16.Z drogi,śledzie - burak jedzie

Page 1

090811_TTX_130x345_Polish Express_0040_pl.ai 1 09/08/2011 16:08:22

• redakcja: 020 3026 6550 •

reklamy: 020 3026 6550

KIJ

R TI S K O W MSRPOOW

K IJ

2 - 8 września 2011

W MROWISKO

27

Felieton

Z drogi śledzie – burak jedzie!

Jacek Wąsowicz redakcja@polishexpress.co.uk

List 1 Cześć Piotr, słuchaj, ten Jacek z Agą, co mi ich poleciłeś, żeby zabrać z Polski – Ty wiesz jakie to buraki się okazali? Pasował im i termin, i wszystko, to się zlitowałem; zawsze to choć za paliwo się zwróci, co nie? Zaznaczyłem też, że Niemcy śmigniemy w 11 godzin, może nawet dziesięć, bo mam Audi A6, a ten burak, rozumiesz, nie chciał mi w te dziesięć godzin wierzyć! Ja do Ciebie nic o to nie mam, ale chłopie – masakra! Już przed Łowiczem zagadali mnie i wjechałem w takie dziury, że niezłe safari było; na szczęście Audiczek sobie poradził gites. No a potem, już na wylotówce z tego Łowicza, trochę depnąłem, żeby nadrobić stracony czas, a ci nagle w krzyk, że za szybko! No nie było na liczniku więcej jak 120, przysięgam, Piotrek! Na przejściach, rozumiesz, nikogo, a ci w krzyk! A na płatnej na Świecko, to depnąłem trochę mocniej, zresztą jakiś dziadek w Golfie chciał się ścigać: co rusz mi podjeżdżał, mrygał światłami – no wiesz, jakiś cham – no i ja wtedy do tego Jacka: „Gdzie się, dziadunio, pcha tym Golfikiem?”

C

M

Y

M

MY

Y

MY

K

– i dalej jadę swoim pasem, a wtedy ten do mnie, żebym dziadkowi zjechał. Ty wiesz, pouczał mnie, burak! A ta jego dziunia, to tylko zakrywała oczy, hehe! Zresztą on też się cykał, ale twardo zgrywał kozaka. Baba, nie chłop, a jeszcze do mnie z gębą! A najlepsze, gdy mi pod Brukselą jakiś burak zajechał drogę, aż musiałem hamować – a tylko zdechłym Koreanem jechał – i jeszcze nie zjeżdżał mi, no to ja mu mrygam, trąbię, a ten, rozumiesz, nic! Takie teraz chamstwo na drogach, brachu! No to ja za nim gazu i mu maską pod tyłek, żeby nauczyć buraka moresu, a wtedy ten znowu do mnie, że „jazdy z Kubicą, to oni nie zamawiali”. Ty wiesz, ledwie 180 na liczniku było, a ten mi o Formule 1 farmazony prawi! Przecież prom by nie czekał, co nie? I zobacz – zlitujesz się nad takimi, a potem ci pyszczą. No, ale wreszcie ich wysadziłem i dojechałem do siebie; żona już czekała z kolacją, tak że wszystko okej – zresztą na lusterku mam krzyżyk ten co mi go dałeś, no i przed trasą odmówiłem tekst od matuli do Św. Krzysztofa, więc co miało nie być okej? No to czołem, ziomek.

List 2 Witaj Piotrze, słuchaj, ten Twój kumpel od tego Audi, co nam dałeś na niego namiar… Dojechaliśmy do UK, ale

co to była za jazda – ledwo ruszyliśmy, a ten zaczął zasadzać nam historie o swoim wozie jak najęty. Jak gawędził o zjechanych klockach, to się zagapił i nie skręcił gdzie trzeba, i jego Tom-Tom wpuścił nas na jakiś dziki objazd: wąsko tam i w ogóle, a ten dalej zasuwa dobrze pod setkę! Mówię mu więc, żeby może trochę zwolnił, ale ten tylko, że „okazało się, że zjechane były do tarcz”. Już miałem niby żartować, że „to jak Ty jeździłeś, że do tarcz zjechane?”, gdy nagle… koniec asfaltu! No i od razu wiedziałem dlaczego do tarcz… Piotruś, mówię Ci – dziury były tam jak w lesie! Że nam podwozia nie urwało albo dachowania nie było, to cud! Ale to jeszcze nic: na płatnej przed Świeckiem ścigał się z jakimś Golfem co go chciał wyprzedzić normalnie po zewnętrznej, ale ten go nie puścił, tylko nagle dodał ostro gazu, bo „gdzie jemu do jego A-Szóstki!”. Aga przerażona, całą drogę się modliła, a ateistka, a ja próbowałem kolesiowi przemówić do rozumu, ale gdzie tam… Raz, gdzieś w Belgii, Daewoo mu zajechało drogę, to się tak zciśnieniował, że gostkowi prawie na kuper najechał! Ja też w nerwach, więc się wydarłem, że to niebezpieczne, to wiesz co ten Dawca Nerek na to? Że to TAMTEN jeździ niebezpiecznie, bo zajechał mu drogę, więc on mu „musiał” dać nauczkę. Acha, a całą drogę, na lusterku dyndał się Jezusek, a Św. Krzysztof siedział na panelu… Gdy już nas wysadził, żałowałem, że nie przypomniało mi się wcześniej co mi raz powiedziałeś: „Jacek, to prawda, że patronem kierowców jest Św. Krzysztof, ale powyżej pewnej prędkości Krzychu daje w długą, a patronat przejmuje Św. Piotr”. Jacek Wąsowicz

Nie chcą penisów w Pizie Włoscy urzędnicy, ze słynnego na całym świecie z krzywej wieży miasta Piza, rozpoczęli akcję, wymierzoną przeciwko masowo produkowanym erotycznym pamiątkom, sprzedawanym we Włoszech. Wprowadzono kary do 500 euro dla handlarzy sprzedających na swoich stoiskach takie pamiątki

27

jak męskie slipy z wizerunkiem wieży w Pizie i męskim penisem czy fartuchy z grafiką słynnej rzeźby Michała Anioła „Dawid”, przedstawiającej Dawida w całej swojej okazałości, ukazanym na tle narodowego symbolu Italii – włoskiej flagi. Urzędnicy uważają, że takie przedmioty często graniczą z pornografią, występują przeciwko dobrym obycza-

jom i że nie powinny być wszechobecne w mieście, które często odwiedzają rodzice z małymi dziećmi. Kampania przeciwko stoiskom wypełnionym po brzegi erotycznymi gadżetami trwa. Kto wie, czy krzywa wieża w Pizie widząc aż takie nagromadzenie kojarzących się z seksem gadżetów nie krzywi się coraz bardziej... •


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
16.Z drogi,śledzie - burak jedzie by Jacek Wąsowicz - Issuu