

Полькi

Łempicka Morawska Szymanowska Modrzejewska Skarbek Żabińska
Konopacka Abakanowicz
Lewandowska Dudziak
... 4-11 ... 12-19

... 20-27
... 28-35 ... 36-43
... 44-51 ... 52-59 ... 60-67 ... 68-75 ... 76-83
JANINA URSZULA


Каралева ар-дэко. Прызнаная
адной з найвыбітнейшых мастачак ХХ стагоддзя.
TAMARAŁempicka
Królowa art déco. Uznawana za jedną z najwybitniejszych artystek XX wieku.


і гэта стала асновай майго поспеху. Сярод сотні карцін
мае заўжды будуць вылучацца”, — сцвярджала яна.
Яе творы адрозніваліся яркімі і жывымі колерамі, элегантнасцю і пачуццёвасцю мадэлей. Яна першай
паказала жанчын незалежнымі, моцнымі, прывабнымі
і нават правакацыйнымі. Сярод найбольш вядомых яе
карцін: “Аўтапартрэт”, або “Тамара ў зялёным Bugatti” (1929), і “Дзяўчына ў пальчатках” (1930). Гэтыя творы ўпрыгожваюць найбуйнейшыя музеі свету, у тым ліку
Цэнтр Пампіду ў Парыжы, і знаходзяцца ў прыватных калекцыях. Самай вядомай аматаркай мастацтва Лэмпіцкай з’яўляецца Мадонна, якая мае некалькі яе карцін і выкарыстала іх у сваіх кліпах.
„Nie ma cudów, jest tylko to co zrobisz samemu” — mawiała Tamara Łempicka, najsłynniejsza portrecistka przełomu lat 20 i 30 XX wieku, której obrazy utrzymane w stylu art déco sprzedają się dziś na aukcjach za ponad dwadzieścia milionów dolarów. Portretowała bogatych i sławnych, przedsiębiorców, baronów i ich żony, królowe i zwykłe kobiety. Stworzyła własną markę. „Byłam pierwszą kobietą, która malowała czysto i to było podstawą mojego sukcesu. Pośród stu obrazów moje zawsze będą się wyróżniać” — twierdziła. Odznaczały się świetlistymi i żywymi kolorami oraz elegancją i zmysłowością modeli. Jako pierwsza pokazywała kobiety niezależne, silne, czarujące a nawet prowokujące. Do jej najbardziej znanych obrazów należą: Autoportret lub Tamara w zielonym bugatti (1929) czy Dziewczyna w rękawiczkach (1930). Wiszą w największych muzeach świata m.in. w Centre Pompidou w Paryżu oraz w kolekcjach prywatnych. Najsłynniejszą miłośniczką sztuki Łempickiej jest Madonna, która ma kilka obrazów i wykorzystała je w swoich teledyskach.

“Жыццё — гэта падарожжа. Бяры
толькі самае патрэбнае, бо трэба пакінуць месца для таго, што знойдзеш па
казала Лэмпіцка.
„Życie jest jak podróż.
Spakuj
tylko to, co
najbardziej
potrzebne, bo musisz zostawić miejsce na to, co zbierzesz po drodze” — mawiała Łempicka.



Tamara Łempicka urodziła się w Warszawie lub w Mosk wie 16 maja 1894 lub 1898 roku, jako Tamara Rozalia Gur wikGórska. Dzieciństwo spędziła w Warszawie, znajdującej się pod zaborem rosyjskim, w domu rodzinnym mamy Malwiny Dekler. W życiorysie Tamary Łempickiej nic nie jest do końca pewne, bo sama go tworzyła opowiadając tylko to, co chciała. Wymyśliła siebie jako artystkę, a jej życie stało się częścią jej sztuki.
W 1916 roku w Petersburgu poślubiła Tadeusza Łempickiego. W tym samym roku urodziła jedyną córkę Marię-Krystynę zwaną Kizette. Gdy w Rosji wybuchła rewolucja październikowa, Tadeusz został aresztowany. Tamarze udało się wydostać go z więzienia. Zamieszkali w Paryżu. — Gdy miałam 5 lat i nocowałam w domu prababci Tamary, opowiadała mi, że po ucieczce z Rosji nie miała prawie nic. Wtedy postanowiła, że zostanie najsłynniejszą malarką w Paryżu i za każdy sprzedany obraz będzie kupowała diamentową bransoletkę. Będzie ich miała od nadgarstka po łokieć — opowiada Marisa de Lempicka, prawnuczka malarki, prezeska Tamara de Lempicka Estate.


Z rodzinnych relacji wiadomo, że pomysł na zostanie malarką podsunęła jej siostra Adrianna Górska-de Montaut, kobieta równie niezwykła. Adrianna w 1928 roku została pierwszą kobietą architektem z dyplomem École Spéciale d’Architecture w Paryżu. Zaprojektowała wiele modernistycznych budowli stolicy Francji. Podpowiedziała Tamarze, że nowy styl opierający się na szkle, stali i surowym betonie nie ma jeszcze swojej sztuki. Łempicka tworząc obrazy, jedne z pierwszych w stylu art déco, łączące modernizm, kubizm i inspirowane włoskimi mistrzami manieryzmu, doskonale wykorzystała tę szansę.
Była nieustraszona i zdeterminowana. Sama wyznaczała cenę za swoje dzieła. Za pierwsze sprzedane portrety kupiła mieszkanie w modernistycznym budynku w Paryżu przy rue Mechain, gdzie urządzała przyjęcia i prezentowała swoje obrazy.

Byłam pierwszą kobietą, która malowała czysto i to było podstawą mojego sukcesu. Pośród stu obrazów moje zawsze będą się wyróżniać.






На вернісажы яна апраналася
тым, што
Na wernisaże ubierała się w stroje od najlepszych projektantów, które oni sami jej przysyłali. Ale sama także szyła suknie i tworzyła biżuterię. Musiała wyglądać perfekcyjnie.
Stała się reżyserką swojego życia. Przydzielała role sobie i swoim najbliższym. Pomimo iż sama miała kochanków, gdy Tadeusz odszedł do innej kobiety, nie mogła się z tym pogodzić. Nigdy nie dokończyła jego portretu. Swoje uczucia okazywała właśnie poprzez malowanie. — Kizette wyrzuciła kiedyś Tamarze, że nie jest dla niej czuła, na co Tamara odparła: „Przecież ja Cię maluję. Twoje portrety zawisną w największych muzeach świata i uczynią Cię nieśmiertelną” — relacjonuje Marisa de Lempicka.
Choć Tamara Łempicka była obywatelką świata, zawsze podkreślała, że jest Polką. W latach 1928-1929 dwa razy przyjechała do Polski. W 1933 roku wyszła za mąż za Barona Kuffnera. Gdy zbliżała się II wojna światowa wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkali w Hollywood. Włączyła się w pomoc dla ogarniętej wojną Polski przekazując pieniądze, m.in. do Paderewski Testimonial Fund. Zaangażowanym w tę działalność kobietom uszyła mundurki. — Nawet pomaganie musiało być u niej w dobrym stylu — mówi Marisa de Lempicka. Po śmierci męża, wyruszyła w podróż dookoła świata, by ostatecznie osiąść u córki w Houston w Teksasie. Pod koniec życia zamieszkała w Meksyku, w Cuernavaca.
Nigdy nie przestała malować, choć jej obrazy nie cieszyły się już taką popularnością jak te z lat 20. i 30. Najbardziej lubiła portret Matki Przełożonej z 1935 r. Zmarła 18 marca 1980 we śnie. Jej prochy zostały rozsypane nad wulkanem Popocatépetl.
„Życie jest jak podróż. Spakuj tylko to, co najbardziej potrzebne, bo musisz zostawić miejsce na to, co zbierzesz po drodze” — mawiała Łempicka.


TAMARA




Фізік, спецыялізуецца

LIDIA
Morawska
Fizyk specjalizująca się w badaniu wpływu jakości powietrza na zdrowie. Pomogła powstrzymać pandemię COVID-19 udowadniając, że wirus przenosi się przez powietrze.


Мараўска таксама мае шкіперскую ліцэнзію і шырокі далягляд, не толькі ў моры, але і ў навуцы.
Najlepiej jej się myśli, gdy idzie. — Z okien mojego domu w Brisbane w Australii widzę górę. Spacer na jej szczyt i z powrotem zajmuje mi godzinę. Jak zaczynam iść, od razu komórki w głowie otwierają się i znajduję rozwiązania na nurtujące mnie zagadki badawcze — mówi prof. Lidia Morawska, dyrektor Międzynarodowego Laboratorium Jakości Powietrza i Zdrowia Uniwersytetu Technologicznego w australijskim Queensland.
Sport od dzieciństwa jest częścią jej życia. Szczególnie kocha narty i żeglarstwo. Po tacie, Henryku Jaskule, pierwszym Polaku i trzecim żeglarzu na świecie, który samotnie opłynął świat na jachcie. Prof. Morawska też ma patent sternika morskiego i szerokie horyzonty.
Прафесар
кіруецца прынцыпам: “Рэалізуй свае зацікаўленні
і здзяйсняй мары, і ані
на момант не думай,
што ёсць штосьці, чаго ты
не можаш дасягнуць”.
Prof.
Morawska wyznaje zasadę: „Realizuj swoje zainteresowania oraz marzenia i ani przez chwilę nie myśl, że jest coś, czego nie możesz osiągnąć”.





LIDIA
даследаваць радон, інертны газ, які ўтвараецца пры
распадзе радыю, элемента, адкрытага ў 1898 годзе
Марыяй Складоўскай-Кюры. “Радон у паветры распа-
даецца на атамы радыеактыўных цяжкіх металаў.
Удыха ю чы іх, мы зазнаем уздзеянне радыяцыі”, — расказвае
Urodziła się w Tarnowie w 1952 roku, ale młodość spędziła w Przemyślu. Już w szkole podstawowej postanowiła, że zostanie fizykiem jądrowym. Na studiach na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie zainteresowała się promieniotwórczością środowiska. Zaczęła badać radon, gaz szlachetny powstający z rozpadu radu, pierwiastka odkrytego w 1898 roku przez polską noblistkę Marię Skłodowską-Curie. — Radon w powietrzu rozpada się na atomy promieniotwórczych metali ciężkich. Wdychając je z powietrzem, jesteśmy narażeni na promieniowanie — opowiada prof. Morawska. Po doktoracie kontynuowała badania radonu w Polsce, a potem od 1987 roku na Uniwersytecie w Toronto w Kanadzie. Tam miała dostęp do aparatury, której nie było w Polsce, służącej do pomiaru rozkładu cząsteczek ultramałych w powietrzu. Gdy stwierdziła, że o radonie już więcej się nie dowie, zaczęła szukać nowego tematu badań. — Pewnego dnia w 1991 roku z ciekawości, zamiast robić pomiary w komorze laboratoryjnej, wystawiłam próbnik tego urządzenia za okno budynku, wprost na ruchliwą ulicę w centrum Toronto. Ku mojemu zdumieniu zobaczyłam, że koncentracja różnych cząsteczek w powietrzu jest szalona. Setki tysięcy cząsteczek na cm sześcienny. Żadnej literatury naukowej na ten temat nie było. Pomyślałam: „Wow! Chcę się tym zająć” — mówi prof. Morawska.
Za namową kolegi z pracy, australijskiego profesora, wyjechała do Queensland University of Technology w Brisbane, gdzie zbudowała swoją grupę naukową. W 2004 roku jej laboratorium zaczęło oficjalnie współpracować ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) i doradzać w sprawie standardów jakości powietrza. W 2021 roku, po pięciu latach pracy, jako współprzewodnicząca grupy naukowców doprowadziła do ustalenia i opublikowani rekomendacji WHO dotyczących jakości powietrza. Ale dotyczyły one zanieczyszczeń pochodzących np. z transportu miejskiego, nie zaś patogenów takich jak wirusy.
LIDIA Morawska




Дзякуючы настойлівасці прафесара Мараўскай былі выратаваныя, верагодна, тысячы жыццяў. Таму ў 2021 годзе яе імя ўвайшло ў спіс 100 самых уплывовых людзей свету паводле часопіса “Time” ў катэгорыі “Інаватары”.

Dzięki uporowi prof. Morawskiej prawdopodobnie ocalonych zostało tysiące ludzkich żyć. Dlatego w 2021 roku trafiła na listę 100 najbardziej wpływowych ludzi magazynu „Time” w kategorii Innowatorów.


Morawska
Калі ў сакавіку 2020 года Італія стала эпіцэнтрам
д эміі COVID-19, яна размаўляла з калегам з Італіі,
быў здзіўлены тым, што, нягледзячы на дэзынфекцыю ўсяго, што магчыма, людзі працягвалі масава
рэць і паміраць. Тады яна вырашыла пераканаць
СААЗ, што вірус перадаецца не праз кантакт, а праз
паветра. Зыходзячы са сваіх шматгадовых даследаван-
прафесар
перш
ведала гэта яшчэ з 2003 года,
пандэміі SARS-CoV-1. За тры дні яна склала
Gdy w marcu 2020 roku Włochy stały się epicentrum pandemii COVID-19, rozmawiała z kolegą z Włoch, który dziwił się, że choć, jak zaleca WHO, dezynfekują wszystko co się da, ludzie i tak chorują i masowo umierają. Wtedy posta nowiła, że musi przekonać WHO, że wirus nie jest na rękach, ale w powietrzu. Dzięki prowadzonym badaniom, wiedziała to już co najmniej od 2003 roku i pierwszej pandemii Sars-CoV-1. Prof. Morawska w trzy dni opracowała petycję do Dyrektora Generalnego WHO, pod którą podpisało się 236 ekspertów z całego świata. Ale dopiero parę miesięcy później, WHO zmieniło podejście, gdy naukowcy opublikowali swoje zalecenia w prestiżowym piśmie naukowym. Wtedy świat dowiedział się, że trzeba usuwać wirusa z powietrza w przestrzeniach zamkniętych poprzez wentylację i wietrzenie pomieszczeń. Dzięki uporowi prof. Morawskiej prawdopodobnie ocalonych zostało tysiące ludzkich żyć. Dlatego w 2021 roku trafiła na listę 100 najbardziej wpływowych ludzi magazynu „Time” w kategorii Innowatorów.
Prof. Morawska chciałaby, żeby jej odkrycia znalazły praktyczne zastosowanie. Udowodniła na przykład, że budynki powinny być projektowane tak, by mieszkania czy biura miały wysokie sufity i najlepiej wentylację wyporową, która wpuszcza czyste powietrze od dołu, a zasysa zanieczyszczone powietrze na górze przy suficie. Prof. Morawska pracuje także nad opracowaniem standardów jakości powietrza wewnątrz pomieszczeń. Nie posiada ich na razie żaden kraj. W 2023 roku jako pierwsza Polka została laureatką międzynarodowej nagrody L’Oréal–UNESCO dla Kobiet i Nauki.
Prof. Morawska wyznaje zasadę: „Realizuj swoje zainteresowania oraz marzenia i ani przez chwilę nie myśl, że jest coś, czego nie możesz osiągnąć”.








піяністка, якая атрымала міжнародную славу дзякуючы сваім канцэртам.
Адна з першых польскіх кампазітарак.
MARIA
Szymanowska
Pierwsza w Europie pianistka zawodowa, która koncertując zyskała międzynarodową sławę. Jedna z pierwszych polskich kompozytorek. Першая ў Еўропе прафесійная
MARIA
Szymanowska


Chciała żyć inaczej niż kobiety z jej sfery na początku XIX wieku. Miała talent — potrafiła znakomicie grać na fortepianie, więc choć nie pochodziła z rodziny o tradycjach muzycznych, postanowiła przełamać ówczesne konwencje i zostać pierwszą w historii wirtuozką tego instrumentu podbijającą Europę. Szymanowska koncertowała od Petersburga po Paryż, Londyn i Neapol. Wielki polski poeta Adam Mickiewicz mówił o niej „królowa tonów”. A zachwycony nią niemiecki poeta Johann Wolfgang Goethe zadedykował jej wiersz o kojącej roli muzyki pt. „Pojednanie” z tryptyku „Trylogia namiętności”.
Захоплены ёю нямецкі
пра гаючую сілу музыкі пад назвай “Прымірэнне”
з трыпціха “Трылогія жарсці”.
Zachwycony nią niemiecki poeta Johann Wolfgang Goethe zadedykował jej wiersz o kojącej roli muzyki pt. „Pojednanie” z tryptyku „Trylogia namiętności”.




Urodziła się w Warszawie 14 grudnia 1789 roku jako Marianna Agata Wołowska, lecz wszyscy nazywali ją Marią. Jej rodzice: Franciszek Wołowski i Barbara Lanckorońska byli właścicielami browaru przy ulicy Grzybowskiej. Częstym gościem w ich domu był dyrektor warszawskiej opery Józef Elsner, nauczyciel Fryderyka Chopina. Bywali u nich znani muzycy europejscy koncertujący w Warszawie. Maria, jak większość ówczesnych dziewcząt z zamożnych domów, od najmłodszych lat uczyła się gry na fortepianie.
W 1810 roku wyszła za mąż za Józefa Szymanowskiego, z którym miała czworo dzieci. Kiedy jej mąż postanowił przeprowadzić się na wieś pod Warszawę i zająć gospodarstwem, ona wolała grać na fortepianie i dalej prowadzić wielkomiejskie życie. Zarabiała dając lekcje gry i komponując. Kompozycji nauczyła się sama. W 1819 roku opublikowała 70 miniatur fortepianowych w wydawnictwie Breitkopf & Härtel z Lipska — najstarszym na świecie wydawnictwie muzycznym o nieprzerwanej tradycji. Szymanowska była drugą kobietą-autorką w katalogu tej oficyny, po królowej holenderskiej, Hortensji de Beauharnais. Komponowała głównie po to, żeby mieć utwory do nauki gry dla swoich uczennic. Pisała etiudy, preludia, tańce, menuety, polonezy, walce, marsze i mazurki oraz pieśni. W sumie miała na koncie ponad sto utworów.
Szymanowska zdecydowała się na podróże koncertowe, bo chciała poznać świat, o którym tylko słyszała w warszawskich salonach — jak podejrzewa jej ostatnia biografka, muzykolog Danuta Gwizdalanka. Szymanowska zorientowała się, że koncertami zarobi na utrzymanie swoje oraz towarzyszącej jej siostry i brata.
Była bardzo inteligentna i przedsiębiorcza, miała dar zjednywania sobie ludzi, więc występując w tak niezwykłej na owe czasy roli budziła zainteresowanie i sympatię. Jednak aby móc samodzielnie zarządzać swoją karierą, musiała rozwieść się z mężem, bo w I poł. XIX wieku kobieta zamężna nie mogła podejmować żadnych decyzji, zwłaszcza finansowych. Opowiadała więc, że „musi zarabiać na utrzymanie dzieci”, chociaż nie była to prawda. W roli matki poświęcającej się dla dzieci budziła tym większą sympatię publiczności.


MARIA
Szymanowska
Улетк у 1823 года яна адправілася на захад і дабралася
Падарожжа, натхнёнае традыцыямі Grand Tour, звычайнымі для маладых арыстакратаў, яна завяршыла наведваннем Венецыі і канцэртам
Pierwsze doświadczenia koncertowe zdobyła w podróży do Petersburga i Moskwy w 1822 roku. Jej gra tak się spodobała, że została Pierwszą Fortepianistką Najjaśniejszych Cesarzowych Wszechrosji (żony cara Aleksandra I i jego matki). Tytuł ten otwierał jej wszystkie drzwi arystokratycznych salonów. Latem 1823 roku wyruszyła na zachód, docierając do Berlina i Paryża, gdzie wielkim miłośnikiem jej talentu został dyrektor tamtejszego konserwatorium Luigi Cherubini. Potem podbiła Londyn. Wyjeżdżając do Włoch, dostała listy polecające od samego Gioacchina Rossiniego.
Poprzez Mediolan, Florencję i Rzym w grudniu 1824 roku dotarła aż do Neapolu. Tę wycieczkę, wzorowaną na Grand Tour odbywanych wtedy przez młodych mężczyzn z wyższych sfer, zakończyła zwiedzaniem Wenecji i koncertem w Teatro La Fenice.




Яе вельмі цанілі за тэхнічную
дасканаласць, але яшчэ больш
за тое, што яна ўмела “спяваць”
на фартэпіяна, выклікаючы
глыбокія пачуцці ў слухачоў.
Podziwiano ją za techniczną biegłość, a jeszcze bardziej — za to, że potrafiła na fortepianie „śpiewać”, wzruszając słuchaczy.


Szymanowska
Яе вельмі цанілі за тэхнічную дасканаласць, але яшчэ
за тое, што яна ўмела “спяваць” на фартэпіяна, вы-
глыбокія пачуцці ў слухачоў. На інструментах тых часоў зрабіць гэта было няпроста.
Яна выконвала творы сучасных ёй кампазітараў, у асноўным піяністаў, такіх як Ёган Гумель, Аўгуст Клен-
гель, Джон Філд, а таксама паланэзы Міхала Клеафаса
Публіка захаплялася яе знешнасцю, вытанча-
сукенкамі з экстравагантнымі
Podziwiano ją za techniczną biegłość, a jeszcze bardziej — za to, że potrafiła na fortepianie „śpiewać”, wzruszając słuchaczy. W tamtych czasach i na dostępnych wtedy instrumentach nie było to łatwe.
Wykonywała utwory współczesnych jej kompozytorów, głównie pianistów: Johanna Hummla, Augusta Klengla i Johna Fielda, a także polonezy Michała Kleofasa Ogińskiego. Podziwiano również jej wygląd, piękne stroje z ekstrawaganckimi nakryciami głowy i grację.
Choć szczęśliwa, że zarabia i poznaje świat, zmęczyła się ciągłymi podróżami. Jeździła powozem zaprzężonym w cztery konie, przeważnie z własnym podróżnym fortepianem. Pokonywała w ten sposób tysiące kilometrów. Cały czas była w drodze. Po powrocie z trzyletniej podróży, na początku 1827 roku, po raz ostatni wystąpiła w Warszawie, w Teatrze Narodowym. A potem wraz z dwiema córkami przeprowadziła się na stałe do Petersburga, gdzie utrzymywała się z lekcji gry na fortepianie.
Zmarła 25 lipca 1831 roku podczas epidemii cholery, do której dołączył się udar mózgu.Została pochowana na cmentarzu Mitrofaniewskim, zlikwidowanym 100 lat później. Symboliczny nagrobek Szymanowskiej postawiony w 2010 roku znajduje się na Nekropolii Mistrzów Sztuki w Petersburgu.






Modrzejewska

Pierwsza polska aktorka w historii, która odniosła światowy sukces. Okrzyknięta gwiazdą w Europie i Ameryce, zasłynęła szczególnie z ról szekspirowskich.
Modrzejewska

Zdobywała świat rolą Adrianny Lecouvreur, bohaterki sztuki Eugeniusza Scribe’a i Ernesta Legouve’a, nieszczęśliwej aktorki, która umiera na scenie otruta trucizną ukrytą w bukiecie fiołków. Zawsze wybierała ją na swój debiut i zawsze odnosiła nim triumf: w 1867 roku w Krakowie, w 1868 roku Warszawie i w 1877 roku w San Francisco w USA. Helena Modrzejewska nadawała się do tej roli jak nikt inny. Było w niej opanowanie i siła, którą budowała napięcie, mimika jej twarzy oddawała najdrobniejsze myśli i uczucia granej postaci, dźwięczny, melodyjny głos czarował publiczność. Słynęła z umiejętności mdlenia na scenie, czym robiła wielkie wrażenie. Mdlejąc, dyskretnym gestem rozpuszczała efektownie długie włosy i upadała.
W ciągu całej kariery Modrzejewska wystąpiła w teatrze 6000 razy w 300 różnych rolach. Najczęściej wcielała się w Marię Stuart Schilllera oraz Lady Makbet Szekspira. Do jej największych kreacji aktorskich należą także inne szekspirowskie bohaterki: Julia, Ofelia, Beatrice, Rozalinda, Kleopatra, Viola czy Imogena. Według teatrologów, do tej pory nie ma aktorki, która zdobyłaby tak dużą światową sławę w rolach napisanych przez Szekspira. Publiczność uwielbiała ją także jako Małgorzatę Gauthier w „Damie Kameliowej” Aleksandra Dumasa syna oraz tytułową Magdę ze sztuki Hermanna Sudermanna.
Helena Modrzejewska urodziła się 12 października 1840 roku w Krakowie jako Jadwiga Helena Misel. Jej dwaj przyrodni bracia zostali zawodowymi aktorami. Sama karierę aktorską rozpoczęła za namową 15 lat starszego Gustawa Zimajera, dyrektora prowincjonalnych teatrów. Pod pseudonimem Modrzejewska występowała razem z nim w wędrownej trupie teatralnej. Ze związku z Zimajerem Modrzejewska urodziła dwoje dzieci Rudolfa i Matyldę.

Modrzejewska

“У мяне няма аніякіх
зацікаўленняў, акрамя

маёй працы, і я ўпэўненая, што ў апошнія хвіліны жыцця
я ўскрыкну не «Болей святла», як Гётэ, а «Працы! Працы,
болей працы!»”
„Nie ma we mnie żadnych zainteresowań prócz mojej pracy i jestem pewna, że w ostatnim momencie życia będę wołała, nie jak Goethe: ,,Więcej światła”, ale: „Pracy! pracy, więcej pracy!”





Po tragicznej śmierci 3-letniej córki w 1865 roku rozpoczęła karierę na własną rękę najpierw w Krakowie, a potem w Warszawie. Została gwiazdą, o której zrobiło się głośno w całej Europie.
W 1876 roku, gdy miała 36 lat, wraz z poślubionym osiem lat wcześniej Karolem Chłapowskim wyjechała do Stanów Zjednoczonych do Kalifornii. W podróży towarzyszył jej także syn Rudolf, który w USA został pionierem budowy mostów wiszących (zbudował ich 40 na największych rzekach Ameryki). Po roku pobytu i intensywnej nauki angielskiego zadebiutowała jako Adrianna Lecouvreur w California Theatre w San Francisco. Bisowała 11 razy. Zmieniła pseudonim na Modjeska. Szybko poznała ją cała Ameryka. Specjalnie wynajętym wagonem odbyła 17 wielomiesięcznych turów po kontynencie. Została wręcz celebrytką. Nazwisko „Modjeska” firmowało czekoladki, karmelki, perfumy, mydła, pudry, porcelanę, a nawet kapelusze. Stała się też ikoną mody.



Modrzejewska
Багата аздобленыя касцюмы, у якіх яна выступала, часта распрацаваныя ёю самой і пашытыя найлепшы-
мі парыжскімі майстрамі, прыцягвалі ўвагу гледачоў
не менш, чым яе акцёрская гульня, і часта капіраваліся амерыканкамі. У сакавіку 1880 года сваім талентам яна
зачаравала і Англію, радзіму Шэкспіра.
Актрыса выкарыстоўвала сваю папулярнасць для да-
памогі Польшчы. Яна ўдзельнічала ў дабрачынных акцыях. Пасля аднаго з выступаў у Чыкага, дзе на міжнародным
Bogato zdobione stroje granych przez nią postaci, często zaprojektowane przez nią samą, wykonane przez najlepszych paryskich krawców, zwracały nie mniejszą uwagę widzów niż jej gra i były kop iowane przez Amerykanki. W marcu 1880 roku swym talentem podbiła też Anglię, ojczyznę Szekspira.
Popularność wykorzystywała do pomocy Polsce, angażowała się w akcje charytatywne. Po jednym z przemówień w Chicago, na międzynarodowym kongresie kobiet, o ciężkiej sytuacji polskich kobiet w zaborze rosyjskim i pruskim dostała zakaz wjazdu do Cesarstwa Rosyjskiego i na tereny zabrane przez Rosję Polsce, w tym do Warszawy. Nigdy do stolicy Polski nie wróciła.
Modrzejewska stworzyła własny wizerunek artystki-damy. Fotografowała się w scenicznych kreacjach u najlepszych fotografów teatralnych. Jej zdjęcia sprzedawano na całym świecie, ukazywały się w popularnych czasopismach. Na wielu wyglądała jak współczesna dziewczyna, bo i jej aktorstwo było nowoczesne. Łatwo zapamiętywała role. Twierdziła, że jej życie to nieustanna walka: „Sto razy lepiej jest cierpieć i żyć niż spać.” Pracowała bez opamiętania. „Nie ma we mnie żadnych zainteresowań prócz mojej pracy i jestem pewna, że w ostatnim momencie życia będę wołała, nie jak Goethe: ,,Więcej światła”, ale: „Pracy! pracy, więcej pracy!” — pisała w jednym z listów.
Helena Modrzejewska zmarła 8 kwietnia 1909 roku w Kalifornii. Została pochowana w Krakowie na cmentarzu Rakowickim. W dawnym domu Modrzejewskiej — Arden w kalifornijskich górach Santa Anna mieści się poświęcone aktorce muzeum. Wokół niego rosną róże, z których uprawy słynęła za życia, w tym jej ulubiona różowa odmiana Papa Gontier.






KRYSTYNA
Jedna z najodważniejszych agentek czasów II wojny światowej. Nazywana ulubionym szpiegiem Churchilla.



жыццё. У Вялікабрытаніі
007.
Potrafiła rozpłynąć się w powietrzu podczas przyjęcia. Ciągle zmieniała wygląd. Kochała jazdę na nartach i konie, wolność i niebezpieczeństwo. Hipnotyzowała mężczyzn uśmiechem i urodą. Zawstydzała ich swoją odwagą, a kilkorgu uratowała życie. W Wielkiej Brytanii znano ją jako Christine Granville, a we Francji — Pauline Armand. Tata nazywał ją „wieczorną gwiazdeczką”. Budzi to skojarzenia z Vesper Lynd (z łaciny vesper to wieczorna gwiazda), bohaterką pierwszej powieści o Jamesie Bondzie „Casino Royale”, autorstwa Iana Fleminga. Przygody Krystyny Skarbek jako agentki brytyjskiego wywiadu mogłyby wypełnić życiorysy nie tylko kobiet Bonda, ale i samego 007.
Яе ўсмешка
і прыгажосць зачароўвалі
мужчын, а смеласць
ставіла іх у няёмкае
становішча. Некалькім з іх
Скарбэк уратавала жыццё.
У Вялікабрытаніі яе ведалі як Крысцін Грэнвіл, а ў Францыі — як Паліну Арман.
Hipnotyzowała mężczyzn uśmiechem i urodą. Zawstydzała ich swoją odwagą, a kilkorgu uratowała życie. W Wielkiej Brytanii znano ją jako
Christine Granville, a we
Francji — Pauline Armand.








аднавіць здароўе, Крысціна
Urodziła się 1 maja 1908 roku w Warszawie. Była córką hrabiego Jerzego Skarbka i Stefanii z domu Goldfeder, pochodzącej z bogatej żydowskiej rodziny bankierów. Po śmierci ojca znalazła pracę w przedstawicielstwie firmy samochodowej FIAT w Warszawie. Siedziała w biurze nad warsztatem i od ciągłego wdychania spalin nabawiła się zmian w płucach, które wiele lat później paradoksalnie uratowały jej życie. Dla podreperowania zdrowia jeździła w Tatry. Szalała na nartach w towarzystwie górali i pograniczników, szmuglując dla rozrywki przez granicę z Czechosłowacją tytoń i papierosy. Sama nie paliła i nie piła alkoholu.
Uwielbiała kąpiele słoneczne. Była mistrzynią flirtu. W 1938 roku wyszła za mąż za Jerzego Giżyckiego, dziennikarza, podróżnika i dyplomatę. Wyjechali do Afryki Wschodniej. Po wybuchu II wojny światowej wrócili do Europy i działali na rzecz Polski. W Londynie Krystyna została przyjęta do Secret Intelligence Service, a następnie przeszła do utworzonego w 1940 roku Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE). Była pierwszą kobietą-agentem specjalnym działającym w terenie dla Brytyjczyków i najdłużej pracującym agentem w ogóle.
Została wysłana do Budapesztu. Zamieszkała z Andrzejem Kowerskim, polskim żołnierzem i szpiegiem, z którym odtąd dzieliła życie i pracę. Pomagała Polakom chcącym przedostać się do Francji do Polskich Sił Zbrojnych oraz zbierała materiały wywiadowcze. Przedzierała się do Polski niebezpiecznym szlakiem przez Tatry. Z jednej z wypraw przywiozła dane dotyczące planowanej przez Niemców inwazji na Związek Radziecki. To po otrzymaniu tych informacji Churchill nazwał ją swoją ulubioną agentką.

Крысціна
валодала тым, што
яе начальства ў SOE
называла “самотнай
адвагай”.
Miała coś, co jej przełożeni w SOE nazywali „samotną odwagą”.






Mawiała: „Przychodź zaraz, albo jeszcze szybciej.” Genial nie wykorzystywała inteligencję i spryt przeciwko wrogowi. Gdy w 1941 roku Niemcy aresztowali ją i Andrzeja, podczas przesłuchania ugryzła się w język i zaczęła pluć krwią udając, że ma atak gruźlicy. Lekarz zobaczył na prześwietleniu jej płuc szare plamy — pamiątkę po wdychaniu samochodowych spalin — i orzekł, że stan Krystyny jest ciężki. Niemcy wypuścili oboje na wolność. Sztuczka z gryzieniem języka została wpisana do podręcznika dla szpiegów.
Uciekła z Węgier w bagażniku samochodu ambasadora Wielkiej Brytanii. Razem z Andrzejem wyjechali do Kairu i Palestyny. W nocy z 6 na 7 lipca 1944 roku jako pierwsza kobieta pracująca dla brytyjskiego wywiadu została zrzucona ze spadochronem z Afryki Północnej do Vassieux w Alpach francuskich. Niestrudzona w wędrowaniu i wspinaczce górskiej nadawała się do organizowania ruchu oporu jak nikt inny. Była kurierką. Jako pierwsza nawiązała kontakt pomiędzy francuskim ruchem oporu po jednej stronie Alp, a włoskimi partyzantami po drugiej. Niemcy złapali ją trzykrotnie. Dwa razy skutecznie udawała naiwną dziewczynę. Za trzecim razem odbezpieczyła dwa granaty i trzymając je w rękach zagroziła, że się wysadzi w powietrze. Wystraszeni Niemcy rozbiegli się pozwalając jej uciec.
Miała coś, co jej przełożeni w SOE nazywali „samotną odwagą”. Uwolniła trzech swoich kolegów, w tym dowódcę, z więzienia Gestapo we Francji. Była tak przekonująca w negocjacjach z Niemcami, że w dniu planowanej egzekucji koledzy Skarbek, zamiast na rozstrzelanie, zostali wyprowadzeni za bramę więzienia, gdzie w samochodzie, udostępnionym zresztą przez Niemców, czekała na nich Krystyna.
Hipnotyzowała swym urokiem nie tylko ludzi, lecz także zwierzęta. Pewnego razu, do ukrytej w krzakach przed patrolem niemieckim, podbiegł groźny owczarek alzacki gestapowców. Pogłaskała go, a pies tylko polizał jej rękę i położył się obok. Został z nią aż do wyzwolenia Francji.
Za swoje osiągnięcia została odznaczona Medalem Jerzego, Orderem Imperium Brytyjskiego oraz francuskim Krzyżem Wojennym.
Po wojnie imała się różnych zajęć od telefonistki, poprzez sprzedawczynię po stewardessę na statkach pływających do Australii i Nowej Zelandii oraz Afryki Wschodniej.
Została zasztyletowana 15 czerwca 1952 roku na schodach hotelu w Londynie, przez Denisa George’a Muldowneya, którego oświadczyny odrzuciła. Spoczywa na cmentarzu w Kensal Green w Londynie. Jej śmierć była równie tajemnicza jak całe jej życie.









ANTONINAŻabińska
Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata, która wraz z mężem, dyrektorem warszawskiego ZOO, podczas II wojny światowej uratowała blisko 300 Żydów.



нават
самых варожых людзей”.
Kochała ludzi i zwierzęta. Miała wrodzony dar — łatwość oswajania dzikich zwierząt, ich pielęgnowania i hodowli, mimo iż nie była zoologiem. Zwierzętom nadawała ludzkie imiona, a ludziom zwierzęce przydomki. Na cześć wyhodowanych przez siebie rysiczek, syna nazwała Rysiem. Prowadziła dom otwarty, tętniący życiem, który był azylem dla wszystkich potrzebujących pomocy. W czasie II wojny światowej nazywano go Willą pod Zwariowaną Gwiazdą. Mieścił się na terenie warszawskiego ZOO. Jak twierdził jej mąż, dyrektor ZOO: „Obserwacje zwierząt dały jej jakiś instynkt, który czynił ją nieustraszoną w obronie swojego własnego gatunku. A pewność siebie rozbrajała najbardziej nawet wrogich ludzi”.
Jak twierdził jej
ZOO: „Obserwacje zwierząt dały jej jakiś instynkt, który czynił ją nieustraszoną w obronie swojego własnego gatunku. A pewność siebie rozbrajała najbardziej nawet wrogich ludzi”. Як сцвярджаў яе муж
mąż, dyrektor




нарадзілася 17 ліпеня 1908 года ў Пецярбургу. Рана засталася
Антоні Эрдман, інжынер у таварыстве
Уладзікаўказскай

Яна вывучала мовы і малюнак,
скончыла курсы архіварыусаў. У канцы 1920-х гадоў
пачала працаваць асістэнткай
Antonina urodziła się 17 lipca 1908 roku w Petersburgu. Wcześnie została sierotą, gdyż jej matka Maria zmarła na gruźlicę, a ojciec Antoni Erdman, inżynier kolejnictwa w spółce Kolei Władykaukaskiej, został zastrzelony przez bolszewików. Dziewczynką zajęła się ciotka. W 1923 roku Antonina przyjechała do Polski. Uczyła się języków i rysunku. Skończyła kursy archiwistyczne. Pod koniec lat 20. rozpoczęła pracę jako asystentka sekretarki w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, gdzie poznała wykładającego tam zoologa, Jana Żabińskiego. W 1931 roku została jego żoną.
Gdy Żabiński został dyrektorem ZOO, zamieszkali (wraz z urodzonym w 1932 roku synem Rysiem), w willi na jego terenie. Kilka dni po wybuchu II wojny światowej, we wrześniu 1939 roku, ten należący do najnowocześniejszych w Europie ogród został zbombardowany przez Niemców. Część zwierząt okupanci wywieźli, a resztę zabili. ZOO stało się parkiem miejskim, po którym codziennie spacerowali niemieccy żołnierze.
Antonina i Jan, narażając życie swoje i synka, pomagali bliższym i dalszym przyjaciołom żydowskiego pochodzenia, a także poszukiwanym przez Niemców żołnierzom polskiego podziemia, którym groziło aresztowanie i śmierć. Ukrywali ich we własnym domu, w opustoszałych klatkach zwierzęcych i pawilonach. Jan, jako członek Armii Krajowej, załatwiał ukrywającym się dokumenty, szukał kolejnych kryjówek. Żydowscy goście zostawali w willi najczęściej kilka dni, po czym przenosili się do miejsc bardziej sprzyjających dłuższemu pobytowi. Teren ZOO był w pewnym sensie tykającą bombą — znajdował się tu ukryty skład broni i amunicji AK oraz stale pilnowany przez Niemców magazyn ich broni.




Żabińska codziennie dbała o wszystkich swoich podopiecznych. Jak twierdził Jan: „większość kłopotów spadła na nią, a ona nigdy się nie skarżyła”. Dzięki jej odwadze i mądrości wszystko się udawało. Wymyśliła sygnał ostrzegawczy dla mieszkańców. Gdy do domu zbliżali się kręcący się stale po ZOO Niemcy, grała na fortepianie kuplet „Jedź, jedź, jedź na Kretę” pochodzący z operetki „Piękna Helena” Jacques’a Offenbacha. Na ten znak tajni lokatorzy willi kryli się na strychu, w łazience, w szafie ściennej lub wydostawali się na zewnątrz tunelem prowadzącym z piwnicy do ogrodu.
Antonina potrafiła sprawić, że w domu nie odczuwało się strachu. Tłumiła go w sobie. „Wyszła naprzeciw nas. To było tak jakbym widział anioła. Zrozumiałem, że jesteśmy ocaleni. Bo z niej szła dobroć” — tak Antoninę Żabińską wspominał Moshe Tirosh (Mieczysław Kenigswein), ocalony z Holocaustu.
Niezwykłe jest to, że przeżyły i szczęśliwie doczekały końca wojny wszystkie osoby, które ukrywały się u Żabińskich m.in. czteroosobowa rodzina Kenigsweinów, Leonia Tennenbaum czy rzeźbiarka Magdalena Gross specjalizującą się w figurach zwierząt, nazwana przez Antoninę Szpakiem. Szacuje się, że podczas II wojny światowej Żabińscy ocalili blisko 300 Żydów. Antonina i Jan uważali, że tak należało zrobić, bo ratowanie ludzi jest kwestią zwykłej ludzkiej przyzwoitości.




Тэрэзай была вымушаная ўцякаць з горада ў вёску.
„Willa pod zwariowaną gwiazdą” pozostała bezpiecznym azylem dla Żydów i konspiratorów aż do wybuchu powstania warszawskiego 1 sierpnia 1944 roku. Jan poszedł walczyć. Do Warszawy od strony prawego brzegu Wisły, gdzie było ZOO, zbliżali się żołnierze sowieccy. Antonina z Rysiem i urodzoną w 1944 roku córką Teresą musiała uciekać z miasta na wieś. Po wojnie, gdy Jan szczęśliwie wrócił z niemieckiej niewoli, razem odbudowali ZOO. Jednak w 1951 roku, ze względu na niechęć komunistycznych władz Polski, musieli się z niego wyprowadzić i nigdy już tam nie wrócili. Antonina wróciła do pisania książek o zwierzętach — jeszcze przed wojną wydała opowiadania „Pamiętnik żyrafy”, „Borsunio”, czy „Rysice”. Spisała swoje wspomnienia w dzienniku „Ludzie i zwierzęta”.
W 1965 roku Antonina i Jan Żabińscy zostali uhonorowani przez Instytut Yad Vashem medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Antonina zmarła 19 marca 1971 roku w Warszawie. Pośmiertnie została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2017 roku do kin wszedł hollywoodzki film z Jessicą Chastain „The Zookeeper’s Wife” opowiadający historię Antoniny. Od 2023 roku warszawskie ZOO nosi imię Antoniny i Jana Żabińskich.







HALINA

Pierwsza w historii lekkoatletka ze złotym
medalem Igrzysk Olimpijskich i zdobywczyni pierwszego złota olimpijskiego dla Polski.
Konopacka
Konopacka


Канапацка атрымала таксама тытул Міс Гульняў.
“Яна была каралевай
ва ўсім — у форме, паставе,
грацыі і сіле”, — пісалі журналісты.
Konopacka została też Miss
Igrzysk. „Była królową pod każdym względem, formy, postawy, gracji i siły” — pisali dziennikarze.





Konopacka

“Спорту без
энтузія зму я не разумею. Дзеля патрэбы, з холадам
у сэрцы можна займацца толькі аздараўленчай гімнастыкай (…)”. Яна была перакананая, што спорт нарадзіўся
“з радасці жыцця, блакіту неба, зяленіва травы”. Таму яна
з лёгкасцю кідала дыск, кап’ё, штурха
„By w sporcie osiągać sukcesy, trzeba go uprawiać con amore ” mówiła Konopacka. „Sportu bez entuzjazmu nie rozumiem. Z potrzeby, na chłodno można uprawiać gimnastykę zdrowotną (…)”. Była przekonana, że sport narodził się „z radości życia, błękitu nieba, zieloności trawy”. Dlatego z sukcesami rzucała dyskiem, kulą, oszczepem, skakała wzwyż, biegała. I biła rekordy. Dwadzieścia sześć razy została mistrzynią Polski w dziesięciu lekkoatletycznych konkurencjach. Zdobyła złoty medal olimpijski i dwa złota Światowych Igrzysk Kobiet. Siedem razy ustanawiała rekord świata — w rzucie dyskiem i pchnięciu kulą.
Sport w życiu Haliny Konopackiej był od zawsze, ale trenować wyczynowo lekkoatletykę zaczęła dopiero w wieku 24 lat. Urodziła się 26 lutego 1900 roku w Rawie Mazowieckiej, jako Leonarda Kazimiera. Imię Halina wybrała później jako pseudonim, bo na początku XX wieku, gdy sport kobiecy dopiero się rozwijał, dziewczyny startujące w zawodach często ukrywały się pod pseudonimami, obawiając się skandalu. Pochodziła z zamożnej rodziny ziemiańskiej o długich tradycjach. Sam król Zygmunt Stary w 1543 roku pisał o Konopackich, że mają „wspaniałość duszy, krzepkość ciała i wiernie służą Ojczyźnie”.
Mieszkała w Warszawie. Jako dziewczyna rzeczywiście krzepka i do tego wysoka (miała 181 cm wzrostu) próbowała wszystkiego. Pływała, wiosłowała, grała w koszykówkę, piłkę ręczną i tenisa. Zimą jeździła na łyżwach i zakochała się w narciarstwie. W Zakopanem wszyscy rozpoznawali ją po czerwonym swetrze i berecie. W tym nakryciu głowy, uszytym własnoręcznie, występowała potem we wszystkich zawodach. Wiosną 1924 roku za namową trenera z Akademickiego Związku Sportowego po raz pierwszy rzuciła dyskiem. Dzięki długim rękom i doskonałemu wyczuciu rytmu po kilku pierwszych próbach ustanowiła rekord Polski. Niemal od niechcenia. Zaledwie po paru miesiącach trenowania pobiła rekord świata — 33,405 m.
спаборнічаць у
— першых, дзе жанчынам дазволілі
дыск слізгаў у руках. Нягледзячы
на гэта, ужо ў першай спробе яна кінула на 39,62 м — новы
сусветны рэкорд, які забяспечыў ёй перамогу. Сёння 39,62 м не ўражвае, бо жанчыны кідаюць дыск больш
чым на 70 м, але тады дасягненні Канапацкай выклікалі
захапленне ва ўсім свеце. Гэта быў першы ў гісторыі
медаль, прысуджаны ў жаночых
W 1928 roku wzięła udział w Igrzyskach Olimpijskich w Amsterdamie, pierwszych, w których do rywalizacji dopuszczono lekkoatletki. W dniu startu padał deszcz, było chłodno. W trawiastym ringu do rzutu dyskiem grzęzły nogi, a dysk ślizgał się w rękach. Mimo to, już w pierwszej próbie rzuciła 39,62 m — nowy rekord świata i zapewniła sobie zwycięstwo. Dziś 39,62 m nie robi wrażenia, bo kobiety rzucają dyskiem ponad 70 m, ale wtedy osiągnięcia Konopackiej budziły zachwyt na całym świecie. Był to pierwszy w historii medal przyznany w kobiecych konkurencjach lekkoatletycznych i pierwsze złoto olimpijskie dla Polski. Konopacka została też Miss Igrzysk. „Była królową pod każdym względem, formy, postawy, gracji i siły” — pisali dziennikarze. Sukces Konopackiej stał się wzorem dla innych kobiet. W Polsce zaczęły powstawać kluby sportowe dla pań.
„Im wola i pewność zwycięstwa jest we mnie mocniejsza, tym lepsze osiągam wyniki.”






У тым жа 1928 годзе Галіна выйшла замуж за Ігнацыя
Матушэўскага — члена Міжнароднага алімпійскага
камітэта, кіраўніка польскай ваеннай выведкі падчас
польска-бальшавіцкай вайны 1920 года і Міністра
фі н ансаў Польшчы
на Жаночых гульнях у Празе,
скончыла кар’еру. За ўвесь час спа -
яна засталася непераможнай у сваёй
што на той час было феноменам.
W tym samym roku Konopacka wyszła za mąż za Ignacego Matuszewskiego — członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, szefa polskiego wywiadu wojskowego w czasie wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, a w latach 1929-1931 Ministra Skarbu. Potem zdobyła jeszcze złoto w dysku na Igrzyskach Kobiecych w Pradze i w 1930 roku zakończyła starty w zawodach. W ciągu całej zwodniczej kariery pozostała niepokonana w swojej dziedzinie — rzucie dyskiem, co do tej pory nie udało się żadnej lekkoatletce. Rozwijała artystyczne pasje — wydała tomik poezji pt. „Któregoś dnia”. Jako kobieta dobrze wykształcona, znająca kilka języków obcych, brylowała na salonach. Działała na rzecz sportu kobiecego, także na forum międzynarodowym. Grała w tenisa i startowała w rajdach samochodowych, co w tamtym czasie było fenomenem.
„By w sporcie osiągać sukcesy, trzeba go uprawiać con amore” mówiła Konopacka. „Sportu bez
entuzjazmu nie rozumiem. Z potrzeby, na chłodno można uprawiać gimnastykę zdrowotną.”




Gdy 1 września 1939 roku wybuchła II wojna światowa, mąż Haliny otrzymał zadanie wywiezienia za granicę złota zgromadzonego w skarbcu Banku Polskiego, by nie wpadło w ręce Niemców. Prawie 80 ton kruszcu złożono na siedzeniach kilku miejskich autobusów i innych pojazdów. Halina jako jedyna kobieta-kierowca zamykała całą kawalkadę kilkunastu aut. Po zebraniu złota z kilku lokalizacji wyruszyli z Lublina w nocy 7 września w kierunku Rumunii. W dzień spali w lasach, przykrywali samochody gałęziami, by nie wypatrzyły ich niemieckie samoloty. W Śniatyniu załadowali złoto do pociągu i tak dotarli do Rumunii. Z portu w Konstancji statkiem przepłynęli do Stambułu. Tam znowu przeładowali sztabki do pociągu i dojechali do Bejrutu. Ignacy Matuszewski popłynął ze złotem okrętem francuskiej marynarki do Tulonu i dotarł do Sevres, gdzie złoto ukryto. Halina dołączyła do męża we Francji i razem przez Hiszpanię uciekli do Ameryki. W czasie tułaczki zaginął bagaż Konopackiej, a w nim jej złoty medal olimpijski, który do tej pory nie został odnaleziony.
Po śmierci Matuszewskiego w 1946, ponownie wyszła za mąż. Projektowała ubrania i otworzyła własny butik. Malowała obrazy. Żeglowała. Trzy razy odwiedziła Polskę. Zmarła 28 stycznia 1989 roku w Daytona Beach na Florydzie. Została pochowana w Warszawie na cmentarzu bródnowskim.

Twierdziła, że miała szczęście, które szło z nią przez całe życie. Nigdy się nie poddawała: „Im wola i pewność zwycięstwa jest we mnie mocniejsza, tym lepsze osiągam wyniki”.




З тканіны яна стварыла скульптуры, якія экспануюцца ў найбуйнейшых галерэях свету. Адзіная мастачка, прозвішчам якой назвалі жанр у мастацтве — абаканы.
MAGDALENA Abakanowicz
Z tkaniny zrobiła rzeźbę prezentowaną w największych galeriach świata. Jedyna
artystka, której nazwiskiem określa się gatunek sztuki — abakany.



Магдалена Абакановіч сцвярджала, што “чалавека фар-
ру юць першыя дзесяць гадоў жыцця”. Яна правяла
у вёсцы Крэмпа, за 140 км ад Варшавы, сярод лясоў,
балот, парослых вольхамі і перарэзаных ручаямі.
яй былі дрэвы, пні, купіны травы і лясныя
жывё лы. Яна ездзіла конна без сядла, ляпіла фігуркі
з гліны, галля і лісця. Жыла ў сваім асобным свеце, зачараваная прыродай, адпускала
Twierdziła, że „człowieka kształtuje pierwszych dziesięć lat życia”. Ona spędziła je we wsi Krępa, 140 km od Warszawy, wśród lasów, pól, moczarów porośniętych olszyną i przetykanych strumieniami. Za towarzyszy miała drzewa, konary, kępy traw, leśne zwierzęta. Jeździła konno na oklep. Lepiła figurki z gliny, patyków, liści. Żyła w swoim osobnym świecie. Oczarowana, uwalniała wyobraźnię i próbowała odtworzyć ten świat w sztuce. Niezależna, pewna siebie, nie chciała płynąć z nurtem. Wstawiając swoje utkane na ramach dzieła w przestrzeń, tworzyła ją na nowo. Dała im możliwość zwisania, poruszania się rytmem morskiej fali i oddziaływania na siebie nawzajem. Tworzyła sytuacje, w które chciała wprowadzić widza. W ten sposób już na początku lat 70. XX wieku stała się prekursorką instalacji artystycznych, na dziesięć lat przed pojawieniem się tego pojęcia wśród znawców sztuki.
Як казала мастачка, яны былі “гняздом свядомасці”. Яе творы былі настолькі новымі і не асацыяваліся ні з чым вядомым, што для іх давялося прыдумаць асобную назву. Так нарадзіліся “абаканы”.
Jak mówiła, były siedliskiem świadomości. Jej dzieła były tak nowe i nie kojarzyły się z niczym znanym, że trzeba było wymyślić dla nich nazwę. Tak powstały abakany.








Abakanowicz
Abakanowicz urodziła się 20 czerwca 1930 roku w Falentach pod Warszawą. Rodzice nazwali ją Martą Magdaleną, ale ona wolała być Magdaleną. Pochodziła z rodziny arystokratycznej: jej tata wywodził się ze szlachty o korzeniach tatarskich, natomiast mama z polskiego rodu Domaszowskich. Podczas II wojny światowej musieli opuścić dworek w Krępie. W okresie komunizmu żyło im się biednie. Abakanowicz trenowała z sukcesami lekkoatletykę i skończyła liceum plastyczne w Gdyni. Studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W 1956 roku wyszła za mąż za inżyniera Jana Kosmowskiego, którego poznała podczas górskiej wyprawy w Tatrach. Zamieszkali w Warszawie.
Chciała robić rzeźby, ale jeszcze na studiach zajęła się tkactwem. Zaczęła od gobelinów z abstrakcyjnymi wzo r ami. W 1962 roku jej praca została wystawiona na pier w szym Światowym Biennale Tkaniny w Lozannie. Kilku m etro w a „Kompozycja białych form” łączyła bawełniane sznury i wełnę w bielach, beżach i szarościach. Spodobała się.
Abakanowicz zaczęła robić coraz większe i coraz bardziej trójwymiarowe tkaniny. Używała nowatorskich materiałów, np. wplatała końskie włosie, jak w „Helenie I”, a potem przestawiła się na sizal, włókno powszechnie stosowane do splatania lin. Jej tkane formy przypominały płaty płuc ze splotami żył, kobiece ciało, pierwotny las, pnie drzew o włochatym wnętrzu. Były kolorowe: czerwone, żółte, zielone, czarne, ziemiste. Można je było odczuwać wszystkimi zmysłami. Abakanowicz chciała, żeby je dotykano, chowano się w nich, jak ona kiedyś chowała się w wydrążonym pniu starej wierzby, by „pozostać w wyobrażonym”. Miały swój zapach, szczególnie intensywny w wilgotne dni. Jak mówiła, były siedliskiem świadomości. Jej dzieła były tak nowe i nie kojarzyły się z niczym znanym, że trzeba było wymyślić dla nich nazwę. Tak powstały abakany.


W 1965 roku na 8. Biennale Sztuki w São Paulo za abakany zdobyła złoty medal i od tego momentu jej międzynarodowa kariera nabrała rozpędu. Zaczęła prowadzić Pracownię Gobelinu w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu, do której przyjeżdżali studenci z całego świata. Każda galeria chciała pokazywać jej miękkie rzeźby. W 1970 roku w budynku siedziby władz jednej z holenderskich prowincji w mieście ’s-Hertogenbosch zawisła jej największa tkana instalacja „Bois-le-Duc” przypominająca ciemny, prastary bór — miała 200 metrów kwadratowych powierzchni. W latach 70. XX wieku prace Abakanowicz pokazywane były na 21 wystawach indywidualnych i 75 grupowych na świecie, m.in. w Museum of Modern Art w Nowym Jorku.

Artystka obok abakanów zaczęła stosować grubą linę okrętową, która często wychodziła poza galerie, jak w Edynburgu, gdzie oplotła katedrę św. Idziego. A potem od tkanych struktur Abakanowicz przeszła do rzeźb sylwetek wykonywanych z gipsowych form pustych w środku wyklejonych jutowym workiem i pokrytych żywicą syntetyczną. Jak twierdziła, ludzie też są strukturami z włókien. Powstały serie „Postacie siedzące”, „Plecy” oraz „Głowy”. Ukazują one dramat ludzkiej egzystencji, lęki i „pustoszenie” wywołane doświadczeniem wojny czy komunizmu. Na zamówienie mieszkańców japońskiej Hiroszimy stworzyła „Przestrzeń umilkłych istnień” — 40 pleców z brązu upamiętniających tragedię miasta z 1945 roku. Najbardziej znany jest jej „Tłum” — instalacja składająca się z kilkudziesięciu wysokich bezgłowych sylwetek, którą konfrontowała „człowieka z samym sobą i jego samotnością w mnogości”. Robiła także rzeźby zwierzęce — „Ptaki” i „Mutanty”. Stworzyła nigdy nie zrealizowany projekt zagospodarowania paryskiej dzielnicy La Défense ekologicznymi domami mieszkalnymi przypominającymi drzewa.

Abakanowicz
Магдалена Абакановіч была ўпартай, дысцыплінаванай
скульпт ур — у Чыкага (ЗША), 7 каменных колаў “Negev”
аліме (Ізраіль), чыгунны натоўп “Неапазнаныя”
к у Цытадэль у Познані, і самая вялікая група —
250 мяшочных фігур “Натоўп” у Маямі (штат Фларыда).
Магдалена Абакановіч казала, што “мастацтва нарадзі-
лася з услухоўвання ў мары”.
Była uparta, zdyscyplinowana i pracowita. Dla niej „sztuka powinna być sposobem egzystowania, nie zawodem”.
Zmarła w Warszawie 20 kwietnia 2017 roku. W 2022 roku miała indywidualną wystawę w londyńskiej Tate Modern. Największą na świecie kolekcję jej dzieł posiada Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Ale rzeźby Abakanowicz znajdują się w przestrzeniach publicznych niemal na całym świecie, np. „Rękodrzewa” z brązu w Wakefield w Wielkiej Brytanii, „Katharsis” w Santomato we Włoszech; „Agora” — 106 bezgłowych rzeźb w Chicago, 7 krę gó w z piaskowca „Negev” w Jerozolimie, żeliwny tłum „Nierozpoznani” w Parku Cytadela w Poznaniu, a naj l iczniejsza grupa 250 workowych figur — „Hurma” w Miami na Florydzie. Mówiła, że sztuka powstała z nasłuchiwania marzeń.






Першая еўрапейка, якая скочыла з парашутам з вышыні 5 км.
Першая жанчына-пілот у польскай ваеннай авіяцыі.
JANINA
Lewandowska
Jako pierwsza Europejka skoczyła ze spadochronem z wysokości 5 km. Pierwsza kobieta-pilot w polskim lotnictwie wojskowym.




Падчас авіяцыйных
прыгод Яніна
сустрэла сваё
каханне — інструктара
планёрнага спорту
Мечыслава
Левандоўскага.
Podczas podniebnych
ewolucji znalazła
miłość — instruktora szybowcowego
Mieczysława Lewandowskiego.






Левандоўска
адчуваю, быццам мае
“Я павінна лётаць, бо на зямлі

У 1926 годзе яна пачала навучанне ў познаньскай Кансерваторыі. Спявала ў
Była nieustraszona i opanowana. Musiała być niezwykle cierpliwa, bo sztuka latania, szczególnie na szybowcach, to sztuka czekania na sprzyjający wiatr. Kochała unosić się w powietrzu ku słońcu i spadać swobodnie zanim rozwinie się czasza spadochronu. Tam czuła się wolna. Mówiła: „Muszę latać, bo na ziemi czuję, jakbym miała związane skrzydła”.
Oprócz latania kochała też śpiew. Miała sentyment do muzyki, bo gry na pianinie i śpiewu nauczyła ją mama, która na córkę przelała niespełnione marzenie o byciu śpiewaczką operową. Ale mama wcześnie zmarła na gruźlicę, gdy dziewczynka miała 11 lat. Janina urodziła się 22 kwietnia 1908 roku w Charkowie. Była córką polskiego oficera służącego w carskiej armii Józefa Dowbor-Muśnickiego, który wtedy akurat tam pełnił służbę. Później, jako generał stworzył on m.in. I Korpus Polski w Rosji. W 1918 roku rodzina przeniosła się do odrodzonej po 123 latach zaborów Polski, a dwa lata później osiadła w majątku Batorowo-Lusowo niedaleko Poznania. Tam Janina spędziła najszczęśliwsze lata dzieciństwa i młodości. Jeździła konno, pływała w jeziorze, jeździła na łyżwach.
Żywiołowa i spontaniczna, niezależna i uparta, zawsze stawiała na swoim. W 1926 roku rozpoczęła studia w poznańskim Konserwatorium. Śpiewała w kabarecie, czym bardzo rozgniewała ojca, który uważał, że przedstawiciele rodu Dowbor-Muśnickich nie mogą szargać nazwiska podczas występów artystycznych. Gdy pogodziła się z myślą, że śpiewaczką operową nie zostanie, musiała znaleźć źródło utrzymania i uniezależnić się finansowo od ojca. Dostała pracę jako telegrafistka na poczcie w Poznaniu. Ale od czasu do czasu w tamtejszym kinie „Muza” grała na pianinie i śpiewała podczas przerw w seansach filmowych. Sama projektowała i szyła stroje, bo musiała żyć oszczędnie. Udzielała się społecznie. Działała w Pocztowym Przysposobieniu Wojskowym. Odbyła kurs dla telegrafistek, podczas którego nauczyła się obsługiwać aparaty telegraficzne Hughesa i inne urządzenia łączności.
Захапленне авіяцыяй яна, верагодна, успадчыла ад брата
Альгерда, афіцэра авіяцыі. У 1930-я гады яна атрымала
кваліфікацыю пілота планёра і стала членам Познаньскага аэраклуба. Каб атрымаць ліцэнзію спартыўнага
пілота, яна вучылася
Miłością do latania zaraziła się prawdopodobnie od brata Olgierda, oficera lotnictwa. W latach 30. XX wieku zdobyła uprawnienia pilota szybowcowego i została członkinią Aeroklubu Poznańskiego. Chciała zdobyć licencję pilota sportowego, więc uczyła się latać na samolotach szkolnych RWD-8. Musiała też zaliczyć skoki spadochronowe. Wtedy kobiet-pilotek było w Polsce zaledwie kilka, a skaczących ze spadochronem niemal żadnej. Zdobyła uprawnienia skoczka spadochronowego. Uchodzi za pierwszą Europejkę w historii, która skoczyła ze spadochronem z wysokości 5 km. W maju 1939 roku podczas pokazów lotniczych w Poznaniu skakała ze spadochronem jako jedyna kobieta pośród 21 skoczków.

Mówiła: „Muszę latać, bo na ziemi czuję, jakbym miała związane skrzydła”.





Podczas podniebnych ewolucji znalazła miłość — instruktora szybowcowego Mieczysława Lewandowskiego. W czerwcu 1939 roku wzięli ślub. Odtąd stała się Janiną Lewandowską. Pochodzący z Krakowa pilot miał przeprowadzić się do niej do Poznania, ale gdy przyjechał do mieszkania Janiny 3 września 1939 roku, jej już nie było. Minął się z nią o 30 minut. Wyszła walczyć na wojnie, która wybuchła trzy dni wcześniej. Nie znamy jej przydziału mobilizacyjnego. Najprawdopodobniej wraz z trzema kolegami z Aeroklubu Poznańskiego, na własną rękę dołączyła do rzutu kołowego poznańskiej Bazy Lotniczej nr 3, który zmierzał na wschód. Najprawdopodobniej 22 września wraz z częścią oddziału trafiła do niewoli sowieckiej w rejonie Husiatynia. Zamknięto ją w obozie w Ostaszkowie, a potem w grudniu została przewieziona do obozu w Kozielsku, gdzie Rosjanie przetrzymywali 4500 polskich oficerów.
Lewandowska była tam jedyną kobietą. By uchronić ją przed strażnikami i władzami obozowymi, możliwe, że zamknięci z nią w niewoli polscy generałowie nadali jej stopień oficerski podporucznika lotnictwa i ubrali w męski mundur lotniczy. Musiała chronić swoją tożsamość także dlatego, że była córką znienawidzonego przez bolszewików generała Dowbor-Muśnickiego i już za to groziła jej śmierć.
Była w obozie podziwiana. Na nic się na skarżyła, choć warunki były nieludzkie. Spokojna, opanowana, rzeczowa, wszystkich podtrzymywała na duchu. Pomagała obozowemu kapelanowi przy organizacji konspiracyjnych nabożeństw, wypiekała opłatki, śpiewała podczas mszy. Jak twierdzili współwięźniowie, była niezwykła, silna duchem, więc nazywali ją „Matką Boską Kozielską”.


Lewandowska
W kwietniu 1940 roku NKWD rozpoczęło systematyczne wywożenie więźniów z obozu. Dokładnie w dniu swoich 32 urodzin, 22 kwietnia, w transporcie znalazła się także Janina Lewandowska. Wyprowadzono ją do lasu ze skrępowanymi z tyłu rękami i zabito strzałem z pistoletu w tył głowy. Jej ciało spadło do wielkiego rowu, gdzie leżały już ciała jej kolegów. Rosjanie zabili w ten sposób łącznie co najmniej 21 000 Polaków (w tym m.in. żołnierzy, pograniczników, policjantów oraz przedstawicieli innych służb mundurowych). Zginęli oni w lasach koło m.in. Katynia, Charkowa i Miednoje w okresie od kwietnia do maja 1940 roku. Lewandowska była jedyną kobietą — ofiarą tej zbrodni nazywanej od miejsca jej wykonania katyńską. Pozostał po niej metalowy samolocik — zabawka.
Kilka miesięcy wcześniej Niemcy rozstrzelali w Palmirach pod Warszawą jej siostrę Agnieszkę Dowbor-Muśnicką. Los Lewandowskiej i jej rodziny jak w soczewce skupia wojenną tragedię Polski.





URSZULA
Dudziak

Królowa jazzu, która zrewolucjonizowała wokalistykę. Pierwsza na świecie zastosowała w śpiewie elektroniczne przetworniki dźwięku i zapętlanie głosu na żywo.

Kręci ją dźwięk. A właściwie wydawanie przeróżnych nie konwencjonalnych dźwięków. Ma ich nieskończone ilości, bo łączy 5-oktawową skalę głosu z nieograniczoną wyobraźnią improwizatorską. Ale jej śpiew to coś więcej niż jazzowy skat. Dzięki elektronicznym przetwornikom, których używa podczas koncertów, może śpiewać jak wszystkie instrumenty na świecie. Jej głos zyskuje nowy, niespotykany wymiar. — Śpiewając w ten sposób kontaktuję się ze wszechświatem. Moje dźwięki koją i uszczęśliwiają — twierdzi. „Wprowadziła ludzki głoś w erę kosmosu” — pisał o niej w latach 70. XX wieku brytyjski krytyk jazzowy Leonard Feather.
“Спяваючы такім чынам, я кантактую
з сусветам. Мае гукі супакойваюць і прыносяць шчасце”.
„Śpiewając w ten sposób kontaktuję się ze wszechświatem.
Moje dźwięki koją i uszczęśliwiają.”




Urszula Dudziak urodziła się 22 października 1943 roku w małej wiosce Straconka (dziś dzielnica Bielsko-Białej). Śpiewała od kołyski. Gdy miała 4 lata, zaczęła grać na akordeonie. Mama uczyła ją gry na pianinie. Poszła do szkoły muzycznej do klasy fortepianu. — Jak miałam 14 lat po raz pierwszy usłyszałam w radiu jazz — opowiada. Była to audycja radia Głos Ameryki — „Godzina Jazzu”, którą prowadził Willis Conover. Słuchała i śpiewała. Chciała być drugą Ellą Fitzgerald.
Gdy w 1958 roku do Zielonej Góry, miasta, w którym się wychowała, przyjechał Krzysztof Komeda, najsłynniejszy polski kompozytor i pianista jazzowy, zaśpiewała mu standardy Elli. Tak go urzekła, że od razu zaproponował jej wspólne występy. Koncertowała z największymi polskimi jazzmanami w warszawskim klubie Hybrydy. Śpiewała z Orkiestrą Taneczną Polskiego Radia Edwarda Czernego. W Hybrydach poznała swojego męża, również jazzmana, prekursora jazz fusion, Michała Urbaniaka. Piętnaście lat później, w 1973 roku, siedziała z Urbaniakiem na kanapie w domu Willisa Conovera w Nowym Jorku, a ten powiedział: „Ula, jutro zagram w Godzinie jazzu twoją płytę Newborn light”.
To właśnie ta płyta, nagrana w duecie z pianistą Adamem Makowiczem, stała się jej przepustką do sławy. Na niej po raz pierwszy eksperymentowała z głosem, co dziś jest jej wizytówką. Swój własny styl odkryła trochę przez przypadek. Podłączyła mikrofon do przystawek elektronicznych Urbaniaka, który kolekcjonował urządzenia przeznaczone do gitar elektrycznych. Gdy do nich zaśpiewała, efekt ją oczarował. Dołączyła do tego live looping — instrument, który nakładał jedną ścieżkę z głosem na drugą. W ten sposób mogła głosem tworzyć całą orkiestrę łącznie z sekcją rytmiczną, a nawet chórami. Śpiewa tak na przykład całe „Bolero” Ravela. Nakładanie się na siebie ścieżek dźwiękowych podczas występu na żywo zastosowała jako pierwsza na świecie. Dopiero po niej tej techniki zaczęli używać instrumentaliści, głównie basiści.


У 1976 годзе выйшаў
галоўны хіт Уршулі Дудзяк
“Papaya”, натхнёны яе
вакальнымі практыкаваннямі.
W 1976 roku ukazał się największy
przebój Urszuli Dudziak, światowy hit pt. “Papaya”, do którego inspiracją stały się jej wokalizy ćwiczeniowe.





W 1973 roku wyjechała z Urbaniakiem do USA. On gonił za marzeniami o sławie, a ona za nim. Trafili na dobry moment. Muzyka, którą komponował Urbaniak, zachwyciła amerykańskich krytyków, bo była oryginalna, świeża — odwoływała się m.in. do polskiej muzyki ludowej, a jednocześnie, dzięki amerykańskim instrumentalistom, bazowała na soulowo-bluesowym, afroamerykańskim rytmie. Ale gdy poszli do wytwórni Columbia na rozmowę z dyrektorem artystycznym Johnem Hammondem, który wylansował m.in. Arethę Franklin i Boba Dylana, okazało się, że to autorska płyta Urszuli Dudziak „Newborn light” spodobała mu się bardziej niż nagrania z Urbaniakiem. — Po dwóch minutach słuchania Hammond stwierdził: „Przykro mi Michał, ale Urszula będzie pierwsza”. I wydał w USA moją płytę najpierw — wspomina Dudziak. Płyta „Fusion” Urbaniaka, też z jej udziałem, ukazała się rok później.


Dudziak
Альбом
Карыа. У 1976 годзе выйшаў
галоўны хіт Уршулі Дудзяк “Papaya”, натхнёны яе вакаль-
нымі практыкаваннямі.
У 1979 годзе газета “Los Angeles Times” назвала яе Спя-
часопіс “Down Beat”
Summit”,
Album „Newborn light” dostał od magazynu „DownBeat” — najważniejszego jazzowego pisma na świecie, maksymalną ocenę pięć gwiazdek, co wówczas zdarzało się niezwykle rzadko. W Ameryce Dudziak z mężem stali się częścią jazzowej rodziny gwiazd: grali w Carnegie Hall, otwierali koncerty na całej trasie dla Herbie Hancocka, występowali z Weather Report czy Chickiem Coreą. W 1976 roku ukazał się największy przebój Urszuli Dudziak, światowy hit pt. „Papaya”, do którego inspiracją stały się jej wokalizy ćwiczeniowe.
W 1979 została wybrana przez „Los Angeles Times” Wokalistką Roku, a magazyn „DownBeat” umieścił ją na drugim miejscu po Elli Fitzgerald, wśród najlepszych wokalistek jazzowych. W 1983 roku dołączyła do projektu Vocal Summit, do którego zostało zaproszonych pięcioro najlepszych na świecie wokalistów jazzowych młodej generacji, w tym także Bobby McFerrin. Twierdzi, że swój najważniejszy koncert zaśpiewała właśnie z Bobbym McFerrinem podczas Jazz Jamboree w Warszawie w 1985 roku. W tamtym czasie mąż odszedł od niej zostawiając samą z dwiema małymi córkami. Przyjechała bez zespołu instrumentalistów, z mało wtedy znanym w Polsce McFerrinem. Bała się klapy. Ale gdy wyszli razem na scenę i zaśpiewali, sala oszalała. — Ten koncert sprawił, że upewniłam się na 100 procent, że będę dalej śpiewać. Był jak powrót do domu z dalekiej podróży. Poczułam, że od teraz mogę odważnie iść do przodu — mówi.
Jeździła z koncertami „One Woman Show”. Do wspólnych występów zapraszali ją Dizzy Gillespie czy Ron Carter. W 1987 roku zaśpiewała ze Stingiem podczas Umbria Jazz Festival w Perugii z orkiestrą Gila Evansa. Wydała kilkadziesiąt albumów.
W 2016 roku została uhonorowana przez UNESCO tytułem „Artystka na rzecz Pokoju”, jako jedyna do tej pory Polka. Śpiewa cały czas. Uwielbia grać w tenisa. Zaraża optymizmem. Mówi, że w życiu nie należy stawiać kropek, tylko przecinki




Полькi 2

Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Departament Dyplomacji Publicznej
Copyright ©
Wydawca
Autorka
Magdalena Majewska
Zdjęcia
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Muzeum Powstańców Wielkopolskich w Lusowie
Alamy • Tamara de Lempicka Estate • QUT
Ilustracje
Projekt graficzny
MUFU Creative Agency
Warszawa
Michlewski
