



www.wodociagmarecki.pl

www.wodociagmarecki.pl
25 lat Wodociągu Mareckiego
Opracowanie:
Tadeusz Markiewicz
Anna Sołoninko
Redakcja merytoryczna:
Anna Zmysłowska – dyrektor ds. inwestycji Wodociągu Mareckiego, zastępca pełnomocnika ds. realizacji projektu
Współpraca:
Katarzyna Tymińska
Zdjęcia, archiwalia:
Katarzyna Tymińska, Anna Sołoninko, Tadeusz Markiewicz
Wodociąg Marecki Sp. z o.o.
Urząd Miasta Marki
Quixi Media Sp. z o.o.
Wydawca:
Quixi Media Sp. z o.o.
85-061 Bydgoszcz, ul. Matejki 1a www.quixi.pl redakcja@gmail.com
ISBN 978-83-61840-79-4
Nakład: 220 egz.
Egzemplarz bezpłatny
Dyrektora Zarządu Wodociągu Mareckiego .......................
Burmistrza Miasta
Pracownicy
Wodociągu Mareckiego
zapraszamy Was do niezwykłej podróży przez ćwierćwiecze. 25 lat temu, w niewielkim budynku przy ul. Żeromskiego, rozpoczął działalność Wodociąg Marecki. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was okolicznościową publikację. I choć nie lubimy się chwalić, to śmiało możemy napisać, że udało nam się zrobić wielką rzecz – zwodociągować i skanalizować miasto, które rośnie jak na drożdżach. Tak wielkie inwestycje zrobiła niewielka spółka ze stuprocentowym udziałem mareckiego samorządu.
Z każdym rokiem krzepnęliśmy usamodzielnialiśmy się. Naszemu właścicielowi – miastu oraz głównemu klientowi – czyli mieszkańcom – odwdzięczyliśmy się za zaufanie. Zdobyliśmy gigantyczne dofinansowania unijne z Programu Operacyjnego Infrastruktura Środowisko. To one pchnęły Marki na właściwe tory inwestycyjne.
Po 25 latach działalności możemy śmiało powiedzieć, że zasięgiem naszych obu sieci –wodociągowej kanalizacji sanitarnej – objęliśmy ogromną, zamieszkałą część miasta. Nie ma jednak mowy, abyśmy spoczęli na laurach. Wszak kto się nie rozwija, ten zostaje w tyle… I z takim przesłaniem wchodzimy w kolejne ćwierćwiecze!
W tej książkowej podróży znajdziecie najważniejsze wydarzenia z naszych dziejów, ciekawe wywiady z naszymi pracownikami, interesujące wykresy, archiwalne oraz współczesne zdjęcia. Staraliśmy się ją pisać w przystępnym języku – tak, by była zrozumiała dla każdego czytelnika a nie tylko fachowca z naszej branży. Życzymy więc przyjemnej lektury – podróży po kartach naszej wspólnej historii.
Wodociągu Mareckiego
Mówisz „wodociągi kanalizacja”, być może myślisz „nuda”. Przez 24 godziny na dobę dostarczasz wodę, przez 24 godziny na dobę transportujesz
ścieki. Od czasu do czasu
gdzieś dojdzie do awarii, ale gdyby nie to, to nikt specjalnie nie zwracałby uwagi na Twoją działalność…
Mnie jednak było dane uczestniczyć w projekcie, który –patrząc na początkowe uwarunkowania – był szalenie trudny do realizacji, ale zarazem niesamowicie ekscytujący. Projekcie, który znakomicie poprawił komfort życia w Markach, a mnie przyniósł ogromną satysfakcję zawodową.
Gdy w 1999 r. obejmowałem stery Wodociągu Mareckiego, świeżo zarejestrowanej miejskiej spółki, otrzymałem zadanie budowy, praktycznie od zera, kanalizacji sanitarnej rozbudowy sieci wodociągowej w mieście. Zaczynaliśmy skromnie, dysponując niewielkim biurem, stacją uzdatniania wody oraz kilkoma kilometrami sieci wodociągowej i kanalizacji sanitarnej.
Po ćwierćwieczu jesteśmy dynamicznym, profesjonalnym przedsiębiorstwem samorządowym, które: tłoczy wodę do szybko rozwijającego się miasta z dwóch stacji uzdatniania wody, zbudowało ponad 220 km sieci kanalizacji sanitarnej, ułożyło prawie 150 km sieci wodociągowej i obsługuje prawie 17 tys. gospodarstw domowych.
Nie byłoby to możliwe bez wsparcia życzliwych osób i instytucji. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy pomogli w naszym niesamowitym rozwoju. Ich lista jest naprawdę długa. To m.in.: przedstawiciele Unii Europejskiej (która finansowała nasze inwestycje), urzędnicy rządowi,
samorządowcy, kadra profesorska, pracownicy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, eksperci
instytucji finansowych oraz projektanci i wykonawcy robót.
Szczególne podziękowania składam mareckim
samorządowcom m.in. burmistrzom Januszowi
Werczyńskiemu Jackowi Orychowi, dzięki którym mogliśmy realizować tak wielkie inwestycje.
Jestem ogromnie wdzięczny mieszkańcom. Bez ich cierpliwości akceptacji dla naszych działań nic z naszych ogromnych planów by nie wyszło.
Ogromne podziękowania składam też załodze Wodociągu Mareckiego. Wykonaliśmy ogrom dobrej potrzebnej roboty.
Stworzyliśmy zespół, który profesjonalnie służy naszym mieszkańcom. I za to Wam pięknie dziękuję.
A Państwa zapraszam do lektury naszej publikacji – swoistej podróży przez 25 lat naszego przedsiębiorstwa. Niech przez kolejne dekady łączy nas Markowa Woda!
Mała spółka, której biuro mieściło się w niewielkim budyneczku, a potem w kontenerach, zdobywa ogromne dotacje realizuje gigantyczne inwestycje, diametralnie zmieniające życie mieszkańców miasta. W tym jednym zdaniu można zawrzeć ćwierćwiecze działalności Wodociągu
Mareckiego – miejskiego przedsiębiorstwa, które przygotowało jeden z fundamentów rozwoju naszej lokalnej społeczności.
Pozwolą Państwo, że sięgnę po dwa przykłady, znakomicie ilustrujące zmiany w naszym mieście. Gdybyśmy na mapie
sprawdzili odległość między Markami i Bydgoszczą, w prostej linii byłoby to jakieś 220 km. To właśnie tak długą sieć kanalizacji sanitarnej wybudował w tym stuleciu Wodociąg
Marecki. Robi wrażenie, prawda? Spójrzmy teraz na odległość między Markami i Włocławkiem. W prostej linii jest to około
150 km. Taką siecią wodociągową zarządza obecnie nasze miejskie przedsiębiorstwo.
Są to inwestycje, które w niesamowity sposób poprawiły komfort życia w Markach. Do 17 tys. gospodarstw domowych dociera Markowa Woda, którą można pić prosto z kranu.
Zniknęły wszechobecne wozy asenizacyjne, a wraz z nimi –brzydkie zapachy. I tu bardzo konkretny przykład. W ubiegłym roku Wodociąg Marecki wtłoczył do sieci 2 mln m3
wody. Żeby wywieźć ścieki o podobnej pojemności, wozy asenizacyjne musiałyby zrobić przez rok 200 tys. kursów!
Kajetan Paweł Specjalski
Dyrektor Zarządu Wodociągu Mareckiego
Zyskali mieszkańcy, zyskało nasze środowisko.
Te zmiany nie byłyby możliwe, gdyby nie Unia Europejska.
Oczywiście wspieramy lokalnie naszą firmę na każdym etapie rozwoju, ale mareckiego samorządu nie byłoby stać na samodzielne, sięgające około 200 mln zł, nakłady w gospodarkę wodno-ściekową. Ale od czego jest nasze
przedsiębiorstwo! Z Funduszu
Spójności zdobyło 110 mln
złotych, które znakomicie
ułatwiły realizację inwestycji, przede wszystkim w sieć
kanalizacji sanitarnej oraz
budowę drugiej Stacji
Uzdatniania Wody. Dobra robota!
Wodociąg Marecki wchodzi w kolejne ćwierćwiecze.
Dziarskiemu 25-latkowi jeszcze trochę inwestycji zostało do zrealizowania, ale z czasem ciężar działalności przeniesie
się na bieżącą eksploatację sieci obsługę klienta. Z okazji
jubileuszu całej załodze przedsiębiorstwa serdecznie dziękuję za dotychczasowe wysiłki. Dzięki Wam mieszkańcy naszego ponad 50-tysięcznego miasta mają non stop zdrową wodę w kranie nie muszą się już martwić o odbiór ścieków.
Jacek Orych
Burmistrz Miasta Marki
Inwestycje Wodociągu
Mareckiego umożliwiają
dalszy dynamiczny
rozwój miasta. Zgodnie
z Traktatem Akcesyjnym
Polski do UE wymagania
dotyczące kanalizacji oczyszczania ścieków uregulowane są ustawą
Prawo wodne rozporządzeniami do tej ustawy.
W traktacie zawarto wymagania związane z kanalizacją
i oczyszczaniem ścieków, które wynikają z unijnej dyrektywy ściekowej. Aglomeracje o równoważnej liczbie
mieszkańców (RLM) powyżej 2000 winny posiadać systemy zbiorcze dla ścieków komunalnych, zakończone końcowym punktem zrzutu lub oczyszczalnią ścieków. Zbiorowe zaopatrzenie w wodę zbiorowe odprowadzanie ścieków jest zadaniem własnym gminy.
W 2008 r. miasto Marki, leżące blisko Warszawy, z prawami miejskimi od 1967 r., posiadały tylko kilkanaście kilometrów sieci kanalizacyjnej. W realizacji powyższego zadania pomogły środki unijne własne, a także z NFOŚiGW, otrzymane w ramach dwóch perspektyw POIŚ (2007-2014 oraz 2014-2020), jako pożyczki dopłaty do kredytu komercyjnego. W ramach pierwszej perspektywy wybudowano 180 km sieci, a w drugiej nastąpiła dalsza rozbudowa sieci kanalizacyjnej (obecnie wynosi 220 km)
oraz budowa drugiej Stacji Uzdatniania Wody (SUW-2). Produkcja wody w 2022 r. wzrosła o 61% w stosunku do 2010 r. i obecnie wynosi 1,94 mln m 3
Od czasu otwarcia obwodnicy w 2017 r. i drogi do Białegostoku, rozwój Marek dynamicznie przyspieszył.
Miasto stało się atrakcyjnym miejscem do zamieszkania, a liczba ludności w czasie ostatnich 25 lat wzrosła z 16 tys. do ponad 50 tys. mieszkańców. Wzrost zapotrzebowania na wodę wymagał szybkiej budowy drugiej SUW, która została zrealizowana przez firmy Krevox ECE Huzar, przy zastosowaniu nowoczesnej technologii uzdatniania wody, opartej między innymi o amerykańskie filtry Culligana.
W rozwoju każdego miasta bardzo istotne są dwa aspekty związane z komunalną gospodarką wodno-ściekową, a mianowicie system wodociągowy i system kanalizacyjny.
Umożliwiają one dalszy rozwój Marek oraz stwarzają warunki do dalszych zmian. Atrakcyjność miasta związana jest z bliskością Warszawy, nowym ośrodkiem – MCER, dobrą komunikacją, ale również ze zrealizowanym systemem wodociągowo-kanalizacyjnym.
Wodociąg Marecki stanowi przykład spełnienia zobowiązań unijnych doskonałego wykorzystania środków unijnych i krajowych, co pozwoliło na zastosowanie nowoczesnych technologii w uzdatnianiu wody oraz rozwiązań w budowie sieci wodociągowych i kanalizacyjnych oraz dla osadów ściekowych.
Z rozwojem systemu gospodarki wodnej Marek byłem zawodowo związany w różnym zakresie, między innymi
opiniując nową stację uzdatniania wody. Dzięki uprzejmości
Dyrektora Zarządu Wodociągu Mareckiego – Kajetana Pawła Specjalskiego, pokazuję też studentom na wykładach
animację komputerową działania SUW-2 w Markach, aby zaprezentować nowoczesność tego rozwiązania i wskazać dalsze wyzwania.
Pragnę podkreślić, że wyzwania dla branży wodociągowokanalizacyjnej nigdy się nie kończą. Weszła w życie nowa dyrektywa wody zdatnej do spożycia przez ludzi, a wkrótce wejdzie w życie nowa dyrektywa ściekowa, co wymagać będzie dalszych środków finansowych. Wiek XXI jest bowiem wiekiem wody stanowiącej źródło życia, dlatego nowa dyrektywa o jakości wody zdatnej do picia zwraca uwagę na nowe substancje niebezpieczne inne zanieczyszczenia chorobotwórcze, takie jak wirusy bakterie. Dlatego wysokosprawne metody uzdatniania wody muszą się dalej rozwijać.
Miasto Marki ma obecnie dobrą sytuację, jeśli chodzi
o oczyszczanie ścieków komunalnych, bowiem przesyłając ścieki do nowoczesnej oczyszczalni ścieków „Czajka” w Warszawie, mogło skoncentrować się na budowie systemu kanalizacyjnego. Większość małych aglomeracji w kraju ma z tym problem, a przyczyną są zapóźnienia historyczne w tej dziedzinie. W Polsce wybudowano już ponad 40 tys. km sieci kanalizacyjnej, ale nie kończy to jednak sprawy ochrony wód, bowiem pojawiają się następne wyzwania, związane ze zmianami klimatycznymi. Marki realizują również adaptację do zmian klimatycznych poprzez swoje działania. Nierozwiązanym problemem w kraju jest zagospodarowanie osadów ściekowych. W Markach zrealizowano pionierskie rozwiązanie dotyczące Stacji Obsługi Samochodu Specjalistycznego do czyszczenia kanalizacji, co winno zmniejszyć ilość zanieczyszczenia, a za tym powstających w „Czajce” osadów.
Unia Europejska planuje wprowadzenie modyfikacji obecnej dyrektywy ściekowej, dążącej do skanalizowania nawet aglomeracji mających tysiąc równoważnych mieszkańców. Dotyczy ona usuwania nowych substancji toksycznych drobin plastiku, które zrzucane są do kanalizacji, jak też monitorowania wirusów bakterii. Nowe wyzwania stoją przed całym krajem, bowiem charakter ścieków ulega zmianie, a niepokój wzbudzają bakterie lekoodporne, na które nie działają żadne antybiotyki.
Na końcu, pragnę pogratulować Burmistrzowi Miasta
Marki – Jackowi Orychowi, Dyrektorowi Zarządu Wodociągu Mareckiego – Pawłowi Specjalskiemu i całej Załodze
Wodociągu Mareckiego za to, co udało się dotychczas zrobić, oraz NFOŚiGW za wsparcie tych działań. Z okazji 25-lecia
Wodociągu Mareckiego życzę wszystkim dalszych sukcesów, dalszego rozwoju Marek, podnoszenia prestiżu miasta i jakości życia jego mieszkańców oraz dalszego rozwoju systemu wodociągowo-kanalizacyjnego w mieście.
prof. dr hab. inż.
Marek Jerzy Gromiec
członek Państwowej Rady Ochrony Środowiska, przewodniczący Rady Polskiej Izby Gospodarczej Ekorozwój
Odżelaziacz w budynku SUW-1.
tak dalej być nie mogło
W takich okolicznościach powstał Wodociąg Marecki, który na zasadzie umowy użyczenia otrzymał od gminy majątek pozwalający na ujmowanie, uzdatnianie dystrybucję wody na ograniczonym obszarze miasta.
Jednym z jego najnowszych kluczowych elementów była
Stacja Uzdatniania Wody (SUW-1) przy ul. Żeromskiego.
Budowa tego obiektu pozwoliła na przejęcie roli dostawcy wody dla miasta od poprzednika. Zasięg sieci wodociągowej
był jednak skromny – liczył zaledwie 7 km.
Podobna sytuacja jest z siecią kanalizacji sanitarnej, nad którą pieczę początkowo sprawowało miasto.
Pod koniec XX w. zasięgiem obejmuje około 30%
mieszkańców w centralnej części miasta. Był to układ
kanalizacyjny zaplanowany w czasach PRL z myślą o fabryce
okładzin ciernych. Do niego podłączano budowane
w pobliżu osiedla mieszkaniowe np. budynki Robotniczej
Spółdzielni Mieszkaniowej „Praga”, Mareckiej Spółdzielni
Mieszkaniowej oraz budynki komunalne w rejonie ulic:
Promiennej, Słonecznej i Rejtana. W każdym razie sieć
kanalizacji sanitarnej liczyła zaledwie 8,6 km. W 2006 r. wziął ją pod swe skrzydła Wodociąg Marecki.
Początek 1999 r. Sąsiadujące z Warszawą Marki są miastem liczącym ponad 20 tys. mieszkańców. Powierzchnia miasta wynosi ponad 26 km2 a dominantą układu przestrzennego jest uczęszczana droga krajowa nr 8 rozcinająca miasto na dwie części. Po obu stronach zakorkowanej drogi rozwija się budownictwo mieszkaniowe. Tymczasem pod koniec XX wieku stopień skanalizowania zwodociągowania miasta jest niski. Nie można tego tak zostawić, bo z uwagi na doskonałe położenie w aglomeracji stołecznej liczba mieszkańców Marek zaczyna lawinowo rosnąć.
Jednak w przeważającej części miasta ścieki były zbierane do zbiorników bezodpływowych wywożone taborem asenizacyjnym do zlewni. Wiele z tych zbiorników było nieszczelnych, a ścieki trafiały do gruntu i, dalej, do wód podziemnych pogarszając ich jakość, z których mieszkańcy pobierali wodę własnymi studniami, a więc jakość tej przeznaczonej do picia była coraz bardziej problematyczna. Tak dalej być nie mogło…
Zanim miejska spółka rozpoczęła działalność, już doglądał wodociągowych inwestycji w Markach. O ćwierćwieczu naszej firmy opowiada prokurent Mirosław Pakuła .
które ujawniały się w trakcie eksploatacji, usuwaliśmy systematycznie. Dziś można powiedzieć, że standard techniczny SUW-1 nie odbiega od standardu SUW-2, która została wybudowana 20 lat później na Strudze.
A.S.: Co było najtrudniejsze w realizacji tego przedsięwzięcia?
M.P.: SUW-1 była inwestycją realizowaną przez gminę miasta
Marki. Kiedy rozpoczęliśmy działalność, Marki liczyły ok. 15 tys.
mieszkańców. Każdego roku następował kilkuprocentowy wzrost ilości mieszkańców, dlatego też po kilku latach przystąpiliśmy do rozbudowy SUW-1. Dodaliśmy filtry, rozwinęliśmy wydajność zestawu hydroforowego tłoczącego wodę do miasta, zwiększyliśmy retencję wody czystej, a także rozbudowaliśmy ujęcie wody podziemnej. W sumie zwiększyliśmy wydajność SUW-1 z 240 do 360 m3/h.
A.S.: W tym czasie liczba mieszkańców wzrosła do ponad 40 tys. Czy w początkowym okresie działalności zakładaliście
taką dynamikę?
M.P.: Koncepcja zwodociągowania miasta Marki zakładała
Anna Sołoninko: W naszej firmie mówią, że Stacja Uzdatniania Wody przy Żeromskiego (SUW-1) to Pana oczko w głowie? Skąd taki sentyment?
Mirosław Pakuła: To był pierwszy obiekt Wodociągu Mareckiego. To naturalne, że wzbudzał moje zainteresowanie – był nowy i nie miał konkurencji. Już w trakcie budowy SUW-1 przyjeżdżałem rowerem, by obserwować, jak rosną jej mury. SUW-1 była nowoczesna, ale pewne niedoskonałości,
pracę SUW-1, która miała być wystarczająca dla 40-tysięcznego miasta. Dynamika przyrostu mieszkańców Marek była na tyle duża, że po rozbudowie SUW-1, przystąpiliśmy do kolejnej inwestycji, czyli wybudowania drugiej stacji uzdatniania wody SUW-2, korzystając z dofinansowania unijnego.
A.S.: Czy jako prokurent tak dobrze rozwijającej się spółki czuje się Pan spełniony w pracy?
M.P.: Oczywiście. Z perspektywy czasu widzę, że zwodociągowanie i skanalizowanie Marek to duże
niezbędne przedsięwzięcie. Mam ogromną satysfakcję, że nasze dzieło to profesjonalnie zaplanowany system infrastrukturalny, świetnie zorganizowany zespół pracowników, a także zadowolenie odbiorców z jakości naszych usług.
A.S.: Doceniliście pierwszych pracowników. W SUW-1 filtry mają swoje imiona. Słyszałam, że Pan był inicjatorem tej akcji. Skąd czerpał Pan inspirację?
M.P.: To rzeczywiście był mój pomysł. W Warszawie ujęcie wody przyjęło nazwę Gruba Kaśka. Tak nazywała się XVIIIwieczna studnia przy ul. Tłomackie w Warszawie. Pomyślałem, że warto uhonorować osoby, które pracowały od samego początku i wniosły duży wkład w rozwój firmy, dlatego filtry nazwaliśmy ich imionami.
A.S.: Jest wielu pracowników, którzy od wielu lat pracują w naszej firmie i nie myślą o zmianie barw. Jak Pan sądzi, co wpływa na to, że ci ludzie tak długo chcą być częścią naszej wodociągowej społeczności?
M.P.: Ci pracownicy, którzy są z nami od początków, czują się zjednani społecznie sentymentalnie ze spółką, poniewa ż stanowią część długiej i znaczącej historii dla miasta Marki.
Pamiętam pierwsze lata firmy, gdy pracowała nas zaledwie garstka. Bezinteresowne zaangażowanie było ogromne.
Wówczas rozwiązanie każdego problemu było wspólnym sukcesem. Czuliśmy, że jesteśmy jedną rodzin ą . Obecnie, przy znacznym wzroście organizacyjnym, trudniej jest ten zapał do pracy zauważyć u wszystkich. Ważne jest, że cały czas załoga jest bardzo stabilna. Mało jest takich osób, które z własnej inicjatywy rezygnują z pracy w spółce, co świadczy
o tym, że nasza polityka kadrowa jest bardzo dobrze zorganizowana. Z biegiem czasu z małej firmy staliśmy się całkiem dużym przedsiębiorstwem nadal jesteśmy jedną rodziną, tylko dużo wi ę kszą.
A.S.: Od początku pracuje Pan również z dyrektorem zarządu. Jak rozpoczęła się panów wspólna historia?
M.P.: Dyrektora Kajetana Pawła Specjalskiego poznałem w palarni kawy Alvorada w Kostowcu koło Nadarzyna. Wówczas wykonywał tam pewne prace związane z odbiorem tego obiektu przez Państwową Inspekcję Pracy. Ja tam pracowałem na stanowisku szefa utrzymania ruchu. I tak rozpoczęła się nasza znajomość.
A.S.: Można powiedzieć, że tworzą Panowie zawodowy team…
M.P.: Od samego początku naszej współpracy postawiliśmy na relację pełnego przyjacielskiego zaufania, profesjonalizmu odpowiedzialności. Nasze kontakty nie wykraczają poza sprawy zawodowe, ale wiem, że zawsze mogę na Niego liczyć.
A.S.: Czego by Pan sobie firmie życzył na kolejne lata?
M.P.: Przed Wodociągiem Mareckim stoją nowe wyzwania. Powinniśmy w spółce podwyższyć poziom cyfryzacji informatyzacji. Pracujemy już nad elektronicznym obiegiem dokumentów. Kilka lat temu wdrożyliśmy system radiowego odczytu wodomierzy. Z powodzeniem funkcjonuje Internetowe Biuro Obsługi. Obecnie wdrażamy System Informacji Geograficznej (GIS), który będzie dużym wsparciem przede wszystkim dla Działu Eksploatacji, a także ułatwi pracę innych jednostek spółki.
Jak już wspomnieliśmy, długość sieci kanalizacji sanitarnej
w Markach wynosiła zaledwie 8 km. Także ilość ścieków
odprowadzanych do warszawskiego systemu była stosunkowo niewielka. Na początku tego stulecia transportowaliśmy
do Warszawy zaledwie około 700 m3 ścieków dziennie.
Dla porównania, obecnie jest to ponad 5000 m3 dziennie, czyli ponad siedmiokrotnie więcej. To pokazuje zakres zmian, do jakich doszło przez ostatnie ćwierćwiecze!
Wróćmy jednak do początku 2000 r. W zabudowie jednorodzinnej najczęściej stosowane były bezodpływowe zbiorniki, określane popularnie mianem szamb. Było oczywiste, że takie rozwiązanie nie było ani wygodne dla mieszkańców, ani ekologiczne – z uwagi na ryzyko przeciekania ścieków do gleby oraz wykorzystywanie
ciężkiego taboru samochodowego do wywozu ścieków.
– Stanęliśmy więc przed ogromnym wyzwaniem zaprojektowania i budowy sieci kanalizacji sanitarnej.
A pamiętajmy, że już wtedy liczba mieszkańców Marek zaczęła szybko rosnąć – mówi Kajetan Paweł Specjalski, dyrektor zarządu Wodociągu Mareckiego. – Co roku przybywało w Markach około 1000 mieszkańców. Nie zasypywaliśmy więc gruszek w popiele. Praktycznie większość projektów dla etapu (największego) powstały na zlecenie miasta, a dokumentacja została przekazana aportem. Prace przygotowawcze do realizacji rozpoczęły się już w 2000 r., czyli rok po rozpoczęciu działalności naszej firmy. W oparciu o opracowane koncepcje i wybrany wariant realizacyjny rozpoczęło się projektowanie.
Przewidzieliśmy, że na terenie miasta zastosujemy trzy typy układu sieci:
– kanalizację grawitacyjną z pompowniami pośrednimi
– kanalizację ciśnieniową z ciśnieniowym odprowadzaniem ścieków z posesji
– kanalizację podciśnieniową z odprowadzaniem ścieków z posesji za pomocą urządzeń zbiornikowo-tłocznych
i pompowni próżniowo-tłocznej.
Z naszych analiz wynikało jednoznacznie, że najkorzystniejszym
wariantem pozostanie odprowadzanie ścieków do Warszawy,
a nie budowa oczyszczalni ścieków na terenie gminy. Ta decyzja wymagała jednak budowy nowego kolektora łączącego Marki
ze stołecznym systemem kanalizacyjnym – dodaje Kajetan
Paweł Specjalski.
W latach 2002-2006 opracowaliśmy projekty techniczne zdobyliśmy wymagane zgody administracyjne dla 90% przedsięwzięcia (pozostałe 10% uzyskaliśmy w latach 2009-2010). Rozpoczęły się też przygotowania do zdobycia unijnego dofinansowania na inwestycję oszacowaną wówczas na ponad 202 mln zł netto.
W 2006 r. Rada Miasta Marki zdecydowała, że właśnie
Wodociąg Marecki będzie wnioskodawcą i beneficjentem projektu. W 2007 r. powstała Jednostka Realizująca Projekt (JRP).
– W tym okresie przygotowywaliśmy również studium wykonalności. Te ostatnie było niezbędnym elementem do starań o współfinansowanie inwestycji z funduszy europejskich. Z góry było wiadomo, że młode i małe przedsiębiorstwo nie będzie
w stanie udźwignąć tego finansowego ciężaru na własnych barkach – mówi Zbigniew Maksym, ówczesny kierownik JRP Wodociągu Mareckiego.
Zwieńczeniem kilkuletnich starań było podpisanie umowy na projekt finansowany z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko pod nazwą „Budowa kanalizacji sanitarnej na obszarze miasta Marki” z Narodowym
Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Doszło do tego 24 maja 2010 r. Następnie wniosek o dofinansowanie, jeszcze przed przesłaniem go do Komisji
Europejskiej (KE), poddano ocenie Inicjatywy Jaspers.
W lutym 2011 r. dokumenty trafiły do Brukseli. Ostatecznie
25 stycznia 2012 r. KE zatwierdziła dofinansowanie decyzją nr CCI 2010PL161PR033. Ale wtedy już pierwsze umowy z wykonawcami były za nami lub w realizacji…
Widok na pierwszą siedzibę spółki (po lewej) SUW-1 (po prawej). Obecny widok na budynek garażowo-warsztatowy z częścią socjalną (rozbudowana pierwsza siedziba) SUW-1 w tle.
budynku garażowo-warsztatowego, 2015 r.
Budynek garażowo-warsztatowy.
Konferencja prasowa podsumowująca pierwszy etap projektu unijnego.
Jest marzec 2008 r. Choć jeszcze nie mieliśmy umowy na unijne dofinansowanie, podpisaliśmy umowę na jedną
z kluczowych dla całego projektu inwestycji. Chodzi o kontrakt nr 1, czyli budowę liczącego ponad 3 km kolektora sanitarnego o średnicy 0,8 m, który połączy
Marki z warszawskim systemem kanalizacji. To właśnie taką drogą płyną obecnie do warszawskiej oczyszczalni „Czajka” wszystkie ścieki z naszego miasta.
Realizacja tego zamówienia była zapowiedzą olbrzymich zmian inwestycyjnych, które realizowaliśmy przez 15 lat z myślą o poprawie komfortu życia mieszkańców i ułatwieniu realizacji zamierzeń inwestorów. Dość powiedzieć, że w ramach pierwszego etapu projektu
unijnego wybudowaliśmy aż 155 km kanalizacji sanitarnej, 37 pompowni sieciowych i 439 pompowni przydomowych, a w studniach zaworowych zainstalowaliśmy 567 zaworów podciśnieniowych.
– W momencie powstawania koncepcji budowy kanalizacji
sanitarnej musieliśmy przekonać wszystkich tych, którzy nie wierzyli w powodzenie przedsięwzięcia. Późniejsza realizacja wiązała się z ogromnymi utrudnieniami dla mieszkańców.
Na szczęście wykazali się dużą cierpliwością i zrozumieniem.
Był to dla mnie jeden z najtrudniejszych projektów w życiu zawodowym, z którym warto było się zmierzyć. Po zakończeniu
inwestycji odczuwam satysfakcję zadowolenie z faktu, że Marki stały się przyjaznym miejscem dla mieszkańców i inwestorów
– wspomina Kajetan Paweł Specjalski, dyrektor Wodociągu Mareckiego.
Inwestycja Wodociągu Mareckiego miała charakter liniowy.
Jak wspomina Zbigniew Maksym w zakres prac pierwszego etapu projektu unijnego wchodziły:
– wspominana wyżej budowa kolektora sanitarnego od ul. Sosnowej, wzdłuż Alei Piłsudskiego aż do ul. Bystrej w Warszawie
– budowa kanalizacji sanitarnej na obszarze południowej
części Marek (poniżej rzeki Długiej) – kontrakty nr 2 (część południowo-wschodnia) nr 3 (część południowo-zachodnia)
– budowa kanalizacji sanitarnej na obszarze północnej
części Marek (powyżej rzeki Długiej) – kontrakty nr 4, 4a, 5, 6 i 6a.
Na realizację tego ogromnego przedsięwzięcia Wodociąg
Marecki wydał 120,9 mln zł netto (145 mln zł z VAT). Dotacja ze środków UE wyniosła 76,6 mln zł.
– Warto podkreślić, że spółka nie dysponowała własnym kapitałem na tzw. wkład własny, dlatego postarała się
o finansowanie ze źródeł zewnętrznych: preferencyjną pożyczkę z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Warszawie oraz kredyt komercyjny, którego spłatę dopłatami do oprocentowania wspierał NFOŚiGW – tłumaczy Anna Zmysłowska, dyrektor ds. inwestycji.
Kluczową kwestią było uzyskanie efektu ekologicznego.
Planując inwestycję musieliśmy uwzględnić zasadę minimalnej koncentracji (120 mieszkańców na kilometr budowanej sieci)
oraz fakt, że wydatki gospodarstw domowych na opłatę za wodę i ścieki nie mogły przekraczać 3% dochodu.
Innymi słowy, żeby opłaty za obiór ścieków były możliwe do poniesienia przez mieszkańców. Pamiętajmy o tym,
że Wodociąg Marecki budował kanały w ulicach wraz
z odcinkami bocznymi do granicy nieruchomości podłączanej (w przypadku kanalizacji ciśnieniowej – do pompowni przydomowej a przy podciśnieniowej do studni zaworowej włącznie). A to oznaczało, że koszty budowy samego przyłącza na własnej działce były po stronie mieszkańca wynosiły 1500-5000 zł. Mogło to wstrzymywać część właścicieli nieruchomości przed podłączeniem do nowo wybudowanej sieci. Ale na to znalazł się sposób.
Spółka i samorząd miasta wykorzystały możliwości, jakie dawał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska Gospodarki Wodnej. Chodzi o dofinansowanie kosztu budowy przyłącza kanalizacyjnego. Spółka wykonywała projekty przyłączy, a następnie, jako inwestor zastępczy, wzięła na siebie ciężar ich budowy. Z punktu widzenia mieszkańca kluczową kwestią było zorganizowanie bardzo dogodnego finansowania przyłącza.
– Wkład własny wpłacany jako „wpisowe” osoby podłączającej się do sieci wynosił 10% zakładanej wartości przyłącza. 45% rzeczywistych kosztów budowy pokrywała dotacja, a pozostałe 45% niskooprocentowana pożyczka, rozpisana na kilka lat spłacana przez mieszkańca za pośrednictwem spółki. Nasz pomysł spodobał się mieszkańcom Marek. Masowo składali deklaracje podłączenia do sieci – opowiada Kajetan Paweł Specjalski.
Dzięki naszym zabiegom uzyskaliśmy efekt ekologiczny.
Do nowo wybudowanej kanalizacji sanitarnej podłączyło się 19 423 mieszkańców oraz sześć obiektów użyteczności publicznej (Szkoła Podstawowa nr 4, Przedszkole Miejskie nr 1, Szkoła Podstawowa nr 2, obiekty Urzędu Miasta Marki przy ul. Turystycznej, Zespół Szkół nr 2, Wodociąg Marecki).
Ale – jak się szybko okazało – na tym nie mogliśmy poprzestać…
Po co nam był program podłączeń?
Aby w niecałe 3 lata prawie 5800 nieruchomości mogło zostać podłączonych do kanalizacji, wybudowanej w ramach I i II etapu z udziałem środków unijnych. I to za połowę kosztu oferowanego na rynku, bo 45% kosztu samej budowy zapewniła dotacja Narodowego Funduszu, a Wodociąg Marecki zapewnił projektowanie przyłącza kanalizacyjnego w lokalizacji, uzgodnionej z właścicielem posesji, i pokrył koszt tego projektowania, a nawet zwrócił koszt projektowania zewnętrznego, odkupując już gotowe projekty z rynku.
Co był trudne? Rozmowy z mieszkańcami w czasie i po budowie – nie tak odtworzony podjazd, zniszczona roślinka, a czy płot nie zawali się po przejściu pod nim rury…
Co nas zaskoczyło? „Szturm” mieszkańców, chcących wziąć udział w programie, na pracowników Wodociągu Mareckiego rejestrujących zainteresowanych.
Był i niesmak… po „rozgrywkach” rodzinnych, prowadzonych tak przy okazji – spadki, rozwody, roszczenia od kuzynów…
Ale pozostała przede wszystkim ogromna satysfakcja z uzyskanego rezultatu!
dyrektor ds. inwestycji Wodociągu Mareckiego
Budowa kanalizacji sanitarnej na obszarze aglomeracji miasta Marki – I etap.
Budowa kanalizacji sanitarnej na obszarze aglomeracji miasta Marki
Informacje z ratusza, czerwiec 2008 r.
Gazeta Regionalna, 11 marca 2010 r.
Ochrona Środowiska. Gospodarka Komunalna 2,3-2010 (454), dwumiesięcznik.
Echo Podwarszawskie, Nr 16 (128), 9 października 2009 r.
Puls Biznesu, 29 października 2009 r.
Niczym ksiądz po kolędzie od ponad 20 lat zbiera odczyty z mareckich domów, często służąc mieszkańcom pomocą.
Przed Państwem Stefan Jasek – człowiek, którego zna co najmniej połowa Marek.
A.S.: Jak wyglądała Twoja praca na przestrzeni tych lat?
S.J.: Zbierałem odczyty i chodziłem od klienta do klienta. Można powiedzieć – jak ksiądz po kolędzie. I to dosłownie.
Bo w okresie świątecznym spotykałem się też z księdzem.
Wtedy zapraszaliśmy się wzajemnie, kto ma pierwszy wejść.
Odwiedzałem też różne miejsca, bo pierwsze wodomierze montowane były w pomieszczeniach garażowych piwnicach, czasem w pokoju, czasem w kuchni. To była praca głównie fizyczna. Przyjeżdżałem z komputerkiem do odczytu, sprawdzałem stan wodomierza, wpisywałem dane. Przyszedł okres, że mogłem fakturować miałem drukarkę ze sobą.
W kolejnym okresie przyjmowałem pieniążki.
A.S.: Czyli nie tylko inkasent, ale i listonosz w jednym. Nie bałeś się wówczas chodzić z gotówką przy sobie?
S.J.: No niekoniecznie jak listonosz, bo jakbym miał polecone, to bym się dobijał, a gdybym miał zwykły list, to bym wrzucał do skrzynki. Ale bywało, że połowy osób z trasy nie zastawałem w domu, więc musiałem ponownie wrócić w to samo miejsce. Przy furtce też trzeba było swoje wystać. Czy się bałem? Jestem stąd, urodziłem się tutaj. Sporo ludzi mnie zna. Czułem się dobrze, ale jakby ktoś zaatakował – to pewnie oddałbym kasę. Teraz już nie ma tego niebezpieczeństwa.
A.S.: Miałeś jakieś nieprzyjemne sytuacje?
Anna Sołoninko: Mamy wrażenie, że w Wodociągu Mareckim jesteś od zawsze…
Stefan Jasek: Obchodzimy ćwierćwiecze wodociągu, ale pracuję troszkę krócej niż 25 lat. Zaczynałem od ochrony, a potem zostałem inkasentem.
S.J.: Czasem drobne. Ale lepiej pamiętam te, w których mogłem pomóc. Pamiętam starszą, samotną panią, która po odczycie była zszokowana wielkością rachunku. Bo zamiast 20 zł zapłaciła kilkaset. To było przykre. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Na miejscu znalazłem przyczynę problemu – uszkodzoną spłuczkę. To bardzo często powód dużych
Saturator Wodociągu Mareckiego gasi pragnienie mieszkańców miasta.
rachunków. Do dziś mówię mieszkańcom, aby sprawdzali wszelkie uszczelki, ponieważ nieszczelności mogą powodować wzrost kosztów zużycia wody.
A.S.: Można powiedzieć, że byłeś pierwszym PR-owcem wodociągu, który budował wizerunek spółki.
S.J.: W sumie tak (uśmiech). Z każdym klientem miałem krótszą lub dłuższą rozmowę. Czasem było też śmiesznie.
Kiedyś klientka mi powiedziała: „Pan to pewnie nie płaci za wodę, jak pan pracuje w wodociągu”. Żartobliwie dodałem,
że nie płacę za prąd, za gaz, za inne rachunki. Wówczas zorientowała się, że żartuje. Kobieta pewnie myślała, że jak tu pracuję, to pewnie mam coś po znajomości.
Moja praca to też wiele przyjemnych sytuacji. Zdarza się, że na ulicy lub na mareckich imprezach słyszę – idzie pan z wodociągu, pan inkasent. To bardzo miłe.
A.S.: Jak się sprawdza obecny radiowy system odczytów?
Nie brakuje Ci bezpośredniego kontaktu z klientem?
S.J.: Z jednej strony system jest super, bo mam mniej fizycznej pracy.
Z drugiej – bywa trudniej np. na głównych ulicach jednocześnie muszę przyjmować odczyty kontrolować ruch uliczny. Często pojawiają się zakłócenia radiowe. Czasem nie można się dostać na osiedla. Zdarza się, że potrafię dosłownie koczować pod wejściem, by z kimś wejść pobrać odczyt. Dlatego też kontaktu
z drugim człowiekiem jest obecnie rzeczywiście mało.
Zdarzają się też nietypowe historie. Robiąc odczyt pod dużym osiedlem dane spływają do mnie szybciej niż smsy. Jest taki
tylko nieustający odgłos: pyk, pyk, pyk… Na jednej z ulic miałem dokładny odczyt kilkudziesięciu obiektów. Wróciłem do siedziby zadowolony, że sprawnie poszło. Ale okazało się, że sygnał złapał
wodomierze zdjęte podczas standardowej wymiany, już znajdujące się w magazynku naszej eksploatacji. Oczywiście wróciłem dokonałem ponownego, prawidłowego odczytu.
A.S.: Tyle lat doświadczenia zawodowego i pracy w firmie.
Jak się czujesz, będąc częścią jej historii?
S.J.: Mam dużo sentymentu. Pamiętam – będąc jeszcze pracownikiem ochrony – gdy dyrektor urządzał biuro.
Wnosiłem pierwsze cztery szafki dla pracowników, jakieś środki ochrony czystości. Wspólnie ogarniało się wiele rzeczy.
Kiedyś pomyślałem sobie, że tutaj spędziłem najlepsze lata.
Doczekałem emerytury, na której jestem już kilka lat, nadal mogę jeszcze pracować, póki mam siłę. Dyrekcja i pracownicy to konkretni ludzie, na których też w różnych sytuacjach można liczyć. Tym bardziej cieszę się, że wciąż tutaj pracuję.
Pierwsza trasa radiowa odbyła się 22 lipca 2014 r. i liczyła 141 obiektów, obejmując m.in. ulice: Barbary, Czarnieckiego, Ketlinga, Longiniusa, Piłsudskiego, Sosnową i Żeromskiego.
Pierwsza faktura z odczytu radiowego została wystawiona w 2014 r. o godz. 13.41 na ul. Świerkowej.
Największa trasa radiowa w 2024 r. liczyła 1438 obiektów, a najmniejsza 634.
Gdy toczyły się prace związane z pierwszym etapem budowy sieci kanalizacyjnej, myśleliśmy już o drugim. Powód był prosty.
Nowe domy stale napływających mieszkańców naszego miasta, osiedlających się po zamknięciu zakresu budowanej kanalizacji, nie były objęte pierwszym etapem robót.
– Od początku zdawaliśmy sobie sprawę z tej niedogodności. Wiedzieliśmy, że pojawi się przed nami konieczność rozbudowy systemu kanalizacji sanitarnej. Z tego powodu w 2013 r. złożyliśmy kolejny wniosek o dofinansowanie w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W tym
czasie uzyskaliśmy decyzje środowiskowe i rozpoczęliśmy prace projektowe – wspomina Kajetan Paweł Specjalski, dyrektor zarządu Wodociągu Mareckiego.
Nasze starania o unijne wsparcie z Programu Operacyjnego Infrastruktura Środowisko zakończyły się sukcesem.
15 stycznia 2014 r. podpisaliśmy w NFOŚiGW umowę na dofinansowanie projektu pod nazwą „Budowa kanalizacji sanitarnej na obszarze aglomeracji miasta Marki
– Etap II” (POIS.01.01.00-00-020/13-00). Założyliśmy w nim rozbudowę sieci kanalizacyjnej o ponad 30 km, modernizację starej, pochodzącej z czasów PRL sieci kanalizacyjnej (ponad 28 km) oraz wodociągowej (ok. 3 km)
i zakup specjalistycznego samochodu do czyszczenia sieci kanalizacyjnej z recyklingiem wody (więcej o tym niezwykłym pojeździe na str. 39). Powstało również
9 pompowni sieciowych oraz 88 przydomowych pompowni, a także zainstalowano kolejne 88 zaworów podciśnieniowych.
Eksperci z NFOŚiGW podkreślali wówczas, że choć był to etap mniejszy, to wcale nie był łatwiejszy. Dlaczego? Pierwszy był bardzo zwarty logiczny strukturalnie, drugi natomiast umiejscowiony w różnych obszarach miasta. Ale z tym daliśmy sobie radę. Oczywiście osiągnęliśmy wymagany efekt ekologiczny.
– Do nowo wybudowanej kanalizacji sanitarnej przyłączyło się ok. 3300 mieszkańców i 12 obiektów użyteczności publicznej, wśród nich przedszkola i szkoły – podkreśla Anna Zmysłowska, dyrektor ds. inwestycji Wodociągu Mareckiego.
Koszty drugiego etapu zamknęły się kwotą 23,45 mln zł (28,84 mln z VAT). Dofinansowanie unijne sięgnęło 10,9 mln zł, a preferencyjna pożyczka z NFOŚiGW przekroczyła 10,5 mln zł.
Prace były realizowane od sierpnia 2014 r. do września 2015 r.
Rok później uzyskaliśmy płatność końcową.
Potoczne wyobrażenie jest takie, że wszystko, co wpadnie do kanalizacji sanitarnej, popłynie do oczyszczalni ścieków. Niestety, nie ma to nic wspólnego z prawdą. O sieć kanalizacyjną, której sercem są sieciowe pompownie ścieków, należy dbać 24 godziny na dobę, by ścieki bez przeszkód trafiały do celu. Dlatego musi być poddawana nieustannym zabiegom eksploatacyjnym i konserwacyjnym, utrzymującym pełną sprawność.
Jedną z inwestycji, zrealizowanych w ramach drugiego etapu projektu unijnego, był zakup specjalistycznego samochodu do obsługi sieci kanalizacji sanitarnej. Ten duży niebieski pojazd, pieszczotliwie nazywanym przez pracowników „Mańkiem” (od nazwy producenta podwozia), na stałe wrósł w marecki krajobraz. Dzięki niemu czyścimy sieć kanalizacyjną m.in. z piasku i żwiru, który wciska się do studzienek z wciąż wielu jeszcze dróg gruntowych. Dzięki niemu także prowadzimy prace awaryjne i konserwacyjne w przepompowniach ścieków, których zmorą są chusteczki nawilżane, spowalaniające lub blokujące pracę pomp. Dziś trudno byłoby nam sobie wyobrazić pracę naszego systemu kanalizacyjnego bez wsparcia ekipy „Mańka”!
Wodociąg Marecki pomógł nam uporać się z naprawdę ogromnymi problemami.
O początkach współpracy z naszym
przedsiębiorstwem opowiada Mirosław
Łoniewski , prezes Mareckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
nas budynków finansowane były przez Urząd Miasta Marki, a spółdzielnia występowała wówczas jako inwestor zastępczy.
Pierwsze nasze budynki, które powstały około 1990 r., zasilane były właśnie z tamtej stacji.
Kiedy powstał Wodociąg Marecki, byliśmy jednym
z pierwszych odbiorców. Woda, którą pierwotnie otrzymywaliśmy od fabryki, była kiepskiej jakości. Do tego stopnia, że w naszych rurociągach wytrącały się „kłaczki” żelaza i manganu. W latach 90. ubiegłego wieku musieliśmy często czyścić rurociągi. Akcja czyszczenia polegała
na puszczaniu przez fabrykę na zmianę wody i powietrza
i odprowadzeniu popłuczyn przez hydrant na końcach rurociągów. To, co wypływało z rurociągu, przypominało popłuczyny po kawie, ale i to nie rozwiązywało całego problemu. Dopiero, kiedy zaczęliśmy otrzymywać wodę
z Wodociągu Mareckiego, sytuacja uległa zmianie, a jakość wody się polepszyła.
A.S.: A czy łatwo przekonać mieszkańców do nowego dostawcy?
zanieczyszczeń, dezynfekcje. Ingerował nawet sanepid. Gdyby nie pomoc dyrektora Specjalskiego i zrealizowana 10 lat temu renowacja kanałów, dalej mielibyśmy takie problemy. Od tego momentu mamy spokój, dlatego podłączenie do sprawnej kanalizacji sanitarnej było dla nas bardzo ważne.
A.S.: Tego nie widać, ale pod Markami wybudowaliśmy ponad 200 km kanalizacji…
M.Ł.: To doprowadziło do rozrostu Marek, bo wcześniej zabudowa mieszkaniowa wielorodzinna skupiała się głównie wokół fabryki okładzin istniejącego uzbrojenia technicznego.
obecnie jest rosnąca cena gazu. Mieszkańcy często narzekają też, że muszą płacić za wodę i ścieki, a do tego jeszcze za podgrzanie wody. Czasem ciężko im zrozumieć, że są to opłaty niezależne od siebie. Skarżą się też na kamień smak wody. Tutaj oczekujemy jakiegoś polepszenia.
Wejście do biura spółdzielni.
Anna Sołoninko: W jaki sposób rozpoczęła się kooperacja
Mareckiej Spółdzielni Mieszkaniowej z Wodociągiem Mareckim?
Mirosław Łoniewski: Początkowo byliśmy podłączeni
do wodociągu przy fabryce okładzin ciernych, która miała własną stację uzdatniania wody. Sieci do realizowanych przez
M.Ł.: Nie było innego dostawcy wody, więc przejęcie nie mogło być kwestionowane. Fabryczny SUW chylił się ku upadkowi, dlatego dla nich to też było dobre rozwiązanie, bo pozbywali się problemu z uzdatnianiem wody, ale również z jej przesyłem istniejącymi sieciami, których w większości i tak nie chcieli przejmować w konserwację.
Mieliśmy również problem z kanalizacją sanitarną. Korzystaliśmy z przepompowni fabryki, a kanały sanitarne wymagały renowacji. Często zdarzały się awarie. Jeden z budynków wiecznie był zalewany nieczystościami. Mieliśmy zalane piwnice, była wilgoć, były akcje usuwania tych
A.S.: Ma Pan jakieś nietypowe wspomnienia?
M.Ł.: Pamiętam, jak ze swojej studni przydomowej zawiozłem butelkę wody na uczelnię do przebadania. Wynik pokazał przekroczenie dziesięciokrotne dopuszczalnej normy zawartości żelaza, co teraz byłoby nie do pomyślenia. Ponadto jestem z Marek, więc też czekałem na kanalizację, która stanowiła największy problem, a awarie były codziennością. Wodociąg Marecki wiele razy służył pomocą. Nawet w tym roku, kiedy interweniował na naszym osiedlu. Korzenie rozrośniętego drzewa wrosły w kanał tamując przepływ ścieków z budynków przy ul. Promiennej. Kanalizacja została oczyszczona i dokonano renowacji z użyciem rękawa.
A.S.: A teraz, co jest największym problemem mieszkańców?
M.Ł.: Rosnące koszty utrzymania lokali, w tym największe związane z ogrzewaniem przygotowaniem ciepłej wody.
W 2012 r. odcięliśmy się od kotłowni, która działała na terenie fabryki. Od tego czasu mamy własne kotłownie gazowe w każdym z budynków. Największym zmartwieniem
Podpisanie umowy w NFOŚiGW.
Zakończenie dwóch etapów projektu UE nie oznaczało jednak końca projektów infrastrukturalnych. W tym czasie Marki wchodziły w fazę potężnych inwestycji mieszkaniowych.
Powodów jest co najmniej kilka. Wraz z oddaniem obwodnicy miasto zostało uwolnione z korków. Powstawały nowe obiekty edukacyjne i rekreacyjne. Od 1 listopada 2016 r. mieszkańcy mogli korzystać z pierwszej strefy biletowej warszawskiej komunikacji miejskiej. Wreszcie ceny nieruchomości były niższe niż w Warszawie. Ta inwestycyjna intensyfikacja w mieszkaniówce oznaczała dla władz spółki jedno – konieczność dalszej rozbudowy systemu wodno-kanalizacyjnego… Oczywiście z pomocą Unii Europejskiej!
20 marca 2018 r. w siedzibie Narodowego Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podpisaliśmy
umowę o dofinansowanie projektu pod nazwą „Budowa kanalizacji sanitarnej na obszarze aglomeracji miasta Marki
– Etap III”. W jego ramach zrealizowaliśmy cztery główne przedsięwzięcia:
– rozbudowaliśmy sieć kanalizacji sanitarnej o kolejne
14,2 km (w ten sposób jej długość przekroczyła 220 km).
Podziemne inwestycje były realizowane w różnych częściach miasta. Gdy tylko było to możliwe, wpisywały się w drogowe przedsięwzięcia prowadzone przez samorząd Marek.
– wprowadziliśmy monitoring pracujących 86 sztuk sieciowych pompowni ścieków, w tym pięciu obiektów powstałych w ramach III etapu. Dzięki temu zwiększyliśmy niezawodność systemu, ale nadal 41 pompowni przydomowych, zainstalowanych w ramach III etapu, pozostało poza systemem monitoringu.
– uruchomiliśmy drugą Stację Uzdatniania Wody (więcej na jej temat w rozdziale o rozbudowie sieci wodociągowej).
– wybudowaliśmy Stację Obsługi Samochodu Specjalistycznego (SOSS), stwarzając warunki lepszej eksploatacji sieci kanalizacji sanitarnej.
Ta ostatnia inwestycja, oddana do użytku w pierwszych dniach 2023 r., zasługuje na szczególną uwagę. Realizując ją przyświecały nam dwa główne cele. Pierwszy z nich to odseparowanie załogi eksploatacji sieci kanalizacyjnej od zespołu eksploatacji sieci wodociągowej, aby zachować bezpieczeństwo epidemiologiczne. Drugi polegał na uzyskaniu możliwości przeróbki osadów pochodzących
SUW-2 na malowniczych terenach Czarnej Strugi – widok z lotu drona.
z czyszczenia sieci kanalizacyjnej – tak, aby uzyskać odpad, który może być utylizowany zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Co roku z sieci kanalizacji sanitarnej nasz specjalistyczny samochód zbiera około 600 ton osadów. Z uwagi na znaczn ą zawartość węgla organicznego osady nie nadają się do bezpośredniego wywozu na składowisko. W SOSS uruchomiliśmy instalację, która pomaga rozwiązać ten problem. Osady z czyszczenia kanałów i pompowni są poddawane separacji na miejscu. Rozdzielamy ją na część mineralną i organiczną. Wypłukana część mineralna większe odpady trafią na składowisko, natomiast odmyta frakcja organiczna płynie siecią kanalizacyjną do warszawskiej
„Czajki”. Warto dodać, że substancje organiczne w ściekach są niezbędne, ponieważ stanowią pożywkę dla bakterii, zajmujących się oczyszczaniem ścieków właśnie w „Czajce”.
SOSS została zlokalizowana w przemysłowej części Marek przy ul. Kresowej w bezpośrednim sąsiedztwie dużego kompleksu logistycznego. Inwestycja została zrealizowana w formule „zaprojektuj zbuduj”.
Konferencja prasowa z okazji III etapu projektu unijnego.
Obiecaliśmy Unii i Narodowemu Funduszowi, że do kanalizacji III etapu podłączymy ponad 1,5 tys. mieszkańców. Oszacowaliśmy tę liczbę analizując posesje położone wzdłuż trasy planowanych kanałów oraz deklaracje podłączenia ze strony mieszkańców, a także przez przedszkola przy ulicy Wilczej 30a oraz „Bajkowy Świat” w Strudze oraz ojców Michalitów. Stanęło przed nami trudne zadanie, już bez możliwości uzyskania dotacji na budowę podłączeń, co wydatnie zmniejszało szanse dotrzymania słowa.
Z lekką grozą analizowaliśmy powolny wzrost liczby klientów budowanych sieci, chociaż na bieżąco na naszych stronach internetowych ogłaszaliśmy, które ulice są skończone i gdzie można już dokonać podłączeń.
I w nieoczekiwany sukurs przyszli nam deweloperzy, a w zasadzie podłączanie osiedli „czteropaków”, „szeregowców” i innych budynków wielorodzinnych. Jeszcze przed końcem realizacji całości projektu mieliśmy podłączonych ponad 75% zakładanej liczby osób, a w momencie, gdy musieliśmy wykazać tzw. efekt ekologiczny, osiągnęliśmy wymaganą liczbę.
Co się okazało największym zagrożeniem uzyskania wymaganej liczby mieszkańców? Otóż meldunki, bowiem efekt możemy odnosić jedynie do liczby osób będących w statystyce Miasta Marki. Dość wskazać, że na podłączonych 707 mieszkań w domach jedno- i wielorodzinnych, będących naszymi klientami z podpisanymi umowami na odbiór ścieków, aż w 209 nikt nie jest zameldowany!
I ciągle jeszcze ok. 200 nieruchomości pozostaje niepodłączonych, choć kanalizacja przebiega tuż, tuż…
Budowa SOSS głęboko i na długo utkwi w mojej pamięci – wspomina
Sławek Miętek, pełniący przy tej inwestycji funkcję inspektora nadzoru – bowiem od początku na jej drodze stawały obiektywne przeszkody.
Najpierw okazało się, że nie mamy gdzie odprowadzić wody z placu manewrowego, bo istniejąca deszczówka w Okólnej nie jest w stanie przyjąć na bieżąco, a nowa jest ciągle w odległych planach. Trzeba było aneksować umowę, zamawiając u wykonawcy rozwiązanie tego problemu. Skończyło się dobrze, bowiem pozyskaliśmy w ten sposób wodę technologiczną z deszczówki do obmywania osadów, w miejsce planowanej wody pitnej.
Potem nastała pandemia COVID-19, przedłużono wszystkie czynności administracyjne, w tym wydanie nam pozwolenia na budowę w ten sposób zrobił się rok opóźnienia w stosunku do planu. No absencje pracowników budowy w związku z pracą zdalną, zwolnieniami spowodowanymi chorobą i kwarantannami.
A jak już organizacja pracy trochę się poukładała, przyszły ulewne deszcze i trwały przez prawie dwa miesiące – zaczęliśmy tonąć na budowie i tylko nogami ugniataliśmy glinę, o kłopotach z dojazdem do miejsc pracy ciężkiego sprzętu nie wspominając.
No największa niepewność – 24 lutego 2022 r. wybuchła wojna w Ukrainie i nikt nie wiedział, co z tego dla nas wyniknie. Na nasze szczęście, z uwagi na zaawansowanie budowy, to już tak bardzo nie oddziaływało na naszą inwestycję.
Podpisanie umowy na budowę SUW-2.
Najpierw miasto, potem my
„Wszystkie istoty ciągną do wody i wokół niej organizują swoje życie. Podobnie ludzkość. Sercem każdej społeczności jest woda: wielka jak morze albo mała jak źródełko” – te słowa amerykańskiej pisarki Stephenie Meyer znakomicie
oddają część naszej misji. Jednym z głównych zadań
Wodociągu Mareckiego jest dostarczanie zdatnej do picia prosto z k ranu Markowej Wody przez 24 godziny na dobę.
Początki nie były łatwe. Gdy powstawała nasza firma, sytuacja z siecią wodociągową była podobna do tej, jaką mieliśmy z kanalizacją sanitarną. W 1999 r. jej długość
liczyła kilka kilometrów. Mieliśmy jednak solidny fundament do zwiększania jej zasięgu – wybudowaną w tym samym roku Stację Uzdatniania Wody (SUW-1) przy ul. Żeromskiego.
15 lutego 1999 r. rozpoczęliśmy działalność otrzymując
od samorządu Marek niezbędny majątek pozwalający
na ujmowanie, uzdatnianie i dystrybucję wody – oczywiście na niewielkiej części miasta. Przekazana nam SUW-1
została podana wcześniej pełnemu rozruchowi włącznie z tłoczeniem wody do sieci. W roli mareckiego dostawcy
H 2O zastąpiliśmy ówczesnego dostawcę W ramach tej
transformacji przejęliśmy nie tylko dotychczasowych
odbiorców Markowej Wody, ale również w naszej gestii
znalazło się pozyskiwanie nowych klientów oraz nadzór
nad nowymi przyłączami wodociągowymi. Co ciekawe, w początkowym okresie działalności połowę uzdatnianej
wody odbierała Fabryka Okładzin Ciernych działająca od
1997 r. pod firmą Fomar Roulunds. Na tyle jednak szybko
przybywało odbiorców, że w 2002 r. jej udział spadł do 25%.
Warto jednak podkreślić, że w pierwszych latach
Wodociągu Mareckiego za projektowanie rozbudowę sieci
wodociągowej odpowiadało miasto. W latach 2000-2007
samorząd Marek ułożył ponad 100 km wodociągów. Cześć
finansowania zapewniła Unia Europejska z Zintegrowanego
Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (ZPORR).
W latach 2006 2008 samorząd wniósł sieć wodociągową
aportem do spółki. Od tego momentu za jej rozwój
odpowiadała nasza spółka. Obecnie sieć liczy prawie
150 km.
Wraz z rozwojem miasta, wzrastało zapotrzebowanie
na wodę, a tym samym wymusiło to rozwój sieci.
W 1999 r. wtłoczyliśmy do sieci 315 tys. m 3. Pułap
Zbiorniki na uzdatnioną wodę przy SUW-1.
1 mln m 3 został przekroczony w 2009 r. Po kolejnych czternastu latach produkcja wody sięgnęła 2 mln m 3 Zatem w ciągu ćwierćwiecza popyt na Markową Wodę wzrósł Produkcja wody (w mln m
siedmiokrotnie. Przez większość naszej historii za jego zaspokojenie odpowiadała SUW-1 przy ul. Żeromskiego, zasilana z czterech studni (i jednej pozostającej w rezerwie, która obecnie jest fizycznie zliwkidowana). W 2009 oraz w 2011 r. stacja była rozbudowywana – dodaliśmy do niej dwie pary filtrów oraz trzeci zbiornik retencyjny na uzdatnioną wodę.
W drugiej dekadzie XXI w. popyt wzrósł na tyle, że konieczne stało się wybudowanie drugiej Stacji Uzdatniania Wody (SUW-2). W miesiące letnie SUW-1 nie nadążała z bieżącą produkcją wody, a braki musiały być uzupełnianie ze zbiorników retencyjnych. Przykładowo, w czerwcu 2019 r. w ciągu doby wtłoczyliśmy do sieci prawie 7,3 tys. m 3 Był to wówczas rekord Marek. Na szczęście w budowie była już Stacja Uzdatniania Wody nr 2 przy ul. Spacerowej na terenie
Liczba ZWODOCIĄGOWANYCH gospodarstw domowych (w
Czarnej Strugi. Inwestycja, dofinansowana przez Unię Europejską, została oddana do użytku na początku
2020 r. Można by rzec – w samą porę. W czerwcu
2021 r. padł kolejny dzienny rekord produkcji wody. Tego dnia wtłoczyliśmy do sieci ponad 7,4 tys. m 3 . Mając jednak dwie działające Stacje Uzdatniania Wody i to na dwóch przeciwległych krańcach miasta nie mieliśmy żadnych problemów z zaspokojeniem rosnącego popytu.
W ciągu godziny są w stanie dostarczyć do miasta ponad 500 m 3 wody!
Przed nami jeszcze co najmniej dwie duże inwestycje wodociągowe: uruchomienie drugiej studni i drugiego zbiornika retencyjnego dla SUW-2 oraz magistrali wodociągowej, usprawniającej transport wody z SUW-2 do centrum miasta. Mamy nadzieję, że uda się uzyska ć na ten cel zewnętrzne dofinansowanie!
Gdy budujesz sieć kanalizacji sanitarnej i rozbudowujesz sieć wodociągową, utworzenie profesjonalnego biura obsługi klienta nie jest zadaniem priorytetowym. Dlatego śmiało możemy napisać, że w pierwszych latach naszej działalności sprawy naszych mieszkańców załatwialiśmy w spartańskich warunkach. Część osób może jeszcze pamiętać, że najpierw ledwo co mieściliśmy się w dzisiejszym budynku technicznym, a potem w czterech tymczasowych kontenerach z prowizorycznymi schodami na pierwsze piętro. Pod jednym dachem znajdowały się m.in.: kasa,
zarząd, księgowość ochrona. Po drugiej stronie ulicy wynajmowaliśmy budynek, w którym mogliśmy realizować dla mieszkańców program przyłączeń do sieci kanalizacyjnej.
Na dłuższą metę tak działać nie można było.
Dopiero po zrealizowaniu dwóch etapów projektu unijnego, zdecydowaliśmy się na budowę nowego, piętrowego budynku, którego najważniejszym punktem jest biuro obsługi klienta.
Otworzyliśmy go latem 2017 r. – wpisując się w obchody
50-lecia nadania Markom praw miejskich. Budynek liczy ponad 900 m2 powierzchni i jest przystosowany do obsługi osób z niepełnosprawnościami. Do jego ogrzewania wykorzystujemy m.in. pompę ciepła (zasilaną uzdatnioną wodą o stałej temperaturze).
Biuro obsługi klienta mieści się na parterze. Po obu stronach znajdują się okienka, w których można załatwić wszystkie sprawy: podpisać umowę, uzyskać warunki techniczne, odebrać dokumenty. Mamy wciąż dużo klientów, którzy wolą rozliczać się bezpośrednio w kasie. Ale ponieważ nawet i oni przekonują się do płatności bezgotówkowych, do ich dyspozycji jest terminal płatniczy.
Idziemy również z duchem czasu. Świat błyskawicznie zmierza w stronę rozwiązań elektronicznych. Dlatego już w 2015 r. wprowadziliśmy Internetowe Biuro Obsługi Klienta (IBO), z którego w lutym 2024 r. korzystało ponad 4300 osób. Z jednej strony idziemy z duchem ekologii (drukujemy mniej faktur papierowych), z drugiej strony – zmniejszamy nasze koszty, związane z zakupem papieru, kopert czy tonera.
– Czas największych inwestycji jest już za nami. W kolejnych latach możemy więc spokojnie skoncentrować na nieustannym udoskonalaniu obsługi naszych klientów – podsumowuje dyrektor Kajetan Paweł Specjalski.
O atmosferze w pracy, wyzwaniach, GIS-ie oraz… muzyce rozmawiamy z Cezarym Załęskim , dyrektorem ds. technicznych.
oraz pierwszą instrukcję obsługi stacji dla pracowników eksploatacji. Ta instrukcja to cała procedura poprawnego uruchomienia, eksploatacji oraz ewentualnego zatrzymania stacji uzdatniania wody.
A.S.: Objęła też ten panel sterowania widoczny na komputerze w SUW-ie?
C.Z.: To monitoring, czyli wizualizacja pracy instalacji w formie graficznej, gdzie za pomocą odpowiednich kolorów symboli pokazany jest aktualny stan, w jakim znajduje się dane urządzenie. Dzięki temu możemy zapobiec wielu awariom. Na przykład, jeśli poziom wody w zbiorniku wody czystej zbliża się do stanu minimalnego, to dla nas sygnał ostrzegawczy, wskazujący, że należy odpowiednio zareagować, aby uniknąć zatrzymania pomp podających wodę do miasta.
A.S.: Przybliżysz ten temat?
C.Z.: Żeby eksploatować sieci wodociągowe i kanalizacyjne, trzeba mieć dobrą informację, co i gdzie w ziemi się znajduje.
Gdy pojawia się sytuacja awaryjna i chciałoby się szybko zlokalizować przyczynę, wówczas musimy odwoływać się do pamięci naszych pracowników oraz dokumentacji powykonawczej. GIS będzie takim narzędziem skupiającym wszystkie niezbędne informacje o lokalizacjach naszych sieci, przyłączy, wodomierzy, o urządzeniach i ich modernizacjach.
Gdy nasz pracownik eksploatacji uda się na miejsce
obiektów, przetargi. Na przykład Monika Mazuruk, starszy specjalista ds. zamówień publicznych ochrony środowiska w moim pionie, aktualnie przygotowuje i przeprowadza wszystkie postępowania przetargowe, które formalnie przechodzą przez pion techniczny.
Część pionów ma w miarę stały zakres obowiązków. Natomiast jak w spółce pojawia się coś nowego do wykonywania, to dostaje to zazwyczaj pion techniczny.
To też pole do rozwoju, ponieważ dochodzą nowe tematy, z którymi trzeba się zapoznać.
Anna Sołoninko: Twoja historia z Wodociągiem Mareckim
zaczęła się zanim jeszcze zostałeś jego pracownikiem…
Cezary Załęski: Współpracowałem z dyrektorem Pawłem
Specjalskim, pracując jeszcze w Wodociągu Północnym w Wieliszewie. Na zlecenie firmy Tech-San Stolica wykonaliśmy kompleksową instrukcję rozruchu stacji uzdatniania wody w Markach (obejmującą wszystkie branże m.in. technologiczną, mechaniczną, elektryczną, automatyki)
A.S.: Gdy już zostałeś pracownikiem Wodociągu Mareckiego, co wchodziło w zakres Twoich obowiązków?
C.Z.: Pojawiłem się w spółce w 2010 r., kiedy zaczęły tworzyć się bardziej rozbudowane struktury Wodociągu Mareckiego, w tym początki jednostki technicznej. Zajmowałem się wydawaniem warunków, nadzorem nad wykonywanymi inwestycjami z własnych środków. Mowa tu np. o rozbudowie sieci wodociągowej oraz kanalizacyjnej, w zakresie zasilania i sterowania pompowniami ścieków. Potem doszedł system komputerowy i rozbudowa pierwszej siedziby spółki o budynek garażowo-warsztatowy z pomieszczeniem socjalnym dla pracowników pionu eksploatacji. Wreszcie praca nad nową siedzibą spółki z Biurem Obsługi Klienta. Z każdym rokiem dochodziły coraz nowe wyzwania obowiązki. Obecnie pracujemy nad GIS-em, czyli systemem informacji geograficznej.
zdarzenia, aby sprawdzić jakąś zasuwę, komorę czy pompownię ścieków, na tablecie będzie miał ważne informacje, które ułatwią mu dalszą pracę. Będzie wiedział, co tam się znajduje, z jakiego materiału jest zbudowane, będzie widział historię eksploatacji występujących awarii, skany dokumentów. Nie będzie musiał wracać do siedziby spółki, by przebrnąć przez całe archiwum.
Czeka nas ogrom pracy, ale ten system ułatwi pracę ulepszy jakość świadczonych przez nas usług. Do GIS-u będą miały też dostęp inne działy np. wydające warunki. Będzie można sprawdzić, czy w danym miejscu, w którym klient chce wybudować obiekt, zapewnimy taką ilość wody, której potrzebuje.
A.S.: Co było lub jest dla Ciebie – wieloletniego pracownika –największym wyzwaniem?
C.Z.: Każdy nowy obszar działania przynosi nowe wyzwania satysfakcje. Od momentu, kiedy pojawiłem się w firmie, mój pion się rozrastał wraz z liczbą zadań. Z wykształcenia jestem elektrykiem, automatykiem. Zajmuję się takimi tematami jak informatyka, łączność, RODO, bhp, ochrona utrzymanie
A.S.: Czym dla Ciebie jest Wodociąg Marecki?
C.Z.: To „siła i moc” – tak jak mówią słowa piosenki. Może powiem przewrotnie: czy będzie to Wodociąg Marecki czy to inna firma, za każdym razem ważny jest zespół ludzi, a nie urządzenia czy budynki. Bo najważniejsze jest to, by pracować w takim środowisku, gdzie się wspieramy gdzie masz satysfakcję z tego, co robisz.
A.S.: Jesteś jednym z wykonawców piosenki o Wodociągu Mareckim? To symbol, że utożsamiasz się z firmą!
C.Z.: Sama forma jest melodyjna i na tyle atrakcyjna dla słuchaczy, że śpiewają ją też inni pracownicy z zaprzyjaźnionych wodociągów na branżowych
wydarzeniach. Muzyka to też moje hobby, bo śpiewam w chórze, a nawet zaczynam naukę gry na trąbce w orkiestrze dętej. To jest świeży projekt na emeryturę, żeby mieć jakiś kontakt z ludźmi nowe, ciekawe doświadczenie.
A.S.: Mam nadzieję, że jeszcze dla nas wiele razy zaśpiewasz
– nie tylko na tym jubileuszu, ale i na następnych…
C.Z.: Wybieram się na emeryturę przed kolejnym jubileuszem, ale miło byłoby, żeby w przyszłości ktoś pamiętał o mojej pracy w spółce i zapraszał na kolejne jubileusze, co dałoby możliwość nadal spotkać się przynajmniej z częścią załogi, z którą przyszło mi dzisiaj pracować.
Pracownicy Wodociągu Mareckiego przed wejściem do siedziby firmy.
Nie samą pracą żyje człowiek – wykonawcy wodociągowej piosenki.Piękne wiosenne popołudnie na terenie Czarnej Strugi. To tutaj w leśnym zaciszu pracuje Stacja Uzdatniania Wody nr 2. Tego dnia przy jej wejściu gromadzą się mali i duzi mieszkańcy Marek. Za chwilę znajdą odpowiedź na pytanie, skąd się bierze woda w Markach. Okazją są Dni Otwarte Funduszy Europejskich. To ogólnopolskie wydarzenie, podczas którego prezentowane są efekty inwestycji zrealizowanych ze wsparciem Brukseli. Za chwilę nasi mieszkańcy wejdą do środka SUW i od podszewki poznają proces uzdatniania wody, którą na co dzień piją…
Dlaczego o tym piszemy? Bo to wydarzenia jest jak zwierciadło. Z jednej strony jest jednym z dowodów
realizacji polityki informacyjnej naszej spółki m.in. w zakresie inwestycji. Z drugiej strony pokazuje, że kładziemy mocny nacisk na edukację (przede wszystkim ekologiczną) dla wszystkich grup wiekowych mieszkańców Marek. Jak widać, oba tematy idealnie się uzupełniają i często splatają…
Korzystamy z wielu różnych narzędzi kanałów dotarcia do naszych odbiorców. Są to zarówno rozwiązania tradycyjne jak i elektroniczne. Jesteśmy zarówno w przestrzeni publicznej jak i wirtualnej. Jak każda rozwijająca się organizacja, uczymy się i sięgamy po nowe narzędzia, które oferuje współczesny
świat. Kluczem jest dotarcie z rzetelną informacją do naszych klientów i kontrahentów.
Oto kilka przykładów działań informacyjno-promocyjnych, realizowanych na przestrzeni ostatnich lat:
– edukacja ekologiczna z zakresu uzdatniania wody, realizowana na terenie obu SUW w postaci wycieczek, dedykowana zarówno dzieciom jak i dorosłym
– promocja picia Markowej Wody bezpośrednio z kranu realizowana m.in. z pomocą saturatora, obecnego na każdym większym wydarzeniu w mieście
– promocja inwestycji zrealizowanych podczas trzech etapów projektu unijnego, kierowana przede wszystkim do dorosłego odbiorcy
– kampanie na rzecz lokalnego środowiska np. outdoorowa akcja „Czysta okolica zaczyna się od Ciebie”
– konkursy plastyczne dla dzieci (z dominującymi wątkami ekologicznymi), z których prace trafiają na karty kalendarza
– warsztaty ekologiczne dla dzieci – zarówno w plenerze jak pod dachem (ostatnio w gościnnych progach Mareckiego Ośrodka Kultury).
Bieżące informacje na temat spółki regularnie publikujemy na stronie internetowej www.wodociagmarecki. pl oraz w mediach społecznościowych (Facebook Instagram). Prowadzimy też blog firmowy ekranwm.pl, na którym zajmujemy się zarówno tematami związanymi z naszym przedsiębiorstwem jak kwestiami dotyczącymi branży wodociągowo-kanalizacyjnej. W przestrzeni publicznej mamy też tablicę multimedialną w Parku Wolontariuszy, która pełni funkcję informacyjną, rekreacyjną i edukacyjną. Korzystamy z synergii właścicielskich. Z racji tego, że naszym jedynym udziałowcem jest samorząd Marek, mamy możliwość korzystania z jego kanałów informacyjnych.
Jednym z najciekawszych projektów
Wodociągu Mareckiego jest montaż Źródełek Markowej Wody, czyli poidełek z kranówką. Od 2016 r. były one montowane w mareckich szkołach podstawowych.
W ten sposób zachęcaliśmy młode pokolenie mieszkańców do picia naszej wody. Z czasem zaczęliśmy rozszerzać sieć źródełek. Pojawiły się one m.in. w mareckim ratuszu, basenie
MCER czy Centrum Aktywności Fabryczna 3.
Jedno ze źródełek można było wygrać (a raczej wyśpiewać) w konkursie wokalnym. Najlepiej
wypadły dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 3.
Kolejne konkursy w przygotowaniu!
Anna Sołoninko
kierownik ds. marketingu i promocji
Komunikacja wówczas opierała się głównie na spotkaniach z mieszkańcami, a nasza strona internetowa stanowiła
bardziej tablicę ogłoszeń. Mając doświadczenie pedagogiczne i dziennikarskie, nie wiedziałam, że nauczę się przygotowywać przetargi czeka mnie tyle biurokracji. Tutaj moim przewodnikiem był Zbigniew Maksym, ówczesny kierownik Jednostki Realizującej
Projekt, który wyjaśniał mi wszelkie techniczne pojęcia. Dzięki temu, wiedziałam, jak uargumentować niezadowolonemu mieszkańcowi, że w mareckiej wodzie nie ma żwirków kamieni, tylko minerały. Aby odczarować instytucjonalny wizerunek przedsiębiorstwa
chciałam mu nadać ludzkiego obrazu, dlatego zaczęłam, za zgodą dyrektora Specjalskiego, otwierać go bardziej dla ludzi. W szczególności dla dzieci młodzieży poprzez edukację ekologiczną. Nie sposób tu wyliczyć wszystkich zrealizowanych wycieczek do Stacji Uzdatniania Wody, różnych wydarzeń w Markach, stoisk promocyjnych (od kilku lat z saturatorem). Warto wymienić te unikalne, takie jak: przygotowanie filmu animowanego z plasteliny, wspólnej gry memory z pracami dzieci, wystawę Wodny Świat kalendarz we współpracy z Fundacją Otwarte
Serce, 10 edycji kalendarza z pracami dzieci czy ostatnio gry Eko Marki i piosenki o Źródełku Markowej Wody.
Dziś public relations, social media czy internet to chleb powszedni, ale kiedy zaczynałam pracę w Wodociągu Mareckim to wszystkie znane narzędzia dopiero raczkowały. Otrzymując zadanie stworzenia kampanii promocyjno-informacyjnej pierwszego etapu budowy kanalizacji sanitarnej miałam nie tylko promować inwestycję, a przede wszystkim przełożyć techniczny język na przystępny dla mieszkańca, by pomóc mu zrozumieć, jak ważny jest to projekt.
O tym, że nawet małe działania mają sens, przekonałam się po kilku latach pracy, gdy tata jednej z dziewczynek przyszedł obrażony na stoisko wodociągu i dał mi reprymendę. Bo jego córka wylewała mu kolę i kazała pić wodę z kranu, „którą pani Ania poleciła”. Przyjęłam to jako komplement. Kiedyś sama, a od wielu lat ze wspaniałym zespołem działamy prężnie w Markach. Zawsze pomocni są dla nas pracownicy innych działów, którzy nie tylko służą wiedzą, ale pojawiają się na naszych akcjach.
Czas nieubłaganie płynie. Na nasze stoisko przychodzą do nas dorosłe „dzieci”, które wiele lat temu uczestniczyły w naszych edukacyjnych zajęciach.
O ekonomii społecznej, relacjach i wzajemnym zrozumieniu rozmawiamy z siostrą Urszulą Głowacką, założycielką Fundacji Otwarte Serce. Anna Sołoninko: Jak postrzegasz współpracę z Wodociągiem Mareckim?
Urszula Głowacka: Przyznam się szczerze, że tak aktywnej instytucji w mieście to nigdzie nie widziałam. to jest moje wielkie doświadczenie współpracy z wami. To doświadczenie zmieniło mój schemat myślenia o instytucji, która – poza elementem ekologicznym – wydaje się nie mieć nic wspólnego z wpływem na życie społeczne. Dlatego mówię o tym, bo byłam w szoku. Dzięki temu, że pojawiliście się ofertą współpracy, nasza kooperacja rozwinęła się szybko i trwa po dziś dzień.
Postrzegam Wodociąg Marecki jako instytucję, która przyczynia się do zrównoważonego rozwoju, czyli działa
w kierunku solidarności międzypokoleniowej. I znajduje wiele atrakcyjnych rozwiązań np. ekologicznych czy kulturalnych, które pozwalają na aktywne włączenie się w proces rozwojowy całych grup społecznych. Naprawdę doświadczam tego w Wodociągu Mareckim, z którym współpracujemy niemal od chwili powstania Centrum Integracji Społecznej (CIS). Zaraz
po Urzędzie Miasta Marki była to jedna z pierwszych instytucji, która zaczęła z nami działać i zauważyła temat ekonomii społecznej solidarnej. A ta stawia w centrum stawia człowieka, a nie biznes jako taki. To jest odpowiedź na wezwanie współczesnych czasów, w których górę biorą korporacje i biznes. A przecież – podkreślę – to nie biznes jest celem, tylko człowiek.
A.S.: Zrozumienie otwartość zawsze była z obu stron!
U.G.: Oczywiście, dlatego ta współpraca tak dobrze przebiega. CIS otrzymywało różne zlecenia. Łączyliście to też z różnymi wydarzeniami społecznymi, ekologicznymi czy konkursami. Przy tej okazji nasi podopieczni, którzy brali udział w tych działaniach, dużo się nauczyli m.in. na temat mareckiej wody. Ja też już wiem, że wodę z Wodociągu Mareckiego spokojnie można pić i wszystkim o tym mówię.
Byliście też z nami w newralgicznych momentach, takich jak pandemia. Wtedy walczyliśmy o przetrwanie. Pierwsi zleciliście nam uszycie maseczek dla pracowników. Tego nigdy nie zapomnę. Pokazaliście, że ludzie są ważni, że w wodociągu jest dyrekcja i pracują ludzie, którzy nas rozumieją i pomogą przetrwać trudne miesiące. Zamawialiście u nas, ponieważ wiedzieliście, że za tym, co robimy, stoją ludzie, którzy ćwiczą uczą się żyć
Gra EkoMarki, która jest owocem konkursu dla mieszkańców.
we współczesnym świecie. To jest cudowne! Zresztą do tej pory pracownicy Wodociągu Mareckiego odwiedzają nas prywatnie kupują wiele rzeczy!
A.S.: Czego byś życzyła Wodociągowi Mareckiemu?
U.G.: Żeby nie zmienił obrazu. Bo myślę, że obraz Wodociągu Mareckiego, jako mareckiej instytucji, jest bardzo dobry w Markach. Bo jest ludzki.
Stoisko Wodociągu Mareckiego przyciąga jak magnes!
O tym, jak połączyć edukację ekologiczną, sztuki wizualne i ekonomię społeczną, rozmawiamy z Katarzyną Szczęsną , kierownikiem Centrum Integracji Społecznej w Markach
kształty, rodzaj materiału. Przy maskotkach szybko doszliśmy do porozumienia, że symbolem Wodociągu Mareckiego będzie kropla.
To było dla nas duże wyzwanie, ponieważ byliście jedną z pierwszych instytucji, która zwróciła się do nas z ofertązapytaniem. A my – Centrum Integracji Społecznej (CIS) –jako podmiot ekonomii społecznej pomagający tym, którzy wracają na rynek pracy lub uczą się nowych umiejętności, chętnie podjęliśmy współpracę.. Cieszyłam się, jak mówiłaś, że wszyscy będą zadowoleni z końcowego efektu – od dzieci po dyrektora.
produktów w podmiocie ekonomii społecznej, jaki jest CIS, to dokładanie się do odnowy procesu życia społecznego.
A.S.: A czego byś życzyła Wodociągowi Mareckiemu na kolejne 25 lat?
A.S.: Ale CIS to nie tylko jedna działalność. Bo jest jeszcze Fundacja Otwarte Serce (FOS).
Anna Sołoninko: Czy pamiętasz, jak zaczęła się Wasza przygoda z Wodociągiem Mareckim?
Katarzyna Szczęsna: Zaczęło się od zapytania, czy jesteśmy w stanie stworzyć dla Was projekt fartuchów dla osób obsługujących świeżo zakupiony saturator. Następne były maskotki poduszki. Za każdym razem dochodziło do burzy mózgów między nami. Omawiałyśmy, co jest istotne: kolory,
A.S.: To było wspania łe i unikalne doświadczenie. Mając ograniczony budżet, mogliśmy tworzyć małe produkcje i jeszcze pomagać!
K.S.: Bo tu jest twórczo, realizujemy ciekawe niepowtarzalne projekty. Przykładamy wagę do precyzyjnego wykonania.
Naszych produktów nie da się kupić w popularnym serwisie aukcyjnym.
Wsparcie Wodociągu Mareckiego było znamienne i wielokrotnie powtarzane. byliśmy doceniani to się czuło. Robiliśmy dużo małych projektów, ale zawsze ekologicznie i w zgodzie z wizerunkiem.
A.S.: Nie idziecie w masową produkcję. Możemy zamówić 10 sztuk konkretnego wyrobu, co powodowało, że i my mieliśmy różnorodność.
K.S.: To też wynika z tego, że my mamy tylko 12 stanowisk.
Duża produkcja byłaby da nas ogromnym wyzwaniem. U nas się liczy człowiek. To wszystko, co powstaje w naszych murach, to też ludzka historia. Zamawianie wykonania
K.S.: Centrum Integracji Społecznej, jako podmiot ekonomii społecznej, zostało utworzone przez Fundację Otwarte Serce. Również jako fundacja weszliśmy z Wami we współpracę, choć na innym polu. Zaangażowaliśmy młodzież z Klubu Socjoterapeutycznego Fundacji Otwarte Serca zrealizowaliśmy ciekawy projekt, jakim była wystawa „Wodny Świat”. To było spore przedsięwzięcie z dziedziny charakteryzacji, mody stylizacji połączonej z malarstwem. Wymagało dużej kreatywności. Tworzyliśmy różne odsłony postaci z motywem wody. Zwieńczyła to wystawa w stacji uzdatniania wody Wodociągu Mareckiego. Wystawa ta była również prezentowana w innych instytucjach, gdzie obecna była młodzież pracownicy fundacji, zarząd i pracownicy wodociągu oraz burmistrz miasta. Z projektu „Wodny Świat” został stworzony kalendarz, który obiegł nie tylko Marki. Myślę, że taki projekt powtórzymy!
Uważam, że funkcjonując jako kierowniczka działu marketingu, stworzyłaś inny obraz działań tej instytucji. Formy wizualne tego typu spowodowały, że zarówno młodzież, jak i dorośli mogli dowiedzieć sie dużo więcej o wodociągu.
Często spotykaliśmy się na różnych wspólnych wydarzeniach w Markach i dało się zauważyć, jak prężnie działacie na lokalnym rynku.
Mam nadzieję, że te działania się nie zakończą, że razem będziemy tworzyć, że te nasze prace i projekty będą dalej szły w świat, a inne instytucje będą brały przykład.
K.S.: Aby firma dalej się rozwijała, aby dalej promowała ekonomię społeczną i tak prężnie działała. Myślę, że przed nami jeszcze wiele pomysłów do wspólnego zrealizowania.
Paweł Pakuła, nasz pracownik, jeden z bohaterów sesji „Wodny Świat”.
Bądźcie ciągle w rozwoju
Od mini spółeczki z kapitałem 5 tys. zł doszliśmy do firmy z majątkiem przekraczającym 200 mln zł – mówi Kajetan Paweł Specjalski , przeglądając z sentymentem album ze zdjęciami z dziejów spółki. I tak rozpoczęła się nasza rozmowa – swoista kropka nad „i” tej historii.
w korporacji. Marki dały mi szansę realizacji w mojej branży. Mogłem podejmować decyzje, biorąc w zarząd konkretną
organizację gospodarczą. Nadrzędnym włodarzem jest burmistrz. Wytyczał cele dla miasta, a ja mogłem je spełniać w branży wod.-kan. Oczywiście z odpowiednim zespołem ludzi.
A.S.: Ale chyba nie było tak łatwo?
K.S.: Otrzymałem carte blanche. Musiałem najpierw przekonać decydentów tego miasta, by Wodociąg Marecki był spółką kapitałową. Ma ona odrębną osobowość prawną, działa jako podmiot gospodarczy, który może realizować branżowe cele na lokalnym na rynku.
W takiej spółce najważniejszy jest zespół, który wraz z zarządem będzie realizować te wizje. I to nam się w Markach udało. Ciągle mamy taką grupę ludzi, którzy dają się „wkręcić”
w przyszłość, którą nadal kreujemy. Od takiej mini spółeczki
z kapitałem 5 tys. zł doszliśmy do spółki, która ma ponad
67 mln zł kapitału ponad 200 mln zł majątku. A my nadal mamy wyzwania, bo miasto ciągle się rozwija.
Podkreślę, że władze zawsze były przyjaźnie nastawione.
Moim zadaniem była realizacja zadań – prowadzenie spółki cały czas do przodu. Jako specjalista z branży podsuwałem też decydentom pomysły, a oni traktowali je jak swoje.
radę. Działamy według naszych zamierzeń i prognoz, które wcześniej są dogłębnie analizowane mają odzwierciedlenie
w konkretnych biznesplanach, które są niezbędne przy realizacji zadań ze wsparciem ze środków unijnych. Ale ryzyko zawsze było.
A.S.: Osoby z firmy mówią, że nie tylko był Pan głodny wiedzy, ale i gotowy podejmować szybkie decyzje.
K.S.: Zaletą tej spółki jest to, że od początku funkcjonuje jednoosobowy zarząd. Dlaczego? Jednoosobowo podejmuje
się sprawnie decyzje. Może nie zawsze najlepsze, ale
często szybka decyzja daje więcej atutów niż przewlekanie niepodejmowanie decyzji – co częściej się zdarza
w wieloosobowym zarządzie. Podejmowałem te decyzje, ale brałem na siebie całkowitą odpowiedzialność i ryzyko.
Po wielu latach przychodzi taki czas, że człowiek staje
się odporny. Musiałem okrzepnąć jako człowiek. Nie ma takich mądrych ludzi, którzy od razu wchodzą w obszary, gdzie wydaje się duże pieniądze. Ja też nie przechodziłem beznamiętnie. Teraz jest mi to łatwiej robić niż osoba, która składa pierwsze podpisy pod milionami. Jest to emocjonujące, pomimo, że do działania nie potrzebuję adrenaliny.
potrzebę działania realizacji celów. Obracałem milionami, a żyłem normalnie, bo ten biznes nie kreował milionów w moich zasobach prywatnych, ale daje mi dobrze żyć. On kreował majątek miasta. Ja się w tym dobrze odnalazłem, działając dla mareckiej społeczności.
A.S.: Patrząc na rozwój całej spółki – czy może być Pan z siebie zadowolony, że zostawia po sobie ślad, że jest Pan częścią historii?
K.S.: Ślad zostanie, ale nigdy o tym nie myślałem i nie myślę, kiedy wykonuję zadania zawodowe. To raczej ludzie wokół zauważają pozytywy naszej działalności i uświadamiają mi to podczas rozmów. Mnie cały czas to cieszyło – na zasadzie,
Z gośćmi podczas budowy SUW-2.
Anna Sołoninko: Jak to się wszystko zaczęło?
Kajetan Paweł Specjalski: Do Marek trafiłem z Wodociągów Warszawskich. Akurat studiowałem MBA: chciałem podejmować decyzje i robić coś samodzielnie, ale nie tak jak
A.S.: Nie bał się Pan podejmować ryzyka?
K.S.: Od początku to było potężne ryzyko. Choćby z racji ekonomiki. Byliśmy małą spółką, a miasto nie miało nieograniczonego zasobu środków, by nas wspierać. Realizując odważnie potężne inwestycje musieliśmy się zadłużać. W makroekonomii może zawsze coś wybuchnąć. Bywały ostre czasy u nas, ale nas nie przewróciły. Dawaliśmy dajemy sobie
A.S.: Co ukształtowało Pana decyzyjność?
K.S.: Te działania, ale także prywatne podróże. Wyprawy na Kaukaz, w Andy czy do Afryki lub Ameryki i to na off-road też kształtują charakter w interesach. Wiem, że wielu ludzi biznesu decyduje się na bardziej ekstremalne wyzwania.
A.S.: Takie wyjście ze strefy komfortu?
K.S.: Aż tak daleko nie zaszedłem, ale coś w tym jest. Jak się tak dostanie w kość, trzeba szybko okrzepnąć. Mam
że udało się coś zrobić. Cel został osiągnięty, jesteśmy na dobrej drodze. Cieszę się, że to wszystko dobrze wyszło. Przychodzi dzisiaj pismo, że będzie kontrola naszych stacji uzdatniania wody przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną. W ogóle się tego nie obawiam, gdyż jestem pewny profesjonalizmu naszej załogi. Ostatnia kontrola z NFOŚiGW była przyjemnością, ponieważ dobrze zrobiliśmy robotę. W ocenie kontrolerów poprowadziliśmy inwestycje z III etapu projektu unijnego bardzo dobrze, pochwalono panią dyrektor ds. inwestycji Anną Zmysłowską i zaangażowany zespół. Po takich doświadczeniach nie obawiam się kontroli.
A.S.: Czego życzyłby Pan Wodociągowi Mareckiemu na kolejny jubileusz?
K.S.: Żeby zrealizować te cele, które są ważne. Aby cały obecny system wodociągowo-kanalizacyjny dostosować do współczesnych wyzwań. Kiedy 25 lat temu powstawały koncepcje z branży wod.-kan., trudno było na podstawie ówczesnych planów danych przewidzieć taki rozwój Marek, jaki mamy dziś. Powinniśmy rozwinąć własne wykonawstwo głównie dla swoich potrzeb pogłębiać współpracę z Miastem Marki w obszarach wód opadowych i roztopowych, a może nawet rozwiązań zielono-niebieskiej infrastruktury. Uczestniczymy w konferencjach, obserwujemy nowe trendy na świecie, w średnich i wielkich miastach. Dlaczego w Markach ma nie być światowo?
A.S.: Z jakim hasłem przewodnim zostawiłby Pan wodociąg dla przyszłych zarządzających?
K.S.: Najpierw zażartuję: Alleluja do przodu, a tak serio: bądźcie ciągle w rozwoju.
On February 15th, 1999, a small business that had later realized big investments started its activity. We are talking about Marecki Waterworks, which was brought to life by the local government of the nearby Warsaw Marki city. Local authorities have set an uneasy task for the young company: building, almost from scratch, a sanitary sewage system and water supply network. A quarter-century later, we can say that the task has been executed. Currently, the water supply network is about 150 km long, and the sanitary sewage system is over 220 km.
All of that would not be possible without the support of kind people and institutions. I thank wholeheartedly all who helped with our amazing development. Their list is very long and includes: European Union representatives (EU financed our investments), local government, governmental officials, professorial staff, employees of the National Fund for Environmental Protection and Water Management, financial institution experts, as well as designers and contractors of work, says Kajetan Paweł Specjalski, since always, the head of Marecki Waterworks.
It is worth mentioning that the urban enterprise has received the endowment from OP Infrastructure and Environment three times. The total amount of EU support reached 110 million PLN. Without it, it would be hard to imagine the execution of such great investments.
Currently, in the Marecki Waterworks network coverage, there are 17 thousand households. Last year, for the first time in history, the production of water exceeded the ceiling of 2 mln m3. Deliveries are provided by two water treatment plants located on the two verges of the city. Sewage is, on the other hand, transported to the Warsaw sewage treatment plant “Czajka.”
Marecki Waterworks enters a new quarter of a century.
A dashing 25-year-old still has some investments to be realized, but over time, the burden of the business will transfer to ongoing network exploitation and customer service. On the occasion of the jubilee, want to thank the whole enterprise crew dearly for their efforts so far. Thanks to you, the inhabitants of our almost 40 thousand city continuously have tasty, healthy water in the tap, and they do not have to worry anymore about the collection of sewage, underlines Jacek Orych, the mayor of Marki.
WODOCIĄG MARECKI
SP. Z O.O.
05-270 Marki
ul. Żeromskiego 30 tel. 22 771 46 93, 22 781 35 32
biuro@wodociagmarecki.pl www.wodociagmarecki.pl