„Traktuję swoje ciało jak „żywe płótno”, daję całkowicie wolną rękę tatuatorowi - artyście i pozwalam mu działać zgodnie z jego wizją. Większość moich tatuaży to dość spontaniczna decyzja. Dwa z nich zrobiłam w sposób zupełnie niezaplanowany w trakcie konwentów. Tatuaż, do którego mam największy sentyment, to muchomorek na ręce. Został zrobiony na pamiątkę znaczka przyklejonego na mojej przedszkolnej szafce.” Agnieszka