2020 03 Gdynski IKS nr 76

Page 1

Gdyński

GAZETA BEZPŁATNA DLA SENIORÓW I ICH RODZIN

Nr 76, marzec 2020

strona 6

Informacje - Kultura - Społeczeństwo Ta bardzo ciekawa i przyjemna tradycja została zapoczątkowana w 1986 roku w USA przez Kevina Zaborney’a i Adama Olisa, którzy uznali, że Amerykanie niepotrzebnie wstydzą się publicznego okazywania uczuć. Uważali tak tym bardziej, że według badań przeprowadzonych w latach 80. przez pracowników Instytutu Badań nad Dotykiem, pary we Francji przeznaczały 3 razy więcej czasu na przytulanie niż zakochani po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego. Michał Wilk

Niedawno, bo 21 stycznia, obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Przytulania. Oprócz Polski świętowano m.in. w Australii, Austrii, Niemczech i Stanach Zjednoczonych.

Fot. pxhere

PRZYTULANIE same korzyści


2

Gdyński

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

godziny otwarcia:

poniedziałek-piątek 10.00 – 18.00, sobota 10.00 – 14.00

w marcu

CODZIENNIE PROMOCJE

i wyprzedaże

SKLEP WNY Y T A T Y R A H C y” ad fl u z s iej k o b ę ł „Z g leca swoje po e! j c k e l ko

Sklep charytatywny „Z głębokiej szuflady” Gdynia, ul. Świętojańska 36 (pod sklepem Biedronka) tel. 515 150 420 www.facebook.com/zglebokiejszuflady

www.zglebokiejszuflady.pl


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Gdyński

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

3

W PRAWO

Prawo do dokumentacji medycznej Pacjent ma prawo dostępu do dokumentacji medycznej dotyczącej jego stanu zdrowia oraz udzielonych mu świadczeń zdrowotnych. Dane, zawarte w dokumentacji medycznej, podlegają ochronie określonej w niniejszej ustawie oraz w przepisach odrębnych. W celu realizacji tego prawa, podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych jest obowiązany prowadzić, przechowywać i udostępniać dokumentację medyczną, a także zapewnić ochronę danych zawartych w tej dokumentacji. Do przetwarzania danych zawartych w dokumentacji medycznej, udzielania oraz zarządzania udzielaniem świadczeń zdrowotnych, utrzymania systemu teleinformatycznego, w którym przetwarzana jest dokumentacja medyczna, i zapewnienia bezpieczeństwa tego systemu, są uprawnione osoby wykonujące zawód medyczny. Ponadto inne osoby wykonujące czynności pomocnicze przy

udzielaniu świadczeń zdrowotnych, a także wykonujące czynności związane z utrzymaniem systemu teleinformatycznego, w którym przetwarzana jest dokumentacja medyczna. Do nich należy też zapewnienie bezpieczeństwa tego systemu na podstawie upoważnienia administratora danych. Osoby, o których mowa wyżej, są obowiązane do zachowania w tajemnicy informacji związanych z pacjentem, a uzyskanych w związku z wykonywaniem zadań. Osoby te są związane tajemnicą także po śmierci pacjenta. Jeżeli podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych zawarł umowę o powierzeniu przetwarzania danych osobowych, realizacja tej umowy nie może powodować zakłócenia udzielania świadczeń zdrowotnych, w szczególności w zakresie zapewnienia, bez zbędnej zwłoki, dostępu do danych zawartych w dokumentacji medycznej. Podmiot, któremu powierzono przetwarzanie danych osobowych w związku z realizacją umowy o powierzeniu przetwarzania danych osobowych,

Fot. shutterstock

Prawa pacjenta cz. 3

jest obowiązany do zachowania w tajemnicy informacji związanych z pacjentem, a uzyskanych w związku z realizacją tej umowy. Podmiot ten jest związany tajemnicą także po śmierci pacjenta. W przypadku zaprzestania przetwarzania danych osobowych zawartych w dokumentacji medycznej przez podmiot, któremu powierzono takie przetwarzanie, w szczególności w związku z jego likwidacją,

XIII Dzień Kreatywny w Halach Targowych 21 marca 2020 r. godz.: 9:30 – 13:30 Hala Łukowa / Podziemie Hali Łukowej Wstęp wolny! 21 marca gdyńskie Hale Targowe zapraszają na kolejną edycję „Dnia kreatywnego”. Hale Targowe mają do zaoferowania moc atrakcji w nurtach turystyki: alternatywnej, kulinarnej, czy fotograficznej. Fani dalekich i bliskich wycieczek z plecakiem, wypraw autostopem, rowerem, czy łódką będą mieli niepowtarzalną okazję, by spotkać się z gdyńskimi podróżnikami, którzy wybierają nieoczywiste kierunki do wypraw samotnych lub w gronie rodziny. Ponadto wsłuchają się w fascynujące opowieści podróżnicze oraz przekonają się, jak samodzielnie

przygotować się do podróży oraz jaka obecnie panuje moda w wyborze kierunków niekomercyjnej destynacji turystycznej. „Dzień kreatywny” to gratka dla wszystkich, którzy śledzą najnowsze trendy turystyczne. Podczas praktycznych warsztatów w Hali Łukowej uczestnicy nauczą się i samodzielnie wykonają marynistyczny worek miejski szyty z żagla. Nowości modowe w turystyce zostaną zaprezentowane podczas kreatywnych spotkań z szycia dizajnerskich czapek typu kepi. Sobotnie spotkania w Halach są także dedykowane entuzja-

stom sentymentalnych podróży z lat młodości, kiedy „na dziko” rozbijało się namiot w Bieszczadach lub wsiadało do malucha całą rodziną, aby spędzić letnie wczasy nad wodą. Nie zabraknie tematów destynacji z morzem w roli głównej. Na uczestników czekać będzie wystawa ilustracji prezentujących zwyczaje spędzania czasu wolnego w latach 60-80. W przestrzeni podziemia Hali zostaną zaprezentowane turystyczne przedmioty-artefakty vintage oraz nowoczesne, najbardziej aktualne rozwiązania w wyposażeniu turystycznym. Atrakcji dopełni barwna narracja Arkadiusza Brzęczka. Program oraz szczegóły wydarzenia pojawią się na stronie www oraz na funpagu Hal Targowych. Na warsztaty obowiązują zapisy. Zapisy zostaną uruchomione 16 marca br. w portalu evenea.pl

jest zobowiązany do przekazania danych osobowych zawartych w dokumentacji medycznej podmiotowi, który powierzył przetwarzanie danych osobowych. Dokumentacja medyczna zawiera co najmniej: oznaczenie pacjenta, pozwalające na ustalenie jego tożsamości, nazwisko i imię (imiona), datę urodzenia, oznaczenie płci, adres miejsca zamieszkania, numer PESEL,

jeżeli został nadany, w przypadku noworodka - numer PESEL matki, a w przypadku osób, które nie mają nadanego numeru PESEL - rodzaj i numer dokumentu potwierdzającego tożsamość. W przypadku, gdy pacjentem jest osoba małoletnia, całkowicie ubezwłasnowolniona lub niezdolna do świadomego wyrażenia zgody - nazwisko i imię (imiona) przedstawiciela ustawowego oraz adres jego miejsca zamieszkania, oznaczenie podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych ze wskazaniem komórki organizacyjnej, w której udzielono świadczeń zdrowotnych, opis stanu zdrowia pacjenta lub udzielonych mu świadczeń zdrowotnych, datę sporządzenia. W dokumentacji medycznej zamieszcza się informację o wydaniu opinii albo orzeczenia. Dokumentacja medyczna może zawierać informację o kwocie środków publicznych należnych podmiotowi udzielającemu świadczeń opieki zdrowotnej za udzielenie tych świadczeń pacjentowi, którego dokumentacja dotyczy. Przepisów o dokumentacji medycznej nie stosuje się do danych dotyczących treści zgłoszeń alarmowych, w tym nagrań rozmów telefonicznych. adw. Tomasz A. Zienowicz


4

Gdyński

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

SENSACJA !

LONDYN POZOSTAJE W EUROPIE! Z ostatniej chwili - Londyn zostaje w Europie! Do takiego wniosku doszła grupa specjalistów na specjalnym spotkaniu w Fundacji FLY. W oświadczeniu czytamy:

Wbrew procesowi Brexitu i mimo jego skutków, tak dla Brytyjczyków, jak i obywateli Unii Europejskiej, położenie geograficzne Wielkiej Brytanii pozostaje nienaruszone. Jest to jednoznaczne z pozostaniem Wielkiej Brytanii w Europie. Sądzimy, że ta sensacyjna informacja przyniesie ulgę wszystkim, którzy obawiali się Brexitu. Fundacja FLY, wychodząc naprzeciw nowej sytuacji, organizuje wycieczkę do wciąż i na zawsze europejskiego Londynu. KRÓLEWSKIE MIASTO LONDYN 30.06-03.07.2020 CENA – 2.570/2.520 + 100 GBP

Czterodniowa wycieczka samolotowa do stolicy Wielkiej Brytanii, podczas której zobaczymy najważniejsze i najpiękniejsze miejsca. Wylot z Gdańska wczesnym rankiem pierwszego dnia i powrót w godzinach późnowieczornych daje cztery dni zwiedzania! Zobaczymy Buckingham Palace (może trafimy na zmianę warty), a także Westminster, London Eye, budynki Parlamentu, Big Ben, Whitehall, Downing Street, Horse Guards Parade oraz Trafalgar Square z kolumną admirała Nelsona. Zajrzymy do Galerii Narodowej, aby zobaczyć wybrane obrazy ze słynnej

kolekcji malarstwa. W programie nie zabraknie Leicester Square, Piccadilly Circus ze sławnym amorkiem oraz spaceru po dzielnicy West End. Z Westminster popłyniemy w rejs wycieczkowy po Tamizie do Greenwich – panorama miasta od strony rzeki, legendarny okręt Cutty Sark, Południk Zero i Muzeum Marynistyki. Przejazd do Tower of London elektryczną kolejką DLR poprzez nowoczesną dzielnice Docklands. Zwiedzanie Tower of London – średniowiecznej twierdzy Londynu z kolekcją klejnotów królewskich. Spacer w okolicach Tower Bridge. Kensington Palace – dawna rezydencja Księżnej Diany. City of London ze słynną katedrą Św. Pawła, spacer na Millennium Bridge, przejazd

historycznym piętrowym autobusem (Routemaster) przez Fleet Street obok Sadów królewskich. Królewska rezydencja Hampton Court – pałac w miejscowości East Molesey oraz jedno z największych muzeów - British Museum. Po mieście poruszać się będziemy metrem, ale także „piętrusem” i statkiem. Spróbujemy angielskiej kuchni, w tym słynne „Fish and chips”. Bogaty program i mnóstwo wrażeń gwarantowane! Informacje i zapisy: Fundacja FLY. Gdynia, ul. Świętojańska 36/2, biuro@fundacjafly.pl, tel. 517 38 38 28, 693 99 60 88


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Gdyński

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

Tulipany- czy naprawdę pochodzą z Holandii? Wcześniej był tutaj teren łowiecki. Do dziś stoi tu zamek wybudowany w 1641 r. Od strony kuchni wychodziło się do ogrodu, gdzie rosły warzywa, owoce i zioła. Obecnie w zamku są portrety malarzy, piękne meble i porcelana. Zamek mieści się obok słynnych ogrodów Keukenhof. Ten najpiękniejszy na świecie ogród ma powierzchnię 32 ha i 15 km ścieżek. Pierwsza wystawa kwiatów miała miejsce w 1949 r. i od tego czasu jest corocznym wydarzeniem, które przyciąga gości z całego świata. Spacer po ogrodzie Keukenhof to wspaniała uczta dla oczu i duszy. Ogród położony jest w miejscowości Leese pomiędzy dwoma stolicami, czyli Hagą i Amsterdamem. Otwarty jest tylko 8 tygodni, od końca marca do połowy maja, bo tulipany to sezonowa atrakcja. Co roku ponad 500 ogrodników ręcznie układa przepiękne kompozycje kwitowe z około 7 milionów kwiatów cebulkowych - głównie tulipanów, hiacyntów, krokusów i narcyzów. Co roku układają je od nowa! Od marca zaczynają kwitnąć krokusy, na początku kwietnia narcyzy i hiacynty, a tulipany pod koniec kwietnia. Dlatego najbardziej idealnym okresem na zwiedzanie ogrodu jest połowa kwietnia. Z tego parku można wyruszyć w 1 godzinny rejs po kanałach. Stąd otwiera się niesamowity widok na nieograniczone pola tulipanów w różnych kolorach. Na tych polach jest hodowla tulipanów tworząca dywany! A teraz UWAGA! Tulipany nie narodziły się w Holandii. Są dwie wersje pochodzenia tulipanów. Pierwsza mówi, że pochodzą ze starożytnej Persji (z podnóża Himalajów). Persowie, nie dość, że potrafili budować domy z kamienia, to mieli też kanalizację i potrafili doprowadzać wodę na duże odległości, dlatego mogli mieć ogrody. Za drugą ojczyznę tulipanów uznaje się Imperium Osmańskie. Turcy osmańscy wywodzili się ze

Fot. Vera Kratochvil

Holandia kojarzy nam się z tulipanami, wiatrakami, rowerami, serami. W Holandii jest największy na świecie ogród kwiatowy zwany Keukenhof, co oznacza ogród kuchenny. I od tego miejsca należy zacząć zwiedzać Holandię!

Tulipany w ogrodzie Keukenhof

stepów Azji środkowej, czyli Persji. Turcy byli miłośnikami kwiatów. Nazwa kwiatu pochodzi od tureckiego określenia materiału, z którego robiono turban noszony przez sułtanów. Łacińska nazwa kwiatu to „tulipa”. Podobno wielki wezyr Kara Mustafa tak kochał kwiaty, że stojąc z potężną armią turecką pod Wiedniem, przed bitwą z wojskami chrześcijańskimi pod wodzą króla Jana III Sobieskiego w 1683 r., kazał przed swoim namiotem założyć ogród z kwiatów, bo wtedy najlepiej się relaksował. Turcy przystąpili do podboju Europy i sądzi się, że właśnie z Turkami przywędrował do Europy tulipan. A jak trafił do Holandii? Otóż turecki sułtan Sulejman Wspaniały podarował pewnemu flamandzkiemu kupcowi o nazwisku BUSBECQ kilka cebulek tulipanów, które zobaczył po raz pierwszy w jego ogrodzie i bardzo się nimi zachwycił. Kupiec podarował cebulki swojemu przyjacielowi, którym był botanikiem. Botanik nazywał się Charles de Ľ Écluse – i to on uznawany jest za ojca tuli-

panów. Początkowo uprawiano tulipany w ogrodach cesarza Austrii, potem botanik przeniósł się do Holandii, do miasta Lejda. Tam Charles de Ľ Écluse został profesorem na Uniwersytecie i tam zabrał cebulki tulipanów oraz tam zajął się ich hodowlą. Była to połowa XVI wieku. Okazało się, że właśnie tutaj, w Holandii, jest idealne miejsce do hodowli tych kwiatów. Tutaj jest odpowiedni morski łagodny klimat. I się zaczęło… istne szaleństwo tulipanowe. Botanik zaczął prowadzić badania nad krzyżowaniem, rozmnażaniem i hodowlą cebulek. Był rok 1634 i cała Holandia oraz Francja oszalały na punkcie tych kwiatów. Podobno francuskie domy płaciły ogromne pieniądze za kwiat, aby sobie taki przypiąć do sukni! A w Holandii bogaci kupcy podbili cenę cebulek do wartości złota. Ceny niektórych cebulek przewyższały kupno domu nad kanałem w Amsterdamie. Istnieje wiele legend, wg których zamożni kupcy zastawiali swoje domy za te cebulki. Zdarzało się, że tulipany wymieniano za konia czy ziemię. Inna legenda mówi, że jeden z zamożnych kupców zastawił swój dom, aby nabyć kilka cebulek tuli-

panów. Ale nie mógł sam pojechać po zamówienie, więc wysłał służącego. Nie powiedział mu jednak, jak bardzo wartościową przesyłkę miał odebrać. Służący odebrał ją, ale w drodze powrotnej zgłodniał i zjadł drogocenne tulipany, nieświadomie doprowadzając do bankructwa swojego pana. Historycy wspominają, że w 1637 r. odmiana o nazwie „Samper Augustus” została zakupiona za kilka tysięcy guldenów, za którą to sumę można było kupić kamienicę w Amsterdamie nad kanałem. Inne źródła podają, że w 1635 r. sprzedano 40 cebulek za 100 tys. guldenów, a 8 świń kosztowało 240 guldenów. I tak trwało to szaleństwo tulipanowe. Za najdroższą cebulkę Samper Augustus zapłacono 6000 guldenów tj. ok 1 miliona Euro. Dla porównania za 3000 guldenów można było kupić okręt kupiecki wyładowany po brzegi towarami. Kupcy nie byli w stanie płacić już więcej! To był prawdziwy obłęd! I to była podobno ostatnia wariacka transakcja. Po tym fakcie władza państwa postanowiła przerwać szaleństwo i wprowadzono na rynek bardzo tanią odmianę tulipanów, aby każdy mógł sobie ją kupić. Był koniec

5

1637 r. i zapanowała panika. Wiele osób trudniących się sprzedażą i hodowlą tulipanów zbankrutowało. Rynek tulipanów się załamał, a krajem wstrząsnęła fala samobójstw, samosądów i bankructw. Obecnie zarejestrowanych jest ponad 100 tys. gatunków tulipanów. A Holendrzy kontrolują 85 % handlu światowego tulipanami. Jest jeszcze jedna ciekawostka dotycząca tulipanów. Otóż królewska rodzina w czasie II wojny światowej zmuszona była do ucieczki z kraju. Przyjęła ich Kanada i udzieliła azylu. W podziękowaniu co roku królowa wysyła do Kanady 20 tysięcy cebulek tulipanów. Wyhodowanie odmiany trwa od roku do 20 lat. Piętnastu Polaków też ma swoje odmiany i tak: Tulipan Jan Paweł II – w 2010 r. Tulipan Maria Kaczyńska – 2008 r. Tulipan Lech Kaczyński – 2011 r. Tulipan Irena Sendlerowa – 2009 r. Tulipan Fryderyk Chopin - 2010 r. (wyhodowanie trwało 20 lat) Tulipan Bronisław Komorowski 2016 r. Tulipan Anna Komorowska Tulipan Leszek Miller - 2014 r. Tulipan Jerzy Buzek - 2015 r. Tulipan Jolanta Kwaśniewska - 2012 r. Tulipan Aleksander Kwaśniewski 2013 r. Tulipan gen. Stanisław Maczek 2013 r. (hodowano go 16 lat) kwiat ten został ochrzczony przez jego syna, prof. Andrzeja Maczka Tulipan Lech Wałęsa - zamówił biało-czerwony Tulipan Mikołaj Kopernik, hodowca Zandenberg zakochał się w dziewczynie z Torunia Tulipan Joanna Krauze - 2017 r. Pani Krauze była naukowcem Poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego i ekspertem w dziedzinie roślin ozdobnych, a swojego tulipana otrzymała pośmiertnie. Inne znane tulipany mają nazwy: Audrey Hepburn, Hilary Clinton, Myszka Miki. Łącznie jest około 120 gatunków botanicznych, ale odmiany liczy się już w tysiącach. Cebula tulipanów po wydaniu kwiatu zamiera, a jej miejsce zajmuje cebula zastępcza, która wyda kwiat w roku następnym oraz kilka cebul przybyszowych, mniejszych rozmiarów, z których rośliny będą kwitnąć w dalszych latach. W okresie wegetacji tulipany wymagają starannego pielęgnowania. W czasie upałów należy je podlewać. Przekwitłe kwiaty usuwa się (zbiera się czubki), ale liście i łodygi należy zostawić do zaschnięcia. Cebule tulipanów wykopuje się corocznie w porze, gdy liście nadziemne usychają, a cebula jest częściowo brązowa. Przez lato cebule przechowuje się w odpowiednich warunkach. Wysadza się je do ziemi jesienią od 15 września do 15 października. Przed wsadzeniem moczy się cebulki w preparatach grzybobójczych. Maria Wojak


6

Gdyński

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

Z CYKLU: HISTORIA MODNEJ KOBIETY

Kobieta w dobie Ludwika XIV Na początku siedemnastego wieku, jak to zwykle bywa w dziedzinie mody, niewiele się zmieniło. Patrycjuszki dalej będą nosić surowe, ciemne suknie, wykwintne rurkowate kołnierzyki i czapeczki nieomal zakonne. W połowie siedemnastego wieku blask na wszystko i na wszystkich będzie rzucać król francuski Ludwik XIV. Panowanie tego króla to rozwój kultury, sztuki, literatury, a także nauki. W dobie Ludwika XIV francuska stolica stała się nie tylko europejskim, ale także światowym centrum artystycznym i kulturalnym, a język francuski oraz wywodzące się z Francji wzorce były wytyczną dla arystokratycznych elit Europy. Zmienia się moda kobieca, suknia jest podzielona na spódniczkę i gorset. Bardzo ważny robi się dekolt. Modne stały się piersi pełniejsze niż w czasach odrodzenia. Przez lata noszona kreza zrobiła miejsce przez grzeczność dla piersi miękkiemu kołnierzowi z koronek, spływającemu szeroko do ramion. Ich opadająca linia kierowała uwagę na ręce, a piękne dłonie były w tym czasie bardzo modne. Na początku wieku rękaw był rozcięty i spięty lekko u góry i u dołu. Od połowy mniej więcej stulecia półrękawek staniczka obnażał rękę do połowy. Z piany koronkowych manszecików wychylała się dłoń. Tę dłoń właśnie poeci tamtych czasów uważali za najpiękniejszy fragment ciała kobiety. Niejaka Ninon de Lenclos, uważana za najładniejszą kobietę tamtego stulecia, najbardziej ceniła właśnie swoje ręce.

Stan, z początku wysoki, umieszczony tuż prawie pod pachami, w ciągu dziesiątek lat obniżył się. Fiszbiny i poduszki dawnej vertugadyny powoli znikały. Gruby, mocny materiał, łącznie z podpięciami podtrzymywał postać elegantki. Taki strój bardziej podpierał damę, niż dama strój. Było to związane z etykietą dworską. Za czasów Ludwika XIV nikt na dworze w obecności króla nie miał prawa do fotela; księżniczki czy damy dworu szukały taboretów, pospolite żony markizów musiały siadać najzwyczajniej na podłodze. Suknia wierzchnia była coraz wyraźniej bokami podpięta i upięta dla pokazania całego stroju i dla kontrastu ze spodem. Pod koniec wieku, według etykiety surowego Ludwika XIV, fałdy spódnicy miały też przepisaną formę. Upinano je z tyłu na poduszkach w kształcie wałka lub na specjalnych rusztowaniach, tworząc, pierwszą w historii mody, tiurniurę. Odtąd tiurniura, jako upięta z tyłu spódniczka, zjawia się w każdym stuleciu. Bardzo ważnym elementem dekoracji, a nawet struktury ubioru, były wstążki. Koronki, riuszki, a zwłaszcza wstążki wiązały szczegóły elegancji w zachwycającą całość. Za Ludwika XIV koszenila czyli czerwony barwnik i indygo (niebieski) wprowadziły rewolucję w barwach, przede wszystkim w mundurach wojska i ubiorze ludu. Duże znaczenie zaczęły odgrywać ak-

Ninon de Lenclos

cesoria, do których należy zaliczyć przede wszystkim zarękawki. Uszyte z aksamitu, miały formę niewielkiego walca obrzeżonego długowłosym futrem i zdobionego haftem. Sposób noszenia zarękawka polegał na ukryciu w nim obydwu dłoni, ponadto z lewej strony musiały wystawać koronkowe końce ozdobnej chusteczki. Rozmiary noszonych w tym okresie zarękawków były czasem dość duże, zwłaszcza, gdy dla ciepła damy francuskie nosiły w nich małe pieski. Drugim modnym szczegółem były składane wachlarze z lekkim kościanym stelażem. Cechą charakterystyczną tego okresu były ponadto wysokie koronkowe czapeczki, ujmujące loki młodej damy. Do dalszych szczegółów mody kobiecej, z drugiej połowy XVII wieku, należały lekkie okrycia zarzucane na ramiona. Uszyte były najczęściej z tafty, ocieplane podszyciem z waty lub futra i podtrzymywane na przodzie zarękawkiem.

Fryzura w ciągu siedemnastego stulecia miała kolejno trzy piękne modele. Możemy je odnaleźć w uczesaniu polskich królowych, Francuzek: Marii Ludwiki, Kazimiery, a nawet Austriaczki, żony Korybuta Wiśniowieckiego. Najpierw była to niby fryzura dziecka. Włosy rozdzielano na szczycie głowy na boki, układano płasko, a roztrzepywano nad uszami, co dobrze komponowało się z opadającą linią ramion. Później, do poprzedniej dodawano małą grzywkę i długie, odstające, wyraźne loki obok ucha. Wreszcie uczesanie, które jest symbolem ostatnich lat Ludwika XIV, a w każdym razie schyłku siedemnastego wieku – elegantki, w podobieństwie do ówczesnych męskich peruk, upinały włosy z przodu bardzo wysoko, za pomocą usztywnionych koronek. Ówczesne elegantki dworu króla musiały być bardzo dostojne. Koniecznie wysokie, nosiły wydłużone staniki na fiszbinach. Obuwie

kobiece wykonywane było głównie z jedwabnej tkaniny i posiadało średniej wielkości obcas, dlatego też bardzo często otrzymywało ochronę przed zabłoceniem. Specyficznym elementem ówczesnej mody było wybijanie, na skórze kobiecego obuwia, drobnych ażurowych motywów. Bardzo ceniona była dobra cera. Brzydką, zniszczoną zasłaniano maseczką. Do całości stroju należała parasolka. Parasolki na ogrodowych przechadzkach były bardzo w modzie. Robione z fiszbinu i sukna woskowanego były dość ciężkie. Do noszenia ich nadawał się nieduży np. ciemnoskóry człowiek, który z braku innego zajęcia, nosił też tren lub fałdy sukni swojej pani. Tak, proszę Państwa, w tamtych czasach kobieta to był ktoś. Pod warunkiem, że była piękna i z bogatej magnackiej rodziny. Kreacjami dla całej reszty kobiet nie bardzo się zajmowano. Basia Miecińska

człekokształtne okazują sobie współczucie w formie pocałunku lub uścisku. Szympans, który padł ofiarą przemocy, jest pocieszany przez innego osobnika swojego gatunku poprzez przytulanie. Okazywanie czułości nie jest więc czymś oryginalnym ani nowym. Istnieje od tysięcy lat zarówno wśród zwierząt, jak i ludzi. Paradoksalnie, mimo że

przytulanie od wielu lat jest znanym sposobem na poprawę nastroju i zredukowanie napięcia, mimo że nie trzeba za nie płacić pieniędzmi lub złotem, w dzisiejszych czasach jest trochę niedoceniane, często o nim zapominamy, czasami się wstydzimy, nieraz zwyczajnie nie mamy do kogo się przytulić. Może powinniśmy brać przykład z kotów. One bardzo lubią zarówno przytulać się, jak i być przytulane. Michał Wilk

Przytulanie - same korzyści Czułość jest bardzo ważną częścią ludzkiego życia. To ona buduje i umacnia relacje nie tylko między partnerami, ale także między rodzicami i dziećmi, między rodzeństwem. Doświadczanie czułości jest niezbędną potrzebą każdego człowieka. Brak jej może powodować negatywne emocje takie jak: frustracja, żal, złość i smutek.

Może się wydawać, że kobiety odczuwają większą potrzebę czułości, jednakże mężczyźni także cierpią z powodu braku miłości. Co ciekawe, według naukowców brak czułości jest jednym z bodźców środowiskowych, który może uwolnić negatywny program genetyczny u osób cierpiących na zaburzenia psychiczne. Okazywanie ciepłych uczuć, takich jak

przytulanie, wpływa pozytywnie nie tylko na relacje między partnerami, krewnymi czy przyjaciółmi, ale nawet na rozwój osobowości. Czułość sprzyja także rozwojowi całego społeczeństwa. Życzliwe gesty wobec innych wzmacniają poczucie zależności i zaufania. Okazywanie czułości nie jest ludzkim wynalazkiem. Małpy


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Gdyński

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

7

Małżeństwo Hanny i Jarosława Iwaszkiewiczów Część pierwsza

Małżeństwo Hanny Lilpopówny i Jarosława Iwaszkiewicza trwało 57 lat. Poznali się na początku 1922 roku, a we wrześniu tego samego roku pobrali się w kościele parafialnym w Brwinowie. Iwaszkiewicz był już znanym poetą, ale rodzina panny młodej nie akceptowała jej wyboru. Była jedyną córką zamożnego przemysłowca Stanisława Lilpopa, pan młody pochodził z rodziny szlacheckiej, ale bardzo zubożałej. Był synem Bolesława Iwaszkiewicza, powstańca styczniowego, urzędnika cukrowni w Kalniku. Matka, Maria Piątkowska, wychowywała się w rodzinie Taubów i tam poznała swojego przyszłego męża, który był nauczycielem domowym tej rodziny. Rodzice byli ludźmi wykształconymi, matka mówiła biegle po francusku i niemiecku. Była oczytana i miała zainteresowania artystyczne. Po śmierci męża musiała sama radzić sobie z wychowaniem i kształceniem dzieci. Kontakty z zamożną rodziną Taubów i Szymanowskich wpłynęły na zainteresowania i gusta artystyczne Jarosława. Karol Szymanowski miał wpływ również na wybory życiowe młodszego kuzyna. Jarosław był studentem klasy fortepianu kijowskiego konserwatorium i z muzyką łączył swoją przyszłość. Kompozycje, które pokazał Szymanowskiemu nie wzbudziły jego entuzjazmu, uznał, że lepiej byłoby, gdyby Jarosław zajął się literaturą. Ciężka sytuacja materialna rodziny zadecydowała o wyborze kierunku studiów. W 1912 roku Jarosław zapisał się na wydział prawny Uniwersytetu Kijowskiego, aby pomóc rodzinie i uzyskać niezależność finansową. Obok muzyki fascynował się również teatrem. Początkowo jako aktor- amator w teatrze prowadzonym przez aktorkę Stanisławę Wysocką, uczennicę Konstantego Stanisławskiego, a następnie - kierownik literacki.

W 1918 roku Jarosław Iwaszkiewicz przeniósł się do Warszawy; nie znał tu nikogo, nie mógł liczyć na pomoc rodziny, ale szybko nawiązał kontakty literackie. Debiutował w kabarecie literackim „Pod Picadorem” i poznał poetów z kręgu „Skamandra”. Jego najbliższymi przyjaciółmi byli Julian Tuwim, Antoni Słonimski, Jan Lechoń i Kazimierz Wierzyński. Iwaszkiewicz potrafił wzbudzić zainteresowanie i sympatię. Był oczytany i obeznany z kulturą zachodnią . Biegle mówił w kilku językach, miał opinię świetnego poety i cieszył się uznaniem dobrze zapowiadającego się pisarza. Hanna Lilpopówna czytała jego wiersze, słyszała o nim jako interesującym, przystojnym mężczyźnie. Poprosiła swojego znajomego, początkującego pianistę Romana Jasińskiego, aby przedstawił jej Iwaszkiewicza. Hanna była czarującą młodą kobietą. Nie ukończyła żadnej szkoły, ale otrzymała staranne wykształcenie dzięki licznym nauczycielom domowym. Siostra ojca Aniela Pilawitzowa wraz ze swym mężem dbała o wychowanie i rozwój intelektualny bratanicy. Hanna nie miała matki, rodzice rozstali się, gdy dziewczynka miała dwa lata. Jej matka, Jadwiga z domu Stankiewicz opuściła męża, zakochując się w pianiście Józefie Śliwińskim. Lilpopówna miała szerokie horyzonty, różniła się od swojej mieszczańskiej rodziny. Świetnie mówiła po francusku i niemiecku, interesowała się malarstwem, literaturą i muzyką. Miała otwarty umysł, zafascynowana rosyjską awangardą, świetnie orientowała się w nowych prądach artystycznych. Była wrażliwą młodą kobietą o żywej inteligencji. Podobno zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Jarosław docenił nie tylko jej urodę,

ale również dużą erudycję i kulturę. Hanna wiedziała o skłonnościach homoseksualnych męża. Łączyło ich porozumienie duchowe i intelektualne, umiłowanie muzyki i poezji. Jego przyjaciele nie dowierzali, że małżeństwo może przetrwać dłużej niż sześć tygodni. Jak sam pisał, nie mógłby bez niej żyć. „I chociaż dawniej myślałem, że chciałbym umierać, trzymając rękę jakiegoś pięknego chłopca- teraz, gdy śmierć się zbliża, czuję, że pewną ulgę w tej ciężkie przeprawie mogłaby sprawić mi tylko jej ręka”. Przeżył ją o dwa miesiące. Po ślubie młodzi chcieli zamieszkać osobno. Nie mieli jednak środków, żeby marzyć o własnym domu. Zajmowali pokój w mieszkaniu przy ulicy Górnośląskiej, lato spędzali w Podkowie Leśnej. Kiedy po raz pierwszy Hanna zawiozła Jarosława do Podkowy Leśnej, zachwycił się tym miejscem. Do domu, który wybudował dla córki Stanisław Lilpop w Podkowie Zachodniej, przeprowadzili się w 1928 roku, wkrótce po narodzinach drugiej córki. Na Stawisko przeprowadził się również ojciec Hanny i jej ciotka Aniela, która faktycznie zarządzała domem. Pomiędzy teściem a Jarosławem często dochodziło do kłótni. Poeta nie czuł się u siebie. Kością w gardle stawała mu zależność od rodziny Lilpopów. Teść złośliwie pytał, czy zięć piórkiem będzie zarabiał. W 1932 roku Iwaszkiewicz został sekretarzem poselstwa RP w Kopenhadze. W służbowym mieszkaniu poczuł się po raz pierwszy u siebie. Hanna niechętnie przebywała z nim na placówce, uciekała do Podkowy a stamtąd pisała do męża listy, zapewniając o swoim przywiązaniu. Ich wzajemne porozumienie dotyczyło nie tylko wspólnych

zainteresowań. ń. Podobnie widzieli i oceniali wydarzenia polityczne w Polsce i Niemczech. Żona rozumiała twórczość Jarosława, a on zdawał się na jej osąd w kwestii rozwiązań literackich. Sama również pisała, ale przytłoczona jego pisarstwem, nie chciała z nim konkurować, chociaż on sam przyznawał, że Hanna nie wykorzystuje swoich możliwości. Doceniał jej nieprzeciętny umysł i zdolności. Zawsze podkreślał, że spotykając Hannę, nie mógł lepiej trafić. Ich relacje, nieporozumienia związane były z tym, jak Hanna postrzegała siebie i jak ważna dla niej była obrona własnej niezależności. Iwaszkiewicz domagał się dla siebie uwagi i jak sam o sobie mówił, bywał trudny w pożyciu. Nie akceptował, ledwie tolerował jej zaangażowanie religijne. Była bardzo przywiązana do rytuałów i praktyk religijnych. W 1928 roku przeżyła pierwsze załamanie nerwowe, miała pro-

blemy ze snem, obsesyjnie dbała o higienę. Kilka lat później musiała wyjechać na kurację do Monachium, gdyż stan jej nerwów był na tyle zły, że rodzina podjęła decyzję o umieszczeniu jej w zakładzie dla nerwowo chorych. Domem zajmowała się ciotka Aniela, a pisarz przebywał wówczas w Kopenhadze. Nawrót choroby uniemożliwiał jej normalne życie, bała się wychodzić z domu, traciła poczucie rzeczywistości. Rodzina Lilpopów umieściła Hannę w Tworkach. Zarząd nad majątkiem, dwa lata po samobójczej śmierci Stanisława Lilpopa, przekazano nie Iwaszkiewiczowi, ale Janowi Lenczewskiemu. Zarządca okazał się nieudolny i zadłużył majątek. Choroba żony zmusiła Jarosława do rezygnacji z dalszej służby dyplomatycznej. Potrafił się już utrzymać z pisania, tym chętniej zamieszkał na stałe z córkami i żoną w Stawisku. Jolanta Krause

REKLAMA

Rozpocznij wiosnę w dobrej formie! Serdecznie zapraszamy na Turnusy Rehabilitacyjne w Domu Wypoczynkowym „Dariusz” w Jastrzębiej Górze. W cenie turnusu gwarantujemy: – zakwaterowanie w pokojach 2, 3 osobowych z łazienkami, TV i lodówką – 3 posiłki dziennie (śniadanie, obiad, kolacja) – 3 zabiegi dziennie (w dni robocze) – wizytę lekarską – opiekę pielęgniarki i rehabilitanta – 2 wieczorki taneczne – występ Kapeli Kaszubskiej – codzienne zajęcia integracyjne, kulturalne oraz sportowe z animatorem Terminy: 06.04 - 15.04 - 10 dni - cena 1150 zł TURNUS ŚWIĄTECZNY !! 01.04 - 15.04 - 15 dni - cena 1500 zł TURNUS ŚWIĄTECZNY !! 16.04 - 30.04 - 15 dni - cena 1500 zł 01.05 - 15.05 - 15 dni - cena 1550 zł Informacje i zapisy: Dom Wypoczynkowy „DARIUSZ” ul. Droga Rybacka 16, 84-104 Jastrzębia Góra Tel. 575 980 468, www.dariusz.biz.pl


8

Gdyński

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

Sycylia z czynną, wciąż dymiącą Etną i dreszczykiem emocji

delle Colonne /36 kolumn pokrytych malowanym tynkiem/, która jest niezwykłym połączeniem wielu różnych elementów architektonicznych i teatr grecki ze wspaniałym widokiem na morze. Teatr do dzisiaj uznawany jest za największe osiągnięcie architektury teatralnej i techniki scenicznej epoki greckiej. Do zabytków należą: Świątynia Apollina, Świątynia Ateny (Muzeum Archeologiczne), w pobliżu której zostały odsłonięte pozostałości po wielkiej świątyni jońskiej z VI w. p.n.e. W nowej części miasta odnaleziono monumentalny ofiarny ołtarz Zeusa (dł. około 195 m i szer. 23 m). Składano na nim w ofierze 350 byków. Zachowały się poza tym ruiny rzymskiego amfiteatru oraz kamieniołomy – grupa wyrobisk o wysokości 27 ÷ 47 m., słynne z doskonałej akustyki, stąd nazwane Uchem Dionizosa. Ówczesny władca Syrakuz – tyran wszedł do groty i powiedział: „Toż to ucho Dionizosa!” I to określenie zostało nazwą groty. Groty to

dawne nekropolie; to tu składano ciała zmarłych owinięte w białe płótno. I tu należy dodać, iż Greków nie traktowano jako najeźdźców, tylko inspirowano się ich wspaniałą kulturą. Kamieniołomy były miejscem uwięzienia między innymi ateńskich jeńców wojennych (413 rok p.n.e.) i niewolników, którzy wykonywali tu katorżniczą pracę, wykopując rękami te groty, za garstkę zboża i kubek wody. Grota może 16 razy odbić dźwięk! Przetestowaliśmy akustykę Ucha Dionizosa, śpiewając chóralnie popularną piosenkę „Szła dzieweczka do laseczka” i stwierdziliśmy, że rzeczywiście akustyka jest doskonała! Wychodząc, zostaliśmy nagrodzeni gromkimi brawami przez turystów oczekujących na podobne odwiedziny. Do zabytków z okresu średniowiecza na uwagę zasługują kościoły św. Mikołaja i św. Tomasza z XI i XII wieku. Aktualnie Syrakuzy są dynamicznie rozwijającym się miastem o wspaniałej przeszłości. W roku 2005

wpisano je na Listę Zabytków UNESCO. Na ulicach często słyszy się język polski. Prawdopodobnie Syrakuzy są największym ośrodkiem polonijnym na Sycylii (zwiedzając Syrakuzy, wielokrotnie spotykaliśmy rodaków). Słyną one z artystów rzemieślników, którzy zajmują się nadal ręczną produkcją papirusu. Znajduje się tu Muzeum Papiru-

Fot. R.Daruk

Żegnamy Taorminę i kontynuujemy pobyt na wyspie śladami jej antycznych korzeni, odwiedzając Syrakuzy i Noto. To kolejne perełki, a zwiedzanie Syrakuz jest prawdziwą podróżą przez wieki, gdyż miasto to było kiedyś starożytną grecką metropolią powstałą w 733 r. p.n.e., jak i ważnym miastem europejskiego baroku. Najciekawszą częścią Syrakuz jest najstarsza jego część – centrum miasta – Ortygia zwana „kołyską Syrakuz”. Zabytki Ortygii pochodzą z różnych okresów: greckiego, bizantyjskiego, aragońskiego i epoki baroku. Na szczególną uwagę zasługuje najstarsza antyczna budowla dorycka na Sycylii (VI wiek p.n.e.) ruiny Świątyni Apollina, poza tym plac Archimedesa. Plac otoczony jest pałacami: Palazzo Lanza, Palazzo Camera Reginale, Palazzo Platamone, Palazzo Montalto. Na środku placu Archimedesa pyszni się Fontanna Artemidy – bogini łowów. Przedstawia ona popularną na wyspie mitologiczną scenę, mianowicie ukazuje Artemidę, która zamienia Aretusę w źródło, aby uciec przed miłością myśliwego Alfeo. On jednak, by ją zdobyć, zamienia się w rzekę i łączy się z Aretusą na wieki. Źródło bije po dziś dzień, woda z niego jest słodka, mimo że wytryskuje przy samym morzu. Źródło Aretusy przez lata fascynowało poetów, pisarzy i podróżników. Było inspiracją również słynnych Polaków. Karol Szymanowski w latach 1911 i 1914 odwiedził Syrakuzy, a mieszkając w pobliżu źródła i natchniony szumem jego wody, skomponował utwór „Źródło Aretusy”. W roku 1932 gościł tu Jarosław Iwaszkiewicz, który zainspirowany kulturą antyczną (źródłem) dokończył swoją nowelę „Panny z Wilka”, na podstawie której A. Wajda nakręcił film o tym samym tytule. W TVP Kultura nożna go czasem zobaczyć. Po bokach słynnego źródła znajdują się rzeźby rumaka, trytona i syreny; piękne dzieła Gulio Moschettiego. Następnie zwiedzamy plac Katedralny, Katedrę Santa Maria

Fot. R.Daruk

Część druga

su. Patronką miasta jest św. Łucja. Kościół patronki Syrakuz powstał w miejscu, gdzie wg legendy w roku 303 n.e. zamęczono w katakumbach chrześcijańską dziewicę. Stąd pochodziło wielu słynnych przedstawicieli kultury i sztuki, między innymi wybitny, genialny, grecki filozof przyrody i matematyk Archimedes (całe swoje życie związał z Syrakuzami), Diodor


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Gdyński

Warto do Noto przyjechać w maju, by uczestniczyć w święcie, które nazywa się Festa Inflorata - Barokowa Eksplozja Wiosny. Co roku, w trzecią niedzielę maja, mieszkańcy Noto w uroczysty sposób obchodzą nadejście wiosny. Lokalni artyści usypują na ulicy Nicolaci wielobarwne dywany kwiatowe. Motywy nie mogą powtarzać się, każdego roku artyści nawiązują do innej tematyki – religijnej, mitologicznej, kultury popularnej itp. Barokowej wiośnie towarzyszą wystawy, zabawy, koncerty muzyki dawnej i różne inne wydarzenia kulturalne. W roku 1693 wskutek trzęsienia ziemi Noto uległo całkowitemu zniszczeniu. Aktualny stan miasta jest owocem ogromnego wysiłku ludzi włożonego w odbudowę swojego grodu na przestrzeni lat. Podczas tego święta szczególnie widać związek wspaniałej, barokowej architektury Noto z otoczeniem – bujną, rozkwitającą naturą. Z tą śródziemnomorską przyrodą obcujemy tu na co dzień, podziwiamy wiecznie zielone, dumne cyprysy, tuje, pinie i glicynie, palmy, tamaryszki i agawy, opuncje figowe oblepione pomarańczowymi owocami służącymi do wyrobu dżemów, konfitur i deserów. Wyruszamy do Enny (w okolicach Enny, w ładnym Castel Mirolago mamy obiadokolację i nocleg) i znowu podziwiamy malownicze widoki – gaje oliwne, „lasy” dorodnych opuncji, urodzajne wzgórza i doliny, gdzieniegdzie wapienne skałki przypominające naszą Jurę Krakowsko-Częstochowską, mijamy ogromne połacie pól uprawnych, starannie sprzątnię-

zbiór rzymskich mozaik na świecie. Willa prawdopodobnie była letnią rezydencją rzymskiego imperatora, wzniesioną w III w. na ruinach wcześniejszej willi z II w. (nie wszyscy badacze zgadzają się z tą wersją). Przez wiele, wiele wieków miejsce to było całkowicie zapomniane. Pierwsze oficjalne wykopaliska zostały przeprowadzone w XIX w., ale największe, profesjonalne rozpoczęły się w latach 30., a następnie w 50. i 60. XX w. i trwają do tej pory. Artyści, którzy stworzyli te posadzki, pochodzili z terenów dzisiejszej Tunezji. Technika ich wykonania, której nauczyli się od Greków, polegała na tworzeniu rysunków przy użyciu płytek ceramicznych wielko-

Fot. R.Daruk

– Sycylijczyk, jeden ze słynnych greckich historyków, Vincenzo Bellini – jeden z najważniejszych reformatorów opery (urodził się w Katanii), pisarze Salvatore Quasimodo i Elio Vittorini. Jeszcze rzucamy ostatnie spojrzenie na lazurowe morze, port, nadmorski bulwar, a w tle już widać ośnieżony szczyt Etny (niezapomniany widok!). Podążamy na południowy zachód do Noto perły baroku. W roku 1996 Noto zostało obwołane i wpisane na listę UNESCO jako Perła Baroku Sycylijskiego. Zabytkowe Stare Miasto reprezentuje unikatowy styl: barok z Noto. Jest to styl bardzo ozdobny, w którym wyraźnie dominują dwa kolory: ciepły, miodowy, brunatno-żółty kolor skały, z której zbudowane są pałace, klasztory, kościoły, kolumny, balustrady i różne inne elementy dekoracyjne oraz kontrastujący z żółcią błękit nieba (śródziemnomorskiego). Wymienione wyżej obiekty zbudowane są z tufu wulkanicznego. Jest to miękka skała wapienna pochodzenia wulkanicznego. Na słońcu przybiera kolor miodowy analogicznie jak w Sjenie w Toskanii (kolor sjena palona). W związku z tym, że skała wapienna jest słabym materiałem budulcowym, miasto wymaga ciągłych renowacji. W roku 1996 zawaliła się kopuła katedry; za zaniedbania biskup i architekt z urzędu konserwacji zostali skazani na półtora roku więzienia. Zwiedziliśmy kościół św. Franciszka, w którym znajdują się obrazy przedstawiające papieża Jana Pawła II oraz św. Matkę Teresę z Kalkuty, a w ołtarzu głównym znajduje się obraz cudownej Madonny. Wnętrze świątyni jest wyłożone kolorową ceramiczną mozaiką. Na szczególną uwagę zasługuje ogromny plac w samym centrum miasta. Na szczycie szerokich schodów (miejsce wieczornych spotkań) stoi okazała Katedra Sante Nicolo di Mira z szeroką fasadą i dwiema wieżami (z dzwonnicą i zegarową) zakończonymi czerwonymi kopułami. Naprzeciw Katedry znajduje się efektowny XVIII-wieczny Palazzo Ducezio – to budynek ratusza nazwany na cześć założyciela miasta Noto. Największe wrażenie robi Via Corrado Nicolaci, wzdłuż której wznoszą się zabytkowe pałace z niezwykłymi balkonami, z pięknymi kutymi balustradami podtrzymywanymi przez alegoryczne figury (w barokowym stylu). Są to różne maszkarony, lwy, syreny, rumaki itp. Podziw budzi także ornamentyka morska i roślinna – cudo! – istne muzeum sztuki zdobniczej. I tę malowniczą perspektywę zamyka półokrągła fasada kościoła Montevergine (XVIII w.).

tych po lecie, a przygotowywanych pod jesienny zasiew. Ten region nazywany jest spichlerzem imperium rzymskiego, pępkiem Sycylii. W starożytności Enna była ośrodkiem kultu Demeter – bogini płodności. Po smacznym śniadaniu jedziemy do miasteczka w prowincji Enna Piazza Armerina położonego w środkowej Sycylii, przy którym w bliskiej odległości (3km) znajduje się jeden z cudów świata antycznego – mozaiki w Villa Romana del Casale. Jest to największy i najbogatszy

9

Fot. R.Daruk

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

ści około 1cm2. Wszystkie ściany willi były zrobione z miejscowego piaskowca, część z nich zachowała piękne freski. Misterne, barwne obrazy pokrywają posadzki we wszystkich pomieszczeniach willi i zapełniają powierzchnię ponad 3 500 m2 w ponad 40 pomieszczeniach. Mozaiki przedstawiają sceny z życia codziennego oraz motywy mitologiczne. Na przykład – w jednym z gościnnych pomieszczeń znajduje się okazała rzeźba z białego marmuru przedstawiająca Orfeusza – boga sztuk pięknych, grającego na lirze, a na

posadzce leżące i słuchające muzyki dzikie zwierzęta: lwy, tygrysy, lamparty. Jest to scena z przesłaniem zwycięstwa piękna muzyki nad dzikimi instynktami. Villa Romana del Casale jest niewyobrażalnie pięknym dziełem znajdującym się pod ochroną dziedzictwa UNESCO. Stąd udajemy się na południowy zachód do Agrygentu (Agrigento) nad Morzem Śródziemnym – konsekwentnie śladami antycznych korzeni Sycylii. Jest to ośrodek handlu i turystyki liczący około 60 tysięcy mieszkańców. Wjeżdżając do miasta z lądu, Agrigento jawi się jako ogromny kompleks starożytnych ruin i jak powiedział jeden z poetów to „najpiękniejsze miasto śmiertelnych”. Była to ostatnia grecka kolonia na Sycylii założona w roku 581 p.n.e. przez kolonistów z Rodosu i Krety, aby ochronić wyspę przed Kartagińczykami. Zwiedzamy Dolinę Świątyń. Odbywamy spacer po rozległym Parku Archeologiczno-Krajobrazowym, który zajmuje około 1 800 ha. Jest to jedno z najważniejszych stanowisk archeologicznych w basenie Morza Śródziemnego i oczywiści od 1997 r. figuruje na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Większość obiektów sakralnych pochodzi z V wieku p.n.e., a więc z okresu największego rozkwitu miasta. Wszystkie reprezentują styl dorycki i wszystkie obiekty powstały z tufu wulkanicznego o intensywnej miodowo-brunatnej barwie, podobnie jak zabytki w Noto. Spacer ten nazwałam Mówią Antyczne Wieki. Większość świątyń, głównie te poświęcone bogom i bóstwom, nie przetrwała w dobrym stanie. Z zachowanych świątyń greckich na świecie najlepiej zachowała się Świątynia Concordii (Zgody), która powstała około 440 – 430 r. p.n.e. Drugą

dobrze zachowaną jest Świątynia Junony zbudowana w latach 450 – 440 r. p.n.e. Jedną z największych świątyń antycznego świata jest Świątynia Zeusa – budowla ma ponad 7 m wysokości, 113 m długości i 56 m szerokości. Świątynię wzniesiono na cześć zwycięstwa Greków nad Kartagińczykami. Świątynia Herkulesa - poświęcona półbogowi i półczłowiekowi – piękna, ozdobiona rzeźbami jest najstarsza, pochodzi z ostatniej dekady VI wieku; z 38 jej kolumn przetrwała tylko jedna. Sympatycznym elementem tego antycznego krajobrazu są żywe zwierzęta! – kozy antyczne gintergany (o grubej sierści i z okazałymi „tajemniczymi rogami”). W zamierzchłych czasach żyło ich tu bardzo dużo, aktualnie jest 300 sztuk. Oglądaliśmy również okazałą rzeźbę Ikara dłuta Igora Mitoraja – artysty polskiego pochodzenia, który zasłynął z prac nawiązujących do antycznych wzorów. W bliskim sąsiedztwie majestatycznego Ikara widnieje żywy pomnik przyrody – 800-letnia oliwka o niesamowitych wężowych kształtach korzeni i gałęzi, nadal owocująca! Wspaniale wkomponowuje się w antyczny klimat. Nasz spacer „Mówią antyczne wieki” trwał w słońcu kilka godzin. W tym czasie przenieśliśmy się do innego świata. Przewodniczka p. Agata (słowiańska dusza znad Wisły) piękną polszczyzną i z wielkim znawstwem tematu oraz pasją opowiadała o historii, sztuce i kulturze tych ziem. Piękno spaceru dopełniał mieniący się w słońcu różnymi odcieniami żółci, ochry i pomarańczy tuf wulkaniczny – wspomniany miejscowy budulec, z którego zbudowane są świątynie. Grażyna Schlichtinger wspomnienia z wycieczki 10-17.09.2018 r.


10

Gdyński

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

OPOWIEDZ NAM SWOJĄ HISTORIĘ

Leciał pies przez wieś i ogonem machał Kubuś zjawił się u nas w pierwszej połowie grudnia – jakoś tak, tydzień, dwa przed świętami. U nas, to znaczy w naszej wsi. Kręcił się blisko szosy i widać było, że nie jest to wiejski pies wpuszczony do wielkomiejskiego ruchu. Obyty z ruchem kołowym sprytnie przecinał drogę krajową nr 20 – w tę i z powrotem. Mieliśmy dusze na ramionach, gdy na to patrzyliśmy, ale Kubuś – nie. Śmiały, sprytny i…zuchwały. Mały cwaniak – przystosowany do naszej rzeczywistości. Szybko się zorientował, które michy (psie i kocie) przed domami bywają „niedojedzone” i które płoty są niedoskonałe. Błyskawicznie dokonał też rozpoznania w budach. Urozmaicał sobie życie – raz nocował w ocieplonej budzie ze słomą, raz w budzie z upatrzoną „dziewczyną”, a innym razem pod stosami kartonów lub w trocinach pod altaną. Polubiliśmy go. Gdy wychodziliśmy na spacer z naszymi „potworami”, Kubuś wyrastał jakby spod ziemi, by nam towarzyszyć. Początkowo ujawniał cechy bardzo niezależnego indywidualisty zachowującego pięciometrowy dystans. Mowy nie było o tym, by dał się pogłaskać, a nawet dotknąć, ale ogonem merdał tak, jakby był psem szczęśliwym. Nie rządził się we wsi za bardzo, więc przed płotami zaczęły pojawiać się pełne miski – dla kombinatora Kubusia. Trasy spacerów zmieniliśmy tak, by było daleko do szosy, bo Kubuś za nami wszędzie chodził. Nie wiem, skąd się wzięło imię Kubuś.

Ktoś, gdzieś, kiedyś powiedział, że podobno taką ma ksywkę, więc tak zostało. Według mnie, lepiej do niego pasowały imiona Hero, bo przezwyciężał spore mrozy w obcym terenie lub Pirat, bo - będąc pieskiem białym – wokół prawego oka miał czarną łatę. Tuż po świętach postanowiłyśmy z koleżanką dać ogłoszenie na chwaszczyńskim portalu. Mijały dni, tygodnie – nic. Tymczasem Kubuś zaczął „obrastać w piórka”. Po spacerach wpadał na krótko do naszych chat w odwiedziny, by się ogrzać. Długo nie zabawiał, bo przecież tyle spraw było do załatwienia. A to sprawdzić, czy jakiś kot za dużo sobie nie pozwala we wsi, a to upewnić się, że żadna dziura w płocie nie została naprawiona, czy też skontrolować wierność swoich „dziewczyn”, słowem łapy pełne roboty. W połowie stycznia był już „nasz” - dawał się głaskać. Najbardziej odpowiadało mu drapanie po grzbiecie, tuż przy ogonie. Zwykła sucha karma już przestała mu odpowiadać. Najważniejsze to było dostać się do środka domu, bo tam rozpuszczone w cieplarnianych warunkach czworonogi pozostawiały w michach smakołyki. Tak więc, pod koniec spacerów, zanim otworzyły się przed nami furtki i bramy, Kubuś – wykorzystując swoje tajne

Zapraszamy do zapisów do nowych grup z języka angielskiego Zajęcia prowadzone będą przez panią Magdalenę Samulak

przejścia – stał już w blokach startowych bezpośrednio pod drzwiami wejściowymi. Wiedział też, do czego służą klamki. Wizyty Kubusia w naszych domach robiły się nieco dłuższe, ale on wcale nie pragnął przynależeć do kogokolwiek z nas. Gdy się otwierało drzwi, wymykał się na zewnątrz między naszymi nogami – niech żyje wolność i swoboda! W końcu Kubuś zaczął obszczekiwać co poniektórych. Tak na oko, miał z pięć posesji, na które jakoś dostawał się, by zza płotu informować niechcianych delikwentów o tym, co o nich myśli. Listonosz - wiadomo, dziewczyny z kijkami – oczywiście, obcy samochód – obowiązkowo, a już na pewno tego, kto go kiedyś przepędził. Kubuś – terrorysta. Względy, którymi się u nas cieszył, pozwalały mu nawet sprowadzać do parteru nasze i inne miejscowe psy. Kubuś zdawał się mówić: „ja tu rządzę!”. Odprowadzał nas na przystanek i tak z nami „gadał”. Mówił „ty jedź, ja na ciebie poczekam, polatam tu sobie i się pokażę, jak wrócisz”. 31 stycznia, gdy odśnieżałam wjazd do garażu, zauważyłam, że Kubuś położył się blisko na drodze, na śniegu i zaczął drzemać. Tylne łapki drżały mu z zimna. Pomyślałam, że ta zimowa wol-

ność zaczyna mu już doskwierać i w końcu nie wyjdzie mu to na dobre, że chyba trzeba podjąć decyzję – zadzwonić do urzędu, by go zabrali do schroniska, bo się piesek wykończy tą niezależnością. Ale koleżanka zaproponowała inne rozwiązanie. Jeden z sąsiadów ma kurnik (jedzenia pod dostatkiem) i kojce dla psów, do których przygarnia czasami bezdomne zwierzaki. Psy lubi – nawet ma figurkę psiaka przy wjeździe na swój teren. 1 lutego zadzwoniłyśmy do niego. Niestety, telefonu nie odebrał. Przysłał SMS-a, że jest za granicą i że oddzwoni, jak wróci. Wydany na Kubusia „wyrok” uzyskał status zawieszenia. Na drugi dzień przemarznięty Kubuś, dłużej niż zwykle, zaczepił się u mnie na wygrzewanie, ale z moim psem za bardzo się nie lubił, więc zupełnie poważnie zaczęłyśmy myśleć o telefonie do urzędu, a tu, nagle...kasacja nadzwyczajna!!! Na przystanku zawisło ogłoszenie ze zdjęciem Kubusia i telefonem do właściciela. Wczesnym popołudniem była już tylko radość. Kubuś, a raczej Chips, miał wrócić do swoich właścicieli wieczorem. Okazało się, że w czasie spaceru na Dąbrowie w Gdyni wyplątał się sprytnie z szelek i zrobił sobie wypad do...Miszewka (12 km – bagatela). Cwana

bestia, ale nie do końca doskonała. Bez GPS-u nie umiał wrócić z „giganta” do domu. Był poszukiwany – a jakże, ale właściciel nie pomyślał, że bystrzach dotrze aż do nas. Na szczęście chwaszczyński portal jest często odwiedzany przez wiernych czytelników i dzięki temu, po nitce do kłębka, właściciel umieścił swoje ogłoszenie na właściwym przystanku i we właściwym czasie. Odnalazł pieska w kilka godzin po tym, gdy dowiedział się o starym ogłoszeniu na portalu. Kubuś - Chips był pieskiem po innych, ciężkich przejściach. Znaleziono go przywiązanego do drzewa, wychudzonego. Tak więc u nas zaliczył drugą przygodę życia. Ale miał zostać odebrany dopiero wieczorem. Postanowiłam, że w tej sytuacji nie mogę mu już pozwolić na włóczęgę, bo znowu zrobi jakiś wypad i radość zamieni się dla wszystkich w smutek. Założyłam mu szelki swojego domowego potwora, przypięłam długą smycz i zrobiłam z nim obchód po wsi – musiał się przecież ze wszystkimi pożegnać. Na smyczy charakter Kubusia - Chipsa zmienił się nie do poznania. W szelkach, przy nodze i na uwięzi, ten bezdomny, zabrudzony i niesforny piesek, robił wrażenie dobrze wychowanego i jakby „przystojniejszego”. To nie wszystko! Wiecie, jak Chipsik ostatecznie wrócił do domu? Na kolanach i w objęciach swojej opiekunki – luksusowym, czarnym, wypolerowanym mercedesem! Niech żałują te „dziewczyny”, które mu się oparły. M.M. Od redakcji: Dziękujemy autorce i zachęcamy naszych czytelników do przesyłania swoich wspomnień, przemyśleń lub ciekawych historii. Korespondencję z dopiskiem „Wspomnienia” można kierować na adres biura Fundacji: ul. Świętojańska 36/2, 81-371 Gdynia, dostarczyć osobiście lub przesłać pocztą elektroniczną: wspomnienia@ gdynskiiks.pl z dodaniem w temacie e-maila słowa „Wspomnienia”. Małgorzata Łaniewska

1. w poniedziałki o 13:30 - język angielski dla początkujących 2. w poniedziałki o 14:20 - język angielski dla średniozaawansowanych Zajęcia rozpoczynają się od marca. Informacje i zapisy w biurze Fundacji FLY, ul. Świętojańska 36/2 w dni robocze w godz. 8:30-15:30.


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Gdyński

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

11

Leczenie bólu - gdzie szukać pomocy? Chorobom, szczególnie przewlekłym, często towarzyszy ból. Niestety, w naszym społeczeństwie i ze strony chorych, i lekarzy pokutuje podejście, że boleć musi. Najczęściej zaleca się stosowanie popularnych środków przeciwbólowych w postaci tabletek, które nawet przy umiarkowanym bólu, jak wiemy, po dłuższym czasie przestają być skuteczne, nie wspominając o efektach ubocznych dla organizmu. Z badań wynika, że na ból skarży się 93% Polaków i aż 67% badanych twierdziło, iż jest on tak dotkliwy, że znacząco obniża ich jakość życia. Za ból przewlekły uznaje się taki, który nieprzerwanie trwa 3 miesiące lub dłużej. Taki ból może skutecznie utrudniać życie pacjentowi i stać się chorobą samą w sobie. Kiedy szukamy pomocy, okazuje się, że stosunkowo łatwo znaleźć pomoc na przykład w przypadku bólu pleców czy kończyn. Tu w większości przypadków pomogą zabiegi fizjoterapeutyczne i fizykalne prowadzone przez placówki rehabilitacyjne. Co robić, gdy jednak mamy do czynienia na przykład z bólem przewlekłym, z którym nie umiemy sobie poradzić? Co robić w przypadku, gdy towarzy-

szy nam ból utrudniający normalne funkcjonowanie lub nie pozwalający nam podjąć rehabilitacji? Najlepiej zgłosić się do lekarzy specjalistów anestezjologii i intensywnej terapii, którzy specjalizują się w znieczulaniu. Niestety, przychodni oferujących leczenie bólu przez tych specjalistów jest w Trójmieście niewiele. Wiodącą placówką, obejmującą swym zasięgiem północną część Pomorza, jest specjalistyczna placówka rehabilitacyjna Przychodnia Morska w Gdyni i jej Poradnia Leczenia Bólu posiadająca certyfikat Polskiego Towarzystwa Badania Bólu. Poradnia prowadzona jest przez lekarzy anestezjologów już od 6 lat. Udziela konsultacji, ale co najważniejsze, realizuje na miejscu zabiegi uśmierzające ból i realizuje kompleksową terapię. Dzięki tej poradni pacjenci korzystający z usług Przychodni Morskiej mogą liczyć na kompleksowe świadczenia medyczne zapewniające efektywność terapii na wielu płaszczyznach.

Świadczenia medyczne udzielane są w ramach kontraktów NFZ (obecne terminy to październik / listopad 2020) oraz prywatnie, co umożliwia rozpoczęcie terapii zwykle w ciągu ok. 2 tygodni. Uwzględniając rosnące zapotrzebowanie pacjentów w zakresie leczenia bólu, od marca w Przychodni Morskiej wzrośnie dostępność terminów na wizyty prywatne. Poradnia Leczenia Bólu świadczy pacjentom konsultacje lekarzy anestezjologów oraz zabiegi, które obejmują takie tradycyjne metody jak specjalistyczne leczenie farmakologiczne, iniekcje dostawowe, blokady nerwów obwodowych, blokady przedziałowe, blokady przykręgosłupowe, a także akupunkturę. Tę ostatnią, mniej znaną, opisujemy szerzej poniżej. Akupunktura jest jedną z metod leczenia zaliczanych do tradycyjnej medycyny chińskiej. Polega ona na wkłuwaniu specjalnych, bardzo cieniutkich igieł w określone punkty znajdujące się na powierzchni ciała. Najczęściej przy jednym zabiegu na-

kłuwa się od kilku do kilkunastu punktów. Działania te są praktycznie bezbolesne i najczęściej pacjent nawet nie wie, że igła jest już w ciele. Zabieg trwa około 30 minut i zwykle powtarza się go 2-3 razy w tygodniu. Efekty terapii zależą między innymi od rodzaju schorzenia, czasu jego trwania, od stanu ogólnego pacjenta i odczuwane są przeważnie po 3-4 zabiegach. Przy przewlekłych, długo trwających schorzeniach cykl zabiegów należy powtórzyć. Zamiast igieł do stymulacji punktów stosuje się również naświetlanie promieniami lasera (laseroakupunktura), ogrzewanie specjalnymi cygarami chińskimi (moxa) lub podciśnienie wytwarzane przez stawiane bańki chińskie. Wszystkie te metody stosowane są w Przychodni Morskiej. Konsultacja specjalisty połączona z wywiadem, wprowadzenie właściwej metody uśmierzającej ból oraz podjęcie działań rehabilitacyjnych przyniosą oczekiwane efekty. Leczenie bólu przewlekłego to czasochłonny i wymagający proces, jednak

odpowiednia pomoc i zaangażowanie pacjenta mogą sprawić, że odzyska on komfort oraz radość z codziennego życia. Problem bólu zaczęło dostrzegać także Ministerstwo Zdrowia, które przygotowało projekt regulacji przepisów w sprawie standardu organizacyjnego leczenia bólu w warunkach ambulatoryjnych. „Dotychczasowe regulacje prawne w sposób bezpośredni gwarantowały dostęp do świadczeń zdrowotnych zapewniających łagodzenie bólu i innych cierpień, wyłącznie jako prawo pacjentów będących w stanie terminalnym. Obowiązkiem podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych jest podejmowanie działań polegających na określeniu stopnia natężenia bólu, leczeniu bólu oraz monitorowania skuteczności tego leczenia.” - czytamy w uzasadnieniu. Celem projektowanych przepisów, konsultowanych z Polskim Towarzystwem Badania Bólu, jest zagwarantowanie każdemu pacjentowi skutecznej realizacji prawa do leczenia bólu, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, bez względu na źródło pochodzenia tego bólu, wieku pacjenta oraz miejsca jego pobytu. MZ ocenia, że wprowadzenie zmian spowoduje podniesienie jakości udzielanych świadczeń zdrowotnych w placówkach medycznych. Ponadto przyczyni się do zebrania bardziej szczegółowego wywiadu od pacjenta oraz odnotowania tych informacji w jego dokumentacji medycznej. Projekt przekazano do konsultacji - będziemy informować o postępach prac. Dariusz Dulian Przychodnia Morska w Gdyni


WYCIECZKI DLA SENIORÓW WĘDRUJĄC Z FUNDACJĄ FLY Cena regularna 2.990 zł Dla posiadaczy legitymacji Fundacji FLY:

2.940 zł

ZWIEDZANIE BRATYSŁAWY. PÓŁWYSEP ISTRIA I ODKRYWANIE „TOSKAŃSKICH” KRAJOBRAZÓW ISTRII - WIZYTA W MOTOVUN ŚREDNIOWIECZNE MIASTO Z PRZEPIĘKNYM WIDOKIEM NA WINNICE I LAS MOTOVUN - KRÓLESTWO TRUFLI, NAJDROŻSZYCH GRZYBÓW NA ŚWIECIE.

Chorwacja (Istria) i Słowenia 9 DNI

TERMIN 12-20.05.2020 WĘDRUJĄC Z FUNDACJĄ FLY

Cena regularna 1.830 zł Dla posiadaczy legitymacji Fundacji FLY:

1.780 zł

PIĘCIODNIOWA SENTYMENTALNA WYCIECZKA SAMOLOTOWA (LOT Z GDAŃSKA) NA KRESY. ZWIEDZIMY NAJPIĘKNIEJSZE MIEJSCA LWOWA I OKOLIC. ZAKWATEROWANIE W JEDNYM HOTELU WE LWOWIE.

Ukraina-Lwów podróż na Kresy

5 DNI

TERMIN 21-25.09.2020

INFORMACJE I ZAPISY: FUNDACJA FLY, UL.ŚWIĘTOJAŃSKA 36/2 (I PIĘTRO) Cena zawiera wszelkie koszty: przelot samolotem / przejazdy autokarem, zakwaterowanie, wyżywienie (śniadania i obiadokolacje), wstępy do zwiedzanych obiektów, opiekę pilota z Fundacji, lokalnych przewodników, ubezpieczenie NNW i KL


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Gdyński

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

13

GDYŃSKI KONSULAT KULTURY ZAPRASZA

65. Ogólnopolski Konkurs Recytatorski - eliminacje miejskie Zapraszamy do udziału w eliminacjach miejskich 65. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego, które odbędą się 11 i 12 marca 2020 r. w Konsulacie Kultury (ul. Jana z Kolna 25). Ogłoszenie werdyktu i rozdanie nagród odbędzie się 12 marca. Konkurs adresowany jest do uczniów szkół ponadpodstawowych, ostatniej klasy gimnazjum oraz osób dorosłych w następujących kategoriach: – recytacja młodzieży, – recytacja dorosłych, – wywiedzione ze słowa, – teatr jednego aktora, – poezja śpiewana. Karty zgłoszeń, które można pobrać ze strony www.gck.gdynia. pl, należy dostarczyć do organizatora do 6 marca mailowo na adres

mailto:p.lukaszewska@ckgdynia. pl lub osobiście do Konsulatu Kultury. Bardzo prosimy o dokładne zapoznanie się z regulaminem. Szczegółowych informacji udziela Patrycja Łukaszewska, tel. 58 664 73 77. Casting dla panów do grupy Bałtycki Teatr Różnorodności Bałtycki Teatr Różnorodności, działający przy Konsulacie Kultury w Gdyni, poszukuje panów do swojej najnowszej produkcji. Grupa znana z produkcji

Na casting zapraszamy panów w wieku 23-40 lat, zainteresowanych teatralną przygodą. takich jak: „Rewia – lata 20. lata 30”, „Sonata Belzebuba” czy „Pomoc domowa”, szuka męskiego wsparcia aktorskiego do inscenizacji „Pana Tadeusza” w reżyserii Tomasza Podsiadłego. Na casting zapraszamy panów w wieku 23-40 lat, zainteresowanych teatralną przygodą.

Cześć kochanie. Głowacki 3.1 w Konsulacie Kultury W ostatnim dniu stycznia w Gdyńskim Konsulacie Kultury odbyła się premiera trzech jednoaktówek Janusza Głowackiego. Chyba nie ma nikogo, kto by nie znał tego mistrza sarkazmu. Znany na całym świecie pisarz, dramaturg, felietonista, autor wielu scenariuszy filmowych, a między innymi współautor scenariusza, znanego niemal wszystkim kultowego filmu „Rejs”. Spektakl w Konsulacie Kultury to trzy jednoaktówki Janusza Głowackiego. Trzy dramaty, trzech reżyserów. „Spacerek przed snem” w reżyserii Tomasza Mana to opowieść o dwojgu samotnych ludziach. Mężczyzna i dziewczyna spacerują wieczorem po parku . On, widząc atrakcyjną młodą dziewczynę, postanawia ją zgwałcić. Przestraszona mówi mu, że jeszcze z nikim nie spała, ale on może zrobić z nią, co chce. Mężczyzna odchodzi, ale wtedy dziewczyna idzie za nim. Ona jest samotna, a on się jej podoba. Zaczynają ze sobą rozmawiać, są szczerzy i opowiadają o swoich kompleksach. Okazuje się, że żona mężczyzny zdradza go z jego najlepszym ponoć kolegą, uważa go za nieudacznika. Dziewczyna wpada na pomysł, aby dać mu swoje zdjęcie z bardzo osobistą adnotacją. Może ta fotka spowoduje, że jego kobieta zobaczy w nim zupełnie innego człowieka. „Zaraz zaśniesz” w reżyserii Sebastiana Konrada. Młodzi ludzie z ustabilizowaną już karierą za-

wodową. Mieszkają razem, chyba się kochają, mają dziecko. Ale zajęci swoimi osobistymi sprawami, nie mają czasu na szczere rozmowy. Po spotkaniu u znajomych, na lekkim rauszu, rozluźnieni rozmawiają ze sobą. Czy to szczera rozmowa, autor nie daje na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. „Choinka strachu” w reżyserii Oleny Leonenko, drugiej żony Janusza Głowackiego. Sierpień 1980 roku. Na Wybrzeżu trwają strajki. Znany dziennikarz ma jechać do gdańskiej stoczni, gdzie odbywa się strajk. Ale nie potrafi się zdecydować, po której stronie ma stanąć. Nie pomaga mu również żona. Jest znudzona tym, że mąż nie potrafi podejmować właściwych decyzji. W jednoaktówkach zagrali: Daria Krzyżaniakaktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, wokalistka i tancerka oraz Kacper Gadula–Zawratyński – aktor teatralny, filmowy i telewizyjny. Scenografię i kostiumy opracowała Anetta Piekarska-Man, a twórcą muzyki, aranżacji i akompaniamentu jest Ignacy Wiśniewski. Te trzy jednoaktówki to właściwie jedna opowieść o nas. O naszym stosunku do życia. Trochę śmieszny, trochę gorzki obraz naszej jednostkowej codzienności. To lustro, a może krzywe zwierciadło, w którym nie zawsze mamy ochotę się oglądać. Dramat, ale i groteska zwykłego, nieraz bardzo samotnego życia. Basia Miecińska

Dyplom aktorski, ani doświadczenie sceniczne nie są wymagane. Prosimy o przygotowanie krótkiego tekstu wierszowanego (najlepiej fragmentu „Pana Tadeusza”) oraz fragmentu prozy (maksymalnie 7 zdań). Osoby zainteresowane udziałem w castingu prosimy o przesła-

nie zgłoszenia mailowego (zawierającego podstawowe informacje o kandydacie oraz dwa zdjęcia – portret i sylwetka) do 28 lutego, na adres mailowy: a.hajder@gck.gdynia.pl. W mailu zwrotnym prześlemy informacje dotyczące miejsca i godziny przesłuchania. Bałtycki Teatr Różnorodności jest projektem edukacyjnym, przygotowującym dorosłych adeptów sztuki aktorskiej do egzaminów eksternistycznych. Uczymy poprzez praktykę i regularne, repertuarowe granie. Nasze spektakle mogą poszczycić się nie tylko wysokim poziomem artystycznym, ale także uznaniem publiczności i krytyków. Próby odbywają się w każdy wtorek od godziny 18.30 w Gdyni. Planowany termin premiery – początek roku 2021. Piotr Sobierski


14

Gdyński

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

WĘDRUJĄC Z FUNDACJĄ FLY ŁÓDŹ FABRYKANCKA, ŁÓDŹ WIELOKULTUROWA, ŁÓDŹ FILMOWA 28.02.2020 – 01.03.2020

– Cyrulik Sewilski – przedstawienie w Teatrze Wielkim. Opera jest popisem maestrii kompozytorskiej Gioacchino Rossiniego. Dzieło obfituje w słynne muzyczne tematy i bawi do łez.

Zimowa wycieczka do Łodzi to spotkanie z różnymi obliczami miasta. To wyprawa tropem „Ziemi Obiecanej” i czterech kultur definiujących specyfikę miasta. Jednocześnie jest to spotkanie z nowymi prądami nadającymi Łodzi nowoczesnego charakteru.

Gniezno – msza święta w najsłynniejszej polskiej katedrze, – Muzeum Początków Państwa Polskiego – polskie wczesne średniowiecze.

W programie wycieczki m.in.: – Klimat XIX wiecznej Łodzi odtworzony m.in. za sprawą Manufaktury I. K. Poznańskiego, Księżego Młyna, Muzeum Fabryki, – Wizyta w Muzeum Włókiennictwa, – Spacer po Starym Mieście, – Zwiedzie cerkwi, kościoła ewangelickiego, synagogi i kirkutu, – Pobyt na unikatowym Dworcu Łódź Fabryczna, – Pokaz w najnowocześniejszym w Polsce Planetarium – Spektakl w Teatrze Muzycznym„Le Miserables” („Nędznicy”) Cena: 640 zł Dla posiadaczy legitymacji Fundacji FLY: 590 zł

WIELKOPOLSKA - OPOWIEŚCI POZNAŃSKIEJ PYRY 16 - 19.04.2020 Wielkopolska – „to tu zaczęła się Polska” - można by rzec i nie ma w tym żadnej przesady. To tu koncentrował się rozwój naszej państwowości od czasów Piastów. To tu również najsilniej objawiała się walka o tożsamość narodową pod zaborami. Poznań – tętniąca życiem przez całą dobę stolica Wielkopolski – jest miejscem atrakcyjnym o każdej porze roku, niezależnie od tego, czy pasjonuje nas sztuka i architektura, czy po prostu chcemy pooddychać klimatem miasta. W programie wycieczki: – rejs promem na Ostrów Lednicki – jedno z ważniejszych miejsc w Polsce. To tu prawdopodobnie odbył się Chrzest Polski, a w 1000 roku Bolesław Chrobry gościł Ottona III. Na wyspie znajdują się pozostałości grodu oraz relikty preromańskiej architektury pałacowo-sakralnej, – Park Miniatur w Pobiedziskach – makiety obiektów historycznych i fragmentów zabudowy miast wielkopolskich. Poznań – wycieczka biesiadna – przewodnik w stroju historycznym, posługujący się staropolskim językiem, poprowadzi po poznańskim szlaku kulinarnym. W wybranych restauracjach znajdą się regionalne potrawy: pieczona kaczka z pyzami i modrą kapustą, gzik ze sznytlochem i pyrami, rogal świętomarciński, piwo grodziskie. – Ostrów Tumski - najstarsza polska katedra z grobami Mieszka I i Bolesława Chrobrego oraz rezerwat archeologiczny Genius Loci - pamiątki początków państwowości polskiej i Poznania,

Cena: 940 zł Dla posiadaczy legitymacji Fundacji FLY: 890 zł W cenie obu wycieczek: autokar, hotel*** (pokoje 2, 3-osobowe z łazienkami), śniadania i obiadokolacje, wstęp do zwiedzanych obiektów, opiekę pilota z Fundacji i lokalnych przewodników, ubezpieczenie NNW.

FUNDACJA FLY I STENA LINE ZAPRASZAJĄ NA WYCIECZKĘ AUTOKAROWĄ Z PRZEWODNIKIEM I OKAZJĘ DO POSMAKOWANIA SZWECJI. SZWECJA OD KUCHNI 09 - 11.08.2020 Program wycieczki: – Rejs promem do Karlskrony w Szwecji – Przystanek w wędzarni ryb – degustacja, zwiedzanie – Kolejny przystanek to farma kóz w Orranäs– degustacja serów kozich, zwiedzanie farmy – Spacer na punkt widokowy w rezerwacie przyrody Hallarumsviken – Wizyta w Muzeum Blekinge i degustacja tradycyjnych szwedzkich nalewek – Czas wolny w Karlskronie – Wizyta w gospodarstwie i hodowli danieli Askunga Dovvilt, okazja do posmakowania wędlin z dziczyzny – Tradycyjna szwedzka przerwa na kawę, okazja do spróbowania „szwedzkiej” kawy w połączeniu z deserem – Popołudniowy spacer po parku zdrojowym w Ronneby – Powrót na terminal w Karlskronie i wypłynięcie promu Cena 560 zł W cenie wycieczki: – rejs promem do Szwecji i z powrotem – 2 noclegi w kabinie 2-os. z łazienką – bufet śniadaniowy Gd-Ka – obiadokolacja (danie dnia) Ka-Gd – całodzienna wycieczka autokarowa – zwiedzanie z przewodnikiem – 4 degustacje – rozrywka na promie – ubezpieczenie NW i KL

ŁOSIE I KRAINA SZKŁA 19 – 21.08.2020 Całodniowa wycieczka, podczas której wyruszamy z Karlskrony na północ i odkrywamy atrakcje prowincji Småland – regionu słynącego z wyrobu szkła artystycznego oraz lasów pełnych łosi. W czasie wycieczki odwiedzamy: Miasto Kalmar – w średniowieczu ważny port i twierdza Hutę szkła w Pukeberg Park Łosi Grönåsens lub Nybro Krajobrazy krainy Småland – niekończące się lasy, jeziora i porozrzucane wśród nich czerwone drewniane domy

– Stary Rynek – renesansowy ratusz ze słynnymi koziołkami, domki budnicze, fara-perła baroku, – Muzeum Powstania Wielkopolskiego – powstanie, które osiągnęło wszystkie założone cele, – Palmiarnia – jedna z największych w Europie, – Dzielnica Cesarska – historia XIX i XX-wiecznego Poznania z Muzeum Czerwca’56, – Muzeum Narodowe – zapoznanie z wybranymi dziełami malarskimi,

Program wycieczki: – przypłynięcie do Karlskrony w Szwecji -rano – wyjazd autokarem z terminalu promowego do Kalmaru – zwiedzanie Kalmaru , czas wolny – lunch i pokaz dmuchania szkła w hucie szkła Pukeberg – wizyta w parku łosi Grönåsens lub Nybro: spacer po parku – powrót na terminal promowy i wypłynięcie do Gdyni. Cena 495 zł

W cenie wycieczki: – rejs promem do Szwecji i z powrotem – 2 noclegi w kabinie 2-os. z łazienką – bufet śniadaniowy Gd-Ka – obiadokolacja (danie dnia) Ka-Gd – całodzienna wycieczka autokarowa – zwiedzanie parku łosi z przewodnikiem – lunch w hucie szkła – rozrywka na promie – ubezpieczenie NW i KL

UKRAINA – PODRÓŻ NA KRESY LWÓW, POCZAJÓW, KRZEMIENIEC, ŻÓŁKIEW 21-25.09.2020 PIĘCIODNIOWA SENTYMENTALNA WYCIECZKA SAMOLOTOWA (LOT Z GDAŃSKA) NA KRESY. ZWIEDZIMY NAJPIĘKNIEJSZE MIEJSCA LWOWA I OKOLIC. ZAKWATEROWANIE W JEDNYM HOTELU WE LWOWIE. Program wycieczki: Lwów: panorama miasta z Góry Zamkowej, kopiec Unii Lubelskiej, Cerkiew św. Mikołaja, Klasztor św. Onufrego, Cerkiew św. Paraskiewy Piatnicy, Kościół Maryi Śnieżnej, dworzec Kolei Wiedeńskiej, Klasztor Benedyktynek, Uniwersytety „Politechnika” i I. Franki (Jana Kazimierza) – najstarsze uczelnie miasta, Ossolineum, Katedra św. Jura (Jerzego), Cerkiew św. Olgi-Elżbiety. Mury, fortyfikacje, Arsenał Królewski, Arsenał Miejski, Baszta Prochowa, Plac Rynek – serce miasta: Ratusz, zabytkowe kamienice, empirowe fontanny, Włoskie podwórko. Spacer po prospekcie Swobody od pomnika Mickiewicza i fontanny św. Maryi Panny do Wałów Hetmańskich i Teatru Opery i Baletu im. S. Kruszelnickiej. Piesze zwiedzanie centralnej części miasta: Pokoje Królewskie, muzeum Apteka, “Arsenał”, Katedra Wniebowzięcia NMP i renesansowa kaplica Boimów, Kościół Dominikanów, Klasztor Bernardynów, Katedra Ormiańska, Preobrażeńska i Uspeńska cerkiew, Kościół Jezuitów. Kolacja uroczysta przy muzyce. Cmentarze Łyczakowski i Orląt – panteony wybitnych osobistości rożnych czasów i narodowości, m.in. Polaków. Opera, spektakl. Poczajów: prawosławne centrum kultu maryjnego – Ławra Zaśnięcia Matki Bożej Krzemieniec: zwiedzanie muzeum Słowackiego, góra Bony. Żółkiew: dawna rezydencja Żołkiewskich i Sobieskich. Zamek, fara – renesansowe nagrobki Żołkiewskich, krypta hetmańska, grób królewiczów Jakuba i Konstantego Sobieskich, cerkiew OO Bazylianów, kościół OO Dominikanów, renesansowa synagoga, Rynek, bramy i mury obronne miasta. Cena 1.830 zł Dla posiadaczy legitymacji Fundacji FLY: 1.780 zł W cenie wycieczki: – przelot na trasie Gdańsk-Lwów-Gdańsk – zakwaterowanie: 4 noclegi, pokoje 2-osobowe z łazienkami, TV; – wyżywienie: 4 śniadania, 3 obiadokolacji, 1 uroczysta kolacja z muzyką; – usługi pilota i przewodnika i w języku polskim zgodnie z programem; – usługi transportowe zgodnie z programem. – bilety wstępu do zwiedzanych obiektów – Opera Lwowska - spektakl – tour guide Informacja i zapisy:

Fundacja FLY w Gdyni, ul. Świętojańska 36/2, tel. 693 996 088, 517 383 828, e mail: biuro@fundacjafly.pl, www.turystyka.fundacjafly.pl


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Gdyński

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

15

Już 27 marca o godzinie 17.00 w siedzibie Fundacji Fly przy ul. �wi���ja�s�iej ���� �db�� dzie si� wielkie indiańskie wydarzenie. Naszymi g�śćmi b�dą dr Adam Piekarski z Bydg�szczy, p�dróżni� i au��r dwu��m�weg� wydania �siąż�i p�. „Wyprawa Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki” �raz Grupa Rekonstrukcyjna Monongahela 1755 zajmująca si� zagadnieniami d��yczącymi hi� s��rii i �ul�ury Indian,plemi�n le� śnych Amery�i Płn. z XVIII wie�u z rej�nów półn�cn��wsch�dnich. Tema�em sp���ania b�dzie znane wydarzenie z his��rii Ame� ry�i Półn�cnej i S�anów Zjedn�� cz�nych: wyprawa Meriwe�hera Lewisa i Williama Clar�a nad Pa� cyfi�. Z wydarzeniem �ym zwią� zany jes� również fa�� za�upu w 180� r. przez S�any Zjedn�cz�� ne francus�iej pr�wincji Luizjany. E�spedycja Lewisa i Clar�a �rwała dwa i pół r��u (maj 1804 � wrze� sie� 180�) i była �� pierwsza uda� na wyprawa na zach�dnie �ereny Amery�i p�za rze�� Missisipi. Dwaj badacze wyruszając w �ierun�u Pacyfi�u nie zna� li sw�jeg� przeznaczenia. Przed nimi r�zp�ścierały si� �ysiące mil d�liny Miss�uri, ��órą zamiesz�i� wały india�s�ie plemi�na, nie��ó� re znane Amery�an�m ze sw�jej siły i bi�n�ści, ale �eż i �a�ie, ��óre d��ąd w �góle nie miały s�yczn��

fot. STykówka

Prawdziwa historia osiemnastowiecznego Dzikiego Zachodu w Fundacji FLY

ści z białym czł�wie�iem. E�s� pl�ra��rzy w�raczali na niezba� dany d��ychczas �eren, nie �yl�� nie wiedząc �iedy, ale czy w �gó� le wrócą d� d�mu. Nie p�siadali nawe� map nie��órych �bszarów badaneg� lądu, p�sił�ując si� je� dynie inf�rmacjami zaczerpni�� �ymi �d nap��y�anych �raperów i Indian, czy �ierując si� wyłącz� nie in�uicją. S�yczn�ść z India� nami p�zwalała na �d�rywanie n�weg� świa�a,, s�ając si� pasj�� nującą przyg�dą, ��órą nie �aż� demu jes� dane przeżyć. Wyda� rzenia z �am�ych la� i ich przebieg u�azują również, że p�mim� niebezpiecze�s�w i nieprzewidy� walnych nas��ps�w Lewis i Clar� p�dj�li wyzwanie, ��óre ��azał�

si� his��rycznym przedsi�wzi�� ciem Amery�anów. Pie�ars�i �d wielu la� pr�� muje w P�lsce india�s�ie �ul�u� ry Amery�i Półn�cnej (szczegóły www.wal�er.�rg.pl). Wiel��r��nie przebywał w S�anach Zjedn�cz�� nych, �dwiedzał �eż wiele razy india�s�ie rezerwa�y. W �008 r. wziął udział w india�s�im Naj� dłuższym Marszu (The L�nges� Wal� �) przebiegającym z San Francisc� d� Waszyng��nu. Na� ��mias� w �014 r. �dbył �rzymie� si�czną p�dróż śladami dawnej wyprawy Lewisa i Clar�a. W �019 r. u�azała si� jeg� �siąż�a za�y�u� ł�wana Wyprawa Lewisa i Clar� �a na Zachód Amery�i (��m 1 i �), ��óra szczegół�w� �p�wia�

da � chara��erze his��ryczneg� przedsi�wzi�cia. Wydarzenie w naszej fundacji ubarwią re��ns�ru���rzy z grupy M�n�ngahela 1755, ��órzy �p�� wiedzą, ja� wyglądał� c�dzienne życie u Indian w XVIII wie�u. Na miejscu b�dzie m�żna z�baczyć ar�efa��y his��ryczne, d�wiedzieć si� m.in. � pr�du��ach sp�żyw� czych s��s�wanych przez Indian i p�znać różnice sp�łeczne mi�� dzy �sadni�ami i na�uralnymi miesz�a�cami Amery�i. Publicz� n�ść b�dzie miała również m�ż� liw�ść d�wiedzieć si� cie�aw�� s�e� � s�r�jach z ep��i, p�nieważ wszyscy czł�n��wie grupy z nie� zwy�łym pie�yzmem i dbał�ścią � szczegóły �d�warzają regalia

Myślę, że nie ma wśród naszych czytelników osoby, która nie słyszałaby o filmie Titanic. Kate Winslet, odtwórczyni roli głównej bohaterki, to aktorka, o której również warto usłyszeć. Ka�e Winsle� przyszła na świa� 5 październi�a 1975 w bry� �yjs�im Ber�shire. Pasje d� a�� ��rs�wa zapewne �dziedziczyła p� �jcu i dziad�ach, ��órzy pra� c�wali w branży. Razem z si�s�ra� mi, ��óre również są a���r�ami, już ja�� nas��la��a ch��nie brała udział w przeds�awieniach w Sz��le Tea�ralnej R��ft�p w Ber�shire. Na sz�lanym e�ra� nie zadebiu��wała ja�� 1� la��a, dr�bną r�lą w serialu BBC Dark Season (1991). Mim� że pr�du�� cja ��azała si� su�cesem, Win�

Fot. Chris Cheung, flickr

Kate Winslet. Aktorka wielowymiarowa

sle� nie zar�biła na niej duż�. Aby zapełnić lu�i w budżecie, Ka�e d�rabiała pracując w … branży sp�żywczej. Wydawać by si� m�gł�, że na wiel�im e�ranie Ka�e zais�nia� ła w 1997 r��u ja�� R�se w Titanciu, jedna� r�zp�znawaln�ść przyniósł jej �par�y na fa��ach drama� psych�l�giczny Niebiańskie istoty (1994) w reżyserii

Pe�era Jac�s�na, czł�wie�a �d� p�wiedzialneg� za Władcę Pierścieni. Ka�e gra �u zdecyd�wanie czarny chara��er. Jej p�s�ać Ju� lie� jes� szal�ną i nie�bliczalną manipula��r�ą. Winsle� chciała p��azać, że p��rafi grać �eż p�� zy�ywne p�s�acie, dla�eg� pr�� mując film Jac�s�na w L�s An� geles, zdecyd�wała si� pójść na �dbywający si� �am cas�ing d� filmu ��s�ium�weg� Rozważna i romantyczna. Mim� że reżyser Ang Lee przyznał jej r�l� wrażli� wej Marianne Dashw��d, p�s�a� wił pewne warun�i: aby d�dać sw�jej b�ha�erce gracji i p�� wściągliw�ści, Winsle� zacz�ła ćwiczyć �ai chi, czy�ać g��yc�ą p�ezj� i nauczyła si� grać na pia� ninie. Myśl�, że si� �płacał�, p�� nieważ za r�l� panny Dashw��d Winsle� ��rzymała SAG (Nagr��

d� Gildii A���rów E�ran�wych) �raz n�minacj� d� Zł��ych Gl�� bów i Oscara. S��r� już � nagr�dach m�wa, �� a���r�a m�że si� już p�chwalić Oscarem. Nies�e�y, nie ch�dzi � Titanica, ch�ciaż r�la arys���ra��i R�se DeWi�� Bu�a�er przyni�sła jej n�mina� cj�. T� zł��ą s�a�ue��� Ka�e ��rzy� mała w �009 r��u za mis�rz�w� s�ą r�l� w filmie Lektor. Winsle� wciela si� �am w Hann� Schmi�z, zbr�dniar�� i analfabe���, wda� jącą si� w r�mans z chł�pa�iem, ��óry…czy�a jej �siąż�i. Ka�e d�� s��nale udał� si� �ddać dualizm p�s�aci i przeciws�awić s�bie bezwzgl�dn�ść z wrażliw�ścią. Mim� że nie jes� �� �in� ła�we, film p�lecam �ażdemu. Na pew� n� b�dzie �� dla Pa�s�wa cie�a� wa psych�l�giczna wyciecz�a.

Indian Leśnych z XVIII w. Grupa pasj�na�ów licząca ���ł� �0 �sób z całej P�ls�i w wi��sz�ści p�ch�� dzi z Trójmias�a. C� r��u w �d� dziale Muzeum Arche�l�giczneg� S�p�� Gr�dzis�� m�żna �glądać imprezy his��ryczne z re��n� s�ru�cjami bi�ew i �d�wórs�wa życia �b�z�weg�. Grupa nie� jedn��r��nie była zapraszana przez �raj�we placów�i muze� alne na wydarzenia his��ryczne związane z Amery�ą Półn�cną (mi�dzy innymi przez Muzeum L��nic�wa w D�blinie, Muzeum Arche�l�giczne w Bis�upinie czy Muzeum Miejs�ie Sz�ygar�a w Dąbr�wie Górniczej). Dzia� łania re��ns�ru���rów m�żna śledzić p�d adresem: www.fa� ceb���.c�m�grhm�n�ngahe� la1755. Ws��p na sp���anie jes� bez� pła�ny, ale �b�wiązują wejściów�i � d� uzys�ania w biurze Fundacji FLY. Liczba miejsc �granicz�na. Sławomira Tomaszewska „Gdyński IKS” wydaje:

Fundacja FLY

ISSN 2353-2157 ul. Świętojańska 36/2, 81-372 Gdynia tel. 693-99-60-88, 517-38-38-28 redakcja@gdynskiiks.pl Nakład 10.000 egz. Redaktor Naczelna Dorota Kitowska Sekretarz Redakcji Radosław Daruk Redakcja Radosław Daruk, Jolanta Krause, Małgorzata Łaniewska, Irena Majkowska, Katarzyna Małkowska, Roman Mroczkowski, Sonia Watras-Langowska, Michał Wilk Współpraca Marzena Szymik-Mackiewicz, Grażyna Schlichtinger, adw. dr Tomasz Zienowicz Korekta: Irena Majkowska Edycja: Radosław Daruk Reklama: Radosław Daruk promocja@fundacjafly.pl Grafika: Łukasz Bieszke, Radosław Daruk Skład: ALFA SKŁAD Łukasz Bieszke, biuro@alfasklad.com.pl Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i tekstów reklamowych.


16

Gdyński

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Informacje - Kultura - Społeczeństwo

UDANA PREMIERA W TEATRZE MIEJSKIM

Zarobisz na dom, posadzisz drzewo i... Kto z mojego pokolenia nie czytał powieści„Trzej muszkieterowie” Aleksandra Dumasa? Założę się, że prawie wszyscy zauroczeni byli przygodami z gatunku płaszcza i szpady uroczych przyjaciół z tej powieści.

Fot. R. Jocher

Młoda drmatopisarka, Marta Guśniowska na kanwie popularnej powieści napisała sztukę „Trzej Muszkieterowie” dla Polskiego Teatru Lalek w Białymstoku. Zaś dyrektor artystyczny Teatru Miejskiego w Gdyni, Krzysztof Babicki, postanowił sztukę przenieść na deski swojego teatru. I to jest strzał w dziesiątkę. Marta Guśniowska w swojej sztuce przemyca tematy, które są jak najbardziej współczesne. „Trzej muszkieterowie” na deskach naszego teatru to świat wędrujący w czasie. Akcja sztuki toczy się w latach współczesnych, ale jest w niej wyraźne tło historyczne. To mogło wydarzyć się w każdym czasie. Rodzice 35–letniego jedynaka d’Artagnana (w tej roli Maciej Wizner), który zbyt długo „zasiedział” się w domu, postanawiają wysłać go do Paryża. Ma zostać muszkieterem i po powrocie do domu z pewnością wybuduje dom, posadzi drzewo i... - zgodnie z prastarym polskim porzekadłem. W Paryżu ma odszukać owych legendarnych muszkieterów, dzięki którym stanie się wreszcie prawdziwym mężczyzną. Jego matka, a w tej roli jak zwykle przekomiczna Elżbieta Mrozińska, bardzo przeżywa wyjazd syna. W oczach matki będzie zawsze małym chłopcem. Ale ojciec, w którego postać wcielił się Bogdan Smagacki, jest nieprze-

jednany. Jednak w Paryżu szybko okaże się, że zawróci mu w głowie piękna Konstancja (Marta Kadłub). Konstancja ma dla niego trudną i niebezpieczną misję. Ma on pomóc nie rozstającej się

z butelczyną wina królowej (Monika Babicka), która nierozważnie pozbyła się drogocennego naszyjnika. Konstancja jest kobietą wyzwoloną i to ona właśnie do-

prowadzi do tego, że d’Artagnan stanie się mężczyzną. d’Artagnan spotyka w Paryżu trzech muszkieterów (Grzegorz Wolf, Mariusz Żarnecki i Maciej Sykała stworzyli bardzo udaną zbiorową

Składniki: 1 kalafior 1 cebula 1 mozarella 2 łyżki parmezanu 2 łyżki natki pietruszki 2 jajka 6 łyżek mąki sól, pieprz gałka muszkatołowa

rumienimy posiekaną cebulkę. Dodajemy ją do kalafiora razem z pokrojoną w kostkę mozarellą, posiekaną natką pietruszki, jajkami i mąką. Dosypujemy parmezan i doprawiamy do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Mieszamy. Na patelni rozgrzewamy olej. Smażymy placki na rumiano, nakładając łyżkami ciasto z kalafiorem. Podajemy solo lub z różnymi sosami. Polecam tzatziki.

kreację), ale są to już starsi panowie , którzy całe dni przesiadują na ławeczce, popijając wódeczkę. Atos, Portos i Aramis prowadzą nudne życie. Przestali szukać wyzwań i przygód. Zamiast „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, wolą po prostu iść „na jednego”. Jednak, po pokonaniu wielu piętrzących się trudności, udaje się im wskrzesić przyświecającą im kiedyś ideę. Pojawia się całe mnóstwo przeciwności, z którymi trzeba się zmierzyć. Jest wiecznie spiskujący, rządądny królewskiej korony kardynał (rewelacyjny w tej roli Dariusz Szymaniak) oraz jego przebiegła przyjaciółka Milady, czyli Beata Buczek-Żarnecka. Zaufany sługa kardynała La Fąfa (prześmieszny Szymon Sędrowski) biega po scenie z młotem w ręce i oznajmia wszystkim, że jest zwolennikiem przemocy. Jest też król (Rafał Kowal), który z chęcią zamienia się szatami z kardynałem. Jest wreszcie mim (Krzysztof Berendt), który zgrabnie łączy poszczególne sceny. A przewodniczką po Paryżu jest Weronika Nawieśniak, która przepięknie śpiewa po francusku znany przebój. Ta sztuka daje publiczności ogrom pozytywnej energii. Przekaz jest jasny i współczesny, ale też dający przestrzeń do refleksji o przemijaniu. Reżyserem sztuki jest młody Rafał Szumski, który w niedługim czasie będzie bronił pracę magisterską. Kostiumy z różnych epok zaprojektowała, również młodziutka, Aleksandra Grabowska, która również jest autorką scenografii. Muzykę opracowali Daniel i Kamil Malcharowie. Dyrektor Krzysztof Babicki postawił na młodość i nie pomylił się. Widzowie mają okazję świetnie się bawić. Całe przedstawienie to prawdziwa „petarda”, jak usłyszałam od pewnego młodego człowieka po premierze. Basia Miecińska

Placki z kalafiora Koniec karnawału i początek Wielkiego Postu to czas, kiedy warto zmienić swoje nawyki żywieniowe. Nie tylko przez wzgląd na tradycję chrześcijańską, ale również dla poprawy samopoczucia. Po świętach i karnawale nierzadko czujemy się ociężali, dlatego przyda nam się smaczny jadłospis bez tłustych mięs z zawiesistymi sosami. W polskiej kuchni nie brakuje

produktów, z których w prosty sposób można przygotować jarskie dania. Pod ręką warto mieć nabiał, produkty mączne, kasze, warzywa, a także kilka sprawdzonych przepisów. Ekspresowym, pożywnym i pysznym daniem mogą być placki z kalafiora. Do placków dodajemy zioła, mozarellę i ostry w smaku parmezan; podajemy z sosami, które wzbogacają walory smakowe dania.

Przygotowanie: Kalafior dzielimy na różyczki i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Po wyjęciu możemy go jeszcze bardziej rozdrobnić. Na patelni

Smacznego! Dorota Kitowska

Fot. nietylkopasta

IKS W KUCHNI


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.