Reklama
Reklama
Tygodnik bezpłatny
30 listopada 2012 Rok V, nr 46 (205) ISSN 1689-5606 www.naszraciborz.pl
NAJWIĘKSZY cotygodniowy NAKŁAD W POWIECIE raciborskim
Racibórz » W raciborskim schronisku głodzono psy! Tak uważają członkowie wrocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którzy zajęli się raciborskim schroniskiem dla psów. Zabrali z Raciborza osiem głodzonych czworonogów. Twierdzą, że pracownicy schroniska sprzedają je za "flaszkę", a karma zamiast trafić do misek jest przedmiotem lewego handlu. 26 listopada TVP Wrocław a dzień później Panorama w TVP 2 wyemitowały reportaż w tej sprawie, w tym fragment nagrany ukrytą kamerą, w którym jeden z pracowników oferuje psa za "flaszkę". – To umieralnia, której nikt nie kontroluje – przekonują członkowie TOZ-u. Kierownik schroniska nie chciał rozmawiać z reporterami TVP. Potem już rozmawiano, bo po TVP sprawą zainteresowały się Polsat i TVN.
Obrońcy zwierząt:
Fot. TOZ Wrocław
Racibórz » Ledwie radny Franciszek Mandrysz zasugerował na sesji Rady Miasta, że można by przyłączyć do Raciborza cały Łężczok, należący dziś w znacznej części do gminy Nędza, a już prezydent Mirosław Lenk poszedł dalej. – Chętnie przyłączylibyśmy Rudnik i Kobylę – oświadczył i dodał, że takie żądania terytorialne pewnie "wywołałyby trzecią wojnę światową" więc na razie nie będzie "zamachu na sąsiednie terytoria".
Prezydentowi
w raciborskim schronisku głodzono psy! marzy się przyłączanie
sąsiednich wsi
do Raciborza
Prezydent:
to prowokacja!
W środę sprawa zdominowała obrady sesji Rady Miasta. – Ktoś miastu i schronisku zrobił wielką krzywdę – przekonywał radnych prezydent Mirosław Lenk. – Byłem zszokowany, kiedy oglądałem ten materiał. Nie wiem, skąd się to wzięło, schronisko jest pod kontrolą – zapewniał powiatowy lekarz weterynarii Zbigniew Mazur. – Powodem wychudzenia nie musi być wcale głodzenie. Może to być choroba i stres – doReklama
dała weterynarz Agata Ballarin, pracownik inspekcji weterynaryjnej. – Jeśli to okaże się nieprawdziwe, to całe to towarzystwo pójdzie do prokuratora . Nie może być tak, że robią z kogoś złodzieja, nieudacznika, męczennika zwierząt. To jest dobro skandal – grzmiał prezes PK. – Sprawdźmy to dokładnie, a nie stawiajmy od razu zarzutów – studził emocje radny Tomasz Kusy. – To nie tylko schronisko, lecz
także hospicjum i szpital, choć nie są tu warunki jak w domu – uważa prezydent Mirosław Lenk. – To wszystko nieprawda – dodaje. Prezydent w środę rano był w schronisku, z niezapowiedzianą wizytą jak zapewnił. Widział psy w dobrej i słabszej kondycji. – Mają dobre warunki, lepsze jak więźniowie – relacjonował. Sprawę rzekomego sprzedawania karmy "na lewo" zbada prokurator. Zawiadomienie o możliwości popełnienia
przestępstwa skierował do śledczych prezydent. Przyznał, że najprawdopodobniej doszło do próby oddania psa za flaszkę, a sprawca zostanie surowo ukarany. Prezydent mówił, że kontekst sprawy jest nieprawdziwy, a medialne doniesienia TVP Wrocław i Panoramy to prowokacja. – Zapytałbym też, skąd te psy tu są. Może to drugie dno – rzucił retorycznie prezydent. Stoi na stanowisku, że to prowokacja. Czytaj dalej str. 8
Radny Mandrysz zaczął skromnie, twierdząc, że Łężczok pięknieje, zawsze był kojarzony z Raciborzem więc może postarać się, by włączyć go w całości do miasta, niestety kosztem gminy Nędza, do której teraz należy większość rezerwatu. Zdaniem rajcy z Markowic, magistrat ma więcej pieniędzy niż Nędza na inwestowanie w turystyczne walory przyrodniczej enklawy w sołectwie Babice. Prezydent Lenk natychmiast się rozmarzył, nawiązując do działań Rybnika, który stał się większy od Raciborza nie z racji dynamicznego wzrostu, ale przyłączania wsi (dziś Rybnik ma ponad 20 dzielnic). – Nie patrzyli nawet lasy – dodał Lenk, wspominając, że jeszcze przed wojną a i w latach 70. tak właśnie zwiększał się Racibórz, przyłączając m.in. Markowice i Brzezie. Kogo prezydent uczyniłby raciborzanami? Wspomniał o Rudniku, stolicy sąsiedniej gminy, i Kobyli w gminie Kornowac. To tam budują się średniozamożni raciborzanie, dla których wcześniej miasto nie miało ciekawych gruntów, a teraz narzeka, że podatki płyną do sąsiadów. – To jest pytanie, jak daleko musielibyśmy sięgnąć, bo do gminy Rudnik należą przecież Szonowic – mówił Lenk, dając do zrozumienia, że to sołectwo akurat miastu potrzebne nie jest. Po chwili jednak prezydent zszedł na ziemię i konkludował, że co prawda świat się globalizuje, ale raczej nie będzie autorem "zamachu na sąsiednie terytoria", a Łężczok będzie wspierał "eksterytorialnie". (waw)