reklama
Tygodnik bezpłatny
W numerze
Raciborski Rynek Zdrowia
5 kwietnia 2013
Rok VI, nr 14 (223) ISSN 1689-5606 www.naszraciborz.pl
NAJWIĘKSZY cotygodniowy NAKŁAD W POWIECIE raciborskim
Zima nieraz trzymała do końca kwietnia Region » Przedłużająca się tegoroczna zima to nic nadzwyczajnego, o ile spojrzymy równych sobie w ciągu stu lat”. na nią z perspektywy kilkuset lat. Wiosną 1315 r. roku śnieg leżał tak długo na zasie- Z opisu wynika, że: „Trwała od wach, że zboże nie mogło rosnąć, co miało smutne następstwa. Zima roku 1469/1470 Marcina (11 listopada) aż do trwała do 30 kwietnia. 12 lutego 1472 roku zapanowała letnia aura. W 1493 r. już Gromnic (2 lutego). Morze Półw styczniu drzewa wypuszczały pąki, ale za to w 1514 roku Odra była skuta lodem nocne (Bałtyk) było zamarznięte do 17 marca. między Danią a Norwegią. Wil– Wiosną 1315 r. roku śnieg leżał tak długo na zasiewach, że zboże nie mogło rosnąć, co miało smutne następstwa. Nie było nadziei nawet na skromne żniwa. Zapanował straszny głód i trwał aż do trzeciego roku (1318), tak że ludzie, aby zaspokoić okropne męki głodu, nie widzieli innego wyjścia, jak żywić się rzeczami najbardziej obrzydliwymi. Zdarzały się wypadki niesłychane w kraju chrześcijańskim. Kiedy jedzono już na pół zgniłe mięso padniętych zwierząt, a nadal nie było widać końca okropnej klęski głodowej, żywiono się mięsem co dopiero zmarłych ludzi. Wykopywano trupy z grobów. Rodzice zjadali swe martwe dzieci, dzieci zmarłych rodziców. Odcinano złoczyńców od szubienicy i zabierano z miejsca egzekucji, żeby ich mięsem zaspokoić szalejącą mękę głodu – to jeden z opisów dotyczący Śląska. Potwierdza go Jan Długosz, który odnośnie 1315 r. wzmiankuje: – Kiedy bowiem po
niezwykle obfitych opadach śniegu, które pokryły ziemię, nadeszła wiosna, zasiewy zasłonięte powłoką śniegu przed ciepłem wiosennym zniszczały doszczętnie. Klęska głodu, która wskutek tej niełaskawości nieba nawiedziła wszystkich, dała się we znaki wielu wieśniakom i wyczerpała wielu swoją surowością”. Czescy badacze zmian klimatu na przestrzeni dziejów (Jiří Svoboda, Zdenĕk Vašků, Václav Cílek, Wielka księga klimatu ziem Korony Czeskiej, 2003), analizując dostępne średniowieczne zapiski, ustalili, że wielka zima zaczęła się w grudniu 1315 r. Mrozy trwały aż do końca marca 1316 r. Ziemię gęsto pokrył śnieg. Czerwiec przyniósł wielkie powodzie. Kolejna zima 1316/1317 zaczęła się nagle 28 grudnia i trwała aż do 3 kwietnia. Spowodowała głód. Długosz odnośnie 1317 r. podał: – „Polskę i Czechy [a więc i Śląsk] nawiedził w tym roku tak wielki głód, że udręczone matki
zjadały dzieci, a wilki chcąc zaspokoić głód, napadały nawet na ludzi z napiętymi kuszami i pożerały pokonanych z największą żarłocznością”. Dotkliwe skutki tej zimy odczuwano na Górnym Śląsku jeszcze w 1318 r. Dowodem jest współczesna tym wydarzeniom zapiska kronikarska z Rocznika raciborskiego II, zredagowana w kręgu kanoników miejscowej kolegiaty zamkowej p.w. św. Tomasza z Canterbury. Brzmi ona: „1318 była wielka i straszna zaraza [oraz głód], tak że za jedną miarę nasion strączkowych płacono jedną grzywnę. W tymże czasie tak wielu ludzi z głodu poumierało, iż poginęli [nawet] ci, którzy grzebali [umarłych]. Ponadto uczynione zostały wielkie doły, tak że jak się podobało [umarli do] dołów byli [wrzucani] pięciuset lub więcej na jedno miejsce”. Odnośnie roku 1408 dowiadujemy się, iż była to „jedna z najsroższych zim, która nie miała
ki przebiegały z jednego królestwa do drugiego. „Następujące po sobie trzy zimy grenlandzkie” odnotowano w latach 1512-1514. W 1542 r. „przez cały rok była zima i wcale nie można było siać”. W 1608 r. rozpanoszyła się „jedna z najsroższych zim, których mało było w ciągu tysiąca lat”. Mrozy były tak mocne, że królowi Francji Henrykowi IV „zamarzła broda w łożu u boku królowej”. 15 marca było jeszcze tak zimno, że najsilniejszy ług potażowy zmarzł na wolnym powietrzu i to w krótkim czasie, nawet spirytus winny skrzepnął z zimna. Ziemia jeszcze w maju była grudą a jesienne zasiewy trzeba było w większości okolic Niemiec zaorać”. Rekordy zimna padły, zdaje się, w 1740 r. „Największe mrozy panowały na Śląsku od 4 do 14 stycznia. Izb nie można było nagrzać, a w najcieplejszych izbach zamarzała woda przy oknach, co także działo się na podłogach jeżeli poniżej nie było ogrzanych
izb. Gdy ludzie wyszli z ciepłych izb i przeszli tylko około 1000 kroków pod wiatr, zrobiły im się na policzkach bąble. Gdy ślina spadła z okna 6 do 7 łokci w dół, zamarzła przed spadnięciem na ziemie; tak samo woda wylewana powoli z trzeciego piętra. Ziemia była zamarznięta poniżej trzech łokci. (…) Jeszcze w połowie maja w wąskich uliczkach spotykano lód, a ponieważ trawa pokazała się o sześć tygodni później niż zwykle, powstał wielki brak paszy i sporo bydła padło z głodu. Wieśniak chętnie by je sprzedał, było jednak tak wyniszczone, że rzeźnicy go nie chcieli. Także wyginęły w wymarzniętych stawach prawie wszystkie ryby. Dlatego katolicy nie musieli przestrzegać postu i otrzymali z ambon dyspensę aż do Wielkiego Tygodnia. Zboże trzeba było w wielu miejscach zaorać, a drzewa owocowe przeważnie były zniszczone”. „Pierwsze mrozy [w Raciborskiem] występują regularnie na początku października. W roku 1862 wystąpiły już 23 września, a wraz ze szronem w dniach 23, 24 i 25 września” – napisano w Topographisches Handbuch von Oberschlesien 1865. Grzegorz Wawoczny
y z o f r o 3 m 1 a t 0 e 2 M
reklama
T W Ó J S T O M AT O L O G
Esstetica
Akademia Fitness aktywnie możesz więcej
Krzanowice » W trakcie ostatniej sesji Rady Miejskiej w Krzanowicach burmistrz Manfred Abrahamczyk poinformował radnych o planowanej inwestycji budowy ścieżki rowerowej z Borucina do Chuchelnej. – W tym tygodniu złożymy projekt. Warto wykorzystać okazję, gdyż są jeszcze pieniądze do pozyskania – mówił burmistrz.
Z Borucina do Chuchelnej
ścieżką
rowerową? Jak powiedział burmistrz zgodnie z projektem ścieżka będzie asfaltowa i ma mieć szerokość 3 metrów. – Można pozyskać dofinansowanie w wysokości 95%, aż żal byłoby nie skorzystać z takiej możliwości. Myślę, że taka ścieżka uatrakcyjni turystycznie naszą miejscowość, poza tym będzie mogła służyć nie tylko rowerzystom, ale też rolnikom, którzy będą mogli ją wykorzystać w transporcie rolniczym – powiedział Abrahamczyk. Zainteresowani tematem radni pytali jak realnie wyglądają szanse pozyskania środków. – Uda się przebić przez to sito? – dopytywano. – Zobaczymy. Miejmy nadzieję, że tak – odpowiedział burmistrz. Sisi