Reklama
Tygodnik bezpłatny 6 kwietnia 2012
Rok V, nr 13 (172) ISSN 1689-5606 www.naszraciborz.pl
12 tys. egzemplarzy NAJWIĘKSZY NAKŁAD W POWIECIE raciborskim
Racibórz » Prezydentowi Lenkowi zebrało się na szczerość i powiedział publicznie to, o czym opozycja szeptała dotąd po kątach. Przyznał, że nie chce współpracować z opozycyjnymi radnymi przy ich inicjatywach, bo ci krytykują go na sesjach i w mediach. – Jestem w szoku – skomentował radny Wacławczyk.
Rozbrajająca
szczerość
prezydenta
Grzegorz Wawoczny – Jestem tylko człowiekiem – tłumaczył się prezydent Mirosław Lenk, choć to nie on wywołał temat. Zaczęło się od interpelacji opozycyjnego radnego Piotra Dominiaka, który pytał o podział środków miejskich na działalność organizacji sportowych i kulturalnych. Dominiaka, organizatora imprez kulturalnych z udziałem miejskich dotacji, interesowały rażące dysproporcje w wydatkach. Pytał dlaczego wsparcie kultury to zaledwie kilka procent tego, co miasto wydaje na sport. Ledwie Dominiak przestał mówić a już spotkał się z kontrą wiceprzewodniczącego Reklama
Rady Miasta Artura Jarosza. Jarosz nader często poucza kolegów rajców, stosując wyszukane metafory. Tym razem również wygrzebał z pamięci dosadne porównanie, sugerując Dominiakowi, by był „orłem a nie hieną”. Uznał, że Dominiak jest adwokatem we własnej sprawie i to z perspektywy hieny właśnie, chcąc „wyrwać co się da dla swojego środowiska”. Z ław opozycji przeleciał po sali pomruk zdziwienia i niezadowolenia, ale ciekawe miało dopiero nadejść. Prezydent Lenk najpierw merytorycznie odniósł się do zapytania Dominiaka, twierdząc, że skoro gmina utrzymuje bibliotekę, muzeum i RCK, to
na kulturę w wydaniu trzeciego sektora może łożyć mniej. Ze sportowych instytucji utrzymuje bowiem tylko OSiR, a ten jest tańszy w utrzymaniu niż sama książnica. Potem, kiedy radny Dawid Wacławczyk sugerował zwiększenie wydatków na kulturę, prezydentowi zebrało się na szczerość i objaśnił dlaczego inicjatywy społeczne firmowane przez radnych NaM-u, m.in. Wiatraki, nie są co prawda „wycinane”, ale nie spotykają się z aplauzem z jego strony. Lenk mówił, że jest tylko człowiekiem, a zwykły człowiek ma taką przypadłość, że jak ktoś go krytykuje na sesji czy w mediach, to współpracować nie chce. – Ja nie potrafię
przejść do porządku dziennego nad tym, że ktoś mnie dzisiaj kopie, a jutro chce ze mną współpracować – streścił swoje stanowisko. – Świat jest nieco inny niż Pana wyobrażenie o nim – zwrócił się do radnego Wacławczyka i dodał, że być może zmieniłby zdanie, gdyby zmienił się całokształt tej współpracy, a więc w domyśle, gdyby opozycja przestała prezydenta krytykować. – Jestem w szoku, że to słyszę – replikował Wacławczyk. – Ja po prostu mogę nie mieć ochoty – nie ustępował prezydent. – To nie są Pana pieniądze ani moje. Nie robimy tych imprez dla siebie – drążył Wacławczyk. I pewnie dowiedzilibyśmy się więcej o kulisach polityki i motywach, jakimi kieruje się prezydent, gdyby nie radny Marian Gawliczek. Uznał, że go te kwestie nie interesują, a ten punkt obrad poświęcony jest odpowiedzi na pytania, a nie dyskusji „jak na targu”. Pouczenie Gawliczka przyniosło skutek. Prezydent zamknął kajet i wrócił na swoje miejsce, pomijając resztę interpelacji, a przewodniczący Tadeusz Wojnar zamknął obrady.
Galerii handlowej na razie nie będzie Żadna z firm nie była zainteresowana kupnem 1,16 ha wokół pomnika Arki Bożka. Ratusz chciał za działkę 8,18 mln zł. W obowiązującym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miasta nieruchomość przeznaczona jest pod zabudowę usługową, w tym usługi handlu detalicznego, gastronomii, obsługi ludności lub przedsiębiorstw, publiczne, kultury i hotel z uzupełniającym przeznaczeniem w postaci mieszkań (z wyłą-
czeniem kondygnacji parteru), zieleni urządzonej, parkingów (w tym parkingów podziemnych), dróg wewnętrznych, obiektów i urządzeń infrastruktury technicznej. Dla terenu dopuszczona jest lokalizacja obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 m2. Magistrat liczy, że jeśli znajdzie się chętny na zakup działki, to właśnie pod budowę galerii. (w)