Filozoficznik 2021, 1(5)

Page 1

Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 1

FILO ZOFI CZNIK

NR 1 2021 (5)


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 2

2 Społeczne Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Międzynarodowymi im. Pawła Jasienicy STO ul. Nowowiejska 5 00−643 Warszawa

Redakcja: Marcin Krupowicz Redakcja sekcji PhIBlosophy: Helena Sobańska, Marcin Krupowicz Korekta: Małgorzata Próchniak (ang.), Marcin Krupowicz Projekt okładki: Konrad Wienczatek Projekt graficzny, skład i łamanie: Konrad Wienczatek Druk: Akcydens Sp. z o.o. Nakład: 300 egz. ISSN: 2544−1744


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 3

2773: Oto ludzie są niby w podziemnym pomieszczeniu na kształt jaskini. Do groty prowadzi od góry wejście zwrócone ku światłu, szerokie na całą szerokość jaskini. W niej oni siedzą od dziecięcych lat w kajdanach; przykute mają nogi i szyje tak, że trwają na miejscu i patrzą tylko przed siebie; okowy nie pozwalają im obracać głów. Z góry i z daleka pada na nich światło ognia, który się pali za ich plecami. 2787: Ile razy by ktoś został wyzwolony i musiałby zaraz wstać i obrócić szyję, i iść, i patrzeć w światło, cierpiałby, robiąc to wszystko, a tak by mu w oczach migotało, że nie mógłby patrzeć na te rzeczy, których cienie poprzednio oglądał. 2803: Gdyby taki człowiek z powrotem na dół zszedł i w tym samym szeregu usiadł, to czy nie miałby oczu napełnionych ciemnością, gdyby nagle wrócił ze słońca? 2805: Czy nie narażałby się na śmiech i czy nie mówiono by o nim, że chodzi na górę, a potem wraca z zepsutymi oczami, i że nie warto nawet chodzić tam pod górę. Platon, Państwo, tłum. Władysław Witwicki 119: Ponieważ sama rzecz, tak jak w istocie była, najpierw usadowiła się w pamięci i wycisnęła się w niej drogą poznania i wiedzy, trudnoć, aby się nie nasunęła wyobraźni, wypierając fałsz, który nie może w niej tkwić równie mocno i trwale, i aby szczegóły tego pierwotnego obrazu, wciskając się raz po raz w umysł, nie zakłóciły onych przekręconych i sfałszowanych dodatków. Michel de Montaigne, Próby, tłum. Tadeusz Boy-Żeleński

Skoro powracamy, to znaczy, że musiało nas nie być. Zdaje się, że pamiętamy jednak, gdzie mieści się nasza szkoła – co prawda w dwóch budynkach, przy ul. Nowowiejskiej 5 i Solec 48, to wszakże tożsamościowo jednorodna. Gdy znowu znajdziemy się w jej murach, to natrafimy na

mnieniem jakiejś ważnej, ale zatartej myśli. Podobny będzie także los piątego numeru „Filozoficznika”, który właśnie trafia w ręce czytelników. Pisany w czasie nauki zdalnej, redagowany, projektowany i składany w warunkach hybrydowych, ujrzy światło dzienne (lub może rozświetli

znane i usadowione w pamięci motywy, konteksty, sale, twarze – być może nieco zagęszczone upływem czasu i rozmyte chwilową niestabilnością trwania, ale jednak jednorodnie tożsame. Tylko przez niedługi czas po powrocie z nauczania zdalnego i naszych domów do stęsknionej za naszym gwarem szkoły komplikujący wszystko głos filozoficznej wątpliwości będzie nam niekiedy w drodze podszeptywał pytanie: Czy w istocie wychodzimy z jaskini, czy może raczej

mroki jaskini?) po powrocie do nauki w trybie stacjonarnym. Przedwczesna puenta do spóźnionej refleksji. Skoro powracamy do szkoły, to będziemy znowu u siebie. Przecież świat nie mógł zmienić się aż tak pokaźnie, punkty orientacyjne pozostały na swoich miejscach, współrzędne się zgadzają, szlaki nie zatarły się bezpowrotnie. Jednak Dwójka także podlega przemianie. Ten czas odcisnął również na niej swoje piętno. Wiele relacji,

zstępujemy znowu w jej głębię? Skoro powracamy tradycyjnie na koniec roku

inicjatyw i wizji trzeba będzie odbudować. Niektóre sprawy wyszarpać z odmętów nieprzej-

szkolnego z „Filozoficznikiem”, to znaczy, że chcemy podzielić się jakąś nieśmiałą refleksją. Jednak refleksja ma to do siebie, że nie musi „być na czasie”, często przybywa za późno, gdy nie może już ustrzec nas przed niezasadnością naszych decyzji, czasami wyprzedza na tyle naszą

rzystości, inne zepchnąć w przestrzeń niespełnienia – wszystkie wydać na łup niepewności. W tym dziele, które należy podjąć, nie będzie już z nami Artura Kozłowskiego. To jego pamięci poświęcamy ostatni akapit tego wstępu. Skoro powracamy, to znaczy, że musimy jesz-

świadomą narrację, że w momencie swojej prawdziwej przydatności zdaje się być już tylko wspo-

cze być. Na pewno zatem jest do czego wracać. Marcin Krupowicz

3 Filozoficznik


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 4

Parasymulacyjny charakter systemowej struktury zdalnego nauczania a niekończąca się pogoń świadomości za podmiotowością. Reinterpretacyjna analiza quasi-represyjnych konsekwencji przeinaczających procedury bytowania indywiduum, in concreto jego psychiki, zainicjowanych przez pandemiczną przemianę systemu edukacji. Michał Andrzejewski, Franciszek Ossoliński Jean Baudrillard twierdził, że bardzo duża część ludzkiego życia została zastąpiona przez symulacje i sam człowiek nie żyje w rzeczywistości, a czymś, co nazywał hyperréalité. Hiperrzeczywistość to symulacja zastępująca to, co realne, w sposób „wyczerpujący”; jest ona mapą, która oddaje szczegóły z dokładnością 1:1. Dziś wirtualność w coraz większym stopniu zastępuje to, co zwykliśmy nazywać rzeczywistością. Pandemia, a właściwie jej skutki, podwajają siłę i prędkość procesu technologizacji świata. Skupmy się na najistotniejszym dla nas aspekcie tego procesu, mianowicie wirtualnej edukacji. Ponieważ widać wyraźną granicę między nauczaniem klasycznym a zdalnym, wirtualny świat nauki online jawi się nam jako niewydolna symulacja, tak więc ogniskując się na naszym doświadczeniu i subiektywnych obserwacjach, postaramy się wnikliwie przeanalizować, w jaki sposób psychika reaguje na sytuację pandemiczną i jak radzi sobie ze związanymi z nią przemianami. Przemiany te, dając się we znaki w sposób szczególny na polu społecznym, wpływają znacząco na przebieg naszego życia, a co za tym idzie – do przemiany dochodzi również w nas samych. W momencie wymiany klasy na własny pokój, kolegi z ławki na ikonkę z inicjałami, nauczyciela na głos przefiltrowany przez system komputerowy psychika dziecka przyzwyczajonego do innego trybu nauki zagubiona w wirtualności dostosowuje się do sytuacji w sposób przedziwny. Mianowicie wytwarza swego rodzaju model obronny – przenosi świat, który iluzorycznie istniał poza umysłem człowieka, do wewnątrz. Gdy nieobecny w zdalnej nauce szkolny typ relacji i powiązań w społeczności przestaje istnieć, dana osoba odtwarza go we własnym umyśle – tak więc tworzy pewien obraz drugiego człowieka w sobie. Oczywiście, ten obraz istniał wcześniej, ludzie nigdy nie byli w stanie w sposób całkowicie konkretny skomunikować się, jednakże lockdown hiperbolizuje to zjawisko w absurdalny sposób. Starając się zinterpretować ten fenomen, doszliśmy do wniosku, że z powodu zawężonego kontaktu międzyludzkiego w uczniu, pozostawionym samemu sobie, wytwarzają się skłonności do myślenia solipsystycznego, a co za tym idzie, do postrzegania ludzi mniej podmiotowo, a bardziej jako część naszego doświadczenia. To, co realne, cofamy w głąb nas samych, poniekąd anulując rzeczywistość. Sytuacja opisywana jest szczególna,

4 Zdolni o zdalnym


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 5

gdyż to niecodzienne przeniesienie wiąże się z ogromnym ciężarem narzuconym na naszą psychikę – samopoczucie uczniów staje się zależne od przepływów myśli, które wykreowane zostają w nowy sposób. „Między wnętrzem i zewnętrzem nie ma łączności. Szklane fasady odsyłają otoczeniu jego własny obraz. Są bardziej nieprzekraczalne niż jakikolwiek mur z kamienia. (…) Wszystko komunikuje, ale spojrzenia nigdy się nie spotkają”. (Jean Baudrillard, Ameryka, tłum. Renata Lis, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2011). Koncypujemy, że wiele osób może czuć z tego powodu presję, myśląc o tym, że uwaga innych uczestników lekcji jest ograniczona tylko do postrzegania tej jednej, określonej wypowiedzi. Istota osoby wypowiadającej się w oczach słuchających zależy zgodnie z tym tokiem rozumowania wyłącznie od danej jednorazowo wypowiedzi, która następuje jednak stosunkowo rzadko, przez co nadana jest jej dodatkowa waga, a możliwość popełnienia błędu może wywoływać niekomfortowe poczucie stresu. „Piekło to (nie) są (już) inni”, gdyż udręka, którą dla Sartre’a stanowił stan, w którym istnienie ludzkie zostaje uproszczone przez kogoś do jego istoty, teraz odbywa się bez tego „kogoś”. Ten „ktoś” zastąpiony został przez samą sytuację wypowiedzi. Wobec poczucia opisanego wcześniej niepokoju ludzie przyjmują różnorakie postawy. Niektórzy, starając się uniknąć samej tej sytuacji, nie wypowiadają się, nie zabierają głosu w żadnej dyskusji, często udając, że zepsuł im się mikrofon i kamera, tym samym stając się niczym ludzkie widmo. Nieuważanie na lekcji nabiera nowego znaczenia, komputer uczy się za nas, ponieważ zostaje uruchomiony, a same pytania nauczycielskie bez odpowiedzi niemalże przestają istnieć. Na interpasywność uczniom pozwala brak zewnętrznej kontroli. Ta możliwość mówi nam wiele o instytucji nadzoru

– szkoła symuluje wyłącznie edukacyjno-poznawczą ścieżkę dziecka. Pewna część uczniów, dążąc do tego, aby ten niepokój zastąpić, oddaje się coraz to płytszym pasjom, lecz ich postawa raczej przypomina praktyki zatopione w stadium estetycznym Kierkegaarda, niż Nietzscheańską postawę dionizyjską – ich celem nie jest tworzenie, a luźno rozumiane rozkojarzenie. Poprzez częste wypowiedzi niektórzy niwelują samą sytuację, przywracając sobie podmiotowość i zmniejszając istotność poszczególnych myśli. Te psychologiczne mechanizmy obronne starają się odpowiedzieć na zastane warunki nauki online, która ukrywa w sposób nieudolny fakt, że jest zasadniczo wydmuszką udającą szkołę. Abrahamowe poświęcenie nauczycieli, którzy w tych trudnych czasach muszą w istocie w Kierkegaardowski sposób uwierzyć w działanie systemu do nauki zdalnej, staje się fundamentem całego przedsięwzięcia. W wypadku utraty wiary porządek symulacji edukacji zostałby zachwiany, a z czasem runąłby definitywnie. Symulakrum jest gigantem na słomianych nogach. Ważne jest jednak, aby podkreślić na koniec, że nasza praca stanowi wyłącznie próbę filozoficznej interpretacji zaistniałych okoliczności i w związku z tym powinno się ją odbierać ze stosownym dystansem.

5 Zdolni o zdalnym


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 6

Reworking work: Marcuse, Weeks, and the challenge to capitalist hegemony Łukasz Kremky “Why do we work so long and so hard?”, asks Kathi Weeks in the opening sentence of The Problem with Work (Weeks 2011, 1). Many theorists, starting from Karl Marx, have replied to this question, showing that the prevailing position of organised work in our lives is the result of an unprecedented social and political domination of capitalism. In this essay I further explore this idea. Referring to the arguments of Herbert Marcuse and Kathi Weeks, I argue that the capitalist hegemony is based on the subjugation of all spheres of our life, including waged work, unwaged work, and non-work activity, to the capitalist logic of productivity and efficiency. I also show that the accounts of Marcuse and Weeks, though approaching capitalist domination from slightly different perspectives, are in fact complementary. This clearly explains why both authors eventually propose similar solutions to overcome it. To begin with, I want to refer to the famous critique of the capitalist society, offered by Herbert Marcuse. One-Dimensional Man begins with an observation that modern capitalist society is characterized by an unprecedented rate of social conformism (Marcuse 2002, 3). Citizens of most contemporary societies do not question the existing social order and its dominant values. Marcuse notices that: “Independence of thought, autonomy, and the right to political opposition are being deprived of their basic critical function in a society which seems increasingly capable of satisfying the needs of the individuals through the way in which it is organised” (Marcuse 2002, 4). This is because the capitalist mode of production, which has allowed for significant rise in wealth and standard of living over the last century, makes opposing the established social order essentially useless, since any attempts to rebel usually entangle economic disadvantages. Marcuse explains this historically new phenomenon by referring to the changes in the character of work. Contrary to the traditional Marxist analysis, under the conditions of modern capitalism work no longer appears to be an alienating practice and a form of exploitation. As Marcuse argues, this results from four substantial changes in the character of modern labour: increased mechanisation which reduces the hardship of physical work, the growth of white-collar working strata which replaces physical workers, the transfiguration of domination into administration which conceals the direct relations of power between social classes, and finally, the cultural and political integration of the workers into the structure of the enterprise (Marcuse 2002, 27−36). The labouring class no longer sees itself as being exploited by the capitalist apparatus of production. It loses its “negative” character, so that the modern society becomes “one-dimensional” – a society of subjects “swallowed by their alienated existence” (Marcuse 2002, 13). The critical aspect of this transformation is the factual eradication of the tension between waged labour as the sphere of subordination and non-work activity as the sphere of freedom. To cite The Communist Manifesto: “all that is solid melts into air” (Marx and Engels 2001, 13). However, this alleviated character of work conceals the fact that the capitalist apparatus exerts control over

6 Postdwasloizmy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 7

society that goes beyond the realm of work to encompass all spheres of life. Modern capitalism is a corrupting social force. Deprived of its “evil face”, it imposes the social system and shapes our attitudes, habits, and relations. Marcuse writes about “repressive needs”, satisfaction of which is gratifying, but which are essentially superimposed on individuals by mass media and advertising (Marcuse 2002, 7). Privately we are consumers, but consumerism is the capitalist logic of ever growing productivity transfigured into the language of individual needs. It is the combined effect of waged labour and leisure that sustains the capitalist domination. Marcuse’s arguments show that the increase in wellbeing of societies blurs the exploitative character of work, containing any internal opposition. However, it would be naïve to believe that this eradicates the position of paid work as the dominant force shaping the social realm. In fact, as Kathi Weeks argues, work, and the productivism values associated with it, are increasingly central to our existence, so there is no active resistance to work these days (Weeks 2011, 1). Work, a central feature of capitalist production, has become the mechanism of the distribution of wealth and social status allocation. It guarantees access to healthcare and retirement, but has also become the source of sociality. The central goal of schooling, including universities, these days is to prepare children for their future professional careers (Weeks 2011, 6). Work is made a basic human need, it integrates us into society, making us independent individuals, but this reveals its disciplinary power – unemployed no longer “fit” the society (Weeks 2011, 7). Weeks writes that work and its values, which sustain capitalism, are privatized, but it seems that in fact what is private, including leisure and other unpaid activity, is subjugated to work.

In this sense presented account proves complementary to Marcuse’s notion of ‘society without opposition’. Weeks brings one distinctive aspect to the discussion of work which is the perspective of gender and the notion of unpaid labour (Weeks 2011, 9). The feminist perspective allows us to see that the capitalist domination does not only shape values we share and our activity in free time, but also extends to the formation of gender roles. Capitalism perpetuates the traditional model of family, strengthening the inequality between men and women. Women are not only expected to be waged workers – they also assumed to be in charge of the household. As a result, there is a systemic injustice installed in the capitalist mode of production that necessarily devaluates unpaid work within the family, which in most cases is the domain of women. Weeks expands here on the traditional dichotomous opposition between work and leisure, proposed by Marxist theorists and followed by Marcuse. Feminist perspective adds a third component to this matrix which is the notion of unpaid labour. For Weeks the only proper strategy is to challenge the dominant discourse of work itself (Weeks 2011, 13). The essential weakness of strategies, which demand shorter working hours in order to increase the amount of time available for family or leisure, is that they not only overlook the often unequal divide of labour within the household, but also that in reality where paid work has dominated our social, cultural, and political imaginaries, any increase in time for leisure or family care perpetuates the capitalist domination (Weeks 2009, 110−117). The demand for shorter working hours is the demand for more individual autonomy understood as detachment from norms, values, and roles established by the social discourse (Weeks 2009, 118). The real task is not to give us more time

7 Postdwasloizmy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 8

for leisure and household care. We need to reinvent our non-work activity and unpaid work which so far have been linked with values of work time. More “time for what we will” is the demand for getting to exercise our will, not about getting what we wish (Weeks 2009, 119−120). Otherwise, shorter working hours will create more time for mindless consumption. This discussion allows us to conclude that Weeks and Marcuse eventually advance very similar recommendations. Marcuse writes that: “to the degree to which the established technical apparatus engulfs the public and private existence in all spheres of society – that is, becomes the medium of control and cohesion in a political universe which incorporates the labouring classes – to that degree would the qualitative change involve a change in the technological structure itself” (Marcuse 2002, 25). Capitalism and its rationality are so deeply embedded in social practice that a real change is possible only if we question the founding principles of the existing order. In the closing paragraphs of One-Dimensional Man Marcuse argues that the task should be to separate our imagination from the conditions of material production to restore its autonomy (Marcuse 2002, 253). In his later Essay on Liberation he also introduces the concept of “the Great Refusal” – a refusal of the existing forms of domination (Marcuse 1969). He advocates for new forms of subjectivity, which he calls “the new sensibility”, that would no longer be shaped by the capitalist apparatus. This makes him even endorse the feminist movement as questioning the established gender identities (Marcuse 2002, 165). Hence, both Weeks and Marcuse seem to advocate for a restoration of the critical aspect of thinking and a liberation of our imagination which will help us reinvent the social reality and escape capitalist hegemony. Marcuse argues that we need to rebuilt individual freedom in its basic, negative sense as “freedom from” (Marcuse 2002, 6). This means detaching the realm of nonwork from the sphere of work and production to break the constant perpetuation of the capitalist domination through our leisure time activity. As Weeks notices, the point is also to question the central role of waged labour in our lives and to undermine the values of efficiency and productivity that has made us devaluate non-waged labour of women. The demand for shorter hours is not only a demand to give us more time for leisure. It opens up a completely new perspective – a perspective for a real social change and a better future. List of references: Marcuse, Herbert. An Essay on Liberation. London: Allen Lane, 1969. Marcuse, Herbert, Kellner, Douglas. One-Dimensional Man: Studies in the Ideology of Advanced Industrial Society. London: Routledge, 2002. Marx, Karol, Engels, Friedrich. The Communist Manifesto. London: Electric Book Co, 2001. Weeks, Kathi. “’Hours for What We Will’: Work, Family, and the Movement for Shorter Hours.” Feminist Studies 35 (1), 2009: 101–127. Weeks, Kathi. The Problem with Work: Feminism, Marxism, Antiwork Politics, and Postwork Imaginaries. Durham, N.C: Duke University Press, 2011.

8 Postdwasloizmy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 9

Peace, unity and strive towards salvation in political philosophy of Thomas Aquinas Wiktor Mikosza Thomas Aquinas remains one of the most influential authors in the Catholic Church’s history. Not only did he cover theological, but also political problems. The Angelic Doctor’s political philosophy shall be descrıbed using two texts — a treaty On Kingship, to the King of Cyprus and fragments of Summa Theologica collected in Saint Thomas Aquinas on Law, Morality, and Politics.

Thomas’ main objective is the preservation of peace, unity, and cultivation of virtue in the society. Through the rule of a monarch subordinate to the Church, the government is able to lead people to salvation, their final end. If “man were intended to live alone, as many animals do, he would require no other guide to himself. Each man would (…) direct himself in his acts by the light of reason given him on high” (On Kingship, 3). Yet it is necessary that there be some means of governing the society. Aquinas chooses monarchy as it contributes mostly to keeping the unity in the state, for “several are said to be united according as they come closer to being one. So, one man rules better than several who near being one” (On Kingship, 12). Further, “in the law of Christ, kings must be subject to priests” (On Kingship, 63). In his view the purpose of law is to promote virtue but in a prudential manner, where “the End of law is the common good” (ST I-II, Q. 96, A. 1). Although Aquinas considers peace and unity important ends, they are proximate for the society to grow in virtue and attain salvation. The final goal is growth in virtue of the citizens. For this to happen “there must exist

something which impels towards the common good of the many” versus simply that “of each individual” (On Kingship, 6). More virtuous society is to enable individuals to attain salvation. For Aquinas it is “clear that the end of a multitude gathered together is to live virtuously” (On Kingship, 60). Furthermore, there cannot be a difference between a goal of one and multitude, as they all need to work for attaining salvation. Although, “society must have the same end as the individual man, it is not the ultimate end of an assembled multitude to live virtuously, but through virtuous living to attain to the possession of God” (On Kingship, 60). This law is to promote virtue, but not too harshly, since “the same thing is not possible to one who has not a virtuous habit, as is possible to one who has” (ST I-II, Q. 96, A. 2). Aquinas views human nature as it is. Owing to the fact that most human beings are not perfectly virtuous, he claims that human law should prohibit “only the more grievous vices, from which it is possible for the majority to abstain” (ST I-II, Q. 96, A. 2). Law does not need to promote all acts of virtues, but only those promoting common good, the virtuous acts promoting private virtue seem to

9 Postdwasloizmy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 10

be left to the individual. Thomas knows that unrealistic expectations imposed by legislation might lead to breaking out into greater evils. Rather, he advocates “to lead men to virtue, not suddenly, but gradually” (ST I-II, Q. 96, A. 2). He views attaining virtue as the end of law, therefore he claims that “whatever is from virtue, cannot come under the precept of law” (ST I-II, Q. 96, A. 3). Thus, the first step is forbidding major vices, the second step is to prescribe some acts of virtue that lead to perfection, but not demand it initially. An important caveat is Aquinas’ emphasis on the inner morality of law. He makes an important distinction between a just law and a tyrannous law that is unjust; the latter has no power to bind one in conscience. The criterion of being just is whether the law is in ac-

cordance with the Divine good, because “laws may be unjust through being opposed to the Divine good (…) and laws of this kind must nowise be observed” (ST I-II, Q. 96, A. 4). Therefore, the ruler that introduces law contrary to the divine law “‘resisteth the ordinance of God’; so that he becomes guilty according to his conscience” (ST I-II, Q. 96, A. 4). In conclusion, the main theme of Aquinas’ political philosophy is maintaining peace, unity and promoting virtue in the society, which is to lead towards salvation. He advocates for monarchy as the best system of governing, because it preserves unity the most. The state should be subordinate to the Church, and the ruler to the priests, especially the Pope. The purpose of law is to promote virtue, however, to an extent attainable for an average citizen.

List of references: Aquinas, Thomas. On Kingship to the King of Cyprus. Toronto: Pontifical Institute of Medieval Studies, 1949. Aquinas, Thomas, Baumgarth, William P., Regan, Richard J. Saint Thomas Aquinas on Law, Morality, and Politics. Indianapolis, IN: Hackett Publishing, 2003.

10 Postdwasloizmy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 11

Portrety filozofii Kacper Maciejewski

Oto wystawa pewnego rodzaju portretów, które wykonałem za pomocą słowa. Wspólną cechą zawartych tu wierszy jest to, że nawiązują do postaci filozofów i ich myśli (oprócz wiersza zamykającego wystawę). W doborze „modelów” nie posługiwałem się żadnym kluczem, a sposób ich ujęcia jest różnoraki i również nie warto szukać w nim reguły. Czasami to refleksja poetycka, może z nutą polemiki, czy też z rozwinięciem danej teorıi filozoficznej lub moją własną koncepcją – i wiele innych rzeczy, których próba wymienienia odebrałaby tej poezji sens.

Jedno z najciekawszych zjawisk, które niejako wywołałem w moich wierszach, to samodzielnie zaistniały autotematyzm – w pewnych przypadkach, niezamierzenie, moja poezja zaczęła spoglądać na samą siebie. Przypomina mi to, co dzieje się z człowiekiem dotkniętym myślą filozoficzną. Bo przecież filozofią nie można się zajmować tak, żeby nie miała ona na nas żadnego wpływu. Zawsze doprowadzi do tego, że przemyślimy naszą egzystencję, przekonania, sens… To chyba stało się z moimi wierszami; niekiedy widać, jak próbują dostrzec same siebie, zrozumieć się. Treść filozoficzna również nie oparła się wpływowi aparatu poetyckiego. To dla mnie oczywiste, że w zetknięciu z filozofią odczuwamy jakieś uczucia, nawet jeżeli są subtelne i trudne do nazwania. Im również powinno się w odbiorze danej myśli poświęcić uwagę, ponieważ mają jawny wpływ na to, jak będziemy tę myśl interpretować i ewentualnie rozwijać. Czy chcemy usunąć irracjonalne pragnienie prawdziwości pewnych rzeczy, czy też właśnie je zachować – nie ma to znaczenia. Ważne, że jest się tych uczuć świadomym. W tym pomaga poezja, będąc jak gdyby oddzielnym zmysłem wyostrzonym na rzeczy, których by się inaczej nie odczuło. Ale zresztą nie ograniczajmy jej roli do przedstawiania naszych irracjonalnych popędów – funkcja poezji w autorefleksji jest znacznie większa. Przystańmy też na to, że istnieją uczucia intelektu. I przeżycia intelektualne bliźniaczo podobne do uczuć. Najważniejszym pytaniem wynikającym z przecięcia poezji i filozofii jest: „co dla mnie znaczy ta myśl?”. Chodzi tu o włączenie siebie w rozważania filozoficzne. Umożliwia to aktywny odbiór tych rozważań, uczestnictwo w nich – to jest najpotężniejszym sposobem ich doświadczania. W obliczu szukania odpowiedzi na najważniejsze pytania kluczowym jest, kto i po co pyta. Jak to z reguły jest z twórczością poetycką, w moich wierszach można znaleźć trochę mnie. Tu nasuwa się moja ostatnia refleksja: tytuł tej wystawy wydaje się dwojaki, bo trudno określić czy zawiera ona portrety, na których jest filozofia, czy to filozofia kreśli portrety czegoś lub kogoś innego.

11 Portrety filozofii


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 12

Milczący Wittgenstein oczywiście najważniejszy tu jest język jest właściwie logiczny ale to o czym jest już nie do końca Maria Drabik – Nonsens ma sens (kredki akwarelowe)

i tu będę uczciwy że nie warto o tym więcej mówić

Bochenek Sokrates z okruchów chleba których nie chciały gołębie na ławce w parku oczy Sokratesa są ulepione z kulek ciasta drożdżówki które rzuciło dziecko chleb już sczerstwiał okruchy Sokratesa zmiecione pod dywan zmieszały się z kurzem Sokrates nic nie wie, ale to dobrze

Maria Chechlińska – bez tytułu (akwarela)

12 Portrety filozofii


Idea Platona za krzywizną umysłu na urwisku języka są kwiaty które na niebo prószą słońcami z których pączkują światy

Wiersze: Kacper Maciejewski

Maria Niedziela – bez tytułu (akwarela i kredka)

an

Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 13

13 Portrety filozofii


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 14

Szept Mainländera obiecywałeś hałas kiedy skończysz świat tymczasem jest cicho bezdźwięcznie i nie było trąb na twoją apokalipsę tylko twoją

Agnieszka Kowalczyk – bez tytułu (farba akrylowa)

świat się zaczął kiedy się skończył

14 Portrety filozofii


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 15

Obłok Parmenidesa

Konrad Wienczatek – bez tytułu (grafika komputerowa, farba olejna)

wciąż próbuję obliczyć błąd pomiaru „jestem” żebym był zawsze pewnym siebie w tym deszczu kropli bytu w wielkim niebyciu czy ten deszcz to ludzkość?

15 Portrety filozofii


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 16

Camus w absurdzie

Portret Baudrillarda

Maria Niedziela – bez tytułu (kredka)

ten wiersz już zabił rzeczywistość zabił poezję teraz oznacza tylko to że wiersze tak naprawdę nie istnieją

Agnieszka Kowalczyk – bez tytułu (farba akrylowa)

w tej linijce jest sześć słów są też litery jest dwadzieścia trzy dziwnie jest liczyć są tu teraz cztery linijki teraz jest pięć jeszcze jedna jest nad tymi innymi razem słów jest czterdzieści osiem jest dużo jest i są jest dziesięć linijek jedenaście i trudno powiedzieć co to jest

16 Portrety filozofii


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 17

Mózgi Boltzmanna z rozlewu muzyki między nutą a falą dźwiękową pryskają umysły małe jak krople wody i myśli

Z Nietzschego namalowana na niebie śmierć przeciętego słońca

Maria Drabik – bez tytułu (kredki akwarelowe)

horyzont przekrwiony broczący światłem bez iskry ale z nagłej ciszy pierwszy nadczłowiek wystąpił na popioły ludzkości bez iskry ale z nagłej ciszy popioły to już tylko popioły pył który jest światem nadczłowiek nie rozumie że parzy mu stopy żar po człowieku tylko żar popiołu jeszcze chwilę pamięta czym był przed nadczłowiek mówi coś w stronę zabitego słońca

Hanna Skubis – bez tytułu (tusz)

17 Portrety filozofii


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 18

Elegia o umyśle od zawsze wracał na swoją orbitę: wydawało mu się że ją kiedyś miał wisiał bezradny w próżni która mogła być niebem: bezbożny umysł boga tak chciał żeby wyrosły na nim księżycowe lasy które komuś na ziemi przypomną drzewa i jego lasy myślałyby za każdą myśl która staje się ciałem niebieskim: myśl która staje się umysłem i choć tak bardzo chciał być księżycem drugą naturą Natury na pewno był słońcem śniącym o wszechświecie Konrad Wienczatek – bez tytułu (grafika komputerowa, grafika 3D)

18 Portrety filozofii


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:37 Page 19

Zasady gier

Figle i Filogrywki opracowane zostały w ramach projektu Concreō ergo sum przez grupę w składzie: Michał Andrzejewski, Maciej Brzózek, Michał Dąbrowski, Aleksandra Grunwald, Mikayla Harari, Kazimierz Jeleński, Stanisław Lasocki, Maciej Ławnikowicz, Jan Mierzejewski, Maciej Pawlak, Emil Samul, Mateusz Tuszyński, Marcin Krupowicz (tutor), Konrad Wienczatek (tutor).

Składamy serdeczne podziękowania za pomoc w przygotowaniu Figli i Filogrywek wszystkim uczniom naszej szkoły, którzy testowali gry, Jankowi Bartkowiczowi, który wprowadził nas w świat wielkich gier, oraz Adamowi Krupowiczowi, który podjął się niełatwej roli eksperta do spraw kombinatoryki i prawdopodobieństwa. Specjalne podziękowania dla Aleksandry Fabryckiej i Natalii Zubrzyckiej, które kilka lat temu w ramach działań naszej grupy olimpijskiej przygotowały pierwszą wersję Filaboo – stała się ona podstawą jednej z Filogrywek, ale także inspiracją dla całego zestawu.

19 Figle i Filogrywki | ZASADY


Zasady gier

Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 20

Szybko łapiecie wszystkie konteksty i macie niezrównaną pamięć. Zapraszamy do zagrania w filozoficzne memory, czyli Fiszki Zadyszki! Przygotowanie gry: Wytnijcie składające się na grę 60 kart: 30 zawierających krótkie filozoficzne sentencje, cytaty, myśli, aforyzmy, oraz 30 zawierających wizerunki ich autorek lub autorów. Karty łączą się w pary (cytat oraz jego autor lub autorka). Zasady gry: Przetasujcie wszystkie karty i rozłóżcie je na stole cytatami i wizerunkami skierowanymi w dół. Każdy zawodnik, gdy nadejdzie jego kolej, może odsłonić dwie karty. Gdy trafi na parę złożoną z cytatu i jego

fiszki ZADYSZKI autora lub autorki, zabiera tę parę ze stołu i sięga po dwie kolejne karty. Jeżeli karty nie stanowią pary, rusza się kolejny gracz. Wygrywa ten gracz, który po odkryciu wszystkich kart zebrał najwięcej par. Brzmi prosto?! Spróbujcie zapamiętać, gdzie leżą pary oraz kto jest autorem sentencji. Jeżeli chcecie, możecie użyć kart także jako zwykłych fiszek i rozważać zawarte na nich zdania lub wymyślić jakąkolwiek inną grę z ich wykorzystaniem. Liczba graczy: Gra dla minimum dwóch osób. Zbierzcie wszystkie filozoficzne fiszki! Ale musicie być szybcy, aby inni gracze was nie ubiegli... i uważajcie, abyście przypadkiem nie złapali zadyszki.

fila BOO Żeby dobrze rozprawiać o filozofii, trzeba posiąść spory zasób słów właściwych dla tej dyscypliny. A jeżeli ktoś Wam utrudni zadanie i nie pozwoli użyć jakichś pojęć? Czy poradzicie sobie z naprowadzeniem innych na poszukiwane hasło? Sprawdźcie się, grając w Filaboo! Przygotowanie gry: Wytnijcie 96 kart składających się na grę i zawierających 192 hasła (pojęcia, wyrażenia, zwroty, sentencje lub postaci zapisane pogrubionymi kapitalikami na górze karty) oraz trzy zakazane wyrażenia, zwroty, pojęcia, sentencje lub postaci, których nie można użyć (niepogrubione i zamieszczone poniżej głównego hasła). Karty zawierają po dwa hasła i można ich używać z dwóch stron w zależności od zorientowania karty. Zasady gry: Podzielcie się na drużyny składające się przynajmniej z dwóch osób. Potasujcie karty i wybierzcie kolejność zgadywania. Pierwsza drużyna wskazuje gracza, który naprowadza na hasła. W określonym

20 Figle i Filogrywki | ZASADY

przez was czasie (np. 1 minuty) gracz ma za zadanie naprowadzić swoją drużynę na jak największą liczbę haseł. Nie może jednak do tego użyć zakazanych pojęć i zwrotów. Dlatego gracze drużyny przeciwnej kontrolują proces zgadywania, mogąc spoglądać w karty gracza naprowadzającego. Zabronione jest używanie hasła głównego oraz zakazanych słów nie tylko w wersji podstawowej, ale także w zmienionej liczbie, formie oraz jako skrótów lub tłumaczeń na inne języki. Pomiędzy turami w drużynach zmieniają się osoby naprowadzające i zgadujące. Wygrywa ta drużyna, która w określonej przez was liczbie tur odgadnie najwięcej haseł. Liczba graczy: Gra dla minimum czterech osób. Jeżeli kochacie filozofię, to pokochacie też tę grę. Tylko zapamiętajcie trafną myśl Ludwiga Wittgensteina: „O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć”. A już na pewno w trakcie gry w Filaboo!


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 21

fi GA Czy zastanawialiście się kiedyś,w jaki sposób miłośnicy mądrości mogliby obejść się z figą? Czy dalibyście radę przygotować z niej jakieś filozoficzne danie? A może przychodzą wam do głowyjakieś inne Figlarne Inwencje GastronomicznoArtykulacyjne?Jeżeli tak, to zapraszamy do gry! Zbierzcie najwięcej ziarenek i zostańcieFiglozofami! Przygotowanie gry: Wytnijcie planszę do gry oraz niezbędne elementy z arkusza, posiłkując się zaznaczonymi liniami. Arkusz składa się z następujących elementów do wycięcia: • planszydo gry w kształcie figi zawierającej 100 pól (w tym start znajdujący się w szypułce figi oraz metę zlokalizowaną w jej miąższu na środku); • 80 żetonówspełniającychrolę„nasionekfigi”(oznaczonychliterą„N”); • 6żetonówoznaczonychliczbamiod1 do6spełniającychrolępionków; • 6 kart zawierających wyrażenie „Figa z makiem”. Do gry w Figę niezbędne będą jeszcze dwie sześciościenne kości. Aby rozpocząć grę, należy rozłożyć planszę na stole. Każdy z graczy ustawia swojego pionka na polustart oraz pobiera jedną kartę „Figa z makiem”. Nasionka figi należy rozłożyć na środku planszy, w miąższu figi. Zasady gry: Grę rozpoczyna osoba, która jako ostatnia jadła figę. Kolejni gracze wchodzą do gry zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Gracze w ustalonej kolejności rzucają dwiema kośćmi. Wyrzucona liczba oczek (zsumowana z dwóch kości) oznacza liczbę pól do przesunięcia się pionkiem po planszy. Pole startu (czyli szypułki) nie jest liczone jako ruch. W momencie, gdy gracz wyrzuci na obu kościach 6, ma prawo (ale nie obowiązek) do dodatkowego rzutu kośćmi. Poruszanie się po planszy określają następujące dodatkowe zasady: • Jeżeli w trakcie gry będą jeszcze dostępne karty „Figa z makiem” (nie wszystkie zostały przydzielone przed rozpoczęciem gry, albowiem liczba graczy jest niższa niż szczęść osób, lub ktoś już wykorzystał swoją kartę), można ją nabyć za koszt jednego ziarenka w momencie przekroczenia pola oznaczonego literą „A” (czyli stanięcia na jakimkolwiek polu znajdującym się pomiędzy tym polem a metą). • Jeżeli na polu, na którym gracz zakończy swój ruch, znajduje się żeton innego gracza, gracz poruszający się może dokonać Figraszki (poprzez wypowiedzenie tego pojęcia – znaczy to jednak, że akcja Figraszki nie jest obowiązkowa). Jeśli gracz, wobec którego wykonywana jest Figraszka, posiada

jakieś nasionka, musi oddać jedno z nich graczowi Figraszkę wykonującemu, natomiast w przypadku ich braku, wraca na start. Przed Figraszką obronić się można kartą „Figa z makiem” (poprzez położenie karty na stole i wypowiedzenie tego wyrażenia). Po wykorzystaniu karty wraca ona do puli i jest dostępna dla innych graczy zgodnie z zasadą omówioną w poprzednim punkcie. • Karta „Figa z makiem” może zostać także wykorzystana, aby unieważnić niekorzystny rzut kośćmi. W przypadku wykorzystania tej karty w taki sposób, po rzuceniu kośćmi gracz musi położyć kartę na stole i wypowiedzieć ten zwrot. Gracz wykonuje następnie powtórzony rzut obiema kośćmi, a karta wraca do puli. • Jeżeli gracz zakończy ruch na jednym z pól specjalnych, wykonuje przypisaną do nich akcję: ◦ Pole „F” – Na tym polumożna zdobyć jedno nasionko figi, jeżeli wyartykułuje się filozoficzne zdanie, zwrot lub wyrażenie zawierające cztery słowa, zaczynające się kolejno na litery „f”, „i”, „g” oraz „a”. Po zaakceptowaniu odpowiedzi przez innych graczy, gracz pobiera z miąższu jedno nasionko. Plansza zawiera osiem pól „F”. ◦ Pole „I” – Na tym polu można zdobyć dwa nasionka poprzez wymyślenie filozoficznego zastosowania dla figi. Jeżeli pomysł zostanie zaakceptowany przez innych graczy, gracz pobiera z miąższu dwa nasionka. Plansza zawiera osiem pól „I”. ◦ Pole „G” – Na tym polu kosztem jednego nasionka można skorzystać z teleportu i przesunąć się na wybrane pole oznaczone tą literą. Nasionko wraca do miąższu. Plansza zawiera trzy pola „G”. ◦ Pole „A” – Na tym polu można zdobyć cztery nasionka, wymieniając wszystkie uprzednio przytoczone przez każdego z graczy punktujące odpowiedzi na polach „F” oraz „I”. Po zaakceptowaniu odpowiedzi przez innych graczy, gracz pobiera z miąższu cztery nasionka. Plansza zawiera jedno pole „A”. ◦ Pole „X” – Na tym polu gracz traci wszystkie zgromadzone uprzednio nasionka, które powracają do miąższu. Plansza zawiera dwa pola „X”. ◦ Pole „Meta” – Aby wejść na to pole, nie trzeba wyrzucić dokładnej liczby oczek, wystarczy wyrzucić równą lub większą liczbę oczek w stosunku do pól dzielących gracza od mety. W zależności od kolejności przybycia na metę gracze otrzymują liczbę nasionek zgodną z zamieszczoną na następnej stronie tabelą.

21 Figle i Filogrywki | ZASADY


Zasady gier

Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 22

Gra kończy się, gdy przedostatni gracz dojdzie do miąższu figi (mety) lub w przypadku wyczerpania się zasobu nasionek. Wygrywa gracz, który po zakończeniu gry zgromadził największąliczbęnasionek figi.

Liczba graczy: Gra przeznaczona dla trzech, czterech, pięciu lub sześciu osób. Uruchomcie filozoficzną wyobraźnię i zatopcie zęby kreatywności w tej najsmaczniejszej planszówce!

6 graczy

5 graczy

4 graczy

3 graczy

Pierwszy gracz na mecie

8 nasionek

7 nasionek

6 nasionek

5 nasionek

Drugi gracz na mecie

6 nasionek

5 nasionek

4 nasionka

3 nasionka

Trzeci gracz na mecie (lub nie dociera do mety) Czwarty gracz na mecie (lub nie dociera do mety) Piąty gracz na mecie (lub nie dociera do mety) Szósty gracz (nie dociera do mety)

4 nasionka

3 nasionka

2 nasionka

0 nasionek

3 nasionka

2 nasionka

0 nasionek

2 nasionka

0 nasionek

0 nasionek

Wszyscy doskonale wiemy, że bycie filozofką lub filozofem jest ciężką przypadłością, z której niełatwo się wyleczyć. Jednak nie wszyscy jesteśmy świadomi, jak wielkie jest to zagrożenie. Błąkają się po mieście, wygadując nie do końca zrozumiałe słowa, niekiedy próbują udawać zwykłego człowieka, ale to tylko pułapka – w istocie próbują niczego nieświadomych ludzi wciągnąć w pełną grozy dyskusję filozoficzną, która w zamyśle ma te bogu ducha winne istoty uczynić jednym z nich, czyli zarazić filozoficzną francą prowadzącą do martwoty i marazmu. Tak właśnie działają filozoficzne zombie, zwane także filozomberami. Uważajcie na nich, mogą Was bowiem dopaść w najmniej spodziewanej chwili! Jeżeli jednak nie boicie się mocnych wrażeń i filozoficznej zarazy, zagrajcie w Filozombera, czyli pokręconą karcianą grę fabularno-towarzyską. Przygotowanie gry: Wytnijcie 66 kart, które składają się na grę. Zestaw składa się z następujących kart: • Dwóch kompletów 24 kart zawierających symptomy filozombizmu. Symptomy są podzielone na 8 obszarów (przypadłość może bowiem zaatakować różne obszary naszej refleksyjności). Zatem w każdym obszarze występują po trzy symptomy. Dwa pierwsze są pojedyncze, a trzeci symptom w danym obszarze jest zawsze podwójny. Grę należy przeprowadzić, używając w talii obydwu kompletów kart z symptomami (zatem wszystkie 48 kart z symptomami gra, niezależnie od tego, że występują w talii w dwóch egzempla-

22 Figle i Filogrywki | ZASADY

rzach). Poniżej zaprezentowane jest wszystkie 8 obszarów oraz przypisane do nich symptomy (dodatkowe opisy symptomów znajdują się na kartach): 1. Obszar orientacyjny (werytologiczny) a. Symptom korespondencyjny b. Symptom pragmatyczny c. Symptom koherencyjno-konsensualny 2. Obszar ewaluacyjny (etyczny) a. Symptom deontologiczny c. Symptom aretologiczny d. Symptom utylitarystyczno-hedonistyczny 3. Obszar realnościowy (metafizyczny) a. Symptom idealistyczny b. Symptom materialistyczny c. Symptom subiektywistyczno-solipsystyczny 4. Obszar identyfikacyjny (aksjologiczny) a. Symptom absolutystyczny b. Symptom relatywistyczny c. Symptom nihilistyczno-egoistyczny 5. Obszar decyzyjny (woluntarystyczny) a. Symptom deterministyczny b. Symptom libertariański c. Symptom hierarchiczno-kompatybilistyczny 6. Obszar kooperacyjny (politologiczny) a. Symptom liberalny b. Symptom konserwatywny c. Symptom socjalistyczno-anarchistyczny


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 23

7. Obszar świadomościowy (kognitywistyczny) a. Symptom emergentystyczny b. Symptom epifenomenalistyczny c. Symptom naturalistyczno-funkcjonalistyczny 8. Obszar poznawczy (epistemologiczny) a. Symptom racjonalistyczny b. Symptom empirystyczny c. Symptom krytyczno-sceptyczny • Dwóch kompletów 6 kart zawierających antidota, które podzielone są na trzy rodzaje (na pełne antidotum w danym rodzaju składają się jego dwie połowy, lewa i prawa). Grę należy przeprowadzić, używając w talii obydwu kompletów kart z antidotum (zatem wszystkie 12 kart z antidotum gra, niezależnie od tego, że występują w talii w dwóch egzemplarzach). Poniżej zaprezentowane są wszystkie rodzaje antidotum: 1. Kropla zdrowego rozsądku a. Lewa połowa b. Prawa połowa 2. Pigułka świętego spokoju a. Lewa połowa b. Prawa połowa 3. Plaster bezrefleksyjności a. Lewa połowa b. Prawa połowa • Kompletu 6 kart określających role w grze: 3 kart „Zdrowy człowiek”, 2 kart „Filozomber” oraz 1 karty „Medyk”. Aby rozpocząć grę, należy przetasować i rozdać karty zawierające przydzielone role. Żaden z graczy nie może ujawnić swojej roli poprzez odsłonięcie karty z rolą, która przypadła mu w udziale – gracze mogą natomiast próbować siebie przekonać, że spełniają jakąś rolę, przy czym nie muszą mówić prawdy. W zależności od liczby graczy role do przydzielenia przedstawiają się następująco: • 6 graczy: 3 karty „Zdrowy człowiek”, 2 karty „Filozomber” oraz 1 karta „Medyk”; • 5 graczy: 2 karty „Zdrowy człowiek”, 2 karty „Filozomber” oraz 1 karta „Medyk”; • 4 graczy: 2 karty „Zdrowy człowiek”, 1 karta „Filozomber” oraz 1 karta „Medyk”. Po przydzieleniu ról należy w drodze losowania wybrać osobę, która rozda karty do gry (60 kart zawierających symptomy i antidota). Liczba kart do początkowego rozdania uzależniona jest od liczby graczy i przedstawia się następująco: • 6 graczy: każdy gracz rozpoczyna grę z 6 kartami; • 5 graczy: każdy gracz rozpoczyna grę z 9 kartami; • 4 graczy: każdy gracz rozpoczyna grę z 9 kartami. Pozostałe karty należy ułożyć na środku stołu wizerunkami skierowanymi w dół – będą one stanowiły pulę kart do dobrania. Aby zakończyć grę, należy rozegrać liczbę partii równą liczbie graczy. W każdej kolejnej partii role losowane są od nowa (poprzez rozdanie przetasowanych kart z rolami). Kolejne partie zapoczątkowuje rozdanie przetasowanych kart do gry przez kolejnego gracza (zgodnie z ruchem wskazówek zegara).

Zasady gry: Gra polega na przekazywaniu zasłoniętych kart innym graczom. Cel, który przyświeca graczom, określony jest przez przydzielone im role. Szczegółowe zasady określające przekazywanie kart sprowadzają się do poniższych: • Pierwszą rundę przekazywania rozpoczyna gracz siedzący po graczu rozdającym (zgodnie z ruchem wskazówek zegara). Wybiera dwie karty z tych, które ma w ręku, i odkłada je zakryte (wizerunkiem skierowanym w dół) przed dwojgiem innych graczy lub przed jednym z graczy. • Kolejni gracze przekazują dwie karty, z tym jednak zastrzeżeniem, że przed każdym graczem muszą się znaleźć dokładnie dwie karty. Tym samym gracz przekazujący w danej rundzie karty jako przedostatni bezwzględnie musi dopilnować, aby po wykonaniu przez niego ruchu przed ostatnim graczem leżały dwie karty. • Kolejne rundy rozpoczyna dobranie po jednej dodatkowej karcie z puli przez wszystkich graczy (do momentu wyczerpania kart z puli), zaczynając od kolejnego zawodnika (zgodnie z ruchem wskazówek zegara). Gracz, który pobierał kartę z puli jako pierwszy, przekazuje dwie karty, rozpoczynając tym samym kolejną rundę przekazywania kart. • Niezależnie od liczby graczy pierwsza i ostatnia runda przekazywania kart odbywa się bez dodatkowego dobrania kart. Partia kończy się po rozegraniu ostatniej rundy (bez dobierania). Liczba rund oraz liczba kart, z którymi gracze kończą partię, przedstawia się następująco: ◦ 6 graczy: 6 rund (pierwsza i ostatnia bez dobierania), gracze kończą partię z 10 kartami; ◦ 5 graczy: 5 rund (pierwsza i ostatnia bez dobierania), gracze kończą partię z 12 kartami; ◦ 4 graczy: 8 rund (pierwsza i ostatnia bez dobierania), gracze kończą partię z 15 kartami. • We wszystkich rundach gracze przekazują po dwie zasłonięte karty, jedyny wyjątek stanowi ostatnia runda, rozgrywana bez dobierania kart z puli, w której gracze przekazują po trzy karty (w przypadku 4 graczy trzy karty przekazywana są w przedostatniej rundzie, a w ostatniej przekazywane są cztery karty). • W trakcie gry gracze mogą prowadzić dyskusje, próbując przekonać innych co do swojej roli (nie mogą jednak ujawnić karty z przypisaną rolą). Zachęcamy także w międzyczasie do filozoficznych dyskusji na temat obszarów i symptomów. • Po rozegraniu danej partii następuje ujawnienie kart z przypisanymi rolami oraz kart, z którymi gracze zakończyli partię, i podliczenie ujemnych punktów karnych. Tylko w tym momencie rozgrywki gracze mogą ujawnić karty z przypisanymi rolami oraz karty, które mają w ręku (także tylko w tym momencie następuje podliczenie punktów karnych). • Po zliczeniu ujemnych punktów ze wszystkich partii następuje koniec gry. Wygrał gracz, który zdobył najmniej punktów karnych. Punktacja: Podliczanie punktów regulowane jest zasadami odnoszącymi się do odmiennych celów przydzielonych do poszczególnych ról: • Zadaniem filozombera jest przekazać innym swoją przypadłość, czyli zarazić ich filozombizmem w jak największej liczbie obszarów. Ktoś został zarażony filozombizmem w danym obszarze, gdy na koniec partii ma w ręku trzy odmienne

23 Figle i Filogrywki | ZASADY


Zasady gier

Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 24

karty symptomów z danego obszaru (karty 1., 2. i 3. w danym obszarze). Medyk nie może zostać zarażony. • Zadaniem zdrowego człowieka jest swoje zdrowie zachować, a zatem nie ulec zarażeniu w jakimkolwiek obszarze. Gdy zdrowy człowiek skończy partię, posiadając w ręku obie połowy jakiegoś antidotum, jest zabezpieczony przed zarażeniem w przyporządkowanym do antidotum obszarze: ◦ Kropla zdrowego rozsądku: Obszar orientacyjny (werytologiczny); ◦ Pigułka świętego spokoju: Obszar ewaluacyjny (etyczny); ◦ Plaster bezrefleksyjności: Obszar realnościowy (metafizyczny). • Zadaniem medyka jest zgromadzić jak najwięcej kart antidotum, albowiem posiadanie ich przez medyka pozwala mu zabezpieczyć wszystkich zdrowych ludzi przez zapadnięciem na filozombizm w większości obszarów. Medyk jest bowiem kompetentny w mieszaniu ze sobą antidotum na różne przypadłości, zgodnie z poniższą rozpiską (gdy medyk kończy partię z następującymi kartami, wszyscy zdrowi ludzie zachowują swoje zdrowie w danych obszarach): ◦ Kropla zdrowego rozsądku: Obszar orientacyjny (werytologiczny); ◦ Pigułka świętego spokoju: Obszar ewaluacyjny (etyczny); ◦ Plaster bezrefleksyjności: Obszar realnościowy (metafizyczny); ◦ Połowa kropli zdrowego rozsądku i połowa plastra bezrefleksyjności (muszą to być jednak połowa lewa i prawa lub prawa i lewa): Obszar identyfikacyjny (aksjologiczny); ◦ Połowa kropli zdrowego rozsądku i połowa pigułki świętego spokoju (muszą to być jednak połowa lewa i prawa lub prawa i lewa): Obszar kooperacyjny (politologiczny); ◦ Połowa pigułki świętego spokoju i połowa plastra bezrefleksyjności (muszą to być jednak połowa lewa i prawa lub prawa i lewa): Obszar decyzyjny (woluntarystyczny); ◦ Połowa kropli zdrowego rozsądku, połowa pigułki świętego spokoju i połowa plastra bezrefleksyjności (niezależnie od tego, czy są to połowy lewe czy prawe): Obszar świadomościowy (kognitywistyczny); ◦ Obszar poznawczy (epistemologiczny) nie może zostać uleczony przez jakąkolwiek kombinację antidotum. • Punkty karne wyliczane są w oparciu o karty, z którymi gracze zakończyli partię, a nie w oparciu o jakikolwiek inny, wcześniejszy rozkład kart. Punkty karne przyznane zostają w oparciu o następujące zasady:

24 Figle i Filogrywki | ZASADY

◦ Medyk otrzymuje 10 punktów za każdego zarażonego (przynajmniej w jednym obszarze) z tych, którzy mieli przydzieloną rolę zdrowego człowieka. Nie wypełnił on bowiem swojego zadania ustrzeżenia wszystkich przed filozombizmem. Jeżeli ktoś został zarażony w więcej niż jednym obszarze, medyk otrzymuje dodatkowo 3 punkty karne za każdy kolejny obszar. Ponadto, jeżeli medyk kończy grę z kartami symptomów, to za każdy symptom pojedynczy otrzymuje 1 punkt karny, a za podwójny symptom 2 punkty karne. ◦ Każdy filozomber otrzymuje 10 punktów karnych za każdego zdrowego człowieka, który nie został zarażony (przynajmniej w jednym obszarze). Nie wypełnili oni bowiem w pełni swojego zadania rozprzestrzenienia filozombizmu. Ponadto, jeżeli wśród kart, z którymi filozomber kończy grę, znajdują się antidota, to otrzymuje on 2 punkty karne za każdą taką kartę oraz dodatkowo 3 punkty karne za komplet danego antidotum (jego lewą i prawą połowę). ◦ Każdy zdrowy człowiek otrzymuje 10 punktów karnych za każdy obszar, w którym na koniec gry został zarażony filozombizmem. Ustrzec go przed tą karną punktacją są w stanie antidota, z którymi kończy grę, ale tylko w przypadku trzech pierwszych obszarów (szczegółowe działanie antidotum zostało omówione wcześniej) lub antidota, które posiada medyk. Ponadto wszystkie karty symptomów, z którymi kończy grę zdrowy człowiek, są punktowane oddzielnie – każdy symptom pojedynczy to 1 punkt karny, a podwójne symptomy to 2 punkty karne. Zatem zdrowy człowiek zarażony w jakimś obszarze otrzymuje 4 punkty karne za karty symptomów (1 + 1 + 2) oraz 10 punktów karnych za zarażenie. • Możliwa liczba punktów karnych do uzyskania w przypadku każdej roli zmienia się w zależności od liczby graczy. Jak w przypadku każdej apokalipsy zombie, im więcej na początku zdrowych ludzi, tym większe wyzwanie dla filozomberów, ale także dla medyka, który próbuje ustrzec wszystkich przed straszliwą plagą. Liczba graczy: Gra przeznaczona dla czterech, pięciu lub sześciu osób. Jeżeli jesteście przekonani, że potraficie obrać niezbędną strategię, przekonać innych do swoich motywacji (lub wręcz przeciwnie, ukryć je przed innymi graczami) i osiągnąć przypisany wam cel – zagrajcie w Filozombera! Rozsmakujcie się w tej filogrywce, a z pewnością będziecie w nią grać, aż do bladego świtu. Świtu żywych filozomberów!


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 25

Stare się skończyło Milena Kiełbicka

STARE SIĘ SKOŃCZYŁO, ALE NOWE JESZCZE NIE NADESZŁO. Śnieg topniał, ale z pewnym ociąganiem, jakby było mu wygodnie na szarych, mokrych chodnikach. Może przedwiośnie. Może parę cieplejszych dni. Tak czy owak, śniegowa czapa nadal się utrzymywała: wilgotna, naznaczona gdzieniegdzie ciemnymi plamami, nieświeża – nie wiadomo czy w ogóle była jeszcze śniegiem. Wzbudzała podejrzenia przechodniów, którzy z pośpiechem strzepywali rozmiękły lód z podeszw, gdy tylko wstąpili na skrawek suchego chodnika. Padający śnieg wciąga miejski krajobraz w melancholijne uniwersum: jasne aż do boleści, ale jednak biało-szare i ciche. Człowiek brnie w nim przez czas z pewnym trudem, pokryty warstwą lepkiego i chłodnego spokoju. Ciemne sylwetki rysują się na bieli w roju zamieci, a ich kroki są długie, nerwowe, popędzane przez podmuchy zimnego powietrza. Zdaje się, że można wtedy ujrzeć Koniec i usłyszeć, jak wtedy taki sam wiatr będzie wiał w pustce, gdy nas już tu nie będzie, jak ta sama biel ogarniać będzie opustoszoną Ziemię, może porzuconą, może zapomnianą.

W krajobrazie zimowym degradacja zostaje zamrożona w pojedynczym momencie. Wieczna apokalipsa stoi w miejscu swojego połowicznego ukończenia, a człowiek uwięziony jest w szponach tej wizji, gdy przemyka ukradkiem ulicami z podniesionym kołnierzem i zziębniętymi rękami w kieszeniach. Z kolei taki śnieg, który zastajemy tuż po skończeniu się Starego, nie transformuje tak znacząco swojego otoczenia, jedynie leniwie odbija rażące światło i powoli przesiąka przez czubki butów przechodniów. Z pod szarej, zlodowaciałej i rozmiękłej kapy wyłażą przeterminowane, jeszcze jesienne liście. Niektóre pęcznieją od nadmiaru lodowatej wody, inne, suche jak kość, porywane są przez gwałtowne zrywy wiatru, które na zmianę podrywają je wysoko w górę i rozbijają o chodnik. Króluje rozkład w płaszczyku nadchodzącej wiosny, a promienie słoneczne wypalają ostatnie echa końcowej grozy. Degradacja rozciąga się w ludzkiej świadomości, paradoksalnie niby strzała, która nigdy nie dosięgnie celu. Mimo to przemijanie wciąż przeżera rzeczywistość z taką samą prędkością. Natura

przeżywa dekonstrukcję, szarpie się i gniewa, próbując zdusić swoich synów marnotrawnych. Saturn rozciąga swoje palce nad globem, a materia rozpływa się pod jego dotykiem. Niedługo zastąpi nas pustka, pustka straszna, ponieważ tak krucha, tak niewyobrażalna. Możliwe, że rozbrzmiewać w niej będzie ostatni odgłos naszych kroków i będzie się ona zbierać, niczym kurz, na przestrzeni czasu. Możliwe, że spełni się w niej marzenie o dzikiej wolności, drwiącej i radosnej, nieprzynależnej człowiekowi. Taka pustka spojrzy prosto w twarz Absolutu i będzie śmiać się wyraźnie z jego oblicza. Możliwe, że pustka będzie gasnąć powoli, przesączać się przez rzeczywistość na drugi brzeg nicości, aby rozpocząć kolejny cykl. Jednak na pewno będzie gorzka, stęskniona za ciągnącym się, słodkim niczym syrop wspomnieniem ornamentalnego życia, przesyconego konsumpcjonizmem, w bieli ścian i jasności ekranów, cienkiego jak papier, łatwego do zdrapania, a jednak wystarczająco nieprzeniknionego, aby uchronić człowieka przed tą właśnie pustką. Pustka będzie niepojęta. Teraz zaś, czekamy.

25 Stare się skończyło


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 26

Kant ociosany ST: —— Hej, ogarniacie, czy na jutrzejszą kantkówkę musimy znać dokładnie wszystkie kategorie intelektu Kanta? NN: —— Cooooo, jaka kantkówka? JO: —— Bez przesady, myślę, że tylko tak generalnie powinniśmy wiedzieć, czym są, za to formy naoczności (czas i przestrzeń) już warto znać. NN: —— Cały czas chciałbym się dowiedzieć, KIEDY TO BYŁO ZAPOWIADANE. ST: —— Miesiąc temu. NN: —— Chciałby ktoś się zdzwonić i mi pomóc? ST: —— Jestem poza domem niestety i nie mogę gadać, ale mogę pisać, jakby co. JO: —— Masz tu moje notatki (wysłano 10 zdjęć). Kanta trzeba zrozumieć i to ważniejsze niż znanie tych nazw i terminologii. Jak przysiądziesz teraz, to może do jutra zdążysz go ogarnąć. ST: —— Na tyle, na ile w ogóle możliwe jest zrozumienie Kanta. NN: —— Nie jest! Szczerze Wam powiem, nie ograniam nawet zupełnych podstaw. Gubię się w tym, czym jest transcendentalność, co jest a priori, co to sądy analityczne i syntetyczne... Ostatnią lekcję online przespałem, a teraz próbuję nadrobić i to jest jak inny język! ST: —— Zaczynasz od zupełnie złej strony. Najpierw trzeba zrozumieć, dlaczego istnieją te terminy, potem dopiero możesz próbować uchwycić ich znaczenie. JO: —— Mam chwilę czasu, mogę Ci spróbować wytłumaczyć podstawy. Najważniejsze na początek: nie przejmuj się terminami. Na razie zapomnij o ich istnieniu. NN: —— 👍 JO: —— Pamiętasz pewnie Davida Hume’a. Kant wybudził się z „metafizycznej drzemki” właśnie przy lekturze jego dzieł. Był już dojrzałym człowiekiem, kiedy nagle go olśniło, że cała przeszła metafizyka skupiała się nie na tym, na czym powinna. NN: —— Więc na czym jego zdaniem powinna? ST: —— Na naszym sposobie doświadczania świata. 26 Kant ociosany


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 27

JO: —— Wyobraź sobie, że każdy człowiek ma przyklejone klejem kropelką do nosa kolorowe okulary i zupełnie nie wie o ich istnieniu. Widzi świat „zabarwiony” na ich kolor, ale nie czuje okularów, nie widzi oprawek, wobec tego myśli, że świat, na który patrzy, ma takie barwy. ST: —— Te okulary to „ludzka perspektywa”, nie możemy od niej uciec i na tym właśnie polega jego przełom i „przewrót kopernikański”, który uaktywnił i poruszył filozoficzny podmiot dotychczas statyczny. NN: —— Przełom polega na okularach? Czekaj, bo nie do końca ogarniam. JO: —— Okulary to metafora, która ma Ci ułatwić zrozumienie😂. Ważne jest to, że jako pierwszy zaproponował, że nie znamy świata „samego w sobie”, tylko postrzegamy już w pewien sposób ukształtowany przez nasz umysł1. ST: —— Dlatego według niego zadaniem filozofii jest dowiedzieć się, czym są te okulary i w jaki sposób człowiek postrzega świat2. NN: —— Czyli jakby wyznacza filozofii nowy cel? ST: —— Całkowicie nowy! Na dodatek krytykuje „starą” metafizykę za to, że zakłada ona, że możemy poznać świat sam w sobie. To dla Kanta jedno wielkie nieporozumienie. Tak jakbyś się dowiedział, że przez tysiące lat pisałeś coś długopisem bez wkładu – totalnie bez sensu3. Stara metafizyka była pewna, że możemy poznać świat bez „filtrów” naszego umysłu. NN: —— A nie możemy? JO: —— Okularów nie możesz zdjąć, jesteś na nie „skazany”. NN: —— Czyli po prostu uważał, że człowiek sam kształtuje to, co postrzega? ST: —— W pewnym sensie! A do świata „nieukształtowanego” przez nas, nie mamy wcale dostępu. Nie wiemy nawet, jakie zasady nim rządzą. NN: —— Lekko straszne! JO: —— Dlatego Kant stara się ustalić, w jaki sposób postrzegamy rzeczywistość. Swój typ badania nazywa transcendentALNYM (nie myl z transcendentNYM) i to badanie skupia się na tym, w jaki sposób możemy poznawać świat. NN: —— A sądy syntetyczne a priori?4.

27 Kant ociosany


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 28

Kant ociosany ST: —— Kant ich szuka. To są właśnie sądy, które w istocie dotyczą tego, jakie rzeczy mamy „wgrane” w nasz umysł, jaki jest „model” naszych przyklejonych do nosów okularów. NN: —— A jak to ustalić? JO: —— Na przykład: umiesz postrzegać przedmioty bez czasu i przestrzeni? NN: —— Dziwaczne pytania zadajesz! XD ST: —— Są dziwaczne, dlatego że nie umiesz tak postrzegać świata. Bez czasu ani przestrzeni nie byłbyś w stanie aktualnie z nami pisać. NN: —— No dobrze, nie umiem. JO: —— I to właśnie są „formy naoczności”5. Bez nich niemowlęta poznawać świata. JO: —— Sorry, autokorekta płata figle! Chodziło mi o to, że „bez nich nie można poznawać świata”, ale „niemowlęta” też pasują, bo one też nie mogą 😊. Każdy ma „wgrane” w umysł pewne schematy poznawcze, które zapełnia później doświadczenie. ST: —— Mówiąc prościej, gdy dziecko się rodzi, jego umysł już ma pewne zasady i sposoby postrzegania świata, które można porównać do oprogramowania (np. Windows, IOS), ale to dopiero razem z użytkowaniem zapełniasz je filmami, zdjęciami itd. NN: —— Rozumiem! Czyli jakby potrzebujemy doświadczenia, ale istnieją w nas też pewne „wgrane” schematy. To jakby model i kolor tych okularów? Czy Kant powiedział, jaki dokładnie odcień ma nasz filtr? JO: —— Tak, to właśnie formy naoczności (czas i przestrzeń), ale nie tylko! Są też kategorie intelektu, których jest BTW ogromnie dużo, ale też są warunkiem doświadczenia6. I tak na dzień przed testem tego nie zapamiętasz, więc skup się na tym, co wprowadzają. Pamiętaj, że KAŻDY CZŁOWIEK MA TEN SAM MODEL OKULARÓW (te same schematy poznawcze), bo czy umiesz wyobrazić sobie świat bez postrzegania np. liczby danych rzeczy? Czas i przestrzeń (czyli form naoczności – zapamiętaj sobie, że masz dwie foremki na pierniczki) i kategorie intelektu (masz dużo możliwych kategorii opisu powstałych pierniczków) to właściwie wszystko. NN: —— Głodny się zrobiłem! ST: —— Myśl o Kancie, a nie o jedzeniu! NN: —— Dobra, zostawmy już w takim razie to metafizyczne pitu pitu. W zagadnieniach widzę, że jest coś o czynach moralnych i legalnych. ST: —— Zdaniem Kanta czyny moralne i legalne są ok, w sensie, że robisz „dobrą” rzecz. Różnica polega na tym, że w moralnych robisz to ze względu na prawo moralne i nie dla korzyści, a nie tylko zgodnie z tym prawem.

28 Kant ociosany


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 29

JO: —— Słuchajcie, to jest proste, tu chodzi o intencję osoby, np. jeżeli nie okradam sklepu, ponieważ boję się konsekwencji, to jest to czyn legalny, a jeżeli nie robię tego, ponieważ uważam to za niemoralne, to jest to czyn moralny. Tak samo ze ściąganiem jutro. Jeśli nie będziesz ściągał, bo uważasz to za złe, to jest to czyn moralny. Chyba dlatego nigdy nikt nas na tych sprawdzianach nie pilnuje! NN: —— Aaaaaaaa! Teraz rozumiem! A powiedz jeszcze, co to jest imperatyw kategoryczny? Plis! ST: —— Ogólnie rzecz biorąc, jest to jakby „wzór na moralność” i ten wzór brzmi: „postępuj tylko według takiej maksymy, dzięki której możesz zarazem chcieć, żeby stała się powszechnym prawem”. Trochę tak, jak miałoby to się stać prawem przyrody. I to w sumie tyle. JO: —— Jest jeszcze inne znane sformułowanie imperatywu kategorycznego: „Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w twej osobie, jako też w osobie każdego innego używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka”7. To może być na kantkówce! Ale to jest proste, chodzi o to, żeby nie używać ludzi jako środka, narzędzi do spełniania naszych potrzeb, tylko traktować ich jako cele same w sobie. Z tym wiąże się państwo celów, wspólnota równych istot rozumnych. Dlatego też Kant nawoływał w samodzielnego myślenia i publicznego użytku rozumu, w tekście „Co to jest oświecenie?”. NN: —— I to cała filozofia Kanta? JO: —— Nie! Jest jeszcze transcedentalna jedność apercepcji, paralogizmy, antynomie i pseudodowody w obrębie racjonalnej psychologii, kosmologii i teologii, autonomia woli w obrębie deontologicznej etyki, idea wiecznego pokoju oraz teoria smaku (estetycznego) zawarta w trzeciej wielkiej krytyce!8 Ale to już wyższa szkoła jazdy – jak złapiesz bakcyla po kantkówce, to doczytasz. NN: —— Dzięki wielkie za pomoc! Gdy wrócimy do szkoły, stawiam waszej dwójce kawy! >>>

Justyna Olesiejuk i Stanisław Tułodziecki

1

Łączy się to z terminologią Kanta dotyczącą noumenów i fenomenów. Fenomen to kompleks wrażeniowy odbierany przez „filtry” naszego umysłu. Noumen to rzecz sama w sobie, niedostępna dla nas 2 A dokładniej: w jaki sposób są możliwe sądy syntetyczne a priori?. 3 To zdanie opisuje badanie transcendentalne i transcendentne. Badanie transcendentne jest jałowe i bezsensowne, ponieważ ma złe założenia i chce dotrzeć do noumenów. Zamiast tego Kant proponuje zbadać to, w jaki sposób podmiot współkształtuje doświadczenie (a więc fenomeny). 4 Kant dzieli sądy na: syntetyczne (takie, które poszerzają naszą wiedzę) i analityczne (takie, które nie poszerzają naszej wiedzy, albowiem wyłuszczają znaczenie użytych w nich pojęć), oraz sądy a priori (bez udziału doświadczenia) i a posteriori (co do których upewniamy się w oparciu o doświadczenie). 5 Formy naoczności: czas i przestrzeń. Dzięki nim możliwa jest matematyka jako nauka (arytmetyka dotycząca stosunków czasowych i geometria dotycząca relacji przestrzennych). 6 Jedną z takich kategorii jest przyczynowość. Kant wymienia jeszcze jedenaście innych kategorii intelektu: jedność, wielość, ogólność, realność, przeczenie, ograniczenie, substancja (przysługiwanie czemuś i bycie podmiotem czegoś), wspólnota, możliwość–niemożliwość, istnienie–nieistnienie, konieczność–przypadkowość. 7 Trzecie sformułowanie imperatywu kategorycznego brzmi: „Postępuj wedle maksymy członka, który nadaje ogólne prawa dla możliwego państwa celów”. 8 Trzy krytyki to: „Krytyka czystego rozumu” (1781), „Krytyka praktycznego rozumu” (1788) oraz „Krytyka władzy sądzenia” (1790).

<!————————————————————————————————————————————————————————————————————————————— ———>

29 Kant ociosany


Całe prace olimpijskie (wraz z bibliografiami) uczennic i uczniów 2 Społecznego Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Międzynarodowymi im. Pawła Jasienicy STO w Warszawie, Laureatek i Laureatów oraz Finalistek i Finalistów XXXIII Olimpiady Filozoficznej, do wglądu w sekretariacie naszego Liceum i Oddziałów Międzynarodowych.

Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 30

Tegoroczne Olimpijki i Olimpijczycy z naszej szkoły, Laureatki i Laureaci (L) oraz Finalistki i Finaliści (F) XXXIII Olimpiady Filozoficznej w otoczce wirtualnej: Nina Zawadowska (F), Stanisław Tułodziecki (F), Franciszek Ossoliński (F), Łukasz Andrzej Górski (F), Jan Wagner (F), Aleksander Piekarski (F), Max Górski (L), Lea Neuber (F), Justyna Olesiejuk (L), Karolina Niewczas (F), Jagoda Kowalczyk (F) i Michał Andrzejewski (F).

Czy fikcja może być prawdziwa? Justyna Olesiejuk

[…] Fikcja uwielbia szokować, hiperbolizować, zadziwiać i nie przedstawia świata w sposób niezmieniony i prawdziwy. Przypomina mi trochę zbite lustro, potrafi wyolbrzymiać, przeobrażać, omijać i puszczać wodze fantazji, zawsze jednak odnosi się do tego, co spokrewnione z prawdą, dlatego że ma w niej swoje źródło. Współcześnie ludzkość polubiła to „zakrzywione” odbicie rzeczywistości. Raczej powszechnie akceptujemy istnienie fikcyjnych wizji i dosyć rzadko kwestionujemy jej przydatność. […] Czy jednak nie jest nadużyciem pisanie o prawdziwości fikcji? Czy możemy poszukiwać w niej czegoś, co na pozór jawi nam się jako oksymoron, czyli prawdy? Istotnym elementem jest przedmiot owej fikcyjnej „prawdziwości”, o której piszę. Chciałabym zaznaczyć, że ze względu na moje sympatyzowanie z koncepcją pragmatyczną, nie poszukuję prawdy obiektywnej i nie jestem w jej rozumieniu dosłowna. Nie będę nawet próbowała dowieść, że opisywany w Mistrzu i Małgorzacie kot Behemot autentycznie może mówić i jeździć tramwajem. Chciałabym się wznieść ponad dosłowność i przyziemność. Moje rozmyślania lokują się raczej na polu interpretacyjnym, poszukuję bowiem w literaturze pewnych przydatnych prawd subiektywnych dla czytelnika. Wracając do wskazanego przeze mnie przykładu, uważam, że kot Behemot

30 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 31

może być dla czytelnika „prawdziwym” symbolem absurdalności Moskwy za czasów ZSRR. Przy takim spojrzeniu nieistotne jest, czy kot może kupować bilety w tramwaju. Nie liczy się więc to, czy może istnieć w świecie rzeczywistym, tylko to, czy dla czytelnika jego postać przedstawia coś w sposób obrazowy i sensowny. […] Przekonuje mnie perspektywistyczna teoria poznania Fryderyka Nietzschego i sama jestem zwolenniczką zastosowania jej w odniesieniu do literatury. Nietzsche uważał obiektywną prawdę za złudzenie. To człowiek w zmiennej rzeczywistości doszukuje się uporządkowania, aby ułatwić sobie funkcjonowanie1. Taka koncepcja może prowadzić do pragmatycznej teorii prawdy, ponieważ „prawda jest tym, czego akurat życie wymaga”2. […] Czy w tak rozumianym, zmiennym świecie fikcja literacka może nam dostarczyć prawdy? W mojej opinii tak, ponieważ […] literatura jest prawdziwą skarbnicą wiedzy propozycyjnej, a więc może nas pouczyć o możliwościach i dzięki tej wiedzy doprowadzić do subiektywnie najlepszej dla nas prawdy pragmatycznej, czyli takiej, która najlepiej tłumaczy ważne dla nas wartości i świat. Spotykamy się w naszym otoczeniu z ograniczoną liczbą wizji, np. miłości, i tutaj z pomocą przychodzi nam literatura z nagromadzeniem różnorodnych wizji: od Pieśni nad Pieśniami, mitu o Orfeuszu i Eurydyce, przez Romeo i Julię, Cierpienia młodego Wertera, aż do Lalki oraz Mistrza i Małgorzaty. […] Zgodnie z teorią pragmatyczną to czytelnik ma prawo zdecydować o tym, czy dana wizja jest dla niego tą subiektywnie „prawdziwą” […] i życiowo przydatną. Nie musi jej koniecznie doświadczać, wiele osób podobnie jak Werter potrzebuje wyłącznie wyidealizowanej wizji tego uczucia. Uważam, że fikcja może podsunąć czytelnikowi nowe spojrzenia i dzięki temu przybliżać do najodpowiedniejszych dla niego poglądów. Nie tyczy się to oczywiście wyłącznie miłości, może odnosić się do wiedzy propozycyjnej także z innych dziedzin, takich jak przyjaźń, wolność, piękno, a nawet religia. Przykład religii wydaje się nieintuicyjny, dlatego skupmy się przez chwilę na jego wytłumaczeniu. […] Uważam, że na przykład z Biblii, Tory lub Koranu możemy czerpać przeróżne koncepcje ontologiczne, etyczne i każda z nich (ze względu na różnorodność wierzeń) jest […] wiedzą o możliwościach, w związku z tym znów proponuję podobne oparte na pragmatyzmie rozwiązanie. Jeśli koncepcja religijna do nas przemawia, mamy „prawo” uznać ją za subiektywnie dla czytelnika prawdziwą. Czy jednak jest to wiedza pewna? Nie. Mimo tego w ujęciu subiektywnym może ona być dla nas prawdziwa, jeśli wiąże się z poczuciem bliskości z Absolutem. Pogląd ten William James nazwał prawem do wiary. „Zdawanie się na wiarę jest w wielu wypadkach nieuniknione, czy kto chce, czy nie chce”3. Jeśli więc nie możemy przy pomocy doświadczenia udowodnić, że Bóg istnieje, wystarczy nasze subiektywne poczucie, że tak jest i mamy prawo się na nie zdawać. Bardzo doceniam ten pogląd, ponieważ pozwala on zachować indywidualność osób o różnych przekonaniach. W zgodzie z tą myślą jest pewne poszanowanie odmiennych poglądów, przy jednoczesnym nieodcinaniu się od kwestii, z którymi się nie zgadzamy. Jest to więc teoria stymulująca rozwój i akceptująca indywidualność. […] 1

Friedrich Nietzsche, Teoriopoznawcze wprowadzenie o prawdzie i kłamstwie w sensie pozamoralnym, [w:] „Teksty: teoria literatury, krytyka, interpretacja” nr 3 (51), Wydawnictwo Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, Warszawa 1980, str. 165−184.

2

Ibid., str. 164.

3

Władysław Tatarkiewicz, Historia Filozofii, Tom 3, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1988, str. 200.

31 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 32

Czy fikcja może być prawdziwa? Max Górski

Same początki filozofii jako takiej, można rzec, zanurzone są w fikcji, a nawet wobec tejże fikcji zadłużone, czy też wyrażając się nieco jaśniej, są efektem swoistego buntu rozumu przeciwko niej. Czymże jest bowiem metafizyka w swoich korzeniach, jeśli nie próbą przebicia się na drugą stronę mglistej ściany mitu, symboliki, przesądu, czy innych form narracji fikcyjnej, zajmującej się do tej pory wyjaśnianiem porządku świata? Historia wielce chwalebnej filozofii zaczyna się właśnie w momencie, kiedy człowiek postanawia wznieść logos ponad królujące dotychczas nad wszelką możliwością poznania mythos, kiedy ciekawość świata starożytnych Greków przestają zaspokajać dzieła Homera i nurtować zaczyna ich jedno arcyważne zagadnienie. Z początku zatem filozofowie zaczęli zadawać sobie pytanie, czym jest prawda, następnie zaś zagadnienie to rozbite zostało na pytania niejako z nim powiązane, takie jak: w jaki sposób możemy do owej prawdy dotrzeć?; czy możliwym jest samo jej poznanie? Badanie rzeczywistości z tajemniczych obszarów fikcyjnych zostało przekierowane w stronę badania rozumowego, badania, któremu przyświecał cel pozbycia się wszelkich wątpliwości oraz niedociągnięć wiedzy mitycznej. Skutkiem przypisania logosowi wszelkich praw do poszukiwania jako takiej prawdy stało się swoiste zdegradowanie jej poprzednika. Niczym podstępny Kronos rozum zepchnął fikcję w czeluści straszliwego Tartaru nazwanego następnie fałszem, czy też kłam1

stwem. Pierwszym filozofem, który wyraźnie przeciwstawia owe formy poznania rzeczywistości, jest Platon, przypisując logosowi racjonalne dążenie do poznania obiektywnej prawdy, z kolei pozostawiając mythos rolę wyobrażeń i próby wyjaśnienia irracjonalnych życiowych aspektów, następnie zaś sprowadzając je do fałszu1. Tendencja do takiego rozumienia do dziś pozostała zauważalna, jednak wzajemna zależność od siebie tych dwóch pojęć, fikcji i prawdy, leżących pozornie na przeciwległych biegunach szybko dała się jednak we znaki, wprowadzając w świat myśli ludzkiej, wiary czy też sztuki wiele zamieszania, stała się bardziej zauważalna wraz z rozwojem tychże dziedzin. Zależność tą doskonale uchwycił Boris Vian w przedmowie do powieści Piana Złudzeń, pisząc stwierdzenie stanowiące ciekawy punkt odniesienia do dalszych rozważań nad jej istotą: „(…) kilka następnych stron czerpie swą siłę z faktu, że historia ta jest całkowicie prawdziwa, sam ją wymyśliłem od początku do końca. Jej realizacja materialna w sensie dosłownym opiera się w zasadzie na projekcji rzeczywistości, w atmosferze rozgrzanej i pochyłej, na płaszczyźnie odniesienia nieregularnie pofalowanej i pełnej zakłóceń”2. Francuski surrealista na samym wstępie tworzy więc sytuację paradoksalną, twierdząc ponadto, że ta właśnie paradoksalność stanowi czynnik zapewniający „siłę”, z jaką jego kreacja przedziera się do umysłu odbiorcy. […]

Marcin Klik, Teorie mitu. Współczesne literaturoznawstwo francuskie (1969−2010), Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2016, str. 12.

2

Boris Vian, Piana Złudzeń, tłum. Jerzy Kurczak, P.W. „Egross” Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1991, str. 5.

32 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 33

Czy za pomocą wyobraźni można poznać świat? Wyobraźnia jako władza poznawcza w filozofii i kognitywistyce. Michał Andrzejewski

[…] Na potrzeby moich analiz chciałbym wprowadzić podział wyobrażeń na twory: 1. Wyobraźni kreacyjnej – są to wyobrażenia oderwane od rzeczywistości. Przedstawiają koncepcje nieistniejące i bez możliwości zaistnienia w naszym świecie. Wyobraźnia kreacyjna jest narzędziem, którym posługują się między innymi pisarze książek fantastycznych. Tworzą oni w pełni fikcyjne oddzielne światy z nierealistycznymi z naszej perspektywy stworzeniami, takimi jak np. pegazy. Z założenia nie mają one odzwierciedlać prawdziwego konia, przy okazji są kreacją bazującą na prostym połączeniu idei. Za pomocą wyobraźni kreacyjnej potrafimy stworzyć świat równoległy do prawdziwego. […] Pozostaje jednak jedno zasadnicze pytanie, czy można poznać coś, co się samemu tworzy w wyobraźni. Wydaje mi się, że nie, albowiem aby coś wykreować, musimy już świadomie lub podświadomie znać wszystkie cechy tej rzeczy. Stosując się do wcześniej przytoczonego przykładu pegaza, gdy go sobie wyobrażamy, od razu wiemy, że jest on skrzydlatym koniem, wiemy, jaki ma kolor, rozmiar. Moim zdaniem nie można też uznać, że czytając książkę odkrywa się świat wyobraźni autora, gdyż twórcą tego świata jest nakierowywany przez słowa pisarza podmiot czytający. Często uwidacznia się to w sytuacjach, w których ludzie sprzeczają się co do właściwego obrazowania fikcyjnych postaci z książek, gdyż różni ludzie, posiadający różne doświadczenie, inaczej wyobrażają sobie te same rzeczy. […] 2. Wyobraźni projekcyjnej – takie wyobrażenia natomiast przedstawiają nam prawdopodobne wyniki sytuacji, obrazy imitujące świat realny oraz rzeczy, które mogłyby istnieć. Są one ściśle powiązane ze światem rzeczywistym, który starają się naśladować. Wyobraźnia projekcyjna jest moim zdaniem łatwo porównywalna do symulatora komputerowego obrazującego na podstawie obliczeń jakiekolwiek zdarzenie. Podobnie jak on na podstawie jakichś założonych zasad stara się z jak największą precyzją wskazać końcowy wynik. Czuję, że świadomie, czy też podświadomie w naszym umyśle także dokonują się podobne obliczenia kierujące nas do konkretnych rezultatów naszej wyobraźni. Ten typ wyobraźni jest szczególnie pożytecznym narzędziem umysłowym człowieka, gdyż daje mu możliwość, oczywiście z ograniczoną dokładnością, przewidywania przyszłości. W wyobraźni projekcyjnej tworzą się także pierwotne pomysły wszelkich wynalazków. Nasza wyobraźnia projekcyjna ma więc za zadanie kreować wiarygodne wyobrażenia. Tworząc je, opiera się na różnorakich zasadach naszego świata, aby te wyobrażenia urealnić. Jak można łatwo zauważyć, władza, o której mowa, znajduje bardzo dogłębne zastosowanie w naukach przyrodniczych, które właśnie takich zasad świata poszukują. Myślę, że stosunkowo rozsądne byłoby twierdzenie, że za pomocą tej władzy można poznać świat, gdyż przed bezpośrednim zmysłowym doświadczeniem moglibyśmy już wiedzieć, co się wydarzy. […]

33 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:38 Page 34

Szczęście i cel życia ludzkiego według myślicieli starożytnych i średniowiecznych. Łukasz Andrzej Górski […] Stoicy mówią nam jasno, kto jest człowiekiem szczęśliwym. Niezależność, skupienie się na cnotach wewnętrznych, gdy na zewnątrz szaleje metaforyczna burza. Ale każde takie motto można zazwyczaj czytać na różne sposoby. To nie jest wyjątkiem. „Skup się na przymiotach wewnętrznych” zawiera w sobie też przekaz: „poddaj się, jeśli chodzi o kontrolowanie tej burzy na zewnątrz”. Kontroluj swoje reakcje, ale nawet nie próbuj kontrolować niczego poza sobą. Poniesiesz bowiem w tym wymiarze klęskę. Stoicy nie usiłują udawać, że człowiek jest zdolny do wielkich rzeczy. Wprost przeciwnie – akcentują naszą słabość, i mówią, że jeśli dojdziemy do mistrzostwa w naszej niemocy, to osiągniemy szczęście. […] Wspomnienie teraz o mniej znanym przedstawicielu szkoły cyrenaickiej, Hegezjaszu1, wydaje się niemalże dygresją. […] Kiedy wszyscy mówili o drodze do szczęścia, on powiedział, że droga ta jest ślepym zaułkiem. Jeżeli bowiem ma się tak mało kontroli nad otoczeniem, to czy jest sens głowić się nad tym, jak zdobyć jakiś minimalny fragment tej kontroli w postaci szczęścia? Nie, mówi Hegezjasz. Zdecydowanie łatwiej jest nam dojść do opanowania jednej rzeczy, która jest prosta do wykonania, oraz szybko zapewnia nam pełną kontrolę. Hegezjasz wymyślił, że samobójstwo spełnia wszystkie wymienione warunki. Szczęście natomiast żadnego z nich.

1

Epikurejczycy nie wahali się długo, wybierając definicję szczęścia. Jest prosta aż do bólu: brak nieprzyjemności, jak najwięcej przyjemności2. Prosta definicja szczęścia nie skutkuje jednak prostą do niego drogą. Wstrzemięźliwa chciwość – tak nazwałbym ten sposób. Kojarzy się oczywiście z cyrenaickim hedonizmem. […] Filozofowie stojący za obiema szkołami zauważyli dwie rzeczy: po pierwsze, jak ulotne jest ludzkie życie, a po drugie, jak mało kontroli mamy nad czynnikami zewnętrznymi. […] Co powinniśmy przeto zrobić? Wykorzystać ten krótki i niepewny czas, jak najlepiej się da. W tym miejscu Epikur prowadzi rozumowanie o krok dalej. Zadaje sobie pytanie: czy taki algorytm działania nie jest zbyt zachłanny? Czy próbując brać wszystko, nie tracimy zbyt dużo? Czy gdybyśmy zrezygnowali z niektórych rzeczy, nie byłoby nam lepiej? Innymi słowy, Epikur optymalizuje rady hedonistów. Widzi te same przesłanki, zgadza się co do sensu życia, ale uważa, że potrafiłby zrobić to lepiej. Bezgraniczna chciwość szkodzi. Jest zachłanna, nieobliczalna, tak jak siły natury – te same, od których próbujemy się uchronić. Jeżeli chcemy być jeszcze szczęśliwsi, musimy być bardziej ludzcy. Kontrolowani. Wstrzemięźliwi. Tak to powstaje pozorny oksymoron, jakim jest sformułowanie wstrzemięźliwa chciwość – bierzmy z życia jak najwięcej przyjemności, ale rozsądnie. […]

Zob.: Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, tłum Irena Krońska, Kazimierz Leśniak, Witold Olszewski, Bogdan Kupis, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006, str. 128−130.

2

Por.: Epikur, List do Menoikeusa, Wydawnictwo Academicon, Lublin, https://filozofuj.eu/epikur-list-do-menoikeusa/ (dostęp w dniu: 25.05.2021).

34 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 35

Status moralny robotów. Kiedy wyłączenie maszyny byłoby morderstwem? Jagoda Kowalczyk […] Wolna wola… Gdyby androidy ją zdobyły, automatycznie powinniśmy im przyznać pewne prawa. Wtedy stałyby się czymś więcej niż zdeterminowanymi, zaprogramowanymi maszynami. Mogłyby podejmować decyzje, rozwinąć w sobie poczucie wolności, być takie jak my… Ale czy ludzie naprawdę mają wolną wolę? A co, jeżeli nasz los jest zdeterminowany? Jak Edyp, nie możemy uniknąć przeznaczenia – fatum. Możliwe, tak jak współcześnie twierdzi Sam Harris1, że nasz los jest zdeterminowany od chwili stworzenia. […] Nawet miłość da się sprowadzić do biologii. Wydaje nam się, że jesteśmy wolni, ale trudno to stwierdzić w związku z ogromną liczbą czynników, które na nas wpływają. Mamy zatem uczynić warunkiem wysokiego statusu moralnego coś, co nas samych może nie dotyczyć? Byłoby to niepraktyczne z punktu widzenia naszego gatunku. […] A gdyby tym kryterium uczynić zdolność do odczuwania? Peter Singer uważa, że: „zdolność doznawania cierpień lub zadowolenia jest w ogóle koniecznym warunkiem żywienia jakichkolwiek interesów”2. Wobec takiego argumentu roboty, aby mieć jakiekolwiek prawa, będące w końcu odbiciem interesów, powinny posiadać zdolność do odczuwania bólu i przyjemności. Wątpię, aby rozwój techniki dał maszynom zdolność odczuwania fizycznego, w związku z tym ból i przyjemność powinny odznaczać się odczuciami psychicznymi albo, jeżeli wziąć pod uwagę platoński dualizm, duchowymi. Gdyby roboty miały prawdziwe emocje, nieważne, czy zaprogramowane, czy chemiczne, należałoby im przyznać status moralny. Ale czy taki sam jak osoby? […] Kuszące byłoby zastosowanie kryterium społecznego – X jest osobą, jeśli społeczeństwo tak go postrzega lub jeśli jest dla kogoś ważny, co przypomina feministyczną etykę troski. Jednak wydaje mi się ono wadliwe, a nawet niebezpieczne. Taka teoria mogłaby wspierać faworyzowanie. […] Sądzę, że nie powinno się uzależniać statusu moralnego jednostki od innych. […] Pewnym rozwiązaniem byłoby zdefiniowanie osoby jako istoty zdolnej do samodzielnej egzystencji i rozwinięcia w sobie myślenia abstrakcyjnego. Ograniczyłoby to niekończące się cofanie w poszukiwaniu momentu początku życia, które może prowadzić do absurdalnych wniosków (czy płód to osoba?, czy zarodek to osoba?, czy komórka jajowa to osoba?, czy zatem używanie antykoncepcji to morderstwo?). Jeżeli zamiast myślenia gatunkowego zastosowalibyśmy myślenie jednostkowe, ta definicja mogłaby odnosić się także do robotów. W związku z tym odłączenie robota od prądu byłoby morderstwem, gdyby był on zdolny do samodzielnej egzystencji i rozwinięcia w sobie myślenia abstrakcyjnego. Ale gdyby tylko odczuwał, wyłączenie mu zasilania byłoby jedynie czynem nagannym moralnie. […] 1

Zob.: Sam Harris, Free Will, Free Press, New York 2012, str. 5.

2

Peter Singer, Zwierzęta i ludzie jako istoty równe sobie, tłum. Zbigniew Szawarski, [w:] „Etyka”, 18 (1980), str. 51.

35 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 36

Szczęście i cel życia ludzkiego według myślicieli starożytnych i średniowiecznych. Lea Neuber […] Poprzednio przytoczone stanowiska opisujące szczęście jako subiektywne lub obiektywne ukazały w toku analiz swoje ograniczenia. Z tego względu postuluję szukanie szczęścia w złotym środku, skoro w żadnej ze skrajności znaleźć go nie sposób. Lecz nie dałoby się go uchwycić, nie przywołując myśli Arystotelesa, któremu koncepcję złotego środka zawdzięczamy. W Etyce nikomachejskiej Arystoteles podaje definicję szczęścia, które według niego „jest działaniem duszy w zgodzie z doskonałą cnotą”1. Po pierwsze należy zwrócić uwagę na to, że opisane szczęście nie jest celem, do którego człowiek dąży, lecz jest działaniem. Podążając za tą myślą, szczęście można nazwać sposobem życia, który wypracować można dzięki ciągłej pracy danej jednostki polegającej na kierowaniu się cnotą i maksymalnym rozwoju rozumnej natury człowieka. Arystoteles wierzył, że bycie moralnym można wypracować, kierując się właśnie zasadą złotego środka. Kolejną refleksją filozofa na temat szczęścia było utożsamienie go z dobrem najwyższym. Dobre życie jest równe życiu szczęśliwemu, dlatego aby żyć szczęśliwie, należy żyć dobrze. […] Według Arystotelesa bycie szczęśliwym oznacza coś na kształt bycia dobrze odżywionym. Jednak filozof nie podaje ściśle określonej dawki żywności, która jest idealną porcją między głodem a przejedzeniem. Ten środek zależy bowiem od bardzo wielu czynników, takich jak np. wysiłek fizyczny, wiek, płeć itp. Dobra dawka wartości odżywczych dla jednego człowieka niekoniecznie okaże się dobrą dla innego. Płynie stąd taki wniosek: co jest dobre dla jednego, nie musi okazać się dobrem dla drugiego. Filozof podkreśla, że różne sposoby życia mogą być stosowne dla różnych osób. Ta zależność również odnosi się do sfery moralności. Aby żyć dobrze, należy kierować się między innymi cnotami, takimi jak odwaga, duma, skromność, które kolejno są umiarem między brawurą i tchórzostwem, próżnością i fałszywą pokorą, skąpstwem i rozrzutnością. […] Działanie zgodne z umiarem i poszukiwaniem złotego środka między skrajnościami jest warunkiem osiągnięcia szczęścia. Jednak ów złoty środek jest różny dla każdej jednostki, co prowadzi mnie do następującej konkluzji. Aby uznać szczęście za możliwe i osiągalne dla człowieka za życia, należy rozróżnić „sposób” dochodzenia do szczęścia od jego „treści”. Zatem sposobem, metodą jest poszukiwanie środka i cnoty w umiarze, natomiast ponieważ ludzie są różni, mają różne „skale” potrzeb, możliwości, żyją w odmiennych środowiskach, czasach i posiadają odmienne uposażenie fizyczne i psychiczne, tak też i środki wypadną w różnych miejscach i ostatecznie treść szczęścia będzie odmienna. W taki sposób wszyscy osiągną różne szczęścia, albowiem forma ich spełnienia będzie odmienna, natomiast doprowadzą do tego poprzez realizację jednego szczęścia, bo droga, którą obiorą, będzie realizowała tę samą receptę. 1

Zob.: Arystoteles, Etyka nikomachejska, tłum. Daniela Gromska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007.

36 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 37

Czy i w jaki sposób można zastosować koncepcję zła rozwiniętą w filozofii Leszka Kołakowskiego do takich zjawisk, jak współczesna pandemia koronawirusa? Karolina Niewczas […] Dobro zdaniem Leszka Kołakowskiego jest tylko chwiejnością, nie zaś planem, porządkiem, schematem1. Jest ono niezwykle kruche i może istnieć tylko jako idea, do której pragniemy dążyć, a w dążeniach do jej realizacji nigdy nie unikniemy pewnego wypaczenia. „Zło, żeby się pojawić, nie potrzebuje żadnej dodatkowej przyczyny”2. Nie musi być ani zaplanowane, ani przemyślane, wystarczy jedynie nic nie robić i już mamy do czynienia ze złem. Żeby pandemia mogła się rozprzestrzenić, nie musimy umyślnie zakażać innych osób, bo wirus robi to za nas. By próbować zbliżyć się do ideału dobra, trzeba zmierzyć się z samym sobą. Zło jest czymś, z czym musimy walczyć, by się nie wydarzyło, a dobro czymś, o co trzeba się starać, bo nie dzieje się samo z siebie. Nie możemy więc uzasadniać zła boskim zamysłem, ani uznać, że jest tylko pozorne. Należy ciągle stawiać mu czoła, by nas nie pogrążyło. […] Kołakowski udowadnia nam, że jesteśmy skażeni pewną niedoskonałością, która w religii nosi nazwę grzechu pierworodnego. Nie jesteśmy przez to w stanie czynić dobra, bo jest ono doskonałe. Z tego też powodu nie ma na przykład idealnego sposobu na pokonanie koronawirusa. Żeby ludzie nie zarażali się nawzajem, trzeba ograniczyć ich bezpośrednie kontakty i nakazać zakładanie maseczek po wyjściu z domu. Nawet gdybyśmy mieli skuteczne lekarstwo, nie każdego byłoby na nie stać lub byłoby ono dla niektórych trudniej do1

stępne. […] Na tym polega nasz tragizm i brak zdolności czynienia dobra. […] Kołakowski uważa jednak, że mimo wszystko naszym obowiązkiem jest przeciwstawianie się naszemu wrodzonemu złu. Nie powinniśmy wierzyć, że nasze działanie przyniesie tylko dobre skutki lub że w ogóle je przyniesie, ale mimo to należy czynić wszystko w imię dobra, z wewnętrznego poczucia obowiązku. Ponieważ człowieczeństwo jest kategorią moralną. Człowiek nie jest dobrą istotą, ale słowo człowieczeństwo jednoznacznie określa dobre postępowanie. W takim razie nie można wynosić jego znaczenia z tego, co czynimy, ale raczej z tego, co jest naszą powinnością3. To próby walki z rozprzestrzeniającą się pandemią są ważne, to że nie pozostajemy w stanie stagnacji i zakłamania oraz że chcemy stawiać opór cierpieniu, które nas spotyka. […] Podsumowując, nie czekajmy na wybawienie ze strony nauki czy Boga, ani nie udawajmy, że nie mamy wpływu na zło, które nas spotyka. Pandemia nie opanowała świata przypadkowo i przypadkowo też nie odejdzie. Rozumiejąc, na co mamy wpływ, a na co nie, możemy starać się, choćby w małym stopniu, poprawić naszą sytuację. […] Jak poucza nas Kołakowski, tylko nieustanne dążenie do czynienia dobra utrzyma nas przy życiu. Zła nie potrafimy ostatecznie ze świata wyplenić, ale jest szansa, że kiedyś uporamy się z pandemią.

Jan Tokarski, (Zamiast podsumowania). Zło nie jest przypadkiem, [w:] tenże, Obecność zła. O filozofii Leszka Kołakowskiego, Universitas, Kraków 2016, str. 328.

2

Ibid., str. 326.

3

Leszek Kołakowski, Kant i zagrożenie cywilizacji, [w:] tenże, Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań, Znak, Kraków 2006, str. 186.

37 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 38

Kiedy i w jaki sposób demokracja może prowadzić do populizmu? Franciszek Ossoliński […] Proceduralne ograniczenia nakładane na wolę ludu, jego swobodę w obrębie demokracji oraz jego polityczną sprawczość sprawiają, że demokracja z czasem zaczyna w wielu miejscach zaprzeczać samej sobie. […] Podważenie zasad równościowych w ustroju liberalnym to systemowo ukrywana oczywistość – szczególnie w zakresie dostępu do decyzyjności. Demokracja konstytucyjna jest władzą z bardzo silnym i rozbudowanym pierwiastkiem arystokratycznym. W tym wypadku arystokratyczność rozumiem jako świadomą alienację elity politycznej. Zamknięcie się w sobie klasy politycznej to proces powolnego odrywania się jej interesów i celów od realizacji demokratycznych interesów większości. Wyobcowanie w liberalnej demokracji jest rzeczą prawie nieuniknioną, zaś demokratyczna więź pomiędzy „elekcyjną arystokracją” a ludem jest nikła. Z tego wynika konieczna rozbieżność interesów tych grup, a to stanowi duże niebezpieczeństwo dla przetrwania wspólnoty. System polityczny, który zakłada równy udział w dostępie do władzy, traci swoją legitymizację, porzucając tę wizję. W swojej mowie gettysburskiej z 1863 roku Abraham Lincoln stwierdza, że demokracja to „rządy ludu, przez lud i dla ludu”1. Amerykański prezydent zauważa, że demokratyczne społeczeństwa charakteryzuje silna wola obywateli do samostanowienia, politycznego zaangażowania i prawdziwej sprawczości. Demokracja w wydaniu liberalnym podważa te wartości. […] Według klasycznych rozróżnień między podstawowymi systemami politycznymi demokrację uważa się za rządy większości, tymczasem, mówiąc skrótowo, w obecnej sytuacji demos czuje, że traci kratos2. Demokracja proceduralna zakłada wręcz, że lud nie powinien w pełni sprawować władzy. Już „ojcowie założyciele” przewidywali możliwość przemiany demokracji w zapowiadaną przez Platona tyranię ludu, dlatego projektując system demokratyczny, zdecydowali się zawrzeć w nim elitystyczno-arystokratyczną cząstkę, zabezpieczającą interesy elit politycznych. Konstytucja, sądy, sama przedstawicielskość demokratycznego państwa prawa – to wszystko zabezpieczenia panującego ładu. Zasada trójpodziału władzy to w zamiarze koncepcja, wedle której organy państwowe kontrolują się wzajemnie. W rzeczywistości sama idea takiej kontroli niekoniecznie musi zabezpieczać przed nadużyciami ze strony któregokolwiek z tych trzech organów. Procedury kontroli władzy przez lud nie są możliwe. Lud traci w tak przedstawiającym się porządku ustrojowym sprawczość. […] Porządek prezentujący się w opisany sposób nie mógł trwać wiecznie. Jak zauważam we wcześniejszych partiach eseju, właśnie trwać przestał. Demokracja liberalna przegrywa w starciu z populizmem. Zaprezentowane rozbieżności doprowadzają do przemiany, która w sferze symbolicznej obiecuje ponowne zjednanie interesu ludu i władzy oraz realizację woli większości w sposób nieskrępowany. Obietnicą wspominanej jedności jest populizm. […] 1

Zob.: Abraham Lincoln, The Gettysburg Address, HMH Books for Young Readers, Boston 1998.

2

Demos (gr.) – lud; Kratos (gr.) – moc, władza, potęga.

38 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 39

Czy polityka jest racjonalna? Rozwiń temat w odniesieniu do znanych Ci koncepcji filozoficznych. Aleksander Piekarski […] Po doświadczeniach II Wojny Światowej politycy przestali pokładać wiarę w idealistycznych koncepcjach sprzed jej wybuchu, a ich działania coraz częściej zaczął cechować relatywizm i pragmatyzm. […] Obecnie racjonalizm w polityce jest w odwrocie. Partie nie przywiązują się już wcale do przynależności ideologicznej, bardzo często łączą wiele cech różnych doktryn, a politolodzy mówią nawet o zaniku tradycyjnego podziału na osi prawica – lewica. Działalność polityczna ograniczyła się w dużej mierzę do doraźnego rozwiązywania konkretnych sytuacji; mało kto wierzy jeszcze w ,,uniwersalne” rozwiązania, które uleczą problemy całej ludzkości. Nieoczekiwanego sojusznika w walce z racjonalizmem konserwatyzm znalazł w populizmie – prądzie, który w wielu przypadkach odrzuca naukowe analizy rozumu i w jeszcze większym stopniu posługuje się w polityce emocjami i namiętnościami, na których buduje swoje poparcie. Nic nie podkopuje wiary w rozum tak bardzo, jak uwidocznienie jego podatności na manipulacje, a to właśnie na manipulacjach bazuje populizm. […] Polityka w dalszym ciągu nie rozprawiła się również z niepodważalnością autorytetów – działalności publicznej wciąż patronują postacie, których zasługi można by łatwo podważyć przy użyciu rozumowej analizy. O ile w pierwszej połowie XX wieku Oakeshott mógł mówić o przyjęciu racjonalnego stylu przez ideologie racjonalizmowi wrogie, o tyle obecnie możemy mówić o porzuceniu racjonalizmu przez reprezentantów doktryn, które zostały na nim zbudowane. Populistyczne metody irracjonalnych 1

obietnic bez pokrycia i uwłaczających rozumowi niedopowiedzeń zostały przejęte przez ludzi podających się za kontynuatorów takich ideologii, jak socjalizm, chrześcijańska demokracja czy liberalizm, i uczyniły z nich polityków równie nierzetelnych jak populiści. […] Polityka próbowała być racjonalna. Dziełami racjonalizmu były prawa człowieka, zniesienie absolutyzmu czy powszechne prawa wyborcze. Nie udało się jednak znaleźć balansu pomiędzy techniką a praktyką, między uniwersalnymi wartościami a silniejszymi i starszymi od człowieka zewnętrznymi okolicznościami. Podobnie jak w czasach terroru jakobińskiego nie znaleźli tego balansu rewolucjoniści francuscy, na jeszcze większa skalę i jeszcze jaskrawiej przeoczyły go XX-wieczne totalitaryzmy, wykorzystując ,,rozumowe” planowanie do zrealizowania swoich fanatycznych celów. Gdy obecna fala odwrotu od racjonalności minie, być może nowa klasa polityczna raz jeszcze sięgnie po tak wyeksploatowanego myśliciela jak Machiavelli i uzna, że racjonalnym może być uznanie istnienia irracjonalnych czynników, kierujących ludzkim postępowaniem w równej mierze co rozum i że dla osiągnięcia idealistycznych celów – których w żadnym razie nie można zatracić! – potrzebna jest elastyczność w stosowaniu różnych metod. Skoro zgodnie z tym, co pisze Arendt: ,,nowożytny racjonalizm stał jest nierealny, a nowożytny realizm nieracjonalny”1, być może takie prozaiczne podejście pozwoliłoby zatrzeć tę sprzeczność, przynajmniej w dziedzinie polityki.

Hannah Arendt, Kondycja ludzka, tłum. Anna Łagodzka, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2020, str. 384.

39 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 40

Kiedy i w jaki sposób demokracja może prowadzić do populizmu? Stanisław Tułodziecki […] Niezbędnym komponentem demokracji jest równość obywateli, która przynosi jednocześnie także zagrożenia. Jednym z nich jest niebezpieczeństwo populizmu. W dzisiejszych czasach równość uchodzi za coś obiektywnie dobrego. Jednakże na przestrzeni wieków idee równości szans czy równości wobec prawa nie były oczywiste. Alexis de Tocqueville, poszukując uzasadnienia dla tak rozumianej równości, zwracał uwagę na przesłanki teologiczne. Z treści Księgi Rodzaju wynikać miała równość możliwości doskonalenia się, jako że cały rodzaj ludzki jest stworzony z Woli Bożej oraz wywodzi się od jednego przodka1. W innym fragmencie filozof zauważa, że „najgłębsze i najbardziej wszechstronne umysły Rzymu i Grecji nigdy nie wpadły na tę ogólną, lecz zarazem jakże prostą myśl, że ludzie są tacy sami i przychodzą na świat z tym samym prawem do wolności. (…) Dopiero Chrystus ogłosił ludziom, iż są równi”2. […] Wprowadzenie równości w społeczeństwie zrywa stare więzi społeczne oraz dawną hierarchię. Skutkuje to niechęcią do autorytetów, a nawet ich odrzuceniem. W takiej sytuacji wzrasta zaufanie do opinii zbiorowej, zdania większości3. Zaistniała sytuacja może doprowadzić do absolutnej władzy większości nieliczącej się ze zdaniem i prawami jednostki, co jest bezpośrednim zagrożeniem dla wolności, jednego z fundamentów demokracji. Tocqueville kwituje zatem: „Despotyzmu frakcji nie należy mniej się obawiać niż despotyzmu jednostki”4. Dlatego tak istotne jest, aby być świadomym owego zagrożenia wynikającego z równości obywateli. […] Słabe, bezsilne i anonimowe społeczeństwo bez wielkich aspiracji, gdzie obywatele skupiają się na dobrach doczesnych, jest skłonne przekazać swoją wolność państwu. Państwo to będzie miało za zadanie realizować potrzeby obywateli, a władza przejmie odpowiedzialność za wszystkie decyzje. Stan ten wynika ze sprzecznych pragnień społeczeństwa demokratycznego, które z jednej strony chce zachować wolność, ale z drugiej strony chętnie wyzbyłoby się trudności, jakie ona za sobą niesie. Co więcej, owo słabe społeczeństwo nie jest w stanie powołać sprawnego i odpowiedzialnego rządu, więc jak może zawierzyć takim władzom swoją wolność? Takie postępowanie jest skrajnie szkodliwe dla demokracji, ponieważ daje władzy możliwość manipulacji obywatelami, przez co łatwiej jej wdrażać populistyczne programy polityczne. […] 1

Zob.: Alexis de Tocqueville, Democracy in America, https://www.marxists.org/reference/archive/de-tocqueville/democracy-america/ch30.htm, (dostęp w dniu: 25.05.2021).

2

Ibid.

3

Adam Plichta, Równość i demokracja w myśli Alexisa de Tocqueville’a, https://www.repozytorium.uni.wroc.pl/dlibra/publication/41050/edition/42418/content?ref=struct, (dostęp w dniu: 25.05.2021).

4

Alexis de Tocqueville, Democracy in America…, op. cit.

40 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 41

Czas, wieczność i stworzenie świata w filozofii starożytnej i średniowiecznej. Jan Wagner „Czymże więc jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”1 – zauważył św. Augustyn w XI księdze Wyznań. Te słowa wydają się absurdalne. […] Tymczasem w Słowniku PWN dokładne zdefiniowanie słowa „czas” zajęło autorom całą stronę. […] Każdego dnia słyszymy przecież stwierdzenia takie, jak: „brakuje mi czasu” czy „coś trwało określoną ilość czasu”. Przytoczone przykłady łączy jedno – rozumienie czasu jako pewnego elementu porządkującego nasze życie. Człowiek potrzebuje go właściwie od zawsze, czego dowodzi istnienie już w pierwszych cywilizacjach kalendarzy, a współcześnie niezwykle precyzyjnych zegarów atomowych. Czy jednak można uznać to za rozwiązanie filozoficznego problemu czasu i czy obecnie ludzkość podejmuje jeszcze tego typu refleksje? Moim zdaniem nie, ponieważ nieuchwytność przemijania stoi w sprzeczności z pragmatyzmem otaczającego nas świata. […] Dlatego też paradoksalnie na refleksję na ten temat nie starcza nam czasu w cotygodniowym cyklu praca-dom-praca-dom-weekend. A jednak w jakiś sposób – nawet nieświadomie – każdy do omawianego zagadnienia odnieść się musi. Uważam, że współcześnie dominuje bezrefleksyjnie wypaczona forma myśli św. Tomasza z Akwinu. Ludzkość funkcjonuje bowiem w większości tak, jak gdyby istnienie leżało w jej istocie. Jak gdyby wieczność […] trwała właśnie w tym momencie na Ziemi. Jak inaczej wytłumaczyć 1

można życie w ciągłym „teraz” bez martwienia się o przyszłość? Tymczasem owo „teraz” zostanie kiedyś przerwane. […] I właśnie wtedy przyjść może refleksja, że zmarnowało się dar istnienia poprzez nędzne naśladownictwo wieczności. Czy jednak współczesny człowiek może autentycznie pragnąć wieczności? Fryderyk Nietzsche pytał: „A gdyby tak pewnego dnia lub nocy jakiś demon wpełznął za tobą w twą najsamotniejszą samotność i rzekł ci: ››Życie to, tak jak je teraz przeżywasz i przeżywałeś, będziesz musiał przeżywać raz jeszcze i niezliczone jeszcze razy; i nie będzie nic w niem nowego, tylko każdy ból i każda rozkosz i każda myśl i westchnienie i wszystko niewymownie małe i wielkie twego życia wrócić ci musi, i wszystko w tym samym porządku i następstwie. (…) – Czy nie padłbyś na ziemię i nie zgrzytał zębami i nie przeklął demona, który by tak mówił?”2. Skoro odpowiedź na to pytanie wydaje się jednoznaczna, to czy racji nie należy przyznać Philippowi Mainländerowi, który uważał, że jedynym prawdziwym – choć często nieuświadomionym – pragnieniem człowieka jest pragnienie śmierci? Zdaniem filozofa świat powstał jako… samobójstwo Boga. Przejście Absolutu z „nadbycia” w „niebycie”. […] Czy zatem gonienie za (pseudo)wiecznym „teraz” nie jest tylko działaniem ad maiorem Mainländer gloriam?

Św. Augustyn, Wyznania, http://www.iwanicki.edu.pl/wp-content/uploads/2016/11/augustyn_wyznania.pdf, (dostęp w dniu: 25.05.2021), str. 246.

2

Friedrich Nietzsche, Wiedza radosna, tłum. Leopold Staff, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2004, str. 179.

41 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 42

Czy za pomocą wyobraźni można poznać świat? Wyobraźnia jako władza poznawcza w filozofii i kognitywistyce. Nina Zawadowska […] Podejście epistomologiczno-psychologiczne nie jest jedynym możliwym ujęciem omawianego zagadnienia. Także na polu psychiatrii i neurologii obecne jest pytanie o rolę wyobraźni. […] Pozwolę sobie przytoczyć badania i przypadki omówione w książce Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem, której autorem jest światowej sławy neurolog, Oliver Sacks1. […] Pierwsze z opowiadań dotyczy tytułowego bohatera, nazwanego Doktorem P., który cierpiał na zaburzenia postrzegania, pomimo w pełni sprawnego zmysłu wzroku. Początkowym objawem była utracona zdolność rozpoznawania twarzy, gdy nie posiadała ona żadnej cechy charakterystycznej, lecz choroba stopniowo postępowała, przybierając coraz poważniejsze formy degeneracji. W pełni oddaje to sytuacja, gdy po zetknięciu się z rękawiczką pacjent nie był w stanie jej rozpoznać, a jedynie opisywał jej cechy. „Żadne dziecko nie byłoby zdolne zobaczyć w rękawiczce ››powierzchni ciągłej obejmującej samą siebie‹‹, ale każde niemowlę rozpoznałoby rękawiczkę jako rękawiczkę, coś znajomego, co pasuje do ręki. Doktor P. tego nie potrafił. Nic nie było dla niego znajome”2. W dalszej części rozdziału autor dochodzi do wniosku, iż jego pacjent doświadczył wewnętrznej agnozji, czyli utraty zdolności rozpoznawania przedmiotów i zjawisk, dotyczącej narracji obrazowej, zmysłowej, imaginacyjnej. Pozostała w nim jedynie postawa abstrakcyjna, a więc posługiwanie się wyłącznie pustymi schematami i formami. Doktor P. stał się niezdolny do wydawania sądów poznawczych, co jest jedną w najważniejszych umiejętności ludzkiego umysłu, ponieważ umożliwia nam postrzeganie świata względem nas samych, w sposób intuicyjny, osobisty i konkretny. […] Podstawowe procesy mentalne obejmują nie tylko klasyfikowanie i sortowanie wrażeń, lecz również odczuwanie i wydawanie osądów, a co za tym idzie, odrzucając aspekty osobiste poznania, redukujemy nasze pojmowanie tego, co realne. Lecz jakie jest w tym procesie znaczenie wyobraźni? Doktor P. stanowi osobę, która doświadcza jedynie oddzielnych wrażeń, takich jak kształt rękawiczki lub poszczególne elementy twarzy, i nie ma możliwości syntezy owych wrażeń w spójną ideę, co skutecznie uniemożliwia mu poznanie otaczającej go rzeczywistości. Za wydobywanie przekazu z poczynionych przez człowieka obserwacji odpowiada właśnie wyobraźnia, gdyż jej podstawową funkcją jest dostrzeganie zależności między spostrzeżeniami oraz zachowywanie znaczenia obrazów w naszej świadomości. Kiedy zawodzi, nie widzimy związków między kolejnymi obserwacjami, a co za tym idzie, nie mamy możliwości wyciągnięcia wniosków i wydania osądu poznawczego. […] 1

Zob.: Oliver Sacks, Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem, tłum. Barbara Lindenberg, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2017.

2

Ibid., str. 38.

42 Olimpijczycy


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 43

Reading Beauvoir’s The Second Sex through an intersectional lens Helena Sobańska In 1949, Simone de Beauvoir wrote that: “If I want to define myself, first I have to say ‘I am a woman’. All other assertions arise from this basic truth.”1 The aim of her book was to “describe the common ground from which all singular feminine existence stems.”2 However, to what extent is it possible to theorise the singularity of a woman’s experience? In turn, the 1980s have witnessed efforts to broaden feminist analyses, with Kimberlé Crenshaw coining the term ‘intersectionality’.3 I shall re-examine The Second Sex through an intersectional lens and thus follow Hooks’s suggestion that it is necessary to insist that a feminist thought is a theory in the making, which we must necessarily criticise and question.4 I would firstly like to look at Beauvoir’s famous insight that a woman is the ‘Other’, a being defined only in relation to a man: “what singularly defines the situation of a woman is that being, she discovers and chooses herself in a world where men force her to assume herself as the ‘Other’.”5 Moreover, the author states that men other women through a process that is similar to “reducing race, caste, or class to an inferior condition.”6 Even though 1

Beauvoir acknowledges that ‘the eternal feminine’ myth corresponds to the ‘black soul’ of racist discourse, she nevertheless fails to notice how the effects of racism and sexism may be overlapping, creating multiple levels of social injustice. In other words, women of colour may be subject to a kind of double Otherness. In Black Skin, White Masks Fanon writes how the black man and woman has been created as, translated by colonialism into a ‘native’, and inscribed with the schizo culture of colonialism as its devalued Other.7 Beauvoir’s description of patriarchy is emblematic of the centrality of white female experiences in the conceptualisation of gender discrimination. A second theme in Le Deuxième Sexe is a woman’s passivity within the institution of marriage. According to Beauvoir, a conflict between the sexes arises because all a married woman wants – with rare exceptions – is to “dispose of excess time she has on her hands.”8 Furthermore, a woman “lets herself be fascinated by the hope of being able to realise her being without doing anything.”9 In this instance, it seems that Beauvoir’s analysis tends to eclipse the situation of working women.

Simone de Beauvoir, The Second Sex, trans. Judith Thurman (New York, New York: Vintage Books, 2010), 5.

2

ibid., 279.

3

Kimberlé Crenshaw, “Demarginalizing the Intersection of Race and Sex: A Black Feminist Critique of Antidiscrimination Doctrine, Feminist Theory, and Antiracist Politics,” University of Chicago Legal Forum, no. 1 (1989): pp. 139−167.

4

Bell Hooks, Feminist Theory: from Margin to Center (Boston, Massachusetts: South End Press, 1984), 10.

5

Simone de Beauvoir, The Second Sex…, op. cit., 15.

6

ibid., 12.

7

Frantz Fanon, Black skin, white masks (New York, New York: Grove Press, Inc., 1967).

8

Simone de Beauvoir, The Second Sex…, op. cit., 758.

9

ibid., 758. Italics in the original.

43 PhIBlosophy in cooperation with 2Day


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 44

As Bell Hooks shows us, although many women may long to be housewives, only women with leisure time and money can actually afford that.10 Moreover, black women have traditionally worked outside the home in numbers far exceeding the labor participation rate of white women.11 Furthermore, Beauvoir asserts that it is “the man who is economically head of the community.”12 Nonetheless, such a statement appears to be a generalisation, one applicable to French households but not to marriages in sub-Saharan Africa. As Kandiyoti’s research has proved, it is within the Afro-Caribbean pattern that we find some of the clearest instances of non-corporateness of the conjugal family both in ideology and practice.13 Consequently, where European development projects wrongly assumed a male-headed household, it led to 10 11

women’s resistance: in the Mwea irrigated rice settlement in Kenya, where women were deprived of access to their own plots, their lack of alternatives and their total lack of control over men’s earning made life so intolerable to them that wives commonly deserted their husbands.14 By examining the institution of marriage in contexts different from Beauvoir’s, we can arrive at a more culturally and temporally grounded understanding of patriarchal systems than the unqualified, abstract notion of patriarchy encountered in the contemporary feminist theory. It must, however, be mentioned that Beauvoir does at times recognise the inequalities between women belonging to distinct social classes, thus acknowledging intersectionality. For example, she discusses at length the ways in which abortion is a ‘class crime’, for “contraceptive practices are more prevalent in the bourgeoisie, the existence of bathrooms makes their use easier than for workers or farmers deprived of running water.”15 The author also describes how “many women, fortunate to have had all the privileges of the human being restored to them, can afford the luxury of impartiality.”16 The Second Sex remains one of the founding texts of modern feminism. What Beauvoir wrote in 1949 retains its relevance in 2021: “women are today inferior to men, that is their situation provides them with fewer possibilities: the question is whether this state of affairs must be perpetuated.”17

Bell Hooks, Feminist Theory…, op. cit., 2.

Angela Davis, Women, Race and Class (S.l.: Penguin, 2019).

12

Simone de Beauvoir, The Second Sex…, op. cit., 442.

13

Deniz Kandiyoti, “Bargaining with Patriarchy,” Gender & Society 2, no. 3 (September 1988): pp. 274−290, 277.

14

ibid., 274−290, 276.

15

Simone de Beauvoir, The Second Sex…, op. cit., 528.

16

ibid., 15.

17

ibid., 13.

44 PhIBlosophy in cooperation with 2Day


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 45

Yet, disregarding inter sectionality in feminist analyses makes the illusive goal of ending patriarchy even more difficult to attain. That is why centring the voices of those who are currently

marginalised is the most effective way to resist efforts to compartmentalise experiences and undermine potential collective action.

Bibliography: Beauvoir, Simone de. The Second Sex. Translated by Judith Thurman. New York, New York: Vintage Books, 2010. Crenshaw, Kimberle. “Demarginalizing the Intersection of Race and Sex: A Black Feminist Critique of Antidiscrimination Doctrine, Feminist Theory, and Antiracist Politics [1989].” University of Chicago Legal Forum, no. 1 (1989): 139–167. Davis, Angela. Women, Race and Class. S.l.: Penguin, 2019. Fanon, Frantz. Black skin, white masks. New York, New York: Grove Press, Inc., 1967. Hooks, Bell. Feminist Theory: from Margin to Center. Boston, Massachusetts: South End Press, 1984. Kandiyoti, Deniz. “Bargaining with Patriarchy.” Gender & Society 2, no. 3 (September 1988): 274–290.

How can talking about ourselves shape our identity? Zuzanna Chojnowska Everyone knows that one person who always seems to talk about themselves. We all probably despise that person as they might come across as self-obsessed and egocentric. But is there a possibility that talking about yourself serves a bigger purpose than just unloading of internalized narcissism? An identity can be simply defined as a set of characteristics that make us who we are, differentiating us from other people. Paul Ricoeur, a distinguished French philosopher of the 20th century, broadly investigated this matter during his career. He established the theory of narrative identity that claims humans form an identity by integrating their life experiences into one evolving story. According to Ricoeur, the narration takes on many roles in shaping one’s identity. One of them is to confront our goals and ambitions with reality, which can only be done through the act of recounting. It allows us to monitor our progress and thus make future decisions accordingly to our potential. It is important because it helps to put our life into the domain of reality and escape from delusions.

45 PhIBlosophy in cooperation with 2Day


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 46

Another important role of narration is its unifying quality. Life is a variety of events that are not always consistent with each other. It is a complexity of experiences that make up one’s identity. However poetic, such significant diversity of motives can be confusing when one is trying to establish an answer to the daunting question: “Who am I?”. The narration comes in as a saviour and demands from us the creation of a consistent and cohesive whole from those, at times, random events. It results from the way we talk about them. Our manner of speech is inevitably marked with our own and individual features and characteristics that will allow us to maintain one and consistent point of view on many conflicting experiences. One of the most curious aspects of Ricoeur’s reasoning, however, is the notion that talking about our life does not only make us the narrators, but also the authors and main characters of the story. Defining ourselves as the doers of actions leads to recognizing our ability to act. It provides us with the sense of having causative power over our life. Realizing that we are in control forces us to accept this power and take responsibility for it. The attitude towards life changes almost immediately when one faces the undeniable fact of being accountable for it and the narrative ceases to be a neutral description of events. Nonetheless, it is crucial to mention that the essential aspect of creating a narration requires finding a listener whom we can share our story with. The dialogue grounds us by imposing the necessary restrictions. Otherwise, one might indulge in an unrequited monologue. The issue with monologue is that it allows the storyteller to detach themselves from reality and consequentially create a false identity instead of achieving self-realization, which is the ultimate goal of creating narration. A relevant point to take into account is that we have the privilege to choose the listener that we share our story with. We appoint our confidante based on trust, respect and how much we value them. Following this line of reasoning, Ricoeur introduces the notion of a promise. The presence of a listener, who is important to us, reminds us that the feeling is mutual. We also are a value to that other person. That is what makes us determined to keep a promise, the promise of consistency. A pledge that we will not change our identity whenever we feel like it, because who we are is important to someone else. Being an author, as well as a narrator of our story, can be tempting to manipulate the truth. However, out of respect for the other person, we stay consistent in our identity, in being us. A role of narration in the journey to finding, establishing and maintaining our identity is not solely leading to understanding ourselves. It helps us to realise and accept the responsibility we have over our life. “Talking” about ourselves serves a bigger purpose than just fishing for attention. If it is done with consideration, it can lead to a certain consciousness that can help us fulfill our potential and enlighten our life with self-realization.

46 PhIBlosophy in cooperation with 2Day


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 47

How To Survive After High School:

Class of ‘21’s Guide: a Philosophical Edition Mikołaj Bielawski, Barbara Rychłowska, Helena Sobańska, Natalia Stasik

Closing long chapters or even finishing whole books, high school for instance, can be a troublesome moment. On the one hand, you exist in the world of expectations and comparisons, the cult of success and the pity of failure. On the other hand, Seneca famously said that: “every new beginning comes from some other beginning’s end.” In this short guide, a group of 2SLO IB class of 2021’s philosophers offer some wisdom that could prove helpful to anyone thrown into the deep end (also known as adulthood). It remains undisputed that you, your family, friends and every person treading on this planet belong to the natural environment. We found that in the most stressful moments of schoolwork what helped us was spending time outdoors: switching off our minds, observing the bending grass, fluffy clouds or glistening stars. Could it be that a sheer interaction with nature “moves” people so that they start to appreciate its beauty? Or that the “ever new and increasing admiration and awe” fills us when our understanding follows the spectacle of stars on a clear night “into an unbounded magnitude of worlds beyond worlds and systems of systems and into the limitless times of their periodic motion, their beginnings and their continuance” – in Immanuel Kant’s words. Going for a walk in your nearby park or the national park on a different continent can help you sort your life out and make important decisions before moving on to study at a university or not. No knowledge of the xylem’s functions or photosynthesis is needed to immerse yourself in nature's beauty and by doing so you start to see the connections between that bending grass and the way you’d bend during your next yoga session. This is due to imagination which plays a central role, according to Stan Godlovitch, in revealing the metaphysical insights of the natural world: about the meaning of life, the human condition, or our place in the cosmos. Thus, within appropriate brainless aesthetic experience of nature you’ll include those abstract meditations and ruminations about ultimate reality that our encounters with nature sometimes engender, noted by Ronald W. Hepburn, all worth pursuing as a high school student or a graduate. Want to know more? Check out: #environmentalaesthetics, #non-cognitiveaesthetical, #mysticalnon-cognitiveaesthetics, #kantsaesthetics.

1. Go outdoors and cherish nature

Q

47 PhIBlosophy in cooperation with 2Day


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 48

In his works, Friedrich Nietzsche created the persona of an Übermensch – in other words, a “superman” or “beyond man”. He did that to actively challenge nihilism, a feeling that perhaps some graduates after high school with five months of vacation may relate to. So what exactly should we be striving for? Well, imagine a noble or a warrior from ancient Greece – they are strong, virtuous, not afraid of pain – as it is nothing more but a part of life – and most importantly, they have goals and passion within them. In his book Beyond Good and Evil Nietzsche names a few of their attributes: courage, insight, solitude, sympathy, and attitude celebrating life. Let us take his advice. Instead of being scared of failure (because it's painful), we should embrace the experience, and in case of not succeeding simply move on. Maybe try saying your daily affirmations to continually remind yourself that: you can handle anything; you are kind to others as only weak people (according to our dear Nietzsche) can never forget and forgive, and thus, are hateful; you make your choices based on passion and do what really interests you, you do not let others influence your decisions; you are being kind to yourself. Hence, it is okay to rest and stop stressing for a second and just “do nothing” all day, because as you well know, at any moment when you decide to stand up and do something you will be able to, as the possibilities are endless. Hopefully, you can learn from Nietzsche that falling into a nihilistic attitude is not beneficial to you because you are worth a lot even though at the moment you may be feeling lost or not like yourself. To finish off with a quote from this philosopher: “the worst enemy you can meet will always be yourself”. SO STOP BEING SO HARD ON YOURSELF BECAUSE YOU ARE ENOUGH!

2. Strive to become your own Übermensch

R z z z z

3. React to social injustices around you

“Many women today, fortunate to have had all the privileges of a human being restored to them, can afford the luxury of impartiality”, Simone de Beauvoir writes in her seminal feminist work entitled The Second Sex. It may perhaps be easy to indulge in the ‘luxury of impartiality’ as you embark on your intense university studies (or a gap year). Nonetheless, it is right now at the very beginning of your adult life that you must strive not to succumb into a state of a kind of disinterestedness. That is because politics will not go away if you don’t pay attention to it, deciding to simply subsist in a world of modern liberty with emphasis on the individualistic sphere. As Benjamin Constant teaches us, if you’re not interested in combating discrimination against your fellow citizens, one day the state power which enables that discrimination might reveal itself and thus become arbitrary and coercive. This is the doubleness of the modern state: to be left alone and free requires political participation; if you genuinely do not want to take part in politics you have to protect your right to not take part in politics. To be a modern citizen it is not enough to pursue your own interest while turning a blind eye to social injustice.

H 48

PhIBlosophy in cooperation with 2Day


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 49

4. Rethink work

N

5. Do whatever the hell you want

A

We all know how high school works. You sit down and go for these long hours of study sessions, each time feeling as if you get to know something new. All this, what we call “work” and what may introduce a prospect of spending countless hours as a corporate worker in your future, seems pessimistic. However, the approach you take towards the meaning of work itself can have a considerable influence on your future. Start with dividing your everyday activity into the following categories, created by Hannah Arendt: labor, work and action. The first is the ironing, cooking or cleaning – all these things that never seem to end and that must be repeated in order for us to survive. Work is the type of activity that leaves heritage – a tangible product of your creation, for example for other people to use, admire or both. Lastly, actions are these occupations you undertake just for the sake of creating something new, original, your own, without being led by any necessity or a reward. Looking around it seems that in times of a theoretically “40−hour week”, the space for free action continuously shrinks. It is not worth neglecting what is so precious in humans – the freedom to express ourselves in whatever way, shape or form we want. Do not allow any occupation to alienate your humanity by replacing work with labor and completely outshining action. Start your fully adult life by reconsidering the structure and purpose of all duties ahead of you. What you may find particularly helpful in this task is the work entitled The Human Condition by Hannah Arendt.

In high school, especially by its current standards, you find yourself constantly constrained by its mechanisms. Firstly, there is the studentteacher hierarchy. Secondly, you find yourself in an environment in which you are pressured by deadlines, due dates or upcoming exams. We find ourselves wound up in this intricate web of responsibilities many of which can be seen as not our own, we are fulfilling the wishes of these ideas – therefore we are acting on their whim. Nonetheless, even though one may have served these ideas through hard work one has managed to make himself free from these ideas and their imprisonment of self. At this current moment, when one is free, it is of utmost importance to consider the words of Max Stirner: “Whoever will be free must make himself free. Freedom is no fairy gift to fall into a man's lap. What is freedom? To have the will to be responsible for one's self.” Thus, since one is now responsible for himself, he should take advantage of that and become an insurgent. He ought to become an insurgent in a way that is convergent with this word's etymological origins. One should rise above the authority that is over them, may it be ideas, religion, government or as in this case high school, and should take control of his own life with no consideration for those things whatsoever (but not necessarily meaning that one must overthrow them). It is the prime time that one should focus on pleasing their own ego and on acting in their own best interest. You are now free, use that freedom, lest you will not deserve it. Take control of your life, do not do anyone's bidding, or – more colloquially – do whatever the hell you want. I for sure will because “all things are nothing to me”! 49 PhIBlosophy in cooperation with 2Day


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 50

Lew Ignacy Chwistek

*** Bose stopy zwilża ranna rosa W jaskini zamknięci z całym Ogrodem licząc że zakwitnie Pilnie go pielęgnowałaś Pilnując koloru fiołków i róż Przed jaskinią rosły niezapominajki Do wspomnień naszych Do gór zielonych Ogród nasz został

Jan Sobczak

SKAŁKI NA LESBOS Co wiatr pogłaszcze, to zaraz fala zmywa Jego ciepły dotyk ze skały błyszczącej, I lekko ją ochładza, od słońca gorącej, Przynosi ukojenie, a potem znów odpływa. Spieniona końska grzywa z piany musującej Przędzie biały dywan i bałwan rozrywa, Złota perska bryza, co piękny okręt ściga, I dmucha w żagiel łódki, gładko morze tnącej. Królowa na pokładzie wichry śmielsze wzywa, Wolałaby już martwa płynąć Acherontem, niż zawrócić i mężowi oddać się żywa. Rozgląda się za Troją i Hellespontem, Satyr jej do ucha cichą pieśń śpiewa, Gwiazdy mrugają nad horyzontem.

50 Ostatnie słowo poezji

Chwast Ruderalny

BADYL

W gruncie rzeczy, w ziemi wraku Jest coś stałe, w każdym bycie I w człowieka każdym znaku Opisując całe życie. Jesteś trzciną nie, patykiem Jesteś wierzbą, domem starców Małym, niewinnym chłopczykiem Co swój miód wysysa z palców. Jesteś badyl, cienki, kruchy Bez podpory stoisz na dnie Fundamentem twym okruchy Co Ci ptactwo wyje snadnie. Jesteś liściem, Osu Szonym Pory roku mijasz biegiem Tak jak motyl wycieńczony Chowasz twarz, za każdym cieniem. Dzieci łamią te patyki, Depczą klony, Chrzczą owady, Przecież ludzkie to nawyki Niszczyć wszystko dla zabawy.


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 51

Joanna Zalewska

Antoni Kostrzewa

SZCZURY PRZEJĘŁY OLIMP

DWA DNI PO ZDARZENIU

Przepędziły dzieci Rei, odprawiły Moiry. Wyżłopały cały nektar, zeżarły ambrozję. Szczurzy Król ozdabia laurem łepki wiernych szczurków, a sam schodzi do podziemia i rwie się do sznurków.

Nie ma nic lepszego Niż współlokator smażący rybę Przynoszę mu sól himalajską Patrzę czy się równo przypieka Jaka to będzie smaczna ryba!

Szarpnie ten – rozpęta burzę, tym – kolcami zdobi róże, lecz najchętniej ciągnie za te, co sterują twoim światem. W nocy budzi złym przeczuciem, chowa kamyk w twoim bucie, plącze język i przewody, dziś odetnie dopływ wody. Da ci kosz delikatesów, z których odgryzł kilka kęsów, zburzy dom twój, to za mało, wyssie rozum, weźmie ciało. On zarządza twoim brzuchem, pięścią, krtanią, okiem, uchem, a to serce, które zzuje węzły lin, łańcuchem skuje. Posłuszna słowu, w które każe ci wierzyć masz karmić tę śmierć, co ma w tobie przeżyć. Dzieci Rei – wysiedleńcy, bezrobotne Moiry, a szczur siedzi w swej szczelinie gniewny, niespokojny. Ciągnie za ten – zsyła grad, szarpnie za ten – spłonie świat. Wtedy skruszą się szczeliny i opadną wszystkie liny. Gdy obróci wszystko w proch, co wybuchnie – śmiech czy szloch?

Kaiser Willie

WYLICZANKA Ile razy można za to samo bić, Panowie?! Dajcie choć zastygnąć nędznej krwi na mojej skroni. Dobrze wiem, że trzeba wybić to, co noszę w głowie, Martwią tylko kostki, no i forma Panów dłoni. Ile jednym kopem można żeber złamać, Druhy?! Jakieś chociaż raczcie niestrzaskane mi zostawić, Żebym potem, grzeczny już, wyjmując zza pazuchy, Po tym zdrowym mógł się ku pamięci czule gładzić. Ile jeden człowiek musi mieć paznokci, Bracia?! Sam uznaję, słusznie, że je rwiecie z zaciekłością. Mały lecz zostawcie, mógłbym się po głowie drapać, Lub bym go obgryzał, ganiąc tych, co nie doniosą. Jak taniutko można sprzedać ludzkie truchło, Chłopy?! Nie to, żebym się domagał jakieś wielkiej sumy. Wiem już, słusznie ginę, przemyślałem co do joty. Cofam więc pytanie, głupio wyszło z nędznej dumy.

W I E R S Z E 51 Ostatnie słowo poezji


Filozoficznik_2021_Filozoficznik_2018 15.06.2021 14:39 Page 52


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.