Dziennik Trybuna nr 10

Page 6

6 str. 2 - 5

DZIENNIK TRYBUNA str. 6 - 7

str. 8 - 9

str. 10 - 12

czwartek 6 czerwca 2013 str. 13

str. 14

str. 15 - 16

GOSPODARKA

KURSY WALUT

EUR 4.2349

-0.40%

USD 3.2421

-0.32%

CHF 3.4168

-0.27%

Niezwykła hojność polskich władz

Jak budżet na cukrze Skarb pañstwa zarobi³ 500 mln z³, które tytu³em dywidendy z ubieg³orocznego zysku wyp³aci³a mu Krajowa Spó³ka Cukrowa. Spó³ka jest pañstwowa, ale w planach by³a jej prywatyzacja. Po tak godziwym wyniku osi¹gniêtym w 2012 r., resort skarbu og³osi³ jednak, i¿ na razie prywatyzacja zostaje od³o¿ona. To bardzo s³uszna decyzja, gdy¿ w sytuacji kryzysu bud¿etowego nie ma ¿adnych powodów, by pozbywaæ siê kury znosz¹cej tak s³odkie jajka.

Cięcie czarnych kosztów Ministerstwo Gospodarki nakaza³o, aby krajowe spó³ki wêglowe obni¿y³y w tym roku koszty o co najmniej o 5 proc. Drogie i niekonkurencyjne wydobycie „czarnego z³ota” jest bowiem g³ównym powodem tego, ¿e Polska z eksportera sta³a siê importerem wêgla. W ubieg³ym roku koszty w górnictwie wzros³y o ponad 10 proc., a cena naszego wêgla kamiennego o ponad 7 proc. Najbardziej jednak, bo a¿ o 12,5 proc. wzros³y w ubieg³ym roku p³ace w górnictwie. Stanowi¹ one ponad po³owê kosztów naszego górnictwa. Wiadomo ju¿ zatem, w jakim kierunku pójdzie ciêcie kosztów. Wydaje siê, ¿e nale¿y zacz¹æ od bardzo wysokich zarobków prezesów i cz³onków zarz¹dów spó³ek wêglowych..

Grajmy częściej!

Pañstwowa firma Totalizator Sportowy zarobi³a w ubieg³ym roku prawie 320 mln z³ na naszych marzeniach. W trosce o finanse pañstwa powinniśmy w tym roku czêściej odwiedzaæ kolektury - zw³aszcza, ¿e statystyczny Polak wydaje rocznie na gry losowe tylko 60 z³, czyli a¿ siedem razy mniej, ni¿ wynosi europejska średnia. Generalnie, bogaci graj¹ za wiêksze sumy, co znaczy, ¿e zyski Totka raczej nie wzrosn¹. AD 

fot. MICHA£ GRACZYK

Obywatele pañstw zachodnich bezprawnie odzyskuj¹ maj¹tki, za które ju¿ raz wziêli odszkodowania. ANDRZEJ DRYSZEL Traktaty odszkodowawcze, która Polska zawarła z rządami 14 państw zachodnich, mówią jasno: osoby, które utraciły w Polsce mienie i w chwili zawierania tych umów były obywatelami wymienionych państw, mogą kierować roszczenia o odszkodowania tylko do własnych rządów. Sumy wypłacone tym 14 państwom przez Polskę są bowiem przeznaczone na „całkowite uregulowanie i zaspokojenie wszystkich roszczeń zarówno osób fizycznych, jak prawnych, do rządu polskiego” z tytułu wszelkich decyzji o odebraniu majątków, podejmowanych po II wojnie światowej przez władze PRL”. Na przykład. art. III układu zawartego w 1960 r. między Polską a USA, stanowi: „suma zapłacona Rządowi Stanów Zjednoczonych zostanie rozdzielona w sposób i zgodnie z metodą podziału, zastosowanymi wedle uznania Rządu Stanów Zjednoczonych”. Art. IV odsyła zaś żądania odszkodowawcze obywateli amerykańskich do rządu USA, stwierdzając: „Gdyby takie roszczenia zostały bezpośrednio przedłożone przez obywateli Stanów Zjednoczonych Rządowi Polskiemu, Rząd Polski przekaże je Rządowi Stanów Zjednoczonych”. Myśmy ju¿ zap³acili

Sprawa jest więc oczywista: roszczenia zagranicznych obywateli lub ich potomków w sprawie odszkodowania za mienie utracone w Polsce mogą być kierowane wyłącznie do władz ich państw. Jeśli nasi urzędnicy płacili im odszkodowania, to łamali prawo i narażali państwo na straty. O tym zaś, że płacili, wiadomo. Urzędnicy podejmują bowiem decyzje reprywatyzacyjne, nie interesując się tym, że chodzi o obywatela państwa, który nie ma prawa do ubiegania się o zwrot mienia, bo jego kraj dostał już z tego tytułu odszkodowanie od Polski. W urzędzie miejskim Krakowa powołano nawet grupę śledczą”,

która przeprowadziła kilkaset postępowań i kwerend w archiwach, aby sprawdzić, czy potomkowie zagranicznych właścicieli nie otrzymali już od rządów swoich państw zadośćuczynień za nieruchomości odebrane im po II wojnie. Rekord wy³udzenia

Najwyższe chyba odszkodowanie – aż 5 mln złotych – uzyskała mieszkająca w Wielkiej Brytanii córka dawnego właściciela, który pieniądze raz już dostał, pod koniec lat 50., od władz brytyjskich. Kobieta oczywiście zataiła ten fakt, a władze Łodzi nie zwróciły uwagi, że skoro jest ona obywatelką brytyjską, to nie ma prawa do zadośćuczynienia, bo jej kraj dostał już na ten cel pieniądze od Polski. Sprawa wyszła na jaw, bo informacja o odszkodowaniu została odnaleziona w brytyjskich archiwach po wielomiesięcznych poszukiwaniach polskiej ambasady, podjętych na prośbę dociekliwego łódzkiego urzędnika. Chwała mu – ale ambasada w Wielkiej Brytanii nie musiała prowadzić żadnych poszukiwań, a urzędnicy w ogóle nie powinni interesować się, czy ktoś z wspomnianych 14 państw dostał odszkodowanie czy nie. Nie mają oni bowiem podstaw prawnych, by domagać się czegokolwiek od polskich władz. Wszelkie roszczenia o odszkodowania powinni kierować do rządów swoich państw. Dlatego zbędne są próby ustalania, czy obywatel któregoś z państw z którymi Polska podpisała umowy, dostał należne odszkodowanie. To Polski nie obchodzi! Jeśli nie dostał – niech idzie do swego rządu! Ale nie do nas, bo Polska zapłaciła już jego rządowi. Obowiązkiem polskich urzędników jest odmowa zwrotu mienia czy wypłaty odszkodowania, gdy chodzi o obywatela jednego z tych 14 państw. Jeśli postępują inaczej, świadomie łamią prawo, zapewne przyjmując za to korzyści

majątkowe od potomków byłych właścicieli. Dlatego decyzjami reprywatyzacyjnymi podejmowanymi w ostatnich kilkunastu latach w sprawie obywateli wspomnianych 14 państw powinna zająć się prokuratura lub CBŚ we współpracy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Po prostu nie oddawaæ

Niedawno władze Krakowa zaapelowały do ministra spraw zagranicznych o pilne odszukanie dokumentów wskazujących, komu i za co Polska wypłaciła po wojnie odszkodowania. Miasto traci bowiem majątek, gdyż pojawiają się roszczenia byłych właścicieli. Radek Sikorski nie jest bez winy. Dopiero na początku 2011 r. wspomniał on bowiem o umowie między Polską a USA – choć o niej i o pozostałych 13 musiał się dowiedzieć zaraz po objęciu urzędu. To szkodliwe zaniechanie naraziło nasz kraj na bezpodstawne ataki światowych organizacji żydowskich, domagających się zwrotu mienia utraconego przez Żydów w Polsce. Nie zmienia to jednak faktu, że krakowski apel jest zwykłą obłudą. Żadnych strat bowiem by nie było, gdyby władze Krakowa po prostu nie przyznawały bezprawnych odszkodowań obywatelom 14 wspomnianych państw.

Scenariusz działania jest tu oczywisty i trudno uwierzyć, by jakiś urzędnik mógł go nie znać. Gdy więc ktoś zjawia się w urzędzie i mówi: jestem synem pani X, która od 1945 r. mieszka w Anglii, a w Krakowie po wojnie zabrali jej dom, urzędnik powinien oczywiście najpierw poprosić o dokumenty poświadczające, iż rzeczywiście jest on jej spadkobiercą (czyli o świadectwa urodzenia, akty zgonów i stwierdzenia nabycia spadku). Potem zaś, na podstawie tych danych, musi wystąpić z pytaniem do strony brytyjskiej, czy i kiedy pani X uzyskała obywatelstwo brytyjskie. Jeśli otrzyma informację, że uzyskała je przed 1954 r. – a właśnie wtedy podpisano umowę odszkodowawczą między Polską a Wielką Brytanią – to żadne odszkodowanie się nie należy. Powinien wypłacić je rząd brytyjski, który już dostał na ten cel pieniądze od Polski (i na pewno wypłacił, a syn pani X chce drugi raz wyłudzić pieniądze za to samo). Gdy natomiast urząd brytyjski nie znajdzie informacji o obywatelstwie to polski urzędnik powinien ustalić, jakie nakłady poczyniono w latach powojennych na utrzymanie obiektu przejętego od dawnego właściciela – i odliczyć je przed wydaniem decyzji reprywatyzacyjnej. Jeśli postępuje inaczej, łamie prawo.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.