
6 minute read
pytameksperta
BARBARA WESOŁOWSKA-BUDKA psycholog, psychoterapeuta, seksuolog, superwizor, prowadząca Instagram psychoterapia_i_zycie
Od naszej samooceny zależy, jak odbieramy siebie i to, co nam się przydarza. Czy ufamy w dobry obrót spraw i swoje umiejętności, czy przeciwnie, nawet pozytywne zmiany wywołują w nas lęk podszyty przekonaniem, że nie zasługujemy na nie. Często nie mamy nawet świadomości, że same podcinamy sobie skrzydła utrwalonymi, negatywny- mi przekonaniami. Myślenie, że taki jest już nas los bądź uroda i więcej nie zyskamy ponad to, co mamy, odbiera chęć działania. Przez to nie ryzykujemy, nie sprawdzamy. A wystarczy kilka słów szacunku i wzmacniające myśli na swój temat i zaczniemy się zmieniać. Wykorzystajmy słoneczne, letnie dni i zróbmy pierwszy krok ku nowemu nastawieniu, choćby do własnego ciała.
Dlaczego wygląd i ciało są tak ważne dla kobiet? Ciało to nasza wizytówka. Kobiety od najmłodszych lat słyszą uwagi i porównania dotyczące tego, jak powinny wyglądać, poruszać się i zachowywać. Żyją pod ogromną presją, a social media − pełne rad w stylu: „Jak sprawić, aby ciało wyglądało dobrze?”; „Co zrobić, by pozbyć się rozstępów, zmarszczek czy cellulitu?” − nie pomagają.
W internecie i przestrzeni publicznej wciąż mało jest treści zachęcających, aby po prostu pokochać siebie i bezwarunkowo zaakceptować swoje ciało, charakter czy osobowość, bo zawsze znajdzie się coś do naprawy.
W takim razie, co radziłaby pani kobietom, które nie akceptują swojego wyglądu?
Powiem wprost, żadna metoda – przejście na restrykcyjną dietę, zapisanie się na siłownię czy kupienie odpowiedniego stroju – nie będzie skuteczna, jeżeli nie zadbamy o podstawy, czyli o samoakceptację. Bez niej, nawet zrzucając zbędne kilogramy, wewnętrznie nadal będziemy czuć się nieszczęśliwe. Dlatego, jeśli naprawdę chcemy zmiany, zacznijmy od zastanowienia się, z czego wynikają nasze negatywne przekonania na temat swojego wyglądu. Może to skutek przeżytej traumy, krzywdzących doświadczeń, nadmiernej krytyki i braku akceptacji ze strony rówieśników w dzieciństwie bądź opiekunów. Każda z takich krzywdzących sytuacji może pozostawić trwały ślad w psychice, który „nieleczony” doprowadza do nadmiernego samokrytycyzmu i wymagania od siebie doskonałości.
Co zrobić, by przestać wymagać od siebie niemożliwego? Pierwszy ważny krok to nazwanie problemu i znalezienie jego przyczyny. Jeśli mamy z tym problem, to poszukajmy pomocy u psychoterapeuty. Dlaczego? Bo z psychoterapią jest podobnie jak z ćwiczeniem pod okiem doświadczonego trenera. Owszem, możemy to robić same w domu, ale wtedy nie mamy pewności, czy przyjmujemy prawidłową postawę ciała i wzmacniamy odpowiednie mięśnie, nie szkodząc sobie. Dopiero pod okiem specjalisty, który potrafi ocenić nasze możliwości, jesteśmy w stanie wyrobić sobie prawidłowe nawyki i zacząć odczuwać przyjemność z uprawiania sportu.

To znaczy, że same nie poradzimy sobie ze swoimi kompleksami?
Nie mówię, że nie, bo istnieje dużo sposobów. Na rynku wydawniczym znajduje się wiele publikacji, których głównym tematem jest miłość do siebie, wiara w siebie, wdzięczność i samoakceptacja. Warto po nie sięgać i zgłębiać temat. Dzięki temu lepiej zrozumiemy istotę kompleksów i mechanizmy ich powstawania. To jednak nie zawsze wystarczy. Jeśli kompleksy wpływają negatywnie na nasze codzienne funkcjonowanie i blokują nas przed rozmaitymi aktywnościami, to powinnyśmy szukać pomocy.
W takim razie czym są kompleksy?
To nasze wyobrażenia i odczucia znajdujące się w podświadomości, które objawiają się dyskomfortem, zakłopotaniem, obawami i zahamowaniami. Kompleksy utrudniają życie i nierzadko blokują nas przed rozwojem, doświadczaniem nowych rzeczy, nawiązywaniem nowych, innych niż dotychczas relacji i podejmowaniem wyzwań. Nie dziedziczymy ich, lecz − jak już wspomniałam − nabywamy je, dorastając.
Czy mają jakiś pozytywny wpływ? Przydają się?
Mogą mobilizować do działania, ale tylko wtedy, gdy mamy wysoką samoocenę i odporność psychiczną. Jest to jednak kwestia bardzo indywidualna. Przykładowo, osoba z wysoką samooceną pewnego dnia stwierdza, że nie podobają się jej włosy, więc postanawia o nie zadbać. Radzi się fryzjera, czyta na temat pielęgnacji i zmienia uczesanie. Jeśli jednak do podobnego wniosku dojdzie ktoś, komu brak pewności siebie, to może uznać, że jego beznadziejnym włosom nic nie pomoże i odpuści jakiekolwiek działanie.
Czyli chodzi o to, aby działać, zamiast skupiać się tylko na niedoskonałościach?
Dokładnie, żeby szukać rozwiązania sytuacji, która nas blokuje, a przede wszystkim zrozumieć, że nikt nie jest idealny. To ważny krok ku akceptacji. Ale uwaga, akceptacja nie oznacza zmuszania się do polubienia np. części ciała, której nie toleruję, bo to doprowadzi tylko do większej złości i frustracji. Chodzi o to, aby zauważyć tę część ciała, nazwać ją i uznać, że taka też jestem. Mam takie, a nie inne ciało, włosy, dłonie, twarz i zamiast unikać swojego odbicia w lustrze, oglądać się w nim codziennie. Przyglądać się sobie, choćby przez chwilę, zwłaszcza mniej lubianym partiom i oswajać się z nimi. Zachęcam do tego ćwiczenia wszystkie kobiety bez względu na wiek, bo przynosi to wiele pozytywnych efektów. Możemy stawać przed lustrem nagie, ubrane w bikini albo w seksownej bieliźnie, nim odważymy się pokazać partnerowi. Z mojego zawodowego doświadczenia wynika, że wraz z częstotliwością obserwacji siebie, większość kobiet zaczyna odczuwać nawet podniecenie na swój widok, a to przekłada się na ich życie seksualne. Przede wszystkim jednak chodzi tutaj o zaakceptowanie swojego ciała. Nie tego, o którym fantazjujemy, ale tego, które nam służy, bo to bardzo poprawia jakość życia.
Co jeszcze warto zrobić dla siebie?
Możemy nauczyć się odczuwać współczucie wobec siebie i wybaczać sobie. Zdaję sobie sprawę, że to niezwykle trudne dla kobiet w naszym kraju, bo większość z nas miała krytycznych rodziców, ale wybaczanie sobie zarówno drobnych, jak i większych rzeczy, zrozumienie, że jesteśmy wystarczające takie, jakie jesteśmy, to ważny krok na drodze do samoakceptacji i pozbycia się kompleksów albo przynajmniej panowania nad nimi. Kolejny, to bycie uważną na to, co źle na mnie wpływa i rezygnowanie z tego. Przykładowo, jeśli nagrania trenerki fitness motywują mnie do działania, zmiany stylu życia i poprawiają mi samopoczucie, to warto nadal ją obserwować. Jeżeli jednak po obejrzeniu jej nagrań czuję się gorzej, bo nie osiągam założonych efektów, a w ostateczności w ogóle przestaję ćwiczyć, to lepiej wyłączyć komputer czy smartfon i zamiast tracić kolejną godzinę, zrobić coś pożytecznego dla siebie – umówić się na spacer z przyjaciółką, pójść z dzieckiem do kina, pojechać na wycieczkę rowerową z mężem. Tylko, żeby wykonać ten krok, trzeba umieć zatrzymać się i dostrzec, co mi służy, a co szkodzi. Ważną wskazówką mogą być nasze emocje.
To znaczy?
Chodzi o to, aby umieć odróżniać, czy dane emocje są naprawdę moje, czy wpływ na moje samopoczucie ma coś lub ktoś inny? Jeśli w realacji z kimś zaczynam czuć się gorzej, to warto zastanowić się, skąd bierze się mój smutek, strach czy złość. Zobaczyć, co się stało wcześniej i kiedy przestałam panować nad sobą lub poczułam się gorzej. Mam wrażenie, że często lecimy na autopilocie. Złościmy się, płaczemy, krzyczmy, smucimy, po czym otrząsamy się i biegniemy dalej, nie zastanawiając się nad tym, dlaczego poczułyśmy czy zachowałyśmy się tak, a nie inaczej. Rzucamy: „taka już jestem”, jakby wszystko inne było ważniejsze od nas, a powinno być odwrotnie. Im lepiej będziemy znać siebie, tym łatwiej zadbamy o siebie i pozbędziemy się kompleksów, i co
Zmie Podej Cie
1. Spróbuj opisywać siebie wieloma cechami (pozytywnymi i negatywnymi). Jeśli to trudne, poproś o pomoc bliskich. Potem powtarzaj ich słowa, aż sama zaczniesz dodawać kolejne określenia.
2. Myśl o sobie z szacunkiem. Szanuj siebie także za wszystkie podejmowane działania, a nie tylko za te zakończone sukcesem.
3. Szukaj aktywności, które sprawią ci radość, a kiedy już je wybierzesz, koncentruj się na swoich doznaniach.
4. Daj sobie prawo do błędów. Pamiętaj, że nikt nie jest doskonały.
5. To, czego nie da się zmienić, warto oswoić. Jeżeli jesteś z czegoś niezadowolona, ale wiesz, że nie masz na to wpływu, np. na budowę ciała, postaraj się to zaakceptować.
ważne, przestaniemy przekazywać je następnym pokoleniom.
To chyba najtrudniejsze zadanie dla mam i babć?
Tak, bo często robimy to nieświadomie, powielając zachowania tych osób, które kiedyś wmówiły nam, że czegoś nie potrafimy. Dziecko to czujny obserwator. Widzi, jak mama traktuje swoje ciało, czy tata wierzy w siebie, a słowa dziadków pokrywają się z ich zachowaniem. Wystrzegajmy się więc tekstów typu: „zostaw to, nie dasz rady”, „zobacz, jak inne dziewczynki wyglądają”, „nie mogłeś się nauczyć lepiej?”. Takie wypowiedzi skierowane w stronę dziecka odbierają mu pewność siebie i postrzeganie siebie jako ładnej/ładnego, zdolnej/ zdolnego. Dziecko, jeżeli nawet usłyszy podobne zdanie tylko raz, ale wypowiedziane karcącym tonem, może zacząć wierzyć, że nie potrafi niczego osiągnąć, nie jest godne miłości ani uwagi. Dlatego tak ważna jest nasza zmiana nastawienia wobec samych siebie. Zadowolona, akceptująca siebie mama lub babcia mogą stać się wzorem do naśladowania. Impulsem do zmiany dla całej rodziny. To naprawdę działa!
A może jednak z kompleksami da się żyć?



Pewnie, że się da. Ironizuję, bo z tymi, które zamykają nas w lękach i czterech ścianach, lepiej się nie układać. Z lżejszymi na pewno jakoś da się funkcjonować – wchodzić w związki, przyjaźnie, bawić się i pracować.
Tylko zawsze z tyłu głowy będzie towarzyszyć nam oceniająca myśl, np.: „nie zasługuję na to, co mi się przydarza”; „zaraz wyda się, że wszystkich oszukałam”; „on jest ze mną tylko z litości” albo „nie powinno mnie tu być”, więc co to za życie? Czy nie lepiej uporać się z nimi raz na zawsze i zacząć wreszcie doceniać siebie, cieszyć się tym, co mamy i korzystać z życia? Nic nie jest z góry przesądzone, wystarczy tylko chcieć i odważyć się, i spróbować coś zmienić. Choćby stanąć przed lustrem albo zatrzymać się w chwili, gdy się z czegoś wycofuję i zastanowić się nad powodem swojego zachowania, wybaczyć sobie popełnione błędy i podziękować za każdy dobry gest wobec siebie. Otulić się dobrocią, bo zasługujemy na wszystko, co najlepsze.


Jak radzić sobie z kompleksami w sypialni piszemy na s. 88−89.
