Biuletyn 44 (3/2024)

Page 1


Biuletyn

Biblioteki Pedagogicznej w Tarnobrzegu

(3/2024)

Warto wiedzieć

Podstawowe kierunki realizacji polityki oświatowej państwa

1. Edukacjaprozdrowotnawszkole- kształtowaniezachowańsłużącychzdrowiu,rozwijaniesprawności fizycznej i nawyku aktywności ruchowej, nauka udzielania pierwszej pomocy.

2. Szkoła miejscem edukacji obywatelskiej, kształtowania postaw społecznych i patriotycznych, odpowiedzialności za region i ojczyznę. Edukacja dla bezpieczeństwa i proobronna.

3. Wspieranie dobrostanu dzieci i młodzieży, ich zdrowia psychicznego. Rozwijanie u uczniów wychowanków empatii i wrażliwości na potrzeby innych. Podnoszenie jakości edukacji włączającej i umiejętności pracy z zespołem zróżnicowanym.

4. Wspieranie rozwoju umiejętności cyfrowych uczniów i nauczycieli, ze szczególnym uwzględnieniem bezpiecznego poruszania się w sieci oraz krytycznej analizy informacji dostępnych w Internecie. Poprawne metodycznie wykorzystywanie przez nauczycieli narzędzi i materiałów dostępnych sieci, w szczególności opartych na sztucznej inteligencji, korzystanie z zasobów Zintegrowanej Platformy Edukacyjnej.

5. Kształtowanie myślenia analitycznego poprzez interdyscyplinarne podejście do nauczania przedmiotów przyrodniczych i ścisłych oraz poprzez pogłębianie umiejętności matematycznych kształceniu ogólnym.

Źródło: https://www.gov.pl/web/edukacja/podstawowe-kierunki-realizacji-polityki-oswiatowej-panstwa-wroku-szkolnym-20242025

https://tarnobrzeg.pbw.org.pl/zestawienia-bibliograficzne,96/podstawowe-kierunki-realizacji-politykioswiatowej-panstwa-w-roku-szkolnym-2024-2025-zestawienie-bibliograficzne-w-wyborze,15318

„Polszczyzna bez tajemnic” – nowy podcast biblioteczny

Biblioteka Pedagogiczna w Tarnobrzegu uruchamia od października br. Na platformie Spotify nową formę publikacji audio – podcast biblioteczny „Polszczyzna bez tajemnic”.

WzamiarzeautorkiBernadetyBurdzy, będzie to cykl odcinków poświęconych zagadnieniom związanym z językiem polskim – ciekawostki językowe, tendencje w języku, nowe słownictwo, różne odmiany polszczyzny –i oczywiście poprawność językowa. Język jest przecież ważnym narzędziem służącym nam do codziennej komunikacji z innymi, do wyrażania emocji czy komunikowania myśli. Słowa mają moc!

Zapraszamy do słuchania!

https://open.spotify.com/episode/5jVkQXJEoc8DJlbmpNcvVT

Juliusz Słowacki i inni romantycy

Tradycyjnie jak co roku, we wrześniu cała Polska uczestniczy w Narodowym Czytaniu, akcji , której celem jest popularyzacja polskiej literatury. W tym roku, bohaterem zamierzenia był „Kordian” Juliusza Słowackiego. Również w naszej Bibliotece gościliśmy młodzież tarnobrzeskich szkół, która czytała wybrane fragmenty tego znakomitego dramatu. Czytanie poprzedził wykład Pani Marii Pałkus, który poniżej publikujemy.

Epoka romantyzmu rozpoczęła się w Polsce w roku 1822, czyli wydaniem „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza, datą końcową jest rok 1863, czyli wybuch powstania styczniowego. Romantycy stawiali na indywidualizm i własne widzenie świata. Ich poglądy silnie związane były z: fascynacją ludowością, kultem jednostki, buntem (wobec wcześniejszych form świata: społeczeństwa, poglądów oświeceniowych), zwróceniem się w stronę natury, spojrzeniem na historię, (chodziło o spojrzenie na współczesność z perspektywy dziejowej, które pozwala na dojrzenie zmiennego charakteru człowieka).

Wielcy polscy pisarze romantyczni tworzyli na emigracji. Ich emigracja powodowana była względamipolitycznymi–Polskaznajdowałasię pod zaborami, a zakończony porażką zryw powstańczy 1830 roku skutkował prześladowaniami patriotów, którzy musieli „unosić za granicę głowy”. Emigranci marzyli o wolnej Polsce, snuli marzenia i plany, jak do tego doprowadzić. Z tych projektów oraz

z tęsknoty za Polską zrodziła się wielka poezja polskiego romantyzmu. Poeci ciwieszczyli,czyli w sposób natchniony, uduchowiony przepowiadali przyszłość i uważani byli za geniuszy, jednostki wybitne, będące duchowymi przywódcami narodu. O miano wieszcza narodowego ubiegali się Adam Mickiewicz, Zygmunt Krasiński i Juliusz Słowacki. Ten ostatni o tytuł ten zabiegał przez całe życie, lecz uzyskał go dopiero wiele lat po śmierci.

Czytanie w BP w Tarnobrzegu Fot. Archiwum BP Tarnobrzeg

Narodowe

Ojcowski spadek

Juliusz Słowacki urodził się 4 września 1809 r. z ojca Euzebiusz Słowackiego i matki Salomei z Januszewskich. Cenił swój rodowód szlachecki, pieczętował się herbem Leliwa. Ojca nie pamiętał, bo zmarł w 1814 roku, kiedy Julek był małym chłopcem. Pan Euzebiusz, z wykształcenia „królewski jeometra”, w chwili założenia rodziny był już dojrzałym mężczyzną, profesorem wymowy i poezji w Liceum Krzemienieckim, a potem wykładowcą literatury na Uniwersytecie w Wilnie. Ale także znany byłjako poeta,jakrównież autorrozpraw z zakresu poetyki klasycznej. Na pewno nie był przeciętnym nauczycielem. To po nim zapewne Julek odziedziczył talent pisarski, dar, który całe życie cyzelował i wykorzystywał. Dzięki ojcu Słowacki miał zapewnioną niezależność finansową. Euzebiusz Słowacki w swoim testamencie zabezpieczył przyszłość syna, polecił żonie, aby połowę procentów od pozostawionego kapitału, wynoszącego 70 000 złotych polskich, przeznaczyła na „utrzymanie i edukację” Juliusza. Pani Salomea solennie wypełniła zalecenia testamentowe, wysyłała bowiem synowiodsetkiodkapitału przez długie lata, chociaż miała to robić jedynie do ukończenia studiów.

Niestety, ojciec „obdarował” też Juliusza gruźlicą, z którą poeta borykał się przez całe życie i która przyczyniła się do jego przedwczesnej śmierci w 1849 roku – miał wtedyzaledwie 40 lat.

Matka – powiernica myśli

Pani Salomea w chwili zamążpójścia miała niespełna 17 lat. Mąż, starszy od niej o 19 lat, umiał ukształtować ją sobie na odpowiednią towarzyszkę życia, towarzyszkę literata

i uczonego, który lubił otaczać się kolegami. To ona w swym domu stworzyła salonik, w którym bywali starsi i młodsi przedstawiciele inteligencji. Prowadziła go przez wiele lat. A oto krótka synowska charakterystyka rodzicielki: „Matka moja od dzieciństwa nigdy się nie zajmowała żadną kobiecą pracą… i nauczywszy się po francusku znalazła w tym języku mnóstwo dzieł, które czytała ciągle… stąd miała wiele wiadomości – w towarzystwie jej rozmowa była interesującą, lecz nie tchnęła sawanterią (…). Miała dar bawienia zebranego u siebie towarzystwa i postawienia każdej osoby w jak najkorzystniejszym świetle – stąd każdy z naszego domu kontent z siebie wychodził…”

Narodowe Czytanie w BP w Tarnobrzegu Fot. Archiwum BP Tarnobrzeg

Po śmierci męża pani Salomea wróciła do Krzemieńca, ale po kilku latach wdowieństwa powtórnie wyszła za mąż, za profesora Uniwersytetu Wileńskiego, doktora medycyny Augusta Becu, poplecznika Rosjan, którego Mickiewicz ośmieszył później w III części „Dziadów”. Pani Salomea znów mogła prowadzić swój salonik. Bywał w nim i Adam Mickiewicz, początkujący poeta.

Juliusz wzrastał więc w środowisku intelektualnym, a matka od dzieciństwa dbała o to, by zaszczepić w nim przekonanie, że jest kimś nieprzeciętnym, osobą obdarzoną talentem, stworzoną do rzeczy wielkich.

Pani Słowacka początkowo edukowała Juliusza w domu, opłacając nauczycieli prywatnych, w 1819 roku chłopiec rozpoczął naukę w Wileńskim Gimnazjum, wstępując od razu do klasy drugiej. Po ukończeniu gimnazjum zdecydowano o studiach uniwersyteckich na wydziale prawa i administracji. A po ich

Narodowe Czytanie w BP Tarnobrzeg Fot. Archiwum BP w Tarnobrzegu

ukończeniu matka wysłała go do Warszawy, by tam podjął pracę jako urzędnik.

Wkrótce młodzieniec przekonał się, że jest to zajęcienudneinużące.Do innychrzeczyczułsię stworzony. W tym czasie intensywnie uczył się języka angielskiego, by móc w oryginale czytać poetówromantycznych.Poezjagofascynowała, podjął też pierwsze próby pisarskie.

Opuściwszy Krzemieniec, na długo rozstał się z matką. Odtąd komunikował się z nią tylko listownie, a listy do matki są zapiskami jego kolei życiowych, ale także pokazują, jak dojrzewał, jak kształtował się jego światopogląd. Matka była powiernicą jego najskrytszych myśli. To z nią dzielił się swymi projektami pisarskimi, sukcesami i porażkami. Spotkali się dopiero po latach – wroku1848we Wrocławiu. Spędzili ze sobą ponad dwa tygodnie.

Dzięki temu, że matka stale wspomagała go finansowo, przysyłając mniejsze lub większe sumypieniędzy,mógłsięutrzymaćnaemigracji, podróżować i na własny koszt wydawać drukiem swekolejneutwory.

Tarnobrzeg

Kompleks Mickiewicza

Adama Mickiewicza znał Słowacki z Wilna, bowiem bywał on wraz ze swymi przyjaciółmi w saloniku jego matki. Znał też jego twórczość i bardzo się nią interesował. Był od niego młodszy o 11 lat, zdawał więc sobie sprawę z tego, że poeta jest bardzo popularny, a jego utwory chętnie czytane nie tylko przez krytykę, ale i szerokie grono czytelników. Wiersze Mickiewicza były bowiem bardzo obrazowe, rytmiczne, łatwo wpadały w ucho. Słowacki cenił twórczość Mickiewicza i uznawał jego wielkość, ale nie do końca zgadzał się z jego

poglądami, czego dawał wyraz w swej twórczości, podejmując niejednokrotnie dialog z nim. Inaczej czuł i widział romantyzm.

W przeciwieństwie do Mickiewicza włączył się czynnie w wypadki rozgrywającego się w Warszawie powstania listopadowego, którego echa odnaleźć można w jego lirykach powstańczych czy też „Kordianie”. Z misją kurierską opuścił Warszawę i przez Drezno dostał się do Paryża, gdzie aktywnie włączył się w toczące się tu życie polskiej emigracji. Tu też drukował swoje utwory, które, niestety, spotkały się ze zmową milczenia ze strony krytyki.

Słowacki nie zgadzał się z mickiewiczowską poetycką wizją zmartwychwstania Polski, Chrystusa narodów wyrażoną w III części „Dziadów”, choć był świadom tego, że to utwór wybitny, który stanie się wykładnią historii dla wielu pokoleń Polaków. Uznał jego nieprzeciętność, choć czuł osobistą urazę do autora za wprowadzenie do utworu jego ojczyma i publiczne ośmieszenie go. Chciał nawet Mickiewicza wyzwać na pojedynek, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Nie chcąc tworzyć w cieniu wielkiego Mickiewicza, który właśnie przybył do Paryża, postanowił Paryż opuścić. Wyjechał do Szwajcarii, a trzyletni pobyt zaowocował rozwojem twórczości. Tam też doczekał się pierwszej życzliwej oceny swoich dwu pierwszych tomików. Louis Lemaitre zauważył talent Słowackiego, a nawet nazwał go „współzawodnikiem Mickiewicza”, zwłaszcza chwalił jego dramaty, które nazwał „szczęśliwą próbą stworzenia teatru narodowego”. A przecież jeszcze nie ukazał się „Kordian” i późniejsze majestatycznedramaty pisarza. „Kordiana” wydał Słowacki anonimowo pod koniec lutego 1834 roku w Paryżu. Z wielkości tego utworu doskonale zdawał sobie sprawę. Był też świadom tego, że rozpoczyna nim wielki spór o wizję polskiego romantyzmu. Aluzje do „Dziadów” były bardzo czytelne, a Kordianowy krzyk: „Polska Winkielriedem narodów!” przeciwstawiał się mickiewiczowskiej wizji Polski jako Chrystusa narodów. Celowe nawiązania do twórczości Mickiewicza i innych utworów romantycznych wprowadził też Słowacki w „Balladynie”, kolejnym dramacie, w którym zaprezentował swą

Narodowe Czytanie w BP Tarnobrzeg Fot. Archiwum BP

koncepcję romantyczną, tym razem ukazał mistrzostwo w mieszaniu rodzajów literackich: tragizmuzkomizmem,patosuzfarsą.„Tragedia całapodobnajestdostarejballady,ułożonatak, jakby ją gmin układał, przeciwna zupełnie prawdzie historycznej, czasem przeciwna podobieństwu do prawdy” – pisał do matki. W tragedii tej wyraził swój pogląd na temat ludowości odmienny od mickiewiczowskiego. Nie ma tu ludowej wiary w sprawiedliwość świata wymierzanej przez świat duchowy, abaśniowepostaciewprowadzajązamęt,chaos i nieszczęście.

Dialog z Mickiewiczem podejmował też w „Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu”, gdzie nawiązywał do „Ksiąg pielgrzymstwa polskiego”, jak również w „Anhellim”. Wizji zwycięskiego nad rewolucją Chrystusa Słowacki przeciwstawił obraz zwycięskiej, z woli Boga, rewolucji. Krytyka ostro potraktowała oba utworySłowackiego.SamMickiewicznatomiast nie zabrał głosu.

Pierwszy i jedyny raz uznał Mickiewicz wielkość Słowackiego w swej improwizacji na uczcie w domu wydawcy Eustachego Januszkiewicza 25 XII 1840 r. Uczta wydana została w celu uczczenia pierwszego poety romantycznego, który właśnie otrzymał katedrę literatur słowiańskich w paryskim College de France. Na uczcie poproszono Słowackiego, by wzniósł toast na cześć Mickiewicza, chciano go w ten sposób upokorzyć. Słowacki podjął rękawicę i wspaniałymi oktawami przedstawił swą poetycką drogę, by w zakończeniu złożyć hołd autorowi „Dziadów”. Ten odpowiedział też improwizacją. Nigdy jednak w czasie swych wykładów nie pochylił się nad twórczością Słowackiego, co być może wynikało z zazdrości. W 1942 roku Słowacki uległ oddziaływaniom „mistrza” Andrzeja Towiańskiego, pod którego silnymi wpływami był też Mickiewicz, prowadzący Koło Sprawy Bożej. Na jakiś czas do niego dołączył, ale wkrótce zrozumiał, że nie jest to korzystne ani dla jego psychiki, ani twórczości, więc wystąpił. Kompleks Mickiewicza zaowocował ogromnym rozwojem myśli i twórczości Słowackiego. Nic nie dzieje się bez przyczyny.

Narodowe Czytanie w BP Tarnobrzeg Archiwum BP Tarnobrzeg

Przyjaźń z Krasińskim Z Zygmuntem Krasińskim poznał się Słowacki w 1836 roku w czasie swego pobytu w Rzymie. Bardzo się zaprzyjaźnili. Krasiński zafascynowany był historią i szukał w niej wyjaśnienia teraźniejszości. To ich do siebie zbliżyło. Wspólnie zwiedzali rzymskie ruiny świadczące o dawnej świetności starożytnego świata i kontemplowali jego potęgę oraz problem przemijania. Dużo ze sobą rozmawiali. Czytali sobie niewydane jeszcze utwory i nad nimi dyskutowali.

Krasiński znał pierwsze dramaty Słowackiego i bardzo je cenił. Potem uważnie śledził jego rozwój. Uważał Juliusza za poetę natchnionego, utalentowanego. Ubolewał nad jego osamotnieniem – Słowacki nie miał przyjaciół. Zygmunt Krasiński robił, co mógł, by w Paryżu, w środowisku emigracyjnym, przygotować dobry grunt do przyjęcia wydawanych przez Juliusza utworów. Pisał między innymi do jednego z przyjaciół: „Zapoznaj się z Juliuszem Słowackim, pojechał on teraz do Paryża. Znakomity to, genialny poeta i dobry, biedny, opuszczony człowiek.”

Słowacki nie był chętnie przyjmowany przez krytykę. Kolejne wydawane przez niego w Paryżu utwory albo przechodziły bez odzewu prasy emigracyjnej, co odbierał jako pogardliwe milczenie, albo spotykały się z ostrą krytyką, co świadczyło o nierozumieniu jego intencji. WtakichsytuacjachmógłliczyćnaKrasińskiego, który osobiście lub listownie go wspierał, bo rozumiał, że tak wielki poeta powinien czuć się wyższy nad niezrozumienie i przemilczenie. Tak zachęcał przyjaciela w lutym 1840 roku:

„(…) Przymięszaj trochę żółci do twoich laurów – obaczysz, jak ten ziemski pierwiastek chemiczny ziemię przynęci do ciebie – więcej

jest wątrób na świecie niż serc – ach, jakże cię wtenczas będą rozumieć wątroby! Dalej, niezawodnie żółć jest poecie tym klejem, co spaja rozerwane cząstki jego bytu – co świat cały przeistacza w jego osobę! Spróbuj – oni się tego domagają. Dopiero uczują twoją rękę, gdy z gruba na nich uderzysz (…).”

Słowacki cenił Krasińskiego i liczył się z jego opinią, odpowiedział więc „Beniowskim”, mistrzowskim poematem dygresyjnym, w którym rozprawiał się ze swoimi przeciwnikami, a który na pewno wyrastał ponad przeciętność.

U schyłku życia Słowackiego, gdy ten ugrzązł w więzach towianizmu, więzi z Krasińskim rozluźniły się. Nie rozumiał albo nie chciał rozumieć przyjaciela. Krytykował go. Słowacki nie pozostał dłużny. Wyraźnie ujawniły się dzielące ich różnice poglądów. Krasiński bowiem w wydanych przez siebie w 1845 roku „Psalmach przyszłości” opowiadał się za konserwatyzmem, głosząc solidaryzm wszystkich stanów jako jedyną właściwą drogę postępowania, a u Słowackiego na czoło zaczął się wysuwać skrajny rewolucjonizm, któremu dał wyraz w „Odpowiedziach na psalmy przyszłości” i w akcie czynnego włączenia się w walki Wiosny Ludów na ziemiach polskich w Poznaniu i we Wrocławiu. Ten poetycki spór spowodowałostatecznymzerwaniemprzyjaźni.

Uznanie Norwida

Cyprian Norwid emigrował z kraju w 1842 roku, dwa lata po debiucie w prasie warszawskiej.

Najpierw przebywał we Włoszech, potem podróżował po Europie, by w końcu osiąść w Paryżu. Tam poznał m. in. Mickiewicza, Słowackiego, Chopina. Znał i cenił twórczość swych starszych kolegów. Zwłaszcza Słowackiego, którego odwiedzał w ostatnich miesiącach jego życia. Nękany postępującą gruźlicą Słowacki gorączkowo tworzył swe mistyczne dramaty: „Księdza Marka”, „Sen srebrny Salomei” i dzieło życia, którego nie ukończył – „Króla Ducha”.

Dzień po śmierci Słowackiego z wizytą przyszedł Cyprian Kamil Norwid, nie wiedząc, że zastanie już tylkoostygłe zwłoki poety. W swym utworze „Czarne kwiaty” tak opisał wygląd zmarłego: „Mało piękniejszych twarzy widzi się, jaką była twarz Słowackiego rysująca się białym swym profilem na spłowiałym dywanie ciemnym, coś

z historii polskiej przedstawiającym, który łoże od ściany dzielił. Ptaszki zlatywały się na niepielęgnowane doniczki z kwiatami…. Krzątano się około pogrzebu”.

Norwid uważał Słowackiego za mistrza słowa poetyckiego i był gorącym wielbicielem jego poezji. Nie rozumiał, dlaczego jest lekceważony przez krytykę i niedoceniany. Rozczarowany pisał do przyjaciela Zygmunta Krasińskiego po pogrzebie Juliusza, który miał miejsce 5 kwietnia 1849 roku na cmentarzu

Montmartre: „Na pogrzebie 30 było ziomków –nikt głosu nie zabrał, nikt nie uczcił choćby słowem jednym pamięci największego mistrza rymów polskich.”

W pierwszym dziesięcioleciu po śmierci zainteresowanie twórczością Słowackiego wzrosło. Na pewno przyczynił się do tego CyprianNorwid,wielbicieljegotalentu.Agdyw 1860 roku w Lipsku wyszło czterotomowe wydanie „Pism” Słowackiego, Norwid w Paryżu popularyzował jego twórczość, wygłaszając szereg prelekcji, w których przedstawiał niezwykle odkrywczą interpretację poezji tego, któremu chodziło o to, „aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa.” Prelekcje teNorwidopracowałiwydałdrukiem, co było celnym posunięciem.

Niezrozumienie współczesnych Słowacki nie miał szczęścia, bo jego twórczość nie znalazła uznania u współczesnych. Nie doceniano go i lekceważono, nie zauważając wydań kolejnych jego dzieł. OtojakowczesnejtwórczościSłowackiego pisał w liście do jednego z przyjaciół poeta Bohdan Zaleski: „Poezje Słowackiego niewiele warte. Mozaika Mickiewicza i moja, a przy tym dużo własnej miki w szczelinach. Coś na kształt Odyńca, Korsaka. Duszy nigdzie niedojrzysz,ale

Wystawa towarzysząca Narodowemu Czytaniu 2024 Fot. Archiwum BP Tarnobrzeg

wiersze ładne, często przepyszne, ale tylko jako wiersze.” Tekst ten wskazuje na to, jak niesprawiedliwie podchodzono do Słowackiego, bo był on poetą oryginalnym, niepowtarzalnym i na pewno nie kopiował cudzych wzorców.

Zaś samMickiewiczamiał powiedzieć, żepoezja

Słowackiego „to gmach piękną architekturą stawiony, jak wzniosły kościół – ale w kościele

Boga nie ma…” Niewątpliwie była to opinia bardzo krzywdząca i niesprawiedliwa, świadcząca o nierozumieniu twórczości

Słowackiego.

W prasie emigracyjnej niejednokrotnie pojawiały się złośliwe recenzje dotyczące twórczości i osoby Słowackiego. Doszło nawet do tego, że tworzący polską bibliotekę londyńscy emigranci zastanawiali się nad wykluczeniem jego dzieł z księgozbioru. Słowacki nie zawahał się i rozprawił się ze swymi przeciwnikamiw poemacie dygresyjnym „Beniowski”. Obrażony krytyk, zjadły przeciwnik Słowackiego, Stefan Ropelewski wyzwał poetę nawet na pojedynek, do którego na szczęście nie doszło.

Pośmiertne zwycięstwo

W „Beniowskim” Słowacki zapowiadał: „I moje będzie za grobem zwycięstwo”. I tak się stało. Po powstaniu styczniowym rozpoczęła się epoka pozytywizmu, w której bardzo dbano o romantyczną spuściznę. W 1866 roku wyszła pierwsza monografia Słowackiego opracowana przez Antoniego Małeckiego. Wydano też jego „Pisma pośmiertne”, a teatry zaczęły odkrywać i wystawiać jego sztuki. Zainteresowanie Słowackim wzrosło też za sprawą wydanych „Listów do matki”.

Narodowe Czytanie 2024 w BP Tarnobrzeg Archiwum BP Tarnobrzeg

Na przełomie stuleci rozpoczęła się nowaepoka literacka Młoda Polska, która właśnie Słowackiego przyjęła za swego głównego patrona, do czego przyczyniły się także rocznice: setna urodzin i pięćdziesiąta zgonu. Ceniono nonkonformizm poety, bo uderzał w ugodowość.Doceniano też wyznaczoną przez Słowackiego wyjątkową rolę poety, będącego duchowym przywódcą narodu. Jego twórczość wpłynęła też na pisarzy młodopolskich, którzy czerpali tam pomysły i inspiracje, jak chociażby Wyspiański.

Na fali entuzjazmu sprowadzono prochy Słowackiego do Polski. Stało się to w 1927 roku. Hebanową skrzynkę z prochami, owiniętą biało – czerwonym sztandarem, witały tysiące Polaków. Złożono ją wśród grobów królewskich na Wawelu obok największego rywala – Adama Mickiewicza. Splendoru uroczystości dodawała obecność Marszałka Józefa Piłsudskiego, który na dziedzińcu wawelskim wygłosił mowę na cześć swego ulubionego poety. Najciekawsze jest to, że Słowacki wciąż zaskakuje, bo wciąż można odczytywać go na nowo i na nowo interpretować. Zadziwia jego indywidualizm i własne widzenie świata. To na pewno świadczy o jego wielkości nieprzeciętności.

Bibliografia:

Encyklopedia sławnych Polaków, red. Agnieszka Grygiel, Wydawnictwo Publikat Maria Dernałowicz, Juliusz Słowacki, Interpress, Warszawa, 1985 https://juliuszslowacki.org/wp-content/uploads/2020/05/ciekawostki_Slowacki.pdf https://strefaedukacji.pl/epoki-literackie-romantyzm-ramy-czasowe-i-charakterystyka-oto-najwazniejszeinformacje-o-tym-okresie/ar/c5-18013755

Maria Pałkus

Biblioteka – inspiracja i wiedza

Teatr Kamishibai – inspirująca i ciekawa forma zajęć dla dzieci

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kamishibai

Co to jestkamishibai?

Kamishibai w tłumaczeniu z języka japońskiego składa się z dwóch słów: Kami – papier, shibai – teatr, dosłownie oznacza: papierowy teatr. Jest to, jak sama nazwa wskazuje, forma opowiadania wywodząca się z Japonii.

HistoriaKamishibai

Jej początki sięgają XII wieku, kiedy to buddyjscy mnisi snuli opowieści moralizatorskie dla niepiśmiennej części społeczeństwa. Prawdziwy rozkwit ta forma sztuki przeżywa w latach 50-tych XX wieku, kiedy to uliczni handlarze – gawędziarze używali teatru obrazkowego zachęcając dzieci do kupowania słodyczy.

Prezentacja

Kamishibai to japońska sztuka opowiadania, która ma bogatą tradycję. Jej podstawowym elementem jest drewniana skrzynka butai,mająca formę rozkładanego teatrzyku.Wewnątrz umieszczone są tekturowe karty z ilustracjamipo jednej stronie i tekstem po drugiej. Tym samym każda karta to kolejny fragment opowieści. Osoba prowadząca przekłada kolejne ilustracje, kontynuując jednocześnie narrację. Tutaj rolę pierwszoplanową gra nie aktor, a czytana bądź opowiadana historia. Skrzynkę umieszczamy na biurku lub stoliku, tak aby była dobrze widoczna dla widza. Narrator odczytuje tekst i kolejno przekłada karty. Tekst odczytywany jest nieco wolniej, aby wzbudzić zainteresowanie i dać dzieciom czas na zrozumienie treści. Teatrzyk możemy, oczywiście, wykorzystywać tradycyjnie, ale mamy także możliwość samodzielnego tworzenia scenariuszy bajek, zinterpretowania własnej historii na podstawie ilustracji, bądź tworzenie alternatywnych zakończeń.

TeatrKamishibaitorównieżmobilnenarzędzie,któremożebyćwykorzystywanezarównowbibliotece,domu kultury, szkoleczyw domu.

Źródło:https://www.facebook.com/photo/?fbid=933861842117745&set=pcb.933868318783764

Wartości edukacyjne:

Obecnie teatrzyk zyskuje popularność w wielu krajach świata.

Można powiedzieć, że kamishibai jest narzędziem edukacyjnym o szerokim zastosowaniu na różnych poziomach nauczania, zarówno w przedszkolu jak i w szkole.

Kamishibai jest doskonałym narzędziem wspomagającym proces edukacji czytelniczej, kultury języka oraz kształtowania mowy. To nie tylko edukacja , ale także zabawa i twórcze działania. O wartościach płynących z czytania dzieciom powszechnie wiadomo: pobudza wyobraźnię, wzbogaca słownictwo, uwrażliwia, poszerza horyzonty, ale kamishibai to nowatorska forma pracy z obrazem i tekstem rozwijająca twórczość dziecka.

Na zakończenie …

Sama od niedawna wykorzystuję te formę edukacyjną podczas zajęć z najmłodszymi czytelnikami i muszę przyznać, że cieszy się ona ogromnym zainteresowaniem wśród dzieci. Zajęcia z użyciem teatru Kamishibai podobają się zarówno dzieciom jak i nauczycielom. Mocno polecam i zachęcam wszystkich do zapoznania się z tą ciekawą formą sztuki.

Agnieszka Grzybowska BP Stalowa Wola

Jak pomóc dziecku w cyberpułapce? - wybrane tytuły

W dzisiejszych czasach, kiedy technologia odgrywa kluczową rolę w życiu codziennym, zarówno dzieci, jak i młodzież spędzają coraz więcej czasu online. Rodzice często zmagają się z pytaniem, jak zapewnić swoim pociechom bezpieczeństwo w sieci, jednocześnie pozwalając im korzystać z jej dobrodziejstw. Ostatnio, na rynku wydawniczym pojawiło się kilka cennych publikacji, które pomagają odpowiedzieć na te pytania i oferują praktyczne porady oraz wsparcie dla rodziców.

Poniżej prezentujemy cztery tytuły wybrane z naszego księgozbioru nowości. Każda z tych książek oferuje cennenarzędziaiwiedzę,którepomogąrodzicomlepiejzrozumieć,jakiewyzwaniastawiaprzednimicyfrowa rzeczywistość, oraz jak skutecznie wspierać swoje dzieci w bezpiecznym korzystaniu z internetu.

„Pomoc dziecku w cyberpułapce : poradnik dla rodziców”

Bogna Białecka, Aleksandra Maria Gil

TG 114919

Ważny przewodnik dla rodziców, którzy chcą zrozumieć, jak elektronika wpływa na rozwójmózgu dzieciimłodzieży.Odkryjesz, jak unikać pułapekuzależnieniaod smartfonów, tabletów i mediów społecznościowych. Autorzy omawiają także zagrożenia, takie jak technowypalenie i Zespół Stresu Elektronicznego. Ta książka to cenna pomoc w ochronie naszych dzieci przed negatywnymi skutkami cyberświata.

W książce omówione są kluczowe tematy związane z wpływem technologii na rozwój dzieci i młodzieży. Oto niektóre z nich:

1. Uzależnienie od elektroniki: autorki analizują, jak smartfony, tablety i media społecznościowe wpływają na psychikę i zachowanie dzieci. Omawiają strategie, jak unikać uzależnienia.

2. Bezpieczeństwo online: książka porusza kwestie związane z cyberbezpieczeństwem. Rodzice dowiedzą się, jak chronić swoje dzieci przed zagrożeniami w sieci.

3. Technowypalenie: autorki omawiają, jak nadmierna ekspozycja na technologię może prowadzić do wypalenia psychicznego u dzieci i młodzieży.

4. Zespół Stresu Elektronicznego: książka wyjaśnia, czym jest ten zespół i jak go rozpoznać.

5. Strategie rodzicielskie: autorki proponują praktyczne wskazówki, jak wspierać dzieci w korzystaniu z technologii, jednocześnie zachowując zdrową równowagę.

To tylko kilka z tematów poruszonych w książce.

Jeśli jesteś rodzicem, który chce zrozumieć, jak chronić swoje dziecko w erze technologii, ta lektura jest dla ciebie!

„Cyberuzależnienia : zjawisko, profilaktyka, elementy terapii” Mariusz Jędrzejko, Agnieszka E Taper, Izabela Kiełtyk TG 114868

Dogłębna analiza uzależnień od technologii cyfrowych. Publikacja oferuje praktyczne podejście do walki z cyberuzależnieniami. Jest to cenna lektura dla pediatrów, lekarzy rodzinnych, psychiatrów, psychologów, pedagogów szkolnych, terapeutów uzależnień oraz studentów kierunków medycznych, nauk o zdrowiu i nauk społecznych.

W książce „Cyberuzależnienia: Zjawisko, profilaktyka, elementy terapii” autorzy wyciągają kilka kluczowych wniosków:

1. Zrozumienie zjawiska: książka pomaga zrozumieć mechanizmy i przyczyny uzależnień od technologii cyfrowych, takich jakinternet, smartfonyczy gry komputerowe.

2. Profilaktyka: autorzy podkreślają znaczenie działań profilaktycznych. Edukacja, świadomość zagrożeń oraz umiejętność radzenia sobie z pokusami online są kluczowe.

3. Terapia: książka omawia różne podejścia terapeutyczne, w tym terapię behawioralną, psychoterapię czy terapie grupowe.

4. Współpraca: w walce z cyberuzależnieniami ważna jest współpraca między specjalistami, rodzicami, nauczycielami i samymi osobami uzależnionymi.

Warto podkreślić, że każdy przypadek uzależnienia jest unikalny, dlatego indywidualne podejście i wsparcie są niezwykle istotne.

„Z nosem w smartfonie : co nasze dzieci robią w internecie i czy na pewno trzeba się tym martwić?”

Jachymek,Karol

TG 114856

Przewodnik po cyfrowym świecie, w którym żyją nasze dzieci. Autor, medioznawca, badacz i wykładowca akademicki związany z Uniwersytetem SWPS, przygląda się zjawiskomwsiecioraztemu,co robiąwniejnaszedzieci.Wswojejksiążceniestraszy rodziców, ale proponuje empatyczne spojrzenie na świat mediów cyfrowych. Dzięki niej dowiemy się, jak lepiej zrozumieć swoje dzieci i uczniów, jak towarzyszyć im w dorastaniu, odkryjemy twórczy potencjał sieci i nauczymy się zdrowszych zasad korzystania z mediów cyfrowych.

Książka zawiera liczne konkretne przykłady przypadków, opisuje różne sytuacje, z którymi mogą się spotkać rodzice i opiekunowie dzieci korzystających z mediów cyfrowych. Przykłady te pomagają zrozumieć, jakie wyzwania stoją przed młodymi użytkownikami internetu i jak można im skutecznie towarzyszyć w tym świecie.

Główne wnioski z książki to:

„Młodzież w sieci : (nie)bezpieczna komunikacja w internecie”

Małgorzata Chrzanowska-Gancarz, Iryna Surina

TG 114117

Ważne opracowanie dotyczące współczesnej komunikacji młodzieży w cyberprzestrzeni. Autorki analizują, jak młodzi ludzie korzystają z internetu, jakie serwisy społecznościowe wybierają, a także jak budują swoją tożsamość online. Książka podejmuje temat zagrożeń i wyzwań związanych z komunikacją w sieci, a także wskazuje na potrzebę edukacji w tym obszarze. Z pewnością warto sięgnąć po tę publikację, aby lepiej zrozumieć współczesne zachowania młodzieży w internecie.

1. Zagrożenia w sieci: autorzy omawiają różne zagrożenia, takie jak cyberprzemoc, hejt, wykorzystywanie danych osobowych i uzależnienie od internetu. Wskazują na potrzebę edukacji w zakresie bezpiecznego korzystania z internetu.

2. Tożsamość online: książka analizuje, jak młodzi ludzie budują swoją tożsamość w sieci. Porusza temat kreowania wirtualnych postaci, obecności na portalach społecznościowych i wpływu tego na ich rzeczywiste życie.

3. Komunikacja w mediach społecznościowych: autorzybadają,jakmłodzieżkomunikujesięnaplatformach takich jak Facebook, Instagram czy TikTok. Zwracają uwagę na wpływ tych mediów na relacje międzyludzkie i emocje.

4. Edukacja i profilaktyka: książka podkreśla potrzebę edukacji w zakresie bezpiecznej komunikacji w sieci. Wskazuje na rolę rodziców, nauczycieli i instytucji w kształtowaniu świadomego korzystania z internetu przez młodzież.

44 (3/2024) Biuletyn Biblioteki Pedagogicznej w Tarnobrzegu

Wartościowe opracowanie dla wszystkich zainteresowanych tematyką komunikacji online i bezpieczeństwa w sieci! Zachęcamy do zamawiania i wypożyczenia prezentowanych publikacji.

oprac. Ewa Miękina BP w Tarnobrzegu

Młodzi - zdolni

„Na planecie Małego Księcia. Twórcze interpretacje”

Konkurs literacki „Fanfik. Mały Książę jakiego nie znamy” organizowany był przez Społeczną Szkołę Podstawową im. Małego Księcia w Tarnobrzegu a adresowany był do uczniów klas siódmych i ósmych

Mieli oni za zadanie napisać wymyśloną historię, która ukaże nieznane losy głównego bohatera książkiMałego Księcia. Uczestnik konkursu mógł rozwinąć dowolny punkt fabuły dzieła lub umieścić losy tytułowego bohateraw realiach współczesnego świata. Takie nowe opowiadanie mogło być swego rodzaju poradnikiem dla młodzieży.

Komisja artystyczna w składzie:

• EwaWicherska - BibliotekaPedagogiczna wTarnobrzegu,

• Barbara Gawrońska - Zespół Szkół im. ks. S. Staszica w Tarnobrzegu po przeanalizowaniu 14 prac wysłanych na Konkurs ogłosiła następujących laureatów:

1 miejsce:

• Anna Podyma – Szkoła Podstawowa nr 10 im. Janusza Korczaka w Tarnobrzegu

2 miejsce ex aequo:

• Kaja Romańczuk – Zespół Szkół i Placówek w Baranowie Sandomierskim

• Szymon Jagusztyn - Społeczna Szkoła Podstawowa z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Małego Księcia w Tarnobrzegu

3 miejsce ex aequo:

• Gabriela Jabłońska - Szkoła Podstawowa nr 10 im. Janusza Korczaka w Tarnobrzegu

• Wiktor Hudela - Społeczna Szkoła Podstawowa z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Małego Księcia w Tarnobrzegu

wyróżnienia:

• Zlata Antsyferova – Szkoła Podstawowa nr 3 im. A. Freyera w Tarnobrzegu

• Emilia Bożek - Szkoła Podstawowa nr 10 im. Janusza Korczaka w Tarnobrzegu.

Dziękujemy serdecznie innym uczestnikom konkursu: Emilii Wróbel, Filipowi Napieraczowi, Weronice Szczypcie, Aleksandrze Ostrowskiej i Ewie Paszko - reprezentujących SP nr 10, Filipowi Józwikowi ze SSP z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Małego Księcia, Izabeli Pruś uczennicy Zespołu Szkół i Placówek w BaranowieSandomierskim.

Zwycięzcom gratulujemy i zazdrościmy talentu

Poniżej prezentujemy nagrodzone prace.

44 (3/2024)

„Mały Książę, mała szkoła”

Po powrocie na planetę Mały Książę poprzetykał wulkany i wyplewił baobaby. Zmęczony zapadł w głęboki sen.

Małemu Księciu przyśniło się miejsce, w którym małe dzieci siedziały równo przy ławkach. Były jednakowo ubrane. Na stolikach miały książki, zeszyty i przybory do pisania. Przy dużej tablicy stała dorosła pani i pisała niezrozumiałe dla Księcia znaki. Dzieci grzecznie notowały coś i po kolei podchodziły do tablicy. Liczyły, pisały i odpowiadały. Chłopcu skojarzyło się to z liczeniem gwiazd przez Bankiera. Dzieci wydawały mu się dziwnie spokojne i trochę smutne. Nagle na głośny dźwięk dzwonka dzieci poderwały się i rozbiegły po budynku. Ta scena bardzo spodobała się Małemu Księciu, ponieważ teraz dzieci były wesołe. Każde z nich robiło to, na co miało ochotę. Potem ponownie usiały do ławek.

„Jak zaprogramowane roboty” – pomyślał Książę.

Później dzieci pozakładały na plecy teczki i poszły do swoich domów. Następnego dnia, wczesnym rankiem, niewyspane znów wracały w to miejsce.

Po obudzeniu się chłopiec zastanawiał się, czy tak naprawdę wygląda życie dzieci na Ziemi.

„Dlaczego na Ziemi produkuje się małych bankierów? Dlaczego dzieci nie robią wtym miejscurzeczy wyjątkowych? Dlaczego nie uczą się jak przetykać wulkany, plewić baobaby i opiekować się bliskimi?”pomyślał Mały Książę.

Anna Podyma Szkoła Podstawowa nr 10 im. Janusza Korczaka w Tarnobrzegu

„Niezwykłe spotkanie”

Był słoneczny kwietniowy dzień, kiedy wybrałam się do parku. Spotkałam tam chłopca. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie to, że był na wózku i to całkiem sam. Trudno powiedzieć, ile miał lat. Był drobny i miał jasne włosy. Wydawał się smutny a po jego policzku spływała łza.

- Cześć! Zgubiłeś się? - zapytałam.

Chłopiec nie odpowiedział.

- Jestem Róża, czy mogę ci jakoś pomóc? - powtórzyłam.

- Nazywam się Mały Książę i nie wiem, gdzie teraz jestem.

Zdziwiło mnie to, co powiedział.

- Kiedy ugryzł mnie wąż – kontynuował dalej – pustynny wiatr przywiał płatki róż, które tworząc skrzydła, uniosły mnie ponad Ziemię. Gdy się ocknąłem, zobaczyłem swoją Różę. Chciałem ją przytulić, jednak nie mogłem się poruszyć. Najwidoczniej jad sparaliżował moje nogi. Przypomniałem sobie, że wkieszeni mam narysowanego baranka, który mógłby mi pomóc.

- I co zrobiłeś? - zapytałam.

- Wyjąłem kartkę i baranek ożył. Jednak nie miał sznurka i zjadł moją przyjaciółkę. Płakałem jak dziecko, a kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem właśnie ciebie – Różę.

Po raz pierwszy uśmiechnął się i dodał:

44 (3/2024) Biuletyn Biblioteki Pedagogicznej w Tarnobrzegu

- Wiesz, to nie może być przypadek… Teraz już wiem, że nigdy na świecie nie będę sam.

Kaja Romańczuk

Zespół Szkół i Placówek w Baranowie Sandomierskim „Gasnąca latarnia”

Upłynęło już całkiem sporo czasu od wizyty Małego Księcia na planecie numer 329. Urokliwa, mała kula z piękną latarnią obracała się, gdy nasz mały bohater przeżywał swoje przygody na Błękitnej Planecie. Pozostawiony przez niego Latarnik był głęboko poruszony wizytą jasnowłosego chłopca. Proste, a zarazem trudne pytania skłaniały go do głębszej refleksji. Niestety na próżno. Wydany przed wiekami rozkaz uniemożliwiał jakiekolwiek marzycielstwo. Jednakże planeta Latarnika powoli, lecz nieubłaganie zaczęła przyspieszać. Zaniepokojony człowiek był bezradny wobec sił natury. W końcu odpuścił. Niesprawiedliwa walka została zakończona. Usiadł na planecie niepewny wobec swojej przyszłości. Zaciekawiony światem, na jaki do tej pory nie miał czasu zwracać uwagi, spojrzał w górę. Niezliczone nawet przez Ekonoma, nieokiełznane przez Króla gwiazdy, świeciły dziwnym, kojącym światłem. Nagle z ciemności wyłonił się On. Latarnik nie widział go od kilku lat, ale niewiele się zmienił. Ten sam płaszcz, te same złotawe włosy, ta sama dziecięca twarz – to z pewnością był Mały Książę. Wtedy usłyszał znajomy głos:

- Dlaczego twoja latarnia nie świeci?

Kiedy zdziwiony mężczyzna zaczął plątać się w wyjaśnieniach, Mały Książę już zadawał kolejne pytanie:

- Czy zostanieszmoimprzyjacielem? - I Latarnik bez wahania podążył z nim.

Dorośli też są niezwykli, czasami tylko należy wyrwać ich z monotonii...

Szymon Jagusztyn Społeczna SP im. Małego Księcia w Tarnobrzegu

Cześć, jestem Mateusz, lecz wszyscy kojarzą mnie jako Małego Księcia. Mam 16 lat i aktualnie mieszkamna Ziemi – w Londynie. Jak to się stało, że jestem w tym miejscu? To proste! Dawno temu napisano o mnie książkę. Autorem był pewien pilot – Antoine deSaint-Exupery.

Dzisiaj do mojej klasy dołączyła nowa dziewczyna – Rossie.

- Hej! Mogę usiąść z tobą w ławce? - zapytała Rossie.

- Jasne! - odpowiedziałem.

Od razu miałem wrażenie, że ją znam.

- Znamy się? - zapytałem.

Rossie skinęła tylko głową i odwróciła wzrok. Po lekcjach zaprosiłem Rossie do mojego domu, aby poznała moją rodzinę. Gdy wracaliśmy już do jej domu, nagle rozpętała się burza. Rossie przeraziła się i uciekła w głąb lasu.

- Rossie, stój! - krzyknąłem.

Ale ona nic nie odpowiedziała. Następnego dnia nie pojawiła się w szkole. Strasznie się martwiłem, mimo że znaliśmy się zaledwie jeden dzień. Myśl, że ją znam, prześladowała mnie cały czas.

„Rossie”

nr 44 (3/2024) Biuletyn Biblioteki Pedagogicznej w Tarnobrzegu

Nie mogłem przestać o niej myśleć. Uciekłem z lekcji i udałem się na klif. Często tam się udaję, gdy mam ochotę pomyśleć. Doszedłem na miejsce, a tam ona – Rossie. Zatrzymałem się i zacząłem nasłuchiwać, co ona mówi. Miałem wrażenie, że mówi sama do siebie: „Mały Książę nie mógł powstrzymać zachwytu.Jakaż pani jest piękna… - powiedział, wpatrując się w nią. - To prawda. Urodziłam się równo ze słońcem. Żyję jego blaskiem do dziś – odpowiedziała.”

I wtedy zrozumiałem jedno. To moja Róża, która sam wyhodowałem kiedyś na planecie B 612.

Gabriela Jabłońska SP 10 im. Janusza Korczaka w Tarnobrzegu

- Różo! Gdzie jesteś? Wróciłem!

- Tutaj! Nie musisz krzyczeć.

- Ochmojadroga,mam ci tyle do opowiedzenia.

- Stop, nie chcę tego słuchać. Zostawiłeś mnie tu samą. Co z ciebie za przyjaciel?

- No już, nie dąsaj się. Wynagrodzę ci to.

- Naprawdę?

- Co byś powiedziała na podróż na Planetę Cudów? Podobno to magiczne miejsce.

- Super, już nie mogę się doczekać.

Wkrótce byliśmy gotowi. Poprosiłem zaprzyjaźnione ptaki, by nas tam zabrały. Gdy przybyliśmy na miejsce, zdębiałem. Otaczał mnie magiczny kolorowy świat. Na niebie było pełno mydlanych baniek. Wokół latały gigantyczne motyle. Na ziemi, jeden obok drugiego, stały domki, które wyglądały jak filetowe grzyby. Patrzyły na nas uśmiechnięte twarze gnomów. Wyglądali przyjaźnie. Od razu zaprowadzili nas do swojego króla. Okazał się nim być chłopiec, który był moja kopią. Nie mogłem uwierzyć, czy to jawa czy sen.

- Cześć! Nazywam się Mały Książę, a ty?

- Witaj! Mówią do mnie Principito. Od zawsze czułem, że nie jestem sam na świecie. W końcu mam brata.

- Nie mogę w to uwierzyć. Nigdy już nie będziemy samotni.

- Halo, a co ze mną? - wtrąciła Róża.

- Och głuptasie, zawsze będziesz moją przyjaciółką, a ja zyskam rodzinę, której zawsze pragnąłem.

Uwierzyłem, że cuda się zdarzają.

Wiktor Hudela Społeczna SP z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Małego Księcia

„Oddaję

ci moje serce…”

- Mamo… Mamusiu… - słaby głos dziewczynki przerwał ciszę panującą na oddziale intensywnej terapii.

- Różo… Kochana córeczko… Odtąd wszystko będzie dobrze – głos matki drżał.

- Mały Książę to zrobił dla mnie… - dziecko patrzyło w niebo przez okno.

Kobieta pośpiesznie weszła do gabinetu kardiochirurga.

- Dziękuję, panie doktorze! Obudziła się, żyje! - powiedziała podekscytowana.

- Nie musi pani dziękować. Mam polecenia od pana Boga – znowu i znowu rozpalać serca ludzi. Z roku na rok, z minuty na minutę – powiedział zmęczony lekarz… ...Mały Książę pochylił się nad różą. Jej płatki rozgrzały jego serce. Jak duża była odległość między jego domem a Ziemią! Jednak wrócił. Czekała tu na niego ukochana róża. Ale co to jest? Wielkie łzy spłynęły po płatkach pięknego kwiatu.

„Mały Książę i Planeta Cudów”

nr 44 (3/2024)

Biuletyn Biblioteki Pedagogicznej w Tarnobrzegu lipiec - wrzesień

- Nie kochaszmnie – łkała róża – zostawiłeś mnie tu samą, przykutą na zawsze korzeniami do ziemi.

- Nie! Nie! Nie mam na świecie nikogo cenniejszego niż ty! Jestem gotowy zrobić dla ciebie wszystko!odpowiedział bez zastanowienia chłopak.

- Chcę być człowiekiem, żeby żyć na Ziemi, ale do tego potrzebuję serca… Twojego serca – róża spojrzała wyczekująco na Małego Księcia…

...Anestezjolog pochylił się nad dziewczyną: „Różo, otwórz powoli oczy...”

Zlata Antsyferova Szkoła Podstawowa nr 3w Tarnobrzegu

„Spotkanie z prawdziwą influencerką”

Po piątej planecie Mały Książę udał się na asteroidę 331, na której – jako jedynejze wszystkich przez niegoodwiedzonych – mieszkała kobieta. Była tam sama na malutkiej planecie. Siedziała przy stoliku, na którym znajdowało się mnóstwo kosmetyków, komputer i telefon. Wyglądała pięknie, lecz gdy Mały Książę wylądował, kobieta nawet go nie zaważyła.

- Dzień dobry – powiedział cicho chłopiec. Kobieta nie odpowiedziała. Cały czas patrzyła w lusterko i poprawiała sobie makijaż.

- Dzień dobry – powtórzył. Cisza.

- Dzień dobry! - powiedział kolejny raz zniecierpliwiony.

- Matko, nie krzycz dzieciaku, przecież słyszę – odpowiedziała zirytowana.

- Skoro mnie słyszysz, to czemu mi nie odpowiadasz? - zapytał.

- Nie widzisz, że jestem zajęta? Zaraz muszę wstawić nowy film na moje konto – bardziej krzyknęła niż odpowiedziała.

- Co to jestfilm? - zapytał zaciekawiony Mały Książę.

- A co cię to obchodzi? - syknęła.

- Szukam przyjaciela. Może pani chciałaby się ze mną zaprzyjaźnić? - poprosił, wpatrując się prosto w jej oczy.

- A czy zaobserwujeszmojekonto naInstagramie? - zapytała zaciekawiona.

- Co to jestInstagram? - zapytał i podrapał się po głowie, jakby tam szukając odpowiedzi.

- Czemu ty dzieciaku jesteś taki głupi? - zaśmiała się.

- A czemu pani jest taka niemiła? - poczuł, że musi zaripostować. Kobieta, już czerwona na twarzy, patrzyła morderczym wzrokiem na chłopczyka. Mały Książę w ogóle nie rozumiał, o co jej chodzi. Przecież był miły – tak sobie myślał. Kobieta sięgnęła po telefon i powiedziała:

- Jestem influencerką i zaraz pokażę ci, co to znaczy.

Po czym zaczęła nagrywać wideo.

- Widzicie tego dzieciaka, kochani? On śmie mnie pytać, czy się zaprzyjaźnimy, ha! - mówiła, patrząc

w ekran telefonu i robiąc dziwne miny. Małemu Księciu zaczęły już napływać łzy do oczu. Czemu był tak źle traktowany? Nie rozumiał tego. Chciał tylko znaleźć przyjaciółkę, a co go spotkało? Wyzwiska i zniewagi. A kobieta nie przestawała.

- Ten dzieciak nawet nie wie, kim ja jestem! Rozumiecie to?! On nie zna pojęcia „film” czy „Instagram”! Jak można być takim tępym?! Ha! Ha! Ha! - śmiała się do jakiegoś urządzenia.

- Do kogo ona mówi? I dlaczego tak dziwne miny robi? - pomyślał.

Chłopiec już nie wytrzymał. Wielkie strugi łez popłynęły mu z oczu. Bródka zadrżała. Krótkie nóżki się trzęsły. A ta bezduszna kobieta miała to w nosie! Najważniejsze, że ludzie ją oglądali. Nie zwracała uwagi na uczucia chłopczyka, tylko brutalnie się śmiała. Z początku wyglądała tak pięknie, tak czysto, a po krótkim czasie okazało się, że dusze miał wulgarną i brudną.

Mały Książę zdruzgotany odleciał z planety i nie miał zamiaru już tam wracać.

Emilia Bożek Szkoła Podstawowa nr 10 w Tarnobrzegu

„Jesień” Beata Wnęk

Polecam…do czytania

„Amerykanka” Wojciech Dutka

Powieść historyczna WojciechaDutki „Amerykanka” osnutajestnawydarzeniach poprzedzających wybuch II Wojny Światowej jak i w czasie jej trwania. Akcja powieści rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i byłej Jugosławii. „Amerykanka” to mieszanka gatunkowa, autor stworzył kolarz powieści wojennej, toksycznego romansu i traktatu filozoficznego.

Bohaterką jest Jane Coulfield, amerykańska żydówka, która zgłębia filozofię. Z tego też powodu wyjeżdża do Niemiec, by studiować pod okiem niemieckiego filozofa, postaci historycznej Martina Heideggera. Tam nawiązuje przelotny romans. Jej pobyt w Niemczech staje się niebezpieczny dlatego też z faszystowskich Niemiec ucieka do Francji gdzie zastaje ją II Wojna Światowa. W wynikusploturóżnychokolicznościJane dociera doJugosławiiitrafiadoobozu w Jasenovacu, prowadzonym przez chorwackich ustaszy. Czy wystarczy jej sił by przetrwać? Jane na swojej drodze spotyka postaci historyczne, a jej losy toczą się na tle znanych historycznych wydarzeń.

Anna Banach BP Nisko

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.