Żabka Kuma i niespokojny duch

Page 1



ŻABKA KUMA I DUCH RYCERZA Żabka Kuma lekko przymknęła oczy i odetchnęła głęboko, wciągając powietrze. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że powietrze w bibliotece wcale nie jest takie rześkie i oddychanie nim pełną piersią to lekka przesada. Ale Żabka Kuma lubiła atmosferę biblioteki. Nie był to przecież zatęchły loch, pełen wilgotnych i butwiejących inkunabułów. Ot, normalna biblioteka, w pięknym zabytkowym budynku.

–3–


Żabka Kuma westchnęła raz jeszcze i pochyliła się nad książką o historii Goczałkowic-Zdroju. Zbierała materiały do eseju o początkach miasta. Kujonka, tak ją nazywali w klasie, i co z tego? Lubiła być najlepsza. Niech sobie przezywają. Nie będzie się takimi drobiazgami przejmować. W zeszycie z notatkami starannie zapisała...

o n o ż o ł a z e c i wieś Goczałkow XIII wieku w e i n b o d o p o d sie e l pr a w w t s e j o t , ” m y n o l e i z u i n p y. ł „na s i W u g e z r b m y w e l a n m y c leżą Podniosła głowę znad książki. XIII wiek, a wcześniej... Sięgnęła po kolejną książkę ze stosika, starannie ułożonego na brzegu bibliotecznego stołu. Jak było wcześniej... Wertując kolejny egzemplarz uświadomiła sobie, że obiecała pomóc siostrze... Najwyższy czas do domu. Wypracowanie ma być gotowe za tydzień. Jeszcze zdąży się przygotować. Niedbale wrzuciła do torby szkolne przybory i wybiegła z biblioteki. Nie wiadomo skąd przyszedł jej do głowy dziwny zlepek słów... nil humanum goczalkowiensis sum... Z jakiejś łacińskiej sentencji na pewno. Co to niby jest to goczalkowiensis? Chyba glon, odkryty przez naukowców w Jeziorze Goczałkowickim... nil humanum goczalkowiensis sum... Żabka Kuma przytupywała w rytm wypowiadanych pod nosem słów. –4–


Tuż przed domem zatrzymała się przed rozłożystym krzakiem jaśminu i raz jeszcze wykrzyczała nil humanum goczalkowiensis sum... Już chciała wejść do bramy, kiedy nagle krzakiem zawiało, zaszumiało w nim, zahuczało... I wyszedł z niego... facet w zbroi. Srebrzystoszare płaty metalu zginały się w łokciach i w kolanach, wydając lekki zgrzyt. Chełm bojowy zdobił biało-zielony pióropusz, a w ręce, okutej również w stalową rękawicę, trzymał najprawdziwszy miecz. — Pani mnie wołała — zapytał zdumionej Żabki Kumy, która wpatrywała się w niego tak intensywnie, że istniała obawa, iż za chwilę oczy wypadną jej z orbit. — Stawiam się na twoje, Pani, żądanie. Uciec, zakołatało w głowie Żabki Kumy. Ale jak tu uciekać, skoro strach przykleił nogi do podłoża i uwięził głos w gardle. Rycerz przyjrzał się jej uważnie, skłonił się, wydając przy tym przeciągły zgrzyt i zakomunikował. — Zacna damo. Przybyłem najszybciej jak potrafiłem. Z dawien dawna nikt tego zawołania nie wypowiadał. Jestem, o pani, na twoje usługi, jakiem zawsze obiecywał. Od wieków wszyscy wiedzą, że rycerz Goczał nie rzuca słów na wiatr — zastygł w półukłonie, jakby czekając na dalsze polecenia. –5–


Rozwiąż krzyżówkę Rybia kość Narząd oddechowy ryb Tylna płetwa

Bezdenna głębia Zakreśl nazwy pięciu przedmiotów, o których musisz pamiętać wybiarając się „na ryby”

Rozwiąż rebus. Rozwiązaniem jest słynna impreza organizowana przez LGR Żabi Kraj.

–6–


Gmina Goczałkowice-Zdrój leży w regionie Doliny Górnej Wisły, należącej do Kotliny Oświęcimskiej. Od południa graniczy z pasmem Beskidów, a od północy z Lasami Pszczyńskimi. Charakteryzuje się zróżnicowanym krajobrazem z przeplatającymi się widokami na góry i stawy rybne, nad którymi dominuje ogromne Jezioro Goczałkowickie.

–7–


Dziwna przemowa odblokowała Żabkę Kumę. Pędem rzuciła się w stronę domu, wierząc, że jej młode i sprawne nogi są szansą na szybką ucieczkę. Pobrzękiwanie za plecami uświadomiło jej, że dziwna postać, którą wzięła za podsycany historycznymi opowieściami wytwór wyobraźni, jest tuż, tuż... Koszmar trwał już trzeci dzień. Trzeci dzień z rzędu tam, gdzie szła żabka Kuma, podążał za nią rycerz Goczał w poskrzypującej zbroi. Na początku udawała, że go nie widzi. Nie pomogło. Nie odstępował jej ani na krok, Na dodatek, po pierwszym szoku, znakomicie przystosował się do sytuacji o dziesięć wieków do przodu i zarzucał Żabkę Kumę gradem pytań, zaczynających się od; — co to? Po piętnastym pytaniu w ciągu godziny zaczęła dostawać szału.

Czy w iesz, Bo

rowi że? na je st rodz ajem torfu któr , y po o d powi przet ednim worz eniu wyko rzyst ywa do le ny je czen st i a niekt schor óryc zeń, h zwła reum szcza atyc znyc skład h. Sta nik l nowi eków i kosm etyk ów. Zabie gi z wy korz ysta boro niem winy są od la t z pow odze niem stoso w a n w uz e drow iskac h.


Ciekawiło go wszystko. Na przykład, jak działa zmywarka, do której nawet próbował włożyć swoją stalową rękawicę. Albo wąż ogrodowy. Złapał go dziarsko i zupełnie przypadkowo odkręcił wodę. Wąż zaczął się wić, jakby ktoś tchnął w niego życie, oblewając strumieniem wody wszystko naokoło, od rycerza Goczała poczynając, kończąc na przypadkowych przechodniach. Na tym polegał jej kolejny koszmar. Żabka Kuma, owszem świetnie widziała rycerza Goczała, mogła z nim nawet rozmawiać. Niestety, nie widział go i nie słyszał nikt inny, co było przyczyną dodatkowych kłopotów. Na przykład w uzdrowisku, gdzie pracowała mama Żabki Kumy. Raz w tygodniu mama żądała od niej, aby tak na wszelki wypadek korzystała z zabiegów. Zmuszała córkę, by leżała owinięta leczniczym torfem i pływała w mającej ponoć zbawienny wpływ solance. Od tego rytuału nie było odstępstw. — Mamo, źle się dzisiaj czuję — przekonywała słabym głosem przez telefon, któremu z uwagą przyglądał się stojący za jej plecami rycerz Goczał. — Chyba nie dam rady przyjść. –9–


Pokoloruj Żabkę Kumę

– 10 –


— Wykluczone — usłyszała stanowczy głos mamy. — Czekam na ciebie za pół godziny... Żabka Kuma wiedziała, że sprzeciw nic nie da. Z nosem na kwintę powlokła się do sanatorium. Dwa kroki za nią, poskrzypując zbroją, sunął rycerz. Żabka Kuma nawet nie mogła sobie wyobrazić, jak dzisiejsze zabiegi będą przebiegać. Rzeczywistość przeszła jej najśmielsze oczekiwania. Gdy ona leżała, opatulona borowinowym okładem, rycerz Goczał szalał. Zdumieni pacjenci przecierali oczy, gdy torf sam zaczął się rozsypywać po całym pomieszczeniu zabiegowym, a bela przezroczystej folii nagle owijała powietrze, drąc się przy tym na drobne strzępy. Zrezygnowana zamknęła oczy. — Niech się dzieje co chce — pomyślała. Domyślała się, że zlepkiem łacińskich słówek otworzyła czasowy korytarz. Nieważne, jak długo temu zaprzeczała, sunący dwa kroki za nią rycerz w pełnej zbroi i z mieczem w dłoni nie dał się nie zauważyć. Wypytywał, dotykał, macał, jakby chciał się wszystkiego nauczyć, tak aby wiedzę wykorzystać w swoich czasach. Żabka Kuma dowiedziała się, że nie była to jego pierwsza podroż w czasie. Przyznał się jej do kilku, i to w rożnych kierunkach. Opowiadał o starożytnym Rzymie i okrutnych turniejach, wcale nie rycerskich, na wielkiej obudowanej kamieniami arenie. Z czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej najlepiej zapamiętał gilotynę, a bitwie pod Grunwaldem przyglądał się, ponoć stojąc za plecami króla Jagiełły. – 11 –


Dokończ rysunek, łącząc ponumerowane punkty

Pomóż złowić Żabce ryby. Hasło tworzy popularne miejsce rekreacyjne.

Przestaw litery tak, aby utworzyły hasło. Podpowiedź: Największy sztuczny zbiornik na Śląsku.

Wskaż na poniższym rysunku rycerza, która różni się od pozostałych.

– 12 –


Borowinowe przygody nie były jedynym wstydem, na jaki naraził Żabkę Kumę w uzdrowisku. Co ją podkusiło, by wejść z duchem za plecami do pięknego budynku uzdrowiskowej pijalni? Nabrała wody do szklaneczki. Rycerz Goczał, jak zwykł robić od trzech dni, dokładnie skopiował jej gest. Nabrał wody i upił jej spory łyk. Nie będąc przygotowany na solankowy smak, gwałtownie parsknął. Zdumione miny kuracjuszy, opryskanych znienacka wydobywającą się znikąd solanką, były tak zabawne, że wprawiły Żabkę Kumę w dobry nastrój.

Czy wi esz, że Jezioro ? G

oczałk owickie sztucz to naj ny zbio większ r nik na y Jego gł p o łudniu ębokoś P ć o l m s ki. iejscam Zamies i sięga zkują 16 metr g o l ic zne ga ów. ryb i ro tunki p ślin. W taków iele z n ochron , ich zna ą. jduje s ię pod

– 13 –


Było w okolicy miejsce, które zawsze wprawiało ją w dobry humor. Przepiękny Ogród Kapiasów, jak nazywano potocznie miejscowe gospodarstwo szkółkarskie. Miała tam ulubiony zakątek, białą ławeczkę wtuloną w ścianę równo przystrzyżonych iglaków, przed ciekawością przechodniów zasłoniętą rozłożystym krzakiem. Przysiadła, licząc na chwilę wytchnienia. Ale nie... Z przerażeniem w oczach patrzyła, jak widziany tylko przez nią duch zrywa kwiat za kwiatem i układa w kolorowy, zawieszony w powietrzu bukiet.

Telefon do Bobra Zadziornego, kolegi z klasy, wydawał się sprawą oczywistą. Żabka Kuma za żadne skarby świata nie mogła sobie przypomnieć, jakim zaklęciem przywołała rycerza Goczała do czasów współczesnych. I co powinna zrobić, żeby się go po– 14 –


zbyć? Szperała dzielnie w internecie, bez skutku. Bóbr Zadziorny był mistrzem. Jeśli chciał, potrafił dotrzeć do każdej informacji. Trzeba tylko sprawić, żeby zechciał. By uwierzył w jej absurdalną opowieść, że od trzech dni krok w krok podąża za nią rycerz sprzed wieków. Ten sam, który według legendy, jest założycielem ich miasta. — Do diabła z historią — pomyślała zniechęcona Żabka Kuma. — Co tu zrobić, żeby uciec od tego koszmaru? Jej wzrok padł na kijki do nordic walking. Niewiele myśląc złapała je i wybiegła z domu. — Dwie, trzy godzinki na szlaku, tego mi trzeba!

– 15 –


Pomóż Żabce Kumie dostać się do Aquaparku w Goczałkowicach-Zdroju

Przestaw litery tak, by utworzyły nazwę miejsca, które mieści się przy Zaporze. Łączy zabawę i naukę.

Skreśl wyrazy, które nie pasują do pozostałych

– 16 –


Wybrała czerwony szlak, średnio trudny za to przebiegający obok ciekawych miejsc: wzdłuż Wisły, obok stawu Maciek i jej ukochanego Ogrodu Kapiasów... To na pewno oderwie jej myśli od średniowiecznego wariata w skrzypiącej zbroi. Bóbr Zadziorny, dokładnie tak jak przypuszczała, nie uwierzył w jej opowieść. Nie zadziałał też plan B, czyli próba przekupstwa. — Powaliło cię — żachnął się. — Myślisz, że ja mam czas na bzdury... — OK, dla ciebie bzdury, dla mnie kwestia życia i śmierci — westchnęła Kuma. — Masz prawo nie wierzyć. Ja bym pewnie też nie uwierzyła w tak niewiarygodną opowiastkę. Ale cóż. Dotknęło mnie i mam problem. Jaka jest twoja cena? Jestem gotowa sporo zapłacić. — Nie masz takiej kasy... — żachnął się Bóbr. Scenka, rozgrywająca się na jego oczach, nie spodobała się rycerzowi Goczałowi. Wszak Żabka Kuma go tu ściągnęła i na ten czas była jego panią. Dziwny kudłacz nie odnosił się do niej z należytym szacunkiem. Rycerskie i waleczne serce Goczała nie mogło pozostać bezczynne na tę zniewagę. Podszedł do Bobra i zamierzył się mieczem. Żabka Kuma zamarła a Bóbr, nieświadomy zagrożenia, nonszalancko żuł gumę. — Auuuu! — krzyknął nagle z bólu, gdy rycerz przeciągnął go płazem po pośladku. — Teraz mi wierzysz? — zapytała z drwiącym uśmiechem Kuma. – 17 –


— Wierzę — jęknął rozcierając pośladek i rozglądając się bezradnie wokół. — To co mam zrobić? — Poszukać w necie, jak odesłać go z powrotem, skąd przyszedł. Następną noc Bóbr Zadziorny przesiedział przed ekranem komputera.

— Już wiem! — wpadł z okrzykiem do pokoju Żabki Kumy. — Chyba wiem? — w jego głosie pojawiła się nutka wahania. — No... — twarz Kumy zamieniła się w wielki znak zapytania. — Kosmiczny skafander — wysapał. — Rozwiń temat! — W Centrum Edukacji Technicznej przy zaporze mają różne dziwne przedmioty. Bardzo dziwne. Makietę rakiety Merkury 3 na przykład. Nie będę ci tu wszystkiego wymienił. Najważniej– 18 –


sze, że mają replikę skafandra astronautycznego amerykańskiej agencji NASA. Doczytałem, że w takim skafandrze może kryć się korytarz czasowy. Może, ale nie musi. Uważam jednak, że warto spróbować. Stali na zaporze Jeziora Goczałkowickiego. Żabka Kuma czuła się tak, jakby zaraz miała wybuchnąć. Rycerz Goczał, jak zwykle, dwa metry za nią, z zaciekawieniem małego dziecka obserwował wszystko wokół.

– 19 –


Była piękna słoneczna niedziela. Słońce gościło już na zachodniej stronie nieba, jednakże wciąż grzało i zachęcało do przedwieczornych spacerów i wycieczek rowerowych. Dziwne „żelazne rumaki”, z którymi radziły sobie nawet małe dzieci, szczególnie fascynowały rycerza Goczała. Ostrożnie odłożył miecz i podszedł do stojącego przy ławce roweru, którego właścicielka odpoczywała nieopodal. Wskoczył na niego i natychmiast boleśnie upadł. Na deptaku zrobiło się spore zamieszanie, gdy rower nagle sam przejechał kilka metrów i równie bez przyczyny pacnął o podłoże.

– 20 –


Żabka Kuma zagryzła wargi. Jak brzmiało hasło, które tego łaknącego wiedzy rycerza tutaj ściągnęło? Jak to leciało? nul su manum goczalkowiensis uhm... Hm, a może sum summarum goczalkowiensis nul... Chyba nie. Mamrotała pod nosem pamiętając jedynie, że na pewno było tam goczalkowiensis... Za diabła nie mogła sobie przypomnieć. Cała nadzieja w Bobrze Zadziornym i jego koncepcji skafandra kosmicznego. Nil humanum goczalkowiensis sum... powtórzyła niepewnie! Nic spektakularnego się nie stało. Ziemia się nie zatrzęsła ani pioruny w nią nie uderzyły. Jedynie rycerz Goczał zrobił się dziwnie niespokojny. To zastanowiło Żabkę Kumę. Przyjrzała się mu uważniej. Wpatrywał się nerwowo w jeden punkt. Z mgły zasnuwającej jezioro wynurzała się dziwna postać. W białej długiej szacie, z wielką brodą i kijem sękatym zamiast laski... — Koniec tej zabawy, ciekawski duchu. Muszę ukrócić twoje czasopodróże. Chodź... — usłyszała Żabka Kuma. Albo wydawało jej się, że usłyszała?

– 21 –


Z rycerza Goczała jakby spłynęło powietrze. Widać było, że wbrew jego woli, jakaś siła przyciągnęła go do brodatego starca. Ten skinął sękatym kijem i obydwaj, powoli zaczęli rozpływać się we mgle, otaczającej wieczorne „śląskie morze”. Żabka Kuma patrzyła z odrobiną nostalgii i dużą dozą ulgi. Wydawało jej się... Tak, na pewno, rycerz Goczał odwrócił się i pomachał jej błyszczącym mieczem na pożegnanie.

Tekst: Jolanta Reisch-Klose Ilustracje: Zbigniew Poraniewski Wydawca: Agencja Reklamowa PORAN www.poran.com.pl – 22 –



Bajka należy do serii siedmiu, odrębnych bajek promujących gminy należące do LGR „Żabi Kraj”. Bohaterką każdej z nich jest żabka Kuma, która wędrując po gminach: Chybie, Dębowiec, Goczałkowice-Zdrój, Pawłowice, Strumień, Skoczów i Zebrzydowice odwiedza obiekty turystyczne, sportowe i rekreacyjne, uczestniczy w ważnych imprezach związanych z tradycjami rybackimi, a jej przygody powiązane są z historyczno-kulturowymi i przyrodniczymi zasobami danego obszaru, opartymi na dorobku rybackim.

„Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków finansowych Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycję w zrównoważone rybołówstwo”


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.