19 minute read

Luty

Bracia Bury najlepsi w MP Zmiana warty u kombinatorów Mistrzowskie ex aequo Saneczkarz się nie bał Było tak blisko! Tajska królowa Rekordy Justyny i Kornelii AMP-Y odwołane Księgowi wyszkoleni

Foto: Dmitrij Jewienko (PZBiath)

Advertisement

Na tych braci nie ma mocnych

Pierwszy raz Szczepana

Bracia Bury zdominowali mistrzostwa Polski w biegach narciarskich, zdobywając wszystkie złote medale.

Dominik Bury, który dobrą formę pokazał już podczas styczniowego Pucharu Świata i prestiżowy Tour de Ski zakończył na 24. miejscu, udowodnił, że jego rodzina w Polsce nie ma sobie równych. Podczas mistrzostw rozgrywanych w Zakopanem zawodnik AZS AWF Katowice wygrał bieg na 15 km stylem klasycznym, a razem z Krzysztofem Małkińskim, Kacprem Antolcem i bratem Kamilem triumfował także w sztafecie 4x7,5 km. Dwaj ostatni popisali się w sprincie. Kacper był trzeci, a Kamil najszybszy, dokładając do tego brąz na 15 km. – W sztafecie, patrząc na składy rywali, liczyliśmy na złoto. W sprincie już w kwalifikacjach pobiegłem szybko i dobrą formę utrzymałem do finału. Na dystansach nie miałem zaś z bratem szans – komentował dla pzn.pl starszy z rodzeństwa Burych. Do sukcesów seniorskich dodać trzeba dwa srebrne medale wywalczone wśród młodzieżowców przez kolejnego zawodnika AZS AWF Katowice – Michała Skowrona. Więcej o Dominiku Burym na str. 237 Foto: Anna Karczewska (PZN)

Azetesiacy opanowali podium podczas mistrzostw kraju w kombinacji norweskiej. Z kilku względów były to historyczne zawody.

Na skoczni w Szczyrku i na trasach Kubalonki równych sobie nie miał Szczepan Kupczak. Zawodnik AZS AWF Katowice, który zdążył już zapunktować w Pucharze Świata, prowadził po skokach, a w biegu uzyskał drugi czas. Dzięki temu zadebiutował wreszcie w roli mistrza Polski. – Wiem, że na skoczni stać mnie na więcej, jednak z biegu mogę być naprawdę zadowolony – powiedział dla pzn.pl nowy triumfator. Po słabych skokach i dopiero 11. lokacie najlepszy czas na trasie 10 km uzyskał jego klubowy kolega Adam Cieślar, kończąc zawody na drugim miejscu. Był to dla Adama 20. medal mistrzostw Polski w karierze (wliczając letnie edycje), a do tego trzeba jeszcze dodać dwa krążki mistrzostw w skokach. Niebawem okazało się, że był to także medal ostatni. Dwukrotny olimpijczyk i czterokrotny uczestnik mistrzostw świata po raz pierwszy nie zdobył ani jednego punktu w międzynarodowych zmaganiach pucharowych i był z tego powodu bardzo rozgoryczony. Drugiego zimowego medalu doczekał się tymczasem Wojciech Marusarz z AZS Zakopane. Sensacyjny zwycięzca z 2019 roku miał czwarty wynik w skoku i trzeci czas w biegu, co dało mu brązowy medal.

Foto: Anna Karczewska (PZN)

Breakdance w locie

Życiowy sukces na sankach

Joanna Szwab została mistrzynią Polski w skokach. Zawody po raz pierwszy rozegrano na normalnej skoczni.

Polscy saneczkarze nie zabłysnęli na mistrzostwach świata. Mateusz Sochowicz znakomicie spisał się jednak w zawodach pucharowych.

Skaczące na nartach panie, których w Polsce nie jest zbyt dużo, po raz pierwszy przeniosły się z małej skoczni na normalną. Ich zawody odbyły się w Szczyrku na skoczni Skalite o punkcie konstrukcyjnym K-95. Po raz pierwszy też przyznano dwa złote medale. Joanna Szwab w pierwszej serii uzyskała 93 m i przegrywała z Kingą Rajdą. W drugiej uzyskała jednak 94 m, choć wystartowała z poluzowanymi goglami. Tym razem gorzej spisała się rywalka i w efekcie obie panie uzyskały ten sam wynik punktowy, zajmując ex aequo pierwsze miejsce. Był to pierwszy udany start naszej zawodniczki w tym roku. – Międzynarodowa część sezonu zupełnie mi nie wyszła. Nie zdobyłam punktu w Pucharze Świata. Jestem szczęśliwa, że w końcu dziś udał mi się konkurs – komentowała Joanna, dodając, że chce wyeliminować breakdance w czasie lotu i problemy z lądowaniem telemarkiem. – Mam nadzieję, że kiedyś to wreszcie wyeliminuję – zakończyła. Sukcesów pozazdrościł jej klubowy kolega. Maciej Kot wygrał Puchar Interkontynentalny we włoskim Predazzo i było to jego pierwsze zwycięstwo od trzech lat.

Mistrzostwa świata zdominowali Rosjanie, którzy wykorzystali znajomość toru i zwyciężyli w klasyfikacji medalowej. Ich dorobek byłby większy, ale na przeszkodzie stanęła dyskwalifikacja sztafety. Ta z kolei była jedną z największych nadziei Polaków. Celem na występ w Soczi było miejsce w czołowej ósemce. Udało się nawet zająć siódmą lokatę, jednak wpływ na to miały również wycofanie Kanadyjczyków z rywalizacji, a także wspomniana dyskwalifikacja Rosjan. Bardzo liczyliśmy na udany występ naszego akademickiego rodzynka. Mateusz Sochowicz poza startem w drużynie brał również udział w rywalizacji jedynek. Zawodnik katowickiego AZS AWF uplasował się na 22. miejscu z wynikiem 1.770 (52.401/52.468 s). Po tej imprezie Sochowicz – podobnie jak inni kadrowicze – wziął udział w przedostatnim turnieju Pucharu Świata w niemieckim Winterbergu. Zawody poprzedził strajk części saneczkarzy, mocno narzekających na niebezpieczne warunki torowe. Sochowicz nierówności się nie przestraszył i w kwalifikacjach jedynek zajął wysoką, dziewiątą pozycję. W zawodach głównych nasz saneczkarz wypadł nieco gorzej, ale 14. miejsce i tak było jego najlepszym rezultatem w karierze. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Sochowicz awansował na 25. pozycję i przyczynił się do udanego występu sztafety, która zajęła miejsce tuż za podium. Nasza reprezentacja cieszyła się jednak przede wszystkim z największego sukcesu w historii polskiego saneczkarstwa, jakim było trzecie miejsce naszej dwójki Wojciech Chmielewski / Jakub Kowalewski.

Mogło być pięknie

Monika Hojnisz-Staręga miała aż trzy szanse na medal biathlonowych mistrzostw świata. We włoskiej Anterselvie musiała się jednak obejść smakiem.

To właśnie z liderką polskiej kadry kobiecej były wiązane największe nadzieje na udany start. Zawodniczka AZS AWF Katowice po kilku chudych latach wzmocniła swoją pozycję w gronie najlepszych biathlonistek. Progres sportowy mogła podkreślić medalem na MŚ w biegu indywidualnym. W rywalizacji na 15 km radziła sobie bowiem znakomicie. Na 7 z 29 punktów pomiarowych Hojnisz-Staręga osiągała najlepsze czasy, liderując przy tym stawce zawodniczek na półmetku i przed ostatnim strzelaniem. Rywalki swoje pudła musiały odpokutować karnymi minutami i przed Polką rysowała się realna szansa na złoto. Niestety, na finiszu zmagań 29-latka chybiła przy dwóch ostatnich strzałach. Dwie dodatkowe minuty sprawiły, że zabrakło dla niej miejsca nawet na podium. Ostatecznie zakończyła bieg na szóstej pozycji, która – co ciekawe – i tak była najlepszym wynikiem w historii polskiego kobiecego biathlonu na tym dystansie. – Przed biegiem starałam się wbić sobie do głowy, że skupiam się tylko na strzelaniu. Tak też było na pierwszej stójce. Długo mi to szło, ale każdy strzał był wypracowany. Podczas ostatniego strzelania nie powtórzyłam tego i mogę być teraz na siebie zła – mówiła po biegu. Równie blisko, a może jeszcze bliżej medalu azetesiaczka była w sztafecie i biegu masowym. W starcie razem z kadrowymi koleżankami – Kamilą Żuk, Kingą Zbylut i Magdaleną Gwizdoń – złoto było na wyciągnięcie ręki. W zawodach 4x6 km Polki długo utrzymywały się w czołówce, a przed ostatnią zmianą nawet prowadziły i to z 42-sekundową przewagą. Niestety, kończąca rywalizację Gwizdoń czterokrotnie spudłowała i skończyło się jedynie siódmym miejscem. Z kolei w biegu ze startu wspólnego na 12,5 km Hojnisz-Staręga była czwarta, tracąc do brązowej medalistki Szwedki Hanny Öberg trzy sekundy. O uplasowaniu się tuż za podium zadecydowały pudła na trzeciej i czwartej wizycie na strzelnicy. W pozostałych konkurencjach nie poszło jej tak dobrze. W sprincie Monika zajęła 28. pozycję, choć po pierwszym strzelaniu zajmowała wysokie, trzecie miejsce. Z kolei w biegu pościgowym z trzema pudłami była 26. – Nigdy nie mówię o czwartym miejscu jako najgorszym, ale rzeczywiście medal był na wyciągnięcie ręki. Jeszcze do ostatnich 200 m liczyłam się w walce o brąz. Szczęście w nieszczęściu, że przegrałam je na finiszu z tak utytułowaną zawodniczką jak Öberg. Teraz może rozegrałabym ten bieg inaczej pod względem taktycznym. Najwięcej kosztował mnie jednak bieg indywidualny. Może o tym nie mówiłam, bo długo trawiłam ten start. W biathlonie można być znakomicie przygotowanym biegowo, ale jeśli głowa odpowiednio

Foto: Dmitrij Jewienko (PZBiath)

Foto: Dmitrij Jewienko (PZBiath)

nie pracuje, to nic nie da się zrobić. Na strzelnicy w głowie pojawiają się różne myśli, ciężko jest niektóre wyprzeć – komentowała azetesiaczka. Poniżej oczekiwań zaprezentowała się we Włoszech druga biathlonistka AZS AWF Katowice. Kamila Żuk w sprincie była 58., a w biegu indywidualnym 84., pudłując w co drugiej próbie. – To był jeden z moich gorszych biegów w tym sezonie. Nie wiem, co się dzieje na strzelnicy – mówiła Żuk cytowana przez biathlon.pl. Z kolei w biegu pościgowym została zdyskwalifikowana, tym samym żegnając się z marzeniami o starcie w biegu masowym. Ponadto Żuk wystartowała w supermikście. Wspólnie z Andrzejem Nędzą-Kubińcem zajęli 18. miejsce. Artur Kluskiewicz

Królowa Tajlandii

Magda Linette wygrała drugi w karierze turniej rangi WTA. Nasza tenisistka triumfowała w Thailand Open.

Zawodniczka AZS Poznań przyleciała do Tajlandii wprost z Luksemburga, gdzie pomogła polskiej reprezentacji awansować do baraży w Pucharze Federacji. Poznaniance pozwolono na dodatkowy dzień odpoczynku i nie była to ostatnia przygotowana dla niej niespodzianka. Kolejna czekała przy okazji szybko wygranego meczu I rundy z Ukrainką Kateryną Bondarenko (6:2, 6:2). Tego dnia Magda obchodziła 28. urodziny i w prezencie dostała wielki tort. Polka cieszyła się, że przełamała urodzinową klątwę z poprzednich sezonów. W walce o ćwierćfinał tenisistka AZS Poznań przetrwała napór Shuai Peng i mimo nieudanego początku (1:3) wygrała pierwszego seta 7:5, by w drugim rozbić Chinkę 6:1. Popisała się przy tym kilkoma efektownymi zagraniami. Pierwsze problemy pojawiły się w walce z kolejną Chinką, Xiyu Wang. Dopiero po przegranej 2:6 partii nasza zawodniczka złapała właściwy rytm i dwa kolejne sety wygrała 6:3, 6:3. Tym samym po raz drugi z rzędu awansowała do półfinału turnieju w Hua Hin. Na drodze do finału czekała Patricia Maria Tig. Z początku Rumunka była bliska sukcesu, bo prowadziła 5:3, ale cztery kolejne gemy padły łupem odważnej i niezwykle skutecznej Linette. W drugim secie udało się wywalczyć jedno przełamanie i wygrać 6:4. Finał w porównaniu do wcześniejszych meczów był spacerem. Poznanianka szybko uporała się z 19-letnią Leonie Küng 6:3 i 6:2 i mogła cieszyć się z drugiego w karierze triumfu (wcześniej wygrała w nowojorskim Bronksie). Na dokładkę czekał ją awans na 33. miejsce w rankingu WTA. Więcej na str. 275. Foto: fb WTA Thailand Open

Justyna rekordowo

Podczas mityngu Orlen Copernicus Cup w Toruniu świetnie spisała się Justyna Święty-Ersetic, która pobiła halowy rekord Polski.

Ozdobą zawodów był rekord świata Armanda Duplantisa, który o tyczce skoczył 6,17 m. Polacy też mieli jednak powody do zadowolenia, bo Justyna Święty-Ersetic wygrała bieg na 400 m. Wynik 51.37 s jest nowym rekordem Polski. – Nie spodziewałam się aż tak świetnego rezultatu, ale trener Aleksander Matusiński powtarzał, że jestem gotowa na rekord Polski. Bieżnia w Toruniu jest najszybsza na świecie. Uwielbiam startować przed własną publicznością, zwłaszcza tutaj, gdzie na trybunach jest nadkomplet. Po raz drugi udaje mi się poprawić rekord kraju przed najlepszymi polskimi kibicami – powiedziała zawodniczka AZS AWF Katowice. W tym samym biegu czwarta była Małgorzata Hołub-Kowalik. Kilka dni później ogłoszono, że dołączyła ona do AZS UMCS Lublin. Niebawem w jej ślady poszedł także Karol Hofmann. Foto: Paweł Skraba

Kornelia po raz pierwszy

26 razy młodzież AZS stawała na podium podczas lekkoatletycznych halowych MP U18 i U20. W klasyfikacji medalowej wygrał AZS AWF Warszawa (3 złote, 2 srebrne, 1 brązowy), a trzecie miejsce przypadło AZS AWF Gorzów Wlkp. (3 złote, 2 brązowe). Własne rekordy Polski w biegu na 300 m poprawiła gorzowianka Kornelia Lesiewicz, która w eliminacjach uzyskała czas 38.12, by w finale poprawić go na 38.00.

Foto: Marek Biczyk (PZLA)

HALOWE MISTRZOSTWA POLSKI U18 I U20 W LEKKIEJ ATLETYCE – MEDALIŚCI AZS

ZŁOTE MEDALE:

Pia Skrzyszowska AZS AWF Warszawa 60 m U20 Kornelia Lesiewicz AZS AWF Gorzów Wlkp. 300 m U18 Magdalena Żelazna AZS AWF Gorzów Wlkp. chód 3000 m U18 Alicja Gajewska AZS AWFiS Gdańsk pchnięcie kulą U18 Nina Staruch AZS AWF Warszawa pchnięcie kulą U20 Katarzyna Kokot AZS Politechnika Opolska skok wzwyż U18 Julia Słocka AZS AWF Warszawa pięciobój U20 Hubert Kozelan AZS AWFiS Gdańsk 60 m U18 Damian Soból AZS UWM Olsztyn 300 m U18 Tomasz Strzeszewski AZS AWF Gorzów Wlkp. chód 5000 m U20 Jacek Gryta AZS AWF Biała Podlaska skok w dal U18 SREBRNE MEDALE:

Aleksandra Lis Wiktoria Drozd AZS UWM Olsztyn AZS UMCS Lublin 300 m U18 400 m U20

Maria Bartel Daria Kościanek Jakub Lampach Filip Rak

AZS AWFiS Gdańsk tyczka U18 AZS AWF Warszawa pięciobój U18 AZS UMCS Lublin 60 m U20 AZS Politechnika Opolska 600 m U18 Oskar Jaworski AZS AWFiS Gdańsk skok o tyczce U18 Bartosz Marciniewicz AZS AWF Warszawa skok o tyczce U20

BRĄZOWE MEDALE:

Paulina Kosikowska AZS AWF Gorzów Wlkp. 400 m U18 Weronika Muszyńska AZS UMCS Lublin pchnięcie kulą U18 Monika Kamień AZS AWF Warszawa skok o tyczce U18 Wiktoria Krasicka AZS AWF Gorzów Wlkp. trójskok U20 Jakub Kozacki AZS UWM Olsztyn 400 m U20 Jakub Hołub AZS UMCS Lublin skok wzwyż U20 Kacper Krawczyk AZS Łódź trójskok U20

Hokejowe serie halowe

Po jednym zwycięstwie odniosły hokejowe drużyny AZS z Poznania w finałach halowych mistrzostw Polski i zdobyły w ten sposób kolejne medale.

Trzecia po rundzie zasadniczej ligi męskiej ekipa AZS AWF Poznań w półfinale przegrała wyraźnie z Pomorzaninem Toruń 3:13. W meczu o brąz azetesiacy pokonali Wartę Poznań 7:3. Był to trzeci z rzędu medal azetesiaków w HMP. U pań kolejność była odwrotna. Hokeistki AZS Politechniki Poznańskiej najpierw w półfinale wygrały z Ósemką Tarnowskie Góry 4:0, by w meczu o złoto znów ulec Startowi Brzeziny 1:3. Poznanianki, które mistrzostwo Polski wywalczyły w latach 2014 i 2016, stanęły na podium ósmy raz z rzędu.

Foto: AZS Politechnika Poznańska

Bez nich nie da rady

Większość szkoleń w AZS dotyczy promocji organizowanych wydarzeń, spraw regulaminowych AMP, kwestii organizacyjnych czy rozliczania dotacji. Ale nie tym razem!

Pod koniec lutego w Centralnym Ośrodku Sportu Akademickiego w Wilkasach odbyło się szkolenie podatkowe zorganizowane specjalnie dla księgowych i pracowników jednostek AZS posiadających osobowość prawną. Kim oni są? To osoby, których zwykle nie widać na imprezach sportowych. To nie one przygotowują obiekt do zawodów, dbają o sferę promocyjną i organizacyjną, wręczają medale i dyplomy najlepszym sportowcom. Rzadko można ich spotkać. Bez nich kluby, które samodzielnie prowadzą swoją działalność, najzwyczajniej by jednak nie istniały. Ponad 30 osób z całej Polski spędziło pierwszy dzień szkolenia na aktualizowaniu swojej wiedzy z zakresu podatku dochodowego od osób fizycznych. Omawiane były tajniki rozliczania podatków od wynagrodzeń i delegacji sędziowskich, nagród i stypendiów dla zawodników, a także inne przyziemne sprawy z życia każdego księgowego. Drugi dzień szkolenia poświęcony był podatkowi VAT. Dla niewtajemniczonych: poruszone zostały tematy związane z wystawianiem faktur np. za zawody sportowe, rozliczaniem organizowanych wyjazdów i obozów sportowych, omówiono deklaracje VAT oraz pozostałe zmiany wprowadzane przez Ministerstwo Finansów. To pierwsze takie szkolenie organizowane przez AZS i miejmy nadzieję, że nie ostatnie! Tekst i foto: Magda Wielgosz

Emocjonalna bomba

Najlepszymi akademickimi narciarzami sezonu zostali Iwona Kohut (AWF Wrocław) i Adam Chrapek (PŚl Gliwice). Zgarnęli Kryształowe Kule zarówno za gigant, jak i za slalom. Toyoty w użyczenie na trzy miesiące trafiły do Iwony Kohut i Dominika Białobrzyckiego (AWF Katowice).

O ile same rozstrzygnięcia nie były zaskoczeniem, o tyle przebieg zawodów finałowych był emocjonalną bombą. O klasyfikacji końcowej zadecydował ostatni przejazd. Finał AZS Winter Cup rozgrywany były na zakopiańskiej Harendzie. Pogoda nie ułatwiała życia najlepszym alpejczykom – gęste płatki spadające z nieba ograniczały widoczność i utrudniały jazdę. Ze względu na niewielką pokrywę śniegu, która skurczyła się z powodu odwilży, rozegrano jeden przejazd giganta. Tylko ogromne nieszczęście mogło pozbawić Iwonę Kohut Kryształowej Kuli za gigant. Nic takiego jednak nie miało miejsca, bowiem reprezentantka wrocławskiej AWF była w doskonałej dyspozycji, a jej jedyna rywalka w walce o trofeum nie pokazała tego, co potrafi. Katarzyna Ostrowska (PW Warszawa) potrzebowała zwycięstwa, ale pojechała tak zachowawczo, jakby wystarczyło jej dotarcie do mety. Iwona co prawda nie wygrała, ale drugie miejsce spokojnie pozwoliło osiągnąć cel, jakim było zajęcie pierwszej lokaty w klasyfikacji generalnej. O jedną setną część sekundy szybsza była Katarzyna Wąsek (CC Warszawa). Skład na podium uzupełniła Aleksandra Malinowska (UJ Kraków), która na metę wjechała ze stratą 0.07 sek. i tym samym zapewniła sobie w generalce miejsce w trójce. W gigancie panów szansę na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej miało kilku zawodników. Faworytem był Adam Chrapek, ale Jakub Matulka (ALK Warszawa), wygrywając finał, mógł jeszcze sprawić, że główne trofeum znalazłoby się w jego rękach. Po brawurowej jeździe debiutanta widać było, że postanowił zaryzykować. Po przekroczeniu linii mety zdał sobie jednak sprawę, że rezultat nie jest wystarczająco dobry. Adam mógł odetchnąć z ulgą i nadal siedzieć na fotelu lidera. Panów pogodził jeszcze Norbert Wróbel (AWF Kraków), pokonując Chrapka o 0.14 sek. Było to pierwsze zwycięstwo Norberta w cyklu AZS Winter Cup. Matulka na pewno miał apetyt na złoto, ale drugie miejsce w klasyfikacji generalnej za uczestnikiem Pucharu Świata ujmy na honorze nie przynosi. Slalom pań zapowiadał się na wyśmienitą ucztę. Oczy wszystkich zwrócone były w stronę Iwony Kohut i Heleny Kubasiewicz (ALK Warszawa), bowiem ich starcie miało zadecydować o klasyfikacji generalnej za cały sezon. W cieniu tej rywalizacji rozgrywała się batalia Katarzyny Ostrowskiej z Aleksandrą Plutą (UAM Poznań) o ostatnie wolne miejsce na podium. Niestety oba pojedynki nie były aż tak pasjonujące jak oczekiwania z nimi związane. Iwona już w pierwszym przejeździe zbudowała całkiem sporą zaliczkę, a w drugim poprawiła i odprawiła „Helę” z bagażem niemal dwóch sekund. Między dwiema zainteresowanymi uplasowała się jeszcze Katarzyna Mirek (UJ Kraków). Ola Pluta i Kasia Ostrowska, być może sparaliżowane presją związaną ze znaczeniem finałowego występu, pojechały znacznie poniżej możliwości. Panie pozostały na pozycjach sprzed ostatnich zawodów i tym samym zawodniczka Politechniki Warszawskiej odebrała nagrodę za trzecie miejsce w generalce. Wszystko, co działo się dotychczas, zostało przyćmione przez arcyciekawy slalom mężczyzn. Już w pierwszym przejeździe doszło do niebywałych wydarzeń. Adam Chrapek, któremu sukces gwarantowało trzecie miejsce, w połowie dystansu do mety wyleciał jak z procy i z łomotem upadł na śnieg. Zdołał jednak tak szybko wstać i wrócić na trasę, że znalazł się na ósmej pozycji po pierwszym przejeździe. Pikanterii dodał fakt, że sędziowie zdyskwalifikowali Adama, ale okazało się, iż zupełnie niesłusznie. Ale jak tu awansować na trzecie miejsce przy tak wyrównanej stawce… Apetyt na pierwsze zwycięstwo w sezonie i Kryształową Kulę wzrósł Dominikowi Białobrzyckiemu, który zwietrzył szansę po problemach kolegi. Pierwszą część rywalizacji zakończył na drugim miejscu, tuż za genialnie jeżdżącym Matulką. Za plecami czaił się zawsze niebezpieczny Antoni Szczepanik (AGH Kraków). Drugi przejazd to już prawdziwy thriller. Najpierw na metę z rewelacyjnym czasem wpadł Chrapek i na długo zasiadł na „gorącym krześle”. Zmienił go Antek Szczepanik, wyprzedzając o kilkanaście setnych części sekundy. Gdy poprawił Białobrzycki i został liderem, wszystkie karty pozostawały w rękach prowadzącego

Matulki. Kuba wyciągnął z rękawa jeszcze innego asa i… wypadł z trasy. Tego nie spodziewał się nikt i trzeba było szybko policzyć punkty. Zaistniała sytuacja sprawiła, że obaj oczekujący na mecie panowie byli zadowoleni. Chrapek wygrał cały sezon, za to Dominik pierwszy slalom w roku (o czym marzył) i toyotę na trzy miesiące. – Na osłodę mam toyotę i przede wszystkim zwycięstwo w slalomie. Czekałem na nie i wreszcie się udało. Ten samochód to bardzo fajna nagroda i cieszę się, że tak się to wszystko ułożyło, że nią odjadę. Liczyłem jeszcze na Kubę, że zjedzie dla mnie i pomoże mi wywalczyć Kryształową Kulę. Coś bym mu postawił – komentował zawodnik katowickiej AWF. Zawody finałowe były również ostatnią szansą na „podciągnięcie” się w klasyfikacji drużynowej. Wśród pań szarżę przeprowadziły zawodniczki Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale zdobycze punktowe z wcześniejszych zawodów nie pozwoliły na wskoczenie na podium w generalce. Najlepszą drużyną żeńską w przekroju całego sezonu okazała się ekipa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. U panów po zażartej walce Politechnika Śląska Gliwice wygrała z Akademią Górniczo-Hutniczą z Krakowa. Wydarzeniem, które miało być wesołą fiestą na zakończenie akademickiego sezonu, okazał się slalom równoległy z nagrodami rozpalającymi wyobraźnię. W związku z wprowadzonymi obostrzeniami zamiast kolorowego tłumu zawodników szykujących się do Akademickich Mistrzostw Polski wydarzeniu przyglądała się garstka finalistów AZS Winter Cup i ich znajomych. Mimo zagęszczającej się atmosfery związanej z wybuchającą epidemią zabawa na stoku była przednia, a pojedynki w formule bezpośredniej rywalizacji zacięte i emocjonujące. Skończyło się bez niespodzianek. Katarzyna Wąsek i Adam Chrapek – najbardziej doświadczeni zawodnicy w stawce – sięgnęli po unikatową nagrodę na polskiej scenie alpejskiej: stypendia w wysokości 10 tys. złotych. Sponsorem nagród w cyklu AZS Winter Cup były PM Sport – dystrybutor marek Rossignol, Dynastar i Lange. Nagrody specjalne ufundował salon Toyota W&J Wiśniewski, a imprezę wspierało Ministerstwo Sportu oraz Grupa LOTOS. Tekst i foto: Michał Szypliński

Finał AZS Winter Cup 2020 – medaliści FINAŁ KOBIET – SLALOM GIGANT

1. Katarzyna Wąsek (CC Warszawa) 2. Iwona Kohut (AWF Wrocław) 3. Aleksandra Malinowska (UJ Kraków) FINAŁ KOBIET – SLALOM

1. Iwona Kohut (AWF Wrocław) 2. Katarzyna Mirek (UJ Kraków) 3. Helena Kubasiewicz (ALK Warszawa) FINAŁ MĘŻCZYZN – SLALOM GIGANT

1. Norbert Wróbel (AWF Kraków) 2. Adam Chrapek (PŚ Gliwice) 3. Jakub Matulka (ALK Warszawa) FINAŁ MĘŻCZYZN – SLALOM

1. Dominik Białobrzycki (AWF Katowice) 2. Antoni Szczepanik (AGH Kraków) 3. Adam Chrapek (PŚ Gliwice)

Klasyfikacja generalna kobiet

SLALOM GIGANT

1. Iwona Kohut (AWF Wrocław) 2. Katarzyna Ostrowska (PW Warszawa) 3. Aleksandra Malinowska (UJ Kraków) SLALOM

1. Iwona Kohut (AWF Wrocław) 2. Helena Kubasiewicz (ALK Warszawa) 3. Katarzyna Ostrowska (PW Warszawa)

Klasyfikacja generalna mężczyzn

SLALOM GIGANT

1. Adam Chrapek (PŚ Gliwice) 2. Jakub Matulka (ALK Warszawa) 3. Antoni Szczepanik (AGH Kraków) SLALOM

1. Adam Chrapek (PŚ Gliwice) 2. Dominik Białobrzycki (AWF Katowice) 3. Antoni Szczepanik (AGH Kraków)

AMP-y, AMP-y i po AMP-ach

W lutym udało nam się wyłonić pierwszych w sezonie akademickich mistrzów Polski. Nasza radość nie trwała jednak długo.

Zwycięzcami w futsalu zostały Uniwersytet Jagielloński i Kolegium Jagiellońskie Toruńskiej Szkoły Wyższej. AMP-y w snowboardzie wygrały krakowska AGH i katowicka AWF, a gdy miały się zaczynać zmagania narciarzy, nadeszła rekomendacja Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Zakopanem, która zmusiła nas do podjęcia decyzji o odwołaniu zawodów. – Była to dla nas niezwykle trudna decyzja, bo włożyliśmy ogrom pracy w przygotowanie najlepszych AMP dla najlepszej ekipy! AZS Warszawa, pomimo że w okolicy ma tylko Górkę Szczęśliwicką, kocha narciarstwo. Dla nas to specjalne zawody, w które wkładamy całe serducho. Niestety Covid-19 pokrzyżował nam plan. Teraz już wiemy, że nie tylko nam... Dziękujemy za dużo przychylnych opinii w momencie podejmowania tych trudnych decyzji. Za negatywne komentarze się nie obrażamy. Wiemy, ile pracy włożyliście w przygotowania i jak ważna jest dla was ta impreza. Rozumiemy, że w pierwszym momencie był to szok. Wszyscy zgłoszeni uczestnicy otrzymają pamiątkowe koszulki. Dbajcie o siebie i swoje rodziny! Dziękujemy wszystkim, którzy byli gotowi stworzyć z nami to niezwykłe wydarzenie – napisali na profilu narciarskich zawodów ich organizatorzy. Dzień przed startem jednej z najbardziej barwnych i licznych imprez w ramach AMP-ów okazał się dniem zawieszenia całego cyklu na prawie pół roku. Koronawirus wyszedł na prowadzenie.

Foto: Kinga Sałata

Foto: AZS Warszawa

This article is from: