10 minute read

Lipiec

Next Article
REDAKCJA

REDAKCJA

Dwa triumfy hokejowe Niedosyt Kamila Majchrzaka Rekordowe regaty Snowboardzistka na rowerze Michał dominator

Foto: fb AZS AWF Katowice Cycling Team

Advertisement

Pod okiem kamer

Hokeistki na trawie z AZS Politechniki Poznańskiej zostały mistrzyniami kraju, a hokeiści AZS AWF Poznań wywalczyli Puchar Polski.

– W Poznaniu jest największa liczba klubów, tutaj niemal nieprzerwanie od 1926 roku znajduje się siedziba Polskiego Związku Hokeja na Trawie, na miejscowym AWF mamy specjalizację trenerską. Wobec tego spokojnie można powiedzieć, że Poznań jest stolicą polskiego hokeja na trawie – uważa Krzysztof Rachwalski, trener kobiecej drużyny AZS Politechniki Poznańskiej, która sięgnęła po mistrzostwo Polski. W finałowym boju przedstawicielki klubu kontynuującego tradycje słynnego Pocztowca pokonały na wyjeździe Hokej-Start Brzeziny 3:2. – Wygranie w Brzezinach zawsze graniczyło z cudem. W dwóch poprzednich sezonach to właśnie ten zespół ogrywał nas w finale. Ale teraz to my byliśmy górą. Była pełna koncentracja, nie zabrakło skuteczności, a drużyna pokazała, że jest świadoma własnej wartości. Plan taktyczny się sprawdził. Nasze bramki padały po świetnych, wypracowanych akcjach – opowiadał Rachwalski. Zachwyciła zwłaszcza Wiktoria Błaszek, która strzeliła dwa gole, w tym tego zwycięskiego w samej końcówce. W środku pola z dobrej strony pokazała się m.in. Daria Skoraszewska. Z kolei blokiem obronnym dyrygowała kapitan Oriana Bratkowska. Na brawa zasłużyła także Kinga Staniszewska, która grała bezbłędnie na prawej stronie defensywy. – Nie byłoby nas w tym miejscu, gdyby nie pomoc wielu osób ze środowiska poznańskiego AZS. Pod względem organizacyjnym i finansowym nie mamy na co narzekać! Szczególne podziękowania należą się byłemu rektorowi Politechniki prof. Tomaszowi Łodygowskiemu, dyrektorowi Centrum Sportu Politechniki Poznańskiej Wojciechowi Weissowi i prezesowi KU AZS PP Robertowi Rejewskiemu – podkreślał szkoleniowiec nowych mistrzyń Polski. Piękne chwile przeżywali też hokeiści AZS AWF Poznań, którzy triumfowali w rozgrywkach o Terravita Puchar Polski. Przeprowadzono je w zastępstwie za mocno skrócony sezon ligowy. Ekipa AWF rozegrała jedynie mecz o trzecie miejsce, w którym przegrała z LKS Gąsawa 2:5. Dzień później te same drużyny grały o Puchar Polski. W drodze do niego ekipa AWF rozegrała wcześniej półfinałowe derby AZS z Politechniką Poznańską, pokonując ją 5:0. Wielki finał był transmitowany w TVP Sport, więc zwycięstwo zespołu z Wielkopolski nad LKS Gąsawa 4:1 mogła zobaczyć cała Polska. Hat trickiem w tym spotkaniu popisał się Patryk Pawlak. Dzięki temu został uznany za najlepszego zawodnika meczu oraz zapewnił sobie tytuł króla strzelców tych rozgrywek (zdobył łącznie osiem bramek). – W sobotę przegraliśmy z LKS Gąsawa mecz o trzecie miejsce w rozgrywkach ligowych, ale nie załamaliśmy się i w niedzielę sięgnęliśmy po puchar. Nasz hokej w wydaniu klubowym rzadko ma okazję zaistnieć. Czasem tylko pokazywane są jakieś mecze w telewizji regionalnej. Tutaj było inaczej i trochę obawiałem się, jak zawodnicy na to zareagują. Na szczęście spisali się znakomicie! – uśmiechał się Jacek Adrian, trener poznańskiego AZS AWF. Więcej o poznańskich sukcesach hokejowych na str. 278. Piotr Chłystek

Foto: AZS Politechnika Poznańska

LIPIEC

Liczył na więcej

W lipcu po półrocznej przerwie wrócił na kort Kamil Majchrzak. Tenisista AZS Łódź wygrał turniej cyklu LOTOS PZT Polish Tour i został mistrzem Polski w grze podwójnej. Do pełni szczęścia zabrakło jednego tytułu.

Foto: archiwum Kamila Majchrzaka

Rok 2020 nie zaczął się dobrze dla podopiecznego Tomasza Iwańskiego. W styczniu Majchrzak doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu udział w Australian Open i wymusiła dwumiesięczną przerwę. Kiedy łodzianin był już niemal gotowy do gry, wybuchła pandemia koronawirusa, a ATP zawiesiło rozgrywki. Tenisista AZS Łódź zdecydował się na zamrożenie rankingu ATP, co oznaczało, że przez pół roku od ostatniego spotkania nie mógł wystąpić w żadnym oficjalnym turnieju czy meczach pokazowych. Dlatego też Majchrzaka zabrakło na kortach w Gdańsku i Szczecinie podczas pierwszych dwóch turniejów LOTOS PZT Polish Tour. We Wrocławiu powrócił do rywalizacji i od razu pokazał się z bardzo dobrej strony. Majchrzak dotarł do finału bez straty seta. W decydującej rozgrywce 108. zawodnik rankingu ATP okazał się lepszy od Daniela Michalskiego, wygrywając 6:2, 6:2. – Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu mogłem wrócić do grania i sprawdzić się w rywalizacji. Moim głównym założeniem było to, żeby w każdym meczu zbliżać się do swojego optymalnego poziomu. Z optymizmem czekam na kolejne turnieje. Chcę wygrać mistrzostwa Polski – podsumował występ we Wrocławiu. Prosto z Wrocławia Majchrzak udał się do Bytomia na 94. Mistrzostwa Polski. Wygrał tam w grze podwójnej, a w singlu musiał zadowolić się trzecim miejscem. W deblu Kamil grał w parze z Janem Zielińskim. Panowie stoczyli niezwykle zacięty mecz w półfinale z najwyżej rozstawionymi Szymonem Walkówem i Kacprem Żukiem. Po dwóch setach był remis (7:6, 6:7). W supertie-breaku Majchrzak i Zieliński dokonali niemal niemożliwego. Przegrywając 3:8, odwrócili losy spotkania i ostatecznie wygrali 10:8. W finale rozegranym tuż po meczu półfinałowym Majchrzak i Zieliński okazali się lepsi od Kamila Gajewskiego i Dominika Nazaruka (OŚ AZS Poznań) 6:3, 6:4. W turnieju singla po raz pierwszy od niepamiętnych czasów wystartowali niemal wszyscy najlepsi polscy tenisiści. Kamil Majchrzak w półfinale musiał uznać wyższość Daniela Michalskiego, któremu uległ 5:7, 6:7 i zdobył tym samym brązowy medal. Mistrzem Polski został Kacper Żuk. – Bardzo się cieszę ze zwycięstwa w deblu. Nie ukrywam jednak, że liczyłem na podwójną koronę. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby się rozkręcić. Dochodzeniu do najwyższego poziomu na pewno będzie sprzyjało rozgrywanie zaciętych meczów, takich jak to półfinałowe spotkanie, które niestety przegrałem – podsumował swój start w Bytomiu akademicki mistrz Polski z 2018 i 2019 roku. W turnieju pań do ćwierćfinału dotarła Anna Hertel z OŚ AZS Poznań, przegrywając z późniejszą mistrzynią, Magdą Fręch. Najlepsza polska tenisistka – Magda Linette (OŚ AZS Poznań) w mistrzostwach kraju nie wystartowała, przygotowując się do pierwszych turniejów rangi WTA. Aleksandra Leszczyńska

Rekordowe regaty w COSA AZS

Centralny Ośrodek Sportu Akademickiego AZS Górki Zachodnie był współorganizatorem największej w 2020 roku imprezy żeglarskiej w Polsce. Piotr Myszka chyba po raz ostatni został zaś mistrzem Polski w klasie RS:X.

W 15. edycji zawodów nie zabrakło najlepszych polskich żeglarzy. Na starcie w Górkach Zachodnich w 25 klasach stanęło 570 jachtów i 910 żeglarzy, którzy łącznie rozegrali 131 wyścigów. Pogoda była zmienna, wiatr w ostatnich dniach momentami osiągał 25 węzłów, ale na brak emocji nie można było narzekać. – Dla zachowania większego bezpieczeństwa uczestników rozciągnęliśmy harmonogram na 14 dni, z pięciodniową przerwą w startach. Dzięki większej liczbie dni możliwe było odseparowanie poszczególnych grup uczestników – podkreślał Michał Korneszczuk, dyrektor sportowy regat. Najwięcej – blisko 150 załóg – stanęło do rywalizacji w klasie Optimist. Grupę A zdominowali przedstawiciele miejscowego KS AZS AWFiS Gdańsk – Lila Sochaj i Filip Marjański, a grupę B – ich klubowa koleżanka Emilia Paszek wraz z Karolem Gajem (TS Kuźnia Rybnik). Blisko trzytygodniową rywalizację wzdłuż plaż Zatoki Gdańskiej zwieńczyła weekendowa walka w klasach Korsarz, 505 i J70. W pierwszej z nich triumfowali Wojciech Wójtowicz i Łukasz Wójcik z Yacht Clubu Politechniki Lubelskiej. W klasie J70 można było oglądać najlepszych polskich żeglarzy, rywalizujących na co dzień w innej specjalności. Olimpijska para Łukasz Przybytek – Paweł Kołodziński (AZS AWFiS Gdańsk) z 49er Team Polska na czas LOTOS Nord Cup 2020 rozdzieliła się. Debiutujący w nowej klasie Przybytek zwyciężył wspólnie z Korneszczukiem, a drugi był Kołodziński wespół ze sternikiem Michałem Rymerem. – Każde doświadczenie z nowej łódki może nam pomóc na 49erze. Zawsze można podpatrzeć taktyczne zagrania i wpleść to w pływanie na swojej klasie – przekonywał Przybytek. Sponsorem tytularnym zawodów była Grupa LOTOS SA. Zawody organizowały Centralny Ośrodek Sportu Akademickiego AZS Górki Zach. i Yacht Club Gdańsk, a jednym z patronów imprezy był Akademicki Związek Sportowy. Paweł Hochstim, DS, foto: Bartosz Modelski

Ściganie ma we krwi

Pięć tytułów to dopiero początek

Niezwykłego wyczyny dokonała Dominika Wolska. Snowboardzistka AZS AWF Katowice została mistrzynią Polski w kolarskiej klasie BMX.

To był świetny czas dla Michała Oliwy. Zawodnik AZS AWF Katowice wywalczył kilka tytułów mistrza Polski w triathlonie.

Rekordowo obsadzone zawody odbyły się w Dzierżoniowie. Wolska, która w snowboardowym crossie startowała w dwóch zimowych uniwersjadach i w Ałmatach otarła się o podium, pokazała, że w wyścigach na małym rowerze i wymagającym torze radzi sobie wyśmienicie. – To najbardziej widowiskowa odmiana kolarstwa. Wszystko widać z jednego miejsca, jest dynamika, prędkość, krótki czas przejazdu i bezpośrednia rywalizacja – przedstawiał BMX opiekun sekcji AZS AWF Katowice, Grzegorz Mikrut. Dominika, która znana jest z wyścigów na snowboardowej desce, wygrała w kategorii elita kobiet. Nie przeszkodził jej ani 30-stopniowy upał, ani upadek, ani fakt, że do mistrzostw kraju nie przygotowywała się zbyt długo. – Zupełnie nie spodziewałam się takiego sukcesu, ponieważ był to mój trzeci start w życiu w BMX Racing. Treningi do zawodów zaczęłam parę dni wcześniej na pożyczonym rowerze. Na co dzień prowadzę szkolenia na rowerze enduro, ale to zdecydowanie inna dyscyplina, a przede wszystkim większy rower – komentowała zawodniczka, która rok wcześniej w debiucie wywalczyła czwarte miejsce. Wtedy druga była jej klubowa koleżanka – Zuzanna Smykała. Snowboardzistka, która wywalczyła brąz na uniwersjadzie w Trentino, tym razem na rowerze nie załapała się na podium. – Zuza też ścigała się w sbx, a BMX Racing jest wbrew pozorom bardzo podobny, tyle że zamiast na desce jedzie się na rowerze – opowiadała Wolska, która jako mistrzyni Polski w tej olimpijskiej klasie przynajmniej teoretycznie powinna ubiegać się o wyjazd na igrzyska. – Niestety jest ogromna przepaść między torami w Polsce i poza nią. Może i ściganie się mam we krwi, ale za granicą nie byłoby najmniejszych szans na finał. Polskie realia niestety są takie, że ciężko wyżyć z zawodowego sportu. Zaczęłam rozwijać karierę trenerską i teraz chcę iść w tym kierunku – podsumowała zawodniczka AZS AWF Katowice, zapowiadając jednocześnie walkę o obronę tytułu najlepszej zawodniczki BMX w Polsce. Foto: fb AZS AWF Katowice Cycling Team

Zawody w Rawie Mazowieckiej (pierwotnie miały się odbyć w Blachowni) rozgrywano na dystansie sprinterskim i Michał Oliwa musiał być uznawany za ich faworyta. Wygrywał w końcu w dwóch poprzednich sezonach. 750 m w wodzie Michał ukończył z trzecim czasem, 20 km na rowerze z piątym, ale wszystkie straty odrobił w biegu na 5 km, kończąc zmagania z ponad 40 sek. przewagą. Został w ten sposób mistrzem kraju młodzieżowców oraz elity, zdobywając je po raz trzeci z rzędu (najlepszy wśród juniorów był Marcin Stanglewicz z AZS UAM Poznań). Trzecie i czwarte miejsce zajmowali jego klubowi koledzy Robert Wilkowiecki i Tomasz Brembor. Dziewczyny indywidualnie były dalej od podium, ale ekipa AZS AWF Katowice nie miała sobie równych w rywalizacji sztafet. Obok Oliwy i Wilkowieckiego wystartowały Natalia Rypel i Paulina Klimas, uzyskując ponad dwie minuty przewagi nad resztą stawki. To także było trzecie z rzędu zwycięstwo dla AZS.

Oliwa nie zatrzymywał się i już niebawem wystartował w mistrzostwach Polski na dystansie olimpijskim w Białymstoku. 1500 m w wodzie, 40 km na rowerze i 10 km biegu ukończył z łącznym czasem 1:49:46. Kolejny raz został dzięki temu podwójnym mistrzem kraju. – Ten tytuł był dla mnie szczególnie cenny i trudny do zdobycia. Na trasie panowały bardzo ciężkie warunki atmosferyczne (upał 30 stopni), ale udało mi się wrócić na najwyższy stopień podium po roku przerwy – komentował triathlonista AZS AWF Katowice. Dalsza część sezonu była nieco pechowa. Oliwę zdyskwalifikowano w Pucharze Europy, a na mistrzostwach świata w Hamburgu polska sztafeta mieszana, w której startował, została zdublowana. Zabrakło też szans, by zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie. – Ranking zbyt długo był zamrożony i rozegrano zbyt mało imprez. Nawet matematycznych możliwości niestety nie było – podsumował Oliwa. Foto: Andrzej Gucwa

Bohaterem pierwszego odcinka kręconego na partnerskiej stacji był Dominik Białobrzycki – jeden ze zwycięzców AZS Winter Cup 2020. Nasz bohater przyjechał na rozmowę świeżo odebraną toyotą C-HR, którą przekazał mu na trzy miesiące kolejny partner AZS – salon Toyota W&J Wiśniewski z Izabelina. Tę czterokołową nagrodę przejęła po Dominiku inna triumfatorka AZS Winter Cup – Iwona Kohut. W filmowym cyklu „Sportowiec w drodze 2020” wystąpili także Kosma Wilk (AZS Uniwersytet Gdański), Natasza Urbanowicz (AZS Uniwersytet Gdański), Paulina Szymanel (AZS Politechnika Gdańska), Marcin Michota (AZS UMCS Lublin), Cezary Mirosław (AZS UMCS Lublin), Michał Sierocki (AZS UMCS Lublin), Grzegorz Długosz (AZS Uniwersytet Zielonogórski), Katarzyna Sobierajska (AZS Uniwersytet Warszawski) i Iga Wrzosek (AZS SGGW Warszawa). „Sportowiec w drodze” to cykl wywiadów filmowych z zawodnikami AZS realizowanych na stacjach LOTOS – głównego sponsora AZS. Rozmowy dotyczyły kariery sportowej, studiów, innych pasji i podróży. Ich zapis jest dostępny na kanale YouTube AZS oraz serwisie informacyjnym Pasja AZS.

Nowy sezon „Sportowca w drodze”

W lipcu rozpoczęliśmy drugi sezon cyklu „Sportowiec w drodze” realizowanego w ramach projektu współpracy z Grupą LOTOS.

This article is from: