Porozumienie o współpracy MNiSW i MSiT na rzecz rozwoju sportu akademickiego
AKADEMICKI PRZEGLĄD SPORTOW
Foto okładka i ss. 2–3 Mariola Godlewska
[od redakcji]
Co za tydzień poniedziałek 28 września o 14.00 inauguracja roku akademickiego na warszawskiej AWF, tym razem wyjątkowa, ministrowie sportu oraz nauki i szkolnictwa wyższego ogłosili uroczyście, że na następnych 5 lat przedłużone zostanie porozumienie obu resortów na rzecz rozwoju sportu akademickiego. Pani profesor Lena Kolarska-Bobińska w swym wystąpieniu potwierdziła, że warto wspierać sportowe pasje młodzieży akademickiej, że trzeba pomagać uczelniom w ich prosportowej misji i że Akademicki Związek Sportowy jest bardzo ważnym partnerem dla instytucji państwowych w tworzeniu działalności na rzecz tego środowiska. Minister Adam Korol zaczął od tego, że cały czas jest członkiem AZS i że jego doświadczenia zawodnicze, trenerskie
W
że spojrzenie humanistyczne, filozoficzne i społeczne na rywalizację sportową i aktywność fizyczną jest równie ważne jak punkty, zwycięstwo, walka o wszystko. W pięknym słońcu, przed nowoczesnymi budynkami uczelni w obecności środowiska akademickiego, władz miasta i rodziny, odsłonięte zostaje popiersie Jerzego Kukuczki, patrona uczelni. Wszyscy mówią, że ten wielki alpinista jest zapewne dumny, widząc jak uczelnia rozwija się i jakie ma osiągnięcia w przełamywaniu niemożliwego. Chwilę potem spotkanie z legendą i historią uczelni, Honorowym Członkiem AZS, profesorem Stanisławem Sochą. Mija 60 lat jego pracy w środowisku akademickim, współtworzył AWF w Katowicach i oczywiste – że także klub AZS tej uczelni. Wieczorem uroczysta gala, pewnie 400 osób, wielu powszechnie rozpoznawalnych ludzi sportu, nauki
i organizatorskie wskazują jednoznacznie, że to uczelnia i klub mają największy wpływ na rozwój kariery młodego uzdolnionego sportowca. Prezes AZS Marek Rocki dziękując za decyzję prosił także, by dobrze i skutecznie wspierać obydwie kariery – i edukacyjną, i sportową. Kilkaset osób uczestniczących w uroczystej inauguracji, studenci, naukowcy, nauczyciele, trenerzy, absolwenci i liczni sportowcy mogli czuć się usatysfakcjonowani. Trzy dni potem podczas inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach rektor prof. Tamara Zacharuk w swoim wystąpieniu programowym poinformowała, że powołano na uczelni Centrum Sportu, że programowym partnerem dla tej jednostki jest klub uczelniany AZS i że Uniwersytet będzie wspierał sportowe pasje młodzieży i będzie pomagał tworzyć ciekawe oferty zajęć. Katowice, piątek 2 października, rektor prof. Adam Zając z senatem i studentami inauguruje nowy rok Akademii Wychowania Fizycznego. Uroczystość łączy się z jubileuszem 45-lecia uczelni. Wyróżnieni studenci ślubują, doktoranci ślubują i odbierają dyplomy, a prof. Wojciech Lipoński przekonuje w swoim wykładzie inauguracyjnym,
i środowiska związanego z AWF Katowice. Gwiazdami wieczoru są wybitni sportowcy studenci i absolwenci tej uczelni. Widać gołym okiem to, o czym kilka godzin wcześniej mówił prof. Lipoński, piękno i estetykę ludzi sportu. Goście w różnym wieku, ale bardzo podobni, sylwetki wyprostowane, wizualnie nienaganne, uśmiech, jakiś optymizm w oczach. Wśród wyróżnionych i nagrodzonych bohaterowie także uniwersjadowych zmagań, lekkoatleci Robert Korzeniowski i Justyna Święty, biathloniści Tomasz Sikora i Weronika Nowakowska-Ziemniak, na ekranie relacje z medalowych występów, zdjęcia z historii AWF i dokumentacja przeróżnych faktów. Obok radości pojawia się refleksja: przecież to my 30 lat temu, to nasza drużyna sprzed 10 lat, to Łukasz Kruczek, jak zdobywał medal uniwersjadowy. Wspomnienia i wzruszenia potęguje koncert „Skaldów”, oni też świętują jubileusz – 50 lat estradowej historii. Goście meldują się na parkiecie tanecznym, i tak do białego rana. PS System obsługujący rejestrację potwierdził: złoty medalista olimpijski, minister Adam Korol ma opłacone składki członkowskie. Zachęcam wszystkich, warto. Redaktor
Pismo Zarządu Głównego AZS Redaktor naczelny: Bartłomiej Korpak Sekretarz redakcji: Halina Hanusz Adres redakcji: 00-056 Warszawa ul. Kredytowa 1a tel./faks 22 828 02 76 502 250 604 www.azs.pl e-mail: aps@azs.pl Projekt graficzny i skład: Andrzej Kubatko © FALL tel. 12 413 35 00 www.fall.pl Numer zamknięto 20 października 2015 r.
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo skracania artykułów.
Wydawnictwo zrealizowano ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, nakład 3000 egz. ISSN 0209-0546
aps nr 07 2015 (330)
NOWY ROK AKADEMICKI Akademicki Związek Sportowy rozpoczyna kolejny rok akademicki. Już 107. w historii. Co przed nami? Zapraszamy do lektury. Materiał powstał na podstawie dokumentów i planów działań władz AZS. Światowa rywalizacja organizo wana pod auspicjami Międzynarodowej Federacji Sportu Uniwersyteckiego (FISU) obejmuje 34 imprezy mistrzowskie rozgrywane na całym świecie. W ilu wystartuje polska reprezentacja akademicka, zależy od uzgodnień z polskimi związkami sportowymi i możliwości finansowych. Bardzo liczymy, że medalową serię rozpoczną łyżwiarze szybcy w marcu we włoskim Basselga di Pine. Wielu znakomitych polskich panczenistów to studenci, a ośrodki AZS w Zakopanem i Katowicach należą do najlepszych w kraju. Warto zwrócić uwagę na imprezy organizowane w Polsce: brydż w Łodzi, wioślarstwo w Poznaniu i strzelectwo w Bydgoszczy. Lokalizacja tej ostatniej imprezy zrodziła się w ostatnich kilku tygodniach, planowany organizator wycofał się, a FISU poprosiło AZS o pomoc. Pełna lista imprez pokazuje wymiar tych wydarzeń, wiele dyscyplin, w wielu przypadkach skomplikowana logistyka, wyzwanie szkoleniowe i organizacyjne. Bronimy wielu medali zdobytych w 2014 roku w brydżu, kajakarstwie, kolarstwie, łucznictwie, strzelectwie, szachach i wioślarstwie. Pamiętajmy, że świat będzie żył Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro. To główna impreza weryfikująca czteroletnie przygotowania, a dla wielu zawodników przepustka do wiecznej sławy, nagród i spełnienia marzeń. Bardzo liczymy na udział w tych zmaganiach zawodników z klubów AZS, tegoroczne kwalifikacje pokazały, że w wielu dyscyplinach stanowią oni liczący się potencjał. Na zwycięzców czeka Złoty Gryf. Dzięki państwowym programom możliwe jest intensyfikowanie szkolenia na najwyższym poziomie w Akademickich Centrach Szkolenia Sportowego. Analizy potwierdzają, że właściwie zorganizowane szkolenie jest dobrą ofertą dla uzdolnionej sportowo młodzieży. Podpisane we wrześniu przez ministrów nauki i szkolnictwa wyższego oraz sportu i turystyki porozumienie na rzecz sportu akademickiego daje przesłanki stabilnej kontynuacji zarówno szkolenia, jak i wsparcia tych procesów badaniami www.azs.pl
monitorującymi szkolenie. Jako władze AZS liczymy na zwiększenie nakładów państwa na ten cel, a także na dodatkowe rozwiązania finansowe i organizacyjne związane ze stypendiami dla sportowców i warunkami zatrudnienia trenerów. W dalszym ciągu będziemy zabiegać o powierzenie strukturom AZS środków finansowych na stworzenie nowych rozwiązań w zakresie upowszechnienia tzw. dwutorowej kariery sportowców. Warto inwestować właśnie w to środowisko.
Sportowy ranking uczelni Rywalizacja sportowa w zakończonej edycji akademickich mistrzostw Polski potwierdziła wszelkie walory systemu stworzonego przez AZS. Wiele dyscyplin, kilkanaście tysięcy startujących, uczelniane pomysły na budowanie silnych reprezentacji, wielka promocja w całym kraju sportu akademickiego. Mistrzostwa ewoluują, stale dopasowując się do oczekiwań środowiska i zainteresowań studentów. Niewielkie różnice punktowe w minionej edycji gwarantują emocje w nadchodzącym roku. Oferta rywalizacji stale się rozrasta, na stałe weszły do kalendarza sportowego AZS – Igrzyska Studentów Pierwszego Roku. Najbliższe finały, mamy nadzieje z udziałem kilkunastu środowiskowych reprezentacji odbędą się w Poznaniu. We wszystkich środowiskach akademickich AZS organizuje ligę międzyuczelnianą, a więc stałą formę codziennej aktywności dla kilkudziesięciu tysięcy studentów. To dwa, trzy treningi tygodniowo, a do tego ligowe boje. Dzięki współpracy ze szkołami wyższymi możliwe jest wykorzystanie uczelnianych obiektów sportowych. Dyskutujemy o tym, co zrobić, by zainteresowanie aktywnością fizyczną wśród studentów było zdecydowanie większe, jak budować ofertę zajęć, by była ona atrakcyjna także dla tych studentów, którzy aż tak wielkich sportowych pasji nie mają. Ze względów formalnych – oferta zajęć z wychowania fizycznego wynika z autonomicznych decyzji szkół wyższych. Sporo jest takich, którzy poprzestają na ustawowych 30 godzinach obowiązkowego wychowania fizycznego w czasie całych studiów. Chociaż nie chce się wierzyć, sporo uczelni wybrało ten model, niektóre idą jeszcze dalej, każą zagospodarować te godziny samym studentom. To nie jest dobre rozwiązanie, tak jak w szkołach ogłoszono alert
Stop zwolnieniom z wf-u!, tak my powinniśmy promować pomysł „aktywność fizyczna przez całe studia”. Jako AZS powinniśmy wspierać działania budujące nowe współczesne narzędzia techniczne pozwalające nauczycielom i samym studentom badać stopień fizycznej aktywności. Sprawdź, w jakim miejscu jesteś i weź się za siebie. W oparciu o rozwiązania europejskie, chcemy też jako AZS we współpracy z uczelniami zbudować dobrą ofertę dla studentów niepełnosprawnych. Jeżeli zainteresowanie studentów się potwierdzi, warto zbudować system rywalizacji ogólnopolskiej w wymiarze zaproponowanym przez samo środowisko. Potwierdzeniem pozycji uczelnianych reprezentacji będą Europejskie Igrzyska Studentów, zaplanowane na 13–24 lipca 2016 roku w Chorwacji. Formuła zyskała uznanie w sporcie studenckim, oprócz rywalizacji sportowej to wspaniały festiwal integracji młodzieży Europy. Polskie uczelniane reprezentacje bronią wysokiej pozycji z poprzednich lat w badmintonie, piłce ręcznej kobiet, siatkówce plażowej, tenisie i tenisie stołowym oraz w wioślarstwie.
Sprawozdajemy Akademicki Związek Sportowy jest stowarzyszeniem osób fizycznych, obowiązujące prawo, statut AZS i tradycja zbudowała transparentność w naszej działalności. Władze AZS ustaliły na czerwiec 2016 roku termin Zjazdu, wszystkie kluby i organizacje środowiskowe powinny w swoim wymiarze zorganizować walne zebrania. To okazja do refleksji nad tym, co się w ostatnich latach wydarzyło, a także nad tym, co powinniśmy w działaniu podjąć w przyszłości. Idea stowarzyszenia to też oparcie o szeroko rozumiany wolontariat zarówno we władzach, jak i w całej strukturze. I nawet jeżeli czasy nie sprzyjają takiemu pojmowaniu działalności społecznej, to na pewno ciągle ludzi z pasjami do aktywności nie brakuje. Trzeba dać im szansę. Jest też okazja do uporządkowania spraw organizacyjnych. Dysproporcje w stanie członkowskim robią się zbyt duże. Są kluby uczelniane, które zrzeszają powyżej 1000 członków, ale też takie, które mają ich zaledwie kilkunastu. W systemie ciągłych szkoleń budujemy jako AZS możliwość przekazywania do-
dokończenie s. 4
Sezon akademickich mistrzostw świata
Kuźnia talentów i charakterów Uroczysta Inauguracja Sportowego Roku Akademickiego 2015/2016, a także Gala Sportu Akademickiego odbędzie się 23 października na Politechnice Łódzkiej. O uczelni i sporcie akademickim APS rozmawia z prof. Sławomirem Wiakiem, prorektorem ds. edukacji. W maju tego roku minęło 70 lat od daty powołania Politechniki Łódzkiej. Jak świętowano to wydarzenie w środowisku uczelnianym i czy rozważania jubileuszowe mogą być inspiracją do dalszego rozwoju uczelni?
Jest to cały cykl imprez. Poczynając od wspólnego uroczystego posiedzenia Senatów Politechniki Łódzkiej, Uniwersytetu Łódzkiego oraz Uniwersytetu Medycznego, następnie posiedzenia KRASP (Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich) oraz uroczystego posiedzenia Senatu PŁ poświęconego 70 rocznicy utworzenia Uczelni. Należy również nadmienić wydawnictwa rocznicowe oraz konferencje. W ten cykl ważnych wydarzeń wpisuje się również Ogólnopolska Gala Sportu Akademickiego. Rok 1945 to też data, kiedy w Łodzi powstał Akademicki Związek Sportowy (data powołania 12 kwietnia), zatem towarzyszymy środowisku uczelnianemu Politechniki od początku. Jaką rolę ma do odegrania w środowisku studenckim taka organizacja? Czy aktywność fizyczna ma jakieś znaczenie dla procesu kształcenia i codziennej pracy uczelni?
Tak to prawda, AZS jest obecny na Politechnice od samego początku jej istnienia i mimo upływu czasu i zmian, jakie mu towarzyszą, to ciągle jest prężnie działającą organizacją kreującą wszelkie działania sportowe na uczelni. Nie ulega wątpliwości, że AZS Politechniki brych praktyk i dobrych rozwiązań, istnieją procedury wspierania dobrych pomysłów, rośnie atrakcyjność członkostwa, pojawiają się partnerzy świadczący specjalne programy na rzecz AZS. Warto promować AZS wśród studentów. Sprawy organizacyjne to także sprawnie funkcjonujący klub, transparentne działanie finansowe i organizacyjne, umiejętne współdziałanie z władzami własnej uczelni, ale także ze strukturą odpowiadająca w szkole za wychowanie fizyczne, sport i obiekty. Mamy dużo argumentów, jesteśmy jedynym ogólnopolskim stowarzyszeniem w tej sferze działania. Od stopnia zorganizowania zależy pozycja AZS na uczelni, a dalej idąc pomoc materialna, standardy studiowania, zainteresowanie samorządu i władz uczelni. 2016 rok to także czas wyborów władz uczelni, jako środowisko mamy też możliwość wpływania na te decyzje.
Łódzkiej będąc największą organizacją studencką ma na uczelni ogromne możliwości oddziaływania na różne aspekty życia studenckiego. Przede wszystkim należy docenić potencjał drzemiący w tych młodych ludziach kierujących organizacją, którzy podejmują się realizacji tak wielu wydarzeń sportowych dla studentów. Na uwagę zasługuje również bogata, stale powiększająca się oferta ciekawych zajęć sportowych oferowanych przez klub, które umożliwiają zaliczanie obowiązkowych zajęć wf. Dzięki wytężonej pracy z AZS udało nam się również wypracować kilka lat temu spójny regulamin stypendialny, w którym znalazły się bardzo wyraźnie wyeksponowane zapisy dotyczące osiągnięć studentów sportowców. Istotnym impulsem było wyrażenie zgody na rejestrację klubu i uzyskanie osobowości prawnej. Widzę, że każdego dnia AZS poprzez swoje postępowanie z nawiązką spłaca kredyt zaufania jakim wtedy został przeze mnie obdarzony. Z okresu lat 70., gdy zajęcia z wychowania fizycznego dla studentów obejmowały w niektórych uczelniach cały okres studiów pozostały wspomnienia, dziś minimum programowe to 30 godzin. Jak zorganizowane są te zajęcia na Politechnice Łódzkiej?
Zajęcia na Politechnice Łódzkiej wychodzą daleko poza minimum programowe 30 godzin. Na większości kierunJesteśmy w trakcie tworzenia pomysłów na rekrutacje i szkolenie kadr dla potrzeb tak zróżnicowanej działalności AZS. Doświadczenia zebrane podczas zorganizowanej szkoły Liderów AZS powinny pomóc w regionalnych działaniach zapowiedzianych na jesień tego roku. Wydaje się, że w codziennej praktyce działania AZS na uczelni będą tworzyły się szanse dla ludzi z nowymi pomysłami, na instruktorów i animatorów nowych dyscyplin sportu, na inicjatorów różnorodnych rozgrywek i rywalizacji.
Bądź w AZS i korzystaj Nie budzi wątpliwości, że system członkowski, na którym oparty jest AZS, sprawdził się w różnych okolicznościach. Przynależność to nie tylko dostęp do różnorodnych zajęć i rywalizacji sportowej, ale także możliwość integracji, z którego wynikają dodat-
ków realizujemy minimum 120 godzin dydaktycznych. Sukcesy sportowe Adama Kszczota, czołowego lekkoatlety świata, a jednocześnie studenta Wydziału Organizacji i Zarządzania skłaniają do pytania o stosunek władz Politechniki Łódzkiej do tzw. dwutorowej kariery sportowców. Do takiego modelu AZS przekonuje swoją działalnością od ponad 100 lat. Czy na Politechnice stwarzane są takie szanse?
Pozwolę sobie nieskromnie stwierdzić, że gdyby dziś Politechnika, której techniczne studia nie należą do najłatwiejszych, nie była miejscem oferującym możliwości jednoczesnej realizacji pasji sportowych i zdobywania solidnego wykształcenia, to dziś nie moglibyśmy się pochwalić studentami pokroju Adama Kszczota, Sylwestra Bednarka, kowe korzyści. Już w tym roku pojawili się partnerzy firm produkujących odzież sportową, którzy specjalnie dla członków AZS zaproponowali rabaty. Europejski program ISIC nadal będzie partnerem naszej społeczności, poprawił się zakres świadczeń wynikających z ubezpieczenia NNW. Wzorem ubiegłych lat oferta ma dwa warianty – podstawowy (standard) i znacznie rozszerzony (sport). Utrzymaliśmy partnerstwo z firmą LUX MED, pojawiła się od października jej dodatkowa oferta znacznie niżej wycenionych usług medycznych, ale też w ograniczonym zakresie. Zwracamy uwagę na możliwość własnych uczelnianych i środowisk rozwiązań oferowanych członkom AZS. Możliwości i partnerzy zapewne są, trzeba tylko do nich dotrzeć. Akademicki Związek Sportowy Zarząd Główny aps nr 07 2015 (330)
Kamili Wardy, Filipa Wypycha i wielu innych. Gdyby nie stwarzane na naszej uczelni szanse na połączenie tych dwóch aspektów, nie udałoby nam się w tym roku zająć trzeciego miejsca w klasyfikacji medalowej AMP. Oczywiście cały czas jest wiele do zrobienia – wspólnie z AZS planujemy opracować „Kartę Sportowca”, która miałaby za zadanie uregulować i jeszcze bardziej ułatwić poruszanie się po uczelni wyczynowym sportowcom. Dzięki współpracy z AZS na wielu wydziałach Politechniki taki nieformalny system wsparcia działa sprawnie już dziś. Sport to najlepsza wizytówka dla uczelni, zwłaszcza gdy sportowcy utożsamiają się z własną Alma Mater, a z tym właśnie mamy do czynienia na naszej Politechnice. Klub AZS Politechniki Łódzkiej to jeden z filarów struktury naszego stowarzyszenia: od wielu lat stopień zorganizowania na poziomie kilkuset członków, kilkadziesiąt sekcji, ciekawe propozycje zajęć i rozgrywek sportowych, wysoka pozycja w rywalizacji międzyuczelnianej, a co najważniejsze liczne grono pasjonatów, studentów i pracowników uczelni. Czy z punktu widzenia władz uczelni warto wspierać takie akademickie pasje?
AZS Politechniki Łódzkiej jest nie do przecenienia. Młodzi, zaangażowani ludzie z pasją sportową, swobodą działania i wsparciem uczelni to mieszanka wybuchowa, owocująca pasmem sukcesów. Praktycznie na każdy pomyślnie zrealizowany projekt mają już dwa następne czekające w kolejce na zgodę i realizację. Czasami zastanawiam się, czym jeszcze są w stanie nas zaskoczyć i w tym wszystkim mają jeszcze czas na studiowanie. A tak już całkiem na poważnie to budujący jest fakt, że wokół kilkuosobowej grupy liderów można zaobserwować grupę studentów wolontariuszy rotujących przy poszczególnych
wydarzeniach sportowych. W dzisiejszych czasach kiedy studenci mają inne priorytety, docenić należy, że AZS przyciąga młodzież i jest dla nich swoistą kuźnią talentów i charakterów. Dwa lata temu na posiedzeniu Zarządu Głównego AZS w Łodzi prezentował Pan Profesor projekt związany z budową uczelnianych obiektów sportowych. Jaki jest na dzisiaj stan tych prac?
Z radością informuję, iż 6 października podczas inauguracji roku akademickiego 2015/2016 nastąpiło uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego. Należy podkreślić, że prace budowlane przy tak dużej inwestycji (123 mln zł) biegną zgodnie z harmonogramem. Inwestycja składa się z hali do gier zespołowych, olimpijskiej 50-metrowej pływalni oraz ściany wspinaczkowej. Mamy nadzieję, iż może uda się do końca roku zakończyć proces budowy postawieniem dachu. Związany jest Pan Profesor z uczelnią od 1967 roku, najpierw jako student, potem asystent i samodzielny pracownik naukowy. Jak w tych minionych latach zmieniało się środowisko studentów? Czy porównywanie życia studenckiego z lat 70. z tym współczesnym jest w ogóle możliwe?
Mogę tylko stwierdzić, że pomimo iż żyjemy w dwóch różnych światach (świat moich studiów i obecnie), to życie studenckie zawsze było i jest barwne. Po prostu jest to młodość mająca swoje prawa. Dzisiaj mamy świat otwarty dla młodzieży (swobodny wybór uczelni w kraju, Europie i świecie), swobodę przemieszczania się, dostęp do informacji praktycznie w trybie natychmiastowym (Internet). W czasie moich studiów takich możliwości praktycznie nie mieliśmy. Intensywna praca naukowa i obowiązki uczelniane. Ma Pan Profesor czas na własną aktywność fizyczną?
Czas – to zawsze wyzwanie. Przez cały okres studiów dość intensywnie trenowałem judo. Uważam, iż musi istnieć synergia rozwoju intelektualnego i sprawności fizycznej. Staram się przestrzegać tej zasady. W trakcie roku biegam, jeżdżę na rowerze – jest to tym łatwiejsze, że mieszkam poza Łodzią, jest więc przestrzeń do aktywności fizycznej. Natomiast najwięcej radości sprawia mi jazda na nartach i stąd wyprawy zimowe głównie do Włoch i Austrii z racji świetnej infrastruktury. Z ubolewaniem należy stwierdzić, iż w Polsce z budową bazy nie wyglądamy dobrze. Wróćmy do jubileuszu Politechniki. Czy ten 71. rok akademicki w dziejach uczelni zapowiada się dla środowiska akademickiego w jakiś szczególny sposób?
Należy podkreślić, iż w nowym 71. roku akademickim jednym z podstawowych wyzwań jest utrzymanie liczby studentów na dotychczasowym poziomie wobec wyzwania, jakim jest niż
demograficzny. Politechnika realizuje ten cel strategiczny między innymi poprzez wprowadzanie nowych kierunków studiów, które odpowiadają zapotrzebowaniu na zmieniającym się dynamicznie rynku pracy. Innym wyzwaniem jest konieczność zmian zwiększających efekty w zakresie badań i innowacyjności. W tej koncepcji mieści się również strategia naszej politechniki w sferze rozwoju studenckiego ruchu naukowego. Jeśli chodzi zaś o AZS, to zapowiada się dla nas następny rok wytężonej pracy. Przed nami Akademickie Mistrzostwa Świata w Brydżu, które odbędą się w sierpniu, oraz kolejnych osiem Akademickich Mistrzostw Polski, w tym te najbardziej prestiżowe, jakimi są lekka atletyka, biegi przełajowe, jeździectwo czy brydż. Nowy rok akademicki to również dla nas czas ubiegania się o kolejne międzynarodowe imprezy sportowe, w które ze swojej strony Politechnika Łódzka zawsze stara się mocno zaangażować. Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiał Bartłomiej Korpak Foto AZS PŁ www.azs.pl
Styl życia Rozmowa APS z dr Gabrielą Karkoszką, kierownikiem Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach Zacytowaliśmy do naszej rozmowy fragmenty przesłania kierowanego do studentów Twojej uczelni, dosadnie i ciekawie napisane, a środowisko akademickie jak to odebrało, przeczytali, przestraszyli się i zastanowili?
Taką miałam nadzieję publikując to przesłanie. Czy się wystraszyli? Myślę, że nie, ale być może niektórzy zastanowili się. Od kilku lat panuje moda na bieganie, ćwiczenie, tańczenie, ruch w każdej postaci. W naszym Studium proponujemy rekreacyjne formy ruchu, dostosowane do możliwości, preferencji, a nawet umiejętności ćwiczących. Być może to ich zachęci. Ponadto naszą ofertę uzupełniają różne akcje Klubu Uczelnianego AZS – salsa, cha cha, ruch przy muzyce przez cały dzień. Jest gwarnie, wesoło, nie ma przymusu, są chętni. Startuje nowy rok akademicki. Jak zorganizowane są zajęcia z wychowania fizycznego dla studentów Uniwersytetu Ekonomicznego? Jaka jest to oferta?
Uczelnia dysponuje własnymi obiektami sportowymi, co jest niewątpliwie niemałym atutem. Mamy dużą salę gimnastyczną z pełnowymiarowym boiskiem do koszykówki i drugą trochę mniejszą (tej akurat przydałby się remont), siłownię, salkę z lustrami i basen. Staramy się zawsze proponować studentom przynajmniej 3 lub 4 formy zajęć: naukę i doskonalenie pływania połączoną z tzw. aquaaerobikiem i piłką wodną, zespołowe gry sportowe, aerobik, ćwiczenia Pilatesa lub hatha jogę, ćwiczenia na siłowni, nordic walking. Mamy też tzw. zajęcia fakultatywne, które przeznaczone są dla studentów
wyższych roczników. Wśród nich największym zainteresowaniem cieszą się zajęcia hatha jogi, aerobiku, na siłowni i pływanie połączone z sauną. Stałym elementem tworzenia oferty jest dostępna baza i kadra specjalistów, czy w tym zakresie chciałabyś w najbliższych latach coś zmienić?
niestety wymaga ona remontu i atestu. Gdyby udało się taki remont przeprowadzić – wtedy potrzebny byłby specjalista od wspinaczki. Dużą popularnością cieszą się również sporadyczne akcje promujące zajęcia samoobrony i myślę, że regularne zajęcia z instruktorem cieszyły by się powodzeniem. Od pewnego czasu podejmowane są próby propagowania w środowisku zajęć sportowych dla studentów niepełnosprawnych. AZS przy wsparciu kilku uczelni jest partnerem w europejskim programie upowszechniającym takie działania. W Katowicach jako Studium organizujecie zajęcia dla niepełnosprawnych studentów, a od 2 lat także w ramach działalności w AZS specjalizujecie się w pływaniu. Skąd zrodził się pomysł i jak oceniasz jego realizację?
U nas wszystko zaczęło się od Wawrzka. Przyszedł na basen student z widoczną niepełnosprawnością W Studium i świetnie sobie radził w wodzie. Wczepracują trene- śniej słyszałam, że Uniwersytet Adama rzy i instrukto- Mickiewicza organizuje co roku ogólnorzy najpopular- polskie zawody pływackie dla studenniejszych gier tów niepełnosprawnych. Fakty zostały z e s p o ł o w y c h skojarzone. W maju Wawrzek pojechał (kosz, siatka, z dr Danutą Palicą do Poznania i wrócił piłka ręczna, z kilkoma medalami. Potem były roznożna), pływa- mowy z pełnomocnikiem ds. studentów niepełnosprawnych, batalie o fundusze, no i udało się zorgastnieje szereg dowodów pozy- nizować obóz letni dla studentów Potem obóz tywnego wpływu ćwiczeń fi- niepełnosprawnych. zimowy, kilka wyjazdów weekenzycznych na zdrowie. Badania dowych – i to zachęciło studen-
I
naukowe potwierdzają, że sprawność fizyczna przyczynia się do wydłużenia i podniesienia jakości życia bardziej niż jakikolwiek inny czynnik. Umiarkowany wysiłek fizyczny redukuje stres oraz ryzyko wysokiego ciśnienia tętniczego, chorób serca, raka odbytnicy, otyłości, osteoporozy i depresji. Nie ma schorzenia, które zakazuje ruchu, natomiast pewne jest, że żaden lek nie zastąpi ruchu. Tak więc, Studencie goniony przez życie, czy też goniący za życiem – ZASTANÓW SIĘ. nia, aerobiku, hataha jogi, tańca. Każdy wykładowca jest trenerem co najmniej jednej dyscypliny sportowej i instruktorem kilku innych. Kadrę mamy na najwyższym poziomie. Ale zawsze można coś zmienić. Tak jak wspomniałam, mamy dwie sale gimnastyczne. Jedna z nich jest wyposażona w ściankę wspinaczkową, ale
aps nr 07 2015 (330)
tów. Zaczęli się „ujawniać”. Dodaliśmy zakładkę na stronie Studium z ofertą zajęć skierowaną właśnie do nich. Pomógł również Facebook. Z czasem stworzyła się wokół Studium tzw. silna grupa. Zachęcaliśmy ich do udziału w zajęciach na pływalni, bo woda – to najlepsze środowisko do potęgowania zdrowia. Systematyczny udział w zajęciach skutkował przyrostem umiejętności pływackich i tak w kolejnych latach krąg naszych pływaków się powiększał, a wraz z nim liczba medali przywożonych z Poznania. Wspólne treningi zintegrowały grupę. Pojawił się pomysł, aby zorganizować zajęcia w ramach Studenckiej Strefy Aktywności dla studentów niepełnosprawnych całego środowiska. Zajęcia prowadzone są od dwóch lat. Cieszą się dużą popularnością wśród studentów Uniwersytetu Ekonomicznego. Trudno nam dotrzeć do studentów pozostałych uczelni. Przychodzą, owszem na zajęcia, ale nie jest to taka liczba, która by nas satysfakcjonowała. Może po letnim obozie sportowym chętnych będzie więcej. Obóz w Górkach Zachodnich był wspaniałą przygodą. Studenci mogli spróbować swych sił na desce z żaglem i na ściance wspinaczkowej. Dla tych, którym problemy zdrowotne uniemożliwiały podjęcie tak ekstremalnych działań, zaproponowaliśmy dodatkowo żagle i kajaki. Poza tym było też szlifowanie języka angielskiego. Było aktywnie, zdrowo i sportowo. Chciałaby również wspomnieć o wspaniałej akcji promującej zdrowy styl życia „Super Pływak UE 2015” jaką zorganizowali studenci naszej Organizacji Studentów Niepełnosprawnych.. W akcji wzięło udział ponad stu studentów i pracowników uczelni. Akcja trwała trzy miesiące. Każdy z uczestników pływał w dowolnym dla siebie czasie – sumując przepływane dystanse. Ogólnie przepłynęliśmy kilkakrotnie kanał La Manche, a zwycięzcą został
www.azs.pl
wykładowca dr Marcin Tomecki. Tuż za nim uplasował się student z orzeczeniem – Bartek Gąsior. Chcemy, żeby akcja miała charakter cykliczny i aby wzięli w niej udział wszyscy studenci niepełnosprawni korzystający z zajęć Studenckiej Strefy Aktywności. Cytowaliśmy określenie „Studencie – zastanów się”, czy to nie jest za późno? Jak oceniasz na podstawie wieloletniej praktyki umiejętności przychodzących na studia w zakresie sportu, własnej aktywności fizycznej? Czy oferowane zajęcia z wychowania fizycznego albo dodatkowa oferta sportowa z klubu AZS mogą być dla nich bodźcem do zmiany sposobu życia, do wytworzenia nawyku aktywności fizycznej?
No tak, mówi się, że „czego się Jaś nie nauczył – tego Jan nie będzie umiał” i „Czym skorupka za młodu….” My wychodzimy z założenia „Lepiej późno niż wcale”. Czasem wymaga to perswazji, zachęcenia, może i przymusu, ale potem słyszymy słowa wdzięczności, niekiedy poparte tekstem: „Największym moim sukcesem na studiach było to, że nauczyłem się pływać”. Umiejętności
są różne, tak jak różni są absolwenci szkół średnich. Czasem bardzo wysokie, czasem poniżej oczekiwanych. Dużym atutem zajęć jest ich zróżnicowanie, rekreacyjny charakter, brak oceniania za umiejętności, a tylko za wysiłek, dostosowanie poziomu do umiejętności grupy. Takie postępowanie zachęca do aktywności, a dobra atmosfera sprzyja systematyczności. Zajęcia fakultatywne, o których wspominałam, przeznaczone dla wyższych roczników, cieszą się u nas dużą popularnością. To świadczy o tym, że pewien sukces wychowawczy został osiągnięty. Ci, którzy sporo potrafią, realizują się w sekcjach prowadzonych w ramach Klubu Uczelnianego AZS. To, że kolejny raz stajemy na podium w grupie uczelni społeczno-przyrodniczych, świadczy niewątpliwie o wysokim poziomie umiejętności naszych studentów i wysokim poziomie zajęć sportowych prowadzonych w ramach sekcji AZS. Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiał Bartłomiej Korpak Foto SWFiS UE Katowice
Magia jednego okrążenia W tym roku AZS Łódź świętuje swoje 70-lecie. Podsumowanie ostatnich dziesięciu lat w wykonaniu sportowców skłania do jednoznacznego wniosku – znakiem firmowym AZS Łódź stały się sukcesy lekkoatletów na dystansie jednego okrążenia. Olimpijskie starty Daniela Dąbrowskiego i Piotra Kędzi, ich medale Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy, Uniwersjad, pięć tytułów Mistrzyni Polski Seniorów Agaty Bednarek i jej międzynarodowe występy, złote krążki Mistrzostw Polski męskiej sztafety 4x400 m w różnych kategoriach wiekowych… Osiągnięcia czterystumetrowców AZS Łódź można by wymieniać bez końca. a nami sezon 2015 i kiedy przyjrzymy się bliżej poczynaniom naszych młodzieżowców, juniorów, juniorów młodszych w sezonie letnim, nie sposób nie odnieść wrażenia, że dobra tradycja 400-metrów w naszym klubie ma swój ciąg dalszy i możemy myśleć o olimpijczykach jeśli jeszcze nie w Rio 2016, to z pewnością w Tokio 2020! To właśnie poczynania naszych reprezentantów na dystansie jednego okrążenia przyniosły nam najwięcej powodów do radości w minionych miesiącach, a ich zacięte walki na finiszu czy nadrabianie kilkudziesięciometrowych strat w biegach sztafetowych nieraz powodowały u nas szybsze bicie serc. Zaczęło się od medalu Kajetana Duszyńskiego na Mistrzostwach Polski AZS. Debiut w barwach AZS Łódź i od razu – brązowy krążek po zwycięstwie w drugiej serii i nowy rekord życiowy. Tydzień później Kajetan wraz z kolegami z Politechniki Łódzkiej sięga w imponującym stylu po złoto Akademickich Mistrzostw Polski w sztafecie 4x400 metrów. Już wtedy warto było zapamiętać jego nazwisko, które w kolejnych miesiącach odmienialiśmy wielokrotnie, chwaląc się poczynaniami nowego podopiecznego Krzysztofa Węglarskiego. Ostatni dzień maja to start reprezentantów AZS Łódź w zawodach I rzutu Ekstraklasy Lekkoatletycznej w Białej Podlaskiej. Na dzień przed Ligą trener Węglarski ze spokojem i przekonaniem zapowiada, że jego zawodnicy w tym roku osiągną kwalifikacje indywidualne na Mistrzostwa Europy w kategoriach młodzieżowców i juniorów. Sam pewnie się nie spodziewa, że dokonają tego już nazajutrz… Najbardziej wartościowe rezultaty w drużynie AZS Łódź są dziełem właśnie czterystumetrowców. Kajetan w swoim trzecim biegu w sezonie po raz trzeci ustanawia rekord życiowy, lepszy od poprzedniego o niemal 0,70 s i uzyskuje minimum na MME! W tym samym biegu po raz pierwszy w tym roku jaśniej rozbłyska gwiazda Wiktora Suwary, który mija linię mety za plecami klubowego kolegi i osiąga wskaźnik na MEJ!
Z
Pod koniec czerwca do Białej Podlaskiej wracają juniorzy, by walczyć o medale Mistrzostw Polski. Pierwsza ważna impreza w tym sezonie rangi mistrzowskiej i od razu potwierdzenie znakomitej dyspozycji reprezentantów AZS Łódź. Złudzeń rywalom nie pozostawia Wiktor. W eliminacjach 400 m ustanawia świetny nowy rekord życiowy – 46,84 s. W finale potwierdza swoją dominację, zdecydowanie triumfuje z przewagą ponad sekundy nad kolejnymi zawodnikami na mecie i zdobywa tym samym tytuł mistrza Polski! Ku naszej radości tuż za podium plasuje się nasz kolejny reprezentant, Kamil Mroczek, także wyjeżdżający z Białej z nową „życiówką”. Obaj czterystumetrowcy wraz z kolegami – Tomaszem Sychem i Łukaszem Blachą dostarczają wielkich emocji w sztafecie 4x400 m. Od początku nasi lekkoatleci plasują się w ścisłej czołówce, ale wydaje się, że po wypracowaniu ogromnej przewagi przez zawodników KS Podlasie Białystok pozostałym zespołom pozostaje walka o srebrny medal. Jednak świeżo upieczony mistrz Polski juniorów popisuje się świetnym finiszem i odrabiając kilkudziesięciometrową stratę prowadzi naszą sztafetę po złoto! Dla Wiktora niemożliwe nie istnieje, a połączenie ciężkiej pracy i talentu przynosi to, co dla sportowca najcenniejsze – miejsca na najwyższym stopniu podium. Apetyty przed Mistrzostwami Europy rosną…
Pierwszą imprezą międzynarodową dla naszych czterystumetrowców są jednak odbywające się w połowie lipca Młodzieżowe Mistrzostwa Europy w Tallinie. Rywalizację indywidualną Kajetan kończy na 14. pozycji, ale szansy na sukces upatrujemy przede wszystkim w sztafecie polskiej. Obok naszego zawodnika w jej składzie – mistrzowie z Estonii w biegu na 200 m Karol Zalewski i w biegu na 400 m przez płotki Patryk Dobek oraz reprezentant Śląska Wrocław Bartłomiej Chojnowski. Taki zespół nie ma prawa nie stanąć na podium! Nasz zawodnik mocno otwiera bieg sztafety na pierwszej zmianie, a koledzy nie zawodzą – Polacy zdobywają srebro, ulegając jedynie Francuzom i tym samym zostają wicemistrzami Europy do lat 23! Jak się później okaże, srebro Kajetana w Tallinie będzie najbardziej wartościowym osiągnięciem lekkoatletów AZS Łódź na arenie międzynarodowej w sezonie 2015. Nie zdążyły opaść emocje po „młodzieżówce”, a swoje Mistrzostwa Europy rozpoczęli juniorzy. Eliminacje 400 m jak burza przechodzi Wiktor z wynikiem niewiele gorszym od życiówki. Awansując do kolejnej rundy z drugim rezultatem daje wyraźny sygnał, że przyjechał do Szwecji walczyć o najwyższe laury. Swoją wysoką dyspozycję i dobre przygotowanie potwierdza w półfinale. Finał Mistrzostw Europy staje się faktem! W Eskilstunie aps nr 07 2015 (330)
reprezentant AZS Łódź osiąga swój największy indywidualny sukces w karierze – zajmuje w finale siódme miejsce. To jednak nie koniec emocji i wysiłków na dystansie jednego okrążenia. Przed Polakami kolejny ważny cel – występ sztafety, trenowanej przez szkoleniowca AZS Łódź Krzysztofa Węglarskiego. Po udanych eliminacjach w finale w składzie polskiej reprezentacji występuje dwóch
naszych zawodników: Wiktor Suwara i Kamil Mroczek. Polacy walczą zawzięcie, ale ostatecznie mijają metę jako piąty zespół. Po dyskwalifikacji Francuzów przesuwają się na czwarte miejsce. Do podium zabrakło zaledwie 0,28 sekundy... Podczas gdy juniorzy rywalizowali w Eskilstunie, w Krakowie rozpoczęły się Mistrzostwa Polski Seniorów. Kajetan Duszyński nie daje po sobie poznać zmęczenia trudami sezonu i w eliminacjach poprawia życiówkę. Tym samym potwierdza swoją przynależność do krajowej czołówki i wchodzi do najlepszej ósemki! Awans niespodziewanie uzyskuje także Kamil Budziejewski – ostatni raz dwóch zawodników AZS Łódź w finale mieliśmy w 2008 roku. Ostatecznie Kamil nie staje na starcie
www.azs.pl
w finale, a Kajetan zajmuje siódme miejsce. Nadchodzi nareszcie chwila oddechu dla juniorów i seniorów, a do akcji wkraczają nasi młodzi zawodnicy… Okazja do pokazania swoich możliwości juniorów młodszych znakomita – Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży na naszym stadionie w Łodzi. Pierwszy medal dla AZS zdobywa trzeci w biegu na 400 m przez płotki Adam Mroczek. Powody do radości mamy także w finale 400 m. Mateusz Wójcik udowadnia, że nawet z ósmego toru można włączyć się do walki o medale. Zawodnik trenera Piotra
Kuczkowskiego poprawia rekord życiowy i sięga po srebrny medal! Niepowodzenia w pierwszej części sezonu i nieudany pościg po wyjazd na Mistrzostwa Świata Kadetów odchodzą w zapomnienie… Tradycyjnie na deser emocjonujemy się ostatnią konkurencją i występem naszej sztafety 4x400 m. Bartłomiej Karkowski, Adam Mroczek, Mateusz Stępień i Mateusz Wójcik spisują się znakomicie i zdobywają srebro! Świetnie na drugiej zmianie biegnie Adam Mroczek, a o srebro do ostatnich metrów z reprezentantem LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża zacięcie walczy Mateusz Wójcik – ostatecznie wyprzedzamy rywali o zaledwie 0,03 sekundy... Dobra passa czterystumetrowców AZS Łódź zostaje podtrzymana na Młodzieżo-
wych Mistrzostwach Polski w Białymstoku na początku września. Kajetan toczy pasjonującą walkę o mistrzowski tytuł. W swoim biegu po upragniony medal prowadzi przez większość dystansu, ale na ostatnich metrach musi uznać wyższość Rafała Smolenia z AZS OŚ Poznań i sięga po srebro. Nie kryje zadowolenia ze swojego występu i zbiera siły na start klubowej sztafety. Jej występowi, do czego już zdążyliśmy przywyknąć, towarzyszą niesamowite emocje. Nasza drużyna od przyjazdu do stolicy Podlasia jest niezwykle zmotywowana i zmobilizowana, ale jednocześnie panowie – obok Kajetana w sztafecie wystąpią Rafał Kubiak, Natan Buch i Mateusz Wiśniewski – zdają sobie sprawę z tego, że by stanąć na podium i zdobyć upragniony krążek muszą dać z siebie absolutnie wszystko. Po trzech zmianach nasza sztafeta plasuje się na szóstym miejscu z kilkudziesięciometrową stratą do medalowej pozycji. Kajetan rozpoczyna pogoń za rywalami i na ostatnich metrach toczy walkę o medal brązowy krążek bark w bark z finalistą tegorocznych Mistrzostw Świata w Pekinie w biegu płotkarskim, Patrykiem Dobkiem. Podopieczny trenera Krzysztofa Węglarskiego okazuje się jednak lepszy od swojego kolegi z reprezentacji i tym samym nasi czterystumetrowcy stają na najniższym stopniu podium! Ostatni akord naszych szybkobiegaczy na 400 m to Finał Ekstraklasy Lekkoatletycznej w Krakowie. Kajetan wygrywa w rywalizacji indywidualnej, a w sztafecie stawia kropkę nad „i”. Ponownie, we właściwym sobie stylu nadrabia do prowadzących sztafet kilkadziesiąt metrów. Nie dogania jedynie AZS UMCS Lublin, przez co z niedosytem opuszcza bieżnię. Po raz kolejny jednak czterystumetrowcy dokładają do drużynowego startu ważną cegiełkę, a AZS Łódź powtarza sukces sprzed roku i zajmuje w Ekstraklasie siódmą pozycję. Czterystumetrowcy nieustannie sprawiają, że poddajemy się magii jednego okrążenia. Czterdzieści kilka sekund czy nieco ponad trzy minuty obserwowania ich rywalizacji na bieżni sprawia, że emocje sięgają zenitu, mimowolnie wydajemy z siebie okrzyki dopingujące zawodników do walki o każdą setną sekundy, na każdy centymetrze tego trudnego dystansu. Przed nimi – kolejne sezony, kolejne cele. Mierzymy wysoko i chcemy zapisywać kolejne karty w historii AZS Łódź. Aleksandra Leszczyńska Foto AZS Łódź
Akademickie Mistrzostwa Europy we Wspinaczce Sportowej, Katowice, 5–9.08 2015 r.
Tego jeszcze nie było! Po raz pierwszy Akademickie Mistrzostwa Europy we Wspinaczce Sportowej odbyły się w Polsce, a dokładnie w Katowicach i Sosnowcu. Miesiące żmudnych przygotowań, tysiące wysłanych maili, setki rozmów telefonicznych, dziesiątki spotkać i kilka wyjazdów zagranicznych, yj g y , by teraz móc powiedzieć: ć: warto było! le wszystko od początku... Pomysł szalony – bo po raz pierwszy, bo nie mamy doświadcze-nia, bo nie wiadomo ja-kiego zainteresowania można sięę o, spodziewać, a i o obiekt trudno, go: bo za co? Po analizie wszystkiego: yło za i przeciw (a tych drugich było my znacznie więcej), zdecydowaliśmy się. Jak nie my, to kto! em I tak z pierwszym śniegiem lię. 2013 r. rozpoczęliśmy batalię. Jeszcze dzień przed wigilią zasyłamiast świątecznych kartek wysyłaa piliśmy do władz różnego szczebla ło się sma z prośbą o wsparcie. Udało eszyć i w połowie 2014 r. mogliśmy cieszyć demicsię mianem organizatora I Akademicnaczce kich Mistrzostw Europy we Wspinaczce wdziwa Sportowej. A wtedy ruszyła prawdziwa lawina, i nie było już odwrotu. Szczyt przygotowań przypadłł oczywiście na okres bezpośrednio poprzedzający wydarzenie. Ale tak naprawdę tę imprezę „poczuliśmy”, kiedy na katowicki rynek wjechała ciężarówka ze ścianą wspinaczkową. Na szczęście sierpień przywitał nas iście upalną pogodą. Przynajmniej widmo deszczu zostało zażegnane. Z godziny na godzinę w centrum Katowic powiększała się konstrukcja i rozpoczęły się pierwsze pytania okolicznych mieszkańców o to, czyj koncert się szykuje. Zmotywowani potrzebą chwili i wyposażeni w Katowice Square Managera – Ryszarda Borysa (który w trakcie Mistrzostw zyskał przydomek „mission impossible”) – zaopatrzyliśmy rynek w kilka nowych elementów... 1.5-metrowych stelaży nakładanych na latarnie z plakatem i programem AME. Już byliśmy pewni, że informacja o imprezie jest widoczna. Strefa kibica rosła w siłę, a równocześnie z przygotowywaniem infrastruktury w Katowicach, posuwały się prace w Sosnowcu. W tamtejszym Centrum Wspinaczkowym „Sport Poziom 450” miały odbyć się konkurencje na czas i na prowadzenie. To chyba najodpowiedniejszy moment, by wspomnieć o wolontariuszach, ponieważ gdyby nie te 46 par rąk, to o organizacji Mistrzostw nie mogłoby być mowy. Od początku sierpnia mogliśmy liczyć na
A
sztab prawdziwie zaangażowanych ochotników, którzy pracowali często od świtu do nocy. Przygotowanie dwóch obiektów z pełnym zapleczem wymagało przecież nie tylko sprzętu (dzięki nam np. 7 sierpnia w centrum Katowic nie można było już kupić żadnego przedłużacza), ale także sporo czasu i pracy. Na szczęście wolontariusze – znani ze swojego niegasnącego zapału i wielofunkcyjności gwarantują powodzenie każdej imprezy. Może i z małymi problemami, ale za to z rewelacyjnym efektem, stawaliśmy się coraz lepiej przygotowani do przyjęcia gości. Kiedy przyjechały chwyty i struktury (a nie łatwo było dostać sprzęt, który uzyskał certyfikat niewiele wcześniej), do akcji wkroczyli konstruktorzy dróg. Prace na ścianach prowadzone były przez doświadczonych routesetterów, na czele z Adamem Pustelnikiem – światowej klasy wspinaczem, który pełnił jednocześnie rolę ambasadora Mistrzostw. Konstruktorzy podczas tych zawodów mieli nie lada zadanie – trasy musiały spełniać wymogi tej randze zawodów, będąc jednocześnie wymagającymi, ale możliwymi do przejścia, do tego ich praca mogła odbywać się jedynie w porze, łagodnie mówiąc, późnowieczornej. Dzień zero to przeważnie najgorsza dniówka imprezy. Zmęczenie sięga zenitu, następuje „później” dla wszystkiego
odł odłożonego na „później”, często pojawiają się pierwsze nerwy, a zawody nawet się jesz jeszcze nie zaczęły. Ale trzeba to przetrw trwać – „byle do pierwszego gwizdka”. Hotel zapełnia się powoli egzotycznymi językami, a my łatamy, co jeszcze da się załatać. Problemy nawarstwiają się bez niczyjego udziału, nikt już do końca nie wie, jaką rolę miał podczas Mistr strzostw pełnić, a one i tak powoli zaczyna nają żyć swoim tempem. Z uśmiechami na twarzach witamy kolejnych uczestni ników. Na ten dzień przypadła także k konferencja prasowa, i po hotelowych k korytarzach obok mieszanki narodow wościowej krążą dziennikarze (teraz mu musimy uśmiechać się jeszcze szerzej). Na Nasi ambasadorzy Klaudia i Sylwia Buczek, Aleksandra Rudzińska oraz Adam Pustelnik są rozchwytywani, udzielając kolejnych wywiadów, tym samym oddając kawał dobrej roboty. O dziwo, panujący wówczas chaos w obiektywie kamery sprawia zupełnie dobre wrażenie. Odprawa techniczna, losowanie i chciałoby się powiedzieć, że dzień odhaczony, ale gdzieżby – czeka nas przecież praca nad pierwszym biuletynem. I jakież jest nasze rozczarowanie, kiedy po całonocnej harówce z info pointu nie znika żaden egzemplarz. Nic to – przecież pierwszy raz są na Akademickich Mistrzostwach Europy – nie wiedzieli. Jutro biuletyny rozejdą się jak świeże bułeczki. Nadszedł długo wyczekiwany przez wszystkich dzień – przed nami ceremonia otwarcia i rozpoczęcie zmagań. Plac główny katowickiego rynku wygląda rewelacyjnie i kiedy przemarsz zachwyconych uczestników wkracza na płytę wiemy, że wszystko musi się udać. Gaudeamus… pobrzmiewa z głośników, a my czujemy dumę, że jesteśmy częścią tego wydarzenia. Teraz już „z górki”... Zawody rozpoczęły się od wspinania na czas. Na liście startowej pojawiły się nazwiska z rankingu Międzynarodowej Federacji Wspinaczki Sportowej (IFSC), zatem rywalizacja zapowiadała się ciekaaps nr 07 2015 (330)
wie. Już po kwalifikacjach wiedzieliśmy, że zawodnicy traktują te Mistrzostwa bardzo poważnie, nikt się tu nie oszczędzał. Iullia Kaplina (Tyumen State Oil and Gas University) w pierwszej rundzie osiągnęła rewelacyjny czas 4.90 s i prowadzenia nie oddała do samego końca, w finale pokonując Klaudię Buczek (Uniwersytet Rolniczy w Krakowie). Niestety, na tym dniu rywalizację zakończyć musiała Aleksandra Rudzińska (Politechnika Lubelska), której kontuzja palca nie pozwoliła na kolejne starty. Przykro tym bardziej, że to „twarz” tych Mistrzostw. Ekscytujący przebieg miał turniej mężczyzn, z którego zwycięsko wyszedł Marcin Dzieński (PWSZ Tarnów), chociaż nie wybiegał najlepszego czasu w zawodach (w małym finale Stanislav Kokorin był o 0,06 s szybszy). Ceremonia kwiatowa, którą zdecydowaliśmy się organizować po każdej konkurencji przyniosła dobre wrażenie. Po pierwszym – trudnym, ale udanym i obfitującym w sportowe emocje – dniu zmagań w sosnowieckim „Sport Poziom 450” przenieśliśmy się na katowicki rynek. Od rana trwały gorączkowe przygotowania – wcześniejszy plan ustawienia namiotów w strefie zawodów pokrzyżowało słońce i jego promienie (nie mogliśmy przecież przewidzieć, że tym razem wzejdzie na wschodzie!) i trzeba było przenieść wszystko tak, by zapewnić sędziom i obsłudze choć skrawek cienia. Zapowiadał się długi dzień. Rywalizacja miała trwać od 8.00 do 22.00, a upał dawał nam się we znaki. Ilość wody, którą zużyliśmy tego dnia, jest niemożliwa nawet do oszacowania. Kiedy butelki przestały nam wystarczać, postanowiliśmy posiłkować się hydrantem – przecież Katowice Square Manager musiał posiadać do niego klucze. Po chłodnej kąpieli nawet skwar przestał być tak uciążliwy. Zawodnicy równie dotkliwie odczuli „typowy polski sierpień”. Taka pogoda szczególnie nie sprzyja boulderingowi. Do finału zakwalifikowali się zatem najbardziej wytrwali – ku naszej uciesze pośród 20 finalistów była także czwórka Polaków. Wieczorne zmagania śledziły w centrum Katowic rzesze zgromadzonych kibiców. Impreza stanowiła jedno z wydarzeń jubileuszu 150-lecia Katowic i była pierwszą imprezą zorganizowaną na nowo wyremontowanym rynku. Postaraliśmy się o odpowiednią oprawę multimedialną – był telebim, spiker, muzyka (o ZAiKS-ie zapomnieliśmy – ZAiKS o nas pamiętał). Wszyscy świetnie się bawili, a i rywalizacja przy dopingu tłumów była dużo bardziej widowiskowa. Ola Rudzińska z uwagi na kontuzję w zawodach nie startowała, ale wsparła nas znajomością dyscypliny prowadząc komentarz. Ten dzień bezapelacyjnie należał do Fanny Gibert (National Institute of Applied www.azs.pl
Sciences – Lyon), która bezbłędnie pokonała wszystkie przygotowane problemy i stanęła na najwyższym stopniu podium. W rywalizacji mężczyzn tryumfował Dmitrii Fakirianov (Ural Federal University). Wśród reprezentantów Polski najwyższe, czwarte miejsce, wywalczyła Sylwia Buczek (Uniwersytet Rolniczy w Krakowie). Kolejny dzień stawiał przed nami dodatkowe wyzwania – oprócz zaplanowanych na sobotę kwalifikacji we wspi-
tprezentantal ki National Institute of Applied Sciences ominowaw Lyonie zdominowację kobiet, zajmując trzy ły rywalizację k t a iich h k l Th pierwsze lokaty, kolega Thomas Joannes sięgnął po najwyższy laur. Z Polek najlepiej zaprezentowała się Sylwia Buczek (7 miejsce), a wśród mężczyzn Kamil Gomółka (17 miejsce). Ceremonia dekoracji oraz zakończenia AME odbyła się w pachnącym jeszcze nowością Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Po ciepłych słowach reprezentantów EUSA oraz gratulacjach przedstawicieli Miasta
naczce na prowadzenie, organizowaliśmy turniej T-Wall Bouldering Cup w formule open. A żeby tego było mało – wieczorem miał odbyć się konkurs Dyno Jump. Kwalifikacje w „Sport Poziom 450” przebiegały bardzo płynnie i jeszcze przed obiadem wyłoniliśmy półfinalistów. Szczęśliwie w gronie najlepszych znalazła się silna nasza reprezentacja. W tym czasie w Katowicach na ścianie boulderowej rywalizowali amatorzy. Udział w zawodach wzięło kilkudziesięciu wspinaczy z całego kraju. Po zakończeniu zmagań w T-Wall Bouldering Cup uczestnicy zawodów oraz wszyscy chętni mogli wziąć udział w Dyno Jump – konkursie skoku do chwytu. Wymyślając tę dodatkową atrakcję nie mieliśmy pojęcia, że stanie się ona tak oblegana, a rywalizacja w jej ramach tak zacięta. Na katowicki rynek znów zawitały tłumy widzów, na których tym razem czekały przygotowane przez nas konkursy (z nagrodami i upominkami). Na ostatni dzień rywalizacji w „Sport Poziom 450” chcieliśmy szczególnie się przygotować. Nasza kreatywność poszła tak dalece, że logiem Mistrzostw okleiliśmy wszystko – od skrzynek na liny po pojemniczek na długopisy na stoliku sędziowskim. Ale finał to finał! Przedstawiciele mediów, na czele z TVN, przybyli licznie. Wszystko zadziałało, a kibice uczestniczyli w widowisku na wysokim poziomie. W konkurencji na prowadzenie Francuzi nie mieli sobie równych. Re-
Katowice, medale – specjalnie na te Mistrzostwa zaprojektowane, zawisły w końcu na szyjach laureatów. W klasyfikacji drużynowej zwyciężył National Institute of Applied Sciences – Lyon, przed Ural Federal University i Moscow Aviation Institute. Z polskich drużyn najwyższe, piąte miejsce zanotował krakowski Uniwersytet Rolniczy. I Akademickie Mistrzostw Europy we Wspinaczce Sportowej za nami. Wydarzenie nie doszłoby do skutku, gdyby nie pomoc wielu, wielu ludzi, instytucji i firm, o czym nie sposób nie wspomnieć. Nie było łatwo, na każdym kroku borykaliśmy się z nowymi problemami i na pewno nie wszystko wypadło idealnie. Jednak zadowolone twarze zawodników i szczere podziękowania uczestników mówią same za siebie. I nie szkodzi nawet, że przez całe Mistrzostwa nikt nie zainteresował się biuletynem (gwoli uzupełnienia – po 3 numerze przestaliśmy go wydawać). Katarzyna Karpińska-Szemes Foto AZS Katowice
Akademickie Mistrzostwa Europy w Futsalu, Poznań, 1–9.08.2015r.
Futsalowe święto w stolicy Wielkopolski 92 pojedynki, 664 bramki, 352 zawodniczek i zawodników, 29 drużyn (22 męskie i 7 kobiece), 4 hale sportowe – tak w liczbach przedstawiają się Akademickie Mistrzostwa Europy w Futsalu, które odbyły się w Poznaniu w dniach 1–9 sierpnia 2015 r. ył to największy międzynarodowy turniej w futsalu dotychczas rozegrany w Polsce. Patronat honorowy objął Minister Sportu i Turystyki Adam Korol. Turniej odbył się także pod patronatem Polskiego Związku Piłki Nożnej. W rywalizacji kobiet zwyciężyła drużyna z Uniwersytetu Rouen z Francji, a mężczyzn – reprezentanci Uniwersytetu Vern z Chorwacji. Z polskich drużyn najwyżej na czwartym miejscu uplasowała się kobieca drużyna Uniwersytetu Adama Mickiewicza z Poznania.
B
Duch sportowej rywalizacji Oficjalne j otwarcie mistrzostw odbyło y się 31 lipca si lip w Auli A li Uniwersytetu Uni t t im. i
zmagań i przyczyni się do osiągnięcia jak najlepszych wyników i sukcesów. Wiceprezydent Poznania również wygłosił tradycyjną formułę otwarcia mistrzostw. Przysięgę w imieniu zawodników złożył student Uniwersytetu Adama Mickiewicza Mikołaj Kostaniak, a sędziów – Ozlen Turson. Na zakończenie wieczoru wystąpiła Lidia Topolan. Jej krótki recital spotkał się z ogromnym aplauzem ze strony publiczności. Nasz kraj reprezentowały trzy drużyny ze stolicy Wielkopolski: kobieca i męska reprezentacja Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz męska Uniy g Najbliżej wersytetu Ekonomicznego. wywalczenia medalu były zawod zawodniczki z UAM-u. Podopieczne Wojciecha Wojciech Weissa w turnieju zajęły czwart czwarte miejsce. W rywalizacji mężczyzn reprezentanci UAM-u uplasow uplasowali się na dziesiątej pozycji, a UE UEP-u na dwunastej.
Walka do samego końca
Adama Mickiewicza. Wieczór rozpoczął się od wykonania hymnu Polski i Gaudeamus igitur. Następnie Tomasz Szponder przywitał przybyłych gości. Podziękował również wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji AME. Następnie głos zabrał Adam Roczek, przewodniczący EUSA: Poznań na pewno Was nie zawiedzie. To miasto wielce zasłużone dla sportu akademickiego. Jako ostatni przemawiał wiceprezydent Poznania Arkadiusz Stasica: Mam nadzieję, że duch sportowej rywalizacji będzie Wam towarzyszyć podczas
W zmaganiach kobiet p podczas poznańskiego turnieju wzięło udział siedem drużyn. Org Organizatorzy przyjęli system, że każ każdy zagra z każdym. Turniej kobiet d dostarczył niesamowitych emocji. R Rywalizacja o końcowe zwycięstwo trw trwała do ostatniego spotkania, a walczył walczyły o nie Francuzki z Uniwersytetu w Rouen i Niemki z Uniwersytetu w M Munster (obie drużyny 5 zwycięstw, 1 por porażka). Oba zespoły zgromadziły w si siedmiu meczach po 15 punktów. I o ty tym, kto wniósł w górę puchar za końcowe zzwycięstwo, zdecydował pojedynek między zainteresowanymi drużynami z pierwszej kolejki. W nim Francuzki po zaciętym spotkaniu pokonały reprezentantki zza naszej zachodniej granicy 3:2. I to im przypadło w udziale ostateczne zwycięstwo. To jest drugi raz w historii, kiedy zwyciężamy w tym turnieju. Wcześniej wygraliśmy w Maladze. Przeżyliśmy tutaj niesamowite emocje i przygodę. Nasza drużyna jest bardzo młoda i będzie silniejsza za dwa lata w Turcji – ocenił turniej zadowolony trener francuskiej ekipy Michel Hamel. Miejsce na najniższym stopniu podium wywalczyły Turczynki z Uniwersytetu Ege w Izmirze. Reprezentantki kraju znad Bosforu wywalczyły w Poznaniu 12 punktów (4 wygrane, 1 porażka). Swój sukces Turczynki przypie-
czętowały wygrywając niespodziewanie swój ostatni pojedynek w turnieju (w ostatniej kolejce zmagań pauzowały) z późniejszymi tryumfatorkami z Uniwersytetu w Rouen 5:2. Sztuka, która udała się Turczynkom, nie udała się niestety naszym reprezentantkom. Podopieczne trenera Wojciecha Weissa zajęły w turnieju czwarte miejsce z dorobkiem 9 punktów. W pierwszych dwóch pojedynkach zawodniczki z UAM musiały uznać wyższość rywalek kolejno z Politechniki w Santarem w Portugalii 3:5 i Uniwersytety w Rouen 1:5. Przełamanie przyszło w rywalizacji z Turczynkami z Uniwersytetu w Ege. Po zaciętym i emocjonującym spotkaniu nasze zawodniczki wygrały 4:3. Sytuacja zmieniała się w trakcie meczu jak w kalejdoskopie. Raz prowadziliśmy, raz przegrywaliśmy. Wyrównaliśmy w końcówce i strzeliliśmy zwycięską bramkę – ocenił spotkanie trener Weiss. W kolejnym pojedynku nasze zawodniczki sprawiły prawdziwe lanie rywalkom z Trondheim Business School 18:0. Do przerwy Polki prowadziły 7:0. W drugiej części spotkania urządziły sobie trening strzelecki wbijając rywalkom jeszcze 11 bramek. Decydującym pojedynkiem o medal okazał się dla Polek mecz z Niemkami z Uniwersytetu w Munster. Polki objęły prowadzenie już w 7. minucie spotkania. Niemki wyrównały minutę później. Mecz był bardzo nerwowy. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy oba zespoły miały po pięć fauli. W 25. minucie Niemki sfaulowały i sędzia podyktował rzut karny dla naszej drużyny. Niestety nie wykorzystała go Karolina Grześkowiak. Parę minut później sfaulowały Polki. Sztuka, która nie powiodła się naszym zawodniczkom, udała się Niemkom. Było 2:1 dla naszych rywalek. 10 sekund przed końcem pierwszej połowy Polki miały sytuację w polu karnym. Nasza zawodniczka została sfaulowana, ale Polki znowu nie umiały wykorzystać rzutu karnego. Po dwudziestu minutach było 2:1 dla Niemek. Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Polek. Już dwie minuty po przerwie na 3:1 dla Munster podwyższyła Joan Beckers. W 31. minucie bramkę aps nr 07 2015 (330)
karnych rywali z Uniwersytetu w Istambule 1:0. W regulaminowym czasie gry było 2:2. Mam nadzieję, że jutro pokażemy lepszą grę i wygramy w regulaminowym czasie gry. Nasza dzisiejsza gra nie była najlepsza – mówił tuż po spotkaniu bramkarz rosyjskiej ekipy Oleg Pichugin, bohater rzutów karnych. Jego słowa się nie sprawdziły. W pojedynku finałowym na początku przeważali Chorwaci. Rosjanie nie mieli większego pomysłu na grę. Świetnie
Niespodziewany tryumfator W rywalizacji mężczyzn wystartowały 22 drużyny. Przed początkiem rywalizacji największe szanse na zwycięstwo dawano reprezentantom Uniwersytetu Paryskiego i Uniwersytetu Syberyjskiego w Krasnojarsku z Rosji. Obu pretendentów do tytułu pogodzili zawodnicy z Uniwersytetu Vern z Zagrzebia. Chorwaci zajęli drugie miejsce w zmaganiach grupowych z dorobkiem 7 punktów. Taką samą liczbę oczek zdobyli reprezentanci z Uniwersytetu w Minho. Między dwiema reprezentacjami padł remis i Portugalczycy okazali się lepsi tylko dzięki stosunkowi bramek. W 1/8 finału zawodnicy z Uniwersytetu Vern wygrali po zaciętym meczu z rywalami z Uniwersytetu Ekonomicznego w Erewaniu z Armenii 3:2. W ćwierćfinale Chorwaci okazali się lepsi od rywali z Uniwersytetu w Coimbrze z Portugalii 5:1. W półfinale chorwaccy futsaliści wyrzucili za burtę turnieju zawodników z Uniwersytetu Sorbońskiego w Paryżu, wygrywając 4:2. W finale przyszło się im zmierzyć z rywalami z Uniwersytetu w Krasnojarsku. Rosjanie w półfinale pokonali po www.azs.pl
w bramce Siberian Federal University spisywał się Oleg Pichugin. W 17. minucie trochę z zaskoczenia bramkę dla Rosjan zdobył Sergei Kosticin. Wyrównanie padło w bardzo zaskakujących okolicznościach. Na sekundę przed końcem pierwszej połowy na bramkę atakowali Chorwaci. Rosyjski bramkarz odbił piłkę i sędzia wskazał na rzut rożny. Ku zaskoczeniu kibiców po dośrodkowaniu wyrównujące trafienie
równo z końcową syreną zdobył Vedran Matosevic. Od początku drugiej połowy Chorwaci przycisnęli Rosjan. Ataki zakończyły się zdobyciem bramki w 29. minucie przez Silvio Toth na 2:0 dla Vern. Rosjanie zdjęli bramkarza i ruszyli do odrabiana strat. W 39. minucie nadzieję na cokolwiek odebrał im Davor Kanjuh, strzelając bramkę na 3:1 i to Chorwaci mogli cieszyć się z końcowego sukcesu. Zagraliśmy wielki turniej. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną z dużymi umiejętnościami. Rosjanie zagrali bardzo dobrze w obronie, ale skruszyliśmy ich i wygraliśmy. Pokazaliśmy, że wierzymy w siebie i umiemy wygrywać – mówił na gorącu po pojedynku finałowym Kristijan Grbesa, zawodnik ze zwycięskiej drużyny Vern. Z zajęcia drugiego miejsca w turnieju zadowolony był trener rosyjskiej drużyny Nikolay Zheleznov: Jest to nasz sukces. Paru zawodników nie przyjechało z nami do Polski. Mieliśmy za cel minimum dojść tutaj do finału i dokonaliśmy tego. W pojedynku o brąz lepsi okazali się faworyzowani Francuzi. Trójkolorowi wygrali z rywalami z Uniwersytetu w Istambule w Turcji 5:2. Jestem szczęśliwy. Zagraliśmy dobry turniej. Dzisiejszy pojedynek nie był dla nas bardzo ciężki. Przegraliśmy w półfinałowym pojedynku z Chorwatami. To jest jednak futsal. Czasem wygrywasz, czasem przegrywasz – mówił na gorąco po meczu kapitan Sorbony Azdine Aigoun. Nasi reprezentanci zakończyli udział w mistrzostwach na 1/8 finału. Do fazy pucharowej polskie drużyny przystąpiły z drugich miejsc w grupach. Futsaliści z UAM przegrali walkę o ćwierćfinał z rywalami z Uniwersytetu w Istambule 4:5. Bramkę straciliśmy już w 1. minucie spotkania. Do wyrównania nasi studenci doprowadzili już parę sekund później. Z rzutu karnego bramkę strzelił Dominik Solecki. Niestety po 20 minutach Polacy przegrywali już 1:5. Na pięć minut przed przerwą trafienie na 2:5 uzyskał Michał Miara. Po przerwie UAM wziął się do odrabiania strat. W 25. minucie było już tylko 4:5 dla Turków. Podopiecz-
dokończenie s. 14
dla zawodniczek UAM-u na 3:2 zdobyła Adrianna Sikora. Wszystko jeszcze było przed zawodniczkami UAM do wygrania… Niestety w 32. minucie drużyna miała już na koncie pięć fauli i każdy następny oznaczał rzut karny. W 37. minucie Niemki wywalczyły dla siebie rzut karny. Na bramkę na 4:2 i tym samym ustalając wynik spotkania zdobyła Lena Gosewinkel. Ten rezultat oznaczał dla naszych zawodniczek koniec marzeń o medalu w Poznaniu. W ostatnim spotkaniu turnieju nasze zawodniczki wygrały z Leuven University z Belgii 4:2. Turniej mogę ocenić dwojako, ponieważ z jednej strony to najlepszy wynik w naszej historii podczas startów w Akademickich Mistrzostw Europy. Natomiast z drugiej pozostaje duży niedosyt, ponieważ gdybyśmy wygrali z Niemkami, mielibyśmy srebro, a zwycięstwo było bardzo blisko. Albo jakbyśmy zwyciężyli z Portugalią, mielibyśmy brąz. Medal był na wyciągnięcie ręki. Uważam, że gdzieś się nam on należał. Natomiast nie zdobyliśmy tylu punktów, żeby wywalczyć ten medal – ocenił turniej w wykonaniu swoich podopiecznych Wojciech Weiss. W kobiecym turnieju najlepszą zawodniczką wybrana została Inez Cruz (Politechnika w Santarem), a najlepszą bramkarką Kathrin Klimas (Uniwersytet w Munster). Najwięcej bramek (9) zdobyła Lena Gosenwinkel (Uniwersytet w Munster). Natomiast nagrodę Fair Play dostał Uniwersytet w Roeun (Francja).
nym Zenona Jezierskiego pozostawało jeszcze piętnaście minut na odrobienie strat. Niestety pomimo usilnych prób i zdjęcia bramkarza Polakom nie udało się doprowadzić do wyrównania. Po spotkaniu kapitan drużyny Dominik Solecki nie ukrywał, że on i jego koledzy mają w tym turnieju problemy z rozpoczęciem spotkań: Mówimy sobie w szatni, że nie możemy przespać pierwszych minut. Wychodzimy i po trzydziestu sekundach przegrywamy. Później musimy gonić wynik. Zawodnik dodał także: Udało się nam dojść na jedną bramkę, ale wiadomo: czas kończył się nieubłagalnie. Niestety nie wpadł ten piąty gol dla nas. Musimy pożegnać się z turniejem i grać o niższe lokaty. Zespół UE z Poznania przegrał w 1/8 finału z rywalami z Uniwersytetu w Evry z Francji 6:0. Graliśmy z klasowym zespołem. Przeważali od początku. Utrzymywali piłkę w grze i zdobywali przewagę. To są ludzie, którzy grają w futsal na co dzień. Mieliśmy swoje sytuacje, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy – mówił po spotkaniu Bogdan Sękowski, trener UE. Ostatecznie futsaliści z UAM zajęli w turnieju 10. miejsce. W meczu o 9. lokatę przegrali 1:5 z Uniwersytetem Ekonomicznym w Erewaniu. Nie jesteśmy do końca zadowoleni z naszego końcowego miejsca. Liczyliśmy tutaj na medal. Taki jest sport. Jednak też się cieszymy, bo startowały tutaj 22 drużyny i zajęliśmy wysokie miejsce. Szkoda nam zwłaszcza tego meczu z Turkami. Przegraliśmy 4:5, przesypiając w nim trochę pierwszą połowę – ocenił turniej Zenon Jezierski, trener UAM-u. Futsaliści z UE zajęli 12. pozycję w turnieju po przegranym pojedynku z Politechniką Technion w Izraelu 4:5. Najbardziej wartościowym zawodnikiem turnieju został wybrany Vedran Matosevic z Uniwersytetu Vern (Chorwacja), a najlepszym bramkarzem Oleg Pichugin z Uniwersytetu Syberyjskiego w Krasnojarsku (Rosja). Najwięcej bramek (14) zdobył Roman Zelenskyii z Uniwersytetu Summy (Ukraina). Natomiast nagrodę Fair Play dostał Uniwersytet Syberyjski w Krasnorajsku (Rosja).
Niezapomniany turniej Osiem dni rywalizacji w Poznaniu zleciało bardzo szybko. Dostaliśmy wszystko to, co fani sportu lubią najbardziej: niezapomniane mecze, piękne bramki i łzy szczęścia po zwycięstwie albo smutku po porażce. W korytarzach
Było gorąco, nie tylko na parkiecie Rozmowa z Tomaszem Szponderem, prezesem OŚ AZS Poznań, przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego AME w Futsalu Mistrzostwa już za nami, poproszę o podsumowanie.
Mistrzostwa się zakończyły, znamy już rozstrzygnięcia. Myślę, że impreza była bardzo udana zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Medale wywalczyli ci, którzy mieli je zdobyć. Poziom, szczególnie tych najlepszych zespołów, był bardzo wysoki. Mieliśmy w turnieju sporo mistrzów krajów w swoich ligach. Przyjechało również wielu reprezentantów poszczególnych kadr narodowych. Atmosfera na trybunach momentami była też bardzo gorąca. Nie tylko z powodu upałów, które przez ten ponad tydzień nam towarzyszyły. Przedstawiciele EUSA byli zadowoleni z organizacji turnieju?
Od strony organizacyjnej zebraliśmy same pochwały jako miasto, jako bezpośredni organizatorzy i jako kraj. Myślę, że wszystkim w Poznaniu się podobało. Niektórzy usilnie nas błagają, byśmy starali się o kolejne imprezy zarówno europejskie, jak i światowe. Co zresztą zamierzamy uczynić w najbliższym czasie. Przypominam, że już jedną taką imprezę mamy przyznaną w przyszłym roku – AMŚ w Wioślarstwie. Chcemy też wystartować z ofertą AMŚ – także w futsalu – za trzy lata. Jak możemy podsumować występ polskich drużyn? Czy czwarte miejsce kobiet z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza to sukces?
Jeśli chodzi o polskie zespoły, jest lekki niedosyt, ale prawdę mówiąc czwarte miejsce UAM-u to jest nasz drugi wynik w historii kilku tych rywalizacji kohali Politechniki dało się słyszeć głosy zadowolenia z imprezy. Następne AME w futsalu odbędą się w 2017 roku w tureckim Corum. Komitet organizacyjny Mistrzostw pragnie wyrazić podziękowania dla Akademickiego Związku Sportowego, Urzędu Miasta Poznań i Urzędu Marszałkowskiego, które wsparły turniej finansowo, rektorom i władzom poznańskich uczelni, którzy udostępnili swoje obiekty, Ministerstwu Sportu i Turystyki za patronat honorowy, Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej za objęcie turnieju swoim patronatem oraz wszystkim partnerom i sponsorom, a byli nimi: Dom Wydawniczy REBIS, Talex, Abedik, Orlico, Joma, GoPro, Komputronik, BiurTechnika, Trops, Auto Compol SA, MPK Poznań, Wielkopolski Związek Piłki Nożnej. Maciej Wadowski Foto Paula Duda, Paweł Adler, Jarosław Wagner
biecych. Cztery lata temu AME w Futsalu wygrał nasz zespół AZS PWSZ Konin. Natomiast mężczyźni byli już parę razy wyżej, ale tak potoczyła się walka. I niestety inni okazali się mocniejsi… Warto popularyzować futsal w Polsce?
Tak. To jest bardzo popularna dyscyplina w środowisku akademickim. W tej chwili nawet przebiła popularnością uznawaną za najbardziej akademicką koszykówkę. Także więcej futsalowych zespołów uczelnianych startuje zarówno w AMP, jak i w Akademickich Mistrzostwach Wielkopolski. Myślę, że na popularność futsalu mają wpływ jak gdyby dwie rzeczy. Po pierwsze popularności piłki nożnej, a po drugie to, że u nas są takie, a nie inne warunki klimatyczne, szczególnie w roku akademickim. Dlatego też w naturalny sposób zainteresowanie piłką nożną koncentruje się na futsalu. Zatem spotykamy się na AMŚ w Futsalu za trzy lata w Poznaniu?
Będziemy się starali. Jednak musimy wpierw pokonać wielu rywali, ponieważ tak jak mówiłem, jest to bardzo popularna dyscyplina sportu. Rozmawiał Maciej Wadowski Klasyfikacja końcowa kobiet: 1. University of Rouen (FRA), 2. University of Munster (GER), 3. Ege University in Izmir (TUR), 4. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza (POL), 5. Polytechnic Institute of Santarem (POR), 6. Catholic University of Leuven (BEL), 7. Trondheim Business School (NOR).
Klasyfikacja końcowa mężczyzn: 1. Vern University of Applied Sciences in Zagreb (CRO), 2. Siberian Federal University in Krasnoyarsk (RUS), 3. University of Paris Pantheon-Sorbonne (FRA), 4. Istanbul University (TUR), 5. Minho University in Braga (POR), 6. University of Evry Val d’Essonne (FRA), 7. University of Coimbra (POR), 8. University of Split (CRO), 9. Armenian State University of Economics in Yerevan (ARM), 10. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza (POL), 11. Technion – Israel Institute of Technology in Haifa (ISR), 12. Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu (POL), 13. Ben Gurion University in Beer Sheva (ISR), 14. University of Munster (GER), 15. Norwegian School of Economics in Bergen (NOR), 16. Claude Bernard University in Lyon 1 (FRA), 17. Sumy State University (UKR), 18. Hitit University in Corum (TUR), 19. Waterford Institute of Technology (IRL), 20. Technical University in Darmstadt (GER), 21. Brunel University in London (UK), 22. Istanbul Technical University (TUR).
aps nr 07 2015 (330)
la Puchar Polski nie d AZS UJ..stę.pie tegorocznego Pucharu Polski W pierwszym swoim wy dejmowana tetu Jagiellońskiego po sy er iw Un S AZ a yn uż dr lar. ecioligowy zespół z Szaf była w Laskach przez trz
S
potkanie przebiegało pod dyktando przyjezdnych, choć ich gra w zmienionym składzie (w stosunku do zeszłorocznego) nie wyglądała bardzo składnie. Ale już w 15. minucie po wymianie podań Natalii Sitarz, Pauliny Włodarz i Anny Zapały ta ostatnia strzałem z dystansu dała gościom prowadzenie. Zawodniczki z Szaflar od czasu do czasu próbowały zaczepnych akcji, lecz w tej części gry ich ataki kończyły się na linii obrony AZS UJ. W drugiej części pierwszej połowy przypomniała o sobie powracająca po kontuzji Natalia Sitarz. Najpierw wykorzystała dobre podanie Anny Zapały zdobywając bramkę na 0:2, a kilka minut później popisała się rajdem z piłką przy nodze i ustaliła wynik do przerwy na 0:3. Miała jeszcze jedną znakomitą okazję po dośrodkowaniu Natalii Maloty z lewego skrzydła, lecz nie trafiła czysto głową w piłkę, a ta przeleciała obok słupka bramki. W tej części gry swoją okazję miała druga z rekonwalescentek – Kamila Ferfecka, lecz w sytuacji sam na sam nie potrafiła pokonać bramkarki gospodyń.
W przerwie trener AZS-u dokonał czterech zmian. Obraz gry nie zmienił się i znów to nasze zawodniczki stwarzały sobie sytuacje pod bramką rywalek. Swoje okazje w drugiej połowie miało wiele zawodniczek. Marta Deptuła próbowała zaskoczyć bramkarkę uderzeniami z dystansu i dwukrotnie niewiele zabrakło, by ta wpadła do bramki. Na prawym skrzydle uaktywniła się Aleksandra Łagowska. Najpierw po jej dośrodkowaniu Magdalena Howińska zdobyła bramkę, a później po ładnej akcji prawą flanką znakomicie dograła do nadbiegającej Pauliny Włodarz, lecz ta z najbliższej odległości nie www.azs.pl
zmieściła piłki w bramce. Wspomniana już Magdalena Howińska raz jeszcze pokonała bramkarkę przeciwniczek po znakomitym podaniu Agnieszki Bryzek ustalając wynik spotkania na 0:5. W tej części gry eksperymentalnie ustawiona obrona nie ustrzegła się błędów i gospodynie kilkukrotnie potrafiły zagrozić bramce strzeżonej przez Annę Popławską. Bramkarka UJ nie dała się jednak zaskoczyć. W kolejnej rundzie Pucharu Polski AZS UJ Kraków zmierzył się z drugoligową drużyną KS Rysy Bukowina Tatrzańska na boisku Szarotki Rokiciny Podhalańskie. Po przybyciu na miejsce oraz oględzinach boiska założenie na to spotkanie mogło być tylko jedno: rozegrać mecz bez złapania kontuzji. Od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego na boisku (dla którego nie udało się ostatecznie odszukać dokumentu potwierdzającego jego odbiór do rozgrywek) panował wszędobylski chaos. W takich warunkach dużo lepiej czuła się drużyna gospodarzy i to ona – po bramce Maciżąki – wyszła na prowadzenie. Do przerwy wynik brzmiał 1:0. W drugiej części gry obraz gry się nie zmienił. Krakowianki natomiast próbowały zawiązać (na ile to możliwe) grę. Kilka minut po przerwie w polu karnym faulowana była Agnieszka Bryzek, lecz sędzia nie podyktował jedenastki. Chwilę po tym swoją bramkę zdobyła Natalia Sitarz, która otrzymała podanie na linii pola karnego od Justyny Maziarz. Sędzia ustawiony na środku boiska (nie miał do dyspozycji asystentów), odgwizdał pozycję spaloną nie uznając bramki dla AZS-u. W końcówce Rysy strzeliły jeszcze 2 bramki. Najpierw Halina Półtorak strzałem z 20 metrów w samo okienko nie dała szans na skuteczną interwencję Karolinie Klabis, a kilka minut później w zamieszaniu podbramkowym piłka spadła pod nogi Misiury, która z najbliższej odległości ustaliła wynik spotkania i drużyna AZS UJ Kraków odpadła z tegorocznej edycji Pucharu Polski. Bartłomiej Łukacz i Marek Szlachta Foto AZS UJ Krakow
s l o p o ³ e a i k m ma³opols Wakacje... Okres przerwy wakacyjnej dla statystycznego studenta to okres odpoczynku lub pracy, lub jednego i drugiego. Inaczej się ma sprawa ze studentami-sportowcami, dla których wakacje to okres przygotowań do sezonu ligowego. Jako pierwsze jak zwykle swój sezon rozpoczęły piłkarki nożne. O ich występach można przeczytać obok. Do sezonu w meczach sparingowych przygotowują się siatkarze i koszykarze. A to wszystko w cieniu problemów finansowych AZS Kraków, których źródłem jest działalność jednej z sekcji. I niby wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te rozprawy sądowe, komornicy i długi... Marek Szlachta
Wydanie Małopolskie Redakcja: Marek Szlachta
e-mail: marek.szlachta@azs.pl
e i k s u b lluu buskie z c i w e i k ł a h c i M a t o ł Z h ogliśmy oglądać w dwóc AZS AWF Gorzów Wlkp. m
to młoReprezentantów skich w tym roku. Były lar oś wi h ac ez pr im ch najważniejszy onat seniorów. a oraz światowy czempi iat św a stw rzo ist m e ow dzież
A
kademicy w zawodach do 23 lat wystąpili 22–26 lipca w bułgarskim Płowdiw. W męskiej ósemce płynęli dwaj: Dawid Romanowski i Rafał Kowalczyk. Niestety polska osada w swoim przedbiegu była czwarta i musiała przystąpić do repasażu, w którym zajęła trzecie miejsce, a tylko dwie ekipy awansowały do finału. Zdecydowanie lepiej regaty potoczyły się dla Olgi Michałkiewicz, która startowała w czwórce podwójnej. Polki w biegu eliminacyjnym zajęły trzecie miejsce i o awans do finału walczyły w repasażu. Pewnie wygrały i zdobyły promocję do decydującej rozgrywki. W finale Polki nie dały szans rywalkom i w pięknym
stylu sięgnęły po złoty medal, prowadząc od samego startu! O naszej wygranej zadecydowała wiara! Wiara w nasze możliwości i pracę, jaką wykonałyśmy z trenerem Kubą Urbanem. Fizycznie byłyśmy przygotowane bardzo dobrze, technicznie również. Na torze nie mogłyśmy okazać żadnych słabości. Ten wynik jest spełnieniem naszych marzeń i małym krokiem ku kadrze seniorskiej. Właśnie do tego dążymy, by znaleźć się w kadrze seniorskiej, i sięgać po medale mistrzostw świata, walczyć o kwalifikacje i medale olimpijskie. Każdy świadomy i pracujący sportowiec marzy o zdobyciu medalu najwyższej rangi. Bez takich myśli nie jesteśmy w stanie dawać z siebie 120 procent swoich moż-
liwości na każdym treningu. Czy mam szansę być w kadrze na Rio? Wszystko się może zdarzyć – mówiła po tym sukcesie zawodniczka. Na przełomie sierpnia i września we francuskim Aiguebelette – MŚ Seniorów. Tylko jeden zawodnik gorzowskiego AZS-u, Zbigniew Schodowski, wraz z kolegami z ósemki rywalizował o przepustkę do Rio. Znaleźli się jednak tylko w finale B, w którym zajęli drugie miejsce. Czuję olbrzymie rozczarowanie. W najgorszym scenariuszu nie zakładałem takiego wyniku. Uważam, że po zeszłorocznym brązowym medalu kwalifikacja powinna być formalnością i powinniśmy walczyć co najmniej o obronę medalu. Nasz poziom sportowy podniósł się od zeszłego roku, ale niestety nie daliśmy rady. W maju przyszłego roku będziemy mieli kwalifikacje ostatniej szansy. Pozostają już tylko dwa miejsca do zdobycia. Teoretycznie nie powinien to być problem, ale tak myślałem przed wyjazdem do Francji – podsumował Schodowski. Dawid Lis Foto Jarosław Szymczyk
y z r a k a j a k e j c a k a w e t zyPracowi sobą trzy imprezy międ za ają m F AW S AZ o owskieg ów, senior Zawodnicy gorz zą – mistrzostwa świata ejs ni aż jw na tę ch ni ? d narodowe, a wśró Jak wypadli akademicy o. Ri do i jam ac fik ali kw li goe które były jednocześni
W
Montemor-O-Vehlo w Portugalii 23–26 lipca Grzegorz Bierzało i Paweł Kaczmarek rywalizowali w MŚ do lat 23. Reprezentanci AZS-u wystartowali w sprinterskim biegu K2 na 200 metrów. Eliminacje wygrali i awansowali do półfinału. Tam do mety dopłynęli tuż za Rosjanami i to wystarczyło, by bez problemów znaleźć miejsce w decydującej rozgrywce. W finale nasi pokonali Rosjan, a przed biało-czerwonymi zameldowali się Węgrzy. Polacy złoto przegrali o 0,048 s! Podium uzupełnili Rosjanie. Niecały miesiąc później, 19-23 sierpnia start we włoskim Mediolanie w MŚ Seniorów: Karoliny Naja, Wiktora Głazunowa oraz Paweł Kaczmarek. Karolina startowała w dwóch konkurencjach – K2 oraz K4 – obie na 500 m. W dwójce z Beatą Mikołajczyk rozpoczęła od zwycięstwa w biegu eliminacyjnym, ale był to dopiero 10. czas całych eliminacji. W półfinale Polki dopłynęły za Rosjankami i wywalczyły awans do finału. W decydującym biegu nasze reprezentantki bardzo słabo rozpoczęły. Na półmetku były nawet na ósmej pozycji. Później jednak przyspieszyły, a to wystarczyło zaledwie do czwartego miejsca. Straciły blisko 2,5 s do najlepszej osady. Wygrały Węgierki przed Serbkami i Niemkami. Polki natomiast
wywalczyły kwalifikację olimpijską do Rio. Finisz był doskonały, wykonałyśmy założenie. Faktycznie na półmetku byłyśmy na ósmej pozycji. Jestem bardzo zadowolona z jakości jazdy w środku dystansu. Wiem, co poprawiać i to nam wyjdzie za rok – przyznała Naja. W czwórce do Nai i Mikołajczyk dołączyły Edyta Dzieniszewska-Kierkla i Ewelina Wojnarowska. Polki zwyciężyły w swoim biegu eliminacyjnym i od razu awansowały do finału. Rywalizację o brąz w końcówce przegrały z Niemkami. Najlepsze były Białorusinki przed Węgierkami. Czwarta pozycja wystarczyła do wywalczenia przepustki do Rio, ale znów nie było medalu. Na pewno jest niedosyt, bo to dwa czwarte miejsca. Większy niedosyt na pewno jest z występu „czwórki”. Przed tymi zawodami było jednak trochę problemów, Beata miała złamaną kość, ale zdecydowałyśmy, że wystartujemy. Najważniejsze jednak były kwalifikacje na igrzyska i to wywalczyłyśmy – dodała Naja. Kanadyjkarz Wiktor Głazunow w Mediolanie startował w dwójce z Vincentem Słomińskim ze Stomilu Poznań, na dwóch dystansach – 200 i 500 m. Były to dystanse nieolimpijskie. Na dłuższym dystansie Polacy pewnie wygrali eliminacje z bliską 2,5 s przewagą nad kolejną osadą. W finale zajęli drugie miejsce, ale na półmetku byli tuż za podium i musie-
nić. Na szczęś c i e drugą część dystansu popłynęli zdecydowanie szybciej. Do Rosjan zabrakło nieco ponad pół sekundy. Podium uzupełnili zawodnicy z Ukrainy. Założenie było takie, żeby wyjechać jak najszybciej ze startu i utrzymać pierwszą pozycję. Rosjanie jednak uciekli i trzeba było ich gonić – powiedział Głazunow, który wywalczył pierwszy medal w seniorskiej kadrze. W wyścigu na sprinterskim dystansie poszło nieco gorzej. W decydującym biegu dopłynęli dopiero na piątej pozycji. Najlepsi byli Rosjanie przed Białorusinami i Niemcami. Na pewno byśmy chcieli spróbować wystartować w konkurencji olimpijskiej na 1000 m. Myślę, że jesteśmy w stanie ją wygrać w Polsce. Co będzie, to się okaże w następnym roku – dodał. Teoretycznie najmniej spodziewano się po Pawle Kaczmarku, który w Mediolanie miał zbierać doświadczenie. 20-latek okazał się jedynym kajakarzem, który dla Polski wywalczył kwalifikację do Rio. Niektórzy śmiali się, że jestem ostatnią nadzieją białych – mówił z uśmiechem. – Jechałem, aby wywalczyć kwalifikację, i to się udało – dodał. Kaczmarek do finału dostał się jako ostatni, dzięki najlepszemu czasowi z zawodników zajaps nr 07 2015 (330)
a i n a w z y w e w o n , n o z Nowy se
rzed nowym sezonem Tauron Basket Ligi Kobiet scenariusz w gorzowskim klubie wyglądał podobnie. Pozostała młodzież i Katarzyna Dźwigalska, a standardowo poszukiwaliśmy niedrogich, zagranicznych wzmocnień. Przed tym jednak KSSSE AZS PWSZ zakontraktował najpierw Monikę Naczk, 20-letnią rozgrywającą, która ostatnio grała w Baskecie Gdynia. To nie jest przypadkowa zawodniczka. Ściągamy jedną z najlepszych Polek w swojej kategorii wiekowej – przyznał trener Dariusz Maciejewski. Drugą nową zawodniczką w kadrze szkoleniowca Akademiczek okazała się być Cassandra Brown. 23-letnia Kanadyjka do Gorzowa przyleciała po dobrych występach w lidze uniwersyteckiej. Typowy strzelec, ma dobre referencje z uniwersytetu – przyznał krótko Maciejewski. Wiadomo było, że to na pewno nie koniec wzmocnień. W klubie jest jednak zawsze ten sam problem: Szukamy jeszcze dwóch kluczowych graczy. Były różne opcje, ale mamy ograniczone możliwości finansowe. Mam nadzieję, że się uda – mówił trener KSSSE AZS PWSZ. Na szczęście udało się znaleźć zawodniczki, które mają stanowić o sile zespołu. Najpierw ogłoszona została Kelley Cain. Amerykańska środkowa ma 26 lat i w przeszłości grała już w Europie, a także została wybrana w drafcie WNBA. Cain ma blisko dwa metry wzrostu i ma gwarantować potężną siłę pod koszem. Rozmowy były trudne i nie ukrywam, że trwały bardzo długo. Dawno nie mieliśmy typowego centra. Potrzebowaliśmy gracza silnego fizycznie, wypełniającego lukę pod koszem. Wiążemy z nią duże nadzieje – przyznał trener Maciejewski. Wciąż pozostawała kwestia zagranicznej rozgrywającej. Kandydatka była już od dłuższego czasu, ale pomyślność rozmów zależna była od wielu czynników. Jeśli się nie uda, to mamy plan B, ale zależy nam, żeby
dopiąć pierwszy wariant – dodał szkoleniowiec Akademiczek. Na tydzień przed startem ligi poznaliśmy nazwisko rozgrywającej, która do Gorzowa przyleciała z USA. Angel Goodrich jeszcze we wrześniu grała w WNBA i włodarze klubu czekali na rozstrzygnięcia w tej rywalizacji. 25-letnia zawodniczka ostatni mecz za oceanem rozegrała 12 września, a już 17 września rozpoczęła treningi w Gorzowie. Kontrakt mieliśmy podpisany już wcześniej, ale czekaliśmy, aż Seattle Storm straci szanse na awans do play-off – tłumaczył Maciejewski. Atutami Amerykanki mają być przede wszystkim asysty. Myślę, że z Goodrich będziemy grać bardziej widowiskową koszykówkę niż dotychczas. Trzeba się cieszyć, że jest to zawodniczka z doświadczeniem z najlepszej ligi świata – przyznał nasz trener. Przedsezonowe przygotowania również nie uległy zmianie. Standardowo gorzowianki najpierw udały się na obóz do Szklarskiej Poręby, a tuż przed ligą rozegrały dwumecz w niemieckim Halle z miejscową ekipą. Do tego doszły sparingi w Polsce, z MKS-em Polkowice oraz MUKS-em Poznań. Oczywiście te mecze były przede wszystkim sprawdzeniem dyspozycji, głównie nowych zawodniczek. Nie zawsze jednak trener miał dostępny cały skład. Przede wszystkim brakowało Goodrich, która w Gorzowie pojawiła się dwa dni przed startem ligi. Odbyła dwie jednostki treningowe z nowym zespołem i już w pierwszej kolejce debiutowała na parkiecie. Na co będzie stać w tym sezonie KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.? Patrząc na nasz budżet i skład, to myślę, że zebraliśmy więcej niż maksimum. Postawiliśmy na pewne ryzyko i mam nadzieję, że to się opłaci. W tym roku liga będzie bardzo wymagająca. Na pewno poziom rozgrywek wzrośnie, liga nie będzie tak zdominowana przez jeden zespół. Będzie wiele wyrównanych ekip. Najpierw musimy się mocno bić o czołową ósemkę i to
jest nasz podstawowy cel. Czas będzie pracować na naszą korzyść – mówił przed startem sezonu trener Maciejewski. Już pierwsze spotkanie pokazało, że będzie to ciekawy i trudny sezon dla gorzowianek. W akademickich derbach, bo do Gorzowa przyjechał AZS UMCS Lublin, od początku to przyjezdne prowadziły. I było tak przez blisko 36 minut, w pewnym momencie nawet 14 punktami. Końcówka jednak należała do gospodyń, które dzięki znakomitej grze Cain i Goodrich rozpoczęły sezon od zwycięstwa. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego wygrały 67:61. Przyjechaliśmy do Gorzowa w roli faworyta i wydawało się, że dowieziemy prowadzenie do końca. Gospodynie wygrały jednak zasłużenie – przyznał po meczu Krzysztof Szewczyk, trener lublinianek. Nie graliśmy od początku w ataku tej koszykówki, którą byśmy chcieli, bo dopiero się poznajemy. Byliśmy totalnie pogubieni. W drugiej części zmieniliśmy system grania i dało to nam zwycięstwo. Doskonale zagraliśmy końcówkę. Rozpoczęcie sezonu od zwycięstwa było dla nas kluczowe – podsumował Dariusz Maciejewski. Po trzech dniach gorzowianki rozegrały kolejne spotkanie – w Bydgoszczy z jednym z faworytów ligi. Akademiczki dzielnie walczyły, jednak słaba trzecia kwarta w naszym wykonaniu wystarczyła, aby to Artego pewnie wygrało. Terminarz dla KSSSE AZS PWSZ Gorzów nie był jednak łaskawy, bo już w trzeciej kolejce podopieczne D. Maciejewskiego podejmowały mistrzynie Polski. W tym pojedynku tylko pierwsze dziesięć minut było wyrównane, a później zawodniczki Wisły Kraków kontrolowały grę i zwyciężyły. Założyliśmy sobie, że będziemy zadowoleni z jednego zwycięstwa w trzech pierwszych meczach. To się udało. Teraz musimy się pozbierać. Nie graliśmy swojej koszykówki, potrafimy grać lepiej – mówił trener gorzowianek. Dawid Lis Foto Radosław Siuba
mujących trzecie miejsca w półfinałach. W decydującej rozgrywce był siódmy, ale tam już popłynął na luzie. Wcześniej odpadł m.in. Ed McKeever, mistrz olimpijski z Londynu, który jest jednym z idoli Kaczmarka. W połowie sezonie miałem mały spadek i musiałem się pozbierać. Pojechałem na młodzieżowe MŚ i tam byliśmy drudzy z Grzegorzem Bierzałą. Od tamtej pory coś się we mnie odblokowało. To był mój pierwszy start w tak poważnych zawodach. Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony, a najważniejsze było wywalczenie przepustki do Rio – mówił Kaczmarek. Teraz trzeba dobrze przepracować przyszły rok, i może
będzie medal w Rio? – zastanawiał się nasz zawodnik. Karolina Naja i Paweł Kaczmarek wywalczyli przepustki do Rio, ale to nie oznacza, że to właśnie nasi zawodnicy zaprezentują się w Brazylii. Kwalifikacje są zdobyte na federację, a nie na nazwisko – przypomniał trener Marek Zachara. Ostatnią imprezą międzynarodową w tym sezonie były ME do 23 lat, które odbyły się 17-20 września w Rumunii. Tam ponownie na starcie pojawili się Paweł Kaczmarek i Grzegorz Bierzało. Kaczmarek rozpoczął zawody od startu indywidualnego. W jedynce na 200 m bez problemów awansował do finału.
Tam przegrał złoto z Duńczykiem Orionem Pilo zaledwie o 0,008! Kaczmarek nie miał dużo czasu na odpoczynek po indywidualnym występie. Po godzinie ponownie stanął na starcie finału. To, co nie udało się indywidualnie, udało się z kolegą z klubu. W finale K2 Polacy jako pierwsi przekroczyli linię mety, wygrywając z Serbami o 0,16 s, a podium uzupełnili Włosi. Teraz przed kajakarzami praca i walka o miejsce w kadrze olimpijskiej. Mamy nadzieję, że kilkoro zawodników AZS wystartuje w Rio. Dawid Lis Foto Marek Zachara
P
www.azs.pl
e i k s y z r k o t ê i w s y œœwiêtokrz kie Nikt nas nie Start w daleką podróż Wakacje, wakacje i po wakacjach… Nowy rok akademicki przed nami. Dla naszego kieleckiego sportowego środowiska akademickiego to czas sporych zmian, zaznaczmy tutaj na lepsze. Nasze dwie największe uczelnie, czyli Politechnika Świętokrzyska i Uniwersytet Jana Kochanowskiego wreszcie ruszają obok siebie jak dwaj różnorzędni biegacze na starcie. Uniwersytet, po latach starań, ma wreszcie swój dom pasji, czyli nowoczesną halę sportową. Jak mamy już solidne fundamenty, to możemy budować coś więcej. Na rezultaty nie musieliśmy długo czekać… Po latach starań wreszcie na II-ligowych parkietach zaprezentują się piłkarze ręczni. Podopiecznych Tomasza Błaszkiewicza czeka długa i trudna podróż. UJK będzie też kształcić przyszłych trenerów. Od nowego roku akademickiego uczelnia otworzyła nowy kierunek wychowanie fizyczne o dwóch specjalnościach: gimnastyka korekcyjna i odnowa biologiczna. Na studia stacjonarne przyjęto 40 kandydatów, których wybrano po wyczerpujących testach sprawnościowych spośród 100 chętnych. Natomiast w trybie zaocznym będzie się uczyło 60 żaków. To spore osiągnięcia dla kieleckiej uczelni. Wreszcie po wielu latach zaczyna się coś dziać. Jednak to też spora odpowiedzialność. Jestem jednak dobrej myśli co do losów Uniwersytetu. Przed wakacjami swój wielki jubileusz świętowała Politechnika Świętokrzyska. Uczelnia skończyła pół wieku, i ta uroczystość stała się też okazją do spotkania sportowego środowiska akademickiego po latach. Bo planując przyszłość, musimy pamiętać i troszczyć się o przeszłość… Maciej Wadowski
Wydanie Świętokrzyskie Redakcja: Michał Filarski, Maciej Wadowski e-mail: michal.filarski@azs.pl
zna…
ze temu, mar zono o gr ta la ry te cz ła ta ws Ich druż yna po m mowa? eszcie się spełnią. O ki wr y sn ich z ra Te . ze nu w II lid którzy od nowego sezo e, elc Ki K UJ S AZ ch ny cz O piłkarzach rę ligowych parkietach. zaczęli zmagania na II-
P
rzez kilka lat próbowaliśmy się do tego przygotować. Wiadomo, że to trochę inny poziom. Nie tylko sportowy, ale też finansowy i organizacyjny. Wydaje mi się, że teraz nastał ten czas i spróbujemy swoich sił w II lidze. Tym bardziej że mamy wreszcie obiekt (w kwietniu tego roku uczelnia oddała do użytku nową halę – przyp. mw), w którym może swobodnie trenować i się przygotowywać, bo to też jeden z głównych aspektów, który nam na pewno ułatwia funkcjonowanie – mówi Tomasz Błaszkiewicz, trener „czarno-biało-czerwonych”. Wraz z awansem rodzi się pytanie, o jakie cele o szczypiorniści z Uniwersytetu Jana Kochanowkiego zamierzają grać w lidze? Nastawiamy sie na walkę w każdym meczu, mamy doświadczenie z III ligi – zapowiada Paweł Papaj, kapitan drużyny AZS UJK. Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów i udowodnić i sobie, i innym, że potrafimy grać w piłkę ręczną. W Kielcach jest olbrzymia liczba osób, dla których jest to pasja, a to dla nas najważniejsze. Właśnie takich ludzi chcemy mieć w drużynie – dodaje Papaj. Trener Tomasz Błaszkiewicz uważa, że na razie ciężko powiedzieć, o co będzie walczył jego zespół w II lidze: W trakcie ligi wyjdzie, co możemy, w którym miejscu jesteśmy. Dopiero po tej pierwszej rundzie będziemy mogli sobie postawić jakieś cele, czy chcemy zdobywać jakiekolwiek punkty, czy gramy o coś więcej. Wiadomo, że jesteśmy beniaminkiem nikt o nas nic nie wie, my nie wiemy nic o drużynach przeciwnych. Także na pewno ta pierwsza runda będzie dla nas bardzo trudna. A jakie nastroje panują w drużynie przed startem tak ważnego sezonu: Przepracowaliśmy bardzo mocno cały okres przygotowawczy. Nastawienie jest naprawdę pozytywne. Osobiście nie mam tremy – mówi Daniel Bosczyk, zawodnik AZS UJK Kielce. Paweł Papaj zwraca uwagę na coś innego: Wiadomo, że organizujemy sami wszystko, głową jest trener, ale sami szukamy sponsorów, organizujemy mecze i tak dalej. Oczekujemy od wszystkich zaangażowania, nie tylko na parkiecie. W akademickiej drużynie z Kielc doszło też do kilku wzmocnień: Doszli do nas dwaj zawodnicy (lewi rozgrywający – przyp. mw): gracz młodego Vive Mikołaj Wójcik i zawodnik kiedyś Wandy Kraków Mirek Curyło. Na tej pozycji mieliśmy wakat i udało się nam ją
zapełnić. Myślę, że chłopcy pasują do zespołu i nie tylko poziomem gry, ale i mentalnością – ocenia trener Tomasz Błaszkiewicz. I dodaje: Ten zespół jest połączeniem doświadczenia zawodników, którzy gdzieś tam w tych ligach pograli, z młodością, czyli tymi graczami, którzy do nas doszli. W tegorocznych zmaganiach drugoligowych zawodnikom Tomasza Błaszkiewicza przyjdzie się zmierzyć z jedenastoma rywalami. Akademików czekają aż cztery pojedynki derbowe: z KS Vive II Kielce i AZS Politechniką Świętokrzyską. Vive ma bardzo mocny zespół, który będzie walczył o awans. Będziemy z nimi walczyć. Prawdopodobnie to w Kielcach najlepszy drugoligowy zespół. Z Politechniką chcemy walczyć o punkty, ale jesteśmy świadomi, że mają większe doświadczenie i szanujemy ich osiągnięcia – opisuje rywali Paweł Papaj. Na pewno to będzie jakiś mocniejszy dreszczyk emocji przed meczem, bo wiadomo, że mecze derbowe rządzą się swoimi prawami. Myślę, że na pewno powalczymy z Politechniką. Zobaczymy, jak będzie z Vive – dodaje Daniel Boszczyk. Derby zawsze elektryzują i niech tak będzie. Oczywiście z tymi zespołami jesteśmy zaprzyjaźnieni i będzie to czysto sportowo walka. Z Politechniką to będzie walka dwóch uczelni między sobą o prym w mieście. Miło nam, że mamy taką możliwość. A z Vive, jak na całym świecie, każdy chce ich pobić. Nieraz graliśmy ze sobą, zarówno trenerzy, jak i zawodnicy. Na pewno nikt nie wyjdzie na boisko i nie będzie się klepał po plecach, bo to jest piłka ręczna. Będziemy walczyć normalnie jak zawodnicy w ringu. Natomiast po meczu myślę, że wszystko wróci do normy – ocenia trener Tomasz Błaszkiewicz. Tekst i foto Maciej Wadowski
aps nr 07 2015 (330)
cie e l 0 5 a n e i n a k t o p Sportowe s ej i k s y z r k o t ę i w Ś i jej k i sportowe wspomnienia Politechn j był też dobrą okazją na
ło do swoistego hniki Świętokrzyskie iki Świętokrzyskiej dosz hn Jubileusz 50-lecia Politec ec lit Po w tó en lw ortoso ji Zjazdu Ab ademickiego Związku Sp Ak ł kó wo go absolwentów. Przy okaz ne io up sk uświetnili m.in. dowiska sportowego specjalnych – spotkanie i spotkania po latach śro śc go i… ań ow um ds rosława mnień, po też drugi tom książki Ja iał m ę ier wego. Nie zabrakło wspo em pr ą oj Sw i Leszek Ojrzyński. Dariusz Dziekanowski rskiej. niałe tradycje sekcji piłka pa ws j ce Dziekan... w barwach Politechniki ają m o ka ud Nieb
Na początek trochę historii... Spotkanie rozpoczęło się od krótkiego przywitania przybyłych gości przez obecnego gospodarza sportu na PŚk – dyrektora Centrum Sportu dr. Stanisława Hojdę. Na sali nie brakowało byłych i obecnych działaczy klubu, wśród nich był m.in. Jerzy Kluźniak, który 47 lat temu założył Klub Uczelniany AZS PŚk, prof. Barbara Goszczyńska – była prezes KU AZS, a także prof. Wiesław Trąmpczyński – były rektor uczelni. Na początku w krótkiej multimedialnej prezentacji historię Klubu Uczelnianego AZS na Politechnice Świętokrzyskiej przypomniał obecny wiceprezes Michał Filarski. Zaprezentowane zostały największe sukcesy przed lat i te najnowsze, ze złotem Mateusza Garbacza i czwartym miejscem piłkarzy w Akademickich Mistrzostwach Polski na czele. Nie brakowało wspomnień wywołanych archiwalnymi fotografiami. Swoje dopo-
wiedział też wieloletni pracownik Studium Wychowania Fizycznego i działacz KU AZS Wacław Mozer, który w swoim niepowtarzalnym stylu przybliżył sportowe anegdoty sprzed lat...
Święto piłkarzy Spotkanie oprócz podsumowania działalności Klubu AZS na przestrzeni 50 lat było też, a może przede wszystkim małym świętem sekcji piłkarskiej KU AZS PŚk, która jest prawdziwym ewenementem na skalę krajową – jest najwyżej sklasyfikowaną ligową sekcją piłkarską spod znaku akademickiego gryfa. Swoją premierę miała książka Piłka nożna na Politechnice Świętokrzyskiej w latach 1999–2014, napisanej przez pracownika Centrum Sportu PŚk, a także wieloletniego trenera sekcji piłkarskiej AZS Jarosława Niebudka. www.azs.pl
Nieodpłatnie otrzymał ją każdy uczestnik spotkania. Oprócz tego najbardziej zasłużeni piłkarze zostali odznaczeni okolicznościowymi odznakami – złotą, srebrną i brązową zależnie od liczby rozegranych spotkań w drużynie piłkarskiej. Każdy z piłkarzy otrzymał też książkę ze specjalną dedykacją od autora i głównego organizatora spotkania Jarosława Niebudka, a także okolicznościowy kubek, wyprodukowany przez fabrykę porcelany w Ćmielowie. Najwięcej, bo aż 244 spotkania rozegrał Łukasz Obara, tylko jeden mecz mniej w barwach AZS PŚk miał Grzegorz Głasek, na trzecim miejscu z dorobkiem 225 spotkań znalazł się Jacek Kocieliński. Odbierając nagrodę Grzegorz Głasek, obecny prezes firmy budowlanej SPS Construction, podkreślał wyjątkowość sekcji piłkarskiej, w której tyle lat sam występował, a obecnie nadal ją wspiera. Wyróżnieni zostali też najlepsi strzelcy, tu bezkonkurencyjny
okazał się Jarosław Barchan – zdobywca 119 bramek, drugi był Łukasz Obara (79 trafień), a trzeci Grzegorz Pacholczak (46 bramek). Podczas nagradzania kolejnych zawodników zaprezentowano fotografie z działalności sekcji, szczególnie te starsze wywoływały duży uśmiech na twarzach zgromadzonych.
Kilka słów powiedział też były reprezentant Polski Dariusz Dziekanowski, który podkreślił, że nie znalazł się tu przypadkiem. Miał okazję być na podobnym zjeździe w 1999 r. Co ciekawe, wtedy premierę miała pierwsza część wspomnień spisanych przez Jarosława Niebudka. Można więc powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Dziekanowski żartował, że właśnie na Politechnice przeżył swój największy zawód w karierze, kiedy to będąc tu na pokazowym meczu w 1999 r. nie przeszedł testów do drużyny... Po spotkaniu na Politechnice uroczystość przeniosła się na boisko przy ul. Janusza Kusocińskiego. Tam towarzyskie spotkanie rozegrali byli i obecni piłkarze AZS-u z oldboyami Korony. I to właśnie AZS pokonał Koronę 5:2, a dwie bramki dla akademików strzelił... Dariusz Dziekanowski.
Za trzy lata kolejny jubileusz... Spotkanie przyniosło wiele wspomnień i było na pewno zapowiedzią tego, co czeka nas za trzy lata. W 2018 roku Klub Uczelniany AZS Politechniki Świętokrzyskiej będzie obchodził 50-lecie działalności. Michał Filarski, Foto Paula Lesiak
e i k s S l Z A o a w p o s i o n e t k a j l c k wwiieelkopolskie SPeoznań na fali! Chleba i futsalu! 10 sierpnia 2015 r. godzina 18, Dom Studencki nr 5 Politechniki Poznańskiej. Jakoś dziwnie pusto, głucho, a dzień wcześniej po korytarzach biegali uradowani złoci medaliści z Chorwacji, jeszcze w niektórych miejscach widać plakaty po turnieju, który właśnie się zakończył. Ponad rok wytężonej pracy, następnie dwa tygodnie na najwyższych obrotach i można już powiedzieć, że Akademickie Mistrzostwa Europy w Futsalu były imponującą imprezą! Tutaj wielkie podziękowania dla wszystkich wolontariuszy, bez Was żaden turniej by się nie odbył na tak wysokim poziomie organizacyjnym! Pomimo wielkiej ulgi i chęci odpoczynku od razu zabraliśmy się do dalszej pracy. Od samego początku zakładaliśmy, że celujemy jeszcze wyżej: w Akademickie Mistrzostwa Świata w Futsalu w 2018 roku. Oferta jest już analizowana w biurze FISU, tylko czekać na werdykt. Trzymajcie kciuki!
G
dy myślimy o Drużynowych Mistrzostwach Polski w Tenisie, to od razu zacieramy ręce. Tak też było w tym roku, i się nie zawiedliśmy. Tenisiści AZS Poznań pokazali się z bardzo dobrej strony w każdej kategorii wiekowej i przywieźli do Poznania aż 4 medale! Drużyna juniorów AZS Poznań zdobyła złoty medal DMP, które zostały rozegrane w Bytomiu. Skład naszej drużyny: Piotr Matuszewski, Przemysław Michocki, Maciej Szymankiewicz, Mieszko Kwaśniewski, Wojciech Adamek, Adam Kaczmarek i trener Mikołaj Weymann. Drużyna młodzików grała w Poznaniu w dniach 11–13.09.2015 i na szyjach naszych tenisistów powieszono również złote medale! Trenerem drużyny był Zbigniew Lubański, a zawodnicy wystąpili w składzie: Dawid Taczała, Makary Adamek, Witold Konopko, Mikołaj Lorens oraz Marcel Politowicz. Niecałe dwa tygodnie później, również w Poznaniu, do rywalizacji przystąpili mężczyźni. W półfinale nasi zawodnicy
Kacper Czarnota
Wydanie Wielkopolskie Redakcja: Kacper Czarnota e-mail: kacper.czarnota@azs.pl
wygrali z faworytem – Górnikiem Bytom, by w finale zmierzyć się z Grunwaldem Poznań. I cóż to był za pojedynek. W jednym z debli Grunwald miał nawet piłkę meczową na wagę mistrzostwa! Po podaniu Kapasia znakomicie zagrał Matuszewski i chwilę później to ostatecznie AZS Poznań zwyciężył 4:3. Drużyna AZS Poznań w składzie: Adrian Andrzejczuk, Maciej Smoła, Piotr Matuszewski, Przemysław Michocki i Michał Walków. Trenerem drużyny był Mikołaj Weymann. Kobiety w tym samym czasie grały w Bytomiu. I grały bardzo dobrze, ale... W niezwykle dramatycznym finale jednak bytomianki były o seta lepsze od poznanianek. Hitem był zacięty pojedynek Pauli Kani z Katarzyną Kawą. W składzie AZS Poznań: Katarzyna Kawa, Elżbieta Iwaniuk, Paulina Czarnik, Klaudia Wira oraz trener Grzegorz Garczyński. Nie zapominamy również o naszych najmłodszych. Skrzaci oraz kadeci uplasowali się na 4. miejscach w swoich kategoriach. Sekcja prowadzona z pasją przez kolegę Jacka Muzolfa jest jedną z najlepszych w kraju… jeśli ktoś jeszcze miał jakieś wątpliwości. KCz
To już 25 lat ego REBIS Domu Wydawnicz Pierwszy adres – siedziba AZS przy kortach na Noskowskiego – oczywiście w Poznaniu! Ile to czasu już minęło, firma zaczęła działać dokładnie 1 sierpnia 1990 r., a pierwsza wydana książka to „Pasożyty umysłu” Colina Wilsona. Tomasz Szponder, założyciel Domu Wydawniczego REBIS, obecnie prezes AZS Poznań, zawsze powtarzał, że doświadczenie organizacyjne, które nabył pracując w AZS-ie przy Akademickich Mistrzostwach Świata w Biegach Przełajowych, pomogło mu w tym całym przedsięwzięciu. Czy w ogóle ktoś wyobraża sobie Akademickie Mistrzostwa Polski (i nie tylko) rozgrywane w Poznaniu (i nie tylko) bez książek tego
wydawnictwa? Cieszymy się, że REBIS doczekał się tak wspaniałego jubileuszu, zwłaszcza że jestem nam tak bliski! Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów! KCz
aps nr 07 2015 (330)
ieją Damian Kubiak naPdozznań? olimpijską AZS
D
otychczasowy brązowy medalista Mistrzostw Świata (Rosja 2014) oraz srebrny medalista Mistrzostw Europy (Turcja 2014) w parataekwondo dokłada kolejny medal do kolekcji i umacnia swoją pozycję w światowej czołówce. Tym razem Damian walczył na matach tureckiego Samsun w VI Mistrzostwach Świata i przywiózł do Polski brązowy medal (kat. –75 kg)! Na początek Kubiak wygrał pewnie z reprezentantem gospodarzy – Yasarem Samim Gokbabą, ale w walce, której stawką był finał, nie sprostał Irańczykowi Mahmoudowi Jafarzadehowi. Warto dodać, iż był to pierwszy start po poważnej kontuzji stawu skokowego, która nie pozwoliła jeszcze na pełną dyspozycyjność na mistrzostwach.
Decyzją Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego taekwondo zostało włączone do programu sportowego igrzysk, ale dopiero od 2020 roku, czyli Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio. Czy Damian wywalczy tam medal? Na to wszyscy liczymy! KCz
ej i k s ń a n z o P i k i n h c e t Nowy obiekt Poli
C
hwalmy się, bo jest czym! Politechnika Poznańska mocno inwestuje w rozwój fizyczny swoich studentów. W sierpniu do użytku została oddana nowa hala sportowa, której testowaniem od razu zajęli się uczestnicy Akademickich Mistrzostw Europy w Futsalu 2015. Dodatkowo na nowej hali Politechniki Poznańskiej zostanie rozegrany ogólnopolski finał Studentów I Roku oraz finał Akademickich Mistrzostw Polski w Futsalu, czyli dość duża rzesza studentów spoza Poznania będzie miała też okazję przetestować ten nowy wspaniały obiekt. W głównej hali są pełnowymiarowe boiska do gier zespołowych takich jak: piłka ręczna, futsal, koszykówka, piłka siatkowa, korfball czy unihokej. W nowym obiekcie znajduje się również trybuna na 600 osób dla kibiców, co pozwoli na szerszą popularyzację sportu, nie tylko w środowisku akademickim. Na płycie hali będzie można wyodrębnić w poprzek trzy pełnowymiarowe place do koszykówki i siatkówki, co niej wątpliwie ułatwi organizację turniejów sportowych.
Poza halą główną jest też 10 sal sportowych (120–270 m2): siłownia dla kobiet i mężczyzn, sale sportowe z przeznaczeniem na treningi i zawody dla sportów walki (w szczególności judo i taekwondo), aerobiku, ergometrów
wioślarskich i rowerów spinningowych. Będą także 4 boiska do squasha oraz 4 tory do bowlingu. Mało? Na trzecim poziomie, zlokalizowany jest balkon szerokości 3 m, wyłożony tartanem, z przeznaczeniem na treningi lekkoatletów!
Jak przystało na Politechnikę, nowa hala to oczywiście prócz nowoczesnej formy, także nowoczesna technologia i infrastruktura techniczno-instalacyjna, a przede wszystkim jest to budynek pasywny. Zapraszamy do zwiedzania hali: interaktywnapodroz.pl/pp. KCz Foto Politechnika Poznańska www.azs.pl
e i k z d ó e i ³ ³ódzk I ty zostań azetesiakiem! Rok akademicki 2015/2016 rozpoczęty! Po ponad dwumiesięcznym letargu łódzkie uczelnie znowu zaczynają tętnić życiem, a kilkanaście tysięcy studentów już za moment wpadnie w wir obowiązków, nauki i oczywiście… korzystania z uroków studenckiego życia! Przed nami ważne wydarzenie w corocznym kalendarzu AZS – Gala Sportu Akademickiego, czyli oficjalna inauguracja sportowego roku akademickiego, stanowiąca zarazem okazję do uhonorowania najlepszych uczelni i zawodników-studentów. My ponownie możemy być dumni z dokonań łódzkich sportowców, zarówno w rozgrywkach studenckich, jak i w imprezach sportu wyczynowego. Na podsumowania i obchody 70-lecia AZS Łódź przyjdzie jednak jeszcze czas. Obecnie skupiamy się na teraźniejszości, podejmujemy nowe wyzwania i stawiamy przed sobą ambitne zadanie powiększenia naszej AZS-owej rodziny! Już na początku października rozpoczynamy promocję AZS na uczelniach w województwie łódzkim. Liczymy na zachęcenie studentów do zajęć i imprez sportowych, a także aktywnej działalności w klubach uczelnianych. W dobie mody na aktywność fizyczną, boomu na bieganie i rosnącej popularności nowych form jak crossfit czy zumba mogłoby się wydawać, że do uczestnictwa w sporcie nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać. Jako członkini AZS od kilkunastu lat jeszcze do niedawna byłam pewna, że do przystąpienia do AZS – również. Smutna to refleksja, ale nic bardziej mylnego. Studenci bez krzty wstydu i zażenowania potrafią mówić o braku jakiejkolwiek aktywności fizycznej w ich codziennym życiu, nieznajomości choćby jednego polskiego mistrza olimpijskiego, o rozszyfrowanie skrótu AZS aż strach zapytać… Oczywiście nie dotyczy to wszystkich. Wszak aktywnych zapaleńców i prężnych działaczy AZS nie brakuje. Chcąc jednak powiększyć naszą brać, trzeba wyjść do studentów i przekonać ich, że warto zostać azetesiakiem. Bo przecież naprawdę warto! Na dobry początek – w październiku i listopadzie zapraszamy studentów na zajęcia z cross fitu, ergometru wioślarskiego i squasha oraz ruszamy z kampanią informacyjno-promocyjną na łódzkich uczelniach!
Aleksandra Leszczyńska
Wydanie Łódzkie Redakcja: Aleksandra Leszczyńska Mateusz Kacprzykowski
e-mail: a.leszczynska@azs.pl
GÓRĘ W Ę I S Ą N P E I N L E Z C U ŁÓDZKIE i-sportowcy mieli P i AME. Łódzcy studenc Za nami kolejna edycja AM im wiele powodów do zadowolenia! emick w minionym roku akad na na AME. W finale spotkały się obie
W
najlepszej dziesiątce klasyfikacji generalnej AMP Politechnika Łódzka ukończyła na szóstym miejscu. Studenci „Polibudy” odbierali puchary dla najlepszej uczelni za zwycięstwa w trójboju klasycznym i karate mężczyzn. Na trzecim miejscu uplasowali się w „generalkach” w judo i karate kobiet. Imponująco wypada dorobek medalowy reprezentantów Politechniki, którzy wywalczyli 24 medale w klasyfikacjach generalnych (8-4-12). W końcowej klasyfikacji medalowej Politechnika zajęła trzecie miejsce. Na podium stawali karatecy – zdobywcy aż 10 krążków (1-3-6)! Jedyny medal z najcenniejszego kruszcu zdobyła w kumite utytułowana Kamila Warda, mająca na swoim koncie sukcesy na arenie międzynarodowej. Czterokrotnie na najwyższym stopniu podium stawali lekkoatleci. Oprócz złotych krążków w klasyfikacjach generalnych, studenci łódzkiej „Polibudy” zdobyli aż 13 medali w klasyfikacjach uczelni technicznych. Tytuł akademickiego mistrza Polski w trójskoku obronił Bartosz Bonecki. Najlepszy w rywalizacji na 800 m okazał się Michał Knapik, który wspólnie z Kajetanem Duszyńskim, Michałem Skupińskim i Rafałem Kubiakiem sięgnął także po złoto w sztafecie 4x400 m. Najwięcej emocji przyniosło jednak zwycięstwo w skoku wzwyż Sylwestra Bednarka, okraszone osiągnięciem minimum na Uniwersjadę w Gwangju. Po raz kolejny w AMP z powodzeniem startowali pływacy – zdobywcy czterech krążków w klasyfikacjach generalnych i jedenastu w typie uczelni technicznych. Jedyny tytuł mistrzowski – Filipa Wypycha w koronnej konkurencji 50 m stylem dowolnym – nie był dla nikogo zaskoczeniem. Trenujący na co dzień w sekcji AZS UŁ PŁ Łódź zawodnik kilkukrotnie udowadniał swoją hegemonię na królewskim dystansie na krótkiej pływalni. Na miano dominatora zasłużył także Kamil Kanas, który po raz kolejny został akademickim mistrzem Polski w trójboju siłowym w kategorii do 105 kg. W kategorii powyżej 120 kg tryumfował Wojciech Chlasta. Udane występy na arenach sportowych w roku akademickim 2014/2015 odnotowali także studenci Uniwersytetu Łódzkiego. W klasyfikacji końcowej AMP Uniwersytet uplasował się na najlepszym od lat, trzynastym miejscu. Nie od dziś wiadomo, że Uniwersytet Łódzki siatkówką plażową stoi – nie inaczej było w tegorocznej edycji imprez akademickich. Akademickimi mistrzami zostali Adam Manios i Bartłomiej Kujawiak, a tuż za podium uplasowali się Konrad Felisiak i Bartłomiej Kiernoz. Drużynowo sięgnęli po srebrny medal. Świetna passa studentów UŁ została podtrzyma-
łódzkie pary! Tytuł mistrzowski wywalczył duet Felisiak/Kiernoz. Miłą niespodziankę w tegorocznej edycji AMP sprawiły zawodniczki w pływaniu, sięgając po drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej! Studentki UŁ wywalczyły co prawda w klasyfikacji generalnej tylko jeden medal – brąz w sztafecie 4x50 m stylem zmiennym, ale w typach uniwersytetów aż ośmiokrotnie stawały na podium. Choć męska część reprezentacji nie osiągnęła takiego sukcesu jak koleżanki, to także zaznaczyła mocnym akcentem swoją obecność na Termach Maltańskich za sprawą medali Bartłomieja Lasska. Reprezentant Uniwersytetu zdobył srebrny medal na 50 m stylem dowolnym oraz brązowy na dystansie dwukrotnie dłuższym. Studenci mieli powody do radości także w innych dyscyplinach. Akademickim mistrzem w karate (kumite) w kategorii do 84 kg został Kamil Warda. Tytuł wicemistrzowski w judo w kategorii do 70 kg wywalczyłą Martyna Kaźmierczak. Kolejny raz na podium w jeździectwie stanął Rishat Sabitov, trzeci w ujeżdżeniu w kategorii Profi. Warto także podkreślić udany występ siatkarzy Uniwersytetu Łódzkiego, którzy co prawda uplasowali się na czwartym miejscu w finałowym turnieju, ale nareszcie pokazali, że należą do grona czołowych akademickich drużyn. W minionym roku akademickim po raz trzeci po tytuł bezapelacyjnie najbardziej usportowionej uczelni medycznej AMP sięgnął Uniwersytet Medyczny w Łodzi! W klasyfikacji generalnej zajęli 19. miejsce. Sukcesy odnieśli we wspinaczce kobiet, kolarstwie górskim mężczyzn i narciarstwie alpejskim mężczyzn. Wielokrotnie sięgali po puchary za miejsca w czołowej trójce w klasyfikacjach uczelni medycznych poszczególnych dyscyplin. Studenci zdobywali także medale indywidualne. Najlepszy podczas AMP w Biegach Przełajowych okazał się Miłosz Borowski, który w łódzkim Parku Baden Powella pokonał ponad 170 rywali. Swoje chwile radości reprezentanci UMedu przeżywali także w sportach walki. Akademicką mistrzynią w karate (kumite) w kategorii do 61 kg została Justyna Gradowska. Złoty medal w judo w kategorii do 63 kg wywalczyła Agata Cal. Brązowy krążek AMP w skoku w dal zdobyła Kamila Aleksandrowicza. Także studenci pozostałych łódzkich uczelni udanie prezentowali się na sportowych arenach. Srebro AMP w Trójboju Siłowym w kategorii do 83 kg wywalczył reprezentant Wyższej Szkoły Informatyki i Umiejętności Piotr Gałecki. Wysokie szóste miejsce w finałowych rozgrywkach futsalu mężczyzn zajęła drużyna Społecznej Akademii Nauk. AL aps nr 07 2015 (330)
[po¿egnania]
Jerzy K. Tomczak (1940-2015) 25 czerwca 2015 roku pożegnaliśmy kolegę Jerzego Kazimierza Tomczaka, nestora-działacza Akademickiego Związku Sportowego w Łodzi, Członka Honorowego AZS. urka poznałem podczas praktyk studenckich zorganizowanych w 1960 r. przez Politechnikę Łódzką na terenie Zakładów Chemicznych w Oświęcimiu. Jako student Wydziału Chemicznego odbywał praktykę technologiczną, ja będąc studentem Wydziału Elektrycznego odbywałem zaś praktykę instalacyjną w ramach prac prowadzonych na terenie kombinatu przez firmę Elektromontaż Katowice. Wszystkich praktykantów, niezależnie od ich specjalności, zakwaterowano w tym samym hotelu. Sprzyjało to integracji środowiska studenckiego, nawiązywaniu wzajemnych kontaktów i przyjaźni, z których wiele wytrzymało próbę czasu. Okazało się, że obaj z Jurkiem mamy podobne zainteresowania pozazawodowe, takie jak działalność społeczna w organizacjach studenckich i sportowych. Jurek w tym czasie był już doświadczonym działaczem Uczelnianej Komisji Rewizyjnej Zrzeszenia Studentów Polski na Politechnice Łódzkiej. Niewątpliwie rozmowy z Jurkiem miały wpływ na moją decyzję o włączeniu się w prace Rady Uczelnianej ZSP i zajęcie się sprawami organizacyjnymi i sportowymi. Przyjaźń nasza pogłębiła się podczas obozu studenckiego w Jugosławii, na który w 1962 r. Rada Naczelna ZSP wysłała nas w nagrodę za aktywną działalność w środowisku studenckim. Obaj zostaliśmy również wyróżnieni w 1963 r. Srebrnymi Odznakami ZSP. Urodzony 15 sierpnia 1940 r. w Sobótce koło Łęczycy Jerzy Kazimierz Tomczak studia na Wydziale Chemicznym Politechniki Łódzkiej rozpoczął w roku 1957, ukończył je w 1962 r., uzyskując tytuł magistra inżyniera chemika. W tym też roku rozpoczął pracę w Katedrze Technologii Organicznej Politechniki Łódzkiej jako asystent stażysta, a po zakończeniu stażu został zatrudniony jako pracownik naukowo-badawczy. W 1967 r. został przeniesiony służbowo do Międzyresortowego Zakładu Polimerów Ministerstwa Oświaty i Szkolnictwa Wyższego oraz Polskiej Akademii Nauk w Łodzi, gdzie decyzją Ministra Oświaty i Szkolnictwa Wyższego został powołany na stanowisko zastępcy dyrektora ds. administracyjnych. W 1972 r. przechodzi wraz z tym zakładem do nowo utworzonego Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych PAN w Łodzi, obejmując stanowisko zastępcy dyrektora ds. technicznych, a następnie zastępcy dyrektora ds. ogólnych i technicznych,
J
www.azs.pl
na którym był zatrudniony do ostatnich dni swojego życia. Duże doświadczenie Jurka w działalności społecznej jako członka Komisji Rewizyjnej ZSP w PŁ i przewodniczącego Okręgowej Komisji Rewizyjnej
ZSP w Łodzi oraz wysokie kwalifikacje zawodowe związane z pełnieniem kierowniczych funkcji w Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych PAN w Łodzi, skłoniły mnie (już jako wieloletniego działacza i szkoleniowca w AZS) do zaproponowania w 1979 r. Jurkowi włączenia się do prac w ramach Zarządu Środowiskowego AZS w Łodzi. Decyzją Środowiskowej Konferencji Sprawozdawczo-Wyborczej z 4 maja 1979 r. kolega Jurek Tomczak został wybrany wiceprezesem ds. finansowych Zarządu Środowiskowego AZS w Łodzi. Od roku 1981 kolega Jurek Tomczak rozpoczął działalność w organach rewizyjnych AZS. W latach 1981–1991 był członkiem Środowiskowej Komisji Rewizyjnej AZS w Łodzi pełniąc funkcję zastępcy przewodniczącego (1981– 1982) oraz przewodniczącego Klubowej Komisji Rewizyjnej MKS-AZS w Łodzi (1982–1995). Od 1985 r. kolega Jurek Tomczak zostaje członkiem Głównej Komisji Rewizyjnej AZS. W latach 1987– 1995 był członkiem prezydium GKR, a w latach 1995–2003 pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego GKR AZS. Na szczególne wyróżnienie zasługuje fakt, iż kolega Jurek Tomczak oprócz działalności rewizyjnej bardzo aktywnie zajmował się szkoleniem działaczy organów rewizyjnych jednostek AZS różnych szczebli. Jest autorem wytycznych do przeprowadzenia kontroli działalności finansowo–gospodarczej w AZS oraz inicjatorem wielu akcji mających na celu usprawnienie działalności finansowo-gospodarczej w jednostkach AZS.
Przez ostatnie cztery kadencje władz AZS, mimo iż nie był członkiem GKR AZS, aktywnie uczestniczył w jej pracach: aktualizował materiały szkoleniowe, prowadził szkolenia, brał udział jako ekspert w pracach zespołów kontrolnych, społecznie opracowywał coroczne opinie o bilansie AZS. Z przyjętych na siebie obowiązków wywiązywał się bardzo sumiennie. Opracowywane przez Niego protokoły z kontroli, wnioski i zalecenia pokontrolne zawsze były bardzo merytoryczne i poparte stosownymi zapisami w obowiązujących aktualnie dokumentach dotyczących spraw finansowo-gospodarczych. Zarówno w miejscu pracy zawodowej, jak i w gronie działaczy AZS kolega Jurek miał opinię uznanego fachowca, który chętnie dzieli się z innymi swoją wiedzą i doświadczeniem. Dla wielu trudnych problemów udawało Mu się znajdować optymalne rozwiązania usprawniające prace kontrolowanych jednostek AZS. Za działalność w Akademickim Związku Sportowym był wielokrotnie wyróżniany i odznaczany. Posiada m.in. Złotą Odznakę AZS, Złotą Odznakę Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Obradujący 20 kwietnia 2012 roku XXIV Krajowy Zjazd AZS nadał koledze Jurkowi Tomczakowi godność Członka Honorowego AZS. W marcu tego roku nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia kolegi Jurka. Kolejne operacje znacznie osłabiły Jego organizm. Odwiedzałem Go wielokrotnie podczas kilkumiesięcznego pobytu w szpitalu. Podczas jednego ze spotkań z Nim zapytał mnie: Co tam słychać w naszej firmie? Oczywiście miał na myśli firmę o nazwie Akademicki Związek Sportowy. Odpowiedziałem Mu, że czekamy na Jego powrót do naszego grona. Okazało się jednak, że Jego walka o powrót do zdrowia zakończyła się niepowodzeniem. Kolega Jurek Tomczak zmarł 20 czerwca. Jego śmierć wyłączyła Go z grona wielu pokoleń sportowej Łodzi akademickiej. Na Cmentarzu Komunalnym Zarzew w Łodzi 25 czerwca 2015 roku żegnali Go najbliżsi, koleżanki i koledzy z Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych PAN w Łodzi oraz wielu byłych i aktualnych łódzkich azetesiaków. Tekst i foto Aleksander Pyć
1
Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie
2249,5
2
Uniwersytet Warszawski
2248,5
3
Politechnika Gdańska
2140
4
Akademia Wychowania Fizycznego w Katowicach 2060
5
Politechnika Śląska w Gliwicach
2038
6
Politechnika Łódzka
1922,5
7
Politechnika Poznańska
1913,5
8
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie
1911,5
9
Politechnika Warszawska
1870,5
10 Uniwersytet Jagielloński w Krakowie
1869,5
Foto Ewa Milun-Walczak