Akademicki Przegląd Sportowy 07/2010

Page 1


AKADEMICKI PRZEGLĄD SPORTOW

Foto na okładce: Od prawej: Karolina Naja, Agnieszka Kowalczyk, Paulina Wiewióra, Edyta Dzieniszewska, brązowe medalistki AMŚ w Kajakarstwie w konkurencji K4 200. Foto Bernard Guziałek

Pismo Zarządu Głównego AZS Redaktor naczelny: Bartłomiej Korpak Adres redakcji: 00-056 Warszawa ul. Kredytowa 1a tel./faks (22) 828-02-76 502-250-604 www.azs.pl e-mail: aps@azs.pl

Projekt graficzny i skład: Paweł Piętka © FALL tel. (12) 413-35-00, 294-15-28, www.fall.pl

[od redakcji]

Refleksje trzy

S

ezon Akademickich Mistrzostw Świata zdecydowanie przekroczył półmetek i zmierza ku końcowi. Statystycy podsumują, ile było tych zawodów, kto w nich wystartował, kto zdobył medale. Władze Międzynarodowej Federacji Sportu Uniwersyteckiego (FISU) ogłoszą sukces sportowy i organizacyjny. Bo rzeczywiście on jest. W natłoku imprez w światowym kalendarzu rywalizacji sportowej udaje się znaleźć miejsce dla studenckich zmagań, w których występują sportowcy z kilkudziesięciu państw, a co równie ważne – w ponad 30 dyscyplinach sportu. Polska ma w tym sukcesie swój udział zarówno sportowy, jak i organizacyjny. Medalistów sukcesywnie pokazujemy na naszych łamach, a ponieważ w większości na podium stają dziewczyny, przeto jest szansa podziwiać na zdjęciach także ich urodę. Polski udział w sukcesie organizacyjnym też jest niemały, wszak nasz kraj jest jednym z aktywniejszych w roli gospodarza tych zawodów. Prawdziwego przyspieszenia dostaliśmy w tym zakresie po 2000 roku. W ostatnich 10 latach zorganizowaliśmy 13 zawodów mistrzowskich. Po trzy razy w Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu, po dwa razy w Łodzi i Gdańsku. W większości przypadków za całość spraw odpowiadały lokalne komitety organizacyjne, powołane w oparciu o środowiskowy AZS lub o kluby AZS AWF. O podjętych działaniach i ich skutkach trzeba mówić z wielkim szacunkiem. Znakomite warunki pobytu, dobrze przygotowane obiekty, współpraca z władzami miasta, liczna grupa odpowiedzialnych współpracowników, wystarczająca liczba wolontariuszy. Refleksja pierwsza – warto robić duże imprezy sportowe. Nic tak nie mobilizuje środowiska AZS, jak takie wyzwania. To przy dużej imprezie najłatwiej wykazać się zaangażowaniem, pomysłem, mądrą decyzją. Dominują pracownicy AZS, ale władze społeczne też widać. Historycznie wszelkie władze

GALA SPORTU AKADEMICKIEGO 28–29.10.2010 r. Czwartek 28.10.2010 r. Gala Sportu Akademickiego 14.00 – 17.00

ISSN 0209-0546

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo skracania artykułów.

Nagrody AMP 2009/2010 Wyróżnienia w sporcie kwalifikowanym

Teatr Capitol

Recital fortepianowy – Josef Holly 20.00

Numer zamknięto 23 września 2010 r. Wydawnictwo zrealizowano ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, nakład 3000 egz.

AZS wybierano po to, by robiły coś dla wspólnoty klubowej, a nie po to, by wykazywały się aktywnością tylko na zebraniach. Międzynarodowa impreza to przedsięwzięcie, o którego wsparcie warto zabiegać zarówno u władz rektorskich, jak i samorządowych. W tym roku tak samo w mistrzostwach kajakowych w Poznaniu, jak i strzeleckich we Wrocławiu miasta okazały się niezastąpionym partnerem. Co one z tego mają? Budują swój prestiż i perspektywę rozwoju jako aglomeracji otwartych na wszelkie wyzwania. Refleksja druga – sport jest w ciągłej ofensywie. Kraje duże i małe, rozwinięte i rozwijające się, biedne i bogate, szukają swojego pomysłu na sport. Dominują dyscypliny rozgrywane w programie olimpijskim, ale inne znajdują też swój mecenat – jak nie państwowy, to prywatny. Trwa szturm państw azjatyckich. Z podziwem patrzyłem we Wrocławiu na ekipy strzeleckie z Chin, Korei, Iranu. W każdej blisko 30 sportowców, znakomicie przygotowanych, zmotywowanych, ale też – co ważne – zdyscyplinowanych. Poziom sportowy, w ocenie fachowców, bardzo wysoki. Miarą zupełnie abstrakcyjną dla obserwatora konkurencji strzeleckich jest odległość od idealnego środka mierzona w mikronach. Najbliżej środka jest ten, który ma wynik 10,9. Jeżeli w finale strzelcy studenci dziurawią tarczę takimi wynikami, to ta wysoka ocena znajduje uzasadnienie. Refleksja trzecia – ciągle musimy się uczyć. Zwyczajowo najlepszych zawodników honoruje się medalami, upominkami i gratulacjami. Te ostatnie w postaci pocałunków, uścisków i uścisków dłoni. Tak, ale to, co przyjęte w świecie cywilizacji zachodniej, nie jest najlepiej widziane gdzie indziej. Na podium zawodniczki Iranu, na głowach chusty, twarze ledwie spod nich widoczne, na dresach jakieś dodatkowe suknie, fartuchy. Są urodziwe, zadbane. Kobiety w islamie nie powinno się dotykać, także Redaktor na podium.

Spotkanie towarzyskie

Aula Kryształowa SGGW

Piątek 29.10.2010 r. 10.00 – 15.00 17.00

VII Sejmik Akademickiej Kultury Fizycznej „Środowisko akademickie a wolontariat sportowy”

SGGW

Posiedzenie Zarządu Głównego AZS

Zapraszamy aps nr 07 2010 (285)


[kajakarstwo]

Akademickie Mistrzostwa Świata w Kajakarstwie, Poznań, 27–29.08.2010 r.

A wszystko to wina Mariana czyli IV Akademickie Mistrzostwa Świata w kajakarstwie w Poznaniu. Wstęp A wszystko to wina Mariana, przedstawiciela AZS w Komitecie Wykonawczym FISU – Mariana Dymalskiego. Gdzieś tam zimą w 2008 roku zapytał, czy nie zorganizowalibyśmy w Poznaniu AMŚ w kajakarstwie w 2010 roku, bo na razie brakuje chętnych, a FISU chce konsekwentnie promować nowe dyscypliny w środowisku akademickim. Co prawda mieliśmy już wtedy przyznaną organizację Akademickich Mistrzostw Europy w Koszykówce na lipiec 2010, ale czemu nie? Jest w Poznaniu przecież jeden z najlepszych torów na świecie, jest ekipa ludzi, która przeprowadziła w ostatnich latach kilkanaście dużych międzynarodowych imprez kajakowych, z mistrzostwami świata włącznie, no i jest AZS – zawsze chętny do kolejnych wyzwań organizacyjnych. Pomysł był taki, by zorganizować imprezę w ostatni weekend sierpnia, tak aby dać szansę niektórym uczestnikom mistrzostw świata seniorów (trzeci weekend sierpnia) na pozostanie w Poznaniu i start w dwóch imprezach. I żeby dać organizatorom miesiąc przerwy po AME w koszykówce. Po spotkaniu ze śp. Maciejem Frankiewiczem, zastępcą prezydenta miasta Poznania, oraz przedstawicielami Polskiego Związku Kajakowego z prezesem Józefem Bejnarowiczem na czele (obietnice wszechstronnej pomocy), po decyzji Prezydium i Zarządu AZS Poznań (– Znowu jakiś pomysł? No to robimy…), i po zgodzie Prezydium ZG AZS (ale jesteśmy jako kraj aktywni – kolejna impreza w Polsce!) złożyliśmy niezbędne dokumenty i w maju 2009 roku dostaliśmy organizację mistrzostw.

Rozwinięcie Zaczęła się typowa robota organizacyjna, którą każdy, kto robi coś większego, doskonale zna. Najważniejszy był tor Malta i cena jego wypożyczenia (POSiR poszedł nam na rękę), a także zakwaterowanie i wyżywienie (Politechnika poszła nam również na rękę). Największym problemem zaś okazało się zapewnienie odpowiedniej frekwencji na mistrzostwach. Kajakarstwo, w przeciwieństwie na przykład do wioślarstwa, nie należało i nie należy do dyscyplin zbyt popularnych w środowisku akademickim. Świadczy o tym choćby to, że miały to być dopiero czwarte www.azs.pl

mistrzostwa, a rekordowe dotychczas AMŚ w Belgradzie zgromadziły w 2008 około 250 uczestników z 23 krajów. Wiosną problem stał się na tyle duży (zaledwie 150 zgłoszeń z 12 krajów), że myśleliśmy już nawet w maju o odwołaniu imprezy, bo deficyt finansowy zapowiadał się na poziomie minimum 50 tys. zł, mimo dotacji ze strony Urzędu Miasta i Urzędu Marszałkowskiego. Ostatecznie nie poddaliśmy się – kolejne zgłoszenia docierały po terminie, pojawiło się też kilku sponsorów, którzy przejęli na siebie niektóre koszty (materiały promocyjne, woda, koszulki itd.). Jeszcze wizyta w czerwcu odpowiedzialnego za kajakarstwo w FISU Zelijko Rajkovica, który ocenił tor jako znakomity, a przygotowania do organizacji mistrzostw jako bardzo dobre i zaczął się finisz przygotowań.

Kulminacja Zawody zorganizowaliśmy w dniach 27–29 sierpnia br., ale już od niedzieli 22 sierpnia zaczęły się meldować pierwsze ekipy. Tak więc kilka dni przed oficjalnym otwarciem wioski nocowało w niej już kilkadziesiąt osób (w tym ekipa polska na zgrupowaniu treningowym), a na torze Malta odbywały się pierwsze nieoficjalne jeszcze treningi. Największy problem był ze stworzeniem programu imprezy – cały czas zgłaszały się kolejne ekipy, a te, które już były zgłoszone, zmieniały składy osad w poszczególnych konkurencjach. W zasadzie dopiero konferencja techniczna w czwartek wieczorem, na dwie godziny przed oficjalnym otwarciem mistrzostw, zamknęła sprawę zmian w zgłoszeniach i pozwoliła skonstruować ostateczny program biegów. Koniec końców wzięło udział 240 osób z 23 krajów. Otwarcie godne, krótkie i zwarte, a oficjalną formułę wygłosił prezydent miasta Poznania Ryszard Grobelny w towarzystwie członka Komitetu Wykonawczego FISU Olega Matytsina oraz niżej podpisanego. Same zawody na wysokim poziomie sportowym dzięki startowi w naszych mistrzostwach sporej grupy uczestników wcześniejszych tegorocznych mistrzostw świata, w tym także medalistów tej imprezy. Do wyników i informacji o dużym sukcesie sportowym Polaków odsyłam

na strony 12 i 13. Co do strony organizacyjnej, to sama impreza okazała się nawet prostsza od innych – jeden obiekt, całość spraw związanych z bezpośrednim przeprowadzeniem zawodów wzięła na siebie ekipa z Wielkopolskiego Okręgowego Związku Kajakowego, a nam pozostały sprawy ogólnoorganizacyjne. Uwag do noclegów i wyżywienia nie było, kawiarenka internetowa działała, a kto chciał, mógł uczestniczyć w piątek w imprezie towarzyskiej (kręgle, bilard, dyskoteka). Co do kibiców, to niestety pogoda była kiepska – wiatr, chmury, zimno i okresowy deszcz przepędziły znad Malty tłumy poznaniaków, którzy zwykle odwiedzają to miejsce w soboty i niedziele. Co do zakończenia… cóż, było bardzo krótkie i bardzo mokre – akurat rozpadało się na dobre.

Zakończenie Na koniec tradycyjnie podziękowania: Marianowi Dymalskiemu i wszystkim ludziom z FISU za kolejny wyraz zaufania, MIASTU i WOJEWÓDZTWU za wsparcie finansowe i organizacyjne, sponsorom (PBG, INEA, REBIS, TALEX, POSiR, BIG STAR, COCA-COLA, LIDL, SAGA BROKERS, ABEDIK) za wsparcie materialne, patronom medialnym („Głos Wielkopolski”, WTK i Radio Merkury) za nagłośnienie, a naszej ekipie pracowników i działaczy (tym razem przede wszystkim Roman Haber, Asia Zdunek – szef biura organizacyjnego, Emilia Ludwikowska i Mela Biel, a także Maciej Młodzik z Urzędu Miasta, Ryszard Wryk i Janusz Grzeszczuk) za wytężoną pracę. Mam wrażenie, że uczestnicy wyjechali zadowoleni, a my chcemy robić następne, duże imprezy akademickie. Tomasz Szponder Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Foto Bernard Guziałek


XVII Mistrzostwa Polski AZS w Grach Zespołowych, Częstochowa, 27–29.08.2010 r.

Częstochowa to dobra marka Rozmowa APS z Adamem Stępniakiem, wiceprezesem Organizacji Środowiskowej AZS w Częstochowie W Częstochowie gościli studenci, by rywalizować w Mistrzostwach Polski AZS w Grach Zespołowych i Tenisie Stołowym. Co powinni wiedzieć o sportowym wizerunku AZS Częstochowa?

Środowisko AZS w Częstochowie jest znane przede wszystkim z siatkówki mężczyzn, drużyny, która od wielu lat reprezentuje AZS, ale również i siatkówkę polską na arenach w kraju i w świecie. Mam na uwadze występy w ostatnich latach w rozgrywkach w ramach pucharów europejskich. Siatkarze AZS Częstochowa to dobra marka, posiadająca na swoim koncie wiele sukcesów. W uzupełnieniu należy dodać, że większość kadrowiczów w piłce siatkowej miała swoją przygodę w Częstochowie, jedni krótką, drudzy wieloletnią. Wielu z nich mieszka w Częstochowie. Nie będę tu wymieniał nazwisk, ale cała otoczka siatkówki daje powody do radości i zaszczytu dla wielu częstochowian. Oprócz siatkarzy od wielu lat na najwyższym szczeblu rozgrywek państwowych i w akademickiej rywalizacji sportowej w Europie sukcesy odnoszą tenisistki i tenisiści stołowi AZS AJD Częstochowa. Ich niezłomna walka o najwyższe sportowe trofea pod przewodnictwem Wiesława Pięty jest chlubą uczelni, AZS, ale i miasta. Nieco niżej w klasyfikacji sport akademicki w Częstochowie reprezentowany jest przez kilka zespołów I- i II-ligowych. To drużyny koszykówki kobiet AJD Częstochowa (na zdjęciu obok) – I liga, w piłce nożnej kobiet ISD – AJD Częstochowa – I liga, w siatkówce kobiet dwa zespoły: SPS AZS Politechniki Częstochowskiej i AJD Częstochowa – II liga oraz w koszykówce mężczyzn AZS Politechniki Częstochowskiej. Oprócz ww. zespołów mamy kilkadziesiąt sekcji sportowych, które działają przy 9 uczelniach wyższych w mieście. Prowadzone są kursy instruktora rekrea-

cji ruchowej, zajęcia z rekreacji w aerobiku i jodze, która ma ostatnio chyba najwięcej zwolenników. Może to zasługa, że Częstochowa jest silnym ośrodkiem jogi Iyengara w Polsce. Jaki jest sport uczelniany w Częstochowie? Które z uczelni mają największy potencjał sportu powszechnego?

Tak chyba jest w każdym środowisku, że największy potencjał sportowy ma ta uczelnia, która jest w stanie przeznaczyć największe nakłady na sport. Drugim ważnym argumentem jest posiadanie przez uczelnię kierunku wychowania fizycznego bądź kierunku zbliżonego, np. turystyki i rekreacji. Nie ma co ukrywać, że potentatem w tych dziedzinach jest Akademia Jana Długosza (AJD Częstochowa), chociaż w latach 2002–2008 Politechnika Częstochowska również prowadziła nauczanie na kierunku wf. Myślę, że ta sportowa rywalizacja biegła równolegle ze sportem w AJD. Na uwagę zasługują również sukcesy w sporcie na innych uczelniach: w Wyższej Szkole Zarządzania, Wyższej Szkole Hotelarstwa i Turystyki i Wyższej Szkole Lingwistycznej. W Częstochowie najchętniej uprawiane są: siatkówka, koszykówka, tenis stołowy, piłka nożna, futsal, ale i sporty walki, w których wizytówką jest absolwent Politechniki Krzysztof Kułak, odnoszący wiele sukcesów w walkach MMA.

Dlaczego Częstochowa zdecydowała się na przeprowadzenie mistrzostw? Jak przebiegały przygotowania do tej imprezy?

Mistrzostwa Polski AZS w Grach Zespołowych i w Tenisie Stołowym były dla nas sztandarową imprezą, którą planowaliśmy przeprowadzić w Częstochowie już od kilku lat. Wielu działaczy AZS w Częstochowie zabiegało o prawo organizacji przez nas tej imprezy. Same przygotowania były prowadzone przez grupę osób z AZS Politechnika Częstochowska, która już przynajmniej od 8 lat współpracuje ze sobą przy wielu innych zawodach sportowych, których jesteśmy organizatorem jako AZS. A jaka była rzeczywistość. Czy były problemy?

Mam nadzieję, że zarówno uczestnicy, jak i kibice byli zadowoleni z mistrzostw. Drobne problemy oczywiście były, jak to bywa przy dużej imprezie. Zapamiętałem dwa przypadki. Pierwszy to weryfikacja i odprawa techniczna, podczas której ustaliliśmy z przedstawicielami zespołów, że ze względu na zmiany liczby zespołów uczestniczących w poszczególnych turniejach dokonamy korekty w systemie rozgrywek w koszykówce kobiet i siatkówce kobiet. W trybie natychmiastowym należało przeorganizować system gier, poinformować zainteresowanych i przestawić godziny pracy sędziów, obsługi technicznej zawodów itp. Drugi problem, jaki wystąpił, to boisko do piłki ręcznej o 4 m krótsze w stosunku do obowiązujących przepisów. Niestety tylko takim obiektem dysponowaliśmy. Chciałbym podziękować trenerom, zawodnikom i zawodniczkom za wyrozumiałość i przyjęte nasze wyjaśnienia, że taka sytuacja przed sezonem w warunkach turniejowych zaistniała. Poza tym do mnie nie docierały jakiekolwiek uwagi. Pozwoliło mi to na pełne uczestnictwo w mistrzostwach. Mecze toczyły się zgodnie z harmonogramem. Mam nadzieję, że warunki noclegowe i żywieniowe spełniały minimum oczekiwań. Z pewnością atutem było to, że hale sportowe, nowoczesny akademik, stołówka są oddalone od siebie o kilkaset metrów. To sukces pod względem organizacyjnym. Możliwość korzystania z posiłków przez 3,5 godziny w przypadku każdego posiłku też było dogodnością. Szkoda, że uroczystość otwarcia Mistrzostw odbyła się w strugach deszczu i nadchodzącej burzy, bo taka poaps nr 07 2010 (285)


[tenis sto³owy]

XVII Mistrzostwa Polski AZS w Tenisie Stołowym, Częstochowa 1–3.09.2010 r.

Niezły poziom w tenisie stołowym W rozegranych w Częstochowie w pięknym obiekcie AJD Mistrzostwach Polski AZS w Tenisie Stołowym we wszystkich kategoriach wystartowało 156 zawodniczek i zawodników z kilkunastu ośrodków akademickich kraju. Jest także nadzieja, że mistrzostwa te nawiążą do dawnej tradycji i odbywać się będą w formule międzynarodowej, co jeszcze bardziej uatrakcyjni rywalizację i podniesie ją na wyższy poziom sportowy.

D

zięki kontaktom nawiązanym na AME w Kazaniu Wiesław Pięta zaprosił reprezentację Uniwersytetu Moskiewskiego, ale w tym roku jeszcze nie udało się sfinalizować ich przyjazdu. Decydujące pojedynki mistrzostw były pokazywane przez TV Katowice oraz kablową stację z Częstochowy, będąc znakomitą promocją tej widowiskowej dyscypliny sportu. Tegoroczna rywalizacja stała tradycyjnie na niezłym poziomie sportowym i np. w pionie męskim pozwoliła wyłonić trzon reprezentacji uniwersjadowej. Sportowcy – studenci i ci spod znaku akademickiego gryfa, reprezentujący kluby ekstraklasy i I ligi – zacięcie rywalizowali o medale, a traktujący sport bardziej amatorsko rywalizowali o każdą pozycję, ciesząc się z możliwości konfrontacji z reprezentantami kraju i swoimi małymi sukcesami. W kategorii kobiet do tradycyjnego układu sił wrocławsko-częstochowskiego sporo ożywienia wniosła Magda Sikorska z Uniwersytetu Warszawskiego, która przedzieliła na podium dwie Chinki – wrocławską i częstochowską. Wśród

goda odstraszyła uczestników, a zespoły, które miały uświetnić „18. Dni Częstochowy” na pewno roztańczyłyby publiczność, wśród której mieli być uczestnicy MP AZS. Podsumowując, do mnie docierały tylko i wyłącznie same podziękowania i gratulacje. Mam nadzieję, że wszystkie ekipy wyjechały zadowolone. Czy po takim przedsięwzięciu organizacyjnym zastanawiałeś się nad następnym?

www.azs.pl

mężczyzn rywalizację zdominowali pingpongiści ekstraklasowego AZS Politechnika Rzeszowska, którzy praktycznie wygrali wszystko, co było do wygrania. W kategoriach młodzieżowych dominowali wychowankowie Ziemowita Bańkosza z AZS UE Wrocław, ale w kategoriach młodzieżowych dobrze zagrali chłopcy z Gdańska i dziewczęta z Łomży. Rewelacją wśród kadetów był Piotr Cyrnek z Rzeszowa – zdobywca 3 złotych medali. Co prawda ułatwił mu sprawę zdecydowany faworyt tej konkurencji Michał Bańkosz, który z powodzeniem startował kategorię wyżej, tj. w gronie juniorów. Oto zdobywcy medali w poszczególnych konkurencjach: Młodziczki gra pojedyncza: 1. Natalia Szymura (AZS Politechnika Śląska), 2. Weronika Richert (AZS AWFiS Gdańsk), 3–4. Natalia Malucha (AZS Politechnika Wrocław) i Martyna Michalak (AZS AJD Częstochowa).

Młodzicy

gra pojedyncza: 1. Maciej Łuczyk, 2. Cezary Czaja, 3–4. Grzegorz Błaszczyk i Maciej Kołodziejczyk (wszyscy AZS UE Wrocław), gra podwójna: 1. Łuczyk/Błaszczyk, 2. Czaja/Kołodziejczyk, 3–4. Mateusz Śliwa/Antoni Komor (AZS Politechnika Wrocław/AZS AJD Cz-wa).

Kadetki

gra pojedyncza: 1. Natalia Bajor (AZS UE Wrocław), 2. Kamila Gębka (AZS AJD Cz-wa), 3–4. Anja Borkowska (AZS Politechnika Wrocław) i Iga Rusiecka (AZS AWFiS Gdańska), gra podwójna: 1. Rusiecka/Richert, 2. Gębka/Karolina Skalik (AZS AJD Cz-wa), 3–4. Szymura/Michalak i Aleksandra Rusiecka/Borkowska.

Kadeci

gra pojedyncza: 1. Piotr Cyrnek (AZS Politechnika Rzeszów), 2. Patryk Bajor (AZS UE Wrocław), 3–4. Kamil Schauer (AZS Uniwersytet Zielonogórski) i Konrad Kula (AZS PWSZ Nysa), gra podwójna: 1. Cyrnek/Bajor, 2. Krzysztof Liwski/Krzysztof Bigus (AZS AWFiS Gdańsk), 3–4. Michał Hłasko/Andrzej Sowiński (AZS AWFiS Gdańsk) i Kamil Ratajczyk/Michał Kudła (AZS UE

Oczywiście. Myślę, że kolejną tego typu imprezę będziemy w stanie zorganizować i to na jeszcze wyższym poziomie. Jesteśmy bogatsi w tegoroczne doświadczenia. Kilka okoliczności nas zaskoczyło, ale nie byliśmy w stanie wcześniej przewidzieć niektórych zdarzeń, natomiast one nie miały jakiegokolwiek wpływu na przebieg imprezy. W aspekcie nowej hali sportowej w mieście na 7000 widzów (z dwiema treningowymi, pełnowymiarowymi sa-

Wrocław), gra mieszana: 1. Cyrnek/Gębka, 2. Bajor/Bajor, 3–4. Liwski/I. Rusiecka, i Krystian Kimbar/Patrycja Kostro (AZS PWSIiP Łomża).

Juniorki

gra pojedyncza: 1. Ren Bingran (AZS PWSIiP Łomża), 2. Alicja Chrząstowska (AZS UE Wrocław), 3–4. Weronika Łuba (AZS PWSIiP Łomża) i Alicja Leśniak (AZS UJK Kielce), gra podwójna: 1. Ren/Edyta Szabłowska (AZS PWSIiP Łomża), 2. Łuba/ Monika Narolewska (AZS PWSIiP Łomża), 3–4. Chrząstowska/Bajor i Leśniak/Patrycja Kostro.

Juniorzy

gra pojedyncza: 1. Łukasz Nadolski (AZS UE Wrocław), 2. Mateusz Troka (AZS AWFiS Gdańsk), 3–4. Michał Bańkosz (AZS UE Wrocław) i Kacper Malinowski (AZS AJD Cz-wa), gra podwójna: 1. Nadolski/Bańkosz, 2. Troka/Malinowski, 3–4. Daniel Trojak/Tomasz Skiba (AZS PWSZ Nysa) i Przemysław Kościelniak/Piotr Matuszewski (AZS UE Wrocław), gra mieszana: 1. Troka/ Szabłowska, 2. Nadolski/Narolewska, 3–4. Marek Żerański/Ren (AZS PWSIiP Łomża) i Malinowski/Aleksandra Wawrzyńczak (AZS Politechnika Śląska).

Seniorki

gra pojedyncza: 1. Shang Jing (AZS UE Wrocław), 2. Magdalena Sikorska (AZS Uniwersytet Warszawski), 3–4. Yang Xin (AZS AJD Cz-wa) i Daria Łuczakowska (AZS UE Wrocław), gra podwójna: 1. Magdalena Cichocka/Natalia Balicka (AZS PWSZ Nysa), 2. Szabłowska/Ren, 3–4. Łuczakowska/Anna Janta-Lipińska (AZS UE Wrocław) i Yang/ Daria Dudzińska (AZS AJD Częstochowa).

Seniorzy

gra pojedyncza: 1. Paweł Chmiel, 2. Tomasz Lewandowski, 3–4. Piotr Chmiel (wszyscy AZS Politechnika Rzeszów) i Radosław Żabski (AZS Uniwersytet Zielonogórski), gra podwójna: 1. Lewandowski/ Piotr Chmiel, 2. Paweł Chmiel/Żabski, 3–4. Nadolski/Bańkosz i Krzysztof Piński/Tomasz Filbrandt (AZS AWFiS Gdańsk), gra mieszana: 1. Paweł Chmiel/Janta-Lipińska, 2. Lewandowski/Yang, 3–4. Bańkosz/Łuczakowska i Żabski/Sikorska.

Tadeusz Czułno

lami do gier sportowych), w której budowę zaangażował się senator Andrzej Szewiński, myślę że Częstochowa będzie nie tylko w stanie podołać organizacji MP AZS czy AMP, ale również np. akademickich mistrzostw Europy. Kto wie, co los pozwoli zdziałać w Częstochowie? Dziękujemy za rozmowę.

Redakcja APS Foto MM, AZS OŚ Częstochowa


[koszykówka K]

XVII Mistrzostwa Polski AZS w Grach Zespołowych, Częstochowa, 27–29.08.2010 r.

Pod koszem rządzi Poznań Wyniki rozgrywek koszykarek w tegorocznych MP AZS w Grach Zespołowych można było przewidzieć na podstawie samej tylko listy zgłoszonych drużyn. W turnieju wystąpiło pięć teamów – ekstraklasowy AZS INEA Poznań oraz pierwszoligowe – AZS Uniwersytet Warszawski, AZS PWSZ Gorzów Wlkp., AZS Uniwersytet Gdański i AZS Rzeszów. Tytuł mistrzowski zasłużenie odebrały reprezentantki Wielkopolski.

N

a turniejowym parkiecie zabrakło reprezentantek wicemistrza Polski – AZS KSSSE PWSZ Gorzów Wielkopolski, które wygrały zeszłoroczne mistrzostwa. Nie było więc pojedynku na ekstraklasowym poziomie, ale i tak kilka ciekawych spotkań udało się rozegrać. Pod nieobecność gorzowianek poznanianki udowadniały swoim rywalkom, że daleko im jeszcze do ekstraklasowego poziomu. Na częstochowskim parkiecie gładko ogrywały kolejne przeciwniczki, które dwoiły się i troiły, by przechwycić piłkę i umieścić ją w koszu. Ciekawą walkę widzowie mogli oglądać tylko w meczu z rzeszowiankami, które zdołały nawiązać z poznaniankami równorzędną grę. Piłki wpadały do kosza często, i to za sprawą zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Walka o przejęcie piłki również była bardzo zacięta. Ostatecznie triumfował Poznań, ale z zaledwie dziewięciopunktową przewagą (60:51). Rzeszowianki zaś w pełni zasłużyły na tytuł wicemistrzyń turnieju. Przegrana z ekstraklasowym Poznaniem była jedyną porażką, jakiej doznały w Częstochowie. Z resztą grających drużyn poradziły sobie bez większych problemów, również nie znajdując godnych siebie przeciwniczek. Między rzeszowiankami a rywalkami, reprezentującymi w końcu tę samą ligę, widać było na każdym kroku różnice w podejściu do rywalizacji. Rzeszowianki grały nie tylko szybko i odważnie. Ich bezbłędne podania i trafienia do kosza wzbudzały podziw i jednocześnie konsternację wśród przeciwniczek. Momentami sprawiały wrażenie, jakby bawiły się na parkiecie w kotka i myszkę z wolniejszymi, pozbawionymi taktyki przeciwniczkami. W rezultacie wysokie wygrane z Uniwersytetem Gdańskim, Uniwersytetem Warszawskim i Gorzowem zapewniły im drugą pozycję w turnieju. Trzecie miejsce na podium zajęły reprezentantki stołecznego uniwersytetu.

Warszawiankom wiodło się na parkiecie ze zmiennym szczęściem. Mistrzostwa rozpoczęły od wygranej z najsłabszym zespołem turnieju – Uniwersytetem Gdańskim. W następnym meczu trafiły na bardziej wymagającego przeciwnika – AJD Częstochowa (zespół ten nie spełniał wymogów regulaminowych mistrzostw, ale został dopuszczony do rozgrywek, z tym że walczył poza konkurencją). Obydwa zespoły grały na podobnym poziomie, ostatecznie to jednak reprezentantkom stolicy udało się zejść z parkietu z wygraną na koncie. Pojedynki z Rzeszowem i Poznaniem to parada pomyłek warszawskiego teamu. Dziewczęta ze stolicy w spotkaniach z silniejszymi przeciwniczkami sprawiały wrażenie stremowanych. Emocje widać było na parkiecie – popełniały mnóstwo pomyłek, ich podania były niedokładne, a rzuty do kosza niecelne. To bezlitośnie wykorzystywały przeciwniczki, które na błędach warszawianek budowały dość dużą przewagę. Najciekawiej zaprezentowały się studentki Uniwersytetu Warszawskiego w meczu z Gorzowem. Kibice byli świadkami zawziętej rywalizacji między zespołami – dziewczyny umiejętnie i przemyślanie przechwytywały i prowadziły piłkę pod swój kosz. W rezultacie wynik na tablicy zmieniał się co kilka sekund, a ustalenie zwycięzcy było możliwe dopiero w czwartej kwarcie, kiedy to zmęczenie bardziej dało się we znaki gorzowiankom, negatywnie wpływając na ich skuteczność. Pojedynek warszawsko-gorzowski to również najlepszy mecz stoczo-

ny przez gorzowianki, które do Częstochowy przyjechały w młodzieżowym składzie. Pozostałe spotkania rozegrane przez dziewczęta obnażały brak doświadczenia i obycia na parkiecie. Gorzowianki wygrały jedno spotkanie z AZS UG, a pozostałe przegrały dość znaczną różnicą punktów (poza meczem z AZS UW), zajmując ostatecznie w klasyfikacji czwarte miejsce. Trener zespołu Robert Pieczyrak pozytywnie ocenia udział w Mistrzostwach: – (…) dla dziewczyn był to wartościowy sprawdzian. Minuty spędzone na parkiecie zaprocentują w przyszłości. Ostatnie w klasyfikacji znalazły się gdańszczanki, którym nie udało się wygrać ani jednego spotkania. Małgorzata Misiurek Foto MM, Paweł Lenik Klasyfikacja końcowa 1. AZS Poznań, 2. AZS Rzeszów, 3. AZS Uniwersytet Warszawski, 4. AZS PWSZ Gorzów 5. AZS Uniwersytet Gdański. MVP – Elżbieta Mowlik (AZS Poznań). Obrońca – Agnieszka Makowska (AZS Poznań). Rozgrywająca – Agata Rafałowicz (AZS Rzeszów). Najlepiej punktująca – Paulina Misiek (AZS Rzeszów). Rzucająca za 3 pkt – Marta Mańkowska (AZS Uniwersytet Warszawski).

aps nr 07 2010 (285)


[koszykówka M]

XVII Mistrzostwa Polski AZS w Grach Zespołowych, Częstochowa, 27–29.08.2010 r.

Udany sprawdzian przed sezonem Hala Polonii, w której na co dzień rozgrywają mecze siatkarze Tytanu AZS Częstochowa, przez trzy dni była miejscem turnieju koszykarzy. Do rywalizacji o mistrzostwo Polski AZS w tym roku stanęło pięć silnych drużyn znających się z ligowych parkietów.

W

drodze o medale zespoły miały do rozegrania po cztery spotkania w systemie każdy z każdym (w zeszłym roku było ich aż po dwa). Zabrakło wprawdzie ekip olsztyńskiego UWM oraz krakowskiej „Korony”, zameldowały się za to drużyny akademików z Kutna oraz Poli-

technik: Radomskiej i Częstochowskiej. Stawkę uzupełnili ubiegłoroczni medaliści: Politechnika Opolska i AZS Szczecin.

Szczecin z kompletem zwycięstw!

W meczu otwarcia szczecinianie zrewanżowali się za przegraną w finale MP AZS w Krakowie. Dość gładko rozprawili się z przeciwnikami, mimo że w drugiej połowie meczu zespół z Opola celnymi rzutami zaczął odrabiać straty. Nie wystarczyło im to jednak do ostatecznej wygranej i zeszli z parkietu pokonani. Trener szczecińskich koszykarzy Zbigniew Majcherek podkreślił: – Każdy z zespołów dopiero zaczyna lub jest w trakcie przygotowań do sezonu. Jest to pierwszy mecz, tak że niewiele można powiedzieć. Jesteśmy po męczących treningach i zaczynamy wchodzić w rytm meczowy. Stąd widoczne będzie zmęczenie, znużenie. Sądzę, iż będą to mecze walki, oby bez kontuzji i zbędnych spięć. Po spacerku w drugim meczu z Politechniką Częstochowską przyszedł czas na wyczekiwany pojedynek z zaliczanym do grona faworytów Kutnem. Zawodnicy obu drużyn przystąpili do meczu skoncentrowani. Mecz mógł się podobać, gdyż oba zespoły prezentowały równy poziom. Jednak to koszykarze z Pomorza od początku do końca meczu kontrolowali jego przebieg, gra układała się po ich myśli. Przebudzenie kutnian w ostatniej partii spotkania nie wystarczyło do odniesienia zwycięstwa. Ekipa AZS Szczecin, jako jedyna niepokonana drużyna turnieju, wygraną nad Politechniką Radomską postawiła kropkę nad i, zdobywając mistrzostwo Polski AZS. Wywalczony tytuł napełnił drużynę i trenera optymizmem przed zbliżającymi się występami w I lidze.

Niespodzianka gospodarzy, brąz dla Kutna

Bardzo dobrze rozpoczęli koszykarze z Kutna, którzy po pierwszym dniu zmagań, podobnie jak koledzy ze Szczecina, mieli na koncie dwa zwycięstwa. Szczególnie mecz przeciwko Politechnice Radomskiej stał na bardzo wyrównanym poziomie. Agresywna gra w ataku, wymuwww.azs.pl

szone błędy w obronie pod koszem oraz decyzje sędziów, z którymi nie do końca zgadzali się zawodnicy i trenerzy sprawiły, iż zwycięstwo było niepewne. W ostatnich, decydujących minutach IV kwarty posypały się obustronne faule techniczne, a końcowy wynik musiał rozstrzygnąć się w dogrywce, w której lepsi okazali się kutnianie. Po trzymającym w napięciu meczu Marek Brzeźnicki, trener Radomia, powiedział: – Jestem bardzo zadowolony z postawy moich zawodników w meczu. Spotkaliśmy się pierwszy raz kilka dni temu, więc z przygotowaniem jest jeszcze nie najlepiej. Mamy braki kadrowe i myślę, że w pełnym składzie moglibyśmy ten mecz wygrać. Porażka była efektem naszych przewinień oraz zmęczenia. Chłopaki pokazali charakter i zagrali na przynajmniej 120% możliwości. Politechnika Częstochowska już w pierwszym spotkaniu musiała uznać wyższość drużyny ze Szczecina. Bezpośredni mecz pomiędzy gospodarzami mistrzostw a WSGK Kutno, jak się później okazało, decydował o podziale miejsc medalowych. Dobrze obrazuje on, że w sporcie nie ma co liczyć tylko na spekulacje. Akademicy spod Jasnej Góry odrobili straty, które były wynikiem słabszego fragmentu gry w pierwszej połowie meczu, pokazując zdecydowanie lepszą skuteczność w kolejnych dwóch odsłonach. – Drużyna z Kutna była faworytem w tym meczu. Staraliśmy się zagrać dobrze w obronie i nie popełniać błędów, które przydarzyły się nam w poprzednim spotkaniu. Udało się, choć do przerwy przegrywaliśmy już różnicą 14 punktów. Odrobiliśmy te straty, doprowadziliśmy do remisu i zagraliśmy konsekwentnie w obronie, skutecznie w ataku. Przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę. Każdy z zawodników wniósł wkład w to zwycięstwo – relacjonuje trener częstochowian. Minimalne zwycięstwo nad niełatwym rywalem zmobilizowało miejscowych koszykarzy do walki w spotkaniach z Politechniką Radomską i Opolem. Ostatecznie częstochowianie dopięli swego, co było poniekąd miłą niespodzianką. Brązowe medale przypadły w udziale zawodnikom z WSGK Kutno. Tekst Monika Pliś Foto Maciej Samsonowicz Klasyfikacja końcowa 1. AZS Szczecin, 2. AZS Politechnika Częstochowska, 3. AZS WSGK Kutno, 4. AZS Politechnika Radom, 5. AZS Politechnika Opolska MVP – Maciej Majcherek (AZS Szczecin). Obrońca – Łukasz Pacocha (AZS Szczecin). Rozgrywający – Marcin Pławucki (AZS Politechnika Częstochowska). Najlepiej punktujący – Grzegorz Zadęcki (AZS Politechnika Radomska). Rzucający za 3 pkt. – Paweł Pydych (AZS WSGK Kutno)


[pi³ka rêczna M]

XVII Mistrzostwa Polski AZS w Grach Zespołowych, Częstochowa, 27–29.08.2010 r.

Dominacja Warszawy

W tym roku MP AZS w piłce ręcznej mężczyzn zdominowały drużyny ze stolicy, które rozegrały między sobą bratobójczy, zacięty finał. Walka trwała do ostatniego gwizdka sędziego.

N

a parkiecie hali Kopernika rozgrywali swoje mecze szczypiorniści. W Częstochowie o miano mistrza AZS walczyło sześć zespołów – trzy reprezentujące Warszawę oraz drużyny z Białej Podlaskiej, Łodzi i Radomia. Poza zespołami z Białej Podlaskiej i Łodzi, które reprezentowały II ligę, przedstawiciele Warszawy oraz radomskiej Politechniki na co dzień grają w I lidze. Stąd też pierwszoligowcy byli pretendentami do zdobycia miejsc medalowych. Zmagania rozpoczęły się od fazy grupowej, z której do półfinałów awansowały stołeczne: AWF, Politechnika, a także Biała Podlaska i Łódź. W ostatnim dniu zmagań w meczu o 5. miejsce zmierzyły się Politechnika Radomska i Uniwersytet Warszawski. Mecz był wyrównany,

a w końcówce o trzy punkty lepsi okazali się zawodnicy Uniwersytetu, którzy zakończyli mecz wynikiem 28:25. Do finału awansowali szczypiorniści z AWF i Politechniki Warszawa. Politechnika zdecydowanie pokonała AZS Łódź 34:25, prowadząc przez większość spotkania dużą różnicą punktową. AWF w podobnym stosunku rozprawiła się z akademikami z Białej Podlaskiej 33:22. O brązowy medal grali szczypiorniści z Białej Podlaskiej i Łodzi. Mecz rozpoczął się od zdecydowanego prowadzenia łodzian, którzy bez problemów przechodzili strefę obrony przeciwni-

ka, raz po raz wykonując celne rzuty na bramkę (1:0, 4:1, 6:3). Po kwadransie gry obudzili się piłkarze z Białej Podlaskiej, przejęli inicjatywę i około dwudziestej minuty spotkania zdołali wyrównać (9:9). Zdecydowanie na punkty przełożyła się lepsza gra drużyny w obronie. Pierwsza połowa aps nr 07 2010 (285)


[pi³ka rêczna K] zakończyła się pewnym zwycięstwem AZS Biała Podlaska 18:10. W drugiej części meczu dominowała Biała Podlaska, od początku do końca utrzymując kilkupunktową przewagę (19:10, 21:14, 30:16) i dzięki lepszej grze w ataku pokonała przeciwników z dziewięciopunktową różnicą 34:25. Bratobójczy finał rozegrany został pomiędzy AZS AWF i Politechniką Warszawa. Początek był wyrównany, żadna z drużyn nie dawała za wygraną. Taka sytuacja trwała do końca pierwszych trzydziestu minut. W drugiej połowie niezwykle ofiarna gra bramkarza Politechniki uratowała ją od straty kilku punktów. Atakujący polibudy bez większych problemów przechodzili linię obrony AWF. Od stanu 13:12 technicy zaczęli zdobywać punkt za punktem (15:13, 19:15, 23:17). Ponownie jednym z najskuteczniejszych strzelców był Mateusz Wiak z AZS Politechniki. Po niezwykle emocjonującym spotkaniu mistrzostwo AZS zdobyła Politechnika, wygrywając 29:21. Jak w każdej konkurencji na koniec zawodów wybrano najbardziej wartościowych oraz najlepszych szczypiornistów na każdej pozycji. Wszystkie nagrody indywidualne trafiły do przedstawicieli zespołów warszawskich. Małgorzata Michno Foto Maciej Samsonowicz Klasyfikacja końcowa 1. AZS Politechnika Warszawska 2. AZS AWF Warszawa 3. AZS AWF Biała Podlaska 4. AZS UŁ PŁ Łódź 5. AZS Uniwersytet Warszawski 6. AZS Politechnika Radom Nagrody indywidualne dla najlepszych zawodników Bramkarz – Marek Nowosielski (AZS AWF Warszawa) Skrzydłowy – Michał Kiruczenko (AZS AWF Warszawa) Rozgrywający – Paweł Kwiatkowski (AZS Politechnika Warszawska) Strzelec – Mateusz Wiak (AZS Politechnika Warszawska) Obrotowy – Tomasz Kasprzak (AZS Politechnika Warszawska)

www.azs.pl

Tytuł dla Koszalina W piątkowy poranek 27 sierpnia w hali sportowej VII LO przy ul. Nowowiejskiej swoją rywalizację rozpoczęły szczypiornistki.

J

ako pierwsze wśród kobiet na parkiet hali wyszły zespoły z Koszalina i Warszawy. Mecz do ósmej minuty był wyrównany, ale od stanu 3:3 z każdą kolejną rosła przewaga akademiczek z Politechniki Koszalińskiej. Do przerwy na tablicy widniał wynik 22:8. Po zmianie stron nadal trwała ofensywa dziewcząt z Wybrzeża, które świetnie wyprowadzały ataki ze swojej połowy i dynamicznie przedzierały się pod bramkę przeciwnika. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 34:24 dla AZS Politechniki Koszalińskiej. Najwięcej bramek dla Koszalina rzuciły Aleksandra Kobyłecka i Joanna Dworaczyk po 6, natomiast dla Warszawy aż 13 bramek rzuciła Magdalena Godlewska. W drugim spotkaniu spotkały się drużyny AWF z Warszawy i Wrocławia. Ta druga przez całe spotkanie kontrolowała grę i umiejętnie wykorzystywała błędy ekipy z Warszawy, wyprowadzając zabójcze kontry. AZS AWF Wrocław wygrał mecz różnicą dwunastu bramek (30:18, do przerwy 15:9). Najwięcej bramek zdobyły: dla Warszawy – Sylwia Marczuk (5), a dla Wrocławia – Dagmara Szymczakowska (7). Warszawski zespół zakończył przygodę z mistrzostwami i z dwoma porażkami zajął ostatnie – trzecie miejsce. Ostatecznie w turnieju szczypiornistek obyło się bez zaskoczenia. Zasłużenie najlepszą drużyną została Politechnika Koszalińska, która bardzo pewnie i w dobrym stylu pokonała w ostatnim meczu AWF Wrocław 33:21. Tuż po finałowym meczu, w obecności organizatora i sekretarza generalnego ZG AZS Bartłomieja Korpaka, zostały wręczone medale i nagrody indywidualne. Na zakończenie mistrzostw cisną się jednak na usta słowa: – Czemu tak mało zespołów uczestniczyło w tego typu zawodach? Skoro w tegorocznych Akademickich Mistrzostwach Polski w Piłce Ręcznej Kobiet padł rekord frekwencji, bo wystartowały aż 22 zespoły. Tomasz Chochołek Wyniki AZS AWF Warszawa – AZS Politechnika Koszalińska 24:34, AZS AWF

Warszawa – AZS AWF Wrocław 18:30, AZS Politechnika Koszalińska – AZS AWF Wrocław 33:21. Klasyfikacja końcowa 1. AZS Politechnika Koszalińska, 2. AZS AWF Wrocław, 3. AZS AWF Warszawa Nagrody indywidualne dla najlepszych zawodniczek Obrońca – Lidia Żakowska (AZS AWF Wrocław) Skrzydłowa – Salomiya Shyverska (AZS Politechnika Koszalińska) Rozgrywająca – Kamila Całużyńska (AZS Politechnika Koszalińska) Strzelec – Magdalena Godlewska (AZS AWF Warszawa) Obrotowa – Joanna Dworaczyk (AZS Politechnika Koszalińska)

Rozmowa z Joanną Dworaczyk, zawodniczką AZS Politechniki Koszalińskiej Jak oceniasz przebieg zakończonego spotkania?

Zdajemy sobie sprawę, że pomimo wygrania wczorajszego meczu z Warszawą nie zaprezentowałyśmy swoich wszystkich możliwości. Wiedziałyśmy, że jeśli damy choć cień szansy drużynie wrocławskiej, to może być to dla nas trudny mecz. Od początku postawiłyśmy im trudne warunki, odskoczyłyśmy i później już mecz cały czas układał się po naszej myśli. Jak wyglądały wasze przygotowywania do sezonu?

Jesteśmy w końcowej fazie przygotowań. Za tydzień gramy pierwszy mecz ligowy, stąd pracujemy już jak w okresie startowym. Jeszcze trochę brakuje nam szybkości, ale to już taki ostatni szlif. Obserwowałaś występy pozostałych drużyn. Co powiesz na temat poziomu gry?

Wrocław to fajny, młody, ambitny zespół z aspiracjami do walki w ekstraklasie. Natomiast zespół z Warszawy jest bardzo osłabiony. W porównaniu do ubiegłego sezonu zostały praktycznie trzy dziewczyny, tak więc myślę, że nie będzie im łatwo, choć grają w niższej lidze. Cieszę się jednak, że zespoły dojechały i mogłyśmy się spotkać, zagrać, bo było duże prawdopodobieństwo, że turniej piłki ręcznej kobiet się nie odbędzie. Czy jesteś zadowolona z warunków do gry?

Naprawdę wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Jesteśmy z warunków zadowolone. Jedyny minus to wymiary hali. To miało wpływ na grę, bo jest sporo krótsza i węższa. Mało było akcji. wszystkie były grane praktycznie atakiem szybkim, ale trzeba było się dostosować do realiów. Dziękuję za rozmowę.

Tomasz Chochołek


[siatkówka K]

XVII Mistrzostwa Polski AZS w Grach Zespołowych, Częstochowa, 27–29.08.2010 r.

Siatkarskie déja ` vu

W częstochowskich zmaganiach siatkarek o mistrzostwo AZS uczestniczyło siedem ekip podzielonych na dwie grupy.

P

ierwsza grupa czterozespołowa miała w swoich szeregach trzy ekipy z I ligi (AZS WSiB Ostrowiec Św., AZS Eliteski Skawa UEK, AZS Politechnika Śląska Gliwice). Drugą grupę stanowił zespół AZS Białystok, a dopełniały ją drugoligowe drużyny AZS AWF Warszawa i AZS Politechnika Radomska. Losowanie było trochę pechowe, wywołujące mieszane uczucia. Wskutek tego o miejsce na podium walczył zespół z II ligi (AZS Politechnika Radomska), odbierając możliwość walki o medale lepszemu pierwszoligowemu zespołowi z Gliwic. Z pewnością w rozgrywkach siatkarek brakowało elementu zaskoczenia. Scenariusz z mistrzostw w Krakowie został praktycznie powielony. Na parkiecie spotkały się te same zespoły co w zeszłym roku, zajmując te same miejsca. Zgodnie z przypuszczeniami siatkarki Pronaru Zeto Astwa AZS Białystok wypełniły do końca rolę faworyta i obroniły tytuł akademickich mistrzyń Polski. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. Osłabiony brakiem kilku kontuzjowanych zawodniczek białostocki zespół w finale dopiero po pięciu setach złamał opór pierwszoligowego KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – wicemistrzyń z poprzednich lat – 3:2 (22:25, 25:21, 25:14, 22:25, 15:11). Trzecie miejsce, podobnie jak w tamtym roku, przypadło siatkarkom z AZS UEK Kraków, które zwyciężyły AZS Politechnika Radomska 3:1 (25:19, 25:19, 23:25, 25:9).

– Jesteśmy po ciężkim obozie, mało mieliśmy ćwiczeń z piłkami. Jest dużo nowych dziewczyn w składzie i oczywiste jest, że potrzebujemy trochę czasu na zgranie. Nie jesteśmy jeszcze w najlepszej formie. Drużyna z Ostrowca niedługo zaczyna sezon, jest dłużej od nas w treningu i spodziewałyśmy się ciężkiego meczu. Tak też było. Musiałyśmy ostro walczyć w finale, tym bardziej smakuje nasze zwycięstwo – wypowiadała się po meczu finałowym kapitan drużyny AZS Białystok Joanna Szeszko. – Nie było łatwo. Ostrowiec to bardzo wymagającą drużyna i o klasę lepiej zagrała niż w tamtym roku. Byliśmy jedynym przedstawicielem ekstraklasy biorącym udział w rozgrywkach i odczuwaliśmy presję wygranej, która nie była do końca pewna. Jesteśmy w okresie przygotowawczym przed rozgrywkami, które rozpoczną się dopiero w grudniu. W składzie mamy wiele indywidualności i wyśmienitych zawodniczek. Nie jest to jednak jeszcze kompletna drużyna, na to potrzeba czasu, zgrania i ciężkiego treningu – relacjonował drugi trener białostoczanek Szymon Zejer. – Mimo że nie mogliśmy zagrać w najsilniejszym składzie, a zawodniczki nie są w pełni sił i optymalnej formie, to udało nam się wygrać te zmagania i to na pewno jest nasz sukces – stwierdził trener Wiesław Czaja. Piąte miejsce wywalczyły zawodniczki z AZS Politechniki Śląskiej Gliwice wygrywając gładko z przeciwniczkami z Częstochowy 0:3 (22:25, 17:25, 18:25). – Nie jestem do końca zadowolony z przebiegu turnieju. Nie podjęliśmy niestety walki z zespołami z naszej ligi. Były moment dobrej gry, ale czasami dziewczyny reprezentowały tragiczny poziom. Dwa lata temu w Rzeszowie przygotowywaliśmy się specjalnie do AMP i zajęliśmy drugie miejsce. W tym

roku mamy zupełnie inne cele, które postawiłem przed częstochowskim turniejem. Od pięciu tygodni trenujemy dwa razy dziennie (do 6 godzin). W drużynie pojawiło się sześć nowych zawodniczek. Potrzebujemy czasu, by dziewczęta się zgrały. Nie mam jeszcze sprecyzowanego dokładnie podstawowego składu, ale mistrzostwa dały mi szansę, żeby to zweryfikować i ustawić drużynę. Turniej pod tym względem stanowił dla nas dużą wartość szkoleniową – podsumował trener Wojciech Czapla z AZS Politechniki Gliwickiej. Sebastian Humbla Foto Maciej Samsonowicz Klasyfikacja końcowa 1. AZS Białystok, 2. AZS WSBiP Ostrowiec Świętokrzyski, 3. AZS UE Kraków, 4. AZS Politechnika Radom, 5. AZS Politechnika Śląska Gliwice, 6. AZS AWF Warszawa, 7. AZS AJD Częstochowa Nagrody indywidualne MVP turnieju – Edyta Rzenno (AZS Białystok). Najlepsza rozgrywająca – Alicja Leszczyńska (AZS Białystok). Najlepsza libero – Monika Sroga Targosz (Skawa Kraków). Najlepsza atakująca – Ola Król (Ostrowiec)

aps nr 07 2010 (285)


[siatkówka M]

XVII Mistrzostwa Polski AZS w Grach Zespołowych, Częstochowa, 27–29.08.2010 r.

Zacięta rywalizacja w skromnym gronie

Do tegorocznego turnieju o MP AZS siatkarzy zgłosiło się zdecydowanie mniej drużyn niż w zeszłym roku, jednak rywalizacja była równie zacięta, jak w ubiegłym roku w Krakowie.

C

zęstochowa gościła w ostatni weekend sierpnia cztery I- i II-ligowe drużyny siatkarskie. Ponownie na parkiecie zaprezentowały się zespoły z Nysy, Olsztyna II, Opola, a gospodarzy reprezentowało Środowisko Częstochowa. Podobnie jak w zeszłym roku faworytem turnieju był zespół z Nysy, który w swoich szeregach ma wielu utytułowanych zawodników, obytych na parkietach zarówno ekstraklasy, jak i I ligi. Należy tu wspomnieć o kapitanie nyskiego teamu – Jarosławie Stancelewskim, wielokrotnym reprezentancie kraju oraz drużyn ekstraklasy. W Częstochowie zabrakło mistrzów AZS z ubiegłego roku. W Krakowie podopieczni trenera Tomasza Palucha sięgnęli po złoto po niezwykle emocjonującym finale z gospodarzami. Mimo że nie byli stawiani w roli faworyta (reprezentowali II-ligowy AZS), pokazali bardzo dobrą i wyrównaną formę, wygrywając wszystkie swoje mecze, łącznie z finałowym. W Częstochowie spotkania rozgrywane były w hali przy częstochowskim Liceum im. Norwida, w którym na co dzień goszczą siatkarze II-ligowego Delicpolu. Z pewnością ściany powww.azs.pl

magają gospodarzom, którym też na swoim terenie łatwiej wpaść w meczowy rytm. I tak też się stało, gdyż w piątkowej kolejce Środowisko Częstochowa gładko pokonało Politechnikę Opole 3:0, by w kolejnym spotkaniu ulec zespołowi z Nysy. Było to drugie zwycięstwo PWSZ w tych rozgrywkach, co potwierdzało przedturniejowe przypuszczenia, że zespół ten będzie faworytem do tytułu. Przedstawiciele Olsztyna wygrali niezwykle emocjonujący tie-break z akademikami z Opola, co zwiastowało zacięte spotkania w kolejnym dniu zmagań. W sobotnie przedpołudnie rozpoczęły się ostatnie mecze, które miały wyłonić najlepszych. Mimo że na boisku Norwida pojawiły się tylko cztery drużyny, emocji nie zabrakło. W spotkaniu o brązowy medal spotkali się: gospodarz turnieju Środowisko Częstochowa oraz młodzi przedstawiciele Warmii i Mazur – AZS UWM Olsztyn II. Lepsi okazali się częstochowianie. Olsztyn podjął walkę tylko w jednym secie i zapisał go na swoim koncie, jednakże cały mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla zawodników spod Jasnej Góry, którzy tym samym zdobyli brązowy medal. To duże wyróżnienie dla młodych przedstawicieli częstochowskiego AZS. Końcowy wynik nie wskazywał na duże emocje w finale, jednak siatkarze obu ekip postarali się, aby kibice się nie nudzili. W pierwszej partii wyraźnie dominowali zawodnicy z Nysy, którzy przez cały czas trwania seta utrzymywali nieznaczną kilkupunktową przewagę nad przeciwnikiem (8:5, 14:11, 21:17). AZS Opole nie dawał za wygraną i w końcówce tracił już tylko dwa punkty, jednak Polibuda nie dała rady odrobić start i przegrała pierwszą partię 23:25. Początek drugiej odsłony wyglądał podobnie, jednak opolanie, zmobilizowani stawką meczu, zaczęli

grać coraz lepiej w ataku i obronie. Stąd też wyrównana końcówka, która zakończyła się grą na przewagi. Akademikom z Opola zabrakło nieco szczęścia i ponownie lepsi okazali się nysanie, którzy wygrali drugą partię 27:25. Rozkręceni siatkarze z Opola nie chcieli się poddać i walczyli do samego końca. Ostatni set rozpoczął się od ich prowadzenia (3:1, 7:2, 12:4) i kiedy wszyscy myśleli, że mecz przeciągnie się nieco dłużej, swoją klasę pokazali pierwszoligowcy. Najpierw atak Opola zablokował Jarząbski, kolejną przechodzącą piłkę wykorzystał Stancelewski i na tablicy wyników widniał remis. Znów nieznacznie lepsi okazali się zawodnicy PWSZ AZS Nysa, którzy po zeszłorocznym słabszym występie w tym sezonie wywalczyli złoty medal, wygrywając 26:24 w trzecim secie i 3:0 cały finał. Po ostatnim gwizdku nadszedł czas na podsumowania i podziękowania na oficjalnym zakończeniu MP AZS. Oprócz medali i pucharów rozdano również nagrody indywidualne dla najlepszych zawodników w turnieju. MP AZS już za nami, a w przyszłym roku kolejne starty. Jaka obsada turnieju siatkarzy pojawi się za rok, okaże się już za kilka miesięcy. Małgorzata Michno Foto AZS OŚ Częstochowa Klasyfikacja końcowa 1. AZS PWSZ Nysa, 2. PolitechnikaOpole, 3. Środowisko Częstochowa, 4. AZS UWM II Olsztyn Nagrody indywidualne MVP – Maciej Zając (AZS PWSZ Nysa). Rozgrywający – Maciej Fijałek (AZS PWSZ Nysa). Libero – Kamil Ratajczak (AZS PWSZ Nysa). Przyjmujący – Mateusz Szewczyk (AZS Politechnika Opole). Atakujący – Kamil Maruszczyk (Środowisko Częstochowa).


zio po Mistrzowski m 2

1

3

Rozmowa APS z Markiem Zacharą, trenerem koordynatorem polskiej reprezentacji w Akademickich Mistrzostwach Świata w kajakarstwie klasycznym w Poznaniu.

Marek Zachara Absolwent AWF Gorzów Wlkp. Były

zawodnik i reprezentant kraju w kanadyjkach. Medalista MŚ. Trener KS „Admira” (1986–1996), kadry juniorów kanadyjkarzy (1988–1992), kadry olimpijskiej (1992–1996, łącznie z IO w Atlancie). Założyciel sekcji kajakowej i jej trener w KS AZS AWF Gorzów Wlkp. (od 2000 r.). Zawodnicy trenera Zachary przez 10 lat zdobywali medale MŚ, ME, byli olimpijczykami IO w Atenach i IO w Pekinie. Dyrektor KS AZS AWF Gorzów Wlkp. (od lipca 1998 r.). Od 2008 r. wiceprezes urzędujący Klubu. Hobby: podróże. Założyciel i prezes Stowarzyszenia Podróżników „Kondor” (1988), z którym był dwa razy na 6 tys. metrów. Eksploracja kontynentów: Afryka, Azja, Ameryka Południowa w latach 1988–2002.

Gratulacje za bardzo dobry występ kajakarzy w akademickich mistrzostwach. Jaki był odbiór i ocena startu przez trenerów, z którymi pracowałeś?

Dziękuję bardzo, ale na gratulacje zasłużyli sami zawodnicy, którzy rywalizowali o start w AMŚ, by wystąpić w najlepiej złożonych osadach, które miały dać dobry wynik sportowy. A w tym pomogli trenerzy. Za osady kobiet odpowiadał trener Zbyszek Kowalczuk, za osady kajaków mężczyzn – trener Robert Włodarczyk, a za kanadyjkarzy współpracujący ze mną Dariusz Bresiński i Łukasz Gros Łukasz

uczestniczą w AMŚ? Jakie założenia przyjąłeś, by sprostać temu wyzwaniu?

Podstawowymi kryteriami powołań zawodników do akademickiej reprezentacji były regaty, eliminacje do kadry i Mistrzostwa Polski. Chęć uczestniczenia w AMŚ była bardzo duża, dlatego trenerzy poszczególnych bloków musieli weryfikować zawodników według aktualnej dyspozycji. W niektórych konkurencjach jeszcze w Poznaniu były przeprowadzone ostatnie sprawdziany. I na pewno niezbędne było zgrupowanie przed zawodami w pięknych Lubniewicach w celu spływania osad.

Zbudować akademicką reprezentację w przypadku kajaków nie jest łatwo. Najlepsi zawodnicy, którzy spełniają regulaminowe wymogi imprezy, nie są przynależni tylko do sekcji, klubów AZS? Czy zawodnicy z innych klubów chętnie

Jaki był poziom tegorocznych akademickich regat? Czy startowali kajakarze liczący się w rankingu światowym?

Poziom zawodów był po prostu mistrzowski. Wielu zawodników zostało po rozegranych tydzień wcześniej

Wyniki Kobiety K4 200 1. Mikheichyk Sofiya, Ladzinskaya Iryna, Paltaran Maryna, Khudzenka Volga (BLR) 37.271, 2. Blahova Jana, Adamova Anna, Sebestova Jana, Doktorova Andrea (CZE) 37.591, 3. Naja Karolina, Kowalczyk Agnieszka, Dzieniszewska Edyta, Wiewióra Paulina 37.719. K2 200 1. Kmetova Ivana, Kohlova Martina (SVK) 38.094, 2. Moldovan Nikolina, Moldovan Olivera (SRB) 38.134, 3. Szabo Petra, Toth Dzsenifer (HUN) 39.614, 5. Wiewióra Paulina, Dzieniszewska Edyta 40.434. K1 200 1. Klinova Inna (UKR) 41.838, 2. Kmetova Ivana (SVK) 42.138, 3. Blahova Jana (CZE) 42.678, 5. Krukowska Magdalena 43.270.

K4 500 1. Doktorova Andrea, Matouskova Lucie, Adamova Anna, Sebestova Jana (CZE) 1:36.334, 2. Mikheichyk Sofiya, Ladzinskaya Iryna, Paltaran Maryna, Khudzenka Volga (BLG) 1:36.458, 3. Naja Karolina, Wojnarowska Ewelina, Pawełczak Sandra, Krukowska Magdalena 1:36.686. K1 500 1. Wojnarowska Ewelina 1:53.691, 2. Khudzenka Volga (BLG) 1:54.035, 3. Nadj Antonija (SRB) 1:54.363. Mężczyźni C4 200 1. Petrov Pavel, Adaev Dmitriy, Shelegov Oleg, Ermakov Danil (Rus) 2. Verheles Vitaly, Kamerylov Denys, Melnychyk Konstantyn, Sazhay Boris (UKR) 35.795, 3. Comanici Florin, Simimion Mihail, Bogdan Nicolae, Gheoaca Gabriel (ROM) 36.075, 5. Mendalka Kamil, Toński Arkadiusz, Hertel Michał, Zając Artur 37.119. aps nr 07 2010 (285)


mistrzostwach świata seniorów na czele z mistrzami świata w dwójce kanadyjce Rumunami, jak i dużą grupą naszych zawodników, medalistami K-4 500 m brąz K-2 kobiet 500 m, K-1 200 m mężczyzn C-2 200 m. Mistrzostwa odbywały się w Polsce. Czy miało to wpływ na wyniki i jak pomogło zawodnikom i trenerom w naszym kraju?

Obserwowałeś wszystkie wyścigi. Która załoga, konkretny wyścig sprawił ci przyjemność oglądania walki na torze?

Wszystkie wyścigi były bardzo ciekawe, a o rezultacie często decydowała fotokomórka, w szczególności w wyścigach na 200 m. Satysfakcjonowała mnie również atmosfera wśród zawodników i między trenerami, która sprzyjała osiąganiu świetnych wyników. Zawodnicy, kiedy nie mieli swojego startu, to kibicowali kolegom z drużyny.

Nasi zawodnicy bardzo lubią startować w Polsce, na torze, który znają, ścigać się przed swoją publicznością. A trenerzy i zawodnicy, którzy przyjechali z Polski, mogli kibicować, podglądać technikę wiosłowania, taktykę startów. Po drugie, mogliśmy z tego powodu dać szanse startu większej liczbie zawodników, co zawsze owocuje nabieraniem doświadczenia i obycia w dużej imprezie.

Na wyróżnienie zasługują na pewno: Karolina Naja, której wróżę ciekawą karierę, Marcin Nickowski, który w osadach zdobył dwa złote i jeden brązowy medal, Łukasz Woszczyński,

C1 200 1. Santos De Jesus Nivalter (BRA) 40.453, 2. Szuklin Jevgenij (LTU) 40.721, 3. Nagy Peter (HUN) 41.817, 8. Mendalka Kamil 43.193. C2 200 1. Dumitrescu Lazar, Mihalachi Victor (ROM) 37.682, 2. Szeles Gabor, Nagy Peter (HUN) 38.282, 3. Skowroński Paweł, Toński Arkadiusz 38.530. C4 1000 1. Comanici Florin, Simimion Mihail, Bogdan Nicolae, Gheoaca Gabriel (ROM) 3:19.239, 2. Safran Matyas, Safran Mihaly, Szeles Gabor, Nagy Peter (HUN) 3:21.967, 3. Pośpiech Tomasz, Skowroński Paweł, Woszczyński Łukasz, Pławski Bartosz 3:23.747. C2 1000 1. Dumitrescu Lazar, Mihalachi Victor (ROM) 3:38.074, 2. Safran Matyas, Safran Mihaly (HUN) 3:39.210, 3. Kaczmarek Przemysław, Kuleta Piotr 3:41.146.

C1 1000 1. Kaczor Tomasz 3:58.439, 2. Dvorak Filip (CZE) 3:59.163, 3. Muratov Rusian (KAZ) 3:59.979. K4 200 1. Sik Marton, Gyertyanos Gergely, Karsai Gergely, Boros Gergely (HUN) 31.353, 2. Neagu Traian, Porcarasu Lonut Lustin, Ioneticu Toni Lonel, Vasile Stefan (ROM) 31.793, 3. Nickowski Marcin, Kujawski Mariusz, Siemionowski Piotr, Olszewski Tomasz 31.945. K2 200 1. Straume Krists, Rumjancevs Aleksejs (LAT) 32.854, 2. Sik Marton, Boros Gergely (HUN) 33.738, 3. Phillips Jesse, Bird Stephen (AUS) 33.810, 4. Nickowski Marcin, Kujawski Mariusz 34.058. K1 200 1. Rumjancevs Aleksejs (LAT) 35.244, 2. Siemionowski Piotr 35.600, 3. Kononyuk Artem (RUS) 36.036.

www.azs.pl

Proszę kilka zdań na temat gorzowskich akademików. Jaką byś im wystawił oceną za start w Poznaniu?

który po niedawnej kontuzji swoim doświadczeniem pomógł w osadzie C-4 zdobyć medal (przypomnę, że to olimpijczyk z IO w Atenach). No i cała pozostała grupa, która w tym roku zdobyła rekordową liczbę medali (24) na Mistrzostwach Polski Seniorów. Wygrała również punktację Młodzieżowych Mistrzostw Polski. Dziękujemy za rozmowę.

Redakcja APS Foto Bernard Guziałek

K4 1000 1. Miadzvedzeu Pavel, Liapioshka Aliaksandr, Bialko Vitaliy, Rybakou Ivan (BLR) 2:56.441, 2. Neagu Traian, Costea Dan, Ioneticu Toni Lonel, Vasile Stefan (ROM) 2:56.537, 3. Schenk Aron, Gere Balint, Szale Patrik, Pinter Mark (HUN) 2:59.185, 5. Cebula Jakub, Maroń Rafał, Krajewski Arkadiusz, Jędrzejczak Łukasz 3:02.481. K2 1000 1. Nickowski Marcin, Kujawski Mariusz 3:17.575, 2. Malinauskas Rokas, Olijnik Andrej (LTU) 3:19.675, 3. Hufnagel Tibor, Schenk Aron (HUN) 3:19.751. K1 1000 1. Tomicevic Marko (SRB) 3:29.771, 2. Gelle Peter (SVK) 3:31.619, 3. Stewart Murray (AUS) 3:32.451, 8. Olszewski Tomasz 3:39.939.


[futsal]

Akademickie Mistrzostwa Świata w Futsalu, Nowy Sad (Serbia), 23–29.08.2010 r.

Przyzwoity wynik

W

rozegranych w dniach 23–29 sierpnia 2010 roku w Nowym Sadzie (Serbia) AMŚ w futsalu reprezentacja polskich studentów zajęła 5. miejsce. Wynik więcej niż przyzwoity, jeśli weźmiemy pod uwagę, że powróciliśmy do gry po czteroletniej przerwie. W grupie eliminacyjnej zremisowaliśmy z Portugalią (2:2), wygraliśmy z Urugwajem (4:1) i Czarnogórą (3:1). W meczu ćwierćfinałowym ulegliśmy Ukrainie 1:5. O prawo do gry o 5. miejsce pokonaliśmy Izrael 5:2 i wreszcie w meczu o 5. miejsce zwyciężyliśmy w rzutach karnych Kazachstan; wynik po 40 minutach – 2:2.

Złoty medal i tytuł mistrza świata zdobyła reprezentacja Brazylii, bijąc w finale Rosję 3:2. Mecz o 3. miejsce, rozegrany pomiędzy Serbią i Ukrainą, rozstrzygnięty został rzutami karnymi. Po 40 minutach był remis, 2:2, ale karne lepiej wykonywali gospodarze mistrzostw i wygrali je 3:2. Reprezentacja AZS składała się z 17 osób (szef delegacji Piotr Kuś, trener Klaudiusz Hirsch, asystent trenera Zbigniew Grześkowiak, kierownik techniczny Edward Suszyński, fizjoterapeuta Michał Szlęzak, zawodnicy: Łukasz Błaszczyk, Łukasz Borowski, Jędrzej Jasiński, Rafał Krzyśka, Michał Kubik, Michał Maciąg, Michał

Wróciliśmy z tarczą

możemy walczyć o wszystko ze wszystkimi; z trudem zremisował z nami abdykujący mistrz świata, zespół Portugalii, szczęśliwie strzelając wyrównującą bramkę na 20 sekund przed końcowym gwizdkiem. W dalszej części turnieju pokonaliśmy Urugwaj, Czarnogórę, Izrael i Kazachstan, ale przegraliśmy, niestety, mecz ćwierćfinałowy, z Ukrainą. Ta jedyna porażka w turnieju uniemożliwiła nam walkę o medale. Wróciliśmy jednak z tarczą. Wróciliśmy ze świadomością, że akademicka reprezentacja Polski w futsalu zajmuje miejsce w ścisłej czołówce światowej, i z zamiarem pozostania w tej czołówce na długo. Wróciliśmy też z bagażem cennych doświadczeń i wiarą, że za dwa lata będziemy jeszcze lepsi i że może już w 2012 roku, na kolejnych AMŚ, skutecznie powalczymy o miejsce na podium.

Rozmowa APS z Piotrem Kusiem, kierownikiem reprezentacji Polski na Akademickie Mistrzostwa Świata w futsalu Gratulacje. Reprezentacja polskich studentów zakończyła AMŚ w Futsalu na piątym miejscu. Po tym jak wygraliście grupę eliminacyjną, drogę do strefy medalowej zagrodził wam przegrany mecz ćwierćfinałowy. Proszę o ocenę tego wyniku.

Jechaliśmy do Nowego Sadu tak naprawdę nie do końca wiedząc, o co zagramy. Nie braliśmy udziału w poprzednich mistrzostwach i trudno nam było snuć przypuszczenia, jak zaprezentujemy się w rywalizacji z innymi, bardziej doświadczonymi zespołami. Wszyscy nasi zawodnicy debiutowali w tak poważnej imprezie. Mieliśmy jednak świadomość, że dobrze przepracowaliśmy krótki okres przygotowawczy, mieliśmy wiele zapału i cieszyliśmy się doskonałą atmosferą w ekipie. Już w pierwszym meczu przekonaliśmy się, że

Duży wkład w przygotowanie naszego zespołu do AMŚ ma Polski Związek Piłki Nożnej, w Mistrzostwach wzięło udział kilku członków naszej kadry narodowej, spełniających kryteria studenckie. Czy ten model współpracy powinien być kontynuowany?

Jak najbardziej, chociaż szczegóły trzeba jeszcze dopracować. Jestem przekonany, że po dobrym wyniku w Nowym Sadzie

Marciniak, Jakub Mączkowski, Mateusz Mika, Filip Mójta, Grzegorz Och, Wojciech Pawicki). Ekipie towarzyszyło 2 sędziów: Jacek Ligienza i Szymon Lizak (indywidualnie zaproszony przez organizatorów). Piąte miejsce w Nowym Sadzie to drugi wynik w historii udziału polskich studentów w AMŚ w futsalu. W roku 2004 w Poznaniu zajęliśmy 4. miejsce. Jest to zarazem najlepszy rezultat uzyskany za granicą. O prawo do organizacji kolejnych AMŚ w futsalu stara się AZS Poznań i ma wielkie szanse na jego otrzymanie. Nieśmiałe odgłosy docierają od innych potencjalnych organizatorów: z Hiszpanii, Libii, Ukrainy i Wielkiej Brytanii. Decyzja o wyborze organizatora – jeszcze w bieżącym roku. Tekst i foto Piotr Kuś

możemy się spodziewać ze strony PZPN jeszcze większej uwagi dla reprezentacji akademickiej. Sprzyja nam przewodniczący Wydziału Futsalu, Andrzej Hendrzak, świadomy tego, że AMŚ to obecnie turniej futsalowy bardzo wysokiej rangi, że jest to ważne wydarzenie, w którym biorą udział trenerzy reprezentacji narodowych i zawodnicy, którzy w tych reprezentacjach na co dzień występują. Każda gra jest konkurencją zespołową, tym niemniej o sukcesie końcowym decydują indywidualności. Czy polska ekipa miała swoich liderów?

Liderem był bez wątpienia nasz trener – Klaudiusz Hirsch. Profesjonalista w każdym calu, w krótkim czasie zbudował zespół, którego w Nowym Sadzie obawiali się wszyscy. Wielkim zaskoczeniem pierwszego dnia mistrzostw był nasz remis 2:2 z zespołem Portugalii, który bronił tytułu mistrza świata. Ten wynik to efekt realizacji taktyki gry, ustalonej przez trenera na miarę każdego zawodnika, efekt doskonałego umotywowania zespołu, ustawienia go i konsekwentnego wymagania, żeby na boisku realizował wszystkie założenia. Tak się działo przez sześć dni, drużyna była do każdego meczu starannie przygotowywana, a czasu spędzonego przez

aps nr 07 2010 (285)


[tenis sto³owy]

IV Akademickie Mistrzostwa Europy w Tenisie Stołowym, Kazań (Rosja), 22–26.06.2010

Medale polskich tenisistów W odległym Kazaniu, gdzie odbędzie się Letnia Uniwersjada w 2013 roku, pingpongiści Politechniki Rzeszowskiej i pingpongistki AJD Częstochowa, jako akademiccy mistrzowie Polski, reprezentowali nasz kraj w tegorocznych IV AME.

R

osjanie, przygotowujący się już do swojej uniwersjady, nadużyli nieco przywileju gospodarza. Wystawili w tych zawodach aż trzy swoje uczelnie, w których niekoniecznie wszyscy tenisiści byli ich studentami. Oparli się po prostu na reprezentantach Rosji z mistrzostw świata rozgrywanych w Moskwie. W tej sytuacji o sukcesy było niezwykle trudno. Z 26 medali do zdobycia aż 21 padło łupem Rosjan, pozostałe 5

Klaudiusza i cały zespół przed ekranem telewizora i poświęconego wspólnemu rozpracowywaniu kolejnych przeciwników, nie sposób policzyć. Nie pokonał nas nikt, poza Ukrainą, która miała szczęście trafić na nasz słabszy dzień. Jestem przekonany, że polski futsal doczekał się gwiazdy, trenera nieprzeciętnego, który jest młody, ciągle się uczy, a przecież zdążył już sięgnąć po mistrzostwo Polski, Puchar Polski i medale na AME. Moim zdaniem Klaudiusz Hirsch będzie pierwszym Polakiem, który dzięki futsalowi zyska sławę i zarobi naprawdę duże pieniądze. Organizatorem Mistrzostw było serbskie miasto Nowy Sad. Uczestniczysz w wielu imprezach futsalowych, jak oceniłbyś poziom organizacyjny tych zawodów?

Widzę tę organizację w dolnej strefie stanów średnich. Atutem Serbów były dwie funkcjonalne hale sportowe pod jednym dachem, znajdujące się w wielkim kompleksie, który mieścił także lodowisko, mniejsze sale do uprawiania sportów, sale konferencyjne, amfiteatr, ale również restauracje, kawiarnie, sklepy, pocztę itd. Z drugiej strony natrafialiśmy na wiele niemożności, które utrudniały byt sportowcom: ciągle psującą się klimatyzację w halach (codziennie „naprawianą”), karaluchy w szatniach czy chroniczną niepunktualność i niekompetencję osób zatrudnionych w biurze organizacyjnym; to tylko te największe bolączki. Do posiłków otrzymywaliśmy wodę z kranu, dla niepoznaki www.azs.pl

przypadło reprezentantom Polski; 3 dla tenisistów Politechniki Rzeszowskiej i 2 dla reprezentantów Akademii im. Jana Długosza z Częstochowy. Srebrny medal w turnieju drużynowym kobiet zdobyła Akademia Jana Długosza z Częstochowy, a jej studentki Agata Pastor i Rachela Dytko zdobyły brązowy medal w grze podwójnej. 3 pozostałe nierosyjskie medale to sukces studentów Politechniki Rzeszowskiej. W turnieju drużynowym mężczyzn zawodnicy z Rzeszowa ograli kolejno: portugalski Uniwersytet z Minho, angielski Uniwersytet z Cambridge, niemiecki Uniwersytet z Freiburga i Uniwersytet Humanistyczny z Moskwy, wszystkich po 3:0. W półfinale trafili na reprezentantów Rosji grających w barwach kazańskiego Uniwersytetu Federalnego i ulegli im 1:3. W meczu o trzecie miejsce ponownie ograli Uniwersytet z Moskwy 3:0 i zdobyli brązowe medale. W turnieju indywidualnym do puli medalowej przebił się nasz debel Tomasz Lewandowski – Paweł Chmiel. Medal z najcenniejszego, złotego kruszcu zdobył w grze mieszanej Piotr

Chmiel, grający w parze z mistrzynią Rosji z 2008 roku, Anastazją Woronową. Turniej męski wygrał Uniwersytet z Orenburga (w składzie 55. na świecie Skaczkow i aktualny mistrz Rosji Gładyszew), indywidualnie Gładyszew, a gwiazdą imprezy była Woronowa, która zdobyła 3 złote medale w konkurencjach indywidualnych. Niezależnie od wyników sportowych należy pochwalić Rosjan za organizację imprezy. Mimo upałów, prawie 40OC, zawody rozgrywano w ładnej klimatyzowanej hali. Także zakwaterowanie w klimatyzowanym hotelu powodowało, że upały tak bardzo nie doskwierały uczestnikom. Liczna grupa zaangażowanych wolontariuszy znacznie ułatwiała tygodniowy pobyt w stolicy Tatarstanu. Widać już było prace inwestycyjne przy nowych obiektach budowanych na uniwersjadę w 2013 r., a oglądając tutejsze dotychczasowe obiekty, można mieć pewność, że zawody uniwersjadowe zostaną rozegrane w doskonałych warunkach i będą perfekcyjnie zorganizowane. Tadeusz Czułno

nalewaną do butelek po wodzie mineralnej. Błąd polegał na tym, że były to butelki po wodzie gazowanej. Pewnego razu nalałem tej wody do szklanki i kazałem kelnerowi szukać w niej gazu. Szybko uciekł. Muszę przyznać, że pod względem logistycznym mistrzostwa zostały przeprowadzone wzorowo. Tu nie było miejsca na pomyłki. Program gier ułożono bezbłędnie, informacje dla ekip (wyniki meczów, strzelcy bramek, napomnienia i wykluczenia, kolory kostiumów itp.) docierały w porę i zawsze były rzetelne. Wielka w tym zasługa Johna Warnocka, już od blisko dwudziestu lat szefa futsalu w FISU, ale też Patrika Perosy ze Słowenii, który sprawował pieczę nad rozgrywkami z ramienia Komitetu Organizacyjnego. Byłem aktywnym członkiem Komisji Technicznej Mistrzostw, a więc pewnie i ja mam swój skromny udział w sprawnym przeprowadzeniu turnieju.

stworzona do naszych warunków klimatycznych i dla środowiska akademickiego. Szczyt aktywności sportowej studentów przypada na okres od początku listopada do końca kwietnia, a więc na czas, gdy duże boiska piłkarskie nie są w najlepszym stanie, gdy jest zimno, padają deszcze, hulają wiatry, a w piłkę zawsze by się chętnie pograło. Doskonałą ofertą dla studentów-piłkarzy jest więc futsal, warunki jego uprawiania nie zależą przecież od pogody.

Futsal przed laty zawojował Akademicki Związek Sportowy i jest obecnie wśród studentów najpopularniejszą dyscypliną sportu, to właśnie w futsalu corocznie rywalizuje najwięcej uczelni. Czy nadal powinniśmy propagować tę odmianę piłki nożnej?

Zdecydowanie tak. Po pierwsze głosują za tym studenci – i studentki – masowym uczestnictwem w rywalizacji międzyuczelnianej. Po drugie mamy coraz więcej bardzo dobrych hal, a więc i warunki do uprawiania futsalu bezustannie się poprawiają. No i po trzecie wreszcie – jest to dyscyplina jakby

Od ponad roku jesteś kierownikiem polskiej reprezentacji narodowej. Jaki cel sportowy stoi aktualnie przed reprezentacją Polski?

Cóż, reprezentacja Polski w futsalu przechodzi obecnie istotną przemianę jakościową. Zatrudniliśmy doskonałego trenera, Vlastimila Bartoszka z Czech; ma on już na koncie m.in. brązowy medal ME zdobyty z reprezentacją swojego kraju. Intensywnie trenujemy i rozgrywamy mecze sparringowe według konkretnego docelowego programu i starannie przygotowanych założeń. Naszym najbliższym celem jest awans do turnieju finałowego Mistrzostw Europy. Będziemy o to walczyć już wiosną 2011 roku. Muszę dodać, że reprezentacja Polski w futsalu jest jedyną reprezentacją PZPN, jaka kiedykolwiek pokonała w meczu piłkarskim zespół narodowy zjednoczonych Niemiec. Tylko nam się to udało, wygraliśmy niedawno 4:0, i to w Niemczech. Dziękujemy za rozmowę.


[wioœlarstwo]

Akademickie Mistrzostwa Europy w Wioślarstwie, Amsterdam (Holandia), 19–22.08.2010 r.

Patera dla wyspiarzy 7 złotych medali zdobytych przez reprezentacje polskich uczelni nie pomogło wygrać klasyfikacji ogólnej i zatrzymać zwycięskiego trofeum. Ale i tak warto było jechać i zwyciężać!

A

kademickie mistrzostwa Europy to impreza wciąż młoda na sportowej arenie. Rozwija się jednak bardzo prężnie, rozgrywana jest obecnie już w kilkunastu dyscyplinach, a co roku do tej grupy dochodzą nowe. W odróżnieniu od innych imprez sportowych tutaj zawodnicy reprezentują nie kluby czy barwy narodowe, ale uczelnie, na których studiują. I choć zawodnicy-studenci wielokrotnie mają okazję ścigać się na arenach czy torach, to jednak tylko w AME mogą dumnie reprezentować swoją uczelnię, która niejednokrotnie wspiera ich w karierze nie tylko sportowej, ale i naukowej. Patronat nad AME jak co roku obejmuje EUSA (The European University Sports Association), czyli Europejska Organizacja Sportu Studenckiego, założona w Wiedniu w 1999 roku, a zrzeszająca narodowe federacje sportu studenckiego z całej Europy. Choć trudno oceniać imprezę z punktu widzenia ubiegłorocznego organizatora, to spróbuję być obiektywna. W wioślarstwie studenci z całej Europy ścigali się już po raz szósty. Z roku na rok zwiększa się zarówno liczba zgłoszonych uniwersytetów, jak i reprezentujących je zawodników. Pierwsze AME w wioślarstwie, zainicjowane i zorganizowane przez wioślarskiego zapaleńca Nigela Mayglothinga, odbyły się w 2005 roku w walijskiej stolicy Cardiff. Potem były kolejno: Brive 2006 (Francja), Banyoles 2007 (Hiszpania), Zagrzeb 2008 (Chorwacja), Kruszwica 2009 (Polska). W tym roku AME w wioślarstwie rozegrane zostały w Amsterdamie na olimpijskim torze Bosbaan. Najstarszy na świecie sztucznie zbudowany tor regatowy, sprawdzony w zawodach klasy mistrzowskiej już wielokrotnie, a także słoneczna pogoda ze sprzyjającym wioślarzom wiatrem obiecywały dużo ciekawych wrażeń. W tegorocznych mistrzostwach wzięła udział rekordowa liczba zawodników (ponad 500), startujących w 22 konku-

rencjach, reprezentujących 68 uczelni wyższych (tu liczba się nieznacznie zmniejszyła) z 13 państw (Austria, Belgia, Chorwacja, Francja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Niemcy, Norwegia, Polska, Portugalia, Szwajcaria, Wielka Brytania). Polskę reprezentowało 6 uczelni z Wrocławia (Politechnika Wrocławska), Poznania (UAM, Uniwersytet Przyrodniczy), Szczecina (Uniwersytet Szczeciński) i Bydgoszczy (WSG, UKW). Tradycyjnie na AME wioślarstwo reprezentowane jest przez największą liczbę zawodników, a skoro liczba ta rośnie z roku na rok również w samym wioślarstwie, tym razem amsterdamskie zawody były najliczniej obsadzonymi od samych początków istnienia imprezy i EUSA! Reprezentantami EUSA na tegoroczne zawody byli Ceslovas Garbaliauskas (członek komitetu wykonawczego EUSA) oraz Josip Kostelic (wioślarski delegat techniczny). Ustanowiono 6 nowych rekordów EUSA, co jest obiecującym wynikiem, lecz nie aż tak imponującym jak 4. edycja w Zagrzebiu, kiedy to rekord ustanawiany był kolejno w każdej konkurencji! Tegoroczna najciekawsza walka o rekord rozegrała się w konkurencji męskich dwójek podwójnych. W niej to właśnie wynik należący do Uniwersytetu w Zagrzebiu był poprawiany kilkukrotnie w trakcie trwania zawodów – najpierw przez poznański Uniwersytet Przyrodniczy, potem uniwersytety wiedeński, amsterdamski i ostatecznie ponownie przez poznański (6:30.97). Polskie uczelnie tryumfowały w klasyfikacji medalowej, zdobywając łącznie 16 medali: po 7 złotych i brązowych oraz 2 srebrne. Oprócz medali złotych, srebrnych i brązowych każda startująca osada, zgodnie z zajętym miejscem, zdobywa odpowiednią liczbę punktów. Tak więc w punktacji generalnej nagradzani są nie tylko poszczególni zawodnicy, ale i całe reprezentacje. Zwycięskie trofeum EUSA trafia do uniwersytetu, który zdobył największą liczbę punktów. W tym roku patera, przekazana przez zeszłoroczną organizatorkę AME w wioślarstwie Małgorzatę Pawlak-Kubasek, trafiła w ręce Jamesa Lee, reprezentującego Wielką Brytanię. Brytyjczycy z 146 punktami wyprzedzili na podium Polaków (137) i Niemców (107). Radość Brytyjczyków ze zdobycia patery EUSA była przeogromna, tym bardziej że dwa

lata temu została ona im odebrana przez reprezentację Polski. W pierwszych 3 edycjach AME patera była w rękach Brytyjczyków, potem na 2 lata przeszła w ręce Polaków, by w tym roku znowu powrócić do uszczęśliwionych wyspiarzy. Dodatkowo w tym roku holenderska Federacja Sportu Studenckiego (SSN) ufundowała nową nagrodę – puchar dla najlepszego uniwersytetu. Zdobywcą największej liczby punktów tej edycji AME okazała się Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy (50 pkt), która na podium pokonała swego lokalnego rywala – Uniwersytet Kazimierza Wielkiego (48 pkt) i Uniwersytety z Hamburga (33 pkt). Regaty zarówno rozpoczęto, jak i zakończono bardzo uroczyście, nad wodą. Na koniec organizatorzy i delegaci EUSA krótko podsumowali tegoroczne zmagania, a zwinięcie flagi z masztu zasygnalizowało oficjalne zakończenie 6. edycji AME w wioślarstwie. Precedensem był jednak brak przyszłorocznych organizatorów, jako że z powodu różnych perturbacji do tej pory nie zostali oni wyłonieni. Flaga EUSA, zamiast w ręce przyszłorocznego organizatora, trafiła z powrotem do delegata EUSA. Medale rozdano, puchary wręczono, trofeum przekazano, pogoda dopisała, kibicie jeszcze bardziej, atmosfera była wyśmienita, tylko wciąż jeszcze nie wiadomo, gdzie się spotkają wioślarze w przyszłym roku. Tekst i foto Małgorzata Pawlak aps nr 07 2010 (285)


Akademickie Mistrzostwa Świata w Wioślarstwie, Szeged (Węgry), 13–15.08.2010 r.

EgéSz Szséged égedre wioślarzom! Węgierskie miasto Szeged gościło wioślarskich akademików na tegorocznych Akademickich Mistrzostwach Świata. Do Szegedu przyjechało 338 zawodników z 28 państw. Polskę reprezentowało 34 zawodników i zawodniczek, którzy dziewięciokrotnie wchodzili do ścisłego finału i czterokrotnie na medalowe podium. ajwiększą radość polskim kibicom, których w Szeged nie brakowało, sprawili medaliści. Na najwyższym stopniu podium Polacy stawali dwukrotnie. Najpierw złoto. Połyskujące medale na polskich strojach reprezentacyjnych zobaczyliśmy dzięki dwójce podwójnej wagi lekkiej kobiet – Magdalenie Kemnitz i Weronice Deresz. Dziewczyny, wygrywając w swojej konkurencji na samym finiszu 2-kilometrowego dystansu i uzyskując zwycięski czas 8:14.46, po raz kolejny potwierdziły zarówno swoją klasę, jak i wysoki poziom polskich wioseł kobiecych wagi lekkiej. Obok nich na podium stanęły jeszcze zawodniczki z Wielkiej Brytanii (8:15.51) i Kanady (8:19.49). Po raz drugi złoto polskich zawodników mogliśmy podziwiać na podium po biegu czwórek bez sternika mężczyzn. W tej konkurencji bezapelacyjnie najlepsi okazali się: Mirosław Kędzierski, Dariusz Radosz, Rafał Wielgosz i Dominik Kubiak. Satysfakcję trenerom, kibicom, a przede wszystkim sobie sprawiły

również dwie jedynki – kobieca i męska wagi lekkiej. W kategorii kobiet Agata Gramatyka z czasem 9:10.90 zajęła drugie miejsce, zdobywając jedyny dla Polski srebrny medal. Zawodniczka przegrała tylko z Czeszką Antosovą (9:03.84), a w drodze na podium pokonała Włoszkę Schiavone (9:17.05). Natomiast jedynkarz wagi lekkiej – Artur Mikołajczewski, pokonany przez Słowaka Lukasa Babaca (7:53.20) i Brytyjczyka Bena Rowe (7:57.92), z czasem 8:04.45 zdobył 3. miejsce i brązowy medal. Najliczniej obsadzonym wyścigiem były jedynki męskie, w których niestety nasz reprezentant Adam Wincenciak zajął przedostatnie miejsce. Jest to ważny sygnał dla szkoleniowców, by w przyszłości dobrze wyselekcjonować zawodnika do tej, jakże trudnej i samotniczej konkurencji. – Poziom tegorocznych zawodów – według polskiego trenera koordynatora Mariana Pawlaka – był wysoki. Kilka osad to czołówka europejska, a niektórzy zawodnicy nawet mieli już w tym roku za sobą start na młodzieżowych mistrzostwach świata. W punktacji ogólnej Polska zajęła 2. miejsce, zdobywając łącznie 55 punktów. Wyprzedziła nas tylko bardzo mocna reprezentacja Włoch z 59 punktami. Włosi przywieźli kilka osad na bardzo wysokim poziomie, a 3 złote medale tylko to potwierdzają. Za Polakami, na 3. miejscu, uplasowała się Wielka Brytania z 50 punktami – dodał trener Pawlak. Wioślarstwo tradycyjnie uznawane za jeden z ważniejszych sportów na uczelniach wyższych, stanowi podstawę niejednej uczelni, a w 2013 roku powróci do rozgrywek Letniej Uniwersjady (Kazań, Rosja). Tymczasem 75% wykonanego planu to naprawdę dobry wynik. Jest się z czego cieszyć. Ale jak zawsze, jest też co poprawiać. Do zobaczenia za dwa lata w hiszpańskim Banyoles… Małgorzata Pawlak

Wyniki AME Ósemki M8+ University of Zagreb (CRO), W8+ Hamburg Universities (GER), LM8+ University of Nottingham (GBR), LW8+ Oxford University (GBR). Czwórki M4x Bremen Universities (GER), W4x University of Economy Bydgoszcz (POL), M4- Kazimierz Wielki University (POL), W4- Oxford Brooks University (GBR), LM4x University of Mainz (GER), LW4x University of Heidelberg (GER), LM4- Kazimierz Wielki University (POL).

Dwójki M2x Poznan University of Life Sciences (POL), W2x University of Economy Bydgoszcz (POL), M2- University of Bochum (GER), W2- Hamburg Universities (GER), LM2x University of Economy Bydgoszcz (POL), LW2x University of Economy Bydgoszcz (POL), LM2- University of Vienna (AUT). Jedynki M1x University of Hertfordshire (GBR), W1x University of Passau (GER), LW1x University of Kiel (GER), LM1x Police Academy Lower Saxony (GER).

N

www.azs.pl

Wyniki Kobiety Jedynki 1. Jitka Antošová (CZE) 9:03.84, 2. Agata Gramatyka 9:10.90, 3. Laura Schiavone (ITA) 9:17.05. Dwójki podwójne wagi lekkiej 1. Magdalena Kemnitz, Weronika Deresz 8:14.46, 2. Laura Greenhalgh, Andrea Dennis (GRB) 8:15.51, 3. Patricia Mara, Jaclyn Halko (CAN) 8:19.49. Czwórki bez sterniczki 1. Leonora Kennedy, Monica Relph, Emily Taylor, Zoe Lee (GRB) 7:40.54, 2. Claudia Trifoi, Anca Luchian, Cristina Ilie, Geanina Elena Zlavog (ROM) 7:44.75, 3. Gioia Sacco, Marta Niovelli, Veronica Pizzamus, Gaia Palma (ITA) 7:46.60 Dwójki podwójne 1. Gabriele Albertaviciute, Lina Saltyte (LTU) 8:14.57, 2. Sille Vaiksaar, Natalija Garankina (EST) 8:17.48, 3. Peta-Lee Eddington, Francesca Paterson (AUS) 8:20.86, 4. Agnieszka Kobus, Patrycja Pytel 8:24.41. Jedynki wagi lekkiej 1. Eliane Waser (SUI) 9:02.63, 2. Lottie Burgess (GBR) 9:09.91, 3. Coralie Ribeil (FRA) 9:15.44. Mężczyźni Ósemki 1. Stephen Feeney, Henry Pelly, George Nash, Fred Gill, Karl Hudspith, Matthew Rossiter, Matthew Tarrant, Scott Durant (GBR) 5:57.96, 2. Rauno Talisoo, Martin Neerot, Kaur Kuslap, Steh-Erik Anderson, Artur Maier, Alo Kuslap, Jaan Laos, Andrus Sabiin, Kristiina Tinkus (EST) 6:01.26, 3. Dave Neale, Jonathan Mitchell, Eoin Macdomhnaill, Colin Williamson, Finbar Manning, Abdulrahman Mohamed, Marc Butler, James Graham, Andrew Tubman (IRL) 6:06.71, 5. Roman Wesołowski, Piotr Majewski, Filip Śniadecki, Piotr Majewski, Krzysztof Gwizdała, Bartosz Zabłocki, Jakub Jabłoński, Mateusz Hamerski, Dariusz Jureczyk, Paweł Lipowski 6:19.39. Jedynki wagi lekkiej 1. Lukas Babac (SLO) 7:53.20, 2. Ben Rowe (GBR) 7:57.92, 3. Artur Mikołajczewski 8:04.45. Dwójki podwójne 1. Jin Long, Yi He (CHN) 7:08.76, 2. Andre Sieber, Johannes Reiner (GER) 7:09.82, 3. David Wright, Riley Owen (AUS) 7:15.61. Jedynki 1. Frederico Ustolin (ITA) 7:58.45, 2. Karsten Brodowski (GER) 7:59.22, 3. Michael Braithwaite (CAN) 8:03.72. Dwójki podwójne wagi lekkiej 1. Davide Babboni, Leonardo Boccuni (ITA) 7:28.42, 2. Felix Övermann, Jonas Schützeberg (GER) 7:30.06, 3. Andrew O’connor, Armin Svoboda (NZL) 7:30.67, 4. Jerzy Kowalski, Michał Rychlicki 7:33.93 Dwójki bez sternika 1. Ole Rückbrodt, Daniel Makowski (GER) 7:35.37, 2. Jérémy Sartet, Julien Robinet (FRA) 7:36.76, 3. Ionut Cristian Mainea, Marius Ciprian Luchian (ROM) 7:39.22, 5. Dawid Paczes, Łukasz Kardas 7:45.80. Czwórki bez sternika wagi lekkiej 1. Matteo Pinca, Marcello Nicoletti, Tommaso Balboni, Luca Martin (ITA) 7:00.57, 2. Quentin Sorigue, Clément Duret, Olivier Fougerouse, Lucas Dehove (FRA) 7:03.40, 3. Zoltan Bartha, Dávid Forrai, Dávid Veréb, István Dumitrás (HUN) 7:07.83, 4. John Hale, Alex Gillies, Charlie Pitt-Ford, Simon Barr (GRB) 7:10.02, 5. Kamil Kaluziński, Rafał Serwiak, Tomasz Mrozowicz, Artur Czerwiński 7:19.31.


[wolontariat]

Ciekawa przygoda Rozmowa z Michaliną Łaz, attache polskiej akademickiej reprezentacji podczas AMŚ w Rugby 7 Lotnisko w Porto, ląduje samolot z polską akademicką reprezentacją w rugby 7, wita nas uśmiechnięta dziewczyna, zawodnicy pod wpływem jej urody budzą się do życia, każdy w głowie układa jakiś tekst po angielsku, a tu lekkie zdziwienie: – Jestem Michalina, mieszkam na co dzień w Katowicach. Kiedy zaczęłaś wolontariacką przygodę z imprezami akademickimi?

Od wielu lat, gdy jeszcze byłam nastolatką, moja siostra Agata już zdobywała medale na Akademickich Mistrzostwach Śląska i Polski, a ja marzyłam o tym samym, lecz jak to w życiu sportowców bywa, kontuzja kolana pokrzyżowała moje plany o zawodowej karierze siatkarki. Teraz bawię się w sport dla przyjemności i na tyle, na ile pozwoli mi zdrowie. Reprezentuję Uniwersytet Śląski w AMP i Akademickich Mistrzostwach Śląska w siatkówce i siatkówce plażowej oraz snowboardzie. Kontakt ze sportem utrzymuję również jako sędzia siatkówki. Chciałam jeszcze spróbować swoich sił jako współorganizator imprez, gdy od siostry, która trzykrotnie brała udział w AME w siatkówce plażowej, dowiedziałam się, że w tych imprezach do pomocy są wolontariusze EUSA. Złożyłam swoją aplikację w ZG AZS oraz wysłałam do EUSA. Udało mi się i na ten pierwszy wolontariat poleciałam razem z siostrą i jej partnerką do Walencji na AME. Studiujesz na wydziale filologicznym Uniwersytetu w Katowicach, dlaczego akurat sport obrałaś jako pasję życiową?

To geny miały decydujący wpływ, a także fakt, że od urodzenia miałam kontakt ze sportem, ściślej siatkówką, pływaniem i narciarstwem. Moja cała rodzina była i jest związana z siatkówką. Lata 50. i 60. – to babcia Izabella Wrzyszcz-Łazowa – część historii polskiej siatkówki, która jest 60-krotną reprezentantką Polski w latach 1954–1962. Zdobyła brązowy medal na Mistrzostwach Świata w Paryżu w 1956 roku. Również z akademicką reprezentacją Polski uczestniczyła w wielu imprezach rangi międzynarodowej. Babcia w roku 1954 na Akademickich Mistrzostwach Świata w Budapeszcie zdobyła dla barw AZS brązowy medal, w 1955 na Festiwalu Młodzieży i Stu-

dentów w Warszawie 4. miejsce, a w MŚ w 1962 również brązowy medal. Dziadek Władysław był nauczycielem akademickim, trenerem siatkówki i instruktorem narciarstwa, mama Beata – również siatkarką zaplecza ekstraklasy. Na przełomie lat 70. i 80. zdobywała medale dla Politechniki Śląskiej na Akademickich Mistrzostwach Śląska i Polski. Wreszcie siostra – w kolekcji mająca wiele medali – wielokrotnie uczestniczyła w MPSzW w różnych dyscyplinach, a najcenniejszy medal – brązowy – zdobyła w 2005 roku w parze z Justyną Michoń na AME w siatkówce plażowej we włoskiej Latinie jako zawodniczka Politechniki Śląskiej. Obecnie po zakończeniu kariery zawodniczej jest sędzią międzynarodowym siatkówki plażowej. Sport jest jak widać dziedziczną, nieuleczalną chorobą, bez której żyć nie umiemy! Obowiązkiem wolontariusza jest być ciągle uśmiechniętym, a poza tym powinien rozwiązywać wszystkie małe i duże problemy, jakie pojawiają się podczas imprezy sportowej. I to zarówno te dotyczące zespołu, jak i jego uczestników. Lubisz takie ekstremalne często sytuacje?

Niekoniecznie przepadam za problemami, ale stres z nimi związany podnosi adrenalinę, tak jak uprawianie sportu, a przede wszystkim mogę się uczyć, jak radzić sobie z trudnymi życiowymi sprawami, których przecież nie da się na co dzień uniknąć. Znane hasło Co nas nie zabije, to nas wzmocni, ma zastosowanie i w sporcie, i w życiu każdego z nas. Poza tym każda nowa sytuacja, z jaką się stykam, zarówno podczas zawodów, jako sędzia czy wolontariusz przy organizacji, mam nadzieję, pomogą mi w moim przyszłym zawodzie tłumacza, gdyż studiuję języki obce i mam zamiar połączyć moje obie pasje. Bycie wolontariuszem to ciekawa przygoda, ale także spore koszty. Kto sfinansował twój wyjazd do Porto?

Potocznie mówi się: – Nie ma nic za darmo. By coś w życiu dostać, trzeba najpierw zainwestować. Dotyczy to tak samo zawodników, trenerów czy wolontariuszy, jak i zwykłych ludzi. No cóż, najbardziej popularnymi i najłatwiej dostępnymi sponsorami są rodziny. Jednak podczas każdego wyjazdu zwracam się o dofinansowanie kosztów przejazdu do Organizacji Środowiskowej AZS Katowice, której chciałabym przy tej okazji serdecznie podziękować za pomoc. Patrzyłaś na akademickie mistrzostwa świata w rugby 7 jako członek naszej ekipy, ale jednak trochę z dystansu. Szło Polakom w tych zawodach nie najlepiej, wymęczone zwycięstwa, wysoko przegra-

ne pojedynki z najlepszymi zespołami. Co twoim zdaniem najbardziej wpływało na postawę naszej ekipy.

Nie jestem fachowcem tej dyscypliny sportu, ale wydaje mi się, że okres roztrenowania i brak najlepszych zawodników miały wpływ na postawę całej ekipy, a co za tym idzie na wyniki. Wiemy, że w dzisiejszym sporcie bardzo ważne są środki finansowe. Ich brak ogranicza możliwości zatrzymania najlepszych zawodników w AZS, a ci, którzy związani są kontraktami zawodowymi, nie zawsze mogą uczestniczyć (przeważnie ze względu na zagrożenie kontuzją) nawet w tych najważniejszych imprezach międzynarodowych. Wolontariusze byli bardzo widoczni podczas imprezy w Porto. Skąd się rekrutowali, jak oceniasz ich pracę?

Wszyscy wolontariusze z wyjątkiem mnie i Czeszki byli Portugalczykami mieszkającymi w Porto lub jego okolicach. Ponieważ brałam udział jako wolontariusz w kilkunastu imprezach, nie tylko akademickich, na wszystkich zauważałam ich niezwykłe zaangażowanie w każde z wykonywanych zadań. Naprawdę są to zawsze osoby, które same z własnej woli zgłaszają się do pomocy w ważnych wydarzeniach. Co ci najbardziej utkwi w pamięci po pobycie w Porto?

Było wiele bardzo ciekawych i specyficznych wydarzeń, ale szczególnie utkwi mi niespotykana jak dla mnie forma ceremonii otwarcia, która odbyła się w centrum miasta, a także przejazdy ekip z hotelu na stadion w eskorcie policji na sygnale, by uniknąć korków! Jakie masz plany na najbliższą przyszłość, kiedy znów przywitasz polską ekipę?

Bardzo bym chciała, by tak się zdarzyło. W planach mam AME w siatkówce plażowej, które odbędą się w Maladze (Hiszpania) w przyszłym roku, ale jestem chętna do pomocy przy każdej imprezie sportowej. Dziękuję za rozmowę Tekst i foto Bartłomiej Korpak aps nr 07 2010 (285)


V Otwarte Mistrzostwa Polski AZS w Żeglarstwie, Górki Zachodnie, 3–5.09.2010 r.

Regatowe dni

V Otwarte Mistrzostwa Polski Akademickiego Związku Sportowego zostały rozegrane na dwóch akwenach: na rozlewisku Wisły Śmiałej i w Zatoce Gdańskiej – w Gdańsku Górkach Zachodnich.

O

twarcia jubileuszowych V Mistrzostw dokonał dyrektor Klubu Sportowego AZS AWFiS Gdańsk Kajetan Broniewski (brązowy medalista w jedynce wioślarskiej Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku). Minutą ciszy uczczono pamięć zmarłych: Macieja Szosta – wiceprezesa Polskiego Związku Żeglarskiego, i Andrzeja Reymana – sekretarza Pomorskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, wspominając ich wkład w rozwój polskiego i akademickiego żeglarstwa. Mistrzostwa AZS miały charakter otwarty. Przez 3 dni żeglarze rywalizowww.azs.pl

wali w 3 klasach olimpijskich: 470, Laser Standard, RS:X, i w 2 klasach przygotowawczych: 420 i L’Equipe. Planowano rozegranie mistrzostw również w klasie 49-er. Niestety żadna załoga się nie zgłosiła. Startowali zarówno studenci, jak i młodsi żeglarze, zrzeszeni w klubach akademickich i nieakademickich. Najlepiej obsadzone były klasy: 470 i 420. Do rywalizacji zgłosiły się 63 osoby (wystartowało 60), w tym 27 kobiet, z 16 klubów żeglarskich, m.in. z Charzykowych, Chojnic, Iławy, Mrągowa, Olsztyna, Poznania, Szczecina, Gdyni, Sopotu i Gdańska. Uczestnicy mogli sprawdzić swoje umiejętności w trudnych warunkach pogodowych. Pierwszego dnia na Zatoce Gdańskiej panował sztorm, 5 w skali Beauforta. Północno-zachodni wiatr tworzył długą i wysoką falę. Padał deszcz, ale także świeciło ostre słońce. Temperatura powietrza wynosiła 15OC. Sędzia główny regat – Roman Chyła (z Chojnic) dla bezpieczeństwa zawodników odroczył zaplanowany start z godz. 11.30 na 13.00. Warunki niestety się nie poprawiły. Za zgodą kapitanatu Portu w Gdańsku regaty przeniesiono więc na rozlewisko Wisły

Śmiałej. Falochron od strony wschodniej i las od zachodu mają wpływ na znacznie mniejsze kształtowanie się zafalowania na tym akwenie. Uczestnikom nie groziły więc niebezpieczne wywrotki. Tego dnia udało się rozegrać 4 wyścigi (bez klasy L’Equipe). W następnych dniach wyścigi rozgrywano na morzu. Należy jednak dodać, że drugiego dnia start również został odroczony o 2 godziny, gdyż nie było wiatru. Podczas mistrzostw rozegrano w każdej klasie po 9 zaplanowanych wyścigów poza klasą l’Equipe (7 wyścigów). Mistrzostwa zostały zorganizowane przez Klub Sportowy AZS AWFiS w Gdańsku (na zlecenie Zarządu Głównego AZS) we współpracy z Narodowym Centrum Żeglarstwa AWFiS i Urzędem Miasta Gdańska. Uczestnicy regat skorzystali z nowoczesnej infrastruktury NCŻ: hangaru, tawerny, hotelu oraz zaplecza socjalnego. W punktacji generalnej klubów wygrał KS AZS AWFiS Gdańsk przed AZS Poznań i Nauticus Olsztyn. Pierwsze miejsce w punktacji uczelni zajęła AWFiS Gdańsk przed AWF Poznań i OSW Olsztyn. Mirosław Seidel Foto Mariusz Kujawski


Ostatni maraton w Paryżu Ostatni dla Janusza Grzeszczuka, Członka Honorowego AZS, działacza poznańskiego AZS, kierownika SWFiS Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, który po kilkunastu latach kariery maratończyka-amatora postanowił zakończyć ten przedział aktywności sportowej.

B

ieganie zaczynał od 800 m w „Jagiellonii” Białystok. Był nawet wielokrotnym reprezentantem Polski na tym dystansie, zdobywając w 1965 roku mistrzostwo Polski. W czasie studiów na WSWF Poznań reprezentował poznański AZS, później, w czasie służby wojskowej – „Legii” Warszawa. Po wojsku wrócił do Poznania, wiążąc się już na zawsze z akademickim środowiskiem Poznania i Akademią Ekonomiczną, obecnie Uniwersytetem Ekonomicznym. Jako nauczyciel akademicki organizował wielokrotnie wyjazdy swoich studentów na różnorodne imprezy biegowe w całej Europie. W Poznaniu organizował Akademickie Mistrzostwa Polski w Biegach Przełajowych, które przyczyniły się do przyznania przez FISU w 1990 roku Akademickich Mistrzostw Świata. Imprezy, która rozbudziła sportowe i międzynarodowe aspiracje AZS i samego miasta Poznania, niezwieńczone niestety dotąd, mimo trzykrotnych prób, przyznaniem organizacji letniej uniwersjady. Pierwszy maraton zaliczył w 1979 roku. Był to Warszawski Maraton Pokoju, organizowany przez znanego wtedy dziennikarza telewizyjnego Tomasza Hoppera, kolegę Janusza Grzeszczuka z bieżni. Bez specjalnego przygotowania, na żywioł, podobno wręcz na skutek sztubackiego zakładu z innym kolegą z bieżni, także dziennikarzem Józefem Węgrzynem, przy

aktywnym wsparciu znacznie młodszego działacza AZS Poznań, studenta UAM Poznań – Tomasza Szpondera. Zakład z Józefem Węgrzynem został wygrany, uzyskany czas był nawet obiecujący (3:06), jednak dwutygodniowy ból mięśni wyleczył go z maratońskiej rywalizacji na kilkanaście lat. Dokładnie 16 lat. Bowiem uczestniczył ciągle w zawodach dla weteranów, startując z powodzeniem na krótszych dystansach. Maraton to jednak maraton. Jest ukoronowaniem lekkoatletycznych konkurencji biegowych. Nim kończą się tradycyjnie igrzyska olimpijskie. Stał się też podstawą romantycznych historii o posłańcu Filippidesie oraz inspiracją utworów literackich uznanych autorów. Janusz Grzeszczuk nie oparł się atmosferze otaczającej ten bieg i w 1995 roku, także w wyniku „złośliwych” komentarzy kolegów, wysłał swoje zgłoszenie do dyrekcji maratonu nowojorskiego. Z ogromnym zaskoczeniem przyjął informację o zakwalifikowaniu. Ku zdziwieniu niedowiarków otrzymał wizę, wyleciał do Ameryki i nowojorski maraton ukończył na 3704. miejscu, uzyskując czas 3:33:10. I tak zaczęła się cała seria startów, których do 2010 roku uzbierało się razem 20. Dane statystyczne i pozasportowe efekty tej sfery działalności Janusza Grzeszczuka są następujące: – 20 ukończonych biegów maratońskich; – 7 zaliczonych miast olimpijskich: Paryż, Berlin, Londyn, Monachium, Barcelona, Sydney; – 5 kontynentów: Europa, Ameryka Północna, Ameryka Południowa, Australia, Afryka; – „Wielki Szlem Maratoński”, tzn. zaliczenie 5 światowych maratonów: Nowy Jork (3 razy), Chicago (2 razy), Berlin (2 razy), Londyn, Boston; – 3 maratony w 10 tygodni: Apeldorn (Holandia), Barcelona, Londyn; – Supermaraton „Dwóch Oceanów” w Kapsztadzie (RPA) – 56 km na górzystej trasie wzdłuż wybrzeży Oceanów Indyjskiego i Atlantyckiego; – 50 absolwentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu przebiegło maraton, między innymi z inspiracji Janusza Grzeszczuka, z tego 1 z czasem poniżej 2:30, a 10 poniżej 3 godzin; – Klub Biegacza „Maniac” z prezesem Arturem Kujawińskim, absolwentem UE

Poznań, zorganizował sztafetę do Brukseli, jako promocyjną akcję na rzecz Letniej Uniwersjady w Poznaniu; – dr Paweł Koczewski, który dzięki dwóm operacjom wyprowadził Janusza Grzeszczuka z zagrożenia amputacji nogi (po wypadku na nartach), także zaraził się bieganiem, przebiegł 2 maratony i planuje dalsze starty; – syn Igor także przebiegł maratoński dystans, i to trzykrotnie; – córka Aldona przygotowuje się do Poznańskiego Maratonu 10.10.2010. Pierwszą decyzję o zakończeniu startów podjął w roku 2000, po skończeniu 60 lat. Pożegnanie z maratonami zaplanował na historycznej trasie: z Maratonu do Aten. Podsumowanie tego etapu znalazło swoje miejsce w książce „90 lat AZS Poznań”, w której w pożegnalnym artykule wymienił ludzi, dzięki którym realizacja maratońskiej pasji była możliwa. Znów jednak nie wytrzymał i w roku 2002 powrócił do biegania, startując w maratonie w Chicago. W latach 2004–2006 przymusowa przerwa, spowodowana wypadkiem na nartach i skomplikowanym złamaniem nogi: ponad pół roku w szpitalu, 4 operacje, 3 lata chodzenia o kulach. Powrót do pełnej sprawności i do maratonów w 2008 roku – start w Monachium. W 2009 roku – start w Berlinie. Druga decyzja o zakończeniu startów: 11.04.2010 ostatni maraton w Paryżu, 20920. miejsce na 40 tys. startujących, czas 4:39:10. Trzecia decyzja o zakończeniu startów… (tę część historii dopisze życie). Drogi Januszu. Honorowy „Dziadku” AZS Każdy może zmienić zdanie. Życzymy Ci kontynuowania Twej maratońskiej pasji i realizacji niespełnionych dotąd marzeń: – zjechania na nartach z lodowca Tonale, na którym się połamałeś w roku 2004; – doczekania chwili, kiedy maraton przebiegnie prof. dr hab. Marian Gorynia, rektor UE Poznań, biegający z Tobą towarzysko. Stanisław Petka Foto ze zbiorów Janusza Grzeszczuka aps nr 07 2010 (285)


Decyzja Dyskusja Działanie 24 maja 1999 roku w Warszawie podczas spotkania z Prezydentem RP Aleksandrem Kwaśniewskim z okazji 90-lecia Akademickiego Związku Sportowego, w którym uczestniczyło między innymi 22 członków honorowych AZS, zaproponowano powołanie ciała statutowego ZG AZS.

P

omysł dr. Lucjana Piątka został zrealizowany w ramach prac Zarządu Głównego AZS, a obradujący w tym samym roku, w dniach 17–18 grudnia XVIII Zjazd AZS ustanowił Konwent Członków Honorowych AZS. Pierwszym przewodniczącym Rady Konwentu został kolega Mirosław Żelazny, zastępcą kolega Ryszard Olszewski (AZS Toruń), a sekretarzem Lucjan Piątek (AZS Lublin). Podczas ostatniego spotkania Członków Honorowych AZS, które odbyło się w trakcie obrad XXIII Zjazdu AZS 3 grudnia 2009 roku w Warszawie, przyjęto zaproszenie i propozycję kolegi Marka Ogrodniczka (AZS Rzeszów) o kilkudniowym spotkaniu w Polańczyku. Tak też się stało. Zarząd Główny AZS wystosował zaproszenie do pięćdziesięciu siedmiu osób. Chęć przyjazdu do Polańczyka zadeklarowało czternastu Członków Honorowych AZS, a przyjechało ośmiu: Stanisław Grymowicz (AZS Gliwice), Janusz Hołozubiec (AZS Warszawa), Stanisław Łęgowski (AZS Toruń), Marek Ogrodniczek (AZS Rzeszów), Ziemowit Ostrowski (AZS Szczecin), Lucjan Piątek (AZS Lublin), Jerzy Skorowski (AZS Warszawa), Janusz Wolf (AZS Kraków). Pierwszym spotkaniem przybyłych członków honorowych AZS na Podkarpacie była rozmowa z posłem ziemi przemyskiej, Markiem Rząsą, który jest prezesem Zespołu Parlamentarnego ds. Sportu Akademickiego. Pomimo niskiej frekwencji w Ośrodku Sportu i Turystyki AZS Rzeszów w dniach od 21 do 25 czerwca br. uczestnicy postanowili zrealizować pełny program przygotowany przez przewodniczącego Konwww.azs.pl

wentu kolegę Jerzego Skorowskiego. Na początku pobytu przedstawił członkom informację o pracy Rady po XXIII Zjeździe AZS dotyczącą: przygotowania zebrania Konwentu w Polańczyku, inicjatywy w sprawie przedstawienia w „APS” azetesowskiej „Listy katyńskiej” oraz udziału w obchodach 70-lecia zbrodni w Katyniu, prac nad określeniem praktycznych form realizacji zadań Konwentu Członków Honorowych AZS, opracowania wstępnej koncepcji konferencji naukowej o charak-

terze listoręcznym (uchwała XXIII Zjazdu AZS), udziału w Posiedzeniu ZG AZS (Warszawa, 13 marca br.). Natomiast w Polańczyku efektem pracy członków Konwentu, jak zaznaczył Kolega Jerzy Skorowski: ... była dyskusja i opracowanie dokumentów, które zostaną przedstawione Zarządowi Głównemu AZS. Opracowano poprawki do regulaminu Konwentu. Uznano, że wyjaśnienie bądź uregulowania w statucie AZS wymagają umiejscowienia Konwentu w strukturach AZS. Opracowano projekt regulaminu nadania godności Członka Honorowego AZS. Opracowano kilkuwariantową koncepcję organizacji i programu konferencji historycznej. Uznano, że jest to zadanie trudne do realizacji i Rada Konwentu nadal tą sprawą będzie się zajmowała. Opracowano

dokumenty pt.: Praktyczne formy pracy Konwentu i Rady Konwentu Członków Honorowych AZS. Zawierają one: prace na rzecz Akademickiego Związku Sportowego jako jego organu doradczego, opiniowanie ważnych dla rozwoju AZS dokumentów i planów; prace na rzecz członków honorowych AZS oraz tworzenie historii AZS. Pozytywnie ustosunkowaliśmy się do utworzenia projektu „Centrum dokumentacji cyfrowej AZS”, którą chce zrealizować Zarząd Główny AZS. Inicjatywa jest bardzo cenna i deklarujemy pomoc w realizacji tego przedsięwzięcia. Przy tej okazji, apelujemy do wszystkich członków honorowych AZS, by we własnych środowiskach akademickich interesowali się losami innych członków honorowych, udzielali im pomocy, by ich wspierali, kiedy jest im to potrzebne. Proszę też o większą aktywność w ośrodkach AZS, udział w ważnych wydarzeniach, imprezach, spotkaniach czy o uczestnictwo w zebraniach kół seniorów. Proszę o przysyłanie do Zarządu Głównego AZS opracowanych przez członków honorowych materiałów historycznych, przede wszystkim tych, które do tej pory nie zostały opublikowane. W uzupełnieniu dodam, że w Polańczyku wybrano sekretarza Rady Konwentu Członków Honorowych AZS, którym został kolega Janusz Hołozubiec. Prócz dyskusji były też atrakcje, m.in. wspólne spacery i dwugodzinny rejs kutrem motorowym „Zew” po widokowym Zalewie Solińskim. Szczególne podziękowania wszyscy uczestnicy spotkania w Polańczyku składają koledze Markowi Ogrodniczkowi za wzorowe zorganizowanie pobytu, urozmaicony program poza obradami Konwentu, a przede wszystkim za stworzenie ciepłej i serdecznej atmosfery, ale i za wędzone pstrągi tęczowe. Jak mówił dr Lucjan Piątek: – Marku, obyś żył wiecznie! Mieliśmy znakomite warunki w Polańczyku. Cieszyło nas wszystko, dlatego działaliśmy według zasady 3D: dyskusja, decyzja, działanie. Ale również w duchu: – Póki my żyjemy, to się przydajemy. Okaże się to na XXIV Zjeździe AZS w czerwcu w 2012 roku w Wilkasach! Redakcja APS Foto Janusz Hołozubiec, Stanisław Łęgowski


[windsurfing]

Jezioro Solińskie, Polańczyk – Wyspa, 13–15.08.2010 r.

Festiwal Sportów Wodnych AZS W programie tegorocznego Festiwalu odbyły się regaty windsurfingowe, regaty w klasie „Omega”, regaty kajakowe, piłka wodna, konkursy plastyczne dla dzieci, konkurs wiedzy o energii odnawialnej „Solina – Wiatr i Woda”, w których uczestniczyło prawie 90 osób.

S

olińska Wyspa Energetyka była miejscem kolejnego festiwalu, w gronie azetesowskich działaczy i sympatyków znanego pod nazwą Memoriału Edwarda „Ediego” Sądeckiego. Impreza, jak zwykle zresztą, zgromadziła liczne grono dawnych przyjaciół i znajomych „Ediego” oraz rzeszę surferów, żeglarzy i turystów.

Śp. Edek Sądecki był wieloletnim prezesem KU AZS UR, nauczycielem akademickim, wychowawcą i trenerem, POmysłodawcą i twórcą letniej żeglarskiej bazy AZS na Solinie. Od POdstaw stworzył ośrodek żeglarski AZS UR na Wyspie Energetyka, gdzie przy POmocy członków AZS w 1999 r. wybudowano drewniany domek, będący do dziś stanicą żeglarzy studentów, nie tylko z rzeszowskiego AZS, ale także studentów z całej Polski. Dzięki Jego zaangażowaniu i zdolnościom organizacyjnym stworzono mocne POdwaliny dla dalszej działalności żeglarskiej w rzeszowskim środowisku akademickim. 15 sierpnia 2003 r. zmarł po długiej i ciężkiej chorobie, niemal do końca pracując z młodzieżą studencką. Na mocy uchwały KU AZS UR, w dniach 30-31 sierpnia 2003 roku zorganizowano na Solinie regaty POd nazwą I Memoriał Edka Sądeckiego w Windsurfingu. www.azs.univ.rzeszow.pl

We wspomnieniach – bez wyjątku nas wszystkich – „Edi” był to człowiek o wielkim sercu, zawsze uśmiechnięty i przyjaźnie nastawiony do ludzi, wspaniały kompan do długich, nocnych rozmów POlaków, społecznik i pasjonat sportu, dusza towarzystwa. Te cechy Edka sprawiły, że jego najbliżsi PO raz ósmy zorganizowali memoriał, nie POzwalając tym samym o nim zapomnieć. Największa w tym zasługa Zbyszka Barabasza, który od lat jest niezmordowanym motorem napędowym tej imprezy. W organizacji dzielnie POmaga mu Edyta Nizioł, a do-

brym duchem jest Ewa Kordek z Zarządu Głównego AZS. Nie sposób wymienić imiennie zaangażowanych w to przedsięwzięcie. Dlatego dziękuję im wszystkim bez wyjątku. Również za to, że mogłem osobiście uczestniczyć w przygotowanej przez nich wspaniałej zabawie i sportowej rywalizacji. Dzięki wielkie za obozowo-żeglarską kuchnię, za atmosferę, za „klimaty”, za wspólne szanty wraz z zaprzyjaźnionym zespołem POrt Przemyśl. Do zobaczenia za rok na IX z kolei Marek Rząsa „EDI-CUP”. Foto Łukasz Pelczar

aps nr 07 2010 (285)


dball Warsaw n a H h c 20 1 a e B 0

P

Piłka ręczna to niezwykle popularna w naszym kraju zespołowa dyscyplina sportu. Transmisje telewizyjne z udziałem reprezentacji Polski biją rekordy popularności. Od kilku lat obok głównego nurtu niezwykle dynamicznie rozwija się letnia odmiana rozgrywek na plaży.

o sukcesach plażowych odmian siatkówki i piłki nożnej również plenerowa piłka ręczna zyskuje coraz więcej wielbicieli. Działacze Światowej Federacji Piłki Ręcznej czynią starania, by plażowa odmiana dyscypliny została zaliczona do grupy sportów olimpijskich, a rozgrywane regularnie mistrzostwa świata i Europy cieszą się coraz większym zainteresowaniem uczestników, widzów i mediów. Od kilku edycji uczestniczą w tych rozgrywkach również reprezentanci Polski. Rozgrywki o mistrzostwo Polski, organizowane pod egidą Związku Piłki Ręcznej w Polsce, toczą się od kilku lat. W bieżącym roku, po raz pierwszy od rozpoczęcia oficjalnej rywalizacji o tytuł mistrza Polski, jeden z turniejów mistrzowskich został rozegrany w Warszawie. Stołeczny turniej został też ujęty w kalendarzu Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej jako jedyny polski akcent w cyklu rozgrywek europejskich (European Beach Tour).

www.azs.pl

Rozegrany w dniach 17–18 lipca Beach Handball Warsaw 2010 cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Do rywalizacji przystąpiły 24 drużyny (16 męskich i 8 żeńskich). W tej liczbie cała czołówka krajowa, ale również goście z Hiszpanii i Holandii. W turnieju nie zabrakło emocjonujących spotkań i zaskakujących rezultatów, lecz co najważniejsze: przez dwa dni na boiskach piaszczystych warszawskiej AWF trwała wspaniała zabawa, jaką mogą stworzyć jedynie ludzie owładnięci pasją i chęcią do aktywnego sposobu spędzania czasu. Przeszkodą nie były ani tropikalne upały, ani też równie tropikalne deszcze. W ostatecznej klasyfikacji tryumfowały zespoły AZS AWF Wrocław (wśród kobiet) oraz Travelandu Olsztyn (wśród mężczyzn). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że środowisko akademickie jest w krajowym beach handballu niezwykle licznie reprezentowane. W kategorii kobiet, prócz wymienionych już tryumfatorek z wrocławskiego AWF, na warszawskim piasku można było podziwiać zawodniczki AZS AWF Poznań, pod nazwą Warszawa Squad występują dziewczyny AZS UW, Relax Warszawa to zawodniczki warszawskiego AWF. Również wśród mężczyzn studenci występują w różnych zespołach, a drużyna Beach Boys jest w większości złożona z zawodników Zepter AZS UW. Turniej został zorganizowany przez grupę zawodników Zepter AZS UW przy wydatnej pomocy warszawskiego Środowiska oraz Zarządu Głównego AZS. Inicjatywę wsparła grupa partnerów – na

czele z PGE Energia Odnawialna, firmą Ford i jej dealerem Auto Plaza Bielany, oraz Legea, Remington, Cisowianka, Papay Druk, Candy, Select. Tekst i foto Sławomir Mońkowski Kobiety 1. AZS AWF Wrocław, 2. AZS AWF Reflex Pyrki Poznań, 3. Warszawa SQUAD, 4. UKS Olimpijczyk Kowalewo Pomorskie, 5. RELAX Warszawa, 6. TSHV Camelot, 7. PO-GOŃ Szczecin, 8. UKS PR2 Polkowice Mężczyźni 1. TRAVELAND Olsztyn, 2. GWARDIA Opole, 3. GRU Poznań, 4. AULA Radom, 5. CONTENEO Bilbao (ESP), 6. SPRP Damy Radę Inowrocław, 7. TSHV Camelot, 8. SPA Nałęczów, 9. RONDEL TEAM Nałęczów, 10. EKIPA z Materaca. 11. Sierpc, 12. MUKS Legionowo, 13. AGEDOS Squad, 14. BEACH BOYS Warszawa, 15. TS Siemiatycze, 16. GIERMKOWIE WITA Warszawa


aps nr 07 2010 (285)


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.