Awangarda jest tam, gdzie dopiero dotrze ogólnodostępna wiedza. Kiedy publiczność zdąży już zapoznać się z awangardowym zjawiskiem, zostaje zwykle po nim ekscytujący powidok albo dzieło oporne na łatwe interpretacje. Niniejszy numer stanowi ariergardę wydarzeń upamiętniających stulecie polskiej awangardy, które obchodziliśmy w 2017 roku. Skazani przez aktualnie dominujący dyskurs władzy na byt rocznika, radujemy się losem Szwejka i ubezpieczamy tyły – świadomi, że co się odwlecze, to nie uciecze. Dzięki temu można dociec więcej. Jesteśmy z miasta tradycyjnie nowoczesnego, polis urodzajnego dla wszelkiej straży przedniej, gdzie czyn tak często poprzedza myśl, że byle cwanemu nie burczy w brzuchu. Kto sunie ostrożnie i bruździ w glebie, temu zawsze traf się ochłap. Dlatego przystoi nam gest na opak i radośnie trwamy w ogonie. Zaprawdę postępujmy niespiesznie, dostojnym krokiem marudera.
Redakcja ARTERII