Pierwsza biografia jednego z największych kompozytorów epoki
Sam siebie określał trzema słowami: choleryk, choleryk, choleryk! Mówił, że w życiu ogląda się wstecz jedynie w garażu, a żałuje tylko jednego: „że nie temperował jęzora”.
Miał być kolejarzem albo górnikiem, ewentualnie księdzem. Został kompozytorem. Przebył jedną z najtrudniejszych dróg do sławy w artystycznym świecie. Wczesna strata matki, wojna, chłodny i wymagający dom, dzieciństwo naznaczone chorobami. Parł do celu z determinacją i uporem na przekór wszystkim.
Trzecią "Symfonią pieśni żałosnych" op. 36 podbił cały świat. Wielki utwór, nazywany dowodem na istnienie Boga, trafił na szczyt amerykańskich list przebojów, wyprzedzając Stinga i Nirvanę. Światowej sławy reżyserzy nie zdołali namówić go do pisania muzyki filmowej. Odmówił nawet skomponowania ścieżki dźwiękowej do "Pasji".