"Kiedy poetka W. Szymborska
płynęła do Magnitogorska
to na jej widok nawet ryby
w wodzie skręcały się jak gdyby
dręczyła je choroba morska".
Frywolność, finezja i wdzięk. Literackie wyrafinowanie i stylistyczna wymyślność. Subtelne prztyczki w nos władzy i żartobliwe uwagi pod adresem przyjaciół. Brawurowe trawestacje i nonsensowne dystychy. Bogactwo zabaw literackich uprawianych przez Wisławę Szymborską niezmiennie zachwyca, zadziwia i śmieszy.
Twórczość mniej poważna Wisławy Szymborskiej po raz pierwszy w jednym tomie
Pisywała je w różnych miejscach - w Domu Literatów na Krupniczej, w podróży samochodem lub pociągiem, podczas wakacyjnego odpoczynku w Lubomierzu. Część z nich miała już od dawna swoje nazwy - jak limeryki czy epitafia, część zyskała je nieco później - jak lepieje, moskaliki czy odwódki, część zaś pod nowymi nazwami czytelnicy poznają dopiero teraz - jak kiziostychy czy jaroszady. To, czy utwór warto zostawić, poetka sprawdzała na znajomych - jeśli się nie śmiali, lądował w koszu.