

Wstęp 11
rozdziałi: Ciemna strona medycyny 15
„Myć ręce w szpitalu? Ale jak to?!”, czyli narodziny antyseptyki 17
Zabójstwa ciężarnych w imię nauki –prawda czy mit? 21
Syf, kiła i mogiła, czyli eksperyment z Tuskegee 26
Czaszki, mumie i inne lekarstwa, czyli apteczka sprzed wieków 32
„Noworodki nie czują bólu”, czyli okrucieństwo wobec najmniejszych 37
„Przecież i tak by się zaraziły…”, czyli kontrowersyjny eksperyment Krugmana 43
Jednostka 731, czyli japońskie eksperymenty pseudomedyczne 50
Koszmar dzieci w Lublińcu 54
Lobotomia i smutna historia Rosemary Kennedy 58
Hisashi Ouchi i 83 dni męczarni w imię nauki 66
rozdziałii:Nieetyczne eksperymenty 73
Mały Albert, czyli jak nastraszyć niemowlaka 75
Potworne badanie, czyli eksperyment z jąkaniem 81
Dwugłowe psy Diemichowa 87
Projekt MK-Ultra, czyli amerykańska ferma superagentów 92
Harlow, makaki, zła matka i dobra matka 96
Psi wskrzesiciel i pasta do zębów 102
rozdziałiii: Makabryczne ciekawostki historyczne 109 Wstawaj z grobu, bo jeszcze z tobą nie skończyłem 111
Erebus i Terror, czyli lód, ołów i szaleństwo w ciemności 116
Fabrykantki aniołków –okrutny biznes z przełomu wieków 122
rozdziałiv:Miejskie legendy 131
Nawiedzony las i zaginieni studenci z Witkowic 133
Tajne przejścia, kolej i inne sekrety Pałacu Kultury i Nauki 138
Skinwalkerzy i Gryglicki 143
Czarny Roman – żywa miejska legenda stolicy 150
rozdziałv:Mordercy ikanibale 157
Korpus w lesie, dziecko w walizce i panna na salonach 159
Leonarda Cianciulli i jej pyszne ciasteczka 167
„Jesteś tym, co jesz”, czyli kulinarne gusta Armina Meiwesa 178
Japoński kanibal celebryta 191
Gordon Northcott, morderstwa na fermie kurczaków i oszukana matka 199
Rzeźnik z Niebuszewa – seryjny morderca czy miejska legenda? 207
Piękny Władek i pechowa kula w potylicy 215 „Fabryka zbrodni” w domu starców 223
rozdziałvi: Ocaleni 233
Rodzina Ovitzów –ocaleni przez doktora Mengelego 235
Indyjska mścicielka – Królowa Bandytów 241
Alfred Packer – kanibal z konieczności czy z zamiłowania?
Vesna Vulović – kobieta, która spadła z nieba
rozdziałvii:Tajemnicze zaginięcia
Joan Risch i dziwna scena… zbrodni?
Dwie przyjaciółki, wyprawa do dżungli i tajemnicze fotografie
Prom, zaginiona dziewczyna i dedykacja po latach
Porwanie Azarii Chamberlain
Dwie przyjaciółki, wyprawa do dżungli
tajemnicze fotografie
To miała być podróż życia – podróż dwóch przyjaciółek do pięknego, dalekiego kraju, wspaniałe wakacje, zwiedzanie, trekking, realizacja pasji… Niestety Lisanne Froon i Kris Kremers – dwie holenderskie studentki, które wyruszyły razem do Panamy – nigdy nie wróciły ze swojej wyprawy, a ich historia stała się przykładem jednego z najdziwniejszych zagadkowych zniknięć ostatnich kilkunastu lat.
Był 2014 rok. Dwudziestojednoletnia Kris Kremers i dwudziestodwuletnia Lisanne Froon, studentki i koleżanki z Holandii, postanowiły spędzić wakacje w odległej Panamie. Była to dla nich wspaniała okazja, by poznać ciekawy kraj i inną kulturę, podszkolić swój hiszpański, a przy okazji zrobić coś dobrego – w Panamie bowiem miały uczestniczyć w wolontariacie i uczyć angielskiego w lokalnej szkole językowej. Do wyprawy przygotowywały się wiele miesięcy, opracowując szczegółowy plan podróży, decydując, co powinno wejść w skład bagażu, zbierając informacje o lokalnych zwyczajach i rytmie życia, a także oszczędzając pieniądze.
Chociaż dziewczyny pochodziły z tej samej miejscowości, to poznały się dopiero na studiach. Szybko się zaprzyjaźniły, pracowały razem w kawiarni i były współlokatorkami. Nic dziwnego, że perspektywa wspólnego sześciotygodniowego wyjazdu na inny kontynent bardzo je ekscytowała.
W końcu przyszła długo wyczekiwana chwila – w marcu Lisanne i Kris wylądowały w Stanach Zjednoczonych, by później przez Kostarykę dotrzeć do Panamy. Z właścicielką szkoły językowej w Boquete były umówione dopiero na 29 marca, więc pierwsze dwa tygodnie swoich wakacji spędziły na podróżowaniu po urokliwych zakątkach Bocas del Toro, zwiedzaniu i beztroskiej zabawie216. Gdy dotarły do Boquete, a więc celu swej podróży, od razu zameldowały się u lokalnej rodziny, która miała je ugościć. W ich domu miały pozostać przez cały miesiąc. Dziewczęta szybko się zaaklimatyzowały i zaczęły planować sobie rozrywki. Na 2 kwietnia zamówiły już i opłaciły przewodnika, który miał przejść z nimi przebiegający przez dżunglę popularny szlak turystyczny El Pianista. Taki był plan – jednak wyszło inaczej. Dzień wcześniej, 1 kwietnia, Lisanne i Kris postanowiły ruszyć na szlak same, pomimo iż nazajutrz miał na nie czekać przewodnik. W krótkim poście na Facebooku napisały, że zjadły miłe śniadanie z dwoma holenderskimi turystami, których spotkały w Boquete, i że po posiłku zamierzają przejść się po okolicy217.
Jak postanowiły, tak zrobiły. Lisanne i Kris poszły na szlak, zabierając ze sobą psiaka należącego do rodziny, u której się zatrzymały. Zwierzak najwyraźniej je polubił, bo chciał im towarzyszyć wszędzie, gdzie się ruszyły, jednak ze spaceru wrócił już sam… Szybko zawiadomiono policję, a już 3 kwietnia
przyjaciółki, wyprawa D o D żungli i Tajemnicze fo T ografie
rozpoczęto poszukiwania, w które zaangażowało się mnóstwo lokalsów, pomagając funkcjonariuszom przeczesywać okolicę. Wkrótce z Holandii przyjechali zrozpaczeni rodzice Lisanne i Kris. Przywieźli ze sobą prywatnych detektywów, którzy mieli szukać dziewczyn na własną rękę. Trudno powiedzieć, czy ta decyzja była wyrazem nieufności Holendrów do efektywności działań panamskich służb, czy raczej próbą zmaksymalizowania szans na odnalezienie córek żywych i całych. Jedno jest pewne – studentek szukały całe zastępy ludzi, którzy zaglądali pod każdy kamień, korzeń i liść, by tylko znaleźć po nich jakikolwiek ślad. Trwało to dziesięć dni, w których trakcie nie nastąpił żaden przełom, mimo że rodzice dziewcząt wyznaczyli wysoką nagrodę za jakiekolwiek wartościowe informacje.
Ponad dwa miesiące później coś się ruszyło – jakaś kobieta przyniosła na posterunek plecak, który znalazła na polu nieopodal rzeki, oczywiście wcześniej dokładnie sprawdzonym w trakcie poszukiwań. Czy ratownicy mogli go przeoczyć? A może ktoś podrzucił go później? Kobieta twierdziła, że rolnicy, którzy zaledwie dzień wcześniej pracowali na polu, na pewno żadnego plecaka nie widzieli.
Okazało się, że należał do Lisanne. W środku było kilkadziesiąt dolarów, aparat fotogra czny dziewczyny, butelka po wodzie oraz dwie pary okularów przeciwsłonecznych, dwa biustonosze i dwa telefony – należące do obydwu zaginionych… Dlaczego Kris przełożyła stanik, okulary i telefon do plecaka Lisanne? I czy w ogóle to ona to zrobiła? Odzież i przedmioty odnalezione w plecaku były w nadzwyczaj dobrym stanie jak na rzeczy, które miały leżeć przez dziesięć tygodni na otwartej przestrzeni w klimacie o wysokiej wilgotności powietrza. Czy
Śledczy i rodzice dziewczyn mieli na pewno nadzieję, że oto stoją już o krok od rozwiązania zagadki zniknięcia studentek. Przecież w telefonach komórkowych i aparacie fotogra cznym musiało być coś, co naprowadziłoby ich na jakiś trop! Niestety, analiza komórek i zdjęć z aparatu nasunęła chyba jeszcze więcej pytań… Udało się jednak nakreślić pewną kolejność wydarzeń.
Wiemy już, że Lisanne i Kris w towarzystwie swojego merdającego towarzysza wyruszyły na szlak 1 kwietnia koło godziny 11:00. Już parę godzin później musiało się wydarzyć coś nieoczekiwanego. Z obydwu smartfonów – iPhone’a należącego do Kris i samsunga Lisanne – po godzinie 16:00 próbowano połączyć się z numerem alarmowym. Bezskutecznie – dziewczyny musiały być już dość głęboko w dżungli, nie było nawet mowy o złapaniu zasięgu. Jedyną szansą na wezwanie pomocy było przemieszczenie się tam, gdzie dałoby się nawiązać połączenie.
W kolejnych dniach z telefonów należących do obydwu dziewczyn co jakiś czas próbowano dzwonić na numer alarmowy. Udało się to jedynie raz, dosłownie na sekundę, jednak oczywiście było to za krótko, by ktokolwiek po drugiej stronie mógł podnieść słuchawkę. 4 kwietnia nad ranem rozładowała się bateria samsunga Lisanne. Dziewczęta – lub ktokolwiek, kto dysponował ich rzeczami – polegały już tylko na iPhonie Kris. Nikt jednak nie próbował już z niego dzwonić – smartfon był włączany już tylko po to, by sprawdzać zasięg. Czy włączała go
Dwie przyjaciółki, wyprawa D o D żungli i Tajemnicze fo T ografie to mogło oznaczać, że plecak faktycznie został przez kogoś podrzucony na pole ryżu, wcześniej zaś był przechowywany zupełnie gdzie indziej?218
Kolejne próby sprawdzania zasięgu na iPhonie ustały 6 kwietnia na pięć długich dni. Smartfon został jednak uruchomiony ponownie 11 kwietnia, a więc dziesięć dni od zaginięcia dziewczyn. Zakładając, że przynajmniej jedna z nich była wciąż żywa i szukała wyjścia z dżungli, a jedyną szansą na ratunek zdawało się złapanie zasięgu i wezwanie pomocy, dlaczego przez pięć dni nie sprawdzała, czy coś się nie zmieniło? Czy to możliwe, że nie miała już sił iść dalej i wiedziała, że nie ma sensu włączać iPhone’a, skoro i tak nie zmieniła swojej lokalizacji?
Być może tkwiła w miejscu, lecz po kilku dniach, czując, że jej koniec jest bliski, podjęła ostatnią, rozpaczliwą próbę złapania zasięgu i stąd kolejne uruchomienie telefonu…?
Gdy 11 kwietnia iPhone Kris Kremers został wyłączony po raz ostatni, miał jeszcze 22% baterii. Nie został pozostawiony do rozładowania – ktoś intencjonalnie go wyłączył. Może to znaczyć, że przynajmniej jedna z zaginionych wciąż żyła.
Chyba że telefon był już wtedy w posiadaniu kogoś zupełnie
Tajemnicze zaginięcia jego właścicielka? Tego nie wiemy, bo kilkukrotnie przy uruchamianiu smartfona w ogóle nie podejmowano próby wpisywania PIN-u, zdarzało się, że wprowadzano błędny kod. Nasuwa to na myśl kilka teoretycznych scenariuszy. Czy Kris była już martwa, kiedy uruchamiano jej iPhone’a bez wpisywania PIN-u? Może jej telefon przejęła wtedy Lisanne i nie znając kodu, poprzestawała na kontroli zasięgu? A może to była zupełnie inna osoba, na przykład ktoś, kogo spotkały na szlaku? Trudno bowiem uwierzyć, że telefon wciąż był w posiadaniu Kris, która z jakiegoś powodu zapomniała PIN-u. Ile razy dziennie sięgacie po swojego smartfona i odblokowujecie ekran? No właśnie…
Analiza telefonów Kris i Lisanne nie przyniosła żadnych odpowiedzi – na żadnym z nich nie pozostawiono notatki ani niczego, co mogłoby wyjaśnić, co spotkało dziewczęta po wejściu do dżungli. Aparat fotogra czny odnaleziony w plecaku nasunął jednak chyba jeszcze więcej pytań niż telefony… Zawierał bowiem fotogra e, które do dziś rozpalają wyobraźnię miłośników teorii spiskowych.
Większość ze zdjęć to typowe obrazki z beztroskich wakacji dwóch młodych, zaprzyjaźnionych dziewczyn – plaża, pływanie w morzu, wieczory w lokalnych knajpkach, wreszcie uśmiechy na tle pięknej panamskiej przyrody i moment wejścia na szlak El Pianista. W pewnym momencie jednak zdjęcia zaczęły być… dziwne. Na fotogra ach widać głównie Kris odwróconą plecami, jeśli zaś patrzy w obiektyw, na jej twarzy nie widać cienia uśmiechu. Jedno ze zdjęć wykonanych aparatem 1 kwietnia, a więc w dniu zaginięcia, zostało wykasowane – czy to możliwe, że było dla kogoś obciążające? Być może na fotogra i była osoba, która przyczyniła się do zniknięcia dziewcząt? A może zdjęcie po prostu nie wyszło i zostało skasowane natychmiast po wykonaniu, i nie ma w tym żadnego podwójnego dna?
Aparat należący do Lisanne nie był używany przez kolejny tydzień. Jednak w nocy 8 kwietnia wykonano nim aż dziewięćdziesiąt fotogra i, które w większości przedstawiały nocne niebo i krzaki. Pomiędzy nimi znalazło się jednak kilka zdjęć, które wyglądały naprawdę niepokojąco. Fragment kamienistego zbocza, dziwna konstrukcja z gałązek i fragmentu plastikowej reklamówki ustawiona na kamieniu, włosy Kris wypełniające
przyjaciółki, wyprawa D o D żungli i Tajemnicze fo T ografie innego – może tej samej osoby, która później zostawiła go z resztą rzeczy studentek na polu ryżu?
cały kadr… Zdjęcia te są dostępne w sieci – można je do dziś oglądać (ich imponująca, bardzo szczegółowa analiza jest dostępna na blogu Imperfect Plan219).
Czemu miały służyć te fotogra e? Najprostszym i najbardziej logicznym wyjaśnieniem tej serii dziwnych zdjęć jest desperacka próba znalezienia pomocy i zaalarmowania ekipy ratunkowej czy zwrócenia uwagi załogi lecącego nad dżunglą samolotu.
Wygląda to tak, jakby jedna z dziewczyn (prawdopodobnie Kris Kremers) usiłowała wykorzystać esz aparatu dla zaalarmowania otoczenia lub zorientowania się w przestrzeni pod osłoną nocy.
Jeśli to prawda, to niestety próby te od początku były skazane na niepowodzenie. Światło esza nie mogło zostać dostrzeżone przez pilota samolotu, w nocy zaś nie były prowadzone poszukiwania w dżungli…
Mimo iż analiza danych z telefonów i aparatu dziewczyn nie przyniosła żadnych odpowiedzi, poszukiwania wznowiono. Parę kilometrów od ryżowego pola, na którym odnaleziono plecak, w końcu tra ono na odzież… Należała do Kris Kremers – co najdziwniejsze, pozostawiono ją na głazie na drugim brzegu rzeki. Czy położyła je tam sama Kris (jeśli tak, to z jakiego powodu), czy ktoś inny? Czy chciała schłodzić się w rzece? Dlaczego nigdy nie wróciła po ciuchy?
Odpowiedzi na te pytania chyba nigdy nie uda się odnaleźć –w przeciwieństwie do szczątków Lisanne i Kris, które w końcu znalazły się w dżungli kilka miesięcy później. Najpierw odkryto ludzką miednicę oraz but trekkingowy z ludzką stopą. W okolicy było porozrzucanych kilkadziesiąt innych kości. Wszystkie należały do Lisanne Froon i Kris Kremers, jednak tylko szczątki pierwszej wyglądały tak, jakby uległy naturalnemu procesowi
Tajemnicze zaginięcia
rozkładu. Na kościach Kris nie było żadnych pozostałości mięśni ani ścięgien – były czyste, gołe i porażająco białe, co nie jest naturalnym efektem w przypadku rozkładu na wolnym powietrzu, w lesie, w warunkach wysokiej temperatury i wilgotności.
Jak się okazało po dokładnej analizie szczątków, kości Kremers zostały wybielone w wyniku reakcji chemicznej – miały kontakt ze związkami fosforu, niewystępującego naturalnie na tym leśnym obszarze. Czy ktoś mógł porwać Kris, zamordować ją w zupełnie innym miejscu, zlikwidować ciało za pomocą chemikaliów, a trochę wybielonych kości podrzucić w dżungli? Po co miałby to robić? A może chemikalia pochodziły z nawozów, które zostały zaniesione do dżungli wraz z nurtem rzeki i ciało Kris rozłożyło się na terenie przesiąkniętym związkami fosforu zupełnie przypadkowo?220
Wokół sprawy Kris Kremers i Lisanne Froon narosło tak wiele teorii spiskowych, że zagłębianie się w tę historię przypomina skok do króliczej nory z Alicji w Krainie Czarów – tyle że to nora bez dna, a ta bajka to prawdziwy koszmar. Bez względu na to, czy ktoś przyczynił się do śmierci dziewcząt, czy po prostu straciły orientację w terenie lub uległy urazowi, ich koniec był naprawdę przerażający, samotny i wypełniony desperacją.
Copyright © by Makabrycja
Projekt okładki
Mariusz Banachowicz
Fotogra a na okładce
© Makabrycja
Ilustracje w książce|
© Aleksandra Frączek
Ilustracje na stronach rozdziałowych
Adobe Stock: s. 11 © Rawpixel.com; s. 16–17 © Juulijs; s. 73–74 wowinside; s. 109–110 © lynea; s. 131–132 © Juulijs; s. 157–158 © Morphart; s. 233–234
© Zhanar; s. 263–264 © Mannaggia
Redaktorka nabywająca
Aleksandra Ptasznik
Redaktorka prowadząca|
Katarzyna Homoncik
Redakcja
Magdalena Wołoszyn-Cępa | Obłędnie Bezbłędnie
Adiustacja
Magdalena Białek
Korekta
Jędrzej Szulga
Projekt typogra czny i łamanie
DAKA – Studio Gra czne, Dawid Kwoka
Opieka redakcyjna
Natalia Hipnarowicz-Kostyrka
Opieka promocyjna
Paulina Sidyk
ISBN 978-83-240-9502-5
Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl
Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków
Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl
Wydanie I, Kraków 2025
Druk: Wydawnictwo Jedność