ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Wrzesień | September 2014
12
Punkt widzenia
Profesor Grzegorz Malanowski
Rożkowego czołgu. Usiadł tam na przodzie, za karabinem maszynowym, z nadzieją napisania fajnego reportażu. Nad głową miał armatę, drugi karabin maszynowy i buty dowódcy. Z tyłu ryczący Meteor. Przejażdżka zapowiadała się hałaśliwie.
anie poruczniku Pruszyński, co pan tu robi, podwieźć pana? Stojący na skraju zakurzonej normandzkiej drogi żołnierz z wyhaftowanym na ramieniu munduru napisem “POLAND” podniósł głowę. Z wieży przejeżdżającego obok czołgu spoglądała na niego znajoma, uśmiechnięta twarz. To podporucznik Rożek, z którym obaj zdobywali oficerskie szlify w 1940 roku we Francji! Ich drogi rozeszły się wtedy: Ksawery Pruszyński, pisarz i reporter, pozostał wierny swemu powołaniu i podobnie jak Melchior Wańkowicz resztę podróży przez wojnę odbył jako korespondent wojenny. Mijający go właśnie młody czołgista Edward Rożek, wojownik niezłomny, chciał walczyć. Więc znalazł drogę z zajętej przez Niemców Francji do odtwarzającej się w Szkocji polskiej 10 Brygady Kawalerii Pancernej generała Stanisława Maczka, przekształconej później w 1 Dywizję Pancerną.
Pruszyński też nieźle oberwał gdy rąbnęli ich w czasie bitwy pod Falaise i po opuszczeniu szpitala do czołgów już nie wrócił. Ale napisał swój reportaż, a raczej dwa reportaże. Pierwszemu, nie ukończonemu, dał tytuł „Czarna Brygada”, drugiemu „Wspomnienia Normandzkie”. Bohaterem obu był nie kto inny jak Edward Rożek. Cały bohaterski epos Rożka zaczyna się wcześniej, jeszcze w Polsce, gdzie walcząc w 1939 w plutonie pancernym został pierwszy raz ranny. No, a potem przyszło przekroczenie granicy polskorumuńskiej wraz z tym co pozostało z 10 Brygady Pancernej płk. Maczka, internowanie w węgierskim obozie jenieckim, ucieczka z niego, zlikwidowanie zbyt dociekliwego oficera SS, wreszcie dotarcie do wspomnianej szkoły oficerskiej we Francji. Ewakuowany po upadku Francji dociera do Szkocji aby przyłączyć się do Brygady Pancernej odbudowywanej przez jego dawnego dowódcę, generała Maczka. I z nią ruszył do Normandii wziąć odwet za 1939.
Po D-Day, w czerwcu 1944 do Normandii wraz z 10 Pułkiem Strzelców Konnych wjechał porucznik Rożek na stalowym koniu zwanym Cromwell. A był to dobry brytyjski czołg, ten Cromwell. Lżejszy, zwrotniejszy i o stopę niższy z profilu niż amerykański Sherman, o dwie stopy niższy niż niemiecka Pantera. No to gdy jechał przez normandzkie łany niezebranej jeszcze pszenicy, to mu tylko wieżę było widać. I to jak jechał! Jego dwunastu-cylindrowy silnik Rolls Royce Meteor uczynił go najszybszym wówczas czołgiem. Ale lekki Cromwell był bezbronny przy spotkaniu z Panterą. Jego wieża wyglądała jak pudełko, zobaczcie sami na fotografii. Pancerz nie był nigdzie pochylony tracąc zdolność częściowego odchylenia wektora siły uderzającego przeciwpancernego pocisku. Krótka lufa jego 75 mm działa ograniczała szybkość wylotową, co zmniejszało szanse penetracji pochylonego pancerza ciężkich czołgów nieprzyjaciela. Uznano więc słusznie, że to świetny scout tank, czołg rozpoznawczy, i wyposażono 10PSK dywizji pancernej Maczka w te właśnie czołgi. Porucznik Rożek został dowódcą jednego z nich. Miał jechać zawsze na czele, przed innymi, będąc ich aniołem stróżem. W nieoczekiwanym spotkaniu pisarz zobaczył szansę na uczestnictwo w akcji co pozwoliłoby na jej opis jako „widzianej przez naocznego świadka”. Poprosił więc Rożka o prawo dołączenia do jego załogi. Spotkał się jednak z grzeczną odmową “z braku miejsc w czołgu”. Ale Pruszyński, autor książki o Brygadzie Podhalańskiej walczącej w Norwegii, był dzięki niej w polskich sferach wojskowych popularny. Ile to można załatwić przez dobre znajomości! Udało mu się więc mimo wszystko dostać przydział do
nieznisz-czony jeszcze most nad rzeką. Niekiedy się nie udawało. Dwukrotnie był trafiony, z dwóch płonących czołgów wypełzł ranny by ratować kolegów. Ale przy granicy belgijsko-niemieckiej Rożek prowadząc kolejny czołg wjeżdża na minę. Eksplozja omal pozbawiła go wzroku. Po wielu miesiącach i kilku operacjach, wyszedł z brytyjskiego szpitala z odzyskanym wzrokiem i gębą upstrzoną zielonymi cętkami po wbitym pod skórę materiale wybuchowym. Wojna się dla porucznika Rożka skończyła. Wyniósł z niej trzy Krzyże Walecznych i cztery Odznaki za Rany.
„...nie zamierzam was zmusić do nienawidzenia komunizmu; ja jedynie chcę, żebyście kochali wolność” - Profesor Edward Rożek do swoich studentów na Uniwersytecie Kolorado.
Czołg 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka. Takim Cromwellem dowodził porucznik Rożek
No i była hałaśliwa, bardziej niż się tego reporter spodziewał. 24 letni porucznik Rożek w swoim czołgu rozpoznawczym pchał się bowiem ochotniczo w nieprawdopodobne sytuacje, objeżdżając zasadzki przez polne wykroty i wysokie zboże aby zaskoczyć wroga i rozwalić od tyłu niemieckie działka ppanc, jedno za drugim. Aby porozbijać kolumny wrażych ciężarówek, wziąć jeńców i ich mapy. Zabezpieczyć
Gdy wojna się skończyła, Edward Rożek postanowił nie wracać do ojczyzny zajętej przez komunistów. Znał komunizm w działaniu, jego ojciec zmarł w 1942 w sowieckim lagrze, on sam słyszał koszmarne relacje kolegów, którzy te lagry przeżyli. Słusznie utożsamiał więc komunizm z faszyzmem, nazizmem, totalitaryzmem każdego pokroju. Postanowił więc walczyć z nimi na froncie ideologicznym. Do tej walki musiał się sam przygotować: nową szkołą oficerską stał się dla tego żołnierza uniwersytet Harvard, do którego zostaje przyjęty w 1948 roku. Student Edward Rożek nie miał na tą edukację pieniędzy, bowiem przybył do USA mając jedynie 50 dolarów. Zarobił więc na studia na Harvardzie pracując na stacji benzynowej, u samochodowego dealera i w farmie mlecznej. Tytuł doktora filozofii uzyskuje w 1956 i w tymże roku zostaje profesorem nauk politycznych na Uniwersytecie Kolorado w Boulder. Jest doradcą politycznym w komitecie wyborczym Ronalda Reagana, ale gdy później Reagan zaproponuje mu pozycję w swojej administracji, Rożek odmówi: „musiałbym zrezygnować z uczenia młodzieży, nie chcę tego. Wojen się nie uniknie przez mnożenie tanków czy rakiet, ale można im zapobiec przez edukację”. W swojej książce „Allied Wartime Diplomacy. A Pattern in Poland” otwiera oczy czytelników na prawdziwe oblicze sowieckiego komunizmu. Starał się