Ewa Głowacka – Parallel Structures / Struktury Równoległe – Program Rezydencji Artystycznych AIR Wro

Page 1

1


Niniejsza publikacja jest częścią projektu „Parallel Structures”, który realizowałam w 2016 roku podczas rezydencji w Pilznie – Europejskiej Stolicy Kultury 2015. Wyjazd ten był możliwy dzięki współpracy AIR Wro (programu rezydencji artystycznych zainicjowanego w ramach Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016) i OPEN A.i.R.

This publication is a part of “Parallel Structures” project, which I carried out in 2016 during my residency in Pilsen – the European Capital of Culture 2015. That was made possible thanks to the collaboration between AIR Wro (artist-inresidence programme launched within the framework of the European Capital of Culture Wrocław 2016) and OPEN A.i.R.

2

3


PILZNO 2016 Podstawą projektu „Parallel Structures” były spotkania i wywiady. W Pilznie chciałam poznać osoby zaangażowane w działania na polu kultury niezależnej. Dowiedzieć się, jak pracują i jakie mają problemy. Interesowało mnie także, jak funkcjonowały w trakcie obchodów Europejskiej Stolicy Kultury. Rozmawiałam z członkami kolektywów artystycznych, niezależnych grup i organizacji, wykładowcami i studentami wydziałów sztuk pięknych oraz z osobami bezpośrednio zaangażowanymi w realizację programu ESK. Ciekawiły mnie niezależne działania, które przebiegały do niego równolegle. Miałam też niejedną okazję do spotkań z mieszkańcami Pilzna, którzy nie zajmują się kulturą „zawodowo” – w trakcie Nocy Muzeów w DEPO2015 (przestrzeni OPEN A.i.R.) gościłam ich w swojej pracowni i w celu poznania odwiedzanych przez nich miejsc przygotowałam wraz z nimi mapę pilzneńskiej kultury. Ta wizyta była dla mnie przede wszystkim okazją do zapoznania się z pilzneńskim środowiskiem artystów i aktywistów oraz do porównania okoliczności towarzyszących obchodom Europejskiej Stolicy Kultury w dwóch różniących się od siebie prawie wszystkim miastach (od wielkości, przez kontekst historyczny, po tradycję kulturową). Mam poczucie, że w ciągu dwóch miesięcy rezydencji udało mi się dotrzeć do wielu miejsc i osób i w miarę przekrojowo zmapować strukturę sceny kulturalnej Pilzna. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że wiele kwestii mi umknęło, że nie zawsze zadawałam właściwe pytania, że nie udało mi się spotkać wszystkich, z którymi chciałam porozmawiać. Poznałam jednak wiele wartościowych osób, które mnie mocno zainspirowały i z którymi do dzisiaj pozostaję w kontakcie. ■

4

PILSEN 2016

“Parallel Structures”project was based on meetings and interviews. In Pilsen, I wanted to get to know the people involved in activities related to independent culture, find out how they work and what kind of problems they experience. I was also interested in how they functioned during the celebrations of the European Capital of Culture. I spoke to members of artistic collectives, independent groups and organisations, academics and students at art departments, as well as individuals directly responsible for the implementation of the ECoC programme. I was curious about independent activities that ran in parallel to it. I also had more than one chance to meet the residents of Pilsen who do not work in culture – during the Night of Museums at DEPO2015 (OPEN A.i.R space) I welcomed them in my studio, and, in order for me to learn what kind of places they visit, together we prepared a map of culture in Pilsen. The visit was, above all, an occasion to get to meet local circles of artists and activists and to compare the circumstances accompanying the celebrations of the European Capital of Culture in two cities that differ from each other in almost everything (from size, to historical context, to folk tradition). I have a feeling that in the course of the two-month residency I managed to reach many places and people and to map the structure of Pilsen’s cultural scene in its various aspects. At the same time, I am aware that I have missed many things, that I was not always asking the right questions, that I did not manage to meet everyone who I wanted to talk to. However, I have met a plenty of valuable people who have strongly inspired me and with whom I still keep in touch. ■

5


WROCŁAW 2016– 2017 Jeśli chodzi o Wrocław, to wywiady i teksty publikowane w tym zinie są wstępem do szerzej zakrojonych badań nad lokalnymi działaniami oddolnymi. W pewnym stopniu stanowią odbicie lustrzane tekstów z Pilzna – rozmówców dobierałam według podobnego klucza. Rozmawialiśmy o niezależności, o trudach i zaletach pracy w kulturze, o ESK i polityce. Mój projekt plasuje się więc gdzieś pomiędzy działaniem archiwizacyjnym a ewaluacyjnym. Chciałam oddać głos osobom, które podejmowały inicjatywy z różnych względów nie przedostające się do głównego obiegu informacji i funkcjonujące obecnie jako środowiskowa legenda czy dawno zdezaktualizowane wydarzenie na Facebooku. Myślę, że zebranie tych wypowiedzi jest małym krokiem w stronę stworzenia archiwum działań oddolnych. Ten trop podjęły w grudniu 2016 roku Dominika Łabądź i Joanna Synowiec w ramach pracy nad wystawą „Część Wspólna” w Galerii BWA Studio Wrocław. Jak piszą kuratorki, wystawa ta była „pretekstem do rozpoczęcia budowy archiwum społecznego działań przypadkowych, nieformalnych, odnoszących się do współczesnych wydarzeń, czy tworzących zjawiska kulturalne i artystyczne wydarzenia. […] Działania pozainstytucjonalne, pozbawione przymusu archiwizowania, odchodzą w niepamięć, pozostając tylko na ustach tych, którzy je tworzyli, czy też byli ich świadkami. W kontekście produkcji sztuki i wiedzy mają one ogromną wartość dla naszej tożsamości lokalnej. Stworzenie mapy osób, grup i parainstytucji wraz z łączącymi je relacjami oraz umieszczenie ich na osi czasu pomoże odtworzyć część nie tylko historii, ale i obecnego kształtu niezależnego Wrocławia”*. Celem projektu Joanny i Dominiki było zwrócenie uwagi na wrocławskie środowisko niezależnych * Część wspólna; archiwum społeczne – wystawa Dominiki Łabądź i Joanny Synowiec, https://www.bwa.wroc.pl/index. php?l=pl&id=1175&b=4&w=1, 27.08.2017.

6

organizacji społecznych i artystycznych, ich zmapowanie oraz stworzenie żywego archiwum. W jego trakcie została też zainicjowana Grupa Robocza Archiwum Społecznego, czyli GRAS, która zajmuje się opracowaniem dokumentacji i nadaniem jej fizycznego kształtu. Chciałam, aby dzięki temu, że realizuję projekt we współpracy z instytucją, jaką jest Biuro Wrocław 2016, historie niezależnych działań na polu kultury mogły wybrzmieć w innym, niż dotąd kontekście, a kwestie poruszane w środowiskowych kuluarach dotarły do szerszego grona odbiorców. Interesuje mnie nauka i wymiana doświadczeń. W tym punkcie moje poszukiwania nakładają się na działania Szilvi Nagy z platformy LOCOP, których głównym celem jest monitoring procesu ewaluacji Europejskich Stolic Kultury w Grupie Wyszehradzkiej i Europie Wschodniej pod kątem długofalowych efektów i współpracy z lokalnymi operatorami. Poznałam ją w Pilznie w trakcie konferencji ewaluacyjnej „Open Up!”, zorganizowanej przez The Aspen Institute Central Europe oraz ESK Pilzno 2015. Okazało się wtedy, że rozmawiałyśmy z tymi samymi ludźmi i miałyśmy podobne odczucia w kwestii relacji w tamtejszym środowisku kulturalnym. Miesiąc później spotkałyśmy się we Wrocławiu, gdzie Szilvi prowadziła sympozjum LOCOP dla przedstawicieli inicjatyw kulturalnych z kliku miast objętych jej badaniem. Podstawowym zadaniem LOCOP jest umożliwienie wymiany doświadczeń lokalnym operatorom kultury i przekazanie płynących z niej wniosków mieszkańcom kolejnych Europejskich Stolic Kultury. W 2016 roku projekt Szilvii został włączony w oficjalny program Komisji Europejskiej, zgodnie z zaleceniami której metodologia zaproponowana przez nią – „Participatory Action Research”, czyli „Badanie uczestniczące” – powinna stanowić część ewaluacji Europejskich Stolic Kultury. ■

WROCŁAW 2016 – 2017 When it comes to Wrocław, the interviews and texts published in this zine constitute an introduction to wider research on local grassroots initiatives. In a way, they present a mirror reflection of texts from Pilsen – I selected my interlocutors according to a similar key. We spoke about independence, the pros and cons of working in culture, the ECoC and its policy. Thus, my project lies somewhere between an archiving and evaluating activity. I wished to give the floor to the individuals involved in initiatives that for different reasons did not appear in the main circulation of information and that currently function either as a local legend or an old Facebook event. I think that collecting these statements is a small step towards creating an archive of grassroots initiatives. In 2016 such an action was taken by Dominika Łabądź and Joanna Synowiec within the framework of “Część Wspólna” exhibition at Galeria BWA Studio Wrocław. As the curators write, the exhibition was “a pretext to establish a social archive of accidental, informal actions that took place with reference to events of those days, cultural phenomena and artistic events. […] Extrainstitutional initiatives that do not need to place their activities on file sink into oblivion, remaining

only in the memory of those who created or witnessed them. In the context of production of art and knowledge they extremely valu­able for our local identity. Mapping people, groups and para-institutions together with relations between them and placing them on a time scale will help recreate not only a part of history, but also a contemporary shape of independent Wrocław”*. The aim of the project carried out by Dominika and Joanna was to bring attention to Wrocław’s circles of independent social and artistic organisations, map them and establish a live archive. During its implementation, a Social Archive Working Group (GRAS) was formed. Its members work on compiling the documentation and giving it a physical shape. Due to the fact that this project is carried out in collabo­ ration with such an institution as Wrocław 2016 Office, my goal was to make the stories of independent cultural ini­ tiatives heard in a context different than usual, and the issues discussed behind-thescenes reach wider audiences. I am interested in learning and exchanging experience. At this *  Część wspólna; archiwum społeczne – exhibition by Dominika Łabądź i Joanna Synowiec, https://www.bwa.wroc.pl/ index.php?l=pl&id=1175&b=4&w=1, 27.08.2017.

point, my explorations overlap the activities of Szilvia Nagy at the LOCOP platform, the main aim of which is an evaluation of European Capitals of Culture in the Visegrád Group and Central Europe in terms of their impact on local cultural operators and sustainability. I met her in Pilsen at the evaluating conference “Open Up!”, organised by The Aspen Institute Central Europe and ECoC Pilsen 2015. Then it turned out that we had talked to the same people and felt the same way about the relations within cultural circles there. A month later we met in Wrocław, where Szilvia ran a LOCOP symposium for representatives of cultural initia­ tives from a few cities that she researched. The main aim of LOCOP is to provide possibility for exchange of experiences between local cultural operators and to convey its results to the residents of future European Capitals of Culture. In 2016, Szilvia’s project was included in the official programme of the European Commission, which recommended that the methodology that she had proposed – “Participatory Action Research” – should constitute a part of the ECoC evaluations. ■

7


8

9


AIMS

CELE

During the implementation of the “Parallel Structures”project and creating this publication, I wanted to: ■ find similarities in practices of artistic and cultural activists from Pilsen and Wrocław, compare experiences and share the knowledge resulting from that, ■ describe grassroots activities preserved only through oral communication or within hermetic circles, often omitted in the “official” city narrative or appropriated by it, ■ define my own work for personal use: in the broader context, going beyond standard categories and juxtaposing them with practices observed abroad. My interest in the subject of grassroots and extra-institutional initiatives is simultaneously an attempt to examine the specifics of the local environment, its identity, and, through the juxtaposition with experience gained in Pilsen, also an attempt at placing it in a wider context. ■

W trakcie realizacji projektu „Parallel Structures” i tworzenia tej publikacji chciałam: ■ znaleźć podobieństwa w praktykach artystycznych i kulturalnych aktywistów w Pilznie i Wrocławiu, porównać doświadczenia i wymienić się wiedzą z nich wynikającą, ■ opisać oddolne działania, obecne jedynie w ustnym przekazie albo w hermetycznym, „środowiskowym” gronie, często pomijane w „oficjalnej” narracji miejskiej lub przez nią przejmowane, ■ zdefiniować na własny użytek swoją działalność: w szerszym kontekście wychodząc poza utarte definicje i zestawiając je z zaobserwowanymi za granicą praktykami. Moje zainteresowanie tematem działań oddolnych i pozainstytucjonalnych jest też próbą zbadania specyfiki lokalnego środowiska, jego tożsamości, a poprzez zestawienie z doświadczeniami z Pilzna także próbą wpisania jej w szerszy kontekst. ■

STRUKTURY RÓWNOLEGŁE Tytułowa paralelność („parallel structures” to po polsku „struktury równoległe”) z jednej strony odnosi się do działań w ramach, ale także poza głównym programem Europejskiej Stolicy Kultury, z drugiej zaś dotyczy działania w dwóch miastach noszących tytuł ESK. Pytanie, na które chciałam znaleźć odpowiedź, to czy w strukturach równoległych mogą pojawić się punkty styczne. Spotkania i rozmowy prowadzone w ramach projektu miały być też przyczynkiem do nawiązania kontaktu z innymi osobami aktywnymi na polu kultury, a także do wymiany doświadczeń i wiedzy oraz stworzenia podstaw do przyszłej współpracy. Gdy w maju 2016 roku wyjeżdżałam do Pilzna, moim celem było przede wszystkim nawiązanie dialogu z przedstawicielami tamtejszej sceny kulturalnej. Na wstępie założyłam, że odnajdę analogię do sytuacji wrocławskiej i na tej podstawie będę w stanie zestawić wnioski. Nie byłam wcześniej w żadnej innej Europejskiej Stolicy Kultury (a przynajmniej nie wiązało się to z głębszą refleksją na ten

różnych środowisk, m.in. tego, w którym się obracam i które jest mi bliskie. W Pilznie znalazłam się „rok po” i emocje zdążyły już opaść, a okoliczności nadania tytułu i przebieg przygotowań do obchodów były diametralnie inne, niż we Wrocławiu. Oczywiście, wiele wątków powtarzało się, część problemów była bardzo podobna, ale dzięki wizycie w Czechach moje podejście do tytułu ESK częściowo się zmieniło. Obecnie stwierdzam, że energia i szanse, jakie daje ESK, są spore, z tym że wszystko zależy od sposobu ich wykorzystania. W dużej mierze powinny się one opierać na istniejących wcześniej oraz stworzonych w trakcie sieciach współpracy pomiędzy różnymi podmiotami funkcjonującymi w obrębie szeroko rozumianej kultury. Rozumiem przez to, że obszarem kształtowania się ich współpracy może być zarówno komunikacja na poziomie międzyinstytucjonalnym, relacje wiążące instytucje i środowiska niezależne, jak i porozumienie wewnątrz tych ostatnich. Organizacja wydarzeń w ramach ESK, w związku

temat), więc moje wyobrażenie na temat tego, jak wyglądają przygotowania i obchody, oparte były wyłącznie na przykładzie wrocławskim, a doświadczenie to było i jest obciążone krytyką ze strony

z ich skalą, nakładem środków oraz ograniczeniami czasowo-strukturalnymi, ujawniła problemy na wszystkich wyżej wymienionych poziomach (instytucja – instytucja, instytucja – środowiska niezależne, środowiska niezależne). ■

10

PARALLEL STRUCTURES On the one hand, the parallel in the title refers to activities included in the main programme of the European Capital of Culture and those remaining beyond it; on the other hand, it is related to activities in two cities holding the title of the ECoC. The question to which I wished to find the answer is if parallel structures can share common points. Meetings and conversations that took place within the framework of the project also aimed at establishing contacts with other people active in the field of culture, as well as exchanging experiences and knowledge and creating the basis for collaboration in the future. When I was leaving for Pilsen in May 2016, my main goal was to enter into dialogue with representatives of local cultural scene. At the beginning, I assumed that I would find an analogy to the situation in Wrocław and on this basis would be able to draw conclusions. I had never been to any other European Capital of Culture before (or at least it was not connected with any deeper thoughts about that), so my image of what preparations and celebrations look like was based solely on the example of Wrocław, and this experience was and is met with criticism coming from different circles, including the one I feel close to.

I turned up in Pilsen “a year after” and the emotions already fell down. The circumstances of awarding the city with the title and the course of preparations had been completely different from those in Wrocław. Of course, many themes repeated, some problems were very similar, but thanks to my visit in the Czech Republic, my attitude towards the ECoC title has somewhat changed. Nowadays, I can say that the energy and opportunities that the ECoC provides are pretty fair, yet everything depends on the way they are used. To a large extent, they should be based on already existing and emerging collaborative networks consisting of different actors functioning within broadly understood culture. By this, I mean that their collaboration can shape through communication on the inter-institutional level, relations between institutions and independent circles, as well as consensus among the latter. Organisation of events within the framework of the ECoC, because of their scale, resources used as well as time and structural limitations, has revealed problems on all levels mentioned above (institution – institution, institution – independent circles, independent circles). ■

11


PUBLIKACJA Dobór materiału w tej publikacji ma charakter subiektywny. Zdaję sobie sprawę z braku dystansu, przy czym moim zdaniem, w tym kontekście stanowi on wartość. Ważny jest tu również moment powstawania poszczególnych tekstów. Część z nich straciła na aktualności (WS7, Galeria U), ale oddają one ducha czasu, który opisują. Chciałam, aby struktura formalna publikacji nawiązywała do tytułu projektu. Są to zatem dwa zeszyty – czeski i polski, połączone wspólnym tekstem wprowadzającym. Ma to umożliwić jednoczesne wertowanie tekstów i zestawianie ich ze sobą, a dzięki temu poznanie dwóch odrębnych środowisk. Treść obu została otagowana za pomocą słów-kluczy, wokół których budowałam narrację wywiadów i tekstów: niezależność, miejsce, samoorganizacja, kolektyw, partycypacja, ESK. ■

12

PUBLICATION

Selection of the material in this publication is subjective. I am aware of the lack of distance, yet, in this context, I believe that it constitutes a certain value. The time when particular texts were written is also significant here. Some of them are out of date (WS7, Galeria U), but they reflect the spirit of the days they describe. I wished the formal structure of the publication referred to the project’s title. We have got, therefore, two books – Czech and Polish, connected with a common introductory text. This is to enable simultaneous leafing through the pages and juxtaposing them with one another, and thus learning about two separate environments. The contents of each book has been tagged with keywords, around which I have built the narrative made of interviews and texts: autonomy, place, self-organisation, collective, participation, the ECoC. ■

13


NIEZALEŻNOŚĆ AUTONOMY Niezależność jest pojęciem kluczowym dla mojego projektu, ponieważ to wokół niej zbudowałam swoją narrację i według niej dobierałam rozmówców – mieli być oni reprezentantami tzw. „sceny niezależnej”. Na początku zdefiniowałam samo pojęcie, tak jak to robiliśmy w grupach, w których pracowałam (Sito CRK, moduł kru, Galeria U). Dla nas niezależność oznaczała ograniczenie kontaktów i relacji z instytucjami do minimum. Wyrażała się w filozofii D.I.Y., działaniu opartym na entuzjazmie oraz pracy wolontaryjnej. To co otrzymywaliśmy w zamian, to przestrzeń, którą mogliśmy wspólnie kształtować i zarządzać wedle własnych potrzeb i możliwości oraz poczucie sprawczości. Parokrotnie pojawiał się temat wykorzystania naszej struktury formalnej (Centrum Reanimacji Kultury na wrocławskim Nadodrzu prowadzone jest przez Stowarzyszenie na rzecz Reanimacji Kultury Alternatywnej) do pozyskania środków finansowych. Nigdy jednak do tego nie doszło. Niezależność to niezależność. Cytując jednego ze znajomych: „Dofinansowanie z zewnątrz jest ryzykowne, ponieważ nie jest wewnętrznie motywowane i instaluje swego rodzaju zewnętrzny włącznik/wyłącznik.” Moja definicja niezależności była dość radykalna i zakorzeniona w punkowym rodowodzie. Dlatego bardzo ciekawa była dla mnie rozmowa z Romanem Černikiem z Pilzna, dzięki któremu moje podejście nieco uległo zmianie. Roman mówił o swojej działalności jako pracy na rzecz społeczeństwa, o aktywizmie jako pracy edukacyjnej i nie widział sprzeczności w nazywaniu się niezależnym i przyjmowaniu dofinansowania na cele statutowe w ramach programów samorządowych lub ministerialnych, będąc jednocześnie zupełnie autonomicznym programowo. To spotkanie sprowokowało mnie również do zastanowienia się nad społeczną funkcją i celem działań oddolnych jako takich. Doświadczenie z Pilzna zmotywowało mnie też do dalszych prób definiowania niezależności w kontekście działania na polu sztuki i kultury. W Holandii spotkałam się z przedstawicielami autonomicznego centrum kulturalnego Locatie Spatie, co zaowocowało poszerzeniem pola interpretacji o kolejne pojęcia, takie jak „autonomia zaangażowana” i „sieć przyjaciół”. Założenia te stanowiły model działania oparty na poszukiwaniu metod adaptacji do zmieniających się warunków zewnętrznych (m.in. prawnych bądź instytucjonalnych) przy jednoczesnym zachowaniu możliwie

14

Autonomy is the key concept of my project, since I have made it a central point of the narrative and picked my interlocutors according to it – they were supposed to represent a so-called “independent scene”. At the beginning I defined the concept itself, the way we used to do it in the groups I was a member of (Sito CRK, moduł kru, Galeria U). For us, independence meant limiting contact and relations with institutions to minimum. It was expressed in the D.I.Y. ethos, activities based on enthusiasm and volunteer work. What we received in exchange for that was a space that we could shape together and manage according to our own needs and possibilities, as well as a sense of empowerment. The issue of using our formal structure to get funding appeared a few times (Centrum Reanimacji Kultury, located in Wrocław’s district of Nadodrze is run by Stowarzyszenie na rzecz Reanimacji Kultury Alternatywnej). This never happened, though. Independence is independence. To quote one of or my friends: “External funding is risky, because the money is not internally motivated, and it installs a kind of external on/off button.”). My definition of independence had been rather radical and rooted in its punk origins. This is why I found a conversation with Roman Černik from Pilsen very interesting, as it has changed my attitude a little bit. Roman was talking about his activities as work for the benefit of the society, about activism as educational work and did not see a contradiction in claiming to be independent and receiving funding for statue goals from municipal or ministerial projects, while remaining completely autonomous in terms of the programme. That meeting also provoked me to consider social function and aims of grassroots initiatives as such. At the same time, the experience from Pilsen motivated me to further attempts at defining independence in the context of work in art and culture. In the Netherlands I met representatives of an autonomous cultural centre Locatie Spatie, which resulted in the broadening of the area of interpretation with such concepts as “engaged autonomy” and “network of friends”, which consist in a model of work based on finding methods of adaptation to changing external (i.a. legal or institutional) conditions and simultaneous preservation of the greatest possible autonomy. In the case of Locatie Spate, operating within a formal structure relies

jak najszerszej autonomii. Działania w ramach struktury formalnej oparte są w przypadku Locatie Spatie na budowanej przez lata sieci kontaktów, w której najistotniejsze są wzajemne zaufanie i społeczny charakter działań. Sięgnęłam też do lektur. Jakub Szreder w swojej książce „ABC Projektariatu” opisuje realia pracy osób działających na polu kultury w systemie projektowym, układając leksykon pojęć definiujących to środowisko. Jednym ze słów-kluczy jest właśnie niezależność: „Dążenie do >>niezależności<< napędza marzenia projektariatu. Przynajmniej część osób zaangażowanych w projektowe życie robi to ze względu na umiłowanie swobody, niechęć do rutyny, nieufność do instytucji. [...] Dyskutując problem >>niezależności<<, trzeba pamiętać o fundamentalnej ambiwalencji projektowego świata. Kooptacja programu kontrkultury wywarła wpływ na kapitalizm, przynajmniej w tych jego sektorach, które zorganizowane są według zasad projektowej produkcji. Projektowe techniki zarządzania są formą odpowiedzi na żądania wolności, kreatywności, elastyczności, samostanowienia. [...] Paradoksem projektowego sposobu pracy jest to, że te same urządzenia, które zapewniają niezależność (od fabryk, instytucji itd.), uzależniają projektariat od konieczności ciągłego tworzenia projektów. W tym sensie niezależność projektariusza jest zawsze zależnością od konieczności organizowania projektów”*. Tezy stawiane przez Szredera uzmysłowiły mi, w jak bezpośredni sposób warunki systemowe determinują społeczne i ekonomiczne funkcjonowanie jednostek w ramach pozornie niezależnego modelu. ■

on long-term networks of contacts founded on trust and social character of the activities. I got to reading too. In the book “ABC Projektariatu” (“The Projectariat ABC’s”), Jakub Szreder describes the reality of project-based work in cultural sector by creating a lexicon of concepts defining this environment. One of the keywords is independence: “Reaching >>independence<< fuels the dreams of the projectariat. At least some people who lead a project life do this because of their love for freedom, aversion to routine, distrust towards institutions. […] Discussing the issue of >>independence<< one needs to keep in mind the fundamental ambivalence of the project-based world. Co-optation of counter-cultural programme had impact on capitalism, at least in the sectors organised according to the rules of project production. Project management methods are the answer to the demand for freedom, creativity, flexibility, self-determination. […] The paradox of project-based work model consists in the fact that the same mechanisms that ensure independence (from factories, institutions, etc.) make projectariat dependent on the necessity to constantly run projects. In this sense, the independence of a projectarian always means dependence on the need to carry out projects”*. Theses set forth by Szreder made me realise how systemic conditions directly determine social and economic aspects of living in the seemingly independent model. ■ *  J. Szreder, ABC Projektariatu, Warsaw: Bęc Zmiana 2016, p. 79.

* J. Szreder, ABC Projektariatu, Warszawa: Bęc Zmiana 2016, str. 79

15


16

17


PLACE

MIEJSCE Część z moich rozmówców jest lub była związana z konkretną przestrzenią, która w pewnym stopniu wykreowała ich „aktywistyczną tożsamość”. Dla nich zajęcie, użytkowanie i „wypełnianie miejsca treścią” stanowi znaczący aspekt działania w myśl teorii, że tak samo jak my kształtujemy przestrzeń wokół siebie, tak przestrzeń, w której się poruszamy, kształtuje nas i nasze zachowania. Miejsce w takim ujęciu jest przestrzenią do wspólnego spędzania czasu, eksperymentowania i wymiany energii, ale także do wspólnego nudzenia się i popełniania błędów. Jak pisali kuratorzy Galerii Foksal (Wiesław Borowski, Anka Ptaszkowska, Mariusz Tchorek)

w jej programie: „W obrębie MIEJSCA nie ma wahań, ponieważ nie ma różnicy pomiędzy działaniem dobrym a złym, wartościowym czy niewartościowym – wszystko po prostu j e s t. [...] MIEJSCE nie jest przezroczyste, MIEJSCE to jest obecność. Nie ma żadnych kryteriów lepszego lub bardziej wartościowego wypełnienia miejsca. [...] MIEJSCE jest objęciem w posiadanie dowolnego obszaru na świecie. [...] MIEJSCA nie można rozpoznawać po jego zewnętrznym wyglądzie. Ponieważ MIEJSCE nie jest w żadnym stosunku do praw świata – nie jest też ich modyfikacją. W istocie MIEJSCE może wyglądać zupełnie tak, jak każdy fragment rzeczywistości”*. Miejsce może stanowić więc namacalny dowód działań, których charakter, przez swoją długofalowość, niejednoznaczność czy pozorną niewymierność, jest trudny do uchwycenia bądź opisania w chwili obecnej. Wspólne działanie w mikroskali, zapewniając poczucie sprawczości, jest też swego rodzaju testowaniem alternatywnych rozwiązań organizacji czasu i pracy oraz badaniem potencjału przeniesienia ich na wyższy poziom. Ta potrzeba wynika z poczucia uprzedmiotowienia i rozczarowania powszechnie funkcjonującymi modelami. ■ * W. Borowski, A. Ptaszkowska, M. Tchorek, Wprowadzenie do ogólnej teorii miejsca, https://digitizing-ideas.org/pl/wpis/20541, 27.08.2017.

SAMOORGANIZACJA

18

Some of my interlocutors are or were connected with particular places, which to some extent formed their “activist identity”. For them, occupying, using and “filling a place with content” is an important aspect of functioning, according to the theory that the same way that we shape the space that surrounds us, the space in which we exist shapes us and our behaviour. From such perspective, a place signifies a space for spending time together, experimenting and exchanging energy, but also for being bored together and making mistakes. As the curators of Foksal Gallery (Wiesław Borowski, Anka Ptaszkowska, Mariusz Tchorek) wrote in their

programme: “There is no hesitation within the PLACE, since there is no difference between the wrong and the right, the good and the good-for-nothing, everything merely and simply i s there. […] The PLACE is not transparent. What it is, is the actual presence. There are no criteria of better or more vawluable filling of the PLACE. […] Any area of the world may be possessed and thus constituted as the PLACE. […] The PLACE cannot be recognize by its appearance. It does not modify the world’s laws because it has nothing to do with them at all. The PLACE may indeed look exactly like any other fragment of reality.”* A place can, therefore, present a tangible evidence of actions which long-term, ambiguous or apparently immeasurable nature is difficult to grasp or describe while they take place. Working together on a micro-scale that ensures the sense of agency is also a way of testing alternative solutions for time and work management, as well as examining the potential for taking them to the next level. This need is caused by the sense of objectification and disappointment with well-established models. ■ *  W. Borowski, A. Ptaszkowska, M. Tchorek, An Introduction to the General Theory of PLACE, https://digitizing-ideas.org/pl/wpis/20541/2, 27.08.2017.

SELF-ORGANISATION

Ważnym dla mnie pojęciem, które łączę z niezależnością, jest samoorganizacja. Zgodnie z definicją zaczerpniętą z Wikipedii: „samoorganizacja, samoporządkowanie (ang. self-organisation, self-assembly) – zjawiska, w których elementy układu złożonego ulegają spontanicznemu uporządkowaniu; tworzenie się zorganizowanych struktur przestrzennych lub korelacji w przestrzeni i czasie pod wpływem oddziaływań zachodzących pomiędzy elementami układu oraz między układem a jego otoczeniem”**. Samoorganizacja w ujęciu aktywistycznym oznacza dla mnie gotowość do poświęcenia czasu i energii na stworzenie struktury wewnątrz grupy w oparciu o jej charakter, cele i potrzeby oraz możliwości poszczególnych jej członków. W praktyce oznacza to konieczność podjęcia rozmowy i negocjowania warunków współpracy w alternatywie do przyjmowania powszechnie znanej formuły hierarchicznej. Jest to podejście, w którym nie tylko cel działania jest ważny, ale też sposób osiągania go. W tym ujęciu tożsamość grupy i sposób działania są równie istotne, co zadania stojące przed nią. ■

Another important concept that I associate with independence is self-organisation. According to the definition from Wikipedia: “Selforganization, also called spontaneous order (in the social sciences), is a process where some form of overall order arises from local interactions between parts of an initially disordered system. The process is spontaneous, not needing control by any external agent. It is often triggered by random fluctuations, amplified by positive feedback. The resulting organization is wholly decentralized, distributed over all the components of the system”**. For me, in the context of activism, self-organisation stands for readiness to dedicate time and energy to form a structure within a group, basing on its character, goals and needs, as well as abilities of its individual members. In practice, it stands for the necessity to have a conversation and negotiate conditions of collaboration instead of relying on established, hierarchical formula. In this approach it is not just the goal of an action that is important, but also the way of reaching it. Thus viewed, group identity and the way it functions are as significant as its aims. ■

** Samoorganizacja, w: Wikipedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Samoorganizacja, 27.08.2017.

**  Self-organisation, in: Wikipedia, https://en.wikipedia.org/wiki/Self-organization, 7.09.2017.

19


20

21


COLLECTIVE

KOLEKTYW W najprostszym rozumieniu tego słowa kolektyw to grupa osób, które łączy wspólne działanie, np. kolektyw zarządzający budynkiem lub prowadzący kawiarnię. Słowa „kolektyw” często używa się, aby podkreślić, że działanie ma mieć trwały charakter, a grupa posiada wspólną tożsamość. Cechą

odróżniającą kolektyw od innych form i grup społecznych jest świadoma i wyrażona wprost niehierarchiczność lub tendencja do spłaszczania hierarchii, dążenie do wdrażania radykalnie demokratycznych metod podejmowania decyzji, rotacyjnego podziału zadań itd. W praktyce wiąże się to ze wspólnym two-

rzeniem zasad i podejmowaniem decyzji, wzięciem za nie odpowiedzialności oraz gotowością do ich negocjacji. Często jednak określenie to jest używane w odniesieniu do grup o zdecydowanie hierarchicznej strukturze, co może prowadzić do nieporozumień komunikacyjnych. ■

PART YCYPACJA Partycypacja to działanie rozumiane jako takie, które przeprowadza się wspólnie z jego uczestnikami, a nie tylko dla nich lub w nawiązaniu do tematów bądź problemów ich dotyczących. To aktywność, która włączając zainteresowane strony w sam proces jej projektowania, czyni każdego uczestnika współodpowiedzialnym za nią. Stanowi jednocześnie moment przeniesienia wypracowanych w grupie, instytucji lub organizacji rozwiązań na płaszczyznę społeczną. Model partycypacyjny wymaga transparentnego określenia pozycji, możliwości oraz ograniczeń charakteryzujących poszczególnych uczestników działania. Tym samym musi się ona opierać na dialogu prowadzonym w sposób zrozumiały dla każdej ze stron. W kontekście Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury partycypacja jest pojęciem wręcz podstawowym. Zwiększenie uczestnictwa w kulturze mieszkańców miasta było jednym z głównych założeń ESK. Aplikacja Wrocławia została stwo-

22

rzona w oparciu o ten cel, a podkreślenie jego priorytetowej dla lokalnych środowisk roli prawdopodobnie przyczyniło się do zwycięstwa w konkursie o ten tytuł. W praktyce partycypacja okazała się niezwykle trudna, przede wszystkim do zdefiniowania. Każdy bowiem (magistrat, aktywiści, uczestnicy) rozumiał to pojęcie na swój sposób, nierzadko traktowana była więc powierzchownie. Jak pisał Markus Miessen w „Koszmarze partycypacji”, jest ona często wykorzystywana do przerzucania odpowiedzialności za trudne zadania i decyzje z rządzących na obywateli. „Metody partycypacji mogą mieć również charakter populistyczny i jako takie bywają wykorzystywane. [...] Mentalna odpowiedzialność przyjmuje w dzisiejszej polityce formę przerzucania procesu decyzyjnego na zewnątrz”*. ■ * M. Miessen, Koszmar partycypacji, Warszawa: Bęc Zmiana, 2013, str. 45

In its simplest sense, collective is a group of people connected by a common action, for example a collective managing a building or running a café. The word is often used to emphasize sustainability of activities and a group’s sense of identity. What makes a collective different from other

social groups or forms is its conscious and directly expressed non-hierarchical structure or a tendency to flatten hierarchies, striving to introduce radically democratic methods of decision-making, rotating distribution of tasks, etc. In practice, it consists in common

establishment of rules, decision making, taking responsibility for these decisions and readiness to negotiate them. However, it often happens that this term is used with regard to groups of clearly hierarchical structures, which can lead to misunderstanding in communication. ■

PARTICIPATION Participation is an activity carried out together with its recipients, not just for them or in relation to concerning them issues or problems. It stands for an action involving interested parties in the very process of its preparation and this way making every participant co-responsible for its shape. At the same time, it signifies the moment of transferring the solutions developed by a group, institution or organisation into society. Participatory model requires transparent determination of positions, possibilities and limitations of each participant. Thus, it has to be based on a dialogue that each party is able to understand. In the context of Wrocław as the European Capital of Culture, participation is a simply fundamental concept. The increase in the residents’ participation in culture was one of the main objectives of the ECoC. Wrocław’s application was based on this goal; the emphasis put on the fact that

participatory model is prioritised by the local circles probably contributed to Wrocław’s victory in the competition for the title. In practice, participation turned out to be extremely difficult – and, above all, difficult to define. Since everyone (municipal office, activists, participants) understood this concept their own way, it was frequently approached superficially. As Markus Miessen wrote in “The Nightmare of Participation”, it is often used to transfer responsibility for difficult tasks and decisions from those in power onto the citizens: “Methods of participation may also be of a populist nature and as such tend to be exploited. […] In today’s politics, mental responsibility of transferring responsibility takes a form of transferring the decision-making processes onto the outside”*. ■ *  M. Miessen, The Nightmare of Participation, Warszawa: Bęc Zmiana, 2013, p. 45

23


EUROPEJSKA STOLICA KULTURY

THE EUROPEAN CAPITAL OF CULTURE

W dużym uproszczeniu Europejska Stolica Kultury to tytuł, który oferuje wyróżnionemu nim miastu odświeżenie wizerunku i podniesienie poziomu rozpoznawalności w skali międzynarodowej. Może też pomóc w rewitalizacji obszarów miejskich oraz zwiększeniu uczestnictwa mieszkańców w kulturze. W ujęciu ESK ma ona bowiem stać się narzędziem służącym do podkreślenia tożsamości europejskiej, zwiększenia poparcia dla integracji, poprawienia jakości życia oraz wzmocnienia poczucia wspólnoty. Aby uzyskać tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, miasto musi przygotować aplikację spełniającą kilka kryteriów, takich jak intensyfikacja współpracy między kreatorami i operatorami kultury oraz podkreślenie bogactwa różnorodności kulturowej. Równie ważne jest wspieranie udziału mieszkańców danego miasta i regionu w kulturze oraz zwiększenie ich zainteresowania nią. Najważniejsza jest jednak trwałość działań podjętych w ramach przygotowań i obchodów ESK oraz uczynienie z nich integralnej części długofalowego rozwoju kulturalnego i społecznego miasta już po ich zakończeniu. Przez to z kolei rozumiem udział i zaangażowanie lokalnych artystów i organizacji w planowanie, realizację i ocenę programu kulturalnego. W ramach działań, które podjęłam przy okazji pracy nad projektem „Parallel Structures”, chciałam sprawdzić, jak główne cele ESK były realizowane w Pilznie i Wrocławiu w opinii środowisk niezależnych. Mam nadzieję, że lektura tekstów w niniejszej publikacji, uzupełniona oficjalnymi raportami ewaluacyjnymi*, pozwoli na kwestie niejednoznaczne i czasem sporne spojrzeć z odmiennej perspektywy. ■

Simply speaking, the European Capital of Culture is a title which provides the selected city with an opportunity to refresh its image and raise the level of its recognition at the international level. It can also support revitalisation of urban areas and increase in civic participation in culture. According to the ECoC, it is supposed to offer tools to emphasize European identity, raise support for integration, improve quality of life and strengthen the sense of community. To win the title of the European Capital of Culture, a city has to prepare an application that meets a few criteria, and includes such objectives as intensification of collaboration between cultural creators and operators and emphasis on richness of cultural diversity. Equally essential is supporting the participation in culture of the inhabitants of the city and region and increasing their interest in it. Still, the most important point consists in sustainability of the actions taken during the preparations and celebrations of the ECoC and their incorporation in a long-term cultural and social development of the city in the future. By this, in turn, I understand participation and involvement of local artists and organisations in planning, implementation and evaluation of the cultural programme. The activities related to my work on “Parallel Structures” project were attempts to examine how the main objectives of the ECoC were implemented in Wrocław and Pilsen according to independent circles. I hope that reading the texts that comprise this publication accompanied by official evaluating reports* will provide an opportunity to look at some ambiguous or controversial issues from a different perspective. ■

* Np. raport Terra (in)cognita, Europejska Stolica Kultury w perspektywie wrocławskich instytucji kultury, opracowany przez E. Banaszak, M. Błaszczyka, K. Kajdanek i J. Plutę.

*  E.g. the report Terra (in)cognita, Europejska Stolica Kultury w perspektywie wrocławskich instytucji kultury (The European Capital of Culture from the perspective of Wrocław’s Cultural Institutions), prepared by E. Banaszak, M. Błaszczyk, K. Kajdanek and J. Pluta.

24

25


26

27


PILZNO 2016  moving station pěstuj prostor papírna zastávka fresh air gallery k světu. perfect world světovar students activity vestředu the ecoc

28

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

#auotonomy #place #self-organisation #participation #ECoC


SCENA KULTURALNA W PILZNIE Sektor kulturalny w Pilznie składa się z 312 jednostek i zatrudnia szacunkowo 1403 osób, z czego 45% pracowników na polu sztuk performatywnych. *Według Wikipedii, populacja Pilzna wynosi 169 033 mieszkańców. Oznacza to, że jedna na 122 osoby pracuje w sektorze kulturalnym lub kreatywnym. Wciąż jednak większość osób, z którymi rozmawiałam, uznawała, że scena kulturalna w Pilznie jest raczej niewielka. Interesowała mnie zwłaszcza scena niezależna, w skład której wchodzą organizacje pozarządowe, grupy nieformalne i aktywne jednostki. Istnieje kilka aktywnych grup, działających na polu przestrzeni publicznej, na przykład Pěstuj prostor czy k světu. Istnieją miejsca jak Moving Station, Zastávka, DEPO2015 czy Papírna, będące centrami kultury, działającymi na innych polach aktywności. Napotkałam też przypadki działań studentów sztuki, jak Galeria Vestředu i Crossover Magazine.

* Šárka Havlíčková, Výzkum vlivu projektu Evropské hlavní město kultury Plzeň 2015 na stávající kulturní aktéry v Plzni

Dla lepszego wglądu w sposoby ich pracy, przeprowadziłam wywiady (w mniej więcej ustrukturyzowanej formie) z przedstawicielami wspomnianych grup. Rozmawiałam z takimi osobami, jak Roman Černík z Moving Station, Petr Šimon, były manager projeków międzynarodowych Pilzno 2015, Helena Dienstbierová Šimicová z Zastávki, Jakub Mareš z k světu., Lukáš Kellner z FDULS, Jan Chabr z Vestředu, Jiři Kunc z DEPO2015, Tereza Svášková z programu OPEN A.I.R. i ARABFEST, Marek Sivák z Pěstuj prostor. Te konwersacje pomogły mi zrozumieć, jak wygląda tu scena kulturalna. Powiedziałabym, że kulturalna scena niezależna w Pilznie jest dość mała. Jak dowiedziałam się później, jest tak z kilku powodów. Główny, co przewijało się w trakcie wywiadów, stanowi przemysłowa tradycja Pilzna. Nie istnieje tu tradycja kultury klasy średniej. Są duże instytucje, jak wielki teatr z trzema oddziałami i raczej tradycyjnym programem: balet, operetka i dramat tradycyjny. Jest naprawdę dobry teatr lalek, posiadający długą tradycję. Jak powiedział

mi Roman Černík, istnieje całkiem silna scena teatru amatorskiego, na przykład Divadlo Dialog i około 18 mniejszych grup teatralnych. Nie ma jednak żywej, publicznej galerii sztuki współczesnej (poza Zapadoceska galerie i Galerią Miejską). Niezależne wystawy odbywają się głównie w kawiarniach albo w Papirnie. Jak mówi Jiři Kunc, powstał plan zbudowania nowej galerii sztuki, stanowiący jeden z głównych projektów infrastrukturalnych ESK. Rozpisano konkurs, wyłoniono zwycięzcę, a ostatecznie na realizację nie znalazły się pieniądze. Dla Romana Černíka istotnym czynnikiem, wpływającym na kształt sceny kulturalnej, jest brak szkół artystycznych o długich tradycjach. Istnieje FDULS, ale jest nowa. Posiada status wydziału dopiero od trzech lat (wcześniej funkcjonowała jako zakład na Uniwersytecie). Nie istnieje szkoła teatralna. Nie wychodzą pisma kulturalne. Czeska telewizja nie ma tu swojej redakcji, więc kultura nie jest obrazowana, nie relacjonuje się jej. W 2015 Pilzno organizowało swoją edycję ArtMap * * Założona w 2007 roku jako platforma, której celem jest wspieranie i promocja sztuki współczesnej w Czechach. Posiada formę papierowej mapy wydarzeń oraz strony internetowej.

sfinansowaną z budżetu ESK, ale odbyło się to tylko raz. Odnoszę wrażenie, że generalnie mieszkańcy Pilzna przyzwyczajeni są do klasycznych form artystycznych. Wydaje mi się jednak, że zaczyna się to teraz zmieniać i istnieje wiele organizacji oraz wydarzeń, poszerzających definicję kultury. Są ludzie, którym zależy na Pilznie, którzy zdecydowali się tu zostać i poświęcić swój czas, wiedzę i pasję, by ulepszyć to miasto. Sektor organizacji pozarządowych jest finansowany głównie z grantów (miejskich, regionalnych, państwowych, europejskich), niektóre z nich podejmują również działalność komercyjną. Ciekawym przykładem jest Festiwal Kultury Arabskiej, finansowany przez Uniwersytet oraz wybrane ambasady. Innym źródłem dochodu są opłaty za wstęp. Arab Fest współpracuje z różnymi partnerami, którzy udzielają mu swoich przestrzeni lub pokrywają niektóre części programu festiwalu. Świetne jest, że Uniwersytet naprawdę wspiera festiwal, który powstał na jednym z jego wydziałów i wciąż uważa się go za jedną z najistotniejszych form działalności studenckiej.

CULTURE SCENE IN PILSEN The cultural sector in Pilsen consists of 312 entities and employs an estimated 1,403 people, 45% of employees working in the field of performing arts. *According to Wikipedia Pilsen population is 169,033 citizens. This means that every person out of 122 is working in creative or cultural sector. But still most of the people I was speaking with stated that cultural scene in Pilsen is rather small. I was mainly interested in the independent scene consisting of NGOs, non formal groups and active individuals. There are several active groups which are working on a field of public space, like Pěstuj prostor or k světu. There are places like Moving Station, Zastávka, * Šárka Havlíčková, Výzkum vlivu projektu Evropské hlavní město kultury Plzeň 2015 na stávající kulturní aktéry v Plzni

30

DEPO2015 or Papírna which are cultural centers with different fields of activity. I also came across examples of students of art faculty activities, like Vestředu Gallery or Crossover Magazine. To get a better insight into the way they are working I interviewed (in more or less structured way) some of the representatives of mentioned groups. I talked to Roman Černík from Moving Station, Petr Šimon, former International Project Manager at Pilsen 2015, Helena Dienstbierová Šimicová from Zastávka, Jakub Mareš from k světu., Lukáš Kellner from the FDULS, Jan Chabr from Vestředu, Jiři Kunc from DEPO2015, Tereza Svášková from OPEN A.I.R. program and ARABFEST, Marek Sivák from Pěstuj prostor. These

conversations helped me to get an idea about how does the culture scene looks like in here. I would say that the independent culture scene is quite small in Pilsen. And as I got to know, there are several reasons for it. The main one, which repeated in the interviews is the industrial tradition of the city. There is no tradition of city middle class culture. There are those big institutions, like a big theater, with three departments and rather traditional program: ballet, opera, operetta and traditional drama. There is a puppet theater, which is really good and has a long tradition. As Roman Černík told me, there is a pretty strong scene of amateur theater, like Divadlo Dialog and around 18 small theater groups. But there is

no living, public contemporary gallery (besides the West Bohemia Gallery and the Pilsen City Gallery). The independent shows are happening mainly in the cafés or in Papírna. As Jiři Kunc told me, there was a plan to build a new art gallery, which was one of the ECoC primary infrastructural projects. The competition was organized, winner was chosen, and in the end there was no money for realization. For Roman Černík an important factor influencing the shape of the cultural scene is the lack of art schools with long tradition. There is the FDULS, but it’s new. It has the status of faculty only for three years (before it was only a department of the University) There is no theater school. No cultural magazine. The Czech television doesn’t have its

redaction here, so culture is not visualized, it’s not reported. In 2015 Pilsen had it’s edition of ArtMap * funded with the ECoC money, but it happened only once. I have the impression, that in general, citizens of Pilsen are used to the classic forms of art. But I guess it’s changing now and there is a lot of organizations and events broadening the definition of culture. There are people who care for Pilsen and decided to stay here and invest their time, knowledge and passion to make it better. The NGO sector is funded mainly from the grants (municipal, regional, national, European), some

of the organizations are undertaking the commercial activity as well. An interesting case is the Festival of Arab Culture, which is financed by the University and the selected embassies. The other source of income are entry fees. Arab Fest cooperates with different partners who let them use their premises or cover some parts of the festival program. Great thing is that the University is really supporting the festival which was born at one of its faculties and it’s still considered as one of the most important student activities.

* Founded in 2007 as a platform whose aim is to support and promote contemporary art in the Czech Republic. It’s released as a paper map of events as well as a website.

31


MOVING STATION Koperníkova 574/56 Pilzno www.johancentrum.cz info@johancentrum.cz kontakt: Roman Černík Lukáš Kubec  duży hall (20 x 10 x 6 m) gotowy pomieścić 100-250 osób Moving Café z miejscami dla 50 gości  mała przestrzeń konferencyjno-wystawiennicza mieszcząca 80 osób  hall wejściowy w stylu Art Nouveau w swojej pierwotnej formie z roku 1904

“JOHAN prowadzi działania na trzech głównych polach: projekty artystyczne (festiwale, projekty teatralne i parateatralne, produkcja, konsultacje), praca społeczna (street work, punkt kontaktowy i informacyjny dla młodzieży z problemami, wstępna profilaktyka względem zjawisk patologicznych, działania resocjalizacyjne oraz wolontariat) i projekty edukacyjne (oparte na metodach kształcenia poprzez sztukę, edukację w zakresie estetyki i teatru oraz rozwój osobisty i społeczny). […] Działania JOHAN skupiają się przede wszystkim na stworzeniu przestrzeni dla kontaktów kulturalno-społecznych. Wdrożyliśmy projekt rewitalizacji społeczno-kulturalnej pustego budynku dworca kolejowego PilznoPołudnie. Moving Station to niezależna przestrzeń dla kultury alternatywnej w mieście. Budynek starej stacji kolejowej stał się miejscem spotkań wiodących artystów i tych, którzy wciąż poszukują sposobu na samospełnienie w sztuce.” * * www.johancentrum.cz

MOVING STATION Koperníkova 574/56 Pilsen www.johancentrum.cz info@johancentrum.cz contacts: Roman Černík Lukáš Kubec the big hall (20 x 10 x 6m) ready to host 100–250 people Moving Café seating 50 people small conference and exhibition hall with a capacity of 80 people Art Nouveau entrance hall in its original form from 1904

32

“JOHAN develops its activities along three main lines: artistic projects (festivals, theatre and paratheatre projects, production, consulting), social work (street work, contact and information center for problematic youth, primary prevention of pathological phenomenon, resocialization projects and work with volunteers) and educational projects (concerned with methods based on educating by art, aesthetic education, drama education and personal and social development). […] The activities of JOHAN

#niezależność #miejsce #partycypacja #ESK

are mainly concentrated on creating a space for cultural-social contacts. We implemented the project of cultural and social revitalization of the empty building of the railway station PilsenSouth. Moving Station is an independent space for alternative culture in the city. The old railway station building has become a meeting place for leading artists and those who are still seeking a way of self-realization in art.” * * www.johancentrum.cz

Wywiad z Romanem Černíkiem, aktywistą, ekspertem teatralnym i członkiem wielu grup performatywnych. Roman jest dyrektorem Johan Centrum, był jednym z inicjatorów oraz przedstawicieli ESK Pilzno 2015. Historia Moving Station Przez 15 lat działaliśmy jako tak zwany skłot. Pierwsze działania miały miejsce w roku 2000. W 2003 zaczęliśmy wynajmować przestrzeń. Przez pierwsze trzy lata mieliśmy układ z przewoźnikiem České dráhy, zapytaliśmy o pozwolenie na wykorzystania przestrzeni, a oni się zgodzili, bo budynek i tak miał zostać zburzony. Zorganizowaliśmy więc udaną akcję, pewnego rodzaju performans site specific. Właścicielowi budynku się to spodobało, więc pomógł nam z doprowadzeniem wody i prądu, ponieważ wcześniej ich nie było. Potem budynek został

Interview with Roman Černík activist, theater expert and member of different performance groups, director of Johan Centrum, one of the initiators and the front face of the ECoC Pilsen 2015. History of Moving Station We were functioning for 15 years like so called squat. First actions were happening in 2000. In 2003 we started to rent. For the first 3 years we were dealing with České dráhy, we asked if we can use the space and they say yes, because the building was going to be demolished anyway. So we organized a successful action, some kind

sprzedany developerowi, który również pozwolił nam tam przebywać i pracować. A następnie zasponsorował on rewitalizację obiektu. To dość niezwykła historia. Jednak teraz od prawie roku mieścimy się w zrewitalizowanym budynku, który stoi pusty. Niedługo pojawi się tu trochę osób, które przychodzą na próby i tak dalej. Rzecz w tym, że wszyscy ludzie, którzy tworzyli to miejsce, mają teraz zwoje własne życie, pracę, dzieci. Z kolei młodzi ludzie mają inny punkt widzenia na różne rzeczy, inaczej traktują życie. Moving Station otwierało pokolenie po-podziałowe – było wśród nich wielu aktywistów, ekologów, wegetarian, pracowników społecznych. Byli gotowi na duże poświęcenia. A to pokolenie Rolling Stonesów nie jest zastępowane innym. Moving Station było pierwszym tego rodzaju miejscem w Pilznie. Wcześniej istniała jedna przestrzeń, na początku lat 90. Inspirację stanowił Berlin, niestety skończyła się jako scena narkotykowa. To było stary, nieistniejący już basen. Nazywał się Lopatárna. Więc kiedy wpadliśmy na pomysł stworzenia Moving Station, wiele osób radziło nam, by tego

of site-specific performance. And the owner of the building was satisfied and he liked it, so he helped us with water and electricity installation, cause there was none before. Later they sold that building to the developer, who also let us be there and work. And later on he sponsored the revitalization of the building. Quite unusual story. But right now, we are here in a revitalized building for nearly one year and the building is empty. Although soon there will be some people coming for some certain activities, like rehearsals and so on. The thing is that all the people who were creating this place, now have their own lives, work, children. And the young people have different point of view over the things, they treat life differently. Those who were starting Moving Station they were the after-breakdown

generation – there were a lot of activist among them, ecologists, vegetarians, social workers. They were ready to sacrifice a lot. And this Rolling Stones generation is not being replaced. Moving Station was the first place like this in Pilsen. There was one thing before, in the beginning of the 90s. It was inspired by Berlin, but sadly ended up as a heavy drug scene. It was an old swimming pool, which doesn’t exist anymore. It was called Lopatárna. So when we came up with the idea of Moving Station lots of people were advising us against it. But we wanted to do theater and we were focused on it. We didn’t want to do any social experiment. Later on some things has grown around it. But primarily it was theater. Around 2005/2006 we started to create a bigger

#autonomy #place #participation #ECoC

33


nie robić. Chcieliśmy jednak robić teatr i na tym się skupialiśmy. Nie chcieliśmy przeprowadzać żadnych eksperymentów społecznych. Z czasem wyrosły dookoła tego inne działania. Pierwotnie jednak był to teatr. Około 2005/2006 roku zaczęliśmy tworzyć większe centrum kulturalne, między innymi poprzez działania w terenie (street work), cyrk i sztukę. Niezależność Johan jest niezależnym centrum kulturalnym, co dla mnie oznacza, że robimy to, ponieważ tego chcemy. To nasz wybór. Uważam jednak, że ponieważ działamy w służbie publicznej, mamy prawo zarabiać na tym pieniądze. Pracujemy z uczniami i dziećmi. A to służba publiczna. Przygotowujemy program i jesteśmy odpowiedzialni za organizację pieniędzy na jego realizację. Wszystkie pochodzą z grantów projektowych. Dostajemy 50% pieniędzy od miasta, a resztę musimy zorganizować sami. Czynsz jest naprawdę wysoki, więc oferujemy tę przestrzeń na wynajem. Organizujemy nawet śluby. Jednak przede wszystkim chcemy utrzymać profil zorientowany na kulturę.

cultural center, with street work, circus and art among the others. Independence Johan is and independent cultural center and for me it means that we do it because we want to. It’s our choice. But I think that because we are doing this public service we have the right to be paid for it. We work with students and with children. And it’s a public service. We are preparing the program and we are responsible to organize money for it. It’s all from the grant projects. We get the 50% of the money from the city and the rest we need to organize by ourself. The rent is really high, so we are renting the space. We even do weddings. But first of all we want to keep this culture-oriented profile. Thats the way I see our

34

Tak postrzegam naszą niezależność. Możemy robić, co chcemy. A logotypy sponsorów, które musimy umieszczać na plakatach to opłata za tę niezależność. Odejście z rady programowej ESK Uczestniczyłem w tym projekcie przez wiele lat, od samego początku, od 2006. Interesował mnie pierwszy etap przygotowań. Wszyscy byliśmy wtedy nastawieni pozytywnie i pełni entuzjazmu. Wydaje mi się, że wygląda to podobnie we wszystkich stolicach kultury – angażują się w to ludzie, którzy chcą zmian. Ci usatysfakcjonowani tym, co już mają, nie czują tego. Był to dla mnie interesujący moment, kiedy faktycznie można było coś zmienić. Tak było na początku. Potem przyszły pieniądze i polityka zaczęła przepychać pewne rzeczy. Wtedy Komisja ESK zaczęła przyglądać się bliżej Pilznie i powstało ryzyko, że tytuł zostanie nam odebrany. W tamtym momencie nie siedziałem już w tym tak bardzo. Realizowaliśmy swoje projekty w Moving Station.

independence. We can do what we want. And the logos of sponsors we need to place on the posters is the payment for this independence. Resignation from the program board of the ECoC I was in this project for many years, since the beginning, since 2006. I was interested in the first stage of preparation. Back then we were all positive and enthusiastic. I guess it looks similar in all the capital of cultures – those who are engaged, are the people who want some change. Those who are satisfied with what they have don’t feel that. For me it was interesting moment, when you actually could change something. So that’s how it was in the beginning. Later the big money come and the politics started to push some things. And then the ECoC Commission started to look

#niezależność #miejsce #partycypacja #ESK

Most Nazwaliśmy most imieniem Ivana Martina Jirousa, jednego z najsłynniejszych opozycjonistów, duszy kultury undergroundowej w czasach normalizacji. Spędził on 7 lat w pilzneńskim więzieniu (tak, mamy tu całkiem dobrze znane więzienie). Pierwszy koncert Plastic People of the Universe odbył się niedaleko Pilzna. Chcieliśmy to upamiętnić, więc nadaliśmy imię Ivana nienazwanemu mostowi, który się tu znajduje.

closer at Pilsen and there was a risk that the title will be taken away from us. But at that moment I wasn’t so much inside anymore. We were doing our projects in Moving Station. The bridge We gave the name to the bridge after Ivan Martin Jirous, who was one of the most famous opposition character, the soul of the underground culture in the years of normalization. He was in jail for 7 years, here in Pilsen (yes, we have pretty well known prison in here). The first concert of Plastic People of the Universe was not far from Pilsen. So we wanted to commemorate it and we gave Ivan’s name to the no-name bridge in here.

#autonomy #place #participation #ECoC

35


fotografia z archiwum Romana Černika

photography from the Roman Černiks archive

36

#niezależność #miejsce #partycypacja #ESK

#autonomy #place #participation #ECoC

37


PĚSTUJ PROSTOR kontakt: Marek Sivák Pavel Cvrček Jana Holatová www.plzne.cz

Portal plzne.cz, zarządzany przez stowarzyszenie Pěstuj prostor (Rozwijaj przestrzeń) to parasolowa platforma różnorodnych projektów, które łączy nie tylko temat przestrzeni publicznej, ale również ich cele: demokratyzacja przestrzeni publicznej, zwiększenie jej transparentności za pomocą map zainteresowań, poszukiwania jej wartości i dążenie do zapewnienia, że nie zaniknie, mapowanie potrzeb i pragnień jej użytkowników. Autorem projektu nie jest jedna organizacja, wręcz przeciwnie – portal skupia szeroki zakres aktywnych jednostek i grup. Zadaniem portalu jest przede wszystkim ustanowienie relacji między społeczeństwem i ekspertami oraz udzielanie im pomocy w rozwijaniu pilzneńskiej przestrzeni publicznej, zwłaszcza poprzez projekty partycypacyjne, debaty i bloga, mapującego obecny stan publicznej przestrzeni, architektury, sztuki itp. w Pilznie. Jest to przykład organizacji, która dzięki ESK zyskała nowe możliwości. Zaczynając od małej, nieformalnej grupy, przekształconej w profesjonalną, finansowaną organizację z misją zwiększenia ogólnej świadomości i edukowania w zakresie przestrzeni publicznej, dizajnu miejskiego, architektury i sztuki oraz angażowania mieszkańców do samodzielnego, inspirującego przekształcania przestrzeni publicznej. Do najbardziej udanych projektów należą odzyskanie dawnego miejskiego basenu, regularne serie wykładów, spacery z komentarzem i warsztaty. Co roku setki mieszkańców odpowiadają na otwarte ogłoszenie, wysyłając propozycje inicjatyw, mających na celu udoskonalenie przestrzeni miejskiej. Jury wybiera te najlepsze, którym następnie udziela im się wsparcia technicznego i finansowego. Pěstuj prostor współpracuje z uznanymi ekspertami, lokalnymi władzami i wieloma

PĚSTUJ PROSTOR contacts: Marek Sivák Pavel Cvrček Jana Holatová www.plzne.cz

38

The portal plzne.cz run by Pěstuj prostor association (Foster the City) is an umbrella platform for a variety of projects which are connected not only by topic of the public space, but by their aims: to make the public space more democratic, more transparent by using interest maps, search for its values ​​and strive to ensure that it will not disappear, mapping the needs and wishes of it’s users. There is not only one author of the project, on the contrary, the portal brings together a wide range of active individuals and groups. The task of the portal is mainly to establish a relationship with the public and with experts and help them to develop Pilsen public space, especially through participatory projects, debates and blog mapping the current state of public space, architecture, art, etc.

miejsce #partycypacja #ESK

This is an example of the organization which gained new opportunities thanks to the ECoC. Starting from a small, non-formal group, it transformed into professional, funded organization with the mission to raise general awareness and education in the field of public space, urban design, architecture and art and to engage citizens to conduct their own inspiring transformation of public space. Among the most successful projects there is the recovery of the former municipal swimming pool, a regular lecture series, commented walks and workshops. There is and annual open call to which citizens sent hundreds of initiatives to improve public space. The jury selects some of the best, which later receive technical and financial support.

organizacjami pozarządowymi, aktywnymi jednostkami i nieformalnymi inicjatywami. “Udało nam się wzmocnić znaczenie tematu przestrzeni publicznej dla mieszkańców Pilzna, zaktywizować i stworzyć wzajemne powiązania między lokalnymi organizacjami interesu publicznego i organizacjami non-profit oraz pomóc w budowaniu mostu między administracją publiczną, lokalnymi organizacjami pozarządowymi i obywatelami. Dzięki wykładom, spacerom z komentarzem oraz warsztatom poszerzamy świadomość na temat jakości przestrzeni publicznej, miejskiego dizajnu, architektury i sztuki. Podkreślamy fakt, że ludzie nie tylko dostarczają pomysły, ale są aktywnie zaangażowani w ich wdrażanie.” * Zaczęło się to w 2011 roku jako inicjatywa obywatelska Škoda Plzně. Nazwa to gra słów między nazwą największej pilzneńskiej fabryki samochodów Škoda i dosłownym tłumaczeniem słowa škoda: szkoda (Škoda Plzně – Szkoda Pilzna). * www.plzne.cz

Pěstuj prostor cooperates with renowned experts, local government and with dozens of NGOs, active individuals and informal initiatives. “We have managed to reinforce the importance of the topic of public space for residents Pilsen, activate and mutually cross link local interest public and non-profit organizations and help with creating a bridge between the public administration, local NGOs and citizens. Thanks to lectures, commented walks and realization workshops we are spreading the awareness of the quality of public space, urban design, architecture and art. We emphasize the fact that people not only give ideas, but they are actively involved in their implementation.” * It started in 2011 as a civil initiative Škoda Plzně. * www.plzne.cz

Grupa zajmowała się tematem przestrzeni publicznej Pilzna i mapowała potrzeby zubranizowanej strefy miasta [w oryginale: urban area of the city – tautologia] oraz poszukiwała rozwiązań zidentyfikowanych problemów. Program Rozwoju Kultury 2009–2019 podkreślał współpracę instytucji ze stowarzyszeniami obywatelskimi oraz organizacjami pozarządowymi, a temat przestrzeni miejskiej, architektury i urbanistyki od dawna postrzegany jest jako potrzebna i niewystarczająco rozwinięta część kulturalnego środowiska w Pilznie. Škoda Plzně chciała działać jako organizacja non-profit, wspierająca rozwój tego tematu, najlepiej we współpracy z jedną z głównych instytucji kulturalnych w Pilznie – tak narodziła się idea współpracy między Pilznem 2015 a Škoda Plzně. Do zaangażowania się w ESK doszło po raz pierwszy w 2011 roku. Inicjatywa Škoda Plzně przygotowała warsztat architektoniczny dla dzieci i rodziców. W 2012 roku zaczęła ona funkcjonować jako jeden z projektów ESK, ze wsparciem finansowym, umożliwiającym członkom grupy

The name is a word game playing with the name of main Pilsener factory – Škoda and literal translation of the word škoda, which is compassion (Škoda Plzně – Pity of Pilsen). The group dealt with the topic of the public space of Pilsen and was mapping the needs of the urban area of ​​the city and search for solutions to identified problems. The Program for the Development of Culture 2009–2019 emphasized the institutional cooperation with civic associations and NGOs and he topic of public space, architecture and urbanism has been long perceived as needed and insufficiently developed part of Pilsen cultural environment. Škoda Plzně wanted to operate as a non-profit organization supporting the development of this topic, ideally in cooperation with one of the major

cultural institutions in Pilsen – that’s how the idea of ​​cooperation between Pilsen 2015 and Škoda Plzně was born. The first involvement in the ECOC took place in 2011. The initiative Škoda Plzně has prepared an architectural workshop for children and their parents. In 2012 they began to work as one of the projects of the ECoC, with it’s financial support which allowed members of the group to fully devote to Pěstuj prostor activities and to realize their ideas professionally and on a larger scale. From 2014 Pěstuj prostor operates as an independent organization and, as they claim, they are financially stable and they are doing better than before with grant from the city and Ministry of Culture.

#place #participation #ECoC

39


włączenie się w działania Pěstuj prostor oraz realizację jej założeń w sposób profesjonalny i na szerszą skalę. Od 2014 roku Pěstuj prostor działa jako niezależna organizacja o, jak twierdzą sami, stabilności finansowej, radząca sobie lepiej niż wcześniej, gdy finansowana była z grantów miejskich i Ministerstwa Kultury.

40

#miejsce #partycypacja #ESK

Ladislav Sutnar Build the Town Building Block Set , c.1943

#place #participation #ECoC

41


PAPÍRNA Zahradní 173/2 Pilzno www.papírnapilsen.cz kontakt: Jaroslav Bláha  2200 m2  sala prób  fotograficzne atelier  sala taneczna  kawiarnia  przestrzeń wystawiennicza

Niestety, nie udało mi się przeprowadzić wywiadu z przedstawicielami Papírny, ze względu na napięty grafik i zwyczajny brak szczęścia. Dlatego też moja wiedza na temat tego miejsca oparta jest na przeczytanych artykułach i komentarzach innych osób. Jedną z nich jest Lukáš Kellner, który studiował na wydziale sztuki z ludźmi z Papírny. Obserwował proces od samego początku.

PAPÍRNA

Zahradní 173/2 Pilsen www.papírnapilsen.cz contact: Jaroslav Bláha 2200 m2 rehearsal rooms photographic atelier dance hall café exhibition space

42

Lukáš Kellner:

Unfortunately I failed to interview representatives of Papírna, due to tight schedule or just bad luck. That’s why my knowledge about this place is based on the articles I’ve read or comments of other people. One of them is Lukáš Kellner, who was studying at art faculty with guys from Papírna. He was observing the process from the very beginning.

Lukáš Kellner:

When we were studying here there were no alternative spaces in Pilsen. There was no place for young people to show their work. There was only the university gallery, a small space for official exhibitions. So my peers wanted to do something about it and they rented a space, two rooms in the basement. They called it Petrohrad Gallery, after the district Petrohrad where it was located ( later on it transformed into graphic design studio Studio Petrohrad, which is still active and well known in the city). For a moment a dean was helping them financially. They had an opening once in 2 weeks, some performance or concert. And it was like that for 1,5 year, until the moment when they didn’t have money anymore to finance it. They moved to a different place, where they

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #ESK

Kiedy tutaj studiowaliśmy, w Pilznie nie było przestrzeni alternatywnych. Nie było miejsca, w którym młodzi ludzie mogli pokazać swoje prace. Istniała tylko galeria uniwersytecka, mała przestrzeń dla oficjalnych wystaw. Moi rówieśnicy chcieli więc zrobić coś z tym i wynajęli przestrzeń, dwa pokoje w piwnicy. Nazwali ją Galerią Petrohrad, za nazwą dzielnicy Petrohrad, w której się znajdowała (później została przekształcona w studio dizajnu graficznego Studio Petrohrad, które wciąż działa i jest dobrze znane w mieście). Przez chwilę dziekan pomagał im finansowo. Co dwa tygodnie odbywały się wernisaże, performans czy koncert. I było tak przez 1,5 roku, do momentu gdy skończyły im się pieniądze, by to finansować. Przenieśli się do innego miejsca, gdzie połączyli galerię z przestrzenią coworkingową, w której realizowali komercyjne zlecenia, by zarobić na czynsz. Przez jakiś czas funkcjonowało to bardziej jako studio dizajnu niż galeria. I wtedy niespodziewanie pojawiła się Papírna. Wynajęli jakieś przestrzenie starej papierni. Otworzyli klub, galerię i sale prób. Papírna to kompletnie niezależny projekt,

connected the gallery with a co-working place, where they were realizing commercial commissions to make the rent. For some time it was working mainly as a design studio rather than gallery. And then, out of nowhere, Papírna came out. They rented some premises of the old paper mill. They opened the club, the gallery, ateliers and rehearsal rooms. Papírna is a project which is totally independent and which came from zero, just from the desire to do something. And in my opinion it’s the strongest and most sustainable cultural place in Pilsen. And I’m saying it in context of DEPO2015, which is dependent on the city politics and which future is based on the will of politicians. As a Pilsener I don’t consider it as mine, like in case of Papírna. DEPO2015 is a bubble. I guess that they are

rozpoczęty od zera, ze zwykłego pragnienia zrobienia czegoś. Jest to moim zdaniem najsilniejsze i najbardziej trwałe [w oryg sustainable… chyba że przełożyć to jako ‘skuteczne’…] miejsce kulturalne w Pilznie. A mówię to w kontekście DEPO2015, które uzależnione jest od polityki miasta, i przyszłość którego zależy od woli polityków. Jako mieszkaniec Pilzna, nie uważam go za swoje, jak w przypadku Papírny. DEPO2015 to bańka mydlana. Podejrzewam, że dobrze im się powodzi, ale jakość wciąż w nie nie wierzę. Właściwie za każdym razem, gdy pytałam ludzi o niezależną scenę kulturalną w Pilznie, Papírna wymieniana była w pierwszej kolejności, jako samowystarczalne i niezależne miejsce. Jednocześnie wspominały o niej różne publikacje ESK, jako o istotnym infrastrukturalnym rezultacie tego projektu. Zadawałam więc sobie pytanie, jak jest naprawdę? Odpowiedź przyszła w jednym z postów na Facebooku Papírny (z 2.12.2014), gdzie oznajmili (w odpowiedzi na ich obecność w Księdze 2 wydanej przez ESK):

doing well, but somehow I still don’t believe in it. Basically every time when I was asking people about independent culture scene in Pilsen, Papírna was mentioned in the beginning, as self-sufficient and independent place. At the same time it was mentioned in different ECoC publications as one of the important infrastructural outcomes of the project. So I was asking myself, how is it? And the answer came with one of the posts on Papírna’s facebook (from 2.12.2014), where they stated (as a response to their presence in the Book 2 from the ECoC production): 1 . “Cultural center Papírna is not and never was an the ECoC project. Papírna has started in 2011 and until

today is fully independent from the ECoC project. 2 . The ECoC Pilsen 2015 has never supported and does not support financially or by cooperating on the program activities of the cultural center Papírna. We were applying for the funding, but our requests have not been answered. In this context, speaking of the sustainability of the project as a success of ECOC 2015, in our view, is really funny. 3 . Activities of Papírna are financed solely from personal funds of the Association Pilsen Live members and Studio Petrohrad, from Café Papírna activity and with the help of the owner of the premises Krpa Investment Inc 4 . Cultural Center Papírna will remain an independent,

#autonomy #place #self-organisation #ECoC

43


1 . “Centrum kultury Papírna nie jest i nigdy nie była projektem ESK. Papírna powstała w 2011 roku i do dzisiaj jest w pełni niezależna od projektu ESK. 2. ESK Pilzno 2015 nigdy nie wspierało i nie wspiera finansowo ani przez współpracę nad działaniami programowymi centrum kultury Papírna. Aplikowaliśmy o dofinansowanie, ale nasze prośby nie zyskały odpowiedzi. W tym kontekście, mowa o skuteczności projektu jako o sukcesie ESK 2015 jest z naszej perspektywy naprawdę śmieszne. 3 . Działania Papírny finansowane są wyłącznie ze środków własnych członków Stowarzyszenia Pilsen Live i Studio Petrohrad, z działalności Café Papírna oraz z pomocą właściciela obiektu 4 . Centrum Kultury Papírna pozostanie niezależną, kreatywną platformą”. To oświadczenie zapoczątkowało długą i, jak mówili niektórzy, nieprofesjonalną i niepotrzebną debatę na Facebooku, w którą włączył się zarówno dyrektor główny, jak i programowy ESK Pilzno 2015. Kwestionowali oni część oświadczenia Papírny dotyczącą finansowania,

creative platform”. This statement started a long, and some would say, unprofessional and unnecessary debate on facebook, in which both the main and program directors of the ECoC Pilsen 2015 were involved. They questioned the financial part of the Papírna statement, arguing that “the representative of the company [Papírna] was negotiating the details of financial support from the Pilsen 2015, which was agreed for many months.” It was followed by many more comments, but the conclusion made by members of Papírna was clear:

twierdząc, że “reprezentant firmy [Papírna] negocjował szczegóły wsparcia finansowego od Pilzna 2015, które uzgodniono wiele miesięcy temu.” Po tym pojawiło się dużo więcej komentarzy, ale konkluzja członków Papírny była jasna: “Wszystkie przepływy finansowe między Papírną a ESK zawsze opierały się na wynajmie. Papírna wynajmowała swoje przestrzenie ESK w celu organizacji ich wydarzeń według takich samych reguł, jak w przypadku innych instytucji. Wydarzenia te odbywały w Papírnie głównie dlatego, że niemożliwe było zorganizowanie ich w takich miejscach, jak Světovar czy DEPO2015 (np. teatr Ubu, koncert Android Asteroid). Drugim powodem organizacji wydarzeń wspieranych przez ESK w przestrzeniach Papírny był fakt, że sami organizatorzy uznali to miejsce za najbardziej odpowiednie (Art’s Birthday, itd.). Konkludując: obietnica wsparcia finansowego w istocie miała miejsce, jednak w naszej świadomości, znowu, stanowiła ona formę płatności za wykorzystanie naszych przestrzeni i sprzętu niezbędnego do realizacji wydarzeń ESK.”

Moim zdaniem ten “konflikt” to przykład niezrozumienia na podstawowym poziomie definiowania istotnych zagadnień. Z moich obserwacji wynika, że w przypadku tak trudnych słów jak partycypacja, wsparcie czy współpraca, zawsze warto jasno je określić.

In my opinion this “conflict” was an example of misunderstanding on the basic level of defining important issues. From my observation it is that such difficult words are participation, support, collaboration and it’s always good to be clear about them.

on the same rules as any other institution. These events took place in Papírna mostly because it was impossible to realize them in Světovar or in DEPO2015 (eg. theater Ubu, concert of Android Asteroid). The second reason for holding events supported by the ECoC in Papírna premises was that the organizers themselves chosen this place as the most suitable (Art’s Birthday etc.). In conclusion: the promise of financial support took place indeed, however, in our consciousness, again, it was the method of payment for the use of our premises and equipment needed to carry the ECoC events.”

“All financial flows between Papírna and the ECoC were always on the principle of the lease. Papírna leased its premises to the ECoC for organizing their events

44

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #ESK

#autonomy #place #self-organisation #ECoC

45


ZASTÁVKA Přeštická 4/1761 Pilzno www.pilsenzastávka.cz kontakty: Helena Dienstbierová Šimicová Petra Plucnarová Petra Štěpánová

“To miejsce dla spotkań, dzielenia się i do zrobienia sobie przerwy. W budynku dawnej stacji kolejowej przygotowaliśmy inspirującą przestrzeń twórczości i relaksu. Wierzymy, że przestrzeń, w której żyjemy i działamy, może mieć na nas wpływ, dlatego też tworzymy miejsce, w którym można zwolnić obroty, a poprzez pracę twórczą, doświadczenie artystyczne i kulinarne, odbierać życie tu i teraz oraz poznać interesujących ludzi. Zmieniamy się, podobnie jak nasz program – w tej chwili zapraszamy na wystawę, koncert, czytanie książki do dziecięcego klubu filmowego, na jogę, warsztaty ze śpiewu, tańca i rysunku. Na zewnątrz, na peronie i na skwerze, można usiąść na dizajnerskich ławkach, w środku można kupić przedmioty, zaprojektowane przez młodych twórców, napić się kawy i wymienić książki, które już się przeczytało.”*

* http://Pilsen.idnes.cz/kulturni-centrum-Papírna-Pilsen-slovany-fd1-/Pilsen-zpravy. aspxA140522_103448_Pilsen-zpravy_pp

ZASTÁVKA Přeštická 4/1761 Pilsen www.pilsenzastávka.cz contacts: Helena Dienstbierová Šimicová Petra Plucnarová Petra Štěpánová

46

“It’s a place for meeting, sharing and making a break. In a former train station building we prepared an inspirational space for creativity and relax. We believe that the space, in which you live and act can influence us. That’s why we create a space, where you can slow down and through creative work, artistic and culinary experience perceive life here and now and meet interesting people.

As we are changing, as it’s our program – right now you can join us at the exhibition, concert, book reading, children film club, yoga classes, singing, dancing and painting workshops. Outside on the platform or on the square you can sit on the designer benches, inside you can buy objects designed by young creatives, drink coffee or exchange books you’ve already read.” * * http://Pilsen.idnes.cz/kulturni-centrum-Papírna-Pilsen-slovany-fd1-/ Pilsen-zpravy.aspxA140522_103448_ Pilsen-zpravy_pp

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #ESK

Helena Dienstbierová Šimicová kulturalna aktywistka, współzałożycielka Zastávki, członek pierwszego zespołu, opracowującego aplikację ESK Początek Przez pierwsze dwa lata pracowałam w zespole tworzącym aplikację ESK, a następnie w centrum Johan, gdzie poznałam Petrę Plucnarovą i Petrę Štěpánovą. Postanowiłyśmy wspólnie założyć studio introligatorskie, a Petra Plucnarová znalazła to miejsce. Wynajmujemy je od Administracji Transportu Kolejowego, a czynsz jest w naprawdę przystępnej cenie. Nie potrafię powiedzieć, czy zaczęłyśmy z powodu ESK, czy nie. Od początku przygotowań byłyśmy zaangażowane w proces, więc znałyśmy ludzi, byłyśmy częścią tej sprawy. W listopadzie 2013 wynajęłyśmy to miejsce i otworzyłyśmy je w kwietniu 2014, podczas Dnia Sąsiada, który był częścią programu ESK. Początkowo skuteczność i partycypacja były istotnymi tematami dla zespołu ESK – dużo rozmawialiśmy

Helena Dienstbierová Šimicová Cultural activist, co-founder of Zastávka, member of the first ECoC application team Beginning For the first two years I was working in the ECoC application team, and later I in Johan center, where I met Petra Plucnarová and Petra Štěpánová. We decided to create a bookbinding studio together and Petra Plucnarová found this space. We rent it from the Administration of Railway Transportation and the rent is really affordable. I can’t say if we started because of the ECoC or not. Since the beginning of the preparations we were deep in the process, so we knew the people, we were part of the thing. In November 2013 we rented the place,

o społeczności lokalnej i jej potrzebach. I nagle to się skończyło. Zespół się zmienił, od zespołu zdominowanego przez kobiety do takiego, w którym zaczęli dominować mężczyźni, a projekt zmienił kierunek. W 2015 roku byłyśmy już na swojej ścieżce, robiąc mniejsze rzeczy, dotyczące w większym stopniu społeczności i zrównoważenia. Niezależność Jesteśmy stowarzyszeniem jednostek, nie mamy więc wielu opcji na dofinansowanie. Zawsze jednak udaje nam się zdobyć coś na mniejsze projekty. Powiedziałabym, że Papírna jest mniej więcej niezależna – są w stanie finansować swoje działania z działalności komercyjnej. Większość organizacji pozarządowych w Pilznie działa w systemie grantowym, ale są to granty minimalne, więc działają one na minimalnym poziomie i są do tego przyzwyczajone. A później trudno nauczyć się, jak zarabiać pieniądze i być niezależnym od miasta.

and we opened it in April 2014, on the Neighbors day which was a part of the ECoC program. In the beginning sustainability and participation were important subjects in the ECoC team – we were talking a lot about local community and their needs. And then it suddenly stopped. The team had changed, from mainly female to the male dominated team and the project changed the direction. And when the year 2015 came, we were already on our way, doing the smaller things, more about community and sustainability.

independent – they are able to fund their actions from the commercial activity. Most of the NGOs in Pilsen are working on the grant system, but they have the minimal grants, so they are working on the minimal level and they are used to it. And afterwards its hard to learn how to make money and be independent from the city.

Independence We are association of individuals, so we don’t have so many options for funding. But we always manage to get something for the smaller projects. I would say that Papírna is more or less

#autonomy #place #self-organisation #ECoC

47


FRESH AIR GALLERY przejście podziemne między ulicami Resslova i Radobyčická PIlzno kontakt: Petra Plucnarová

To galeria plenerowa w przejściu podziemnym, kiedyś zaniedbanym i nieprzyjemnym. Pomyślane zostało jako miejsce, w którym Pilzneńczycy mogliby odnieść się twórczo do ważnych dla nich tematów – zarówno jako artyści, prezentujący swoje prace oraz przechodnie, mogący swobodnie komentować prace podczas ich instalacji i wernisażu. Również graffiti, często nachodzące na prace, stanowi pewien komentarz. W ciągu ostatnich kilku lat, galeria prezentowała między innymi fotografie, malarstwo, prace studentów szkoły plastycznej, studentów FDULS i wiele więcej. To jeden z projektów k světu.

K SVĚTU. Škroupova 1 Pilzno www.ksvetu.cz kontakt: Jakub Mareš

“K světu. działa od wielu lat z tematem wykorzystania przestrzeni publicznej, w tle organizując nowatorskie wydarzenia kulturalne. Realizujemy projekt rewitalizacji centralnego nasypu w pobliżu rzeki Radbuza – sezonowy festiwal Náplavka K světu; zorganizowaliśmy liczne odsłony Nocy PechaKucha (międzynarodowy konceptualny showcase kreatywnych i interesujących ludzi), uruchomiliśmy pierwszy miejski skuter, prowadzimy galerią w Kontenerach i przejściu podziemnym (Fresh Air Gallery). Stworzyliśmy wyjątkową grupę produkcyjną, złożoną z młodych artystów, architektów i studentów uniwersytetu. […] Przez ostatnie lata k světu. współpracowało z ponad 150 osobami, głównie wolontariuszami. Wielu byłych członków znalazło zatrudnienie o oganizacjach kulturalnych o znaczeniu regionalnym lub krajowym. Cieszymy się, że nasza organizacja działa w pewnym stopniu jako twórczy inkubator, który może rozwijać potencjał ludzi i projektów oraz przyczynić się do ich niezależności. Nasze projekty są opracowywane i dostępne dla wszystkich, niezależnie od płci, narodowości, wyznania czy wieku”. * *

FRESH AIR GALLERY underpass between Resslova and Radobyčická streets Pilsen contact: Petra Plucnarová

It’s an open air gallery in a subway, which used to be neglected and unpleasant. It was thought to be a place where Pilseners could creatively reflect the topics important to them – both as artists presenting their works, as well as passers-by, who can comment on the works freely, during the time of installation or the opening. Also the graffiti, which is often

overlapping the works,is some kind of commentary. For the last couple of years gallery have presented, among the others, photographs, paintings, works of art school pupils, students from the FDULS and much more. It’s one of the k světu. projects.

www.ksvetu.cz

K SVĚTU. Škroupova 1 Pilsen www.ksvetu.cz contact: Jakub Mareš

“K světu. I has been working for many years with the theme of the use of public space in the background organizing innovative cultural events. We conduct a project on revitalization of the central embankment near the river Radbuza – seasonal festival Náplavka K světu; we have organized several PechaKucha Nights (international concept showcase creative and interesting people), launched first urban bike scooter, run a gallery in Containers and in the underpass (Fresh Air Gallery).

We have created a unique production group among young artists, architects and university students. […] During last years k světu. cooperated with more than 150 people, mostly volunteers. Many former members found jobs in other cultural organizations, of regional or even national importance. We are pleased that our organization operates to some extent as a creative incubator that can develop the potential of people and projects and contribute to their independence. Our projects are designed and available to all regardless of gender, nationality, religion or age”. * * www.ksvetu.cz

48

#niezależność #miejsce

#autonomy #place

49


Wywiad z Jakubem Marešem, aktywistą kulturalnym, architektem, założycielem stowarzyszenia obywatelskiego k světu. Jak to się zaczęło? Od pięciu lat działamy legalnie (pod zarejestrowaną nazwą), ale jest to prawie siedem lat aktywności tej samej grupy ludzi. Naszą pierwszą akcją był protest przeciwko zburzeniu kulturalnej placówki Invest w centrum miasta. W tej chwili prowadzimy osiem projektów: Pecha Kucha, Náplavka, Kontejnery, Koloběžky, Fresh Art Gallery, Ateliér, Hrana architektury, Střecha. Przygotowujemy konferencję TED X (odbędzie się we wrześniu). Po trzech latach przepchnęliśmy projekt o nazwie Parking Day. Teraz realizują go osoby, które z nami nad nim pracowały, obecnie działając niezależnie. Projekty Střecha i Kontejnery są obecnie w stanie hibernacji – mieliśmy pewne problemy prawne z pozwoleniami. Od ostatniego roku, po raz pierwszy

Interview with Jakub Mareš, cultural activist, architect, founder of the civic association k světu. How did it start? Since five years we have been working legally (with registered name), but it’s almost seven years of the activity of the same group of people. Our first action was a protest against demolition of the cultural house Invest in the city center. Right now we are running eight projects: Pecha Kucha, Náplavka, Kontejnery, Koloběžky, Fresh Art Gallery, Ateliér, Hrana architektury, Střecha. We are preparing the TED X conference ( it will happen in September ). And after three years we passed the project called the Parking day. Now it’s run by people

50

dysponujemy czteroletnim grantem miejskim, jednak to nie wystarcza, bo pokrywa jedynie około 30% naszych potrzeb, musimy więc organizować pieniądze z innych źródeł. Nasi partnerzy zazwyczaj dostarczają nam materiałów i robią promocję. Firmami zaangażowanymi w nasze projekty kieruje ta sama motywacja, co nami – to lokalni patrioci, którym zależy na mieście. Tak samo działa to w k světu. – wszyscy jesteśmy z Pilzna i naprawdę chcemy sprawić, by było tu pięknie i by można było tu żyć. Działania k světu. opierają się na wolontariacie. Jest jednak mnóstwo utalentowanych osób, które zaczynały z nami, a kiedy zdobyły pewną wiedzę, odeszły do miejsc, oferujących lepsze pieniądze. Fajnie być takim inkubatorem, ale jest to też męczące i frustrujące. Za każdym razem trzeba uczyć nowych ludzi tego samego. Nie jest to też dobre na przykład jeżeli chodzi o PR. Przez ostatnie pięć lat mieliśmy trzy osoby, które się tym zajmowały. Ogólny wizerunek nie jest naprawdę spójny. Podejrzewam też, że pieniądze sa głównym powodem odchodzenia ludzi. Teraz próbujemy to zmienić, sprawić, żeby z nami zostali.

who were working on it with us, but now they are independent. Střecha and Kontejnery projects are hibernated now – we had some legislative problems with permissions. Since last year, for the first year we have four years grant from the city, but it is not enough, its only about 30% of our needs, so we need to organize money from different sources. From our partners we usually get materials and promotion. The companies that are involved in our projects have the same motivation as we do – they are local patriots, who care about our city. And it also works in k světu. – we are all from Pilsen and we really want to make it beautiful and livable. Activity of k světu. is based on the voluntary work. But there are a lots of talented, great people, who had started with us and when they had learned something, they have

gone to places where they got better money. It’s cool to be such an incubator, but it’s also tiring and frustrating. You have to teach new people same things every time. And in terms of PR for example it’s not good neither. For the last five years we had three people working on it, and the general image it’s not really coherent. And I guess money is the main reason why people are leaving. So now we are trying to change it, to make them stay with us. We never had a need do get to the politics. I think that what we are doing is a method of talking with politicians, it’s a kind of mediation between people and the officials. And they should be able to listen and understand. And I think that we made this communication a bit better. I would say that mainly because of Náplavka. For four years we were organizing festivals and

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

Nigdy nie mieliśmy potrzeby zajmowania się polityką. Myślę, że nasze metody rozmawiania z politykami to pewnego rodzaju mediacja między ludźmi a urzędnikami. Powinni potrafić nas słuchać i zrozumieć. I wydaje mi się, że usprawniliśmy nieco tę komunikację. Powiedziałbym tak zwłaszcza z powodu Náplavki. Przez cztery lata organizowaliśmy tam festiwale i krótkie akcje – tylko po to, żeby zobaczyć, czego ludzie chcą od tego miejsca, w jaki sposób chcieliby z niego korzystać. Wtedy poprosiliśmy architektów o przygotowanie przebudowy brzegu rzeki – miasto zrealizuje to w przyszłym roku. Jedna z dużych partii politycznych obrała Náplavkę za jeden z głównych punktów swojej kampanii i to on zapewnił im zwycięstwo. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Ale fakt, że to już działa, jest świetny. Nie chcę mówić czy lub jak to będzie działało w przyszłości, ale miasto już się na to zgodziło i wykorzystało pewne rady od nas. Będziemy tam w roli konsultantów. Zobaczymy. Początek Studiowałem w Pradze, ale urodziłem się tutaj i naprawdę zawsze chciałem wrócić do Pilzna.

short actions there – just to see what people want from the this place, how they would like to use it. And then we asked architects to prepare adaptation for the river bank – and the city will realize it next year. One of the main political parties made Náplavka one of their main campaign points and with this point they won the voting. We’ll see how it will work. But the fact that it’s already working is great. I don’t want to say if or how it will work in the future. But the city already agreed on it and used some of our advice and we will be there as consultants. We’ll see. Beginning I was studying in Prague, but I was born in here and I really wanted to come back to Pilsen. And I wanted to make it more beautiful. But it all started with scouting :) One of the first actions was my

I chciałem je nieco upiększyć. Ale wszystko zaczęło się od harcerstwa :) Jedną z pierwszych akcji był pomysł mojej siostry, kawiarnia na wózku inwalidzkim zwana Popojedem. Opierała się na poglądzie, że istnieją tylko dwie sytuacje, w których nie można stwierdzić, czy widzi się osobę z fizyczną niepełnosprawnością – w pociągu albo wtedy, gdy każdy siedzi na wózku. Popojedem była kawiarnią, w której wszyscy, łącznie z barmanem, siedzieli na wózkach. Zorganizowaliśmy też letni festiwal kulturalny dla młodzieży o nazwie Cigistock. Było to niezależne wydarzenie artystyczne, robione przez młodych ludzi dla młodych ludzi w odpowiedzi na instytucjonalną hierarchię, w której młodzież musi pytać o pozwolenie lub zdanie starszych. Kontejnery (Kontenery) Projekt Kontejnery był sposobem przetestowania przestrzeni publicznej i sposobu, w jaki ludzie w niej działają. I oczywiście zrobiliśmy to, by udowodnić, jak jest świetnie. Ostatecznie okazało się, że w Pilznie nie ma wielu aktywnych osób. To właśnie odkryliśmy przez Kontejnery.

sister’s idea, a wheelchair cafe called Popojedem. It was based on the idea that there are only two situations when you can’t say if the person is physically disabled or not – in the train or when everyone is on the wheelchair. Popojedem was a cafe where everyone was sitting on the wheelchair, including the bartender. We also organized a summer youth culture festival called Cigistock. It was an independent art culture made by young people for young people as an answer for the institutional hierarchy, where the young ones have to ask permission or opinion from the older ones. Kontejnery (The Containers) Kontejnery project was a method of testing the public space and testing how people are working in it. And of course we did it to prove how great it is. And in the end it showed

out that there is no so much active people in Pilsen. And that’s what we discovered during the Kontejnery action. But it was great to see seven cities connected by the action. It was happening simultaneously in Pilsen, Prague, Brno, Ostrava, Zlín and Mariánské Lázně. Koloběžky (Scooters) This is one of the most longterm project we are running. It takes lots of time, much more than I expected. During last three years we were testing the system during the actions we were organizing. People could try the scooters during Pecha Kucha nights or festivals on the river bank. We were monitoring the amount of people who were using it and we were asking for the feedback. We found out that people really want to have the scooters in Pilsen and

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC

51


Świetnie jednak było obserwować siedem miast, połączonych tym działaniem. Miało ono miejsce jednocześnie w Pilznie, Pradze, Brnie, Ostrawie, Zlinie i Mariańskich Łaźniach. Koloběžky (Hulajnogi)) Jest to jeden z naszych najbardziej długoterminowych projektów. Zajmuje bardzo dużo czasu, o wiele więcej, niż oczekiwałem. Przez ostatnie trzy lata testowaliśmy system podczas organizowanych przez nas akcji. Ludzie mogli korzystać ze skuterów podczas nocy Pecha Kucha i festiwali na brzegu rzeki. Monitorowaliśmy liczbę ich użytkowników i prosiliśmy o feedback. Dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy Pilzna naprawdę chcą mieć tu skutery. Był to sygnał dla miasta, partnerów i sponsorów. W przyszłym roku skutery będzie

Współpraca z ESK Pecha Kucha i Náplavka od początku były sponsorowane przez ESK. Duża ilość pieniędzy, pokrywająca ponad 80% całego budżetu. W tamtym czasie dyrektorem programowym była Šárka Havlíčková i to ona włączyła nasze projekty w program ESK.

PERFECT WORLD pierwsza non-profitowa kawiarnia w Czechach Americká 18 Pilzno www.perfect-world.cz kontakt: Dominika Pašková

można wypożyczać na ulicy (teraz dostępne są tylko w Papírnie).

it was a signal for the city and for the partners and sponsors. Next year we will have scooters available for rent on the streets (now they are available only in Papírna). Collaboration with EcoC Pecha Kucha and Náplavka from the beginning were supported by the ECoC, with a lot of money, more than 80% of the whole budget. It was during the time when Šárka Havlíčková was the program director and she included our projects into the ECoC program.

52

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

Pierwszym działaniem Perfect World, o którym usłyszałam, była publiczna lodówka, w której można było zostawić jedzenie, którego miało się już nie zjeść, a które wciąż mogło posłużyć komuś innemu. Odwiedziłam potem ten punkt i dowiedziałam się, że dzielenie się jedzeniem to zaledwie wycinek działalności Perfect World. Ich motto brzmi „zmieniamy życia” i naprawdę to robią. Cały ich dochód trafia do Fundacji PERFECT, współpracującej z domem dziecka Domino w Pilznie. Fundację wspiera też szkoła językowa Perfect World dziesięcioma koronami czeskimi za każdą przeprowadzoną lekcję. Te pieniądze pozwalają opłacić kursy językowe za granicą dla dzieci z sierocińca. Z kolei nauczyciele ze szkół językowych uczą dzieci z Domina za darmo. Ceny w kawiarni nie są sztywno ustalone, płaci się tyle, ile uważa się za stosowne. Można również przekazywać datki. Znajdziecie tam dobrą kawę i świeżo upieczone ciasta. Organizowane są tam warsztaty i wystawy. Jest pianino i mała biblioteka. To właściwie pokój gościnny w centrum miasta. Mimo że wpływy z kawiarni ledwo pokrywają koszty utrzymania, zespół Perfect World jest naprawdę oddany swojej misji.

PERFECT WORLD first nonprofit café in Czech Republic Americká 18 Plzeň www.perfect-world.cz contact: Dominika Pašková

Their first activity I’ve heard about was the public fridge, where you can bring food, which you won’t eat anymore, but it still can serve somebody else. Later on I visited the spot and found out that food sharing is just a little part of what Perfect World is doing. Their motto is “we change lives” and they truly are. All their income goes to the Foundation PERFECT, which is collaborating with the children’s home Domino in Pilsen. Foundation is supported as well by the Perfect World language school with 10kc from each lesson they conduct. With this money they are able to pay for abroad language courses for children from the orphanage. And teachers from the language schools are teaching kids from Domino for free.

In the café the prices are not fixed, you pay the amount you feel is adequate. You can also make a donation. You can get there good coffee and freshly baked cakes. They organize workshops and exhibitions. And there is a piano and small library. It’s basically like a living room in a city center. Despite the fact that the income of the café barely cover costs of maintenance, the Perfect World team is truly devoted to their mission.

#autonomy #place #self-organisation

53


SVĚTOVAR Fabryka Kultury Světovar była jednym z flagowych projektów pilzneńskiej aplikacji. Miał stanowić twórczy inkubator, twórczy hub, gotowy gościć działania różnych organizacji pozarządowych z Pilzna. Ostatecznie wszystkie te funkcje spełnia teraz DEPO2015.

„Budynek browaru stoi tu od stu lat, jednak produkcja piwa zakończyła się już w 1933 roku. Od tamtego momentu kompleks służył głównie celom militarnym. […] Od samego początku kładziono nacisk na zachowanie historycznych budynków browaru, stanowiących unikatowy przykład wczesno-dwudziestowiecznej architektury przemysłowej. Od 2008 roku figurują na liście obiektów dziedzictwa kulturowego. Prace rozpoczęły przygotowania dwóch kluczowych inwestycji w związku z kandydaturą miasta do tytułu ESK 2015 – wielogatunkowe centrum kultury 4x4 Fabryka Kultury Světovar oraz Muzeum designu i stylu życia, które będzie mieściło się w trzech z czterech budynków wpisanych na listę dziedzictwa. Kolejna inwestycja miejska, wciąż na etapie planowania, to Archiwum Miejskie. W związku z tymi inwestycjami, konieczne było rozstrzygnięcie sposobu wykorzystania pozostałego terenu kompleksu. […] Stosunkowo dużą przestrzeń zaproponowano przeznaczyć do celów mieszkaniowych”. * Realizację centrum Světovar wstrzymano w 2014 roku. Część prac

została już ukończona, zainwestowano mnóstwo pieniędzy, jednak niedługo później odkryto tam toksyczne wycieki oleju. Oznaczało to, że inwestycja kosztowałaby o wiele więcej i trwałaby dłużej, niż przewidywano. Niemożliwe też byłoby jej ukończenie przy ówczesnym budżecie. Oficjalnie zatem została przerwana ze względu na toksyny. Centrum kultury przeniesiono do dawnej zajezdni tramwajowej. Zmiana nastąpiła niesamowicie szybko – nowa strefa twórcza DEPO2015 otwarta została pół roku później, w kwietniu 2015 roku. mimo że istnieją wątpliwości wobec całego procesu, większość moich rozmówców jest przekonana, że jest to lepsza lokalizacja, o wiele bliżej centrum. fot. Martina Kailová

* www.ksvetu.cz

SVĚTOVAR Světovar Cultural Factory was one of the flag projects of Pilsener application. It was meant to be a creative incubator, creative hub ready to host activities of different Pilsen NGOs. Finally all of those functions are completed now in DEPO2015.

54

#miejsce #ESK

“The building of a brewery was commenced here a hundred years ago, however beer production ended as early as in 1933. Since then the complex has mainly been used for military purposes. […] From the very outset, emphasis has been placed on preserving the historical brewery buildings, which are a unique specimen of early 20th century industrial architecture. They have been listed as cultural heritage sites since 2008. Work has begun on the preparation of two key investments in connection with the city’s candidature for the ECOC 2015 title – a multi-genre cultural center 4x4 Světovar Cultural Factory, and a Design and Lifestyle Museum, which will be housed in three of the four heritage listed buildings. Another investment of the city,

still only in the planning stage, is the City Archive. In connection with these investments, it was necessary to resolve the use of the remaining area of the complex. […] A relatively large area has been proposed for residential purposes”. * The realization of Světovar center was stopped in 2014. Some of the works were already done there, a lot of money was invested but soon after they have found some toxic oil spills in there. That meant that the investment would cost more and last longer than predicted and it would be impossible to finish with the present founding. So officially it was ceased because of toxins. The cultural center has been moved to the former tram

depot. This change was incredibly fast – the new creative zone DEPO2015 was opened after half a year, in April 2015. Although there are some doubts about all the process, the majority of my interlocutors are convinced that it’s a better location, as it’s much closer to the center.

* www.ksvetu.cz

#place #ECoC

55



STREET ART W PILZNIE facebook/Street Art Plzeň

“Chodzę pieszo. Dużo chodzę. I widzę dużo graffiti, niektóre się powtarzają. Interesuje mnie, co skłania ludzi do stworzenia czegoś takiego – przygotowania szablonu, wyjścia do miasta i czekania, aż nikogo nie będzie w pobliżu. I oni wiedzą, że to rzecz tymczasowa, że następnego dnia albo za miesiąc ktoś zamaluje to czymś innym. Albo wyczyszczą to służby publiczne. To interesujące”. Pewien twórca graffiti wszędzie maluje kościoły (albo pałace). Małe, duże, w zaciemnionych miejscach i tych zupełnie widocznych. Zastanawiałam się, czy ma to coś wspólnego z procesem odzyskiwania własności przez Kościół Katolicki, co było głośnym tematem w Czechach jakiś czas temu. W każdym razie, myślę, że to świetna ilustracja sytuacji w Polsce.

MUZYKA Místní Borci

Divadlo pod Lampou

www.mistniborci.cz mistniborci.h@gmail.com

Havířská 11, Pilsen www.podlampou.cz info@podlampou.cz

Organizują imprezy DIY w Pilznie. Poszłam do klubu Pohoda, żeby zobaczyć zespół Don Vito i było fantastycznie. Jeżeli chcesz zagrać koncert w Pilznie, a twój zespół gra: “alternatywę, underground, muzykę eksperymentalną, indie, post-wszystko, math, rock, hc, psychodelę, wszystko-core, rap, noise, ambient, folk, metal, shoegaze, emo, elektronikę, stoner, screamo czy jakikolwiek inny szalony gatunek albo podgatunek muzyki”, po prostu do nich napisz.

W Papírni próby odbywa około 15 zespołów. Mnóstwo klubów regularnie organizuje koncerty różnych gatunków muzyki (wiele z nich widnieje na mapie kulturalnej dołączonej do zina). Wydarzenia muzyczne odbywają się w takich miejscach, jak Náplavka i Městská plovárna (wydarzenia plenerowe na brzegu rzeki).

STREET ART IN PILSEN facebook/Street Art Plzeň

58

“I’m walking on foot. Walking a lot. And I see a lot of graffiti, some of them are repeating. And it interests me what makes a person decide to do something like this – they prepare the stencil, and then go to the city, and wait until anyone won’t be there. And they know that it’s temporary. That next day or month someone else will paint something over it. Or public services will clean it. It’s interesting”.

#niezależność #miejsce

There is one graffiti artist who paints churches (or palaces) everywhere. Small, big, in the dark places and in those completely evident. I was wondering if it has something to do with the process of regaining properties by the Catholic Church which was a big issue in Czech Republic some time ago. Anyway, I think that it’s a great illustration of situation in Poland.

Místní Borci

www.mistniborci.cz mistniborci.h@gmail.com They organize DIY shows in Pilsen. I went to Pohoda club to see band Don Vito and it was awesome. If you want a show in Pilsen and your band is like: “alternative, underground, experimental, indie, posteverything, math, rock, hc, psychedelic, everythingcore, rap, noise, ambient, folk, metal, shoegaze, emo, electronic, stoner, screamo or many more crazy genres and subgenres” just send them a message.

Divadlo pod Lampou było jednym z pierwszych miejsc w Pilznie, o którym usłyszałam, rozpoczynając moje badania sceny niezależnej, chociaż powołane zostało pod Miejskim Wydziałem Kultury (w 1990 roku). Powstanie tego miejsca podyktowane było potrzebą stworzenia przestrzeni dla niekomercyjnych działań w dziedzinie muzyki, filmu, teatru oraz, przede wszystkim, dla prezentacji nowo powstałych zespołów muzycznych, niszowych gatunków muzycznych, kultury alternatywnej i działalności związanej z tym obszarem kultury. Znajduje się tam sala prób, w której młodzi muzycy uczą się, jak nagrać i zmasterować swoją muzykę na profesjonalnym sprzęcie i mogą skonsultować się z zawodowymi inżynierami dźwięku.

MUSIC

Divadlo pod Lampou Havířská 11, Pilsen www.podlampou.cz info@podlampou.cz

Divadlo pod lampou was one of the first places in Pilsen I’ve heard about in the beginning of the research on the independent scene, although it was founded under the Municipal Culture Department (in 1990). But the origin of place was the need to create in Pilsen area for non-commercial activities in music, film, theater, and especially for the presentation of emerging musical groups, minority music genres, alternative culture and activities associated with this area of ​​culture. There is as well a rehearsal room, where young musicians can learn how to record and master their music with professional equipment and consult it professional sound engineers.

There are around 15 bands rehearsing in the premises of Papírna. Lots of clubs regularly organize concerts of different genres (some of them are marked on the cultural map attached to the zine). There are music events at Náplavka and Městská plovárna (open air events on the river bank).

#autonomy #place #self-organisation

59


AMADEUS INVESTMENT Roman Černik powiedział, że jednym z efektów ESK był dla niego sukces referendum przeciwko olbrzymiej galerii handlowej Corso Center, która według planów miała powstać między centrum miasta a dworcem głównym.

Jest to olbrzymia przestrzeń, obecnie służąca za parking. Wcześniej istniał tam dom kultury Invest, który został sprywatyzowany a następnie zburzony. Firma developerska Amadeus Investment planowała postawienie tam olbrzymiego centrum handlowego. Aktywiści wszelkiego rodzaju kategorycznie sprzeciwiali się inwestycji. Dzięki ESK byli bardziej zjednoczeni, a ich głos silniejszy. Zorganizowali oni referendum, w którym Pilźnianie zdecydowali, że nie chcą galerii handlowej (ponad 41% mieszkańców było przeciw!). Miasto wstrzymało inwestycję, a developer zażądał od miasta prawie 2 bilionów koron czeskich za poniesione straty. Po trzech latach postępowania sądowego (w maju 2016), sąd zadecydował, że miasto nie musi nic płacić!

AMADEUS INVESTMENT

Roman Černik said that for him one of the effects of the ECoC was the success of the referendum against huge shopping mall Corso Center which was planned to be built between city center and main train station.

60

It’s a huge space, which now serves as a parking space. Before it was a culture house called Invest, which was privatized and then demolished. The plan of the developer Amadeus Investment was to build there a huge shopping mall. Activists from different fields were totally against this investment. And because of the ECoC, they were more united and their voice was more powerful. They organized a referendum in which Pilseners decided that they didn’t want a shopping mall (more than 41% of citizens were against!). The city halted the investment and the developer demanded from the city nearly 2 billion Czech crones for his loss. And after three years of the trial (may 2016), the court decided that the city don’t have to pay anything!

#miejsce #partycypacja #ESK

DZIAŁANIA STUDENTÓW Wywiad z Lukášem Kellnerem asystentem na wydziale nowych mediów FDULS. i aktywnym artystą nowych mediów Studenci: Studenci przychodzą tu, uczą się, zdobywają jakąś wiedzę i wtedy odchodzą. Uczą się, dochodzą do pewnego punktu, a wtedy wyjeżdżają do Pragi albo w inne miejsce. Dla nas, nauczycieli, to nieco frustrujące – widzimy postępy, jesteśmy ich częścią, a rezultaty nie pozostają. Mamy tu skumulowaną energię, pytanie jak ją tutaj zatrzymać. W Pilznie jest około 15 000 studentów kierunków technicznych. którzy mają tu przyszłość dzięki przemysłowi. Mamy też 400 studentów kierunków artystycznych, których przyszłe zatrudnienie nie jest tak oczywiste. Współpraca między przemysłem a FDULS jednak istnieje. Na przykład dizajnerzy przemysłowi współpracują z fabryką Škody, a niektóre z ich projektów są realizowane. Jest też współpraca

między firmą Reus (duża drukarnia) a studiującymi komiks i ilustrację. Nasi studenci pracują w Techmanii, pracowniach rekonstrukcyjnych, jest kilka osób w DEPO2015. Mnóstwo z nich to freelancerzy. Galeria Suterena To było jak Petrohrad 2. Był to częściowo pomysł studentów. Zrozumieliśmy wskazówkę. Byliśmy studentami Dušana Zahoranskiego, który uczył nas, jak “żyć sztuką”, jak być artystą (w przeciwieństwie do studentów wydziału pedagogicznego, którzy potrzebowali tylko umiejętności). Nasze atelier mieściły sie w piwnicach dzisiejszej Galerii Ladislava Sutnara, a Dušan wpadł na pomysł, by otworzyć tam przestrzeń wystawienniczą – chciał pokazać prace osób z obrzeży oficjalnej pilzneńskiej sceny artystycznej i studentów. Organizował tam pokazy i czytania. I tak się zaczęło. I działało to nawet kiedy Dušan już nie uczył. Funkcjonowało tak przez kolejne dwa lata, a skończyło się, kiedy wydział przeniósł się tutaj, do Borów. Wtedy miejsce przekształciło się w galerię Vestředu.

STUDENTS ACTIVITY

Interview with Lukáš Kellner, assistant in new media department at the FDULS, active new media artist Students: Students come here, they learn, they start to know something and then they go. They are learning and getting to some point and then they go to Prague, or anywhere else. It’s a bit frustrating for us, teachers – we see the progress and we are a part of it and then the results are gone. We have the energy cumulated in here, but there is a question of how to keep it here. There are around 15 000 technical students in Pilsen and they have future here, because

of the industry. And we have 400 art students whose future employment is not so obvious. But there is a cooperation between the industry and the FDULS. For example industrial designers are cooperating with Škoda factory and some of those students projects are being realized. And there is a cooperation between Reus company (a big print house) and comics and illustration students. Our students workfor Techmania, for reconstruction studios, there are some in DEPO2015. Lots of them are freelancers. Suteren Gallery It was like Petrohrad 2. It was partially a students’ idea. We got a hint. We were students of Dušan Zahoranský, who taught us how to “live art”,

how to be an artist (in contrast to the attitude of students of pedagogical faculty, who just needed the skills). We had ateliers in the basements of todays Ladislav Sutnar Gallery and Dušan came up with an idea to make there an exhibition space – he wanted to show works of people from the outskirts of the official Pilsener art scene and students. He organized shows and readings in there. And that’s how it started. And it worked even when Dušan wasn’t teaching anymore. It was working for the next two years and it stopped when the faculty moved here, to Bory. But it transformed into the Vestředu gallery.

#place #participation #ECoC

61


VESTŘEDU studencka galeria FDULS Martinská 3 Pilzno www.vestredu.cz vestredu@vestredu.com Eliška Pánková Nicole Dejmková Jan Chabr

ESK

„Galeria Vestředu jest młodą przestrzenią kulturalną, prezentującą publiczności sztukę współczesną. Została założona w 2013 roku przez studentów Ladislava Sutnara z wydziału Dizajnu i Sztuki, przy wsparciu fundacji Vodafone. Od początku zarządzana i organizowana jest wyłącznie przez studentów. Galeria nie funkcjonuje zatem jedynie jako platforma dla młodych artystów, ale również jako inkubator aspirujących kustoszy, kuratorów i managerów. Naszym celem jest połączenie świata studenckiego, często pozostającego na obrzeżach miasta, z życiem społecznym centrum. Zainspirowani tradycją życia studenckiego, wyznaczyliśmy środę jako dzień kulturalny, kiedy to nasi goście mogą przyjść na wernisaż, wykład, warsztaty czy inne wydarzenia. Staramy się skonfrontować artystów z publicznością jak i z innymi twórcami poprzez dyskusje i debaty edukacyjne”. * * www.vestredu.cz

Projekt „Parralel structures” stanowił dla mnie pretekst do postawienia pytań, które pewnie gnębią wszystkich zaangażowanych w kulturę we Wrocławiu. Pytań o to, jak jest “już po wszystkim”, rok po ESK, kiedy emocje opadły, ludzie zdążyli odpocząć i nabrać dystansu do tematu. Wciąż za wcześnie, by mówić o trwałości projektu, jednak zapytałam swoich rozmówców o zdanie. Początkowo ich odpowiedzi bardzo mnie zdziwiły…

VESTŘEDU the FDULS student gallery Martinská 3 Plzeň www.vestredu.cz vestredu@vestredu.com Eliška Pánková Nicole Dejmková Jan Chabr

62

#miejsce

“The Vestředu gallery is a young cultural space presenting contemporary art to public. With the Vodafone foundation support, the gallery was founded in 2013 by students of Ladislav Sutnar Faculty of Design and Art. It has been managed and organized exclusively by students ever since. Therefore the gallery doesn’t operates only as a platform for young artists, but also an incubator for aspiring custodians, curators and managers. Our

Roman Černík: Zwycięstwo Pilzna było niespodzianką, nikt się w istocie tego nie spodziewał. Myśleliśmy, że tytuł otrzyma Ostrawa, Brno albo Český Krumlov. Myślę, że skierował uwagę społeczności na kulturę, a rada miasta otworzyła się bardziej na niezależnych działaczy kulturalnych. Istnieją małe granty, projekty czteroletnie i tym podobne. Praca w kulturze jest teraz łatwiejsza. Powiązania między głównymi instytucjami a polityką się nieco rozluźniły, więc finansowanie stało się bardziej demokratyczne, projekty muszą być przejrzyste i dobrze przygotowane. Wiele rzeczy zdarzyło się w przestrzeni publicznej, na przykład Festiwal Cyrkowy czy Festiwal Światła. Nikt nie robił wcześniej takich rzeczy. Nie było dni sąsiedzkich, które wciąż działają całkiem nieźle/ Ludzie się spotykają, jedzą razem. ESK stworzyło nowe miejsca pracy, zatem młodzi ludzie mogli zbliżyć sie do produkcji kultury. Wielu z nich, jak niektórzy z moich studentów, wciąż pracuje w kulturze. Istnieje też naprawdę interesujący program rezydencjalny.

THE ECOC goal is to connect student world, which often happens on the edge of the city, with social life in the city center. Inspired by students’ lifestyle tradition, we set Wednesday as the main cultural day, when our visitors can attend vernissages, lectures, workshops and other events. We try to confront artists with public and with other artists as well through discussions and educational debate”. * * www.vestredu.cz

“Parallel structures” project was for me a pretext to ask questions that probably trouble all those, who are involved in culture in Wrocław. Questions about what is it like “after all”, a year after the ECoC, when emotions have subsided, people could rest and get some distance to the issue. It’s still too early to talk about sustainability of the project, but I was asking my interlocutors about their opinion. And their answers were quite surprising for me in the beginning…

Roman Černík: The victory of Pilsen was a surprise, nobody had expected that actually. We were thinking that the title would go to Ostrava, to Brno or Český Krumlov. I think it focused the public attention on culture and the city council started to be more open for independent culture operators. There are small grants, those 4 years projects and so on. It’s easier to work now in the field of culture. It made the links between the main institutions and politics a little bit looser, so the founding started to be more democratic, the projects have to be transparent and well prepared. A lot of things happened in the public space, like the Circus festival or

the Festival of Light. No one was doing it before. There were those Neighbors days, which are still working pretty well. People are meeting, eating together. The ECoC also created a new employment, so young people could get closer to cultural production. Many of them are still working in culture, like some of my students. There is this residential program, which is really interesting. Helena Dienstbierová Šimicová: Everyone had different point of on what the ECoC should be. And those differences were even more visible because of the often changes

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC

63


Helena Dienstbierová Šimicová: Każdy ma inne spojrzenie na to, czym powinna być ESK. Te różnice były o wiele bardziej widoczne z powodu częstych zmian w zespole. Zapoczątkowały one jednak debatę na temat kultury w mieście. Zaczęliśmy poważnie się jej przyglądać. Mieliśmy długoterminowy program rozwoju kultury, który naprawdę działał. Zaczęliśmy nad nim pracować i się do niego odwoływać. W ESK chodziło o nowe możliwości, które dostali ludzie – prowadzone były kursy z zarządzania kulturą, wiele się nauczyliśmy, a organizacje się sprofesjonalizowały. Ludzie nauczyli się aplikować o granty. Współpraca między jednostkami kulturalnymi się zacieśniła, chociaż,z drugiej strony, jako że system jest bardziej otwarty, wzrosła konkurencja. Jest jednak bardziej demokratycznie – wcześniej

Jiři Kunc: ESK otworzyła mieszkańcom Pilzna oczy na nowe rzeczy. Myślę, że to ważne. Działy się tu duże i piękne rzeczy. Ludzie mówią, że wiele rzeczy było za drogie. Jednak moim zdaniem była to szansa dla ludzi zatrudnionych w branży kreatywnej, by się pokazać, pojawić na scenie międzynarodowej i zdobyć nowe możliwości i kontakty. Myślę też, że to się szybko zwróci.

czasem odnosiłam wrażenie, że aplikowanie o pieniądze nie ma sensu, bo wiedziałam z góry, kto je dostanie. Myślę, że ogólnie ESK była świetnym doświadczeniem, pokazała możliwości tego miasta. Pytanie brzmi, czy jej wpływ będzie trwały.

Bardzo mi się podobało, cyrk i duże akcje, było świetnie. Jednak według mnie nie było tam wystarczająco wielu trwałych projektów. Proporcja między fajerwerkami a trwałymi działaniami powinna być inna. Więcej pieniędzy należało przeznaczyć na miejscowe osoby

of the team. But it raised the debate about the culture in the city. We started to seriously look at it. We had this long-term program of culture development prepared and it was really in use. We started to really work with it and refer to it. The ECoC was all about the new possibilities people got – there were courses of Art management, we learned a lot and the organizations professionalized. People learned how to apply for grants. The cooperation between cultural agents raised, but on the other hand as the system is more open, it got more competitive as well. But it’s more democratic – before, sometimes I had the feeling that there is no point of applying for money because I already knew who will get it. I think that in general the ECoC was a great experience, it showed the possibilities of this city. The question is if its impact is sustainable.

64

zamiast na turystów, którzy przyjechali tu i odjechali. Na początku procesu aplikacyjnego program pełen był działań partycypacyjnych. Jednak z czasem zespół się zmienił, a z nim program. Nowi ludzie nie pochodzili z Pilzna, co wiele zmienia. Oczywiście wzbogacili program, sprofesjonalizowali i podnieśli jego jakość, ale nie dotyczył on już Pilźnian.

Honza Chabr: Dla mnie była to próba urzeczywistnienia idei sztuki. Pokazało to ludziom, że kultura nie istnieje jedynie w galerii, ale też na ulicy, na brzegu rzeki czy na przedmieściach. Pokazało to ludziom, że oni też mogą być częścią kultury. Jakub Mareš:

Jiři Kunc: Because of the ECoC people in Pilsen opened their eyes at the new things. And I think that it’s important. There were big and beautiful things happening here. People say that a lot of things were too expensive. But in my opinion it was a chance for people working in the creative industry to show up, to appear on the international scene and gain new possibilities and contacts. And I think that it will turn back soon. Honza Chabr: For me it was an attempt to actualize the concept of art. It showed people that culture is not only in the gallery but also on the street, on the river bank or in the outskirts of the city. It showed people that they can be a part of culture as well.

Jakub Mareš: I liked it a lot, the circus and the big actions, it was great. But for me there was not enough sustainable projects. The proportion between fireworks and the sustainability should be different. There should be more money spent on the local people instead on the tourist, who came here and went out. In the beginning of the application process, the program was full of participative projects. But during the time the team has changed and the program as well. The new people were not from Pilsen, which changes a lot. Of course they made the program richer, more professional and qualitative, but it wasn’t about the Pilseners anymore.

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

Wywiad z Petrem Šimonem, managerem kultury, byłym członkiem zespołu realizacyjnego ESK (Manager Projektów Międzynarodowych) „Roman Černík zaproponował mi dołączenie do zespołu aplikacyjnego ESK. Tak to się zaczęło. Muszę jednak przyznać, że wtedy nie wiedziałem zupełnie nic o ESK, więc była to dla mnie w pewnym sensie duża rzecz. Nie wiem czy przyjąłbym tę propozycję, gdybym wiedział więcej.”*  * http://www.ahoj.info/article/interview-s-petrem-simonem

Interwiev with Petr Šimon, cultural manager, previous member of the ECoC realization team (International Projects Manager) “Roman Černík offered me to join the ECoC application team. And that’s how it all started. I need to admit though, that back then I didn’t know anything about the ECoC in general, so for me it was kind a big thing. I do not know if I would have accepted the offer, if I knew more.”

Some students from the faculty say that the ECoC was an expensive pop festival. What do you say? I would be surprised if they would say anything different;). Everybody was waiting for anything else and it’s impossible to satisfy everyone. So they are right when they say they are not satisfied – cause maybe their expectations were not fulfilled. Recently I was talking to a guy who in the beginning said, that it was horrible, but then he counted several things he liked. There were things I didn’t like neither of course, like the new theatre building, it’s an opportunity wasted. But those projects, like ECoC, are constructed to satisfy everyone. But it’s impossible. I would be surprised if someone would be totally satisfied.

They also say that it wasn’t about ART. That it was a too much a festival for masses. Hehe, that’s it! And the “ordinary” citizens say that it was too intellectual. So once again – it’s a matter of expectations. I think that in Wrocław one of the biggest problems is communication between the ECoC team and the smaller actors and the city. How is it here? It’s a problem, but not the only one. There were a lot. This is such a huge project and no one really knows how to deal with it. The ECoC was the first cultural project of this scale in Czech Republic, this complex and big. There is for example the Karlovy Vary film festival, but as it‘s better defined as a product, it’s easier to implement.

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC

65


ECoC is (in) a bubble. the exhibition project dedicated to work of Jiří Trnka was visited by 44,000 people

the first edition of The Festival of Light was visited by 40,000 people over 2 days 1,070 guided tours of the city for more than 27,000 people

Gottfried Lindauer exhibition in the West Bohemia Gallery was visited by almost 17,000 people

the New Circus shows were filled up to 95% 22,500 fans of facebook page of Pilsen 2015

100,000 visitors to DEPO2015

the overall visitor rate at the ECoC events was 1,400,000 people

515 volunteers participated in the Guardian Angel's Club

10 Pilsen organizations received funding for their international projects and networking

564,300,000 CZK Visitor expenditure relating directly to attending an ECoC events 17 hours of broadcast on Czech Television about Pilsen 2015

the shared photo album project was seen by almost 10,000 visitors to the exhibition

6,000 passengers within the Train for Culture project (Regensburg–Pilsen)

19 foreign artists in residential stays in Pilsen 8 Czech artists on residential stays abroad

over 260,000 tourists using accommodation

the Giant Puppets show was seen by more than 70,000 spectators over 3 days

almost 493,000 overnight stays an increase of 31,1% compared to 2013 3,500 articles in Czech media about Pilsen in connection with ECoC

325 foreign journalists visited Pilsen in 2014 and 2015 Wszystkie informacje pochodzą z książki “Otwórz, wejdź do środka! Pilzno - Europejska Stolica Kultury“

All information comes from the book "Open, come inside! Pilsen – European Capital of Culture"

66

67


Niektórzy studenci wydziału mówią, że ESK była kosztownym popowym festiwalem. Co ty na to? Zdziwiłbym się, gdyby powiedzieli cokolwiek innego [śmiech]. Każdy oczekiwał czegoś innego, a nie można wszystkim dogodzić. Mają więc rację, kiedy mówią, że nie są zadowoleni – bo być może ich oczekiwania nie zostały spełnione. Rozmawiałem ostatnio z gościem, który powiedział na początku, że było okropnie, ale potem wymienił wiele rzeczy, które mu się podobały. Oczywiście były rzeczy, które mi też się nie podobały, jak nowy budynek teatru, który jest straconą szansą. Projekty jak ESK są tak skonstruowane, by zadowolić każdego. Jednak to niemożliwe. Zdziwiłbym się, gdyby ktokolwiek był zupełnie zadowolony. Mówią też, że nie chodziło w tym o SZTUKĘ. Że był to raczej masowy festiwal. Haha, właśnie! A „zwykli” ludzie mówią, że był przeintelektualizowany. Znowu więc – to kwestia oczekiwań.

I’ve heard that some institutions, which were active long before the ECoC didn’t make it to join the preparations. Mostly just because of their own fault, but also because of lack of interest from the organizers side. But everyone got just what they were ready to give. You get the same amount of attention you are ready to invest. It’s like with facebook – if you post only photos of kittens, then what you will see on your wall will be photos of the kittens. And how it was with consulting the project with NGO sector? Did the city wanted to talk to the cultural activists? Did it work? Actually, here it was the NGO representatives who came to the city with proposal to organize the ECoC (Roman Černík). And we had a political support in one politician,

68

Myślę, że jednym z największych problemów we Wrocławiu jest komunikacja między zespołem ESK a mniejszymi ciałami i miastem. Jak to tutaj wygląda? Jest to problem, ale nie jedyny. Było ich wiele. Jest to ogromny projekt i nikt tak naprawdę nie wie, jak sobie z nim poradzić. ESK była pierwszym projektem kulturalnym na taką skalę w Czechach, tak złożonym i dużym. Na przykład w Karlovych Varach odbywa się festiwal filmowy, jednak lepiej określić go jako produkt, jest łatwiejszy do wdrożenia. Słyszałam, że niektórym instytucjom, działającym długo przed ESK, nie udało się wziąć udziału w przygotowaniach. W większości przypadków z własnej winy, ale też z powodu braku zainteresowania ze strony organizatorów.

A jak wyglądało konsultowanie projektu z sektorem organizacji pozarządowych? Czy miasto chciało rozmawiać z aktywistami kulturalnymi? Udało się to? Właściwie to reprezentanci organizacji pozarządowych zgłosili się do miasta z propozycją zorganizowania ESK (Roman Černík). Mieliśmy polityczne wsparcie ze strony jednego polityka, ponieważ na początku nikt inny w to nie wierzył. Więc potem wiele osób z organizacji pozarządowych zaczęło pracować dla miasta i była to dosyć schizofreniczna sytuacja. Niektórzy nie mogli tego znieść i odeszli, jak Roman. Niektórzy zostali. Jak ja. Odszedłem miesiąc temu, po ośmiu latach pracy przy ESK. Jednym z celów ESK było pokazanie ludziom, że Pilzno jest interesujące, jednak wciąż jest za wcześnie, by stwierdzić, czy to się udało.

Ale każdy dostał dokładnie to, co gotowy był dać. Zwracasz na siebie tyle uwagi, ile jesteś w stanie jej sam zainwestować. To jak z Facebookiem – jeżeli publikujesz tylko zdjęcia kotków, na swoim wallu będziesz widział tylko zdjęcia kotków.

Mieliśmy pierwszy długoterminowy program rozwoju kultury w Czechach, który został napisany przez ludzi jak Roman Černík, czy reprezentantów innych instytucji kultury. Był to zatem dokument partycypacyjny. Rozpisany został na

cause in the beginning no one else believed in it. So later lots of people from NGO started to work for the city, and it was quite a schizophrenic situation. Some of them couldn’t bear it and quit, like Roman. Some stayed. Like me. I quited a month ago, after 8 years of work for the ECoC. One of the goals of EcoC was to show the people that Pilsen is interesting. But it’s still too early to say if it worked successfully or not. We had a first long-term culture development program in Czech Republic, and it was written by people like Roman Černík or by the representatives of the culture institutions. So it’s a participative document. It was written for years 2009 – 2019 and the Capital of Culture was one of the goals.

lata 2009–2019, a ESK była jednym z jego celów. Teraz powstanie nowy program i zobaczymy, co będzie zawierał. Więc ostatecznie jesteś zadowolony z rezultatów ESK? Tak, muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z efektów ESK. Ale musimy rozwinąć to, co zaczęliśmy lub pomagaliśmy tworzyć. Mówiąc metaforycznie, byliśmy poniżej zera, a teraz jesteśmy na zerze albo na plus dziesięć. ESK była tylko inicjatorem, dobrym punktem wyjścia.

Now the new program will be written and we will see what it will contain. So in the end are you satisfied with the outcomes of the ECoC? Yes, I have to say I’m satisfied with the effects of ECOC. But we have to develop what we have started or helped to create. Metaphorically speaking, we were under zero, and now we are on zero or on plus ten. The ECoC has been a trigger, a good starting point.

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC

69


PILZNO 2016 


72

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK


WROCŁAW 2016 – 2017 CRK

CRK

WROCŁAW 2016 – 2017

Panato

Panato

SUW

SUW

TUMW

TUMW U

U

WS7

WS7

Wykwit/Warstwy

Wykwit/Warstwy

73

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw


Centrum Reanimacji Kultury

Center of Reanimation of Culture crk.wroclaw.pl wywiad z Białym, członkiem kolektywu CRK

interview with Biały, member of the CRK collective fotografie z archiwum Białego

photos from Biały’s archive

„Jak najtrafniej określić Centrum Reanimacji Kultury i zrobić to bez dorabiania gęby, wyolbrzymiania, megalomanii? Może po prostu jako przestrzeń, która umożliwia spotkanie i swobodna komunikacje pomiędzy ludźmi i środowiskami, gdzie wspólnym mianownikiem jest potrzeba wyjścia poza wszechobecny rynek, poza światopoglądowe monopole, poza subkulturowe, polityczne i artystyczne getta. Budowanie więzi, tworzenie struktur przyjaznych współpracy, które nie ograniczają ewolucji naszych postaw, nie zawężają naszych perspektyw i jednocześnie są częścią żmudnego procesu odzyskiwania wpływu na nasze życie i rzeczywistość wokół nas. W tej przestrzeni spotykają się aktywiści społeczni, niekomercyjni twórcy, pasjonaci, konsumenci. Wzajemne przenikanie się tych środowisk powoduje, ze przynależność do nich nie jest kategorycznym przyporządkowaniem. Drzwi CRK są wciąż otwarte, sprzyjając cyrkulacji powietrza, bo my nie chcemy ulec dusznemu zmanierowaniu, nie chcemy być hermetycznym bez-ruchem. Nie chcemy tez powielać mechanizmów rządzących zakrzepłymi i zachowawczymi placówkami kulturalnymi.”*

“We are part of global alternative movement. We are not donated by city government nor any kind of sponsorship. All work we’ve done, we’ve done by our hands. CRK is a platform of cooperation of artists and pro-social activists. We trying to create atmosphere to inspire and promote ideas what We share. We prefer methods than specific esthetics or taste, so we can’t be called one genre name. One for sure is a common: DIY. In our culture activity one of the main goals is cooperation with artists, whose art is an alternative for consumerism – it's enough huge meaning to include either punk rock, or more avant-garde music which is in formal way giving many ways out from pop-culture. In our concert hall till now we had arranged almost 150 concerts, but also theater performances, exhibitions, video installations, multimedia spectacles and regular parties. [...] CRK is also background for political actions and demonstrations. We also offer space and support for pro-social, non-hierarchical movements.” ** * tekst zaczerpnięty z profilu CRK na facebooku, zachowana oryginalna pisownia i tłumaczenie. https://www.facebook.com/crk.wro/

** text from CRKs facebook profile, Preserved original spelling and translation. https://www.facebook.com/crk.wro/

#autonomy #place #self-organisation #collective

76


Początki Zaczęło się kilkanaście lat temu, na przełomie lat ‘90 i ‘00, kiedy straciliśmy skłot na Reja. Postanowiliśmy wtedy założyć stowarzyszenie i działać dwutorowo: z jednej strony skłotować budynki, a z drugiej pozyskiwać je legalną drogą. Zajmowaliśmy wtedy lokal na Swobodnej, przy dworcu PKP. Któregoś dnia wpadł do nas urzędnik. Stwierdził, że tak nie można, że trzeba to zgłosić oficjalnie i zaprosił nas na spotkanie do urzędu. Złożyliśmy więc wniosek o użytkowanie naszego budynku. Dowiedzieliśmy się jednak, że działanie w nim nie wchodzi w grę, ponieważ magistrat miał już względem niego plany (został później wyburzony, a działka sprzedana deweloperowi, który postawił na niej biurowiec). W zamian zaproponowano nam budynek na Jagiellończyka. Zgodziliśmy się i zaczęliśmy działać. Na dobrą sprawę, proponując nam budynek na Nadodrzu, rzucono nas na pożarcie. Ta dzielnica była wtedy, na początku 2000 roku, mocno nieciekawa. Na szczęście dosyć szybko zintegrowaliśmy się z lokalną społecznością, głównie z młodzieżą. Byliśmy pierwszą placówką kulturalną na Nadodrzu, wcześniej nie było tu nic. Pustynia – jak teraz na Przedmieściu Oławskim. Działaliśmy prężnie, z mniejszymi lub większymi problemami, przez 10 lat i w którymś momencie na horyzoncie pojawiła się rewitalizacja. Miasto dostało unijne dotacje na uruchomienie tego procesu na Nadodrzu i tamtejszych podwórkach. Zakładano tworzenie placów zabaw, terenów zielonych i ogólne „oczyszczanie” przestrzeni. Zaczęto również wyburzać zaniedbane oficyny. Nasz budynek także przeznaczono do rozbiórki, a nam po raz kolejny zaproponowano zmianę miejsca działania. Tym razem nie wskazano konkretnego miejsca, ale zaznaczono, że nie będzie to już centrum /śródmieście. Stwierdziliśmy, że chcemy zostać na Jagiellończyka, bo zbyt dużo już nas łączyło z tym miejscem, zbyt głęboko wrośliśmy w Nadodrze. W którymś momencie doszło do spotkania z wiceprezydentem miasta, który przyszedł i obejrzał CRK; stwierdził, że bardzo mu się tu podoba i że koniecznie trzeba pozwolić nam tam zostać i działać. Co więcej: zaproponował remont okolicznych budynków i przekazanie ich takim organizacjom jak nasza, działającym na polu kultury, ekologii i zrównoważonego rozwoju. Remont Zaczęło się od eksmisji wszystkich zakładów produkcyjnych i usługowych, które mieściły się wokół CRK. Zainicjowano remonty finansowane ze źródeł unijnych. Okazało się jednak, że planem rewitalizacji zostały objęte wszystkie zabudowania oprócz naszego. Wokół zaczęły już funkcjonować EKOcentrum, inicjatywa rowerowa i Kontury Kultury, a wciąż nikt nie wiedział, co z nami. W końcu zdano sobie sprawę, że nasz niszczejący budynek może stanowić zagrożenie dla tych świeżo odnowionych – została podjęta decyzja o remoncie, który magistrat postanowił sfinansować. Na wstępie powiadomiono nas, że będzie on trwał rok lub krócej, a z racji tego, że nasza działalność wpisuje się w rok akademicki, prace

77

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw

Beginning

Renovation

It started a dozen years ago, at the turn of the 1990s and 2000s, when we lost the squat on Reja street. Then we decided to start an association and act in two ways: on the one hand to squat buildings, and on the other to acquire them legally. At that time we were using premises on Swobodna street, by the railway station. One day a civil officer came. He said that you do not do it like that, that you have to report this officially and he invited us to the meeting in the office. We then applied for a permit to use our building. We learned, however, that working there was out of the question, because the municipal office already had plans for the building (it was later demolished and the lot was sold to a developer, who built an office block there). In exchange for that, we were offered a building on Jagiellończyka street. We agreed and got to work. Arguably, offering us a building in Nadodrze district was like throwing us to the dogs. In the early 2000s that area was rather dull. Fortunately, we integrated with local residents, especially the youth, rather quickly. We were the first cultural place in Nadodrze, there had been nothing before. A desert – like Przedmieście Oławskie now. For ten years we worked with a lot of energy, with smaller or bigger problems, and at some point revitalisation emerged on the horizon. The city got funds from the EU to implement this process in Nadodrze and in the district’s yards. The plan was to build playgrounds, create green areas and “clean up” the space in general. They also started demolishing neglected outbuildings. Our building was earmarked for demolition too so we were offered a change of place again. That time no specific place was indicated, but we were informed that it would not be in the centre anymore. We decided that we wanted to stay on Jagiellończyka, because there was too much that connected us with this place. At some point there was a meeting with the vice-president of the city, who came and saw CRK; he claimed that he liked it there and that they had to let us stay and work there. What is more, he offered renovation of neighbouring buildings and handing them to organisations like ours, working in the field of culture, ecology and sustainable development. It started with evictions of all production and service businesses located around CRK. Renovations financed from the EU sources were initiated. It turned out, however, that the revitalisation plan included all the buildings except for ours. EKOcentrum, bike initiative and Kontury Kultury already started to function in the neighbourhood, and nobody knew what would happen with us. Finally it was realised that our decaying building could present a risk for the newly renovated ones – the decision regarding the municipality-funded renovation was made. At the beginning we were informed that it would last a year or shorter, while the main works were supposed to take place during holidays. Fortunately, we had two spaces at our disposal, so we were able to move our activities from one to the other for the time of the

#autonomy #place #self-organisation #collective

78


w większości miały być prowadzone w czasie wakacji. Na szczęście dysponowaliśmy dwoma przestrzeniami, więc mogliśmy na czas remontu jednej z nich przenieść się z działalnością do drugiej. Odnawianie pierwszego budynku trwało prawie dwa lata; w międzyczasie robotnicy rozpruli podwórko i zaczęli remontować drugi. Budynek galerii, mimo licznych niedoróbek, został oddany nam do użytku, a urząd zaczął naliczać czynsz. Najwyraźniej nie miał znaczenia fakt, że z powodu rozkopanego podwórka nie możemy zacząć działać. Zmienił się również sposób zbierania opłat za ogrzewanie. Wcześniej korzystaliśmy z pieca i instalacji CO, które sami opłaciliśmy i zamontowaliśmy. Teraz zainstalowano nam ogrzewanie gazowe i zaczęto naliczać opłaty ryczałtowo. Mimo, że nie korzystaliśmy z budynku (nie dało się w nim działać z powodu wciąż trwającego remontu), to i tak wystawiano nam rachunki za ogrzewanie według stawki, którą (nie wiadomo na jakiej podstawie) wyliczył Zarząd Zasobu Komunalnego (administrator). Zanim udało im się ustalić, ile de facto mamy płacić (bo po remoncie powierzchnia budynku się zmieniła i trwało to ponad 4 miesiące), pierwsza faktura, jaką naliczył ZZK, objęła 4 okresy rozliczeniowe i opiewała na kwotę ok 16 000 zł. Otrzymaliśmy przestrzeń w której w zasadzie nie dało się funkcjonować. Przyzwyczajeni do takich warunków, daliśmy sobie jednak radę. Dopiero w kolejnym roku, czyli po trzech latach remontu, oddano do użytku podwórko i parter dużego budynku – ale to też był bubel. Mimo, że projekt na każdym poziomie był konsultowany z nami i z zaprzyjaźnionymi budowlańcami i architektami, po realizacji w ogóle nie jest dostosowany do naszych potrzeb. Wentylację doprowadzono tylko do pierwszego piętra, zamontowano oświetlenie, które sprzęga przy każdym podłączeniu instrumentów. Długo musieliśmy walczyć o to, by zrobili obwód na oświetlenie na innej linii niż nagłośnienie. Poza tym akustyka sali koncertowej to jakiś żart. Co najśmieszniejsze: oficjalnie w tym pomieszczeniu może przebywać jednocześnie dziesięć osób. Na sali koncertowej. Ogólnie rzecz biorąc czas remontu to była masakra. Na początku nawet się z niego ucieszyliśmy [śmiech], bo była to perspektywa przerwy w wolontariacie i czasu wolnego na inne aktywności; no ale mijał rok, drugi, trzeci i część grupy zaczęła się zajmować swoimi rzeczami, część wyemigrowała. Tylko parę osób kontrolowało sytuację i chodziło na regularne spotkania z ekipą realizującą remont, żeby konsultować projekt. Architekt ze studia, które wygrało przetarg na adaptację naszego budynku, na początku bardzo się cieszył z takiego zlecenia, bo – jak sam mówił – było dla niego ciekawym wyzwaniem i dobrym wątkiem w portfolio. Koniec końców, pomimo profilu naszej działalności potraktował to miejsce jak przestrzenie biurowe. Zaproponował na przykład wyłożenie sali koncertowej kafelkami. Wszystkie nasze uwagi zbywał stwierdzeniem, że takie zmiany wprowadza się już na etapie wykonawczym. Nie kwestionowaliśmy tego, nikt z nas się nie zna na prawie budowlanym, jesteśmy animatorami kultury. Potem jednak słyszeliśmy od budowlańców, że przecież nie mogą modyfikować planu, który dostali od architekta. Parę rzeczy udało nam się przepchnąć, jak na przykład oświetlenie czy uniknięcie instalacji kafelków w koncertowni. Gdy nasz akustyk przyszedł sprawdzić instalację, zauważył, że została zainstalowana w taki sposób, że zagraża życiu artystów występujących na scenie. Musieliśmy we własnym zakresie całkowicie przebudować zasilanie sceny.

79

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw

renovation. Restoration of the first building lasted almost two years; in the meantime, the workers shattered the yard and started renovating the second space. The gallery building, despite many flaws, was returned to us and the municipal office started to collect rent. Apparently it was not important that, due to the dug-up yard, we were not able to start operating there. The method of charging for heating changed as well. Until then we had used a stove and a central heating system that we had installed and paid for ourselves. Now gas heating was installed and a flat fee was set. Although we did not use the building (it was impossible to operate there because of the continuing renovation), we were sent bills for heating according to the rate calculated (on unknown basis) by the administrator of the Communal Resource Management. Before they managed to establish how much in fact we should be paying (after the renovation the metric area of the building changed and that took 4 months), the first invoice calculated by the Communal Resource Management covered 4 reference periods and amounted to about 16 000 PLN. We got a space in which it was actually impossible to function. However, having been used to such conditions, we made it. It was in the following year, that is after three years of renovation, when the yard and ground floor of the large building were put into service. But that was a trash too. Although the project had been consulted with us and with our friendly builders and architects at all stages, after its realisation it was not adjusted to our needs at all. Ventilation reached up only to the first floor, while the newly installed lighting gave feedback every time musical instruments were being connected. For a long time we had to fight for lighting circuit to be laid on a different line than the audio system. Apart from that, the acoustics in the concert hall was a joke. And the most funny part is that officially there can be ten people at the same time in that room. In a concert hall. Generally speaking, the time of the renovation was a catastrophe. At the beginning we were even happy about it [laughter] because it was a chance for a break in our volunteer work and free time for doing other things; but a year passed, an another one, and another and a part of the group started doing their own things, some emigrated. Only few people controlled the situation and regularly attended meetings with the renovation team to consult the project. At the beginning, the architect from the studio that won the tender to adapt our building was happy about such a commission because – as he put it himself – he found it an interesting challenge and a good point in his portfolio. In the end, despite the profile of our activities, he treated the place like an office space. He suggested, for example, putting tiles in the concert hall. All our remarks were dismissed by saying that such changes are applied at the execution stage. We did not question that, none of us knew the building code, we are cultural animators. Later, however, we heard from the builders that they were not able to modify the plan that they got from the architect. We managed to push through a few things, for example the lighting system or no tiles in the concert room. When our sound engineer came to check the installation, he noticed that it was fixed in a way that presented a risk for artists performing on stage. We had to completely rebuild the power supply ourselves.

#autonomy #place #self-organisation #collective

80


Powrót do działania Jednym słowem, dostaliśmy budynek kompletnie nieprzystosowany do naszych potrzeb. Jak zwykle jakoś poradziliśmy sobie na własną rękę. Trudno jednak było wrócić do działalności po trzech latach „na gigancie”. Wszystko trzeba było zbudować od nowa, dostosować do nowych warunków. Nie mieliśmy też środków po tylu latach zastoju. Inna sprawa, że po remoncie miasto znacznie podniosło nam czynsze. Nagle więc musieliśmy całkowicie zmienić model funkcjonowania, bez żadnego zaplecza finansowego, z przerzedzonymi szeregami. Było ciężko. Europejska Stolica Kultury Na początku nawet kibicowaliśmy temu projektowi. Aplikacja w ujęciu Chmielewskiego podobała się nam, chodziliśmy na spotkania do Falanstera, żeby ją współtworzyć. Mocno wówczas podkreślano rolę oddolnych inicjatyw i kultury tworzonej rękami mieszkańców. Gdy przyjechała do Wrocławia komisja europejska, oceniająca miasta kandydujące, zawitała i do nas. Ponoć bardzo chwalili nasze centrum. Nasza działalność dobrze wpisywała się w projekt wrocławskiej aplikacji, jako oddolny projekt, który ma staż i szansę na długoletnią działalność. Miasto, rzecz jasna, podkreślało swoją rolę we wspieraniu takich centrów jak nasze. Później zaś wiadomo, jak to się potoczyło: Chmielewski został odsunięty od teamu realizacyjnego i projekt poszedł w zupełnie inną stronę. Bezpośrednio nigdy nie współpracowaliśmy z ESK, choć odbywały się u nas wydarzenia w ramach czołowych wrocławskich festiwali. CRK a gentryfikacja Nadodrza Tuż przed remontem CRK przeżywało swego rodzaju boom, mnóstwo się działo na wielu płaszczyznach, oferta kulturalna była bardzo szeroka. W 2010 roku dostaliśmy tytuł Dolnośląskiego Animatora Kultury przyznawany w ramach Szczytów Kultury. Dopóki działała tu większa ekipa, wachlarz naszych możliwości był naprawdę szeroki. Potem, wraz z remontem, ludzie się wykruszyli, a oferta zawęziła. Kiedyś wielu artystów i aktywistów identyfikowało się z tym miejscem i mam wrażenie, że dzięki temu wielu ludzi wprowadziło się na Nadodrze. To prawdopodobnie również wpłynęło na odbiór naszego środowiska wśród mieszkańców. Trochę odczarowaliśmy Nadodrze, które postrzegane wcześniej było jako dzielnica niebezpieczna. Później rewitalizacja weszła na całego, magistrat zaczął wdrażać pomysł artystyczno-rzemieślniczego Nadodrza i jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się galerie i pracownie artystyczne, renesans przeżywa tradycyjne rzemiosło. Czy macie z tego „przewrotu” korzyści? Raczej nie. Ludzie do nas trafiali tak czy siak, zresztą jesteśmy ukryci w podwórku, więc trzeba wiedzieć gdzie się idzie.

81

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw

Back to activity In a word, we got the building totally unadjusted to our needs. As usual, we somehow managed ourselves. However, it was difficult to return to our activities after three years of homelessness. You had to build everything from scratch, adjust to the new conditions. We did not have the resources after so many years of stagnation either. Another thing is that after the renovation the city significantly raised the rent. So suddenly we had to change the model of functioning, with no financial base and “depleted ranks”. It was hard. European Capiatal of Culture At the beginning we even supported that project. We liked the application developed by Chmielewski, we attended meetings at Falanster to participate in its creation. The role of grassroots initiatives and culture created by the residents was strongly emphasized at that time. When the European Commission evaluating the candidate cities came to Wrocław, they paid us a visit as well. Apparently they highly praised our centre. Our activities fitted well into the project of Wrocław’s application as a grassroots project with history and perspectives for sustainability. Of course the city emphasized their role in supporting centres like ours. We all know what happened next: Chmielewski was removed from the production team and the project took a completely different direction. We never collaborated with ECoC directly, although we hosted some events that took place within the framework of major Wroclaw festivals. CRK and gentrification of Nadodrze Shortly before the renovation, CRK was thriving, a lot was happening on many levels, the cultural offer was very broad. In 2010 we received the title of the Lower Silesian Cultural Animator, awarded in Szczyt Kultury competition. As long as our team was big, the scope of our possibilities was really broad. Later, in the course of the renovation works, people were gradually leaving and the offer was narrowed. In the past, many artists and activists identified with that place and it seems to me that it made many people move to Nadodrze. It is possible that it also had an impact on how our circles were perceived by local residents. In a way, we disenchanted Nadodrze, which had been considered as a dangerous district before. Later, revitalisation was given a boost and the municipal office started implementing the idea of an arts and crafts district. New galleries and art studios began to pop up like mushrooms after a rain shower; traditional craftsmanship was experiencing a renaissance. Do you benefit from this “radical change”? Not really. People knew how to find us anyway. We are hidden in the yard, so you have to know where you are going in the first place.

#autonomy #place #self-organisation #collective

82


83

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw

#auotonomy #place #self-organisation #collective

84


Wielobranżowa Spółdzielnia Socjalna Panato

General Social Cooperative Panato panato.org

Tekst opracowany na podstawie rozmowy z Dorotą Gawarkiewicz i Anną Pastuszką oraz tekstu Rolanda Zarzyckiego „Habeas Job? Habeas!”

Text developed on the basis of a conversation with Dorota Gawarkiewicz and Anna Pastuszka and a text “Habeas Job? Habeas!” by Roland Zarzycki. fotografie zaczerpnięte z profilu Panato Sito na facebooku za zgodą członków Panato

photos taken from Panato Sito profile on facebook with the consent of Panato members

#autonomy #place #self-organisation #collective #ECoC

86


Jak to się wszystko zaczęło: W 2012 r. w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu odbył się cykl spotkań dotyczących rynku pracy w sektorze kreatywnym i kulturalnym „Habeas Job? Habeas!”. Były one częścią wdrażanego wówczas w ramach przygotowań do Europejskiej Stolicy Kultury programu Future City Jobs. Zakładał on stworzenie miejsc pracy dla młodych ludzi w sektorze kreatywnym i kulturalnym oraz wymianę dobrych praktyk. Zainteresowanie było spore; pojawiły się rzesze młodych osób, które szukały pomysłu na siebie na rynku pracy. Jednym z elementów spotkań były warsztaty. W ich trakcie uczestnicy tworzyli koncepcje działań, które mogłyby zaowocować stworzeniem miejsc pracy i aktywizacją przedstawicieli branży kreatywnej. Pomysł stworzenia spółdzielni socjalnej okazał się sukcesem i jako jeden z dwóch najlepszych został wyznaczony do realizacji w ramach programu. Wtedy okazało się, że nie ma środków na wdrożenie zwycięskich projektów. Osoby zaangażowane w tworzenie spółdzielni postanowiły pójść za ciosem i zrealizować swój pomysł na własną rękę. Początki były niełatwe, fundusze ograniczone, a terminy napięte. Program Future City Jobs zagwarantował w końcu kampanię promocyjną, więc należało się dostosować do jego grafiku. Na wstępie przeprowadzono wiele rozmów, członkowie przyszłego kolektywu dyskutowali nad kwestiami technicznymi i godzinami analizowali różne możliwości funkcjonowania. „Od początku plan pracy nad spółdzielnią został oparty na pięciu przestrzeniach zadaniowych: ludzie, aspekty prawne, finanse, promocja oraz przestrzeń. […] Model biznesowy zakładał utworzenie kolektywu osób posiadających trzy różne, komplementarne zakresy kompetencji: artystów, projektantów, rękodzielników oraz handlowców-marketingowców, którzy mieli wzajemnie wspierać się w swojej pracy.”* Spółdzielnia: Nie od początku było wiadomo, w jakich dziedzinach będzie działać spółdzielnia. Specjalizacje klarowały się wraz z kształtowaniem grupy, do której należeli m.in. malarze, projektanci, grafik, złotnik, fotografowie, kulturoznawcy i dziennikarze. W pierwotnych założeniach znajdowało się wszystko: od wytwarzania kosmetyków naturalnych po druk 3D. Dzięki mocnej akcji promocyjnej Wielobranżowa Spółdzielnia Socjalna Panato ruszyła z kopyta i szybko posypały się zlecenia dla znaczących klientów, takich jak Łódź Design Festiwal, które poniekąd sprofilowały jej działalność. Część zleceń Panato realizowało na zasadzie barteru – w zamian za promocję i możliwość prezentacji. W 2012 r. Panato zostało laureatem konkursu Dolnośląski Przedsiębiorca Społeczny Roku. Wielobranżowa Spółdzielnia Socjalna Panato jest „całkowicie niezależną i samodzielną inicjatywą, która łączy przemysły kreatywne z biznesem, tworząc produkty i świadcząc usługi w duchu idei rozwoju lokalnego rynku projektowo-artystycznego oraz ekologicznej produkcji”**. Obecnie w spółdzielni działają trzy główne pracownie: Pracownia Szycia, Pracownia Sitodruku oraz Pracownia Kreacji. Panato realizuje założenia ekonomii społecznej, opartej na dwóch podstawowych zasadach: współwłasności oraz demokratyczności procesów decyzyjnych. Struktura spółdzielni zbliżona jest do formy stowarzyszenia, funkcje prezesa i członków rady są rotacyjne. Konstrukcja ta umożliwia im pozyskiwanie środków z różnych źródeł. Taki rodzaj dofinansowania pozwolił im zresztą wystartować – kupili maszyny i sprzęt niezbędny do realizacji większych zleceń. To, co różni ich od małej

* Roland Zarzycki, Habeas Job? Habeas!, [w;] Summa, Muzeum Współczesne Wrocław, 2014 ** Tamże

87

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw #ESK

How it all started: In 2012, Wrocław Contemporary Museum held a series of meetings on the subject of labour market in creative and cultural sectors titled “Habeas Job? Habeas!”. They were a part of then implemented Future City Jobs programme within the framework of preparations for the European Capital of Culture. The programme’s objectives were to create employment for young people in creative and cultural sectors and to exchange good practices. The interest was significant: it attracted lots of young people who were searching for ideas for themselves on the labour market. One element of the meetings consisted in workshops, in the course of which the participants created concepts of actions that could result in creation of jobs and activation of creative sector representatives. The idea to start a cooperative turned out successful and, as one of two best projects, it was chosen to be implemented within the framework of the programme. Then it turned out that there were no funds to carry out the winning projects. The people involved in the creation of the cooperative decided to keep on going and turn their idea into reality themselves. The beginnings were not easy, the funds were limited and schedules tight. Finally, the Future City Jobs programme offered promotional campaign so it was important to fit in their schedule. At the beginning, there was a lot of talking, the members of the future collective spent hours discussing technical issues and analysing different possibilities for functioning. “From the beginning the working plan for the cooperative was based on five activity-based areas: people, legal issues, finances, promotion and space. […] Business model assumed creation of a collective of people with three different scopes of competences: artists, designers, craftspeople and salespeople-marketers, who were to support one another in their work.”* Cooperative: It was not obvious from the beginning in which branches of activity the cooperative would deal with. Specialisations were clarifying as the group was shaping. Its members included, among others, painters, designers, a graphic designer and a goldsmith, cultural specialists and journalists. The original assumptions included everything: from production of natural cosmetics to 3D print. Thanks to strong marketing campaign, General Social Cooperative Panato hit the ground running and soon later got many commissions from such important clients as Łódź Design Festival, which in a way shaped the profile of their activities. Some of the commissions were barter transactions – in exchange for promotion and a chance to present their work. In 2012 Panato received an award for the Lower-Silesian Social Entrepreneur of the Year. General Social Cooperative Panato is a “fully independent and self-sufficient initiative, combining creative industry with business, creating products and providing services in the spirit of the local design and artistic market development and ecological production**. At the moment, there are three main workshops at Panato: Sewing Workshop, Silkscreen Workshop and Creation Workshop. Panato implements the ideas of social economy on the basis of two fundamental principles: joined ownership and democracy of decision-making processes. In its form, the cooperative’s structure is similar to an association, the functions of a chairman and members of the board are rotational. Such construction enables them to raise funds from different * Roland Zarzycki, Habeas Job? Habeas!, [in:] Summa, Muzeum Współczesne Wrocław, 2014. ** Ibid.

#autonomy #place #self-organisation #collective #ECoC

88


firmy kreatywnej, to również sposób, w jaki dobierają sobie partnerów biznesowych. Znajdują się wśród nich m.in. Zakłady Aktywności Zawodowej, lokalni producenci i inne spółdzielnie. Członkowie Panato jeżdżą na wizyty studyjne, dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem prowadzenia spółdzielni, organizują warsztaty i spotkania. Można też przyjrzeć się ich pracy. Przestrzeń spółdzielni jest miejscem spotkań nieformalnych grup, organizowane są tam spotkania filozoficzne i kulturoznawcze. Panato prowadzi również działalność non-profit, wspiera akcje społeczne (np. drukując plakaty i koszulki), a „wypracowane nadwyżki przeznacza na realizację działań społecznych, m.in. edukację w zakresie ekonomii społecznej i ekologii oraz budowania społeczeństwa obywatelskiego.”* Nie ma jednego, stałego i pewnego sposobu na prowadzenie spółdzielni. Panato przechodziło wiele zmian personalnych, model zarządzania jest na bieżąco redefiniowany, spółdzielcy sprawdzają nowe rozwiązania, spółdzielnia się rozrasta. Jej członkowie pracują w nieograniczonym wymiarze czasowym: nikt nie rozlicza ich ani z ilości, ani czasu pracy. Z drugiej strony jednak właśnie to determinuje ich zarobki. Są momenty, kiedy zleceń jest mniej i pojawiają się wątpliwości, co do sensu pracy w tym modelu. Z tą niepewnością członkowie spółdzielni radzą sobie poszerzając spektrum działań – nie tylko realizują zlecenia produkcyjne, ale też wyjeżdżają na szkolenia, biorą udział w projektach artystycznych. Ważnym elementem ich działań jest współpraca: dzielą się zleceniami i wspólnie wymyślają koncepcje ich realizacji; co tydzień spotykają się by omówić strategie. Każdy członek spółdzielni jest niezależny, ale podstawę ich funkcjonowania stanowi wypracowany wspólnie model działania, oparty na równej decyzyjności.

* http://panato.org/o-nas/

89

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw #ESK

sources. This kind of funding allowed them to start in the first place – they bought machines and equipment necessary to execute bigger commissions. What makes them different from a small creative company is also the way they choose their business partners. These include, i.a., Occupational Workshops, local producers and other cooperatives. The members of Panato participate in studio visits, share their knowledge and experience with running a cooperative, organise workshops and meetings. You can also watch them work. The cooperative’s space is a meeting place for informal groups, there are philosophical and cultural meetings taking place too. Panato also runs non-profit activities, supports social actions (e.g. printing posters and t-shirts), while “the surplus made is used for social activities, i.e. education in social economy and ecology and building civic society.”* One stable and secure way of running a cooperative does not exist. Panato went through many personal changes, the management model is constantly redefined, the cooperative examines new solutions and expands. Its members work without time restrictions: nobody’s amount of work or time spent is taken into account. On the other hand, this is what determines their earnings. There are moments when there are fewer commissions and then doubts as to the sense of this working model arise. The members of the cooperative deal with this uncertainty by broadening their spectrum of activities – not only do they realise production commissions, but also attend trainings, participate in artistic projects. The important element of their activities is collaboration: they share the commissions and together come up with concepts for their execution; they meet every week to discuss their strategies. Each member of the cooperative is independent, but the foundation of their functioning consists in the model of work they developed together, based on equality in decision-making. * http://panato.org/o-nas/

#autonomy #place #self-organisation #collective #ECoC

90


SUW (Kamila Wolszczak)

SUW (Kamila Wolszczak) kamilawolszczak.wordpress.com wywiad z Kamilą Wolszczak, inicjatorką i kuratorką projektu SUW

interview with Kamila Wolszczak, initiator and curator of SUW project fotografie z archiwum Kamili

photos from Kamila’s archive

Kamila Wolszczak jest absolwentką malarstwa na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie oraz Mediacji Artystycznej ze specjalizacją: kurator wystaw i performance na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Zajmuje się performensem i tworzy projekty site-specific. W kontekście tej publikacji najbardziej jednak interesowały mnie jej projekty kuratorskie w niezależnych przestrzeniach: SUW (Samonośne Uniwersalne Wystawy), w ramach których podejmuje temat relacji artysty i widowni w sytuacjach specyficznych dla konkretnego miejsca

Kamila Wolszczak has graduated from painting at the Faculty of Arts, Maria Curie-Skłodowska University in Lublin and from Art Mediation (specialisation: exhibition and performance curator) at the Eugeniusz Geppert Academy of Art and Design in Wrocław. She works in performance and makes site-specific projects. In the context of this publication, what I found most interesting were her curatorial projects in independent spaces: SUW (Samonośne Uniwersalne Wystawy, Eng. Universal Self-supporting Exhibitions), through which she touches upon the subject of the relation between the artist and the audience in site-specific situations.

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC

92


Pierwsza edycja SUW, czyli M3, została zorganizowana jako odpowiedź na zadanie semestralne na Mediacji Sztuki na ASP. Polegało ono na zorganizowaniu wydarzenia artystycznego/wystawy. Zdecydowałaś się na akcję niezależną: odbywającą się nie w instytucji czy galerii, ale we własnym mieszkaniu na Nadodrzu. Co sprawiło, że zdecydowałaś się kontynuować ten projekt ( jak rozumiem, na początku nie zakładałaś cykliczności SUWu)? Wynikło to z tego, z kim mieszkałam i jakimi ludźmi otaczałam się wtedy i jaki to był czas. Wszyscy studiowaliśmy wówczas na ASP, przez nasze mieszkanie przewijało się mnóstwo studentów. Naszą kuchnię nazywaliśmy żartobliwie Cafe Rostafińskiego. Kontynuacja tego działania była całkiem naturalna. M3 stało się pretekstem do spotkania ze znajomymi: nie tylko na kawę, ale również by wymienić się doświadczeniami. Fakt, że razem studiowaliśmy i często chodziliśmy na te same zajęcia, nie dawał nam pełnego wglądu w to, co robią pozostali. Kończyliśmy wtedy Akademię i przeczuwaliśmy, że wkrótce będziemy musieli stawić czoła innego typu zadaniom. Każdy z nas już planował przyszłość, myślał o wyjeździe. W ramach M3 zebrała się grupa ludzi, którzy wiedzieli, że Akademia to nie wszystko. Ja studiowałam wtedy mediację i moim zadaniem było wpisanie tego fermentu, potencjału w jakąś poważniejszą wizję. Ale też nie za poważną. [śmiech] Co to znaczy: nie za poważną? Nikt nie chciał się wtedy formalizować, ograniczać swoich działań wpisując je w jakieś instytucjonalne ramy, a ja miałam silną potrzebę działania w grupie. Szukałam sobie miejsca, chodziłam na skłoty i miejsca, gdzie taka potrzeba miała szansę na realizację. W tych poczynaniach nie chodziło o obalanie systemu, nigdy też nie miałam takich intencji. Zmierzało to bardziej ku szukaniu innej drogi, znalezieniu własnej ścieżki, dzięki której ten studencki potencjał mógłby się sprawdzić w „dorosłym życiu”. Mediacja Sztuki pomogła mi w tym. Dostawałam wskazówki i rady, jak się organizować już w czasie studiów, tak, by mieć co robić po ich zakończeniu. Byłam pewna, że jest dla nas wszystkich przyszłość. [śmiech] Studiując żyjemy w pewnego rodzaju bańce, hermetycznym akademickim półświatku, z perspektywy którego wydaje się nam, że to, co robimy, jest ważne i potrzebne. Czy wychodząc z tej bańki i wchodząc w działania niezależne, niesformalizowane, nie przedłużamy sobie poniekąd tego studenckiego życia? Zastanawiam się czasem, czy to nie jest po prostu strach przed wejściem na poziom „dorosłości”. Ostatnio Artur Żmijewski, definiując rolę instytucji, jako jej główną cechę wskazał nadawanie trwałości działaniom. Instytucjonalizacja oznacza więc zachowanie ciągłości, umożliwienie przetrwania aktywności. Więc to, co poza instytucją, można określić jako efemeryczne i ulotne. Może jednak właśnie ta niezależność to wyższy wymiar dorosłości niż nam się wydaje. Działanie w ramach instytucji to teoretycznie najbardziej oczywista ścieżka, powszechnie znana formuła. Żeby wieść życie poza tym schematem, „życie na umowę o dzieło”, trzeba niejednokrotnie wykazać się większą siłą, pewnością siebie, zaradnością i wiarą w to, co się robi. Sens takich działań jest oczywiście często podważany, bo jeśli coś nie jest wpisane w znaną formułę i nie ma stabilnego finansowania, to ciężko uwierzyć, że ma jakikolwiek sens. Zresztą ta różnica w trybie życia w ramach instytucji i poza nią, też często nie jest do końca jasna. Być może instytucja zapewnia trwanie samej sztuce, ale jeśli chodzi o jakość życia pracownika czy poczucie

93

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

The first edition of SUW, that is M3, was carried out as a semester assignment at Art Mediation at the Art Academy. It was about organising an art event/exhibition. You decided to do an independent action, taking place outside an institution or a gallery – in your flat in Nadodrze. What made you decide to continue this project (as I understand, at the beginning you did not consider SUW as a series)? It was a result of who I lived with, what kind of people I surrounded myself with and of that particular point in time. We all studied at the Academy back then, lots of students would visit us. Jokingly, we called our kitchen Rostafińskiego Café. Continuation of this action was pretty natural. M3 became a pretext for meeting our friends: not only for coffee, but also to share experience. The fact that we studied together and often attended the same classes did not give us a full insight into what others were doing. We were graduating from the Academy and felt that soon we would have to face a different kind of tasks. Each of us was already planning their future, considered leaving. At that time I was studying mediation and my task was to inscribe this ferment, this potential into some more serious vision. But not too serious one either. [laughter] What do you mean by not too serious? Nobody wanted to formalise or limit their activities by placing them within some institutional framework, and I felt a strong need to work in a group. I was trying to find a place for myself, I would visit squats and places where this need could be fulfilled. These undertakings were not about smashing the system, that was never my intention either. Rather than that, it was leading towards a search for a different path, finding my own way that would make this student potential work in “adult life”. Art Mediation helped me in that. Already as a student I received tips and advice on how to organise so that I would have something to do after graduation. I was sure that there was future for us all. [laughter] Studying, we live in a kind of a bubble, a hermetic academic underworld, from the perspective of which it appears to us that what we do is important and needed. Isn’t leaving this bubble and turning to independent, informal activities a kind of an extension of this student life? Sometimes I wonder if it is just a fear of entering adulthood. Defining the role of an institution, Artur Żmijewski has recently pointed out that its main characteristic is making actions sustainable. Thus, institutionalisation stands for maintaining continuity, enabling actions to survive. This way, what remains beyond institution can be described as ephemeral and transitory. Perhaps, however, this independence constitutes a higher dimension of adulthood than we think. Acting within an institution is theoretically the most obvious way, a widely known formula. To lead a life outside this scheme, a “contract work life”, you frequently need to demonstrate greater strength, self-confidence, resourcefulness and faith in what you do. Obviously, the sense of such actions is often questioned, because if something is not inscribed in a well-known formula or does not have stable funding, it is hard to believe that it makes any sense. Anyway, the difference between life within institution and beyond it is often not that clear either. Perhaps institutions ensure sustainability of art, but when it comes to the quality of life of an employee or a sense of security, it often looks the same as when you act independently. Institutions also face lack of resources, people and opportunities.

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC

94


bezpieczeństwa, to często wygląda to tak samo jak w ramach działań niezależnych. Instytucje również borykają się z brakiem środków, ludzi i możliwości. Jak definiujesz niezależność w kontekście swoich działań? Przyglądając się historii SUWów, można zauważyć pewne zmiany: M3 było w pełni niezależne finansowo, La Costa również. 11/12 było już inne: współpracowałaś przy tej edycji z galerią MMXIV, a akcja miała dużo większy zasięg i rozgłos medialny. Później był PUK finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, potem GG SUW organizowane pod auspicjami Biennale WRO. Ostatnia edycja (czyli H20) była powrotem do całkowitej niezależności finansowej. Zatoczyłaś koło – z czego to wynika? Może z wypalenia się pewnej formuły? Ja też się zmieniłam przez te wszystkie lata i czego innego oczekuję. Ta formuła była idealna do poszukiwań – do wspólnych poszukiwań. Teraz szukam w trochę innych obszarach. To było sześć porządnych lekcji życia w kulturze. Teraz wydaje mi się, że niezależność to autonomia myśli i decyzyjność. Jeśli wymyślę sobie koncept, to nikt oprócz mnie, chyba że się na to zgodzę, nie ma na niego wpływu. W zasadzie pod tym kątem wszystkie edycje SUWu były niezależne, bo to ja miałam decyzyjny głos w kluczowych kwestiach. Myślałam o tym, żeby wszystkie działania wokół SUW wpisać w statut fundacji, aby móc pozyskiwać granty na swoje projekty, ale teraz nie czuję potrzeby formalizowania swoich działań. Funkcjonowanie bez budżetu jest bardzo trudne, zwłaszcza, gdy się już z niego kiedyś korzystało i jest się świadomym, jak wygodnie można pracować przy wsparciu finansowym. Decyzja o powrocie do niezależności na tym polu po części wynikała z chęci poświęcenia czasu, który musiałabym poświęcić na organizację dofinansowania i rozliczanie go, na działania, które są dla mnie najważniejsze. W tego typu aktywności najważniejszy jest kontakt z ludźmi, wejście w społeczność, a to zajmuje dużo czasu. Przyglądając się teraz wszystkim edycjom myślę, że najbardziej przyszłościową, z której wyciągnęłam najwięcej wniosków i nad którą chciałabym jeszcze popracować, jest PUK, czyli SUW w Kumowie Plebańskim finansowany z grantu ministerialnego. Udało mi się uzyskać fundusze na realizację swojego projektu, co oczywiście nie było łatwe, bo jest ich stosunkowo niewiele, a wniosków mnóstwo i to była najbardziej komfortowa sytuacja, w jakiej pracowałam. Miałam „tylko” zrealizować to, co zaplanowałam i przedstawiłam we wniosku, a że był to mój autorski pomysł, robiłam to z dużą przyjemnością. W trakcie trwania tego projektu uświadomiłam sobie, że tego typu akcje mają sens właśnie w takich małych miejscowościach, na wsiach. Tam włączanie lokalnej społeczności i edukacja są potrzebne i przynoszą satysfakcję. Nie interesuje mnie już wielkomiejska konkurencja. We Wrocławiu jest bardzo dużo kultury i sztuki, choć często przeciętnej jakości. Zdaję sobie sprawę, jaki był poziom SUWów; jednakże ich uczestnicy, artyści, byli młodzi i często to były ich (nasze) pierwsze kroki na rynku. SUW był platformą do uczenia się, zbierania doświadczeń, które miały pomóc w profesjonalizowaniu się. Obecnie, gdy obserwuję polską scenę kulturalną, widzę, że tego typu dzia-

How do you define independence in the context of your actions? Tracing the history of SUW, you can notice certain changes: M3 was completely independent financially, so was La Costa. It changed with 11/12: you collaborated with MMXIV gallery and the action had a greater scope and publicity. Then there was PUK, funded by the Ministry of Culture and National Heritage, next came GG SUW organised within the framework of WRO Biennale. The most recent edition (H2O) was a return to complete financial independence. You came full circle – why was that? Perhaps it was caused by a burnout of a certain formula? I have changed throughout those years as well and now I expect something else. That formula was perfect for explorations – for common explorations. Now I explore a bit different areas. Those were six good lessons of life in culture. Now it seems to me that independence consists in autonomy of thought and decision-making. If I come up with an idea, nobody but me – unless I allow it – can influence it. In fact, in this regard, all editions of SUW were independent, because I had a decisive voice in key issues. I considered including all SUW activities in the statute of the foundation in order to be able to acquire funding for my projects, but now I do not feel the need to formalise my activities. Functioning without a budget is very difficult, especially if you had it once and are aware of how comfortable it is to work with financial support. The decision to return to independence in this field was partially caused by my desire to spend time that I would have to spend on finding funding and accounting on activities that I find more important. In this kind of activities the most important thing is the contact with people, entering a community, and this takes a lot of time. Looking at all the editions now, I think that the most future-oriented one, from which I have drawn a number of conclusions and on which I would like to work again is PUK, that is SUW in Kumów Plebański financed from a ministerial grant. I managed to get funding for realisation of my project, which of course was not easy, because available amount was relatively small while applications were plenty. That was the most comfortable situation in which I ever worked: I “only” had to execute what I had planned and presented in the application, and since it was my own idea, I did that with great pleasure. In the course of the project I realised that this kind of actions make most sense exactly in such small towns, in the country. There, inclusion of local community and education are needed and give you satisfaction. I am not interested in big-city competition any more. There is a lot of art and culture in Wrocław, although its quality is often mediocre. I am aware of the level presented by SUW actions; at the same time, their participants, the artists, were young and those were often their (our) first steps on the market. SUW was a platform for learning, gaining experience that would help us professionalize. Nowadays, when I observe Polish cultural scene, I see that activities of this kind become more and more popular, they have attracted attention from the market and the media.

Często mówiąc o SUWie porównuje się te działania do Przeglądu Sztuki Survival. Do pewnego stopnia słusznie: wchodzisz ze sztuką w miejsca, które z nią nie mają nic

SUW is often compared to Survival Art Review. And rightly so, to some extent: you take art to places that have nothing to do with it and make them available for the audience that otherwise would never get the chance to see them from the inside. What is the difference? Survival has never been a direct inspiration for SUW. Of course you could draw parallels between the Review and the three first editions (until 2011/2012): young Art Academy graduates enter unusual

95

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC

łania są coraz popularniejsze, doczekały się zainteresowania rynku i mediów.

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

96


wspólnego i udostępniasz je publiczności, która w innej sytuacji nie miałaby możliwości wejścia do nich. Na czym polega różnica? Survival nigdy nie był bezpośrednią inspiracją dla SUW. Owszem, można by było z Przeglądem zestawić pierwsze trzy edycje (do 2011/2012): młodzi absolwenci ASP wchodzą ze sztuką w niecodzienne przestrzenie. Tyle tylko, że wtedy zrozumiałam, że bez kontaktu z lokalną społecznością, bez dialogu z osobami, które w tych miejscach mieszkają, znają historię, albo przeżyły coś ważnego, projekt w ogóle nie działa tak jak bym chciała. I przestałam iść w tym kierunku. Dlatego podkreślam, że SUW to działania artystów w przestrzeniach publicznych i prywatnych, pustostany już tak mnie nie ekscytują. Na przykład w Kumowie bardzo ważny był dla mnie wątek rodzinny: spędzałam tam wakacje gdy byłam dzieckiem i zostało to wpisane w kontekst współczesny. Ważni stali się sąsiedzi i ludzie, którzy obecnie wynajmują tę przestrzeń. To wszystko nabrało bardziej ludzkiego, społecznego wymiaru. Tam testowałam to, czego nauczyłam się na mediacji: nastawienia na proces, wymianę i dialog, nie zaś na efekt – zawsze i przede wszystkim. W tego typu działaniach ważna jest bezpośrednia interakcja między ludźmi: między uczestnikami i artystami. Trochę odczarowywaliśmy schematy i mit artysty. Mieszkańcom Kumowa wydawało się zapewne, że artyści to wiecznie pijani szaleńcy w beretach, a okazało się, że płaszczyzna porozumienia była całkiem spora [śmiech] Przyznaję jednak, że pustostany nie są mi obojętne: stąd też pomysł na Przesuwania, czyli spacery sąsiedzkie. Rozdzieliłam swoje zainteresowania na strefy: w ramach SUWu zajmuję się prezentacją sztuki i relacyjnością miejsc, a w ramach Przesuwań zaspokajam swoją ciekawość, oswajam miasto. Kolejną konsekwencją SUWu jest Twoja praca w Pracowni na Komuny Paryskiej 45. Mimo, że formuła jest zupełnie inna, to pracownia jest dzieckiem SUWów, mocno zakorzenionym w ich doświadczeniach. Całe doświadczenie, wyniesione z sześciu edycji SUWów, zostało wpakowane w Pracownię. Z jednej strony było to swoistym uziemieniem, gdyż związało mnie z jednym miejscem i dało stały adres działaniom. Z drugiej strony jednak Przedmieście Oławskie to tak wielkie osiedle, na tyle skomplikowane architektonicznie, historycznie, kulturowo i społecznie, że tematów do eksploracji nie brakuje. Gdzie się nie obejrzysz, tam problem.[śmiech] Można rozmawiać o wszystkich bolączkach świata, ale jeśli dłużej posiedzi się na Trójkącie, to można dojść do wniosku, że wszystkie się tam kumulują. Trójkąt to taka mała ojczyzna, działająca na własnych zasadach, z własną historią i tradycją, wieloma problemami. Z wiecznie obiecywaną zmianą na lepsze, z mitem rewitalizacji. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie jesteśmy częścią procesu gentryfikacji, która prawdopodobnie nadejdzie wraz z rewitalizacją. Na ile tą pracownią pomagamy, na ile faktycznie kształtujemy osobowość tych dzieciaków, które do nas przychodzą, na ile otwieramy im głowy i poszerzamy horyzonty, a na ile przyczyniamy się do ich późniejszego wykluczenia. Boję się tego czarnego, gentryfikacyjnego scenariusza, bo jak dotąd jesteśmy jedynym miejscem kulturalnym na tym obszarze. O ile dotychczas pracowaliśmy głównie z lokalnymi dzieciakami z niezbyt

97

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

spaces with their art. It is just that I realised then, that without any contact with local community, without a dialogue with individuals who inhabit those places, who know their history or experienced something important there, the project did not work the way I wish it would have. So I abandoned that direction. This is why I emphasize that SUW consists in artists working in public and private space; vacant buildings do not excite me that much any more. For example in Kumów, the theme I found very important was my personal narrative: I used to spend holidays there when I was a child and that was written into a contemporary context. Neighbours and current tenants became important. All of this acquired a more human, social dimension. There, I tested what I had learnt studying mediation: focus on a process, exchange and dialogue, not on an effect – always first and foremost. What is important in this sort of actions is this direct interaction between people: between participants and artists. We disenchanted the schemes and the myth of an artist. The residents of Kumów had probably thought that artists are constantly drunk madmen in berets, and it turned out that the common ground is pretty large. [laughter] I admit, however, that I am not indifferent to vacant buildings: hence, the idea of organising Przesuwania, that is neighbourhood walks. I divided my interests into areas: within the framework of SUW I present art and relational character of places, while with Przesuwania I satisfy my curiosity, I tame the city. Another consequence of SUW is your work in Studio at Komuny Paryskiej 45. Although the formula is completely different, Studio is a child of SUW, deeply rooted in those experiences. The whole experience gained from six editions of SUW has been put in Studio. On the one hand it is a certain grounding, as it has attached me to one place and given a permanent address to my activities. On the other hand, however, Przedmieście Oławskie is such a huge estate, so complex in terms of architecture, history, culture and society, that subjects to explore are aplenty. Wherever you look, there is a problem. [laughter] You can talk about all the world’s problems, but if you spend enough time in Trójkąt district, you realise that they all cumulate there. Trójkąt is a kind of a small homeland, functioning according to its own rules, with its own history and tradition, its many problems. With never fulfilled promise for a change for the better, with the myth of revitalisation. I wonder if we are not a part of the gentrification process that will probably inevitably follow the revitalisation. To what extent does Studio help, to what extent do we really shape personalities of the kids that come to us, open their heads, broaden horizons, and to what extent do we contribute to their exclusion in the future? I am afraid of this black, gentrifying scenario, because so far we have been the only cultural place in this area. While so far we have been working mainly with local children from poorer families, now the children from rich homes, new flats and luxurious lofts, start turning up. I am afraid that we will become a tool for improving the “quality” of this district and attracting rich investors, not for acting in favour of the local community.

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC

98


zamożnych rodzin, o tyle teraz zaczynają się pojawiać dzieci bogatszych rodziców z nowych plomb i luksusowych loftów. Boje się, że staniemy się narzędziem do poprawiania „jakości” tej dzielnicy i przyciągania bogatych inwestorów, a nie działania na rzecz lokalnej społeczności. Warto tutaj przytoczyć przykład Nadodrza, które tego typu procesy przechodzi już od kilku lat i wspomnieć o Infopunkcie Nadodrze, który od początku stara się przeprowadzać rzetelną rewitalizację dzielnicy, włączyć w nią mieszkańców i nie dopuścić do gentryfikacji. Często jednak spotykam się określeniem, że pełnią oni funkcję listka figowego dla magistratu, który zasłania ich działaniami rzeczywistą aktywność nastawioną głównie na zysk, a więc sprzyjającą inwestorom i deweloperom, a nie mieszkańcom. Czy obawiasz się, że pracownia może stać się takim listkiem figowym uwiarygadniającym działania społecznie niekorzystne? Trochę tak, ale najgorzej działać w strachu i dać się ponieść teoriom spiskowym, do czego mam skłonności. Do kwestii politycznych podchodzę też bardzo emocjonalnie, często bez dystansu. Widzę jednak ferment w tej kwestii: odbywają się spotkania sąsiedzkie, działa Akcja Lokatorska, ludzie są coraz bardziej świadomi. To, że działania miasta są podyktowane zyskiem, jest wiadome. To niedobra praktyka, o której decydują ludzie – omylni i błądzący, często głupi. Niestety od tego nie uciekniemy: tak było i tak będzie. Czyli jesteś zwolenniczką tezy „róbmy swoje”? Róbmy swoje, ale wspólnie! Inaczej ja mogę robić swoje, ty swoje i możemy się nigdy nie spotkać. Czy jest szansa na realizację zadań, których podejmujesz się na płaszczyźnie SUW w ramach programu Wydziału Kultury i z finansowaniem z budżetu miejskiego? Czy jest na to przestrzeń i możliwości, czy też jesteś skazana na strefę niezależną? Myślę, że można by było finansować to z miejskich funduszy, ale pod warunkiem, że istniałoby większe przyzwolenie na proces, na uczenie się i na brak wymiernych efektów – ewentualnie założenie długofalowości – „daję Ci stypendium na 5 lat, bo ufam, że Twoje myślenie idzie w dobrą stronę”. Akademia, wypuszczając absolwentów, również mogłaby przeznaczyć jakieś środki na wspieranie ich po zakończeniu studiów, np. stypendium, w ramach którego młodzi artyści mogliby się rozwijać. Wymyślam to ad hoc, ale wierzę, że można stworzyć system, w którym tego typu działania byłyby finansowane z budżetu państwa. Trudno jednak o tym mówić, gdy budżet na kulturę jest tak niewielki. W społeczeństwie nastawionym na efekt WOW nie ma miejsca na popełnianie błędów, w świecie fajerwerków nie ma miejsca na proces i doświadczanie – a to jest podstawą moich działań. Czy obecna sytuacja polityczna działa na Ciebie motywująco czy na odwrót? Myślę o tym, że sztuka w opresji często jest bardziej radykalna, że nie miota się wśród tysięcy kierunków, ale może być konkretną wypowiedzią polityczną. Zastanawiam się, czy dzisiejsze realia nie wymuszają na nas takich działań. Z drugiej jednak strony w Polsce widzę niewiele sztuki politycznej, zaangażowanej i zastanawiam się, dlaczego tak jest. Czy wynika to z wygody i niechęci wobec zajęcia stanowiska, czy też może z braku przekonania co do zasadności wykorzystania sztuki jako medium, jako formy sprzeciwu? Staram się być apolityczna, reprezentuję „letnie” podejście, ale to, co się dzieje teraz w polityce kulturalnej stresuje mnie i paraliżuje. Życzę

99

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

It is worth quoting the example of Nadodrze district, which has been going through these processes for a few years now and mentioning Nadodrze Infopoint, which since the beginning has been trying to carry out a solid revitalisation of the district, get the residents involved in the process and prevent gentrification. At the same time, I often come across a claim that it only serves the function of being a fig leaf for the municipal office, while behind their activities hide real, profit-oriented goals in favour of investors and developers, not the residents. Are you worried that Studio can become such a fig leaf that lends credibility to socially unfavourable actions? A bit, yes, but the worst thing is to act in fear and immerse yourself in conspiracy theories, which I am likely to do. I show a very emotional approach to politics too, often without maintaining a distance. I do see ferment in this matter: there are neighbour meetings, Tenant Action, people are becoming more and more aware. It is well known that the actions of the city are dictated by profit. It is a bad practice decided by people – people who are wrong, misguided and often stupid. Unfortunately, we cannot escape that: it has always been this way and will continue to be. So you support the idea of “doing your own thing”? Let’s do our own thing, but together! Otherwise, I can be doing my own thing, you can be doing yours and we may never meet. Is there any chance to carry out your activities with SUW under the programme of the Department of Culture with funding from the municipal budget? Is there a space or possibility for that, or are you doomed to independent zone? I think that it would be possible to finance it from municipal budget, provided that there was a bigger consent to process, learning and lack of measurable effects – or at least an assumption of sustainability of actions – “I grant you a scholarship for 5 years because I trust that your thinking goes in the right direction”. The Academy could also assign some funds to support its graduates after they finish studies, e.g. a scholarship thanks to which young artists could develop further. I am making this up ad hoc, but I believe that it is possible to create a system, in which activities of this kind could be financed from the state budget. However, it is difficult to talk about it while the budget for culture is so low. In the society focused on WOW effect, there is no place for making mistakes, in the world of fireworks there is no place for process or experience – and this is what my actions are based on. Does the current political situation motivate you or is it the other way round? I think that art in oppressive systems is often more radical, that it does not toss about between thousands of movements but can present a concrete political statement. I wonder if the reality of today requires such actions from us. On the other hand, I do not see much political, engaged art in Poland and so I wonder why this is so. Is it caused by comfort or aversion to taking a position, or perhaps by a lack of conviction that using art as a medium or form of protest is reasonable? I try to be apolitical, I represent a “moderate” approach but what is happening with cultural policy at the moment stresses and paralyses me. My wish is that every artist could work according to their conscience, not to a political wave or trend, because all of that creates pressure. Still, you need to impose some restrictions. It seems to me that artistic activities are a “reaction to”, that it is not a kind of a bubble detached or isolated from the reality.

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC 100


każdemu artyście, żeby tworzył zgodnie z własnym sumieniem, a nie falą polityczną czy modą, bo to wszystko stanowi presję. Pewne restrykcje trzeba jednak sobie założyć. Wydaje mi się, że działalność artystyczna jest „reakcją na”; że nie jest to taki bąbel, który tworzy się w oderwaniu od rzeczywistości i w izolacji od niej. Tak, ale dla jednego jest to reakcja na bieżące wydarzenia, a kto inny obserwuje kurz i na ten kurz reaguje.[śmiech] Ten przekrój jest szeroki i nie da się go scharakteryzować. Jak to jest być artystą we Wrocławiu? Nie jest lekko. Trzeba być elastycznym i zdeterminowanym. Mało którego artystę stać na utrzymanie mieszkania i pracowni, a jeśli już uda się pozyskać przestrzeń od miasta, to często są to obskurne nory. Nie są one również dostępne dla wszystkich, bo nie każdy o nich wie, a jeszcze inni mają za szczupłe portfolio czy zbyt krótki staż. Poza tym te lokale często są w bardzo złej kondycji i można po prostu nie mieć pieniędzy na ich remont. Mam wrażenie, że w pewnym stopniu jesteśmy sami sobie winni, że to tak wygląda: przez lata udowadnialiśmy, że jako artyści poradzimy sobie w każdych warunkach, że naprawimy cieknącą rurę, zamalujemy zagrzybioną ścianę i społeczeństwo (a także decydenci) też się do tego przyzwyczaiło. Funkcjonuje stereotyp, że artysta to taki zaradny człowiek, któremu można płacić w deskach. [śmiech]

101

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #partycypacja #ESK

Yes, but for one person it is a reaction to current events, and someone else observes dust and reacts to this dust. [laughter] This range is very wide and impossible to characterise. What is it like to be an artist in Wrocław? It is not easy. You need to be flexible and determined. Few artists can afford a flat and a studio, and if one manages to obtain some space the city, it is usually a shabby hole. The spaces are not available for everyone either: not everyone knows about them, your portfolio may be not rich enough or your work experience may be too short. Apart from that, the premises are often in a very poor condition and you simply do not have enough money to renovate them. It seems to me that to some extent we are to blame for that: for years we have proved that as artists we would manage in all conditions, that we can fix a leaking pipe, paint a mouldy wall, and the society (as well as the decision-makers) got used to that. There is a stereotype that an artist is such a resourceful person, that you can pay them in wooden planks. [laughter]

#autonomy #place #self-organisation #participation #ECoC 102


TUMW (Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia)

TUWM (Society for the Beautification of Wroclaw City) tumw.pl Wywiad z Przemkiem Filarem, prezesem stowarzyszenia

Interview with Przemek Filar, the chairman of the association

TUMW działa we Wrocławiu od 2004 roku. Stowarzyszenie tworzą miłośnicy Wrocławia, odwołując się do tradycji przedwojennych towarzystw upiększania (Der Breslauer Verschönerungsverein). Ich działanie wpisuje się w cztery główne tematy, jakimi są: architektura i urbanistyka, komunikacja, tożsamość i estetyka. Tworzą koncepcje zagospodarowania przestrzeni publicznej, stawiając na jakość, estetykę i komunikację z mieszkańcami w myśl zasady, że przestrzeń powinno tworzyć się z ludźmi – a nie tylko dla ludzi. Zabierają głos w sprawach infrastruktury drogowej i komunikacji zbiorowej, dbają o pamięć o wielokulturowej historii Wrocławia. Stanowią głos doradczy dla miasta, nie są związani z żadną partią polityczną, za to współpracują z wieloma innymi grupami aktywistów.

TUWM has been operating in Wrocław since 2004. The association is run by Wrocław enthusiasts, referring to the tradition of pre-war societies for beautification (Der Breslauer Verschönerungsverein). Their activities relate to four main areas: architecture and urbanism, communication, identity and aesthetics. They form concepts for development of the public space, prioritising quality, aesthetics and communication with residents, following the idea that the space should be shaped with the people, and not just for the people. They speak on such issues as road infrastructure and public transport, preserve the memory of multicultural history of Wrocław. They play an advisory role to the city council, are not connected with any political party, while collaborating with many other activist groups.

#autonomy #place #participation #ECoC 104


Jaką strukturę ma TUMW? Jest to najprostsze stowarzyszenie o uproszczonej formalnie strukturze, co zapewnia nam względną niezależność i łatwość funkcjonowania. To, że nie mamy środków finansowych, sprawia, że działamy „na czysto” – nie musimy bronić się przed zarzutami, że ktoś nas kupił czy sprzedał. Inicjujemy szereg niezależnych działań, które prowadzimy samodzielnie lub we współpracy z innymi grupami. Współdziałają też z nami ludzie, którzy z różnych powodów nie mogą się wypowiedzieć oficjalnie, a naszymi ustami są w stanie wyrazić swoje stanowisko (urzędnicy, pracownicy uczelni, radni). Rozumiem taką potrzebę bardzo dobrze, bo jak pokazują ostatnie wydarzenia, w sferze kultury ekspresja swojego zdania na głos może się skończyć problemami. Nasza główna działalność to proponowanie różnych projektów, często kontrowersyjnych, dzięki którym możemy wzbudzić dyskusję w mieście. Czasami działamy też bezpośrednio: w zespołach architektonicznych przygotowujących projekty konkursowe. Po co wam struktura prawna? Działamy, bo nam się chce, a w związku z brakiem środków działają tylko ci, którym naprawdę się chce – struktury zaś potrzebujemy, by traktowano nas poważnie. Pieczątka sprawia, że jesteśmy wiarygodni. W dyskusji o mieście bierzemy udział od ponad dekady, więc wypracowaliśmy sobie markę, ale żyjemy w społeczeństwie mocno prowincjonalnym, w którym słowo urzędnika jest święte. Musimy się do tego w pewnym stopniu przystosować, a formalna struktura nam w tym pomaga. Myśleliście kiedyś o tym, żeby wejść do polityki? Bardzo często o tym myślimy, ale widzimy jak ludzie, którzy wchodzą do urzędu, wypalają się. Wyjątkiem jest tutaj wrocławski oficer rowerowy czy oficer pieszy: „nasi” ludzie po drugiej stronie. Dzięki temu, że nie mamy tej całej biurokracji, chociażby w kwestii księgowości, możemy skupić się na ważnych dla nas projektach i na lobbowaniu ich – ale jesteśmy też partnerem społecznym prezydenta miasta w tworzeniu strategii rozwoju Wrocławia na lata 2020-2030. Często porównujemy się z radnymi i zastanawiamy się, czy nie warto przekuć całej tej energii, którą poświęcamy na działalność społeczną, w jakiś materialny efekt – karierę, pieniądze. Dochodzimy jednak do wniosku, że jako aktywiści mamy mimo wszystko większy wpływ na to, co się dzieje, niż radni: oni często, chociaż nie mogą zmienić decyzji prezydenta, ponoszą za nie odpowiedzialność. Czy odnosicie sukcesy? W kółko słyszymy we Wrocławiu, że czegoś się nie da zrobić: że nie da się wymalować pasów na Rondzie Reagana, nie da się zagospodarować terenów Dworca Świebodzkiego. Przez lata był problem z niekontrolowaną wycinką drzew. Ktoś jednak w końcu musi wstać i powiedzieć: król jest nagi. Tak to jest, że dopóki ktoś nie powie, że się da, to się nie da. Zamiast prowadzić dyskusję na poziomie, często kłócimy się. Wciąż za mało negocjujemy przestrzeń, a za bardzo narzucamy swoją wolę innym – a miasto polega na negocjacjach. Jak powiedziała Jane Jacobs: miasto musi być tak skonstruowane, żeby każdy musiał rozmawiać z każdym. Za mało jest dialogu między aktywistami i urzędnikami. Zdarza się, że głos jednej z grup aktywistów

105

#niezależność #miejsce #partycypacja #ESK

What is the structure of TUMW? It is the simplest association of formally simplified structure which gives us relative independence and makes it easy to function. Since we have no financial resources, our work is transparent – we do not have to defend ourselves against claims that somebody bought or sold us. We initiate numerous independent activities that we carry out ourselves or in collaboration with other groups. We also cooperate with people who, for different reasons, cannot give official statements, and through us they are able to state their position (civil officers, university employees, councillors). I understand this need very well, because, as the most recent events in the cultural sphere have shown, expressing your views can get you in trouble. Our main field of activity is proposing various projects. Some of them raise controversy and this helps us initiate debates in the city. At times we also act directly: in architectural teams preparing competition projects. Why do you need a legal structure? We act, because we feel like it, and because of the lack of funding, the only ones who do things are those who really want to. We need structure to be treated seriously. A stamp makes us trustworthy. We have participated in discussions regarding the city for over a decade, so we have established a brand, but we live in a rather provincial society, for which the word from a civil officer is sacred. We need to adjust to it to some extent, and the formal structure helps us do it. Have you ever considered entering politics? We think about it very often, but then we see people who take office burn out. The exception here is Wrocław’s cycling officer or pedestrian officer: “our” people on the other side. Thanks to the fact that we do not have all this bureaucracy, at least when it comes to accounting, we can focus on important projects and lobbying for them – however, we are also the city mayor’s social partner in creating Wrocław’s development strategy for 2020-2030. We often compare ourselves with councillors and wonder if perhaps we should rather put all this energy that we dedicate to social activities into some tangible effect – career, money. Then we arrive at a conclusion that as activists we actually have a greater impact on what is happening than the councillors: although they cannot change the mayor’s decisions, they often bear responsibility for them. Are you successful? All the time, we hear that something cannot be done in Wrocław: that you cannot paint pedestrian crossing at Reagan Roundabout, that you cannot fully use the Świebodzki railway station premises. There was a years-long problem with uncontrolled deforestation. But finally somebody has to stand up and say: the king is naked. Until somebody says that it can be done, then it cannot. That is the way it is. Instead of having a civilised discussion, we often argue. We still do not negotiate the space strongly enough or impose our will on others too often, while the city relies on negotiations. As Jane Jacobs said, the city needs to be structured in the way that makes everyone talk to one another. There is too little dialogue between activists and civil officers. It happens that a voice of one activist group kills another – for example, in all this fuss about cyclists, pedestrians

#autonomy #place #participation #ECoC 106


zagłusza inną – na przykład przy całym zamieszaniu z rowerzystami, gdzieś zniknęli piesi. Powtarzają się też opinie, że kierowcy samochodów są niedoreprezentowani. Często zdarza się, że magistrat wyśmiewa nasze propozycje, a potem wprowadza je jako swoje. Tak było na przykład przy okazji wniosku o zmniejszenie budżetu na iluminacje świąteczne (najdroższe w Polsce) na rzecz renowacji dachów kościołów. Zostaliśmy zbyci stwierdzeniem, że to atak na choinkę. [śmiech] Tymczasem w następnym roku wydatki na iluminację zmniejszono o 10% i odbudowano hełm klasztoru Urszulanek.

disappeared somehow. We also repeatedly hear the opinions that car drivers are under-represented. It often happens that the municipal office laughs at our proposals and later implements them as their own. That is for example what happened in case of the petition for reducing the budget of Christmas illuminations (the most expensive in Poland) in favour of renovation of church roofs. We were dismissed with a claim that it is an attack on a Christmas tree. [laughter] However, in the following year the spendings on the illuminations were reduced 10% and the dome of the Ursuline convent was reconstructed.

A co z protestami przeciwko galerii przy nowym dworcu PKS? Rozwiązanie wprowadzane obecnie w życie jest krytykowane przez wiele środowisk, architektów i mieszkańców. Władze miasta bezczelnie podeszły w tym wypadku do planowania miasta, zmieniając plany miejscowe na potrzeby dewelopera. Skala budynku zdecydowanie przekracza wytyczne, a przewodnicząca komisji urbanistyki uzasadniła ją poprzez absurdalne nawiązanie do klasztoru

And what about the protests against the shopping mall at the new PKS bus station? The solution being implemented at the moment is criticised by many circles, by architects and residents. In this case the city authorities have shown an impudent approach to city planning, changing local plans for the benefit of the developer. The scale of the building significantly infringes the guidelines, while the chairwoman of the commission for urban planning justified it by making an absurd reference to the convent in Lubiąż. What is more, projects of this kind are often designed in the way that makes the investor participate in the costs of developing communication infrastructure around the object. In case of the urban monster at PKS bus station, it was concluded that demanding the participation in costs from the developer would be maladministration! The council response to our proposal of a completely different solution, that would fit the needs of the residents of Wrocław better, was that such social solutions are fine in North Korea.

w Lubiążu. Co więcej, tego typu przedsięwzięcia są często planowane w taki sposób, że inwestor partycypuje w kosztach tworzenia infrastruktury komunikacyjnej wokół obiektu. W przypadku molocha przy PKSie stwierdzono, że niegospodarnością byłoby wymagać od inwestora partycypowania w nakładach!Na naszą propozycję zupełnie innego rozwiązania, które bardziej odpowiadałoby potrzebom Wrocławian, w urzędzie usłyszeliśmy, że takie rozwiązania społeczne są dobre w Korei Północnej.

107

#niezależność #miejsce #partycypacja #ESK

#autonomy #place #participation #ECoC 108


Galeria U

Gallery U Wywiad z Dominiką Łabądź i Joanną Synowiec, kuratorkami wystawy Ubytek, będącej swoistym studium przypadku pewnej wrocławskiej kamienicy, która przez pieć lat funkcjonowała jako niezależne miejsce sztuki – Galeria U.

Interview with Dominika Łabądź and Joanna Synowiec, curators of the exhibition Ubytek, which is a kind of study of a certain Wroclaw tenement, which for five years functioned as an independent art space – Gallery U. galeriau.art.pl fotografie z archiwum Galerii U

photos from Galeria U archive

„Galeria U jest niezależną inicjatywą non profit promującą różnorodne postawy artystyczne. Zaanektowana przy Wrocławskim Śródmieściu przestrzeń post-mieszkaniowa stała się polem dla ścierania się intrygujących pomysłów artystycznych,często odległych od mainstreamu. Galeria U ma charakter laboratorium,jest otwarta na działania eksperymentalne, również te z pogranicza sztuki…”*

„Gallery U is an independent non-profit initiative to promote a variety of artistic attitudes. Annexed at the Wroclaw city center post-residential space has become a field for intriguing clash of artistic ideas, often far from mainstream. Gallery U is a laboratory, is open to the experimental actions, including those on the borderline of art…”* * galeriau.art.pl

* galeriau.art.pl

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw

#autonomy #place #self-organisation #collective #participation #ECoC 110


Jakie były początki galerii U? Dominika Łabądź: Byłam świeżo po studiach i brakowało mi miejsca, które nie byłoby obciążone instytucjonalnym balastem. Wspólnie z Gosią Sawicką i Marysią Orzeszyną postanowiłyśmy stworzyć taką przestrzeń. Nie było takich miejsc we Wrocławiu? D: Pamiętam CRK i Czarną Łódź Podwodną. To były czasy, kiedy prężnie działały. Wróciłam wtedy ze stypendium w Holandii, a tam było mnóstwo takich miejsc, mnóstwo galerii, pracowni, niezależnych centrów artystycznych. We Wrocławiu funkcjonowało co prawda BWA i Entropia, ale to są instytucje, tam pokazywano artystów o ustalonej już renomie. Istniała też galeria studencka i galeria Sputnik, ale ja miałam potrzebę działania w swojej przestrzeni. Potrzeba kształtowania przestrzeni, formowania jej po swojemu, była u mnie bardzo silna. Z dziewczynami chciałyśmy stworzyć miejsce, które mogłoby funkcjonować nie tylko jako galeria, ale również jako projekt artystyczny sam w sobie, jako miejsce spotkań, interakcji – i chyba tak się stało. Byłyście niezależne? D: Niezależność była dla nas ważna, ale uważałabym z używaniem tego słowa. Zastanowiłabym się, na czym polegała ta niezależność, bo w sumie byłyśmy zależne od finansów, musiałyśmy dopasować program do naszych możliwości, a co za tym idzie, brak pieniędzy determinował nasz program. Tymczasowość miejsca (wiedziałyśmy, że właściciel budynku planuje sprzedaż) też poniekąd nas uzależniała. Myślałyśmy o założeniu fundacji albo stowarzyszenia, ale nie do końca byłyśmy zgodne w tej materii. Ostatecznie nie wyobrażałyśmy sobie sytuacji, w której pukamy do bram miasta i prosimy o pieniądze. Gdybyś teraz zakładała galerię to czy poszłabyś tym samym tropem? D: Programowo tak, ale finansowo nie. Na pewno myślałabym o tym, jak doprowadzić do sytuacji samofinasowania się i unikania konieczności dokładania do takiej inicjatywy Z drugiej strony nie chciałabym zakładać galerii sensu stricte – ani komercyjnej, ani niezależnej. Czy dostrzegacie jakieś miejsce na mapie Wrocławia, które plasowałoby się na podobnym miejscu jak Galeria U? D: Wykwit – choć oczywiście mają swój własny charakter. Na pierwszy rzut oka ich sposób działania jest podobny, ale przestrzeń i kontekst są zupełnie inne. Ciekawa jestem, jak to się będzie rozwijało. Galeria U zawsze wydawała mi się szerszym konceptem jeśli chodzi o samo działanie, mieściła się też w szerszym środowiskowo kontekście. Joanna Synowiec: Nie jest to ani zaleta ani wada. To właśnie stanowi główną wartość tych miejsc, to jest fajne, że nie da się ich odtworzyć, że mają swój charakter, zajmują konkretne miejsce na mapie miasta, są nie do podrobienia. Wykwit różni się też od U podejściem do „oficjalnego obiegu”. Ich motywacją nie była potrzeba stworzenia miejsca niezależnego. Wykorzystali potencjał miejsca, które im się trafiło. Czyli de facto kolejność była odwrócona – najpierw było miejsce, a potem potrzeba wykorzystania go. J: Miejsce niezależne to termin dość ogólny i myślę, że jeżeli chcą funkcjonować i tworzyć w przestrzeni, za którą będą odpowiedzialni

111

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw #partycypacja #ESK

What were the beginnings of Galeria U? Dominika Łabądź: I was a recent graduate lacking a space that would not be burdened by institutionalism. Together with Gosia Sawicka and Marysia Orzeszyna, we decided to create such a place. Weren’t there such places in Wrocław? D: I remember CRK and Czarna Łódź Podwodna. Those were the days when they were very active. At that time I returned from a scholarship in the Netherlands. There were lots of places like that, a plenty of galleries, studios, independent art centres. In fact, in Wrocław there were BWA and Entropia galleries, but these are institutions showing already renowned artists. There also existed a student gallery and Sputnik gallery, but I felt the need to work in my own space. The need to shape the space, to form it myself was very strong. Together with the girls, we wished to create a place that would function not only as a gallery, but also as an artistic project itself, a place for meetings, interactions – and I suppose that is what happened. Were you independent? D: Independence was very important for us, but I would be very careful with this word. I would have to think what that independence was about, since we were actually dependent on the money, we had to adjust the programme according to our possibilities, and therefore the lack of money determined our programme. Temporariness of the space (we knew that the owner of the building was planning to sell it) also made us somewhat dependent. We considered starting a foundation, but we were not in complete agreement on this. At the end of the day, we could not imagine a situation, in which we would knock on the door of the city and ask for money. If you were to start a gallery now, would you take the same path? D: In terms of a programme – yes, in terms of finances – no. For sure I would consider how to ensure its self-financing and avoid funding such initiative from my own pocket. On the other hand, I would not like to start a gallery sensu stricto – neither a commercial, nor an independent one. Is there a place on the map of Wrocław with a status similar to that of Galeria U? D: Wykwit – although of course they have got their own distinct character. At the first sight their modus operandi is similar, but the space and context are completely different. I am curious how it will develop. I have always considered Galeria U as a broader concept when it comes to its activities, it was also placed in a wider context in terms of the environment in which it existed. Joanna Synowiec: It is neither an advantage or a fault. This is the main value of such places, it is great that you cannot recreate them, that they have their own specific character, take a particular place on the city map, there is no way to imitate them. Wykwit is different from U also when it comes to their attitude to the “official circuit”. Their motivation was not to create an independent space. They have used the potential of a place that they came across. So de facto the order was reversed – first there was a place, and then the need to use it.

#autonomy #place #self-organisation #collective #participation #ECoC 112


i będą mogli wybierać charakter współpracy z innymi na zasadach równościowych, to chcieli być niezależni. Ale chyba najbardziej istotne jest to, że członkowie Wykwitu są bezpretensjonalni i mają potężną energię, dzięki której wykorzystują potencjał miejsca. Co myślicie o pewnym rozproszeniu kulturalnej sceny wrocławskiej? J: Zostaliśmy wychowani do indywidualizmu i to doskonale widać w praktykach takich działań – każdy działa w swoim interesie i to nie jest egoizm, tylko sposób funkcjonowania. Pomyślałam o tym ostatnio w kontekście akcji Arbitrów Dobrego Smaku – wszyscy dookoła opowiadają o radykalizmie tej akcji trochę się od niej odcinając, bo nie czują współodpowiedzialności za nią. Tak naprawdę wszyscy mamy dosyć polityki wydziału kultury miasta, ale nikt nie podejmuje tego tematu na płaszczyźnie kolektywnej, bo każdy ma własne interesy. Być może ludzie widzą w tym potencjał, ale nie wyrażą poparcia dla tak radykalnej akcji. Nikt nie dostrzega, że nie chodzi tu tylko o MWW czy o TPl, ale o interes wspólny. To, czego środowiskom intelektualnym i liberalnym brakuje w takich akcjach solidarnościowych, to brak „obciachu”. Prawicowcy lepiej przepracowali pojęcie protestu. Jest to trudne do zniesienia ideologicznie, ale to oni mają energię do walki. Nam brakuje świadomości tego, że protest, że radykalizm, że takie akcje, które może nie są estetyczne, mają ogromną siłę społeczną. Zasłaniamy się wciąż drobnomieszczańską poprawnością polityczną i cały czas wierzymy w dialog kulturalnych ludzi. Demirski i Strzępka mówią, że teraz nastał czas dialogu, pracy u podstaw, bo bunt i gniew zostały zawłaszczone. W takiej sytuacji nie da się jednak doprowadzić do tego, o czym mówi Chantal Mouffe: tego punktu styku, sytuacji konfliktu, który może doprowadzić do stworzenia czegoś nowego. Nie mamy możliwości zobaczenia pewnych rzeczy w pełnym świetle. Czy widzicie potencjał w radykalnych akcjach artystycznych? J: Działania radykalne nie wykluczają dialogu, służą temu, by unaocznić swój protest. Podstawowe pytanie brzmi: z kim chcesz walczyć, a kogo chcesz do siebie przekonać. Tu przypomina mi się sytuacja z prześmiewczym memem, zrobionym przez ekipę z WS7 w kontekście konkursu na operatora kamienicy. Po publikacji grafiki z wizerunkiem Dyrektora Biura ds. Partycypacji Społecznej zajmującego się sprawą kamienicy, zalała ich fala niechęci ze strony naszych środowisk odnośnie tego, w jaki sposób został on potraktowany, bo przecież to nasz kolega, że to nieprofesjonalne. Gdyby był to pan z wąsem z PSL-u, to można by było się uśmiać; jeśli jednak to jest miły gość z klasy średniej, absolwent filozofii, którego dużo ludzi zna, to już plasuje się poniżej poziomu. To jednak nie zmienia faktu, że zdecydował się na pracę w magistracie, jest osobą publiczną i wyraża takie opinie, zaś społeczeństwo ma prawo nie dowierzać temu, co on mówi i dawać temu po swojemu upust.

113

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw #partycypacja #ESK

J: Independent place is also a very general term. I think that if they wish to function and work creatively in the space that they are responsible for and choose to collaborate with others basing on the rule of equality, then they want to be independent. But I suppose that the most important is the fact that the members of Wykwit are unpretentious and have huge energy, thanks to which they make use of the place’s potential. What do you think about a certain decentralisation of Wrocław cultural scene? J: We have been raised in the individualist approach and this is clearly visible in such activities – everyone works in their own interest and it is not egoism, just a way of functioning. I have been thinking recently about it in the context of the activities by the group Arbitrowie Dobrego Smaku (Arbiters of Good Taste) – everyone keeps talking about that action being radical and slightly dissociate themselves from it because they do not feel shared responsibility for it. The truth is that we are all fed up with the policy of the city’s cultural department, but no-one raises this subject on the collective level, since everyone has their own interest. Perhaps people see its potential, but they will never support such a radical action. Nobody recognises that it is not just about Wrocław Contemporary Museum orthe Polish Theatre, but about our common interest. What intellectual and liberal circles lack in the context of such solidarity actions is being “lame”. The right have developed the idea of a protest much better. It is ideologically unbearable, but they are those who have the energy to fight. We are not aware that protesting, radicalism, actions that are not necessarily artistic have a huge social power. We are still hiding behind this petty bourgeois political correctness and still believe in dialogue between cultured individuals. Demirski and Strzępka say that now has come the time for dialogue and organic work, since rebellion and anger have been appropriated. However, in such situation it is impossible to reach what Chantal Mouffe talks about – the point of contact, a conflict situation that can lead to creating something new. We have got no chance to see certain things in full view. Do you see a potential in radial artistic actions? J: Radical actions do not exclude dialogue, they serve as means to make the protest visible. The basic question is: who do you want to fight against, and who do you want to convince? This reminds me of a mocking meme created by the WS7 team in the context of the competition for an operator of the tenement. After the publication of the image depicting the Head of the Social Participation Bureau who was dealing with the case of the tenement, they were met with a wave of criticism coming from our circles regarding the way he was treated, because, after all, he was our friend, because it was unprofessional. Had it been a man from the Polish Peasants’ Party sporting a moustache it would have been amusing, but since it was a nice middle-class guy, a philosophy graduate known by many people, it was considered as below acceptable level. This, however, does not change the fact that he decided to work in the city hall, is a public person and expresses certain opinions, while the society has the right not to believe in what he says and express it their own way.

#autonomy #place #self-organisation #collective #participation #ECoC 114


WS7

WS7 Wstęp opracowany na podstawie tekstów bloga stowarzyszenia WS7 http://wyspaslodowa7.pl Wywiad z Krzyśkiem Jarząbem, członkiem Stowarzyszenia WS7

Introduction based on the texts from WS7 blog http://wyspaslodowa7.pl Interview with Krzysiek Jarząb, member of WS7 Association fotografie: Piotr Spigiel

photos: Piotr Spigiel

Stowarzyszenie WS7 to grupa aktywistów, których połączyła sprawa budynku na Wyspie Słodowej 7. Nie zgadzają się oni na prywatyzację kamienicy, a ich działania mają na celu stworzenie w niej niezależnego centrum społeczno-kulturalnego.

WS7 Association is a group of activists brought together by the case of a building at Wyspa Słodowa 7 (Malt Island). They protest against privatisation of the tenement, and their actions aim at creation of an independent socio-cultural centre there.

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw

#autonomy #place #self-organisation #collective #participation #ECoC 116


Wszystko zaczęło się jesienią 2014, kiedy magistrat postanowił o sprzedaży kamienicy. Grupa WS7 zainicjowała wtedy petycję wnioskującą o odstąpienie od tej decyzji. W krótkim czasie podpisało ją ponad tysiąc osób. W odpowiedzi na działania aktywistów prezydent miasta zadecydował o zawieszeniu przetargu. Przez kolejne miesiące działacze zbierali pomysły na zagospodarowanie nieruchomości. Ruszył Bank Pomysłów, w ramach którego wszyscy mieszkańcy mogli podzielić się swoimi koncepcjami na temat przyszłości tego miejsca. Powstał formularz internetowy, a także „analogowa” skrzynka na listy zamontowana przy kamienicy. Równolegle magistrat rozpoczął konsultacje w sprawie budynku, dublując proces podjęty przez aktywistów i wpisując go tym samym w biurokratyczne ramy. W ciągu kolejnych miesięcy aktywiści zorganizowali szereg wydarzeń promocyjno-informacyjnych, cieszących się popularnością pikników, spotkań i koncertów. Do Banku Pomysłów w sprawie budynku na Wyspie Słodowej wpłynęło około dziewięćdziesięciu listów i maili od wrocławian. Na ich podstawie grupa inicjatywna stworzyła koncepcję zagospodarowania kamienicy. Kluczowymi założeniami były: niezależność finansowa, społeczna funkcja i horyzontalne zarządzanie. Do wspólnej pracy zasiedli architekci, socjologowie i projektanci, którzy pod hasłem „Nowa Słodowa” stworzyli koncepcję architektoniczną dla kamienicy. Wszystko, rzecz jasna, opierało się na dobrowolnej pracy w czasie wolnym. Koncepcja została przekazana do urzędu. Musiała zrobić wrażenie, bo po zapoznaniu się z nią prezydent Dutkiewicz ogłosił odstąpienie od przetargu, obiecał wyremontować kamienicę i oddać ją aktywistom w zarządzanie. Zaproponował też, by uczynić ją Laboratorium Partycypacji, co wypełniłoby jeden z ważniejszych punktów z aplikacji Wrocławia do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Do prac nad planem remontu urząd zaprosił pięć, wybranych spośród aktywistów, grup. Cały proces został przekazany z Biura ds. Partycypacji Społecznej (BPS) do Biura Zarządzania Projektami, gdzie trafił w ręce osoby, która nie znała sprawy gruntownie, zaś grupę WS7 traktowała instrumentalnie. Kolejne miesiące minęły na spotkaniach i wymienianiu się uwagami dotyczącymi projektu; te wychodzące spoza urzędu były zwykle marginalizowane lub odrzucane. W końcu proces konsultacji zawieszono, a BPS wbrew wcześniejszym ustaleniom ogłosiło konkurs na operatora kamienicy, argumentując tę decyzję brakiem jednomyślności wśród aktywistów. W konkursie wzięły udział dwa zgłoszenia (Stowarzyszenia WS7 i Fundacja na rzecz Edukacji Obywatelskiej im. Alana Turinga), ale żadne z nich nie uzyskało wystarczającej ilości punktów. Konkurs został mocno skrytykowany przez aktywistów z WS7. Wskazywali oni między innymi na fakt, że jeden z przedstawicieli ruchów miejskich w jury był wcześniej związany ze Stowarzyszeniem WS7, a więc de facto oceniał projekt, który sam współtworzył. Stowarzyszenie było też rozliczane z niedostarczenia dokumentów, które nie były wymagane przy składaniu oferty. Po nieudanym konkursie magistrat zdecydował o konieczności zmiany procedury wyboru operatora kamienicy, która to do tej pory nie została przedstawiona. Co teraz? Ponad dwuletnia historia walki przeciwko sprzedaży kamienicy zatoczyła koło. 19 maja magistrat opublikował w Biuletynie Informacji Publicznej postępowanie przetargowe na sprzedaż kamienicy znajdującej się na Wyspie Słodowej wraz z oddaniem w użytkowanie wieczyste gruntu. W dodatku na swojej stronie urzędnicy argumentowali ten ruch „wnioskami płynącymi z konsultacji społecznych dotyczących prospołecznego charakteru miejsca, oraz

117

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw #partycypacja #ESK

Everything started in autumn of 2014, when the municipality decided to sell the tenement. WS7 group started a petition against this decision, signed by over one thousand people in a short period of time. As a response to the action, the city mayor decided to suspend the tender. Over following months, the activists were collecting ideas on how the premises could be used. They launched a Bank of Ideas, where all residents were able to share their conceptions regarding the future of that place. There was an online form and an “analogue” mailbox placed by the tenement. At the same time, the municipality started consultations concerning the building that duplicated the process already started by the activists and this way inscribed it into bureaucratic framework. In the course of following months, the activists organised a number of promotional and informational events, picnics, meetings and concerts that were met with public interest. The Bank of Ideas received about ninety letters and emails from the residents of Wrocław. Basing on them, the initiative group formed a conception for the use of the building. The key objectives were: financial independence, social function and horizontal management. Architects, sociologists and designers teamed up in Nowa Słodowa (the New Słodowa) group and developed an architectural concept of the building. Of course, everything relied on volunteer work in their free time. The concept was handed over to the council. It must have made an impression, because after its review, the mayor withdrew the tender, promised to renovate the tenement and leave its management to the activists. He also proposed to transform it into a Participation Laboratory, which would fill one of the most important points of Wrocław’s application to the title of the European Capital of Culture. The council invited five groups, selected from among the activists, to participate in the development of the renovation plan. The whole process was transferred from the Social Participation Office to the Project Management Office where it ended up in the hands of a person unfamiliar with the case and instrumental in the treatment of the WS7 group. The months that followed were spent on meetings and exchanging remarks about the project; those which came from outside the office were usually marginalised or rejected. Finally, the consultations were suspended, and the Social Participation Office, contrary to previous agreements, announced a competition for the tenement’s operator, supporting this decision with the lack of unanimity among the activists. The competition received two applications (submitted by the WS7 Association and the Alan Turing Foundation for Civic Education), but neither of them obtained a sufficient number of points. The competition was strongly criticised by the WS7 activists. Among many things, they pointed out that one representative of the city movements sitting in the jury had been previously affiliated with the WS7 Association, so he de facto evaluated the project that he had created himself. The association was also held to account for failing to present documents that were not required at the moment of making the offer. After the failed competition, the municipality decided that they needed to change the procedures for choosing the tenement’s operator, but no changes have been made yet. What now?

The battle against the sale of the tenement that lasted over two years has made full circle. On 19th May, in the Bulletin of Public Information the municipality published a call for tenders regarding the sale of the tenement at 7 Wyspa Słodowa together with letting the land for perpetual usufruct. What is more, civil officers supported this move by “conclusions drawn from social

#autonomy #place #self-organisation #collective #participation #ECoC 118


konieczności zachowania otwartego charakteru Wyspy Słodowej [sic!]”. Wspomniane działania zostały spowodowane pojawieniem się bogatego inwestora, który zaproponował zakup budynku obiecując, że część kamienicy zostanie przeznaczona na postulowane przez nas cele społeczne. Inwestorem jest grupa kapitałowa Vox, która realizuje wiele projektów w Poznaniu i jest właścicielem m.in. Concordia Design. Gdy zgłosili się oni do miasta z propozycją stworzenia podobnego obiektu/instytucji, magistrat wskazał im kamienicę na Wyspie Słodowej, zaznaczając, że projekt warto skonsultować z naszym stowarzyszeniem (Vox zaznaczył, że nie wejdzie w sytuację obarczoną konfliktem). Propozycja zakładała prywatyzację kamienicy, a więc była sprzeczna z tym, o co od początku walczyliśmy jako Inicjatywa Wyspa Słodowa 7 (i co wpisaliśmy w statut stowarzyszenia). Od tej idei nie odstąpimy, bo jest ona podstawą istnienia naszej grupy i jej podstawowym postulatem. Niestety kilkumiesięczny dialog z przedstawicielami grupy kapitałowej VOX nie doprowadził do porozumienia i odstąpiliśmy od dalszych rozmów. Powodem były różne wizje dotyczące rozwoju terenu na Wyspie. Pomimo wstępnych zapewnień, że bez zgody strony społecznej poznaniacy nie będą zainteresowani inwestycją na wyspie, rozmowy między magistratem i inwestorami są kontynuowane już bez udziału strony społecznej. Ich finałem będzie stworzenie zamkniętej przestrzeni przez prywatnego inwestora za środki publiczne (grupa kapitałowa VOX jesienią 2016 r. wystąpiła o dofinansowanie unijne dla planowanej inwestycji i z pomocą magistratu ją prawdopodobnie otrzyma). Co wstrzymuje miasto od zrealizowania waszej koncepcji na wyspie? Czy jest to jedynie czynnik ekonomiczny, związany z lokalizacją budynku i wartością działki? Myślę, że przede wszystkim jest to strach lub niechęć urzędników przed stworzeniem we Wrocławiu miejsca, które byłoby zarządzane inaczej niż dotychczas. Po prostu boją się, że ekonomia społeczna nie sprawdziłaby się w praktyce. Ważny jest też czynnik ludzki. Jednym z powodów są konflikty personalne, ponieważ w tej konstelacji pojawia się wiele nazwisk, które wywołują gorączkę u niektórych z przedstawicieli magistratu. Nie mamy też w urzędzie bezpośredniego ambasadora naszych pomysłów. Inną sprawą jest, że środowiska aktywistów nie są jednomyślne: nie mówimy jednym głosem nawet w sprawie kamienicy, co pokazały reakcje po odrzuceniu naszej aplikacji przez urzędników. Wasze pomysły dotyczące kamienicy powoli stają się częścią projektu magistratu. Oczywiście. Co więcej część projektów, które miasto zdecydowanie odrzucało w pierwszych stadiach, teraz znalazło się wśród ich propozycji. Potencjalnemu wypaczeniu sprzyja fakt, że magistrat działa pod wpływem publicznych deklaracji prezydenta Dutkiewicza, a nie dlatego, że kibicuje naszym pomysłom. Gdyby nie jego deklaracja sprzed dwóch lat o pozostawieniu kamienicy w rękach miasta, zapewne nikt by nas nie pytał o zdanie w kwestii wejścia w układ z Voxem. Jeśli teraz nic się nie ruszy, to za dwa lata sytuacja może się zmienić. Jeśli dojdzie do modyfikacji układu sił politycznych, osoba, która zastąpi Dutkiewicza, nie będzie już związaną żadnymi deklaracjami.

119

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw #partycypacja #ESK

consultations concerning the pro-social character of that place and the necessity to preserve the open character of Malt Island [sic!]”. Mentioned actions were caused by an emergence of a wealthy investor who offered to purchase the building and promised that a part of it would be used for the social aims that we postulated. The investor is Vox Capital Group that carries out many projects in Poznań and is the owner of, i.a., Concordia Design. When they applied to the city with their proposal to create a similar object/institution, the municipality pointed them to the tenement at 7 Wyspa Słodowa, making a note that it is worth to consult the project with our association (Vox stressed that they would not enter a conflict situation). The proposal assumed the privatisation of the tenement, so it stood against what we had been fighting for from the beginning as Wyspa Słodowa 7 Initiative (and what is included in the association’s statute). We will not abandon this idea, since it constitutes the basis of our group’s existence and its fundamental provision. Unfortunately, after several months of dialogue with the representatives of Vox Capital Group we did not reach an agreement and withdrew from further talks. The reason for that were different visions regarding the development of the Island’s area. Despite previous assurance that without public consent the company from Poznań would not be interested in investments on the island, the talks between the municipality and the investors continue without the participation of a party representing social interest. They will end up with an establishment of a closed space by a private investor for public funds (in autumn of 2016, Vox Capital Group applied for EU co-funding for the planned investment and, with the help from the municipality, will probably receive it). What prevents the city from implementing your conception? It is just the economic factor, related to the building’s location and the value of the lot? I think, above all, it is the fear or reluctance of civil officers to create a space that would be managed differently than until now. They are simply afraid that social economy would not work in practice. Human factor is also important. One of the reasons are personal conflicts, because this constellation involves many names that drive some of the municipality officers mad. We do not have an ambassador of our ideas in the municipality office either. Another thing is that the activist circles are not consistent: we do not speak with one voice even in the case of the tenement, which was proved by reactions to the dismissal of our proposal by city officers. Your ideas concerning the tenement are slowly becoming a part of the municipal project. Of course. More than that, some projects that the city clearly dismissed at the first stages, now have found their place in the municipality’s proposal. Potential distortions are aided by the fact that the municipality operated under the influence of public declarations made by mayor Dutkiewicz and not because they support our ideas. If not for the declaration from two years ago to keep the tenement in the hands of the city, nobody would have asked about our opinion on the deal with Vox. If nothing happens now, in two years the situation may change. If the political power shifts, the person who replaces Dutkiewicz will not be bound by any declarations.

#autonomy #place #self-organisation #collective #participation #ECoC 120


Jaka strategia jest wam bliższa: dialog czy radykalne akcje? Ja jestem z tych radykalnych, bo w sumie nasz sukces z pierwszych kilku tygodni aktywności zawdzięczamy radykalnym działaniom. Na dobrą sprawę jednak ten radykalizm został też wymuszony przez postawę magistratu, który traktuje nas z góry. Wystarczy wspomnieć opinię jednego z urzędników, który, w osławionym już artykule, porównał nas do małp z brzytwą. Teraz, przy ocenie naszego projektu, dowiedzieliśmy się, że nasz wkład rzeczowy i osobowy oraz doświadczenie nie są nic warte. Kiedy po roku od deklaracji prezydenta o przekazaniu kamienicy aktywistom próbowaliśmy się z nim skomunikować, zostaliśmy przyjęci przez jego zastępcę, który po dziesięciu minutach zapytał nas, czemu ciągle gadamy o tej wyspie i stwierdził, że może powinniśmy porozmawiać o czymś ciekawym, np. gdzie kto był na wakacjach.

Which strategy is closer to you: dialogue or radical actions? I am the radical one, because, after all, we owe the success of the first two weeks of work to our radical actions. Still, this radicalism was actually forced by the attitude of the municipality that looked down on us. Suffice is to recall the opinion expressed by one civil officer who, in now famous article, compared us to monkeys with a razor. Now, during the evaluation of our project, we have learned that our in-kind and personal contribution and experience are worthless. When we tried to get in touch with the mayor a year after he had promised to pass the tenement to the hands of activists, we were received by his assistant who, after ten minutes, asked us why we kept talking about that island and advised that perhaps we should have a conversation about something interesting instead, for example where we spent our holidays.

Czy fakt, że Wrocław był Europejską Stolicą Kultury miał znaczenie w sprawie kamienicy? Jasne – dlatego magistrat chciał w jakiejkolwiek formie ruszyć ten temat w roku kalendarzowym ESK i stąd w 2015 działało to na naszą korzyść. Po ESK nikogo już nie interesuje to, czy założenia aplikacji zostały zrealizowane, czy nie. Czas działa na nasza niekorzyść.

Did the fact that Wrocław was the European Capital of Culture have any impact on the case? Sure – this is why the municipality wanted to push this subject in any form during the EcoC year and therefore in 2015 it worked to our advantage. After the ECoC nobody is interested if the objectives of the application have been implemented, or not. Time is not on our side.

Nie jesteście zniechęceni? Jesteśmy, ale nie mamy poczucia straconej sprawy. Walczymy dalej.

Don’t you feel discouraged? We do, but we do not have a sense of a lost cause. We keep fighting.

121

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw #partycypacja #ESK

#auotonomy #place #self-organisation #collective 122


Wykwit

eng. exanthema, efflorescence, rash, eruption, essence Warstwy

eng. layers Wywiad z Karoliną Balcer, Adamem Martyniakiem, Karoliną Włodek i Anną Wlizło

Interview with Karolina Balcer, Adam Martyniak, Karolina Włodek and Anna Wlizło

„Niemiecka willa przedwojenna, datowana na rok około 1900, wzniesiona w dzielnicy Wilhelmsruh, obecnie na Zaciszu. Ta dzielnica Breslau za dawnej świetności słynęła z zamieszkujących ją artystów. Jedna z wielu ocalałych w tej części miasta pamiątek przedwojennego dobrobytu. Budynek jest w stanie opłakanym, ale do odratowania. Na zewnątrz sypiące się ale oryginalne wykończenia. Wewnątrz brutalne interwencje PRL-u i dzikiego kapitalizmu, odważnie prowadzone przez tabuny mieszkańców ostatnich kilkudziesięciu lat. Niektóre okna i drzwi poprzestawiane, nowe ścianki – jedne z cegieł, inne z dykty a jeszcze inne z kartongipsu. Każdy w Polsce to zna. Na te dysonansowe warstwy naniesiona zostaje kolejna, powstała jako akt założycielski Wykwitu – Meisterstück – dopiero tutaj zaczyna się unikatowość, do tego momentu wszystko było tylko suchą historią miejsca zapisaną w murach.”*

“The pre-war German villa, dated to circa 1900s, was erected in the Wilhelmsruh district, currently Zacisze. This part of Breslau back in the day was known for its artists that lived there. One of many remnants of the pre-war well-being that survived in this part of the city. The building is rather dilapidated, but not to the extent it could not be restored. The original furnishing outside is falling off. The inside is full of brutal interventions of PRL (the Polish People’s Republic) and wild capitalism, bravely conducted by the hordes of tenants over the span of several decades. Some windows and doors were relocated, new walls built, some from brick, often from wood and plastering. Everyone in Poland knows this. These dissonant layers are covered by yet another one – created as the founding act of Wykwit – Meisterstück. This is where the uniqueness truly begins – up to this point everything was just a dry history of the place inscribed on its walls.”* * http://wykwit.tumblr.com dostęp, 28.8.2017

*  http://wykwit.tumblr.com access, 28.8.2017

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw

#autonomy #place #self-organisation #collective #participation #ECoC 124


Od czego się zaczęło? Od budynku. To wielki dom, który nas wszystkich zainspirował i Wykwit powstał właśnie z ciekawości miejsca. Wyczuliśmy potencjał tej przestrzeni, a przy tym drzemała w nas chęć działania „na swoim”, stworzenia czegoś od podstaw. Kiedy tu zamieszkaliśmy, odkryliśmy piwnicę: wielką przestrzeń, którą postanowiliśmy zaadaptować na nasze potrzeby i przekształcić w coś na kształt galerii. Zastanawialiśmy się jednak, po co tworzyć nowe miejsce dla sztuki we Wrocławiu i doszliśmy do wniosku, że ma to sens jedynie wtedy, jeśli będzie się ono wyróżniać na tle tego, co już istnieje. Zależało nam na tym, aby nie był to white cube – zastanawialiśmy się czy w ogóle określać tę przestrzeń galerią. Nazwaliśmy ją po prostu Wykwitem (a nie galerią Wykwit), żeby się nie szufladkować, nie ograniczać, bo aspiracje mamy szersze. Naszym punktem wyjścia nie była chęć bycia alternatywą dla oficjalnych galerii; po prostu wyczuliśmy potencjał w budynku, w którym zamieszkaliśmy. Było nam o tyle łatwiej, że właściciel nam kibicuje – bardzo się ucieszył, że chcemy tu działać. Na wstępie dostaliśmy od niego pieniądze na remont. Jest człowiekiem z pasją, prezesem klubu szachowego, społecznikiem. Zapraszamy go na wernisaże i informujemy o większych zmianach. Jak funkcjonuje Wykwit? Żeby nie było chaosu, przy każdym projekcie jest jedna osoba koordynująca działania i ktoś, kto jej pomaga. Wszyscy razem pracowaliśmy przy otwarciu: każdy z nas był jednocześnie kuratorem, organizatorem, artystą, tynkarzem i ta demokracja nas zniszczyła. Program powstaje zazwyczaj minimum dwa miesiące przed planowanymi wydarzeniami. Jest przesiew, ale raczej nie na lepszych i gorszych. Stawiamy na prace zorientowane na kontekst tego miejsca, które nie jest bezosobowee, co należy wziąć pod uwagę. Jest to stara przedwojenna willa, która dużo przeszła w czasie komunizmu. Przeżyła wiele pokoleń lokatorów i każdy coś po sobie zostawił. Teraz mieszkamy tu my – i to też jest niecodzienna sytuacja. Chcemy pogłębić tę specyficzność, spiętrzać ją, a nie tylko wykorzystywać i z niej czerpać. To jest punktem wyjścia dla Warstw. Jaka publiczność przychodzi? Przychodzą różni ludzie, nie tylko nasi znajomi. Zawsze pojawia się ktoś nowy, a także okoliczni mieszkańcy. Na początku chodziliśmy z ulotkami i zapraszaliśmy sąsiadów. Teraz mamy tablicę przed domem i tam wieszamy plakaty (wieszamy je też przy sklepie mięsnym). Mocno działa promocja w internecie, pojawiają się nowi ludzie. Zawsze staramy się też promować nasze wydarzenia poza siecią, np. w radio.Jest też zainteresowanie samym budynkiem. Ktoś kiedyś przyszedł i powiedział, że zawsze chciał zobaczyć jak ta willa wygląda w środku. Niektórzy myślą, że tu mieszkamy nielegalnie, na skłocie. Pytają, czy nie potrzebujemy lodówki albo innych sprzętów. Czy myśleliście o tym, by ten projekt przekształcić w bardziej formalną strukturę czy też działanie komercyjne? Nie mamy struktur: nie jesteśmy fundacją, ani stowarzyszeniem, taka biurokracja zabija kreatywność. Nie musimy się formalizować, możemy zarabiać i realizować bardziej „wymagające budżetowo” projekty i bez tego. Na przykład w tym roku jako Warstwy poprosiliśmy pewną fundację o użyczenie KRSu aby współorganizować

125

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw #partycypacja #ESK

How did it start? It started from the building. It is this huge house that inspired us and Wykwit has been a result of the curiosity about this place. We felt the potential of the space and at the same time wished to work in a place we would call our own, to create something from scratch. When we moved in here, we discovered the basement: a vast space that we decided to adapt for our purposes and turn it into a kind of a gallery. We wondered, however, why we should create a yet another place for art in Wrocław and concluded that it would make sense only as long as it was different from what already existed. We wanted to avoid a white cube – we wondered if we should call the space a gallery at all. So we just called it Wykwit (and not Wykwit gallery) in order not to throw ourselves into one pot or establish any limits. We have broader aspirations. Our starting point was not the wish to become an alternative for official galleries; we just felt the potential of the building we had inhabited. It was so much easier for us, because our landlord supports us – he was very happy that we wanted to do things here. Right at the beginning he sponsored the renovation. He is a person with a passion, a chairman of a chess club, a social worker. We invite him to exhibition openings and inform about major changes. How does Wykwit work? In order to avoid chaos, for each project there is one person coordinating the activities and someone who helps them. We all worked on the opening: each of us was simultaneously a curator, organiser, artist, plasterer and this democracy crushed us. The programme is usually conceived at least two months before planned events. We do the selection, but not really because of better or worse ideas. We focus on contextual works referring to the place that has its own personality, this needs to be taken into consideration. It is an old, pre-war villa that suffered a lot under communism. It has outlived generations of tenants and each of them has left something behind. Now we live here – and this is an unusual situation too. We want to intensify this peculiarity, pile it up, not just use or exploit it. That is the point of departure for Warstwy. Who is your audience? Various people visit us, not just our friends. There is always someone new, local residents come too. At the beginning we distributed leaflets and invited our neighbours. Now we have got a notice board in front of the house and we place posters there (we also hang them next to the butcher’s shop). Internet promotion is very effective too, new people keep coming. We always try to promote our events outside the internet as well, for example on the radio. There is an interest in the building itself, too. The other day someone came and said that he had always wanted to see what the villa looked like on the inside. Some think that we live here illegally, squatting. They ask if we need a fridge or some other equipment. Have you ever considered transforming the project into a more formal structure or a commercial activity? We have no structures: we are neither a foundation, nor an association, such bureaucracy kills imagination. We do not need to get formal, we can earn money and carry out more “financially demanding” projects without it. For example, this year, as Warstwy, we asked a certain foundation to lend us their national court register number so that we would be able to co-organise a project together with the ECoC. We wanted to do something that gets funding and see what it is like to work within the framework of such a huge project. How did this work? The funds that we acquired were relatively small compared to the investment of time and energy to earn basic knowledge of law and finances that you do not acquire

#autonomy #place #self-organisation #collective #participation #ECoC 126


studying at an art college. There were also activities that did not always make sense to us, because their only aim appeared to be the adjustment to the standards of the “system”, for example in terms of marketing. From time to time we would hear that the decision-makers would not allow something and we would wonder who these people are.

projekt z ESK. Chcieliśmy zrobić coś z budżetem i zobaczyć, jak się pracuje w ramach tak wielkiego projektu. Jak się to udało? Środki które pozyskaliśmy były stosunkowo niewielkie w porównaniu do nakładów energii i czasu, poświęconych na zdobywanie podstaw wiedzy prawno-finansowej, której nie nabywa się w czasie studiów na ASP. Sporo było też czynności, w których nie zawsze widzieliśmy sens, bo zdawały się mieć na celu jedynie dostosowanie do standardów „systemu”, np. w kwestiach promocji. Słyszeliśmy czasem, że góra się na coś nie zgodzi i przez cały ten czas zastanawialiśmy się: kto jest górą? Czy planujecie dalszą współpracę z Europejską Stolicą Kultury Wrocław 2016? Gdyby przyszło nam składać taki projekt, to na pewno z udziałem dodatkowej osoby, która zajęłaby się biurokracją i koordynacją działań. To doświadczenie uświadomiło nam, jak wielu rzeczy nie wiemy, ale zdecydowanie jest to cenna nauka.

Do you plan further collaboration with the European Capital of Culture? If we were to propose such a project, we would definitely need an extra person dealing with bureaucracy and coordination of activities. That experience made me realise how much we do not know and it is a definitely precious lesson. How to avoid burning out engaging in activities of this sort? You need to reduce temperature in contacts with people. Be unkind?

No, be cold. [laughter]

Jak przy tym rodzaju działalności można uniknąć wypalenia? Trzeba obniżać temperaturę względem ludzi. Być niemiłym? Nie, zimnym. [śmiech]

127

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw

#auotonomy #place #self-organisation #collective 128


#auotonomy #place #self-organisation #collective 130


131

#niezależność #miejsce #samoorganizacja #kolektyw


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.