Wiadomosci Handlowe XI 2010

Page 12

10 | Wiadomości Handlowe 11/2010 (100)

MARKE T R OKU

Prezes i twórca sieci, Jerzy Mazgaj, regularnie odwiedza warszawską Almę – najchętniej zagląda do działu z alkoholami i cygarami Bywa, że Alma z osiedla Skorosze otwiera stołeczną listę. Nie jest to powód do świętowania, lecz potwierdzenie, że sklep nie obniża standardów.

Szkoleniowcy z Włoch

– Bardzo rzadko można zastać mnie w biurze. Większość dnia spędzam na sali sprzedaży. To moje naturalne środowisko – mówi Anna Wierzgała, dyrektor supermarketu Alma w CH Skorosze

MARKET ROKU – KANDYDAT

Chcesz mieć delikatesy? Ucz się od Almy Polski handel wciąż nie do końca rozumie znaczenie słowa „delikatesy”. Jerzy Mazgaj ze swoją siecią Alma pokazuje, jakie sklepy naprawdę zasługują na to miano. Dowodem może być supermarket w warszawskim CH Skorosze – mocny kandydat w naszym plebiscycie.

C

entrum handlowe, w którym mieści się market, oddziela od głównej drogi kawał dzikiego, porośniętego chaszczami pola. Zielony, elegancki szyld Almy wygląda na tym tle surrealistycznie. Dookoła stoją bloki, już zamieszkane bądź dopiero powstające. Skorosze na terenie stołecznej dzielnicy Ursus to typowa sypialnia Warszawy, którą upodobały sobie młode rodziny. Dojazd stąd do innych części miasta, z uwagi na trwające remonty, jest mocno utrudniony i wiele osób zaopatruje się właśnie w Almie – jedynym porządnym, dużym sklepie w tej okolicy. Placówkę o powierzchni

Ponad 70 osób z niemal stuosobowej załogi codziennie dowożonych jest autobusem z Płońska

sprzedaży 2000 mkw. upodobali sobie filmowcy – ostatnio nakręcono tu kilka scen serialu „Usta-usta” i programu „Ugotowani”. Załoga sklepu liczy 96 osób. Wszyscy zatrudnieni są na całym etacie, a nie na jego cząstce, jak w innych dużych sieciach. Blisko 80 proc. pracowników jest dowożonych codziennie autobusem z Płońska (za przejazdy płaci firma). Dyrektor sklepu Anna Wierzgała opowiada, że właśnie Płońsk ich uratował. Gdy trzy lata temu uruchamiano placówkę, w Warszawie brakowało chętnych do pracy, płońszczanie okazali się bardzo solidnymi pracownikami i firma jest z nich zadowolona. Rotacja jest na tyle niewielka, że odejście kogoś z załogi stanowi wydarzenie.

Soki pod linijkę Pani Anna, od lat związana z handlem, karierę w Almie rozpoczynała jako kierownik działu mięso-wędliny. Po kilku miesiącach awanso-

Czekając na swoją kolej, klient może poszerzyć wiedzę na temat serów czy wędlin. Opisy produktów umieszczono na specjalnych ekspozytorach

wała na dyrektora sklepu. O swojej pracy mówi tak: – Jestem takim dyrektorem, który jak trzeba, zajmuje się sprawdzaniem cenówek (przeglądy obowiązkowo w każdy poniedziałek – red.) i przyjmowaniem towaru. Mam bzika na punkcie urządzania wystawek, uwielbiam je robić – wyznaje i pokazuje swoje ostatnie dzieło – zgrabną wyspę z ekspozycją produktów włoskich. Idziemy obejrzeć alejkę z sokami. – Kiedyś zrobiłam pracownikom wykład na temat porządku na półkach. Powiedziałam, że chcę mieć wszystko „pod linijkę”. A że miałam w ręku jakiś kijek, to przejechałam nim po półce z sokami. No i stąd ta linijka – opowiada Anna Wierzgała. Soki rzeczywiście stoją równiutko. – Zdarzają się wpadki, ale przecież sklep to nie muzeum – komentuje moja rozmówczyni. Gdy spacerujemy po sali sprzedaży (ściszona muzyka, stonowane oświetlenie – dowód na to, że bez oślepiających jarzeniówek też można handlować), przedstawiciele handlowi kłaniają się pani dyrektor z respektem. Wiedzą na co mogą sobie pozwolić – na niewiele. Nie ma szans, by robili roszady na półce. Klienci niespiesznie robią zakupy, choć to piątkowe popołudnie: w takiej oprawie dłużej chce się pobyć w sklepie. Alma uczestniczy w programie „tajemniczy klient” i 2-3 razy w miesiącu delikatesy w Skoroszach odwiedza audytor. Nie wiadomo, jak taka osoba wygląda. To mógł być np. pan, który w zeszłym tygodniu zadał serię szczegółowych pytań o sery. Odpowiedź na każde z nich dostał. Schludnie ubrani pracownicy mają się na baczności, bo nikt nie zna dnia ani godziny... Na podstawie wizyt w różnych sklepach Alma, sieć tworzy wewnętrzny ranking placówek.

Sposób na czystą podłogę? Firma sprzątająca, której pracownik non stop kursuje po sali sprzedaży ze specjalną maszyną. Podłoga jest dodatkowo myta codziennie przed otwarciem

Anna Wierzgała nie chce rozmawiać o wynikach finansowych, choć doskonale je zna. Analizę potrzebną do udziału w konkursie Market Roku dostarczyła do redakcji centrala. Pani dyrektor przekonuje jednak, że o wysokiej pozycji sklepu nie przesądzają wyłącznie rosnące obroty, ale również wysoki standard obsługi i wygląd sali sprzedaży. Prezes i twórca sieci, Jerzy Mazgaj, jeździ po kraju i regularnie odwiedza swoje delikatesy. Zdarza się, że w ursuskiej placówce gości kilka razy w miesiącu. – Najchętniej zagląda do działu z alkoholami i cygarami, bo jest ich koneserem. Sprawdza, czy trunki przechowywane są zgodnie ze sztuką. Potrafi zapytać sprzedawcę, w jakiej temperaturze należy trzymać dane wino – zdradza moja rozmówczyni. Przekonuje, że cieszą ją kolejki do mięs czy wędlin. Tutaj taki widok nie jest rzadkością. – Serce rośnie, jak widzę na sali sprzedaży kolejki. Dla mnie to dowód, że mamy towar świetnej jakości. Ale zastanowimy się, czy nie warto skierować więcej pracowników na ten dział – obiecuje pani dyrektor. Obsługa działu mięso-wędliny nie tylko potrafi pięknie zapakować towar (– Brakuje tylko kokardki – wzdycha jedna z klientek), ale przede wszystkim doradza. A młode mamy, których tak wiele tu kupuje, często potrzebują fachowej porady. Czy sieć Jerzego Mazgaja ma wyjątkowe szczęście do kompetentnych pracowników? Nie, odpowiedź leży raczej w cyklicznych szkoleniach i zarobkach ponoć wyższych od przeciętnych płac w handlu. Pracownicy mają możliwość poszerzania wiedzy. Bywa, że sieć sprowadza fachowców z Włoch, by pogłębili wiedzę pracowników o serach czy szynce parmeńskiej. Produkty z importu to wyróżnik sieci, na ich bazie kreowany jest wizerunek delikatesów Alma. – Szkolenia odbywają się raz na dwa miesiące. Mogłoby ich być więcej – uważa Anna Wierzgała. Niewykluczone, że ten postulat zostanie wzięty pod uwagę, gdyż krakowskie biuro jest otwarte na sugestie płynące z poszczególnych placówek. Nadzór nad sklepem sprawuje dyrektor regionalna, która raportuje do centrali. Sklep czuje zatem na plecach oddech szefostwa. W ten sposób łatwiej utrzymać wysokie standardy. Tekst i zdjęcia Anna Krężlewicz

Niedawno uwagę obsługi zwrócił pewien pan, który wypytywał o sery (czyżby tajemniczy klient?). Na każde pytanie dostał wyczerpującą odpowiedź


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
Wiadomosci Handlowe XI 2010 by Wydawnictwo Gospodarcze - Issuu