Magazyn URWISKOWO- jesien-3-2012

Page 1


Drodzy czytelnicy! Przyszła jesień. Zasypała nas swoimi darami od liści i kasztanów począwszy, na owocach i warzywach kończąc. W trzecim numerze magazynu, podpowiadamy jak te dary wykorzystać. Pokażemy jak nie nudzić się w coraz dłuższe i chłodniejsze wieczory. Jak najciekawiej spędzić czas z dziećmi, by rozwijać ich wyobraźnię, kreatywność i poszerzać wiedzę . Zaprosimy Was do wspólnych zabaw zarówno na świeżym powietrzu jak i w kuchni. Podpowiemy również na co zwrócić uwagę przy wyborze „zielonej szkoły”. Kilka słów poświęcimy także zwierzętom – psom, koniom i misiom. A to wszystko przyprawimy mrocznym, halloweenowym klimatem. Życzę przyjemnej lektury. Agnieszka Troć

Wydawca

urwiskowo@tlen.pl

Zespół redakcyjny Agnieszka Troć – redaktor naczelna Barbara Bielecka-Grzymkowska Sylwia Błaszczak Paulina Jabłońska Anna Jurczyńska Lasche Magda Merecka Agnieszka Puk Anna Włodarczyk Zaradna Mama

Korekta brak Opracowanie graficzne Agnieszka Troć Okładka Olaf i Jakub - laureaci konkursu „Urwisek na okładkę”. - zdjęcie nadesłała Monika Małota


           

Jesień – czas karbów____________________________________6 Sportowe poniedziałki___________________________________9 Jesienne zadania do zgadywania__________________________12 Zabawy z kostkami _____________________________________16 Zabawy z gazetami_____________________________________18 Kasztanowa Magdala ___________________________________20 Leśne roboty__________________________________________21 Grzybki z opakowań po ja________________________________22 Piesek z kółek _________________________________________24 Zaprzyjaźnić się z psem _________________________________24 Frotaż _______________________________________________27 Jesienny lampion na dwa sposoby_________________________28 o Sposób pierwszy___________________________________29 o Sposób drugi______________________________________30  Nietoperze z rolek______________________________________31  Do trzech razy sztuka czyli halloweenowa dynia nieco inaczej____32 o Upiorny kot_______________________________________34 o Straszny pająk_____________________________________35 o Nietoperz Dracula__________________________________35  Upiorne Zamczysko – Halloweenowy organizer na biurko_______36


    

Zupa minestrone ________________________________________39 Zapiekanka jarzynowa na chłodne dni _______________________40 Dyniowe ciasteczka na Halloween __________________________42 Rogaliki z Nutellą ________________________________________44 Domowe powidła _______________________________________44

    

Tomcio Niewielki i katarzysko ______________________________46 Jesień w Klinice Małych Zwierząt w Leśnej Górce ______________48 Detektyw Szczebrzeszyn __________________________________50 3-elementowe historyjki obrazkowe_________________________51 Bajka o Tusi – część III____________________________________52

 Porady Zaradnej Mamy___________________________________54 o Odblaski___________________________________________54  Na „Zielonej Szkole” bezpiecznie i ciekawie____________________55  Koń dobry na wszystko____________________________________58

 25 listopada - Światowy Dzień Pluszowego Misia _______________62  Laureaci konkursu „Urwisek na okładkę” ______________________64  Zespół redakcyjny_________________________________________66



Jesień to dla nas przede wszystkim czas, jak to mój synek nazywa, Skarbów Jesieni. Oskarek ma 2,5roku i stwierdził, że na każdy jesienny spacer będzie ze sobą zabierał swój plecak, a w Niego chowa wszystkie swoje Skarby. Znajdujemy liście, kasztany, żołędzie, jarzębinę, owoce jałowca, igiełki sosny, szyszki a po powrocie staramy się robić z Nich różne ciekawe rzeczy. Czasami są to zwykłe stempelki z liści do których potrzebujemy tylko kartkę papieru, farby i liście.


Czasami robimy ludziki z kasztanów. Już w zeszłym roku Oskarek bardzo się tym zainteresował. Wystarczą zapałki kasztany i plastelina a ze zwykłych kasztanów powstaje cała rodzinka ludzików.

Bardzo fajną zabawą z dzieckiem jest zabawa masą solną przy użyciu właśnie różnych jesiennych zbiorów. Najpierw robimy masę solną.

Przepis na masę solną Po wygnieceniu masy, wałkujemy ją na kształt taki jaki chcemy mieć a następnie wciskamy w nią nasze skarby jesieni . My użyliśmy jarzębiny, owoców jałowca, główek żołędzi oraz igiełek z sosny. Następnie wkładamy masę do piekarnika nagrzanego do 60 stopni i uchylamy lekko drzwiczki. W ten sposób suszymy naszą masę przez około 1-1,5h. Tak powstaje nam świetna mozaika ścienna.

Składniki:  szklanka soli  szklanka mąki  pół szklanki wody Dokładnie łączymy ze sobą wszystkie składniki. . Możemy dla zabarwienia masy dodać również barwnik spożywczy.


Możemy również użyć masy papierowej do stworzenia nie tylko mozaiki, ale również różnych pojemniczków, które wyglądają jak gliniane naczynia. Niedawno wypatrzyłam taką masę w Biedronce. Pierwszy raz się z nią spotkałam, ale jest ona niesamowita. Wygniata się ją, po czym formuje dowolny kształt. Do dekoracji użyliśmy jarzębiny i główek żołędzi. Po uformowaniu pojemniczka na kredki wysuszyliśmy masę w piekarniku podobnie jak masę solną. Świetna zabawa i w dodatku kształtuje zdolności manualne dzieci.

Jesień kojarzy nam się również z przetworami i zawsze o tej porze roku robimy własne konfitury i dżemy. Jest to świetna zabawa dla każdego dziecka.

Nasze przepisy na konfitury, rogaliki z nutellą oraz jesienną zupę minestrone znajdziecie na kolejnych stronach magazynu poświęconych gotowaniu. Na koniec polecamy również przejażdżki rowerowe oraz bitwę na liście! To świetna zabawa na świeżym powietrzu dla całej rodzinki.

Paulina Jabłońska www.urwiskowo.com.pl


Jesienią, gdy dnie stają się coraz krótsze, pokusa odebrania dziecka z przedszkola i umieszczenia w domu przed telewizorem jest duża. Zwłaszcza, jeśli jest coraz chłodniej (ale można się przecież ciepło ubrać!), niedługo zrobi się ciemno (niedługo, czyli za godzinkę?), a program dla dzieci jest naprawdę atrakcyjny i rozwijający intelektualnie. Warto jednak zwalczyć w sobie chęć pójścia na łatwiznę i jeśli to możliwe, jednak pobyć trochę na świeżym powietrzu. Dotleniony umysł lepiej pracuje, mięśnie i kości w ruchu lepiej się rozwijają, dzieci (i dorośli przy okazji też) łapią odporność, tak cenną w sezonie przeziębieniowym, nastrój się polepsza...

Co ułatwia mobilizację? U nas zadziałała współpraca z trzema rodzinami z dziećmi w podobnym wieku. Spotkaliśmy się na placu zabaw, a z czasem poznaliśmy się coraz lepiej. Wreszcie zaczęliśmy się zupełnie świadomie i zamierzenie umawiać na spotkania w określonym miejscu w parku w każdy poniedziałek ok. 17.30. Każdy przynosił ze sobą rozmaity sprzęt sportowy. Dzieci bawiły się razem, a i dorośli grali, np. we frisbee, badmintona, piłkę... Często bywało tak, że kilkoro rodziców trzymało pieczę nad dziećmi, tak, aby pozostali mogli pograć, nie musząc skupiać się ciągle nad tym, co robią ich pociechy. Czasem bawiliśmy się razem - rodzice i dzieci. Udało nam się takie zajęcia realizować przez dwa kolejne lata. Zimą sportowe poniedziałki lekko zamierają (trudno grać w badmintona pokonując

zaspy, sporo też infekcji), ale nie poddajemy się pamiętamy o nich i gdy tylko aura w miarę sprzyja zawsze ktoś chętny do wspólnej zabawy się znajdzie. O ileż to przyjemniejsze od czasów, gdy przychodziłyśmy na plac zabaw, a moja córka mówiła z zawodem w głosie: "Nie ma żadnych dzieci". Teraz są, i to dzieci, i rodzice znani i lubiani. A jeśli ich nie ma – używamy telefonu i obwieszczamy wszystkim, że jesteśmy I zawsze ktoś przyjdzie! Poniżej propozycje prostych zabaw, które wielu Czytelników pewnie zna. Można nimi zająć dzieci na podwórku, można bawić się z nimi, nawet gdy aura nie jest najlepsza (byle nie padało i nie wiało za bardzo). Nie wymagają skomplikowanych rekwizytów i nadają się dosłownie na wszystkie pory roku. Można także wiele nowych zabaw wymyślić samodzielnie...


Zabawy z liną:  przeciąganie liny (zadbajmy o wyrównanie sił po obu stronach)  używanie liny, jak skakanki  obwiązanie liną wybranego uczestnika zabawy, który powinien się z niej wyplątać bez używania rąk  układanie z liny rozmaitych kształtów, np. figur geometrycznych, serduszka...  chodzenie po linie położonej na ziemi w linii prostej lub celowo poskręcanej

Zabawy przy/w piaskownicy bez foremek i łopatek:  skok w dal (z krawędzi do wnętrza piaskownicy)  rysowanie po piasku patykiem  chodzenie po krawędzi piaskownicy (wersja trudniejsza: z zamkniętymi oczami, do tyłu, bokiem itd.)  układanie na wygładzonym piasku obrazów z liści, kasztanów, szyszek, kamieni, patyków i innych rekwizytów znalezionych w okolicy

Zabawy z woreczkami wypełnionymi ryżem/grochem/kaszą...:  spacer, przysiady, a nawet wyścigi z woreczkiem na głowie  przerzucanie woreczków z jednej ręki do drugiej, a także wokół talii  rzucanie woreczków do siebie nawzajem - ciekawiej, gdy 2 osoby równocześnie rzucają do przeciwnika "swój" woreczek


Inne zabawy terenowe:  tor przeszkód - jeden z uczestników zabawy wymyśla trasę krótkiego biegu i przeszkody, które trzeba pokonać. Biegnie na przedzie, a pozostali uczestnicy zabawy za nim. Przeszkodami do przeskoczenia mogą być ławki w parku, przeszkody ułożone na ziemi z patyków, można biec slalomem między drzewami, okrążać je, na trasie może być stanowisko z rzucaniem do celu, skakaniem przez rozpiętą linę czy leżący plecak, chodzeniem po krawężniku. Wszystko jedno, co w duszy zagra byle się ruszać!  noszenie dzieci na "krzesełku" zrobionym ze splecionych rąk dwojga dorosłych, dziecko rękami chwyta dorosłych za szyję  zabawa w "ciepło-zimno" czyli poszukiwanie ukrytego "skarbu" lub poszukiwanie "skarbu" z zawiązanymi oczami, według wskazówek innych uczestników zabawy (np. idź 2 kroki do przodu, jeden w bok, kucnij, sięgnij lewą ręką itd.)

Zabawy z "amunicją" (patyki, kasztany, żołędzie, kamyczki):

Niezbędny dodatkowy:

ekwipunek

 rękawiczki (nawet gdy jest dosyć ciepło), stój "na cebulkę", zapasowa bluza w plecaku  szmatka do wycierania wilgotnych powierzchni ławek, huśtawek, chusteczki higieniczne  - termos z herbatą (wskazana z dodatkiem cytryny, miodu, świeżego imbiru, malin)

 rzut do celu. Celem może być pień drzewa, koło ułożone z patyków na ziemi lub narysowane na ziemi  liczenie po polsku, angielsku, niemiecku lub w innym języku, którego dziecko się uczy  zabawa "W psa": dorosły rozrzuca określoną liczbę patyków, a dzieci zbierają je w wyznaczonym czasie. Wygrywa ten, kto zbierze najwięcej dopuszczalne jest oczywiście dozbieranie nowych.

Anna Jurczyńska http://frajdap.blogspot.com/


Uwielbiam jesień za kolorowe liście na drzewach. I uwielbiam projekty dla dzieci łączące różne dziedziny jak w jesiennym bukiecie. Bo świat nie jest złożony z matematyki w poniedziałek i środę a przyrody w czwartek. Przygodę rozpoczęliśmy w parku. Niezbędne były nam dary jesieni.


Zadanie 1 Powstały dwa zestawy -owoców drzew dla malucha i liści dla starszaka. Zadanie polegało na tym , aby posegregować znaleziska w zbiory, policzyć elementy i je opisać.

Widząc, że maluch ma problemy w pisaniu cyfr wymyśliłam kolejne dwie zabawy.


Zadanie 2 Piramida z liści. Najpierw utworzyliśmy piramidę, której poziomy się rozrastają. Następnie maluch policzył elementy w każdym rzędzie i wpisał cyfrę odpowiadającą liczbie liści.

Wiedziałam więc z jakimi cyframi ma najwięcej kłopotu (2, 6 i 9). Następne zadanie miało nam pomóc ćwiczyć tę umiejętność.

Zadanie 3 Polega na dodawaniu różnych owoców drzew. Maluch sam zapisał znak sumy i równości. A potem zmieniały się układy elementów i białe kartki na zapisanie wyników.


Na koniec połączyliśmy wszystkie liście aby stworzyć naszą jesienną galerię.


Kostki mają wiele zastosowań. Dzieci lubią taką zabawę, zwłaszcza gdy uda im się złapać kostkę!


Kostka nr 1 (kolorowa) wystukiwanie rytmu, ilości oczek na kostce, zabawa w kolory (czyli typowa zabawa: "Show me"pokaż w sali ten kolor) a także piosenka "Who has red on?" - w miejsce koloru możemy podstawić ten, który wypadnie na kostce.

Kostki nr 2 (zestaw kostek ze zwierzętami) i tu zadajemy pytanie: co to za zwierzę? gdzie mieszka? jakie wydaje dźwięki? jak się porusza?

Kostki nr 3 (zestaw kolorowych kostek) - znajdź lub przynieś coś w danym kolorze, chowanie jednej i pytanie której brakuje. Piosenka: alfabet w języku angielskim z wykorzystaniem 2 kostek w różnych kolorachpodawanie sobie w rytm piosenki.

Who has red on x2 Tell me who x2 Tell me who has red on x2 I tell you x2

Kostka nr 4 (czarno-biała) – wystukaj rytm, policz ilość oczek, ułóż z klocków podobny wzór.

Anna Włodarczyk


Jesienią dużo czasu spędzamy na zabawach plastycznych. Proponuje wykorzystać do tego materiały, które każdy z nas w domu ma czyli stare gazety.

Gazetowe obrazki stworzymy ze zwykłej gazety codziennej. Potrzebna nam będzie kartka z bloku technicznego, klej, nożyczki i oczywiście gazety. Czarnym flamastrem rysujemy na gazecie nasze kształty, obrazek jesienny może zawierać same drzewa, liście, ale tak naprawdę wszystko co chcemy pokazać na obrazku. Wycięte kształty z gazety przyklejamy na blok tworząc własny niepowtarzalny szary obrazek. Oczywiście możemy wykonać również drugi obrazek z kolorowych gazet! Liczy się wyobraźnia! I wspólna zabawa!


Oczywiście wojna na papierowe kule jest znana wszystkim.

Gazetowe czapki i łódki z gazet to zabawy stare jak świat, bo kto z nas nie bawił się w pirata? Proponuję wykonać jesienne nakrycie głowy właśnie z takiej gazetowej czapki. Wystarczy czapkę obkleić liśćmi znalezionymi na jesiennym spacerze. Liściaste nakrycie głowy może być również doskonałą jesienną dekoracją mieszkania.

Kolejną propozycją są tańce na gazecie. Rozkładamy gazetę na podłodze, musimy wykonać taniec do wybranej muzyki stojąc tylko na papierze. Muzykę włączamy i wyłączamy, kiedy muzyka milknie musimy zastygnąć jak posąg.

Zabawa w kreatora mody. Do tej zabawy potrzebujemy dużo gazet, klej, nożyczki, sznurek, spinacze. Możemy ubierać się nawzajem albo ewentualnie ubierać lalki. Nie zapomnijcie o końcowym pokazie mody i czasu dla fotoreporterów!

Zabawy z gazetą są bardzo twórcze. Uczą nasze dzieci, że do dobrej zabawy nie potrzeba drogich zabawek, choć te zawsze są mile widziane. Rozwijają wyobraźnię i pozwalają zaoszczędzić!

Barbara Bielecka-Grzymkowska http://florysztuka.blogspot.com/


Mandala jest rysunkiem bądź konstrukcją na bazie koła. Oznacza święty krąg, koło życia, centrum. Związana jest ze stanem medytacji, ale można ją wykorzystać w pracy z dziećmi. Pomaga w ćwiczeniu koncentracji uwagi, daje możliwości relaksacji i zajęcia się czymś, co sprawia przyjemność. Najczęściej wypełnianiu mandali towarzyszy muzyka relaksująca. Mandala rozwija wyobraźnię i koordynację wzrokoworuchową u dzieci. Tym razem pokażę jesienna mandalę wypełnioną kasztanami i fasolką białą oraz czerwoną. Dziecko może ją dowolnie ułożyć, ważne żeby były zachowane pewne zasady- jest ona ułożona rytmicznie po okręgu. Można użyć dowolne materiały, kolory, linie. A więc zbierzcie wszystko co macie w domu: makaron, ryż, fasolę, a także kasztany, żołędzie, szyszki i twórzcie! Anna Włodarczyk Pozdrawiam


Jesień na wesoło? Czemu nie. Do zrobienia tych leśnych stworków-potworków wystarczą nam: rolka po papierze toaletowym, wycinanki, oczka, pomponiki, guziki, druciki kolorowe. W rolce robimy po obu stronach dziurki przez które przechodzi drucik. Nasz przód to liść wycięty z kolorowych wycinanek, który posłuży za głowę. A dalej to już nasza inwencja twórcza, można zastosować naklejki i inne gadżety. Można stworzyć całą rodzinkę robotów. Do dzieła!

Anna Włodarczyk



Materiały:  Opakowanie po jajkach  Farby (biała, czerwona, brązowa)  Klej  Zielona bibuła  Opcjonalnie szyszki do dekoracji

Z opakowania po jajkach wycinamy największe wystające części (to będą nóżki) oraz płytkie miejsca, w które wstawia się jajka ( to będą kapelusze). Malujemy nóżki i kapelusze naszych grzybków. Gdy farba wyschnie sklejamy je a muchomorkom dorabiamy kropki białą farbą. Z wieczka opakowania po jajkach można przygotować polankę dla naszych grzybków. Zieloną bibułę tniemy na kawałki. W każdy z nich owijamy palec tak by opuszek znajdował się na środku bibuły. Smarujemy to miejsce klejem i przyklejamy do wieczka jeden obok drugiego. Gotową polankę można udekorować grzybkami i szyszkami. Agnieszka Troć http://www.urwiskowo.com.pl/

www.urwiskowo.com.pl


Dzieci kochają zwierzęta i chętnie podejmują się zabaw, których efektem jest obrazek przedstawiający zwierzątko. Potrzebne będą:  kartka A4, klej  2 koła pomarańczowe o średnicy 100 mm  2 koła pomarańczowe o średnicy 57 mm  2 koła pomarańczowe o średnicy 47 mm  1 koło pomarańczowe o średnicy 30 mm  2 koła czarne o średnicy 20 mm

Złóż wszystkie koła na pół, z wyjątkiem jednego czarnego. Rozpocznij od ułożenia na kartce dwóch największych kół. Dokładaj kolejno złożone koła, tworząc nogi. Dołóż małe złożone koła na uszy i ogonek. Doklej jedno czarne, nie zlożone koła tworząc nosek i złożone na pół, które będzie okiem pieska.

Poniższa tabelka daje możliwość w prosty i przystępny dla dziecka sposób poznać warunki jakie są potrzebne dla rozwoju zwierząt. Uświadamia dziecku jak wielką rolę odgrywa w życiu człowieka przyjaźń, szczególnie ta najprawdziwsza i najszczersza, jaką obdarzają nas psy. Dziecko dowiaduje się także, co wolno, a czego nie wolno w kontakcie z psem. Jak również uczy się postępowania w sytuacji zagrożenia.


Pies musi mieć własne legowisko, dobre jedzenie i stały dostęp do wody.

Dbaj o higienę psa.

Podczas spaceru prowadź psa na smyczy.

Zadbaj o odpowiednie wychowanie i wyszkolenie psa.

Odwiedzaj lekarza weterynarii, gdy pies jest chory, a także aby go zaszczepić i odrobaczyć.

Nie głaszcz obcego psa, zawsze pytaj właściciela o pozwolenie.


Nie drażnij psa i nie wchodź na teren, którego pilnuje.

Nie przeszkadzaj psu, gdy spożywa posiłek.

Nie zbliżaj się do suki, która ma szczenięta.

Jeśli pies atakuje: 1. Nie uciekaj!!! 2. Przyjmij pozycję „żółwika”: - połóż się na ziemi, - zaciśnij dłonie w piąstki, - połóż je na karku, - schowaj głowę w kolanach.

3. Poczekaj, aż nadejdzie pomoc!!!

Magdalena Merecka http://rodzinka-m.blogspot.com/


Jest to technika malarska polegająca na przykładaniu papieru do nierównej powierzchni i pocieraniu pastelem. Najczęściej wykorzystujemy papier biały, gdyż wtedy są najciekawsze efekty. Na obrazkach ukazane zostały gotowe produkty, ale teraz jesienią spokojnie możemy wykorzystać liście jako podkład do frotażu. Technika ta pozwala dziecku na prawidłowe utrzymanie kartki na przedmiocie oraz rozwija motorykę małą. Jest to ciekawa alternatywa dla zwykłego kolorowania. Do frotażu świetnie nadają się również jesienne liści.

Anna Włodarczyk Agnieszka Troć http://www.urwiskowo.com.pl/



Nic tak nie napawa optymizmem podczas długich jesiennych wieczorów, jak tlące się, otulające swoim blaskiem wszystko dookoła, światełko. I nie mam tutaj na myśli kominka. Owszem, posiadanie go byłoby w jesienne wieczory jak najbardziej na miejscu, jednak tym razem piszę o jesiennym lampionie. Do wykonania jesiennej lampki potrzebne będą:  słoik  liście jesienne w różnych kolorach i kształtach  klej (taki, który po wyschnięciu staje się przeźroczysty)  farbka witrażowa  świeczka

W pierwszej kolejności zabieramy się za oblepienie słoika wybranymi przez nas liśćmi. Układając kompozycję na słoiku pamiętamy o tym, by zostawić trochę nieoklejonych prześwitów. Liście mogą nachodzić na siebie. Gdy skończymy oklejać słoik, jego górną krawędź możemy ozdobić wzorem wykonamy przez farbkę witrażową. Całość pozostawiamy do wyschnięcia. Gdy klej przestanie być widoczny, to znak, że lampion jest gotowy do użycia. Do słoika wkładamy świeczkę i zapalamy ją... Cały wieczór cieszymy się cudnym, ciepłym światłem prześwitującym przez mieniące się wszystkim kolorami jesieni liście.

Agnieszka Puk kreatywnik.bloog.pl


Słońce zachodzi coraz wcześniej, więc jesienne wieczory stają się bardzo długie. Szukamy sposobu jak je chociaż odrobinę umilić. Właśnie dlatego wykonaliśmy lampion z jesiennych liści. Jest bardzo łatwy w wykonaniu. Spróbujcie sami.

Potrzebne będą: 

różnokolorowe liście

słoik

wkład do świecznika

ozdobna tasiemka

magiczny klej

nożyczki

Zaczęliśmy od pocięcia liści na drobne kawałki. Szklany słoik posmarowaliśmy dookoła magicznym klejem i przykładaliśmy według uznania rozdrobnione liście. Klej po wyschnięciu stał się bezbarwny. Górną część słoika przyozdobiliśmy kokardką z tasiemki. Lampion gotowy ! W środku umieszczamy wkład, który zapala rodzic i wszyscy delektujemy się wspaniałym zapach i pięknym światłem przebijającym się między liśćmi.

Sylwia Błaszczak mamawdomu.blogspot.com


Materiały:  Rolki po papierze toaletowym  Czarny papier  Plastelina (biała i czarna)  Klej  nożyczki Na czarnym papierze zaznaczamy pasek o szerokości takiej, jak wysokość rolki oraz rysujemy kształt skrzydeł. Wycinamy wszystkie elementy. Pasek papieru smarujemy klejem i owijamy nim rolkę. Brzegi rolki z jednej strony zaginamy do środka. Doklejamy wycięte skrzydła a z plasteliny lepimy oczy i buzię z kłami wampira.

Agnieszka Troć www.urwiskowo.com.pl


Jesień jawi nam się jako ponura i smętna pora roku. Słońce chowa się za horyzontem dosyć wcześnie. Deszczowa i wietrzna pogoda również nas nie rozpieszcza. Kontynuację mrocznego nastroju jesieni stanowi noc z 31 października na 1 listopada, w kulturach anglojęzycznych zwana Halloween.

To noc duchów i upiorów...

Co prawda wspomniane święto, a wraz z nim zwyczaj chodzenia po domach w przebraniu i zabawa w "cukierek albo psikus" nie jest tradycją, która przyjęła się w Polsce tak, jak np. Walentynki, jednak gdzieniegdzie urządza się z tej okazji zabawy dla dzieci. Obowiązkowym elementem wystroju staje się wówczas upiorna głowa dyni. Dyniowe lampiony - mnie osobiście opatrzyły się odrobinę, dlatego dla odmiany zaprezentuję inny sposób przygotowania "strasznych" dekoracji z dyń. A tak właściwie to nawet trzy sposoby.


Potrzebne nam do tego będą:  niewielkie dynie  czarna farba (plakatowa, tempera lub akrylowa)  pędzle (z włosia, z gąbki)  blok techniczny z czarnymi kartkami  pompony w czarnym i białym kolorze, w różnych rozmiarach do wykonania oczu postaci  czarne druciki kreatywne  klej  nożyczki i nożyk  filcowe kółka w dowolnym kolorze  kredki (w tym biała do namalowania wzorów na czarnym brystolu)  jesienne liście  podkładki, na których będziemy pracować.

Pracę rozpoczynamy od dokładnego pokrycia czarną farbą każdej z dyń. Do rozcieńczania farby nie używamy wody, to spowoduje, że gęsta farba ładnie pokryje powierzchnię malowanego warzywa.

Po pomalowaniu dyni pozostawiamy ją do wyschnięcia, w tym czasie zabieramy się za przygotowanie elementów poszczególnych postaci.


Na czarnej tekturze szkicujemy - najlepiej białą - kredką zarys uszu, ogona i pyszczka kota. Wnętrze uszu oraz nos kocura wypełniamy dowolnie wybranym kolorem kredki. Z kolei oczy kota stanowić będą pomponiki. Za pomocą kleju przytwierdzamy najpierw białe pompony tuż nad nosem, zaś na nich nieco mniejsze, czarne. Uciskamy sklejone elementy przez chwilę i pozostawiamy do wyschnięcia. Po wyschnięciu dyni i poszczególnych elementów mordki kota zabieramy się za ich umocowanie do warzywa. W tym celu nacinamy nożykiem (to zadanie dla rodzica) dynię we właściwych miejscach (dwa cięcia na uszy i jedno na ogon). Do powstałych otworów wkładamy końcówki uszu i ogona. Nos z oczami przyklejamy do warzywa klejem. Wykorzystując druciki kreatywne dorabiamy kotu wąsy. Żeby zamaskować stożkowaty kształt dyni z liścia - zamiast liścia można wykorzystać też kartkę, gazetę lub krepę - tworzymy kocią czapeczkę. Zwijamy go w stożek i sklejamy klejem. Pozostawiamy wszystko do wyschnięcia. Kot gotowy!


Do przesuszonej dyni doklejamy białe, większe pomponiki, które stanowić będą oczy pająka, na nie naklejamy mniejsze - czarne. Pomiędzy nimi można przykleić duży czarny pompon stanowiący nos pająka. Na koniec w dynię - tułów zwierzaka - wbijamy czarne druciki kreatywne. Te będą pełniły rolę nóg owada. Pająk gotowy!

Na czarnej tekturze szkicujemy - najlepiej białą kredką - uszy, oczy, pyszczek oraz skrzydła nietoperza. Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku tworzenia kota, wnętrze uszu nietoperza, jego pyszczek i zęby wypełniamy kolorem. Następnie doklejamy do tekturki filcowe, białe koła - które stanowić będą oczy nietoperza, z kolei na nie przyklejamy filcowe czarne, maleńkie kółeczka.

Poniżej, przy pomocy kleju, przytwierdzamy pomarańczowe, filcowe koło - tym oto sposobem powstał nos nietoperza. Skrzydła Draculi również ozdabiamy filcowymi kołami, przylepiając je według naszego uznania. Nożykiem nacinamy dynię, by w odpowiednie miejsca zamocować skrzydła i uszy postaci. Pyszczek doklejamy do warzywa klejem. Pozostawiamy wszystko do wyschnięcia. Nietoperz gotowy!

Agnieszka Puk kreatywnik.bloog.pl



Na biurkach dzieci często panuje nieporządek. Wszędzie leżą kredki, długopisy i inne akcesoria. By je uporządkować, proponuję własnoręcznie zrobić organizer. Mroczne Halloweenowe Zamczysko pomieści wiele skarbów a na biurku znów zapanuje ład i porządek.

Rolki przyklejamy do pojemnika klejem UHU lub kropelką. Gdy klej wyschnie, papierowe rolki malujemy czarną farbą, a plastikowy pojemnik oklejamy czarną bibułą. Z bloku technicznego wycinamy duże koła, przecinamy je na pół a połówki zwijamy w stożki pasujące na cieńsze rolki po ręcznikach i przyklejamy je. Wycinamy również koła o średnicy rolek po papierze toaletowym i podklejamy je od spodu, by rzeczy, które będziemy do nich wkładać, nie wypadały. Z żółtej folii samoprzylepnej wycinamy kształty okien i drzwi a czarnym markerem dorysowujemy detale (szprosy okien, klamkę). Przyklejamy je do ”murów” zamku i organizer gotowy.

Materiały:  Plastikowy pojemnik (u nas po proszku Vanish)  Rolki po papierze toaletowym  Rolki po ręcznikach kuchennych  Czarny blok techniczny  Czarna bibuła  Czarna farba  Klej stolarski  Klej UHU lub kropelka  Żółta folia samoprzylepna  Czarny marker

Agnieszka Troć http://www.urwiskowo.com.pl/



Nasza ulubiona zupa, którą robimy jesienią, to ZUPA MINESTRONE. Jest ona bardzo pożywna , zdrowa i ma mnóstwo witamin. Oczywiście mali pomocnicy w kuchni są mile widziani. Jest to klasyczna zupa włoska. Tyle w niej witamin, że przyda się dla każdemu dla poprawy odporności w te jesienne zimowe dni.

Składniki:  2 średnie pomidory  1 czerwona papryka  kawałek dyni ze skórką około 600 g  niewielki kawałek selera  mała pietruszkę  1 średnia cebulę  100 g pora  200g marchewki  200 g cukinii  200 g ziemniaków  200 g kapusty  2 liście laurowe  2 ząbki czosnku  1 puszka białej fasoli  150 g zielonej fasoli najlepiej mrożonej  1.5 litra bulionu jarzynowego  2 łyżki listków natki pietruszki  100 g cienkiego makaronu  tarty parmezan  oliwa z oliwek  zioła

Sporo tych składników, ale uwierzcie mi, nie ma bardziej wartościowej zupy na jesienne chłodne dni. Wszystkie warzywa oczyszczamy, obieramy i kroimy w kostkę. Pomidory, paprykę, dyni , selera i pietruszkę , smarujemy 1 łyżką oliwy z oliwek i układamy w blaszce w naczyniu żaroodpornym. Wstawiamy na 25 minut do piekarnika. Cebulę, marchewkę, cukinię i ziemniaki kroimy w kosteczkę. Wkładamy na blaszkę, doprawiamy solą, pieprzem lub ziołami, skrapiamy oliwką z oliwek i również zapiekamy przez 7 minut. W garnku oddzielnie parzymy kapustę pokrojoną w kostkę, z liściem laurowym oraz czosnkiem . Dodajemy białą fasolkę, zieloną fasolę i mieszamy. Następnie dodajemy wcześniej zapieczone warzywa i wlewamy bulion. Doprawiamy ziołami i gotujemy pod przykryciem przez około 20 minut czasami mieszając. Na koniec dodajemy makaron i jeszcze troszkę gotujemy. Zdejmujemy z ognia, dodajemy starty ser i natkę pietruszki. Najlepiej zupę podawać czosnkowym. Rewelacyjna jesienna zupa!

z

pieczywem

Smacznego!

Paulina Jabłońska www.urwiskowo.com.pl


Można ją robić z pomocą dziecka, bo dużo w niej prostych i szybkich czynności.

Na początek trzeba znaleźć i zebrać w jednym miejscu potrzebne warzywa. Podstawą są ziemniaki i tych powinno być najwięcej. Inne obowiązkowe w składzie warzywa to : korzeń selera i pietruszki, burak, marchew, cebula. Można też dodać: paprykę, czosnek, kalarepę, cukinię.


Myjemy jarzyny w czystej wodzie. Obieramy je i kroimy na plasterki. Z własnego doświadczenia wiemy, że dziecku najlepiej idzie krojenie ziemniaka, zwłaszcza, jeśli dorosły przekroił, go wcześniej na pół i dzięki temu ziemniak się nie turla. Wszystkie pokrojone na plastry jarzyny mieszamy w dużym naczyniu ręcznie lub dużą łyżką podlewając olejem i dosypując soli i ewentualnie innych ulubionych przypraw wg uznania (kminek, majeranek, czerwona papryka w proszku...) Jarzyny umieszczamy w garnku z grubym dnem (najlepszy jest rondel: duże dno, niewysoki) i stawiamy na dodatkowej płytce (np. fajerce, zapobiega nadmiernemu przypalaniu) na kuchence. Przykrywamy dobrze dopasowaną pokrywką. Nie mieszamy w trakcie pieczenia. Zapiekanka potrzebuje teraz ok. 30-40 minut. Pod koniec tego czasu odkrywamy pokrywkę i nożem sprawdzamy czy ziemniaki są miękkie. Jeśli tak podajemy oprószone natką, popijamy kefirem lub jogurtem naturalnym. Można do zapiekanki dodać boczku czy kiełbaski. Wtedy popijamy sokiem pomidorowym, przegryzamy ogórkiem kiszonym lub ulubioną surówką. Smacznego!!!

Anna Jurczyńska http://frajdap.blogspot.com/


Jesień obsypuje nas swoimi darami. Owoce i warzywa królują w kuchni oraz na naszych stołach. Proponuję wykorzystać dynię do wykonania słodkości, które są delikatne, pyszne a odpowiednio udekorowane mogą być również świetną dekoracją na halloweenową imprezę.


Sposób wykonania: Zaczynamy od przygotowania dyniowego. ½ małej dyni lub obieramy i kroimy w kostkę a prażymy w garnku na wolnym zmięknie. Uprażoną dynię blenderem na gładką masę.

przecieru ¼ dużej, następnie ogniu aż miksujemy

W jednej misce mieszamy mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cynamon, gałkę muszkatołową i sól. W drugiej misce ucieramy masło z cukrem. Dodajemy dynię, jajko oraz cukier waniliowy i ucieramy na gładką, jednolita masę. Stopniowo dodajemy suche składniki. Jeśli masa jest bardzo rzadka, można dodać trochę mąki. Ciasteczka nakładamy łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy około 15-20 minut w piekarniku nagrzanym do175stopni.

Składniki na ciasteczka:  2 ½ szklanki mąki  1 łyżeczka proszku do pieczenia  1 łyżeczka sody  2 łyżeczki cynamonu  ½ łyżeczki gałki muszkatołowej  ½ łyżeczki soli  ½ szklanki zmiękczonego masła  1 ½ szklanki cukru  1 szklanka przecieru dyniowego  1 jajko  1 cukier waniliowy (8g)

Już tak przygotowane ciasteczka są pyszne i gotowe do schrupania, ale gdy je odpowiednio udekorujemy będą również świetnie wyglądać. Potrzebny nam jest do tego jedynie kolorowy lukier. Składniki na lukier:  500g cukru pudru  2 jajka (tylko białka)  Sok z cytryny  Barwniki spożywcze (pomarańczowy, zielony, czarny) Cukier ucieramy z białkiem na gładką masę. Jeśli jest za sztywna rozrzedzamy ją sokiem z cytryny dodając po łyżeczce. Odkładamy 1-2 łyżki lukru do osobnych miseczek. Dodajemy do nich barwnik zielony i czarny. Największą porcję lukru barwimy na pomarańczowy kolor. Pomarańczowym lukrem rysujemy na ciasteczkach kształt dyni. Musi być on na tyle sztywny by się nie rozpływał po ciastkach. Gdy już wszystkie dynie są narysowane, pozostały lukier rozrzedzamy sokiem z cytryny i wypełniamy nim wcześniej dyniowe kształty. Zielonym lukrem robimy ogonki a czarnym rysujemy oczy i buzie. Smacznego! Agnieszka Troć http://www.urwiskowo.com.pl/


Zwykłe ciasto francuskie kroimy na kawałeczki i do każdego kawałka wkładamy po łyżce Nutelli a następnie zapiekamy według przepisu z opakowania. Super przekąska na jesienne długie wieczory dla całych rodzinek

Zaczynamy od umycia wszystkich owoców. W tym roku robiliśmy głównie powidła jabłkowe i malinowe. Umyte owoce obieramy. Jabłka kroimy na ćwiarteczki i wydrążamy środek, następnie jak już mamy cały wielki garnek owoców zasypujemy je cukrem, najlepiej żelującym, i prażymy na ogniu bez żadnego dodatku wody. Nasz dżem żeby odpowiednio się zakonserwował gotujemy 2 dni. Pierwszego dnia dusimy owoce zmieniają one kolor ale wciąż czujemy grudki.

Drugiego dnia prażenia są już one ciemne i w momencie gdy nie mają one już żadnej grudki możemy przekładać już dżem do słoiczków. Taki gorący przekładamy do słoiczków zakręcamy i natychmiast odwracamy słoiczki do góry nogami. Taki dżem świetnie nadaje się na zimę do naleśników i deserów dla naszych pociech.

Paulina Jabłońska www.urwiskowo.com.pl



Doskonale o tym wiecie, Krasnoludki są na świecie. Dorosłym czasem się zdarzy Zapomnieć o ich istnieniu. Każde dziecko jednak marzy, od rodziców w odróżnieniu, O spotkaniu krasnoludka.

Tomcio Niewielki to krasnal malutki. Ma czapkę, kubraczek, czerwone butki. Jest uśmiechnięty i zawsze wesoły. Uwielbia wręcz chodzić do skrzaciej szkoły. I choć Nasz Tomcio ma dopiero sześć lat Najprawdziwszy jest z niego zuch i chwat.

- Mamo musze do doktora! Tomcio schodząc z piętra woła. A psik! A psik! A psik! - Biedny Tomcio - rzecze mama do doktora już wydzwaniam.

Dziś mój drogi do szkoły iść nie możesz, zimno nadal jest na dworze. Jeszcze bardziej byś się rozchorował, boleć mogłoby Cię gardło, ucho i głowa.

Doktor przybył na wezwanie. W mig przeprowadził wstępne badanie. - Oj kolego! Ależ Ty masz katarzysko. Obsmarkałeś wkoło wszystko!


Czy Ty czasem Tomciu na dworze bez czapki biegałeś? O szaliku może w ten wietrzny dzień też zapomniałeś? A co z łyżeczką tranu z rana? Jest każdego dnia Ci podawana? Tomcio spuścił głowę... A psik! A psik! A psik! - Cóż powiedzieć mogę. Gdy po dworze biegałem o czapce i szaliku zapomniałem. A tran... A psik! A psik! A psik! - Jest podawany, ale nie zawsze przeze mnie wypijany. - No to teraz kolego swoje zapominalstwo odchorujesz na całego. Przez kilka dni w łóżku odpoczywać musisz. Pij herbatę z cytryną nim do zdrowia wrócisz. Porcja tranu zawsze z rana powinna być przez Ciebie wypijana. Nos oczywiście czyścić też trzeba, kiedy nadejdzie taka potrzeba.

SŁOWNICZEK DLA MALUCHA: - istnienie - życie - w odróżnieniu od – w przeciwieństwie do - kubraczek – ubranie, które przypomina kamizelkę - wręcz - całkiem, wprost - chwat – to ktoś pełen energii, zaradny i śmiały. - zuch – to ktoś odważny, radzący sobie w każdej sytuacji. - rzecze - mówi - w mig - szybko - tran - tłusty syrop (olej) z ryby pomagający zachować zdrowie - zbędnie - niepotrzebnie - gadać - mówić - gwarantowane - coś gwarantowanego to inaczej coś pewnego

A na przyszłość mój kochany pamiętaj, że trzeba zawsze słuchać mamy. W chłodne dni szalik na szyję, a czapkę na głowę zakładać. Nie buntować się, zbędnie przy tym nie gadać. Bo wtedy zdrowie w jesienne chłody gwarantowane ma każdy stary i młody.

Agnieszka Puk kreatywnik.bloog.pl


„JESIEŃ W KLINICE MAŁYCH ZWIERZĄT w Leśnej górce” – idealna książka na jesień. Nie ma to jak w jesienny dzień lub wieczór zasiąść przy dobrej książce z filiżanką ciepłej herbaty z sokiem malinowym. To właśnie jedna z rzeczy jakie w tej porze roku lubię najbardziej. Synek upodobania odziedziczył chyba po mnie, bo od dobrych dwóch tygodni "męczy" codziennie książkę Tomasza Szweda, "JESIEŃ W KLINICE MAŁYCH ZWIERZĄT W LEŚNEJ GÓRCE".

Obydwoje zakochaliśmy się w książce od pierwszego wejrzenia. Swoją jesienną szatą, cudownymi ciepłymi kolorami, barwnymi i pogodnymi ilustracjami podbiła nasze serca. Tak bardzo pasowała do aury za oknem, że z wielkim zapałem przystąpiliśmy do czytania jeszcze tego samego wieczora. Ale w końcu nie ocenia się książki po okładce ani po ilustracjach. Treść jest najważniejsza i na szczęście już od pierwszych słów przekonałam się, że piękna szata graficzne jest tylko uzupełnieniem bardzo mądrej zawartości. W książce znajduje się dziesięć fascynujących opowiadań z życia małych, leśnych zwierząt. Poznajemy doktora Kunę i doktor Łasiczkę, pielęgniarkę Wiewiórkę, sanitariusza Rysia, profesora Borsuka i pozostały personel


Kliniki, a także jej pacjentów. Wszyscy przygotowują się do zimy. Zbierają zapasy, dbają o futerko, mają przeróżne przygody i perypetie, których z wielką chęcią słucha mój synek. Z książki można się wiele dowiedzieć o zwyczajach małych futrzaków i ptaków, o tym co jedzą, gdzie śpią, co lubią a czego nie oraz czego się boją.

Każde z opowiadań uczy i niesie mądre przesłanie. Zwierzęta wspierają siebie nawzajem, pomagają sobie i choć czasem są jakieś drobne nieporozumienia, to zawsze wszystko dobrze się kończy. W książce przeczytacie między innymi o tym jak przebiegały badania snu zwierząt doktora Kuny, co może zastąpić zaręczynowy pierścionek, jak rozwiązał się problem nietoperza, który miał za małe uszy, jakie są zasady gry "Łap kolory" a także wiele, wiele więcej ciekawych przygód i ciekawostek.

Jak już wspomniałam, ilustracje Anety Krella-Moch idealnie uzupełniają treść i nadają jej dodatkowo jesiennych, nasyconych kolorów, typowych dla pięknej, złotej polskiej jesieni.

Olbrzymim atutem jest też jakość wykonania. Sztywna oprawa i grubszy papier sprawiają, że w przyjemnością sięga się po książkę. Dodatkowym plusem są dla mnie duże litery. Dla dziecka rozpoczynającego przygodę z samodzielnym czytaniem, lektura będzie łatwa i przyjemna. Na tym jednak nie koniec przyjemności. Do książki dołączona jest jeszcze płyta z sześcioma piosenkami Pana Psa.

Bardzo sympatyczne melodie, tekst i aranżacja idealnie pasują do jesiennego klimatu książki. Świetnie się ich słucha zarówno w dzień jak i wieczorem, przed zaśnięciem. Na stornie wydawnictwa, znalazłam link do jednej z piosenek :) Książeczka jest kontynuacją "KLINIKI MAŁYCH ZWIERZĄT W LEŚNEJ GÓRCE", której jeszcze nie mieliśmy okazji przeczytać, jednak nadrobimy te braki przy najbliższej okazji. Nieznajomość pierwszej części nie wpłynęła w najmniejszym stopniu na odbiór drugiej.

Polecam serdecznie. Idealna książka na długie jesienne wieczory.

Agnieszka Troć http://www.urwiskowo.com.pl/


Detektyw Szczebrzeszyn Gra doskonale rozwija percepcje wzrokową oraz orientację przestrzenną. Uczy koncentracji i pamięci. Gra składa się z 6 plansz, na którym jest wiele rożnych przedmiotów oraz 90 małych kart, na Anna Włodarczyk których są poszczególne elementy tych przedmiotów. Zadaniem dzieci jest odnaleźć je w jak najkrótszym czasie, do tego celu służy mała klepsydra wskazująca miniony czas. Do gry dołączona jest instrukcja. Liczba graczy: od 1 do 6 Wiek: od 5 lat Czas gry: w zależności od ilości i wieku graczy. Wspaniała zabawa i nauka w jednym!

Anna Włodarczyk


3-elementowe obrazkowe

historyjki

Plansze "3-elementowe historyjki obrazkowe" to zestaw składający się z 21 kart, na których umieszczone krótkie historie dotyczące życia codziennego, zwierząt, rozwoju roślin czy wizyty u lekarza. Historyjki mają oznaczenia w postaci kolorowych figur geometrycznych w prawym górnym rogu, które wskazują stopień trudności. Uczą uporządkowania, spostrzegawczości, dzięki nim dziecko poznaje ciąg przyczynowo- skutkowy i następstwo czasu. Format A4 Wydawnictwo Harmonia

Anna Włodarczyk


Gazetowe wymianki -Miau… Kotka obudziła się i przeciągała powoli. Wskoczyła na parapet, deszcz padał i uderzał o szyby. Miau…źle bardzo. Tusia smutna zeskoczyła, ogarnął ją zły humor-cały dzień w domu. Nadeszła jesień. To najmniej lubiana przez kotkę pora roku. Jest mokro i zimno, wyjście z domu jest nie przyjemne. Chociaż z drugiej strony dni są coraz krótsze, a ukochana Pani jest dłużej w domu i do tego często pali się w kominku, by w domu było ciepło. Koty lubią ciepło i bardzo lubią siedzieć na kolanach swojej Pani. Tusia nudziła się i dlatego postanowiła się przejść po domu. Była w sypialni, w łazience, na stryszku, a na koniec powędrowała do kotłowni, gdzie stał wielki piec, który ogrzewał dom i jesienią zawsze był ciepły. Wskoczyła na piec i rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej uwagę zwróciła wielka sterta gazet i różnych papierów. „Po co to tutaj trzymają?” zastanawiała się Tusia. Przez całą zimę Kotka przychodziła do kotłowni i widziała jak gazet przybywa. Wiosna nadeszła równie szybko jak jesień i zima. Wiosenny deszczyk zatrzymał Tusię w domu i znowu chodziła nudząc się. Weszła do kotłowni i zobaczyła jak jej Pani pakuje wszystkie gazety w paczki i cieszy się przy tym, że wszystkie gazety wymieni na małe drzewka. „ Obsadzimy tymi maluchami całe wejście do naszego domu, a za kilkanaście lat będziemy mieć duże i piękne drzewa!”. Kiedy deszcz przestał padać wróciła Pani z całą skrzynką drzewek. Wszystkie gazety oddała na makulaturę, czyli do ponownego przetworzenia. Całe wiosenne popołudnie Tusia spędziła w ogrodzie, towarzyszyła swojej Pani w sadzeniu maluszków, ocierała się o nie, wąchała je i zastanawiała się dlaczego te drzewa są takie malutkie?

Pytania i zadania do tekstu: 1. Co kotka lubiła w jesieni? 2. Dlaczego wędrowała po domu? 3. Co znalazła w kotłowni? 4. Jaka była pora roku kiedy sadzono drzewka? 5. Co to jest makulatura? 6. Z czego robi się papier? 7. Poszukaj w domu gazet na makulaturę i wybierz się do skupu.

Barbara Bielecka-Grzymkowska http://florysztuka.blogspot.com/



Zawitała do nas piękna, złota jesień, która oprócz kolorowych liści i kasztanów, obdarowuje nas niemal egipskimi ciemnościami już od popołudniowych godzin. To najlepszy czas, żeby zadbać o bezpieczeństwo swoje i swoich największych skarbów – dzieci. Odblaskowy element przyczepiony do kurtki, spodenek czy butów sprawi, że maluch będzie widoczny z daleka. Zawieszki, opaski, czy naszywki nie zrujnują rodzicielskiej kieszeni a mogą uratować życie. To mówi Zaradna Mama, która oprócz bycia rodzicem, po zmroku funkcjonuje zarówno jako pieszy jak i kierowca. I jako kierowca ma ochotę wysiąść z auta i nagadać niejednej osobie.

O ile wielu producentów dziecięcej odzieży umieszcza na swoich produktach odblaski, o tyle dorośli ubierają się szaro, buro i w ten sposób po zmroku stają się nie widoczni. Nikt nie chce robić z siebie choinki, ale opaska zapinana na rzep, którą można założyć na rękaw lub nogawkę jeszcze nikogo nie ośmieszyła, a zwiększyła bezpieczeństwo na drodze.

Pieszy, bez względu na to czy dorosły czy dziecko – jest najsłabszym ogniwem na drodze. Osoba w czarnym płaszczu, z ciemnym parasolem wychodząca z mroku na drogę ma nikłe szanse w starciu z samochodem, nawet jadącym z przepisową prędkością.

Trzeba pamiętać, że droga hamowania przy 50km / h wynosi kilkadziesiąt metrów. Dodajmy do tego śliską nawierzchnię, wszak jesień obfituje w deszcze i przymrozki, opóźnioną reakcję kierowcy (nigdy nie wiemy kto prowadzi samochód – pomijając osoby pod wpływem alkoholu, kierowca może być najzwyczajniej w świecie zmęczony), brak ABS, łyse opony.... wymieniać dalej? To chyba wystarczająca ilość powodów, dla których warto zadbać o widoczność swoją i dzieci na drodze.

Zaradna Mama http://zaradna-mama.blogspot.com/


„Zielona szkoła” to bardzo popularna forma wspólnego wypoczynku dzieci i młodzieży w czasie roku szkolnego. Najczęściej propozycja wyjazdu pada ze strony nauczyciela i bierze on na siebie główny ciężar zorganizowania wyjazdu. Dobry wyjazd na „zielonkę” to nie tylko wygodne zakwaterowanie i smaczne wyżywienie, ale przede wszystkim ciekawy program integrujący.

Kto może zorganizować? Często nauczyciele chcieliby też wypocząć przy okazji wyjazdu z młodzieżą, a nie musieć zajmować się zakwaterowaniem, wyżywieniem i przejazdami dzieci. Dlatego wielu z nich szuka firm organizujących ten rodzaj imprez.

Zielona szkoła zorganizowana przez konkretną firmę, będzie nie tylko rozrywką dla dzieci na wysokim poziomie, ale też atrakcyjnym wypoczynkiem dla pedagogów, gdyż każda grupa dostaje opiekuna-pilota na całą trasę, a nauczyciele otrzymują cały program z gotowymi i sprawdzonymi rozwiązaniami na wszystkie dni wycieczki. Nie ma tu miejsca na przypadek, niedociągnięcia, opóźnienia, czy niesprawdzone obiekty, podczas takiego wyjazdu znacznie podwyższone są też standardy bezpieczeństwa. Trudno znaleźć dobre firmy organizujące „zielone szkoły”, ale warto takich poszukać. Mamy tu do czynienia z wymagającym rynkiem – ofertę za każdym razem trzeba przygotować inną, uwzględniając życzenia grupy. Młodzi nauczyciele bardzo często wyszukują takie firmy w Internecie i skupiają się na wyborze najlepszych dla siebie, gotowych elementów ofert.


Tutaj warto zasygnalizować, że polskie prawo w kwestii organizowania wycieczek szkolnych jest bardzo wymagające. Dużo wycieczek odbywa się bezprawnie – tzn. organizatorem jest nauczyciel. Organizatorem wycieczki szkolnej może być szkoła – ale tylko w trakcie trwania roku szkolnego.

Ważną informacją jest, że każdy organizator powinien mieć wykupione ubezpieczenie turystyczne oraz posiadać wpis do Rejestru Organizatorów i Pośredników Turystycznych – obie rzeczy można sprawdzić w urzędzie marszałkowskim województwa właściwym dla siedziby firmy organizującej wyjazd. Przygoda, zabawa i poznawanie świata Zielone szkoły kiedyś oznaczały naukę poza szkołą, teraz to pojęcie oznacza raczej integrację połączona z poznawaniem świata (zwiedzanie, ciekawe warsztaty). Nie są już popularne wykłady z ekologii czy historii, lecz raczej rajdy terenowe o tematyce historycznej, warsztaty twórcze, których w szkole zrealizować nie można (ceramika, tkactwo, jazda konna, wspinaczka). Jakie warunki musi spełniać dobrze zorganizowana „Zielona szkoła”? – odpowiada Edyta Sochacka z Portalu Turystyki Dziecięcej KOGIS, organizującego m.in. wycieczki szkolne – Jesteśmy zdania, że „zielone szkoły” powinny spełniać kilka podstawowych funkcji, a mianowicie:

 wyjazd powinien być formą wypoczynku zarówno dla uczniów, jak dla nauczycieli (a więc bezpieczny, dobrze zorganizowany, bez sytuacji stresowych)  „zielona szkoła” musi być ciekawa w swej formie i treści dla wszystkich (program dobrany do wieku, możliwości i zainteresowań uczestników) inną tematykę proponujemy dla uczniów klas młodszych a inną dla gimnazjalistów  z założenia jak najmniej czasu wolnego, aby w ten sposób ograniczyć pomysły własne uczniów, nie zawsze bezpieczne i sympatyczne dla wszystkich  wycieczki czy zielone szkoły powinny w interesujący sposób wzbogacać wiedzę, światopogląd i doświadczenia dzieci i młodzieży (nauka przez ciekawe zajęcia w terenie, zabawę, eksperyment)  każdy wyjazd powinien pozostawić dobre wspomnienia, niezapomniane wrażenia, nową wiedzę.


Dlatego właśnie naszym klientom proponujemy duży wybór tematów na „zielone szkoły”: różnorodne fakultety, zajęcia tematyczne, warsztaty. Organizujemy pobyty z modułami sportowymi, plastycznymi, historycznymi, językowymi. Dla młodszych – organizowane przez nas wyjazdy zawierają dużą dawkę zabawy i atrakcji, dla starszych – jak najciekawiej przedstawioną wiedzę i jak najlepsze warunki do aktywności i rozwijania zainteresowań.

Zielone szkoły pełnią też nowe funkcje - coraz częściej nauczyciele proszą o warsztaty terapii zajęciowej (młodzież agresywna, zagubiona, bez zainteresowań), warsztaty psychoterapii (młodzież bez chęci do nauki, bez motywacji życiowej), a także zajęcia integrujące grupę (wspólne zadania do wykonania). Tych rzeczy najbardziej brakuje w programach szkolnych. Oczywiście nadal ten rodzaj wypoczynku nie zatracił swojej funkcji poznawczej, czyli umożliwiającej „dotknięcia” tego, o czym na sucho dzieci uczą się w szkole (ekologia, geologia, fizyka, botanika).

Na zieloną szkołę najczęściej wybierają się 2 równoległe klasy z danej szkoły, wycieczka przeważnie trwa od 3 do 5 dni, ale dobry organizator zapewni wyjazd także na 2 lub 6-7 dni. Wypoczynek najczęściej planowany i rezerwowany jest na jesieni, a realizowany w maju i czerwcu (czas matur i egzaminów). Oprócz „zielonych szkół” coraz popularniejsze są też „błękitne szkoły” – pod żaglami i „białe szkoły” – na nartach lub łyżwach.

Autorem artykułu jest Portal Turystyki Dziecięcej www.kogis.pl – organizator kolonii, zimowisk i wycieczek szkolnych, internetowa baza miejsc rodzinnego wypoczynku.

Trochę faktów i statystyki Na „zielone szkoły” najczęściej wyjeżdżają uczniowie z dużych miast, na obozy integracyjne w 1 klasie gimnazjum czy liceum – również młodzież z mniejszych miast. W małych miejscowościach zwyczaj ten nie jest praktykowany – przeszkodą jest najczęściej brak pieniędzy. Sposobem na jej ominięcie mogą być zbiorki pieniędzy niewielkimi kwotami, ale prowadzone już od września w celu sfinansowania np. czerwcowej wycieczki. Można także popytać w zakładach pracy rodziców uczniów o możliwość dotacji.



Koń jest jednym z najlepszych przyjaciół człowieka ze świata zwierzęcego. Od starożytności towarzyszy nam, pełniąc role bojowe, pomagając uprawiać pola, służąc wiele wieków jako siła pociągowa w komunikacji między miastami i państwami. Kiedyś sądzono, iż wraz z rozwojem cywilizacji mechanicznej koń wymrze. Jednak obecnie choć nie używamy tych zwierząt do walki ani ciężkiej pracy na polu, chętnie wykorzystujemy je do sportów jeździeckich, jazdy rekreacyjnej oraz oczywiście hipoterapii, która ma szczególnie znaczenie dla niepełnosprawnych dzieci.

Końska dawka zdrowia Jazda konna ma tyle zalet, że naprawdę trudno je wszystkie wymienić. Przede wszystkim wpływa korzystnie na układ kostno-mięśniowy człowieka. Jest zalecana do wyrobienia nawyku trzymania prawidłowej postawy, na koniu nie można się garbić! Podczas jazdy na grzebiecie konia pracują nie tylko mięśnie łydek i ud, ale także górne partie ciała. Łagodne i kołyszące ruchy zwierzęcia wymuszają rozluźnienie mięśni i ich wzmocnienie co pomaga przy zachowaniu prostej postawy także po zejściu z konia. Spacer na koniu dostarcza wielu przyjemnych wrażeń, bardzo korzystnie wypływając na psychikę dziecka i dorosłego. Dodatkowym atutem tej

aktywności jest przebywanie na świeżym powietrzu, z daleka od spalin i zgiełku miasta, bowiem kluby jeździeckie przeważnie znajdują się na obrzeżach miast. Szczególnie dobry wpływ jazdy na koniu obserwujemy podczas hipoterapii. Często dzieci chore na koniach lub kucykach stają się dziećmi zdrowymi w tym sensie, że mogą poruszać tak samo jak rówieśnicy, zasmakować wolności. Ciepło bijące od zwierzęcia i jego łagodne ruchy powodują, że osoby upośledzone z większą łatwością wykonują ruchy, które na co dzień sprawiają im trudność, ćwiczą równowagę. Instynktownie wyczuwają też pozytywne nastawienie zwierzęcia i zyskują większą pewność siebie. Spacery na koniu polecane są także osobom z cukrzycą, nerwicą, chorobami ciśnienia czy spadkami odporności lub osłabionymi mięśniami.

Koń

przyjacielem człowieka, szczególnie małego Dziecko, które zainteresuje się jazdą konną, przeważnie staje się oddanym przyjacielem tych zwierząt. To hobby wymaga specyficznego podejścia, bowiem współpracujemy przecież z istotą żywą. Malec szybko orientuje się, że koń to taki bardzo „nietypowy sprzęt” – aby dobrze działał musi czuć ludzką troskę, opiekę i życzliwość. Dlatego właśnie podczas


systematycznej nauki jazdy konnej młodzi adepci do perfekcji muszą opanować sztukę czyszczenia rumaka, siodłania, karmienia, sprawowania prawidłowej opieki nad nim podczas pobytu w terenie np. pilnowania, aby zwierzę nie jadło świeżej trawy, bo może mieć później trudności gastryczne. Takie podejście uczy dzieci odpowiedzialności, wrażliwości i często skutkuje postawą pełną troski także w odniesieniu do innych zwierząt. Z kolei troskliwie i czule prowadzone konie odwdzięczają się młodym jeźdźcom spokojną jazdą i posłuszeństwem. Nauka jazdy konnej to także wyrobienie nawyku pewnego prowadzenia zwierzęcia, które oczekuje, że będzie dobrze kierowane i nagradzane. Ćwiczenia z jazdy konnej obejmują więc nie tylko naukę trzymania się na grzbiecie, ale także panowania nad zwierzęciem i wyrabiają w dziecku poczucie pewności siebie.

Wio, koniku Wielu rodziców zastanawia się w jakim wieku można zacząć uczyć dzieci jeździć na koniu. Przede wszystkim warto wiedzieć, że najmłodsze dzieci (między 3 a 7 rokiem życia) korzystają z kucyków, a nie koni typowego wzrostu. Im młodsze dziecko tym mniejszego kucyka dostanie. Podstawowym warunkiem do spełnienia, aby zacząć naukę jest

emocjonalna dojrzałość dziecka do wykonywania poleceń instruktora czyli krótko mówiąc – posłuszeństwo. A czy nieśmiały malec poradzi sobie na lekcji? – Szukając ciekawego pomysłu na spędzenie niedzielnego popołudnia z 5-letnią bratanicą, zapisałam małą na spacer po lesie na kucyku w grupie pod opieką instruktora w klubie jeździeckim niedaleko nas – wspomina Katarzyna Szaraniec. - Wiktoria jest wrażliwym dzieckiem, które zawsze potrzebuje więcej czasu, aby oswoić się nową sytuacją i choć była podekscytowana spotkaniem z kucykiem, wiedziałam, że może być na początku jej trudno. Kiedy posadziliśmy ją na kucyku, wybranym przez instruktora specjalnie dla nas, faktycznie wpadła w popłoch, obawiając się upadku. Pierwsze 10 minut spaceru Wiktoria trzymała się taty, mnie i kucyka jednocześnie – śmieje się Katarzyna. Jednak im dłużej siedziała na grzbiecie, tym wyraźniej czułam, że się rozluźnia, uśmiech powrócił na buzię, po 20 minutach zaczęła wykonywać polecenia instruktorki i nawet puszczać się całkowicie, wykonując ćwiczenia na równowagę. Nie muszę dodawać, że nie chciała zejść z konika… Do nauki jazdy i spacerów rekreacyjnych przeznaczane są konie łagodne i spokojne. Nie ma mowy, aby zwierzę zrzuciło małego


jeźdźca. W celu zwiększenia bezpieczeństwa w niektórych klubach jeździeckich dzieci używają kasków (mogą być zwykłe rowerowe). Instruktor, który będzie towarzyszył dziecku dobrze zna każde zwierzę ze swojej stajni i potrafi nad nim zapanować. Naukę jazdy konnej można z powodzeniem zacząć już z pięciolatkiem i nie ma obawy, że od razu wsiądzie na dużego konia!

Rodzinne hobby Jeśli mieszkacie w miastach, poszukajcie informacji czy blisko waszego miejsca zamieszkania pod miastem nie znajduje się klub jeździecki z ofertą nauki jazdy konnej. To prawda, że każda lekcja kosztuje kilkadziesiąt złotych, ale pamiętajcie, że na początku to jest w zasadzie jedyny wydatek jaki ponosicie. Toczek lub kask przeważnie można wypożyczyć na miejscu, podobnież odpowiednie obuwie (potrzebne tylko na duże konie). Na pierwsze lekcje, zwłaszcza na kucykach nie jest wymagane specjalne wyposażenie, z jego kupnem możecie spokojnie wstrzymać się aż do uzyskania pewności, że dziecko łyknęło bakcyla. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby lekcji jazdy konnej razem z dzieckiem zażywał także rodzic. A jeśli nawet nie, to spacer z kucykiem prowadzonym za uzdę i uśmiechniętym maluchem na jego grzbiecie dostarczy całej rodzinie bardzo mocnych i przyjemnych wrażeń. Dla najmłodszych dzieci, które nie są jeszcze zdecydowane czy chcą się uczyć profesjonalnej jazdy, lepsze od ćwiczeń na padoku będą np. spacery w teren pod opieką instruktora. Jest to doskonała propozycja na aktywne weekendy przez prawie cały rok, bowiem przeszkodą może być tylko wyjątkowo niekorzystna pogoda.

Autorem artykułu jest Portal Turystyki Dziecięcej www.kogis.pl – organizator kolonii, zimowisk, wycieczek szkolnych, internetowa baza miejsc rodzinnego wypoczynku.


Misiu mojej córeczki nauczył mnie pokory, nauczył dyscypliny i porządku. Od dobrych czterech lat rządzi naszym życiem mały brązowy miś. Ten miś ratuje nas z najgorszej opresji, rozwiązuje problemy nie do rozwiązania, utula czasem lepiej niż mama i daje ogromne poczucie bezpieczeństwa. Natka miała 5 miesięcy jak dostała pierwszego misia, który zresztą szybko wypadł z wózka, równało się to z ogromną rozpaczą i parogodzinnymi poszukiwaniami, a skończyło na zakupie kolejnego misia. Większy miś skradł serce kruszynki. Był czas że byli niemal równi. Gdzie dziewczynka tam i miś. Misiu wylizany, wyciamkany, przytulany tysiące razy. Kolejny członek rodziny, bo bez misia nie zjem, nie wykąpie się, nie zasnę, nie wyjdę z domu, nie wsiądę do auta, a potem nie pójdę do przedszkola.


Choć dziś już nauczeni doświadczeniem, że misia lepiej nie zabierać na zakupy, spacery, zwiedzanie, bo powroty po niego znacznie wydłużają nasze funkcjonowanie poza domem, nadal każdy z nas ma w głowie czerwony alarm, kiedy tracimy go z zasięgu wzroku. Choć nie ożył jak miś w filmie dla dorosłych „Ted”, jest ogromnie ważną częścią naszej rodziny, a nie tylko jego właścicielki! Wszyscy go bardzo kochamy.

A czy Wasze dzieci mają swojego ukochanego misia? Jeśli tak, prześlijcie go na adres urwiskowo@tlen.pl . 25 listopada stworzymy galerię Pluszowych Misiów.

Barbara Bielecka-Grzymkowska http://florysztuka.blogspot.com/


Po raz kolejny zaskoczyliście nas tak licznymi zdjęciami, które do nas przysłaliście. Tym razem na okładce znaleźli się bracia, Olaf i Jakub. Zdjęcie nadesłała do nas Monika Małota. Pozostałe fotografie urwisków zgłoszone do konkursu, możecie oglądać w galerii na facebooku.


Nicola

Pani Jesień

Weronika

Kacper , Kuba i Klaudia


Agnieszka Troć Mama wyjątkowego urwiska Oliwiera. Z wykształcenia i zamiłowania architekt, projektant wnętrz. Dodatkowo fotoamator-pasjonat, trochę grafik, malarz i rękodzielnik. Współautorka bloga URWISKOWO.

Barbara Bielecka-Grzymkowska Z wykształcenia nauczycielka języka polskiego, biblioterapeuta, z zamiłowania bukieciarka. Namiętnie i z pasją wychowuje dwoje dzieci, wplatając w to pisanie bajek, układanie kwiatów, wicie wianków. Od 2010 roku prowadzi blog Florysztuka.blogspot.com, na którym pokazuje, co jej się udało zrobić z dziećmi lub dla dzieci, a także co robi w wolnym czasie!

Sylwia Błaszczak Mama dwóch urwisów - 3 letniego Krzysia i 1,5 rocznego Damianka. Wiecznie szukająca pomysłów na kreatywne spędzenie czasu z dziećmi. Autorka bloga Mama w domu.


Paulina Jabłońska Mama Urwiska Oskarka. Zawodowo jest w trakcie otwierania własnej firmy , a przed narodzinami Oskarka, przez 3 lata pracowała z dziećmi zdrowymi oraz z zaburzeniami i dysfunkcjami w Centrum Rozwojowo Edukacyjnym. Współautorka bloga URWISKOWO.

Anna Jurczyńska Jest mamą dwójki dzieci, z wykształcenia - biologiem, z zawodu nauczycielem. Bardzo lubi czytać, wędrować po łonie natury i zwiedzać (szczególnie zamki i pałace). Uwielbia jeść i śpiewać (oczywiście nie jednocześnie!). Najbardziej cieszy się, gdy bliscy jej w tym towarzyszą. Mieszka we Wrocławiu i coraz częściej myśli o nim: „moje miasto”. Autorka bloga Frajda Przyrodnika.

Lasche Pracująca mama dwóch fantastycznych chłopców, z którymi na nowo odkrywa świat... a raczej stara się im dotrzymać kroku. Uwielbia tworzyć coś z niczego, odkrywać nowe oblicze rzeczy i podróżować. A to wszystko zawsze ze swoimi chłopcami. U nich nic się nie marnuje, a każda nawet mała rzecz, może być początkiem niezapomnianej przygody. Autorka bloga Lasche Junk.

Magda Merecka Mama dwóch dziewczynek: Oli (2009 r.) i Amelki (2012 r.). Pracuje w przedszkolu oraz jako kynoterapeutka. Kocha psy, morze, góry, las, domowe wypieki, fotografowanie i dobrą książkę. Autorka bloga Co przyniesie dzień.


Agnieszka Puk Z wykształcenia pedagog, nauczyciel, terapeuta dziecięcy, z zamiłowania malarka i rękodzielnik. Do niedawna nauczycielka przedszkola (obecnie na urlopie wychowawczym). Na co dzień mama bliźniąt - Martynki i Tomka (2 lata 9 miesięcy), z którymi to właśnie odkrywa magiczny świat kreatywnych prac. Autorka bloga kreatywnik.bloog.pl

Anna Włodarczyk Z wykształcenia polonista i nauczyciel przedszkola. Na co dzień wolontariuszka, animatorka, wychowawca przedszkolny. Kocha podróże i poznawanie nowych miejsc. W Urwiskowie dzieli się swymi niebanalnymi pomysłami na prace plastyczne, oraz poleca ciekawe publikacje.

Zaradna Mama Z wykształcenia pedagog, prywatnie mama dwójki dzieci. Jest propagatorką rozsądnego rodzicielstwa, wrogiem słodyczy i nadmiernego przeedukowania dzieci. Mówi NIE zajęciom dodatkowym od najmłodszych lat. Zamiast zapisywać dzieci na szereg zajęć dodatkowych po przedszkolu woli pójść z nimi na plac zabaw lub do Zoo. Nie ma ambicji wychowania małych geniuszy, ale chce dać dzieciom szczęśliwe dzieciństwo. Autorka bloga Zaradna Mama bloguje.

Jeśli masz głowę pełną pomysłów i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami magazynu, zapraszamy Cię do współpracy oraz tworzenia z nami kolejnego numeru. Pisz do nas : urwiskowo@tlen.pl Zastrzegamy sobie prawo, do redagowania oraz skracania przesłanych materiałów. Poglądy zawarte w artykułach, są osobistymi przekonaniami ich autorów. Zabrania się kopiowania jakichkolwiek treści bez pisemnej zgody.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.