Urwiskowo magazyn 06 2013 jesien zima

Page 1


Niezmiernie cieszę się, że mogę podarować Wam na Mikołajki najnowszy, jesienno-zimowy, numer magazynu URWISKOWO. Jak zawsze znajdziecie w nim masę ciekawych inspiracji na wspólne spędzenie czasu z dzieckiem. Ponadto będziecie mieli również okazję zgłębić tajemnicę zmysłów i dowiecie się jak je stymulować by prawidłowo wspierać rozwój dziecka. Oprócz tego znajdziecie w numerze warsztatowe zabawy o wulkanach, ziemniakach, świetle i drzewach. Znajdzie się również specjalnie coś dla mam czyli jak być fit o każdej porze roku nie wydając przy tym fortuny na siłownię oraz jak urządzić wspaniałe przyjęcie urodzinowe bez zaciągania pożyczki :D Zapraszam do lektury! Agnieszka Troć www.urwiskowo.com.pl

Wydawca

www.urwiskowo.com.pl urwiskowo@tlen.pl

Zespół redakcyjny Agnieszka Troć – redaktor naczelna Anna Jurczyńska Ilona Popławska Agnieszka Puk Patrycja Tryba Zaradna Mama

Korekta brak Opracowanie graficzne Agnieszka Troć Okładka Alek – 16 miesięcy Zdjęcie nadesłała Fałdzińska

Pani

Paulina


Bawimy się ● Tworzymy ● Uczymy się ●●●●●●●●●●

O dziecięcych zmysłach słów kilka ____________________ 6  Wzrok _________________________________ 8  Słuch __________________________________ 10  Smak __________________________________ 11  Węch __________________________________ 13  Dotyk __________________________________ 14  Równowaga ______________________________ 16  Propriocepcja _____________________________ 18 Zabawy ze światłem ____________________________ 20  Światłem malowane _________________________ 20  Lampiony _______________________________ 22  Świetlik ________________________________ 24 Ciekawe dlaczego wulkany wybuchają _________________ 26 Domowa ciastolina cynamonowa ____________________ 36 Drzewa naszej okolicy ___________________________ 38 Ziemniaczane inspiracj __________________________ 51 Jesienna butelka sensoryczna ______________________ 53 Domowa drukarni _____________________________ 56 Pióropusz___________________________________ 58 Tomcio Niewielki i fioletowy jeż ____________________ 60


Radzimy ● Proponujemy ● Polecamy ●●●●●●●

Porady Zaradnej Mamy __________________________ 65  Wielkie święto małym sumptem ________________ 65 Fit mama jesienią i nie tylko _______________________ 66

Kolorowanki – karty pracy_________________________ 73

Zespół redakcyjny ______________________________ 78

Laureat konkursu „URWISEK NA OKŁADKĘ” _____________ 80




Zmysły stanowią element łączący organizm ze środowiskiem zewnętrznym. Dzięki nim mamy bezpośredni kontakt z otaczającym nas światem, dzięki nim odbieramy bodźce, które do nas docierają, by następnie móc je analizować. Połączenie wszystkich informacji, jakie otrzymujemy dzięki narządom zmysłów pozwala człowiekowi na wytworzenie pewnego obrazu otoczenia. Umożliwia nam to sprawne funkcjonowanie, a z całą pewnością je ułatwia...

Niektóre części naszego ciała są bardziej czułe, inne mniej. Bardziej wrażliwe miejsca jak wargi, język, nos czy palce podlegają kontroli dużych powierzchni kory mózgowej. Mózg nieustannie odbiera wiele wiadomości właśnie z tych miejsc. Oczy widzą duże czerwone jabłko, nos wyczuwa zapach tego jabłka, palce czują jego delikatną skórkę, uszy słyszą chrupanie, gdy wspomniane zjadamy, język zaś czuje orzeźwiający smak soku jabłkowego.

Człowiek posiada następujące zmysły:  - wzrok  - słuch  - smak  - węch  - dotyk  - równowaga  - propriocepcja To właśnie one dostarczają nam wiadomości o otaczającym świecie. (źródło: Spójrz do wnętrza mózgu. Wyd. Muza)

I choć większość z nas korzysta z wymienionych wyżej zmysłów, każdy jednak postrzega otoczenie nieco inaczej. Wszak każdy z nas jest indywidualną istotą zmysłową, która na okrągło, bez chwili wytchnienia, przetwarza napływające do niej bodźce. Integracja wspomnianych sygnałów ma wpływ na nasze postrzeganie świata, kształtuje ona rzeczywistość, a także wpływa na nasze zachowania.

Warto więc dbać o to, by nasze postrzeganie świata nie ulegało zaburzeniom. Czasami wystarczy kilka prostych i jednocześnie przyjemnych aktywności, by wsparcia z zakresu integracji zmysłów (integracji sensorycznej) udzielić, czasami potrzebna jest ku temu specjalistyczna terapia. O jakich aktywnościach mowa? Pozwólcie, że coś niecoś Wam podpowiem.


Zmysł wzroku to nic innego jak zdolność do odbierania bodźców wywołanych przez pewien zakres promieniowania elektromagnetycznego ze środowiska oraz ogół czynności związanych z analizą tych bodźców, czyli widzeniem. Oko człowieka to najdoskonalszy narząd optyczny jaki został kiedykolwiek stworzony. Natura obdarzyła nas - ludzi tak doskonałym tworem, że przez stulecia starano się ją naśladować poprzez budowanie soczewek, teleskopów i innych urządzeń optycznych działających na ogólnych zasadach działania oka.

Narząd wzroku składa się z oka i narządów dodatkowych. Oko – to gałka oczna wraz z nerwem wzrokowym, narządy dodatkowe zaś to aparat ochronny gałki ocznej i aparat ruchowy gałki ocznej.

STOLIK ŚWIETLNY Wśród naszych propozycji zabaw sensorycznych pobudzających zmysł wzroku zabraknąć nie może zabaw ze stolikiem świetlnym tzw. lightbox'em. Podczas zajęć z tyflopedagogiem układamy na nim barwne folie, wzory, przeźroczyste, kolorowe klocki, itp. W domu staramy się wykorzystać go w nieco inny sposób. Ot chociażby malując w mące rozsypanej na blacie stolika...


MINI AKWARIUM UV Zabawa akwarium świecącym w ciemnościach, czy też samo wpatrywanie się w nie to z kolei aktywność znana nam z uczestnictwa w zajęciach na sali doświadczania świata. Po jednych z takich zajęć zapragnęliśmy namiastkę tego magicznego świata przenieść w warunki domowe. Urządziliśmy suche akwarium, a jego elementy polakierowaliśmy lakierami świecącymi w ciemności. Czy się udało - zobaczcie sami!

SZPIEGOWSKA KSIĄŻKA SPRAWNEGO OKA

DLA

EYE SPY BOOK czyli szpiegowska książka dla oczu. Przygotowanie jej to nic trudnego wystarczy aparat i drukarka. Reszta zależy od Waszej wyobraźni. Na jednolitym tle układamy drobne przedmioty, mogą to być zabawki dziecięce, mogą być przedmioty codziennego użytku, następne fotografujemy kolekcję. Kolejny krok polega na wybraniu dwóch, trzech, a może i czterech przedmiotów spośród sfotografowanych, które w gąszczu pozostałych będziemy musieli odszukać. W en oto sposób krok po kroku powstają kolejno strony wspomnianej książki.

ZNAJDŹ RÓŻNICĘ Popularna zabawa, którą odnaleźć można zarówno w podręcznikach dla maluchów, jak i w książeczkach z łamigłówkami. My stworzyliśmy jej zdjęciową wersję i do stworzenia takiej, spersonalizowanej serdecznie Was zachęcamy. W rolę wdzięcznych modeli z chęcią wcielą się same dzieciaki.


Ucho to bardzo skomplikowany, choć niewielkich rozmiarów, organ. Działa jak filtr, przekształca każdy słyszalny dźwięk w precyzyjną informację, którą mózg jest w stanie przetworzyć. Zmysł słuchu daje nam wiele możliwości. To, że możemy słyszeć, umożliwia nam nawiązywanie kontaktów, pracę, interakcje, komunikację. Zmysł słuchu dostarcza nam niesamowitej ilości informacji, wszystkie te z kolei pozwalają nam pozostawać w kontakcie ze światem, pomagają nam w pełni korzystać z życia. O słuch warto dbać. Nie przemęczać go zbytnim hałasem, nie bombardować głośną muzyką ze słuchawek... Od czasu do czasu warto także poświęcić kilka chwil na zabawy, które w rozwijaniu naszych możliwości słuchowych pomóc mogą...

SŁUCHOWE MEMO Do stworzenia słuchowego memo wykorzystaliśmy puste "żółtka" z jajek niespodzianek. Najpierw, razem z dziećmi, oznaczyłam parami opakowania. Wykorzystaliśmy do tego naklejki z cyframi. Następnie do poszczególnych par wkładaliśmy różne materiały. Zawsze takie same do opakowań o tym samym numerze.


ZGADNIJ GDZIE? Niezwykle prosta zabawa. Jednemu z jej uczestników przewiązujemy oczy przepaską, inny uczestnik zabawy staje z jednej ze stron osoby z przepaską i woła ją po imieniu. Dziecko (osoba) z przewiązanymi oczami musi wskazać, z której strony usłyszał dźwięk swojego imienia...

CO TO ZA ZWIERZĘ? W dobie cyfryzacji dostępnych jest wiele darmowych aplikacji czy też programów pozwalających dziecku na poznawanie i rozpoznawanie dźwięków wydawanych przez zwierzęta. Oczywiście idealnym byłoby móc na żywo wysłuchać każdego z nich, jednak prawdą jest, że dzieci mieszkające w mieście mają mniej szans na podobne doświadczenia niż dzieci mieszkające na przykład na wsi... My posiłkowaliśmy się więc zabawą dostępną online na jednej ze stron dla dzieci.

Zdarza Wam się czasami z lekkim niedowierzaniem spoglądać na apetyt swojej pociechy? Z maluchami tak bywa, że załamujemy ręce nad niejadkami, które odmawiają jedzenia wszystkiego poza suchą bułką, krzywimy się na sam widok połączenia smaków, które wybierają nasze dzieci bądź też nie rozumiemy dlaczego czegoś, czym jeszcze niedawno pociecha się zajadała z apetytem, dziś odmawia włożenia do ust.

Wszystkiemu winna tzw. dynamika kształtowania się zmysłu smaku, niezwykle ważnego kanału sensorycznego, za pomocą którego dziecko już w życiu płodowym rozpoznaje swoje otoczenie i nabiera nawyków, które niekiedy pozostaną z nim na całe życie. Smak jest zmysłem, który daje nam zdolność rozróżniania substancji za pomocą zakończeń nerwowych znajdujących się w kubkach smakowych brodawek języka.


Pozwala on nam na analizę chemiczną produktu, który spożywamy. Chroni nas jednocześnie przed jedzeniem zepsutym, trującym - dlatego często nie smakują nam potrawy cierpkie, gorzkie czy też bardzo kwaśne. Kubków smakowych człowiek dorosły posiada około 10000, nie tylko na języku, również na podniebieniu i w krtani. Człowiek rozróżnia 4 zasadnicze rodzaje smaków: gorzki, słony, kwaśny i słodki. Co istotne smak współdziała ze zmysłem węchu.

PRÓBA SMAKOWA W ramach smakowych zabaw polecamy gorąco zafundowanie sobie z dzieciakami próby smakowej. Do czterech filiżanek nałożyłam/wlałam substancje, o których ani słowa dzieciakom nie wspomniałam. Przygotowałam też cztery łyżeczki, by czasem podczas kosztowania smaki nam się nie pomieszały... W filiżankach znalazły się: słodko - kwaśny mus jabłkowy, kwaśny sok z cytryny, rozpuszczona w letniej wodzie sól oczywiście słona oraz słodka konfitura śliwkowa. Żeby dzieciakom jeszcze więcej frajdy sprawić pozwoliłam im wzajemnie się częstować i podane na łyżeczce smaki rozpoznawać. Dzieciaki poznały się na smakach bezbłędnie... A że słodko - kwaśny smak musu jabłkowego oraz słodki smak konfitury zasmakował im bardzo na skromnym smakowaniu się nie skończyło. Cała zawartość "dobrych" filiżanek pochłonięta została w mig.


Powonienie (zmysł węchu) to jeden z dwóch (obok smaku) zmysłów chemicznych. Jego działanie polega na wykrywaniu zapachów i rozpoznaniu bodźców, jakimi są cząsteczki określonych związków chemicznych lub ich mieszaniny. Zmysł węchu z ewolucyjnego punktu widzenia jest jednym z najstarszych zmysłów. Pozwala on kręgowcom oraz innym organizmom wyposażonym w receptory węchowe rozpoznawać pożywienie (pozwala właściwie dobierać pokarmy) oraz niebezpieczeństwo (ostrzega o niebezpiecznych substancjach w otoczeniu), dostarcza zmysłowej przyjemności ludziom i zwierzętom, bierze również istotny udział w percepcji wrażeń smakowych, stanowi także źródło przeżyć i odczuć estetycznych oraz zachowań emocjonalnych, tworzy uczucie pełnego komfortu psychicznego, a także wpływa na jakość życia dzięki odczuwaniu i ocenie zapachów otaczającej człowieka przyrody... Nasze zmysły węchu od czasu do czasu do zwiększonej aktywności zachęcamy tworząc tzw. GRY ZAPACHOWE. Nie tak dawno stworzyliśmy jedną z nich. W pierwszej kolejności zapoznaliśmy się z "pachnącymi" produktami: cytryną, cynamonem, suszonymi grzybami, zielonym jabłkiem, różą, rybą, itp.

By następnie wąchając raz jeszcze te same produkty, jednak z przepaską na oczach, doskonale rozpoznać co czym jest... Zabawa trwała dobre kilkadziesiąt minut co rusz przybierając inne warianty. Raz rozpoznawaliśmy rekwizyty gry wąchając ich z zasłoniętymi oczami, innym razem druga osoba opisywała pierwszej zapach zadaniem pierwszej było odgadnięcie o czym mowa, nie obyło się też bez smakowania cytryny, jabłka i cynamonu...


PUDŁO SENSORYCZNE

Dotyk to jeden z najważniejszych zmysłów, w jakie wyposażyła nas natura. Skóra jest największym organem ludzkiego ciała i jednocześnie pierwszym organem zmysłu, którym dziecko odbiera otoczenie. Zmysł dotyku rozwija się bardzo wcześnie. W zasadzie rozwija się jako pierwszy ze wszystkich zmysłów. Niemowlęta właśnie za pośrednictwem zmysłu dotyku odbierają aż 80% bodźców z otoczenia i w ten sposób poznają świat. Wiek przedszkolny (3 - 7 lat) to z kolei okres bardzo intensywnego rozwoju psychomotorycznego dziecka. W tym czasie kształtują się relacje malucha z otoczeniem, ma miejsce intensywny rozwój sfery poznawczej i emocjonalnej, rozwija i doskonali się sprawność ruchowa oraz mowa. Tak więc i w wieku przedszkolnym niezwykle ważne jest zapewnienie dziecku bogatego sensorycznie środowiska zewnętrznego oraz umożliwienie mu różnorodnej aktywności potrzebnej do prawidłowego rozwoju. I późniejsze etapy rozwoju człowieka nie pozostają obojętne wobec zmysłów, jednak my na chwilę przystaniemy przy wieku przedszkolnym (z racji na wiek moich szkrabów ten najbardziej mnie interesuje). Dla prawie - przedszkolaków i dla przedszkolaków polecamy następujące aktywności doskonalące zmysł dotyku:

Pudło sensoryczne to tylko pozornie zlepek przypadkowych przedmiotów umieszczonych w jednym pojemników. To doskonale dobrane rekwizyty, które właśnie poprzez dotyk (aczkolwiek nie tylko) stymulują rozwój zmysłów najmłodszych. Korzystając z okazji, że spędzaliśmy właśnie chwile na wsi u dziadków postanowiliśmy skorzystać z darów babcinego ogródka i stworzyć przyrodnicze pudło sensoryczne. Nie zabrakło w nim przedmiotów miękkich, chropowatych, gładkich, twardych, zimnych, wilgotnych, suchych, a nawet lepkich... Niby niewielkie pudełko, a doznań dotykowych cała masa.


DOTYKOWE MEMO Wykorzystując skrawki materiałów wszelkich o różnej fakturze stworzyliśmy grę bazującą na zasadach memo. To co zostało przez nas odrobinę zmienione to fakt, iż całość zabawy odbywa się pod przykryciem. Rozkładamy więc elementy układanki na płaskim podłożu, zakrywamy je kawałkiem koca, skrawkiem materiału. Jedynie przy użyciu dłoni i ich dotykowi łączymy elementy układanki w pary.

ZGADNIJ CO SIĘ KRYJE W WORKU

ŚCIEŻKA DOTYKOWA Na płaskiej powierzchni układamy przedmioty o różnej fakturze (ziarna zboża, groch, ryż, fasolę, szyszki, kamienie, miękkie tkaniny..., itp). Zadaniem dziecka jest przejście po ścieżce... Maluch może opisywać cechy przedmiotu, na którym właśnie stoi.

W worku ukrywamy kilka przedmiotów, znanych dziecku, o różnej fakturze i cechach: miękkie, twarde, zimne, ciepłe, kwadratowe, okrągłe, itp. Dziecko wkłada rękę do worka, tylko i wyłącznie przy wsparciu dotyku musi odgadnąć co w danym momencie trzyma w ręku.

Przy stymulowaniu zmysłu dotyku doskonale spisują się również zabawy z różnego rodzaju masami plastycznymi, zabawy z materiałem o różnych temperaturach np. woraczkami wypełnionymi żelem, a także malowanie przy pomocy rąk i nóg (bez użycia pędzli).


Za nasze relacje z grawitacją odpowiedzialny jest

zmysłem równowagi.

układ przedsionkowy zwany

Ma on ogromne znaczenie dla rozwoju i uczenia się.

Jest również ściśle związany z wszelkimi układami zmysłów w naszym organizmie, ma także swój udział w utrzymywaniu właściwego napięcia mięśniowego i właściwej postury ciała, pozwala odczuwać i pomaga koordynować ruchy całego ciała. Jakie aktywności, by wesprzeć zmysł równowagi proponujemy?

SPACER Z PODUSZKĄ NA GŁOWIE (to nieco trudniejsza wersja spaceru z woreczkiem pełnym grochu bądź ryżu na głowie) Spacerujemy po dowolnej przestrzeni starając się utrzymać niewielkie poduszki na naszych głowach. Zabawa ta wymaga prostej postawy ciała, koncentracji, a także przemyślanych, spokojnych ruchów.

ĆWICZENIA Z REHABILITACYJNĄ

PIŁKĄ

Skaczemy na piłce, balansujemy na niej leżąc, siadamy (u maluchów z asekuracją) i próbujemy utrzymać równowagę.

BIEGANIE Bieganie rozumiane jako spora ilość ruchu: ściganie się, zabawa w berka, różnego rodzaju gry i zabawy ruchowe właśnie, na przykład zabawa w bociany i żaby (bieg, na znak zatrzymanie się i stanie na jednej nodze).

SKAKANIE Zachęcanie dziecka do zeskakiwania z niewielkiego podwyższenia, granie razem w klasy, skakanie na skakance...


SPACER PO LINII PROSTEJ

TOR PRZESZKÓD

Spacer krok za krokiem (bądź tip topami) po prostej linii oznaczonej na podłodze, jeśli ktoś ma do dyspozycji ławeczkę gimnastyczną lub chociażby niewielki murek czy krawężnik można spacerować po nich (to oczywiście odrobinę trudniejsze niż po płaskiej linii, ale myślę, że smyki sobie z tym zadaniem poradzą. Z doświadczenia wiem, że wskakiwanie na krawężniki, czy niewielkie murki leży w naturze dziecka). Wspomniane ćwiczenie podobnie jak wyżej opisane wymaga prostej postawy ciała, koncentracji, a także przemyślanych, spokojnych ruchów.

Myślę, iż tu wyjaśnienia byłby zbędne. istotnym jest, by tor przeszkód wymagał od dziecka ruchu w różnych płaszczyznach: pełzania, czworakowania, wspinania się, turlania się, a także prób sprawnościowych - takich jak na przykład celowanie.

HUŚTANIE SIĘ NA HUŚTAWKACH I tutaj raczej nic tłumaczyć nie trzeba bujamy się ile się da na huśtawkach różnego typu: podwieszanych, wahadłowych, oponach, itp.

BUJANIE W KOCYKU Doskonale nam się tutaj sprawdzą zabawy wykorzystujące elementy metody Weroniki Sherborne (Metoda Ruchu Rozwijającego), ot chociażby zabawa w bujanie dziecka zawiniętego w kocu. Zmysłowi równowagi jak najbardziej służą także jazda na rowerku biegowym oraz jazda na hulajnodze.


PROPRIOCEPCJA to - przynajmniej dla mnie - jeden z najbardziej tajemniczych zmysłów. Propriocepcją nazywamy czucie głębokie mięśni i ścięgien, czucie własnego ciała i jego ułożenia. Układ proprioceptywny jest prawie tak duży jak układ dotykowy i należy do najwcześniej rozwijających się zmysłów. Dotyczy on mięśni, stawów i okalających je tkanek. Propriocepcja ściśle współpracuje z dotykiem i układem przedsionkowym dlatego też część jej funkcji pokrywa się z funkcjami wspomnianych.

Z ćwiczeń rozwijających zmysł czucia głębokiego wybraliśmy kilka niezwykle prostych aktywności, które nie wymagają zbyt dużych przygotowań, a które zaaranżować można praktycznie w każdej chwili...

NALEWANIE I PRZESYPYWANIE Przesypujemy początkowo duże materiały (szklane kulki, kasztany), z czasem drobniejsze (kasza, ryż). Przelewamy płyny. Korzystamy przy tym z pojemników o różnych kształtach i wielkościach...

Propriocepcja wpływa na:  świadomość ciała i kształtowanie schematu ciała  kontrolę i planowanie ruchu, bo dostarcza niezbędnych informacji do skoordynowania ruchów w aktywnościach z zakresu dużej i malej motoryki  umiejętność stopniowania ruchu, czyli dozowania siły z jaką należy wykonać ruch  stabilizację posturalna, czyli nieświadome poczucie ustawienia ciała dające stabilizację w wybranej pozycji  napięcie mięśniowe poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego (świadomość ciała w przestrzeni, w odniesieniu do innych obiektów, pewność swojego ciała, odpowiednie "czucie go")  zapewnia płynność i kontrolę ruchów.


ZABAWY Z KOCEM Ściśle opatulamy dziecko kocem, zawijamy go w tak zwany "naleśnik"...

CHODZENIE GOŁĄ POWIERZCHNIACH STRUKTURZE ZAKRĘCANIE I SŁOIKÓW, BUTELEK

STOPĄ PO O RÓŻNEJ

WYCISKANIE, GĄBKI

UGNIATANIE

ODKRĘCANIE

Gąbkę nasączamy wodą, by następnie ugniatać ją z całych sił, wycisnąć z niej jak najwięcej wody... Doskonałej sensorycznej zabawy Wam życzę Agnieszka Puk kreatywnik.pl



Na pewno nie jeden rodzic zastanawia się jak zorganizować czas swoim pociechom w długie jesienne i zimowe wieczory. Można kupować drogie i wymyślne zabawki lub po prostu iść na łatwiznę i włączyć telewizor albo komputer. Jednak są o wiele prostsze oraz tańsze i zarazem zabawniejsze sposoby na nudę. Proponuję MALOWANIE OBRAZÓW ŚWIATŁEM. Wystarczy zgasić lampę, zaciągnąć zasłony lub rolety, zapalić latarkę i „malować”. Taka „świetlna sztuka” jest bardzo ulotna więc doskonałym pomysłem będzie robienie zdjęć. Nie trzeba do tego profesjonalnego sprzętu fotograficznego. Wystarczy aparat w telefonie komórkowy, który zdecydowana większość posiada. Podczas przeglądania fotografii możemy wymyślać sobie co na nich jest. Zabawa świetnie rozwija wyobraźnię. Podobna jest trochę do wyobrażania sobie co przedstawiają kształty chmur. Jeszcze więcej frajdy sprawi gdy spróbujecie „malować” różnymi świecącymi przedmiotami w różnych kolorach. Udanej zabawy życzę. Agnieszka Troć www.urwiskowo.com.pl


Cóż piękniej może ozdobić nam pokój w długie jesienne i zimowe wieczory jak własnoręcznie wykonane lampiony? Oprócz dekoracji mogą być one również pretekstem do wykonania kilku ćwiczeń grafomotorycznych.


Do wykonania będą potrzebne:       

lampionów

szklane słoiki kolorowy papier ozdobny dziurkacz (serduszka) flamastry taśma samoprzylepna klej świeczki do podgrzewacza (tealight)

Na arkuszach kolorowego papieru przygotowujemy miejsce do narysowana szlaczków oraz miejsca do zrobienia dekoracyjnych otworów. Zadaniem dziecka jest dokończyć szlaczki, zrobić ozdobne dziurki a następnie przykleić dekoracje wycięte dziurkaczem. wystarczy ozdobionymi arkuszami owinąć słoiki i zapalić świeczki. Piękne lampiony ręcznie zrobione gotowe ale zabawa i ćwiczenie ręki wcale nie muszą się na tym kończyć. Na końcu magazynu znajdziecie jeszcze kilka kart pracy związanych ze światłem.

Agnieszka Troć www.urwiskowo.com.pl


Do wykonania świetlika potrzebujemy:  plastikowa butelka 0,5l  świecące pręciki (świecą po złamaniu)  2 pompony  2 plastikowe ruchome oczka  srebrna, świecąca kartka z bloku  klej  marker  sznurek lub nitka

Gdy na dworze szybko zapada zmrok a w pokoju robi się ciemno, miło mieć jakąś świecącą dekorację, która umili zabawę i zasypianie. Pomysł na wykonanie świetlika z butelki podpatrzyłam u Pana Robótki. Wystarczy kilka chwil by własnoręcznie wykonany robaczek ozdobił pokój.


Wykonanie: Plastikowe oczka przyklejamy do pomponów a pompony do butelki niedaleko nakrętki. Na nakrętce rysujemy czarnym markerem buźkę. Do butelki wkładamy świecące pręciki. Im ich więcej tym więcej światła da nam robaczek. My użyliśmy trzech w różnych kolorach. Srebrną kartkę składamy na pół, rysujemy kształt skrzydełek i następnie go wycinamy. Skrzydełka mocujemy klejem lub taśmą samoprzylepną. Jeśli nie macie srebrnej kartki można użyć zwykłej jednak błyszcząca powierzchnia świetnie odbija blask pręcików1) i sprawia, że świetlik jeszcze bardziej świeci.

Miłej zabawy życzę! Agnieszka Troć www.urwiskowo.com.pl



- zajęcia edukacyjno – warsztatowe

Ludzie od wielu wieków zastanawiali się, czym jest wulkan i co tajemniczego dzieje się w jego wnętrzu. Starożytni Grecy uważali, że mieszka w nim Hefajstos, bóg ognia, który we wnętrzu wulkanu ma swoją kuźnię i to w związku z tym z dymiącej góry wydobywają się dziwne hałasy. Dziś wiemy, że wulkany to twory geologiczne, które są efektem ruchów magmy w płaszczu ziemskim. I choć z każdym miesiącem poznajemy je lepiej, nadal trudno jest dokładnie przewidzieć, kiedy dany wulkan wybuchnie... Naszą przygodę z wulkanami postanowiliśmy rozłożyć na trzy dni. Tematyka wulkanów jest, a raczej była, dla maluchów tematem nowym, więc nie chciałam dzieciaków obciążać zbyt dużą ilością faktów oraz "pracy" jednego dnia.

DZIEŃ 1 By ciekawe świata maluchy wprowadzić w temat naszych poczynań przygotowałam dla nich puzzle, z których po ułożeniu na pierwszy plan wyłoniła się sylweta dymiącej góry - wulkanu.

Dzieciaki od razu rozpoznały, co ilustracja przedstawia. Naturalnie przeszliśmy do rozmowy na temat wulkanów. Wiemy już, że "wulkan to miejsce, w którym gorąca, płynna skała, zwana magmą, wydobywa się z wnętrza Ziemi na jej powierzchnię". Wiemy też, że "wybuch wulkanu nazywamy erupcją" i że "erupcja to jedno z najgroźniejszych zjawisk przyrody. Gorący popiół, skały i gazy są podczas niej wyrzucane wysoko w powietrze...


Przyglądaliśmy się zdjęciom wulkanów. Oglądaliśmy fotografie, na których wulkan przypominał po prostu górę, podziwialiśmy sfotografowany z bliska krater, z zaciekawieniem patrzeliśmy na dymiący wulkan oraz na zdjęcie przedstawiające erupcję wulkanu, a także płynącą, rwącą rzekę lawy... Kiedy już z pomocą fotografii swoją ciekawość zaspokoiliśmy, skupiliśmy się na budowie wulkanu., pomogła nam w tym schematyczna układanka. Wiemy, że "wulkan składa się z długich kanałów zwanych kominami. Te kominy prowadzą w głąb Ziemi do przestrzeni zwanej komorą. Magma, znajdująca się wewnątrz komory, może mieć aż 1200 stopni Celsjusza. Magma wędruje długimi kominami i wypływa na powierzchnię ziemi jako lawa." Co ciekawe - kominy wulkaniczne można znaleźć nawet pod dnem oceanu. Całkiem sporą ilość, jak dotąd nowych dla nas, informacji wzbogaciliśmy również o obejrzenie filmu dokumentującego wyprawę do wnętrza wulkanu.

Będąc pod ogromnym wrażeniem równie monstrualnych gór pełnych lawy i ognia postanowiliśmy erupcję wulkanu zobrazować. Zobrazować wylepiając ją w pierwszej kolejności przy pomocy ciastoliny.


Następnie przy pomocy piankowej farby (pianka do golenia pomieszana z odrobiną barwnika spożywczego):

taką natrafi udaje jej się wydostać na powierzchnię. Kolejne warstwy zastygłej lawy tworzą - przez lata - stożek wulkaniczny.

Na tym zakończyliśmy naszą aktywność dnia pierwszego.

DZIEŃ 2 Drugi dzień naszych wulkanicznych poczynań poświęciliśmy na wykonanie kilku domowych eksperymentów z tematyką wulkanów jak najbardziej związanych. Rozpoczęliśmy od zastanawiania się co powoduje, że lawa z tak wielką siłą wylatuje z wnętrza aż na powierzchnię ziemi. W zrozumieniu siły działania gazów pomogła nam butelka z gazowaną wodą mineralną. W mocno wstrząśniętej gazy wzburzyły się, gdy tylko delikatnie odkręciliśmy jej nakrętkę woda niczym lawa znalazła szczelinę i ujście z butelki. W podobny sposób postępuje magma. Warstwa rozgrzanej skały (zwana płaszczem Ziemi), szuka szczelin powstałych na skutek ruchów płyt tektonicznych, gdy na

Wiemy już jakie siły wyrzucają lawę oraz inne materiały wulkaniczne (żużel - małe fragmenty skały, popiół - drobne cząsteczki skał, bomby wulkaniczne - zastygłe fragmenty lawy, włosy Pele - cienkie włókna lawy) na zewnątrz. Postanowiliśmy się skoncentrować na tym, jak sam wybuch wygląda.


EKSPERYMENT 1 - WYBUCH WULKANU Pierwszy z eksperymentów poświeciliśmy wybuchowi wulkanu naziemnego. W tym celu skonstruowaliśmy z masy solnej wulkaniczny stożek, za komin wulkanu posłużył nam plastikowy kubeczek po jogurcie. Wsypaliśmy do gotowej konstrukcji odrobinę sody oczyszczonej, aby wywołać reakcję chemiczną sodę zalaliśmy octem. Substancje natychmiast ze sobą zareagowały ukazując naszym oczom piękny, pienisty, wulkaniczny wybuch.

EKSPERYMENT 2 - WYBUCH WULKANU PODWODNEGO Drugi z eksperymentów miał uświadomić dzieciakom, iż wiele wulkanów powstaje tysiące metrów pod powierzchnią morza. Miał również pokazać, w jaki sposób gorąca lawa wypływa z podwodnych kraterów. Przygotowaliśmy słoik z zimną wodą oraz słoiczek (zawieszony na sznureczku) z gorącą wodą (z dodatkiem barwnika spożywczego). Zanurzyliśmy mały słoiczek w większym naczyniu i obserwowaliśmy co się dzieje. Woda ciepła zaczyna uciekać z maleńkiego słoika w górę, tworząc tym samym strumień przypominający wylewającą się z podwodnego krateru lawę.


EKSPERYMENT 3 - WYBUCH WULKANU PODWODNEGO - CO DZIEJE SIĘ Z LAWĄ PO ZETKNIĘCIU Z ZIMNĄ WODĄ? Trzeci z eksperymentów dotyczył również wulkanów podwodnych. Tym razem jednak miał pomóc nam zrozumieć co dzieje się z lawą, gdy ta styka się z lodowatą wodą morza bądź oceanu. Przygotowaliśmy więc naczynie żaroodporne, na jego dnie ułożyliśmy kawałki świecy (wosku), pokryliśmy go piaskiem (warto użyć czystego piasku kupionego w zoologicznym, by nie zmącił nam całkowicie wody), dla ozdoby i zachowania realizmu pokryliśmy piasek kamykami. Najlepszym rozwiązaniem byłoby teraz ustawienie naczynia na płycie indukcyjnej.


Ta podgrzałaby jego dno i moglibyśmy obserwować piękne wybuchy oraz tworzenie się struktur przypominających lawę poduszkową. Niestety płyty indukcyjnej nie posiadamy, więc sposiłkowaliśmy się wstawieniem naczynia do wrzącej wody. Efekt osiągnęliśmy podobny, choć nie tak spektakularny jak w przypadku podgrzania naczynia na płycie.

Kiedy magma wypływa pod wodą, bardzo szybko stygnie. W kontakcie z zimną wodą zawarte w niej minerały twardnieją i zamieniają się w kryształy. Z niektórych rzadkich i cennych kryształów, poprzez cięcie i szlifowanie uzyskuje się klejnoty. Stygnięcie lawy zasymulowaliśmy wlewając do bardzo zimnej wody stopioną świecę.


DZIEŃ 3 PODSUMOWANIE WIEDZY - STWORZENIE LAPBOOKA. Trzeci - ostatni - dzień naszych działań poświęciliśmy na podsumowanie zdobytej wiedzy. Stworzyliśmy książkę - lapbooka. Umieściliśmy w nim wiedzę zdobytą przez pozostałe dwa dni edukacyjnych zabaw. Nie mogło zabraknąć w nim schematu budowy wulkany, stożków wulkanicznych z erupcją pyłów i gazów oraz lawy, skupiliśmy się także na tym, że poza niszczycielską siłą wulkany mogą stać się użyteczne dla ludzi. Wiemy, iż "popiół wulkaniczny jest bogaty w minerały, które użyźniają glebę i tworzą lepsze warunki do upraw. Siarka i inne minerały wydobywane są do użytku w przemyśle. Woda podgrzewana pod ziemią przez magmę może być użyta w turbinach elektrowni albo wykorzystana do ogrzewania domów i dostarczania ciepłej wody okolicznym mieszkańców." Wspomnieć należy również o pięknych klejnotach, które po oszlifowaniu zastygłych w lawie wulkanicznej minerałów otrzymać możemy.


Ukończony, wulkaniczny prezentuje się następująco:

lapbook


Tym oto akcentem zakończyliśmy nasze poznawanie wulkanów. Na sam koniec zaserwowaliśmy sobie przeczytanie jeszcze kilku ciekawostek związanych z wulkanami:

3. W ciągu jednego wybuchu wulkanu produkowana jest taka ilość dwutlenku węgla, jaką wytwarzają wszyscy mieszkańcy ziemi przez 50 lat.

1. Nazwa wulkan pochodzi od imienia rzymskiego boga ognia Vulcanusa?

4. Wybuch wulkanu Krakatau uznawany jest za najgłośniejszy, słyszany był z odległości 4325km.

2. Codziennie na Ziemi wybucha wulkan. W Polsce też możemy takowe odnaleźć. W okolicach Krakowa jest ich około 17.

5. Wulkany można znaleźć na wielu obiektach Układu Słonecznego. Księżyc ziemski ma wiele wulkanów, tak samo jak Mars, ale wszystkie są już wygasłe. Wenus, Jowisz i prawdopodobnie Uran mają aktywne wulkany. 6. Aktywność wulkaniczna może odmienić krajobraz. Niektóre wulkany wybuchają z taką siłą, że wysadzają w powietrze swój szczyt. Powstałe kratery mogą wypełniać się wodą, tworząc duże jeziora, położone wysoko nad poziomem morza. Inne wulkany zapadają się do środka tworząc kratery zwane kalderami, które stopniowo wypełniają się wodą. 7. Nauka o wulkanach to wulkanologia, zaś badający ją naukowcy to wulkanolodzy. Edukacyjne zajęcia o wulkanach zostały przeprowadzone w ramach międzynarodowego projektu DZIECKO NA WARSZTAT O projekcie i jego założeniach poczytać można: http://projektlondyn2014.wordpress.com/ dziecko-na-warsztat

Agnieszka Puk kreatywnik.pl Świetny filmik przedstawiający działanie wulkanu zaprezentowała Ilona Popławska z bloga kreatywnymokiem.blogspot.com :

http://www.youtube.com/watch?v=xx NDvzQcPFs



Przepis na cynamonową ciastolinę:       

2 szklanki mąki 1.5 szklanki wody pół szklanki soli 2 łyżki oleju roślinnego 2 łyżeczki cream of tartar kilka kropli gliceryny spora ilość cynamonu

Składniki mieszamy ze sobą a następnie gotujemy do momentu aż ciastolina zacznie odchodzić od ścianek garnka. Następnie odstawiamy aby wystygła. Ugniatamy rękoma aż wszystko się ładnie połączy. Najpierw chłopcy mogli użyć szyszek, tekturowej rurki, kolców z łupinki kasztana jako pieczątek. A następnie utworzyli kompozycje jesienne z przygotowanych materiałów (groszek, szyszki, owoce dzikiej róży, żołędzie). Możecie użyć również gotowej ciastoliny w kolorach jesiennych. Patrycja Tryba www.mamablizniacza.blogspot.com



Drzewa towarzyszą ludzkości od dawna. Dają człowiekowi schronienie, oferują pożywienie, stanowią surowiec budowlany, wreszcie zdobią ludzkie zieleńce. Pamiętajmy jednak o tym, iż drzewa to nie tylko ozdoba ogrodu, drzewa to także, a może przede wszystkim, płuca naszej planety.

Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że obcując z drzewami mamy do czynienia z jednymi z najbardziej twórczych organizmów na świecie. Drzewa potrzebują do życia energii słonecznej, dwutlenku węgla z powietrza oraz wody z solami mineralnych z gleby..., by móc je przemienić (w procesie fotosyntezy) w życiodajne węglowodany i tlen...

Właśnie drzewom, a ściślej DRZEWOM NASZEJ OKOLICY postanowiliśmy poświęcić nasz warsztat.

Nasza przygodę z drzewami rozpoczęliśmy od rozwiązania zagadki, która wprowadziła nas w temat dzisiejszych rozważań. „Ma koronę, choć królem nie jest Pięknie szumi, gdy wiatr wieje. W lecie chłodzi cię przyjemnie Zimą stoi nagie, ale nadal piękne.”

W warunkach domowych przyglądaliśmy się jak wygląda pień, a dokładniej jego przekrój. Widzieliśmy kolejne pierścienie, dowiedzieliśmy się, że potrzeba naprawdę wielu, wielu lat, by maleńkie drzewko przemieniło się w ogromnych rozmiarów drzewo.

Dzieci w skupieniu wysłuchały treści zagadki. Dla ułatwienia rozłożyłam przed smykami (3 latki) zdjęcia, które stanowić miały podpowiedź w rozwiązaniu zadania. Na każdym z nich znajdował się jeden przedmiot. Na pierwszym maluchy zobaczyły drzewo, na drugim parasol, na trzecim buty, a na czwartym żaglówkę. Dzieciaki od razu zorientowały się, że mowa o drzewie. Automatycznie przeszliśmy do rozpoznania części drzewa, bo skoro mowa w zagadce o koronie wyjaśniliśmy sobie o co chodzi. Rozpoznawaliśmy (póki co na zdjęciach) również pień oraz korzenie.

Wiemy już także, że drzewo w swoim wzroście nie zawsze jest osamotnione... bo towarzyszyć mogą mu np. huby, jemioła czy mech...


Przypomnieliśmy sobie również, że każde z drzew jest inne. Drzewa różnią się budową pnia, jego strukturą, kolorem, a także liśćmi. Te podziwialiśmy w przygotowanej jakiś czas temu przez nas księdze drzew.


Gdy mowa o liściach - poznaliśmy również ich budowę.


A kiedy już wiedzę teoretyczną zgłębiliśmy wyruszyliśmy w teren. Nasz spacer jednak nie był przypadkowy. Poruszaliśmy się zgodnie z trasą oznaczoną na mapie naszej okolicy. W czasie spaceru zatrzymywaliśmy się przy drzewach oznaczonych na mapie, przyglądaliśmy się im dokładnie, odszukiwaliśmy je w naszej księdze drzew, tym samym poznawaliśmy ich nazwy i cechy charakterystyczne. Przyznam szczerze, że zdumiona byłam faktem, iż dzieciaki rewelacyjnie z mapą sobie poradziły. Bez problemu odczytały znaki na niej, a gdy poczuły się pewniej gnały przed siebie, zaciekawieni co na trasie naszego spaceru jeszcze spotkamy.

Drzewa, które w czasie spaceru udało się maluchom rozpoznać to:


BRZOZA brodawkowata

DĄB szypułkowy


KLON

SOSNA


ROBINIA BIAŁA (potocznie zwana akacją)

GRAB


Każdemu z drzew dokładnie się przyglądaliśmy. Dotykaliśmy jego liści, kory, często podczas "przytulania się" do drzewa przymykaliśmy na moment oczy, by jeszcze lepiej poczuć nierówności jego pnia.

Zwróciliśmy uwagę również na systemy korzeniowe, a dokładnej ich fragmenty, wystające ponad powierzchnię podłoża.

Wiemy już również, że od strony północnej mech porasta korę drzew bardziej intensywnie, niż z innych stron.

Udało nam się również posłuchać cudownych ptasich śpiewów, a nawet odnaleźć budkę lęgową dla ptaków.


Zaobserwowaliśmy (to o czym wcześniej w rozmowie wspominaliśmy), że drzewa nie są odosobnione. W ich gałęziach goszczą ptaki, w ich dziuplach wiewiórki i inne stworzenia, w norkach pomiędzy ich korzeniami spotkać można myszy, u ich podnóży grzyby (zarówno te jadalne, jak i nie),...

...zaś pomiędzy ich gałęziami... pająki...


Wsłuchiwanie się w dźwięki lasu oraz opowieść o mieszkańcach drzew tak bardzo zachwyciły maluchy, że po powrocie z wyprawy postanowiliśmy uwiecznić drzewo i jego mieszkańców w postaci przestrzennej... Drzewo, które - nie wiedzieć dlaczego najbardziej utkwiło w pamięci dzieciakom po spacerze to klon, dlatego też za przygotowanie "makiety" klonu się zabraliśmy. Kartony z moją pomocą połączyliśmy, gałązki powycinane przez dzieci do pnia dołączyliśmy, reszta zadania należała do smyków...


Efekt końcowy naszej pracy spodobał się nam bardzo. Od kilku dni nie tylko zdobi półkę w pokoju, ale stanowi także główny atrybut wielu zabaw.


Na zakończenie naszych drzewnych poczynań przygotowałam niewielkie karty służące do zabawy "eliminacyjnej". Zadaniem dzieci było rozpoznać, co na obrazkach jest wykonane z drewna, a co nie. I z tym wyzwaniem dzieciaki poradziły sobie bezbłędnie. A że kart przygotowałam zaledwie kilka nasza zabawa przeniosła się na nasze otoczenie. Rozglądaliśmy się dookoła i odszukiwaliśmy co wokoło nas z drewna wykonane jest. Okazało się, że znaleźliśmy tych przedmiotów całkiem sporo... Edukacyjne zajęcia o drzewach naszej okolicy zostały przeprowadzone w ramach międzynarodowego projektu DZIECKO NA WARSZTAT O projekcie i jego założeniach poczytać można: http://projektlondyn2014.wordpress.co m/dziecko-na-warsztat

Agnieszka Puk kreatywnik.pl


Gatunków ziemniaków jest mnóstwo! Jednak nie będziemy omawiać ich pod tym względem. Nas interesuje jak można je wykorzystać.

Jak zrobić chipsy Cienkie plastry ziemniaka i foremki. Całkiem inne niż zwykłe frytki. Masa zabawy z nimi i smakują jakoś lepiej :)

Najpopularniejsze to ziemniak w kuchni. Ziemniaki gotowe, purée z ziemniaków, frytki a czasem nawet chipsy. W weekend gdy mamy więcej luzu robimy sobie frytki, draże albo chipsy. Draże to po prostu kostka i smażona jak frytki.

Stemple z ziemniaków Kilka ziemniaków, nożyk i farbki. Wycinamy kształty na połówkach ziemniaków, smarujemy farbkami i stemplujemy kartkę. Co Wam dziecko wyczaruje z ziemniaka? Dajemy proste kształty i czekamy na efekty kreatywności dziecka.


Placki ziemniaczane Jak tylko pomyślę o plackach ziemniaczanych to już mi ślinka cieknie! Placki robimy w maszynce do mięsa z inną końcówką. Wychodzą takie jak byśmy tarli ręcznie. Do środka trochę cebuli i pyszności! Adaś też zajada placuszki.

Ziemniaki-cudaki! Świetna kreatywna zabawa z ziemniakami w roli głównej. Kilka dodatków i można stworzyć cudo! Adaś takie oto Cudaki zrobił. W szkole i w domu.

Można też posadzić ziemniaczka i obserwować jak rośnie. A jak dobrze pójdzie będziecie mieli własne ziemniaczki na obiadek.

Co jeszcze proponujecie z ziemniaków? Znacie jakieś zabawy z tym warzywem? Podzielcie się koniecznie!

Ilona Popławska kreatywnymokiemblogspot.com



Jesień zadomowiła się na dobre tak więc zrobiliśmy jesienną wersję butelki sensorycznej. Ostatnio nazbieraliśmy sporo jesiennych materiałów w lesie. Chłopcy włożyli do butelki: - kasztany, - żołędzie, - liście, - jarzębinę, - owoce dzikiej róży, - orzechy, - igły z drzewa, - szyszki, - dodali też makaron w kolorze jesiennym Kiedy butelka była gotowa szukali w niej swoich zdybyczy a następnie wysypali wszystko i oglądali przez lupę swoje skarby.


W naszym jesiennym sensorycznym pudle znalazły się rzeczy które kojarzą nam się z jesienią. Chłopcy lubią takie pudła kiedy jest coś do przesypywania. Dodałam różne rodzaje drobnego grochu który akurat miałam w domu i który kolorystycznie współgrał z obecną pora roku. Dodaliśmy kasztany, szyszki, liście, patyki, owoce dzikiej róży. Zabawa ta stała się fajnym początkiem do rozpoczęcia rozmowy o jesieni.

Patrycja Tryba www.mamablizniacza.blogspot.com


Pamiętam jak dziś, kiedy w szkole podstawowej w ramach zajęć z plastyki przygotowywaliśmy exlibrisy, które następnie odbijaliśmy w ramach pieczęci na czystych kartkach papieru. W czasach, o których mowa materiały plastyczne nie były tak łatwo dostępne jak dziś, dlatego jako podłoże do stworzenia wspomnianej pieczęci służyły nam skrawki linoleum, w moich stronach potocznie zwane gumolitem. Jakiś czas temu przypomniałam sobie o moich szkolnych poczynaniach plastycznych i od tego właśnie momentu w mojej głowie zaczęła krążyć myśl, jak wspomniane exlibrisy przenieść na grunt dzisiejszy, jednocześnie dopasowując ich wykonanie do możliwości oraz wieku moich szkrabów. Z pomocą przyszły mi dzieciaki i możliwość obserwowania ich zabaw z plasteliną.

Pomysł stworzenia sposobu wzorca do przedrukowania oraz stworzenia samej odbitki miałam dopracowany, pozostało znaleźć chwilę czasu, by móc stworzenie domowej drukarni w czyn wprowadzić. Jesienne, ponure, ciemne i zimne wieczory okazały się doskonałym czasem, by moją ideę do życia powołać.

Przygotowaliśmy:       

tekturową podkładkę plastelinę folię aluminiową pędzle gąbkowe farby plakatowe czyste kartki silikonowy wałek,

Zakasaliśmy rękawy i do działania przystąpiliśmy.


W pierwszej kolejności skupiliśmy się na wykonaniu pokaźnej ilości plastelinowych "wężyków". Następnie ułożyliśmy z nich obraz (płaskorzeźbę, relief) Gotową płaskorzeźbę plastelinową nakryliśmy folią aluminiową - szczelnie dociskając folię do każdej wypukłości. Tak przygotowaną formę pokryliśmy przy pomocy gąbkowych pędzli farbą. Ostatni krok działań małych drukarzy polegał na ułożeniu na formie czystej kartki i przewalcowaniu jej silikonowym wałkiem. Im mocniej, tym lepiej! Po ściągnięciu kartki z formy naszym oczom ukazały się odbitki naszej płaskorzeźby. Zabawa w drukarzy sprawiła nam wiele frajdy. Z każdą kolejną godziną działania wciągała nas bardzo. Nie skłamię, gdy napiszę, że stworzyliśmy kilkadziesiąt odbitek samochodów oraz kilkanaście odbitek liter. I tutaj właśnie wkradł się nam przysłowiowy drukarski chochlik. Na przyszłość musimy zapamiętać, że każda odbitka jest lustrzanym odbiciem wzoru, dlatego przy tworzeniu następnej literowej formy będziemy pamiętać o tym, by litery zapisać odwrotnie. Wspaniałej, drukarskiej zabawy i Wam życzymy! Agnieszka Puk kreatywnik.pl



Dzieci lubią naśladować ulubionych bohaterów. Dziewczynki zazwyczaj chcą być księżniczkami, chłopcy rycerzami, kowbojami. A powiecie o Indianach? Wykonanie takie pióropusza zajmuje kilka chwil, a radość dziecka bezcenna.

Potrzebujemy tylko :  2 pasków brystolu w jednym kolorze o szerokości około 5 cm. Długość to obwód głowy dziecka plus 5 cm na zakładkę.  1 pasek o szerokości 4 cm. Długość pasków taka sama.  kolorowe pióra  taśmę klejącą dwustronną  pisaki, kredki, farbki  nożyczki Gdy mamy gotowe paski na jednym (5 cm) robimy dziurki aby przełożyć piórka. Takie otwory robimy co 3 cm. Na końcach zostawiamy po około 4 cm z każdej strony aby potem dobrze skleić pasek. Do każdego otworu wkładamy piórka. Odmierzamy pasek taśmy klejącej i przyklejamy od środka paska. Pióra będą sztywno się trzymać i łatwo skleimy oba paski do siebie. Na przednią część pióropusza przyklejamy węższy pasek kolorowego papieru. A na nim tworzymy indiańskie wzory farbami lub pisakami. Gdy dekoracje są gotowe, z tyłu sklejamy pióropusz. Dodatkowo możemy spiąć spinaczem lub zszywaczem by się nie rozkleił.

Wkładamy na głowę i ruszamy do zabawy! Śmiechu co niemiara a nawet wspomaga swój rozwój. Dziecko ma czynny udział w tworzeniu i rozwija swoje zdolności manualne.

Ilona Popławska kreatywnymokiemblogspot.com


(czyli bajka o inności, odrzuceniu, akceptacji, ale też o znalezieniu swojego miejsca w świecie)

Doskonale o tym wiecie, Krasnoludki są na świecie. Dorosłym czasem się zdarzy Zapomnieć o ich istnieniu. Każde dziecko jednak marzy, od rodziców w odróżnieniu, O spotkaniu krasnoludka.

Tomcio Niewielki to krasnal malutki. Ma czapkę, kubraczek, czerwone butki. Jest uśmiechnięty i zawsze wesoły. Uwielbia wręcz chodzić do skrzaciej szkoły. I choć Nasz Tomcio ma dopiero sześć lat Najprawdziwszy jest z niego zuch i chwat.

Tomcio tuż po szkole po lesie biega. Psoci, figluje razem ze Stasiem, kolegą. Aż tu nagle zza krzaczka wyturlała się, przed nich, paczka. - Tomciu cóż to za zawiniątko? - Hmm... Stasiu to chyba jakieś zwierzątko! Chłopcy bacznie zwierzątku się przyglądają. Cóż to jednak jest pojęcia nie mają. - Tomciu co to za zwierz, może wiesz? - Pojęcia nie mam Stasiu. Wygląda jak jeż, tylko dlaczego to fioletowy zwierz? Aż tu nagle pisk... Aż tu nagle gwizd... Jakieś trzaśnięcie... Głośne tupnięcie... Tuż potem dźwięk niczym klaśnięcie... I z kulki kolczastej wyłonił się jeż.


Wielkimi oczami na siebie skrzaty i zwierz spoglądają. Chłopcy zdziwieni do jeża się zwracają: - Jesteś jeżem? - Tak - cichutką odpowiedź usłyszeli. - A co robisz w tej części lasu jeżyku malutki. W pobliżu nie mieszka żadna jeżowa rodzina? Zrzedła jeżowi przy tym pytaniu mina. - Bo ja, bo ja - cichutko, ze łzami w oczach jeżyk do odpowiedzi się zabiera. Bo ja jestem trochę inny niż cała jeżowa, brązowa, rodzina. Wyobraźcie sobie co się działo, gdy zobaczyli fioletowego syna. A i w szkole łatwo nie miałem, bo wciąż wyzwisk i śmiania się ze mnie słuchałem. Drogie skrzaty inność dzisiaj nie jest w modzie! Postanowiłem więc zaoszczędzić rodzicom trosk. Poszedłem na leśnej góry koniuszek, zwinąłem się w kłębuszek i... sturlałem się, tam gdzie los mnie poniesie. Tak też znalazłem się w Waszym lesie.

Chłopcy jeżyka słuchali w zdumieniu. Długo po skończonej opowieści siedzieli w milczeniu. Przypomniały im się ich psoty, gdy śmiali się z innych, gdy Ci mieli kłopoty, gdy z czymś sobie nie radzili. Wstyd się chłopcom zrobiło. Serduszko w piersi Tomcia szybciej zabiło... - Słuchaj jeżyku, witamy Cię w naszym lesie miło. Już nasza w tym głowa, żebyś Ty siebie, nasz las, a on Ciebie zaakceptował. I tak przez kolejne dni malcy jeżyka po lesie oprowadzali, z wszystkimi mieszkańcami leśnej okolicy zapoznawali. Skrzaciej rodzinie jeżyka inność się spodobała. Wszak kolor fioletowy zwierzaka to odmiana w ponurym lesie nie mała.

Jeżyk po krótkim czasie, zaufaniem skrzatów obdarzony, do pieczenia ciast i przygotowywania deserów poczuł się stworzony. Cukiernie na leśnej polanie otworzył.


Całe swe, małe, serce w nią włożył. A że cukiernikiem był doskonałym odwiedzali i chwalili jego wypieki i duzi, i mali. Jeż zaś swym talentem i przepisami się dzielił...

Aż pewnej niedzieli... przyśniła mu się jego rodzina. - Tak bardzo doskwiera mi to, że ich tutaj nie ma. Teraz kiedy stanąłem na nogi, nabrałem siły i odwagi, a i pewności siebie mi nie brakuje muszę wrócić do mamy i taty. Wyjaśnić, że nie wpadłem w żadne tarapaty. Że wreszcie życie, wśród przyjaciół sobie ułożyłem, że mimo inności dobrze mi się tu żyje.

Fioletowy zwierzak maleńką spakował walizkę ze swoimi wypiekami. Pożegnał na leśnej polanie wszystkich i ruszył w drogę do taty i mamy.

Powrócił po tygodniach dwóch z całą rodzinom. Szczęśliwy i dumny, że znalazł swoje miejsce w świecie. Bo to ważna rzecz, jeśli jeszcze o tym nie wiecie. Zrozumienie i akceptację skrzaty jeżykowi dały. Dzięki czemu ten swój talent odkrył nie mały.

- Cześć jeżyku! - woła Tomcio już od cukierni progu. - Jak dobrze mamo, że znaleźliśmy go wtedy na polany rogu! - Tak Tomciu - odpowiada mama. - Pamiętaj więc jeśli następnym razem będziesz chciał wyśmiać kogoś innego, pomyśl o kolorze fioletowym, który na początku udrękę stanowił jeżyka lecz z czasem zaczęło z niego wiele dobrego wynikać.

Bo bycie innym to nic strasznego. Czy to inny kolor włosów, czy skóry, czy wręcz brak czegoś. To wielkie wyróżnienie, ale też sił i wytrwałości sprawdzenie. Trzeba tylko uwierzyć, że osiągnąć możesz wiele.


Często pomagają w tym nam przyjaciele. Wytycz dla siebie cele i dąż do ich spełnienia. Jak się bardzo czegoś chce, to spełniają się marzenia. Jeżyk z czasem zrozumiał, że każdy może mieć problemy w życiu, gdy ich nie widać, cierpi się w ukryciu. Jaka drogi Tomciu z tej historii płynie więc nauka? Każdy w swoim życiu akceptacji szuka. Ci co śmieją się z innych, obelgami rzucają robią to bo sami często problemy mają. Gdy jeż to zrozumiał przestał innością się przejmować. I tym co posiada zaczął się radować. Zrozumiał, że nie ma nic bardziej ważnego, niż rodzina, przyjaźń i miłość bliźniego.

SŁOWNICZEK DLA MALUCHA: - istnienie - życie - w odróżnieniu od – w przeciwieństwie do - kubraczek – ubranie, które przypomina kamizelkę - wręcz - całkiem, wprost - chwat – to ktoś pełen energii, zaradny i śmiały. - zuch – to ktoś odważny, radzący sobie w każdej sytuacji. - bacznie - uważnie, czujnie - wyłonić się - pokazać się - zrzedła - spoważniała, posmutniała - koniuszek - czubek czegoś - kłębuszek - maleńki kłębek, coś zwiniętego - los - przeznaczenie, kolejne wydarzenia w czymś życiu - słuchać w zdumieniu - z zachwytem - zaakceptować - zgodzić się z kimś, z czymś - tarapaty - kłopoty, niemiłe sytuacje - talent - uzdolnienie - udręka - coś co kogoś męczy, dręczy - cel - coś do czego się doży, co chce się osiągnąć - dążyć do czegoś - starać się to zrealizować, zrobić, wykonać

Agnieszka Puk kreatywnik.pl tomcioniewielki.bloog.pl

Agnieszka Puk kreatywnik.pl



Internet jest pełen rad jak urządzić wymarzony bal dla dziecka, jak urządzić tematyczne party itp. Nie sztuka zmienić mieszkanie w bajkową krainę, kiedy nie ogranicza nas budżet. Są jednak sytuacje w życiu człowieka, że mimo zaplanowania pewnej kwoty na daną imprezę, zdarza się jakiś wypadek, choroba, awaria i środki finansowe zostają w trybie pilnym przeznaczone na inny cel. Zaradna Mama kilka (kilkanaście?) razy była w takiej sytuacji. Wie że małe dziecko nie zna się na ekonomii ani brutalnych prawach Murphiego. I dobrze, przyjdzie czas że dorośnie i będzie musiało samo zmagać się z podobnymi kłopotami. Na razie to rodzice muszą choćby stanąć na rzęsach, żeby wybrnąć z takich sytuacji. Zaradna Mama wypracowała pewien sposób. Kilkutygodniowe choroby mocno wydrążyły jej portfel a urodziny córki nadchodziły wielkimi krokami. Początkowo zaplanowana była impreza w sali zabaw. Niestety ani zdrowie ani stan finansów nie pozwoliły na realizację tego planu. Jak typowa czterolatka córka Zaradnej Mamy jest na etapie księżniczek, baletnic i wszechobecnego różu. Jak szybko (i tanio) zmienić pokój w królestwo różu? Nie trzeba nowych tapet ani dywanów, wystarczy 100 balonów (wszystko w wiadomym kolorze), jednorazowe obrusy użyte również do osłonięcia komody, biurka czy stolika pod tv, 100 serwetek, papierowe talerzyki i kubeczki z motywem księżniczek, zabawkowa korona, błyszczące wisiorki, pierścionki i klipsy. Drogi tort robiony na zamówienie z cukierni Zaradna Mama zastąpiła sernikiem na zimno z różową galaretką i lentilkami w środku.

Jubilatka oraz jej gość (z racji choroby jedynym gościem był brat) zostali ubrani... w stroje karnawałowe z zeszłego roku. Było uroczyste powitanie małej królewny, dmuchanie świeczek na różowym torcie, zabawy w ratowanie księżniczki z zamku którego pilnował groźny smok (w tej roli zadebiutował tato siedzące przed odpowiednio udekorowanym łóżkiem piętrowym). Było też malowanie paznokci na wszelkie możliwe kolory (Zaradna Mama niestety nie miała w kosmetyczce różowego, był za to z brokatem). Zabawa była wspaniała, córka zachwycona, syn również (w końcu pokonał smoka) a cały bal zamknął się w koszcie... 100zł: 100 balonów – 15zł 100 serwetek – 4 zł 2 jednorazowe obrusy – 20zł papierowe talerzyki – 8zł papierowe kubeczki – 4zł korona + zabawkowa biżuteria – 5zł sernik na zimno – 15zł świeczka – 1 zł puzzle z księżniczkami - 12zł kolorowanka - 8 zł Jak widać nie trzeba mieć dużej ilości pieniędzy, żeby spełnić dziecięce marzenia. Nie trzeba drogich prezentów ani wynajętych lokali, wystarczy wyobraźnia oraz chęci. Córka nie otrzymała też drogich prezentów ale wszystko było tematycznie związane z księżniczkami: kolorowanka, puzzle, książeczka... i brokatowy lakier który ma nową właścicielkę. W ten sposób można urządzić każde niskobudżetowe przyjęcie. Drodzy rodzice uruchomcie wyobraźnię!

Zaradna Mama http://zaradna-mama.blogspot.com/


Każdy wie, że ruch na świeżym powietrzu jest czynnością wskazaną dla zdrowia. Nie trzeba nikogo przekonywać do tego, jak ważne jest dotlenienie mózgu, utrzymywanie mięśni w sprawności oraz dobrego nastroju. Gdy się jest jednak trzykrotną mamą, która od rana do nocy zajmuje się milionem różnych spraw i wieczorem pada na twarz ze zmęczenia trudno wykrzesać z siebie chęć do intensywniejszych ćwiczeń fizycznych. W każdym razie ja tę trudność mam. Była to również trudność w znalezieniu wolnego czasu. No to zaczęłam ćwiczyć z wózkiem. Nie wiem, jak długo wytrwam, gdyż początek jest trudny. Mięśnie odmawiają posłuszeństwa i tak przyjemnie jest dostojnie spacerować ze śpiącym maluszkiem, tocząc sobie lekkie rozmowy z rodziną czy znajomymi.

Nie jestem też profesjonalistą. Ćwiczenia zaprezentowane poniżej opracowałam wspólnie z mężem, który trenuje wschodnie sztuki walki i potrafi podpowiedzieć, jak prawidłowo przyjąć pozycję do danego ćwiczenia. Troszkę też podejrzałam w Internecie, gdzie znaleźć można sporo ćwiczeń dla mam i trochę takich, które wykorzystują wózek lub dzieją się w jego bezpośredniej bliskości. Jest ich stosunkowo mało w języku polskim, dominują amerykańskie. Mamy zza oceanu spotykają się z wózkami (i tkwiącymi w nich pociechami), aby regularnie grupowo ćwiczyć. Jest to przydatna sprawa samotna mama z wózkiem wymachująca nogami może czuć się trochę nieswojo, w grupie raźniej. Dlatego cieszę się, że nie ćwiczę sama :)


Ćwiczenie 1 Stajemy bokiem do wózka. Jedną rękę opieramy na wózku. Unosimy nogę do góry zginając ją w kolanie, a następnie wyrzucamy ją przed siebie, najlepiej pod kątem prostym. Teraz dostawiamy wyrzuconą wcześniej nogę do pierwszej i wykonujemy przysiad. Prostujemy się. I znowu wyrzut do przodu...

Ćwiczenie 2

Obydwiema rękami opieramy się o wózek. Jedną z kończyn podnosimy do góry zginając ją w kolanie, a następnie wyrzucamy ją do tyłu. Dążymy do pozycji, w której wyrzucona noga jest przedłużeniem tułowia i równoległa do podłoża. Przysiad. I powtarzamy znowu.


Ćwiczenie 3 Podobnie, jak w dwóch poprzednich ćwiczeniach wykonujemy wykop nogą w bok, wcześniej uginając nogę w kolanie. A w międzyczasie przysiady.

Ćwiczenie 4 Znajdujemy niewielką górkę w okolicy i wpychamy na nią wózek. Jeśli jest to nasze ostatnie ćwiczenie i już ledwo żyjemy, korzystamy z pomocy chętnych osób postronnych.


Ćwiczenie 5 Stajemy w rozkroku, na ugiętych kolanach, bokiem do wózka, trzymając go jedną ręką. Wykonujemy ruchy tułowiem w prawo i w lewo, nie prostując kolan. Wózek ciągniemy i popychamy ze sobą, wraz z ruchami tułowia.

Ćwiczenie 6 Trzymając wózek wykonujemy skłony w jego stronę wraz ze skierowaniem drugiej ręki w stronę, w którą się skłaniamy.


Ćwiczenie 7 Pozycja naprzeciwko wózka. Nogi ugięte w kolanach. Ręce prostujemy i uginamy w płaszczyźnie poziomej przyciągając i odpychając wózek od siebie. Wyprostowane ręce powinny być równoległe do podłoża. Aha! Stoimy na palcach.

Ćwiczenie 8


Ćwiczenie 9 Przekładamy nogę nad kierownicą wózka. A potem drugą, na zmianę. Na szczęście w moim wózku można obniżyć wysokość kierownicy.

Ćwiczenie 10 Stoimy naprzeciwko wózka trzymając go oburącz. Wykonujemy wymachy nogą przed sobą, w prawo i w lewo.


Ćwiczenie 11 Pozycja wyjściowa stojąca, trzymamy uchwyt wózka oburącz. Odpychamy wózek od siebie układając tułów i w jego przedłużeniu jedną z kończyn, równolegle do podłoża. Powrót do pozycji wyjściowej z równoczesnym przyciągnięciem wózka do siebie.

Zaczynamy od niewielkiej ilości powtórzeń zależnie od kondycji jaką posiadamy, aby nie sforsować się zanadto i nie nabawić zakwasów. A jeśli uda nam się regularnie ćwiczyć, otwiera się przed nami droga do coraz lepszej kondycji, czego życzę wszystkim Czytelnikom siedzącym właśnie przed komputerem:)

To wszystko. Mama poćwiczyła, a dziecko dobrze spało, bo stale było kołysane:)

Anna Jurczyńska http://frajdap.blogspot.com/

Przykładowe filmiki, w których można zobaczyć ćwiczenia z wózkiem, inne, niż tu prezentowane: Film 1: https://www.youtube.com/watch?v=vU8iJsQjAA0 Film 2: https://www.youtube.com/watch?v=BlkEJvpU_iA







Agnieszka Troć Mama wyjątkowego urwiska Oliwiera. Z wykształcenia i zamiłowania architekt, projektant wnętrz. Dodatkowo fotoamator-pasjonat, trochę grafik, malarz i rękodzielnik. Współautorka bloga URWISKOWO. Pomysłodawczyni i redaktor naczelny magazynu Urwiskowo

Anna Jurczyńska Jest mamą dwójki dzieci, z wykształcenia - biologiem, z zawodu nauczycielem. Bardzo lubi czytać, wędrować po łonie natury i zwiedzać (szczególnie zamki i pałace). Uwielbia jeść i śpiewać (oczywiście nie jednocześnie!). Najbardziej cieszy się, gdy bliscy jej w tym towarzyszą. Mieszka we Wrocławiu i coraz częściej myśli o nim: „moje miasto”. Autorka bloga Frajda Przyrodnika.

Ilona Popławska Mama Adasia, urodzonego w 2008 r. Mały poszukiwacz przygód daje mamie kopa do kreatywnego spojrzenia na świat. Na co dzień zajmuje się domem, synem i mężem. Trochę scrapuję, lubi robić coś z drewna, rysować, szkicować, pisać bajki, czuć że komuś się to podoba. Autorka bloga kreatywnymokiem.blogspot.com.


Agnieszka Puk Z wykształcenia pedagog, nauczyciel, terapeuta dziecięcy, z zamiłowania malarka i rękodzielnik. Do niedawna nauczycielka przedszkola (obecnie na urlopie wychowawczym). Na co dzień mama bliźniąt - Martynki i Tomka, z którymi to właśnie odkrywa magiczny świat kreatywnych prac. Autorka bloga kreatywnik.pl

Patrycja Tryba Mama 4letnich bliźniaków Tymka i Szymka. Poszukująca i wymyślająca nowe zabawy dla swoich synków. Z zamiłowania zajmująca się metodą Montessori. Od trzech lat prowadzi bloga http://www.mamablizniacza.blogspot.com/

Zaradna Mama Z wykształcenia pedagog, prywatnie mama dwójki dzieci. Jest propagatorką rozsądnego rodzicielstwa, wrogiem słodyczy i nadmiernego przeedukowania dzieci. Mówi NIE zajęciom dodatkowym od najmłodszych lat. Zamiast zapisywać dzieci na szereg zajęć dodatkowych po przedszkolu woli pójść z nimi na plac zabaw lub do Zoo. Nie ma ambicji wychowania małych geniuszy, ale chce dać dzieciom szczęśliwe dzieciństwo. Autorka bloga Zaradna Mama bloguje.

Jeśli masz głowę pełną pomysłów i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami magazynu, zapraszamy Cię do współpracy oraz tworzenia z nami kolejnego numeru. Pisz do nas : urwiskowo@tlen.pl


Na okładce szóstego numeru magazynu URWISKOWO znalazł się

Alek, 16 miesięcy Zdjęcie nadesłała Pani Paulina Fałdzińska Pozostałe zdjęcia Urwisków zgłoszone do konkursu znajdziecie w GALERII NA FACEBOOKU.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.