bajka-z-jajem

Page 1


- Mamusiu, co będzie dziś na śniadanie. - dobiegł głos małego chłopca z jadalni. - Jajko na twardo. - Odpowiedziała mama z kuchni. - Ale gdzie ono się podziało? Pamiętała, że po wczorajszym pieczeniu ciasta zostało jeszcze jedno w lodówce, przeznaczone na śniadanie dla synka. Teraz jednak półka świeciła pustką. Tymczasem, małe wystraszone jajko ukryte za słoikiem z musztardą, trzęsło się całe ze strachu. Nie chciało być zjedzone. Nie teraz. Nie przed Wielkanocą. Najpierw chciało przeżyć wielką przygodę, zobaczyć świąteczne cuda, poznać baranka i zajączka, zobaczyć koszyczek a może nawet się w nim znaleźć. Dlatego też, bardzo wystraszone ale pełne marzeń postanowiło, uciec z lodówki by je spełniać.

Oliwier (4,5) i mama Agnieszka www.urwiskowo.com.pl


Kiedy tylko drzwi lodówki zamknęły się, a jajko usłyszało, że na śniadanie będzie jednak kanapka z czekoladą, a nie ono same jajko usadowiło się na półce z warzywami. "Skąd jesteście? Gdzie byłyście zanim trafiłyście do lodówki? Czy cały świat jest pełen kur i klatek? Ja widziałem tylko kurzą fermę, ale jadąc do sklepu widziałem coś niebieskiego i jasnego. W sklepie było też kolorowo i wesoło, tam nikt nie chciał mnie usmażyć. Byłem z całą rodziną, a teraz jestem sam..." Sałata i marchewki rozgadały się na dobre, Kacper 8 lat i Natala 5lat i mama Basia wymyślając jak jajko www.florysztuka.blogspot.com mogłoby wyskoczyć z lodówki!

Jajko słuchało, słuchało i coraz bardziej nabierało chęci, aby się wydostać. Mogło by wtedy poszukać innych jajek I nie było by już takie samotne. "Musze znaleźć sposób, aby uciec z tego ciemnego, zimnego miejsca! Musze!!! - myślało jajko. "znajdę przyjaciół I Będę szczęśliwe. Nie mogę czekać, aż zostanę zjedzone na twardo, albo jako jajecznica."- martwiło się. "Gdy następnym razem drzwi lodówki otworzą się, ucieknę! Nie wiem jeszcze jak, ale nie mogę zmarnować takiej szansy!"postanowiło.

Zara i mama Nina http://daywithlittletraveller.blogspot.com/


Noc była ciemna i długa (jak to w lodówce). Jajko bało się zasnąć z obawy, ze przegapi moment otwarcia lodówki. Kiedy światło z zewnątrz zaświeciło do środka jajko zaczęło się toczyć i … nagle ktoś je złapał po czym położył na stole. Przerażone jajko pomyślało „co dalej ze mną będzie? To nie może się tak skończyć”. W tym samym momencie do kuchni wszedł mały chłopiec. Usiadł przy stole stawiając plecak tuż obok. Jajko pomyślało „Teraz albo nigdy” i stoczyło się wprost do otwartej kieszeni plecaka.

Wiktorek lat 5 i pół oraz Stasiu lat 3 i mama Natalia


Po chwili chłopiec założył plecak na plecy i ruszył z mama do przedszkola. Jajko już nie mogło się doczekać spotkania z dziećmi. Gdy tylko plecak znalazł się na podłodze jajko wytoczyło się z kieszonki i wylądowało przed mięciutkim pluszowym misiem. - Kto ty jesteś? -Miś Teodor, mieszkam z innymi zabawkami w przedszkolu Do sali weszły inne dzieci. Piotruś zaczął bawić się samochodzikiem, Karolinka lalką, Staś zaczął budować wieżę z klocków. Jajko było tym wszystkim bardzo zainteresowane.

Mikołaj lat 3 i mama Anna


Powolutku, odrobinę bawiących się dzieci.

nieśmiało

przeturlało

się

bliżej

Chwilę przyglądało się spokojnie bawiącej się Karolinie. Nie! Zabawa lalką nie jest dla mnie - pomyślało. Zbliżyło się do Stasia. Klocki, z których chłopiec budował wieżę były cudnie kolorowe, jednak i ta zabawa szybko znudziła się jajku. Wtem do jajka podjechał Piotruś wraz ze swoich kabrioletem. - Zapraszam Pana - rzekł chłopiec. O tak! - krzyknęło jajko - z chęcią wezmę udział w tej przejażdżce!

Martyna i Tomek (3lata) i mama Agnieszka www.kreatywnik.bloog.pl


Jajko wturlało się do auta, a Piotruś z piskiem opon ruszył, zabierając je na wycieczkę po przedszkolu. Podczas przejażdżki zadowolone jajko zaintonowało piosenkę: Cała naprzód! Wnet przygodę dogonimy samochodem. W prawo skręt, bo w kuchni czeka na każdego kubek mleka. Potem prosto, na rytmikę skierujemy naszą brykę i skręt w lewo – do ogrodu, dudni silnik samochodu, klakson się tru-tu odzywa. Bywaj tu przygodo, bywaj! Jeszcze nie zdążyły wybrzmieć ostatnie słowa piosenki, gdy auto gwałtownie zahamowało, a jajko dopowiedziało wolno, nadal rymując: Wtem nagle stop, przed nami płot, a na tym płocie, siedzi kot…

Kubuś i mama Ania http://bajeczkadlasyneczka.blox.pl/html


Wielki kot z kartonu zrobiony z oczkami ruchomymi, patrzy na Piotrusia zdziwiony. Jajko zapragnęło mieć takie oczka na co Piotruś bryką ruszył i do pani pognał w mig. Pani Jadzia oczka dała Piotruś je dokleił jajko patrzy już na kotka oczkami swymi, ale co to? Nagle "miał" kot przemówił bo pyszczek miał. Oj jajko pozazdrościło i Piotrusia poprosiło. Piotruś pognał do swej Pani, Pani Jadzia dziób Karol i mama Ania www.karolowamama.blogspot.com dodała. Uzbrojone w oczy i dziób postanowiło zwiedzić całe przedszkole. Gdy Pani Daria - woźna przyjechała wózkiem do sali, Jajko wskoczyło na wózek i pojechało do ... kuchni. Ogromne pomieszczenie było pełne srebrnych kolosów wyglądających jak baseny. Ale Jajko zainteresowało się srebrnym domkiem z malutkimi okienkami. Jajko nie wiedziało, że ten domek to tarka do warzyw. Jajko bardzo chciało mieć swój własny domek.

Kuba i mama Iwona


Domek milutki, cieplutki - taki w sam raz dla niego. Uszczęśliwione jajko podeszło bliżej i wtedy usłyszało: -"Ej ty tam?.." Jajko rozglądało się dokoła, ale nikogo nie było widać... - "Uważaj! To tarrrrrrrrrrrrrka! Lepiej od niej zmykać..." usłyszało zdzwione jajko. Zza srebrnego kolosa Lili i mama Sylwia dumnie wychylił się wspaniały www.karolowamam zielony Pan Ogórek. - "Co ty tu robisz? -spytał.

-Uciekłem z lodówki, bo chciał mnie zjeść na śniadanie mały chłopiec, bo był strasznie głodny – odpowiedziało jajko. Chciałem też przeżyć wielką przygodę. Pani Marchewka, który stała niedaleko przysłuchiwała się rozmowie. Podeszła do nich i zapytała się: -W czym mogę ci pomóc? Jajko odpowiedziało: -Ja chcę się stąd wydostać.


Pani Marchewka miała plan. Zagwizdała i zawołała wszystkie warzywa i owoce na naradę. Zebranie odbyło się w dużej, niebieskiej

misce. Pan Pomidor zaproponował zrobić linę z jarzyn. Szczypiorek użyczył swoich długich,

zielonych włosów. Jajko złapało się za nie i powoli zjechało na dół. Było szczęśliwe i

radosne, że się nie potłukło i że całe i zdrowe stało sobie na podłodze.


Krzyś, Kuba, Patryk Kacper, Małgosia, Dominika, Mikołaj, Bartek klasa IIII szkoły podstawowej w Złotoryi pod opieką Pani Barbary Stefanowicz


Gdy zeszło na podłogę zrozumiało, że czeka je jeszcze dużoooo przeszkód, zanim wydostanie się na dwór. Po pierwsze – wszędzie były dzieci, panie przedszkolanki i kucharki! Jak je ominąć nie zwracając na siebie uwagi? Postanowiło się przebrać za papierek. Sporo kolorowych ścinków leżało na podłodze po zakończonych niedawno pracach plastycznych. Jajko powolutku poturlało się do kąta, Marta i mama Danusia gdzie zauważyło ciekawy kawałek papieru. Był on w całości pomalowany farbkami, które jeszcze nie zdążyły wyschnąć.

Jajko chwile się przyglądało papierkowi. Już miało poturlać się w jego stronę, a tu nagle, Jaś - jeden z przedszkolaków otworzył okno i zrobił się ogromny przeciąg. Wszystkie ścinki pozostawione na podłodze zaczęły latać. Jajo nie wiedziało co się dzieje, dzieci zaczęły cieszyć się, śmiać i radośnie krzyczeć. Zrobił się niezły bałagan. Nasz bohater ze Marysia 2 lata, Maja 7 lat i mama Monika strachu nie mógł ruszyć się z miejsca.


Ale nagle kolorowy wir ścinków otoczył jajo. Jaś zerknął pod stół i ... - Pisanka, proszę pani tam jest pisanka. Oblepione papierkami jajo nie miało pojęcia co się dzieje. Małe rączki podniosły je ostrożnie. -Jaka kolorowa - powiedział Jaś. Inne dzieci z zaciekawieniem przybliżyły się do Jasia. - Połóżmy ją w naszym wielkanocnym koszyku - pani uśmiechnęła się do dzieci. I tak jajo wylądowało na Marysia 2 lata, Maja 7 lat i mama Monika czymś niezwykle miękkim.


- Ajajaj… uważaj trochę – odezwało się to mięciutkie coś pod jajeczkiem. Okazało się, że to baranek z waty zrobiony przez dzieci z przedszkola. Obok niego był jeszcze zajączek i dwie inne pisanki. - Witaj w koszyczku wielkanocnym – wszyscy przywitali przybysza. - Siadaj cichutko, zaraz Pani Kasia opowie dzieciom o Wielkanocnych zwyczajach. Przedszkolaki usiadły na dywanie. W koszyczku również zapanowała cisza. Wszyscy zasłuchani w opowieści nie zwrócili uwagi na cichutkie stukanie. Gdy dzieci wróciły do zabawy, Jaś podszedł do koszyczka. - Proszę Pani! Nasza nowa pisanka się potłukła – zawołał. - Jaka szkoda, była taka piękna. – Powiedziała Hania i razem z innymi dziećmi pobiegła zobaczyć co się stało. Wszyscy pochylili się nad koszyczkiem i nagle… - Pi pi pi – dobiegło cichutkie wołanie zza rzeżuszki. - Proszę Pani! Proszę Pani! Z pisanki wykluł się kurczaczek. Jest taki śliczny.- Wołały dzieci jedno przez drugie. – Czy może zamieszkać tu, w przedszkolu? Będziemy się nim opiekować i karmić. Pani Kasia pomyślała chwilkę i rzekła: - Zgoda. Ktoś jednak musi zabrać go do domu na Święta. - Ja, ja, ja! – Wołały dzieci. - To może wypuścimy kurczaczka na podłogę i do kogo podejdzie, ten zaopiekuje się kurczątkiem podczas Świąt. W każdy następny weekend lub święta ktoś inny zabierze je ze sobą do domu by karmić i dbać o nie aż wyroście na dorosłą kurkę lub kogucika. - Pi pi pi – ucieszył się kurczaczek. – Zostałem przedszkolakiem i spełni się mnóstwo moich marzeń. Jeszcze wiele przygód przede mną.


Oliwier (4,5) i mama Agnieszka www.urwiskowo.com.pl

KONIEC!

A właściwie dopiero początek przygód kurczaczka :D


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.