18 pożegnanie
20 listopada 2016 roku w wieku 23 lat niespodziewanie odszedł od nas absolwent i doktorant Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŚ śp. Albert Janota
Albert Janota urodził się 15 marca 1993 roku w Mysłowicach. Ukończył II Liceum Ogólnokształcące im. E. Plater w Sosnowcu. W roku 2010 rozpoczął studia na WBiOŚ UŚ w Katowicach na kierunku biotechnologia, specjalność biotechnologia roślin. Ukończył je z wyróżnieniem, otrzymując stypendium JM Rektora dla najlepszego studenta w roku akademickim 2014/2015, a rok później dyplom dla najlepszego absolwenta. 1 października 2015 roku rozpoczął studia doktoranckie na Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego. Jego zainteresowania naukowe, jak sam napisał w życiorysie, skupiały się wokół fizjologii roślin. Był członkiem kapituły „Lauru Studenckiego” UŚ, wieloletnim przewodniczącym Rady Samorządu Studenckiego WBIOŚ i Interdyscyplinarnego Koła Naukowego „Planeta”, inicjatorem współpracy z Palmiarnią w Gliwicach w zakresie mikropropagacji roślin egzotycznych. Ponadto ukończył Szkołę Muzyczną I stopnia im. Jana Kiepury w Sosnowcu. Posiadał kwalifikacje florysty, był hodowcą roślin, menadżerem firmy CarniSana i wrażliwym przyrodnikiem. Alberta poznałam jako licealistę, który z błyskiem w oczach opowiadał o planach studiowania biotechnologii i realizacji swoich rozlicznych pasji. Jak się przekonaliśmy, kiedy został studentem, te plany skrupulatnie wprowadzał w życie, włączając w to innych ludzi – młodych i tych nieco bardziej doświadczonych. Na wszystko znajdował czas, który z radością poświęcał drugiemu człowiekowi w rozmowie, przy pracy w laboratorium, organizując liczne wystawy i prelekcje o roślinach mięsożernych, przyczyniając się do rozwoju pasji wielu osób. Edyta Sierka prodziekan ds. promocji WBiOŚ Cieszył się niezwykłym uznaniem i szacunkiem studentów i pracowników UŚ. Jako przewodniczący Rady Samorządu Studenckiego WBIOŚ wykazywał ogromne zaangażowanie we wszystkie działania, jakie podejmował. Młody Człowiek o wysokiej kulturze osobistej i niespotykanym poczuciu odpowiedzialności. Zofia Piotrowska-Seget dziekan WBiOŚ Albert miał szczególny dar: każdego, kogo spotykał na swojej drodze, potrafił zarazić chęcią do działania. Angażując się w różnorakie studencie aktywności, zawsze mogłem liczyć na Jego wsparcie. Gdy odchodził z funkcji przewodniczącego WRSS, zdarzało mu się dzwonić do mnie w środku nocy i pytać, czy nie mam czegoś do zrobienia, czegoś, w czym mógłby pomóc. Zawsze był w centrum akcji. Nieustanie dzielił się swoją pasją i zainteresowaniami z innymi. Wielokrotnie uczestniczył w wydarzeniach mających na celu popularyzację nauki, m.in. podczas Nocy Biologów, Międzynarodowego Dnia Roślin czy Śląskiego Studenckiego Festiwalu Nauki. Podczas prezentacji roślin mięsożernych, które były jego pasją, z niezwykłą łatwością potrafił wzbudzić zainteresowanie słuchaczy. Miał swoich stałych „fanów”, którzy każdego roku przychodzili na prelekcje prowadzone właśnie przez Alberta. Mimo że jego działalność naukowa skupiała się głównie na pracy w laboratorium, potrafił dostrzec bogactwo otaczającej go przyrody. To właśnie ta cecha zawsze sprawiała, że ła-
Foto: Archiwum WBiOŚ
Młode dzieło – niedokończone…
Śp. Albert Janota (1993–2016)
twiej mi, biologowi środowiskowemu, przychodziło z Nim rozmawiać. Od dzieciństwa interesował się mykologią (nauką o grzybach), to była jego mała pasja. Wspominał, że gdy z powodów zdrowotnych spędzał dużo czasu w szpitalu, jedyną książką, jaką wziął ze sobą, był właśnie atlas grzybów. To był niezwykły człowiek, dla którego doba była zdecydowanie zbyt krótka. Nie lubił przeciętności, zawsze starał się mierzyć wysoko. Ciągle wybiegał myślami w przyszłość, planując wspólne projekty i inicjatywy. Odszedł zdecydowanie zbyt wcześnie. Pozostawił wiele rozpoczętych spraw i studenckich projektów, którym patronował. Do dziś Jego młodsze koleżanki i koledzy pracują nad projektami zainicjowanymi przez Alberta i rozmnażają gatunki roślin pochodzące z kolekcji Palmiarni w Gliwicach – projekt Jungle fever. Mariusz Wierzgoń kolega, student WBiOŚ Albert, smartfon i gruby notes – razem tworzyli profesjonalnego menagera, który potrafił załatwić wszystkie sprawy. Menager ten miał swoje priorytety. Na pierwszym miejscu był organistą w kościele pw. św. Rafała Kalinowskiego w Sosnowcu. Na drugim miejscu były rośliny mięsożerne uprawiane w specjalistycznym gospodarstwie ogrodniczym, w którym pracował i które współtworzył.