nietak!t nr 11

Page 23

łodyńską, Agnieszką Kaczyńską. Chodziłem na zajęcia przez pół roku. Nie skończyłem jednak tych studiów. Musiałem zacząć zarabiać na siebie i nie miałem czasu na naukę. Jednak nawet to pół roku na scenografii dało mi bardzo wiele. Matka Joanna od Aniołów, archiwum Teatru im. J. Kochanowskiego w Opolu

Potem, po ukończeniu szkoły teatralnej, przez około pięć lat żyłem w takim rozkroku między zawodem aktora i scenografa. Właściwie to los zadecydował o tym, co dziś robię – po prostu miałem coraz więcej propozycji na zrobienie scenografii, postanowiłem więc dać sobie spokój z aktorstwem. Czy scenografia to koniec pańskich poszukiwań? Myślę, że tak. Wiele osób pyta mnie, czy naturalną koleją rzeczy nie byłoby teraz pójście na reżyserię. Ja nie mam na razie takich ambicji. Chociaż czasem, kiedy widzę, jak pracują niektórzy reżyserzy, nabieram ochoty, żeby wziąć sprawy w swoje ręce. Czy myślenia o scenografii można się nauczyć na studiach? To pytanie dotyczy chyba większości zawodów artystycznych. Czy można się ich nauczyć…? Profesor Zapasiewicz, który wykładał na Wydziale Aktorskim i Wydziale Reżyserskim PWST, twierdził, że reżyserii nie można nauczyć. Można tylko przekazać studentom pewne metody pracy. Myślę, że na solidne uprawianie zawodu składają się pasja, talent i warsztat, który można wynieść właśnie z uczelni. Chociaż obecnie nie pracuję zawodowo jako aktor, uważam, że w trakcie studiów profesor Anna Seniuk i Mariusz Benoit wpoili mi uniwersalne zasady teatru, które do dziś staram się wcielać w swoje życie zawodowe. Kim lub czym się pan inspiruje przy tworzeniu scenografii? Tak naprawdę to chyba wszystkim. Jestem osobą bardzo chłonną i otwartą na świat, to, co nas otacza, ma na mnie duży wpływ. Kiedyś byłem pasjonatem średniowiecza, później interesowałem się secesją, a niedawno miałem okres fascynacji popartem. Bardzo lubię sztukę współczesną i staram się być na bieżąco z tym, co się w niej dzieje. Mogę wymienić parę istotnych dla mnie nazwisk. Uwielbiam np. szkockiego architekta Charlesa Rennie'ego Mackintosha, który traktował swoje prace jako integralną całość i projektował wszystkie elementy, począwszy od budynku, aż po takie detale jak meble i zastawa stołowa. Zachwycają mnie fotografie Nan Goldin, Wolfganga Tillmansa, obrazy Egona Schielego i twórczość takiego wywrotowca w sztuce jak Banksy. Z naszego rodzimego podwórka robią na mnie wraże-

nie prace Zbigniewa Libery, Katarzyny Kozyry, Karola Radziszewskiego i Zbyszka Rogalskiego. Kiedy natomiast przygotowuję projekty do konkretnego spektaklu, to oczywiście zawsze staram się skompletować jak największą dokumentację na dany temat. To w tej pracy sprawa podstawowa i bardzo potrzebna. Na przykład kiedy robiliśmy z Markiem Fiedorem Matkę Joannę od Aniołów, musiałem się bardzo mocno wgryźć w realia życia zakonnego. Wcześniej miałem o nim dość mgliste pojęcie. Jaka powinna być idealna scenografia? Nie jestem pewien, czy istnieje w ogóle coś takiego… Chociaż… idealna scenografia to taka, która dobrze współgra z przedstawieniem. Zauważyłem, że zachwycają mnie spektakle, które trudno jest rozbić na czynniki pierwsze: na reżyserię, grę aktorską, scenografię, muzykę, światła. O sile przedstawienia stanowi fakt, że wszystkie jego elementy łączą się w spójną całość i współgrają ze sobą w jednej słusznej sprawie. Największe grzechy scenografa… Myślę, że można by tu wymienić zły gust i niefortunne pomysły. Słyszałem nawet o przypadkach scenografów, którzy pracując nad oprawą plastyczną przedstawienia, nie przeczytali tekstu sztuki. Największym grzechem jest jednak, podobnie jak w każdej innej dziedzinie,

21


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.