TF # 28, August 2009

Page 1

polski magazyn

dla ludzi kochających

tatuaże

INDEKS 233021

ISSN 1897-3655

CENA: 13zł w tym 7%VAT NR 28/08/2009 SIERPIEŃ





SpisTresci

polski magazyn dla ludzi kochających tatuże

WYDAWCA: FHU Koalicja, ul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 Kraków

st.eu attoofe www.t t@gmail.com s tattoofe

Redak nieza cja nie zw r m a redag ówionych, ca materiałó owania zastrz w eg in n a ie a s d o o e d zamie powiada z słanych tek bie prawo a s stów z c z o nych r treść eklam .

REDA K Aleksa TOR NAC ZE ndra S koczyla LNA: s

ISSN 1897-3655

FTF arnia : Druk l DRUK .p tf.com www.f A: AM KL I RE NG ska m ETI zyń ail.co RK szc m g MA Bła @ a t Y: Ann oofes : IC a to tatt N ag fo A k W R O , DK sza C te Ł A Ja A n R Da O K kas z ŁP i, , Łu Ó sk pl) SP ow rt. W arw la.a LI a A id K (3f ST aw k eee D are shi D lu P

CO

IE RE GR DA AF Rad KC IC J o ZN Kry sław A: ś, B Bła E: szc am As Bam zyń ia , M ski iętu s

WA N

RA

OP


polski magazyn dla ludzi kochających tatuaże

Info P

racując nad kolejnymi materiałami udaje się nam je umieszczać w magazynie „na gorąco”. Zaledwie kilka dni po powrocie z najbardziej odległych konwencji jesteśmy w stanie przygotować zdjęcia, napisać relację, potwierdzić poprawność podpisów, czy listę autorów prac nagrodzonych. Oczywiście to szaleńcze tempo nie tylko gwarantuje nam wiele nadprogramowych godzin spędzonych przed monitorem komputera, ale i dość często emocjonalne podejście do tematu. Ma to swoje uroki. Zwłaszcza wtedy gdy jakieś wydarzenie podbija nasze serca. Niestety, takie relacjonowanie powoduje też, że czasem nie ma chwili na refleksję. Tym razem mieliśmy sporo czasu na przemyślenia. Natomiast wszystkim rozczarowanym, że relacja z tegorocznego Tattoofestu nie ukazała się od razu w lipcu, chciałam tylko przypomnieć kilka prozaicznych spraw. Pracujemy nad każdym numerem prawie cały miesiąc, potrzebny jest czas na obróbkę i skład graficzny oraz oczywiście na druk i kolportaż do wszystkich dystrybutorów. Po tych kilku tygodniach pracy nadciągamy z relacją z największej polskiej imprezy tatuatorskiej!

P

rzed przygotowaniem tego wydania przejrzeliśmy tysiące zdjęć wykonanych na Tattoofesćie i wybraliśmy te najciekawsze, dokumentujące to, co działo się podczas festiwalu. Wybór nie był łatwy, ale z pewnością tym, którzy byli przypomni się ta niesamowita atmosfera, a tych którzy nie odwiedzili TF na pewno zachęci do tego w przyszłym roku. Natomiast sierpniowy numer specjalny to najważniejsze wydarzenia, opisy i przede wszystkim prace tatuatorów. Na początek jednak Radek, który podsumowując to co działo się w Krakowie, wspomina o TattooFest Family. Mnie nasunęło się momentalnie skojarzenie, że stworzyliśmy tym razem coś na kształt albumu rodzinnego tejże wesołej rodzinki. TattooFest Family to tatuatorzy, wystawcy konwencji, odwiedzający festiwal ludzie, miłośnicy tatuażu, oraz grupa naszych znajomych, która wspiera nas w każdym przedsięwzięciu. Mam nadzieję, że sam festiwal jest ważny dla wielu osób poprzez możliwości poczucia wspólnoty, TATTOOFEST 6

a bezkonfliktowy, zabawowy, artystyczny i jednoczący charakter Tattoofestu wielu pozwala poczuć się w ciągu tych dwóch czerwcowych dni jak we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Tyle o zwiedzających, a co do samych tatuatorów… ich pracom postanowiliśmy poświęcić także więcej miejsca niż w ubiegłym roku. Poprzednio, tuż przed zamknięciem numeru, co chwilę odbierałam telefon od naszej graficzki(przypominający w tym czasie czerwoną, awaryjną linię) i słyszałam, że się „nie mieścimy”. Tym razem postanowiliśmy zaprezentować wszystkie nagrodzone prace oraz po kilka najciekawszych prezentowanych w poszczególnych kategoriach. W tym wydaniu TF znajdziecie także wywiad z Bobo’s Loco Carneval, czyli grupą, która i w tym roku wystąpiła ze swoim show podczas festiwalu, prezentując kilka nowych trików. Ponadto przybliżymy nieco twórczość dwóch festiwalowych gości Kes One’a oraz Marcusa z Funny Farm Tattoo, z którymi mieliśmy okazję spędzić nieco czasu już po zakończeniu festiwalu. Przybliżając program, przedstawiając gości, relacjonując imprezę nie mogliśmy także zapomnieć o tak ważnym wydarzeniu jak Tattoo Battle. Zapytaliśmy zarówno tatuatorów jak i ich modeli jak wspominają to przedsięwzięcie. Prezentujemy także wszystkie wykonane podczas „bitwy” prace. Efekty innej kolaboracji jaka miała miejsce podczas Tattoofestu ’09 prezentujemy także w innym niż zazwyczaj dziale „Vinylove”, w którym znalazły się zdjęcia figurek wykonanych przez tatuatorów. Sierpniowe wydanie to także inny niż zwykle dział „Kudi chicks”. Tym razem postanowiliśmy pokazać „tattoofestowe kudi chicks”, czyli dziewczyny, które odwiedziły konwencję. Są one często posiadaczkami przepięknych tatuaży i także tworzą niesamowity klimat tej imprezy.

P

isząc te słowa właśnie atmosfera tych najgorętszych kilku tygodni tuż przed Tattoofestem, z momentem kulminacyjnym 13-14 czerwca, wraca mimo upływu czasu. Każde zdjęcie w tym numerze wywołuje mój uśmiech, o czymś przypomina i daje tą satysfakcję, że tak różnych ludzi może łączyć jedna pasja, która dostarcza tak wiele pozytywnej energii. Ola

Robert Hernandez Pavel Angel Boris Anton Oleksenko First Blood Tattoo, Czechy Gosia, Evil From Teh Needle Nick Morte Tom & Geza Mo, Studio XIII Gallery, Bułgaria/Wielka Brytania Waldi & Osa, Wiedeń Zhivko & Pornstar, Blody Blue, Czechy 3rd Eye Tattoo, Grudziądz 9th Circle, Kraków Aldona, Shery Tattoo, Warszawa Amazing Art , Piaseczno Andzej „Leńu” Leńczuk, Alien, Wałbrzych Azazel, Milanówek Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa Barttattoo, Szczecin Bazyl, Bazyl Art, Olsztyn Blackstar, Warszawa Bloody Tears, Warszawa Body Art Factory, Radom Cykada Tattoo, Trójmiasto Gepas, Tomaszów Maz. Gonzo Tattoo, Szczecin Gothica, Kraków Ink-Ognito, Rybnik Jah Love Tattoo, Warszawa Jawor, Jawor Art, Opole Jokers, Ostrów Wlkp Juniorink, Warszawa Kult, Kraków Maciek, Shadow Tattoo, Olsztyn Masandra, Olsztyn Prykas Tattoo, Rybnik Rogal, Jazz Tattoo, Poznań Sauron, Ruda Śląska Sweet Daddy’s Tattoo, Wrocław Tatstudio, Gdańsk Afrostyl/Lucky Luka Arstattoo Culpa Cyber Tattoo Easy Tattoo Ebola Go2 Granda Jazgot Koltat Psy Wojny Records Unhuman Wildcat Workhouse Lista wystawców nie jest jeszcze kompletna! Zapraszamy na naszą stronę www.tattoofest.pl


INFO

Zamówienia Hell On Earth. Nazwa ta nie od dziś jest znana każdemu miłośnikowi sceny hardcore/metal. Już od czterech lat ta ogromna trasa koncertowa budzi za każdym razem dreszczyk emocji. Jak powszechnie wiadomo, trasy pokroju Trash And Burn czy Summer Slaughter lub właśnie opisywanego HOE najczęściej niestety omijają w rozpisce nasz piękny kraj. Toteż niezmiernie ucieszył mnie fakt, iż tegoroczny skład „piekła na ziemi” dotrze do Polski już we wrześniu. Gwiazdą tego imponującego muzycznego spektaklu będzie niedawno reaktywowany Earth Crisis. Nazwa ta bez wątpienia jest znana każdemu kto kiedykolwiek wetknął nos w muzykę pokrewną hardcore i metal. Od lat są uznawani za jedną z najważniejszych kapel popierających ideologie vegan oraz straight edge. Tym razem pojawią się w Polsce przy okazji promocji krążki „To The Death”. Kolejną kapelą, która zasili szeregi Hell On Earth’09 jest Sworn Enemy. Bez wątpienia są w dalszym ciągu bezkonkurencyjni w swojej brutalnej mieszance nowojorskiej szkoły hardcore z thrash metalową furią. Od lat wpadają do Polski i jak do tej pory nigdy nie zawiedli. Tegoroczny skład HOE to niesamowita gratka dla ludzi lubujących się w bardziej zmetalizowanych brzmieniach. Obok wcześniej wymienionych hardcore’owców zagrają też Neaera, Waking The Cadaver, War From A Harlots Mouth, Thy Will Be Done oraz War Of Ages. Skład robi wrażenie, nieprawdaż? Zorganizowaniem tego przedsięwzięcia w Polsce zajęła się nowa krakowska ekipa – United Visions. Jest to swoistego rodzaju fuzja organizatorów dotychczasowych imprez- Mosh Fest’u prowadzonego przez Spooka (Spook Records) oraz Big Gig, którym zajmowali się do tej pory Hans z Magdą. INFO: 08.09.2009 HELL ON EARTH, Kraków, C.K. Rotunda, ul. Oleandry 1, bilety 65 pln (przedsprzedaż) / 80 pln (dzień koncertu). Szczegóły na stronie www.unitedvisions. pl Wkrótce ruszy także profil myspace załogi z United Visions. Bądźcie czujni! Groov

Krakowska konwencja tatuażu Tattoofest z roku na rok rozwija się coraz lepiej i prężniej. Tegoroczna edycja oprócz interesujących artystów - nie tylko z naszego kraju, ciekawych performance’ów, miała do zaoferowania coś zupełnie nowego na tego typu evencie, mianowicie skate jam. Deskorolkowcy mieli do dyspozycji ławeczkę, raila oraz nietypową przeszkodę jaką był telewizor. Rozegrane zostały 2 konkurencje best line oraz best trick. W tej pierwszej zwyciężyli: 1. Michał Koczor 2. Solnik 3. Przemek Wardęga Kategorię best trick - Stone Your TV wygrał Sebastian Sarysz, a wyróżnienie zostało przyznane Przemkowi Wardędze. Wszystkim uczestnikom dziękujemy za udział w Tattoofest Skate Jam i miejmy nadzieję że w przyszłym roku uda się zorganizować regularny contest. Nagrody zostały ufundowane przez dystrybutorów marek Etnies, Emerica, Santa Cruz, Altamont oraz Volcom. Altex

Z radością inforumjemy o tym, że w dniach 11-13-go sierpnia Zappa będzie gościnie tatuował w Ink-Ognito w Rybniku. Zainteresowanych prosimy o kontakt - tofi_ tattoo@wp.pl

Globalna recesja wydaje się nie mieć końca, nie tyczy się to jednak węgierskich pasjonatów muzyki wszelakiej, zajmujących się organizacją corocznego festiwalu „Sziget” w Budapeszcie, odbywającego się zaledwie 400 km na południe od stolicy małopolski. Od 12 do 17 sierpnia na wielu scenach festiwalu wystąpią dosłownie setki zespołów, grajacych od popu, przez elektronikę aż po ciężkie brzmienia. Na głównej scenie pojawią się m.in. Slayer, Massive Attack, Iggy Pop, Faith No More, The Exploited, Good Charlotte czy Skinny Puppy. Natomiast najbardziej obiecująco jawią się sceny rockowe i alternatywne, na nich bowiem zapowiadają swoje występy następujące zespoły: Turbonegro, The Hellacopters, UK Subs, Danko Jones, Fishbone, Gogol Bordello, Laibach, Tito & Tarantula. Miłośnikom metalu organizatorzy oferują zaś Morbid Angel, Ignite, Nightwish, Overkill, Amorphis, Napalm Death, Testament, Children of Bodom, The 69 Eyes, Sentenced i wiele innych. Festiwal oferuje znacznie więcej atrakcji, których nie uda nam się tu wymienić, dlatego pozostaje nam zaprosić Was zarówno do Budapesztu, jak i na stronę organizatorów: www.szigetfestival.com tym bardziej, że każdy nowy dzień przynosi informacje o kolejnych artystach dołączających do listy występujących na festiwalu.

Tattoo Fest!! Jeśli masz problemy ze znalezieniem magazynu, mamy dla Ciebie dwie opcje do wyboru:

1.

Prenumerata: • Koszt jednego magazynu to 13 zł • Za 78 zł dostajesz 6 numerów + 1 w prezencie • Istnieje możliwość zakupu archiwalnych numerów • Po wpłacie na konto przesyłka na terenie kraju gratis • Przy przesyłce pobraniowej i zagranicznej doliczamy jej koszty Bez awizo w Twojej skrzynce pocztowej!! Zamówienia: 12 429 14 52 502 045 009 tattoofest@gmail.com Wpłata: Przekazem pocztowym na adres: FHU Koalicja ul. Szpitalna 20-22/s4 31-024 Kraków Przelewem na konto: Radosław Błaszczyński 02 1540 1115 2064 6060 0446 0001 Dopisz od którego numeru zamawiasz prenumeratę. Jeśli chcesz otrzymać fakturę, koniecznie poinformuj nas o tym w trakcie zamówienia.

2. Magazyn można

także kupić w formie elektronicznej na naszej stronie www.tattoofest.eu • Koszt jednego wydania to 10 zł • Do wyboru masz kilka opcji płatności • Do przeglądania stron potrzebny jest Acrobat Reader • PDF’y magazynu nie nadają się do druku Tę opcję szczególnie polecamy osobom przebywającym za granicą

TATTOOFEST 7


TATTOOFEST 8

fot. micha ltokarczuk. com

altokarczuk.co

m

ka l, fot. michalto

ich Marcus, fot.m

Pornstar,

Victor Portuga

rczuk.com

Fot. tommysuperstar.com


Historia

„Festiwal Rekordów”, ależ to brzydko brzmi… A jednak warto podkreślić, że była to naprawdę wyjątkowa impreza. Nie perfekcyjna, nie najlepsza na świecie, nie bezbłędna i taka, której należy chylić czoła, bo do takiej brakuje nam jeszcze lat świetlnych, hektolitrów wylanego potu, zrozumienia ludzi oraz doświadczenia. Był to jednak festiwal, na którym zgromadziło się wiele topowych nazwisk ze świata tatuażu i przybyło mnóstwo osób odwiedzających. Znawcy tatuażu dostrzegli kolejny progres w poziomie prezentowanych prac, zorganizowane zostało największe z dotychczasowych TattooBattle, a nade wszystko zostało zaakceptowane nowe, przestronne, wygodne i perspektywiczne miejsce!

płynącymi z zagranicy. Wpływ na to miało kilka aspektów. Po pierwsze i chyba najważniejsze, szerokim echem rozeszła się sława atmosfery panującej na Tattofeście (to WASZA zasługa). Po drugie, o panującym klimacie i poziomie artystycznym wszem i wobec rozpowiadali nasi tatuatorzy mający kontakty z zagranicznymi artystami, byli to przede wszystkim Andrzej Leńczuk, Sebastian „Junior”, Paweł z 3rdEYE, Tofi, Daveee, Muras, Waldi i Osa, Gosia z „Evil…” z Londynu. Szacunek! Nie zapominali również o nas artyści uczestniczący w Tattoofestach jak Apocalypse Tattoo, Triple X, Victor Portugal, Fadi, Bloody Blue i będąc na festiwalach tatuażu szeptali pozytywne opinie innym artystom z Zachodu, za co z wdzięcznością dziękuję. I na koniec nasza praca, o której nieskromnie wspomnę, czyli ciągle podnoszony poziom magazynu, który trzymacie w ręku. Dzięki niemu udało nam się osiągnąć dwie rzeczy: złapać mnóstwo kontaktów, oraz sprawić, że polscy artyści i polska scena tatuażu przestaje być

anonimowa. Poza tym, na pewno na poziom Tattoofestu ma wpływ odwiedzenie przez nas w ciągu ostatnich czterech lat kilkudziesięciu podobnych imprez, w tym aż szesnastu tylko w 2008r. To musiało przynieść efekt!

Miejsce

Centrum Targowe „Chemobudowa” było już przez nas upatrzone od dawna, niemal od pierwszej edycji. Wtedy jeszcze przerażało 2700m² powierzchni, białe ściany i teren na zewnątrz. Jednocześnie pociągało nas te 2700m² powierzchni, białe ściany i teren na zewnątrz. Człowiekowi nigdy nie dogodzisz. Do tego wszystkiego niebotycznie większe koszty organizacji, które mogły nas po prostu dobić… Autodestrukcja kazała nam działać… i zrobiliśmy to. Po rozplanowaniu boksów okazało się, że musimy znaleźć około 120 chętnych na stoiska o wymiarach 3m na 2m. Wow… To prawie dwa razy tyle co w „Rotundzie”, gdzie w ostatnim roku większość stanowisk miało wymiar 2m na 2m. Uświadomiło nam to, że mamy zrobić konwencję o rozmiarach, jakich jeszcze w Polsce nie było!

Jeff, fot. michaltokarczuk.com

J

t. mic awor, fo

o michalt Fat, fot.

haltoka

karczu

k.com

rczuk.c

om

Odbyła się już czwarta edycja Tattoofestu. Od początku mówiłem, że dajemy sobie trzy lata na to, by zdobyć doświadczenie i zrobić konwencję z prawdziwego zdarzenia. Trzy lata w poprzednim miejscu, które będziemy zapewne jeszcze długo i miło wspominać, czyli krakowskim klubie studenckim „Rotunda”, nauczyło nas, że do sukcesu dąży się małymi krokami. Zaczynaliśmy od 30-tu, polskich artystów, by już rok później było ich ponad 40-tu, w tym kilku gości zagranicznych, a skończyliśmy w poprzednim roku dosłownie upychając w salach „Rotundy” około 70-ciu wystawców! To był kres możliwości tego miejsca i chcąc się dalej rozwijać, musieliśmy znaleźć nowe. Wiązało się to również ze wzmożonymi sygnałami zainteresowania naszą rodzimą imprezą

Raga w akcji, fot. michaltokarczuk.com

Wstęp

karczuk.com

, fot. michalto

Sid Siamese1

TATTOOFEST 9


TATTOOFEST 10 ek lewej): Sław Jurorzy (od nior Dagmara, Ju

zuk.com

michaltokarc

, Ania,

Volker, fot.

fot. tom Pit mysupe rstar.co i, m

Pavel Angel, fot. michal tokarczuk.com

Paweł, fot. michaltokarczuk.com

Izazella przepytuje Eda, fot. michaltokarczuk.com

, Simon Erl ltokarczuk.com fot. micha

fot. Łukasz Jaszak

Fot.michalto

karczuk.com


towarzystwie się znajduję. Dlatego teraz w telegraficznym skrócie Wam przypomnę: Victor Portugal, król mroku i biomechaniki. Każdy kto choć trochę „siedzi” w tatuażu zna tą postać. Być może już wkrótce zamieszka on w Polsce. Jack Ribeiro z Francji, słynący ze specyficznych, czarno szarych, zdeformowanych twarzy. Buena Vista Tattoo Club, jedna z najsympatyczniejszych par tatuatorskich jakie poznałem. Wnieśli tak wiele świeżości do świata tatuażu i ukształtowali własny, niepowtarzalny styl, że ich obecność musiała wzbudzić wielkie zainteresowanie. Włoch Afferni Andrea, specjalizujący się w tatuażu realistycznym, promujący własną technikę wykonywania tego typu prac. Następnie belgijskie Boucherie Moderne, czyli Jeff i Kostek. Ekstremalnie nieprzewidywalni i nietuzinkowi artyści. Ich tatuaże to geometria i piksele w połączeniu z wizjonerstwem i niesamowitą wyobraźnią. To wszytsko składa się na wyjątkowy i specyficzny efekt. Sid Siamese1, czterdziestoośmioletni Tajlandczyk, czołowy tatuator w Europie specjalizujący się we wschodnim stylu. Jego motto życiowe brzmi: „Kocham swoją kobietę, kocham moje dziecko i kocham moją maszynkę do tatuażu”. Na maksa wesoły i kolorowy Ed Perdomo z Kolumbii. Pracował już chyba na wszystkich kontynentach świata, a jego bajkowy styl wnosi mnóstwo radości

i luzu na tatuatorską scenę. Fadi z Egiptu, tatuujący obecnie w Szwajcarii, specjalista od „koptyjskiej” biomechaniki. W tym roku pojawił się z mamą, żoną i dziećmi. Wreszcie Pavel Angel z Moskwy, który w ostatniej chwili zdecydował się na przyjazd do Krakowa. Jego realistyczne tatuaże, w które zostały wprowadzone pęknięcia imitujące kamień czy rzeźbę, znajdują naśladowców wśród wielu tatuatorów na świecie. No i na koniec, plejada old schoolowców: Kes One, Christian, Simon Erl, Muras, czeskie First Blood, oraz Bloody Tears. Miłośników tradycyjnego tatuażu mogliśmy zaspokoić. Szkoda jedynie, że zabrakło prawdopodobnie najsympatyczniejszego brodacza świata, Chada Koeplingera, który ze względów osobistych musiał zostać w domu. Mimo to, naprawdę było w czym wybierać!!!

Konkursy

Tak, zawsze mogłoby być lepiej. Większość gości zagranicznych twierdziło, że takiego poziomu artystycznego prac już dawno nie widzieli na żadnej konwencji. Travelin’ Mick, najbardziej znany reporter ze świata tatuażu, piszący dla największych magazynów branżowych, pokusił się o stwierdzenie, że jakością prac bijemy Mediolan! U mnie pozostaje jednak pewien niedosyt. Po pierwsze, wciąż widzimy za mało prac, które zajmują większą powierzchnię

ciała tworząc kompozycję. Zobaczenie body suit (całe ciało wytatuowane przez jednego tatuatora w jednej tematyce, stylistyce,) jest w naszych realiach niczym łapanie wiatru. Pojawił się jeden model posiadający taki tatuaż, a wykonany przez Noi Siamese. To naprawdę najwyższy poziom wtajemniczenia. Po drugie, i cały czas nad tym problemem pracujemy, jak zmotywować tatuatorów do pokazywania swoich prac. Wiele znakomitych tatuaży można było zobaczyć w okolicach sceny, a nie na niej. Czasami bardzo ładne prace, może jeszcze nie zasługują w mniemaniu jury na zdobycie nagrody (zresztą jury stara się oceniać obiektywnie, a przecież też może popełnić błąd), ale warte są pokazania! Fajnie, jeżeli ważniejszy od zdobycia nagrody był sam fakt prezentacji wielu dobrych i bardzo dobrych tatuaży. Nie mówię tutaj o każdym tatuażu, bo samokrytyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła… Dla mnie, w konkursach w tym roku naprawdę zaiskrzyło. Wielkim pozytywem było to, że w sobotę nagrody zdobyli młodzi, polscy tatuatorzy: Kosa, Myśków i Tofi. To nam daje wielkie nadzieje na przyszłość, tym bardziej, że widać było wśród innych prac również powiew świeżości i polskiej ambicji. Drugi dzień to prawdziwa rewolucja! Trzecie miejsce przyznano ex aequo dwóm pracom. Autorem jednej był Victor Portugal, drugiej Zhivko. Drugie miejsce zajął Bartosz Panas z warszawskiego

ek Ania zy: Ola, Rad

To dla nas zawsze priorytet. Na większości światowych festiwali na pierwszym miejscu zawsze stawiani są goście odwiedzający i kupujący bilety. To tak jakby wejść do muzeum i oceniać wystawę po frekwencji i obecnych VIP-ach, a na drugi plan spychać prezentowane dzieła sztuki i artystów. Inaczej jest u nas. Cały czas staramy się wsłuchiwać przede wszystkim w oczekiwania tatuatorów. Zaowocowało to tym, iż po raz czwarty przyjechała do Krakowa śmietanka naszej sceny tatuażu. Pojawili się przedstawiciele wszystkich pokoleń, osoby aktywnie działające, odwiedzające inne konwencje jak i takie, które pracują w zaciszu własnego studia. Osobiście cieszy mnie bardzo fakt, że udało nam się w ciągu ostatniego roku dostrzec kilku młodych, zdolnych, ambitnych i umożliwić im pokazanie się na Tattoofeście. W tym doborowym towarzystwie zabrakło jedynie studia Gonzo ze Szczecina. Po rozmowie z Leszkiem uważamy, że są w pełni usprawiedliwieni, a swoją obecność w przyszłości oczywiście potwierdzają. Pozdrawiamy! Co do gości zagranicznych. Ufff… Jestem przerażony! Co zrobić, by w przyszłym roku znowu pojawiła się taka ilość tatuatorów z najwyższej półki? Z mojego doświadczenia wiem, że często będąc na konwencjach nawet nie zdaję sobie do końca sprawy w jakim

Organizator

Artyści

fot.michaltoka

, fot.michaltokarczuk.com fot.michaltokarczuk.co

m

rczuk.com

TATTOOFEST 11


Program

m

zuk.com

rzecz, jaką trzeba znaleźć, to czas by na chwilę się przed nimi zatrzymać, oglądnąć, pomyśleć. Druga wystawa to fotografie Tomka Sikory, najbardziej znanego na świecie Polaka w branży fotografii reportażowo-reklamowej. Zasłynął kampaniami reklamowymi dla takich firm jak: Giorgio Armani, Levis, Wyborowa, Singapore Airlines i sieci hoteli Sheraton. Nie można zapomnieć, że zaczynał od Skórimpexu i kalendarza dla FSO! Ale Tomek Sikora to przede wszystkim bezpośredni i potrafiący wtopić się w otoczenie reporter i portrecista. Tak narodziła się, między innymi, seria zdjęć „Projekt Second Skin”, które pokazują wytatuowanych ludzi. A pokazują ich w bardzo wyjątkowy i elektryzujący sposób. Cały jednak program konwencji miał opierać się na trzech wydarzeniach. Po pierwsze Bobo’s Loco Carneval, o których możecie przeczytać o wiele więcej na innych stronach tego numeru. „Krwawe show w Krakowie”, jak zatytułował foto relację z ich występów jeden z największy polskich portali internetowych, ogląda się z uśmiechem na twarzy. Od siebie dodam jedynie, że tak wielkich i pozytywnych ludzi nie spotkałem wielu

w swoim życiu. W to co robią angażują się na 100% i przede wszystkim, chociaż ich zajęcie może dla niektórych wydawać się ekstremalne, bawią się przy tym i starają się bawić innych. Bez ideologii. Bez komercji. Bez przesady. Drugie z ważnych wydarzeń konwencji to „Tattoo Battle”. Ta nazwa nie do końca odpowiada temu, co tak naprawdę zrobiliśmy już drugi rok z rzędu. Jak możecie przeczytać na naszej stronie internetowej „to bardzo popularny rodzaj tatuatorskiej fuzji artystycznej, głównie spotykanej w Stanach Zjednoczonych. Zasady „bitwy” są proste: jeden model, dwie różne części ciała, dwóch tatuatorów i jeden temat przewodni. Jest określony czas na wykonanie tatuażu, po czym efekt końcowy oceniany jest przez publiczność”. Dla nas nie jest ważne, który tatuaż jest lepszy, ale to żeby zorganizować coś, co zintegruje tatuatorów, zmusi ich do współpracy i kooperacji. Marzą nam się w przyszłości różnego rodzaju fuzje. W tym roku ciekawym eksperymentem było malowanie przez artystów figurek vinylowych. Cała akcja została zainspirowana przez Daveee’go. Tego typu projekty przyciągają uwagę odwiedzających konwencję ludzi i pokazują wspólne, dla

Fot. michaltokarczuk.com

Fot. michaltoka

Fot. michaltokarczuk.co

Fot. michaltokarc

Fot. michaltokarc

zuk.com

Co można wymyślić w programie konwencji tatuażu? Otóż można wymyślić wiele! Sporty ekstremalne, koncerty, zlot motocyklowy lub oldsmobilowy, prelekcje, wystawy, przedstawienia, pokazy

kulturowe… i tak mógłbym jeszcze długo. Niestety, wszystko weryfikuje życie i tak prozaiczne rzeczy jak kasa czy ludzie, którzy podejmą się konkretnych działań i na koniec tego przypilnują. Powołując się ponownie na opinie gości, którzy bywają na zagranicznych festiwalach i tak zaskoczyło ich to, że działo się tak wiele. Ale Polacy są bardziej wymagający i tutaj pozostał pewien niedosyt. Chcielibyśmy w przyszłości organizować wiele różnorakich, satelitarnych atrakcji, niekoniecznie związanych z samym tatuażem. Ale… na razie opowiem, co się wydarzyło i co udało nam się zorganizować. Mieliśmy zatem dwie wystawy. Pierwsza przyjechała z Wiednia i były to obrazy olejne Waldiego i Osy, kubistyczne i mocno charakterystyczne płótna. Ich kolorystyka i faktura wciąga, poszerza wyobraźnię, daje do myślenia. Jedyna

rczuk.com

studia Gulestus, niesamowicie w ostatnim czasie rozwijający się, kolejny, polski młody artysta. Pierwsze miejsce dla Volkera z Buena Vista Tattoo Club! Wow! Patrząc na te nazwiska i prace, a także na tyle świetnych tatuaży, które nie mogły zostać ocenione serce organizatora bije mocniej, a nieprzespane noce odchodzą w zapomnienie…

yl, Tatuatorzy kochają vin fot. Łukasz Jaszak

TATTOOFEST 12


Czym różni się konwencja krakowska od tak wielu innych, organizowanych na świecie? Atmosferą. Kiedy jeszcze organizowaliśmy ją w „Rotundzie”, w klubowym klimacie, wiele osób mówiło, że panuje na niej atmosfera koncertu. Dla mnie, było to duże spotkanie towarzyskie ludzi, których łączy wspólna pasja. Na każdym kroku widać było rozmawiających ludzi, wymieniających poglądy i doświadczenia. Gołym okiem można było zaobserwować nowo nawiązane znajomości. Zmiana miejsca na halę targową budziła w nas obawy. Czy z miłego i klimatycznego mitingu nie znajdziemy się w „supermarkecie”? Jak to w naturze bywa, zawsze musi

być równowaga. Straconą atmosferę „Rotundy”, zastąpiła możliwość swobodnego posiedzenia przed halą przy piwku i grillu, charakterystyczny ścisk i chaos został zamieniony na przestrzeń i swobodę, stracony dobry dojazd komunikacją miejską wynagrodził wielki parking, na którym swobodnie można było zaparkować auto. Widziałem wiele osób, które co roku odwiedzają nasz festiwal i to oni przenieśli atmosferę ze starego miejsca do nowego, a atrakcyjność nowej lokalizacji może poprawić jedynie frekwencja. W tym roku zanotowaliśmy kolejny wzrost ilości osób odwiedzających. Przez dwa dni przewinęło się około 3500 osób, jednak przy tak dużym obiekcie potrzebujemy

ich około 6000. Nie od razu Kraków zbudowano i postaramy się z roku na rok nad tym pracować. Tak na marginesie. Już w piątek poprzedzający konwencję spałem spokojnie, bowiem tego wieczora zaprosiliśmy wystawców do jednej z tysiąca knajp Starego Miasta. Wszedłem tam kiedy

Kalejdoskop”, Spektakl „Sceny arczuk.com ok alt fot.mich

Atmosfera

Fot. michaltoka

rczuk.com

nas bardzo ważne, działanie. Po prostu TattooFest Family! Trzecią, dużą atrakcją było niedzielne przedstawienie teatru ulicznego „Scena Kalejdoskop” i ich widowisko „Serce Don Juana”. Dla nas był to duży eksperyment. Po pierwsze, coś kompletnie niezwiązanego z tatuażem. Po drugie, spektakl na szczudłach i w plenerze. Po trzecie: o co chodzi? Jakby kogoś interesowało to odpowiem. Chcielibyśmy, aby Tattoofest w przyszłości nie ograniczał się jedynie do promowania tatuażu, ale żeby ten tatuaż maksymalnie zbliżał do szeroko pojętej sztuki. Według mnie, najbliżej jest nam obecnie do sztuki ulicznej, stąd w magazynie wiele artykułów związanych z tym tematem. Systematycznie staramy się Was i nas z nim oswajać. Wracając do samego przedstawienia, to moim zdaniem, eksperyment się udał!!! Wiele osób obejrzało spektakl od początku do końca i „Scenie Kalejdoskop” dostały się brawa. Wytatuowani są przecież wrażliwi na każdy rodzaj sztuki. Prawda?

Fot. michaltoka

rczuk.com

Fot. michaltokarczuk.co

m

Fot. michaltokarczuk.co

Fot. michaltoka

rczuk.com

m

TATTOOFEST 13


Rokowania

Bezpośrednia przestrzeń wokół hali jest także dla nas wielkim wyzwaniem. Chcemy i musimy ją zagospodarować. Z roku na rok będziemy starać się, by ją uatrakcyjniać i wykorzystywać na jakieś działania. Może to będą koncerty, może projekty artystyczne, może prezentacje związane ze sportami ekstremalnymi, a może wszystko na raz. Ten plan jest długofalowy i nie obiecujemy, że już za rok będziecie uczestnikami wielkiego festiwalu sztuki niezależnej, ale jest to na pewno coś, do czego będziemy dążyli małymi krokami. Sama hala i to, co tam się dzieje także wymaga korekty. Fantastyczną rzeczą są warunki w jakich przyszło współpracować tatuatorom i ich klientom. To powinno zachęcać i jednych i drugich do tatuowania. Poziom tatuatorów, jak już na wstępie napisałem, postaramy się utrzymać przynajmniej na poziomie tegorocznym. Będziemy pracowali raczej nad jakością, a nie ilością. Tattoofest w Krakowie raczej nigdy nie przerodzi się w imprezę na kilkuset tatuatorów, nawet jeżeli zrodziłaby się w przyszłości taka możliwość. Ważniejsze dla nas jest to, żeby ludzie, którzy przyjeżdżają dobrze się ze sobą czuli, tworzyli TattooFest Family, ck, Sana i Travelin’ Mi ak fot. Łukasz Jasz

Akceptacja nowego miejsca daje nam wielkie pole do dalszego rozwoju i nadzieję na pozostanie w nim przez wiele lat. W przyszłości, w planach zagospodarowania przestrzennego Krakowa, okolica „Chemobudowy” ma być jednym z najbardziej zmienionych miejsc. To tam mają powstać hotele, biurowce i apartamentowce. W pobliżu ma przebiegać linia szybkiego tramwaju, dzięki któremu z Dworca PKP będzie można dostać się na konwencję w kilka minut. Kilkanaście minut spacerem i będziecie mogli znaleźć się w nowopowstającym miejscu, a mianowicie Muzeum Sztuki Współczesnej na terenie byłej „Fabryki Schindlera”. Już w tym roku, poniekąd wykorzystaliśmy lokację pozwalającą na dojście pieszo na krakowski Kazimierz. W sobotę o 24:00 zjawiło się w tym artystycznym zakątku wielu uczestników festiwalu. Zajadaliśmy się słynnymi zapiekankami, a potem wtopiliśmy się w wyjątkowe i niepowtarzalne kluby i puby Placu Nowego. Zostaliśmy przyjęci bardzo łaskawie i mamy nadzieję, że ta okolica stanie się stałym miejscem spotkań Tattoofestowiczów.

Fot. mich

altokarcz

uk.com

TattooFest Skate Jam, fot. michaltokarczuk.com

Fot. tommysupe

rstar.com

już większość osób była na miejscu i popijała piwo. To był taki piękny widok! Cały lokal wrzał od rozmów, wszędzie wytatuowani ludzie, różne języki, narodowości, nasze gwiazdy. Obsługa oszalała, nie wyrabiała się z donoszeniem trunków, a mnie nie znikał uśmiech z twarzy. To co działo się tamtego wieczora to dla mnie cel wszystkiego, co robimy w tatuażu. Osiągnięcie takiej pozbawionej zawiści, fałszywości i zakłamania atmosfery jest kwintesencją idei działania TF!

TATTOOFEST 14

TattooFest TV Team - Natasha de Viant i Diva Izazella z Sidem

a przyjazdu do Krakowa nie traktowali jako kolejnego wyjazdu do pracy, a raczej jako rodzinne spotkanie ze wspólnym malowaniem. Potrzebna będzie też sama aranżacja miejsca. Mamy już kilka pomysłów na to, żeby w hali zrobiło się przytulniej. Również na jakość tego, co dzieje się na scenie będziemy bardziej zwracali uwagę. Nikt, kto pojawi się na naszej imprezie, nie ma prawa się nudzić lub źle czuć, ma prawo jedynie żałować, że do następnej edycji, trzeba czekać cały rok, i że Tattoofest trwa tylko dwa dni.

Podsumowanie

Ciężko jest pisać o czymś, co samemu się zorganizowało i w dodatku umieszczać taki tekst we własnej gazecie. Mam nadzieję, że zrobiłem to w miarę obiektywnie. To na pewno nie była idealna konwencja, szczyt naszych aspiracji, a nawet możliwości. Wiele widzieliśmy niedociągnięć i słabych punktów. Postaramy się wyciągnąć kolejne wnioski i zrobimy wszystko, by każda następna impreza była jeszcze lepsza. No cóż… Na koniec pozostaje mi bardzo podziękować wszystkim tym, którzy nam pomagali i wspierali. Nie podejmę się wymieniać wszystkich, komu składam te podziękowania, bo tych osób było naprawdę wiele. Za Waszą pracę, za czas i poświęcenie należy się wielki szacunek. Dziękuję również wszystkim tym, którzy pojawili się na festiwalu, zarówno wystawcom jak i miłośnikom tatuażu, a wszystkim malkontentom i internetowym napinaczom macham z politowaniem ręką. Do zobaczenia w takim razie za rok! Pozdrawiam Radek Ps. Za jaki rok? 5-6 września widzimy się w Warszawie. Trzymajcie za nas kciuki, bo lekko nie będzie…



TATTOOFEST 16

Tofi, Ink - Ognito, Rybnik

Noi Siamese, 1969 Tattoo, Norwegia, I Tatuaż Kolorowy Duży

Tatua ż Kol orowy Duży


Broda, Black Star, Warszawa

Broda, Black Star, Warszawa, II Tatuaż Kolorowy Duży

Tofi, Ink - Ognito, Rybnik, III Tatuaż Kolorowy Duży

TATTOOFEST 17


Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza, I Tatuaż Czarno Szary Mały

Fot. Łukasz Jaszak

Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza, II Tatuaż Czarno Szary Mały

no ar Cz Mały ż ua ry Tat Sza

TATTOOFEST 18 Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza


Sławek, Black Dragon, Bydgoszcz

Petri Paronen, Pete’s Tattoo, Finlandia

Petri Paronen, Pete’s Tattoo, Finlandia

Anabi, Anabi - Tattoo, Szczecin

Arek, Jokers Tattoo, Ostrów Wielkopolski

Maciek, Prykas Tattoo, Rybnik

TATTOOFEST 19


TF 20

Mariusz R, III Tatuaż Kolorowy Mały, Białystok

Łukasz, Lucky Tattoo, Tychy

Fot. Łukasz Jaszak

Fot. Łukasz Jaszak

Bartek, Jokers Tattoo, Ostrów Wielkopolski, II Tatuaż Kolorowy Mały

Damian, Ultra Tattoo, Wrocław, I Tatuaż Kolorowy Mały

Tatu Kolo aż row y Ma ły


Arek, Jokers Tattoo, Ostrów Wielkopolski

Magda, Azazel, Milanówek

Marzan, Sauron Tattoo, Ruda Śląska

Levi, Evil From The Needle, Anglia

TATTOOFEST 21

Arek, Jokers Tattoo, Ostrów Wielkopolski

Damian, Ultra Tattoo, Wrocław

Fot. Łukasz Jaszak


TATTOOFEST 22

Tatuaż Czar no Szary Duży

Noi Siamese, 1969, Norwegia, I Tatuaż Czarno Szary Duży Fot. Łukasz Jaszak


Damian, Ultra Tattoo, Wrocław

Prykas, Prykas Tattoo, Rybnik

TATTOOFEST 23

Sebastian, Gonzo, II Tatuaż Czarno Szary Duży

Anabi, Anabi - Tattoo, Szczecin, III Tatuaż Czarno Szary Duży


Krzysiek, Azazek, Milanówek

Tat Czarno Szary D uaż uży

Fot. michaltokarczuk.com

Tofi, Ink - Ognito, Rybnik

Real Tatua ż isty czny

Tofi, Ink - Ognito, Rybnik

TATTOOFEST 24


Tofi, Ink - Ognito, Rybnik, I Tatuaナシ Realistyczny

Anabi, Anabi - Tattoo, Szczecin, II Tatuaナシ Realistyczny

Fot. ナ「kasz Jaszak

Fot. ナ「kasz Jaszak

TATTOOFEST 25


TATTOOFEST 26

Damska

Łukasz, Lucky Tattoo, Tychy, III Kompozycja Damska

Kompozycja

Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza, II Kompozycja Damska

Tofi, Ink - Ognito, Rybnik, I Kompozycja Damska


TATTOOFEST 27

Prykas, Prykas Tattoo, Rybnik

Agnieszka, Tattoo Tatu, Kraków

Sławek Myśków, Viking, Zielona Góra

Prykas, Prykas Tattoo, Rybnik


TATTOOFEST 28

Leszek, Bloody Tears, Warszawa

Andrzej, Krokodyl, Koszalin

Fot. ナ「kasz Jaszak

Tofi, Ink - Ognito, Rybnik, I Kompozycja Duナシa

Leszek, Bloody Tears, Warszawa


TATTOOFEST 29

Kompo zycja Duża

Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza, II Kompozycja Duża

Bartek, Bart Tattoo, Szcecin, III Kompozycja Duża


TATTOOFEST 30

Fot. Łukasz Jaszak

Prykas, Prykas Tattoo, III Tatuaż Autorski

Tatuaż Autorsk i Marcin, Alien, Dąbrowa Górnicza, I Tatuaż Autorski

Fot. Łukasz Jaszak


ナ「kasz, Lucky Tattoo, Tychy

Tofi, Ink Ognito, Rybnik

Broda, Black Star, Warszawa, II Tatuaナシ Autorski

Tatu aナシ Aut orsk i

TATTOOFEST 31


Tofi, Ink – Ognito, III Tatuaż Pierwszego Dnia Festiwalu

TATTOOFEST 32

Tatuaż P Dnia Fes ierwszego tiwalu

Kosa, Artline, Rybnik, I Tatuaż Pierwszego Dnia Festiwalu

Sławek Mysków, Viking, Zielona Góra, III Tatuaż Pierwszego Dnia Festiwalu


Sven, SW-Design, Niemcy

Piotr, Evil Tattoo, Kalisz

Petri Paronen, Pete’s Tattoo, Finlandia

Ed Perdomo, Kolumbia/Szwecja

TATTOOFEST 33

Jawor, Jawor Art, Opole

Łukasz, Lucky Tattoo, Tychy

Damian, Ultra Tattoo, Wrocław


TATTOOFEST 34

Gepas, Gepas Tattoo, Tomaszów Mazowiecki

David, X Art Tattoo, Grecja

Batosz Panas, Gulestus, Warszawa, II Tatuaż Drugiego Dnia Festiwalu

Volko, Buena Vista Tattoo Club, I Tatuaż Drugiego Dnia Festiwalu

Rogal, Jazz Tattoo, Poznań

Tatuaż Drugiego Dnia Festiwalu


TATTOOFEST 35

Afferni Andrea, Włochy

Kosa, Artline, Rybnik

Krzysiek, Azazel, Milanówek

Piotr, Evil Tattoo, Kalisz

Victor Portugal, Hiszpania, III Tatuaż Drugiego Dnia Festiwalu

Zhivko, Bloody Blue Tattoo, Czechy, III Tatuaż Drugiego Dnia Festiwalu


TATTOOFEST 36



TATTOOFEST 38

fot. ナ「kasz Jaszak

fot. www.michaltokarczuk.com Od lewej: Mike, Jani, Joni vel. Tapaturma


fot. www.michaltokarczuk.com

fot. www.michaltokarczuk.com fot. www.michaltokarczuk.com

fot. www.michaltokarczuk.com

fot. www.michaltokarczuk.com

Mieliście okazję oglądać ich show na Tattoofeście 2008. Zachęceni entuzjastycznym odbiorem, ze strony zarówno publiczności jak i samych zainteresowanych, postanowiliśmy zaserwować Wam tą wybuchową mieszankę osobowości po raz kolejny podczas Tattoofestu 2009, w trakcie którego ich występ był jedną z atrakcji. No właśnie, skoro jesteśmy przy sylwetkach członków ekipy, poznajmy owych dżentelmenów bliżej. Ich historię, zainteresowania i życie prywatne postanowiliśmy ujawnić Wam w tym wywiadzie.

fot. www.michaltokarczuk.com

fot. www.michaltokarczuk.com

TATTOOFEST 39


Mike: Z początku, jeszcze przed utworzeniem pierwszej grupy występowaliśmy z Kinky Club. Wydaje mi się, że to były właśnie czasy kiedy u mnie zrodził się pomysł utworzenia lub dołączenia do grupy robiącej pokazy tego typu. Tapaturma: Bobo’s Loco Carneval rozpoczęło działalność po tym, jak wcześniejsze projekty, w których braliśmy udział, rozpadły się. Mike i ja wiedzieliśmy, że chcemy kontynuować to razem, ale potrzebowaliśmy jeszcze jednej zaangażowanej osoby, która chciałaby to robić razem z nami. Jani wcześniej robił zdjęcia podczas naszych pokazów. W tym czasie zaproponował kilka świetnych pomysłów i przede wszystkim przejawiał chęci, więc wybranie go na członka numer trzy było czystą formalnością. Jani: Chłopcy spytali mnie, czy jestem zainteresowany współtworzeniem nowej grupy, bardziej „cyrkowej”. Zgodziłem się. Jesteśmy BLC! Bam: Od jak dawna występujecie i w jakich krajach zdarzyło wam się być do tej pory? Tapaturma: Od jakiś czterech, pięciu lat pracuję z chłopakami, lecz ogólnie już od jakiś dziesięciu występuję w pokazach typu sideshow. Z Bobo’s Loco zjeździliśmy całą Finlandię, Estonię, Szwecję, teraz przyszedł czas na Polskę. Jeździmy w każde miejsce, gdzie tylko ludzie chcą nas oglądać!

TATTOOFEST 40

Bam: Zdarza wam się odnosić jakieś poważniejsze urazy, poza typowymi ranami po suspension, igłach, etc.? Czy kiedykolwiek któremuś z was stało się coś poważnego? Tapaturma: Mój nickname to Tapaturma, co w języku fińskim oznacza „wypadek”. Póki co, odpukać, nie zdarzyły mi się żadne poważniejsze urazy i chciałbym, żeby dużo się w tej materii nie pozmieniało. Mike: Jakieś standardowe rany cięte i siniaki, ale jak dotąd wszystko idzie profesjonalnie. Jani: Kiedyś podczas pokazu, przy wykonywaniu suspension za kolana troszkę rozerwała mi się rana, ale to w sumie nic wielkiego. Poza tym chyba zupełnie nic, na szczęście! Tapaturma: Zabawne, że podczas pokazów nie stało mi się nic, podczas gdy, prywatnie zdarzyło mi się złamać obie kostki, oba kolana, złamać z przemieszczeniem lewy bark, szczękę, dwa razy złamać nos, parę żeber, kilka palców… Prawie wszystkie moje zęby przednie są plastikowe. Doznałem kilka razy wstrząśnienia mózgu, byłem szyty i składany do kupy tyle razy, że już nie pamiętam wszystkich zdarzeń. Dlatego mam ksywkę jaką mam! :D Bam: Macie jakieś specjalne sposoby zregenerowania się po pokazie? Mike: Lubię się zrelaksować, spędzić trochę czasu z moją żoną, wyjść z psem i posłuchać metalu. Jani: Po prysznicu słucham muzyki, tu mamy z Mike’iem podobny gust. Lubię czytać książki, no i oczywiście spędzać czas z moją dziewczyną, wkrótce żoną, i naszymi psami. Tapaturma: Gorący prysznic, opatrywanie ran i jedzenie. Potem ze dwa piwka i spanie. Bam: Ból. Jak radzicie sobie z nim na scenie?

fot. Nikita

Bam: Skąd w ogóle wziął się pomysł utworzenia grupy sideshow? Jak wyglądały początki?

Mike: Ja również już od dekady daję pokazy. Bardzo chciałbym odwiedzić Japonię, ale w sumie oni mają już wystarczająco dużo własnych zwariowanych grup, haha! Jani: Ja jestem juniorem… występuję od pięciu lat. Bardzo cieszą mnie te dwie wizyty w Polsce. Mimo, że jak już mówił Joni, zwiedziliśmy parę krajów.

fot. Nikita

Bam: Hej panowie. Gdzie się poznaliście? Mike: Joni i ja poznaliśmy się lata temu, jeszcze w podstawówce. Tapaturma: Dokładnie tak. Z Mike’iem znamy sie od dziecka. Chodziliśmy do tych samych szkół, dorastaliśmy na tych samych osiedlach. Nawet w wojsku oddelegowano nas w to samo miejsce! Z Janim poznaliśmy się jakieś dziesięć lat temu i od tego czasu jesteśmy jak bracia. Jani: Jak już chłopaki wspomnieli, poznaliśmy się przez wspólnych znajomych i od dziesięciu lat jesteśmy nierozłączni.

Mike: Po pierwsze, dla bezpieczeństwa trzeba myśleć, co się robi i wykonywać to dokładnie tak jak trzeba. Jani: Staram się go zablokować. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale nie jest takie trudne.

bolało, ale będziesz wiedział czego się spodziewać, możesz się przygotować i skupić myśli na czymś innym. Jani: Świadomość, że wiesz co się stanie bardzo pomaga!

Tapaturma: Uśmiecham się :D! Mam taką swoją historyjkę na temat bólu: jeżeli ktoś ci przytrzaśnie rękę drzwiami boli jak jasna cholera, jeżeli ktoś ci zmiażdży palec dwadzieścia razy, to wciąż będzie

Bam: Kolejna sztuczka której chcecie się nauczyć, to…? Tapaturma: mieczy!

Połykanie


fot. Nikita

fot. Nikita

fot. Nikita

Mike: Dla mnie kolejnym trikiem, którego chcę się nauczyć jest taki wykonywany przez mnichów, czyli rozwalanie stalowej płyty głową i darcie książki telefonicznej gołymi rękami. Jani: Chciałbym umieć połykać miecze i przekłuwać bezpiecznie różne części ciała. Bam: Jani, pytanie do ciebie. Jakim cudem dałeś radę wysiedzieć 16 godzinną sesję tatuowania rozłożoną na dwa dni, by później zrobić show, po którym nastąpiła 16 godzinna jazda samochodem do domu z przerwami jedynie na „siku”? Na bank jesteś robotem!

fot. Nikita

fot. Nikita

Tapaturma: W sumie wyszło, że ja prowadziłem! Trwało to 19 godzin :D. Co nie zmienia faktu, że Jani jest pieprzonym androidem!! Ale nikomu nie mów, bo cię zabijemy! Jani: Tak, Joni prowadził samochód w drodze powrotnej do domu. A wracając do pytania… Nie wiem, czy to takie dziwne. Powodem, dla którego robiliśmy ten tatuaż dwa dni pod rząd było to, że naprawdę chcieliśmy z AgRypą to skończyć. Muszę przyznać, że raczej postaram się już nie tatuować dwa dni z rzędu, nawet nie dlatego, że jest to tak bolesne, tylko po prostu dlatego, że to trochę bez sensu się tak męczyć. Wszystko polega na tym, żeby bardzo chcieć. Właściwie wszystko jest możliwe, jeżeli tylko włożysz w to całego siebie. Ludzie znoszą ból i wszelkie inne uczucia na tak różne sposoby. Zadziwiające jest to, ile ludzkie ciało jest w stanie znieść i na ile je stać.

TATTOOFEST 41


Bam: Wiem, że to pytanie cały czas się powtarza, ale wszyscy macie „normalne” zajęcia. Czym się zajmujecie na co dzień? Tapaturma: Pracuję na lotnisku Helsinki- Vantaa jako nadzorca wydawania bagażu. Mike: Jestem hydraulikiem i wciąż, od czasu do czasu, stoję na bramce w paru knajpach. Jani: Jestem projektantem graficznym… zgadlibyście? Bam: Czym interesujecie się poza sideshows? Mike: Teraz, gdy mój zespół hardcore/death metalowy (357 Soundsystem) rozpadł się, moim głównym hobby jest trójbój siłowy. Następną jesienią po raz pierwszy startuję w zawodach. Pomaga mi to też na scenie, lecz oczywiście muzyka pozostanie na jednym z głównych miejsc. Jani: Czytanie książek, łowienie ryb (w szczególności spearfishing) i fotografia. Tapaturma: Motocykle i wrestling. Bam: Można powiedzieć, że dobrze już znacie Tattoofestową publiczność. Już drugi rok z rzędu mogliśmy was oglądać na scenie. Jak tym razem się bawiliście? Jak porównalibyście obie konwencje? Mike: Było niesamowicie!!! Wiadomo, że zawsze można coś zrobić lepiej, ale naprawdę bawiliśmy się wyśmienicie. W tym roku miejsce, w którym odbywała się konwencja było naprawdę duże, widzowie mogli nas oglądać również z balkonu. Poziom

prac na konwencji też miło mnie zaskoczył. W zeszłym roku w „Rotundzie” też nam sie podobało. Może było mało miejsca i niedostatki oświetlenia dawały o sobie znać, ale atmosfera była dobra! Jani: Było super! W tym roku scena i balkon były niezaprzeczalnymi plusami, to ważne żeby widzowie mieli komfort oglądania tego, co dzieje się na scenie. „Rotunda” była ok, ale troszkę za mała. Ciężko porównać te miejsca, bo każde miało swoje dobre i złe strony. Tapaturma: Spędziliśmy ponownie niezwykle miło czas. W tym roku konwencja była większa i miejsce było genialne. Było dużo więcej miejsca, żeby się przejść i pooglądać artystów przy pracy. Już w zeszłym roku poziom prac był bardzo wysoki, w tym myślę, że poszedł jeszcze w górę. Świetna organizacja… jedna z najlepszych konwencji, na jakich byłem. Jani: Jak już powiedział Joni poziom prac był niesamowity! Tattoofest jest jedną z najlepszych konwencji, na której zdarzyło mi się być!

Jani: Dokładnie tak, w tym roku mieliśmy mało czasu. Dla mnie możliwość zobaczenia „Damy z łasiczką” była czymś wyjątkowym, ponieważ AgRypa tatuowała mi ją na nodze. Jedzenie na Kazimierzu było wyśmienite, a później jadłem najlepszego kebaba na świecie. Dziękujemy Ci bardzo Aga, za poświęcenie nam tyle czasu i pokazanie nam tylu fajnych miejsc!

kolejnym Tattoofeście, nawet jeśli nie będziemy robić pokazu przyjedziemy w odwiedziny na konwencję! Tapaturma: Pewnie!!! Będę w Polsce pod koniec lipca tego roku i oczywiście, za rok na konwencji! Mike: Jasna sprawa!

Bam: Planujecie jeszcze odwiedzić Polskę?

Mike: Dziękuję! Dziękuję każdemu z was. Szacunek i bądźcie zawsze sobą! Tapaturma: Dzięki za niesamowitą konwencję. Spędziliśmy tu niezwykle miły czas i poznaliśmy tylu fantastycznych ludzi. Mam nadzieję

Jani: Z pewnością! Liczę na to, że będę mógł odwiedzić Polskę ponownie jeszcze w tym roku. Jeśli nie, to na pewno pojawię się na

www.myspace.com/boboslococarneval

Bam: Przed festiwalem byliście z AgRypą na małym zwiedzaniu. Gdzie poszliście i jak było? Tapaturma: W tym roku właściwie nie mieliśmy czasu na żadne zwiedzanie, ale Aga zabrała nas do muzeum, gdzie oglądaliśmy „Damę z gronostajem” Leonarda Da Vinci. Byliśmy też w restauracji „Old Kashmir” na Kazimierzu, gdzie jedzenie było znakomite. Za rok musimy przyjechać wcześniej, żebyśmy mogli spędzić dzień czy dwa w całości na zwiedzaniu.

www.tommysuperstar

fot. Łukasz Jaszak

TATTOOFEST 42

Bam: Wielkie dzięki, było mi bardzo miło znów was zobaczyć!


fot. www.michaltokarczuk.com

Jani: Dziękuję za niesamowitą konwencję. AgRypie dziękuję za wspaniały tatuaż i pokazanie nam tylu fajnych miejsc, szczególnie za wystawę. Chciałbym podziękować ludziom z Kult Tattoo i TattooFest Family za pomoc, no i oczywiście wszystkim miłym ludziom na konwencji. Zostańcie w zgodzie z samym sobą, bądźcie sobą i wspierajcie swój freakshow!

www.tommysuperstar

niedługo was zobaczyć. Bądźcie zawsze w zgodzie z samym sobą i wspierajcie swój freakshow!

www.tommysuperstar

www.tommysuperstar

www.tommysuperstar

fot. www.michaltokarczuk.com

fot. www.michaltokarczuk.com

TATTOOFEST 43




Kes One

to postać znana od lat na niemieckiej scenie tatuatorskiej. Kes jest uniwersalnym artystą posiadającym doskonałe umiejętności techniczne. Jego ulubionym stylem, dzięki któremu jest kojarzony, jest neotraditional. Przez lata był również zaangażowany w scenę graffiti, można podejrzewać, że dzięki temu nikt nie robi takich „pisanek” jak on. Bardzo skromny i wesoły człowiek… i zdecydowanie nie gaduła. Bam: Twój pseudonim to KES One. Jak powstał? Kes: Moje ksywka pochodzi z dawnych czasów, kiedy to zaczynałem swoją przygodę z graffiti. W 1987 miałem 14 lat, ale czułem się jakbym miał 19. Pierwszy pseudonim, który sobie wymyśliłem to Sek-t (od nazwy szampana), później usunąłem z niego „t” i odwróciłem litery, zostało kes, Kes One. Bam: „Immer Und Ewig” to studio, w którym pracujecie z Christianem. Jak wygląda praca u was i jacy są klienci, którzy odwiedzają studio? Kes: Nasze studio znajduje się przy małej, cichej uliczce (bardzo fajna sprawa gdy lubisz się skupić podczas tatuowania). Większość klientów przychodzi z pomysłami, a my rysujemy. Tak powstają wszystkie prace. U nas w studio nie ma flashy czy niczego w tym rodzaju, jesteśmy w 100% customowym studiem. Lokal jest mały, jeśli masz słaby wzrok możesz go nie zauważyć idąc ulicą, haha. Bardzo mile widziani są

TATTOOFEST 46


gościnnie odwiedzający nas artyści, mamy dla nich przewidziane trzecie stanowisko. Klienci, przychodzący do studia znają nasze prace lub tatuaże gości pracujących u nas na guest spotach, więc są całkiem inteligentni hi,hi. Atmosfera pracy jest bardzo przyjemna i „domowa”, a co najważniejsze pozbawiona stresu związanego z czekaniem na klientów.

„Według mnie tatuowanie i gra ffiti nie mają zby t wiele wspólnego. To zupełnie inne tec hniki, inny styl życia, inny przekaz, aczkolwiek na scenie tat uatorskiej jest bardzo wielu art ystów graffiti, często bar dzo dobrych art ystów.”

Bam: Jak podobała ci się konwencja Tattoofest 2009? Kes: Impreza w Krakowie była niezwykle dobrze zorganizowana i ewoluowała do rangi naprawdę dobrej, międzynarodowej konwencji. Bawiłem się świetnie i poznałem wielu interesujących ludzi. Miło było tam być! Bam: Przez lata byłeś związany ze sceną graffiti. Zdarza ci się jeszcze wychodzić nocą i jak za dawnych czasów malować pociągi? Kes: Noc jest po to żeby spać. Nie mam już ani czasu, ani energii żeby wychodzić na nocne malowanie. Często jeszcze nachodzi mnie na to ochota ale zanim zdążę wyjść już czuję się senny. Dzień po dniu tatuuję i przygotowuję projekty kolejnych tatuaży, potrzebuję snu i mojej pięknej żony. Według mnie tatuowanie i graffiti nie mają zbyt wiele wspólnego. To zupełnie inne techniki, inny styl życia, inny przekaz, aczkolwiek na scenie tatuatorskiej jest bardzo wielu artystów graffiti, często bardzo dobrych artystów. Nie zmienia to faktu, że dla mnie oba te światy stanowią dość dużą odrębność. Grafficiarze znają się trochę na liternictwie, więc tatuowanie napisów powinno być dla nich łatwiejsze. Bam: Twoje obrazy wydają się ostatnio być bardziej realistyczne niż tradycyjne. Dlaczego?

TATTOOFEST 47


„Korzystanie tylko z jednego źródła pomysłów jest jak życie w pudełku. Jeśli umiem mówić wieloma językami, to z wieloma różnymi ludźmi będę w stanie się komunikować, ze sztuką jest tak samo.”

TATTOOFEST 48

Kes: Moje obrazy… Zawsze staram się próbować czegoś nowego, czegoś czego nigdy jeszcze nie widziałem. Lubię eksperymentować. Rysuję, a potem staram się to przenieść na skórę. Za każdym razem jest to taka nauka tatuowania od nowa. Nie tworzę jakiegoś nowego stylu, po prostu bardziej tłumaczę każdy nowy pomysł na swój wizualny język, gdzie czasem traditional jest dla mnie za prosty. Chcę czerpać z wielu różnych stylów, lubię je łączyć po swojemu w sposób jaki je postrzegam i rozumiem. Korzystanie tylko z jednego źródła pomysłów jest jak życie w pudełku. Jeśli umiem mówić wieloma językami, to z wieloma różnymi ludźmi będę w stanie się komunikować, ze sztuką jest tak samo.


Kes: Moja przyszłość… nie wiem. Chce być jeszcze lepszym tatuatorem, przestać pić tyle kawy (wypił przy mnie trzy mocne, czarne kawy jedną po drugiej przyp. Bam) i móc poświęcić więcej czasu żonie i córce. Bam: Masz swoich ulubionych tatuatorów, na których się wzorujesz? Kes: Owszem jest kilku, ale żadnego konkretnego nie wymienię. Chciałbym podziękować tym ludziom, którzy dali mi tyle inspiracji i wiedzy. Oni wiedzą, że kocham ich na zawsze. Dziękuję!

Bam: Wytatuowałeś komuś kiedyś coś mega zwariowanego? Jeśli tak to co to było? Kes: Tak, tribala :) Bam: W takim razie odwrotnie… masz jakąś zwariowaną pracę gdzieś na ciele? Kes: Nie noszę żadnych zwariowanych tatuaży. Każdy z nich opowiada jakąś historię, czasem zabawną, czasem smutną… więc to tyle jeżeli chodzi o moje tatuaże… Jak się znów spotkamy, opowiem ci kilka historii. Bam: W takim razie puenta. Kes: Nie pić tyle i więcej myśleć.

www.myspace.com/kesone3001 www.myspace.com/immerundewigtattooing

Bam: Jak planujesz swoją przyszłość?

TATTOOFEST 49




W

tym roku po raz drugi na krakowskiej konwencji miał miejsce „pojedynek tatuatorów”, znany jako Tattoo Battle. Udział w zabawie wzięło 16 tatuatorów i ich 8 modeli. Tematem bitwy narzuconym przez organizatorów był „FILM”, czyli pole do popisu było ogromne. Dziś pragniemy Wam zaprezentować efekty tego pojedynku. Zapytałam zarówno tatuatorów, jak i tych, którzy podłożyli się pod dwie maszynki, jak wspominają tych kilka sobotnich godzin.

Kosa

TATTOOFEST 52

Bartosz Panas

Fot. tommysuperstar.com AgRypa


Junior i Tofi

Hamdi

Fot. michaltokarczuk.com

Fot. tommysuperstar.com

Aldona, Szery Tattoo, Warszawa Vs. Levi, Evil From The Needle, Wileka Brytnania

Enrico Aldona

Kryś: Czy długo zastanawiałaś się co wytatuujesz modelowi? Aldona: Od początku kiedy zgłosiłam swój udział, byłam ukierunkowana na podejście do tematu metaforycznie, nie chciałam żeby wzór był sztampowy. W przygotowaniu miałam kilka obrazów. Wszystkie opierające się o tematykę lat trzydziestych, gdzie w filmie stawiano nacisk na emocje. Stąd pomysł przedstawienia poprzez tatuaż „niemego filmu”. Tegoroczny Tattoofest był dla naszego studia pierwszą konwencją, na której się pojawiliśmy. Pomysł wzięcia udziału w Tattoo Battle narodził się spontanicznie. Na początku oczywiście pojawiły się lekkie obawy, ale im bliżej było bitwy tym pewniej się czułam. Była to pierwsza bitwa z moim udziałem i jak sądzę nie ostatnia. Nawet to, że moja przeciwniczka zrezygnowała - o czym dowiedziałam się w ostatniej chwili przed bitwą - i musiałam zmierzyć się z Levim, nie przestraszyło mnie, a wręcz przeciwnie, dodatkowo zmobilizowało. Muszę przyznać, że dobrze się bawiłam i śmiało mogę polecić każdemu tatuatorowi udział w czymś takim. Oczywiście nie tylko w kategoriach dobrej zabawy, ale również sprawdzenia własnych możliwości. Jest to naprawdę cenne doświadczenie. Kryś: Czy moment, w którym zemdlał wasz model przeraził cię i zastanawiałaś się co będzie dalej? Aldona: Przed samym omdleniem model poinformował mnie, że zaczyna się czuć coraz słabiej, dzięki czemu mogliśmy szybko zareagować. W warunkach studyjnych, spotykamy się dosyć często z omdleniami podczas tatuowania, dlatego nie bałam się samego zdarzenia. Umieszczenie modela na leżance pozwoliło na kontynuowanie bitwy. Pojawiły się tylko obawy, czy model wytrzyma do końca i czy będę mogła kontynuować rozpoczęte dzieło… Jak się później okazało było już tylko lepiej. Do samego końca był dzielny. Kryś: A tobie Levi jak się podobało? Levi: Rok temu również byłem na waszej konwencji. Jest świetna! Dobrzy artyści, wspaniała atmosfera, bardzo pomocni organizatorzy, wszystko to sprawia, że bardzo mi się podobało! Bitwa była ekstra! Byłem bardzo zadowolony, choć następnym razem postaram się lepiej przygotować. Byłem usatysfakcjonowany z pracy, którą zrobiłem choć muszę przyznać, że druga strona była bardziej kreatywna. Niestety nie mieliśmy okazji, żeby wcześniej porozmawiać, więc zrobiliśmy dwa zupełnie inne tatuaże co nie jest złe, aczkolwiek bitwa mogłaby być bardziej przemyślana np. moglibyśmy zrobić podobne motywy, każdy po swojemu. Kryś: Jak wspominasz Tattoo Battle? Karol (model): Aldonę znałem wcześniej, bardzo podobały mi się jej prace, stąd też tak na prawdę wybrałem tą parę. Niespodziewanie partnerem dla Aldony okazał się być Levi. Jego prace także poznałem przed Tattoofestem i byłem szczęśliwy, że zajmie on miejsce Gosi, której projekt w ogóle nie trafi ł w moje gusta. Podczas samej bitwy oboje byli kontaktowi, dało się porozmawiać. Tak, tak zemdlałem - przede wszystkim wpłynęły na to dwa czynniki: stres i duchota, która była nie

Ovidiu

TATTOOFEST 53


Kryś: Twój projekt wywołał chyba największe zainteresowanie wśród publiczności, co o nim opowiesz? Gepas: Nad projektem myślałem dobrych kilka godzin, w końcu zdecydowałem się na ikonę polskiego filmu, czyli „Misia”. Wiem, że ten tatuaż został przez niektórych skrytykowany, ale zapewniam, że każda kreska w nim, każdy element i cień był dokładnie przemyślany i zaplanowany. Jest to coś bardzo symbolicznego i z przesłaniem, tematycznie może bardziej pasowałby do zbliżającej się warszawskiej konwencji, która przypomina o obaleniu komunizmu. Podczas samej bitwy czułem się niekomfortowo przez to, że nasza modelka miała 18 lat i zdecydowała się w ciemno na tatuaże na przedramionach. Wolałbym, aby był to bardziej świadomy wybór, ale równocześnie przyznaję, że była bardzo dzielna. Nie dziwię się, że modelom zdarzały się omdlenia, bo w pewnym momencie mi także się udzieliło. Kolejną rzeczą, która mnie boli było to, że po skończonej bitwie modele nie zostali zaproszeni na scenę i nie zostali nagrodzeni brawami, każdy poszedł w swoją stronę… Kryś: Czy tatuatorzy trafili w twój gust? Sandra (modelka): Jestem w pełni zadowolona, tatuaże są ślicznie zrobione. Widać, że robili je profesjonaliści. Sama planowałam zrobić sobie Marylin Monroe, więc jest to wzór jak najbardziej bliski memu sercu. Miś może nie był dokładnie tym czego oczekiwałam, ale kiedy zobaczyłam już skończonego TATTOOFEST 54

Kosa i Marzan, Fot. Łukasz Jaszak AgRypa i Rogall, Fot. Łukasz Jaszak

Karaś, Prykas Tattoo, Rybnik Vs. Gepas, Gepas Tattoo, Tomaszów Maz.

pokochałam go równie mocno jak Merlin, a nawet troszkę bardziej... Przed bitwą trochę się bałam, miliony razy zastawiałam się, czy zrobiłam dobrze chcąc brać udział w tego typu zabawie. Przegadałam wiele godzin z przyjaciółmi, aby upewnić się czy nie robię głupstwa. W moim przypadku nie było tak, że do samego końca nie wiedziałam, co będę miała na swojej skórze. Miałam kontakt z jednym z tatuatorów, który opowiedział po części co planuje, więc nie był to totalny szok. Kiedy przyszło już do wyczekiwanej, a zarazem znienawidzonej godziny 17.30 i zobaczyłam wzór drugiego z panów (Marylin Monroe) byłam mile zaskoczona i już ze spokojem usiadłam na krzesełku :) Podczas tatuowania mieliśmy kontakt dobry, ale to moje odczucia. Nie wiem jaka jest wersja drugiej strony, może byłam dla nich wredną i marudząca dziewczyną, która błagała o przerwę na papierosa… Karaś i Gepas byli naprawdę bardzo sympatyczni, otwarci, mili i ze spokojem znosili moją gadatliwość. Nie żałuję, że trafiłam właśnie do tej pary tatuatorów. Jeszcze raz bardzo dziękuję chłopakom za te wspólne 5 godzin.

Tofi, Ink - Ognito, Rybnik Vs. Junior, Juniorink, Warszawa Kryś: Jaki cel postawiłeś sobie w związku z tegoroczną bitwą? Junior: Brałem już udział w Tattoo Battle w tamtym roku i nie raz udowodniłem sobie, że potrafię odbić przygotowany projekt i go wykonać. Przede wszystkim chcieliśmy wykonać z Tofim tatuaż autorski - to było najważniejsze. Uważam, że lepsza zabawa byłaby gdyby uczestnicy nie znali tematu bitwy, dopiero przed jej rozpoczęciem odpieczętowano by kopertę z tajemniczym słowem, zdecydowanie byłoby to trudniejsze zadanie. Co do modela, to kontaktował się wcześniej z Tofim, więc mniej więcej wiedział co go czeka. Momentami ciężko się nam pracowało, bo po prostu nie mieściliśmy się, jeden drugiemu przeszkadzał, albo prosił, żeby drugi się przesuną. Za to publiczność absolutnie mi nie przeszkadzała, przecież między innymi dla nich jest to całe wydarzenie, więc fajnie, że mogli podejść i popatrzeć.

Kryś: Skąd pomysł na jeden, wspólny tatuaż? Tofi: Co do tematu tegorocznego Tattoo Battle, to nie miałem od razu wizji naszego tatuażu, jedyne czego byłem pewien to tego, że większość Gepas, Sandra i Karaś, Fot. Łukasz Jaszak

do wytrzymania. Ból początkowo był do zniesienia, najgorzej było już pod koniec, jednak efekty są po prostu zniewalające. Sam jestem osobą pełną kontrastów i takie mam tatuaże, jestem z nich bardzo zadowolony, do tego stopnia, iż chciałbym aby ci sami artyści skończyli mi całe nogi, tak żeby były w dokładnie takich samych stylach. Cała konwencja ma niesamowitą atmosferę, mimo ogromu ludzi można powiedzieć, że jest „kameralnie”. Poza tym nastawienie uczestników względem siebie było świetne. Na pewno odwiedzę Tattoofest w przyszłym roku i kto wie czy znów nie będę mdleć na Tattoo Battle ;)

uczestników zrealizuje portrety postaci związanych z filmem. My postanowiliśmy z Juniorem, że stworzymy tatuaż autorski, za jego namową wykonaliśmy jedną wspólną pracę. Pomysł na kompozycję taśmy filmowej


oraz wyłaniające się z niej postaci był mój, a kolorystykę oraz detale dopasowaliśmy już na miejscu. Bawiłem się bardzo dobrze i cieszę się, że mogłem współpracować i skonfrontować mój sposób widzenia oraz komponowania właśnie z Juniorem. Sądzę, że Tattoo Battle to świetna zabawa, zarówno dla odwiedzających konwencję jak i dla nas tatuatorów, daje nam możliwość sprawdzenia się w dosyć specyficznych warunkach. Jedynym minusem w tym przedsięwzięciu był czas, który stawiał warunki, ja osobiście wolałbym aby całość odbywała się w luźniejszej atmosferze, ale z drugiej strony wiadomo, że im większe wyzwanie tym lepiej. Oczywiście nie mogę doczekać się przyszłego roku, kiedy to tematem będzie bezsilność, przemijanie albo strach… Kryś: Jako jedyny uczestnik wyszedłeś z jednym tatuażem… Michał (model): Dla mnie tatuaż to wkład własny tatuatora, w moim przypadku była to całkowita inwencja Tofiego i Juniora. Cieszę się, że współpracując mogli wykonać mi jeden duży, wspólny tatuaż. Zdawałem sobie sprawę, że będzie dużo chętnych, dlatego też zakwalifikowanie mnie było dla mnie ogromnym, pozytywnym zaskoczeniem. Tym bardziej, że dostałem się pod maszynki do Tofiego i Juniora. Znałem wcześniej ich twórczość, więc wiedziałem, że żałować nie będę. Przed rozpoczęciem tatuowania zobaczyłem tylko parę kresek na kartce, które na skórze przemieniły się w prawdziwe dzieło. Sama bitwa, dźwięk maszynek, przyglądający się ludzie - niesamowite uczucie.

Agrypa, Kult, Kraków Vs. Rogal, Jazz Tattoo, Poznań Kryś: Jak pracowało ci się podczas Tattoo Battle? AgRypa: Pracowało się bardzo burzliwie i nerwowo, poprzez fakt, że byłam zależna od czasu. Tattoo Battle to troszkę szalone podejście do dziarek, ale jest też dużo równie szalonych ochotników, więc czemu nie… Kontakt z moim przeciwnikiem był super, chociaż był czas tylko na krótkie wymiany zdań i żarty, a z Rogalem już pracowałam, więc było koleżeńsko i fajnie. Nie czułam żadnej konkurencji w sensie, że ja muszę szybciej i lepiej. Z Rogalem mamy bardzo różnie style

i wielki wzajemnych respekt do prac. Temat „Film” nie jest mi specjalnie bliski, więc czułam się trochę nieswojo. Na początku bitwy publiczność trochę rozpraszała, ale jak już zaczęłam tatuować to zapomniałam o tym co mnie otacza, oprócz momentów kiedy zbyt ciekawscy wpadali na „barierkę” i prawie na nas… Kryś: A ty Rogal co powiesz o Tattoo Battle? Rogal: Ty, nie wiem… napisz coś :) Wszystko na tak :) Podobało mi się:) Chciałem wybrać ikonę filmu, dlatego Chaplin… a jeśli chodzi o przeciwnika, to na pewno nie ma to wpływu na jakość pracy :) Kryś: Jak wspominasz tych kilka godzin? Kornik (model): Tattoo Battle wspominam miło, towarzyszyło temu wiele emocji, nagle kilkaset par oczu było skierowane na mnie, a ja niekoniecznie lubię być w centrum zainteresowania. Z tatuatorami nie rozmawiałem zbyt wiele, pozwoliłem im skupić się na pracy, by dzieła tworzone na moim ciele były jak najlepiej wykonane. Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolony i mam już nawet pomysł na rozwinięcie obydwu motywów. Co do tatuowania równocześnie w dwóch miejscach to oczywiście bolało, ale biorąc pod uwagę, że miałem okazję leżeć pod trzema maszynami naraz - szału nie było.

Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa Vs. Fadi, Tryptics Tattoo, Szwajcaria Kryś: Czy temat Tattoo Battle przypadł ci do gustu? Fadi: Temat był dla mnie świetny! Odkąd skończyłem 8 lat uwielbiam horrory. Tatuaż, który zrobiłem to motyw z „Terminatora 3”. Wstyd mi ale nie widziałem nawet tego filmu, za to bardzo podobało mi się to zdjęcie. Praca nie wymagała specjalnie kreatywności, ale bawiłem się świetnie, zmodyfi kowałem nieco tylko tą część twarzy, która przypominała robota. Pół twarzy ludzkiej, połowa robota, dokładnie tak jak lubię. Dla mnie fakt, że mogliśmy sami wybrać co chcemy tatuować to niezwykła wolność. Był to rodzaj tatuażu, którego raczej nie zrobiłbym w Genewie, ponieważ tu ludzie jakby boją się lub wstydzą posiadać tatuaże, na których jest postać z jakiegoś filmu czy komiksu. Porównując ją do innych miast

europejskich ludzie mają tu bardzo ograniczone horyzonty jeżeli chodzi o sztukę. Pomocy! Sztuka w moim mieście umarła! Nie znałem wcześniej Bartka z warszawskiego Gulestusa, ale rozmawialiśmy trochę przed i po wykonaniu tatuażu, oglądałem jego prace i muszę powiedzieć, że są wspaniałe i pełne kreatywności. To było super doświadczenie. Jest tylu świetnych, młodych tatuatorów zaczynających przygodę z tatuowaniem i uważam, że to bardzo ważne, ponieważ podnosi rangę tatuowania do prawdziwej sztuki. Kryś: Jak pracowało ci się podczas Tattoo Battle? Bartek: Specyfika pojedynku dostarcza całkiem innych wrażeń niż praca choćby w boksie. Z każdej strony jest tłum ludzi, chwilami odczucia zbliżone były do pobytu w zoo i to po drugiej stronie ogrodzenia :) Pod względem komfortu pracy niczego nie brakowało. Z Fadim zdążyliśmy przed bitwą wymienić uwagi na temat naszych projektów i pogadać chwilę towarzysko, ale jak przyszedł czas pracy to już każdy był głęboko zajęty swoim projektem i milczenie było standardem. Temat faktycznie był niemożliwy do wyczerpania. Mi zależało najbardziej na niestandardowym potraktowaniu go, chciałem bardziej skupić się na słowie film, niż na kadrze z jakiegoś konkretnego filmu. Myślałem parę godzin, ale finalnie z osoby strzelającej sobie kamerą w głowę jestem bardzo zadowolony. Kryś: Jak zniosłeś czas trwania pojedynku? Daniel (model): Fakt, że uczestniczyłem po raz pierwszy w Tatoofeście miał niebagatelne znaczenie w odbiorze wrażeń. Z Bartkiem szybko złapałem kontakt, zamieniliśmy parę zdań przed, w trakcie i po tatuowaniu. Fadi nie był zbyt rozmowny. Ja sam nie lubię gdy przeszkadza mi się w pracy, więc rozumiem jeśli ktoś woli pracować w ciszy. Nie miałem problemów z bólem czy dyskomfortem, niemal przez cały czas tatuowania. Ostatnie pół godziny było trochę męczące, nadgarstki cierpły, uda zaczynały gorączkować. Przydałyby się 10 minutowe przerwy co godzinę. Oba tatuaże technicznie są świetne, natomiast tematycznie Bartek trafi ł w mój gust. Nawiązał motywem do „Sin City”, który jest jednym z moich ulubionych filmów.

Enrico, Spunk Tattoo, Włochy Vs. David, X-Art Tattoo, Grecja Kryś: Czy uważasz, że to pouczające doświadczenie? Enrico: Tattoo Battle było dla mnie niesamowitym doświadczeniem, ponieważ pierwszy raz tatuowałem kogoś równocześnie z drugim tatuatorem. Miałem niewielkie obawy przed zaczęciem pracy, ale wszystko poszło zgodnie z planem. Mateusz okazał się twardzielem, a David, artysta który był ze mną w parze, był niezwykle miły. Publiczność mi nie przeszkadzała, poza jednym gościem używającym lampy błyskowej przy fotografowaniu. Konwencja w Krakowie była super. Bawiłem się świetnie. Kryś: Miałeś gotową koncepcję? David: Miałem jakieś pomysły, a mój model sprecyzował te wizje do kilku projektów i wybraliśmy coś zadowalającego nas obydwu. W rezultacie myślę, że oba tatuaże ze sobą nie kolidowały. Konkurencja była interesująca, ponieważ na konwencji nie pracowali przeciętni artyści. Kryś: A jak twoja współpraca z tatuatorami? Mateusz (model): Wspominam to bardzo dobrze. Tatuatorzy Enrico i David okazali się fantastycznymi, ciepłymi ludźmi i potrafili wytworzyć super przyjemną atmosferę, zarówno przed jak i po bitwie. Proponowali nawet browar, ale bałem się go przyjmować podczas tatuowania. Jeśli chodzi o ból, było trochę lepiej niż myślałem. Uda to nie są jakieś specjalnie bolące miejsca - udało mi się to przetrzymać. Jedyny minus jaki widzę to to, że po Tattoo Battle nikt nowo powstałymi tatuażami się nie zajął. Chodzi mi o konkursy, w których rozstrzygnięto by cokolwiek i przyznano jakąś nagrodę. Tego nie było, a szkoda, bo tatuatorzy sporo się napracowali i w moim odczuciu pozostaje lekki niesmak, że nikt tego nie docenił... TATTOOFEST 55


Hamdi, Tattoo Village, Niemcy

Ovidiu, Rumunia

Marzan, Sauron, Ruda Śląska Vs. Kosa, Art Line, Rybnik Kryś: Jakie miałeś obawy przed pracą? Czy np. tatuaże nie będą ze sobą kolidować, będą zupełnie w innym klimacie? Marzan: Była to druga edycja Tattoo Battle, w której brałem udział i tak jak za pierwszym razem nie myślałem o tym w tych kategoriach. Cieszę się, że modelowi spodobał się wzór i mogłem kolejny raz brać udział w tym projekcie u boku najlepszych tatuatorów. Nasz model w tym roku był wyjątkowo sympatyczny. Nie miał żadnych zastrzeżeń i miło się z nim pracowało. Przy tatuowaniu jednocześnie dwóch łydek zachowywał się wzorowo i ani w jednym momencie nie okazywał bólu. Co do wzoru to model miał pewne sugestie lecz akurat przygotowaliśmy z grubsza coś innego. Pomimo tego, wzory się spodobały i bez większych

Marzan, Sauron, Ruda Śląska

TATTOOFEST 56

David, X-Art Tattoo, Grecja

Kryś: A ty miałeś gotową wizję przed przystąpieniem do pracy? Ovidiu: Kilka razy zmieniałem koncepcję. Początkowo myślałem, że będę robił tatuaż z Hamdim i będziemy konkurować z dwudziestką innych tatuatorów. Z Hamdim znam się od roku, ale nie rozmawialiśmy wcześniej o bitwie, dopiero w dniu konwencji. Było to moje pierwsze doświadczenie tego typu, ale na pewno nie ostatnie

Kryś: A twoje odczucia? Benek (model): Pomimo tego, że zaliczyłem dwa zjazdy to wracam do tamtych chwil bardzo często z uwagi na to, że było śmiechu co nie miara. Kontakt z chłopakami zasługuje na duży plus, była luźna atmosferka i wspólne piwko po pracy. Jeśli zaś chodzi o sam efekt to z ubolewaniem muszę przyznać, że jestem wielce rozczarowany… szczególnie jeśli chodzi o poziom jaki zaprezentował kolega Ovidiu. O ile Hamdi jeszcze trzymał się projektu, a wykonanie moim zdaniem jest na przyzwoitym poziomie to praca Ovidiu była daleka od tego czego się spodziewałem. Moim zdaniem poległ od strony technicznej.

Enrico, Spunk Tattoo, Włochy

Tofi, Ink - Ognito, Rybnik Vs. Junior, Juniorink, Warszawa

Ovidiu, Rumunia Vs. Hamdi, Tattoo Village, Niemcy

i było dla mnie niesamowicie pouczające! Myślę, że to dobry sposób na sprawdzenie swojego poziomu, następnym razem lepiej się przygotuję! Niestety nasz model nie czuł się najlepiej, dwa razy zemdlał.

przeszkód zostały zaakceptowane. Nie odczuwałem rywalizacji. Z Kosą pracowało mi się miło i pogadaliśmy o różnych pierdołach z codziennego życia. Co do tatuowania to każdy robił swoje i to chyba jest najważniejsze. Kryś: Jakie było twoje podejście do pojedynku? Kosa: Generalnie założenie Tattoo Battle wydaje mi się dosyć luźne do interpretacji, czy to walka na style, czy to walka tatuatorów pracujących w przenikających się nawzajem stylizacjach. Nie miałem obaw co do całokształtu. Z Marzanem i Kubą stwierdziliśmy, że każdy z nas musi pracować w jak najbardziej odpowiadającej nam stylistyce. Po przedstawieniu projektów, dopasowaniu wielkości do miejsca oraz akceptacji przez Kubę całości, przystąpiliśmy do pracy. Jest to cenne doświadczenie, moment na podpatrzenie jak drugi tatuator pracuje, choć wiadomo, iż każdy


Kryś: Jesteś zadowolony z tego co powstało na twojej skórze? Kuba (model): Tak, jestem bardzo zadowolony. Dwóch tatuatorów, dwie wyraźnie różniące się szkoły i techniki dały mi w efekcie końcowym sporą satysfakcję. Fajnie, że Kosa z Artline wplótł we wzorek czaszkę, lubię czaszki! Twórczość Kosy nie była mi znana, więc miałem pewne obawy, lecz na szczęście pozytywnie mnie zaskoczył. Będę chciał jeszcze dziarać się u niego i pociągnąć na łydce dalej jego pomysły. Zaś Marzan z Saurona

Karaś, Prykas Tattoo, Rybnik

to klasa sama w sobie i nic więcej do dodania. Uczucie podczas tatuowania na początku było nijakie, zaś po dwóch godzinach zaczęło być lekko irytująco, lecz czymże jest kilkadziesiąt minut troszkę większego bólu, w obliczu faktu, iż do końca życia będę miał fajne tatuaże. W sumie nie odczuwałem jakiegoś większego dyskomfortu, inni chyba gorzej reagowali… Z racji, że miałem tatuowane tyły łydek, to kontakt z tatuatorami był bardzo ograniczony, ale przez te parę chwil kiedy rozmawialiśmy było sympatycznie. Mam nadzieję, że koledzy tatuatorzy nie odczuwali zbytnio moich skarpetek :)

Kosa, Art Line, Rybnik

artysta potrzebuje chwili samotności ze swoją pracą… Tatuując odcinam się od reszty, nie zwracałem uwagi na otoczenie.

AgRypa, Kult, Kraków

Rogal, Jazz Tattoo, Poznań Gepas, Gepas Tattoo, Tomaszów Maz.

Bartek, Gulestus, Warszawa

Fadi, Triptyc Tattoo, Szwajcaria Aldona, Szery Tattoo, Warszawa

Levi, Evil From The Needle, Anglia

TATTOOFEST 57


TATTOOFEST 58



TATTOOFEST 60


TATTOOFEST 61


TATTOOFEST 62


TATTOOFEST 63


TATTOOFEST 64


TATTOOFEST 65

Fotografie: ナ「kasz Jaszak


TATTOOFEST 66


TATTOOFEST 67


TATTOOFEST 68


Bam: Hej, skąd pochodzisz? Marcus: Mam na imię Marcus i mieszkam w małym mieście w Szwecji zwanym Skowde. Tatuuję od prawie sześciu lat i niedługo otwieram swoje własne studio, więc jestem maksymalnie podekscytowany! Bam: Jesteś niezwykle uniwersalnym i otwartym artystą wykonującym właściwie każdy rodzaj tatuażu. Jaka jest recepta na taką uniwersalność, na bycie zdolnym do odnajdywania się w różnych stylach? Marcus: Hmm, myślę że to kwestia otwartego umysłu, entuzjastycznego podejścia do nowych rzeczy. Nigdy nie chciałem zostać zamknięty w jakimś ściśle ustalonym stylu jak old school, newschool czy inne takie. Chcę robić wszystko tak samo dobrze! Nie dla kogoś, robię to dla siebie, poza tym często się nudzę jeżeli robię za dużo czegoś podobnego… Bam: Jeżeli miałbyś wybrać jednego z dwóch malarzy, byłby to Rembrandt czy Van Gogh? Co ogólnie myślisz

o inspirowaniu się klasycznymi artystami w świecie tatuażu? Marcus: Oh naprawdę ciężko jest mi odpowiedzieć! Myślę, że to zależy od nastroju w jakim aktualnie się znajduję! Każdy inspiruje się jakimiś artystami, ja również, tym bardziej, że jest tak wielu zdolnych i niesamowitych ludzi. Bam: Styl orientalny. Widzę, że jest to twój ulubiony nurt w tatuowaniu. Co najbardziej lubisz tatuować i dlaczego? Marcus: Naprawdę uwielbiam Japonię i ogólnie styl orientalny w tatuażu. Jest tak głównie dlatego, że idealnie współgra on z liniami ciała. Lecz jak już wcześniej wspomniałem, nie mam jednego ściśle określonego stylu, jeśli tylko mogę dodać coś od siebie to lubię robić wszystko! Bam: Co myślisz o współczesnych, realistycznych tatuażach ? Marcus: Jeżeli są dobrze zrobione to efekt może być naprawdę niesamowity! Wygląda na to, że kolorowy realizm jest teraz bardzo na topie! Podoba mi się to!

TATTOOFEST 69


Bam: Opowiedz o rozwoju swojej kariery tatuatorskiej. Jak to się wszystko zaczęło? Kto nauczył cię podstaw? Gdzie teraz pracujesz? Marcus: Skończyłem przygodę ze szkołą gdy miałem jakieś 18 lat i zacząłem się kręcić po studiu tatuażu, które było w moim mieście. Marudziłem przy tym żeby zgodzili się przyjąć mnie jako stażystę, bo uważałem, że tatuaże są cool! Udało się i kolejne trzy lata spędziłem zmywając podłogi i czyszcząc toaletę. Pewnego dnia postanowiłem z tym skończyć i rozpocząłem staż u boku Jocke w „Temple of Art”. Spędziłem tam dwa lata. Następnym krokiem było przeniesienie się do Herrljunga, do Davida z „All Custom Tattoo”. To były lata, w których nauczyłem się wszystkiego! Pomyślałem, że byłoby świetnie wrócić w rodzinne strony i zacząłem pracować w „Magic Man Tattoo”. W sierpniu otwieram własne, małe studio,

TATTOOFEST 70

w którym będę pracował ja, piercer i gość, który sprzedaje deskorolki! Bam: Twoje tempo tatuowania jest zawrotne. Jaka jest na to recepta? Duże zestawy igieł? Marcus: Oczywiście wszystko zależy od tego jaki konkretnie motyw wykonuję, ale zwykle używam otwartych siódemek lub dziewiątek do grubszych linii i ciasnych piątek do detali. Do cieniowania i kolorów najczęściej 13 magnum i 25 magnum! Bam: Co myślisz o szwedzkiej scenie tatuażu? Których artystów polecasz? Marcus: Szwedzka scena jest świetna! Mamy tu wielu niesamowitych artystów! Zbyt wielu by ich wszystkich wymienić lecz muszę wspomnieć o Davidzie z All Custom Tattoo, u którego boku pracowałem. Robi wspaniałe orientalne prace! Musicie też


www.funnyfarmtattoo.se www.myspace.com/mktattoo mieć oko na gościa zwanego El Jefaso aka Rickard Holm! Bam: Opowiesz coś więcej na temat studia, które otwierasz? Marcus: Jako, że prace nie są jeszcze ukończone, mogę tylko powiedzieć jak to będzie wyglądało. Będziemy zmierzać w stronę klimatu angielskiej biblioteki, stylu freakshow! Dużo dziwacznych czaszek, sprzętu medycznego i innych gadżetów! To będzie coś!!! Bam: Co myślisz o konwencjach tatuażu? Często spotykam się z opiniami, w których tatuatorzy narzekają na warunki pracy, tłok etc… Często zdarza ci się pracować na takich imprezach? Marcus: Lubię pracować na konwencjach! Uwielbiam poznawać nowych ludzi i czuć tą artystyczną atmosferę. Myślę też, że konwencje są dobrą okazją dla młodych tatuatorów do wypromowania swojego nazwiska. Z pewnością są też źródłem inspiracji. Bam: Co chciałbyś jeszcze poprawić w swoich tatuażach? Bardziej kwestie techniczne czy artystyczne? Marcus: Chciałbym codziennie uczyć się czegoś nowego! Zawsze szukam nowych sposobów rozwoju, zarówno jeżeli chodzi o rysowanie jak i tatuowanie czy ustawianie maszynki. Zawsze znajdzie się coś nowego do nauczenia czy poprawienia. Bam: Czas wolny. Jak najbardziej lubisz go spędzać? Marcus: Jeżeli tylko nie spędzam czasu ze swoją uroczą dziewczyną Sandrą to staram się jeździć na deskorolce! Chodzę od czasu do czasu na siłownię… poza tym rysowanie, malowanie i gry na X-box’ie! Okazjonalnie jeszcze zdarza mi się wypić piwo lub szklaneczkę whiskey, ale to tylko przy dobrym cygarze. Bam: Na koniec opisz siebie w trzech słowach. Marcus: Miły, czysty i przyjacielski! Marcus: Chciałbym mocno uściskać moją rodzinę i przyjaciół, którzy przez te lata mi pomagali. Dziękuję też całej ekipie Tattoofestu za super artykuł i świetną konwencję!!! BamBam

TATTOOFEST 71


TATTOOFEST 72


TATTOOFEST 73





Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.