TAKŻE TAK - magazyn psychoidalny

Page 1



1

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

Ukochani czytelnicy, Dawno, dawno temu, za górami, za morzami, za siedmioma wulkanami, na planecie Ziemia powstało życie. A teraz nadszedł czas na kolejne wydanie Także tak. Otóż to! Wszechświat przeistaczał się miliardy lat, żeby uformować się w inteligentne istoty, które swój niezwykły żywot spędzają czytając umysłowe wywleczyny innych istot. To się właśnie teraz dzieje. A co będzie dalej? Na pewno czeka nas śmierć. I właśnie z tego względu ten numer Także tak poświęcony będzie śmierci. Śmierć jest jedynym pewnym zjawiskiem, które nam się przydarzy. Z tego względu wiele osób wprost przeciwnie zupełnie jej nie oczekuje. Spycha gdzieś w głąb, tak by stała się ona tak odległa, że aż nierealna. Niemniej i tak przyjdzie moment, gdy trzeba będzie się z nią zmierzyć i paść trupem. Im szybciej człowiek się z tym pogodzi, tym łatwiej będzie mu się żyło. Co więcej zaakceptowanie własnej śmiertelności, powoduje, że nie cierpimy tak bardzo, gdy umierają bliskie nam istoty. Oczywiście towarzyszy temu wielki smutek, żal i tęsknota, ale nie przybierają one tragicznej formy. Nie bez przyczyny w bardziej pierwotnych społeczeństwach przeprowadzało się rytuały wchodzenia w dorosłość, polegające na przeżyciu własnej psychoduchowej śmierci. Pozwalało to młodym ludziom uwolnić się od strachu przed umieraniem, a w efekcie sprzyjało powstaniu bardziej harmonijnych relacji z całym otoczeniem. W kulturze zachodniej nie ma miejsca na tego typu ceremonie. Przede wszystkim dlatego, że śmierć, mimo swojej oczywistości i powszechności, jest u nas tematem tabu. Temu właśnie zagadnieniu poświęcony będzie jeden z tekstów. W dalszej części Także tak znajdziecie też trochę o iluzji ego i śmierci. A także, co nie co o tym, że traumatyczne wspomnienia z porodu, przechowywane w naszej podświadomości, mogą powodować strach przed śmiercią. Oprócz tego czekają na Was modowe porady, test psychoidalny oraz wykaz gadżetów podbijających rynek. Bawcie się dobrze!

W numerze: Śmierć - temat tabu kultury zachodniej (2) Dokąd zmierzamy? (6) Krzyk mody (7) Śmierć ego (8) Kto tak naprawdę umiera? (12) Strach przed śmiercią, a trauma narodzin (16) Gadżety podbijające rynek (20) Test psychoidalny (21)

Także tak w sieci: https://www.facebook.com/ takzetaktakzetak/ Autor fotografii: Paweł Ponichtera Redaktor, autor tekstów, ilustracji, fotografii, skład, grafika i wszystko, co złe: Klara Kawecka, klara.kawecka@gmail.com © Wszystkie prawa zastrzeżone


2

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

ŚMIERĆ - TEMAT TABU KULTURY ZACHODNIEJ Narodziny, życie i śmierć, oto czego doświadczamy jako ludzie. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Cały świat nieustannie przemija. Rośliny, zwierzęta, grzyby, bakterie, wszystko to ciągle rodzi się, zjada się nawzajem i umiera, dając miejsce nowemu życiu. Wystarczy nawet zerknąć w lustro, na swoją starzejącą się z każdym dniem twarz, aby przekonać się, że śmierć jest zjawiskiem uniwersalnym, koniecznym i pewnym.


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

Niemniej w naszym społeczeństwie zawsze towarzyszy temu jakiś zgrzyt. Ludzie nie chcą rozmawiać o śmierci. Nie wiedzą również, jak radzić sobie emocjonalnie, gdy ktoś umiera i gdy sami umierają. Temat ten omijany jest przez naukę, która za cel ustanowiła sobie przedłużenie ludzkiego życia za wszelką cenę i odsunięcie śmierci jak najdalej. Zagadnienie to spoczywa właściwie na barkach religii, ale w dzisiejszych czasach jej utarte, stare dogmaty straciły już moc oddziaływania. Kwestię umierania sprowadza się do kurtuazyjnego minimum, tak aby na co dzień nie zajmowała naszej uwagi. Generalnie unika się jej tematu, a sam fakt omija jak najszerszym łukiem. Aby zrozumieć dlaczego tak jest, należy przyjrzeć się paradygmatowi, na którym bazuje sposób postrzegania i interpretowania rzeczywistości w naszym społeczeństwie. Od kilku stuleci kultura zachodu znajduje się pod wpływem mechanistycznego poglądu na życie i wszechświat w ogóle. Myśl ta stanowiła podwaliny pod dzisiejszą naukę i urzeczywistnia się w postaci niesamowitego rozwoju przemysłowego i technologicznego. To dzięki niej możemy cieszyć się wszystkimi zdobyczami cywilizacji, zaczynając od lodówek i kuchenek w naszych domach, a kończąc na Internecie, sztucznej inteligencji, sondach kosmicznych czy Wielkim Zderzaczu Hadronów. Ten sam pogląd ukuł w nas przekonanie, że wszechświat to wielki chaos, z którego przypadkiem po wielu miliardach lat zrodziło się życie i świadomość. Inaczej mówiąc jest to jedna wielka gmatwanina, nie mająca planu, własnej inteligencji, ale tworząca się i formująca się wedle jakiś zasad. Ich odkrycie oznacza dla nas dojście do prawdy absolutnej. Jednocześnie ogrom, niesamowitość i tajemniczość wszechświata sprawia, że na co dzień raczej wolimi nie myśleć o nim i naszym w nim położeniu, gdyż jest to dla nas zbyt przytłaczające. Dzielimy wszechświat na fragmenty, które próbujemy zrozumieć przy pomocy nauki.

3

Działa ona w obrębie paradygmatu i na jego podstawie dokonuje się odpowiednich obserwacji i przeprowadza eksperymenty. Jest to skuteczny sposób poszerzania wiedzy, ale dosyć ograniczony. Ten fakt jest zupełnie pomijany, mimo oczywistych dowodów z przeszłości, że prawdy absolutne, w które niegdyś wierzyli ludzie, zostały zastąpione innymi, bardziej logicznymi modelami działania rzeczywistości. I tak na przykład aktualnie badania naukowe stanowią dla większości ostateczną wyrocznię, a to co zostaje przez nie udowodnione, uznaje się za pewnik. Nie uwzględnia się przy tym, że są one tylko teoretycznymi założeniami, potwierdzonymi empirycznie w zakresie, który pozwala na to potwierdzenie. Inaczej mówiąc są to symboliczne odzwierciedlenia fragmentów rzeczywistości o ograniczonej liczbie zmiennych. Co więcej, muszą być one zgodne z panującym paradygmatem. Jeśli teoria podburza podstawowy porządek, jest z reguły natychmiast tłumiona, gdyż społeczność zmierza do potwierdzenia i rozszerzania się panującego paradygmatu, a nie do jego zmiany. Wszelkie odstępstwa są więc zazwyczaj spychane na bok, pomijane lub uznawane za anomalie i błędy. W ten sposób paradygmat ustala nam prawdy absolutne, w które wierzymy. Warto zwrócić uwagę w jaki sposób zdobywa się wiedzę w szkole. Uczymy się przez powtarzanie i zapamiętywanie faktów i reguł, które odkryły wcześniejsze pokolenia. Wiedzę tę uznajemy za pewną. Mało kto podważa jej słuszność. I nie chodzi o to, że system ten jest zły, a wiedza nieprawidłowa, ale po prostu nie pozostawia się tam miejsca do tworzenia nowych, kreatywnych wizji. Wszystko odbywa się poprzez powtórzenie i poszerzenie aktualnych koncepcji, czyli wszystko kręci się w kółko. Dopiero diametralna zmiana sposobu patrzenia na podstawowe założenia, powoduje powstanie nowego paradygmatu. Przy czym stary paradygmat nadal pozostaje słuszny, jeśli patrzy się na niego poprzez starą perspektywę.


4

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

W świetle tych faktów jasno widać, że nauka pomija to, co wykracza poza jej zakres i jest w stanie udowodnić i wytłumaczyć jedynie te zagadnienia, które wpisują się w jej założenia. Co więcej, robi to tylko w taki sposób, jaki pasuje do tych podstawowych założeń. I tak na przykład zgodnie z koncepcją mechanistycznego wszechświata, życie powstało przypadkowo, inteligencja i świadomość to efekty uboczne ewolucji, a duchowość rozwinęła się, jako próba wytłumaczenia niezrozumiałego świata i jest po prostu ułudą umysłu. Doświadczanie innych wymiarów rzeczywistości na przykład podczas śmierci klinicznej, czy po zażyciu środków psychoaktywnych, zdolności parapsychologiczne, postrzeganie pozazmysłowe, OOBE itd., to rodzaje halucynacji, które wynikają z nieprawidłowej pracy mózgu. Interesujący jest fakt, że normalnej percepcji nie uznaje się za halucynacji, mimo iż natura tych zjawisk jest w gruncie rzeczy taka sama. W końcu zarówno jedno jak i drugie, to według nauki jedynie wypadkowa biochemicznych reakcji w mózgu. Pomija się też bardzo ciekawy aspekt, jakim jest przekonanie ludzi, że niektóre doświadczane przez nich przeżycia mistyczne, są bardziej realne niż sama rzeczywistość. Tego typu podejście bezsprzecznie potwierdza, że większość z nas interpretuje fakty, przypasowując je do konkretnego paradygmatu, poprzez który stara się zrozumieć rzeczywistość i ograniczając się tylko do jego obrębu. Kiedy spotyka się ze śmiercią ró-

wnież i ją próbuje włożyć w te same ramy. Naukowemu podejściu zawdzięczamy postrzeganie śmierci jako zaprzestanie działania pracy serca, ustanie krążenia, oddechu i w efekcie obumarcie mózgu. Człowiek jest więc tylko masą z krwi i kości, której znaczenie i sens, sprowadza się do bycia pojedynczym ogniwem ewolucji, zmierzającej ślepo przed siebie. Wiara w zaświaty, reinkarnację czy Boga to obronne mechanizmy umysłu, który nie chce zostać unicestwiony. Uwalnianą w chwili umierania z szyszynki dimetylotryptaminę, wywołującą niesamowite wizje, których nie sposób przyrównać do niczego z tej rzeczywistości, uznaje się za endogenny narkotyk, wywołujący przedśmiertelne, potężne halucynacje. A świadomość postrzega się jako efekt działania mózgu, a więc przyjmuje się, że zanika wraz z nim. Ten sposób interpretacji procesu umierania stoi w sprzeczności z intuicyjnym postrzeganiem śmierci, jako rodzaju przejścia, a nie ostatecznego końca. Całe rzesze ludzi są przekonane, że coś tam po śmierci jest, cokolwiek by to nie było. Ale żeby o tym rozmawiać muszą uciekać się do duchowości, religii, metafizyki i ezoteryki, które w oczach nauki są niepoważnymi spekulacjami i wyobrażeniami, hipotetycznym bajdurzeniem, którego nie da się udowodnić empirycznie. Właśnie dlatego ludzie unikają tego tematu. Trudno się zresztą dziwić, że tak się dzieje. W końcu na co dzień każdego z nas bardziej przekonuje widok stojącej w kuchni lodówki, niż opowieść o odbyciu


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

5

podróży astralnej. Mechanistyczny pogląd na rzeczywistość ukształtował również w kulturze zachodniej przekonanie, że wartość człowieka zależy nie od jego istnienia samego w sobie, ale od produktywności w społeczeństwie. Z tej perspektywy śmierć nie jest już naturalnym elementem życia, będącym przeciwieństwem narodzin, ale jawi się jako pogromca i wróg, który może zabrać człowieka w najmniej spodziewanym momencie. Ponadto powszechny u większości osób brak konfrontacji z własną śmiertelnością sprawia, że ludzie żyją w napięciu, że nie zdążą odpowiednio przeżyć własnego życia, ani spełnić wszystkich swoich pragnień. Śmierć wywołuje strach. W jej obliczu ziemskie cele i dążenia, którym człowiek poświęca swój czas i energię, okazują się być ulotne, nietrwałe i nie nasze, gdyż nie możemy ich już dłużej mieć. Z tego względu temat umierania wywołuje u wielu osób dyskomfort psychiczny, gdyż podważa słuszność i ważność ich doczesnych działań. Najczęstszą reakcją jest więc odruchowe wyparcie i uznanie jej za rodzaj ponurej błahostki, której lepiej nie poświęcać zbyt wiele uwagi. Potwierdza się to też w sposobie, w jaki przedstawia się śmierć w mediach głównego nurtu, które w dużej mierze, czy tego chcemy czy nie, kształtują nasz sposób interpretacji rzeczywistości. To co dla pojedynczych jednostek jest wydarzeniem pełnym żalu, smutku i tęsknoty, w mediach jest zupełnie trywializowane. Telewizja sprowadza śmierć do postaci suchych statystyk. A większość filmów, jakie możemy zobaczyć na ekranach, konstruowanych jest tak, że ludzie zabijają się w nich z taką łatwością, z jaką puszczają bąka. Na nikim nie robi to żadnego wrażenia. Jest to zadziwiające, że w kulturze, która szczyci się tak zaawansowanym rozwojem intelektualno kulturalnym, tak podstawowy element naszej egzystencji jest sprowadzany do minimum i zamiast zmierzyć się z tym naturalnym procesem, spycha się go na bok. Najwyższy czas by zacząć o tym głośno mówić, byle nie stojąc samotnie w zatłoczonym tramwaju. □


6

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

DOKĄD ZMIERZAMY? Pytanie stare jak człowiek, pytanie które dręczy go od dawien dawna, choć właściwie nie wiadomo od kiedy, pytanie na które nikt dotąd chyba nie znalazł jednoznacznej odpowiedzi… Powstało natomiast na ten temat mnóstwo tekstów. A teraz, czas na kolejny!

Zacznę od tego, że wcale nie zamierzam odpowiadać na to pytanie, bo po pierwsze według mnie jest ono źle postawione, gdyż zawiera w sobie stwierdzenie, że w ogóle dokądś zmierzamy, że jest jakiś stan, który stanowi ostateczność, po drugie jest ono zbyt szerokie, „zmierzamy?” Kto zmierza? Człowiek? Ludzie? Zwierzęta? Formy ożywione? Wszechświat? Tyle pytań i jeszcze więcej odpowiedzi… Właściwsze byłoby pytanie „co właściwie tu robimy, gdy żyjemy?”, bo raczej to definiuje w jakim kierunku podążamy. A więc co właściwie tu robimy, gdy żyjemy?

Najbardziej ogólną czynnością, wspólną dla naszych żyć jest przetrwanie. Nie jesteśmy w tym odosobnieni, ponieważ tą samą czynnością zajmują się wszystkie inne formy żywe, pozostałe zwierzęta, rośliny, grzyby i mikroorganizmy. W przypadku człowieka przybiera ono po prostu bardziej specyficzną formę, bardziej wyrafinowaną. Niemniej robimy to wszyscy. Zdobywamy wodę i pożywienie, zapewniamy sobie schronienie i ciepło, unikamy niebezpieczeństw, rozmnażamy się. Uczymy się tego wszystkiego i tę wiedzę przekazujemy dalej, kolejnym pokoleniom. Dokładnie to samo robią koty na moim podwórku, choć w inny sposób niż ja. Ale główne czynności pozostają takie same. Tak więc każda jednostka powtarza w kółko to samo i poprzez swoje zachowanie naucza kolejne pokolenia. I właśnie ta nauka oddziela się od jednostkowego życia i przekazywana jest dalej i przekształcana. Nie chodzi tutaj jedynie o wiedzę, ale przede wszystkim o sposób patrzenia na rzeczywistość, ubieranie jej w iluzje i pozory, takie jak konkretne poglądy, które jak smród stóp ciągną się za nami gdziekolwiek idziemy. Każda nasza myśl, z której potem rodzi się czynność, oddziałuje na świat zewnętrzny. I tak go tworzymy, zmieniamy i tam właśnie, jako ludzie, podążamy. □


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

K RZ Y K M O D Y

7

Jesteś kobietą i chcesz wyglądać intrygująco? Nie bój się nowych wyzwań. Owiń się w biały, miękki papier toaletowy. Ta kreacja sprawi, że każdy zwróci na ciebie uwagę, a zapach syntetycznego rumianku rozpali zmysły aż do granic wytrzymałości.

Błyszcząca stal nierdzewna, kolorowy, wyrazisty motyw jarzyn i trochę przypalonego makaronu w środku, to najgorętszy trend tego sezonu pośród okryć głowy w modzie męskiej.


8

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

9

ŚMIERĆ EGO Wiedza o tym, że ego (czyli nasze ja) jest iluzją, rozpowszechniania jest od przynajmniej kilku tysięcy lat. Stanowi ona jeden z fundamentów większości światowych systemów wierzeń. Niestety często zawiłość opisów sprawia, że rozumiane są one dosłownie, a nie metaforycznie, przez co wiedza ta staje się nieczytelna i interpretowana w odmienny sposób. Główną trudnością jest to, że obejmuje ona obszary, które trudno włożyć w słowa, nie uciekając się do metafor. Na szczęście rozwój wielu dziedzin nauki pozwala na przyjrzenie się temu zagadnieniu z innej perspektywy i przełożenie go na bardziej zrozumiały dla współczesnego człowieka język. Ego jest tworem, który powstaje dzięki umiejętności mózgu do abstrahowania bodźców i tworzenia pojęć. Zdolność ta pozwala na rozpoznanie danego zjawiska, jako konkretnego konceptu, niezależnie od jego szczegółów. I tak na przykład jeśli widzimy sosnę, brzozę czy jabłoń, wiemy, że każde z nich to drzewo, nieważne czy rośnie, czy jest złamane i uschnięte, czy widzimy je w książce, na ekranie lub we własnej wyobraźni, nie ma też znaczenia czy widzimy je z lotu ptaka, od spodu, czy z daleka. Mózg potrafi przypasować przeróżne rodzaje bodźców do tej samej kategorii. Jednocześnie umiemy bez problemu rozpoznać poszczególne gatunki i osobniki, a także wskazać wszystkie różniące je szczegóły. Ponadto zdajemy sobie sprawę, że każde jest inne i zbudowane z konkretnych konceptualnych elementów. Na podstawie tego wiemy, że drzewo to jedynie symbol, który powstaje w naszych głowach i pozwala na wydajne zdobywanie informacji, schematyzowanie ich i zapamiętywanie. W podobny sposób mózg rozpoznaje na przykład emocje. Te bezforemne odczucia (nie da się ich przywołać we wspomnieniu, nie wyobrażając sobie czegoś,


10

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

ego zaczyna przekształcać się w psychopatologię, która determinuje nasze czyny i sposób postrzegania świata. Natura ego jest iluzoryczna, ponieważ jest to jedynie koncept, stworzony przez mózg dla ułatwienia zdobywania wiedzy. Aby istniał on w polu naszej świadomości musi być cały czas podtrzymywany. Właśnie to warunkuje, że ego nieustannie próbuje się z czymś utożsamić, przywiązuje się i nie znosi jakikolwiek zmian i strat, ponieważ stanowi to zagrożenie dla jego istnienia. Ego działa na zasadzie bycia strażnikiem i więźniem jednocześnie. Na jego poczucie składa się nie tylko sama idea jednostkowego bytu, któremu wszystko się przydarza, ale również cały wymyślny obraz samego siebie, kształtowany cierpliwie w ciągu życia, w skład którego wchodzą osobowość, cechy charakteru, przekonania, umiejętności, emocje, wspomnienia, wiedza, upodobania, pragnienia, osiągnięcia, a nawet rzeczy

co je spowodowało lub reakcji z nimi związanej) niezależnie od swojego natężenia i przebiegu są również przypasowywane do określonych pojęć. Ten sam mechanizm powoduje, że w miarę naszego rozwoju wykształcamy pojęcie jednostkowego ja, czyli ego. Jest to konceptualny twór odnoszący się do osobliwej perspektywy, poprzez którą wszystkiego się doświadcza. Dla każdego człowieka jest ona inna. Wytworzenie ego umożliwia łatwe uporządkowanie, rozróżnienie i oddzielenie tych informacji, które zachodzą w naszych głowach, od tych które zachodzą w głowach innych. Oczywiście i to jest niezwykle przydatnym narzędziem dla naszego funkcjonowania i jak najdłuższego przetrwania w tej rzeczywistości. Ma ono swoje niewątpliwe zalety, dopóki pozostaje w naszej świadomości jedynie symbolicznym konceptem. Natomiast w momencie, gdy zaczynamy utożsamiać z nim swoje jestestwo,


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

11

materialne itd. Uznaje się to za spójny twór, pewną integralną całość i przestaje się dostrzegać, że jest to zlepek odrębnych elementów, zbudowanych z przemijających składowych. Ego utożsamiając się z nimi, stale je podtrzymuje, dając złudzenie, że są one razem czymś trwalszym niż są w istocie. To również ono napędza spiralę pragnień i ciągłego nienasycenia oraz powoduje nieustanną obawę przed wszystkim, co zagraża jego istnieniu, a więc przed wszelkimi znaczącymi zmianami, będącymi naturalnym elementem ludzkiej egzystencji, w tym przed śmiercią. Z punktu widzenia egotycznego umysłu, zanik ego jest końcem istnienia i oznacza psychiczną śmierć jednostki. Z tego względu najczęściej przyjmuje się do wiadomości (na przykład po przeczytaniu tego tekstu), że ego to iluzja, ale w obawie przed własną samozagładą, podtrzymuje się je dalej. Paradoksalnie zanik ego nie odbywa się w sposób, w jaki człowiek zazwy-

czaj sobie to wyobraża. Kiedy w pełni zdamy sobie sprawę z tego, że ego to tylko symboliczny koncept, odkrywamy po prostu naszą prawdziwą naturę, jaką jest czysta, wieczna świadomość. Zniknięcie ego polega więc na tym, że traci ono swoją wartość i nie jest w stanie być dłużej wyznacznikiem naszego jestestwa. Niemniej możemy je z łatwością odtworzyć, chociaż nigdy nie przybierze już takiej formy jak wcześniej. Żyjemy więc dalej, z tym że zmieniają się nasze motywacje, nie są bowiem kierowane dłużej pragnieniami ego, wiele rzeczy robi się spontanicznie, człowiek cieszy się z życia i z istnienia całej rzeczywistości, skupia się na teraźniejszości, akceptuje śmierć jako naturalną kolej rzeczy, a wszystko to doświadczając tych samych trudów i uroków ludzkiej egzystencji. □


12

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

KTO TAK NAPRAWDĘ UMIERA? Kto się urodził, ten umrze. Kto! Kto? Nasuwa się więc pytanie, kim uważamy, że jesteśmy? Jeśli utożsamiamy się z umysłem i ciałem, to cisza, rozkładającego się nieboszczyka, utwierdza nas w tym, że któregoś dnia, gdy umrzemy pozostanie po nas tylko kawałek materii zjadanej przez robaki i grzyby oraz wszystko to, co fizycznie stworzyliśmy za życia. Jeśli sięgamy wyżej, wtedy rozpościerają się

przed nami inne perspektywy, chociaż część z nich nie wykracza tak naprawdę poza obręb umysłu, który umiera razem z ciałem. I tak na przykład rzadko kiedy przyjmuje się, że dusza jest bezpostaciową esencją czy rdzeniem, który wnika w ciało. Częściej rozumiana jest jak przedłużenie ego, czyli przedłużenie jednostkowego tworu, którym myślimy, że jesteśmy i któremu przydarza się całe to życie i cała rzeczywistość. Wiadomo jednak, że ego to rodzaj abstrakcyjnego


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

pojęcia czy kreacji, stworzonej przez umysł. Wobec tego próba wyobrażenia sobie jego, jako czegoś, co miałoby przetrwać śmierć jest w gruncie rzeczy skazana na porażkę. Mimo, to istnieje w większości z nas przekonanie, że śmierć nie jest żadnym końcem i jest ono tak powszechne, że warto się głębiej zastanowić skąd ono pochodzi. Aby to zrobić należy przyjrzeć się naszej prawdziwej naturze i odpowiedzieć sobie na pytanie kim jesteśmy. Znany psychiatra David R. Hawkins, zajmujący się tematem świadomości, pisał tak: ręka nie wie, że jest ręką, potrzebuje do tego umysłu*. Przymioty umysłu takie jak na przykład myśli, emocje, wyobrażenia, wspomnienia nie wiedzą, że są myślami, emocjami, wyobrażeniami, wspomnieniami, potrzebują do tego świadomości. Świadomość natomiast potrzebuje skoncentrowanej uwagi, która zawiera się w momencie, który nazywamy teraźniejszością. Ta dosyć prosta konstrukcja pozwala nam zagłębić się w to kim jesteśmy (skupcie się na tym, przeczytajcie jeszcze raz, ale nie przelatujcie po tym wzrokiem, jak po coś tam niby znaczących pojęciach, tylko spróbujcie to naprawdę poczuć). A więc w uproszczeniu składamy się z tych czterech warstw - ciało, umysł, świadomość, skoncentrowana uwaga. I o ile poziom ciała i umysłu jest nam doskonale znany, to płaszczyznę jaką jest świadomość bardzo często omijamy. A to właśnie ona jest kluczem do zrozumienia kim jesteśmy. Świadomość jest rodzajem wymiaru, w którym odbywa się umysł. Nie ma ona formy ani granic. Jest czymś, co dla ułatwienia można przyrównać do przestrzeni, w której znajduje się materia czy czasu, w którym odbywają się wydarzenia. One również same w sobie nie mają żadnej formy. * Mózg jako narząd sam w sobie też nie wie, że jest mózgiem, potrzebuje do tego sprawnej, dobrzej działającej wykładniczej swojej pracy, którą potocznie i w uproszczeniu nazywa się umysłem.

13


14

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

Większość ludzi utożsamia się tylko z ciałem i umysłem. Jeśli spytasz ich kim są, wskażą ci własne ciało, a potem uraczą cię swoją personalną historią, którą będzie mieszaniną umysłowych przymiotów. Mało kto ci powie, „jestem skoncentrowaną w teraz, bezgraniczną świadomością, która nie ma indywidualnej tożsamości, gdyż jest taka sama w każdym z nas”. Dzieje się tak, dlatego, że mało kto w ogóle zdaje sobie z tego sprawę. Umysł jest z natury bardzo hipnotyzujący. Nasze wyobrażenie o nas samych jako indywidualnych jednostkach (ego) to wytwór umysłu. Oczywiście na tym poziomie każdy z nas rzeczywiście jest zupełnie inny, osobliwy i jednostkowy. Ale na poziomie świadomości, jesteśmy tym samym, podobnie jak przestrzeń, w której znajdują się nasze ciała jest wszędzie taka sama, nieważne czy zawarta jest w niej bakteria, Ziemia czy cała galaktyka. Doskonale wiemy, że materia nieustannie się zmienia, mimo, że sam wymiar przestrzeni i czasu pozostaje taki sam. Podobnie treść umysłu ciągle przekształca się i formuje, podczas gdy świadomość, jako wymiar umożliwiający jej zaistnienie, jest stała. Jeśli skoncentrowana uwaga jest na poziomie świadomości, to z tej perspektywy ego i cała zawartość umysłu nigdy nie była czymś, co żyłoby jako odrębna całość, tak jak zwykliśmy to postrzegać w formie pojęcia. Tak naprawdę jest to tylko nieustająca, wiecznie przemijającą masa przeróżnych odczuć, wrażeń, myśli, emocji, wspomnień, wyobrażeń itp. Oczywiście one wydają się być czymś większym i bardziej znaczącym, gdyż są nieustannie podtrzymywane i powtarzane, ale w istocie są tylko krótkotrwałym, przekształcającym się zjawiskiem, które na zmianę rodzi się i umiera. Z tej perspektywy również wiadomo, że świadomość jest taka sama w innych stworzeniach i nawet jeśli następuje zgon biologiczny, to świadomość żyje w innych i w innych się odradza. Na tym poziomie się nie umiera. Z kolei z poziomu umysłu wydaje się, że świadomości jest obojętne, że następuje zgon biologiczny, jak również umysł zastanawia się, co stanie się ze świadomością, gdy on zniknie? Czy ona zniknie razem z nim? Natomiast z perspektywy świadomości paradoksalnie takie zagadnienia w ogóle nie mają znaczenia. □


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

15


16

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

Istnieje wiele teorii i badań, próbujących rozwikłać zjawisko amnezji dziecięcej. Jest to powszechna wśród prawie wszystkich ludzi nieumiejętność przywołania wspomnień sprzed trzeciego roku życia. Główne teorie wskazują na brak neurofizjologicznej zdolności zapisywania wspomnień, brak zdolności do posługiwania się pojęciami czy też zrezygnowanie z procesu tworzenia wspomnień, kosztem rozwijania się w tym czasie bardziej przydatnych funkcji mózgowych. W pewnego rodzaju opozycji do tego, stoją badania stwierdzające, że wspomnienia te istnieją, obejmując nie tylko wczesne dzieciństwo i niemowlęctwo, ale także okres życia płodowego, aczkolwiek przywołanie ich możliwe jest tylko podczas specyficznych stanów świadomości. Po głębszym zapoznaniu się z nimi można dojść do wniosku, że jedne nie wykluczają drugich i całościowo tworzą pewien spójny obraz. Z własnego doświadczenia wiem, że chociaż wczesny okres mojego życia spowity jest mgłą niepamięci, umiem przywołać dosyć charakterystyczne wspomnienie, które miało miejsce w pierwszym roku mojego życia, a także szereg innych, na przykład niesamowite odkrycie, że może być czegoś więcej niż jeden, że może się to powtarzać, że wtedy jest tego dwa i trzy i więcej, chociaż „więcej” było dla mnie jeszcze niezrozumiałym chaosem. I tak na przykład wspomnienie dotyczy momentu leżenia w kołysce i patrzenia na spoczywającą przy mojej głowie maskotkę, która wtedy nie była nawet maskotką, ale jakąś bezkształtną masą. W samym wspomnieniu nie mam pojęcia czym są te przedmioty, liczy się tylko odkrycie, że coś się powtarza i to kilkukrotnie. Dopiero przywołanie tego wspomnienia w wieku późniejszym, z łatwością i bez cienia wątpliwości pozwoliło mi odkryć, że to co ujawniło mi się jako powtarzające się elementy, to fragment kołyski oraz wzór na maskotce. Istnienie takich wspomnień, które jednocześnie są w swojej formie dosyć abstrakcyjne i niosą ze sobą odczucie przełomowego momentu w postrzeganiu rzeczywistości

STRACH PRZED ŚMIERCIĄ, A TRAUMA NARODZIN


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

Podobieństwo pomiędzy narodzinami a śmiercią jest na tyle duże, że koncepcja wedle której strach przed umieraniem spowodowany jest przez traumatyczne doświadczenia z okresu własnego porodu, wydaje się całkiem logiczna. W końcu zarówno w jednym jak i w drugim przypadku jest to wydarzenie dogłębnie przełomowe, w którym nasz dotychczasowy stan egzystencji zostaje nagle przerwany, a my nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić.

17

a z drugiej strony, z aktualnej perspektywy śmieszą swoją trywialnością, skłania mnie do uznania je za pochodzące z wczesnych momentów mojego życia, w których dopiero zaczynało wykształcać się pojęciowe spojrzenie na rzeczywistość. Oprócz tego moja pamięć zawiera niewyobrażalnie przerażające wspomnienie, będące mieszaniną wszechogarniającego zła, ucisku i niemieszczenia się w absolutnie wrogiej mi przestrzeni, a które doskonale pasuje do tego, o czym wspomnę w dalszej części tekstu. Z tego względu uznaję temat wspomnień okołoporodowych, jako niezwykle ciekawy i warty poświęcenia odrobiny uwagi. Przede wszystkim dlatego, że pozwala on spojrzeć na pewne kwestie z zupełnie nowej, a jednocześnie bardzo logicznej perspektywy. Badania, których wyniki potwierdzają istnienie wspomnień z życia płodowego i porodu, w swoim pierwotnym założeniu dotyczyły psychoterapii z użyciem LSD (psychodelicznej substancji psychoaktywnej) i przeprowadzane były w drugiej połowie XX wieku przez psychiatrę Stanislava Grofa*. LSD jest substancją zmieniającą percepcję, która w odpowiedniej dawce, wywołuje między innymi barwne wizje przy zamkniętych oczach. Można to przyrównać do śnienia na jawie z zachowaniem pełnej świadomości. Treść tych wizji jest bardzo różna i indywidualna. Niemniej w toku badań, które prowadził Grof, zauważył on wiele zbieżności. Jedną z nich było to, że wiele z wizji odzwierciedlała dosłownie lub symbolicznie poszczególne etapy porodu. Efektem tego było stworzenie pojęć matryc okołoporodowych, które je systematyzowały i porządkowały. Co ciekawe wizje te nie były zwykłym wytworem wyobraźni. Weryfikując je, o ile było to możliwe, prawie zawsze znajdowano potwierdzenie, że są prawdziwe. Co więcej okazało się, że wspomnienia okołoporodowe pozostawiają trwały ślad w psychice i stanowią pewnego rodzaju płaszczyznę na bazie, której rozwija się później osobowość *W późniejszych latach, między innymi ze względu na delegalizację LSD, Grof opracował specjalną technikę wywoływania odmiennych stanów świadomości, zwaną oddychaniem holotropowym.


18

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

człowieka i przejawia się jego podejście do życia. Poszerzają więc freudowskie podejście, według którego kluczowym okresem kształtowania się naszej psychiki jest okres niemowlęctwa i wczesne dzieciństwo. Grof opisał cztery matryce okołoporodowe, uwzględniające najważniejsze etapy życia płodowego i porodu naturalnego (wnioski jego badań nie skupiały się w około kwestii narodzin poprzez cesarskie cięcie**). Pierwsza matryca okołoporodowa dotyczy okresu przebywania w łonie i nazwana jest pierwotną jednością z matką. Często określa się ją ekstazą oceaniczną, ponieważ odczucia z nią związane to błogi spokój, bezpieczeństwo, kosmiczna jedność, wszechogarniająca świętość i doskonałość. Oprócz tego można doświadczyć wrażenia połączenia z resztą wspaniałego wszechświata poprzez wystającą z brzucha pępowinę oraz wrażenia bycia małym, ze znacznie większą od reszty ciała głową. Zanika normalne poczucie czasu i jednostkowej świadomości, które rozszerza się na wiecznie trwającą, obejmującą całość wszelkiego istnienia jedność. Zdarza się jednak, że ów stan zmienia się i towarzyszą mu odczucia zagrożenia, zatrucia i inne, które z łatwością można dopasować do różnego rodzaju zaburzeń, doświadczanych przez matkę, takich jak lęk, stres, choroba, urazy mechaniczne, intoksykacja lub przebywanie w nieodpowiedniej przestrzeni. Kolejna matryca to tak zwany antagonizm z matką i dotyczy momentu, gdy rozpoczynają się skurcze macicy, ale nadal zamknięty jest kanał porodowy. Ten traumatyczny moment opisywany jest jako odczucie totalnej beznadziei, z narastającym z zewnątrz, wszechogarniającym, przerażającym zagrożeniem, z którego nie ma żadnego wyjścia. Towarzyszą mu odczucia fizycznych i psychicznych tortur nie do zniesienia, totalnej samotności, bezradności i bezsensowności. Kończy się on z momentem otwarcia szyjki macicy i przechodzi w trzecią **Jakby ktoś był zainteresowany to temat wpływu cesarskiego cięcia na psychikę dziecka opisany jest w książce Jane Butterfield „Different doorway: Adventures of a cesarean born”.

matrycę, określaną współdziałaniem z matką. Matryca ta dotyczy okresu przechodzenia przez kanał porodowy. Główne odczucia jakie pojawiają się w wizjach to ekstremalne, ponadludzkie wysiłki, które mają szanse zakończyć się sukcesem. Nazywane są często ekstazą wulkaniczną, ze względu na doświadczanie kosmicznych katastrof i uwalniania ogromnych pokładów energii. Ta matryca związana jest również z wizjami o naturze sadomasochistycznej i skatologicznej oraz nadmiernym podnieceniem seksualnym, co łączy się z tą fazą porodu, kiedy noworodek wchodzi w kontakt z różnego rodzaju płynami i wydzielinami matki. Ostatnia matryca to tak zwane oddzielenie od matki i obejmuje ostatni etap porodu, czyli zakończenie przeciskania się przez kanał porodowy i znalezienie się w zupełnie obcym, nowym środowisku. Płód, będący w gruncie rzeczy stworzeniem wodnym przekształca się wraz z pierwszym wdechem i odcięciem pępowiny w istotę lądową. Wrażenia jakie się łączą z tą matrycą to odczucie śmierci i odrodzenia, całkowitego duchowego oczyszczenia, osiągnięcia dna i wyzwolenia czy też śmierci ego. Mogą być one zakłócone i przybierać nieprzyjemną postać, jeśli na tym etapie porodu coś poszło nie tak. Matryce okołoporodowe bardzo często pojawiają się w odmiennych stanach świadomości, ale nie zawsze są interpretowane jako wspomnienia własnych narodzin. Rzadko kiedy pojawiają się chronologicznie, zazwyczaj występują pojedynczo i mają tendencje do powtarzania się, aż do momentu, gdy dana osoba nie „przepracuje” danej matrycy wewnętrznie. Z reguły wypłynięcie tych wspomnień (II, III i IV matrycy) do świadomości, powoduje, że człowiek ma wrażenie, że przeżywa własną śmierć, nie opuszczając jednocześnie tej rzeczywistości. Dzięki temu kształtuje się w nim nowe postrzeganie rzeczywistości i czekającego go procesu umierania. Warto zwrócić uwagę, że zależy ono od tego, która matryca


TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

19

była doświadczeniem dominującym. Właśnie dlatego wchodzenie w odmienne stany świadomości powinno odbywać się pod okiem kogoś doświadczonego, kto umiejętnie przeprowadzi osobę przez wszystkie etapy. Jeśli zrobi to prawidłowo, najczęstszym rezultatem jest utrata lęku przed śmiercią, zaakceptowanie jej, a także zwiększenie radości z istnienia w ogóle. Podobne rezultaty można zaobserwować wśród większości osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Również one przestają bać się umierania, jednocześnie bardziej doceniając i ciesząc się z życia. Podobieństwo pomiędzy narodzinami a śmiercią jest na tyle duże, że koncepcja wedle której strach przed umieraniem spowodowany jest przez traumatyczne doświadczenia z okresu własnego porodu, wydaje się całkiem logiczna. W końcu zarówno w jednym jak i w drugim przypadku jest to wydarzenie dogłębnie przełomowe, w którym nasz dotychczasowy stan egzystencji zostaje nagle przerwany, a my nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. Nasza bezsilność wobec obydwóch procesów i radykalna przemiana jaką przechodzimy jest na poziomie emocjonalnym bardzo zbliżona. Jeśli więc ktoś boi się śmierci, może warto by wyciągnął z podświadomości te utracone wspomnienia. Oczywiście w jakiś legalny sposób. Powodzenia! □


20

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

Zużyta reklamówka Ekskluzywny produkt drugiego obiegu, niedostępny w normalnej sprzedaży. Idealny dodatek do każdego eleganckiego stroju. Daje możliwość eksponowania naszego statusu materialnego.

GADŻETY PODBIJAJĄCE RYNEK

Kranówa Płynny tlenek wodoru z niezidentyfikowanymi domieszkami. Niekiedy pachnie rurami. Cieszy podniebienie swoim wybornym, delikatnym smakiem. Można przenosić w dowolne miejsce w odpowiednim opakowaniu, najlepiej nadaje się do tego szklana, lanserska butelka po drogiej wodzie mineralnej. Kranówa to popularny napitek w restauracjach, spożywany po zakradnięciu się do pustego klopa. Dostępna wszędzie tam, gdzie kanalizacja.


21

TAKŻE TAK - MAGAZYN PSYCHOIDALNY

Przed Wami test, dzięki któremu dowiedziecie się tego, co już wiecie.

Kim jesteś? a) stworzeniem b) sobą c) jestem Jaki jest twój cel w życiu? a) rosnąć, dojrzewać, rozmnażać się b) wspinać się po szczeblach drabiny społecznej, zarabiać kasiorkę, wydawać ją na przeżycie i przyjemności, znaleźć wielką miłość, stworzyć rodzinę c) być i robić to, co się lubi Jak często wydaje ci się, że ta rzeczywistość to iluzja? a) nie wydaje mi się, bo jestem tym b) zdarza się to, po obejrzeniu filmu Matrix c) cały czas Jak często myślisz o śmierci? a) nie myślę b) jak najrzadziej c) codziennie Czego się boisz? a) braku wody b) samotności, poniżenia, biedy c) nie boje się Czy postrzegasz wyższy wymiar niż czasoprzestrzeń? a) nie wiem, co to wymiar b) nie c) tak Czy umiesz nazwać wszystko czego doświadczasz? a) nie umiem nazywać b) tak c) nie W co wierzysz? a) nie wierzę b) wierzę, że kiedyś będzie mi lepiej c) wierzę, że wszystko kiedyś stanie się zrozumiałe

TEST PSYCHOIDALNY Najwięcej odpowiedzi a): Prawdopodobnie jesteś ziemniakiem. Twój los jest przesądzony. Bulwy zostaną zjedzone lub zasadzone, reszta zgnije. Będziesz obracał się w kole ziemniaczanej samsary, chociaż cząstki twojego ciała mają szanse wbudować się w bardziej świadome stworzenia. Najwięcej odpowiedzi b): Jesteś typowym człowiekiem, myślisz, że wiesz kim jesteś i co robisz, ale tak naprawdę powtarzasz wszystko to, czego zostałeś nauczony, nie próbując niczego zmienić. Wiesz, że coś jest nie tak, ale wolisz narzekać i zwalać winę na cały świat w około siebie. Śmiejesz się z Adasia Miauczyńskiego, ale niczym się od niego nie różnisz. Najwięcej odpowiedzi c): Przeszedłeś już własne piekło. Część osób twierdzi, że jesteś pomylony i powinieneś grzać wyro w domu wariatów, inni się ciebie po prostu boją. Na szczęście jest ci to zupełnie obojętne. Nieważne co się dzieje i tak cieszysz się ze wszystkiego. Twoje życie to pasmo sukcesów, które w oczach innych wyglądają na porażki. Z czasem masz szansę zostać doceniony, mimo, że to ostatnia rzecz na jakiej ci zależy. Twoja przyszłość to śmierć.


TT w sieci: https://issuu.com/takzetak/ https://www.facebook.com/takzetaktakzetak/ https://www.instagram.com/klarakaw/



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.