Św. Sylwan Atoski – książka dla dzieci i nie tylko

Page 1

Święty starzec Sylwan Atoski – człowiek wielkiej wiary i krzewiciel Prawosławia. Jego imię zajaśniało na świętej Górze Atos i stało się szeroko znane w całym chrześcijańskim świecie. Święte pisma starca Sylwana leczą dusze wielu wierzącym, dlatego nazywany jest „apostołem miłości XX wieku”.

LATA DZIECIŃSTWA

3

odzinną miejscowością starca Sylwana (świeckie imię Siemion Antonow) była wieś Szowskoje, położona 15 kilometrów od centrum rejonu lebiediańskiego w obwodzie lipieckim (dawna gubernia tambowska). Tutaj w 1866 roku w wielodzietnej chłopskiej rodzinie Jana i Serafimy Antonowów urodził się chłopiec, który w dorosłym życiu miał zostać człowiekiem modlitwy i krzewicielem wiary prawosławnej. Rodzice świętego byli ludźmi wierzącymi, łagodnymi z charakteru i życiowo mądrymi, razem z dziećmi regularnie uczestniczyli w nabożeństwach w miejscowej cerkwi Narodzenia Chrystusa. W tej świątyni Jan i Serafima ochrzcili swojego syna imieniem Symeon, potocznie – Siemion. Tutaj


także chłopiec nauczył się modlitw i stopniowo zgłębiał cerkiewne pisma. Pobożna rodzina Antonowów była zgodna i pracowita. Od najmłodszych lat Siemion razem z braćmi pracował w polu, zajmował się różnymi pracami, w miarę swoich sił pomagając ojcu. Z tego powodu musiał wcześnie porzucić naukę w wiejskiej szkole, gdzie uczył się tylko dwie zimy. Ojciec Siemiona, z natury dobry i spokojny człowiek, lubił rozmawiać z ludźmi o Bogu. Pewnego świątecznego dnia zaprosił do domu przebywającego w ich wsi sprzedawcę książek. Miał nadzieję, że dowie się od tego człowieka czegoś nowego i interesującego o Bogu i życiu ludzi. Mały Siemion z zaciekawieniem przysłuchiwał się rozmowie dorosłych. Człowiek ten okazał się jednak niewierzący i zaczął udowadniać, że Chrystus nie jest Bogiem i Bóg w ogóle nie istnieje. Mały chłopiec zapamiętał zwłaszcza te słowa: „Gdzie On, ten Bóg?”. Już wtedy w duszy małego Siemiona zrodziło się pragnienie: „Kiedy będę dorosły, po całej ziemi będę szukał Boga”.


SEKRETNE ŻYCZENIE

4

iemion wyrósł na wysokiego, zdrowego młodzieńca. Nauczył się zawodu stolarza i pomagał starszemu bratu na budowie w majątku ziemskim, niedaleko od rodzinnej wsi. Jego serce zagorzało jeszcze większą miłością do Boga, kiedy usłyszał opowieści o cudach, mających miejsce na grobie starca Jana (1791-1839) we wsi Siezienowo, położonej 12 kilometrów od miasta Lebiedań. Siemion dowiedział się, że za życia Jan był pustelnikiem, który dobrowolnie wybrał drogę osamotnienia w pojedynczej celi oraz życie w poście i żarliwej modlitwie. Ze względu na miejsce, w którym starzec żył i niósł swój duchowy krzyż, nazywano go Janem Siezionowskim. Słysząc opowieści o świętym życiu starca Jana, Siemion zdecydował: „Jeżeli starzec jest święty to znaczy, że Bóg jest z nami, i nie muszę szukać Go po całej ziemi”. Wiara Siemiona zaczęła się umacniać. ( W 1988 roku starca Jana Siezionowskiego zaliczono do grona świętych Tambowskiej ziemi). Codzienne życie Cerkiew Narodzenia Chrystusa we wsi Szowskoje Siemiona było związane Ta piękna i majestatyczna świątynia o pięciu kopułach i mocnych ceglanych ścianach została z ciężką pracą, a w nie- ufundowana przez ziemian Durasowów w 1865 r. dziele i święta chodził Posadzka świątyni była wyłożona miedzianymi płytami i kiedy padały na nie promienie słoneczdo miejscowej cerkwi. ne, gładkie płyty dawały złotą poświatę, która oświetlała całą światynię i jej pokryte malowidłami ściany. W świątyni do tej pory zachowały się stare ikony, przed którymi stali i modlili się Siemion Antonow i członkowie jego rodziny: wizerunek Najświętszej Bogarodzicy z Dzieciątkiem Jezus na rękach i sprawiedliwym Józefem; obraz Opieki Najświętszj Bogarodzicy; malowany na drewnie obraz świętego Mikołaja Cudotwórcy i inne.


Siemion był skupiony na nabożeństwach i uczył się wymawiać modlitwy tak, aby skupiać swoje myśli na każdym słowie. Wnikliwie słuchał kazań batiuszki, często rozmyślał o Bogu i dużo się modlił, regularnie przystępował do sakramentu spowiedzi i Eucharystii. Z biegiem czasu, młody chłopak poczuł jak zmieniają się jego myśli i charakter, a także zapragnął podążyć drogą życia monasterskiego. Pewnego razu odważył się podzielić swoją tajemnicą z ojcem i poprosił go o błogosławieństwo na podróż do Ławry Kijowsko-Pieczerskiej. Ojciec wysłuchał Siemiona i aby upewnić się, że decyzja jego dorastającego syna jest przemyślana, odpowiedział mu tak: – Najpierw skończ służbę wojskową, a potem będziesz wolny.

BŁĘDY MŁODOŚCI

4

iemion zaczął przyjaźnić się ze swoimi rówieśnikami i zachowywać się podobnie jak inni chłopcy we wsi. Jego pragnienie poświęcenia się życiu monasterskiemu niespodziewanie osłabło. Mieszkańcy wsi lubili chłopca za jego spokojny i wesoły charakter, a także za umiejętność grania na harmonijce. Oprócz tego, wszyscy dziwili się jego ogromnej sile fizycznej. Siemion był bardzo wytrzymały, mógł długo pracować w każdą pogodę, podnosić różne ciężary, uderzeniem pięści przebić grubą deskę, go-


łymi rękami zdjąć z ognia gorące naczynie z jedzeniem i przenieść na kuchenny stół. Jednak duże fizyczne możliwości młodego Siemiona były również przyczyną jego grzechów, których w konsekwencji żałował i całe życie modlił się za ich odpuszczenie. W młodzieńczych latach swojego życia Siemion razem z braćmi i rówieśnikami uczestniczył w takich sytuacjach, kiedy jego wiara w Boga i zasady życia według nauk Chrystusa były poważnie wystawiane na próbę. Siemion zaoszczędził trochę pieniędzy, które dostawał za swoją pracę. Zdarzało się, że chodził do miejscowej gospody i pił z przyjaciółmi. Pewnego razu, w dzień wielkiego święta, na oczach wielu mieszkańców wsi, Siemion, grający na harmonijce, wdał się w bójkę z wysokim i zadziornym szewcem. Pijany mężczyzna zaczął zaczepiać Siemiona, próbując zabrać mu harmonijkę, nie słuchając próśb, aby szedł swoją drogą. Wtedy też Siemion swoim silnym uderzeniem omal nie pozbawił szewca życia, który prawie dwa miesiące od tego wydarzenia dochodził do zdrowia. Za młodym i przystojnym Siemionem od dawna oglądały się miejscowe dziewczęta, nazywając go zawistnym narzeczonym. Tak spodobał się jednej z panien, że we wsi zaczęto opowiadać o nadchodzącym ślubie. Jednak Chrystus chciał inaczej. Siemiona powołano do wojska. W tym czasie do wsi przyjechał bogaty kupiec, który zobaczył tę dziewczynę i wziął ją za żonę. Na koniec, Bóg tak wszyst-


kim pokierował, aby Siemion mógł bez żadnych przeszkód wstąpić do monasteru.

GŁOS Z NIEBA

1

ewnego razu Chrystus ponownie wezwał Siemiona do Siebie poprzez niezwykłe widzenie. Po kolejnej zabawie za wsią młodzieniec, sam nie zauważywszy kiedy, zasnął i we śnie zobaczył węża, który wpełzł w niego przez otwarte usta. Siemion natychmiast otworzył oczy i poczuł straszne zimno. Wtedy też usłyszał niezwykle słodki i piękny żeński głos: – Połknąłeś we śnie węża i przez to źle się poczułeś: i Mnie także smutno jest patrzeć na to, co robisz… Siemion domyślał się, do kogo mógł należeć ten głos. Zrozumiał, że wszystkie jego występki przed obliczem Boga są ciężkimi grzechami. Chrystus mógł odwrócić się od niego, jednak dzięki Swojemu miłosierdziu dał Siemionowi ostrzeżenie. Dużo później, będąc już mnichem, Sylwan nie raz wspominał tę historię i dziękował Matce Bożej za tamtą przestrogę. Przenajświętsza Bogarodzica ukazała się Siemionowi po raz drugi, aby obudzić go z duchowego snu i powstrzymać od upadku moralnego. To cudowne objawienie miało miejsce krótko przed rozpoczęciem służby w armii. Siemion zaczął rozumieć ciężar popełnionych grzechów i odczuwać za nie głęboki wstyd. Chrystus oczekiwał jego skruchy. Młodzieniec pojął, że musi ze łzami prosić Boga o odpuszczenie grzechów. Tuż po tym, jak Siemion okazał skruchę za grzechy, wróciło do niego wcześniejsze pragnienie wstąpienia do monasteru.


4

MYŚLI O GÓRZE ATOS

iemiona powołano do wojska. Przyuczał się tam na sapera, odbywał służbę w Sankt-Petersburgu, w lejbgwardyjskim pułku armii Imperium Rosyjskiego. Towarzysze broni lubili Siemiona, widzieli w nim wiernego i serdecznego przyjaciela, z którym można było od serca porozmawiać i otrzymać mądrą radę. Mówiono o nim tak: „On jest duszą na Atosie i Sądzie Ostatecznym.” Już jako żołnierz, Siemion wiedział o istnieniu rosyjskiej społeczności mnichów na Świętej Górze Atos. Pośród 20 prawosławnych męskich monasterów znajdował się rosyjski monaster św. Pantelejmona. W Petersburgu Siemion dowiedział się o pobożnym protoprezbiterze Janie Kronsztadzkim (1829-1909r.), z którym bardzo chciał porozmawiać i prosić o modlitwę. W trakcie swojej całej służby w armii Siemion, zawsze zamyślony i milczący, pragnął po jej zakończeniu wyjechać na Atos. Zrozumieli to także trzej gwardziści z batalionu Siemiona, z którymi pewnego razu w świąteczny dzień zaszedł na kolację do stolicznego zajazdu. W trakcie posiłku opowiadał im o Górze Atos, o nocnych nabożeństwach i sile mniszej modlitwy. Któregoś dnia, w drodze powrotnej z miasta Kolpino, w którym Siemion korzystał z poczty, miało miejsce wydarzenie, które wywarło na nim głębokie


wrażenie. Na drodze spotkał bezpańskiego wściekłego psa. Rzucił się na Siemiona i już był gotowy go ugryźć. Siemion ze strachu zdążył tylko wypowiedzieć krótką modlitwę: „Panie Boże, zmiłuj się!” Niespodziewanie, jakby jakaś niewidzialna siła odrzuciła na bok rozwścieczone zwierzę. Siemion odetchnął z ulgą, przeżegnał się i od razu poczuł bliskość ochraniającego go Boga. Pod koniec służby w armii, niedługo przed odjazdem w rodzinne strony, Siemion pojechał do świętego Jana Kronsztadzkiego, prosić o modlitwę i błogosławieństwo. Niestety nie zastał ojca Jana na miejscu, ale zostawił mu krótki liścik: „Batiuszko, chcę zostać mnichem, pomódlcie się, żeby świecki świat mnie nie zatrzymał.” Już następnego dnia po powrocie do Petersburga, Siemion poczuł, że ojciec Jan przeczytał jego list i żarliwie pomodlił się za niego. Święta Góra Atos niepowstrzymanie wołała do siebie swojego przyszłego mieszkańca. W kalendarzu widniała jesień 1892 roku. Po powrocie z armii do domu Siemion spędził z rodziną tylko tydzień. W swoje 26-te urodziny, w końcu otrzymał rodzicielską zgodę na wybór mniszej drogi i wyjazd do Grecji, gdzie znajduje się góra Atos. Krewni zebrali dla Siemiona wszystkie niezbędne w podróży rzeczy i podarunki do monasteru. Siemion pożegnał się ze wszystkimi mieszkańcami i obiecał modlić się za nich na Świętej Górze. Dotarł z bagażami do najbliższej stacji kolejowej i stamtąd ruszył pociągiem na południe Rosji, w stronę Odessy. W porcie kupił bilet na parowiec i po ja-


Tuła Lipieck Kursk

Mińsk

Tambów Woroneż

Charków Kijów

Odessa

kimś czasie ujrzał z jego pokładu brzegi wymarzonej Grecji i drogiej jego sercu atoskiej ziemi.

OD NOWICJUSZA DO MNICHA-SCHIMNIKA

1

rawosławni nazywają Górę Atos ogrodem Matki Bożej – ziemią znajŚwięta Góra Konstantynopol dującą się pod specjalną opieAtos (Stambuł) ką samej Bogarodzicy. Tak jak inni pielgrzymi-mężczyźni (koAteny biety nie są wpuszczane na półwysep), po dotarciu na miejCypr Kreta MORZE ŚRÓDZIEMNE sce, Siemion Antonow był zachwycony malowniczą panoramą monasteru świętego Pantelejmona, z jej białą dzwonnicą, złoconymi krzyżami na zielonych kopułach cerkwi i budynków. Pięknie położone na porośniętych zielenią łagodnych zboczach, nadawały one greckiemu pejzażowi szczególnego rosyjskiego uroku. W roku przyjazdu Siemiona, monaster św. Pantelejmona był największym, najlepiej prosperującym i najliczniej zamieszkałym monasterem na Atosie i czymś przypominał temu prostemu chłopakowi duże rosyjskie miasto na brzegu morza.


W 1892 roku Siemion zoMONASTERY ŚWIĘTEJ GÓRY ATOS stał przyjęty do monasteru jako nowicjusz, zaczęto zwracać się Chilandar do niego cerkiewnym imieniem Esfigmenu Symeon. Zaczął nosić podra- Uranopolis Watoped snik-długą szatę w ciemnym Zografu Ksilurgu Kostamonitu kolorze z długimi i wąskimi ręDochiaru Pantokrator Kutłumusiu Ksenofonti kami. Stary Rusik Stawronikita Symeon rozpoczął mnisze Św. Pantelejmona Iviron Filoteu Ksiropotamu próby – wykonywanie różnych Karakalu Simonopetra Szczyt Świętej monasterskich zajęć, uczestnicGrigoriju Góry Atos Dionisiju Wielka two w długich nocnych naboŚw. Pawła Ławra żeństwach, przestrzeganie postów, częste przystępowanie do Szczyt Świętej Góry spowiedzi i Eucharystii, czytanie POŁOŻENIE Monaster Atos MONASTERU św. Pantelejmona duchownych ksiąg. Zaczął uczyć się modlitwy na czotkach. Czotki to czarny sznurek z dziesiątkami zaplecionych węzełków. Mnisi nazywają je „modlitwami, nawleczonymi na sznurek”. Powoli przesuwając palcami każdy węzełek na czotkach, można po cichu, tylko dla siebie, modlić się i odliczać liczbę różnych modlitw.


Na ustach i w sercu miał nieustanną modliwę Jezusową: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Z jeszcze większą siłą nowicjusz Symeon poświęcał się sakramentom Pokuty i świętej Eucharystii, radości oczyszczenia i uwolnienia od grzechów. Symeona nie omijała również duchowa walka, której doświadczają wszyscy atoscy mnisi. Brat Symeon nie był na posłuszaniju u żadnego doświadczonego mnicha czy mądrego starca i z tego powodu zniósł wiele smutków, zanim nauczył się pokory. Podobnie jak inni początkujący mnisi, wychowywał się na samej atmosferze wielowiekowego sposobu życia na Atosie. Tak jak wszyscy bracia w monasterze Symeon mało spał, dużo pracował i powstrzymywał się od jedzenia. Atoscy mnisi nie jedzą mięsa, ryby spożywają bardzo rzadko. Żywią się głównie warzywami, fasolą, owocami, orzechami, oliwkami, miodem. „Posłuszeństwo jest ważniejsze niż post i modlitwa” – tak mówią atoscy mnisi. Nowicjusz Symeon sumiennie wykonywał wszystkie polecenia, okazując przy tym pokorę i cierpliwość. Szybko przeszedł początkowy etap prób i w 1896 roku został postrzyżony na mnicha z imieniem Sylwan, co w tłumaczeniu na język rosyjski oznacza las. Od tego momentu mnich Sylwan zaczął nosić mantię – długą czarną szatę bez rękawów spinaną u góry i dołu. Jako lekki płaszcz zakrywa całe ciało mnicha, oprócz głowy i w języku monastycyzmu oznacza „wszechobejmującą siłę Bożą”. W 1911 roku, po 15 latach mniszych trudów, mnicha Syl-


wana postrzyżono w wielką schimę, pozostawiając mu dotychczasowe imię. Mnich Sylwan stopiowo zmienił się w ascetę Świętej Góry Atos, wypełniającego w imię służby Bogu codzienny trud pracy i modlitwy. Minęło wiele lat, a u schyłku życia mnicha Sylwana zaczęto nazywać starcem. Teraz był już nauczycielem i opiekunem dla innych młodszych mnichów. Przychodzącym do niego pielgrzymom starzec Sylwan dawał duchowe rady lub po prostu z nimi rozmawiał.

OBJAWIENIE JEZUSA CHRYSTUSA W KAPLICY

8

ciągu 46 lat życia w monasterze mnich Sylwan wypełniał różne obowiązki. Pracował na brzegu morza, gdzie były położone monasterskie ogrody i w górach, po drodze w stronę starych zabudowań byłego monasteru – Górskiego (lub Starego) Rusika. Tutaj były położone murowany budynek wodnego młyna i niewielka cerkiew. Ciężka praca w młynie była jednym z pierwszych zajęć młodego ascety, wtedy jeszcze Siemiona. W dzień musiał chodzić i dźwigać wielkie worki z mąką przeznaczoną do pieczenia chleba. Osiołki pomagały przewozić te worki do monasterskiej piekarni. Po wyczerpującej pracy Symeon spał mało – od półtorej do dwóch godzin na dobę, a i to z przerwami. Nie kładł się do


łóżka i noce spędzał na modlitwie, stojąc lub siedząc na taborecie. Kiedy czuł zmęczenie, zasypiał na siedząco na 15-20 minut i potem ponownie wstawał do modlitwy. Pewnego razu młodego nowicjusza zaczęły nawiedzać czarne myśli, a jego serce opanował smutek. Symeon udał się na wieczorne nabożeństwo do kaplicy świętego proroka Eliasza, która znajdowała się obok młyna. Nieoczekiwanie w trakcie modlitwy, na prawo od rajskich wrót, gdzie znajdowała się ikona Zbawiciela, mnichowi ukazał się… żywy Chrystus! Symeon ujrzał łagodną twarz miłosiernego i radosnego Chrystusa. Pierwszemu objawieniu Chrystusa towarzyszyło boskie i niewytłumaczalne światło. W momencie objawienia Symeon poczuł, że wszystkie jego grzechy zostały mu wybaczone. Przez pewien czas odczuwał szczególną radość, a jego duszą zawładnęło nowe i słodkie uczucie miłości do wszystkich ludzi. Teraz współczuł wszystkim ludziom i modlił się za cały świat. Boże słowo zaczęło niezwykle cieszyć jego duszę. Nabożeństwa w cerkwi i modlitwy w celi były dla niego radością. Po tym cudownym wydarzeniu rozpoczął się nowy etap w duchowym życiu przyszłego mnicha.


-

SIŁA DUCHA I CZUŁE SERCE

udzie, którzy znali mnicha Sylwana, podkreślali jego wrodzoną mądrość i bogate doświadczenie w monasterskim życiu. Był człowiekiem silnym i odważnym, jednak przed Bogiem żył w bojaźni. Przed Bogiem i ludźmi wykazywał głęboką pokorę. Zawsze okazywał szacunek innym, był najskromniejszy wśród ludzi, zawsze jako pierwszy witał i prosił o błogosławieństwo biskupów, ihumena i duchownych. Mnicha Sylwana wyróżniały wyższe duchowe dary – światły umysł, siła woli i życiowa mądrość. Szczerze szanował wszystkich ludzi, nie było w nim zawiści ani pychy. Przez pewien czas mnich Sylwan pracował na należących do monasteru polach niedaleko miasta Kalamarii. Przy pracy w Starym Rusiku kosił siano, rąbał las, przygotowywał drewno. Asceta zbudował sobie w tym miejscu niewielką chatkę, gdzie w małej celi modlił się do Boga i czytał monasterską regułę. Monaster św. Pantelejmona miał wła-

Kaplica (paraklis) św. Sylwana w cerkwi Świętego Proroka Eliasza


Portret mnicha Sylwana

sne ogromne gospodarstwo, dlatego też każdym z jego oddziałów kierowali specjalnie wyznaczeni do tego zadania mnisi, nazywani ekonomami. Mnich Sylwan również został wyznaczony na stanowisko ekonoma i podlegało mu około 200 robotników. Wiele zmartwień miał także w czasie kierowania monasterskimi pracowniami. Kiedy został wyznaczony na ekonoma, modlił się żarliwie, żeby Chrystus pomógł mu wypełniać to odpowiedzialne zadanie. Rankiem, obchodząc pracownie, mnich Sylwan wydawał różne polecenia starszym majstrom, a następnie wracał do swojej celi, aby ze łzami modlić się za „lud Boży”. Święty Sylwan bardzo kochał swoją ojczyznę i jej naród. Znał historie i losy różnych robotników, którzy przyjeżdżali z Rosji, żeby pomóc w monasterze, i jego serce bolało z żalu za nimi. Mnich mawiał, że jego dusza cierpi za wszystkich ubogich. Robotnicy czuli, że mnich Sylwan w tajemnicy modli się za nich i bardzo go lubili. Ludziom, otoczonym dobrym słowem i modlitwą pracowało się lżej i weselej.


W charakterze świętego Sylwana nie było gniewu, wszystkich ludzi traktował jednakowo, z miłością i dobrocią. Był to człowiek o niezwykle łagodnym sercu, wrażliwy i czuły na każdy ból i cierpienie. Nigdy nie podnosił na nikogo głosu, nikogo nie osądzał, jednak w duszy cierpiał przez każdy niewłaściwy postępek czy upadek człowieka. Mnich nigdy nie mówił dwuznacznie, nie wyśmiewał i nawet nie żartował z ludzi. Nikt nie słyszał, żeby głośno się śmiał, pielgrzymi widzieli czasem na jego spokojnej twarzy ledwie widoczny uśmiech. Często milczał lub w trakcie rozmów Domek-cela świętego Sylwana mówił wskazówkami lub aluzjami. Jego „prosta mądrość i ży- W maju 2016 r. w monasterze św. Pantelejmona, w dawnym monasterskim ciowe doświadczanie nie zawsze magazynie z XIX w., otworzono Mubyły dla wszystkich zrozumiałe. zeum Działalności Gospodarczej mnichów. Mieści się w nim też sala – Jednak w kontakcie z nim świę- muzeum świętego Sylwana Atoskiety Sylwan siłą swojej modlitwy go. W ostatnich latach swojego życia, kiedy starzec był ekonomem monapotrafił przeprowadzić swojego steru, mieszkał w tym właśnie budynrozmówcę do niezwyklego świa- ku, tutaj też miał swoją celę, ktora została odtworzona w dawnej postaci. ta. Dlatego też dzięki rozmowom W tej sali muzealnej znajdują się rzez nim ludzie odczuwali niezwykły czy osobiste starca Sylwana. i wyjątkowy zachwyt.


8

O „MODLITEWNYM PŁACZU” STARCA SYLWANA

trakcie pobytu w monasterze starzec Sylwan, spędzający na modlitwie wiele nocy, opanował „dar modlitewnego płaczu” i nauczył modlić się całym sercem. Obecnie wizerunek świętego Sylwana ze łzami na twarzy można zobaczyć na wielu poświęconym mu ikonom. Tam również umieszczona jest krótka modlitwa za świat: „Błagam Cię, miłościwy Boże, niech poznają Cię dzięki Duchowi Świętemu, wszystkie narody na ziemi.” „Mnich to człowiek modlitwy za cały świat” – pisał starzec Sylwan. Żył cierpieniem świata, ze łzami modlił się za wszystkich ludzi. Po 15 latach modlitewnych zmagań Sam Chrystus darował Sylwanowi takie objawienie: „Trzymaj swój umysł w piekle i nie wpadaj w rozpacz”. Można to rozumieć następująco: zbawienie duszy człowieka następuje między strachem i nadzieją w Boga. Swoim rozumem powinniśmy zawsze przebywać w piekle, to znaczy szczerze uważać się za gorszych od innych i godnych wiecznych męk, jedynie nie tracić ducha ani nadziei, ani nie wpadać w rozpacz. Starzec Sylwan twierdził, że świat opiera się na modlitwie, a kiedy osłabnie modlitwa, wtedy świat zginie. Według jego przekonania, jeżeli ludzie całą duszą i modlitwą zwróciliby się do Boga, to w jednym momencie zmieniłoby się na lepsze nie tylko życie wszystkich ludzi, ale i cały otaczający nas świat.


ROZMOWY STARCA SYLWANA Z DZIEĆMI WSI SZOWSKOJE

;

azwyczaj mnisi atoscy nie wyjeżdżają ze Świętej Góry. Jednak kiedy w latach 1904-1905 trwała wojna rosyjsko-japońska, niektórzy rosyjscy mnisi, jako rezerwiści gwardii, specjalnymi rozporządzeniami zostali wezwani na front do Rosji. Odsyłano ich na pole walki. Wsród takich żołnierzy był również mnich Sylwan. Pod koniec grudnia 1904 roku wyjechał do rodzinnej wsi Szowskoje i oczekiwał dalszych rozkazów. Po przyjeździe do domu ojca, mnich Sylwan nie mógł już mieszkać z rodziną, dlatego ze względu na śluby milczenia i wypełnianie monasterskich reguł, wybudował za ogrodem samotną celę z chrustu i gałęzi drzew, posmarowanych gliną. Tutaj spędził kilka miesięcy do połowy października 1905 roku, jednak na front nie został wysłany. Dzieci ze wsi często przychodziły do Sylwana, zaciekawione, czym zajmuje się ten brodaty mnich. Pustelnik Sylwan także z zainteresowaniem obserwował dzieci, ciekawiło go jakimi drogami młode dusze zmierzają do Boga. Sylwan pytał dzieci, jak często chodzą do cerkwi i jak modlą się w domu i świątyni. Mnich w dostępny sposób opowiadał dzieciom historie biblijne i odpowiadał na ich pytania. Święty Sylwan mówił dzieciom, aby „kochały Boga tak, jak kochają Go Anioły w niebiosach” i zawsze o Nim myślały. Mnich radził dzieciom, aby czytały Pismo


Święte, opowiadał im o raju, w którym Bóg mieszka z Aniołami i świętymi, gdzie panuje radość i słychać pieśni. Dzieci pytały mnicha o jego życie i o to, dlaczego starzec, żyjąc wśród takiego piękna otaczającego świata, siedzi sam w swojej małej pustelni i płacze. Czcigodny Sylwan odpowiadał im tak: – Dzieci, moja dusza płacze za wami, płacze dlatego, że nie znacie Boga, który stworzył to całe piękno. Moja dusza zna Boga i chcę abyście wy też go znały, dlatego też cierpię i ze łzami modlę się za was, abyście i wy poznały Chrystusa dzięki Duchowi Świętemu. Żal mi was, dzieci, i proszę Boga, aby was ochraniał. Pragnę, abyście zawsze były podobne do Syna Przenajświętszej Bogarodzicy. Za to też się modlę. Żal mi wszystkich dzieci na ziemi, dlatego płaczę nad wszystkimi niewinnymi dziećmi i sierotami.

.

PISMA STARCA SYLWANA

nich Sylwan nie był ani uczonym, ani biskupem, ani duchownym, dlatego też ludzie nie domyślali się jego świętości i wrodzonej mądrości. Mając bogate doświadczenie w życiu mniszym, nie niepokoił ani współbraci, ani pielgrzymów swoimi duchowymi radami. Jeżeli ktoś zapytał o coś starcachętnie odpowiadał, jeżeli nie-milczał i nie narzucał swoich przemyśleń. Będąc doświadczonym mnichem, w wolnym czasie zapisywał ołówkiem na przypadkowych kawałkach papieru lub w szkolnym zeszycie swoje myśli, różne spostrzeżenia, rozmyślania o prawosławnej duchowości i monastycyzmie. Święty mnich nikomu nie pokazywał swoich zapisków. Pierwszą osobą, która zapoznała się z pismami starca Sylwana, był młody mnich Sofroniusz (Sacharow). Przez wiele lat, poczynając od roku 1930, mnich Sofroniusz utrzymywał kontakt ze starcem Sylwanem i został jego wiernym uczniem. U niego też zachowały się prawie wszystkie wieloletnie zapiski nauczyciela.


W późniejszym czasie ojciec Sofroniusz ciekawie opracował wszystkie wspomnienia i rozważania starca Sylwana i wzbogacił je o te spostrzeżenia, które zaczerpnął z licznych rozmów ze starcem. Pisma starca Sylwana obfitują w perły duchowego doświadczenia. W pewnym stopniu przypominają psalmy, modlitwy i krzepiące duszę historie. Przez mnichów nazywane są Nowym Dobrotolubiem – zbiorem duchownych opowiadań. Dusza starca podziwiała piękno otaczającego świata. W takim podejściu starzec był podobny do dziecka: wszystko go zadziwiało. Pewnego razu, śledząc ruch obłoków na szmaragdowo-błękitnym niebie, ojciec Sylwan powiedział do swojego ucznia: – Myślę o tym, jak wszechmogący jest nasz Bóg! Jak wielkie piękno stworzył na Swoją chwałę, dla dobra swego narodu, aby ludzie w radości wychwalali swego Stwórcę! O Zbawicielu, pozwól swemu narodowi zobaczyć Twoją chwałę! Starzec mówił, że Chrystus uczy nas litować się nad każdym stworzeniem na ziemi, aby nie skrzywdzić nawet liścia na drzewie: „Liść na drzewie jest zielony, a ty zerwałeś go bez potrzeby. Chociaż to nie grzech, to z jakiegoś powodu żal jest tego liścia, szkoda całego stworzenia dla serca, które nauczyło się kochać.” Starzec Sylwan litował się nad wszystkimi stworzeniami, opłakiwał swoje „okrucieństwo”,


kiedy bez potrzeby zabił muchę, kiedy wrzątkiem oblał nietoperza, który znalazł schronienie na balkonie monasterskiego sklepu… Było mu szkoda każdego cierpiącego zwierzęcia. Starzec mówił, że człowiek powinien troszczyć się o rośliny i zwierzęta i bez potrzeby nie zadawać im krzywdy. Wiele innych cennych myśli i rad można znaleźć w pismach starca Sylwana.

8

CHOROBA I ŚMIERĆ STARCA

ostatnich latach życia starcowi powierzono pracę w sklepie, nazywanym przez mnichów spożywczym. Sklep znajdował się na południe od monasteru, obok przystani, gdzie mieścił się również nieduży monasterski szpital z kaplicą ku czci św. Jana Teologa. Szpital wybudowano dla wędrowców, bezdomnych mieszkańców Atosu i tych, którzy zachorowali w trakcie pielgrzymowania. Po 1917 roku monaster miał mocno odczuwalne trudności finansowe. Prawie wszystkie pracownie i szpital popadły w ruinę. Lekarstw prawie nie było. Z powodu braku pieniędzy i częstych chorób, liczba braci stopniowo się zmniejszała, w ciągu roku umierało do 50 osób. (Ogólna liczna rosyjskich mnichów na Atosie w tamtych czasach zmniejszyła się do kilkudziesięciu.) Starzec Sylwan również był w tym szpitalu, kiedy pewnego razu zachorował na grypę. W ostatnich latach życia cierpiał na reumatyzm i męczące bóle głowy. Wszystkie te dolegliwości znów dały o sobie znać. Kiedy mnich Sylwan pracował w sklepie spożywczym, odwiedził go jego uczeń Sofroniusz. Widząc cierpienie na twarzy starca, Sofroniusz poradził starcowi, aby jak najszybciej udał się do szpitala. Mnich-lekarz (tak nazywano każ-


dego mnicha, pracującego w szpitalu) o imieniu Tomasz, udostępnił starcowi niewielki pokój na parterze. W trakcie choroby i do samej śmierci starzec milczał. Nikt nie wyjaśnił stanu ciężko chorego, jednak starzec tak jak zawsze, każdego dnia przyjmował Świętą Eucharystię. Święty starzec Sylwan w pokoju odszedł do Chrystusa. Stało się to w nocy 11 (29) września 1938 roku. Według atoskiego zwyczaju pochowano go tego samego dnia na monasterskim cmentarzu.

KANONIZACJA I KULT

/

a świętej Górze Atos istnieje stara tradycja wykopywania z grobów szczątków zmarłych mnichów po trzech latach od ich śmierci. Szczątki przenosi się do specjalnej kaplicy, nazywanej „kostnicą”. Tak postąpiono również ze szczątkami starca Sylwana. Dziesięć lat po śmierci starca Sylwana napisano o nim książkę „Starzec Sylwan. Żywot i pouczenia”. Jej autor – schiarchimandryta Sofroniusz (Sacharow), były uczeń i duchowy syn starca SylwaNarodziny i chrzest Siemiona Antonowa

Przybycie na Atos

Postrzyżyny na mnicha z imieniem Sylwan

Przyjęcie schimy

Pierwsza wojna światowa 1914-1918 Rewolucja październikowa

Odejście św. Sylwana Kanonizowany przez Patriarchat do Boga Konstantynopolski

Wielka Wojna Ojczyźniana

Linia czasu

Lata przed Narodzeniem Chrystusa

Lata po Narodzeniu Chrystusa

Kanonizowany przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną


na, przedstawił duchowy obraz starca jako teologa, który widział i poznał Chrystusa. Książka ta jest szeroko rozpowszechniona wśród prawosławnych na całym świecie, a imię starca stało się znane dla wielu chrześcijan. Do monasteru św. Pantelejmona na Św. Górze Atos zaczęły przychodzić listy, w których ludzie opowiadali o niebiańskim wstawiennictwie i pomocy starca Sylwana. Przybywający pielgrzymi, po przeczytaniu książki o życiu starca, pytali mnichów, gdzie znajduje się głowa starca Sylwana. Do tej pory przechowywano ją w kaplicy, później przeniesiono ją do specjalnie przygotowanej arki z cyprysowego drewna. Umieszczono ją w soborze Pokrowskim, aby do świętych relikwii mogli się przykładać przybywający na Atos pielgrzymi. Mniej więcej w tym samym czasie w monasterze św. Pantelejmona miał miejsce pierwszy cud. Któregoś dnia, w czasie postu Piotrowego, do monasteru przybył pewien Grek z czternastoletnim chorym chłopcem, którego całe ciało wstrząsały silne skurcze. Do głowy i rąk chłopca postanowiono przyłożyć świętą relikwię – głowę starca Sylwana. W niedługim czasie dolegliwości nastolatka zaczęły powoli ustępować. Miesiąc później ojciec znów postanowił przywieźć do monasteru chorego syna. Wtedy głowę starca Sylwana przyłożono do chorych nóg chłopca. Kilka dni po tym wdzięczni rodzice wysłali list z wiadomością, że ich syn całkowicie wyzdrowiał. Po wydaniu książki o starcu Sylwanie i wielu cudach wskutek modlitw do niego, które nastąpiły po tym wydarzeniu, Patriarchat Konstantynopolitański Cerkwi Prawosławnej uznał mniszy trud starca Sylwana za błogosławiony i zaliczył go do grona świętych jako prepodobnych. Miało to miejsce w 1987 roku – pięćdziesiąt lat po śmierci starca.


W 1992 roku imię starca Sylwana Atoskiego dodano do kalendarza Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Obecnie, święte relikwie (głowa) świętego Sylwana Atoskiego, spoczywają w cerkwi Opieki Matki Bożej monasteru św. Pantelejmona, w nowym, bogato zdobionym drogocennymi kamieniami srebrnym relikwiarzu. W sierpniu i wrześniu 2016 roku prawosławni na całym świecie obchodzili 150-lecie świętego Sylwana Atoskiego. Z tej okazji jego święte relikwie opuściły monaster św. Pantejelmona i zostały przywiezione na Białoruś, a następnie do Rosji. Relikwie zostały udostępnione wiernym w wielu rosyjskich miastach. Wszędzie, gdzie były relikwie, odprawiano przed nimi akatysty i nabożeństwa. Na początku września 2016 r. relikwie były również w rodzinnej wsi świętego Szowskoje. Tam też w dzień jubileuszu odsłonięto pomnik świętego Sylwana. We wsi istnieje również poświęcone mu muzeum, otwarto dom rodziny Antonowów, wybudowano kapliczkę ku jego czci. Jest tu także źródło świętego Sylwana, a wybudowana wiejska cerkiew, w której znajduje się wyświęcona na Atosie ikona świętego, to dar rosyjskiego monasteru św. Pantelejmona.

Święty ojcze Sylwanie, módl się za nami!


Z PISM ŚWIĘTEGO SYLWANA TĘSKNOTA ZA BOGIEM Tęskni moja dusza za Bogiem i ze łzami w oczach poszukuje Go. Jakże mi Ciebie nie szukać, skoro Ty mnie odnalazłeś i pozwoliłeś mi poznać Cię mocą Ducha Świętego. Teraz dusza moja płonie miłością ku Tobie. Władco, Ty widzisz niegodność moją i skruchę, proszę Cię pokornie, daruj mnie grzesznemu łaskę Ducha Twego Świętego i naucz mnie prawdziwej pokory, by nie opuszczał Duch Święty mojej duszy z powodu wyniosłości mojej. Jeśli nie wejrzysz na prośbę moją, będę ubolewał, roniąc gorzkie łzy, jak Adam po utracie Raju.

Bóg bez miary jest miłościwy. Dusza moja zna Jego miłość. Jeśli Bóg nie dałby mi przez Ducha Świętego poznać swej miłości, wpadłbym w beznadziejną rozpacz z powodu mnóstwa grzechów moich, ale teraz zawładnął On duszą moją, a ona umiłowała Go i zapomniała o wszystkim, co ziemskie. Zestarzałem się i czekam śmierci. Piszę te prawdy z miłości do ludzi, może choć jedna dusza się zbawi. Serce moje boleje nad całym światem i modlę się, i łzy wylewam za cały świat, żeby wszyscy okazali skruchę i poznali Boga, by żyli w miłości i rozkoszowali się wolnością w Bogu.

Bojaźń i drżenie napełniają duszę moją, gdy chcę pisać o Bożej miłości. Uboga jest dusza moja i nie ma sił, by opisać miłość Boga. Lęka się


dusza, a jednocześnie pragnę napisać kilka słów o miłości Chrystusowej. Duch mój jest zbyt wyczerpany, bym mógł pisać, ale miłość wspiera mnie i przynagla. Jakże bezsilnym stworzeniem jest człowiek. Biada mi. Piszę o miłości Bożej, a sam mało kocham Boga, dlatego smucę się i cierpię jak Adam wygnany z Raju i płaczę głośno, i wołam: Ulituj się, Boże, nade mną, upadłym stworzeniem Twoim. Ileż to razy dawałeś mi łaskę Twoją, a ja nie potrafiłem jej zachować, bowiem wyniosła (hordaja) jest dusza moja. Ale ona zna Ciebie, Stwórcę i Boga. Dlatego szukam Cię, płacząc jak Józef za ojcem swym Jakubem na grobie matki swojej, gdy uprowadzono go w egipską niewolę.

Zasługuję na potępienie i już dawno byłbym w piekle, gdyby nie ulitował się nade mną Bóg i Przeczysta Matka Boża. Teraz ze łzami wdzięczności piszę o łaskawym Bogu jak o rodzonym ojcu. Powiem prawdę przed całym światem: przed Bogiem czuję się skalany grzechami i utraciłbym nadzieję mego zbawienia, gdyby Bóg nie dał mi łaski Ducha Świętego. Teraz Duch Święty poucza mnie i piszę o Bogu bez trudu, bo On zachęca mnie do pisania. Piszę, bo pociąga mnie ku temu miłość Boża. Siedzę, a dusza moja zajęta jest Bogiem. Żadna obca myśl nie przychodzi i nie przeszkadza mi pisać o umiłowanym Chrystusie. Kiedy piszę słowo, to następnego jeszcze nie znam, ale rodzi się ono we mnie i zapisuję je. Zdarza się, że gdy skończę pisanie, przychodzą myśli postronne i niepokoją mój słaby i bezsilny umysł, ale wówczas odwołuję się do łaskawego Boga, a On lituje się nade mną, upadłym stworzeniem swoim. To, o czym piszę, przeżywam od wielu lat. We wszystkich doświadczeniach i próbach towarzyszyła mi łaska Boża i pouczał mnie Bóg, inaczej pochłonąłby mnie nieprzyjaciel – diabeł.

Chrystus rozsądnemu łotrowi darował Raj. Tak i każdy pokutujący grzesznik może stać się dziedzicem Raju. Jestem gorszy od zwykłego psa wskutek grzechów moich, ale pokajałem się i poprosiłem Boga o przebaczenie, a On nie tylko wybaczył mi grzechy, ale dał mi Ducha Świętego i dzięki Niemu poznałem samego Boga. Boże, Ty jesteś moim Stwórcą, Ty oczyściłeś mnie łaską chrztu świętego. Przyjmujesz pokutę moją, wybaczasz grzechy i pozwalasz przyjmować


Najświętsze Ciało i Krew Twoją. Daj mi siłę nieustannie trwać w Tobie. Daruj mi pokutę i skruchę Adama oraz zbawienną pokorę. Chrystus zszedł na ziemię, by nas wznieść na niebo, gdzie przebywa Przeczysta Matka Jego, święci Apostołowie i wszyscy święci. Tam też znajdą się ci, którzy przezwyciężyli słabości swoje i cierpliwie znieśli nawiedzające ich nieszczęścia. Żadna nieczystość nie ujrzy nieba. Znajdą się tam również małe dzieci, które zachowały nieskalaną łaskę i dary chrztu świętego.

Moi bracia, błagam was usilnie, abyście wierzyli w Boga, w istnienie Ducha Świętego, który obecny jest w Cerkwi. A Duch Święty jest Miłością, która napełnia serca prawdziwych sług Chrystusa i wszystkich mieszkańców Nieba, którzy mocą Ducha Świętego widzą i słyszą wszystko, co się dzieje na ziemi i nasze modlitwy. Prawosławnej Cerkwi dane jest mocą Ducha Świętego poznać tajemnice Boga, dlatego jest ona święta i prawdziwa. – Gdzie jesteś, Światłości moja, gdzieś Ty, Radości moja? Dlaczego mnie porzuciłeś? W udręce jest serce moje, dlaczego skryłeś się przede mną i boleje dusza moja? Kiedy przyszedłeś do mojej duszy, wypaliłeś grzechy moje, a teraz znów przyszły one do mej duszy, znów przygnębiają mnie grzechy moje i zakrywają Ciebie jak chmury zasłaniają słońce. Przyjdź i pociesz mnie przybyciem swoim. Widzisz, że dręczy się dusza moja i szukam Cię ze łzami. Gdzie się skryłeś, Boże? Oto jesteś wszędzie, na każdym miejscu, ale dusza moja nie widzi Ciebie i szuka Cię, pełna smutku i boleści.

O MODLITWIE Kto kocha Boga, ten nieustannie o Nim myśli, a pamięć o Bogu rodzi modlitwę. Modlitwa zaś chroni człowieka przed grzechem, bowiem umysł zajęty jest Bogiem i w pokorze ducha trwa przed obliczem Boga. Początkującemu jednakże potrzebny jest przewodnik, bowiem na drodze do łaski Ducha Świętego czeka duszę wielka bitwa z mocami nieczystymi. Zaś niedoświadczona dusza nie może zorientować się, kiedy i w jaki sposób zastawia na nią pułapkę nieprzyjaciel.


Kto bez przewodnika duchowego chce się zajmować modlitwą i w pysze swej pomyśli, że może się jej nauczyć z książek religijnych, a nie uda się do starca, ten może być zwiedziony. Pokornemu zaś zawsze Bóg pomaga, i jeśli nawet nie odnajdzie doświadczonego nauczyciela, ale pójdzie do spowiednika takiego, jaki jest, to za pokorę Bóg go ochroni przed złudzeniem. Kto chce się modlić nieustannie, winien być mądry i wytrwały, o wszystko pytać ojca duchowego. I jeśli nawet nie ma on doświadczenia modlitewnego, nie szkodzi, pytaj go, a za twoją pokorę Bóg się ulituje i oświeci cię. Jeśli zaś pomyślisz, że spowiednik nie zasługuje na zaufanie, wiedz, że przez wyniosłość twoją jesteś bliski upadku. Bóg dał przykazanie, aby miłować Boga całym sercem, całym umysłem, całą duszą. A jak można kochać Boga bez modlitwy? Dlatego umysł i serce człowieka zawsze powinny być otwarte na modlitwę. Jeśli kogoś kochasz, myślisz o nim nieustannie, chcesz z nim rozmawiać i z nim przebywać.

Człowiek nie zawsze znajduje w sobie siłę, by wypełnić Przykazania Chrystusa, dlatego On nas poucza: „Proście, a będzie wam dane”. Jeśli zatem nie prosimy, to niczego nie osiągamy, a tym bardziej łaski Ducha Świętego, a bez niej dusza często popada w chaos, bo nie rozumie woli Bożej. Modlitwa jest darem Ducha Świętego. Moce nieczyste ze wszystkich sił starają się odwieść człowieka od kontemplacji Boga i od modlitwy, ukazując mu przeróżne zajęcia lub wywołując burzę myślową. Niektórzy ludzie w przypadku nurtujących ich wątpliwości nie proszą Boga o oświecenie, a powinno się modlić wprost: „Zbawicielu, Boże, jestem człowiekiem grzesznym i nie wiem, jak mam postąpić? Ty, o Dobry, ukaż mi swoją świętą wolę i naucz mnie, jak powinienem postąpić?”. I łaskawy Bóg, nie chcąc, by nasza dusza została zwiedziona przez nieczystego, podpowie, co czynić, a czego zaniechać. Bóg poprzez łaskę Ducha Świętego daje duszy poznać początek, następstwa i doskonałość modlitwy. I wysłuchuje jej przez swoją łaskawość, bo chce pocieszyć duszę jak matka miłująca swe dzieci, by dusza jeszcze bardziej płonęła miłością ku Niemu.


Nic nie przeszkadza kochać Boga. Święci apostołowie kochali Boga naszego Jezusa Chrystusa i świat im nie przeszkadzał, a przecież o świecie pamiętali, modlili się za współbraci i głosili Ewangelię. Ale i pustelników oddalonych od świata Duch Boży uczy modlić się za ludzi i za cały świat. Wszyscy święci sami nieustannie modlili się i innych wzywali do modlitwy. I każdy mnich modli się za ludzi i za świat cały. Dzięki mnichom nigdy nie ustaje na ziemi modlitwa, a jest ona potrzebna całemu światu, bo trwa on dzięki modlitwie. Gdy osłabnie modlitwa, świat zginie. Gdy na ziemi zabraknie tych, którzy się modlą, świat umrze. Nadejdą wielkie nieszczęścia, są one już teraz. Świat trwa dzięki modlitwie świętych. Szczególnych orędowników za świat cały wybiera sam Bóg.

Na odmawianie modlitw przeznaczone są świątynie, w których nabożeństwa odprawiane są według wzorcowych modlitw, zapisanych w specjalnych księgach. Świątyni jednak nie możesz wziąć ze sobą, nie zawsze też masz księgi, a modlitwa wewnętrzna zawsze i wszędzie może być z tobą. W świątyniach odbywają się cudowne Liturgie i mieszka w nich Duch Boży, ale najlepszą, na dodatek niezniszczalną, Bożą Świątynią jest dusza, a kto modli się w duchu, dla tego cały świat staje się świątynią, aczkolwiek stan ten nie wszystkim jest znany. Wielu modli się ustami, inni lubią modlić się odczytując modlitwy z księgi. Oba sposoby modlitwy są dobre. Bóg przyjmuje takie modlitwy i kocha modlących się ludzi. Ale jeśli ktoś modli się do Boga, a podczas modlitwy myśli o rzeczach postronnych, to takiej modlitwy Bóg nie wysłucha. Wielu lubi czytać książki, i słusznie, ale najwięcej korzyści przynosi modlitwa. Kto czyta książki świeckie albo gazety, skazuje na głód swoją duszę. Jego dusza głoduje, bowiem jej pokarmem jest Bóg. W Nim zawarte jest życie duszy, jej radość i wesele. Kto pragnie zachować skupienie i czystą modlitwę, ten nie powinien zaśmiecać umysłu nowościami z gazet, nie powinien czytać książek świeckich ani interesować się życiem innych. Wszystko to wprowadza do umysłu wiele myśli przewrotnych. Kiedy człowiek chce się w tym wszystkim zorientować, to one coraz bardziej zniewalają i dręczą duszę.


Kto modli się z przyzwyczajenia, u tego modlitwa jest niezmienna. Kto modli się gorliwie, u tego podczas modlitwy odbywa się walka z kusicielem, walka z samym sobą, z namiętnościami, zmaganie z ludźmi, a we wszystkich zaistniałych próbach należy być mężnym. Modlitwa, odmawiana z przyzwyczajenia, bez większego skupienia, bez skruchy serca za popełnione grzechy, nie jest Bogu miła. Bóg sam pobudza ludzi ku modlitwie i sam daje niezbędne siły i zapał i za każdą modlitwę nagradza duszę; taka jest miłość Boga do nas. Dusza nie ma dość sił, by wciąż modlić się gorliwie, dlatego trzeba dawać jej odpoczynek od trudów modlitwy; można wtedy czytać książki religijne, pisać czy rozmyślać o Bogu; jak komu Bóg podpowie. Chcąc podtrzymać modlitwę, trzeba kochać tych, którzy cię obrażają, i modlić się, dopóki dusza nie pojedna się z nimi, a wtedy Bóg da modlitwę nieustanną, bo udziela łaski modlitwy temu, kto modli się za nieprzyjaciół. Dusza miłująca Boga nie może żyć bez modlitwy, za pośrednictwem modlitwy otrzymuje łaskę, która ją podtrzymuje w modlitwie. Dusza, gdy nauczy się Boga miłować, to żal jej całego świata, wszelkiego Bożego stworzenia; modli się za wszystkich, by ludzie okazali skruchę i przyjęli łaskę Ducha Świętego. Duszę posłusznego człowieka miłuje Duch Święty, dlatego posłuszny szybko poznaje Boga i otrzymuje dar modlitwy serca. Dusza, tracąc pokorę, traci wraz z nią i łaskę, i miłość do Boga; wygasa również płomienna modlitwa. Ale gdy dusza osiągnie pokorę, wtedy modli się za wrogów jak za siebie, ze łzami modli się za świat cały. Nieustanna modlitwa rodzi się z miłości, a tracimy ją z powodu osądzania, próżnej gadaniny i braku wstrzemięźliwości. Niektórzy przynieśli szkodę swemu sercu, ponieważ przedwcześnie starali się połączyć w modlitwie umysł z sercem, po czym nawet ustami nie mogli wypowiedzieć modlitwy. Każdy powinien znać porządek życia duchowego – dary otrzymuje dusza prosta, pokorna i posłuszna.

Kiedy Bóg chce się nad kimś zmiłować, pobudza innych do modlitwy za niego i za pośrednictwem takiej modlitwy pomaga. Dlatego należy wiedzieć, że gdy przychodzi chęć, by pomodlić się za kogoś, to znaczy, że sam Bóg chce ulitować się nad tą duszą i łaskawie słucha twojej modlitwy. Nie należy jednak mylić chęci modlitwy, którą daje Bóg, z chęcią, która rodzi się z sympatii do tego, za kogo się modlisz.


Ktoś może pomyśleć: jakże mogę modlić się za cały świat, gdy nie modlę się za siebie. Tak myślą ci, którzy nie poznali, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw i je przyjmuje.

W naszej duszy nastaje wielki pokój, gdy wzywamy świętego imienia Jezusa. I chociaż ciało odczuwa zmęczenie, i chce odpocząć, to nawet wtedy niestrudzona dusza wyrywa się ku Bogu, Ojcu memu. Ciało nasycone pokarmem przeszkadza czystej modlitwie i Duch Boży nie przychodzi, gdy żołądek jest pełny. Jak chory zawsze pamięta o swojej chorobie, tak i dusza miłująca Boga zawsze pamięta o Bogu, a także o Jego miłości ku całemu rodzajowi ludzkiemu. Nieszczęścia i niebezpieczeństwa wielu nauczyły modlitwy. Módl się zwyczajnie i prosto, jak rozmawia dziecko, a Bóg usłyszy twoją modlitwę. Kiedy stoisz przed obliczem Władcy, to wierz, że spełni On twe prośby, jeśli tylko będzie to pożyteczne i zbawienne dla ciebie. Modlitwa pysznych nie podoba się Bogu, ale gdy upokorzy się dusza, to Bóg niezawodnie jej wysłucha.

Niektórzy wiele rozprawiają na temat wiary, zapominając, że za pośrednictwem modlitwy wszystkie wątpliwości mogą być rozwiane, a ich umysły oświecone. Wielu zajmuje się badaniem różnych religii, ale prawdziwej, drogocennej swojej wiary należycie nie poznali. Kto w pokorze modlić się będzie do Boga, ten otrzyma oświecenie i pozna, w jakiej mierze Bóg kocha człowieka. Niektórzy mówią, że modlitwa może zwieść człowieka, nieprawda, do tego prowadzi samowola, a nie modlitwa.

Przekład pism hieromnich Gabriel Hagioryta


Archim. Sofroniusz (Sacharowow)

ŚWIĘTY SYLWAN ATOSKI Hajnówka 2017

Aby nabyć nasze książki, wystarczy do nas zadzwonić 85-682-25-65 lub napisać: Wydawnictwo Bratczyk ul. Mazurska 14 17-200 Hajnówka e-mail: bratczyk1@wp.pl www.bratczyk.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.