Niezwykłe Podkarpacie
C
hatka niczym siedlisko hobbitów z „Władcy Pierścieni”. Tak na pierwszy rzut oka wygląda niezwykły dom zbudowany przez Bogdana Pękalskiego na wzgórzu tuż za Krzywczą, nieopodal Przemyśla, z pięknym widokiem na San i Pogórze Przemysko-Dynowskie. Kto zna Bogusia, wie, że to jednak zbyt duże uproszczenie. Hobbitówa jest jego autorskim, niezwykłym projektem, równie szalonym jak on sam i pewnie nie ostatnim, bo już mu chodzi po głowie pomysł na oryginalny domek na drzewie – przepięknym dębie w okolicach Babic.
Bogdan Pękalski.
Hobbitówa wyrosła
z marzeń, słomy, gliny i... korzeni wierzby
Z
drewna, słomy, gliny i kamienia, bez plastiku i „chińszczyzny”, z surowymi, chropowatymi ścianami, skąpany w słońcu, wtopiony w skarpę, wyrastający z ziemi niczym drzewo – taki dom wymarzył sobie ponad cztery lata temu Bogdan Pękalski i taki dziś stoi na ponad 50-arowej działce, która dla wielu byłaby bezużyteczną skarpą, a dla Bogdana stała się rajem na ziemi, gdzie pomysłowo zagospodarował każdy kawałek ziemi. Położony przy głównej drodze na trasie z Dynowa do Przemyśla, ale ukryty za wzgórzem, wśród lasów, nic nie traci ze swojej intymności. Większość technicznych i konstrukcyjnych rozwiązań w Hobbitówie to koncepcje Bogdana, które dopracowywał metodą prób i błędów. Od lat profesjonalnie zajmuje się projektowaniem ogrodów i architekturą wnętrz, ale to, co zaproponował w chatce w okolicach Krzywczy, nie da się z niczym porównać. Dom stoi na... żywych słupach, budowę Hobbitówy Bogdan rozpoczął bowiem od posadzenia grubych słupów wierzbowych, które z czasem się ukorzeniły i dziś są solidną podstawą domu. Pełnią też niebanalną rolę dekoracyjną – od wiosny do jesieni dom zdaje się być „kwitnącym” drzewem. Sama konstrukcja wykonana została z sosny, a ściany ze słomy pokrytej gliną. Nieprawdopodobne wrażenie robi dach porosły mchem. Na więźbę poszło ponad pół metra słomy, na to cienka warstwa ziemi, która z czasem obrosła mchem, mimo że na południowym stoku nasłonecznienie jest tak duże, że początkowo nic nie chciało wyrosnąć na dachu. – Dom, do połowy wkopany w ziemię, jest wygodny i ekonomiczny. W zimie utrzymuje się tu stała temperatura, kilka stopni powyżej zera, latem wewnątrz panuje przyjemny chłód – mówi Bogdan. Zachwyca też wystrojem. Zaokrąglone drzwi, panoramiczne, zaokrąglone okna, do tego bardzo funkcjonalny układ pomieszczeń. Kuchnia z salonem, łazienka z prawdziwym prysznicem i dwie sypialnie. W Hobbitówie jest woda pompowana ze studni oraz energia elektryczna z ogniw fotowoltaicznych zamontowanych na działce. W środku podłoga z drewnianych okrąglaków i ogromny piec z gliny i cegły szamotowej. Jest na nim nawet zapiecek i tradycyjna płyta do gotowania i podgrzewania posiłków. W zimie kapitalnie ogrzewa niewielki domek, latem jest jednym z najpiękniejszych elementów wystroju wnętrz. Do tego wszystkie cywilizacyjne wygody. Prysznic obudowany cegłami i kamieniem, umywalka i ubikacja zabudowane w glinie i nawet ogromny, drewniany wieszak na ręczniki, do złudzenia przypominający drabinkowy kaloryfer. Wszędzie tylko naturalne surowce. W kuchni drewniane szafki, lady i drewniany zydel, co w niczym nie przeszkodziło budowniczemu w aranżacji pomysłowego i nowoczesnego barku. – Zwykle marzymy o marmurach i idealnie gładkich ścianach w domach, ja od zawsze marzyłem o domku wyrastającym z natury, swojskim, prawdziwym i pięknym. Hobbitówa taka jest – śmieje się Boguś Pękalski, który przy jej budowie spędził ponad cztery lata życia i poświęcił jej wszystkie wolne chwile. A koszty? – Tego nie da się oszacować. Bardzo dużo tu moich autorskich pomysłów, nietypowych zastosowań – kończy dyskusje o finansach. Jeśli coś go zaskakuje, to zainteresowanie, jakie wzbudza Hobbitówa. Można ją wynająć na sesje fotograficzne, filmowe albo wypoczynek ze znajomymi, więc telefon dzwoni nieustannie, a drzwi do Hobbitówy właściwie się nie zamykają.
Tekst Aneta Gieroń Fotografie Tadeusz Poźniak