6 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Opowieści Lady Buni Jolanta Lipińska - lat 44, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od pięciu lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!
S¹siedzkie igraszki K
a¿dyktomieszkawbloku,nocowa³whotelu,albomieszka³wakademikuchc¹cniechc¹cs³ysza³lubby³s³yszanywtymnajbardziejintymnym momencie.Moiznajomiwybralisiêwgóry.Nocowalinaprywatnejkwaterze.Gospodarzemililudziezszesnastoletni¹córk¹.Pokojeby³ytakusytuowane,¿emoiznajomizaœcian¹mielipokójcórkigospodarzy.Dodziewczynywnocyprzezbalkonprzyszed³ch³opak.Cotamsiêdzia³o-oma³yw³osnieobudzilsiê znajomychsyn.Nastêpnegodniaranonaœniadaniu,gospodarzedziwniespogl¹dalinamoichznajomych.Byliprzekonani,¿ecizajmuj¹cpokójwspólniezsynem pozwolilisobienatak¹szalon¹noc.Niemielipojêcia,¿eucórkiby³ch³opak. S¹siadkamojegokolegiby³aoburzonajegokawalerskimtrybem¿ycia.-„PaniePrzemku,córkamapokójtu¿zaœcian¹pañskiejsypialni.Jestemoburzona, panjadeprawujeprzyjmuj¹cusiebietêcycat¹blondynkê,któratakjêczy.Na mi³oœæbosk¹,Gosiama17latiuczysiêponocach,aupanatakieorgie!”KiedyrodzicewyjechalidosanatoriumGosiazosta³asamawdomu,ca³edwatygodnie.Uczy³asiêpilnie,zdajesiê,¿eprzerabia³aKamasutrêzojcemswojej przyjació³ki. Przemek œmia³ siê do ³ez, a rodzice gdyby siê dowiedzieli to by chybanazawa³zeszli. Jedenzmoichs¹siadówmia³seksregularnie,zawszewpi¹tekpo21.Dodzis niemogêwyjœæzpodziwu,¿etakprecyzyjniemo¿nazaplanowaæchwilemi³osnychuniesieñ.Widaæniektórzys¹znakomiciwplanowaniuidotegokonsekwentni.Unaswszystkowymykasiêspodkontroli,ca³e¿yciespontan.Ca³e¿ycies¹siadówdokinamusimywysy³aæ. Kiedyœmia³amzaœcian¹bardzom³od¹parê.Ojbywa³otamg³oœno,ciagle przesuwa³osiêim³ó¿koitakrytmicznieuderza³ooœcianê.Jednanocby³awyj¹tkowa,d³ugojaknigdy.Maratoñczycyjacyœczyco?Zakilkadnispotykam s¹siadównaspacerze,¿artujemy,œmiejemy,coœtamopowiadamy,jasiêœmiejê, ¿eostatnioktoœmia³megagor¹c¹noc,asasiadmówi,¿eostatniedwatygodnie by³wdelegacji.Sasiadkaby³apurpurowa.Aja,nocó¿,chcia³amzapaœæsiê podziemiê.Ot,¿ycie. KolegaRomekgodzinamici¹ga³psanaspacer,odk¹dprzeszed³zpsempod balkonami bloku nr 9 na swoim osiedlu. Wpad³ do nas do biura nastêpnego rankaiopowiadazwypiekaminatwarzy:-„Dziewczynynieuwierzycie,wyszed³emzpsemnaspacerpopracyko³o17,dalekonieszed³em,tylkozablok podbalkonyinagles³yszêjakieœkrzyki,jêki.Jaksiêbabadar³amówiêwam, dobrepó³godziny.Pieszrobi³comia³zrobiæ,ci¹gniemniedodomu.Dobrze,¿e fajkimia³emtopali³emjednegooddrugiegoispacerowa³em.Kurcze,alemusia³jejch³opdobrzezrobiæ.Jakskoñczylitos¹siedziwyszlinabalkonzapaliæ.”
Œmia³yœmysiêzkole¿ank¹wg³os,boRomekstarszyodnasdobredziesiêælat, aopowiada³topodekscytowanyjakma³ych³opieczwypiekaminatwarzy.Oczywiœciemydurnepodkrêci³yœmykolegêpytaj¹c:-„Totwoja¿onatakniekrzyczy?”Ch³opzdêbia³,spojrza³nanastrochêzawstydzonyizaciekawionyzarazem,ju¿mukosmatemyœlipotym³ysiej¹cym³biechodzi³yisiêzastanawia³jak jestunas.-„Romek,ka¿dakobietakrzyczyjakjestjejdobrze.” KtóregoœrazuuGoœkiwbloku,s¹siedzius³yszeli,¿ektoœupad³naziemiêi krzykistrasznekrzyki,aleciê¿koby³ozrozumiećcotenktoœkrzyczy.Zaniepokojeni,¿ecoœsiêsta³owezwalipolicjê.Niktnieotwiera³drzwi,aewidentnecoœ siêtamdzia³o.Przyjecha³astra¿po¿arna,wywa¿onodrzwi.S³u¿bomis¹siadomukaza³asiêparabaraszkuj¹cychkochanków.Bylitakzajêcisob¹,¿enawetniezauwa¿yliwidowni. -„PaniBasiu,czyznapanitychnowychzdrugiegopiêtra?”-zagadnê³as¹siadkêBerta.-„Nieznam.”-„Onis¹okropni!”-„Dlaczegookropni?S¹mili k³aniaj¹siê.”-„PaniBasiu,oniciagleTOrobi¹nastolewjadalniiw³azience.MójJasiekju¿niemo¿es³uchaæ.Bezwstydniitotakwdzieñ,panisobiewyobra¿a?Jaktakmo¿na?”-„Ale¿Berto,m³odzis¹lepiej,¿es³ychaæjaksiêkochaj¹ni¿bysiêmielik³óciæ.Tylkosiêcieszyæ.”-Nowiepani,k³óc¹tosiêciz czwartego.Zawszew³azience,mójpoznajej¹pog³osie.Ile¿toona...ujówna tymch³opiewiesza.Nomówiêpani,niedouwierzeniaizawszew³azience!” Bertazmê¿emko³opiêædziesi¹tki,niem³odzi,niestarzy,alewidaæ,¿eetapszalonegopo¿yciaichchybanigdyniedotyczy³. -„Mojejprzyjació³kinastoletnisynmapomys³ynieztejziemi.Kiedyœzapytany dlaczego nie ma zadania, odpowiedzia³, ¿e rodzice tak g³oœno uprawiali seks,¿eniemóg³siêskupiæ.Nauczycielkapodobnozaniemówi³a.Sasiadkami opowiada³a,¿epiêtrowy¿ejmabardzog³oœnychs¹siadów,aw³aœciwies¹siadkê.Po¿ycieseksualnesiêtamuk³adabardzodobrze,praktycznieka¿degodnia. Najgorsze jest to, ¿e sypialnie maj¹ nad pokojem nastoletniego ch³opca. Nie mia³ampojecia,którzytos¹siedzi.Mieszkañwblokudu¿o,ludzinieznam,tyle cozwindylubpralni.Któregoœwieczoruwracamyzpapierosaijedzieznami wwindzies¹siad.Znamgozwidzeniatakiœmieszny,wygladanabardzospokojnegoicichego.Obstawia³am,¿estarykawaleritotakijeszczenieruszany. Jakbytopowiedzieæ,pierdo³atakazgrzyweczk¹ulizan¹naboczek.Wysiadamy zwindy,asasiadkamimówi:-„Toten!”-„Coten?-pytam.-„Jego¿onatak siêdrze!”Jaktopozoryjednakbardzomog¹myliæ.Terazmams¹siadówsamychstaruszkówwiêcichnies³ychaæ.Znaszejstronyklatkicichoispokojnie. Tutopewnienanasnarzekaj¹. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej