Magazyn Consido

Page 85

magazynconsido 02/2010

83

problemów komunikacyjnych. Nie mógł ich rozwiązać, ponieważ trzeba by było go puścić pod ziemią, żeby rzeczywiście stał się wewnętrzną „koleją miejską”, tak jak jest w Stuttgarcie. Konieczny jest też drugi tramwaj podziemny w układzie wschód–zachód. Dopiero na bazie tej struktury można by budować system komunikacji lokalnej – mniejszej, ale ta szybka kolej dowozowa byłaby sprawna i bezawaryjna. Ta mieszanka, którą obserwujemy dzisiaj, jest po prostu bzdurna. To także kwestia estetyki – Łódź to zemsta projektanta, drogowca i sieciowca. Przez środek miasta poprowadzono ulicę Kościuszki, która kiedyś nazywała się Spacerowa i nie miała w środku torów tramwajowych, tylko piękną aleję spacerową. Dziś zwróćmy uwagę na ohydną siatkę stanowiącą przegrodzenie między torowiskami, dochodzącą do słupów za każdym razem inaczej, poprzecinaną partiami srebrną. Słupy szare, na nich białą farbą napisane cyfry na wysokości 2,50 metra będące numerem słupa. Do słupów wszystkie urządzenia techniczne przymocowano srebrną taśmą. Przystanek z kostki, ogrodzenie krzywe, na przystanku trzy rodzaje zieleni, bo wiata i kosze są w róznych odcieniach. Latarnie pasują jak pięść do nosa, bo niby ciężkie, udające XIX-wieczne, a na nich oprawy najbardziej typowe za parę złotych, czyli najtańsze jakie są, ale spełniające wymogi.

strzennej miasta? Przecież to jest tylko leczenie kompleksów, nic więcej. Skala Łodzi, czyli około 25 metrów, jest doskonała, bo jest ludzką skalą. Wzdłuż takich ulic idzie się z przyjemnością, człowiek jest w stanie je ogarnąć, nie przytłaczają go. Gdyby spojrzeć na cywilizowane miasta, które powstały na gruzach socjalizmu, czyli np. Berlin, zauważymy, że nie ma tam dwustumetrowych wieżowców. Każdy obszar ma swoją skalę. Są obszary dwudziestopięciometrowe i są czterdziestometrowe, ale to jest wszystko. Czyżby Niemców nie było stać, żeby postawić dwustumetrowe budynki? Stać, tylko nie widzą takiej potrzeby, bo miasto musi mieć skalę człowieka i tak są kształtowane wszystkie cywilizowane europejskie miasta.

Tymczasem nie trzeba daleko szukać dobrych wzorców, można pojechać do Krakowa, gdzie detal jest zupełnie inny. Jakaż jest waga detalu w Warszawie! W Łodzi nikt tego detalu nie zrobił, wprowadzono ohydną, technologiczną rzecz, która dzieli miasto i nie załatwia niczego. Gdyby choć szybki tramwaj rozwiązał problemy komunikacyjne, łatwiej byłoby mu wybaczyć szpetotę technologiczną. A jednak ani ich nie rozwiązał, ani nie jest estetyczny; jest po prostu szkaradną konstrukcją, na którą wydaliśmy, czyli zmarnowaliśmy, mnóstwo pieniędzy. Oczywiście studium również i na ten temat coś pisze, ale tak naprawdę nie wiemy, jak będzie to funkcjonowało, jak powinien wyglądać dokładny układ sieci zewnętrznych i wewnętrznych. Tego nie ma w studium, ono to omija, natomiast ochoczo wyburza wszystko, budując jakieś obwodnice po 55 metrów w poprzek całej struktury.

U nas w studium powstał zapis o sylwecie miasta, tłumaczony w ten sposób, że dzięki temu Łódź będzie dobrze widać z autostrady. A przecież autostrada jedzie przeważnie przez tereny zurbanizowane, więc w 100% będzie w ekranach akustycznych. Nawet na wiadukcie, który będzie tam przechodził nad torami przy Rokicińskiej, muszą być ekrany akustyczne. Nic nie będzie widać, żadnej wieży, żadnego centrum – będziemy przelatywać jak w dolinie, w głębokim kanionie. Opowiadanie, że tworzymy sylwetę po to, żeby było zaznaczenie naszego istnienia, bo ktoś przejeżdżający samochodem zauważy, że przez Łódź przejeżdża, jest bez sensu. Sam pomysł tworzenia takiej, a nie innej sylwety miasta świadczy o myśleniu rodem z głębokich lat 70. Czy żeby zaistnieć, musimy mieć wieżowce? Nie musimy.

Polimerek

Szkoda, że nie ma u nas wypracowanego modelu debaty publicznej we wszystkich dziedzinach. To nie jest tylko kwestia architektury. Po prostu nie rozmawia się na żadne tematy, nie ma arbitra, który chciałby taką debatę przeprowadzić. Moim zdaniem to władza powinna ten temat poruszyć, bo założenia do studium zatwierdza władza. Tych założeń nie może kreować jeden autor, mający taką czy inną wizję. Oczywiście ktoś musi zebrać całość, opracować, ale musi ona wynikać z szerokiej decyzji, bo to jest zmiana o charakterze wielodziesięcioletnim. To, co zrobimy teraz, zostanie nam i naszym przyszłym pokoleniom na wiele lat. Tymczasem nie ma debaty publicznej i to jest dramat, szczególnie jeśli chodzi o założenia do rozwoju miasta. Jest to na pewno bardzo trudne do przeprowadzenia, ale obowiązkowe, bo my w tym mieście żyjemy. •

fot. [s. 81]

Jest mi bardzo przykro, bo ten dokument powstaje w bólach i powinien być już dawno wykonany, a z drugiej strony jedyna rzecz, którą można w tym wypadku zrobić, to go odrzucić i zrobić jeszcze raz. Stworzyć nowe założenia, nie mówię, że w całości, bo te założenia czy analizy, które są wykonane, są lepsze czy gorsze, ale jakieś są i podsumowują co nieco. Ale później przyjęte założenia dotyczące oczekiwań powinny być zrobione jeszcze raz. Nie wiem z czego musimy się leczyć, ale ktoś z kompleksami doszedł do wniosku, że musimy mieć dwustumetrowe wieżowce przy Dworcu Fabrycznym. I tam wyznaczono pola – jedno na dwustumetrowe i trzy, gdzie można budować po 150 metrów. Po co? Czy my będziemy drugim Dubajem? Będziemy karłem, a nie Dubajem! Czy posiadanie wieżowców świadczy o wysokiej jakości prze-

Byłem ostatnio w Stuttgarcie. Powiedziano mi: „Postawiliśmy wysoki budynek”. Nie uwierzyłem. Pojechaliśmy gdzieś na przedmieścia i rzeczywiście, postawili tam 18 pięter. W Lyonie, w naszym zaprzyjaźnionym mieście, raz im się zdarzyło postawić wieżowiec, który się nazywa Ołówek, bo wygląda jak zaostrzony ołówek. Dziś mówią, że to była wielka pomyłka. Tak samo w Paryżu. Z którego miejsca najlepiej widać miasto? Z Tour Montparnasse! Dlaczego? Bo nie widać Tour Montparnasse. Tam też popełnili błąd – najlepszy jest widok z Ołówka, bo nie widać Ołówka.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.