Moto

Page 1


PANORAMA LESZCZYŃSKA

[2] Motoryzacja

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Nie gódźmy się na niższe odszkodowania za uszkodzone pojazdy

Ekspertyza powie prawdę N ie musimy godzić się z zaniżonymi wycenami szkód przygotowanymi przez firmy ubezpieczeniowe. Jeśli wysokość odszkodowania za uszkodzony w wypadku czy kolizji samochód jest rażąco nierzetelna, warto zlecić ekspertyzę rzeczoznawcy techniki samochodowej. Podnosi ona wycenę szkody średnio dwukrotnie. W Polsce – w przeciwieństwie do krajów zachodnich – o wysokości odszkodowania decyduje płatnik, czyli ubezpieczyciel. Firmy ubezpieczeniowe masowo zaniżają wysokości odszkodowań za uszkodzone pojazdy. Liczą, że nie wszyscy właściciele pojazdów zdecydują się skierować sprawę do sądu. – Śmiało mogę powiedzieć, że w przypadku roszczeń z tytułu polis OC, aż w 99 % spraw sądy orzekają po myśli ubezpieczonych – informuje dr inż. Walenty Dudziak, prezes spółki Rzeczoznawcy – PZM w Poznaniu. – Zdarzają się nierzadko REKLAMA

przypadki, że sądy zasądzają wypłatę kwot nawet kilka razy wyższych, niż proponowały firmy ubezpieczeniowe. Z mojego doświadczenia wynika, że po wyroku kwota odszkodowania z tytułu OC rośnie średnio dwukrotnie. W Polsce nie ma jeszcze powszechnego zwyczaju kierowania spraw do sądów – ludzie boją się rozpraw, zeznań, biurokracji. W dodatku postępowania trwają nieraz rok, dwa. Sytuacja zmienia się jednak od kilku lat. Na rynku pojawiły się firmy specjalizujące się w reprezentowaniu ubezpieczonych kierowców w sporach z firmami i w sądach, wiele kancelarii prawniczych chętnie podejmuje się prowadzenia takich spraw, za stosownym – najczęściej procentowo uzależnionym od kwoty sporu – wynagrodzeniem. Podstawą skierowania sprawy do sądu jest ekspertyza rzeczoznawcy techniki samochodowej. W poznańskiej firmie Rzeczoznawcy – PZMot koszt takiego dokumentu zaczyna się od 350 zł (w przypadku wygranej sądowej zapłaci za nią ubezpieczyciel), w zależności od zakresu usługi może być nawet dwukrotnie wyższy. Rzeczoznawcy ustalają wartość rynkową pojazdu w dniu wypadku i – jeśli przeznaczony będzie do kasacji – szacują wartość sprawnych części. Zgodnie z kodeksem cywilnym, odszkodowanie należy się nie za naprawę, ale za szkodę. Właściciel nie ma zatem obowiązku naprawiania auta, musi jednak otrzymać kwotę odpowiadającą uszkodzonym w kolizji czy wypadku częściom. – Firma ubezpieczeniowa w ramach polisy OC ma obowiązek przywrócenie stanu technicznego pojazdu z dnia zdarzenia. Właścicielowi pojazdu należy się odszkodowanie za oryginalne części, o ile oczywiście takie były zamontowane. Bardzo często firmy ubezpieczeniowe wyceniają jednak części zamienne lub alternatywne. To są ewidentnie podróbki, które nie mają jakości i wartości oryginałów – twierdzi dr inż. Walenty Dudziak. W przypadku znaczących uszkodzeń pojazdu i ewidentnego zaniżania wartości odszkodowania warto więc zlecić ekspertyzę. Na podstawie dokumentów firmy ubezpieczeniowej i zdjęć, a także oględzin, specjalista przygotuje analizę, w której wyceni koszty robocizny, zakupu części, a także rozstrzygnie, czy np. błotnik albo zderzak można wyklepać, czy też należy zamontować nową część. (ram) REKLAMA


PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 6 VI 2013

REKLAMA

Motoryzacja [3]


PANORAMA LESZCZYŃSKA

[4] Motoryzacja

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Karta ratunkowa pojazdu znacznie ułatwia pracę strażakom

ajnowsze samochody naszpikowane są elektroniką. Wielość tych urządzeń radykalnie zwiększa bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów. Z drugiej jednak strony – w przypadku poważnego wypadku i konieczności wydobywania poszkodowanych z wnętrza pojazdu – akcje ratownicze są bardzo trudne. Aby ułatwić pracę strażakom, warto wyposażyć auto w specjalne karty ratunkowe pojazdu. Bardzo często poszkodowanemu w wypadku można udzielić pomocy medycznej dopiero po wydobyciu go z wraku za pomocą specjalistycznych narzędzi. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że strażacy podczas akcji ratunkowej narażeni są na duże niebezpieczeństwo. Każdy pojazd jest trochę inaczej skonstruowany. Karoseria samochodu ma szereg wzmocnień, tworząc tzw. strefę przeżycia dla pasażerów. Są one jednak różnie umiejscowione, a gdy nożyce natkną się na takie wzmocnienie, mogą pęknąć. Innym utrudnieniem będzie niekontrolowany wystrzał poduszki powietrznej – a w zależności od modelu – może ich być nawet dziesięć. Także znalezienie i odłączenie akumulatorów wcale nie jest łatwe, bo niektóre modele mają ich dwa lub trzy. Ratownicy często nie wiedzą też, jakim paliwem jest napędzany silnik i gdzie znajduje się zbiornik. Na Zachodzie, prekursorem były Niemcy, rozpowszechnione są karty ratunkowe pojazdu. Są przechowywane w osłonie przeciwsłonecznej kierowcy, a na przedniej szybie umieszcza się naklejkę informacyjną. Ratownicy – o ile nie otrzymują takich informacji od dyspozytorów akcji – w pierwszej kolejności starają się właśnie znaleźć kartę we wraku auta. – Karty ratunkowe są dostosowane do każdej marki i każdego modelu – informuje Andrzej Stefańczyk, dyrektor Super Cars, leszczyńskiego dealera Forda. – Na karcie formatu A4 odwzorowany jest rzut karoserii samochodu z góry i z boku. Zawarte są na niej informacje dla służb ratunkowych, w których miejscach należy ciąć samochód, gdzie są elementy pirotechniczne, amortyzatory gazowe i akumulatory, gdzie można natknąć się na wiązki kabli pod napięciem. Leszczyńska firma motoryzacyjna – jako pierwsza w kraju – chce spopularyzować karty ratunkowe pojazdu w regionie leszczyńskim. Podczas

REKLAMA

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

Większa szansa przeżycia N Karta zawiera cenne informacje dla służb ratunkowych niedawnego pikniku majowego organizowanego przez Ciesiółka Auto Group wszyscy chętni mogli je bezpłatnie otrzymać. Akcja będzie kontynuowana – w karty będą wyposażane wszystkie samochody kupowane w salonie lub tam serwisowane. Służby ratunkowe w regionie leszczyńskim będą coraz częściej szukać kart w rozbitych autach, będą też popularyzować je wśród kierowców. – Szczegółowa wiedza o marce pojazdu i newralgicznych punktach karoserii może skrócić akcję ratunkową o 6-9 minut, a w tzw. złotej godzinie, w której jest największa szansa ofiar na przeżycie, to bezcenny bonus. Dodatkowo właściwe postępowanie ratowników pozwala uniknąć np. zwarcia w instalacji elektrycznej i w konsekwencji pożaru pojazdu. Karta ratunkowa będzie w przyszłości europejskim standardem, my staramy się przyspieszyć ten proces – tłumaczy dyrektor Stefańczyk. (ram)


PANORAMA LESZCZYŃSKA

Motoryzacja [5]

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Niewłaściwe parkowanie może nas drogo kosztować

Polowanie na miejsce ierowcy przyjeżdżający do centrów większych miast coraz częściej narzekają na brak wolnych miejsc parkingowych. Choć niemal wszędzie takie parkingi są płatne, to i tak zaparkowanie pojazdu graniczy z cudem, zwłaszcza w godzinach szczytu. Dlatego niektórzy decydują się na postój niezgodny z przepisami. Zostawiają samochody na miejscach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych, blokują przejścia między budynkami, wjeżdżają na trawniki. I choć policjanci i strażnicy miejscy nie mogą być obecni wszędzie i o każdej porze, coraz częściej zjawiają się akurat w miejscach, gdzie parkowanie nie jest dozwolone. Dzieje się tak za sprawą mieszkańców, czułych na przestrzeganie prawa. – Dzwonią do nas mieszkańcy i proszą o interwencje w sprawie samochodów zaparkowanych na przykład na trawnikach – przyznaje Mirosław Frątczak, komendant Straży Miejskiej w Lesznie. – Otrzymujemy też sygnały dotyczące parkowania na kopertach dla osób niepełnosprawnych. Niestety, nadal wielu kierowców decyduje się na takie parkowanie, choć grozi za to surowy mandat. W Lesznie w śródmieściu jest kilkaset płatnych miejsc parkingowych udostępnionych przez samorząd. Nie brakuje również parkingów prywatnych, na których obowiązują ceny porównywalne do miejskich biletów. Mimo to część kierowców z zasady nie parkuje na płatnych miejscach. Ustawiają samochody na parkingach przed marketami, sklepami oraz na miejscach postojowych w podwórzach kamienic. Innym z kolei zależy na tym, aby zostawić samochód jak najbliżej miejsca, do którego przyjechali załatwiać swoje sprawy. – Nikogo nie można zmusić do parkowania na płatnym miejscu – dodaje Mirosław Frątczak. – Musimy jednak egzekwować parkowanie zgodne z przepisami. (maks)

REKLAMA

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

K

Parkowanie w miejscach niedozwolonych bywa kosztowne REKLAMA


PANORAMA LESZCZYŃSKA

[6] Motoryzacja REKLAMA

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Z emocjami na drodze nie radzą sobie głównie młodzi kierowcy

Królowie szosy N

iedawno na karę więzienia w zawieszeniu został skazany 53-letni mieszkaniec Osiecznej, który na skrzyżowaniu pięścią wymierzył sprawiedliwość ciężarnej lekarce. Uderzył ją, bo uważał, że kwadrans wcześniej wymusiła na nim pierwszeństwo i omal nie doprowadziła do wypadku. Z badań tymczasem wynika, że do grupy najbardziej agresywnych kierowców należą młode osoby w wieku od 18 do 25 lat. – W mojej ocenie na drodze coraz częściej mamy do czynienia z brakiem kultury jazdy i zachowania się na drodze – ocenia psycholog Paulina Kahl – Cierkosz, która prowadzi w Lesznie Pracownię Badań Kierowców. – Niektórzy wolą trąbić, przepychać się i wygrażać pięścią, zamiast w korku przepuszczać innych i zatrzymywać się przed przejściami dla pieszych. Z badań wynika, że takie zachowania są zazwyczaj bliskie młodym osobom. One miewają na drodze najmniej doświadczenia i umiejętności przewidywania, a najwięcej fantazji i potrzeby rywalizacji. – To właśnie słynni królowie szos – dodaje Paulina Kahl – Cierkosz. – Niestety, na takie niekulturalne zachowania nie ma paragrafu... Psychologowie podkreślają, że agresywnie na drodze zachowują się osoby o słabej psychice, które nie radzą sobie z emocjami i nie potrafią rozładowywać swoich napięć. Zamiast racjonalnie ocenić sytuację, poczekać, wycofać się lub ustąpić, reagują w sposób niekontrolowany: krzyczą, używają siły, a czasem niemal doprowadzają do wypadku. Z kolei osoby dojrzałe, o silnej psychice i poczuciu własnej wartości, właściwie oceniają zachowania innych na drodze, są empatyczne i pełne zrozumienia dla czyichś błędów. – Prawda jest taka: jakimi jesteśmy ludźmi na co dzień, takimi też jesteśmy kierowcami – kwituje P. Kahl – Cierkosz. – Nie da się rozdzielić osobowości na zachowania w pracy, w domu i na drodze. Z badań wynika również, że większą kulturę jazdy prezentują kobiety. One za kółkiem, jak i w życiu, rzadziej rywalizują i chcą udowodnić innym swoją wartość. (maks)

REKLAMA


PANORAMA LESZCZYŃSKA

Motoryzacja [7]

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Kierowcom samochodów wydaje się często, że nie potrzebują elementów odblaskowych. Nie mają racji

Wysiadając z auta, stajesz się pieszym

P

rzed nami wakacje, a więc czas wakacyjnych i weekendowych wyjazdów. W upalne dni często wybieramy się w podróż wieczorem lub nocą, licząc na mniejszy ruch i niższe temperatury. Przed wyprawą warto sprawdzić, czy na wyposażeniu samochodu znajduje się kamizelka odblaskowa. – Każdy z nas, wysiadając choć na chwilę z samochodu, staje się pieszym – podkreśla Konrad Mruk, koordynator sieci EUROWARSZTAT, która jest organizatorem ogólnopolskiej akcji „Daj się dostrzec” promującej używanie odblasków.

Nie ma obowiązku, ale...

Policjanci, którzy pracują przy wypadkach drogowych, niemal codziennie widzą tragiczne skutki nierozważnych decyzji, a czasem zaniedbań. Ubolewają, że w Polsce nie ma obowiązku używania odblasków. Eksperci nie mają bowiem wątpliwości: wielu tragicznych zdarzeń z udziałem pieszych, rowerzystów i motocyklistów można by uniknąć, gdyby nosili oni elementy odblaskowe. Dzięki jaskrawym elementom odzieży jest się widocznym już z odległości 150 metrów, co pozwala innym użytkownikom drogi na wykonanie manewru wyminięcia pieszego lub kierowcy jednośladu. Przepisy kodeksu drogowego określają, że w odblaskowe elementy muszą być wyposażone jedynie dzieci do 15. roku życia, które poruszają się drogą po zmierzchu poza obszarem zabudowanym. Wszyscy inni: piesi dorośli, rowerzyści i motocykliści, a także kierowcy wysiadający z samochodu w terenie niezabudowanym, nie mają takiego obowiązku. – Cóż nam szkodzi stosować się do zasady, że strzeżonego Pan Bóg strzeże? – żartuje Konrad Mruk. – Przecież nie ma również obowiązku używania kasków przez rowerzystów, a mimo to coraz więcej cyklistów dba o własne zdrowie czy nawet życie i ich używa. Podobnie mogłoby być z kamizelkami czy innymi odblaskowymi elementami.

akcji „Daj się dostrzec”, prowadzonej we współpracy z Komendą Główną Policji. Jesienią każdego roku w wielu miastach, także w Lesznie, odbywa się happening promujący używanie odblasków. Kolorowe światełka, zawieszki, szelki i kamizelki trafiają do rąk przedszkolaków, uczniów i dorosłych. Wszystko po to, by w Polsce zwiększała się świadomość bezpiecznego korzystania z dróg. – Taka profilaktyka jest szczególnie ważna jesienią i zimą – podkreśla podinsp. Janusz Czarnecki, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Lesznie. – W tym okresie panują złe warunki atmosferyczne i szybko zapada zmierzch. Te czynniki, w połączeniu z brakiem ostrożności kierowców i pieszych, skutkują zwiększoną liczbą wypadków.

Letnie powroty z dyskotek

Kierowcy zawodowi, którzy często nocą przemierzają trasy w całej Polsce, ze zwiększoną uwagą obserwują pobocza między miejscowościami wypoczynkowymi. Wiedzą, że nie brakuje tam pieszych wracających z zabawy, ale i młodych kierowców, którzy zatrzymują się na drodze na pogawędkę. Ciemno ubrani niemal wtapiają się w kolory nocy i narażają na niebezpieczeństwo. Gdyby założyli odblaski, staliby się widoczni dla innych z dalszej odległości. – Policjanci ruchu drogowego podczas kontroli drogowych zauważają, że coraz więcej kierowców ma na wyposażeniu samochodów kamizelki odblaskowe – potwierdza komisarz Lucyna Bilińska, zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Lesznie. – W Polsce nie ma takiego obowiązku, ale dla własnego bezpieczeństwa warto mieć odblaski w samochodzie i z nich korzystać. Przecież kierowDaj się dostrzec ca, który choćby na chwilę wysiada z auta, staje się pieszym , a więc Firma Rodon z Karolewka od wielu lat uczestniczy w ogólnopolskiej niechronionym uczestnikiem ruchu drogowego. (maks) REKLAMA


PANORAMA LESZCZYŃSKA

[8] Motoryzacja

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

PANORAMA LESZCZYŃSKA

Motoryzacja [9]

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Nasz mototest – Toyota RAV4

REKLAMA

Może być wzorem

O

d marca jeździ po naszych drogach czwarta już generacja Toyoty RAV 4. To prawdziwy motoryzacyjny hit w coraz bardziej popularnym segmencie pojazdów typu SUV. Od pierwszego modelu wyprodukowanego blisko 20 lat temu jest swoistym wzorcem dla projektantów niemal wszystkich znanych marek. Konstruktorzy toyoty nie zmienili sposobu myślenia o uterenowionym aucie, jednak postanowili zaprojektować je na nowo. I rzeczywiście już na pierwszy rzut oka ten pojazd różni się od poprzednika. Nadwozie ma zupełnie inny wygląd, a przecież klient najpierw zwraca właśnie na to uwagę. Podczas testu kierowcy bacznie przyglądali się nowej toyocie. Miałem okazję pojeździć nowym SUV-em Toyoty po bardzo urozmaiconych terenach. W Górach Sowich auto sprawowało się bez zarzutu. Pozwalało sprawnie pokonywać różnice wysokości, dobrze zachowywało się w wąskich zakrętach. Przydatny okazywał się mały promień skrętu kół. Wynosi on 5,3 m i mocno ułatwia manewrowanie, także przy parkowaniu. Choć tutaj niezwykle pomocna jest kamera cofania z pełną wizualizacją na ekranie multimedialnym.

Jazda w trudnym terenie jest bezpieczna. Konstruktorzy znacznie udoskonalili układ jezdny. Wszystkie wspomagające elementy elektroniczne zostały zintegrowane. Postarano się o zapewnienie jak najlepszej przyczepności do podłoża wszystkich kół. Co prawda testowany pojazd nie miał napędu na 4 koła, ale i tak sprawował się doskonale w trudnym terenie. Kierowca nie może narzekać na widoczność do przodu i na boki. Wynika to też z faktu podwyższenia pozycji za kierownicą. Nawet z tyłu siedzi się bardzo wygodnie. Nie zapomniano o licznych schowkach na drobiazgi, a bagażnik robi duże wrażenie. Jego całkowita pojemność to ponad 1700 litrów. Do tego dzięki obniżeniu progu załadunek jest łatwy. Tylna klapa otwiera się teraz do góry, a nie jak wcześniej – na bok. W zasadzie jedyny kłopotliwe element w tym samochodzie to głośny silnik. 2 – litrowy diesel musi mieć czas na rozgrzanie, więc trzeba się przyzwyczaić do hałaśliwości na niskich obrotach. Z drugiej zaś strony, to nie jest limuzyna, lecz auto prawie terenowe. Kto je kupuje, wie co robi… System multimedialny Toyota Touch jest perfekcyjnie dopracowany. Oprócz wspomnianej kamery cofania zawiera jeszcze złącze USB pozwalające na uruchomienie dodatkowych mediów, jak choćby pamięci flash. Jest też bluetooth ułatwiający łączność telefoniczną oraz znakomita nawigacja w języku polskim. Obsługa całości jest bajecznie prosta, z opisem funkcji także po polsku. Cała deska rozdzielcza została przeprojektowana w sposób ułatwiający obsługę. Uzyskała teraz poziomą strukturę, co jednocześnie poprawiło estetykę. Również materiały we wnętrzu są znacznie lepszej jakości niż we wcześniejszym modelu. Użytkowników z pewnością najbardziej cieszy znaczne powiększenie przedziału pasażerskiego. Miejsca jest tutaj bardzo dużo. A wszystko za sprawą zwiększenia rozstawu osi auta aż o 10 cm. Całkowita zaś długość samochodu wzrosła o 20 cm. Nowa RAV 4 jest też szersza i niższa od poprzedniczki. Te zmiany nie tylko poprawiły przestronność, ale mocno wpłynęły na zmianę sylwetki. Jazdy testowe nową Toyotą RAV4 sprawiły nam sporo przyjemności. Pojazd udostępnił leszczyński diler Toyoty – Spółka TOYOCAR J.J. Mikołajczak. ROMAN MAJEWSKI

Toyota RAV4

FOT. (4x) ROMAN MAJEWSKI

Nowa Toyota RAV4 przyciąga uwagę kierowców

Silnik: Typ diesel Pojemność 1998 cm3 Moc 124 KM (91 kW)/3600 obr/min Osiągi: Prędkość maks. 180 km/h Przysp. 0-100 km/h 10,5 s

Projektanci zmienili m.in. wygląd zewnętrzny pojazdu

Auto jest szersze od poprzednich modeli

Zużycie paliwa: Średnio 4,9 l/100 km Miasto 5,7 l/100 km Wymiary: Długość 457 cm Wysokość 166 cm Szerokość 185 cm Rozstaw osi 266 cm

REKLAMA


PANORAMA LESZCZYŃSKA

[10] Motoryzacja

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Klimatyzacja w aucie – raz w roku do przeglądu

Dbajmy o komfort S ystematyczny serwis instalacji klimatyzacyjnej to gwarancja nie tylko prawidłowego chłodzenia auta w upalne dni, ale też uniknięcia przykrego zapachu spowodowanego zagrzybieniem instalacji. Przeglądu najlepiej dokonać przed sezonem i nie czekać na ostatnią chwilę przed np. wakacyjnym wyjazdem. W instalację klimatyzacyjną wchodzi średnio 750 gram czynnika chłodzącego, a w ciągu roku użytkowania – mimo szczelności układu – w sposób naturalny – poprzez przewody i złącza – ubywa nawet około jednej trzeciej. – Klimatyzator samochodowy może tracić nawet 75 proc. swej wydajności chłodzenia powietrza, jeśli w układzie znajduje się tylko połowa

REKLAMA

wymaganej przez konstruktora ilości czynnika chłodniczego. Czynnik krążący w układzie klimatyzacji to także nośnik oleju smarującego sprężarkę, a gdy smarowanie jest niewystarczające, może dojść do jej zatarcia. A wtedy naprawa nie jest tania – tłumaczy Piotr Więckowiak, właściciel leszczyńskiego zakładu zajmującego się serwisem urządzeń klimatyzacyjnych. Przeglądu należy dokonywać raz w roku, nie rzadziej jednak, niż raz na dwa lata. Usługa kosztuje 120-180 zł i polega na odessaniu starego czynnika chłodniczego, wyciągnięcie starego oleju krążącego w układzie, sprawdzenie szczelności, osuszenie układu i wytworzenie próżni, napełnienie nowym czynnikiem chłodzącym, wprowadzenie nowego oleju i na końcu sprawdzenie działania układu klimatyzacji. Drugą czynnością wykonywaną w autach jest odgrzybianie klimatyzacji. Można je wykonać poprzez ozonowanie lub podanie środka chemicznego na skraplacz. Urządzenia klimatyzacyjne w autach stwarzają doskonałe warunki do rozwoju grzybów i pleśni, które wdychamy podczas jazdy. Osadzają się na parowniku i powodują powstawanie niemiłych woni, mogą też wywołać reakcje alergiczne pasażerów samochodu. Odgrzybianie klimatyzacji powinno być wykonywane przynajmniej raz do roku. Dzięki temu jednocześnie dezynfekujemy wnętrze pojazdu i niszczymy wszelkie zapachy, np. powstałe wskutek palenia papierosów. Trzecią czynnością zapewniająca większy komfort podróży i czystość powietrza we wnętrzu auta jest systematyczna wymiana filtra przeciwpyłowego. Powinno się ją wykonywać co 10-15 tys. km. Regularne wykonywanie tej czynności jest konieczne, bo w miarę osadzania się zanieczyszczeń w jego warstwie filtrującej do kabiny wpada coraz mniej powietrza. To z kolei powoduje nie tylko nieprzyjemny zapach wewnątrz pojazdu, ale także parowanie szyb i – co najgorsze – może doprowadzić do uszkodzenia silnika dmuchawy układu wentylacji. (ram) REKLAMA


PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Motoryzacja [11]

Dzięki udziałowi w szkoleniu pozbądź się punktów karnych, zanim stracisz prawo jazdy

Sposób na piratów P rzeciętny kierowca rocznie zdobywa najwyżej kilka punktów karnych za wykroczenia drogowe. Rekordziści natomiast potrafią bardzo szybko, zaledwie w ciągu dwóch, trzech policyjnych kontroli „zarobić” maksymalną ich liczbę – 24 punkty. Wystarczy, że przejadą w terenie zabudowanym z prędkością 120 km/h, wyprzedzą inny pojazd mimo podwójnej, ciągłej linii i w okolicy przejścia dla pieszych, a na dodatek rozmawiają przez telefon komórkowy i nie mają przy sobie prawa jazdy. Tacy piraci drogowi mają jednak szansę na reedukację – wystarczy, że zgłoszą się na szkolenie.

ruchu drogowego na płatne szkolenie dla kierowców naruszających przepisy. Szkolenie trwa sześć godzin lekcyjnych i kosztuje 300 zł. Udział w zajęciach się opłaca, bo po zakończeniu kursu z konta kierowcy znika 6 punktów. Z takiego bonusa można skorzystać raz na rok. – Szkolenie ma skłonić kierowców do przewidywania skutków brawurowych zachowań na drodze – mówi Józef Lorych, dyrektor Wojewózkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lesznie. – Dlatego zajęcia prowadzą zarówno psycholog, jak i policjant. W czasie kursu uczestnicy aktywnie biorą udział w ćwiczeniach, oglądają drastyczne filmy i zdjęcia z wypadków. Wszystko Boją się kumulacji to ma uzmysłowić kierowcom, że niewłaściwe zachowania na drodze powoKierowca, który ma na policyjnym koncie 24 punkty i podczas kontroli dują ludzkie tragedie. zostaje ukarany kolejnymi punktami, traci prawo jazdy. Aby je odzyskać, musi zdać egzamin. Chętnie się szkolą – To skuteczny straszak, zwłaszcza wobec zawodowych kierowców, W leszczyńskim WORD nie brakuje chętnych do udziału w szkoleniach. dla których prawo jazdy jest narzędziem pracy – mówi podinsp. Radosław Poszczególne terminy można znaleźć na stronie internetowej ośrodka albo Adamczak, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji zadzwonić pod numer 65 525 51 32. Najbliższe zajęcia odbędą się 13 i 27 w Kościanie. – Niektórzy kierowcy woleliby więc otrzymać surowszy mandat czerwca o godzinie 16. Nie obowiązują wcześniejsze zapisy. W dniu szkolenia niż dostać punkty karne. wystarczy zgłosić się w kasie ośrodka najpóźniej o godzinie 15.30. Na drogach nie brakuje jednak piratów, którzy podczas jednej kontroli Po ukończeniu kursu otrzymuje się zaświadczenie. Taki sam dokument zdobywają naraz nawet kilkanaście punktów. WORD wysyła do komendy policji, gdzie z konta kierowcy „ściąganych” jest – Policjant, który ujawni wykroczenia drogowe popełnione przez kierowcę, sześć punktów. stosuje kumulację – dodaje podinsp.Adamczak. – Punktowane są wszelkie – Zazwyczaj w kursie uczestniczy dziesięciu kierowców, choć bywały wykroczenia: przewożenie zbyt dużej liczby osób w pojeździe, jazda bez i lata, że przychodziło po dwadzieścia osób – dodaje Józef Lorych. pasów bezpieczeństwa, bez włączonych świateł mijania, kierowanie pod Na reedukację przychodzą zarówno młodzi kierowcy, jak i ci z większym wpływem alkoholu, spowodowanie kolizji czy wypadku. stażem. – Trzeba pamiętać, że kierowcy posiadający prawo jazdy krócej niż rok, Szansa na reedukację maksymalnie mogą zdobyć 21 punktów karnych – dodaje asp. Jacek GośKierowca, który zbliża się do granicy 24 punktów, może oczyścić swoje po- ciniak, kierownik ogniwa ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji licyjne konto. Wystarczy, że zgłosi się do dowolnego wojewódzkiego ośrodka w Górze. (maks)

REKLAMA


PANORAMA LESZCZYŃSKA

[12] Motoryzacja

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Nowy Mercedes Sprinter pionierem wśród aut dostawczych

Bezpieczny i oszczędny W krótce na polskie drogi wyjedzie nowy Mercedes-Benz Sprinter. Będzie to pierwszy na świecie samochód dostawczy spełniający wprowadzaną w 2014 r. normę spalin Euro 6, jednocześnie najbardziej ekonomiczny samochód w tej klasie. W połowie czerwca rozpoczynają się zapisy na nowego sprintera. Mercedes Sprinter to jedno z najpopularniejszych aut dostawczych. Użyczył swojej nazwy całej klasie i stał się na świecie synonimem dużych aut dostawczych o masie całkowitej około 3,5 tony. Można go idealnie dopasować do potrzeb użytkowników. – Może być na przykład małym dostawczakiem z silnikiem 95 KM albo siedmiometrowym pojazdem z napędem na cztery koła i silnikiem 190 KM – tłumaczy Bartłomiej Kuriata, koordynator ds. rozwoju rynku Mercedes-Benz Frączak z Wrocławia. – Podobnie będzie z nowym modelem sprintera. W stosunku do obecnego wprowadzono w nim sporo nowości, zwłaszcza w zakresie ekologii. W ciągu kilku lat silniki sprintera przeskoczyły aż trzy poziomy w europejskim standardzie emisji spalin, osiągając przed wyznaczonym terminem najwyższy. Żartem można powiedzieć, że za sprinterem powietrze jest czystsze niż przed nim. Mercedes-Benz Sprinter od zawsze był motorem innowacji. Tradycje te kontynuuje najnowsze wcielenie tego modelu. Ekologiczny silnik ma też wymiar praktyczny – nowy sprinter to najoszczędniejszy samochód w segmencie. Najbardziej ekonomiczna wersja zużywa jedynie 6,3 l/100 km. Aby obniżyć zużycie paliwa, zmodernizowano również układ napędowy oraz podzespoły dodatkowe – skrzynię biegów, tylną oś i system inteligentnego zarządzania alternatorem. Sprinter jest też pionierem w dziedzinie bezpieczeństwa. Zdaniem producenta pięć nowych systemów wspomagania – w tym kilka nowatorskich rozwiązań – ma pomóc w dalszym ograniczaniu liczb wypadków w segmencie aut dostawczych. – Nowe systemy bezpieczeństwa windują jeszcze wyżej i tak już wzorowy

REKLAMA

poziom bezpieczeństwa. Swoją premierę w sprinterze mają asystent bocznego wiatru montowany jako standard oraz opcjonalne systemy: sygnalizacji kolizyjnej i asystent martwego pola. Drugi z nich sygnalizuje zbyt szybkie zbliżanie się do przeszkody, np. jadącego z przodu innego auta. Trzeci z kolei jest niezwykle przydatny zwłaszcza w siedmiometrowych pojazdach, bo monitoruje przestrzeń wzdłuż auta i eliminuje tzw. efekt martwego pola, czyli sytuację, gdy w lusterku nie widzimy jadącego z boku pojazdu i chcemy zmienić pas ruchu – wyjaśnia Bartłomiej Kuriata. Design nowego sprintera nawiązuje do obecnych wzorców Mercedes-Benz. I tak osłona chłodnicy jest bardziej pionowa, a trzy perforowane listwy nie tylko podkreślają dynamiczne wrażenie, ale i optymalizują przepływ powietrza. Na uwagę zasługuje również elegancka oprawa wlotu powietrza. Kolejna zmiana to przednie lampy – teraz o ostrzejszych rysach, z osobno rozmieszczonymi elementami oświetlenia. Profil maski poprowadzono wyżej, a charakterystyczny kształt zderzaka nawiązuje do tego spotykanego w SUV-ach. Z tyłu nowy sprinter jest natychmiast rozpoznawalny za sprawą charakterystycznych, dwuczęściowych lamp. – Powszechnie uznawane za wzorowe wnętrze auta również zostało poddane modernizacji. Komfort zwiększają nowe pokrycia i tapicerka foteli, bardziej przyjazne i wygodne dla kierowcy i pasażerów. Grubsze koło kierownicy zapewnia lepszy chwyt, a kratki wentylacyjne wyróżniają się chromowanymi aplikacjami, o ile nabywca zdecyduje się na wielofunkcyjną kierownicę. Przeprojektowana została także dźwignia zmiany biegów. Co istotne, sprinter został wyposażony w nową generację nagłośnienia, oferującą zestaw telefoniczny Bluetooth wraz z klawiaturą i książką telefoniczną oraz system nawigacji Becker Map Pilot – tłumaczy Bartłomiej Kuriata z Mercedes Benz Frączak. Obecnie dostawczak kosztuje – w zależności od modelu i wyposażenia – od 80 do 180 tys. zł netto. Standardowa wersja nowego modelu z silnikiem spełniającym normy Euro 6 będzie prawdopodobnie droższa o ok. 4%. (ram).


PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 6 VI 2013

REKLAMA

Motoryzacja [13]


PANORAMA LESZCZYŃSKA

[14] Motoryzacja

www.panorama.media.pl 6 VI 2013

Assistance – polisa, którą warto mieć zwłaszcza, gdy jesteśmy daleko od domu

Bezpieczna podróż

K

ażdy kierowca pamięta sytuację, gdy w podróży samochód uległ awarii czy kolizji. Najgorzej jest wtedy, gdy do zdarzenia dochodzi daleko od domu, a już zupełnie źle, gdy za granicą. Nerwowo wydzwaniamy po znajomych, szukamy warsztatu czy kierowcy, który będzie holować auto... By uniknąć takiej sytuacji warto wykupić ubezpieczenie assistance. Sławomir Kurzysz, właściciel pomocy drogowej z Rawicza, ma podpisane umowy z kilkoma towarzystwami ubezpieczeniowymi i dla nich wykonuje usługi. Przyznaje, że rzadko zdarza się, by dzwonili do niego kierowcy niemający ubezpieczenia assistance. – Czasem awarię udaje się usunąć na miejscu – tłumaczy Sławomir Kurzysz. – Mam tu na myśli głównie rozładowany akumulator czy przebitą oponę. Często jednak trzeba auto załadować na lawetę i zawieźć do warsztatu. Nowe samochody są naszpikowane elektroniką, więc bez sprzętu diagnostycznego ciężko znaleźć przyczynę awarii. Wiele razy zdarzało się też, że kierowcy zatankowali zły rodzaj paliwa. Wtedy trzeba spuścić to wadliwe i nalać właściwe. Awaria bądź wypadek w podróży, to spory wydatek. Za transport auta lawetą trzeba zapłacić 2,50 zł za kilometr, więc dojazd z Wrocławia do Leszna to koszt 250 zł w jedną stronę plus 50 zł za załadunek i rozładunek samochodu. Dlatego warto rozważyć kupno polisy assistance. – Większość firm ubezpieczeniowych oferuje w pakiecie z OC tzw. małe assistance – za darmo lub za niewielką dodatkową składką – wyjaśnia Krzysztof Skorliński, właściciel agencji ubezpieczeniowej Skorliński z Leszna. – W ramach takiej umowy kierowca może liczyć tylko na holowanie auta, które zostało uszkodzone w wypadku do najbliższego warsztatu lub na parking. Duże assistance to już większy wydatek. W zależności od firmy i zakresu usług, roczne ubezpieczenie to dodatkowa składka w wysokości od 70 do 400 zł. Na niższe stawki mogą liczyć posiadacze polis autocasco.

REKLAMA

– Zakres usług może być bardzo szeroki: od drobnych napraw na miejscu, przez holowanie do najbliższego warsztatu, naprawę w warsztacie, zapłatę za nocleg, pomoc drugiego kierowcy czy pokrycie kosztów pomocy prawnej. Generalnie obowiązuje zasada, że za robociznę płaci towarzystwo, a za części – kierowca – tłumaczy Krzysztof Skorliński. Dla regularnie odwiedzających Niemcy optymalnym rozwiązaniem jest wykupienie karty członkowskiej niemieckiego Automobilklubu ADAC. Roczna składka – w wariancie podstawowym – to ok. 45 euro. Koszty porównywalne są z polskimi polisami, ale świadczenia dużo łatwiej dostępne. – Przy korzystaniu z polskiego assistance po zdarzeniu musimy powiadomić biuro alarmowe i dopiero po konsultacjach dostajemy wytyczne, jak postępować dalej i na jaką pomoc możemy liczyć. W Niemczech jest znacznie łatwiej – mówi Janusz Nowak, właściciel firmy transportowej z powiatu leszczyńskiego. – Na niemieckich autostradach co dwa kilometry są zlokalizowane telefony pomocy drogowej na wypadek awarii samochodu lub wypadku. Zgłaszający się operator uzyskuje od nas podstawowe informacje i wysyła pomoc. ADAC to fachowa pomoc drogowa. Większość drobnych i małych awarii pracownicy usuwają od ręki, dlatego warsztaty na kołach popularnie nazywane są w Niemczech „żółtymi aniołami”. Jeśli ktoś nie ma polisy assistance – by mieć spokojną podróż – może wykupić ją na dwa tygodnie czy miesiąc. To komfortowa sytuacja zwłaszcza np. przed wyjazdem na zagraniczny urlop. Najpopularniejszą polisę na okres krótkoterminowy oferuje Generali. Ubezpieczenie assistance Komfort można zawrzeć na 15 lub 30 dni. W pierwszym przypadku kosztuje 100 zł, w drugim – 170 zł. W Warcie taka opcja dla samochodu osobowego to wydatek 60 zł. Jednak może ją wykupić klient, który ma w tym towarzystwie zawartą umowę OC lub AC. (ram)


PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 6 VI 2013

REKLAMA

Motoryzacja [15]


[16] Motoryzacja REKLAMA

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 6 VI 2013


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.