Pozytywne Miasto - listopad 2012

Page 1

Pozytywne Miasto Listopad 2012

P i erws zy i j ed yn y w P ol s ce e-m ag azyn o pozytywn ych treĹ› ci ach

egzemplarz bezpłatny

Polityka inaczej

C h ri s B azan Redbull I-Battle w w w . p o z y t y w n e m i a s t o . p l


ZAM ÓW REKLAM Ę - TEL. 667 897 922


Redaktor Naczelny Mieczysław Suwalski

Witamy w

kolejnym wydaniu.

Cieszy mnie wielce rosnąca popularność naszego

wydawnictwa. To właśnie dzięki wam ­ czytelnikom możemy promować pozytywne informacje. Mam nadzieję, że kolejne nowości uczynią nasz projekt jeszcze

bardziej

atrakcyjnym.

Miesiąc listopad, święto zmarłych, zawsze kojarzy się z zadumą i przemijaniem. W pędzie codzienności ludzie rzadko mają czas, by na chwilę zatrzymać się,

wyciszyć i zastanowić, co dzieję się we mnie i wokoło. To święto przypomina nam, że życie

każdego człowieka jest unikalną wartością. Każdy bowiem

zostawia

we

wszechświecie

oraz

napotkanych osobach jakiś ślad. I to jest pozytywne.

Każde kolejne wydarzenie w życiu jest następnym etapem do lepszego życia i doskonalenia siebie.

Ludzie pojawiają się obok nas i znikają, dlatego

trzeba starać się, by każdą chwilę przeżywać w najlepszy możliwy sposób i dzielić się tym z innymi. To, co spotyka nas w życiu jest nauką, i służy temu, byśmy

stawal

się

lepsi.

Dlatego

nie

warto

rezygnować z naszych pragnień i poddawać się, bo nawet najgorsze chwile nie trwają wiecznie.

Wkońcu pojawia się ktoś lub coś, dzięki czemu nasze życie od nowa nabiera blasku i zyskuje "magiczną"

energię do dalszej wspinaczki po drabinie życia.

W numerze KULTURA Chris Bazan - Kultura od Kuchni str. 4-6 OSOBOWOŚCI Słodka pasja - Kazimierz Rak str. 7-8 LOKALNIE str. 9 WYDARZENIA Redbull I-Battle s. 10-11 PASJE Katarzyna Majgier s. 12-13 POLITYKA INACZEJ Pozytywny Polityk s. 14-16 ZDROWIE Aromaterpia str. 17-18 MOTYWACJA Efekt Jo Jo w motywacji str. 19 SPOŁECZNIE Bądź bratem str. 20 POZYTYWNIE str. 21 WASZ GŁOS str. 22

tel. 667 897 922, 606 123 586 redakcja@pozytywnemiasto.pl romanrzonca@pozytywnemiasto.pl www.pozytywnemiasto.pl Redakcja i skład: Mieczysław Suwalski, Roman Rzońca

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Wszelkie prawa zastrzeżone.


Kultura od kuchni

KULTURA

Krzysztof Bazan – rzeszowianin (pseudonim artystyczny Chris) zwycięzca konkursu „Internetowy Debiut Opole 201 2”. Zaśpiewał piosenkę „Noc komety” (zobacz poniżej) i to sprawiło, że jednogłośnie wybra-no jego. Człowiek o bogatym wnętrzu, dusza artystyczna. „Wielką sztuką jest żyć tak, by nie ranić” – to motto życiowe i przepis na życie Chrisa Bazana. Zapytam wprost – gdzie nabywa się taki głos, jaki masz?

Każdy z nas przychodząc na ten świat zostaje obdarzony różnymi talentami. Mi przypadła w darze muzyka. Tak więc na pewno jest to w dużej mierze prezent od Boga. Jeśli chodzi o kwestię przyziemną i ludzką, to została dla mnie tylko praca nad tym by rozwinąć ten talent. Powiem szczerze, że śpiewam już ponad trzydzieści lat. Na początku były to lekkie utwory, ale zawsze w marzeniach uciekałem do rockowej muzyki i co tu wiele mówić; rockowe śpiewanie było najbliższe memu sercu. Przez dwadzieścia ostatnich lat zahaczyłem o różne nurty muzyczne. Nie były to tylko rockowe projekty ale m.i. blues, soul, pop a nawet metal. Wszystkie przy­ czniły się do tego że dzisiaj śpiewam tak a nie inaczej, a zdarty głos jest niczym kalendarz, z którego można wyczytać historię mojej pracy nad pomnożeniem tego talentu.

Słuchając i analizując Twój głos, słyszę głos Czesława Niemena. Powiedz, czy dla Ciebie był to człowiek z charyzmą i czy utożsamiasz się z nim?

Czesław Niemen to niewątpliwie artysta najwyższej klasy. Myślę, że jego nazwisko już dawno powinno się znaleźć w ścisłej czołówce listy 100 Wokalistów Wszech Czasów magazynu "Hit Parader", obok takich sław jak: Robert Plant, Stiven Tyler, Chris Cornell, Freddie Mercury i wielu innych. Dla mnie jest to najlepszy wokalista w historii polskiej muzyki

4

rozrywkowej i drugiego takiego na pewno nie będzie! Jest to jeden z moich idoli, a zarazem nauczycieli ­ nie mogę tego zaprzeczyć; bo przecież każdy idol staje się wzorcem i jako młodzi ludzie staramy się z nim utożsamiać. Stąd pewnie słychać naleciałości mojego idola. Śpiewałem utwory Niemena i nadal śpiewam z przyjemnością. Jestem teraz właśnie w trakcie nagrań kilku utworów Czesława Niemena z nowymi aranżacjami. Przy realizacji projektu zaprosiłem do współpracy dwóch znakomitych muzyków z grupy "PECTUS" Bartłomieja Skibę i Witolda Paśko. Co z tego może wyniknąć...? Nic więcej nie powiem. Czas pokaże.

Powiedziałeś kiedyś: wielką sztuką jest żyć tak, by nie ranić – rozwiń ten wątek.

Życie składa się z wyborów i kontrastów. Zawsze dzień przeplata się z nocą, nowe będziemy porównywać ze starym, a dobro przeciwstawimy ze złem. Przez całe życie dokonujemy wyborów. Ważne jednak w tym wszystkim jest to by podczas tej wędrówki nie ranić po drodze innych osób a zwłaszcza najbliższych. Jest to trudny temat, ale takie jest właśnie życie. Wierzę głęboko, że wszystko co uczynimy drugiemu człowiekowi powróci do nas jak bumerang ale ze zdwojoną siłą. Każde uczucie, dobre czy złe to potężna energia, która emanuje z serca i nie ginie we wszechświecie. Miłość niesie to co najlepsze może się przytrafić człowiekowi. Jednak ci którzy zakuli ludzkie serca w kajdany przygnębienia odczują kiedyś ich cierpinia w głębi swojej duszy. Dlatego zamiast ranić sprawiajmy by ludzie byli szczęśliwi i nie bójmy się zarazić od nich radością, bo wcześniej czy później do

Pozytywne Miasto


KULTURA

nas powróci.

Odnoszę wrażenie, że jesteś wartościowym człowiekiem, a na dodatek skromnym. Jakie tajemnice kryjesz w sobie?

To może nie są tajemnice, a bardziej przemyślenia. Tekst Kasi Nosowskiej do piosenki „Moja i Twoja nadzieja” którą zaśpiewałem wspólnie z Moniką Głogowską – jest w internecie (zobacz poniżej) właśnie mówi doskonale o naszym problemie. Ludzie chcieliby zmieniać wszystko wokół siebie, a tak naprawdę nie widzą własnych błędów, które popełniają na co dzień. Jeśli nie zaczniemy kochać i widzieć w drugim człowieku samego siebie, to nic nie zmienimy. W jednym słowie „Miłość”, ale ta prawdziwa, bezinteresowna kryje się lekarstwo na całe zepsucie i choroby tego świata. Nasza cywilizacja przypomina trochę stado baranów karmione medialnymi

popłuczynami by zapomniało o zielonych pastwiskach, kwiecistych łąkach i może nawet o tym kim są. Często zasypiamy i budzimy się z myślą o niezapłaconych rachunkach, niespłaconych kredytach, o zwolnieniach w pracy itd. Jesteśmy zagonieni i zmuszani do myślenia o tych właśnie sprawach by odwrócić uwagę od tego co najistotniejsze. Inwestujemy w materialne rzeczy podczas gdy potrzeby duszy są zaniedbywane. Kiedy znajdziemy się na rozdrożu życia i śmierci, a to jest jedyna pewna rzecz na tym świecie, może się okazać, że wygrywając wszystkie konkursy i przetargi przegraliśmy to co najważniejsze ­ całe życie.

Jak wygląda Twoja praca jeśli chodzi o komponowanie?

Do pisania tekstu czy komponowania muzyki potrzebna jest chwila wyciszenia by odciąć się od codziennych problemów, rozwrzeszczanych telefonów, warczących

Pozytywne Miasto

silników itp. odgłosów. Zawsze noc stawała się dla mnie oazą spokoju. Wtedy można się otworzyć na wiele rzeczy, które drzemią gdzieś w sercu. Zazwyczaj zaczyna się od dźwięków fortepianu lub piana

elektrycznego, powstaje ciekawa harmonia i szukam wtedy melodii. Temat przewodni musi być zawsze kiedy ma powstać jakaś piosenka. Następny krok to aranżacja, czyli dokładamy kolejne instrumenty które będą potrzebne do uzyskania odpowiedniego klimatu. Mam tutaj na myśli bas, perkusyjne instrumenty, analogi itd. Czasem dostaję zamówienie na napisanie muzyki, która będzie tłem do spektaklu lub filmu video. Wtedy sprawa ma się trochę inaczej, kompozycja ma nie przeszkadzać i podkreślać klimat na wizji. Taka praca wciąga strasznie niczym narkotyk i często bywa tak że, zanim się obejrzę za oknem już świta. Dwadzieścia pięć lat temu kiedy nie miałem jeszcze komputera na który można było wgrywać audio ­ rejestratorem moich pomysłów był stary magnetofon kasetowy. Nagrywałem temat na jeden magnetofon, później odtwarzałem to co się nagrało i dogrywałem kolejną rzecz zapisując na drugi magnetofon. Taki system nagrań rodził szumy, ale celem wtedy było zapisanie pomysłu by każda kompozycja nie poszła w zapomnienie.

Odnoszę wrażenie, że świat muzyczny pędzi w kierunku ekstrawagancji i kariery. Popularność niektórych „gwiazd” – nazywam ich jednosezonowe gwiazdy, nadrabiają swoim wyglądem i zachowaniem, każdy się stara czymś zabłysnąć. Tak naprawdę nic sobą nie prezentują.

Robert Plant w jednym ze swoich wywiadów powiedział ,,... przychodzą teraz czasy, w których zespoły będą coraz szybciej dochodziły do sławy, ale na coraz krótszą metę..." Z gwiazdami muzyki jest tak jak z pieskami; na ogół małe są bardzo ujadliwe ­ duże nie muszą szczekać by je zauważono. Są artyści obdarzeni wielką osobowością którzy grają koncerty po klubach i mimo że nie są na listach przebojów to mają swoją publiczność i swoich fanów. To są Ci którzy robią to z miłości do muzyki. Jest druga grupa i tutaj to są gwiazdy, które próbują się wybić przez listy przebojów, promując się na każdy możliwy sposób by zaistnieć w świecie Show biznesu. Dzisiaj faktycznie jest trend by zadziwiać, szokować i wzbudzać kontrowersję. Dziwne czasy nastały bo muzyka coraz częściej staje się drugoplanowa i kiedy wyłączymy wizję, często bywa, że nie ma czego słuchać. Moim zdaniem zaczynamy się powoli cofać, coraz więcej elektroniki

5


KULTURA i coraz mniej muzyki, która powinna wzruszać i budzić emocje bo jak mówił kiedyś Ludwig van Beethoven ,,...Muzyka powinna zapalać płomień w sercu mężczyzny i napełniać łzami oczy kobiet..."

Czy artysta bardziej spełnia się dla siebie, czy dla odbiorcy, który go słucha?

To jest tak pół na pół, bo jak robisz swoje rzeczy to z myślą, żeby wyrzucić z siebie wszystko to co Ci w duszy gra. Wtedy nie musisz się trzymać żadnych reguł. Jest to najwspanialsza forma tworzenia, bo pachnie prawdziwą wolnością. Czasem kiedy się pracuje nad utworem który ma nosić miano HITU, to musimy się trzymać pewnych zasad narzuconych przez media. Jeśli jest to np. cover to już są zanczne ograniczenia, które narzuca pierwowzór. Aranżację można zmienić ale raczej trzeba zachować formę utworu, a na pewno linię melodyczną. W tej opcji artysta spełnia się w większości dla odbiorcy ­ tak myślę.

Co chciałbyś powiedzieć młodym ludziom, którzy mają po 1 5, 1 6, czy 1 8 lat, czy warto pracować i dążyć do celów?

Na pewno warto się uczyć i pracować. Ktoś kiedyś fajnie powiedział „…Do sukcesu nie ma żadnej windy. Trzeba iść po schodach...” Podobno, żeby osiągnąć

sukces wystarczy 10% talentu i 90% pracy i coś w tym jest. Często ludzie tkwią w poczekalni sławy nawet

połowę życia. Tak Chris Rea zadebiutował dopiero po przekroczeniu 50 lat. Jeśli ktoś marzy o czymś, to trzeba wybrać swoją drogę i podążać nią do samego końca, nawet kiedy będzie usłana cierniami. James Madison powiedział kiedyś ,,...Sukces nigdy nie jest efektem „słomianego zapału" ­ tu trzeba przejść przez prawdziwy ogień..." Obecne czasy są coraz gorsze, jeśli chodzi o artystyczne rzeczy, ale jest wiele udogodnień. Mam tutaj na myśli internet i możliwości z nim związane. We wszystkim trzeba nabierać doświadczenia. Owoc musi dojrzeć by budził zachwyt dla oczu i rozkosz dla podniebienia i podobnie jest z muzykami, wokalistami, aktorami czy nawet z kucharzem. Na to potrzeba po prostu trochę czasu by owoce naszej pracy wyróżniały się od innych. Nie można wszystkiego zaplanować, bo życie i tak pisze własny scenariusz, ale na pewno warto pracować i uczyć się by być ,,gotowym", czyli jeśli chodzi o muzykę to grać i śpiewać, bo nikt nie zna dnia ani godziny kiedy ktoś może sprawić, że nasze marzenia zaczną się spełniać!

Dziękuję za wywiad .

Rozmawiał Roman Rzońca

REKLAMA

6

Pozytywne Miasto


Słodka pasja

Kazimierz Rak - Człowiek, który przez swoją pracę i zaangażowanie, wraz ze swoim wspólnikiem Julianem Orłowskim, zaszczepił w kolejnym pokoleniu dar tworzenia słodkich arcydzieł, które będą nam osładzać życie jeszcze przez wiele lat. Pasja i skromność, jak i miła atmosfera udziela się ludziom, którzy skosztowali chociaż raz słodkości z cukierni na Miodowej. Dowiedzmy się czegoś od Pana Kazimierza Raka, może ma jakiś tajny przepis na ciasto lub na udane życie ?

Mówi się, że słodycze to afrodyzjaki, czy Pan może to potwierdzić ? Oczywiście, że tak. Słodycze to są afrodyzjaki, przede wszystkim wyroby czekoladowe i uważam, że zawartość cukru we krwi pobudza do działania, do myślenia, a przez to przyjemniej się żyje. Różni ludzie, różnie to interpretują, ale ja uważam, że trzeba od czasu do czasu zjeść coś słodkiego. Afrodyzjak, jako słodycz pobudza nie tylko zmysł smaku, ale ma wpływ na doznania wzrokowe, a co za tym idzie wpływa na wyobraźnię. Jeśli coś jest ładnie zrobione, to aż oczy same jedzą. Człowiek od razu czuje zadowolenie. Czyli osładzanie życia ludziom, to jest pozytywna cecha ? Myślę, że tak. Na pewno pozytywna, podanie tortu, czy innych ciast przy różnych okazjach typu wesela, urodziny, imieniny wiążą ludzi ze sobą, następuje miła atmosfera. Zawsze miło jest spotkać się przy ciasteczku i kawce, porozmawiać na różne tematy. A co z odmawianiem sobie słodyczy ? No tak, może taka sytuacja zaistnieć. Teraz, gdy pijemy razem kawę, ja nie używam cukru, bo się śmieję, że cukrownię mam swoją. Kto nie może cukru jeść, to na pewno nie je. W tej sytuacji można robić wyroby o zmniejszonej zawartości cukru. Są takie ciasta i wtedy ci ludzie właśnie takie rzeczy sobie kupują. Co skłoniło Pana do bicia rekordu Guinnessa, i co to takiego było ? Zawsze chciałem zrobić coś takiego, żeby się

Pozytywne Miasto

OSOBOWOŚCI

wyróżniało. Pierwszy raz robiliśmy w Jarosławiu na Rynku duży tort, ale nie zostało to wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa, chyba ktoś nie dopilnował swoich obowiązków. Kolejna próba była już do końca udana, ponieważ robiliśmy tort w kategorii "najwyższy tort", ale bez żadnych stelaży, czy podpórek, ani żadnych sztucznych wzmocnień. Tort miał utrzymać się sam i miał być taki sam u góry, jak i u dołu. Również nie można było zrobić mocniejszej podstawy, czyli żeby tort na dole był twardszy, a górą bardziej miękki i lżejszy, musiał mieć równomierną konsystencję. Myśleliśmy nad tym długo, ale wymyśliliśmy pomysł, który polegał na tym, że wstawiliśmy słupki z czekolady, a to było dozwolone, bo czekolada była w przepisie tortu. Cały tort musiał być zjedzony, nie mógł zawierać sztucznych składników. Był tylko pewien problem, że to wszystko odbywało się w maju, gdzie było okropnie gorąco w Hali na Podpromiu. Zrobiliśmy takie specjalne akwarium, a w środku było chłodzenie. Tam budowaliśmy kawałek po kawałku tort z uprzednio przygotowanych części, a wszystko na oczach publiczności ­ taki był wymóg. Po udanym zbudowaniu i zatwierdzeniu przez komisję wszyscy mogli zjeść ten tort. Miał 174 cm wysokości. Ojcowie, synowie i zięćJak może Pan podsumować swoją działalność, czy to pasja ? Ja nie widzą się w innym zawodzie, ja to czuję, ja to potrafię robić i nie boję się żadnego wyzwania. Przede wszystkim mam z kim to robić, mam wspaniałego wspólnika, jego dzieci i moje dzieci także tutaj pracują. W pewnym sensie jest to rodzinny biznes, biznes dwóch rodzin. Od 1977 roku pracujemy razem z Julianem Orłowskim i nie było tak nigdy, żeby idąc do domów nie podalibyśmy sobie ręki. Zawsze chcemy dojść do tego samego celu, ale ja inną drogą, a on inną, jednak cel jest ten sam. Zawsze znajdujemy wspólny kompromis i do tego celu dochodzimy. Jaka cecha charakteru musi wyróżniać cukiernika ? To jest tak, że cukiernik musi zachowywać etykę i dbać o czystość miejsca pracy. Musi poświęcać dużo czasu na wykonanie pewnych żmudnych prac, czyli musi być cierpliwy, i to, że czasem człowiek jest nerwowy to przy pracy musi zachować spokój. Przecież wykonujemy

7


OSOBOWOŚCI skomplikowane dekoracje, przy których trzeba być skoncentrowanym i jeśli coś się zepsuje nie trzeba się denerwować tylko jeszcze raz podjąć to wyzwanie i zrobić to tak, jak należy. Co jeszcze, na pewno poczucie smaku, jakieś względy estetyczne, tak jak mówiłem wcześniej coś musi wyglądać, musi być ładne, żeby zachęcić do kupienia. Z biegiem lat widzę, że trzeba mieć również odpowiednie podejście do młodzieży, która kształci się w tej branży i która praktykuje. Czasem trzeba pochwalić, dać im coś do zrobienia, aby ta młoda osoba poczuła i była zachęcona do działania. Wtedy ten młody człowiek zaczyna się cieszyć tym co zrobił, i że został doceniony, a wtedy zostanie dobrym fachowcem. A jakie były dziwaczne zamówienia, które wykonaliście ? Zrobiliśmy tort w kształcie zderzaka do metra. Dostaliśmy rysunki i według tego zrobiliśmy ten tort, który ważył ok. 50 kg. Mieliśmy rządowe zamówienie na tort F­16, z okazji piątej rocznicy pobytu samolotów F­16 w Polsce. Tort ważył ok. 200 kg, była to miniatura prawdziwego samolotu. Pojechaliśmy z tym do Poznania i podczas, gdy wjeżdżaliśmy na Rynek nad nami przelatywały prawdziwe F­16, było to ogromne przeżycie. Co ciekawe tort był na specjalnej platformie wojskowej ciągnionej przez ciągnik, który używany jest do holowania prawdziwych samolotów. SprzedawcaZdradzi nam Pan swoje tajemnice odnośnie udanego ciasta ? Przede wszystkim doświadczenie i mocne podstawy. Ja miałem takie szczęście w swoim życiu, a mam już swoje lata, że pracowałem z mistrzami lwowskimi między innymi Pan Kruczek, Pan Bolek Szwagier, to byli tacy cukiernicy, którzy mieli tę etykę pracy, która wpływała na całokształt. Wszystko musiało być dobrze zrobione. Jest to zawód kreatywny, różne ciasta można łączyć ze sobą. Jeśli chodzi o tajemnicę, to nie mam takiej szczególnej, ważne jest podejście do klienta, jeśli chce zrobić coś niezwykłego. Dawniej jak robiliśmy, to wszystko było na wyczucie, trzeba było trzepnąć mąki do pieca i zaobserwować, czy ona się pali lub wkładało się rękę do piekarnika, żeby określić temperaturę. Teraz to mamy piece z regulacją temperatury i elektronika załatwia całą sprawę. Oczywiście mamy swoje receptury, których się trzymamy. Na przykład

8

ciasto drożdżowe nie jest łatwym ciastem, bo drożdże to żywe grzyby, których ani nie można przegrzać, ani zaziębić. Najlepsza temperatura to ok. 34°C dla drożdży. Powie nam Pan, jaki jest przepis na udane życie ? Nie być konfliktowym, być uśmiechniętym. Pokonując jakieś problemy musimy być optymistycznie nastawieni. Zawsze wiem, że jeśli będę postępował w odpowiedni sposób, to to co robię to musi mi się udać. Nie można nikogo skreślać ze swojego życia. Myślę, że uśmiech na twarzy i optymizm to jest najważniejsza rzecz, to powinno cechować ludzi. Jaka jest najbardziej pozytywna cecha charakteru człowieka ? Przede wszystkim uczciwość, zaufanie do drugiego człowieka, nie przekraczanie pewnych barier zdrowego rozsądku. To są cechy najważniejsze, ale pracowitość też ma znaczenie. Ja pracowałem przez całe życie dosyć ciężko i uczę swoje dzieci, żeby też pracowały. Niektóre cechy mamy wrodzone, niektóre nabywamy, jak cierpliwość. Ta cecha w naszym zawodzie jest ważna, bo wykonujemy różne rzeczy, które wymagają od nas cierpliwości. Człowiek zawsze może popełnić jakiś błąd, dlatego ważna jest pokora. Nigdy nie wychodzę przed szereg, nie wywyższam się. Jak sobie radziliście w czasach, kiedy cukier był na kartki, czy nie brakowało wam tego produktu ? Ciasteczka. Dużo na ten temat można by mówić, ale przeżyliśmy te czasy. Ciastek, które wymagały dużej ilości cukru robiliśmy mniej, a ciastka o mniejszej zawartości cukru robiliśmy więcej. Był też taki myk, że używaliśmy miodu sztucznego, który na półkach w sklepach był. Dodawaliśmy tego miodu i ciastka wychodziły tylko musieliśmy dodawać go więcej, bo on był mniej słodki niż cukier. Oczywiście nie do wszystkiego można było użyć miodu, ale do ciasta drożdżowego tak. Polak potrafi z każdej ciężkiej sytuacji wyjść obronną ręką. Robiąc lody nie mogliśmy dawać miodu sztucznego. Lody czekoladowe, bakaliowe robiliśmy dwa razy w tygodniu, w soboty i niedzielę, bo również nie wystarczało produktów, bo czekolada i bakalie też były na przydział. Dziękuję za rozmowę rozmawiał Roman Rzońca


LOKALNIE

ROBOTY OPANOWAŁY KRAKÓW

Za kilka dni roboty opanują Kraków. W sobotę (10 listopada) na Akademii Górniczo – Hutniczej rozpoczął się Festiwal Robotyki ROBOCOMP. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski objął wydarzenie Honorowym Patronatem. Główną atrakcją festiwalu są zawody robotów, wzorowane na podobnych imprezach, organizowanych w ośrodkach akademickich w całej Europie. Rozgrywane w kilku kategoriach. Przykładowo, w kategorii sumo oraz mini sumo autonomiczne roboty mobilne o ściśle określonych rozmiarach i wadze walczą w celu wypchnięcia przeciwnika z ringu. Walki często są spektakularne i nieprzewidywalne. W kategorii Linefollower roboty rywalizują w zawodach F1 podążając za czarną linią. Zadanie wydaje się proste – nie zgubić linii. Ale o zwycięstwo już trudniej. Konstrukcje zawodników zaciekle walczą o setne części sekund. Zaplanowano też pokazy profesjonalnych robotów, prezentacje firm i organizacji związanych z robotyką, elektroniką i automatyką. Zasadnicza część festiwalu odbyła się w Gmachu Głównym AGH (pawilon A0), a finały zawodów robotów w pawilonie U2.

Tak bije serce miasta!

Więcej informacji pod adresem: www.robocomp.info. (kinga.sadowska@um.krakow.pl)

Podczas otwarcia Galerii Rzeszów, 9 listopada mieszkańcy Rzeszowa znajdą się w samym centrum rozrywki. Pokaz mody duetu Paprocki & Brzozowski, koncert Marcina Spennera oraz zespołu Afromental, konkursy to niektóre z niespodzianek, jakie przygotowali organizatorzy. Galeria zostanie otwarta o godzinie 14.00. Spotkanie poprowadzi Joanna Krupa oraz Olivier Janiak. Tego dnia na klientów Galerii Rzeszów będzie czekało wiele konkursów oraz atrakcji przygotowanych przez sklepy.

Jesienna kuracja półtonami czyli witaminowe inspiracje jazzowe Ciepłymi dźwiękami gitary basowej oraz instrumentów klawiszowych, w witaminową kurację półtonami,

wprowadziła słuchaczy formacja Interplay Jazz Duo, czyli

REKLAMA

Kamil Urbański i Jędrzej Łaciak. Kolejna odsłona

sandomierskiego święta jazzu rozpoczęła się 2 listopada br., w wiekowych murach kościoła św. Jakuba w Sandomierzu. Piątkowy koncert odznaczał się innowacyjną formą,

harmonią brzmienia instrumentów oraz dbałością

o szczegóły zarówno w prezentacji własnych utworów, jak również interpretacji standardów jazzowych.

Następną odsłoną był Jam Sassion, który odbył się

następnego dnia w klubie Lapidarium. Publiczność ochoczo oklaskiwała muzyczne poczynania Rafała Panka, Jędrzeja Łaciaka, Mariana Zycha, Marcina Maziarza oraz członków

zespołu Sando All Stars, który powstał w styczniu 2012 roku. Obok jazzowych improwizacji można było usłyszeć także

covery takich wykonawców jak: Nneka, Selah Sue, Bo­Bo Jankins, Edyta Bartosiewicz, John Lennon.

Witamina Jazz – jesienna kuracja półtonami potrwa do 24

listopada 2012 roku. Na kolejne festiwalowe wieczory

organizatorzy zaplanowali szereg muzycznych atrakcji.

Witaminową kurację uświetnią również występy formacji: Zbigniew Jakubek Quartet, Jorgos Skolias & Bronisław Duży, a także ZZAJ (Związek Zawodowych Artystów Jazzowych).

Organizatorami tegorocznej edycji Witaminy Jazz są:

Sandomierskie Centrum Kultury i Urząd Miejski w Sandomierzu.

Pozytywne Miasto

WA SZYM ZDA NIEM ...młodość jest czasem najpiękniejszym, ale zarazem trudnym, bo wtedy dokonujemy wyboru pewnej drogi. Od tego wyboru, od naszego kształtowania osobowości, tworzenia środowiska wzrastania i od naszej umiejętności „patrzenia w przyszłość” zależy nasze szczęście i życie. ~RADOSNA

Wypowiedz się na naszym portalu PozytywneMiasto.pl 9


Redbull I-Battle w Rzeszowie W piątek (1 9 października) w Rzeszowie odbył się pierwszy przystanek tegorocznej serii Red Bull I-Battle. Na bokserskim ringu, ustawionym w klubie Wytwórnia, na muzykę pojedynkowali się znani Rzeszowianie. Najlepsza selekcją muzyczną wykazała się ekipa tancerzy Street Life Stars, czyli Michał Samborski i Bogdan Sorokhman.

Spora dawka dobrej muzyki, zdarte gardła i niespotykane show rywalizujących drużyn – tak można w skrócie opisać rzeszowski przystanek Red Bull I-Battle, który 1 9 października został zorganizowany w klubie Wytwórnia. Muzyczna batalia Red Bull I-Battle zawitała do Rzeszowa po raz pierwszy w historii i wysoko podniosła poprzeczkę pozostałym przystankom tegorocznej serii. Na deskach bokserskiego ringu stanęli znani Rzeszowianie, m.in.: trialowiec Krystian Herba, olimpijski medalista Rafał Wilk, gimnastyczki - Anna Węklar i Katarzyna Augustyniak oraz tancerze StreetLife - Michał Samborski i Bogdan Sorokhman. Po zaciętej walce na muzyczne ciosy, publiczność zadecydowała o zwycięstwie reprezentantów drużyny Street Life Stars. „Należy oddać szacunek wszystkim drużynom, które wzięły udział w dzisiejszej zabawie. Wszyscy byli świetnie przygotowani i wielokrotnie zaskakiwali publiczność swoim występami. Gratuluję zwycięzcom ze Street Life Stars – oni naprawdę dali czadu! ” – powiedział 10

prowadzący imprezę MC Rufin.

Kolejnym miastem, do którego zawita seria Red Bull I-Battle będą Katowice. Tam rywalizacja odbędzie się już 25 października (czwartek) w klubie Hipnoza. Red Bull I-Battle to wyzwanie dla śmiałków, którzy chcą być mistrzami muzycznej wagi ciężkiej! W każdej edycji imprezy udział bierze osiem dwuosobowych drużyn składających się z reprezentantów różnych dziedzin – sportowców, dziennikarzy, barmanów czy projektantów mody. Teamy uzbrojone w odtwarzacze mp3, zmierzą się w aranżowanych pojedynkach na deskach bokserskiego ringu. Drużyny będą musiały celnie ripostować przeciwników przy jednoczesnym pozyskiwaniu serc i „głosów” publiczności. Reakcja słuchaczy po każdym starciu będzie szacowana miernikiem decybeli – do dalszego etapu przechodzi drużyna, której uda się wycisnąć z gardeł miłośników większą ilość hałasu. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.redbullibattle.pl

Pozytywne Miasto

Fotografie: Łukasz Nazdraczew, Marcin Kin, Tomasz Podgórny, Bartosz Szydłowski

PASJE


Pozytywne Miasto

11


PASJE

Katarzyna Majgier Pisarka, autorka wielu scenariuszy gier komputerowych, czerpie inspiracje z obserwacji dorastającej młodzieży, a to co przychodzi jej do głowy – przelewa na papier pisząc książki i artykuły prasowe, a także prowadzi serwisy internetowe. Jak sama mówi o sobie - „…moje książki są wydawane i można je znaleźć w księgarniach. Cieszy mnie to, bo lubię znajdować swoje książki w księgarniach :)” – cytat ze strony: http://katarzyna.majgier.pl/omnie.php. Czy obserwacje życia społecznego mają wpływ na treści, jakie Pani pisze, czy tekst rodzi się tylko i wyłącznie w Pani głowie?

Fabuła moich książek jest wymyślona, ale nie jest to "czysta fantastyka". Obserwuję świat wokół, ludzi, wydarzenia i to podsuwa mi pomysły na bohaterów i ich przygody. Nie są to osoby z mojego otoczenia i wydarzenia, w jakich brałam udział, ale to, jacy są bohaterowie i co im się przytrafia jest inspirowane rzeczywistością wokół mnie.

Jaki Pani zdaniem ma wpływ tekst czytany na zachowanie człowieka, czy słowa mają moc? Oczywiście, że mają! Słowem można zdziałać naprawdę wiele, choć często ludzie zapominają o tym albo nie są do końca świadomi tej "mocy". Tekst czytany ma duży wpływ na zachowanie, a także na myślenie, uczucia czy postrzeganie rzeczywistości. W dzisiejszych czasach czytamy bardzo dużo, nie tylko w książkach. W naszej cywilizacji umiejętność czytania jest powszechna, a słowo pisane otacza nas wszędzie ­ poza książkami, w prasie, w internecie, w powszechnych już wiadomościach tekstowych, a także w postaci znaków, tabliczek, czy reklam. Eksperyment Johna Ridleya Stroopa z roku 1935 dowiódł, że zautomatyzowanie czytania jest w naszej kulturze silniejsze niż rozróżnianie kolorów. Myślę, że od tamtej pory znaczenie słowa pisanego wzrosło jeszcze bardziej.

Młody człowiek, który uczy się życia niejednokrotnie buntuje się przeciwko rodzicom i wychowawcom, nie rozumiejąc, że

12

oni chcą dobrze dla niego. Jak Pani tłumaczy fakt, iż nastolatki tak się zachowują, z czego to wynika?

Nastolatki są w wieku, kiedy przestaje się bezgranicznie ufać dorosłym, dostrzega się ich błędy i własne możliwości. Nie jest się już tak bardzo zależnym od rodziców czy opiekunów i zaczyna się wyrabiać własne zdanie. Oczywiście często sprawia to, że nastolatki znajdują się w opałach, ale nie zawsze jest tak, że to oni nie mają racji... To też wiek wielkiej wrażliwości. Kiedy jest się nastolatkiem wszystko mocno się przeżywa, a także odkrywa się wiele, nie zawsze optymistycznych, prawd o świecie. Czasem trudno jest przyjąć je do wiadomości i tak po prostu przejść nad nimi do porządku dziennego, dlatego nastolatki zwykle chcą zmieniać świat i naprawiać go, co jest fajne i często przynosi korzyści, ale też czasem bywa wykorzystywane do niekoniecznie pozytywnych celów...

Czy język polski jest językiem, w którym spełnia się Pani pisząc swoje teksty, czy brakuje Pani określeń do wyrażania Pani myśli?

Piszę teksty w języku polskim, bo ten język znam najlepiej, ale często brakuje mi określeń i słów, które wyrażało to, co chcę powiedzieć. Mam poczucie jakiegoś braku w języku. Bywa, że słowo z innego języka bardzo mi tam pasuje, ale już jego polski odpowiednik ­ nie. ;­) Przywiązuję dużą wagę do słów, do budowy zdań, ich rytmu. Myślę, że dopracowane teksty czyta się dużo lepiej i dlatego nie żałuję czasu i wysiłku na doszlifowanie książek. Możliwe, że dłużej je poprawiam, niż piszę. Staram się też ciągle pracować nad warsztatem, czytając dobre książki i ucząc się języków obcych. Wierzę, że poznając inne języki, lepiej poznaje się własny.

Czy do pisania książek trzeba mieć, jakieś szczególne predyspozycje?

Pozytywne Miasto


PASJE Przede wszystkim trzeba chcieć to robić i lubić książki. Poza tym myślę, że do napisania książki potrzebne są dwie rzeczy: pomysł na książkę i warsztat, który pozwoli na napisanie jej w taki sposób, żeby była zrozumiała i interesująca dla czytelników. Kiedy jednego z tych elementów zabraknie, może powstać pięknie opowiedziana, ale nieciekawa historia, albo przeciwnie ­ coś, co byłoby ciekawe, gdyby czytelnik mógł zrozumieć „co autor miał na myśli”, nie znudziwszy się przed­ tem.

co "wychodzi z mody" i to mnie martwi. Nie przepadam za brakiem kultury, który niestety coraz bardziej się szerzy, ale nie staram się w swoich książkach pouczać, czy moralizować czytelników, bo po prostu nie znoszę w książek z "dydaktycznym smrodkiem". Nachalna pedagogika, wyłożona "kawa na ławę" chyba trochę obraża inteligencję czytelnika. Moi bohaterowie są kulturalni i szanują innych, ale unikam takich zabiegów, jak umieszczanie w fabule scen, które mają kogoś czegoś nauczyć. Jeśli odbiorcom podobają się bohaterowie i ich sposób bycia, być może uznają, że postępują oni właściwie. Zakładam, że czytelnik jest inteligentny i czytając książkę, sam wyciągnie wnioski.

Co jeszcze Pani robi oprócz pisania książek? Piszę inne rzeczy ­ teksty do prasy, na strony internetowe, a także poprawiam teksty napisane przez inne osoby. Prowadzę też serwisy internetowe.

Czy z tego można się utrzymać?

Jak się zmobilizować do systematycznego pisania, a może pisać tylko, gdy jest wena twórcza?

Osobiście bardzo lubię pisać, więc nie muszę się specjalnie mobilizować. Na przyjemności chyba zawsze ma się ochotę. Moim problemem jest raczej brak czasu na pisanie. Jest to zresztą problem wielu polskich pisarzy, którzy nie mogą utrzymać się tylko z książek i muszą robić inne rzeczy, a piszą w wolnym czasie, który często trudno jest znaleźć. Spotkałam się jednak z takimi, którzy mogli całkowicie oddać się pisaniu i narzucają sobie dyscyplinę w rodzaju pisania przez określoną liczbę godzin dziennie, czy w określonych porach, bez względu na wszystko. Są też tacy, którzy na czas powstawania nowej książki izolują się od świata. Nie spotykają się ze znajomymi i w miarę możliwości nigdzie nie wychodzą, żeby jak najbardziej "wejść" w świat, który tworzą.

Jakie wartości chciałaby Pani przekazywać człowiekowi, i czy zależy Pani na dobrym wychowaniu społeczeństwa. A co to znaczy dobre wychowanie?

Dla mnie dobre wychowanie, to przede wszystkim bycie w porządku wobec innych i szanowanie ich. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że jest to coś,

Pozytywne Miasto

Wielu autorom udaje się utrzymać z książek, co bardzo mnie cieszy. Mam nadzieje kiedyś dołączyć do ich grona, jednak w Polsce jest to trudne. Polacy mało czytają, więc sprzedaż książek nie jest tak duża, jak w niektórych innych krajach, gdzie czasem po napisaniu jednej książki można żyć z niej przez kilka lat. Obecnie pojawił się jeszcze problem, jakim jest "książkowe piractwo", który przynosi straty osobom, pracującym nad książkami ­ nie tylko autorom, ale także wydawcom i ich pracownikom. Mam nadzieję, że to przejściowy problem. Ludzie, których nie stać na zakup książki, mogą przecież wypożyczyć książkę w bibliotece. W bibliotekach, z których sama korzystam spotykam coraz więcej młodych ludzi ­ nastolatków, studentów, czasem młodsze dzieci. Coraz więcej bibliotek poza książkami oferuje różne inne atrakcje, a to ich przyciąga. Mogą tam spotkać się z przyjaciółmi czy poznać nowych ludzi. Może właśnie to pokolenie będzie "bardziej czytające" niż nasze? Już teraz częściej rozmawiam o książkach z nastolatkami niż z dorosłymi, którzy często skarżą się na brak czasu na czytanie, ale znajdują ten czas na śledzenie wielu telenowel czy innych programów... Dziękuję za rozmowę i cenię to, co Pani robi, że ma Pani duży autorytet wśród młodych dorastających ludzi, którzy często czerpią wiedzę od obcych ludzi, takich jak Pani, a nie od rodziców. Wierzę w to, że jednocząc sobie młodzież można wpływać na ich zachowanie. Życzę sukcesów i płodności w pisaniu. Rozmawiał Roman Rzońca

13


POLITYKA INACZEJ

Po zytywn y pol i tyk

Mieczysław Golba – człowiek wszechstronnie uzdolniony, poseł na sejm RP, działacz sportowy, przedsiębiorca i muzyk. Ta ostatnia dziedzina życia towarzyszyła mu najdłużej, ponieważ od dziecięcych lat. Pomiędzy „Motorynką” (to taki motorower), a perkusją – wybrał perkusję. Muzyka stała się pasją do tego stopnia, że wraz kilkoma przyjaciółmi wydali płyty, między innymi krążek pt. „Pozytywni”. Proszę powiedzieć, jak to się zaczęło i jak rozwijała się Pana przygoda z muzyką, sportem i działalnością gospodarczą?

Już w trzeciej klasie szkoły podstawowej marzyłem o motorowerze „Motorynka” i perkusji, ale rodzice mówili mi, że ich nie stać na to, aby kupić te dwie rzeczy. Wybrałem więc perkusję. Zacząłem się uczyć grać biorąc lekcje prywatne, następnie w szkole muzycznej I stopnia, a później II stopnia w Rzeszowie. Założyliśmy zespół i graliśmy na różnych uroczystościach, także na weselach. Chcę powiedzieć, że to przynosiło wiele radości, ale nie ukrywam, że również zarabialiśmy w ten sposób, chociaż nie były to nadzwyczajne zarobki. Moje życie się tak ułożyło, że wyjechałem do Francji i tam udało mi się grać w orkiestrze udowadniając w ten sposób, że jestem artystą i w ten sposób, jako wolny zawód można było przebywać za granicą. W tamtym czasie merem Paryża był Jacques Chirac późniejszy prezydent Francji. Ja wraz z orkiestrą grywałem na różnych uroczystościach państwowych, i tak mijał czas. Po

pięciu latach pracy i muzykowania we Francji wróciłem do Polski i zastanawiałem się co robić. Wraz z żoną, z którą oczywiście byłem we Francji zdecydowaliśmy się robić coś konkretnego. Założyliśmy przedsiębior­ stwo produkcyjne GOLBALUX– BUDOWA DOMÓW z DREWNA. Teraz to się żona tym zajmuje, starszy syn, córka pomaga i nie ukrywam wszystko się dobrze poukładało, jak mam czas też trochę pomagam. Jako prezes Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Jarosławiu, a muszę powiedzieć, że jest to duży związek, jeden z największych w Polsce oraz jako

14

wiceprezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej udzielam się również sportowo. Tak się złożyło, że w 2004 roku prezesem Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej został Kazimierz Greń – człowiek wszechstronny i utalentowany, także muzycznie, ma naprawdę dobrą barwę głosu i wyczucie muzyczne. Przeskakując parę lat do przodu, a dokładnie do początku roku 2010, w którym to mieliśmy galę, poddałem pomysł, żeby zagrać wraz z zespołem „Family Power” z Sieniawy. Kazimierz przyjechał do Sieniawy i po kilku próbach nagraliśmy płytę, która była niespodzianką na gali sportowców. Były to oczywiście covery znanych utworów muzycznych, bo nie mieliśmy czasu na tworzenie własnych kompozycji. Płyta powstała – nazwaliśmy ją „Grupa G7 i Przyjaciele”. Odbiła się niesamowitym echem, a dziennikarze różnych mediów zaczęli się tym interesować, bo było to ciekawe, że ludzie tacy jak my robią rzeczy, których normalnie nie powinni robić. Po tej płycie miałem różne ciekawe zdarzenia np. pewien zespół, który grał najakiś uroczystościach zaprosił mnie na scenę, abym pokazał czy naprawdę potrafię grać na perkusji. Moim marzeniem było, żeby nagrać płytę, ale z własną muzyką i słowami. Kazimierz powiedział „zróbmy to…”. Tak się to potoczyło, że wraz z zespołem „Family Power” zaczęliśmy tworzyć. To trwało dość długo, bo ok 300 godzin. Powstała płyta „Pozytywni” i muszę powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z niej. Są na niej utwory, które wpadają w ucho, a nie spotyka się płyt innych zespołów, których płyty zawierają tyle piosenek, które łatwo wpadają w ucho – zazwyczaj jeden, dwa utwory. Na naszej płycie cztery, sześć utworów można

Pozytywne Miasto


POLITYKA INACZEJ sobie wybrać np. „Utracony Czas”, „Jeden Sezon”, „Zwariowany Świat”, „Dla Ciebie” czy „Kostka dla

Phila”. Są to utwory, które warto posłuchać, a na pewno wpadną w ucho. Chciałbym powiedzieć o utworze pierwszym, który ma taki znaczący tytuł „Utracony czas”. Jest to utwór autobiograficzny, który mówi o straconym czasie, ale jak wiemy nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń. Utwór „Alicja”, który podoba się wokaliście Kazimierzowi, mnie podoba się „Jeden sezon,” czy „Zwariowany świat”, ten ostatni to uważam jest jednym z lepszych utworów, którego dobrze się słucha. Utwór „Dla Ciebie” to utwór, który jest np. dla pary młodej na początek drogi życiowej. Wspomniany wcześniej utwór „Kostka dla Phila” to jeden z takich dość ciekawych z linią melodyczną latynoskich klimatów. Generalnie nie żałujemy włożonej pracy w tę płytę, bo wyszło nam to naprawdę dobrze, a co ważne my tej płyty nie sprzedajemy, chociaż moglibyśmy, bo zgłosiliśmy ją do Zaiks­u. Traktujemy ją, jako prezenty dla ludzi, którzy lubią muzykę i chcą naszej muzyki posłuchać. Wracając do pierwszej płyty, gdzie graliśmy covery to niektórzy mówili nam, że utwory brzmią lepiej od oryginałów. Nie chcemy lekceważyć tych, którzy te utwory stworzyli, ale przy dzisiejszych możliwościach sprzętowych można o wiele więcej zdziałać. Utwory można odsłuchać np.: na mojej stronie www.mieczyslawgolba.pl

Jaki jest skład zespołu i skąd ta nazwa G7 Band?

Jeśli chodzi o nazwę i skład zespołu to rzecz jest bardzo prosta. Nazwa zespołu „G7 Band” pochodzi od nazwisk członków zespoły w skład, którego wchodzi Kazimierz Greń, ja i pięć osób z zespołu Family Power, który tworzy rodzina muzyków Państwo Grochowie(Krzysztof, Dariusz, Grzegorz, Konrad i Klaudia) stąd nazwa siedem razy „g”, bo wszyscy mamy nazwiska rozpoczynające się tą literą. Muszę tu powiedzieć o zespole” Family Power”, który jest naprawdę zespołem profesjonalnym. Jest wiele zespołów rodzinnych, chociażby rodzina Steczkowskich, Pospieszalskich, ale rodzina Grochów to też utalentowani muzycy, ale nie mają takiego przebicia w mediach, aby móc być tak znanym zespołem, jak wymienione wcześniej sławy. Mają ciekawy repertuar muzyczny, własne kompozycje i mogą koncertować. Krzysztof i jego córka świetnie śpiewają, Darek na klawiszach niesamowity, a Konrad to jeden z lepszych basistów w południowej Polsce, Grzegorz bębniarz też bardzo dobry.

Pozytywne Miasto

Gdzie macie próby i jak często. Czy planujecie koncerty?

Próby robimy w zależności od czasu, bo wiadomo nasz czas jest ograniczony, ale jeśli już znajdziemy czas to próby odbywają się zazwyczaj w Sieniawie u Krzysztofa. Nie ukrywam, że ja namawiałem kolegów z Solidarnej Polski, aby nagrać płytę. Wymienić muszę, że świetnie śpiewa Tadziu Cymański, Beata Kempa, natomiast Jacek Kurski gra dobrze na gitarze i również fajnie śpiewa, o czym społeczeństwo nie wie. Właśnie w tym roku planowaliśmy zorganizować wakacyjne koncerty dla dzieci, które nie mogły wyjechać na wakacje, bo np. ich rodziców nie było na to stać, ale nie zdążyliśmy. W związku z tym na pewno to zrobimy na przyszły rok. Byłaby to świetna inicjatywa muzyczna dla dzieci.

Jak reaguje rodzina na tak wszechstronne Pana zainteresowania? Przecież jest Pan politykiem, działaczem sportowym, przedsiębiorcą i muzykiem.

No tak(śmiech). Rzeczywiście żona to rozumie, ale i trochę narzeka, bo mamy mało czasu dla siebie, ale staram się w rodzinie wprowadzać klimat muzyczny. Córka Agatka gra na gitarze, ukończyła szkołę muzyczną w Jarosławiu, syn Daniel chodzi na gitarę i jest bardzo zdolny oraz najmłodsza córka Gabrysia też uczy się grać. Najstarszy syn Mateusz trochę żałuje, że nie powalczył ze strachem, a to dlatego, że jak był mały podszedł do perkusji i uderzył pałeczkami w tzw. talerz wystraszył się i mocno zraził, niestety od tamtej pory. Gdybym to ja wprowadził go w pierwszy kontakt z perkusją i pokazałbym mu kilka ładnych taktów to pewnie byłoby inaczej. Generalnie rodzina jest przyzwyczajona do tej mojej absorbującej pracy, żona wie, że ja to kocham co robię, dlatego mi w tym nie przeszkadza.

Zauważam, że jest Pan pozytywną postacią i cieszy mnie to, że mogę rozmawiać z Panem zwłaszcza, że płyta „Pozytywni” utożsamia się z naszym portalem.

Dziękuję za te słowa. Rzeczywiście staram się być w życiu pozytywnym człowiekiem, jak Pan zauważył nawet nasza płyta nazywa się „Pozytywni”, udzielam się sportowo (a wiadomo, że sport to zdrowie), muzycznie, politycznie i żyje w mojej osobie przedsiębiorczość.

Jako prezes Okręgowego Związku Piłki Nożnej

15


POLITYKA INACZEJ w Jarosławiu co zmieniłby Pan w programie, aby piłka nożna w naszym kraju była na lepszym poziomie? Mój program jako kandydata na prezesa PZPN jest

twardy i stanowczy, można się z nim zapoznać w Internecie lub na mojej stronie www.mieczyslaw Golba.pl Nie ukrywam przede wszystkim wprowadzenie transparentności w polskiej piłce nożnej, redukcja biurokracji, czyli uszczuplenie zarządu np. z 18­stu osób do 5­ciu osób. Niektóre duże spółki są zarządzane przez 4­5 osobowy zarząd i to wystarcza np.: Grupa Lotos, PGNIG. Powiem wyraźnie, jak ostatnio mówiłem w Polskim Radiu w Jedynce:… to nie, że będę prawdopodobnie pełnił tą funkcję społecznie, honorowo, ale ja to robię już od 12­stu lat jako szef Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Jarosławiu, jako wiceprezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej już czwartą kadencję... Nie biorę żadnych środków z tego tytułu. Utworzenie 16 regionalnych szkół mistrzostwa sportowego finansowanych PZPN, Ministerstwo Sportu, Samorządy . Utworzenie w każdym powiecie szkół mistrzostwa sportowego w klasach szkoły podstawowej I­VI i w szkole gimnazjalnej I,II,II oraz w średnich I­III finansowanych PZPN, Ministerstwo Sportu, Samorządy­ tak aby odkrywać młode talenty już od najmłodszych lat…Powołanie trenerów koordynatorów wszystkich grup rozgrywkowych opłacanych i rozliczanych z efektywności wynikowej przez PZPN. Trener w każdej drużynie młodzieżowej do dzieci i młodzieży – koszt opłacania trenera pokryje PZPN, obecnie zarejestrowanych jest 5215 drużyn młodzieżowych Utworzenie specjalnego rządowego funduszu stypendialnego dla najbardziej uzdolnionych piłkarzy. Utworzenie profesjonalnego centralnego ośrodka piłkarskiego przy PZPN z siedziba na Stadionie Narodowym. Ośrodek ten będzie funkcjonował na kształt holenderskiego Ajaxu Amsterdam, gdzie dobrze opłacani i najlepsi szkoleniowcy wybieraliby 30 młodych piłkarzy z każdego regionu i z każdego rocznika. Następnie proponowaliby rodzicom przeniesienie dziecka do tego centralnego ośrodka. Istotne jest, by uzdolnione dzieci chodziły razem do szkoły, by profesjonaliści mogli nadzorować nie tylko rozwój sportowy, ale i ich zachowanie po zajęciach edukacyjnych. Wprowadzenie karty młodego piłkarza. Karta byłaby przepustką dla najlepszych młodych piłkarzy do korzystania z nowoczesnych ośrodków sportowych zbudowanych przy okazji Euro 2012, odnowy

16

biologicznej, nowoczesnych narzędzi wydolnościowych, z których często nie mogą korzystać z powodu braku środków. Wprowadzę obowiązek gry kilku młodych polskich piłkarzy w każdym meczu

ligowym w każdej drużynie. Ekstraklasa 3 piłkarzy do 23­go roku życia. I liga 4 młodych piłkarzy do 21­go roku życia, ­ II liga 5 młodych polskich piłkarzy do 21­ go roku życia, Nasi młodzi zawodnicy muszą mieć przestrzeń, gdzie mogą zdobywać doświadczenie i rozwijać umiejętności. Polska liga nie może być tylko przechowalnią zagranicznych piłkarzy, których nie chcą w ich rodzimych rozgrywkach. Nakłady finansowe na modernizację pełnowymiarowych obiektów sportowych pochodzących ze środków PZPN, Ministra Sportu, oraz

od samorządów i sponsorzy. Wprowadzę ogólnopolski ubezpieczenia dla klubów i zawodników amatorów, tak aby w przypadku kontuzji zawodnik mógł ją wyleczyć, a nie szukać sponsora na leczenie. Konieczne będzie wprowadzenie dla zawodników amatorów badań lekarski ważnych 12 miesięcy. Jest to tylko część mojego programu więcej na mojej stronie.

Co Pan może powiedzieć rodzicom, którzy notorycznie wypisują zwolnienia swoim dzieciom z zajęć wychowania fizycznego w szkole.

Musimy wszystko zrobić, żeby ich odciągnąć od komputerów. Apeluję do rodziców, aby posyłać dzieci na sport nie tylko w szkole, ale na zajęcia dodatkowe, przecież sport to zdrowie. Dzisiaj jedna złotówka włożona na sport zwróci się stokrotnie, mniej chorób, mniej wizyt u lekarza. To nam się wszystkim opłaci. Powinniśmy wspólnie troszczyć się o przyszłość naszych dzieci, zachęcać do uprawiania różnych dyscyplin sportowych. A my winniśmy tworzyć jak najlepsze warunki do uprawiania sportu w różnych dyscyplinach. Dziękują z rozmowę ­ Rozmawiał Roman Rzońca

Pozytywne Miasto


Cross-linking na Podkarpaciu

Cross­linking jest zabiegiem stosowany w leczeniu stożka rogówki. Procedura ta ma na celu zatrzymanie postępującego stożka poprzez wzmocnienie, usztywnienie oraz uodpornienie rogówki na działanie enzymów trawiących – mówi doktor Marzena Porzycka okulista z Visum Clinic. Taki zabieg zalecany jest u pacjentów z postępującym stożkiem w I i II stadium zaawansowania.

Dzięki temu postać postępująca stożka może zostać przekształcona w postać niepostępującą, czyli stożek rogówki stabilizuje się, a niekiedy z czasem może ulec

Pozytywne Miasto

zmniejszeniu, co wpływa na poprawę ostrości wzroku. Pozwala również uniknąć lub odłożyć w czasie wykonanie przeszczepu rogówki.

Wskazaniem do zabiegu są: Postępujący stożek rogówki, Ektazja rogówki po zabiegach laserowej korekcji wzroku, Nawracający stożek rogówki po przeszczepie rogówki Skuteczność i bezpieczeństwo cross­linking została potwierdzona w wielu badaniach klinicznych prowadzonych na całym świecie.

Visum Clinic jako jedyna placówka medyczna na Podkarpaciu wykonuje zabiegi cross­ linking. Więcej informacji dotyczących zabiegu cross­ linking mogą Państwo znaleźć na stronie www.visum­clinic.pl 17


Rzeszowska balneologia najlepszą iwestycją w kraju

Zakład wodolecznictwa i rehabilitacji w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie w wygrał w konkursie na najciekawszą samorządową inwestycję współfinansowaną z Funduszy Europejskich.

Konkurs „samorządowe Notowania Europejskie” był organizowany przez Serwis Samorządowy Polskiej Agencji Prasowej i skierowany do wszystkich samorządów w kraju. Do ostatniego etapu konkursu zakwalifikowało się 10 inwestycji. O zwycięstwie decydowały głosy internautów. Zdecydowali oni, że najciekawszą inwestycją jest zakład wodolecznictwa Szpitala Miejskiego w Rzeszowie. Nagrodą za wygraną będzie możliwość bezpłatnej promocji miasta na stronach internetowych www.samorzad.pap.p i stronie głównej PAP. W 2009 r. Gmina Miasto Rzeszów złożyła w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego wniosek o dofinansowanie dla projektu pn. Rozwój usług medycznych w zakresie rehabilitacji poprzez utworzenie zakładu wodolecznictwa i rehabilitacji

w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie. Głównym założeniem projektu był wzrost dostępu pacjentów do usług medycznych oraz podniesienie jakości świadczeń w zakresie ochrony zdrowia. W ramach projektu wartego 3 297 404 zł, w Szpitalu Miejskim im. Jana Pawła II utworzono nową usługę medyczną, polegająca na wykorzystaniu podziemnych zasobów wód leczniczych do rehabilitacji dzieci, młodzieży, osób dorosłych oraz osób niepełnosprawnych. Obecnie szpital świadczy kompleksowo usługi w zakresie hydroterapii, fizykoterapii i kinezyterapii. W szczególności dla osób leczonych w takich oddziałach jak: urazowo – ortopedyczny, kardiologiczny, chirurgii ogólnej i naczyniowej oraz ginekologii z położnictwem i pat ologii ciąży, jak ró w n i e ż leczenia pourazowego w poradniach specjalistycznych. źródło:

www.rzeszow.pl

S iła woli Od tej siły, którą nazywamy wolą wiele zależy w naszym życiu.

Jeśli będziemy przekonani, że siła woli to coś ograniczonego to z silnej woli stanie się słaba wola. Nasza wola nie jest niczym ograniczona, to od nas samych zależy, czy dokonamy czegoś lub nie. Na ile mamy przekonanie, że to co sobie postanowiliśmy to się stanie - to właśnie jest wykładnikiem naszej siły woli. RRZ

18

Pozytywne Miasto


I nt eligent ne dziecko

MOTYWACJA

Każde dziecko uwielbia bajki i fantastyczne historie. Powinno się więc dowiedzieć, że najbardziej bajecznym cudem i jedyną prawdziwą magią jest... jego własny umysł. Nie istnieje w naturze nic bardziej złożonego ani nic cudowniejszego od mózgu dziecka. Jest to jego największy kapitał i o tym powinien też wiedzieć każdy rodzic. Mózg – choć znacznie mniejszy od główki sałaty ­ stanowi doskonałe narzędzie, które daje człowiekowi niesamowite możliwości. Możliwości tysiące razy większe niż te, które oferują największej mocy komputery. Jeszcze zanim kobieta uświadomi sobie, że jest w ciąży, jej dwunastodniowy potomek już zaczyna doskonalić swój mózg, czyli skupisko komórek nerwowych zwanych neuronami. Wiesz z jaką prędkością powstają te komórki? 250 tysięcy na minutę! Niesamowite. Nawet trudno wyobrazić sobie cały ten proces. Gdy dziecko postanawia opuścić brzuch swojej mamy, jest już właścicielem 100 miliardów komórek nerwowych, będących w pełnej gotowości do pracy. Po przyjściu na świat w korze mózgowej dziecka nie przybędzie już żaden neuron. Każde zdarzenie jakiego doświadczamy, pozostawia swój ślad w mózgu. Gdy do naszego ciała dociera jakiś bodziec (wzrokowy, słuchowy lub inny), powstaje nowe połączenie neuronalne. Zostaje ono utrwalone jeśli informacja, którą przyniósł dany bodziec, powtórzy się oraz gdy będzie skojarzona z informacjami już zapamiętanymi. Jeśli nie, to po pewnym czasie połączenie to zostanie zatarte. Najbardziej więc pożądane dla rozwoju umysłowego dzieci jest to, by dorastały w otoczeniu ciekawym, bezpiecznym i wśród ludzi zaspokajających ich emocjonalne i intelektualne potrzeby. Doświadczenia z wczesnego dzieciństwa mają bardzo duży wpływ na strukturę mózgu i jego możliwości. Jakość, liczba i regularność bodźców w dużym stopniu określa liczbę synaps i sposób ich funkcjonowania. Ma to wpływ zarówno na rozwój intelektualny, jak i emocjonalny człowieka. Możesz pomagać swoim dzieciom wzrastać i uczyć się, zadając im właściwe pytania, zapewniając szeroki

Pozytywne Miasto

wachlarz doświadczeń i zadań do wykonania, otaczając je ciekawymi przedmiotami (i wcale nie mam tu na myśli jakichś wymyślnych, drogich zabawek), no a przede wszystkim dając im miłość i bezpieczeństwo. Dzieci uczą się w kontekście relacji z innymi ludźmi. Połączenia między poszczególnymi komórkami nerwowymi powstają wraz z poznawaniem przez malca otaczającego świata i tworzeniem więzi z rodzicami, członkami rodziny i opiekunami. Badania naukowe oficjalnie potwierdziły od dawna istniejące przeświadczenie, iż zdolność danej osoby do przyswajania wiedzy i radzenia sobie z problemami jest wypadkową dwóch elementów: wrodzonych predyspozycji oraz wychowania. Liczba dziedziczonych genów jest skończona, a tymczasem zdolność mózgu do tworzenia miliardów nowych połączeń między komórkami nerwowymi, z którymi przychodzimy na świat, jest nieskończona. Edukacja, wiedza, uczenie się i doświadczenia wywierają ogromny wpływ na ilość nowych połączeń, jakie w ciągu życia tworzą się w mózgu każdego z nas. Ważne jest zatem to, z czym się rodzimy, ale jeszcz ważniejsze jest, co zrobimy z tym kapitałem, z którym przyszliśmy na świat. Artykuł zawiera darmowy fragment publikacji "ABC Mądrego Rodzica: Inteligencja Twojego Dziecka"

Darmowa publikacja dostarczona przez ZloteMysli.pl Copyright by Złote Myśli & Jolanta Gajda, rok 2008 Autor: Jolanta Gajda

Tytuł: ABC Mądrego Rodzica: Inteligencja Twojego Dziecka Złote Myśli Sp. z o.o. ul. Toszecka 102 44­117 Gliwice www.zlotemysli.pl email: kontakt@zlotemysli.pl

19


SPOŁECZNIE

weterynarii, który zbada stan zdrowia zwierzęcia i wykona niezbędne szczepienia. Stałe trzymanie psa na łańcuchu jest…

Niezgodne

z

prawem.

Nowe przepisy Ustawy o ochronie zwierząt, która obowiązuje od 1 stycznia 2012 r., zabraniają trzymania zwierząt domowychna uwięzi dłużej niż 12 godzin w ciągu doby,a ponadto uwięź nie może być krótsza niż 3 m. Niezastosowanie się do tego grozi karą grzywny lub pozbawienia wolności do 2 lat. Sąd może też orzec nawiązkę w wysokości do 100 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt.

Niebezpieczne dla ludzi

Pies uwiązany często od szczeniaka nie poznał świata, boi się więc wszystkiego, a w efekcie reaguje agresywnie. Co często ozna­cza, że ze strachu gryzie – nawet właścicieli.

Trzymanie psa na łańcuchu jest niezgodne z prawem, niebezpieczne dla ludzi, nieetyczne i powoduje cierpienie. CZAS TO ZMIENIĆ!

Pies, który ma być dobrym i bezpiecznym stróżem, musi mieć zapewnione godne warunki pracy.

Jakie są podstawowe zasady trzymania psa na dworze? – Ocieplana i szczelna buda, która zimą chroni przed mrozem, a latem przed upałem. – Obszerny kojec, w którym pies może się swobodnie poruszać, lub lekki łańcuch o długości co najmniej 3 m przyczepiony do wygodnej, szerokiej obroży. – Podłoże, na którym stale przebywa pies, drewniane lub z ubitej ziemi, nigdy betonowe. – Stały dostęp do świeżej wody (zimą lekko podgrzanej). – Co najmniej raz dziennie porcja pełno­ wartościowego jedzenia. – Regularne kontakty z ludźmi i innymi psami. – Zapewnienie niezbędnej dawki ruchu, czyli codzienne wypuszczanie psa, by mógł się swobodnie wybiegać. – Przynajmniej raz w roku wizyta u lekarza

20

Nieetyczne

Ból, pragnienie, głód, strach i samotność pies odczuwa podobnie jak człowiek. Przy tym jest uwiązany, nie może więc uciec przed tym, co go przeraża. Pies potrzebuje kontaktów z ludźmi i innymi psami, a także niezbędnej dla jego zdrowia dawki ruchu. Jeśli ma się dobrze zachowywać, trzeba mu umożliwić realizację naturalnych potrzeb, takich jak węszenie czy bieganie. Nie zapewniając mu tego wszystkiego, postępujesz okrutnie.

Powoduje cierpienie

Psy, które spędzają całe swe życie na krótkiej uwięzi, cierpią z powodu upału i mrozu, deszczu i śniegu, a także wiatru. Łańcuch jest ciężki, niszczy kręgi szyjne psa, często wrasta w szyję, a zimą do niej przymarza (jeśli jest założony bezpośrednio na nią). Długowłose psy cierpią na odparzenia, bo przez lata nie były czesane, a nieścierane w ruchu pazury sprawiają niewyobrażalny ból podczas chodzenia.

PIES W KOJCU TEŻ BYWA WIĘŹNIEM

Pies zamknięty w ciasnym kojcu cierpi podobnie jak ten na łańcuchu. Klatka to rozwiązanie lepsze niż łańcuch, pod warunkiem, że zwierzę jest regularnie wypuszczane, by mogło się wybiegać, ma kontakt z ludźmi i innymi czworonogami, jest ochronione przed deszczem, zimnem i upałem, a podłogą nie jest beton, tylko deski lub ubita ziemia. Kojec powinien mieć przynajmniej kilka metrów kwadratowych, by pies mógł się w nim swobodnie poruszać. źródło: http://www.zerwijmylancuchy.pl

Pozytywne Miasto


POZYTYWNIE

F I LM

Edward i Bella postanawiają bronić swojej córki Renesmee przed rodziną Volturi i oskarżeniami, iż pół­wampir pół­człowiek może być śmiertelnie niebezpieczny dla obu ras. gatunek: Dramat, Fantasy, Romans podukcja: USA reżyseria: Bill Condon czas trwania: 1 godz 55 min

premiera: 09 listopada 2012 (Polska) produkcja: USA [2012] gatunek: Animacja czas trwania: 91 min. reżyseria: Genndy Tartakovsky, Bartosz Wierzbięta (reżyser dubbingu PL) scenariusz: Dan Hageman, Kevin Hageman, Don Rhymer, Bartosz Wierzbięta (dialogi w polskim dubbingu)

Ciekawostki Czym były zabójcze dziury ?

Zabójcze dziury były małymi otworami w suficie znajdującymi się zwykle nad bramą zamku. Pozwalały one broniącym patrzeć z góry na przechodzącego przez bramę. Jeśli był wrogiem, obrońcy mogli do niego strzelać lub obalić go np. wrzątkiem.

Założycielka Karteginy

Była nią fenicka księżniczka Dydona, która po przyjeździe na wybrzeże Afryki Płd. poprosiła ówczesnego władcą o ziemię. Po uzyskaniu ziemi założyła miasto. Ciekawostką może być fakt, że mogła uzyskać tyle ziemi ile może ogrodzić za pomocą skóry wołu. Jako kobieta przebiegła i sprytna, kazała pociąć skórę w cienkie paseczki i w ten sposób udało się jej zagarnąć spory obszar. Po latach miasto Kartegina stało się jednym z najważniejszym ośrodkiem handlowym w tamtym regionie.

H u mo r Dwóch malców siedzi w piaskownicy i dyskutuje: ­ Mój tata jest najszybszy na świecie! ­ A wcale że nie! ­ A wcale że tak! Jest urzędnikiem. Pracuje codziennie do trzeciej, a w domu jest piętnaście po drugiej.

Pozytywne Miasto

Cytat miesiąca Należy się cieszyć dniem dzisiejszym w trwodze przed jutrem, chwytać szczęście w przelocie, bo często za całe oparcie i pociechę w życiu ma się tylko wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa. Alfons Daudet

21


WASZ GŁOS

Radość najpiękniejszych lat

Słucham właśnie piosenki Anny Jantar „ Radość najpiękniejszych dni”, która jest naprawdę optymistyczna i pełna radości, że mamy tak wiele. Największym darem jest nasze życie, ale takie, które kształtujemy kierując się sercem i tym, co nas kształtowało w czasie naszej młodości. Wiele osób powtórzy, że młodość jest czasem najpiękniejszym, ale zarazem trudnym, bo wtedy dokonujemy wyboru pewnej drogi. Od tego wyboru, od naszego kształtowania osobowości, tworzenia środowiska wzrastania i od naszej umiejętności „patrzenia w przyszłość” zależy nasze szczęście i życie. Oczywiście jedni mają łatwiej, inni można powiedzieć muszą stoczyć większą batalię, ale każdy może to uczynić ­ wygrać swe życie i radować się. Miałam to szczęście, że zostałam obdarzona wspaniałą rodziną. Rodzicami, którzy nauczyli mnie wiary w Boga, ale takiej nie tylko w modlitwie, ale w czynie, pokazali jak być dobrym człowiekiem szanującym innych, mówili o Ojczyźnie, jako matce wspierali każdego dnia i w każdym czasie mego wzrastania. Mój tato nauczył mnie swym przykładem, a nie mową, że w życiu ważne są: „ Bóg, Honor i Ojczyzna”. Rodzice pokazali mi jak się radować, jak pokonywać trudności, jak się smucić ­ to była szkoła życia. Potem cudownie trafiłam w świat kolegów i koleżanek o podobnym myśleniu. Razem spędzaliśmy nasza młodość aktywnie i z zaangażowaniem. Wspólne spotkania, wyjazdy w góry, wycieczki, ogniska, wspólna modlitwa, kształtowanie innych, działanie i powstałe przyjaźnie, które istnieją do dziś. Dzięki temu właśnie środowisku i wpływie wychowania przez rodziców, którzy wymagali wiele i nie pokazywali prostych dróg, z którymi ciężko mi było czasami się zgodzić, a teraz jestem im wdzięczna, mogłam wejść w świat studiów, gdzie spotkałam się z innym światem. To, co mnie ukształtowało dało mi siłę i radość, która spowodowała, że bardzo dobrze czułam się wśród tej grupy ludzi, pozostając przy swych wartościach, a czasami sprawiając, że i oni zaczęli zazdrościć mi posiadania ich. Potrafiłam radzić sobie z życiem. Młodość jest piękna i trzeba ją wykorzystać, bo rzutuje na nasze życie… i nie wróci się już, stąd mam nadzieję, że obecne młode pokolenie będzie chciało korzystać z tego daru, a starsze bez „upustów”, wymagając ukształtuje to jeszcze nieświadome serce, a wtedy będzie można zaśpiewać za Anną Jantar: „ To, co mam ­ to radość najpiękniejszych lat. To, co mam­ to serce, które jeszcze na wszystko stać. To, co mam­ to młodość, której nie potrafię kryć. To wiara, że ­ naprawdę umiem żyć”. Radosna

Tutaj będziemy zamieszczać materiały przesyłane przez naszych czytelników i internautów

22

ZAPRASZAMY




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.