4 minute read

Głos redakcji – Darwin Nuñez

pierwsze wrażenie

Advertisement

BORKOWSKI IGOR

redaktor naczelny

iborkowski@polishreds.pl „Zdaję sobie sprawę z tego, że moje zachowanie było złe. Muszę uczyć się na własnych błędach i to więcej się nie powtórzy” - przepraszał nowy napastnik Liverpoolu po swoim wybryku w 2. kolejce Premier League. Darwin Núñez dał się sprowokować do tego stopnia, że na ostatnią z zaczepek obrońcy Crystal Palace odpowiedział zidane’owskim uderzeniem z byka. Uderzony Joachim Andersen dobrze wiedział co robi - odrobił swoją lekcję i przez całe spotkanie (a właściwie 56 minut) prowokował 23-letniego napastnika. Jeszcze przed transferem do Liverpoolu mówiło się, że Urugwajczyk może mieć problemy z opanowaniem. Jakiś czas temu nie wytrzymywał psychicznie krytycznych komentarzy w Internecie, a tym razem nie wytrzymał nawet godziny na boisku podczas swojego debiutu na Anfield. Szkoda, bo jego łatwość w dochodzeniu do sytuacji jest imponująca. Wprawdzie różnie do tej pory bywało ze skutecznością (4 zmarnowane “sytuacje stuprocentowe” - najwięcej w lidze), ale o to się nie martwię. W meczu z Fulham Firmino miał 34 kontakty z piłką z czego tylko 2 polu karnym. Darwin 14 razy dotykał piłkę, ale połowa z tego miała miejsce w “szesnastce” rywala. Oczywiście to dwa różne profile napastników, ale liczby Núñeza są imponujące. I choć zawiódł mnie swoim niedojrzałym zachowaniem, to wciąż jestem pewien, że będziemy mieli z niego pożytek. Na razie z zainteresowaniem czekam na reakcję Jürgena Kloppa, który, jak mniemam, nie będzie pozwalał na takie incydenty.

SARNOWSKI MIKOŁAJ

zastępca redaktora naczelnego

msarnowski@polishreds.pl Mało który temat tak elektryzował kibiców Liverpoolu na starcie sezonu jak dyspozycja Darwina Nuneza. Na sparingi kompletnie nie ma sensu zwracać uwagi, czego idealnym przykładem jest Manchester United. Do Urugwajczyka pałam niemałą sympatią, można powiedzieć, że kupił mnie od samego początku, więc moja ocena na bank nie będzie obiektywna, ale przecież o to chodzi w Głosie Redakcji. Jego wejście z City i Fulham było bardzo obiecujące i w zasadzie zdefiniowało profil piłkarza, z którym będziemy mieli do czynienia. Bardzo aktywny, ruchliwy, przebojowy, waleczny, ale także ze szwankującą skutecznością i czasem nieporadnymi zagraniami. W obu tych meczach zdobył po bramce, a mógł mieć spokojnie drugie tyle. Casus trochę Sadio z zeszłego sezonu. Ostatni mecz z Palace do zapomnienia jak najszybciej. Dał się sprowokować brudno grającemu Andersenowi i stało się. Zawiódł wszystkich po całości, do tego powinien mieć przed czerwoną kartką już co najmniej jedną bramkę na koncie. Niemniej jednak, wierzę w jego słowa, że „wyciągnie z tego lekcję i więcej się to nie powtórzy” oraz w to, że Klopp pokaże po raz kolejny swoje zdolności psychologiczne i ustatkuje Darwina. Jeśli głowa „dojedzie”, będzie można pracować nad skutecznością i wówczas będziemy mieli sporo pociechy z byłego napastnika Benfici, a przynajmniej taką mam nadzieję.

KOSTERNA KACPER

autor tekstów

kkosterna@polishreds.pl Darwin Núñez. Zawodnik, który po pierwszych dwóch spotkaniach jest strasznie ciężki do rozgryzienia. Z jednej strony Urugwajczyk doskonale wie, gdzie i kiedy znaleźć się w okolicy bramki, przez co piłka bardzo często znajduje go w 16-tce. Z drugiej strony masa zmarnowanych sytuacji oraz ciężki do okiełznania temperament. Zacznijmy jednak od spotkania z Fulham, które Darwin zaczął na ławce. Klopp postawił na sprawdzonego zawodnika jakim jest Bobby Firmino. Brazylijczyk nie wykazał się jednak, a w drugiej części spotkania na murawę wszedł Núñez. Urugwajczyk świetnie rozruszał grę Liverpoolu i zakończył spotkanie z bramką oraz asystą. Tak kolorowo nie było jednak w spotkaniu z Crystal Palace. Aż 5 zmarnowanych „setek” oraz głupia czerwona kartka, która osłabiła drużynę, a także wykluczyła Darwina na kolejne 3 spotkania. Sytuacja Núñeza z Andersenem pokazała, że napastnik ma krótki lont. Z pewnością w przyszłości obrońcy innych ekip będą próbowali to wykorzystać. Miejmy nadzieję, że Urugwajczyk będzie bardzo mocno nad tym pracował z klubowymi psychologami, a 3 mecze zawieszenia zadziałają na niego mocno motywująco. Ciężko mi jednak ocenić go po zaledwie dwóch spotkaniach. Moim zdaniem musimy poczekać nieco dłużej z osądem Urugwajczyka, by w pełni móc zobaczyć go w akcji.

MIŁOSZ WÓJCIK

autor tekstów

mwojcik@polishreds.pl Pierwsze wrażenia po grze Darwina Nuneza? Na razie wygląda to nawet dobrze. Pierwsza bramka w Premier League, na którą wszyscy czekali - zdobyta. Pierwsza asysta – zdobyta. Pierwsza czerwona kartka – no niestety… zdobyta. Jeśli chodzi o tą czerwoną kartkę, Urugwajczyk nie powinien tak postępować. Stało się jednak inaczej. Bramka przeciwko Fulham fenomenalna. W meczu z United widać było, że kogoś brakuje. Kogoś, kto zakończyłby akcję golem i pomógł drużynie wygrać. Niestety zobaczymy go dopiero w meczu derbowym 3 września z Evertonem. Miejmy nadzieję że wtedy się zmobilizuje i wpakuje Evertonowi parę bramek. Jeśli chodzi o grę ogólną, to zdarza się, że Darwin straci piłkę albo strasznie niecelnie uderzy. Miał też jednak takie momenty, że świetnie podał czy właśnie ustrzelił ładną bramkę. Myślę, że nie ma co skreślać Núñeza. Za nami niecałe dwa miesiące jego grania dla Liverpoolu. A zostało jeszcze 6 lat. Jak na razie jego wszystkich bramek razem wziętych jest 6. Dla przykładu Erling Haaland ma zdobytych ich tylko 4 od początku grania w Manchesterze City. Jak dla mnie prezentował się dobrze, wystarczająco jak na początek i jestem pewien, że jeszcze dużo nam pokaże.