7 minute read

MR CHASER. CZYLI KTO?

Cześć Maćku, dziękujemy, że udało ci się znaleźć kilka chwil i udzielić odpowiedzi na nasze pytania. Część społeczności leather może kojarzyć ciebie z grupy Polish Leather Unifrom Group, nie wszyscy jednak wiedzą, że jesteś też członkiem społeczności miśkowej i stowarzyszenia Bears of Poland oraz – co ważniejsze - w lutym zwyciężyłeś w wyborach Mr Chaser Poland 2023. I tą kwestią zajmijmy się na początku. Możesz przybliżyć nam, kim właściwie jest chaser?

Cześć! Dziękuję za zaproszenie do wywiadu. Pytanie jest dość podchwytliwe i obawiam się, że nie ma wyczerpującej a zarazem zwięzłej odpowiedzi, która zadowoliłaby wszystkich i z którą każdy by się zgodził. Z mojej perspektywy „chaser” to po polsku „misiolub”, czyli osoba, która lubi miśki. W tym punkcie jesteśmy na dobrej drodze do polemiki, kim jest misiek, ale obawiam się, że do tego potrzeba by osobnego felietonu. Chaserem może być zarówno osoba szczupła, krągła, młoda czy dojrzała. Niektórzy rozbijają chaserów na podkategorie, ale łatwo można się tu pogubić. Zdradzę taki mały sekret, że chude chaserki mają swoje złośliwe określenie na misie-misioluby... 

Advertisement

Chciałbym również dodać, że o ile termin „chaser” traktuję jako nazwę swojego „misiowego” fetyszu, spotkałem się w społeczności LGBT+ z pejoratywnym odbiorem tego terminu. W niektórych kręgach zdaje się być to negatywne określenie kogoś, kto ugania się (ang. to chase) za facetami tylko i wyłącznie ze względu na ich fizyczne atrybuty, co przeczy inkluzywności. Ale… sorry, nikt mnie nie zmusi do bycia panseksualnym.

Pozostańmy przy tematyce związanej z wyborami, tym bardziej że tuż przed nami wybory Mr. Leatherman Poland 2023 oraz Mr. Rubber Poland 2023. Co skłoniło cię, aby wziąć udział w wyborach chaser’owych?

Pomysł na wzięcie udziału w wyborach zrodził się już ponad rok temu, w samolocie, podczas sześciogodzinnego powrotu z Gran Canarii. Nie powstał w mojej głowie, lecz wymyślił to mój partner wraz z przyjaciółmi. W zasadzie nie chciałem startować, ale niestety mieli zbyt wiele czasu  i w końcu udało im się mnie namówić. Tak się jednak złożyło, że z przyczyn osobistych musiałem odpuścić kandydaturę w tamtym roku. W tym nie miałem już takiej presji z zewnątrz, więc dość długo się wahałem, ale ostatecznie uznałem, że skoro już postanowiłem to się zgłoszę, a co tam! Wszak to świetna okazja na wyjście ze swojej strefy komfortu i doświadczenie czegoś nowego.

Ostatecznie zgłoszenie wysłałem na niecałe 2 godziny przed zamknięciem rekrutacji.

Czy miałeś jakieś obawy związane ze startem i w jaki sposób poradziłeś sobie ze swoimi wątpliwościami?

Jasne! Miałem pełno obaw oraz wątpliwości. Zaczynając od tego, że zupełnie nie miałem pojęcia, co zaprezentować na scenie, czym przekonać do siebie widzów. Nie mam żadnego doświadczenia scenicznego, ostatnio publicznie występowałem ponad 20 lat temu na szkolnym apelu. Obawiałem się, że jak stanę przed tłumem ludzi, to albo zamrę z przerażenia, albo wywinę jakiegoś fikołka. Miałem też z tyłu głowy poczucie presji, że jako chłopak z Warszawy, mniej lub bardziej znany części publiczności, muszę zaprezentować sobą coś więcej, niż tylko zakręcić tyłkiem, ponieważ widownia może być wobec mnie dużo bardziej krytyczna, niż wobec pozostałych osób.

Gdy poznałem resztę konkurentów miałem także moment kryzysu – gdy uświadomiłem sobie to, że jeden z kandydatów ma doświadczenie sceniczne, drugi jest gimnastykiem, jeszcze inny przygotowywał występ od wielu miesięcy, a kolejny jest zawodowym tancerzem! A ja… nawet nie miałem pomysłu co pokazać.

Ostatnio wybierani miśkowi misterzy, mam na myśli zarówno Mr. Bear Poland, jak i Mr. Chaser Poland, chyba dość wysoko stawiali poprzeczkę przed swoimi następcami. Nie miałeś obaw, że jako kolejny Mister będziesz stale porównywany do poprzedników bądź społeczność będzie miała wobec ciebie nie wiadomo jak wysokie oczekiwania? Co zrobić z taką presją?

W sumie nie myślałem o tym... Zawsze byłem zwolennikiem podejścia, aby misterzy „coś robili” podczas swojej kadencji, jednak równocześnie jestem przeciwnikiem zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek. Osoba kandydująca do tytułu na pewno powinna być chętna do pojawiania się wśród swojej społeczności. Oczywiście, będzie super, jeśli jako Mister zechce coś organizować z własnej inicjatywy.

Jednak, czy mister będzie aktywny czy bierny, to tylko i wyłącznie jego decyzja. Ostatecznie i tak czas pokaże, czy ludzie za parę lat będą pamiętać, że kiedyś tam był taki, czy inny mister.

Wysłałeś zgłoszenie i nastał okres kampanii wyborczej oraz przygoto-

Pomysł na wzięcie udziału w wyborach zrodził się już ponad rok temu, w samolocie, podczas powrotu z Gran Canari. Nie powstał w mojej głowie, lecz wymyślił to mój partner wraz z przyjaciółmi. Niestety z przyczyn osobistych musiałem odpuścić kandydaturę w tamtym roku.

Zawsze byłem zwolennikiem podejścia, aby misterzy „coś robili” podczas swojej „kadencji”, jednak jestem równocześnie przeciwnikiem zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek...

Wyjście wań do występu. Czy od początku miałeś jakiś konkretny pomysł na zaprezentowanie siebie publiczności?

Miałem wstępną koncepcję, która została wymyślona we wspomnianym już samolocie. Niestety, gdy skompletowałem wszystkie rekwizyty, okazało się, że nie mogę znaleźć do tego żadnego dobrego podkładu muzycznego. Do tego zupełnie nie czułem swojego performance’u. W połowie kampanii musiałem wyrzucić cały projekt do kosza i zacząć go wymyślać na nowo.

Tutaj, można by powiedzieć, odbył się scenariusz jak z Dr House’a. Po wywiadzie online (który uważam za totalną klapę z mojej strony), na 2 dni przed terminem oddania ścieżki dźwiękowej, w trakcie wysłuchiwania krytyki od znajomych… eureka! Zebrać wszystko to, co mi do tej pory nie wyszło, przyprawić zebranymi uszczypliwościami i jest! Cruella Mandaryna, zrzucająca futro, aby szaleć w przewiewnej skórze. Z kolei pomysł na drugi występ (który, ze strategicznego punktu widzenia, był mniej istotny), miałem niemal od razu. Plaża, sandały ze skarpetkami i wyzywające kąpielówki z push upem w rytm „I’m sexy and I know it!” 

Patrząc z perspektywy czasu, co dla ciebie okazało się najtrudniejsze w okresie od wysłania zgłoszenia do ogłoszenia wyników?

Do tej pory wydaje mi się, że najtrudniejsze było kliknięcie w ikonkę „wyślij” (po uzupełnieniu zgłoszenia). Ale nie o to pytasz.... Myślę, że były trzy trudne rzeczy. Najpierw wymyślenie występów, o czym już mówiłem. Dużym wyzwaniem było także zagadywanie obcych ludzi z widowni, aby nawiązać lepszy kontakt i relacje z publicznością. Wbrew pozorom, jestem osobą nieśmiałą i mam problem z rozmawianiem z kimś, kogo nie znam. Choć muszę przyznać, że to wyjście ze strefy komfortu, jest ciekawym przeżyciem i polecam tego spróbować. Można się dużo dowiedzieć i poznać wiele fajnych osób. Ostatnim wyzwaniem było każde wyjście na scenę, gdy byłem na nią wywoływany przez prowadzących show. Po nim wszystko działo się samo. W sumie po zejściu ze sceny nie pamiętałem, co się właśnie wydarzyło. Dobrze (albo i niedobrze), że były nagrane filmy.

Zdaję sobie sprawę, że to dość absurdalnie brzmiące pytanie, ale czy spodziewałeś się wygranej?

Miałem nadzieję wygrać, jednak nie byłem pewny. Kandydaci w tym roku naprawdę dopisali. Zarówno pod względem ilości, jak i jakości. Uważam, że gdybym nie wygrał, nie byłoby to wielkim problemem, ponieważ szanse były wyrównane. Gratuluję wszystkim kon- kurentom zaangażowania oraz determinacji! Każdy świetnie się przygotował, włożył wiele serca i samego siebie w występy. Podczas tych kilku tygodni trwała zdrowa i przyjazna rywalizacja. Mam nadzieję, że chłopaki jeszcze kiedyś spróbują swoich, sił bo każdemu należy się wygrana 

Przy okazji takich imprez, jak wybory, mogą pojawiać się niekiedy zastrzeżenia co do uczciwości procesu wyborczego. Z twojego punktu widzenia jako kandydata podlegającego ocenie (ale i uczestnika wielu wyborów miśkowych w roli głosującego na innych) – czy jest coś, co dodatkowo wzmacnia zaufanie wobec jury oraz organizatorów takich imprez?

To jest ciężki temat i nie czuję się na tyle kompetentny, aby doradzać w tych kwestiach. Pozwolę sobie na opinię, która może dla niektórych być kontro- wersyjna. Uważam, że transparentność sprzyja zaufaniu. Tym samym, podanie dokładnej liczby głosów, jakie dostał każdy kandydat, pozwala każdemu pośrednio zweryfikować/oszacować, czy nie doszło do manipulacji. Oczywiście, taka transparentność wiąże się z wieloma innymi problemami, ale jest to odpowiedź stricte na powyższe pytanie.

W przypadku wyborów z jury – chyba wszyscy przywykliśmy do pojawiania się zarzutu, że ktoś sobie „zapracował” w wiadomy sposób na głosy sędziów… zbywam to śmiechem.

I ostatnia kwestia – zawsze byłem zagorzałym przeciwnikiem wszelkich głosowań on-line, ponieważ te rzeczywiście łatwo zmanipulować.

Minęło już trochę czasu od twojej koronacji – jak aktualnie wygląda twoje misterowanie? Czy wygrana bardzo wpłynęła na twoje codzienne życie?

Tak, organizatorzy imprez szarpią mnie za szarfę w różne strony świata  na

A tak serio, to mam za sobą już pierwszą „autorską” imprezę – Powitanie Mr Chaser, które w zamyśle miało być skromnym zaproszeniem na piwo, a dzięki wsparciu i współpracy Bears of Poland oraz klubu Lodi Dodi zdecydowanie przerosło moje oczekiwania. Na pewno jeszcze coś zorganizuję.

A w życiu codziennym… główną zmianą jest to, że od czasów kandydatury mam upublicznione konto na Instagramie, które jest dość… branżowe. Widziało je już sporo osób, którym niekoniecznie zwierzałem ze swoich upodobań i życia prywatnego. Uznałem jednak, że szarfa to dobra okazja do miękkiego biernego coming outu.

Co byś powiedział osobom, które rozważają start w wyborach (mam na myśli zarówno wybory miśkowe, jak i fetyszowe), ale wciąż mają wątpliwości, czy się na to zdecydować?

Jest to świetna okazja aby przeżyć coś nowego, innego i nietypowego, zmienić coś, wyjść ze strefy komfortu. Kandydowanie to ciekawe doświadczenie. Nie twierdzę, że jest mega łatwo. To może być sporo stresu (a przynajmniej w moim wypadku było), jednak po wszystkim uważam, że to świetna zabawa! Na pewno poznacie masę nowych osób, może otworzą się przed wami nowe drzwi.

Zmieńmy temat. Jesteś członkiem dwóch stowarzyszeń, Bears of Poland oraz Polish Leather Uniform Group. Czy twoim zdaniem polska społeczność miśkowa jest zainteresowana tematyką fetyszową i wystarczająco otwarta na nią, czy jest to wciąż temat tabu?

Z przykrością zauważam, że przed nami jeszcze długa droga. Sporo osób spoza środowiska fetyszowego podchodzi do fetyszu z dużym dystansem. Osobiście uważam, że Bears też jest swoistym fetyszem. Z drugiej strony, wielu misiów ma żal do innych społeczności, że skazuje się ich na ostracyzm za swój misiowy wygląd.

Nie da się ludzi zmusić do wzajemnej przyjaźni, jednak można stwarzać warunki w których mogliby się ze sobą oswajać. Myślę, że potrzebujemy więcej imprez, na których miśki i np. skórzaki mogą się razem bawić (a mało co tak raduje moje oczy jak połączenie misia i skóry). Świetną okazją są np. wyjazdy integracyjne typu Bear Camp & Fetish Camp, i wszystkich gorąco zachęcam do wzięcia udziału w tegorocznym wyjeździe do Sielpi.

Pamiętasz, jakie były reakcje twoich bearsowych znajomych, gdy po raz pierwszy zobaczyli ciebie w skórzanym uniformie (czy to na żywo, czy na zdjęciach)? Byli mocno zaskoczeni?

Cytując jednego przyjaciela: „Chaserkowi można więcej wybaczyć”, lub samego siebie „Przystojnemu we wszystkim do twarzy”. A tak serio, to niektórzy byli zaskoczeni, ale raczej wszystkim się to spodobało. Niektórym nawet bardziej, niż wersja w „cywilnym” ubiorze 

Można spotkać się z opinią, że społeczność LGBT powinna za wszelką cenę próbować wtopić się w heteroseksualną część społeczeństwa, a więc nie wyróżniać się. Zwolennicy tej zasady mają krytyczne podejście do publicznego pokazywania swojej osobowości, jeśli tylko dotyka to tematów związanych z np., dragiem czy fetyszem. Jaką masz opinię w tej kwestii? Czy należy tłumić wszelkie przejawy indywidualizmu „dla dobra ogółu”?

Uważam, że każdy ma prawo wyglądać jak chce, bez względu na to, czy mi się to podoba, czy nie. Jeśli nawet ktoś jest zupełnie nie w moich klimatach, to po prostu zachowuję to wyłącznie dla siebie. Założenie takiego czy innego stroju to również sposób wyrażania samego siebie – tej swobody nie powinno się bez powodu ograniczać.

To było ostatnie pytanie, dziękuję raz jeszcze za poświęcony nam czas!