Copernicus 4-5/2011

Page 1

copernicus kwiecien/maj 2011

afera! skandal!! sensacja!!!


Strona domowa

wst

ę

pniak

Z

nany sportowiec spił się do nieprzytomności! Prezes ukradł firmie 5 milionów i uciekł za granicę! Matka zakatowała własne dziecko i ukryła zwłoki w beczce po kapuście! Włoski premier uczestniczył w orgiach z nieletnimi kobietami! Afera! Skandal! Wszędzie! Gdzie nie spojrzysz świnia, złodziej albo oszust! To wszystko brzmi jak teksty żywcem wyjęte z najgłębszych czeluści brukowych tabloidów. A jednak są ludzie, których to przyciąga! Przecież ktoś te brukowe teksty czyta. Skandal jest tym, czego wielu ludzi wprost łaknie! Setki tysięcy osób każdego popołudnia zatapia się w faktosuperexpressowych relacjach

notonnie. Nieważne, że tylko pozornie. Tworzą powierzchowny efekt ciekawego życia, dowartościowują. To wystarczy. Skandal, afera. Tyle się dzieje. Tyle wydarzeń. Świetnie. Tyle treści. Pięknie. I tu do głosu dochodzą inni eksperci, którzy sądzą, że tabloidowe informacje robią furorę, bo łatwo je odebrać. Są napisane wprost. Całkowicie bezpośrednio. Prostym, czasami wręcz prostackim, językiem. Nie potrzeba większego wysiłku, aby je odebrać i przeanalizować (o ile to możliwe). Nie jest konieczne wytężanie szarych komórek i tak już zmęczonego Kowalskiego. Informacyjna papka mieli się sama. Między innymi, dlatego specjaliści są zgodni, że tablo-

Nu

da sprawia, że pragniemy sensacji. Wszyscy chcemy być celebrytami”

z kolejnych „spektakularnych” afer. I nie ważne jest dla nich, że przesłanie tych wiadomości poziomem sięga korzeni drzew i mchu. Dlaczego ludzi tak bardzo interesują skandale? Specjaliści są podzieleni. Jedni twierdzą, że dla wielu to dopełnienie życia osobistego. Sposób na zwalczenie jego monotonni. Dom. Praca. Pieniądze. Rodzina. Dzień w dzień to samo. Nuda. Więc człowiek szuka sposobu na jej zabicie. Niestety jest ograniczony brakiem możliwości, pieniędzy, różnymi zobowiązaniami. Wtedy lekiem stają się właśnie tabloidy. W oczach znudzonego, zmęczonego Kowalskiego to one uśmiercają mo-

idowe pisma nie znikną z naszego życia. Jeśli jesteś wierzący uwierz mi: „Modlitwy nic nie dadzą”. Na pocieszenie powiem, że zawsze lepsze skandale od tekstów w stylu „Justin Beiber straci głos” czy „Jola Rutowicz podbija media” (to byłby znak apokalipsy). Na razie jednak zapraszamy do lektury tego Copernicusa, którego tematem są… Uwaga! A jakże! Skandale! Ale skandale ukazane w nietabloidowy sposób. Dlaczego? To proste. Ze względu na wnioski wyciągane z przedstawionych afer. Wnioski, które powinny dawać do myślenia. Tego nie znajdziesz w tabloidach. To nie jest SuperCopernicus. • (Red)

Menu Krwawe targi — s.3

Czy kropla ludzkiej krwi może wzbudzać kontrowersje i być tematem na pierwszych stronach tabloidów? Tak, jeśli to krew błogosławionego JP2.

Aleksander McCosmos — s .8

Opowieść o ekscentrycznym projektancie mody, który słynie przede wszystkim z projektów butów na kosmicznym obcasie.

Misto odjeżdża — s.16

Relacja z reaktywowanego w tym roku, niegdyś kultowego, katowickiego festiwalu „Odjazdy”.

Król życia i marskość wątroby — s.18

Historia Georga Besta, który był geniuszem futbolu a jednocześnie nie potrafił sobie poradzić z codziennym życiem i samym sobą.


kowerstory

krwawe targi

„Santo subito”, czyli święty natychmiast krzyczeli wierni na Placu św. Piotra w Watykanie w 2005 roku, gdy kończył się czas Jana Pawła II. Jego natychmiastowej świętości domagała się wtedy cała Polska. Teraz życzenie Narodu się spełnia 1 maja 2011 roku w Rzymie Karol Wojtyła zostanie beatyfikowany.

T

o będzie z pewnością wielkie narodowe święto. Oby tylko nie okazało się świętem po polsku, czyli jedną wielką medialną paranoją bez większych przemyśleń na temat samej jego istoty jak obchody kolejnych mini rocznic Smoleńska. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że tym razem Polacy wspólnymi siłami nie zbezczeszczą wielkiego dnia. Co nie znaczy, że nie próbują! Media już ogarnął beatyfikacyjnosakralny szał. A właściwie to show!

trudno znaleźć jakąkolwiek grupę, która nie ubiegłaby się o patronat Jana Pawła II. I to do tego stopnia, że pojawił się pomysł, aby Papież został zwyczajnie patronem całej Polski. Ale decyzje w tym temacie (całe szczęście) zostaną podjęte za wiele tygodni a że Watykan zwykł każdy wniosek o patronat dogłębnie analizować to kompromitacja raczej nam nie grozi. Ale co z relikwiami po Ojcu Świętym? JP2 formalnie świętym jeszcze nie jest. A więc nie istnieje też coś takiego jak jego relikwie. Nie ma też prawa być niczyim patronem. No przynajmniej oficjalnie. W rzeczywistości w kraju zapanował szał na wszystko, co kiedykolwiek należało od Papieża Polaka. Można by rzec, że Polacy ogłosili konkurs na „Super pamiątkę po Janie Pawle II”. Biorą w nim udział dziesiątki zawodników, którzy prześcigają się w pomysłach na „cudowne” przedmioty po Ojcu Świętym. Najpoważniejszym kandydatem do podium jest jednak były Sekretarz Papieża Kardynał

Relikwie JP2? Czyim patronem zostanie Karol Wojtyła? Młodzieży? Bezdzietnych małżeństw? Płetwonurków? A może całej Polski? Instytucje kościelne już teraz są wręcz bombardowane wnioskami o przyznanie patronatu Wojtyły danej grupie społecznej czy zawodowej. Beatyfikacyjny spektakl wystartował! Wśród wniosków o patronat nie brakuje absurdów. Nie będę ich jednak wymieniał. Powiem jedynie, że w Polsce obecnie


nawet na wiele lat powstrzymują proces krzepnięcia. Od taki psikus. Oczywiście wielu wiernych już wykazało się bezgranicznym rozsądkiem i obdarzyło fiolkę boską mocą. Podobno zapewnia ochronę przed złem i chorobami! Hmm… teoretycznie, więc gdyby była nieco większa można by ją przerobić na tarczę antyrakietową i chronić kraju. Na złość Rosji!

Relikwie Najczęściej są to szczątki cia-

ła świętych lub rzeczy z nimi związanych, a także relikwie Męki Pańskiej. Są one szczególnie rozpowszechnione w katolicyzmie i prawosławiu. Relikwie mogą być I, II lub III stopnia. Relikwie pierwszego stopnia - to partykuły ciała świętego oraz fragmenty Krzyża św. Relikwie drugiego stopnia - to fragmenty szat świętego lub innych przedmiotów z którymi miał styk święty w sposób ciągły, przedmioty odkryte przy ekshumacji należące do świętego; najważniejszą relikwią drugiego stopnia jest Całun Turyński. I relikwie trzeciego stopnia - czyli inne przedmioty towarzyszące świętemu za życia, niekoniecznie związane z funkcjami religijnymi. Święty musiał ich przynajmniej raz dotknąć. (Wikipedia)

Kopytko osiołka W polskim kościele czas się zatrzymał. Tu mimo XXI wieku wciąż wierzy się niczym w pogańskich plemionach w świętą krew i uzdrawiające szaty! W boską moc zwykłych przedmiotów! Zdrowy rozsądek ściga radiomaryjna inkwizycja! Może jeszcze cofniemy się do czasów polowania na czarownice i reliktów w postaci rąk świętego Wojciecha? Patrząc na to wszystko droga przynajmniej do tego drugiego wydaje się być wolna! Wierni skupiają się na niby-boskiej mocy przedmiotów. Dziwisz nawet zaczął rozdawać krew Wojtyły w formie talizmanów! Pierwszy szczęśliwie obdarowany Robert Kubica! Targi krwi! Brakuje tylko ogłoszeń w internecie „Krew Wojtyły tanio sprzedam”! A gdzie w tym wszystkim sam Jan Paweł II? Gdzie przekonania, które wpajał Nam przez lata? Gdzie ideały? W encyklikach, których nikt nie czyta! Nikogo nie obchodzą. Idą na powolne zatracenie! Wierni skupiają się na tandetnych symbolach życia Jana Pawła II miast naprawdę zastanowić się, co takiego głosił Papież Polak. Czego nas nauczył? Że mamy podziwiać mały flakon krwi? Nie, że mamy podziwiać życie! Czy naprawdę fiolka może być znakiem naszej pamięci o Karolu Wojtyle? Czy jego przesłaniem nie było przypadkiem to byśmy wszystkie jego wielkie wartości nosili w sercach? Każdy z nas z osobna a nie wszyscy w jednej monumentalnej katedrze? Ale My zapominamy o jego wartościach! Zapominamy z roku na rok coraz bardziej. Może więc pora na czas tej beatyfikacji zakończyć ten gorszący sakralno-społeczny spektakl i skupić się na wiekowym przesłaniu Jana Pawła II? Może tego właśnie chciałby Wojtyła gdyby żył? • Andrzej Kostewicz

Stanisław Dziwisz! Obecnie to on prowadzi w klasyfikacji zawodów. Szaty i ampułka Kardynał jest w posiadaniu dwóch ważnych przedmiotów. Pierwszy to szata Jana Pawła II, której oczywiście już niektórzy przypisują uzdrawiającą moc (swoją drogą ciekawe może jeszcze świeci w ciemności!?). Znacznie istotniejszy jest jednak drugi relikt będący w posiadaniu Dziwisza. Jest to niepozorna szklana fiolka. Fiolka z krwią Karola Wojtyły! Pobraną ją Papieżowi w Rzymie w 2005 roku przed jednym z zabiegów. Nie zniszczono jej jednak po wykonaniu odpowiednich badań jak to się robi zwyczajowo. A to ze względu na prośbę kościelnych hierarchów. Z myślą oczywiście właśnie o tym by w przyszłości flakon stał się reliktem Jana Pawła II. Jak Kardynał Dziwisz wszedł w jej posiadanie? To proste. Watykan podarował mu ją po śmierci Papieża. Flakon stanowi, więc jego własność. Kościelni hierarchowie nie mogą się nadziwić, że, mimo iż od pobrania krwi minęło już niemal 6 lat nie zdążyła ona jeszcze skrzepnąć! Jak to tłumaczą? Oczywiście! To ręka samego Boga! Cud! Krew, która nie krzepnie! Ładna historyjka, ale rozwiązanie jest o wiele bardziej prozaiczne. Najprawdopodobniej zaraz po pobraniu krwi włoscy lekarze dodali do niej związki, które


Być jak salvadore dali Od wieków ze sztuką wiąże się wiele kontrowersji. Z czasem po prostu przesuwają się granice. To co jakieś 500 lat temu dla ówczesnych ludzi było nie do pomyślenia, w dzisiejszych czasach każde ośmioletnie dziecko traktuje jako normalne. Żeby dzisiaj szokować trzeba naprawdę się postarać. Rybki i liposukcja eźmy na przykład takiego Marca Evaristti. Duński artysta o dość bujnej wyobraźni, zapewne sprawdziłby się także w roli scenarzysty filmów grozy. W 2000 roku ten miły pan, w duńskim Muzeum Sztuki Trapholt wystawił

blendery ze złotymi rybkami, po czym serdecznie zapraszał gapiów do ich włączenia. Osobiście znam paru sadystów, którzy nie pogardziliby możliwością obejrzenia miksującej się rybki. Jego kolejny ,,apetyczny” pomysł został pokazany światu w 2007. Gościom muzeum został

W


podany posiłek. Żeby było ciekawie i twórczo był przygotowany z tłuszczu zebranego po zabiegu liposukcji autora.

pytanie, jakiej wspaniałej rzeczy dokona dziś Salvador Dalí?” Obrazy malował na podstawie snów, także tych na jawie i wizji. Zostawił po sobie wiele dzieł, nie tylko o obrazów. Książki i filmy jego autorstwa też są warte uwagi. Po śmierci żony przestał malować, ale jego ego rosło wraz z wiekiem. Po stwierdzeniu u niego choroby Parkinsona twierdził, że jest nieśmiertelny. Zmarł w 1989 roku.

Trupy jako sztuka Teraz coś bardziej znanego. Zapewne wielu z Was słyszało o doktorze von Hagensie. Nazywany współczesnym Leonardem da Vinci, lub jak kto woli współczesnym Frankensteinem, dla przyjaciół – Doktor Śmierć. ,,Cielesne światy” - oto tytuł jego najbardziej kontrowersyjnej wystawy. Dlaczego wzbudza ona tyle z jednej strony zainteresowania, a z drugiej jawnego sprzeciwu? Otóż, dlatego że, eksponaty pokazywane na wystawach są wykonane z fragmentów lub całych zwłok ludzkich i zwierzęcych, poddanych wcześniej plastynacji. Jego ekspozycje obejrzało już ponad 30 milionów ludzi na świecie, a zainteresowanie cały czas rośnie.

No limits Oczywiście kontrowersje nie dotyczyły tylko malarzy. Współcześnie muzycy też mają tutaj dużo do powiedzenia. Kojarzycie Ozzyego Osbourna? Na scenie wciągał heroinę, kiedy jej zabrakło zastąpił ją mrówkami. Czytając o takich rzeczach (o patrzeniu na nie już nie wspomnę) nasuwa się pytanie, które zadaje sobie wielu ludzi. Gdzie się kończy sztuka, a zaczyna zwykła chęć szokowania, czy też bycia sławnym? Czy sztuka ma w ogóle jakieś granice? Dlaczego artyzmem nazywamy rzeczy, które każdy mógłby fizycznie wykonać (jakie umiejętności trzeba posiadać żeby włożyć rybki do blendera?) Przecież gdyby zwykły, szary człowiek zrobił coś takiego uznałoby go za wariata, a gdy popularna osoba to od razu arcydzieło? Czy nikt nie ma odwagi napisać, że ,,każdy mógłby to zrobić”? Powinniśmy się zastanowić nad pojęciem ,,sztuki”, bo w dzisiejszych czasach to my decydujemy co nią jeszcze pozostaje, a co jest zwyczajną chęcią zdobycia rozgłosu. Jestem ciekawa jak ludzie będą się wykazywać wyobraźnią w przyszłości, chociaż już sama nie wiem czy chcę się tego dowiedzieć…•

Dali mu ego Cofnijmy się trochę w przeszłość…. nie, nie za daleko – chodzi mi o rok 1904. To właśnie w tym czasie urodził się jeden z największych geniuszy surrealizmu – Salvador Dali. Nazwisko zapewne jest Wam znane, ale czy wiecie o nim coś więcej niż to, że namalował ,,takie jakieś dziwne, spłynięte zegarki”? W młodości uczył się w Królewskiej Akademii Sztuki w Madrycie. Jednak nie było tak dobrze. Wyrzucono go ze szkoły. Dwa razy. Uważał, że jest bardziej uzdolniony od profesorów, którzy go nauczali. Poznał kobietę swojego życia, która notabene została jego późniejszą muzą. Jak sam powiedział skromność nie była jego specjalnością. O sobie mówił: ,,Każdego ranka kiedy się budzę, doświadczam niespotykanego zachwytu – zachwytu bycia Salvadorem Dalí – i zadaję sobie

Martyna Biegańska

Salvadore Dalí, właśc.: Salvador Domènec Felip Jacint Dalí i Domènech, marquès de Dalí de Púbol (ur. 11 maja 1904 w Figueres, Hiszpania, zm. 23 stycznia 1989 tamże) – hiszpański malarz, jeden z najbardziej znanych surrealistów. Jest jednym z bardziej rozpoznawalnych artystów XX wieku. Postrzegany bywał jako skrajny ekscentryk, wymyślił własną metodę “paranoiczno-krytyczną”. Jego postępowanie budziło wiele kontrowersji, nawet po śmierci.


e sk @ nda l e

Wśród miliona skojarzeń z słowem Internet, wyraz „skandal” zajmuje jedno z czołowych miejsc. Internet to kopalnia i zarówno składzik na skandaliczne rzeczy. Począwszy od zdjęć na portalach społecznościowych, kończąc na skandalicznych reklamach i forach internetowych.

n

k.pl ten z pozoru niewinny portal, mający na celu odnowienie szkolnych znajomości, z czasem przekształcił się w stronę, ośmielę się stwierdzić, iście matrymonialną. NK coraz bardziej stawał się drugą fotką. pl. Odważne zdjęcia to już na tej stronie rzecz powszednia. W Internecie istnieje kilka stron które prezentują absurdalne i skandaliczne zdjęcia. Wśród nich znajdziemy niezliczoną ilość zdjęć pornograficznych. Zdjęcia na grobach, dziecko w pralce – to tylko wstęp do zdjęciowych skandali. Wstawianie prowokacyjnych zdjęć zahacza o rywalizację nastolatek, która odważy wstawić się bardziej odważne zdjęcie. Nastolatki często nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielką moc posiada Internet i to co się raz opublikuje, zostanie tam na zawsze. Od jakiegoś czasu popularne stało się składanie propozycji matrymonialnych ze strony obu płci. Na profilach prezentowane są wszystkie najważniejsze informacje,

doprawione odpowiednimi zdjęciami. A co najważniejsze – pełna i pozorna anonimowość. Obok kontrowersyjnych zdjęć na naszej-klasie miał miejsce również przekręt ze strony warszawskiego gangu. Mężczyźni sprytnie wyłudzali pieniądze od niczego nie świadomych użytkowników. W Internecie szacuje się, że kwota jaką zebrali to około 2 miliony złotych, głównie przez wysyłanie przez użytkowników SMS, których cena dochodziła nawet do 30 zł. Z rozbawieniem spoglądam na tzw. prezenty. Grafiki 75 na 75 pikseli cieszą się niemałą popularnością. Co najgorsze – ludzie traktują to poważnie i z zapałem wysyłają SMS i przelewają pieniądze aby obdarować bliską osobę piernikowym ludzikiem za 2.46 zł, albo bukietem orchidei za 4 zł! Cóż za piękny wyraz sympatii. • Ola Podgórska


missnonsens

Alexander McKosmos Modnie czy wygodnie? Ładnie czy przesadnie? Innowacyjność i świeży powiew modowej bryzy czy też przepych i fałszywe zachwalanie kiczowatych projektów? W dzisiejszym odcinku z serii MissNonsens backstage dywagacje na temat mody-niekoniecznie-do-noszenia.

M

oda rządzi się swoimi prawami. Czasem nawet nam, zwykłym zjadaczom chleba, trudno zrozumieć, co rodzi się w głowie takiego jednego z drugim, gdy zasiadają nad swoim stołem kreślarskim. Nie wiem, być może wpływ wielkiego miasta na ich artystyczną nadwrażliwość ma skutek uboczny. Ich projekty zamiast wydobywać z nas przeciągłe „Aaaaah!”, wywołują jedynie w złagodzonej formie „Eh” bądź w formie wulgarnej (dostępnej od lat osiemnastu) „What the f**k?”. Jednym z bardziej kontrowersyjnych projektów ubiegłego roku były futurystyczne buty Alexandra McQueena (zm. 11 lutego 2010 roku). Miały one swoją premierę 6 października 2009 roku podczas pokazu mody w Paryżu. Wraz

z oficjalną odsłoną projektu McQueena na świat przyszło kolejne „dziecko” Lady Gagi - wprost z wytwórni nagraniowej utwór„Bad Romance” trafił za kulisy pokazu i został wykorzystany jako oprawa graficzna! Skandalistka Gaga lubiąca przede wszystkim szokować wystąpiła w futurystycznych butach w wideoklipie do tej piosenki. Lecz nie tylko ona polubiła ten dziwaczny i zaskakujący motyw połączenia odnóży słonia, delikatnych point baletnicy i niebotycznych obcasów (interpretacja własna). Victoria Beckham również otworzyła sakwę i wydobyła z niej pokaźną sumkę, aby móc sprezentować sobie te zacne buciki. Jak wiemy, Push z nieistniejącego już Spice Girls lubi wyginać sobie podbicie jak najbardziej byleby


tylko mieć najwyższe obcasy w całej galaktyce (dygresja: załóżmy Towarzystwo Ochrony Stóp Victorii Beckham). Jednakże buty zrobiły furorę nie tylko za Oceanem. Nasza rodzima gwiazdka Doda także wystąpiła w kosmicznych bucikach na rozdaniu Telekamer 2010. A teraz może o samym projekcie… Jest to istna innowacja w świecie modowym. Kosmiczne obuwie zrobione jest z cienkiego materiału, który ma za zadanie imitować skórę gadów oraz wielobarwnych kamieni. Ponadto artysta w wielu projektach wykorzystał plasti-

kowe twory w kształcie skorpionów, rurek czy nawet diamentów. W połączeniu z pięćdziesięciocentymetrowymi obcasami oraz zaokrąglonym kształtem, który ułatwiać ma poruszanie się (!), buty McQueena to iście fenomenalny projekt, który podchodzi niemalże pod sztukę. Nieznany jest całkowity koszt takich bucików, gdyż wykonywane są jedynie na zamówienie. Jestem niezaprzeczalnie fanką wysokich obcasów, jednakże mam nadzieję, że ten projekt jeszcze długo pozostanie w kolekcji haute couture. • Klaudia Rząd

Brudy showbizu Każdy mały świat, ma swoje małe (lub większe) brudne sprawy. Politycy chowają je w teczkach, gangsterzy je ukrywają posługując się innymi ludźmi, a gwiazdy show-biznesu? Celebryci? Te korzystne wywlekają na światło dzienne o innych prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy, chyba że jakaś ,,miła’’ osoba to ujawni.

N

ajwiększe skandale w Polsce i za granicą ostatnich lat? Pierwszy przykład z brzegu: upadek księżniczki pop, Britney Spears. Chyba wszyscy pamiętają szokujące zdjęcia upadłej piosenkarki golącej sobie głowę albo relacje jakoby na oddziale psychiatrycznym jednego z kalifornijskich szpitali wykrzykiwała że jest szatanem i zamierza popełnić samobójstwo. Przykład z Polski? Chociażby ostatnia sprawa pobicia między pewną aktorką, a wokalistką pop. Czy takie zachowania to tylko zwykłe pijarowskie ustawki? W większości przypadków tak. Zainteresowanie celebrytą rośnie, kiedy ludzie dowiadują się pikantnych szczegółów na temat jego życia osobistego. A to, że często obdziera to gwiazdy z godności, a nam zwykłym ludziom nierzadko pozwala poznać nawet seksualne upodobania jakiejś gwiazdy? To przecież

nic ważnego - myśli sobie taka gwiazdka - najwyżej dowiedzą się paru szczegółów więcej z mojego życia. W końcu nic nie jest za darmo, prędzej czy później to się zwróci. Nie liczy się fakt, że inni tracą do takiej osoby szacunek, ale to, że będzie miała większy rozgłos, a co za tym idzie większe zarobki. Show must go on. Podczas kręcenia filmu ,, Przeminęło z wiatrem’’ w 1938 roku skandalem było wypowiedzenie jednego przekleństwa: ,,damn”, w rozmowie głównych bohaterów. Aktualnie przekleństwa w filmach nikogo nie gorszą. Jenak pamiętajmy, że artyści powinni być artystami a ,,pokazywanie tyłka” powinno odbywać się tylko w ramach sztuki, a nie okazji do zarobku lub przy pierwszej lepszej okazji. • Dominika Oraczewska


poLytyka

WyBORCZy POKeR I tak oto zaczyna się gra. Gra, w której każdy gra z każdym. Obłudna, często brutalna rozgrywka, w której wszelka ideologia schodzi na drugi, odległy plan. Słowa nic nie znaczą. Liczy się władza. Tu wszystkie środki są dozwolone. Kultura, etyka, normy zachowania? Kto o nich pamięta? Wszyscy doskonale znamy tę rozgrywkę. Obserwowaliśmy ją już wiele razy. Często z nadzieją na zmiany.

10


Produkcja kiełbasy No, ale przecież grę trzeba jakoś wygrać. Władzę trzeba najpierw zdobyć. Tylko jak? Jak przekonać ludzi? Jak zdobyć ich głosy? Może by tak stworzyć projekty reform na najbliższe lata? Realny, potrzebny, oparty na szczegółowych analizach sytuacji gospodarczej państwa oraz nastrojów społecznych. Nie! Przecież i tak nikt by go nie przeczytał. Ludzie nie zwróciliby na niego uwagi. Obywatele by go nie zrozumieli! Czy przeczytaliście kiedyś choćby fragment programu partii, na którą oddałeś swój głos? Nie! A jeśli tak to zaręczam Ci, że w promieniu 10 km nie ma drugiej takiej osoby. Poza kilkoma specjalistami z poważanych instytutów nikt tego nie czyta. Więc, po co je tworzyć? One nie przynoszą sukcesu! Ale muszą powstawać. Są nierozumianą podstawą istnienia każdego państwa. No, ale jakoś trzeba przecież wygrać tę rozgrywkę? Więc jak? Tu odpowiedź jest bardzo prosta. Pijar! Już niedługo nasi narodowi pokerzyści zaczną prześcigać się w sposobach na jak najlepsze dotarcie do ludzi. Podreperują swój medialny wizerunek. Będą odwiedzać domy. W formie ulotek wieszać się na klamkach. Zbierać grzyby pod czujnym okiem kamery. Po raz kolejny i z pewnością nie ostatni kończyć wojnę polsko-polską bądź dzielić Polaków na tych prawdziwych i zdrajców a media na polskie i niemieckie. Organizować wiece z darmową kiełbasą i grochówką. Bo przecież przez żołądek do serca, zgoda buduje a Polska jest najważniejsza. Będą nawet występować w „prawie muzycznych” filmikach podbijających YouTube! Tylko ciekawe, co nam obiecają po drugiej Irlandii i Norwegi może nowy Katar! Kto wie. Rozpęta się istny wyborczy karnawał! W nim osławione obietnice wyborcze odegrają pierwszoplanową rolę. Drugie Chiny? Trzeba jednak przyznać, że w perspektywy ostatnich lat o wyborczą obietnicę, która trafi do ludzi będzie naprawdę ciężko. Gracze muszą się wysilić! Konkurencja jest zacięta!

Przecież były już „Trzy miliony mieszkań” czy kultowy „Koniec wojny polsko-polskiej”! Tryb życia naszych zawodników z pewnością stanie się niezwykle intensywny. Walka będzie trwać do ostatniej chwili! Nie łudźmy się też, że będą przestrzegane jakiekolwiek zasady! Nie będą! Już niedługo znów posłuchamy, że „My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam gdzie stało ZOMO” albo „Jestem stąd z Polski”. Taka ciekawostka autor tej drugiej wypowiedzi odwiedził niedawno Litwę i powiedział „Ja jestem stąd”, czyli z Litwy… a myśleliśmy, że z Polski. Gracze, którzy nami manipulują, zasiadają po obydwu stronach politycznego stołu. Dla każdego liczy się osiągnięcie celu. Bo nasi gracze mają to do siebie, że bez zwycięstwa stają się impotentami. Oni muszą wygrywać. Muszą mieć władzę. Ona uzależnia, jeśli raz się jej zasmakowało nie chce się jej oddać. Niczym narkotyk. Zdobywanie przewagi nad innymi, jest wpisana w naturę człowieka. Niestety z czasem ta natura zmienia ludzi w takich właśnie politycznych pokerzystów, dla których nie liczy się nic poza władzą. Free your mind! W tych zbliżających się wyborach nie zwracajmy uwagi na polityczny cyrk, który rozpęta się w całej przestrzeni publicznej. Znajdź w swym zabieganym, pracowitym życiu przynajmniej małą chwilę by usiąść przed komputerem i przeczytać choćby pobieżnie, co kandydat, którym się interesujesz zamierza zrobić, jeśli zostanie wybrany! Nie zważaj na PR-owskie zagrania specjalistów zatrudnianych przez graczy. Ulotki, bilbordy… Nieważne! Zastanów się, co człowiek, na którego chcesz oddać Swój głos może zaoferować Polsce! Idź na te wybory świadomy a nie omotany medialną manipulacją! Idź i nie myśl, że „i tak się nic nie zmieni, więc nie pójdę głosować”. Gdy staniesz przed wyborczą urną pamiętaj, że to Ty rozdajesz tym wszystkim politycznym pokerzystą karty! Tak w czasie tych wyborów jak i każdych innych. Wszystko zależy od Ciebie! • Andrzej Kostewicz

11


NASZe POlSKIe BUNGA BUNGA Włochy ogarnia kolejny skandal wywołany przez premiera Silvio Berlusconiego. Podczas gdy mieszkańcami Italii wstrząsają zabawy szefa rządu zwane bungabunga my Polacy siedzimy spokojnie przed telewizorem i z nich szydzimy. Czy już zapomnieliśmy o naszych polskich bunga-bunga?

„S

ex, drugs and rock’n’roll” te słowa przypominają mi się, gdy zmieniam kanały w telewizorze w poszukiwaniu jakiegoś inteligentnego programu,wciąż się łudząc, że jeszcze takie istnieją. Co przywołuje mi na myśl tę sentencję? Nowa edycja loterii „Pusty sms”? Kolejny wyczyn polskiego Chucka Norrisa (czyt. Krzysia Ibisza)? Nowa porcja informacyjnej papki z serii „Fascynujące losy polskich celebrytów”? Oj nie! Jest to całkiem poważny news o ostatnich wyczynach włoskiego premiera Silvio Berlusconiego! legendy włoskiej polityki i nie tylko polityki… 9 miliardów euro i 2500 spraw Trzykrotny premier i przy okazji oligarcha, którego majątek szacuje się lekko licząc na 9 mld

dolarów, co daje mu pozycję 3 najbogatszego Włocha, znany jest z wielu ekscentrycznych wybryków. Był już oskarżany między innymi o korupcję, pranie brudnych pieniędzy i oszustwa podatkowe. Głośne były też zarzuty o kontakty z włoską mafią Cosa Nostra. Sprawa ciekawa o tyle, że Premierowi udowodniono nawet, że jeden z mafiosów mieszkał w jego własnym domu! Oficjalnie, jako ochroniarz, co patrząc na włoskie realia jest całkiem możliwe, bo powszechnie wiadomo, że w Italii najlepszą ochronę stanowi właśnie mafia. Gdy sprawa wyszła na jaw Silvio oczywiście zarzekał się, że nie miał o tym zielonego pojęcia! Wszystkich oskarżeń kierowanych pod adresem Silvio Berlusconiego nie da się od tak wymienić (chyba, że w książce o grubości cegłówki). Ber-

12


lusconi tylko przez ostatnie 20 lat był wzywany przed oblicze przeróżnych sądów aż 2500 razy! Oskarżano go w ponad 100 procesach, które kosztowały go bagatela 200 mln euro! Może więc spokojnie powalczyć o pozycję rekordzisty Guinnessa. Słaby kumpel Kadafiego Berlusconi jest też znany z kultowych już, ekscentrycznych występków. Do najpopularniejszych należą operacje plastyczne za kilkadziesiąt milionów dolarów, czy epitety pod adresem politycznych przeciwników, choćby zwolenników byłego Premiera Romano Prodiego, których Silvio, nazwał kiedyś, „coglioni”, czyli fiutami. Premier Włoch jest też serdecznym przyjacielem libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego. Tego samego, który teraz grozi, że utopi rewolucje w swoim kraju w rzece krwi! Silvio może się też pochwalić znajomością z obalonym niedawno prezydentem Egiptu Hosnim Mubarakiem. Oczywiście, gdy niedawno dziennikarze wypomnieli mu kontakty, przyjaźnie z dyktatorami premier wszystkiemu zaprzeczał twierdząc, że z tymi ludźmi nie łączą go żadne bliższe stosunki. Ekscentryczny Włoch już nie raz był atakowany. A to przez dziennikarzy, a to przez opozycje, a to przez ekspertów. Jednak najciekawszy, choć niezamierzony, był atak amerykańskich dyplomatów. Jak wynika z przecieków ujawnionych przez Wikileaks meldowali oni Waszyngtonowi, że Premier jest: „fizycznie i politycznie słaby”, „niezdolny, próżny i nieskuteczny, jako nowoczesny europejski lider” oraz że „chce być macho jak Putin”, choć w rzeczywistości „wydaje się być jego rzecznikiem”. Na pocieszenie można powiedzieć, że Berlusconi nie był jedynym, któremu oberwało się przez Wikileaks. Portal ujawnił tez depesze, w których amerykańscy dyplomaci pisali, że Angela Merkel to „teflonowa kanclerz” a prezydent Francji Nicolas Sarkozy jest „głęboko proamerykański i nieprzewidywalny”. Mimo wszystkich ataków, skandali czy dziesiątek zarzutów, jakie Berlusconiemu stawiają sądy, premier wciąż świetnie się trzyma. Niepo-

dzielnie włada Italią przy poparciu dużej części społeczeństwa. Na krajowym podwórku nikt mu nie zagraża. Ani słaba, rozbita na wiele frakcji opozycja, którą może praktycznie bezkarnie poniżać. Ani niechętna mu część mediów, nad którą dominuje gdyż sam jest właścicielem liczącej się sieci medialnej, i ma ogromny wpływ na publiczne media. Państwowa telewizja RAI ocenzurowała nawet swego czasu krytykujący premiera film (a konkretnie to „Kajman” Nanniego Morettiego, zagrał w nim Jerzy Stuhr). Berlusconiemu nie zagrażają też szanowani eksperci, których potrafi skutecznie marginalizować. Supersilvio W Italii Silvio Berlusconi może każdego ustawić w odpowiednim miejscu, czasem w kącie (tak ciemnym, że nikt z niego nie wyjdzie) a kto mu się sprzeciwi wyląduje w politycznym grobie. Jest tak potężny, że Włosi zwykli nazywać go „Il Cavalieri”, co znaczy rycerz. Dla nich Silvio to najpotężniejszy człowiek w kraju. Wychowani na programach w mediach Berlusconiego, na przychylnej mu opinii publicznej traktują go niemal jak narodowego Supermana czy Batmana. Jednak w tak wielkich tarapatach Il Cavalieri nie był jeszcze nigdy. Włosi przez lata przymykali oko na jego wybryki. Teraz jednak pojawiła się grupa, która powiedziała: Basta! Bunga – bunga, czyli mocno zakrapiane alkoholem (podobno nie tylko nim) imprezy w willach Premiera. To one stały się powodem ogromnych kłopotów włoskiego oligarchy. A to, dlatego że nie były to zwyczajne imprezy, lecz mówiąc wprost sex party! I to nie tylko z jego udziałem. Częstym gościem był tam były premier Czech Mirek Topolanek. Na nich to rzekomo Premier miał odbywać stosunki seksualne z kilkoma kobietami. Możliwie, że sprawy w ogóle by nie było gdyby nie fakt, iż mediolańska prokuratura dotarła do jednej z tych kobiet - Karimie El-Mahronung zwanej Ruby. Okazało się, że jest ona nieletnia! Dziewczyna opowiedziała prokuraturze i oczywiście wszelkim możliwym mediom historię rzekomych orgii u Premiera. Stwierdziła też, że Silvio Berlusconi płacił jej za seks. To wywołało

13


Maria Carfagna - Minister Równego Statusu – w rządzie Berlusconiego. urząd pełni, bo spodobała się Berlusconiemu, jako… prezenterka w jego telewizji.

medialną burzę, bo w Italii za uprawianie seksu z nieletnią grożą 3 lata więzienia. Sam zainteresowany… a jakże zaprzecza! W tej sprawie jednak nawet jego zwolennicy nie dają mu wiary, bo Premier znany jest ze swego zamiłowania do płci pięknej. Już nie raz na światło dzienne wychodziły jego romanse, z co najmniej kilkoma młodymi kobietami. Z tego właśnie powodu Szef Rządu rozwiódł się nawet z żoną. A właściwie to ona z nim... Niedługo po tych oskarżeniach medialna burza przerodziła się jednak w istny huragan. A to ze względu na sensacyjne oskarżenia mediolańskiej prokuratury, która zarzuciła Premierowi nadużycie władzy. Tym razem także chodziło o Ruby. Śledczy odkryli, że dziewczyna została swego czasu aresztowana za kradzież. Silvio Berlusconi, gdy się o tym dowiedział zadzwonił na komisariat, w którym przetrzymywana była Marokanka i zażądał jej uwolnienia. Argumen-

tował, że dziewczyna jest wnuczką Prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka (co jest kłamstwem) a jej aresztowanie wywoła międzynarodowy skandal, którego Włochy nie potrzebują. Kobietę zwolniono. Nadużycie surowo karane, bo grozi za nie aż 12 lat pozbawienia wolności. W najgorszym wypadku, Silvio szyderczo nazywany przez opozycję „Mubarakiem Italii” może trafić do więzienia na bagatela 15 lat. Zmierzch cesarza? Po raz pierwszy od wielu lat majestat Silvio został zachwiany. Już nie jest dawnym „Santo Silvio”. Wielu Włochów stało się jego przeciwnikami. No może nie Włochów a Włoszek, bo to głównie kobiety podniosły bunt przeciw niemu. Wyszły nawet na ulicę miast. Uczestniczyły w wielkich demonstracjach, w ogromnych ilościach. Tylko na ulicach Rzymu demonstrowało pół miliona kobiet domagających się odejścia

14


Silvio Berlusconiego. I nie ma, co im się dziwić skoro nawet włoska Minister Równego Statusu, (czyli równouprawnienia) Maria Carfagna urząd pełni, bo spodobała się Berlusconiemu, jako… prezenterka w jego telewizji, którą swego czasu niemiecki dziennik, „Bild” ogłosił ją najpiękniejszą panią minister w Europie. Nastroje kobiet mających już dość Premiera upokarzającego Italię przeniosły się w końcu do Parlamentu. Opozycja złożyła w nim wniosek o wotum nieufności dla Silvio Berlusconiego. Parlament głosował i wniosek przepadł. Premier obronił stanowisko dosłownie kilkoma głosami. Wotum okazało się wiekową klęską włoskiej opozycji. Choć prawdziwy cios otrzymała ona w kilka dni po jego upadku. Wtedy to opublikowano sondaż poparcia dla poszczególnych rozwiązań politycznych. Co takiego pokazał? A no to, że Berlusconi nie jest już w oczach Włochów diamentem, ale gdyby mieli teraz iść na wybory to wygrałby je właśnie obecny Premier. Wygląda, więc na to, że Silvio Berlusconi jeszcze przez wiele lat może spokojnie rządzić Italią. Ma znaczne poparcie! Dlaczego mimo wszystkich skandali wciąż jest na szczycie włoskiej piramidy władzy? Eksperci są zgodni: bo kontroluje media. Popiera go tak zwana „czwarta władza” a to w zupełności wystarczy. Swego nie znacie... A jak na sytuację we Włoszech reagują Polacy? Nasi politycy? Nasi dziennikarze? Śmiejemy się! Zabawnie rechoczemy oglądając relacje z półwyspu Apenińskiego! Wyśmiewamy wyczyny włoskiego Premiera! A właściwie, dlaczego? Ze względu na bunga-bunga? Przecież my też mieliśmy Naszą seks-aferę w Samoobronie! Czy

już zapomnieliśmy naszego Andrzeja Leppera? A może śmieszy was słabość włoskiej opozycji? A jaka jest nasza opozycja, chętna jedynie do krytyki, oskarżeń i kursowania po stolicy z pochodniami? A może tak was bawi sposób, w jaki włoskie media manipulują społeczeństwem? A co robią nasze media? Są równie upolitycznione jak te we Włoszech! Nasza telewizja publiczna miała w przeciągu ostatnich 5 lat aż 12 prezesów! Czy może tacy zabawni są celebryci na szczytach włoskiej władzy? A jaka jest nasza władza? Czy u nas żaden polityk nie jest kojarzony głównie ze względu na płomienny romans czy publiczne pokazanie się z wibratorem? Śmiejąc się z Włochów nie dostrzegamy tego samego wokół nas. Wbrew pozorom Italia nie różnią się tak bardzo od Polski. Czy w Polsce nie ma oligarchów przy władzy? Sejmowych celebrytów? Niekompetentnych opozycjonistów? Skandali w rządzie? Ależ są! I to setki! A więc właściwie, z czego się śmiejemy? Czy aby nie z powolnej agonii włoskiego życia publicznego? Dlaczego z Italii potrafimy się śmiać a równie mozolnego pogrzebu polskiej kultury politycznej nawet nie dostrzegamy? Wyśmiewamy włoskie bunga-bunga, podczas gdy nas samych otacza identyczne bunga-bunga! Każdy może z każdym „ustawić się” bez względu na ideały czy poglądu! Tu liczy się jedynie wielkość przyrodzeń (czyt. wpływów, poparcia) uczestników naszej społecznej orgii (czyt. polityki) bez wartości! A cel? Jest jeden… szczytowanie (czyt. władza)! • Andrzej Kostewicz

Silvio Berlusconi (ur. 29 września 1936 w Mediolanie) – włoski polityk i lider partii Forza Italia, którą sam utworzył, aby wejść do polityki. Berlusconi jest właścicielem imperium medialnego we Włoszech. Magazyn Forbes w 2008 oszacował jego majątek na 9,4 mld USD, jest na 3. miejscu wśród najbogatszych osób we Włoszech. Jest też prezesem klubu piłkarskiego A.C. Milan. Premier Włoch w latach 1994–1995, 2001–2006 i ponownie od 8 maja 2008 r.

15


muzyka

katowice miasto doznań Dziesięć lat. Dużo, mało? Tyle czasu organizatorzy Odjazdów czekali aby zorganizować to piękne przedsięwzięcie. Ostatnia edycja odbyła się w 2000 roku. Tegoroczne Odjazdy były esencją polskiej muzyki rockowej. 26 marca – katowicki Spodek. Zastanawiałam się nad nazwą „Odloty”. Byłaby chyba bardziej adekwatna do miejsca.

N

a pierwszy odstrzał poszedł krakowski, poppunkowy zespół CF98. Nie znałam wcześniej, przyznaję. Wokalistka niezwykła, charyzma biła z niej na kilometr. Przez cały koncert miałam ochotę podbiec do niej i rzucić się jej na szyję. Przed Odjazdami zagłębiłam się w lekturę wywiadów z zespołami, zespołem targały wielkie obawy przed występem razem z czołówką polskiej muzyki alternatywnej. Niesłusznie. Występ CF98 zaliczył jedynego koncertowo - pogowego młynka. Było przyjemnie, impreza zrobiła ze mnie fankę zespołu. Dobra rozgrzewka przed resztą. Gdyby przyszło oceniać mi ich występ – 10/10. Kolejny (najbardziej wyczekiwany przeze mnie) punkt pro-

gramu to występ poznańskiej grupy Muchy. Było muchowo – melodyjnie, koncertowo duży plus. Trochę byłam zawiedziona setlistą, jako, że chłopcy zmienili skład niedawno, a nowy gitarzysta jeszcze się nie obył z najważniejszymi kawałkami. Dzień wcześniej zaliczyłam Muchy na Mariackiej w Katowicach, więc wiedziałam, czego się mogę spodziewać. Narzekać nie będę – mój ulubiony polski zespół. Chłopaków uwielbiam. Dodatkowo Muchy zaprezentowały dwa kawałki z nowej płyty, która PONOĆ ma ukazać się na jesień tego roku. Udało mi się porozmawiać z Tomkiem Skórką, gitarzystą Much, który jednak nie krył tego, że wydanie płyty nieco się opóźni.

16


Happysad. Cel tłumu nastolatków obojga płci w koszulkach z ich logiem. Tu też było fajnie, wyskakałam się, powydzierałam też, sama się sobie dziwiąc, że znam wszystko na pamięć. Nie szaleję za happysadem, toteż rozpisywać się nie będę. Było dobrze, odjazdowo. Lubię takie występy, powtórkę zaliczam w maju na gliwickich Igrach. „Dalej po cichutku gra Radio Dalmacjia…” Nie było cichutko! Pierwszy raz na koncercie Strachów i było dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam. Najważniejsze kawałki i Grabaż w krótkich spodenkach na scenie. Dla takich koncertów warto tracić czas i pieniądze. Przez chwilę wyobraziłam sobie, że na scenie nie stoi Grabaż w charakterze wokalisty Strachów, a lider Pidżamy Porno. Reaktywacja Pidżamy w dniu Odjazdów to na pewno byłoby coś. Po Strachach przyszła kolej na Comę. Ośmielę się stwierdzić, że to był chyba najbardziej wyczekiwany występ wieczoru. Psychofanem Comy nie jestem, aczkolwiek teksty Roguckiego to jest coś, co mogłabym słuchać w kółko. Wnioskując z opinii fanów Coma się spisała. Totalnie podobał mi się moment piosenki „Sto tysięcy jednakowych miast”. Cała płyta pod sceną siada, chórem śpiewając z wokalistą. Były zapalniczki.

Ostatni koncert należał do Myslovitz. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie że publiczność nieco się wykruszyła. Jednak nie tym przyszło mi się martwić najbardziej. Myslovitz należy do tej grupy zespołów, na której koncercie powinien być każdy szanujący się fan polskiej muzyki. Esencja twórczości mysłowickiego zespołu. Przez cały występ liczyłam na „Chciałbym umrzeć z miłości”. Niedoczekanie. Pomimo proszącego skandowania publiczności, zespół nie bisował. Chociaż dotarły do mnie wieści, że zawinili organizatorzy, delikatnie ujmując, wyganiając publikę, a zespół planował bisowanie. Jednak mimo tego i tak było magicznie. Nieskromnie napiszę, że kto nie zaliczył tegorocznych Odjazdów, niech żałuje. Było wspaniale, najlepszy koncert w moim życiu. Jeżeli miałabym coś zmienić, dodałabym Hey. Przed oczami ciągle mam widok falującej publiki na płycie. Teraz pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że Odjazdy 2012 zaprezentują się równie dobrze, jak ich tegoroczny poprzednik. P.S. Tu pragnę wyrazić najszczersze wyrazy podziwu dla osobnika przebranego za krokodyla – nie dał się gorącu i zaduchowi kostiumu i dzielnie pogował z pozostałymi! • Ola Podgórska

17


sport

George Best przez lata był uważany za jednego z największych łamaczy kobiecych serc na wyspach. Rockedrolowy tryb życie skończył się dla niego tragicznie – rakiem wątroby i przedwczesną śmiercią,.

książę życia. przed i po George Best – jeden z najlepszych piłkarzy wszech czasów. Umiejętnościami dorównujący, a nawet przewyższający takie sławy jak Pele czy Diego Maradona. Znakomity technik, drybler po prostu wirtuoz futbolu. Magik na boisku, skandalista poza nim. Nie było w historii drugiego tak fantastycznie uzdolnionego gracza, który osiągnął tak niewiele. Książę życia a także futbolowa legenda.

G

eorge Best, człowiek którego błyskotliwa kariera przeplatała się nieustannie z jego rażącym zachowaniem w życiu prywatnym. Od początku swej kariery piłkarskiej zachwycał techniką, szybkością, swobodą mijania rywali. Młody Irlandczyk z północy zadebiutował w lidze angielskiej w barwach Manchester United już w wieku 17 lat i niemal od razu stał się gwiazdą zespołu z Old Trafford. Szczyt swej kariery osiągnął w 1968 roku, kiedy to poprowadził swój klub do zwycięstwa w Pucharze Europy. W tym samym roku dostał też nagrodę dla najlepszego piłkarza kontynentu. Jednak jego wielkie dokonania i zasługi dla europejskiej piłki przysłania jego życie prywatne. W latach 70 – tych stał się gwiazdą w stylu POP.

W czasach, kiedy piłkarze nie byli zbytnio popularni. Jako pierwszy piłkarz zapuścił długie włosy. Jego skłonność do alkoholu była powszechnie znana. Lubił hulaszcze życie, rozbijał drogie samochody, żył pełnią życia w złym tego słowa znaczeniu. Na treningi często przychodził pod wpływem alkoholu, bądź w ogóle na nich się nie zjawiał. Opuszczał ligowe mecze. Królował wówczas na czołówkach bulwarówek, pielęgnował reputację niepohamowanego kobieciarza. To wszystko doprowadziło do tego, iż został wyrzucony z Manchester United. Jego kariera była praktycznie skończona. Miał 27 lat. Później przez 10 lat grał w słabszych klubach brytyjskich i amerykańskich. Dla Anglików był symbolem ciemnej strony futbolu. Karierę za-

18


kończył ostatecznie w 1983. Skandal towarzyszył mu cały czas. Potrafił upić się w pięć minut tuż przed występem w popularnym talk show. Siedział w więzieniu za jazdę pod wpływem alkoholu. Z wielkiej gwiazdy stał się człowiekiem niegodnym naśladowania. Jednak w szczególności kibice pamiętają to nie jaki był prywatnie, ale to jakim był piłkarzem. Gdy zmarł w 2005 roku świat zobaczył jak wielu miał fanów. Tych, którzy kochali jego wspaniałą grę. W jego pogrzebie wzięło udział 100 tys, mieszkańców Belfastu, dla których był prawdziwym bohaterem, „homeboyem”. Był

zadziornym, cieszącym się życiem, niepokornym człowiekiem do samego końca. W hołdzie jego imieniem nazwano lotnisko w Belfaście. Bank wypuścił serię pięciofuntowych banknotów z jego podobizną. Dla mnie George Best pomimo związanych z nim skandali zawsze pozostanie wspaniałym piłkarzem. Jego styl gry i boiskowa zawziętość pozostaną niedoścignione dla współczesnych piłkarzy. Maradona good, Pele better, George BEST! • Daniel Kardasiński

sport w cieniu hańby Skandal od zawsze towarzyszył wydarzeniom sportowym. Jednak nigdy nie wziął góry nad prawdziwym pięknem rywalizacji. Sportowy duch przetrwał naprawdę trudne chwile. Oszustwa, korupcja, doping. Sport powinien opierać się na zdrowej i uczciwej rywalizacji. Jednak nie zawsze tak jest, choć odpowiednie służby, organizacje próbują za wszelką cenę walczyć z nieuczciwością.

P

owszechnie znana jest afera korupcyjna w polskiej piłce, która ciągła się już od wielu lat. Nieuczciwości działaczy, trenerów, sędziów a nawet i piłkarzy wychodzą na jaw dopiero po kilku latach. Prokuratura we Wrocławiu przesłuchuje kolejne osoby. Czy wszyscy zostaną zatrzymani i czy zostanie im wymierzona odpowiednia kara? Nie tylko polska piłka przechodzi kryzys. W 2006 roku kiedy Włosi triumfowali na Mundialu w Niemczech, świat obiegła informacja o wielkiej aferze korupcyjnej w Italii z udziałem m.in. Juventusu Turyn. Części klubów zamieszanych w proceder odjęto ligowe punkty a „Stara Dama” musiała pożegnać się z Serie A i rozpocząć nowy sezon w drugiej klasie rozgrywkowej. Juventus, w którym grali świeżo upieczeni mistrzowie globu spadł do drugiej ligi. Innymi znanymi skandalami z udziałem piłkarzy są m.in. bójka kapitana FC Liverpool Stevena Gerrarda z grudnia 2008 roku, czy też stosowanie dopingu przez gwiazdora włoskiej Serie A i reprezentanta Rumunii Adriana Mutu. Ale dość o piłce! Skandalem można również uznać stosowanie niedozwolonych środków przez biegaczy i bie-

gaczki narciarskie pod postacią leków na astmę, na którą to „choruje” spora część zawodników i zawodniczek. Afery związane ze sportem to nie tylko korupcja i stosowanie dopingu. Są to w głównej mierze skandale obyczajowe związane z życiem prywatnym zawodników. Za przykład może posłużyć wyżej wymieniony incydent z udziałem Stevena Gerrarda, czy też głośna afera związana z amerykańskim golfistą Tigerem Woodsem, który prawdopodobnie przez długi czas zdradzał swoją żonę. Ostatnim już incydentem, który tu opisze jest kolejny romans. Tym razem z udziałem angielskiego piłkarza Johna Terrego z partnerką życiową jego dobrego przyjaciela Wayna Bridge’a. Po ujawnieniu tej sprawy trener reprezentacji Anglii Fabio Capello odebrał Terry’emu opaskę kapitana, natomiast sam Bridge zrezygnował z gry w kadrze narodowej. Podsumowując, sport i skandal bardzo często się ze sobą stykają. Jednak miejmy nadzieję, że to sportowy duch wygra i że takich spraw będzie coraz mniej, a my kibice będziemy słyszeć o sportowcach już tylko w kontekście wykonywanego przez nich zawodu (DK). •

19


zaległosci

20


21


22


23


Copernicus/redaguje zespół: Andrzej Kostewicz, Klaudia Rząd, , Ola Podgórska, Dominika Oraczewska, daniel kardasiński, martyna biegańska. Copernicus.gazeta@gmail.com


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.