Magazyn nurkowy Perfect Diver nr 28

Page 22

KOSOGONY Z FILIPIN AKTORKA KAROLINA GORCZYCA I NURKOWANIE JAPONIA W MAKRO OBIEKTYWIE nr 28 4(28)/2023 cena 30,00 zł w tym 8% VAT nurkowanie freediving pasja wiedza LIPIEC/SIERPIEŃ
2

Wojciech Zgoła

Skąd dokąd przepłynęły rekiny kosogony w okolicach Filipin? Mamy w wydaniu 2 artykuły. Oba bardzo ciekawe. W międzyczasie jak odbywały się nurkowania w podanych spotach nurkowych, te piękne i majestatyczne ryby zmieniły miejsce, a nawet głębokość, na której można je spotkać.

Najcieplejszy okres w Europie trwa, a my w połowie wakacji oddajemy w wasze ręce 28 wydanie naszego 2-miesięcznika. Znajdziecie w nim mnóstwo ciekawych materiałów.

Kilka kartek dalej, gdy już zakończycie podróż po Filipinach, czeka na was Japonia w obiektywie makro, ale też z pełną humoru i zderzenia kultur opowieścią Marcina Trzcińskiego.

Jeśli chcecie poznać nurkową stronę Karoliny Gorczycy, aktorki teatralnej i filmowej, to zapraszamy do lektury. Karolina zaczęła nurkować niedawno, jednak pasja mocno ją wciągnęła. W tej rozmowie fascynujące spotkanie z rekinem i spojrzenie na własne traumy.

Przemysław Zyber dalej fascynuje się jaskiniami z Meksyku, a Łukasz Metrycki pokazuje nam Horkę i jej tajemnice. Mamy też kolejną odsłonę spotów nurkowych Wielkiej Brytanii.

Kolejne firmy świętują swoje okrągłe rocznice. Nam udało się porozmawiać z Dennisem Stivala – dyrektorem Fabryki Suchych Skafandrów Bare na Malcie.

Kolejny materiał przedstawiają nam wspólnie autorzy skupieni wokół We Well Diving. Zachęca nas tytuł „Nurkowanie, czyli jak lepiej poznać siebie”. Tekst ten koresponduje z artykułem Isadory „Nurkowanie a pewność siebie”, który jest kolejnym w tzw. „Kąciku kobiecym”.

Na naszych łamach debiutuje Dominik Dopierała, z którym odtąd będziemy się spotykać przez jakiś czas. Dominik przygotował dla nas krótkie i treściwe artykuły odnoszące się do szkoleń, kursów, programów nurkowych. Cykl rozpoczynamy materiałem „ Gdzie kończą się granice przygody?”.

Nie wiem, jak wy, ja bardzo lubię maskonury. Udało mi się je podziwiać na dalekich Lofotach, a w tym wydaniu przybliża je Wojtek Jarosz, w swoim stylu. Podaje nam widzę na wesoło – koniecznie się o tym przekonajcie osobiście :)

Na koniec szczypta wiedzy o adhezji i kohezji oraz o tym dlaczego podczas nurkowania chce nam się do toalety.

Wydanie zamyka szeroko napisany (nie mylić z długo!) artykuł Wojtka A. Filipa o sikaniu w czasie nurkowania.

A już tak zupełnie to wydanie zamyka okładka, na której macie informację o Sprzątaniu Świata w dniu 16 września w Wągrowcu – świętujemy 30-lecie i serdecznie zapraszamy – dołączcie do nas i pomóżcie nam pozbierać śmieci z dna Jeziora Durowskiego.

Serdecznie zapraszam!

Spodobało Ci się to wydanie? Postaw nam wirtualną kawę buycoffee.to/perfectdiver

Odwiedź naszą stronę www.perfectdiver.pl, zajrzyj na Facebooka www.facebook.com/PerfectDiverMagazine i Instagrama www.instagram.com/perfectdiver/

3 PERFECTDIVER nr 4(28)/2023
słowo wstępne

PODRÓŻE

Filipiny. Czwarta rano, tuż przed pianiem koguta

Spotkanie z rekinem kosogonem

Japonia w makro obiektywie

NASZA ROZMOWA

Nurkowanie. Inny stan świadomości –rozmowa z Karoliną Gorczycą

W fabryce skafandrów BARE – rozmowa

z Dennisem Stivala

POD SUFITEM

WIEDZA

Nurkowanie, czyli jak lepiej poznać siebie

Gdzie kończą się granice przygody?

Nurkowanie a pewność siebie

Adhezja i kohezja... Czyli o tym, dlaczego

warto pluć do maski

Dlaczego, gdy nurkuję, chce mi się siku

4 32 spis treści 48 52 62 68 69 32
Meksykańskie jaskinie
22 46
26 16
10
26 62 10

Wydawca PERFECT DIVER WOJCIECH ZGOŁA ul. Folwarczna 37, 62-081 Przeźmierowo redakcja@perfectdiver.com

ISSN 2545-3319

redaktor naczelny

fotograf

geografia świata i podróże

archeologia podwodna

reklama

tłumacze języka angielskiego

Wojciech Zgoła

Karolina Sztaba

Anna Sołoducha

Szymon Mosakowski reklama@perfectdiver.com

Agnieszka Gumiela-Pająkowska

Arleta Kaźmierczak

Reddo Translations Sp. z o.o. Piotr Witek

opieka prawna projekt graficzny i skład

Adwokat Joanna Wajsnis Brygida Jackowiak-Rydzak

magazyn złożono krojami pisma

Montserrat (Julieta Ulanovsky), Open Sans (Ascender Fonts) Noto Serif, Noto Sans (Google)

druk Wieland Drukarnia Cyfrowa, Poznań, www.wieland.com.pl

dystrybucja centra nurkowe, sklep internetowy preorder@perfectdiver.com

fotografia na okładce

Adrian Juriewicz

miejsce

Filipiny model Rekin kosogon

www.perfectdiver.com

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, nie odpowiada za treść ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo do skracania, redagowania, tytułowania nadesłanych tekstów oraz doboru materiałów ilustrujących. Przedruk artykułów lub ich części, kopiowanie tylko za zgodą Redakcji. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za formę i treść reklam.

Podoba Ci się ten numer magazynu, wpłać dowolną kwotę! Wpłata jest dobrowolna.

PayPal.Me/perfectdiver

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 5
mi
Bare ExoWear
Kamieniołom
Jezioro Niedackie SŁODKA WODA 70 38
Chce
się siku...
38 42 61
HORKA . Alles klar (?) Nurkowa Wielka Brytania. CHEPSTOW
PLANETA ZIEMIA PORADY I CIEKAWOSTKI SPRZĘT 56 70 60 Białoczarni,
a kolorowi nurkowie z północy

ANNA SOŁODUCHA WOJCIECH ZGOŁA

Pasjonat nurkowania i czystej natury. Lubi mawiać, że podróżuje nurkując. Pływać nauczył się jako niespełna 6-cio letni chłopiec. W wieku

15 lat zdobył patent żeglarza jachtowego, a nurkuje od 2006 roku.

Zrealizował ponad 750 zanurzeń w różnych regionach Świata. Napisał i opublikował wiele artykułów.

Współautor wystaw fotograficznych. Orędownik pozostawiania miejsca pobytu czystym i nieskalanym. Propagator nurkowania.

Od 2008 r. prowadzi swoją autorską stronę www.dive-adventure.eu Na bazie szerokich doświadczeń w 2018 roku stworzył nowy Magazyn Perfect Diver, który od ponad 4 lat, z powodzeniem, wychodzi regularnie co 2 miesiące w języku polskim i angielskim.

Absolwentka Geografii na Uniwersytecie Wrocławskim, niepoprawna optymistka… na stałe z uśmiechem na ustach 

Nurkuję od 2002 roku czyli już ponad połowę swojego życia  Zaczynałam nurkowanie w polskich wodach, do których chętnie wracam w ciągu roku – i sprawia mi to ogromną przyjemność!:) Do Activtour trafiłam chyba z przeznaczenia i zostałam tutaj na stałe… już ponad 10 lat! Z zamiłowaniem spełniam ludzkie marzenia przygotowując wyprawy nurkowe na całym świecie!  Osobiście – latam i nurkuję w różnych morzach i ocenach kiedy tylko mogę, bo to jedna z miłości mojego życia Od początku istnienia magazynu PD przelewam swoje wspomnienia z wypraw nurkowych na papier dzieląc się swoją pasją z innymi i nie potrafię przestać pisać;) Od 2023 na stałe w redakcji PD – mając nadzieję przynieść jej trochę „świeżej krwi”;) Spełnione nurkowe marzenie: Galapagos! Jeszcze przede mną… Antarktyda! Jeśli nie nurkuję to wybieram narty, tenisa albo mocne, rockowe brzmienia;)! Motto które bardzo lubię to: „Bądź realistą – zacznij marzyć”!:) anna@activtour.pl; www.activtour.pl;

KAROLA TAKES PHOTOS

Karolina Sztaba, a zawodowo Karola Takes Photos, jest fotografem z wykształcenia i pasji. Obecnie pracuje w Trawangan Dive Centre na malutkiej wyspie w Indonezji – Gili Trawangan, gdzie zamieszkała cztery lata temu. Fotografuje nad i pod wodą. Oprócz tego tworzy projekty fotograficzne przeciw zaśmiecaniu oceanów oraz zanieczyszczaniu naszej planety plastikiem („Trapped”, „Trashion”). Współpracuje z organizacjami NGO zajmującymi się ochroną środowiska i bierze aktywny udział w akcjach proekologicznych (ochrona koralowca, sadzenie koralowca, sprzątanie świata, ochrona zagrożonych gatunków). Jest również oficjalnym fotografem Ocean Mimic – marką tworzącą stroje kąpielowe i surfingowe ze śmieci zebranych na plażach Bali. Współpracowała z wieloma markami sprzętu nurkowego, dla których tworzyła kampanie reklamowe. W roku 2019 została ambasadorem polskiej firmy Tecline. Od dwóch lat jest nurkiem technicznym.

Student archeologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Początkujący płetwonurek rozpoczynający swoją przygodę z archeologią podwodną. Miłośnik fotografii, przyrody i koszykówki, a od niedawna również nurkowania.

redakcja
SZYMON MOSAKOWSKI REKLAMA

WOJCIECH A. FILIP

Ma na swoim koncie ponad 8000 nurkowań. Nurkuje od ponad 30 lat, a w tym od ponad 20 lat jako nurek techniczny. Jest profesjonalistą z ogromną wiedzą teoretyczną i praktyczną. Jest instruktorem wielu federacji: GUE Instructor Mentor, CMAS**, IANTD nTMX, IDCS PADI, EFR, TMX Gas Blender. Uczestniczył w wielu projektach i konferencjach nurkowych jako lider, eksplorator, pomysłodawca czy wykładowca. Były to między innymi Britannic Expedition 2016, Morpheus Cave Scientific Project on Croatia Caves, GROM Expedition in Narvik, Tuna Mine Deep Dive, Glavas Cave in Croatia, NOA-MARINE. Zawodowo jest Dyrektorem Technicznym w TecLine w Scubatech, a także Dyrektorem Szkolenia w TecLine Academy.

Instruktorka nurkowania PADI oraz wideografka. Większość czasu spędza w wodzie dokumentując fascynujący podwodny świat. Absolwentka ASP na kierunku Projektowania Mody w Łodzi oraz Filmoznawstwa na UAM w Poznaniu, z wykształcenia krawcowa, a z zamiłowania miłośniczka natury oraz sporej dawki adrenaliny. Kocha wszystko co z woda związane. Jej przygoda z nurkowaniem zaczęła się od podroży z plecakiem w 2016 roku. Podczas pobytu w Tajlandii zanurkowała po raz pierwszy i od tamtego momentu straciła głowę i serce dla tego sportu. Spędzając ostatnie lata i większość swoich dni pod woda, ucząc i pokazując piękno podwodnego świata wierzy, że nurkowanie jest jednością – z samym sobą, naturą i niezwykłymi stworzeniami.

@waterographyk

Podróżniczka i fotograf dzikiej przyrody. Absolwentka dziennikarstwa i miłośniczka dobrej literatury. Żyje w zgodzie z naturą, propaguje zdrowy styl życia, jest joginką i wegetarianką. Angażuje się w ekologiczne projekty, szczególnie bliskie jej sercu są rekiny i ich ochrona, o których pisze w licznych artykułach oraz na blogu www.blog.dive-away.pl Swoją przygodę z nurkowaniem zaczęła piętnaście lat temu przez zupełny przypadek. Dzisiaj jest instruktorem nurkowania, odwiedziła ponad 60 państw i nurkowała na 5 kontynentach. Na wspólną podróż zaprasza z biurem podróży www.dive-away.pl, którego jest współzałożycielem.

Nurek od 2007 roku. Kierunki wakacyjne zawsze wybieram pytając sam siebie – no ok, ale czy jest tam gdzie zanurkować? Fotografia podwodna to wciąż dla mnie nowość, ale z każdym kolejnym nurkowaniem uczę się czegoś nowego.

„Od momentu narodzin, człowiek nosi na swych barkach ciężar grawitacji […], ale wystarczy że zanurzy się pod powierzchnię wody i staje się wolny”

– J.Y.Cousteau

Obecnie pracuje jako PADI Course Director w Trawangan Dive Centre na indonezyjskiej wysepce Gili Trawangan. Założycielka portalu Divemastergilis –www.divemastergilis.com @divemastergilis Od ponad 7 lat mieszka i odkrywa podwodny świat Indonezji. Jest nie tylko zapalonym nurkiem technicznym, ale także twarzą platformy Planet Heroes oraz ambasadorem marki Ocean Mimic. Aktywnie przyczynia się do promowania ochrony koralowców i naturalnego środowiska ryb i zwierząt morskich, biorąc udział w projektach naukowych, kampaniach przeciw zaśmiecaniu oceanów i współpracując z organizacjami pozarządowymi na terenie Indonezji. @laura_kazi

Zawodowy żołnierz, odkrywca podwodnych jaskiń i aktywny instruktor nurkowania technicznego/jaskiniowego/rebreatherowego dla IANTD. Karierę nurkową rozpoczął w Egipcie na wakacjach, a pasja trwa nadal. Kurt jest też założycielem i dyrektorem generalnym Descent Technical Diving. Nurkuje na kilku CCR, takich jak AP, SF2, Divesoft Liberty SM. Kurt bierze udział w tworzeniu dokumentu o nowej kopalni soli w Belgii (Laplet). Projekt ten gościł w wiadomościach w Nationale TV. Prywatnie prawdziwą pasją Kurta są głębokie nurkowania jaskiniowe. Jego żona (Caroline) dzieli pasje męża i również nurkuje w jaskiniach. W wolnym czasie zwiedza belgijskie kopalnie łupków, a kiedy nie eksploruje, zabiera kamerę by dokumentować nurkowania.

stała współpraca
SYLWIA KOSMALSKA-JURIEWICZ LAURA KAZIMIERSKA KLAUDYNA BRZOSTOWSKA KURT STORMS
REKLAMA http://www.deepdivingslesin.pl/ baza-nurkowa-honoratka/ +48 502 138 403
ŁUKASZ METRYCKI

WOJCIECH JAROSZ

Absolwent dwóch poznańskich uczelni – Akademii Wychowania Fizycznego (specjalność trenerska –piłka ręczna) oraz Uniwersytetu im. A. Mickiewicza, Wydziału Biologii (specjalność biologia doświadczalna). Z tą pierwszą uczelnią związał swoje życie zawodowe próbując wpływać na kierunek rozwoju przyszłych fachowców od ruchu z jednej strony, a z drugiej planując i realizując badania, popychając mozolnie w słusznym (oby) kierunku wózek zwany nauką. W chwilach wolnych czas spędza aktywnie – jego główne pasje to żeglarstwo (sternik morski), narciarstwo (instruktor narciarstwa zjazdowego), jazda motocyklem, nurkowanie rekreacyjne i wiele innych form aktywności, a także fotografia, głównie przyrodnicza.

JAKUB BANASIAK

Płetwonurek od 2008 r. Pasjonat M. Czerwonego i pelagicznych oceanicznych drapieżników. Oddany idei ochrony delfinów, rekinów i wielorybów. Nurkuje głównie tam, gdzie można spotkać te zwierzęta i monitorować poziom ich dobrostanu. Członek Dolphinaria-Free Europe Coalition, wolontariusz Tethys Research Institute oraz Cetacean Research & Rescue Unit, współpracownik Marine Connection. Od 10 lat uczestniczy w badaniach nad dziko żyjącymi populacjami delfinów oraz audytuje delfinaria. Razem z zespołem „NIE! Dla Delfinarium” przeciwdziała trzymaniu delfinów w niewoli i popularyzuje wiedzę na temat delfinoterapii przemilczaną bądź ukrywaną przez ośrodki zarabiające na tej formie animaloterapii.

AGATA TUROWICZ-CYBULA

Od dziecka marzyłam, żeby zostać biologiem morskim i udało mi się spełnić te marzenia. Skończyłam studia na kierunku oceanografia, gdzie od niedawna rozpoczęłam studia doktoranckie. Moja przygoda z nurkowaniem zaczęła się, kiedy miałam 12 lat. Kocham obserwować podwodne życie z bliska i staram się pokazać innym nurkom jak fascynujące są podwodne, bałtyckie stworzenia.

Dla Tomka nurkowanie zawsze było największą pasją. Zaczął swoją przygodę w wieku 14 lat, rozwijając się został instruktorem nurkowania rekreacyjnego, technicznego, Instruktorem pierwszej pomocy oraz technikiem branży nurkowej.

Aktualnie prowadzi 5* Centrum

Nurkowe COMPASS DIVERS Pobiedziska koło Poznania, gdzie przekazuje swoją wiedzę i umiejętności początkującym oraz zaawansowanym

nurkom, co sprawia mu ogromną

radość i satysfakcję z bycia częścią ich podwodnej przygody…

Entuzjastyczny nurek, naukowiec i działacz na rzecz ochrony przyrody. Isadora bada biologiczne znaczenie wraków statków dla ekosystemów morskich. Kierowana ciekawością chce poznawać przyrodę, a także „jak zostać lepszym nurkiem”. Będąc jeszcze w początkach swojej nurkowej kariery cieszy się drogą pokonywania przeszkód ucząc się od bardziej doświadczonych nurków, używając odpowiedniej konfiguracji i ćwicząc.

@isa_diving_nature

Absolwent UW. Fotograf i filmowiec podwodny nurkujący od 1995 roku. Współpracownik Zakładu Archeologii Podwodnej U.W. Publikuje w polskich i zagranicznych magazynach nurkowych.

Właściciel firmy FotoPodwodna będącej Polskim przedstawicielstwem firm Ikelite, Nauticam, Inon, Keldan, ScubaLamp. www.fotopodwodna.pl m.trzcinski@fotopodwodna.pl

Zodiakalna waga. Entuzjastka zdrowego stylu życia, lubiąca aktywny wypoczynek. Miłośniczka podwodnego świata i fotografii podwodnej. Pracownik HR, a po godzinach Instruktor nurkowania SDI, Mentor Witalny, Diet coach. Dzięki pasji związanej z psychologią, pracą z ludźmi oraz umiejętności słuchania, wie, że wszystko zaczyna się w głowie. Niezwykle ceni sobie umiejętność podwodnego porozumiewania się bez słów. Woda pomogła jej poznać, zupełnie nieznane jak dotąd możliwości ruchowe, a przełamanie własnych ograniczeń, jak i uczenie się czegoś nowego w naturalnym środowisku, w kontekście obcowania z przyrodą, pomogło jej w odbudowaniu kondycji psychicznej.

Autorka strony:

https://aldonadreger.pl oraz

https://wellbeingproject.pl

Wspólniczka szkoły nurkowej: https://wewelldiving.pl

piszą dla nas stała współpraca
TOMASZ KULCZYŃSKI ISADORA ABUTER GREBE MARCIN TRZCIŃSKI ALDONA DREGER

Jednostka wielozadaniowa: łączy w sobie pasję do literatury, nart, nurkowania i psychologii. W Nautice od czasu Wielkiego Wybuchu. W firmie zajmuje się wszystkim, a oprócz tego jest przewodniczką nurkową, znawczynią ludzkich potrzeb – czyli szefową marketingu, inicjuje i prowadzi dalekie wyprawy. Nadal uważa, że Chorwacja jest najpiękniejsza na świecie. Pracuje w Nautica Safari.

nautica.pl

Dominika.Aleksanderek@nautica.pl

Fotograf, biolog, gawędziarz, SSI Instructor Trainer. Nauczanie nurkowania na każdym poziomie uważa za swój obowiązek. Od zarania dziejów związany z Nauticą nierozerwalną pępowiną współwłaścicielstwa. Gniazduje na chorwackiej wyspie

Vis, na łodziach safari w Egipcie oraz tam, gdzie pod wodą pięknie, jak świat długi i szeroki. Pracuje w Nautica Safari.

nautica.pl

Piotr.Stos@nautica.pl

Moja przygoda z fotografią zaczęła się na długo zanim zacząłem nurkować. Już od pierwszego nurkowania marzyłem, aby towarzyszył mi aparat. Wraz z nabieraniem wprawy w nurkowaniu mój sprzęt do fotografii również ewoluował. Od prostej kamerki GoPro poprzez kompakt oraz lustrzankę do pełnoklatkowego bezlusterkowca. Teraz nie wyobrażam sobie nurkować bez aparatu. Mam wrażenie, że fotografia podwodna nadaje sens mojemu nurkowaniu. www.facebook.com/przemyslaw. zyber

www.instagram.com/przemyslaw_ zyber/ www.deep-art.pl

Nurkuje od zawsze, nie pamięta swoich pierwszych nurkowań. Jedyne co pamięta, że od zawsze nurkowanie było jego pasją. Całe dzieciństwo spędził nad Polskimi jeziorami, które do dziś woli od dalekich destynacji. Z wielkim sukcesem zamienił pasję w sposób na życie i biznes. Ciekawość świata i ciągłe dążenie do doskonałości i perfekcji to główne cechy, które na pewno mocno mu przeszkadzają w życiu. Zawodowy instruktor nurkowania, fotograf, filmowiec.

Twórca Centrum Nurkowego DECO, Course Director PADI, TecTrimix Instructor Trainer TECREC.

Absolwent Politechniki Poznańskiej, finansista, biegły rewident. Nurek zafascynowany teorią nurkowania – fizyką i fizjologią. Zakochany w archeologii podwodnej pasjonat historii Starożytnego Rzymu, aktywny Centurion w grupie rekonstrukcyjnej Bellator Societas (Rzym I w.p.n.e.). Marzy, by choć raz wziąć udział w po dwodnych badaniach archeologicznych a następnie opisać wszystko w serii felietonów.

Równie często jak pod wodą spotkać go można w Japonii, której kulturą i historią fascynuje się od blisko trzech dekad.

...znany bardziej jako Wąski. Zawodowo główny specjalista BHP, inspektor ochrony PPOŻ oraz instruktor pierwszej pomocy. Prywatnie mąż i tata swojej córeczki. Członek stowarzyszenia Bellator Societas, w którym nazywany jest Św. Marcinem, bo corocznie wciela się w postać w trakcie imienin ulicy dnia 11 listopada w Poznaniu. Oczywiście od wielu lat zapalony nurek. Uwielbia nurkowanie techniczne, w szczególności te na wrakach oraz wszystko, co wiąże się z aktywnością nad i pod wodą :)

Zawodowo jestem wieloletnim praktykiem w dziedzinie zarządzania zasobami ludzkimi z 25-letnim stażem w renomowanych korporacjach, od 8 lat w Singapurze. Mieszkałam i pracowałam również w Europie i USA. Od wielu lat pasjonuję się psychologią i psychoterapią, problemami wypalenia zawodowego i radzenia sobie w zmianie. Ukończyłam studia podyplomowe w zakresie psychoterapii i uzyskałam Profesjonalny Dyplom z Psychoterapii w The School of Positive Psychology w Singapurze.

Wodnik z urodzenia. Amator fotografii podwodnej. Żeglarz, miłośnik archeologii podwodnej i nurkowania wrakowego. Instruktor nurkowania TDI SDI. Zawodowo zajmuje się budowaniem osiedli i domów wakacyjnych. Wspólnik szkoły nurkowej: https://wewelldiving.pl

DOMINIKA ALEKSANDEREK PRZEMYSŁAW ZYBER DOMINIK DOPIERAŁA PIOTR STÓS MICHAŁ CZERNIAK PIOTR KOPEĆ
piszą dla nas
AGNIESZKA ROMAŃCZUK JACEK TWARDOWSKI

FILIPINY

CZWARTA RANO, TUŻ PRZED PIANIEM KOGUTA

Dzwonnice kościołów wystrzelają w niebo wśród pól ryżowych. Filipiny to jedyny kraj katolicki w Azji, poza Timorem Wschodnim, i jedyny na świecie (poza Watykanem), gdzie rozwody są prawnie zabronione. W San Pedro Cutud, w Wielki Piątek, wierni krzyżują się na pamiątkę Męki Pańskiej. A tego samego dnia po drugiej stronie Filipin, na maleńkiej wyspie Siquijor odbywa się festiwal leczniczy, podczas którego zbierają się animistyczni szamani i w najwyższym punkcie góry odprawiają swoje rytuały.

Kraj pełen kontrastów. Jest tłoczno, kolorowo, głośno. Wysiadając na lotnisku w Manili można dostać Azją w twarz. Cisza trwa tylko na pustych plażach i pod wodą… to tam mieści się nieprawdopodobna obfitość

życia – wystarczy zanurzyć się w oceanie kilka metrów od brzegu. Szykując wyprawę chcieliśmy pokazać różnorodność i POCZUĆ odwiedzane miejsca, wiedząc z góry, że taki archipelag różnych światów jest nie do ogarnięcia w ciągu krótkiej podróży.

10 artykuł sponsorowany
Tekst Dominika Aleksanderek Zdjęcia Piotr Stós
Filipiny Borneo Nowa Gwinea Celebes Jawa Sumatra

Przez lata uważano, że Filipiny składają się z 7 107 wysp, jednak w 2013 roku dzięki nowopowstałej organizacji rządowej NAMRIA, zajmującej się tworzeniem map i statystyk, odkryto kolejnych 500, rozrzuconych na ogromnym obszarze między Morzem Południowochińskim a Oceanem Spokojnym. Jest dobre słowo, które opisuje Filipiny – bezmiar. Tak więc – do brzegu. Posmakujmy Filipin. Ponad 7 500 wysp rozrzuconych na ogromnej powierzchni oznacza pogodę bardzo zróżnicowaną – całkiem inna pogoda jest na Romblon, a inna na Luzon. Tajfuny najczęściej lądują na wyspach wschodnich Visayas. Najlepszy okres na podróż do tej części Azji trwa od listopada do kwietnia. Wtedy wilgotność powietrza jest stosunkowo

niska, rzadko zdarzają się opady deszczu, w nocy temperatura nie przekracza

28 stopni, w dzień 27 do 36. Jeżeli zatem chcemy spędzić część zimy gdzieś, gdzie nie trzeba zbierać chrustu, podróż na Filipiny jest najlepszym wyborem.

Na Filipinach nurkowanie to standardowa pozycja w karcie dań. Przygotowując wyprawę byliśmy jak dzieci przed wystawą cukierni – co wybrać z tego menu? Wiedzieliśmy, że Filipiny to nie jest kraj na jeden raz. Przymierzyliśmy się więc do rankingu Top – trzy najlepsze miejscówki, między którymi nie trzeba będzie długo podróżować. Wygrały kosogony z Malapascua, chmury sardynek z Moalboal i wulkaniczna wyspa Apo.

Uzbrojeni w tę, jak nam się zdawało – kompletną – wiedzę, polecieliśmy późną jesienią do Manili. A dalej zapamiętał nam się ciąg soczystych krajobrazów, nieznanych zapachów i chaotycznych skojarzeń. Bo żałośnie mało zwykle pamiętamy, mimo zdjęć i wymiany wspomnień…

Najpierw były kosogony. Nikt nie przypuszczał, że po męczącej podróży będziemy się rwać do wstawania o 4 rano. W głębokiej ciemności z domków na plaży wysnuły się na placyk pod palmami somnambuliczne postacie. Nasz przewodnik, błyskając olśniewają-

co zębami w świetle latarki, przedstawił krótki briefing. Brzmiało to mniej więcej tak: pogoda nie jest sprzyjająca, płyniemy około godzinę pod fale, zmierzamy do miejscówki Monad Shoal oglądać kosogony i jest szansa, że będziemy tam jedyną łodzią. „Czyli będzie bardzo huśtało?” – rzucił ktoś żałośnie. „Tak, i powinniście pić dużo wody”. „A to coś pomoże?” – zapytaliśmy. „Nie” – powiedział i przesłał nam przyjazny uśmiech.

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 11 artykuł sponsorowany
Manilia Malapascua Moalboal Apo

Płochliwe zwykle kosogony podpłynęły blisko, zataczając wokół nas kręgi, łypiąc wielkimi oczyskami i pozwalając oglądać się przez prawie 40 minut!

Och, mimo to, było warto! Płochliwe zwykle kosogony podpłynęły blisko, zataczając wokół nas kręgi, łypiąc wielkimi oczyskami i pozwalając oglądać się przez prawie 40 minut! Podziwialiśmy ich srebrzystą skórę i grację, z którą zawijały długie ogony i znikały w oddali, by po chwili wynurzyć się dosłownie metr za naszymi plecami. Ten taniec powtórzył się jeszcze podczas porannych nurkowań tylko raz. Inne miejsca nurkowe wokół wyspy, choć oczywiście nie mogły się z tym równać, dostarczyły nam pierwszych satysfakcji w poszukiwaniu kolorowych ślimaków nagoskrzelnych, których jest na Filipinach zatrzęsienie. Choć Malapascua wydawała się być skończonym rajem, okazało się wkrótce, że można podbić stawkę, dorzucając do puli wyspę Kalanggaman. Porażająco piękna!

Zdjęcia to tylko namiastka, ale – próbowaliśmy – dronem, telefonem i wszystkimi zmysłami uwiecznić przynajmniej odrobinę tego przepychu. W okolicy Malapascua zrobiliśmy po 4 nurkowania dziennie, a ponieważ ciągle było nam jeszcze

mało, przenieśliśmy się na Cebu, do Moalboal, po północnej stronie wyspy.

Tu czekał nas prawdziwy rarytas – Sardine Run. To zjawiskowy taniec ogromnych ławic sardynek wędrujących wzdłuż wybrzeża w poszukiwaniu pożywienia. Świadkiem takiego wydarzenia można być w Afryce Południowej. Ale, chociaż South African Sardine Run posiada tytuł największego „sardine run” na świecie, Cebu's Sardine Run trzyma mocne drugie miejsce. W dodatku – w przeciwieństwie do RPA, gdzie zjawisko występuje tylko przez kilka tygodni w okresie od maja do lipca, kiedy temperatura wynosi około 19°C, sardynki w Moalboal pozostają przy plaży przez cały rok. Pierwotnie sardynki mieszkały przy wyspie Pescador, 20 minut od lądu, ale wyemigrowały w pobliże brzegu około pięć lat temu. Obecnie sardynki pływają dosłownie o rzut kamieniem od plaży! Tutaj wszyscy doskonale rozumieją jakie to przynosi dochody z turystyki i łowienie tamban i tuloy – bo tak nazywają je miejscowi – jest surowo zabronione. Miliony małych rybek tworzą potężne ławice, które unoszą się w promieniach słońca, tuż pod powierzchnią wody. Zanurzenie się w tej falującej masie to jak wejście do innego wymiaru. Sardynki formują zwarty front, chroniąc się przed drapieżnikami, a ich synchroniczne poruszenia wyprzedzają nas zawsze o jeden ruch płetwą… Swoją srebrzystą barwę sardynki zawdzię-

12 artykuł sponsorowany

czają obecności stratum argenteum – warstwie skóry położonej pod przezroczystymi łuskami, składającej się z odbijających światło kryształów guaniny. Kryształy występują w dwóch różnych postaciach, a każda polaryzuje światło pod innym kątem. Ryba staje się więc idealnym lustrem! Łuski na grzbiecie każdej sardynki to z kolei odbicie wszystkich lat, które ryba przeżyła – ściśnięte oznaczają surową zimę, większe i luźniej rozłożone – obfite lato. Na głowach każda „banda” sardynek ma określony wzór, złożony z czarnych plamek, dzięki któremu ryby w ławicy łatwiej się rozpoznają. I ta cała doskonale zsynchronizowana ekipa krąży wokół, drażniąc się z nami falą przypływów i odpływów. Przyznaję, że zagrały w nas instynkty łowieckie – goniliśmy za nimi między trzema a dziesięcioma metrami, aż do całkowitego zużycia powietrza, wykończenia kart pamięci w aparatach i skurczów łydek…

Jako trzecie miejsce nurkowań wybraliśmy Apo Island – malutką wyspę przy brzegu Negros. Wody wokół niej ustanowiono w 1982 roku rezerwatem morskim, zamkniętym dla połowów. Dzięki temu mamy tu idealnie zdrową, spektakularną rafę z ponad 400 gatunkami koralowców, mnogość gatunków ryb, dwa gatunki żółwi morskich, kilka gatunków Nemo, mnóstwo ślimaków nagoskrzelnych, mantisy i węże morskie. Te suche informacje, pozyskane przed wyjazdem na forach internetowych i w przewodnikach kompletnie nie oddają bogactwa, na które mieliśmy szczęście natrafić. Oglądaliśmy niezliczone formacje i struktury koralowców, w odcieniach od kremowego po żółty, beżowy i brązowy, rafa kipiała od jaskrawych ukwiałów (tak, tutaj były w iście jarzeniowych odcieniach). Co jakiś czas niespiesznie mijały nas żółwie. Przewodnicy bezbłędnie prowadzili nas do miejsc, w których mieszkały krewetki boksujące i pulsujące kolorami ośmiornice. Sygnalizowali uderzeniami pointerów w butle każdą atrakcję, i po przecwałowaniu fotografów można było rozkoszować się obcowaniem z tymi wszystkimi tajemniczymi stworzeniami. Następnego nura zrobiliśmy na Coconut, podobno najtrudniejszym nurkowisku na Apo. Na briefingu dostaliśmy informację, że prąd będzie silny do bardzo silnego. Negative entry i po chwili wpadliśmy na autostradę. Przelatując nad rafą notowaliśmy obecność ławic ostroboków i makreli pływających z otwartymi pyszczkami pod silny prąd. Wyglądały jak metalowe, wypolerowane błyskotki. Żałośnie próbowaliśmy zrobić zdjęcia dużemu

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 13 artykuł sponsorowany

wężowi w czarno-białe pasy, ale przemknął tylko koło nas, a my sunęliśmy, niemal nie poruszając płetwami, jak w wielkim rolercoasterze, plenery migały przed oczami i znikały za rogiem… Ekstazę przeżyłam jednak nad miejscówką „jacuzzi”, gdzie rajska rafa nagle urywa się i przechodzi w połać pofałdowanego czarnego piasku, z którego wydobywają się drobne bąbelki gazu – efekt działania pobliskiego wulkanu. Płynęłam w tej zasłonie bąbli, popadając w stan bliski hipnozie, łapiąc bąble i zaśmiewając się aż do wypadnięcia automatu. „Dorośli ludzie” – pomyślałam (w całkowitej sprzeczności z tym, co od wieków wiemy na temat zachowań dorosłych ludzi) – „tak się nie zachowują”.

TROCHĘ ISTOTNYCH INFORMACJI O NURKOWANIACH

NA FILIPINACH

Niemal każde nurkowanie na Filipinach odbywa się z łodzi. Łodzie z których nurkowaliśmy to tradycyjne filipińskie bangka, symbol ciepłych wód Pacyfiku. Są wąskie, długie i wyposażone w stabilizujące, bambusowe pływaki po obu burtach, nadające im wygląd niebieskich pająków. Filipińczycy nazywają bangka

wodnymi motylami. Te łodzie nie dopływają do samego brzegu, więc wejście na łódkę przeważnie odbywa się „na mokro”. Przy panującej temperaturze 34 stopnie nie jest to jednak niedogodnością. Najpierw trzeba, w butach nurkowych, przebrnąć kawałek (w wodzie sięgającej pasa) do trapu, a potem – wspierając się na trzymanym przez obsługę jak poręcz bambusowym kiju – wspiąć się zgrabnie na pokład. Cały sprzęt, a nawet rzeczy osobiste przenosi załoga. Ona też zmienia butle po każdym nurkowaniu. Przy większym zafalowaniu bangka stają dość daleko od brzegu na bojce i dopływa się do nich małymi, płaskodennymi „taksówkami”. Na łodziach są wygodne ławki, miejsce na położenie sprzętu fotograficznego, dystrybutory wody i wc z dość niskimi ściankami, ale za to z pięknym widokiem na ocean. Po ograniczonym briefingu wskakuje się do wody z dziobu. Skok wykonuje się z większej wysokości niż na łodziach egipskich (ok. 1,5 metra), ale już po dwóch wejściach nie robi to żadnego wrażenia.

Przewodnicy, podobnie jak na całym świecie, bywają różni. Kiedy wiedzą co nas ciekawi (wystarczy powiedzieć, że szukamy

14 artykuł sponsorowany

wrażliwym obserwatorom życia pod wodą, fotografom podwodnym i filmowcom, osobom lubiącym radosną atmosferę, wytrawnym podróżnikom, którzy chcą dowiedzieć się więcej.

Sipadan ● Filipiny Truk ● Socorro ● Palau Tajlandia z

obiektów makro lub – że kompletnie nas one nie interesują) szukają różnych stworzeń i cieszą się jak dzieci, kiedy udaje im się pokazać na przykład miniaturowego ślimaczka w kolorze szafirowym. Są wśród nich prawdziwi specjaliści, którzy potrafią znaleźć tę jedyną na całej ścianie gorgonię z konikiem morskim. A czasem trafiamy na początkujących przewodników, i to my pokazujemy im mijane okazy. Wszyscy jednak bez wyjątku są uśmiechnięci i starają się być ze wszystkich sił pomocni. W Azji w bazach nurkowych butle mają głównie zawory INT, należy pamiętać o tym przy pakowaniu sprzętu i zabrać adapter.

Na koniec ostrzeżenie: raz traficie na Filipiny, będziecie tam nieuchronnie wracać. Miejscówek jest więcej niż zdołamy zwiedzić w ciągu życia. Taka podróż umożliwia wewnętrzną kalibrację i wzmaga uważność, ale przede wszystkim radośnie wibruje nam hipokamp. Niech wibruje  nie będziemy się z tego leczyć 

REKLAMA nautica.pl
Kambodżą Meksyk
Malediwy Raja Ampat Komu spodobają się wyprawy z Nautica Safari?
rezerwacje@nautica.pl 797 025 124

SPOTKANIE Z REKINEM KOSOGONEM

Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana

Słońce chyliło się ku zachodowi kiedy niebiesko-biały trimaran niespiesznie zbliżał się do wybrzeży, maleńkiej filipińskiej wyspy Malapascua. Wschodni wiatr niósł ze sobą orzeźwiającą bryzę, która plątała nasze włosy i dawała ukojenie po upalnym dniu spędzonym w podróży. Jest dzisiaj odpływ, kapitan cumuje łódź w znacznej odległości od brzegu, źdźbła morskiej trawy, wystają ponad taflę wody. Dalej płyniemy małą łódką wysłaną po nas z resortu.

Wyspa Malapascua, położona jest na morzu Visayas i ma zaledwie 2,5 km długości i około 1 km szerokości. Nie ma portu, ani jeti, do którego przybijają łodzie, jest za to biały koralowy piasek na który schodzimy prosto z łódki.

16
podróże
Tekst Sylwia Kosmalska-Juriewicz Zdjęcia Adrian Juriewicz Heraklit z Efezu

W pierwszej linii brzegowej oprócz kokosowych palm, które nadają temu miejscu iście egzotyczny charakter, ułożono na piasku wygodne pufy i ustawiono niskie, drewniane stoiki. Tak wyglądają lokalne restauracje w tym przepięknym zakątku świata. Po udanych nurkowaniach nurkowie odpoczywają na komfortowych pufach, delektując się przepysznymi daniami serwowanymi przez lokalnego szefa kuchni, doprawionymi szczyptą opowieści o podwodnym świecie.

Nasz kameralny hotel również usytuowany jest na plaży, rozpościera się z niego zachwycający widok na morze i palmy kokosowe, których postrzępione liście zaglądają do naszych okien.

Malapascua nie jest typową „instagramową” wyspą, którą na wypoczynek wybiorą influencerzy, aby zrobić kultowe fotki w jakimś popularnym miejscu rozsławionym przez celebrytów. Turyści wybierają tą lokalizację z zupełnie innego powodu. Mianowicie wyspę Malapascua odwiedzają nurkowie z całego świata, aby nurkować w jej okolicy ze szczególnym gatunkiem rekina, rekinem kosogonem (Threser shark). Ten wyjątkowy rekin zwany również „lisem morskim” występuje w morzach tropikalnych i można go spotkać w różnych częściach świata. Jednak nigdzie na świecie nie widziałam go z tak bliska podczas nurkowania jak tu. Na Filipiny wracamy już piąty raz i za każdym razem odwiedzamy wyspę Malapascua, aby do-

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 17 podróże

świadczyć nurkowania z tymi przepięknymi rekinami. Kilka razy zdarzyło mi się widzieć zarys sylwetki kosogona np. w Egipcie podczas safari nurkowego. Jednak to spotkanie trwało zaledwie kilka sekund.

Kosogony są niezwykle zwinne, wytrzymałe i znakomicie pływają. Ich piękne, zgrabne, opływowe ciała osiągają masę do 250 kg i mogą mierzyć nawet do 4 m długości. Prawie połowę długości ryby stanowi długi, smukły ogon swoim kształtem przypominający kosę. Ta niezwykle piękna część ciała rekina

nie służy do ozdoby tylko do polowania. Za pomocą ogona, który działa jak bicz ogłusza swoje ofiary, małe ryby, przed zjedzeniem. Pomimo, że żarłacz zapuszcza się w głębiny, poniżej 500 m pod powierzchnię wody najczęściej przebywa pomiędzy 15, a 30 m głębokości.

Do niedawna, aby ponurkować z rekinami kosogonami trzeba było wstać przed świtem, o godzinie 4:30 była zbiórka w centrum nurkowym, a zaraz po niej wypłynięcie w morze. Na miejsce nurkowe zwane Monad Shoal (podwodny płasko-

18 podróże

wyż) dopływaliśmy około godziny szóstej, podczas płynięcia mogliśmy podziwiać przepiękny wschód słońca.

Kapitan cumował łódź do innej łodzi, która przypłynęła wcześniej, a my po kolei wyskakiwaliśmy do wody, zanurzaliśmy się na trzydzieści metrów i tam na specjalnie wyznaczonej do tego skalnej półce czekaliśmy, aż rekin przypłynie. Za każdym razem kiedy odwiedzaliśmy Monad Shoal, gdzie rekiny przypływały, aby oddać się zabiegom pielęgnacyjnym oferowanym przez małe rybki czyścicielki, mieliśmy ogromne szczęście i widzieliśmy nie jednego, a kilka rekinów kosogonów. Czasami krążyły przed nami zataczając koła, a innym razem wypływały z czeluści i pływały nad naszymi głowami.

Jak podczas każdego nurkowania z rekinami, obowiązują pewne zasady, których należy przestrzegać. Nie można wpływać na „stację czyszczącą”, również korzystanie z lamp błyskowych oraz tych ze światłem stałym jest zabronione. Rekiny są bardzo płochliwe i sztuczne światło mogłoby je spłoszyć.

Filmowcy świata podwodnego zgodzą się ze mną, że bez mocnego światła trudno nagrać, albo zrobić dobre zdjęcie na głębokości trzydziestu metrów. Dlatego do tej pory nie byliśmy do końca zadowoleni z naszych poczynań filmowych z udziałem rekinów kosogonów. Aż do teraz...

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 19
podróże

Tresher shark pojawia się i znika, zatacza koła i odpływa, aby po chwili pojawić się ponownie. (...) Podpływa bardzo blisko, jest na wyciągnięcie dłoni, dokładnie mogę się przyjrzeć jego pięknym, ciemnym, okrągłym oczom.

Jakże ogromne było nasze zdziwienie podczas naszego majowego pobytu na wyspie Malapascua, kiedy okazało się, że rekiny kosogony zmieniły swoją lokalizacje i już nie przypływają do Monad Shoal. Według informacji, których udzielił nam manager centrum nurkowego przyczyną zniknięcia kosogonów z podwodnego płaskowyżu było pojawienie się rekina tygrysiego, który jest największym przedstawicielem rodziny żarłaczowatych. Jego obecność skutecznie wypłoszyła rekiny kosogony, które poczuły się zagrożone jego obecnością.

Tresher Sharki znalazły sobie inną lokalizację zwaną Kimud Shoal, którą odwiedzają również inne duże zwierzęta takie, jak manty czy rekiny młoty. Manager centrum nurkowego zapewnił nas, że nie ma potrzeby wstawać o godzinie czwartej z minutami na nurkowanie z kosogonami. Wystarczy, że wypłyniemy

na nurkowanie po śniadaniu lub chwile przed, aby spotkać te majestatyczne stworzenia. Co z pewnością ucieszy wszystkich, którzy lubią dłużej pospać.

Do Kimud Shoal przypłynęliśmy o godzinie ósmej rano, wskoczyliśmy do wody z lekką obawą czy rekiny rzeczywiście się pojawią? Czy nie jest za późno na nurkowanie z kosogonami, mając na uwadze nasze wcześniejsze doświadczenie i nurkowania przy Monad Shoal.

Do „stacji czyszczącej” znajdującej się na piętnastu metrach dopływamy po dziesięciu minutach płynąc w delikatnym prądzie. Płyniemy nad piaszczystym dnem, z którego wyrastają koralowce, rafa jest zdrowa i kryje w sobie mnóstwo życia.

Dopływamy do miejsca, które wygląda jak koniec urwiska, poniżej którego widać tylko bezmiar oceanu. Zawisamy na hakach rafowych i czekamy, kołysani delikatnym prądem. Widoczność jest bardzo dobra przekracza 30 m. Po chwili z toni wyłonił się rekin, jego piękne, smukłe ciało zalśniło w promieniach porannego słońca. Oczarowani tym, co widzimy praktycznie przestajemy oddychać i jak zahipnotyzowani obserwujemy rekina. Niektórzy ze szczęścia krzyczą w automat inni wymachują rękoma na znak triumfu. To ogromne szczęście móc obserwować te przepiękne stworzenia z tak bliska, w ich natu-

20 podróże

ralnym środowisku. Tresher shark pojawia się i znika, zatacza koła i odpływa, aby po chwili pojawić się ponownie. Na jego skórze tańczą promienie słońca, tworząc tęczową poświatę. Podpływa bardzo blisko, jest na wyciągnięcie dłoni, dokładnie mogę się przyjrzeć jego pięknym, ciemnym, okrągłym oczom.

Płynie na nas i ociera się o aparat fotograficzny, światło jest dobre do robienia zdjęć i nagrywania filmów. Nagle pojawia się drugi i trzeci osobnik, krążą i nadpływają z różnych stron. To wspaniałe widowisko z udziałem rekinów trwało ponad godzinę, nasz spokojny oddech i niewielka głębokość sprawiły, że zostaliśmy troszeczkę dłużej pod powierzchnią wody niż planowaliśmy. Ogromnie szczęśliwi, wzruszeni i przede wszystkim zaskoczeni taką ilością rekinów wróciliśmy na łódź.

Nowa lokalizacja Kimud Shoal, w której obecnie pojawiły się rekiny jest znacznie lepsza od Monad Shoal ponieważ kosogony możemy tu spotkać nie tylko o świcie, ale również w dalszej części dnia. Tresher sharki mamy możliwość obserwować pomiędzy 10, a 15 metrem głębokości co sprawia, że również osoby ze stopniem Open Water Diver mogą uczestniczyć w nurkowaniu, a wcześniej nie było to możliwe. Możemy również zrobić lepsze zdjęcia ze światłem zastanym.

U wybrzeży wyspy Malapascua jest dużo miejsc do nurkowania, które warto odwiedzić podczas pobytu na wyspie. Zarówno amatorzy nurkowań z dużymi zwierzętami jak i z macro znajdą tu coś dla siebie.

Ta podróż pełna była spotkań zarówno z dawno niewidzianymi przyjaciółmi, jak i magicznymi stworzeniami zamieszkującymi morze Visayas. Przebywanie w ich przestrzeni to prawdziwy przywilej, za który jestem ogromnie wdzięczna.

REKLAMA

NURKOWANIE INNY STAN ŚWIADOMOŚCI

WYWIAD Z KAROLINĄ GORCZYCĄ, AKTORKĄ TEATRALNĄ I FILMOWĄ, ABSOLWENTKĄ PWST W KRAKOWIE, KOBIETĄ ROKU GLAMOUR, RÓWNIEŻ AKTORKĄ DUBBINGOWĄ, A OD NIEDAWNA KOBIETĄ NURKUJĄCĄ I ODKRYWAJĄCĄ DRUGĄ STRONĘ LUSTRA WODY.

Rozmawia Wojciech Zgoła

Wojciech Zgoła: Dowiedziałem się, że nurkujesz, napisałem do Twojej Agentki, która przekazała Ci moją wiadomość, a Ty szybko odpisałaś mi, że o nurkowaniu możesz rozmawiać godzinami.

Karolina Gorczyca: To prawda, o nurkowaniu lubię i mogę rozmawiać godzinami.

WZ: Także dziękuję Ci Karolina, za szybką reakcję i za spotkanie i przekazuję najnowsze wydanie naszego Magazynu Perfect Diver. Słyszałaś o nas?

KG: Nie słyszałam, ale chętnie sobie poczytam.

WZ: Zapraszam. Powiedz kiedy zaczęłaś nurkować?

KG: Krótko nurkuję. Niespełna rok. Ale bardzo mi się to spodobało. Zaczęłam na początku zeszłorocznych wakacji. Najpierw w DeepSpocie, potem kończyłam kurs na Bałtyku, w którym nie bardzo mi się podobało. Tam schodziłam na 30 metrów kończąc kurs AOWD. Dookoła było szaro i zielono, bez zwierząt, jedynie jakieś przezroczyste, pojedyncze rybki. No i temperatura 4 stopnie C! Jakoś tak mi się smutno zrobiło, że ten nasz Bałtyk jest taki nieciekawy.

WZ: Ale w Bałtyku mamy dużo wraków i odradza się populacja foki szarej…

KG: Wraki mnie na razie nie interesują, chyba nie dojrzałam jeszcze do wraków, a foki nie spotkałam, choć czytałam, że rzeczywiście jest ich coraz więcej, co jest pocieszające. Ja jednak jestem tą nurkinią, dla której ważna jest natura i efekty wizualne :)

WZ: Czy po kursie nurkowałaś już gdzieś na świecie?

KG: Tak, byłam na safari nurkowym w Egipcie i stacjonarnie na Malediwach. Jestem zafascynowana ogrodami rafowymi.

Ostatnio usłyszałam pytanie, jakich 5 miejsc odwiedziłabym gdybym mogła, bez względu na pieniądze.

WZ: I co odpowiedziałaś?

KG: Wiesz, odkąd zaczęłam nurkować myślę tylko o takich miejscach, w których mogłabym zejść pod wodę. (śmiech) I to jest trochę przerażające, bo nurkowanie wygrywa z dziełami sztuki, zabytkami etc. Ale chyba na tym polega pasja nurkowania…

WZ: Weszła Ci w krew :)

KG: Dokładnie. Wcześniej uprawiałam triatlon przez 6 lat. Pływałam, jeździłam na rowerze i biegałam. Jeżdżę na nartach. Chodzę po górach, uprawiałam jogę, skoczyłam nawet ze spadochronem dwa razy. Jestem typem sportowca. Ale nie znam takiego sportu, który by tak szybko „odcinał głowę” od spraw codziennych, jak nurkowanie. Zabiera Cię w „tu i teraz”, w strefę zen.

WZ: I tu rodzi się naturalne pytanie, dlaczego zaczęłaś nurkować?

KG: Zaczęłam nurkować, bo namówili mnie przyjaciele. Jeden z moich bliskich znajomych opowiadał mi o nurkowaniu, jak o innym stanie świadomości. Oddychanie, medytacja, jak to się odbywa pod wodą w innej rzeczywistości. Przez to zawsze nurkowanie wydawało mi się takie magiczne. No i w zeszłym roku, Anka Kazejak, moja znajoma reżyserka, zaczęła się szkolić, powiedziała: wpadnij na Deep Spot, może sobie zanurkujesz. Byłam wtedy w takim momencie życia, że potrzebowałam wyciszenia i takiego odcięcia od problemów tego świata, choć cholernie się tego bałam. Odcięcie od powietrza oznaczało dla mnie duszenie się i umieranie. Pomimo, że dobrze pływam, to jednak nie ma znaczenia

22 nasza rozmowa

w divingu. Inna sprawa, że zawsze miałam lęk przed tym, co pod wodą, przed głębią, przed zwierzętami morskimi. Może to traumy z dzieciństwa i skutek oglądania filmów o rekinach?

WZ: No akurat film „Szczęki” i temu podobne, zrobiły dużo złego straszeniem rekinami. A oglądałaś jako mała dziewczynka czy nastolatka?

KG: Właśnie jako mała dziewczynka. Miałam parę lat. I pewnie ta trauma we mnie została i takie miałam nastawienie.

Jedną z moich trzech największych traum są rekiny (obok choroby moich dzieci i wojny). Na lęk przed wojną i chorobą dzieci nie mam wpływu, ale lęk przed rekinami mogę pokonać. Więc postawiłam sobie za cel rozmontować tę traumę. Przekroczyć granicę lęku.

WZ: Ale Tobie jest łatwiej, jesteś aktorką. Teatr i film pomagają chyba w takich rzeczach. W pokonywaniu siebie samego i swoich słabości.

KG: Myślę, że lęk to lęk i nie ma to wpływu, czy jestem aktorką, nie łączyłabym tego. Myślę, że każdy człowiek ma swoje strachy, z którymi się mierzy i próbuje sobie z nimi poradzić. Wracając do rekinów, pomyślałam sobie, że jak już w życiu spojrzę w oczy takiemu rekinowi w środowisku naturalnym, którego tak strasznie się bałam całe życie, to już mnie nic w życiu nie złamie, nie przerazi. A nurkowanie przyszło do mnie właśnie teraz, w trudniejszym życiowo momencie.

WZ: Zdecydowałaś się na zanurkowanie w basenie. Zrobiłaś kurs OWD?

KG: Tak, zdecydowałam się i zrobiłam dwa kursy na Bałtyku w sumie. Mam uprawnienia do nurkowania do 40 m. Zastanawiałam się na samym początku, jak możliwa jest zmiana sposobu oddychania. Jak można oddychać przez usta, kiedy całe życie oddychasz właśnie nosem? A co, jak się tam zakrztusisz, jeśli przez przypadek weźmiesz oddech nosem? Pierwsze 5 metrów było dla mnie dużym wydarzeniem. Jednak niesamowite było to, co zaczęłam obserwować dalej. Człowiek i nasz mózg jest czymś tak niesamowicie elastycznym, że za drugim razem (po pierwszym doświadczeniu 5 metrów) nagle pozwala Ci zejść na 10 metrów. Granica strachu nagle przesuwa się w inne miejsce. I za każdym kolejnym krokiem przesuwa się dalej.

WZ: Zrobię wtręt. Jak Karolina pływałaś w czasie triatlonu, to pływałaś i kraulem i pewnie żabka klasyczną. Czyli nie miałaś problemu z zanurzeniem głowy pod wodę?

KG: Nie, nie miałam, ale też nieszczególnie patrzyłam w tą ciemną otchłań.

WZ: Pytam, bo zdarzają się osoby, które mają psychiczną blokadę z włożeniem głowy pod wodę. Ty takiej blokady nie miałaś.

KG: Nie, takiej blokady nie miałam. Dobrze pływam, uczył mnie sam Sebastian Karaś! Czuję się pływacko bardzo dobrze.

WZ: I co dalej?

KG: Kolejne zejście na DeepSpocie. Odkrycie, że ja mam wpływ na swoje traumy. To mnie bardzo zajarało. Oczywiście

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 23 nasza rozmowa
Zdjęcie www.instagram.com/ karolinagorczyca_official/
Zdjęcie Franek Przeradzki

chodzi o traumy, na które możemy mieć wpływ. Nurkowanie pokazało mi, że nurkując – to ja steruję moją głową, a nie odwrotnie. Po odkryciu i przełamaniu psychicznym zaczęłam odkrywać inne rzeczy, które daje nurkowanie. Właśnie to odcięcie, o którym już rozmawialiśmy, wyciszenie i korzystanie z tego stanu odcięcia od wszystkich zewnętrznych bodźców.

WZ: A masz tak, że jak wchodzisz pod wodę i nawet gdybyś chciała myśleć o tym, co jest na lądzie, to nie możesz? Niespłacony kredyt, stresująca rozmowa…

KG: Tak, nie myślę o tym pod wodą :)

WZ: To jest niesamowite. Nurkuje już kilkanaście lat i wciąż tak mam.

KG: Właśnie to jest wciągające w tym sporcie. Jak raz tego doznasz, chcesz do tego wracać, wyciszyć umysł, zawisnąć w toni i poczuć wolność. Pasja, to coś, co robisz dla siebie i przeżywasz to duchowo. W nurkowaniu to jest zachwycające, że pod wodą nie ma natręctw myślowych. Osiągasz, można powiedzieć, stan zen.

Właśnie to jest wciągające w tym sporcie. Jak raz tego doznasz, chcesz do tego wracać, wyciszyć umysł, zawisnąć w toni i poczuć wolność.

że pływałaś i lubiłaś w tym sensie wodę, pomagało Ci to w rolach?

KG: Bardzo fajnie. W dzieciństwie stale mieszkałam naprzeciwko basenu, więc tam się uczyłam pływać. Uważam, że to jedna z najważniejszych umiejętności człowieka i to powtarzam moim dzieciom. Jeśli chodzi o pracę zawodową, to czekam na propozycję roli, w której będę nurkować. Będę miała ograniczoną konkurencję :)

WZ: Wracam do rekina. Kiedy nastąpiło to spotkanie oko w oko?

KG: W wakacje zrobiłam pierwszy kurs, a w grudniu spotkałam rekiny na Malediwach.

WZ: Czy to były nurse shark’i, czy inne. Bo czasem można nurkować w miejscu, w którym spodziewamy się jakiegoś rekina konkretnego gatunku, ale nie zawsze się to udaje.

WZ: A czy ten spokój zostaje zburzony przy spotkaniu z rekinem? Czy udało Ci się spojrzeć rekinowi w oczy?

KG: W Egipcie na rafie poczułam wolność. Dotarło do mnie, że mogę z tego wszystkiego korzystać. Grupa płynęła obok, a ja niczym Nemo pływałam po rafie, zagłębiając się w zakamarki, oglądałam te disneyowskie obrazy, czułam wolność…

WZ: To już wiem dlaczego urodziłaś się w znaku zodiaku ryba ;)

KG: Tak, dokładnie. Może dlatego tak mi to odpowiada. Woda ciągle mi towarzyszyła w życiu. Bałam się jej i ciągnęła mnie do siebie.

WZ: No właśnie wyczytałem, że Ty od dziecka, zawsze, chciałaś być aktorką. Prawda?

KG: To się nigdy nie zmieniło.

WZ: Fajnie jest odkryć takie nurkowanie, w którymś momencie? Bo jesteś aktorką, masz już niezły dorobek różnych ról i wśród nich były takie związane z wodą, np. w „Huśtawce”, czy w „Miłość na wybiegu”. Czy przez to,

KG: To były Tiger shark’i. W moim przypadku nurkowaliśmy w miejscu, w którym miały być rekiny tygrysie. W tym spocie miejscowi wyrzucają jakieś rybie resztki. Wcześniej oglądałam mnóstwo filmów na Insta, na temat rekinów, o rekinach i jak zachowywać się w ich obecności. Taki rekin tygrysi, to tak naprawdę maszynka do zabijania. 2 sekundy i jest po tobie. Zeszliśmy pod wodę, mijały minuty, właściwie kończyliśmy już nasze nurkowanie. Instruktor prowadzący odpiął już nawet bojkę, i nagle dostrzegliśmy ogromnego rekina tygrysiego. Mógł mieć około 5 metrów. Płynął po woli, dostojnie. Był piękny. Na szczęście nie umarłam. Za sobą miałam skałki, do których się przykleiłam. Nad nami krążył jeszcze jeden mniejszy. Oni wszyscy „ochy i achy”, kamerki, aparaty, wręcz oszaleli, a ja byłam „obsrana totalnie”. Rekin nie był przyjemny. Zrobił rundkę, kołował i pożarł te resztki zrzucone. Wydawał się agresywny, podniecony. Popatrzyłam na instruktorów. Byli spokojni. Rekin nie odpływał, a ja przecież chciałam mu spojrzeć w oczy. Zrobił kolejną rundkę i w momencie jak płynął na mnie, przez krótką chwilę nim skręcił, miałam z nim eye-kontakt. Dla mnie wydawało się to mega długą chwilą, a to była może sekunda, może dwie. To było niesamowite! Czekałam na ten moment. Był dla mnie przeżyciem niemal duchowym.

WZ: Jeśli masz traumę i ją przełamiesz, to rzeczywiście łatwiej jest stawać wobec problemów.

24 nasza rozmowa

KG: Dokładnie. Przypominasz sobie ten trudny moment i wiesz, że go przełamałaś. Sam zarządzasz swoją głową.

WZ: A spotkałaś potem inne rekiny?

KG: Tak, jeszcze widziałam nurse sharki już drugiego dnia na Malediwach. Było ich wiele, praktycznie na każdym nurkowaniu. Ilość oddechów mi wzrosła, tętno też, a instruktor zaczął w wodzie podskakiwać ze śmiechu. Zwłaszcza, że na łodzi byłam pierwszą Kozaczką do oglądania rekinów.

WZ: Cieszę się, że nurkujesz, że udało Ci się przełamać traumę. Na łamach naszej gazety pisaliśmy o lęku przed rekinami. Prześlę Ci potem link do konkretnego artykułu. A interesuje Cię nurkowanie w jeziorze?

KG: Na razie jakoś nie. Teraz ciepłe wody. Może to przyjdzie. Najpierw kurs suchego skafandra. Teraz nurkuję w sprzęcie Maresa i na razie tylko w piance. A polecasz Wojtek jeziora?

WZ: No zobaczyć szczupaka z bliska, czy suma, to też jest sympatyczne. Tym bardziej, że duże szczupaki nie uciekają od nurków za bardzo.

Kończąc, bo moglibyśmy tak rozmawiać do późnego wieczora, muszę Ci Karolina powiedzieć, że bardzo fajnie się Ciebie słucha. Od razu widać, że niedawno zaczęłaś nurkować, że pasjonuje Cię ten podwodny świat.

KG: To prawda. Teraz szukam czegoś na szybko i niezbyt drogo.

WZ: Polecam Magazyn Perfect Diver. Piszemy i pokazujemy fajne spoty nurkowe. Na koniec powiedz jeszcze o swoim marzeniu nurkowym lub marzeniach.

KG: Na pewno Australia no i Indonezja. Chciałabym ponurkować z rekinami wielorybimi. Polska mnie jakoś na razie nie kręci.

WZ: Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.

KG: Nie ma sprawy, również dziękuję.

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 25
nasza rozmowa
Zdjęcie www.instagram.com/ karolinagorczyca_official/ Zdjęcie www.instagram.com/ karolinagorczyca_official/

JAPONIA W MAKRO OBIEKTYWIE

podróże
Tekst i zdjęcia Marcin Trzciński

Ale nie zapomnieli o mnie w Ofunie i gdy tylko sytuacja trochę się poprawiła temat powrócił jak bumerang. Co prawda prawie 13 godzin lotu w jedną stronę, jet lag i mega koszty tylko po to, by przez pięć dni rozkręcać lampy, lutować jakieś płytki do obwodów i kalibrować optykę, wydawało mi się pewną przesadą, ale wyglądało na to, że nie miałem już innego wyjścia. Pomoc nadeszła z najmniej spodziewanej strony. Od samego Inona, który w swojej ofercie ma przecież nie tylko lampy i obiektywy, ale również i obudowy podwodne. Zupełnie u nas nieznane, ale czemu w ramach szkolenia nie miałbym ich przetestować? A, że przy okazji trzeba będzie zanurzyć się w ciepłych wodach Pacyfiku? Byłem gotów na takie

NA SZKOLENIE

DO INONA MIAŁEM

POLECIEĆ JUŻ WIOSNĄ

2020 ROKU. I PEWNIE

POLECIAŁBYM, GDYBY NIE JAKAŚ

PĘKNIĘTA PROBÓWKA

W LABORATORIUM

W WUHAN… W EFEKCIE

NAWET WYJŚCIE

DO LASU BYŁO MOCNO

UTRUDNIONE, WIĘC

O PODRÓŻY DO JAPONII

RACZEJ MOGŁEM

ZAPOMNIEĆ.

poświęcenie. Wciśnięcie ENTER na stronie LOT’u stało się dzięki temu o niebo łatwiejsze. ***

Z dalszej korespondencji mailowej z Takuya-san, odpowiedzialnym za moje szkolenie człowiekiem z Inona wynikało, że z tymi ciepłymi, oceanicznymi wodami to trochę przesadziłem. Podobno w kwietniu woda w zatoce Suruga raczej rzadko przekraczała 16 stopni, co wymuszało użycie suchego skafandra. Na szczęście Santi wynalazło już leciutkiego, dostosowanego do podróży lotniczych Avatara, więc jakoś i ten problem ogarnąłem. Teraz od nurkowań dzieliły mnie już tyl-

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 27 podróże
JAPONIA Sapporo Osaka Przylądek Ose Morze Japońskie Ocean Spokojny Zatoga Suruga

ko długie godziny na pokładzie Dreamlinera, ciągnące się jak guma w majtkach dni szkolenia i… 200 kilometrów z Ofuny, gdzie mieści się biuro Inona, do przylądka Ose – japońskiego raju dla podwodnych fotografów makro. ***

Szeroka, żwirowa plaża zajmowała obszar wzdłuż centralnej części rozległej zatoki, nad którą rozłożyło się ponad dwadzieścia centrów nurkowych. Nasze, koncentrujące się na podwodnych fotografach Hamayu Marine Service od lat było testową bazą Inona. To właśnie tu wszystkie ich produkty nabierały ostatecznego szlifu przed wprowadzeniem na rynek. A prowadzący je Takehiro-san nie wyobrażał sobie wejścia pod wodę bez aparatu. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego miejsca.

Z powodów językowych gadka tak średnio nam się kleiła, więc po kilkukrotnej wymianie uśmiechów i głębokich ukłonów wzięliśmy się za klarowanie sprzętu. Poszło sprawnie, bo najgorsze – czyli personalizację ustawień aparatu – załatwiłem poprzedniego dnia wieczorem. Teraz wystarczyło już tylko wybrać, który z obiektywów zabrać na pierwsze nurkowanie i zmontować całość. Po krótkiej debacie z Takehiro (poprzez robiącego za tłumacza Takuya) i serii kilku kolejnych głębszych ukłonów zdecydowałem się na RF 100 f/2.8 makro. Jeszcze kilkanaście minut i w końcu weszliśmy z plaży do wody.

Powietrze z sykiem uciekło przez inflator i woda z cichym chlupnięciem zamknęła się nade mną. Wreszcie! Zaczęło się. Płynęliśmy przez chwilę nad szarym, monotonnym jak „Nad Niemnem” żwirowym dnem, aż drogę przegrodziło nam olbrzymie, ciągnące sie w obu kierunkach, aż po granicę widoczności, głazowisko. Widoczność też nie powalała, oscylując w granicach 10-12 metrów, a białe, drobne farfocle unoszące się w toni skutecznie psuły jakość możliwych do uzyskania kadrów. Prowadzący nasza trójkę Takehiro przepłynął nad linią głazów i w końcu zaczęliśmy robić głębokość. Tyle że na dnie nadal królowały drobne kamyki. Wyglądało na to, że cały obiecany świat makro będzie tu rzeczywiście baaardzo mały, ukryty pomiędzy kamieniami i w z rzadka rozsianych kępkach roślinności. Jakiś ruch z lewej odwrócił moją uwagę od ponurych rozmyślań na temat mojej wrodzonej „makro-ślepoty”. Całkiem spory, może i 30 centymetrowy kurek buszował na dnie w poszukiwaniu śniadania. Niesamowita ryba. Jej pierwsze trzy pary promieni płetw piersiowych przekształciły się w imitujące odnóża wyrostki, pozwalające na sprawne bieganie po dnie. Ale gdy tylko trochę się zbliżyłem zirytowana ryba rozłożyła ułożone dotychczas wzdłuż ciała nakrapiane na niebiesko płetwy i odpłynęła na bezpieczną w jej mniemaniu odległość. Musiałem jakoś inaczej ją podejść, by mieć dobre ujęcie…

28
podróże

Ledwie skończyłem z kurkiem, który w końcu dał się przekonać do w miarę grzecznego pozowania (choć do końca pozostał nieufny), gdy czekający w pobliżu Takehiro przywołał mnie machaniem ręki. Wskazywał na coś czego początkowo nijak nie mogłem zlokalizować. Cóż, przeskok w skali był olbrzymi, bo żółciutki frogfish miał może z 4 centymetry. Jego sterczące z grzbietu wyrostki kołysały się monotonnie w wodzie naśladując ruchy osłaniającego go od góry liścia. On przynajmniej nie uciekał, więc bez kłopotu mogłem ustawić odpowiedni kadr. Przypatrywałem mu się już dobrą chwilę gdy nagle znieruchomiał i tylko jego oczy zdradzały że wciąż żyje. Przestały latać jak u Howarda Wolowitza na widok „spódniczki”, koncentrując się na podchodzącej od prawej, nieświadomej niczego krewetce. Żółte ciało rybki wygięło się nieznacznie korygując położenie po czym gwałtownym, trwającym ułamek sekundy skokiem wyrwało do przodu w bezgłośnym ataku. Moment otworzenia pyska i pochwycenia ofiary zlały się w jedno króciutkie, praktycznie niezauważalne mgnienie oka. Po krewetce nie było już śladu i tylko frogfish wzdrygnął się lekko po czym czknął trzykrotnie. Najwyraźniej był w jakimś rybim odpowiedniku mojej ulubionej, toskańskiej Podere dell’Anselmo. I chyba mu smakowało.

Worek z lokalnymi „skarbami” rozwiązał się na dobre i Takehiro odsyłał mnie od jednego miejsca do drugiego, wskazując coraz to wymyślniejsze obiekty. Z konikiem morskim jakoś sobie poradziłem, ale z kryjącym się w cieniu skały jego pigmejowatym kuzynem nie dałem rady. Po prostu nie byłem w stanie go zauważyć, mimo że nasz przewodnik długim wskaźnikiem pokazywał mi jego aktualną pozycję. Pigmej zamiast siedzieć w jednym miejscu wciąż się poruszał.

Moment otworzenia pyska i pochwycenia ofiary zlały się w jedno króciutkie, praktycznie niezauważalne mgnienie oka.

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 29
podróże

I wstyd przyznać, ale był dla mnie za szybki. A ja niestety miałem za mało czasu, by móc mu go poświęcić w wystarczającej ilości. Zamiast tego skupiłem się na dwucentymetrowej kałamarnicy uczepionej spodu liścia. Najwyraźniej bardzo głodne maleństwo kołysząc się w rytm ruchów wody wyciągało swoje drobne odnóża usiłując upolować coś w otaczającej je oceanicznej zupie.

Ciśnienie powietrza w jakiś tajemniczy sposób spadło do poziomu, przy którym czas było ruszać z powrotem. Ruszyliśmy niespiesznie ku powierzchni, gdy moją uwagę przyciągnął jakiś rytmiczny ruch poniżej. Po chwili już go zlokalizowałem. Całkiem spora, może z ośmiocentymetrowa osłonica (strunowiec) podskakiwała śmiesznie w miejscu usiłując przebić się przez stojącą jej na drodze przeszkodę. Jej pech, że było to dno, więc czekało ją morze pracy. Ale mimo bezsensu swoich starań wyglądała fascynująco. Przeźroczysty „worek” odsłaniał wnętrze z doskonale widoczną, biegnąca przez całą długość ciała struną „szkieleciku” i narządy wewnętrzne, których zupełnie nie potrafiłem rozpoznać.

W końcu przebiłem głową powierzchnię wody, ale oszołomiony bogactwem podwodnego świata dopiero po chwili zauważyłem chmury coraz mocniej otulające widoczną za cyplem górę Fuji. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami pogodna zaczęła się psuć, choć słońce momentami jeszcze się przebijało, oświetlając wąskimi snopami promieni zieleń otaczającego zatokę lasu. To w nim, gdzieś na samym końcu półwyspu, kryła się niewielka, niewidoczna z tego miejsca świątynia. Planowałem do niej pójść przed drugim nurkowaniem, ale najpierw trzeba było coś zjeść. Oglądając te wszystkie polujące pod wodą stwory uświadomiłem sobie, że od rana zjadłem tylko dwie kanapki z pastą jajeczną, kupione przy autostradzie w 7Eleven. Były bardzo dobre, ale teraz mieliśmy już popołudnie i coraz bardziej burczało mi w brzuchu. Na szczęście nasze centrum dzieliło pomieszczenia z malutką restauracją, w której stara pani Youko pichciła najróżniejsze potrawy. Wybór nie był prosty, bo zamiast obrazkowego menu, do którego zdążyłem już przywyknąć przez ostatnie dni, nad oddzielającym kuchnię od sali blatem zwie-

30
podróże

szały się zapisane taśmy papieru z wypisanymi nazwami potraw. Krzakami. I na dodatek w pionie, ale nie robiło mi to już większej różnicy. I tak niczego nie rozumiałem.

Mój kategoryczny sprzeciw wobec owoców morza Takuya przyjął ze stoickim spokojem. Zamówił mi カツカレ Katsukare. Miska ryżu oblanego sosem curry przykrytym dużymi, pieczonymi na ruszcie plastrami polędwicy. Rany, ale to było dobre! Wziąłbym dokładkę, ale porcja była tak olbrzymia, że nie miałem już gdzie wepchnąć choćby jednego więcej ryżowego ziarenka. Może gdybym miał z dwadzieścia minut na odsapnięcie to dał bym radę niewielkiej dokładce, ale za chwilę mieliśmy zbierać się do wody. Planowaliśmy zanurkować na wschodnim krańcu zatoki, jedynym miejscu, gdzie roślinność wygrała z wulkanicznym podłożem i było podobno bardzo zielono…

A ja chciałem przecież jeszcze pójść zobaczyć świątyńkę. Ten dzień stanowczo miał za mało godzin. Które na dodatek mijały zbyt szybko. Nie wiem, co na to jakieś centra normalizacji, ale na Cape Ose naprawdę było jakieś zakrzywienie czasoprzestrzeni.

31
podróże
REKLAMA

MEKSYKAŃSKIE JASKINIE

KOLEJNY ETAP WTAJEMNICZENIA

Znane na całym świecie ze swojej pięknej podwodnej topografii, która obejmuje obszerne korytarze, wąskie przejścia, studnie, tunele i komory, liczne formacje skalne, takie jak stalaktyty, stalagmity, stalagnaty, tworzące piękne i malownicze krajobrazy podwodne. Ale po kolei.

Pierwszy raz w Meksyku i na półwyspie Jukatańskim byłem niedługo po tym, jak rozpocząłem swoją przygodę z nurkowaniem. Mając uprawnienia AOWD z zachwytem penetrowałem cudowne cenoty i delektowałem się meksykańską atmosferą. Jednak za każdym razem kiedy przepływaliśmy obok tabliczki z trupią czaszką i napisem „ONLY CAVE DIVER” czułem, że kiedyś muszę zdobyć na tyle umiejętności i praktyki, że ta tabliczka będzie tylko informacją, a nie ostrzeżeniem. Minęły 3 lata, 600 nurkowań i całe mnóstwo zdobytych certyfikatów, aż w końcu mogłem

32 pod sufitem
Tekst i zdjęcia Przemysław Zyber

wrócić do Meksyku jako cave diver i rozpocząć nowy rozdział zwiedzania piwnic Majów.

Cenoty są fantastyczne, ale mogąc wpłynąć głębiej, dalej i ciaśniej miałem wrażenie, że odkrywam Meksyk na nowo.

W poprzednim artykule zilustrowałem fenomen meksykańskich cenotów, przepięknej gry świateł, potężnych krypt oraz na wpół zalanych korytarzy. W tym numerze zagłębimy się w otchłań daleko, bardzo daleko, w głąb jaskiń gdzie promienie słońca już nie docierają, a fauna praktycznie nie istnieje.

PŁYNIEMY :)

Trasy w cenotach są odwiedzane przez dziesiątki nurków dziennie więc z wizurą nie zawsze jest idealnie choć tutejsze wody i tak słyną z klarowności. Jak będzie więc w jaskini?

Mijam tabliczkę z trupią czaszką i napisem: „ONLY CAVE DIVER” i już na mojej twarzy gości uśmiech. Za płetwami żegnam ostatnie promienie słońca, bo to, co przede mną wzywa coraz mocniej.

Oczy otwierają się ze zdumienia! Pływałem już w wielu miejscach i wiem, co to dobra wizura, jednakże krystalicznie

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 33

czysta woda w jaskiniach Jukatanu powala. Nie masz uczucia, że pływasz – masz uczucie, że latasz w powietrzu.

Absolutnie, krystalicznie czysta woda bez jednego „fafroszka” wprowadza w osłupienie.

Rozglądam się i nie wierzę własnym oczom!!! Formy naciekowe – stalagmity, stalaktyty oraz połączone już kolumny, tworzą bajkowy krajobraz. Czystość wapiennej skały i odbijające się od niej światło latarek – potęguje zachwyt.

Już wiem dlaczego jest to Mekka nurków jaskiniowych.

Przyjemność penetracji tych miejsc sprawia, że czas nieubłaganie leci i ani się obrócisz, a tu już godzina minęła i 1/3 gazów w butlach skonsumowana, więc czas zawracać.

Mrugniesz – a mija druga godzina i dostrzegasz pierwsze promienie słońca uświadamiające, że to już koniec tego nurkowania.

COŚ PIĘKNEGO!

Miejscówki nurkowe zazwyczaj znajdują się głęboko w dżungli, więc obcowanie z niesamowitą, tropikalną fauną i florą jest po prostu gratis w pakiecie! Nurkowanie w krystalicznie czystej

wodzie, o bardzo przyjemnej temperaturze, znacząco umila eksplorację. Jeśli do tego dołożyć niepowtarzalne formacje skalne, stalaktyty, stalagmity, czy podziemne rzeki – to przyznacie, że warto choć raz tego zakosztować.

Nadmienię jeszcze, że często zdarza się, iż meksykańskie jaskinie mają więcej niż jedno wejście, co pozwala nurkom na różnorodne trasy i możliwość nurkowania z różnych punktów. To otwiera możliwość eksploracji różnych stref jaskini i odkrywania nowych pięknych miejsc.

TO NIE PLAC ZABAW!

Piękne formacje skalne, krystalicznie czysta woda i niepowtarzalna atmosfera jaskiń tworzą wyjątkowe środowisko do eksploracji. Jednak zawsze należy pamiętać o bezpieczeństwie i ryzyku związanym z nurkowaniem w tego typu środowisku, dlatego niezwykle ważne jest posiadanie odpowiedniego doświadczenia i certyfikacji przed rozpoczęciem przygody z nurkowaniem w jaskiniach. Nurkowanie jaskiniowe jest jednym z najbardziej wymagających rodzajów nurkowania. Zawężone przestrzenie, brak dostępu do powierzchni – zawsze strop nad

34 pod sufitem

(...) często zdarza się, iż meksykańskie jaskinie mają więcej niż jedno wejście, co pozwala nurkom na różnorodne trasy i możliwość nurkowania z różnych punktów.

głową, utrata widoczności i potencjalne pułapki są czynnikami, które sprawiają, że nurkowanie jaskiniowe powinno odbywać się zawsze zgodnie z procedurami. Bezpieczeństwo powinno być priorytetem, dlatego ważne jest przestrzeganie procedur, odpowiednie planowanie nurkowań i przygotowanie na różne sytuacje awaryjne.

Dlatego wstęp do jaskiń mają jedynie wyszkoleni nurkowie jaskiniowi. Tego rodzaju nurkowanie należy do tzw. nurkowania technicznego, które obejmuje zaawansowane umiejętności, wiedzę i sprzęt. Nurkowanie w jaskiniach jest poważnym przedsięwzięciem, dlatego ważne jest, aby być odpowiednio przeszkolonym i przygotowanym.

MÓJ PODZIAŁ JASKIŃ

Pływając w wielu meksykańskich jaskiniach osobiście dostrzegam podział na 3 typy jaskiń:

PIERWSZY i zarazem najpiękniejszy dla mnie fotograficznie to jaskinia z wodą słodką, do głębokości, na której znajduje się haloklina.

Haloklina w zależności od jaskini znajduje się na różnych głębokościach. Czasami jest już na 9 metrze, a czasami na 13. Woda do halokliny jest słodka i można ją śmiało pić. Zresztą Majowie do tej pory wykorzystują cenoty i jaskinie jako źródło wody pitnej.

Dlaczego najbardziej lubię pływać na głębokości do halokliny – ponieważ słodka woda nie rozpuszcza nacieków skalnych. W słodkiej wodzie różnorodność form skalnych jest nieprawdopodobnie obfita. Strop ustrojony jest tysiącami sopli, kolumny ulane niczym z wosku skapującego ze świecy, dno jakby bojowy jeżozwierz.

Podczas tych płytkich nurkowań praktycznie nie odsuwam aparatu od oka. Najtrudniejszą decyzją jest: kręcić film czy fotografować? Euforii nie ma końca.

DRUGI rodzaj jaskiń to te, w których haloklina przechodzi przez środek, jak np. jaskinia o nazwie Eden. Płynąc na granicy wody słodkiej oraz znajdującej się poniżej wody słonej jest uczucie rozmazanego, nieostrego wzroku. Każdy najmniejszy ruch na styku wody słodkiej i słonej wywołuje reakcję niczym domino. Woda zaczyna się mieszać pogarszając ostrość widze-

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 35 pod sufitem

Aby nurkować w jaskiniach bezwzględnie musisz posiadać certyfikat nurka jaskiniowego, a wraz z nim stosowne jaskiniowe doświadczenie w nurkowaniu.

nia. Uczucie jest niespotykane i ciekawe zarazem. Tym bardziej, że słona woda jest o 2 do 3 stopnie cieplejsza, więc przeskok ze słodkich 24 stopnie do słonych 26 stopni daje potężną różnice szczególnie w piance.

Zabawa z halokliną jest świetna, jedynym minusem jest utrudnione robienie zdjęć przez mieszające się wody o różnej gęstości oraz temperaturze.

Niestety poniżej halokliny formy naciekowe już są uboższe. Zarówno woda słodka jak i woda słona są krystalicznie czyste, tylko moment wpłynięcia pod haloklinę w bardzo znaczący sposób ogranicza widoczność.

TRZECIM rodzajem jaskiń są te pod halokliną z wyłącznie wodą słoną. Formy naciekowe praktycznie tam nie istnieją ponieważ rozpuściła je sól. Woda jest cieplejsza i równie klarowna jak słodka. Skały wyglądają jak pumeks. Są ostre i często podziurawione jak sito. Dominują gładkie białe ściany oraz stropy. Czasami znajdą się jakieś ciekawe miejsca, ale bez porównania z wodą płytką – słodką.

Każdy z typów które wymieniłem powyżej ma swój urok i zalety.

Spotkałem się niedawno z zaskakującym mnie podziałem, który do tej pory nie przyszedł mi do głowy. Zadzwoniłem do kumpla, który również był w Meksyku kilka razy. Różnica między nami jest taka, że on nurkuje ma rebreatherze, a ja w si-

demouncie. Spytałem go „Seba, a Ty jak podzieliłbyś jaskinie w Meksyku?” Bez zastanowienia odpowiedział: na backmountowe (czyli jest na tyle wysoko, że można przepłynąć w rebie plecowym) oraz sidemountowe (gdzie strop jest za nisko na zestaw plecowy). Po tej rozmowie stwierdziłem, że takich podziałów pewnie jest więcej, bo każdy patrzy na eksplorowane jaskinie nieco inaczej, zawsze ze swojej wyjątkowej perspektywy.

PODSUMUJMY

Aby nurkować w jaskiniach bezwzględnie musisz posiadać certyfikat nurka jaskiniowego, a wraz z nim stosowne jaskiniowe doświadczenie w nurkowaniu. Jeśli takowe posiadasz to ogromnie polecam meksykańskie jaskinie.

Aby nacieszyć się w pełni Meksykiem, polecam pobyt minimum 2-tygodniowy. Wówczas znajdziecie czas nie tylko na eksplorację jaskiń, ale także na nurkowanie w Morzu Karaibskim (np z rekinami), zwiedzanie niezwykle interesujących pozostałości kultury Majów. Może uda wam się i w tym czasie zasmakujecie meksykańskiej „maniany”. („Maniana” – podejście do życia w sposób wyluzowany, spokojny i nieśpieszny; zgoła inny od europejskiego podejścia). Dlatego warto zaplanować kilka dni na relaks – to miejsce po prostu temu sprzyja. Poza tym Meksyk oferuje tak wiele atrakcji poza nurkowaniem, że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 37
pod sufitem

KAMIENIOŁOM HORKA

Alles klar (?)

Tekst i zdjęcia Łukasz Metrycki

Saksonia obfituje w piękne miejsca

nurkowe, a przez swoje atrakcyjne położenie, jest częstym wyborem

nurków z Polski. Wiele znanych

kamieniołomów, jak Wetro (opisywany

przeze mnie w 25 numerze Perfect Diver), Prelle czy Wildschutz, ustępuje niewątpliwie swoją popularnością Horce, zwanej perłą Łużyc.

Położona jest ona ok. godzinę drogi autostradą A4 od granicy polsko-niemieckiej w Jędrzychowicach, więc z Dolnego Śląska odległość jest bardziej niż akceptowalna. Sama infrastruktura jest – zgodnie z przypuszczeniami – na wysokim poziomie. Duży parking z losowo ułożonymi kilkoma zadaszeniami, schludne sanitariaty z prysznicem, bar, gdzie można zamówić napoje gorące, zupę, a także standardowe słodkie i słone przekąski. W dzień jak ten, przypadający na naszą wizytę, gdzie słońce nie miało litości, ilość cienia może okazać się niewystarczająca, a na dodatek usłyszałem od stałego bywalca, że ilość odwiedzających jest tego dnia bardzo niewielka w porównaniu z tym, jak potrafi tu bywać. Zatem, ubieranie się w ocieplacze i suche skafandry, jak sądzę, nie należy na Horce do najprzyjemniejszych – przynajmniej dla tych, którzy zaspali i nie załapali się na odrobinę cienia ;)

Z kwestiach organizacyjnych, wstęp dla osoby nurkującej (w tym freediverów) to koszt 15 €, osoby towarzyszącej 2 €, a koszt nabijania butli waha się, w zależności od pojemności od 8 € za butlę 10 L do 12 € za 15 L. Baza oferuje także miejsca noclegowe w postaci kilku pokoi na terenie ośrodka, ale również miejsca dla pojazdów kampingowych oraz namiotów.

38
słodka woda

Aby się dostać do akwenu musimy przekroczyć wąską i nieutwardzoną drogę prowadzącą na parking bazy nurkowej (znak „przejście dla pieszych, z nurkiem w pełnym rynsztunku” ostrzega kierowcę, że niczym łania, może nagle wyskoczyć mu –wcale nieprzygnieciony wagą swojego twinsetu – nurek :)). Tam czekają na nas dość strome schody prowadzące już do wejścia (ciekawostka – osobne schody, w celu upłynnienia ruchu, prowadzą do wyjścia) do akwenu z kilkoma miejscami, gdzie możemy odsapnąć przed wejściem do wody, po pokonaniu wielu stopni.

Po zejściu po kolejnych schodach – tym razem przyjemnych, bo już w wodzie – od razu dostrzegamy spektakularne granitowe formacje. Samo wejście jest łagodne, a dalej po kilkunastu metrach trafiamy na pomost na ok 8 m, gdzie możemy ostatni raz sprawdzić, czy wszystko w naszym sprzęcie gra. Jest to dosyć istotne ponieważ, rozpoczynając nurkowanie wzdłuż ściany po lewej stronie, bardzo szybko osiągamy głębokości ok. 30 m.

Na początku zobaczyliśmy długi stół ze… szpargałami. Znajdziemy tam wszystko i nic, od przeróżnych figurek krówek czy wiewiórek, przez telefony komórkowe, po butelki i zastawę stołową.

Kontynuując nurkowanie dostrzegliśmy znak drogowy „ograniczenie do 30km/h”, a także pozostałości po infrastrukturze kamieniołomu sprzed zalania, czyli resztki budynku oraz fragmenty rurociągów. Temperatura wody przy dnie, na ok. 34 m wynosiła spodziewane 5–6°C. Niestety rysą na szkle była tego dnia wizura. Nie ukrywam, że nasłuchałem się wiele o Horce i jej znakomitej wizurze (ponoć dochodzącej do 15 m), ale już na wstępie – na etapie rejestracji w bazie – zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Poinformowano nas, że przez wzmożone kwitnięcie i żółty pył – który również w Polsce dał się we znaki tej wiosny – wizura nie powala i wynosi mniej niż 5 m. Wartym odnotowania faktem jest, że mimo to latarki na Horce są niemal zbędne – ponoć przez kolor skał – i nawet ocierając się o dno, było dosyć widno. Po zakończeniu nurkowania, zrobiliśmy zasłużoną przerwę powierzchniową i pokorzystaliśmy z pięknej pogody łapiąc promienie słońca przed naszą altanką. Przerwę wykorzystaliśmy oczywiście na nabicie butli, które zawieźliśmy na wózkach do przewożenia sprzętu, wchodzące w skład wyposażenia bazy. Jest to szczególnie pomocne przy zestawach dwubutlowych.

Na drugie nurkowanie wybraliśmy trasę ze ścianką po prawej stronie. Po opustówce dotarliśmy do głównej – sztucz-

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 39
słodka woda

nej – atrakcji dla nurków, czyli trzech rekinków ulokowanych na 18 m. Mimo groźnego wyglądu są bardzo przyjacielskie, fotogeniczne i chętne do pozowania :) Po obszernej sesji fotograficznej kontynuowaliśmy nasze nurkowanie, penetrując zatoczki na wschodniej ścianie, która ze swoimi trzema „paluchami”, przypominała nieco kształtem grecki Półwysep Chalcydycki. Głębokość jakiej tam doświadczymy to maksymalnie 14–16 m, a podwodna flora jest niepomiernie bogatsza – niż na odwiedzonej przy okazji pierwszego zanurzenia – ścianie zachodniej. Całe formacje gęstych traw i innych roślin, były pięknie dopełniane przez promienie słońca wchodzące w wodę. Podobnie jak podczas pierwszego nurkowania, nie zostaliśmy uraczeni bogactwem fauny, bo poza kilkoma niedużymi okoniami, nie zobaczyliśmy nic. Jeszcze niedawno można było spotkać szczupaka – stałego bywalca, ale niestety kilka lat temu dokonał żywota, a ponoć gościł na Horce kilkanaście lat (!)

Reasumując, Horka jest bardzo dobrą propozycją dla nurków z południowo-zachodniej ściany Polski z racji jej położenia. Pozostali – z dalszych części kraju – także rozczarowani nie będą, bo jest to niezwykle urokliwe miejsce, z bardzo dobrą infrastrukturą. Warty rozważenia jest pobyt 2-dniowy i skorzystanie z kilku opcji noclegu, zwłaszcza, że Horka nam to umożliwia.

40
słodka woda

Można zaplanować nurkowania w różnych częściach akwenu, spędzić miło czasu z rodziną lub przyjaciółmi przy grillu i zostać na noc w wynajętym domku lub rozbitym namiocie. W kwestii warunków nurkowych – zwłaszcza wizury, na pewno można trafić lepiej niż my i choć uważam, że źle nie było, to liczę, że jeszcze kiedyś uda mi się odwiedzić to miejsce i zobaczyć obiecywany przez wielu kryształ.

WWW.ACTIVTOUR.PL WYPRAWY NURKOWE SPEŁNIMY TWOJE NURKOWE MARZENIA NAJPIĘKNIEJSZE PODRÓŻE NURKOWE 100 WYJĄTKOWYCH DESTYNACJI ponad WYBÓR od 2007

CHEPSTOW NURKOWA WIELKA BRYTANIA

Niestety opisywane przeze mnie miejsce nie jest już dostępne do nurkowania. Mam nadzieję, że z biegiem czasu się to zmieni. Chciałem tę informację zostawić na koniec, jednak doszedłem do wniosku, że i tak się domyślicie ze względu na czas przeszły, którego używam… Mimo wszystko zachęcam do lektury, która wprowadzi Was w historie miejsca, które aktualnie owiane jest mgłą tajemnicy, a działalność tam prowadzona stanowi dobre tło do scenariusza filmu science-fiction.

WITAJCIE W DRUGIM Z SERII ARTYKUŁÓW NURKOWYCH, OPISUJĄCYCH NAJBARDZIEJ POPULARNE I ORYGINALNE MIEJSCA NA PODWODNEJ MAPIE WIELKIEJ BRYTANII.

W DZISIEJSZYM NUMERZE ZAPRASZAM WAS DO NATIONAL DIVING & ACTIVITY CENTRE (NDAC), POŁOŻONYM W POŁUDNIOWO-WSCHODNIEJ CZĘŚCI WALII.

National Diving & Activity Centre w Chepstow, leży na granicy Anglii i Walii. Akwen słynął z jednej rzeczy, mianowicie był najgłębszym nurkowiskiem w całej Wielkiej Brytanii. Oczywiście oficjalnie, ponieważ nieoficjalnie są miejsca głębsze, na których oficjalnie nie można nurkować – mam nadzieję, że zrozumieliście. Spokojnie poczekajcie na następne artykuły, a wyjaśnię o co chodzi. Jak to zwykle bywa, stare wyrobisko kopalniane zostało przekształcone w miejsce do nurkowania. Wydobywano tam wapień, dzięki czemu woda zawdzięcza swój piękny, lazurowy kolor. Do ciekawego zjawiska dochodzi podczas opa-

42 słodka woda
Tekst i zdjęcia Tomasz Kulczyński

dów deszczu, którego w Walii nie brakuje. Deszczówka wpadająca do zbiornika mętnieje i wygląda tak, jakby ktoś wlewał do wody mleko. W zbiorniku występowała również duża populacja pstrąga tęczowego, który przeżyje tylko w krystalicznie czystej wodzie.

Maksymalna głębokość nurkowiska to 76 m. Wacha się ona w zależności od pory roku i od tego jak głęboko jesteś w stanie włożyć rękę w muł na dnie  Stosunkowo duża głębokość przyciągała rzesze nurków technicznych z całej Anglii. Mogli tam przekraczać limity nurkowania rekreacyjnego i doskonalić swoje umiejętności.

Na miejscu znajdowała się ogromna sprężarkownia z dostępnym powietrzem, tlenem i helem. Jeżeli chodzi o atrakcje nurkowe, to było ich naprawdę sporo. Najpopularniejsze z nich to: Helikopter Sea King MK4, wrak samolotu pasażerskiego BAE 146, autobus double decker tak zwany „Londyński”, wozy opancerzone, mnóstwo samochodów, etc. Bez wahania mogę stwierdzić, że był to jeden z niewielu spotów nurkowych, do którego wracało się dziesiątki razy i zawsze można było odkryć coś nowego. Na maksymalnej głębokości akwenu znajdowała się pokaźnych rozmiarów boja morska, podobna do tych, które obserwuję się podczas regat żeglarskich lub zawodów triathlonowych.

Ten kamieniołom był dosyć specyficzny. Do lustra wody trzeba było zjechać busem, gdyż na dole zabrakło miejsca na parking. W dół prowadziła wąska droga, na końcu której znajdowało się kilka drewnianych palet przykrytych materiałem. To właśnie w tym miejscu można było wyciągnąć sprzęt z busa i dalej przetransportować go do wody. Na powierzchni zbiornika unosił się ogromny pomost. Pomost, który był na tyle długi, że do tej pory pamiętam jaki wysiłek sprawiało mi doniesienie butli twin set i czterech butli stage z przystanku busa do ostatniej stacji na pomoście. Było to na tyle męczące, że wpadliśmy na pomysł, by zaraz po przyjeździe zjeżdżać ze sprzętem na dół,

Bez wahania mogę stwierdzić, że był to jeden z niewielu spotów nurkowych, do którego wracało się dziesiątki razy i zawsze można było odkryć coś nowego.

następnie wracaliśmy busem do góry. Po krótkim odpoczynku ubieraliśmy się w suche skafandry i wracaliśmy z powrotem na dół. Przejażdżka po wąskich dróżkach kamieniołomu sama w sobie stanowiła niemałą atrakcję połączoną z pojawieniem się dreszczyku emocji u podróżujących.

NDAC Chepstow rozrastał się na moich oczach. Podczas moich pierwszych odwiedzin miałem okazję obserwować raczkującą infrastrukturę. Sprężarkownia wraz z małym blaszanym pomieszczeniem, w którym uiszczało się opłatę za wstęp, parking i mały bus dowożący nurków w dół – to było wszystko. Jednak zmiany zachodziły w bardzo szybkim tempie. Stworzono specjalne domki tzw. wigwamy, w których można było przenocować. Pamiętam jakim udogodnieniem była możliwość spędzenia nocy nad wodą. Wokół kamieniołomu znajdowało się mnóstwo atrakcji do zwiedzania, co stanowiło wielki plus w przypadku rodzin, które ochoczo odwiedzały Chepstow, no i najważniejsza korzyść ze spania na miejscu – następnego dnia

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 43
słodka woda

Na stronach internetowych oraz social mediach są opublikowane informacje, z których można wyczytać, że cały kompleks NDAC został sprzedany firmie, której celem jest opracowanie sprzętu umożliwiającego ludziom życie głęboko pod wodą…

jesteś pierwszy na nurkowaniu. Ilość domków w okolicy rosła w takim tempie, że ciężko podać mi ich ilość, natomiast robiły wrażenie. Powstała ogromna restauracja z barem, a następnie taras widokowy, z którego rozpościerał się piękny widok na kamieniołom oraz okolicę. Przybyło busów, które kursowały non stop w 10 min odstępach. Małe blaszane biuro zostało zastąpione dużym i w pełni wyposażonym sklepem nurkowym oraz szkołą nurkowania.

Ukoronowaniem tego wszystkiego były atrakcje dla osób nienurkujących takie jak: Zip Wire, czyli zjazd na linie przeciągniętej nad całym kamieniołomem, albo ogromna huśtawka (podobna do tych znajdujących się w wesołych miasteczkach) usytuowana na samej górze, na jednej ze ścian kamieniołomu. Cyklicznie na miejscu pojawiał się dźwig, na którym można było wykonać skok na linie Bungee. Poza tym pojawiła się możliwość spróbowania swoich sił we flyboardzie, czyli desce napędzanej wodą pod ciśnieniem – zresztą bardzo efektownie wyglądającej oraz na dmuchanym placu przeszkód na wodzie. Do tego

dodać należy całą infrastrukturę dla freediverów. Naprawdę niesamowitym przeżyciem jest zobaczyć faceta w okularkach i mono płetwie na głębokości 70 m! �� Z całą pewnością mogę powiedzieć, że było to miejsce dla nurka z całą rodziną i to nie na wypad nurkowy ale na cały weekend lub dłuższy urlop. Dla mnie było to miejsce bardzo sentymentalne. To tutaj zaczęła się moja przygoda z naprawdę dużymi głębokościami. To tutaj zostałem instruktorem nurkowania technicznego i to tutaj prowadziłem przygotowania do głębszych nurkowań. Na moich oczach miejsce to zmieniało się z miesiąca na miesiąc i to stąd pochodzą jedne z moich najlepszych wspomnień nurkowych. NDAC przyciągało mnóstwo ciekawych

44
słodka woda

i interesujących ludzi. Producentów przeprowadzających ankiety, testujących swój sprzęt nurkowy. Telewizję kręcącą programy dokumentalne. Zawsze była okazja, by spotkać jakąś znajomą twarzy, kursanta lub przyjaciół, którzy podobnie jak ja doskonalili swoje umiejętności nurkowe. Czasami ciężko było wyjechać do domu, zawsze chciało się zamienić z każdym parę słów, podyskutować i poznać opinie o nowym sprzęcie, czy tak po prostu chwilę pogaworzyć.

Zadacie pytanie dlaczego NDAC Chepstow zostało zamknięte? Z oficjalnych doniesień wynika, że pandemia jest przyczyną zamknięcia najgłębszego nurkowiska w Wielkiej Brytanii. Biorąc pod uwagę liczbę pracujących tam osób, nie ma się co dziwić, że stało się, jak się stało. Na stronach internetowych oraz social mediach są opublikowane informacje, z których można wyczytać, że cały kompleks NDAC został sprzedany firmie, której celem jest opracowanie sprzętu umożliwiającego ludziom życie głęboko pod wodą… Jakkolwiek dziwnie i egzotycznie to zabrzmiało uwierzcie mi, po głębszym zastanowieniu, moim zdaniem jest to idealne miejsce na prowadzenie tego rodzaju badań ��

Oczyma wyobraźni wybiegam w przyszłość i widzę ponowne otwarcie NDAC dla nurków, z możliwością spędzenia nocy pod wodą w wygodnej kapsule z zapierającym dech w piersiach widokiem. To byłoby niesamowite przeżycie. Resztę zostawiam waszej wyobraźni.

REKLAMA

W FABRYCE SKAFANDRÓW BARE

WYWIAD Z DYREKTOREM FABRYKI SUCHYCH SKAFANDRÓW BARE Z MALTY DENNISEM STIVALA.

Rozmawia Wojciech Zgoła

Bare świętuje 50 lat obecności na rynku. To oznacza całkiem spore doświadczenie. Ale jak to się zaczęło? Interesuje mnie te kilka lat lub miesięcy przed założeniem Bare. Czy nazwa „Bare” funkcjonowała od samego początku? I skąd pomysł na taką firmę? Marka BARE powstała w 1972 roku w małym sklepie na wybrzeżu Kolumbii Brytyjskiej. Dwaj zapaleni i pełni pasji nurkowie komercyjni, Jim Cartwright i Jeremy FitzGibbons, ostatecznie założyli firmę FitzWright, z siedzibą w Langley w Kolumbii Brytyjskiej. Firma FitzWright została później kupiona przez Suunto około 1994 roku. W 1997 roku na Malcie powstał europejski zakład produkcyjny o nazwie FitzWright Europe Malta, Ltd., którego celem była produkcja i sprzedaż kombinezonów i suchych skafandrów bezpośrednio europejskim klientom Suunto BARE. Grupa firm FitzWright (Kanada i Malta) została ostatecznie zakupiona przez Huish Outdoors w 2011 roku.

Jakie innowacje technologiczne wprowadziła fabryka Bare w produkcji suchych skafandrów w ostatnich latach?

W ciągu ostatnich 5 lat dokonano ogromnych inwestycji w najnowszy sprzęt, który daje możliwość produkcji najwyższej jakości suchego skafandra na całym świecie. Poniższa lista zawiera niektóre z tych inwestycji:

´ Zakup automatycznego cuttera Gerber zapewniającego doskonałą jakość cięcia.

´ Zakup maszyny do kontroli tkanin.

´ Utworzenie stanowiska do testów prania tkanin do badania nowych materiałów.

´ Zakup maszyny do krojenia i układania dla pojedynczych rozmiarów.

´ Zakup najnowocześniejszych maszyn do klejenia termicznego.

´ Modernizacja stołów do testowania szczelności, w tym odpowiedniego oświetlenia i instalacji ciśnieniowych.

´ Modernizacja środowiska pracy poprzez: a) zainstalowanie klimatyzatorów dla wygody pracowników i regulację wilgotności, b) wzmocnienie systemów wyciągu powietrza, aby zapewnić, że jakość powietrza jest taka sama lub lepsza niż wymagają tego normy międzynarodowe.

Jakie kroki zostały podjęte, aby zapewnić jakość i trwałość kombinezonów pod względem technologicznym?

Przede wszystkim zainwestowaliśmy w zasoby ludzkie i rozbudowaliśmy dział jakości, składający się z kierownika ds. jakości i dwóch inspektorów jakości. Utworzyliśmy również dział inżynieryjny, którego zadaniem jest usprawnienie wewnętrznych procedur produkcyjnych; a także ścisła współpraca z zespołem projektowym w Kanadzie i Bare Brand Manager w USA w zakresie rozwoju produktu i doskonalenia procesów. Jeśli chodzi o jakość suchych skafandrów BARE, prowadzimy statystyki wyników testów wszystkich nowych suchych skafandrów, które testujemy co tydzień, i z przyjemnością mogę powiedzieć, że 95% wszystkich badanych suchych skafandrów jest wolnych od przecieków w pierwszym teście szczelności.

Jakie były główne czynniki, które przyczyniły się do rozwoju marki Bare na rynku suchych skafandrów?

Trwałość, fantastyczne dopasowanie, szeroka gama rozmiarów, 7-letnia gwarancja na szwy i 6-letnia ograniczona gwarancja na materiały. A także skuteczna obsługa posprzedażowa i zespół sprzedażowy, który w pełni wspiera naszych klientów na całym świecie.

Wszystkie suche skafandry i ocieplacze Bare są produkowane na Malcie, dlaczego wybrano taką lokalizację fabryki?

46 artykuł sponsorowany

W 1997 roku Suunto i FitzWright szukali w Europie fabryki, która miała już doświadczenie w pracy z produktami z neoprenu. W końcu znaleźli fabrykę zlokalizowaną na Malcie, która miała już takie umiejętności, i zatrudnili dyrektora generalnego do zorganizowania i rozszerzenia działalności produkcyjnej.

Kilka lat temu marka Bare została przejęta przez Huish Outdoors, czy ten ruch coś zmienił i jak wpłynął na rozwój Bare na świecie?

Marka BARE została zakupiona przez Huish Outdoors w 2011 roku. Dyrektor generalny Huish Outdoors był bardzo zdeterminowany, aby ulepszyć i rozwinąć zarówno markę BARE jako światowego gracza, jak i zakład produkcyjny na Malcie. Dlatego przejęcie BARE przez Huish okazało się bardzo pozytywnym krokiem, który wzmocnił firmę na Malcie. Obecnie nosi nazwę BARE Sports Europe, Ltd.

Jak oceniasz polski rynek i rozwój Bare w naszym kraju?

Firma BARE Sports Europe rozpoczęła sprzedaż produktów BARE w Polsce około 23 lata temu. Bardzo się cieszymy, że od samego początku wybraliśmy bardzo wiarygodnych partnerów ECN, co pozwoliło marce BARE na szybki rozwój i ugruntowanie dominującej pozycji na polskim rynku.

Prywatnie, czy kiedykolwiek nurkujesz w piance lub suchym skafandrze innym niż marki Bare?

Noszę tylko produkty BARE, ponieważ ufam ich jakości i funkcjonalności. DNA Bare jest najlepsze w branży nurkowej.

Zapraszam do zajrzenia do magazynu Perfect Diver. Wy istniejecie już 50 lat, a my tylko 5 :)

Z niecierpliwością czekam na magazyn Perfect Diver!

artykuł sponsorowany
REKLAMA

NURKOWANIE CZYLI JAK LEPIEJ POZNAĆ SIEBIE

ARTYKUŁ TEN JEST SKIEROWANY DO OSÓB POCZĄTKUJĄCYCH, KTÓRE MAJĄ

OBAWY PRZED NURKOWANIEM, CHCĄ SIĘ ROZWIJAĆ W TYM KIERUNKU, A JEDNOCZEŚNIE ODCZUWAĆ KORZYŚCI ZWIĄZANE Z WYPALENIEM ZAWODOWYM.

Okazuje się, że dorośli Polacy w porównaniu z innymi Europejczykami, czują się na granicy wypalenia zawodowego (badanie internetowe STADA Health Report 2022).

Pandemia pogłębiła u nas stres. Do tego wojna na Ukrainie i galopująca inflacja. Po prostu gorzej już chyba być nie może.

Próbujemy walczyć ze złym samopoczuciem faszerując się witaminami, suplementami i uczęszczając na zajęcia fitness.

Najmłodsza badana grupa wiekowa 18–24 lata, co stanowi 36% Polaków, uważa, że jest na granicy wypalenia zawodowego. Natomiast 41% dorosłych Polaków twierdzi, że ich poziom stresu znacznie wzrósł od początku pandemii COVID-19. Jest to piąty najwyższy krajowy odsetek w STADA Health Report 2022 (średnia badania wyniosła 37%).

https://www.prawo.pl/zdrowie/stres-i-wypalenie-w-badaniach-polakow-na-tle-europy,516388.html

No dobrze, ale jakie znaczenie ma tutaj lepsze poznanie siebie i co to ma wspólnego z nurkowaniem?

„Poznanie siebie jest początkiem wszelkiej mądrości” powiedział Arystoteles. A ujmując to prostym językiem, poznanie siebie jest punktem wyjścia do wszystkiego, do rozwoju, a rozwój to przede wszystkim poszerzanie swoich własnych zasobów – i te nasze własne zasoby pomogą nam najbardziej w stresie i w odczuwaniu pełni życia. Czyli innymi słowy, by walczyć ze stresem, lepiej sobie radzić czy nawet poczuć się po prostu szczęśliwszym – warto poznać siebie lepiej i dotrzeć do naszych zasobów. Poznawanie siebie jest bardzo ważne w procesie dotarcia do naszych własnych sposobów radzenia sobie w życiu. Zakłada znajomość wszystkich pozytywnych cech i stron własnej osobowości. Niestety, prawda jest taka, że niewiele na swój temat wiemy. Poza tym zwykle bardziej kładziemy nacisk na wady i negatywne cechy charakteru.

48 wiedza
Tekst Aldona Dreger, Agnieszka Romańczuk Zdjęcia Jacek Twardowski

Konsekwencją bywa wówczas frustracja, rozgoryczenie, brak akceptacji, brak pewności siebie i wiary we własne możliwości. Nadmierna koncentracja na błędach i negatywach sprawia, że brakuje nam radości, entuzjazmu, harmonii i pogody ducha. Paradoksem jest również, że najmniej cenimy to, co w nas najwartościowsze. Może dlatego, że zbyt wiele rzeczy uważamy za oczywiste. Poznanie siebie zakłada akceptację własnych słabości i ograniczeń, ale także poznanie swoich mocnych stron. W każdym człowieku istnieje swoista dwubiegunowość: dobre i słabe strony. W życiu istotne jest zwłaszcza poznanie najsłabszych punktów, najsłabszego ogniwa. W tych bowiem miejscach jesteśmy narażeni na najczęstsze upadki. W poznaniu siebie nie chodzi o to, by wszystko w sobie zmienić. Ponadto, w życiu nie można wszystkiego zmieniać. Chodzi raczej o to, by ewoluować we właściwym kierunku, akceptując własne słabości i rozkochując się w naszych mocnych stronach. Każdy z nas ma wiele ograniczeń – często są to ograniczenia, które sami sobie narzucamy. Stając przed trudnym zadaniem mówimy: nie umiem, nie potrafię, nie dam rady – brak nam pewności siebie.

Nurkowanie może być wspaniałą lekcją pokonywania własnych ograniczeń i uczenia się pewności siebie. Ci, którzy zdecydowali się na tę formę rekreacji często na początku odczuwają strach. Jest to uczucie zupełnie naturalne. Nowe środowisko i samo zejście pod wodę rodzi obawy. Pierwszy oddech pod wodą to zwycięstwo rozumu nad instynktem, kiedy instynkt, odpowiadający za przetrwanie, wyraźnie daje nam sygnały, że to co mamy zamiar zrobić jest sprzeczne z naszą naturą, że przecież nie oddychamy pod wodą! Bicie serca, szybki oddech, kurczowe trzymanie się „stałego lądu” to symptomy strachu. W momencie, kiedy pokonujemy te bariery, zaczynamy odczuwać niesamowitą satysfakcję. Wyrównujemy oddech, zaczynamy się poruszać, rozglądać pod wodą, wchodzimy w zupełnie inny wymiar.

CZY TO PRZYGODA DLA KAŻDEGO?

Oczywiście, że tak! Jest to również świetny pomysł na współpracę grupową.

„W jednym z obiektów basenowych, nieopodal Warszawy, dowiedzieliśmy się, że odbywają się tam warsztaty dla grup zorganizowanych, na głębokości około 1,5 metra, to niewiele. Polegają one na wykonaniu prostych zadań z użyciem sprzętu nurkowego, opartych na współpracy, np. na tej głębokości są zanurzone rury, czy inne elementy, które trzeba zlokalizować, przenieść, zmontować. Prace te mają za zadanie oswojenie ludzi, którzy chcą nurkować, z wodą, a sam fakt, że mają zejść pod wodę ich paraliżuje. Zadaniowość tego ćwiczenia odciąga ich uwagę od samego faktu przebywania pod powierzchnią wody. Do tego, to fantastyczny sposób na pracę w grupie, komunikację niewerbalną, naukę zaufania” – mówi Aldona, nurkująca od 7 lat instruktorka w szkole We Well Diving.

(...) przełamywanie własnych ograniczeń jak i uczenie się czegoś nowego w naturalnym środowisku, w kontekście obcowania

z przyrodą, daje nam coś więcej – zmienia się radykalnie nasza pewność siebie, poczucie własnej wartości.

Nurkowanie jest także fantastycznym sposobem na uczenie się nowych umiejętności. Woda pomaga nam poznać zupełnie nieznane nam dotąd możliwości ruchowe. Zapamiętywanie procedur, języka podwodnej komunikacji itp. – wszystko to jest swoistym ćwiczeniem „pokonywania trudności” i jest to doświadczenie nieporównywalnie bogatsze od uczenia się jazdy na rowerze.

Właśnie te dwie rzeczy – przełamywanie własnych ograniczeń jak i uczenie się czegoś nowego w naturalnym środowisku, w kontekście obcowania z przyrodą, daje nam coś więcej – zmienia się radykalnie nasza pewność siebie, poczucie własnej wartości. Czasami nie zdajemy sobie sprawy czy nawet nie chcemy przyznać, że brak nam pewności siebie. Dopiero w momencie, kiedy doświadczymy gwałtownej zmiany w tej sferze, dociera do nas jak dalece nie wierzyliśmy we własne możliwości.

„Dodatkowo, warunki pod wodą, chociażby z racji zmiany samego środowiska są trudniejsze niż na powierzchni. Jeżeli widzimy, z czym sobie poradziliśmy, pomimo tych warunków, to co możemy zdziałać na powierzchni? Nagle te trudne sytuacje na powierzchni stają się łatwiejsze do rozwiązania. Zanim zaczęłam przygodę z nurkowaniem, często brakowało mi pewności siebie – z czego tak do końca nie zdawałam sobie sprawy, mówili mi o tym inni. Dopiero teraz widzę, że to była prawda i dzięki nurkowaniu to się zmieniło. Moja wiara we własną moc sprawczą jest na zupełnie innym poziomie i to bardzo pomaga mi w życiu” – mówi Aldona.

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 49 wiedza

NURKOWANIE – LEKCJA EMPATII

Nurkowanie jest sportem społecznym, najczęściej nurkuje się w grupie, a między nurkami często wytwarza się swoista więź. Uczymy się dużo lepiej rozumieć innych, patrząc na nich i odgadując z wyrazu twarzy czy wykonywanych ruchów ciała możemy lepiej wyczuć nastrój naszego towarzysza.

„Od zawsze byłam empatyczna. Bardziej jednak w stosunku do innych, mniej w stosunku do samej siebie. W trakcie nurkowania dostajesz lekcję empatycznej uważności lub uważnej empatii (kiedy skupiasz się w pierwszej kolejności na sobie i na tym, jak twoje ciało reaguje na przebywanie pod wodą, nad czym musisz zapanować i mieć oko na partnera, z którym nurkujesz). Widzisz swój oddech, poprzez bąble, widzisz oddech partnera, czy się denerwuje, czy nie, dotykasz jego przedramię, żeby poczuł się spokojniejszy. Pod wodą wzrasta poziom odpowiedzialności za drugą osobę. Słyszałam kiedyś wypowiedź matki, która nurkowała z nastoletnimi dziećmi, że kiedy zaczęli nurkować, poczuła opiekę ich dzieci nad nią, czego nie doświadczyła wcześniej w życiu codziennym. Czuła się przez nich prawdziwie zaopiekowana” – mówi Aldona.

NURKOWANIE A ODCZUWANIE STANU „FLOW”

Słowo „flow” (pojęcie to zdefiniował znany psycholog węgierskiego pochodzenia Mihaly Csikszentmihalyi) zrobiło ostatnio karierę i stało się modne. Flow czyli przepływ, oznacza taki stan psychiczny, kiedy czujemy się w pełni zaangażowani i jeste-

śmy w tym, co jest i co robimy. W psychologii przepływ można określić jako stan uskrzydlenia, któremu towarzyszy uczucie przyjemności i szczęścia.

Pod wodą jesteśmy bardziej uważni, skupieni na obecnej chwili, tu i teraz.

„Schodząc pod powierzchnię wody następuje dosłowne odcięcie się na chwilę od świata zewnętrznego. To, czego tak trudno dokonać na powierzchni, biorąc pod uwagę ilość i intensywność bodźców, jakie spływają na nas każdego dnia, staje się możliwe pod wodą. Do tego nieważkość powoduje odciążenie stawów, stajesz się lekka, czujesz, że dostajesz skrzydeł. Ta lekkość powoduje, że robi się lżej na sercu, więc i lżej zaczynamy oceniać pewne sytuacje, duże problemy stają się mniejsze, łatwiejsze do rozwiązania. Tak naprawdę, po prostu patrzymy na nie z innej perspektywy. Od momentu, kiedy zaczęłam nurkować częściej doceniam małe rzeczy, tu i teraz – bardziej mnie cieszy. Można by powiedzieć nurkowanie mnie uskrzydla, a może bardziej trafnie »w płetwach czuję się jakbym miała skrzydła«, pod wodą i na powierzchni” – komentuje Aldona. Reasumując, nurkowanie może pomóc w poznaniu siebie, w poznaniu tego, co sprawia, że jesteś szczęśliwa/szczęśliwy, w odzyskaniu równowagi, w budowaniu pewności siebie czy empatii. Doskonali nas w różnych aspektach, które sprowadzają się do wspólnego mianownika – naszej lepszej kondycji psychicznej i ogólnego dobrostanu. Warto zanurkować, by lepiej poznać siebie.

50 wiedza

GDZIE KOŃCZĄ SIĘ GRANICE PRZYGODY?

Pamiętam, gdy jako dziecko z zapartym tchem oglądałem w telewizji przygody Indiany Jonesa. Razem z nim odwiedzałem dalekie kraje i nie mogłem się doczekać tego, co mu się za chwilę przydarzy. Filmy przygodowe przyciągały mnie jak magnes.

Życie nie było tak kolorowe więc szukałem przygód w książkach. Z każdą nową książką i filmem chciałem więcej i więcej. Myślę, że to one obudziły we mnie ciekawość świata i niekończący się pęd za nowymi doznaniami.

Nurkowanie od zawsze było dużą częścią mojego życia. Nie patrzyłem na nie jak na przygodę tylko sposób spędzania czasu. Było naturalną częścią jedynych wakacji na jakie wyjeżdżaliśmy z rodziną. Dzięki Tacie Instruktorowi nurkowania i prezesowi lokalnego klubu płetwonurków miałem dzieciństwo pełne wyjazdów, zawodów, spotkań z ludźmi, akcji ratunkowych. Poznałem wspaniałych ludzi, którzy ukształtowali mnie i wyszkolili na nurka, a potem Instruktora nurkowania.

Za każdym razem, gdy wydawało mi się, że widziałem już wszystko, moja przygoda z nurkowaniem dopiero się zaczynała. Gdy dziś z perspektywy patrzę na kolejne lata widzę to, co już dawno powinienem zrozumieć. Moja podróż będzie jeszcze długa i na pewno nie prosta, i raczej nigdy się nie skończy. Największą frajdę sprawia mi pokazywanie tej przygody i zaszczepianie jej ducha w moich podopiecznych. Często ludzie

pytają mnie co takiego fajnego jest w nurkowaniu? I najczęściej muszę sam siebie cenzurować, bo nie można zanudzać godzinami – tym bardziej, że nigdy nie wiem, czy pytają z grzeczności czy to ich naprawdę interesuje.

Nie wiem jakie filmy lub książki w Tobie zaszczepiły ciekawość świata. Każdy z nas ma swoje. Jednego czego jestem pewien, wiem to po tysiącach nurkowań, setkach wyjazdów. Nikt nie przekona mnie, że jest inaczej. Spotykam się z tym na co dzień w zawodowej karierze Instruktora nurkowania. Ludzie, którzy zaczynają nurkować są… inni. Ciekawsi. Bardziej głodni świata. Są poszukiwaczami PRZYGÓD.

To ci wszyscy wspaniali ludzie napędzają to, że mam ochotę kolejny raz wsiąść w samolot i polecieć setny raz do Egiptu. Często na swojej drodze spotykam nurków na łodziach, w centrum nurkowym, w samolocie. Jadą nurkować. Chcą nurkować. Zainwestowali swój czas w podstawowe szkolenie. Kupili bardzo drogi sprzęt. Lecą na drugą półkulę. Szukają przygody.

Najsmutniejsze jest, gdy Ci ludzie jej nie znajdują. Bardzo często słyszę, że ja już nie nurkuję. Nie muszę pytać, dlaczego.

52
wiedza
Tekst i zdjęcia Dominik Dopierała

Odpowiedź prawie zawsze jest taka sama. Ci ludzie nie znaleźli tego czego szukali. Niezależnie co to było. Często sami nie wiedzieli czego szukają.

Postaram się w serii artykułów przedstawić wam różne przygody w nurkowaniu. Wszystkie organizacje szkolące nurków, mają w swojej ofercie wiele kursów specjalistycznych. Każdy z nich to inna przygoda. Zostały stworzone, żeby ułatwić początkującym nurkom zdobywanie doświadczenia, wiedzy i dawać mnóstwo frajdy. Niektóre z nich są bardzo poważnymi szkoleniami inne są łatwe i krótkie. W mojej organizacji szkoleniowej program zaawansowany składa się z pięciu różnych nurkowań „z Przygodą”. To jak w drogerii dostałbyś pięć różnych saszetek kremów, żeby je przetestować. Spróbuj i sam zdecyduj czy ten krem jest dla Ciebie.

Uważam, że swoje zdanie trzeba wyrobić samemu. Jeśli czegoś spróbowałeś i wiesz, że to dla Ciebie, to masz szansę to kontynuować. I odwrotnie może ta część nurkowania nie jest dla Ciebie albo nie sprawia Ci frajdy. Jedni zachwycają się kolorowymi rybkami, a inni jak ja fotografią, jeszcze inni wrakami. Ta lista jest naprawdę długa. Możesz połączyć specjalizacje ze swoim szkoleniem zaawansowanym zapytaj o to swojego Instruktora. On na pewno przedstawi Ci wszystkie dostępne opcje.

Ja bardzo często prowadzę rozmowy ze swoimi kursantami na temat ich kariery i tego czego oczekują od nurkowania. Często przytaczam przykład z kupnem samochodu: Klient: Dzień dobry, chciałem kupić samochód!

Sprzedawca: Sportowy, Sedana, Minivan? Kolor? Silnik? Skrzynia biegów?

Sprzedawca może zadać setki pytań, ale jeśli klient nie będzie wiedział czego chce to trudno będzie mu kupić samochód.

Dopóki nie kupiłem pierwszego samochodu z automatyczną skrzynią biegów nie miałem pojęcia, że jest mi niezbędnie potrzebna do życia. Tak jest w nurkowaniu, na początku swoich przygód nie wiecie do końca co jest dla was, a co nie. Ufacie

(...) na początku swoich przygód nie wiecie do końca co jest dla was, a co nie. Ufacie Instruktorom i jest to słuszna droga. Ale nawet najlepszy Instruktor nurkowania nie umie czytać w myślach i zgadywać co Wam się podoba, albo nie.

Instruktorom i jest to słuszna droga. Ale nawet najlepszy Instruktor nurkowania nie umie czytać w myślach i zgadywać co Wam się podoba, albo nie. Ja nie wyobrażam sobie nurkować w masce z przezroczystym silikonem, ale Tobie może podobać się transparentny silikon w masce i niebieska ramka, a co więcej będziesz czuł się bardziej komfortowo, bo więcej światła wpadnie do maski. Dopóki Instruktor nie dostanie informacji zwrotnej od Ciebie, działa na czuja. Jasne, że nie wiedziałeś, że chcesz mieć auto z klimatyzacją, dopóki nie spróbowałeś i teraz nie kupisz innego. Ale czy na pewno używasz podgrzewania kierownicy?

To jak przebiega Twoja kariera zleży nie tylko od Ciebie, ale przede wszystkim od tego, ile zasobów zainwestujesz – czas, którego wszyscy nie mamy, pieniądze i zaangażowanie. Wszystkim swoim wychowankom od lat radzę tak samo. Jeśli nie jesteś

53
wiedza

szczęśliwcem, który wszystkich zasobów ma pod dostatkiem to powinieneś rozsądnie gospodarować nimi. Zwłaszcza rozwijając się jako nurek. Powinieneś zacząć od szkoleń, na nich nabierzesz doświadczenia. Poznasz ludzi dzielących tą samą pasję. Wyjedź! Nie ważne czy blisko, czy daleko, ale wyjedź na nurkowanie. Najlepiej z ludźmi, których poznałeś na kursie. Spodobało się, zapiszcie się wspólnie na kolejne szkolenie. Znów wyjedź. Jeśli masz ochotę wydać pieniądze na swój pierwszy sprzęt to… wydaj je na wycieczkę.

Po kilku kursach, kilku wyjazdach 30–40 nurkowaniach wyrobisz sobie swoje zdanie. I raczej na pewno odpowiesz już sobie na pytanie co Ciebie zabiera w nurkowaniu. Może dopiero wtedy wybierzesz szkolenie z bogatej oferty na rynku. A może już będziesz po wszystkich, które będą Ci potrzebne w realizowaniu swoich marzeń i planów nurkowych.

Są kursy specjalistyczne, które wydają się niezbędne w rozwoju i takie, które niektórym wydają się zabawne. Każdy z nich został stworzony w jakimś konkretnym celu. Przez niejednego Instruktora nurkowania przetestowany. Zaakceptowany przez daną organizację. Wszystkie mają cechę wspólną, która odróżnia je od szkoleń podstawowych. Tam były konkretne umiejętności – zaliczanie, basen i wody otwarte. Egzamin. Na szkoleniu podstawowym Instruktorzy zbudowali Wam fundament do nurkowania. Było tam mnóstwo roboty i wiedzy. Na szkoleniach zaawansowanych, specjalistycznych

będziecie się już tylko dobrze bawić. Dostaniecie ogromną wiedzę od swojego Instruktora i natychmiast wykorzystacie ją w wodzie. Wyjdziecie poprawicie swoje błędy, omówcie z Instruktorem nowe techniki i znów pójdziecie nurkować. Będziecie się uczyć nurkowania przenurkowani. A każde będzie inną ciekawą przygodą.

Postaram się w kolejnych odcinkach przekonać Cię do konkretnego szkolenia specjalistycznego. Spróbuję pokazać Ci, gdzie w Twojej karierze będziesz mógł wykorzystać umiejętności z tego programu. Może mój artykuł pozwoli Ci także zdecydować, że dane szkolenie jest nie dla Ciebie. I tak odniosę sukces, wyrobisz sobie swoje zdanie. Omówię oczywiście kursy z serii „must have”, czyli niezbędne dla każdego nurka, który chce wyjeżdżać za granicę. Ale podejmę się wyzwania i spróbuję Cię przekonać do każdego kursu. Każde z tych szkoleń prowadziłem wielokrotnie i wykorzystywałem z moimi kursantami wiedzę. Będę się opierał na specjalizacjach w swojej federacji szkoleniowej, w innych federacjach szkolenia, nazwy czy program mogą się troszkę różnić. Ale myśl przewodnia kursu jest taka sama niezależnie od organizacji czy kraju. Trzeba się dobrze bawić w nurkowaniu.

Moje artykuły nie zastąpią Ci szkolenia na kursie specjalistycznym. Ich celem będzie zmotywowanie Ciebie do zainteresowania się danym zagadnieniem. A jeśli uda mi się skłonić Cię do zapisania się na kurs specjalistyczny u swojego Instruktora, to uznam to za sukces. W następnym odcinku wezmę na tapetę „nurkowanie głębokie”. Wspólnie sprawdzimy, czy to jest Twoja droga kariery.

54
wiedza
www.naszaziemia.pl facebook/naszaziemia instagram/naszaziemia Finał Akcji 15-17 września 2023 30.
świata-Polska Sprzątanie świata łączy
Akcja Sprzątanie
ludzi

BIAŁOCZARNI, A KOLOROWI NURKOWIE Z PÓŁNOCY

Początek to skok z klifu w przepaść. Pospieszne, a wręcz wydawać by się mogło, desperackie ruchy niewielkich skrzydeł niespodziewanie pozwalają uniknąć rozbicia o przybrzeżne skały.

Co więcej, lot okazuje się na tyle skuteczny, że pozwala dolecieć ptakowi tam, gdzie może zapolować na swoje ofiary. Bywa, że do pokonania są całe kilometry od małego skrawka skały, z którego wyprawa po zdobycz się rozpoczęła, ale przelotowa prędkość może sięgać 90 km/h, a więc lotnik to wcale nie taki ostatni. Zabawa zaczyna się na dobre po dotarciu na miejsce i wylądowaniu na powierzchni morza.

To prawda, że lądowanie zazwyczaj szczytem gracji nie jest, ale za moment ptak zanurzy się w głębiny, gdzie okaże się wyjątkowo sprawnym i zgrabnym podwodnym pływakiem. Maskonury (Fratercula arctica) podobnie jak inne ptaki z rodziny alk (Alcidae) w istocie znakomicie pływają i nurkują. Wykształciły wiele przystosowań pozwalających im skutecznie polować pod wodą. Posiadają więc cięższe kości niż większość ptaków, co wynika z mniejszej liczby komór powietrznych, a dzięki czemu łatwiej jest im zanurzyć się po wykonaniu szybkiego „scyzoryka”. Pod wodą przemieszczają się niezwykle skutecznie, bo podobnie jak pingwiny używają skrzydeł – wygląda to tak, jakby fruwały pod wodą. Stóp wyposażonych w błony pławne używają w trakcie nurkowania bardziej do sterowania niż napędu. W zanurzeniu pozostają przez kilkanaście sekund, ale jeśli trzeba to minutę i dłużej. Potrafią zejść na 20, 30, a nawet 40 metrów, choć są źródła, według których jeszcze głębiej. Przed oddziały-

56
planeta ziemia
Tekst i zdjęcia WOJCIECH JAROSZ

waniem większego ciśnienia chroni je długi i szeroki mostek oraz mocna klatka piersiowa. Ich pióra zabezpieczone solidną porcją wydzieliny gruczołu kuprowego nie nasiąkają morską wodą. Skoro już o słonej wodzie, to warto wspomnieć, że podobnie jak wiele innych ptaków morskich świetnie radzą sobie z usuwaniem nadmiaru soli za pomocą gruczołu nosowego. Wszystkie te cechy sprawiają, że maskonury funkcjonują doskonale w środowisku wodnym. Jeżeli dodamy do tego umiejętność latania i konieczność przebywania na lądzie w trakcie lęgów, okazuje się, że mamy zwierzęta „trzyśrodowiskowe” – wodno-powietrzno-lądowe! Kolejność nie jest przypadkowa. Na lądzie spędzają najmniej czasu. Potrzebują miejsca do złożenia jaja. Tak, to nie pomyłka, maskonury składają tylko jedno jajo w sezonie (czyli przykładając ludzką miarkę, wszystkie maskonury na świecie są jedynakami!). Czynią to w miejscach, gdzie istnieje możliwość wykopania norki. Poszukują więc klifowych wybrzeży, gdzie zalega warstwa ziemi, w której potrafią drążyć korytarze metrowej długości. Wszystko po to, by zapewnić bezpieczeństwo swoim pisklętom. Dostęp z lądu do miejsc gniazdowania jest bardzo trudny, ale czyhających na bezbronne pisklęta morskich piratów nie brakuje. Zazwyczaj tereny bliskie kolonii maskonurów, zresztą innych ptaków morskich też, pilnie patrolują wydrzyki, o których Drodzy Czytelnicy Perfect Diver mogli

przeczytać w debiutanckim numerze 1 (zresztą nadal mogą –przy okazji warto wspomnieć o nowej funkcjonalności strony PD, gdzie wyszukiwanie artykułów umieszczonych w dowolnym numerze stało się przyjemnością – koniecznie sprawdźcie!). Wydrzyki często też niepokoją maskonurzych rodziców powracających z pokarmem dla piskląt. Złodzieje zaciekle atakują ptaki powracające z łowisk tak długo, aż te albo im czmychną, albo oddadzą swą zdobycz. Jeżeli nie wybieracie się na nurkowanie lub rejs po przybrzeżnych wodach północnego Atlantyku, gdzie maskonury można spotkać i kibicować im, gdy próbują uciec wydrzykom, zerknijcie na jeden z odcinków pięknego serialu Błękitna planeta II, w którym o tym procederze pięknie opowiada David Attenborough. Maskonury w trakcie nurkowania gonią, a nawet grupowo zaganiają, niewielkie ryby. Świetnie wychodzi im chwytanie np. śledzi, ale i węgorzem nie pogardzą. Potrafią łapać kolejne ryby, mimo iż w dziobie już kilka trzymają. Specjalna konstrukcja wielkiego jak na rozmiary zwierzęcia dziobu, z odpowiednimi wyżłobieniami, pozwala poradzić sobie z utrzymaniem w poprzek 10 i więcej ryb. U rekordzisty naliczono ich ponad 60!

Po wysiedzeniu swego jaja, choć maskonury akurat na jaju nie siadają, a przykrywają je skrzydłem, i odchowaniu młodego, porzucają ląd i przestawiają się na życie na morzu. Młode ptaki,

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 57
planeta ziemia

W okresie godowym, a więc latem, posiada mocno kolorowy dziób (...) Na marginesie dodam, że dziób ten jest fluorescencyjny –świeci w ciemności, co niedawno odkryto, ale nie wiadomo jeszcze jaka jest przyczyna wykształcenia takiej cechy, choć teorii jest parę.

nim dojrzeją spędzają tak nawet kilka lat. Swe pierwsze lęgi próbują lokować w okolicach, gdzie same przyszły na świat. Powroty na stałe miejsca dotyczą ponad 90% wszystkich maskonurów. Warto wspomnieć, że ptaki te są stałe w uczuciach i co roku, po wielomiesięcznej „separacji” odnajdują swe połówki w tych samych koloniach i próbują rozmnożyć się po raz kolejny. Może to trwać wiele lat, jako że maskonury dożywają nawet trzydziestu. Zachowania i konwenanse społeczne dotyczą nie tylko partnera, ale również sąsiadów w koloniach o znacznym zagęszczeniu. Obserwacje wykazały, że maskonury poważnie traktują swoje sąsiedzkie relacje i w skomplikowany niekiedy sposób potrafią się o nie odpowiednio zatroszczyć. Z ciekawych zachowań tych ptaków, warto wspomnieć o ich umiejętności wykorzystywania patyków, gdy chcą podrapać się kiedy swędzi je grzbiet. Jak dotąd, to jedyne ptaki morskie, u których takie zdolności zauważono.

Gdzie spotkać najłatwiej maskonury? Tam, gdzie tworzą swe kolonie, a więc na klifowych wybrzeżach północnej Europy. Największa populacja znana jest z Islandii (ptak ten stał się tam elementem kultury i narodową maskotką, na której Islandczycy próbują również na różne sposoby zarabiać), ale spotkać je można też na Wyspach Owczych, Półwyspie Skandynawskim, Svalbardzie, Grenlandii i w Ameryce Północnej, a nieco bliżej także na Wyspach Brytyjskich i Północnych wybrzeżach Bretanii. Czy je poznacie? Spójrzcie na zdjęcia. Nie ma możliwości pomylenia maskonura z innym ptakiem. W okresie godowym, a więc latem, posiada mocno kolorowy dziób, który zdecydowanie dominuje w jego obliczu. Na marginesie dodam, że dziób ten jest fluorescencyjny – świeci w ciemności, co niedawno odkryto, ale nie wiadomo jeszcze jaka jest przyczyna wykształcenia takiej cechy, choć teorii jest parę. Również nogi stają się w sezonie letnim mocno pomarańczowe, co nawet z daleka dobrze widać, a już najlepiej w trakcie lądowania. Ze względu na wyjątkowe proporcje i kolory, absolutnie wszyscy nieodwołalnie zakochują się w maskonurach, gdy tylko je zobaczą. Obserwowałem je kilkukrotnie podczas rejsu na północnym Atlantyku, i gdy tylko się pojawiały przy burcie jachtu, na twarzach znajomych Żeglarzy, prawdziwie twardych wilków morskich, pojawiały się oznaki uśmiechu, a wręcz roztkliwienia. Korzystając z okazji serdecznie pozdrawiam wszystkich żegla-

58
planeta ziemia

rzy, a szczególnie tych, z którymi wspólnie cieszyłem oko obserwacjami maskonurów. A propos ludzi morza, dawniej wierzono (a może nadal się wierzy?), że maskonury są wcieleniem poległych na morzu marynarzy i żeglarzy. Wracając do samych ptaków i ich pocieszności, nazwa łacińska również wiązana jest z ich wyglądem. Fratercula arctica to w tłumaczeniu z łaciny arktyczny braciszek. Opisywany gatunek bywa nazywany maskonurem zwyczajnym. Posiada on bliskich krewnych należących do dwóch gatunków z tego samego rodzaju. Są to maskonur złotoczuby (F. cirrhata) i maskonur pacyficzny (F. corniculata), które występują na północnym Pacyfiku.

Życzę Wam, byście spotkali maskonury na swej drodze. Gwarantuję, że będziecie zachwyceni.

planeta ziemia REKLAMA WWW.DIVEONMALTA.COM KURSY NURKOWANIE POLSKIE CENTRUM NURKOWE NA MALCIE OFFICE@DIVEONMALTA COM +48604585389

BARE ExoWear

Nurkowanie, bez względu czy w ciepłym Egipcie, czy dalekich i bardziej rześkich Lofotach, wymaga od nas szeroko rozumianego przygotowania się do zaplanowanej, wodnej przygody. Bo przecież na pogodę, siłę wiatru i zmienność temperatury wody, nie mamy wpływu.

Przecież chodzi o to, by jak najdłużej bawić się w wodzie, by samemu decydować, w którym momencie kończymy i idziemy na pyszną kolację lub obiad. Chodzi o to, by być tak przygotowanym, by zastane warunki nie decydowały za nas i nie skracały nam przyjemności pływania Sup’em, surfowania, zwykłego pływania w zestawie ABC, nurkowania, kajakowania, czy innych sportów wodnych.

Słyszeliście o ExoWear? Produkty ExoWear są doskonałą, modułową warstwą izolacyjną. Mogą być stosowane niezależnie od tego, czy używasz ich razem z mokrym lub suchym skafandrem, czy samodzielnie.

Clou stanowi specjalna wewnętrzna warstwa zatrzymująca ciepło. Jest to OmniRed lining. 13 termoaktywnych minerałów zmienia ciepło promieniujące z ciała w energię termiczną i oddaje ją z powrotem. Różne aktywności fizyczne, różne, często nieprzewidywalne, warunki atmosferyczne, a tu niespodzianka – my wciąż utrzymujemy optymalną temperaturę ciała.

A najciekawsze w tym jest to, że ExoWear umożliwia wykorzystanie go nie tylko w jednym, zadanym sporcie, ale w jakimkolwiek sporcie wodnym. Materiał jest jednocześnie cienki i ciepły. Zapewnia ochronę, gdy jest nieco zimniej i nie przegrzejesz się, gdy temperatura otoczenia się podniesie.

Masz możliwość wykorzystania żylety z kapturem. Świetnie sprawdzi się podczas freedivingu czy nurkowania z butlą. Chroniąc głowę zapewnia pełen zakres ruchu ramion. A temperatura wody, jak wiemy, zmienia się wraz z głębokością i prądami. ExoWear zmniejszy szok wejścia do zimnej wody lub zmiany wywołanej termokliną.

W raftingu czy kajakarstwie również się przyda. Szczególnie gdy jest już ciepło, a woda w rzece jest jeszcze zimna. Nigdy nie wiesz, czy to właśnie ty nie zaliczysz wywrotki do zimnej wody ;) To samo dotyczy wakesurf’ingu i pływania na sup’ach. Exowear, dzięki swojej wewnętrznej warstwie OmniRed lining pomoże Ci nie zmarznąć, podtrzyma ciepło wewnątrz i zatrzyma energię termiczną za każdym razem, gdy wpadniesz do wody. Może bardziej obrazowo :) ExoWear to taki termalny koc, w który jesteśmy owinięci. Chroni od wiatru, pozwala płynąć dalej, bo przeszywające zimno może skutecznie zniechęcić do dalszej wodnej podróży. A decydować o tym, czy kończymy na dziś przygodę, powinniśmy my osobiście, a nie wiatr, czy zimna woda, do której wpadliśmy przed chwilą.

https://www.nurkowanie-ecn.pl/kategoria-produktu/bielizna-exowear/

60 artykuł sponsorowany

JEZIORO NIEDACKIE

NAJLEPIEJ, JEŚLI NA WŁASNEJ SKÓRZE STWIERDZIMY, JAK PIĘKNIE

Warto spojrzeć na walory okolicy i jej cuda natury. Są nimi niewątpliwie obrzeża Borów Tucholskich, malownicze łąki, i wiele innych.

Nurkowanie jest jednym ze sposobów spędzania wolnego czasu w naturze. Oddychając pod wodą możemy podziwiać litoral zbiornika wodnego, zwierzęta zamieszkujące akwen ale przede wszystkim możemy zawisnąć w toni i poczuć wolność ptaków szybujących po niebie.

Nad Jeziorem Niedackim, w Twardym

Dole działa z powodzeniem baza nurkowa

Good Dive. Każdy nurek może z niej korzystać i podziwiać czystość jeziora, duże ilo-

ści ryb i piękne podwodne łąki. Istotne jest jednak to, że każdy człowiek, który nigdy jeszcze pod wodą nie był, może tu zrobić nurkowanie próbne, tzw. Intro.

Jesteśmy na Kociewiu, w Gminie Zblewo. Jadąc z miejscowości Zblewo w kierunku do Twardego Dołu musimy przejechać około 7 km. Z drogi nr 214 skręcamy w prawo i jadąc przez las (jakieś 3 km) docieramy do Ośrodka Wypoczynkowego, jedynego nad Jeziorem Niedackim. Podobno jest to jeden z najładniej położonych ośrodków na Kociewiu w Borach Tucholskich. Zbudowany niecałe 50 lat temu z kamienia i drewna, bezpośrednio nad czystym jeziorem, wśród drzew i krzewów od razu pozytywnie nastraja nasz umysł i ciało. Mamy do dyspozycji niezależne domki lub pokoje w budynku głównym. Jest też pole namiotowe.

Dla nurków jest to idealne miejsce, bo nad samym jeziorem, w Twardym

Dole znajduje się Baza i Szkoła Nurkowania GOOD DIVE. Jest bardzo dobrze przygotowana. Można w niej wypożyczyć sprzęt najwyższej klasy, zarówno mokre, jak i suche skafandry, automaty oddechowe, kamizelki wypornościowe, płetwy, maski, skutery i oczywiście butle. Na miejscu znajduje się sprężarka oraz bank powietrza i dostępny jest również nitroks. Baza dysponuje pontonem napędzanym silnikiem elektrycznym (strefa ciszy obejmuje całą okolicę) i może nas wywieźć na drugą stronę jeziora lub we wskazane miejsce. Chcemy np. zacząć zanurzenie od 20 m głębokości (maksymalna głębokość wynosi 30 m) i powoli wracać dnem – nie ma problemu.

To jeszcze nie wszystko :) Można tutaj zrobić intro lub całe szkolenie na rebreaterze Prism2 i można też uprawiać freediving. Wtedy oglądamy podwodny świat bez bąbli wydychanego powietrza.

W wodzie zobaczymy szczupaki, dziesiątki albo nawet setki okoni, leszcze, liny, wzdręgi, płotki. Polecamy nocne nurkowania, na nich mamy szanse na spotkanie węgorza i większej ilości raków, które prowadzą nocny tryb życia.

Jezioro Niedackie jest akwenem jasnym, I klasy czystości wód, z dobrą widocznością pod wodą, sięgającą niekiedy nawet 14 metrów. Podwodne łąki są gęste, soczyste i różnorodne. Ciągną się daleko w głąb jeziora. Istotą dobrej widoczności jest brak zasiedleń i brak pól uprawnych w okolicy jeziora.

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 61 artykuł sponsorowany
NIEDACKIM. ZARÓWNO NAD, JAK I POD WODĄ. Telefon kontaktowy: 573 443 818 E-mail: biuro@good-dive.pl www.good-dive.pl
JEST NAD JEZIOREM

KĄCIKKOBIECY

NURKOWANIE A PEWNOŚĆ SIEBIE

W dzisiejszym świecie kobiety i dziewczyny zmagają się z wieloma wyzwaniami, które mogą znacznie wpływać na ich samoakceptację i pewność siebie. Rozwój mediów społecznościowych, wpływ celebrytów i nacisk na samodoskonalenie przyczynił się do powstania środowiska, w którym dominuje porównywanie się z innymi i nierealistyczne standardy.

Platformy mediów społecznościowych często przedstawiają perfekcyjne życie, pozbawiony wad i świetny wygląd, a niemożliwe do zrealizowania ideały piękna prowadzą do poczucia nieadekwatności i zwątpienia w siebie. Ciągłe wystawienie na te obrazy i presja związana z koniecznością dostosowania się do społecznych oczekiwań mogą zaszkodzić samoocenie i podważyć poczucie własnej wartości.

Chęć osiągnięcia perfekcji i kultura samodoskonalenia mogą tworzyć atmosferę, w której kobiety i dziewczyny mogą odczuwać konieczność ciągłego porównywania się do innych, mierzenia swojej wartości w oparciu o zewnętrzną ocenę i czuć ciągłą potrzebę spełniania nierealistycznych standardów. Wy-

zwania te mogą negatywnie wpłynąć na pewność siebie. Ale... jaki to ma związek z nurkowaniem?

Nurkowanie to doświadczenie, które może przekształcić nasze życie, ukazując nam wewnętrzną siłę, zachęcając do kultywowania samoakceptacji. Ten artykuł opisuje pozytywny wpływ nurkowania na kobiecą pewność siebie.

*Wyłączenie odpowiedzialności: chociaż ten artykuł skupia się na doświadczeniach kobiet, to nurkowanie wywiera transformacyjny wpływ również na mężczyzn.*

Nurkowanie służy jako silny katalizator dla kobiet budujących pewność siebie i walczących z osobistymi ograniczeniami. Poszukiwanie podwodnej przygody wymaga stawiania

62
wiedza
Tekst Isadora Abuter Grebe Zdjęcie Mocean Images

czoła lękom, wykraczania poza strefę komfortu i rozwijania nowych umiejętności.

Istnieje kilka kluczowych czynników przyczyniających się do wzmacniania pewności siebie w przypadku nurkujących kobiet:

DOSKONALENIE UMIEJĘTNOŚCI

Nauka technicznych aspektów nurkowania wpływa na kobiety poprzez poczucie osiągnięcia sukcesu i opanowanie zestawu trudnych umiejętności. Pokonywanie wyjściowej stromo nachylonej krzywej uczenia się i swobodne poruszanie się w środowisku podwodnym buduje poczucie wiary w swoje możliwości.

PRZEZWYCIĘŻANIE STRACHU

Stawianie czoła temu, co nieznane, może wydawać się przytłaczające. Konfrontując się z lękami, kobiety stają się bardziej odporne i odkrywają w sobie nową odwagę. Triumf nad lękami przypomina jednoznacznie o naszej zdolności do przezwyciężania trudności we wszystkich obszarach życia.

NIEZALEŻNOŚĆ I UMIEJĘTNOŚĆ LICZENIA NA SIEBIE

Nurkowanie zachęca do polegania na sobie i do niezależności, gdyż nurkowie muszą przyjmować odpowiedzialność nie tylko za swoje bezpieczeństwo i dobre samopoczucie pod wodą, lecz również za bezpieczeństwo i dobre samopoczucie swojego partnera nurkowego. Zdobywanie umiejętności, takich jak konfigurowanie sprzętu, komunikacja z partnerem nurkowym i rozwiązywanie problemów buduje silną świadomość siebie i zachęca do rozwoju osobistego. Od planowania nurkowania po obsługę sprzętu i zapewnianie bezpieczeństwa, nurkujące kobiety rozwijają w sobie poczucie autonomii i zdolność polegania na sobie. Ta niezależność wykracza poza nurkowanie i sięga do innych aspektów życia, zachęcając do rozwoju osobistego i wzmacniając wiarę we własne możliwości.

JAK POKOCHAĆ SIEBIE

Nurkowanie zapewnia kobietom transformacyjne doświadczenie zachęcające do zaakceptowania, docenienia i pokochania siebie. W głębinach kobiety odkrywają następujące aspekty, które przyczyniają się do ich rozwoju osobistego i samorealizacji.

CIAŁOPOZYTYWNOŚĆ

Nurkowanie oferuje kobietom wyjątkową możliwość docenienia zdolności i cudów, które tkwią w ich ciałach, zamiast skupiać się na społecznych standardach piękna. Pod wodą pływalność eliminuje siłę grawitacji, pozwalając nam poruszać się z gracją i swobodą, niezależnie od kształtu ciała i rozmiaru. Środowisko, w którym ciało nic nie waży, zachęca do jego akceptacji, pozwalając kobietom docenić funkcjonalność i wytrzymałość

swoich ciał, zamiast wyglądu zewnętrznego. Wspierając ciałopozytywność, nurkowanie pomaga nam zbudować silniejsze poczucie akceptacji i doceniania siebie.

MINDFULNESS I SPOKÓJ

Nurkowanie zachęca do osiągnięcia stanu mindfulness, gdyż skupiamy się na oddechu, otoczeniu i chwili obecnej. Takie ćwiczenie mindfulness sprzyja dobremu samopoczuciu psychicznemu, łagodzi niepokój, zwiększa jasność umysłu i zwiększa samoświadomość. Dzięki nurkowaniu kobiety mogą zbudować wartościowe mechanizmy radzenia sobie w trudnych sytuacjach, opracowywać schematy dbania o siebie i rozwijać odporność emocjonalną.

Społeczności nurkowe tworzą wspierające i pozytywne środowisko dla kobiet, w którym mogą zawierać znajomości, dzielić się doświadczeniami i inspirować się nawzajem. Atmosfera koleżeństwa i jedności w tych społecznościach może przyczyniać się do osobistego rozwoju i poczucia siły.

WSPÓLNE DOŚWIADCZENIA

Nurkujące kobiety tworzą więzi dzięki wspólnym wyzwaniom, triumfom i zapierającym dech w piersiach spotkaniom pod wodą. Doświadczenia te tworzą trwałe więzi, wspomagają pewność siebie i sprzyjają budowaniu poczucia przynależności.

POZYTYWNE WZORY DO NAŚLADOWANIA

Nurkujące kobiety, instruktorki i przewodniczki stanowią przykłady siły, odwagi i determinacji, stawiając wyzwanie normom społecznym i łamiąc bariery. Może to inspirować kobiety do dostrzeżenia swoich własnych możliwości, wytyczając drogę ku większej pewności siebie i samoakceptacji.

WSPÓŁPRACA I PRACA ZESPOŁOWA

Nurkowanie wiąże się z przebywaniem w grupie, gdzie praca zespołowa i współpraca są nieodzowne dla zapewnienia bezpieczeństwa i dobrej zabawy. Kobiety rozwijają umiejętności komunikacji, budują zaufanie i zdolność do harmonijnej współpracy z innymi. Dzięki pracy zespołowej dowiadujemy się, jakie znaczenie ma wzajemne wsparcie i poleganie na sobie, zwiększając poczucie jedności i budując więzi.

Skonfrontuj się ze swoimi lękami i zmień swoje życie. Nurkowanie pomogło mi nie tylko odkryć podwodne życie, ale również odkryć siebie. Wydawało mi się to niemożliwe. Zaczęłam od nauki pływania już po trzydziestce. Tak, było to dla mnie trudne na początku, ale potem zostałam dobrą pływaczką. Pojechałam do Sharm el Sheikh i mogłam snorklować bez kamizelki ratunkowej. Wtedy spojrzałam na nurków wokół mnie i zdecydowałam, że chcę się nauczyć nurkować. Rok później zostałam certyfikowanym nurkiem i rozpoczął się nowy etap

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 63
wiedza

mojego życia. Na początku miałam wiele trudności, tak jak każdy nowy nurek, ale z czasem, dzięki praktyce, radziłam sobie pod wodą coraz lepiej. Rozumiem również, że nurkowanie to nauka i muszę zdawać sobie sprawę z tego, że lepiej unikać ryzyka, aby mieć więcej frajdy. Po 70 nurkowaniach zakochałam się

w nurkowaniu, co pomogło mi zmienić moje nawyki, na przykład ćwiczyć regularnie co tydzień, zdrowo się odżywiać i uczestniczyć

w sesjach jogi, czytać historie nurkowe i oglądać filmy dokumentalne. Wszystkie te czynniki sprawiły, że zaakceptowałam siebie, jestem pewniejsza siebie, czuję się świadoma nowej dziedziny i poznałam nowych przyjaciół z różnych krajów. Nurkowanie to zdrowy styl życia. Iman Haroun

Nurkowanie definitywnie pomogło mi zbudować nową, silną pewność siebie. Kiedy zaczęłam nurkować w 2019 r., byłam raczej nieśmiała we wszystkich sytuacjach życiowych. Miałam trudności z poznawaniem nowych ludzi, nie lubiłam nawiązywać z nimi kontaktu i wstydziłam się przebierać w obecności innych ludzi. To zmieniło się kompletnie dzięki nurkowaniu. Zaczęłam umawiać się na nurkowanie z obcymi ludźmi.

Szukałam partnerów nurkowych na różnych grupach na przykład na Facebooku i umawiałam się tam również na randki. Zaczęłam podróżować samodzielnie.

Spontanicznie szukałam partnerów nurkowych w nowych centrach nurkowych i przyłączałam się do wycieczek grupowych do odległych krajów. Znajdowałam coraz więcej partnerów nurkowych, poznawałam różne osobowości i budowałam dobry, zróżnicowany i coraz szerszy krąg partnerów nurkowych z całego świata. Obecnie bardzo lubię poznawać nowych ludzi i nowe miejsca nurkowe. Można się tak wiele nauczyć od siebie nawzajem.

Poruszanie się, kiedy inni ludzie na mnie patrzą, było dla mnie koszmarem. Zanim zaczęłam nurkować, nie mogłam się nawet przebrać w obecności mojej siostry, albo najlepszej przyjaciółki. Po prostu strasznie się wstydziłam. Dość szybko nauczyłam się, jak sobie z tym radzić. Szczególnie na początku, gdy nadal nurkujesz w mokrej piance, musisz jakoś się przebrać. Nie ważne, gdzie jesteś i kto stoi obok. Z czasem byłam coraz bardziej zrelaksowana. Obecnie rozmawiamy otwarcie o korzystaniu z lejka She-P, albo o depilacji i dzielimy się dobrymi radami. To byłoby nie do pomyślenia w przeszłości. Teraz wręcz przeciwnie, śmiejemy się razem, nawet jeśli coś nam pociekło. Kiedyś nie mogłam nawet wysikać się na łonie natury. To było niemożliwe, ale teraz jest to jedno z moich największych osobistych osiągnięć. Nie muszę już się zastanawiać i tracić czasu na szukanie, gdzie mogę jakoś szybko znaleźć toaletę. Podsumowując, mogę powiedzieć tylko, że nurkowanie definitywnie podniosło moją samoocenę i pewność siebie i nie zrezygnowałabym z tego. Alexandra Pischyna

64
wiedza
Na zdjęciach Iman Haroun, „Oba te zdjęcia dzieli prawie dziesięć lat” Na zdjęciach Alexandra Pischyna

Przez całe życie miałam problemy z postrzeganiem mojego ciała i negatywnym mówieniem o sobie. Nurkowanie pozwoliło mi docenić i pokochać moje ciało, czego nie robiłam nigdy wcześniej. W trakcie mojego własnego kursu OWD zauważyłam, że jestem wystarczająco silna, żeby podnieść butle, mogłam wynurzyć się z wody i wspiąć na drabinkę na łódź, mój egzamin pływacki nie sprawił mi trudności i mogłam bez problemu się przedmuchać bez użycia rąk. Nurkowanie pokazało mi, że nie ma powodu, żeby NIE kochać mojego ciała i to była wielka zmiana w mojej ewolucji w kierunku miłości do siebie. Lauren Malamala

Nasz sport przeszedł długą drogę w ciągu ostatnich trzech dekad, często dzięki kobietom. Moja podróż od czasu, gdy zostałam instruktorką nurkowania PADI i zaczęłam pracę jako fotograf/operator filmowy w wielu ekstremalnych okolicznościach na całym świecie, dała mi pogłębiony wgląd w nurkowanie i szkolenie nurków. Jedną z najbardziej satysfakcjonujących rzeczy w uczeniu kobiet jest uczenie ich, by przejmowały kontrolę – nad swoim sprzętem, nawigacją i własnym ciałem. Kobiety są wspaniałymi nurkami, odnajdowanie w sobie siły pozwala im budować pewność siebie i poczucie własnej wartości. Annie Crawley w „Co każda nurkująca kobieta powinna wiedzieć” (What Every Female Diver Should Know)

OPINIA INSTRUKTORKI NA TEMAT NURKUJĄCYCH

KOBIET

Mój mąż (który wybrał tę samą ścieżkę) i ja zazwyczaj uczymy wspólnie. W trakcie nauczania naszym głównym celem jest przekazanie kursantom naszej pasji. Bycie starszym oznacza posiadanie więcej cierpliwości dla kursantów, którzy mają trudności. Ostatecznie to uśmiechy się liczą!

Jak doświadczenia kobiet podczas nurkowania intro, albo nurkowania na wodach otwartych różnią się od doświadczeń mężczyzn?

W trakcie nurkowań wprowadzających zauważyłam pewne różnice między mężczyznami a kobietami. Kobiety często na początku są bardziej nerwowe i przytłoczone aspektami technicznymi. Włożenie głowy pod wodę to dla nich przerażający moment. Mężczyźni przeważnie udają twardzieli, ale przykładają mniej wagi do ćwiczeń i tracą pewność siebie, kiedy muszą je powtórzyć. Kobiety są bardzo skupione, uważnie powtarzają ćwiczenia i doskonale radzą sobie z pływalnością. Bardziej prawdopodobne jest w ich przypadku, że zapiszą się na kurs OWD i będą bardziej podekscytowane po nurkowaniu.

Czy możesz podać konkretne przypadki doświadczeń zwiększających pewność siebie u kobiet podczas nurkowania, szczególnie w porównaniu do mężczyzn?

Para młodych osób przyszła spróbować nurkowania. Chłopak wcześniej miał styczność z nurkowaniem, ale nie miał certyfika-

tu, natomiast młoda Rosjanka nie miała żadnego doświadczenia. Chłopak zachowywał się na wyrost pewnie, nie mógł poradzić sobie ze skonfigurowaniem sprzętu i nie utrzymywał pływalności. Dziewczyna była cicha, ale uważna i prawidłowo wykonywała ćwiczenia. W trakcie omówienia po nurkowaniu zdecydowała się na kurs nurkowania, niezależnie od jego decyzji.

Jakie czynniki przyczyniają się do różnic w doświadczeniach i wynikach między kobietami a mężczyznami w świecie nurkowym?

Częstymi problemami dla kobiet rozpoczynających przygodę z nurkowaniem są niepokój, trudności z przystosowaniem się i radzeniem sobie z emocjami. Niektóre kobiety nie lubią moczyć włosów ani wkładać głowy pod wodę. Pomagamy im przezwyciężyć te problemy poprzez stopniowe oswajanie ich z wodą i technikami oddechowymi. Nurkowanie nadal jest sportem zdominowanym przez mężczyzn, ale staramy się, aby kobiety czuły się bardziej komfortowo dzięki kolorowemu sprzętowi. Kobiety traktują wyposażenie bardziej ostrożnie i cenią własny sprzęt.

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 65
wiedza
Na zdjęciach Lauren Malamala Na zdjęciu Annie Crawley

Czy zauważyłaś jakieś częste problemy, z jakimi zmagają się kobiety, rozpoczynając przygodę z nurkowaniem i w jaki sposób mogą je rozwiązać?

Wyobraźmy sobie kurs OWD z trzema młodymi parami i matką, której dwaj synowie otrzymali certyfikat miesiąc wcześniej. Wszystkie pary wykonały nurkowanie zapoznawcze i były entuzjastycznie nastawione, chociaż jedna z kobiet popłakała się tuż po wyjściu z wody z powodu odczuwanej ulgi. Szybko przytuliliśmy ją grupowo (inni się przyłączyli) i była z siebie bardzo dumna. Skupmy się na niej i jej partnerze. Podczas sesji basenowych był bardzo pomocny i troskliwy względem swojej partnerki: nosił jej butle, pomagał jej skonfigurować sprzęt i dokładnie przeprowadzał sprawdzenie partnerskie. Wszystko szło dobrze, poza umiejętnością zdejmowania i zakładania maski, co w jej przypadku wymagało dodatkowej sesji na basenie. W pewnym momencie powiedzieliśmy po prostu: „Nie wahaj się, nie rozmyślaj, po prostu ją zdejmij. Jestem tutaj, więc zrób to.” Zrobiła to i wszystko się zmieniło. Podczas sesji na wodach otwartych (podczas których nie przejmowała się w ogóle zdejmowaniem maski) zdałam sobie sprawę, że wszystko stało się dla niej jasne. Radziła sobie doskonale z unoszeniem się na wodzie i bez problemu ukończyła kurs. Pamiętajmy jednak, że widoczność była na jakieś trzy metry i płynęła ramię w ramię ze mną, bez żadnej linki, jakby była przyklejona do mojego boku i cieszyła się nurkowaniem. Z kolei jej partner był coraz bardziej niepewny podczas sesji na wodach otwartych. Jego pływalność nie była tak doskonała jak jej, co sprawiało, że podnosił osad z dna. Dodatkowy czas pozwolił poprawić jego pływalność, ale powtarzane wciąż „nie mogę się przedmuchać” (czyli „denerwuję się”) było pewnym utrudnieniem. Wszyscy płetwonurkowie ukończyli kurs i uzyskali certyfikaty, ale w przeciwieństwie

do jego dziewczyny, w jego przypadku nie pomogła dodatkowa uwaga. Koniec historii: niedługo później zerwali ze sobą. Nigdy nie było to naszą intencją, ale zastanawiam się, czy jej zwiększone poczucie pewności siebie go nie odstraszyło.

Nurkowanie pomogło mi zaakceptować siebie. Wśród wielu sposobów, które pomogły mi pokochać siebie, wyróżnia się jeden aspekt: nurkowanie wzmocniło moją miłość do naszej planety. Kiedy zanurzam się w podwodnym świecie, czuję jakby woda delikatnie mnie przytulała, napełniając moją duszę silnym uczuciem miłości i spokoju. Dzięki temu, że zabieram tę miłość i spokój ze sobą na powierzchnię, czuję się bardziej pewnie i stabilnie, zmagając się z wyzwaniami, jakie stawia przede mną życie. Isadora Abuter Grebe

Zachęcamy do zapoznania się z kącikiem motywujących i inspirujących kobiet w profilu @isa_diving_nature na portalu Instagram. Dołącz do nas i odkrywaj 

66
wiedza
Na zdjęciu Ineke van Langeveld Zdjęcie Jon Borg Zdjęcie Mocean Images

ADHEZJA I KOHEZJA...

CZYLI O TYM, DLACZEGO WARTO PLUĆ DO MASKI

Tekst i zdjęcia Michał Czerniak RED

KTÓŻ Z NAS NIE CZUŁ SIĘ ZAŻENOWANY, GDY PIERWSZY RAZ USŁYSZAŁ OD SWOJEGO

INSTRUKTORA, IŻ DLA KOMFORTU NURKOWANIA POWINIEN NAPLUĆ DO MASKI? WRAZ ZE WZROSTEM DOŚWIADCZENIA, TA

PROCEDURA OCHRONY MASKI PRZED ZAPAROWANIEM ZACZĘŁA WYDAWAĆ NAM SIĘ CAŁKOWICIE NATURALNA.

Czy zastanawialiście się jednak, dlaczego plujemy do maski? Jakie procesy fizyczne w niej zachodzą?

Maska nurkowa po opuszczeniu fabryki pokryta jest powłokami chemicznymi pozostałymi po procesie produkcji szkieł. Bez względu na to, jakie preparaty przeciwmgielne zostaną użyte, maska bez oczyszczenia będzie wykazywała ogromną podatność na pokrywanie się mgłą. Istnieje wiele technik przygotowania maski do pierwszego nurkowania. Poza gruntownym wymyciem jej z zastosowaniem płynu do naczyń, nurkowie szorują szybkę maski pastą do zębów a nawet wypalają resztki smarów zapalniczkami. Spotkałem się również z metodą moczenia maski w misce pełnej coca-coli czy płynu do płukania ust.

Pomimo świetnego przygotowania nowej maski do nurkowania, procedurę przeciwdziałania zaparowywaniu szkieł

należy powtarzać każdorazowo przed jej

użyciem. Zaparowana maska nie tylko niszczy radość z nurkowania; może stanowić

istotny czynnik wpływający na bezpieczeństwo nurka pod wodą. Fizycznie ogranicza widoczność i możliwość kontrolowania

komputera i manometru a nade wszystko

komunikację z partnerem. Wpływa również negatywnie na psychikę nurkującego,

odciągając jego uwagę od istotnych zdarzeń wymagających reakcji.

Z doświadczenia wiemy, że przepłukiwanie maski – wykonane nawet na większych głębokościach, gdzie temperatura wody jest nieco niższa, pomaga tylko na chwilę.

Co powoduje, że szkła maski pokrywają się mgłą?

W trakcie nurkowania, nurek dostarcza ogrzane i wilgotne powietrze do maski poprzez nos. Szybka maski, obmywana z jednej strony chłodniejszą wodą, posiada zwykle niższą temperaturę od temperatury powietrza wewnątrz maski. Prowadzi to do kondensacji pary wodnej zawartej w powietrzu na szkłach maski czyli pokryciu ich powierzchni mikroskopijnymi kropelkami wody. Z czasem warstwa mgły osiadającej wewnątrz maski tworzy powłokę nie do pokonania przez oko, zmuszając nurka do przerwania nurkowania lub użycia maski zapasowej.

Niewidzialną siłą odpowiedzialną za powstawanie zjawiska zaparowanej maski nurkowej jest napięcie powierzchniowe cieczy. Jeśli chcemy zapobiegać parowaniu maski, koniecznym jest obniżenie napięcia powierzchniowego wody. Kropelki wody zaścielające szkła naszej maski zaczną pod wpływem obniżonego napięcia

powierzchniowego łączyć się w większe krople, które grawitacja sprowadzi na dół maski oczyszczając nasze pole widzenia. Zapobiegać parowaniu maski można na wiele sposobów – pod warunkiem, że będą one prowadziły właśnie do obniżenia napięcia powierzchniowego. Środkiem ogólnie i szybko dostępnym każdemu nurkowi, a dodatkowo darmowym, jest właśnie jego ślina, która świetnie sprawdza się w roli właściwego specyfiku, przeciwdziałającego efektowi zaparowania. Jeśli wykorzystanie własnej śliny nie leży w naszym guście, na rynku dostępnych jest wiele specjalistycznych środków przeciwmgielnych. Dla nurków pragnących być „vege”, świetnym i skutecznym pomysłem zdaje się być posmarowanie szkieł maski przekrojonym, surowym ziemniakiem.

Ale wracając do meritum czyli napięcia powierzchniowego wody. To zjawisko fizyczne powstające na granicy między cieczą a fazą innej substancji. Napięcie powstaje poprzez oddziaływanie sił adhezji i kohezji na cząsteczki wody zbudowane z atomów wodoru i tlenu. Cząsteczki wody (te z powierzchni i te wewnątrz cieczy) przyciągają się wzajemnie, powodując utworzenie na powierzchni specyficznej błony utrzymywanej siłą napięcia powierzchniowego.

68
wiedza

Zjawisko to wykorzystywane jest przez drobne stworzenia utrzymujące się na powierzchni wody – np.: nartnika – popularny gatunek pluskwiaka wodnego. Sile grawitacji wynikającej z jego masy przeciwstawiana jest siła wynikająca z napięcia powierzchniowego wody.

próbując umieścić na powierzchni wody monetę. Chętnym do realizacji tego doświadczenia podpowiem, iż moneta przed położeniem jej na tafli wody powinna być sucha. Lepiej jest również, gdy moneta nie jest przesadnie ciężka, tak jak na przykład

1 YEN japoński z prywatnej kolekcji autora.

Napięcie powierzchniowe potrafi mieć siłę będącą w stanie zagrozić bezpieczeństwu skoczków do wody. To właśnie dlatego w trakcie ich skoków z trampoliny do basenu, woda wprawiana jest w ciągły ruch, co zapobiega tworzeniu się zbyt dużego jej napięcia powierzchniowego.

Kiedy więc następnym razem naplujecie do maski, tj. dodacie naturalnego surfaktantu, który dzielnie będzie walczył z siłami adhezji i kohezji, a napięcie powierzchniowe wyrażane siłą styczną do powierzchni cieczy działającą na jednostkę obrzeża powierzchni tejże cieczy będzie maleć, pomyślcie, ile cudownych zjawisk fizycznych dzieje się właśnie na waszych oczach!

Badanie siły napięcia powierzchniowego wody można przeprowadzić w domu,

Z naukowego punktu widzenia, każdą substancję powodującą relatywnie trwałe obniżenie napięcia powierzchniowego wody nazywamy surfaktantem. Każdy sposób obniżenia napięcia powierzchniowego poprzez dodanie do cieczy surfaktantu zapobiega kondensacji cząstek wody na szkle wewnątrz maski nurkowej, co zapobiega jej parowaniu.

Siedzieliśmy przy kawce, wygrzewając się na słoneczku, wspominaliśmy zrealizowane tego dnia nurkowania. Jedna z koleżanek od niechcenia rzuciła, że gdy zaczyna nurkować, natychmiast chce jej się siku, a chce jej się zdecydowanie niezasadnie, gdyż zawsze przed wejściem do wody pamięta o odwiedzeniu wiadomego miejsca.

Chce Ci się siku, bo masz zły trym – rzucił ktoś oskarżycielsko.

PRZEANALIZUJMY DZIŚ TĘ TEZĘ NAUKOWO!

Powodów, dla których nurek czuje potrzebę opróżnienia pęcherza, może być wiele. Eliminując wszelkie choroby, które mogą w ten sposób zaznaczać swoją obecność, powodem może być duża absorpcja wody tuż przed nurkowaniem, temperatura wody, stres czy nawet charakterystyka osobnicza danego organizmu. Jest jednak powód, który wydaje się być dominującym – a mianowicie wystawienie ciała nurka na działanie ciśnienia wody, co ma wszak miejsce przy każdym nurkowaniu.

Załóżmy, że nurek podczas realizowanego nurkowania postanowił nie utrzymywać właściwego trymu.

Na głowę nurka w naszym przykładzie działa ciśnienie X, lecz na jego nogi działa już ciśnienie wyższe o wartości Y przy czym jak wskazałem, X<Y. W medycznym i fizjologicznym uproszczeniu, wyższe ciśnienie Y powoduje przetłoczenie płynów ustro-

DLACZEGO, GDY NURKUJĘ, CHCE MI SIĘ SIKU

jowych z nóg nurka do wyższych partii jego organizmu. Krew z naczyń skóry i żył przedostaje się z nóg do klatki piersiowej – do brzucha i do serca. Ten wzrost objętości krwi powoduje wzrost jej ciśnienia co powoduje rozciągnięcie się ścian przedsionka serca nurka. W sercu znajdują się specjalne czujniki zwane medycznie receptorami, które reagują na wzrost objętości i ciśnienia krwi w sercu. Jeśli ciśnienie to przekracza przyjętą normę, receptory rozpoczynają produkcję hormonu zwanego peptydem natriuretycznym. Hormon ten odpowiedzialny jest za cały zespół działań prowadzących w efekcie do wydalenia z organizmu nadmiaru płynów a przez to doprowadzenia go do ponownej równowagi diuretycznej. Peptyd natriuretyczny wpływa nie tylko na zwiększenie tempa filtrowania moczu w nerkach, ale także wywołuje wydzielanie w mózgu kolejnego hormonu, odpowiedzialnego za tempo produkcji moczu w organizmie. Przy tak zmasowanym ataku hormonalnym, nurek musi skapitulować i jego myśli zaczynają coraz mocniej krążyć wokół narastającego problemu związanego z koniecznością oddania moczu.

PERFECTDIVER nr 4(28)/2023 69 wiedza
Tekst Michał Czerniak RED, Piotr Kopeć Wąski

CHCE MI SIĘ SIKU...

SIKASZ BO DUŻO PIJESZ.

DUŻO PIJESZ BO NIE CHCESZ MIEĆ DCS’A.

CZY WIESZ PO CO SIKAĆ

W CZASIE NURKOWANIA?

ZACZNIJMY

OD PICIA

Przed nurkowaniem powinieneś się nawodnić. Nie chodzi o wypicie butelki wody tuż przed wejściem do wody, ale utrzymanie wyższego poziomu nawodnienia przez kilka dni poprzedzających nurkowy weekend.

PO CO?

Nie ma większego znaczenia czy swoje nurkowanie nazwiesz bezdekompresyjnym, czy technicznym. Nazwa nie zmieni tego, że każde nurkowanie kończy się dekompresją.

W czasie kiedy oddychasz z automatu pod wodą, w twoim organizmie przemieszcza się całkiem sporo różnych gazów. Gaz jest transportowany przez naczynia krwionośne. Im rzadsza będzie Twoja krew, tym proces ten będzie szybszy. W czasie wynurzenia i później, na powierzchni staramy się pozbyć jak największej ilości gazów zalegających w naszym ciele (To właśnie jest ta osławiona dekompresja!), a dobre nawodnienie, oznaczające m.in. rzadszą krew, znacząco to upraszcza.

Jeżeli po nurkowaniu miewasz bóle głowy, jesteś senny, albo zmęczony, przyczyną może być zbyt małe nawodnienie.

Pijmy na zdrowie!

SIKAJMY NA ZDROWIE!

Sikasz kiedy czujesz, że ci się chce. Co się dzieje, kiedy powstrzymujesz się czując „parcie na pęcherz”? Im dłużej wytrzymasz, tym gorzej, bo lepsze warunki zbudujesz bakteriom, które po-

70 porady i ciekawostki
Tekst Wojciech A. Filip Zdjęcia Tecline Academy
ACADEMY

wodują infekcję układu moczowego. Jeżeli masz pecha, to dodatkowo przyczynisz się do produkcji kamieni moczowych.

Nie miałeś nigdy zapalenia układu moczowego? To bardzo dobrze, bo bardzo, naprawdę bardzo nie chcesz go mieć. Piecze, boli, zmusza do sikania co kilka minut nawet, jeżeli nie masz już czym.

WNIOSEK?

Warto sikać kiedy czujesz, że chce ci się sikać, również pod wodą.

SIKANIE POD WODĄ

Podzielę je na 3 kategorie:

1. Sikanie w piankę

2. Sikanie w specjalną pieluchę

3. Sikanie przy użyciu cewnika i specjalnego zaworu

AD. 1

Sikanie w piankę nie wymaga specjalnego sprzętu, ani umiejętności. Na początku może pojawić się wątpliwość w stylu „mam nasikać, tzn. mam po prostu sobie siknąć?” Tak, sikasz w gacie z pianki i na dodatek nikt tego nie zauważa.

Po nurkowaniu piankę zdecydowanie warto dokładnie wypłukać i zadbać o higienę swojej cewki moczowej, bo przez całe nurkowanie moczyłeś ją w roztworze moczu i wody.

Nurkowanie w suchym skafandrze

Kiedy używasz suchego skafandra warto, żeby pozostał suchym. Zalewanie go moczem od środka jest oczywiście moż-

liwe, ale:

nie będzie już sucho

po nurkowaniu nieuniknione pranie, suszenie bielizny, ocieplacza, skafandra

no i kumple… nie uwierzą, że skafander podcieka Ci w tak specyficznym miejscu ��

AD. 2

Pielucha, nazywana też pieluchomajtkami dla dorosłych. Można ją porównać do dziecięcego pampersa. Zakładasz pod bieliznę i sikasz.

Minusy tego rozwiązania?

mała pojemność: mimo, że producenci deklarują różne rzeczy, to i tak ta największa pojemność wystarcza zwykle na jedno/dwa konkretne siknięcia.

sposób sikania: należy sikać ostrożnie i powoli, aby mocz mógł zostać pochłonięty przez absorber pieluchy, a nie wypływał na zewnątrz

Plusy: pieluchy występują w wielu rozmiarach, a producenci prześcigają się w różnych dodatkach. Pieluchy są jednorazowego użytku.

AD. 3

P-valve (czyt. pi-welw). Pełna swoboda, sikasz kiedy chcesz i ile chcesz �� Najbardziej wydajny sposób umożliwiający bezstresowe nawadnianie się pod wodą. W czasie długich nurkowań można pić bez obawy, że nie będzie można sikać zbyt często. Jak to działa?

Wyprowadzenie moczu na zewnątrz skafandra nie stanowi problemu – dzieje się to przez jednokierunkowy zawór umieszczony na nogawce skafandra w okolicach środka uda.

To ta zwykle plastikowa śruba wystająca na zewnątrz skafandra u niektórych nurków.

Montaż zaworu wymaga zrobienia niewielkiego otworu w nogawce skafandra. Od środka skafandra, zawór wyposażony jest w elastyczny wężyk, który trzeba podłączyć do twojej cewki moczowej.

71 PERFECTDIVER nr 3(27)/2023 porady i ciekawostki ACADEMY
P-valve pod wodą

ACADEMY

Cewka moczowa, to, w dużym uproszczeniu, miejsce, z którego na zewnątrz wypływa mocz, kiedy sikasz. Mimo znaczących zmian ewolucyjnych, nasze ciało nie posiada żadnych przyłączy typowo „technicznych” w tym miejscu. Możesz oczywiście oglądnąć swoją cewkę dokładniej niż do tej pory, ale nie spodziewam się zaskoczenia: nie kończy się ani gwintem, ani nawet szybkozłączem.

PRZERABIAMY CEWKĘ MOCZOWĄ – CZYLI JAK BEZ

CELOWANIA SIKAĆ W CIENKĄ RURKĘ

KOBIETY

Stosują tzw. „She-P” (czyt. szi-pi). Jest to anatomicznego kształtu, wygodna nakładka wykonana z miękkiego silikonu. Zakrywa dokładnie i szczelnie przestrzeń pomiędzy wzgórkiem łonowym, a odbytem czyli również cewkę moczową. Jej położenie stabilizowane jest specjalnym klejem. Nakładka zakończona jest krótkim wężykiem, który połączysz w prosty sposób (szybkozłączką) z wężykiem zaworu odprowadzającego mocz na zewnątrz. She-P występuje w kilku wersjach. Najnowsza 3.0 ma szerszą część z przodu w porównaniu do wersji „Classic”. Obecne wersje wraz ze specjalnym klejem nie wymagają dokładnej depilacji, a ich założenie nie stanowi kłopotu, bo mimo nałożonego kleju, całość możesz bez problemu odklejać i poprawiać położenie. She-P założysz, a raczej przykleisz zaczynając od tyłu (trochę poniżej odbytu) i stopniowo

dociskając do przodu. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest praktyka w domu. Można przećwiczyć całość na leżąco, a później w przysiadzie. Co ważne od razu sprawdzisz szczelność sikając na stojąco. She-P ma swoją, damską grupę wsparcia. Warto żebyś dołączyła do tej grupy jeszcze przed rozpoczęciem stosowania She-P (FB: The Divine Secrets of the She-P Sisterhood). She-P jest wielokrotnego użycia, wymaga zatem dokładnej dezynfekcji po każdym nurkowaniu.

MĘŻCZYŹNI

Stosują medyczne cewniki zewnętrzne. Najłatwiej taki cewnik porównać do prezerwatywy. Jest podobnego kształtu, z grubszego materiału nie powodującego uczuleń. Tam gdzie w prezerwatywie znajduje się zbiorniczek na nasienie, w cewniku jest rurka, którą po założeniu cewnika łączysz z rurką zaworu odprowadzającego mocz na zewnątrz skafandra.

Najłatwiej zrobić to przy użyciu prostego szybkozłącza (wtedy rurkę cewnika warto skrócić o połowę długości – nie będzie się zaginać). Mimo, że nurkowanie bywa ekscytujące, to cewnik, w odróżnieniu od prezerwatywy, zakładasz w stanie nie związanym z podnieceniem seksualnym – członek nie powinien być w stanie wzwodu. Oznacza to, że cewnik powinieneś dobrać w rozmiarze odpowiednim do członka w stanie spoczynku. Nie ma z tym problemu, bo produkowane są w wielu rozmiarach. Druga różnica w stosunku do prezerwatywy: cewnik załóż z napletkiem ściągniętym do przodu, zasłaniając cewkę. Nie zsuwaj

72 porady i ciekawostki
She–P She–P, kolory Zdjęcie Heleen Graauw

go do siebie jak w przypadku prezerwatywy – takie założenie cewnika może skutkować jego samosklejeniem, a wtedy sikniesz w skafander. Cewnik dobrze dobrany zachowuje szczelność, która dodatkowo jest zabezpieczana przez klej znajdujący się na jego wewnętrznej stronie. Cewnik jest jednorazowy, więc przed każdym nurkowaniem zakładasz nowy.

ZAWÓR W SKAFANDRZE WYMAGA DEZYNFEKCJI

Przeprowadź ją przy użyciu środków bakteriobójczych (takim środkiem nie jest ocet). Pozostawienie wewnątrz cewnika moczu (bakterii) może doprowadzić do infekcji dróg moczowych, a tego jak wiadomo nie chcesz. Czas potrzebny na dezynfekcję całego układu odprowadzającego mocz to kilkanaście sekund. Całość polega na przelaniu przez wężyk P-valve i sam zawór środka bakteriobójczego rozpuszczającego przy okazji osady. Odpowiednich preparatów jest na rynku sporo – wystarczy zapytać w aptece.

73 PERFECTDIVER nr 3(27)/2023 porady i ciekawostki ACADEMY
Zawór na zewnątrz Przedłużenie Przycinanie cewnika Szybkozłączka Szybkozłączka gotowa

Poprosiłem sztuczną inteligencję o krótki tekst dotyczący dbałości o nasz układ moczowy.

Zatem premiera na łamach Perfect Diver!

Zapraszam do lektury uzupełniającej �� (całość, włączając podtytuł, jest dziełem AI)

DBAJ O ZDROWIE

SWOJEGO UKŁADU MOCZOWEGO!

WPROWADZENIE

Czy wiedziałeś, że układ moczowy jest jednym z najważniejszych systemów w naszym ciele? Odpowiada on za usuwanie szkodliwych substancji i nadmiaru płynów, dlatego tak ważne jest, aby dbać o jego zdrowie. Dzisiaj porozmawiamy o tym, jak zapobiegać infekcjom układu moczowego u kobiet i mężczyzn.

CZĘŚĆ 1: HIGIENA OSOBISTA

Pierwszym i najważniejszym krokiem jest utrzymanie odpowiedniej higieny osobistej. Dla kobiet ważne jest, aby zawsze czyścić się z przodu do tyłu po oddaniu moczu lub wypróżnieniu. To pomaga uniknąć przeniesienia bakterii z okolic odbytu do cewki moczowej. U mężczyzn również ważne jest dokładne czyszczenie okolic intymnych.

CZĘŚĆ 2: PRAWIDŁOWE NAWADNIANIE

Kolejnym kluczowym aspektem jest picie odpowiedniej ilości płynów. Woda jest najlepszym wyborem! Regularne spożywanie odpowiedniej ilości wody pomaga utrzymać nawilżenie układu moczowego i przepłukiwanie ewentualnych bakterii. Ograniczaj natomiast napoje słodzone i kofeinowe, które mogą podrażniać układ moczowy.

CZĘŚĆ 3: REGULARNE ODDAWANIE MOCZU

Nie zatrzymuj moczu zbyt długo! Regularne opróżnianie pęcherza jest ważne dla zdrowia układu moczowego. Zatrzymywanie moczu może prowadzić do gromadzenia się bakterii i zwiększenia ryzyka infekcji. Dlatego pamiętaj, aby oddawać mocz regularnie, gdy odczuwasz potrzebę.

CZĘŚĆ 4: UNIKANIE ZBYT CIASNEJ ODZIEŻY

Noszenie zbyt obcisłej odzieży, zwłaszcza w okolicach intymnych, może ograniczać przepływ powietrza i sprzyjać rozwojowi bakterii. Wybieraj luźniejsze, przewiewne ubrania, które pomogą utrzymać odpowiednią wentylację i zdrowie układu moczowego.

PODSUMOWANIE

Zapobieganie infekcjom układu moczowego jest niezwykle ważne dla naszego zdrowia. Pamiętaj o właściwej higienie osobistej, picu odpowiedniej ilości wody, regularnym oddawaniu moczu oraz unikaniu zbyt ciasnej odzieży. Dbanie o swoje zdrowie ma ogromne znaczenie, a te proste kroki mogą pomóc w utrzymaniu dobrego stanu układu moczowego. Dbaj o siebie i ciesz się zdrowiem!

MASZ PYTANIA?

Z przyjemnością na nie odpowiem.

Chcesz założyć P-valve w swoim skafandrze, poznać Heleen, która wymyśliła She-P, dobrać cewnik, albo porozmawiać o… sikaniu �� ?

Zapraszam do Akademii Tecline! WAF

https://teclinediving.eu/pl/akademia-tecline/#/

74
porady i ciekawostki ACADEMY

Wągrowiec 16.09.2023 (sobota)

Więcej informacji na profilach Perfect Diver i Fundacji Nasza Ziemia w social mediach.

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.