Niuansse nr 2

Page 1



-

NR2

JESIEŃ/ZIMA Redaktor Naczelna: Anna Maczyńska Grafika: Anna Maczyńska Skład: Anna Maczyńska Korekta: Joanna Borys Ilustracje: Monika Filipina, byAyako AQArelle: byAyako Okładka: Monika Filipina Fotografowie: Łukasz Parciany, Karolina Chudyba, Karolina Ciosek/Estelar, Paula Bilska, Olga Figaszewska, Nadia Linek, Kamila Grzybowska-Sosnowska, Mirosław Sosnowski Autorzy: Katarzyna Kańtoch, Gosia Boy, Dorota Ossowska Magdalena Subocz, Olga Figaszewska, Nadia Linek, Kamila Grzybowska-Sosnowska, Mirosław Sosnowski

Redakcja: tel. +48 503 711 377 Adres: ul.Jana Matejki 15a/19 72-100 Goleniów www.facebook/Niuansse Wydawca: Anato / www.anato.com.pl Dystrybucja: Sempreart / www.sempreart.pl Druk: DrukSystem www.druksystem.com.pl tel.+48 668 026 948 Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam. Wydawca ma prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia i reklamy, jeżeli ich treść lub forma są sprzeczne z linią programową bądź charakterem pisma. Niuansse jest nazwą zarejestrowaną oraz znakiem towarowym pod ochroną, używanie go przez kogokolwiek na terenie kraju jest bezprawne.

Ilustracja: Monika Filipina

WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE! KOPIOWANIE, POWIELANIE I WYKORZYSTYWANIE INFORMACJI, ZDJĘĆ, GRAFIK ZAWARTYCH W MAGAZYNIE NIUANSSE BEZ ZGODY WYDAWCY ZABRONIONE!


__

Ach ten listopad! Nastrojowy zewsząd panujący przeplataniec ze znanymi ogónie tendencjami... Kreatywność tymczasowo wskakuje w kapcie, kadr nieludzko znika godzinę wcześniej, niewielka głębia ostrości przeradza się w płaską i chlapiącą szarość, a hormon szczęścia nieustannie tkwi gdzieś w zakamarkach lodówki. Jego imię to brąz... czekoladowy brąz o pojemności szklanej. O NIE, NIE!!! MOI MILI... Przenosimy się! Pluchy u nas nie będzie! Nastanie lazur Oceanu Indyjskiego! Kasia Kańtoch oprowadzi nas po magicznej wyspie Zanzibar, przepełnionej mozaiką czterech kultur, lokalnym rękodziełem i mieszanką wyjątkowych, egzotycznych zapachów. Następną mega dawką inspiracji będzie rozmowa z Gosią Boy, blogerką modową, która nie obawia się wyzwań, czerpie przyjemność i radość z tego co robi. Myślę, że dla wielu może stać się źródłem pomysłów do tworzenia własnych, nietypowych scenariuszy. W kuchni podkręci nas niesamowita mieszanka zapachów: cynamonu, kardamonu, goździków i imbiru, a nasza Nadia Linek przedstawi nam ciekawy pomysł jak z prostej i banalnej rzeczy wyczarować coś bardzo osobistego, niecodziennego... takiego swojego. Zima to taki czas, kiedy chciałoby się przenieść do innej, przytulnej i bezpiecznej krainy, przeczekać dłuższą chwilę pod cieplutkim kocykiem wraz z ulubioną książką. No cóż... bardzo proszę i zapraszam wszystkich do bajkowego, unikalnego świata, który niesamowicie uwrażliwia, pokazuje cenną prawdę, uczy pokory i cierpliwości… Do świata niedzisiejszych i wyjątkowych twórców animacji poklatkowej, Kamili i Mirka Sosnowskich. Oj, to tylko część godnych prześledzenia niuanssowych tematów. Myślę, że warto z nami pobyć i mam nadzieję, że nowe Niuansse jak rześki łyk pobudzą Was do życia i odświeżą… Hej do... numeru 3.


w środku... *Podróże marzeń/Zanzibar *Wywiad z Gosią Boy *Kuchnia/Grudniowe Tradycje *Pomysł na.../Tutorial *Jak milion dolarów.../Uroda *Twórcy Animacji Poklatkowej


PODRÓŻE MARZEŃ

TEKST I FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH FOTO EDYCJA: ŁUKASZ PARCIANY

KATARZYNA KAŃTOCH W DRODZE...

Zanzibar

Brzmi jak magiczne zaklęcie... Wypowiadam je tak długo, aż w końcu staje się rzeczywistością. Oto jestem na wyspie marzeń. Perłowo-biały piasek, szmaragdowy ocean, kolorowe rafy koralowe, pobudzające zmysły aromaty i niezapomniane smaki. Pełne tajemnic i kolonialnego uroku Kamienne Miasto. Karibu Zanzibar czyli Witajcie na Zanzibarze. Magiczne miasto Zawodzący głos muezina z minaretu wyrywa mnie ze snu o świcie. Idę na spacer wąskimi uliczkami Stone Town, czyli Kamiennego Miasta - najstarszej dzielnicy miasta Zanzibar, które jest stolicą wyspy. Spotykam tylko wychudzone koty i pierwsze promienie słońca tańczące na dachach wysokich kamienic. W labiryncie uliczek gubię się i odnajduję wiele razy. Ciemne mury, odpadający tynk, wiekowe misternie rzeźbione drzwi z kolcami, ślepe zaułki i plątanina kabli wiszących tuż nad głowami tworzą niepowtarzalny klimat miejsca. Nad miastem wiruje historia. Przez stulecia Zanzibar był podbijany i poddawany

TEKST I FOTO : KATARZYNA KAŃTOCH EDYCJA FOTOGRAFII : ŁUKASZ PARCIANY



wpływom różnych kultur: arabskiej, islamskiej, indyjskiej, a także zachodniej: portugalskiej i brytyjskiej. Mieszają się kultury, rasy, religie, style architektoniczne i stroje. Zachwycają mnie ubrani w długie białe koszule mężczyźni oraz pachnące kadzidłami kobiety skrywające twarze w czarnych czadorach lub kolorowych kangach (chustach). Gdzieś w oddali słychać rytmy tradycyjnej muzyki suahilijskiej - taarab (słowo taarab w suahili oznacza poruszenie). Jest leniwie, melancholijnie i nie sposób odnieść wrażenia, że tutaj czas się zatrzymał. Gdy robi się głośno i tłoczno, wiem że dotarłam na bazar Darajani. W powietrzu unosi się słodki zapach dojrzałych owoców, upału oraz fetor z hali rybno-mięsnej, który dusi nozdrza. Na ziemi, na stołach, w workach, w słoikach, w skrzyniach, na rowerach kiście bananów, stosy kokosów, przyprawy, daktyle, chleb, mydła i pirackie płyty z filmami. Świat zanzibarskich handlarzy urzeka feerią barw i aromatów. Zapach egzotyki Zanzibar pachnie wanilią, cynamonem i goździkami. Na plantacjach rosną wszystkie przyprawy świata. Z ciekawością dotykam delikatnych listków curry, wącham korę cynamonowca i owoce kardamonu, próbuję duriana i liczi. Najpyszniejsza jest woda z orzecha kokosowego i mięciutki miąższ, który rozpływa się w ustach. Najpiękniejszy jest zapach kwiatów i drzew goździkowych. To z nierozkwitłych pąków kwiatowych pochodzą goździki, które przyniosły sławę Zanzibarowi.





Zawarty w pąkach olej nadaje im charakterystyczny piekący smak i korzenny aromat. Dla mnie to zapach egzotyki, pobudzający zmysły aromat, którego zastosowania szukam w kuchni. W rytm natury Do Jambiani, niewielkiej wioski nad Oceanem Indyjskim, jadę lokalnym busikiem - dala-dala. Wzdłuż wybrzeża ciągną się palmowe gaje, a w nich poukrywane skromne, biało-szare domki mieszkańców, a także luksusowe pensjonaty dla turystów. Turystyka w Jambiani raczkuje, więc póki co jest niekomercyjnie i spokojnie. Kobiety piorą i myją naczynia przy lokalnej studni; na progach domów wysiadują starcy, gawędzą lub grają w bao; dzieciaki toczą patykiem oponę od roweru. W wiosce życie toczy się w rytm przypływów i odpływów, a mieszkańcy utrzymują się z tego, co da im ocean. Kobiety uprawiają algi na podwodnych plantacjach i w czasie odpływów wychodzą na zbiory. Mężczyźni, co rano na tradycyjnych łodziach dhow wypływają na połowy, by powrócić wraz z przypływem i z owocami morza. W kolorze blue Ja również popadam w trans oceaniczny. Fascynuje mnie odpływ i powstający wtedy bezkresny, prawie pustynny krajobraz. Wraz z przypływem odkrywam nowe kolory oceanu - turkus, szmaragd, akwamaryn. Spaceruję w cieplutkiej wodzie sięgającej do kostek po obnażonej rafie koralowej. Jeżowce, rozgwiazdy, muszelki, rybki i kraby towarzyszą mi w czasie spacerów. Choć trwa sezon świąteczno-noworoczny, plaże są prawie puste. Masajowie zapewniają mnie o swojej przyjaźni, w imię czego kupuję od nich bransoletki; kobiety oferują malowanie henną lub masaż; kucharz z pobliskiego baru okłada kijem żylastą ośmiornicę na moją kolację; rowerzysta już z daleka krzyczy, że żadnych zdjęć nie chce, a chłopcy konstruują łódki ze znalezionych podeszew i urządzają wodne regaty. Czuję, że mogę zwariować z nadmiaru piękna i radości. Wieczorem afrykańskie niebo spada mi na głowę, dotykam gwiazd. Wsłuchuję się w świat, a on nie odpowiada. Do snu kołysze mnie szum oceanu; rozmyślam o pamiątkach z raju; zabieram ze sobą wspomnienia w kolorze blue, egzotyczne zapachy i smak ośmiornicy w sosie kokosowym. Zanzibar pobudził moje zmysły, poruszył duszę i skradł mi serce. Na zawsze.



Praktyczne Info Kiedy Szczyt sezonu przypada na czerwiec-wrzesień. Najcieplej jest od grudnia do marca. Pora deszczowa trwa od marca do czerwca. Dojazd Z Polski, przez Frankfurt, Londyn, Amsterdam lub Dubaj. Cena 3200 -4000 zł w zależności od sezonu. Wiza Tanzańską wizę można uzyskać na lotnisku, koszt 50$. Szczepienia Obowiązkowa jest szczepionka przeciw żółtej febrze. Książeczka szczepień sprawdzana jest zarówno na lotnisku, jak i w porcie. Zalecana jest profilaktyka przeciwmalaryczna. Język urzędowy Suahili i angielski. Warto zwiedzić Dom Cudów, House of Wonders z XIX wieku - były pałac sułtana, w którym obecnie jest muzeum. Stary Fort arabski z XVII wieku. Muzeum Pałacowe z końca XIX w. (Peace Memorial Museum). Dawny targ niewolników i przylegającą Katedrę Anglikańską. Dom Freddiego Mercury’ego. Wycieczki Spice Tour - wycieczka na plantację przypraw. Prison Island Tour - atrakcją są kilkusetletnie ogromne żółwie Aldabry. Jozani Forest - w którym zobaczyć można endemiczny gatunek małp Red Colubus, a także kilkadziesiąt gatunków ptaków i motyli, potężne baobaby, fikusy, lasy namorzynowe, egzotyczne ptaki. Zatoka Delfinów w Kizmkazi - przy odrobinie szczęścia można popływać z delfinami.


TEKST I FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH

Pamiątki Przyprawy - goździkowy wianek, kolorowe obrazy tinga-tinga, tradycyjne chusty kangi, rzeźbione figurki i maski, antyczna biżuteria. Dla aktywnych Rafa koralowa - dla początkujących i doświadczonych nurków. Popularne miejsca nurkowe to Atol Mnemba, Leven Bank, wyspa Pemba. Kitesurfing i windsurfing – idealne warunki w Paje. Popularne potrawy Zupa z młodych ośmiornic z imbirem. Pilau - miejscowy, aromatyczny ryż. Ryby oceaniczne – rekin, barakuda, langusta, red snapper. Grillowane owoce morza (ośmiorniczki, kalmary, krewetki). Pizza zanzibarska, banany duszone w mleku kokosowym, sok z trzciny cukrowej. Rajskie plaże Nungwi, Kendwa, Jambiani, Paje, Matemwe. Dobra rada Pobyt na Zanzibarze warto wzbogacić wyprawą do tanzańskich parków np. safari w Parku Narodowym Serengeti, Parku Tarangire czy do Krateru Ngorongoro, by podziwiać zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Inspirująca lektura Dorota Katende „Dom na Zanzibarze”, Małgorzata Szejnert „Dom żółwia. Zanzibar”.


gosiaboy.com

MODA I URODA


Gosia Boy autorka bloga modowego


Mamy wielką przyjemność przedstawić Wam niesztampową profesjonalistkę z mocną pozycją w branży modowej, która prowadzi z wielkim zaangażowaniem wyróżniającego się bloga

gosiaboy.com

Gosia Boy - dwukrotna laureatka plebiscytu „Mod-

ne Kreacje” – za „Portal Modowy Roku” i „Blog Roku”. Od 2012 roku niezależny redaktor mody, pisze dla zewnętrznych tytułów. Tworzy i kieruje projektami internetowymi. Od 2013 roku zajmuje się kreacją własnej marki odzieżowej. Jej strona powstała w 2012 roku , od tego czasu była wielokrotnie doceniana przez media (wyróżniona m.in. we Wprost, Polityce, Onet.pl czy magazynie Gala) i nagrodzona statuetką Modnych Kreacji w kategorii „Blog Roku”. Witaj Gosiu, dziękujemy że przyjęłaś nasze zaproszenie do rozmowy i gratulujemy Ci znakomitego bloga. Bardzo dziękuję. To dla mnie duże wyróżnienie i wielka przyjemność. Zdradź nam, w jaki sposób udaje Ci się zaprosić znane osoby do „Small Talk”? Kiedy działasz w branży mody wiele lat i przyjaźnisz się z wieloma osobami, jest to po prostu kwestia umówienia się na kawę, tyle że przy włączo-

nych kamerach. Poza tym moim konikiem od zawsze były wywiady, pewnie dlatego że z natury jestem dobrym słuchaczem i może to nieskromnie zabrzmi, ale moi rozmówcy mają do mnie zaufanie i często sami pytają - Kiedy zrobimy coś fajnego razem? Musimy spotkać się na wywiad! Ja nigdy nie zabiegałam o to, by ktoś zgodził się udzielić mi wywiadu. Dlatego bardzo ubolewam nad faktem, że z braku mojego wolnego czasu rozmowy „Small Talk” zostały zawieszone. Kto wie, może kiedyś uda mi się je reaktywować. Który z rozmówców zrobił na Tobie największe wrażenie? Absolutnie mogę powiedzieć to o każdym z moich rozmówców. Miałam przyjemność rozmawiać z osobami, które naprawdę mnie inspirują i których prywatnie cenię, jak choćby Anja Rubik, Pola Pospieszalska, Kelly Osbourne,George Kotsiopolous, duet Zuo Corp i wielu innych. Kto zajmuje się tworzeniem i pomaga Ci przy produkcji wideobloga? Całą produkcją zajmowałam się sama - od ustawiania sprzętu do montażu. Pamiętam jak obładowana sprzętem weszłam do pokoju w Bristolu, gdzie zatrzymała się Anja Rubik. W kilka minut rozstawiłam trzy statywy z iPhone’ami i włączyłam rekorder. Przez




cały wywiad zastanawiałam się, czy aby wszystko się nagrywa. To był najbardziej stresujący dla mnie wywiad.

cymi kobietami. Pod tym względem cieszę się, że moja strona wciąż funkcjonuje, rozwija się i dzięki niej wciąż poznaję wiele ciekawych osób.

Widać, że bardzo lekko wchodzisz w relacje rozmówca-słuchacz. Co dają ci tego typu rozmowy? Każde takie spotkanie to niesamowita energia i cenne doświadczenie. Kiedy przeprowadzam wywiad wszystko wokół przestaje istnieć, zaczyna działać adrenalina, a między mną a moim gościem zaczyna działać chemia, tworzy się intymna atmosfera i to ode mnie w dużym stopniu zależy, jak potoczy się rozmowa. Uwielbiam ten moment, kiedy mój gość otwiera się przede mną i czuję, że rozmowa sprawia mu wielką przyjemność. Często na koniec słyszę - To już minęły 2 godziny??? Pogadajmy jeszcze! Mój rekord to czterogodzinna rozmowa z duetem Zuo Corp, Bartkiem Michalcem i Łukaszem Laskowskim. Z tak obszernych materiałów wybieram tylko 10-15 minut do publikacji.

Opowiedz nam o „Illesta”. Kto jest pomysłodawcą marki, która szyje ciuchy dla zabieganych kobiet? Kto projektuje kolekcję i współtworzy linie ubrań? Pomysł na stworzenie marki zrodził się wiele lat temu, kiedy byłam uczennicą Ventzislava Piriankova, jednego z najlepszych nauczycieli malarstwa i rysunku, gdzie poznałam moją przyjaciółkę Magdę, z którą dzieliłyśmy pasję do sztuki i mody. W wolnych chwilach szkicowałyśmy ubrania, tworzyłyśmy szablony, wybierałyśmy tkaniny, rozmawiałyśmy o stworzeniu marki dla nowoczesnych kobiet, której misją miała być promocja młodych zdolnych artystów. Jednak kiedy prowadzisz najbardziej poczytny portal o modzie w Polsce i odpowiadasz za całą redakcję, trudno jest Ci realizować marzenia „po godzinach”, bo 24 h to i tak za mało. Dlatego, kiedy rozstałam się z moim ostatnim pracodawcą, stwierdziłam, że teraz jest czas na to, by zrobić coś dla siebie, by dla odmiany realizować swoje marzenia, nie czyjeś. I tak to się zaczęło... Dziś na stałe współpracuję z projektantami, grafikami, konstruktorami, czuwam nad procesem produkcji i odpowiadam za każdą najmniejszą rzecz w firmie. Obserwuję rynek, słucham potrzeb naszych klientek, wyznaczam kierunek marki i rozwijam sieć sprzedaży. Jestem szefową wymagającą, ale najwięcej wymagam od siebie, bo każdy dzień to nowe wyzwanie, nowa przygoda, ale przede wszystkim ciężka praca, która nie kończy się o 18.00 wyjściem z biura.

Gosiu, można dostrzec, że w pełni angażujesz się w to, co robisz. Piszesz o modzie, life-stylu, pokazujesz stylizacje, zajmujesz się produkcją wideobloga, kreacją marek i rozwijasz swoje autorskie projekty. Co sprawia Ci największą satysfakcję? Mam to szczęście, że w życiu zawodowym zajmuję się tym, co kocham i co sprawia mi satysfakcję. Nie wstaję rano i nie mam tego przymusu, że muszę iść do pracy, bo to jest moja pasja i sama planuję swój dzień. Kiedy rozstałam się kilka lat temu z korporacją nie sądziłam, że to będzie najlepsza decyzja w moim życiu. Nie planowałam zatrudnienia się na kolejny etat, pomyślałam albo teraz, albo nigdy i założyłam własną firmę, która dziś prężnie się rozwija, mając pod swoimi skrzydłami m.in. markę odzieżową, której zarządzanie to spore wyzwanie, ale właśnie to sprawia mi ogromną frajdę. Poza tym realizuję wiele projektów kreatywnych dla firm zewnętrznych, więc wszystko się zazębia. Natomiast strona Gosiaboy.com to miejsce w sieci, gdzie w wolnych chwilach spotykam się z Czytelniczkami, żeby porozmawiać o modzie, podróżach, życiu, wymienić się inspiracjami, doświadczeniami. Bardzo lubię ten czas, kiedy siadam z kubkiem kawy i przygotowuję nowy tekst czy obrabiam zdjęcia z sesji, a potem mam przyjemność prowadzić ciekawe rozmowy z wieloma inspirują-

Jakie są Twoje marzenia, plany zawodowe? Robić to, czym zajmuję się teraz. Jestem kobietą spełnioną zarówno prywatnie, jak i zawodowo, podróżuję, realizuję swoje pasje, moje marzenia spełniają się tu i teraz, oby trwało to jak najdłużej.

Dziękujemy za miłą rozmowę, za czas i dobrą energię:) Życzymy Powodzenia. NIUANSSE

TEKST: GOSIA BOY, NIUANSSE FOTO: KAROLINA CHUDYBA


JESZCZE BLIŻEJ... Smak dzieciństwa... kogel mogel. Krok na ścieżce rozwoju... satysfakcja z realizacji codziennych wyzwań. Jeśli chcesz być oryginalny... przestań patrzeć na innych. Krytyka w internecie jest... często mało konstruktywna. Ulubiony projektant/projektantka... Yves Saint Laurent, a z obecnych Raf Simons, Donna Karan, Tom Ford. Niezbędny element garderoby... biała koszula. Unikam... rozmieniania się na drobne. Chwila wytchnienia... ziołowa herbata, ulubiony magazyn i kąpiel w wannie pełnej piany. Inspirująca książka... wszelkie biografie i książki związane z designem i modą, teraz np. czytam „Antkowiak, Niegrzeczny chłopiec polskiej mody” Kobieta z „klasą”... silna, znająca swoją wartość i realizująca wyznaczone przez siebie cele. Dzień zaczynam od... wody z sokiem z wyciśniętej połówki cytryny. Fascynujący kontrast... barwy przyrody. Najczęściej popełniana gafa modowa to... upodobanie kiczu. Kraj pasujący do Twojej osobowości… Hiszpania. Słowa, które wyrzuciłaś już ze swojego słownika… nie da się, nie mogę, nie dam rady. gosiaboy.com


FOTO: KAROLINA CHUDYBA


URODA

Jak milion dolarów... Dorota Ossowska - Wizażystka z zawodu i zamiłowania. Od zawsze artystka, uwielbia tworzyć. Pociąga ją charakteryzacja i to, w jaki sposób może zmieniać siebie i innych za pomocą makijażu. Jej celem jest ciągły rozwój. Dla naszego magazynu przygotowała trzy propozycje makijażu i zdradziła tajniki, jak sprawić by nasz makijaż został tam gdzie powinien. Zerknijcie i koniecznie wypróbujcie!

1. Szybko i efektownie Na oczach tylko dwa cienie, ciemniejsza zieleń w zewnętrznym kąciku. Na całej powiece cień sypki typu duo-chrome (opalizuje na wiele kolorów). Na ustach króluje trwała, matowa, naturalna pomadka w płynie. Koralowy róż dopełnia całość. FOT: KAROLINA CIOSEK / ESTELAR MODEL: MARTA SZAŁA MAKE UP: DOROTA OSSOWSKA MAKE-UP ARTIST




2. Sylwestrowy Vamp Nakładamy srebrny cień na całą powiekę. Ciemny fiolet w zewnętrznym kąciku i w załamaniu. Następnie wyciągamy „kocie oko” i mocno tuszujemy naturalne lub sztuczne rzęsy. Na usta nakładamy ciemną, płynną i mocno błyszczącą pomadkę.

BY MAKIJAŻ ZOSTAŁ TAM... GDZIE POWINIEN

PORADY MAKIJAŻOWE: DOROTA OSSOWSKA MAKE-UP ARTIST

Masz czasem wrażenie, że Twój cały makijaż schodzi sam z twarzy bez pytania? Po prostu znika. Myślisz że to wina produktów, że w reklamach kłamią. Często faktycznie reklamy nie mówią całej prawdy, ale trwałość naszego makijażu zależy od wielu czynników. Podpowiem Wam, jak sprawić by makijaż trzymał się na naszej twarzy dłużej. Zaczynamy od samego początku, czyli od pielęgnacji. Jeśli jest ona nieprawidłowo dobrana do potrzeb naszej skóry, źle będzie trzymał się na niej nasz makijaż. Tak więc zastanówcie się nad swoją skórą, czego potrzebuje ona najbardziej. Jeśli wykonujemy makijaż na specjalne wyjścia lub jeśli chcemy prezentować się tego dnia jak najlepiej, możemy użyć bazy pod makijaż. Nakładamy je w bardzo małych ilościach.

FOT: PAULA BILSKA FOTOGRAFIA MODEL: ADRIANNA GINTER MAKE UP: DOROTA OSSOWSKA MAKE-UP ARTIST

3.Noworoczna elegancja Powinna być jasna, mocno rozświetlona skóra. Używamy sypkiego połyskującego cienia i mocno zaznaczamy rzęsy. Usta malujemy konturówką w mocniejszym kolorze a na środku nakładamy błyszczyk, dzięki któremu uzyskamy ciekawy efekt ombre.

FOT: KAROLINA CIOSEK / ESTELAR MODEL: MARTA SZAŁA MAKE UP: DOROTA OSSOWSKA MAKE-UP ARTIST

Najbardziej popularne bazy to: - sylikonowe: wyrównują drobne niedoskonałości skóry, wygładzają ją i znacznie utrwalają makijaż. - korygujące (kolorowe): korygują różne niezdrowe odcienie skóry np. zaczerwienienia (zielona i żółta baza), fioletowe przebarwienia ( pomarańczowa i żółta baza), ziemisty kolor cery (różowa baza). Są również bazy rozświetlające i nawilżające, często z filtrami przeciwsłonecznymi. Jeśli chcesz wykonać pełen makijaż, nałóż najpierw podkład (zawsze zaczynaj od mniejszej ilości). Następnie to, co zostało jeszcze do zakrycia pokryj korektorem. Pod oczy nałóż korektor do tego dedykowany (by nie wysuszył tej delikatnej skóry). Całość utrwal najlepiej transparentnym pudrem. Dopiero teraz możesz nałożyć róż, bronzer. *Oczy. Baza pod cienie jest konieczna. Najlepsze są te lekkie. Jeśli nie masz bazy, możesz użyć trwałego korektora. Jeśli planujesz ciemne smoky, użyj eyelinera w żelu albo kredki. *Usta. Błyszczyki i pomadki bardzo nawilżające są najmniej trwałe.Używając je, musisz się liczyć z poprawkami w ciągu dnia. Najbardziej trwałe są pomadki matowe. Przed „wielkim wyjściem” usta powinny być przygotowane już noc wcześniej (usuwamy zbędny, zrogowaciały naskórek). Dzięki temu zabiegowi nasze usta będą gotowe do wykonania makijażu. Najpierw je przypudrowujemy a następnie nakładamy konturówkę (w pasującym odcieniu do pomadki). Malujemy pomadką, klasyczną matową lub taką w płynie, która zastyga na mat. Na koniec spryskujemy cały makijaż fixerem (mgiełka utrwalająca makijaż), który delikatnie scali i utrwali makijaż. Ostatnie i najważniejsze! W ciągu dnia nie dotykamy twarzy (chyba że jest to konieczne, ale tylko czystymi dłońmi). Nie opieramy buzi o ręce. Jeśli położymy się w makijażu na poduszce, będziemy się przytulać, dotykać twarzy- nasz makijaż naprawdę będzie znikał. Myślę, że dzięki tym podpowiedziom wyczarujecie naprawdę trwały makijaż na te święta i sylwestra. Życzę wszystkim powodzenia! A jeśli jesteście ciekawe, jak pomalowałaby Was wizażystka, to zapraszam. ;) www.facebook.com/DorotaOssowskaMakeUpArtist


FOTO: OLGA FIGASZEWSKA

W KUCHNI


PRZEPISY I FOTO: OLGA FIGASZEWSKA

Grudniowe tradycje „Gotowanie jest szczególnym rodzajem kobiecej magii - nie tylko podczas całej procedury rozmaite materie tajemniczo się przemieniają, ale także przez to, że karmiąc kogoś, zyskujemy udział w jego cielesnej substancji”. Stanislav Komarek

Kruche ciasteczka z orzechami i czekolada 1½ szklanki mąki 200 g brązowego cukru 2 tabliczki gorzkiej czekolady 2 jajka 50 g masła łyżka kwaśnej śmietany małe opakowanie masła orzechowego łyżeczka sody i cukru wanilinowego Masło (orzechowe i zwykłe) ucieramy z cukrem i jajkami. Dokładamy łyżkę śmietany. Dodajemy resztę suchych składników, na końcu czekoladę i orzeszki ziemne. Wyrabiamy, formujemy ciasteczka na blasze. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 15 minut.


Babeczki z gruszkami

Rozgrzewajaca herbata

200 g margaryny 150 g cukru 5 jajek 250 g mąki 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia aromat waniliowy gruszki

4 szklanki wrzątku 4 łyżeczki czarnej herbaty pomarańcza cytryna jabłko laska cynamonu sok malinowy miód szczypta imbiru

Cukier z masłem ucieramy „na biało” mikserem. Następnie dodajemy stopniowo jajka. Mąkę połączoną z proszkiem do pieczenia dodajemy partiami do gotowej masy i delikatnie mieszamy. Foremki smarujemy masłem i obsypujemy po brzegach otrębami pszennymi. Przekładamy masę do foremek, a następnie wykładamy na ciasto umyte i pokrojone wcześniej gruszki. Babeczki pieczemy w temperaturze 150 stopni (ok. 40 minut), do „suchego patyczka”.

Czarną herbatę zalewamy wrzącą wodą. Po 5 minutach odcedzamy. Dodajemy ulubione owoce (jabłko, cytryna, pomarańcza – pokrojone w plastry), cynamon, sok malinowy, miód i inne przyprawy.


FOTO: OLGA FIGASZEWSKA


WWW.FACEBOOK.COM/OLGA.FIGASZEWSKA

Piernikowe choinki 350 g mąki ½ szklanki miodu 100 g cukru 3 jajka 2 łyżki topionego masła łyżeczka przyprawy korzennej łyżeczka startej skórki cytrynowej 1/4 łyżeczki cynamonu 5 g sody oczyszczonej kieliszek rumu 2 łyżki posiekanej, smażonej skórki pomarańczowej cukier puder Ucieramy miód z cukrem, dodajemy jajka, masło, przyprawę korzenną, cynamon, skórkę cytrynową, wymieszaną mąkę z sodą i kieliszek rumu. Cały czas ucieramy aż do uzyskania gładkiej masy. Dodajemy skórkę pomarańczową. Mieszamy dokładnie. Przekładamy ciasto do foremek wysmarowanych masłem. Pieczemy 60 minut w 180 stopniach. Ozdabiamy cukrem pudrem.


Barszcz

Pieczona ryba

1 kg buraków 1/2 kg włoszczyzny 3 ząbki czosnku 4 łyżki octu ziele angielskie liść laurowy sól cukier

oczyszczona ryba (w moim przypadku leszcz) warzywa – marchew, dynia, cebula, ziemniaki 2 ząbki czosnku oliwa

Warzywa obieramy, a następnie kroimy w cienkie plastry. Dodajemy czosnek w łupinach, liść laurowy, ziele angielskie i pieprz ziarnisty. Całość zalewamy wodą. Gotujemy. Doprawiamy solą, cukrem, octem i majerankiem. Gotujemy jeszcze przez chwilę na wolnym ogniu, a następnie zestawiamy. Powinniśmy pamiętać o przygotowaniu barszczu przynajmniej jeden dzień wcześniej, gdyż najlepszy jest właśnie następnego dnia. Barszcz będzie bardziej aromatyczny. Podajemy go z drożdżowymi pasztecikami.

Przycinamy skórę na rybie. Wkładamy do środka plasterki cebuli, zioła. Ułożoną na blasze rybę wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 220 stopni. Pieczemy ok. 25 minut. Warzywa pieczemy z odrobiną oliwy (15-20 minut, 180 stopni - z termoobiegiem). Rybę podajemy razem z pieczonymi warzywami. Smacznego! PRZEPISY I FOTO: OLGA FIGASZEWSKA


przytulna atmosfera www.fabrykaform.pl


Wybrane produkty znajdziecie na www.fabrykaform.pl


Nadia Linek - Entuzjastka ilustracji i grafiki użytkowej - w szczególności sitodruku. Działa, żyje i tworzy w Berlinie, gdzie prowadzi kameralną pracownię sitodruku. Powołuje do życia różne projekty, jednym z nich są Zoodaki...

Pomysł na... Nie musisz mieć „wypasionego’’ warsztatu, najlepszych pędzli i tych wszystkich rzeczy, które tak dobrze wyglądają na fotografiach Instagramu. Czasami wystarczy flamaster, kalka techniczna, pomysł oraz chęć! Czy pamiętasz jeszcze, jak wspaniale wyglądały ręcznie robione ozdoby choinkowe? Metry łańcuchów przechowywane z roku na rok, niczym największy skarb? W nurcie DIY („do it yourself” czyli „zrób to sam’’) drzemie ogromna siła, bo podobają nam się prace kreatywne i lubimy się bawić! Ta dziecięca radość z tworzenia nowych światów nie umiera nigdy. I bardzo dobrze! Dzięki temu możemy choć trochę zbojkotować kulturę wiecznego nabywania, a naszemu otoczeniu nadać ciepły, indywidualny charakter. Zapraszam Cię tym samym do mojej pracowni i do pierwszego tutorialu otwierającego serię „Pomysł na...”. Będzie trochę prostych technik graficznych, trochę ilustracji oraz zaskakujących pomysłów i połączeń. Możesz dołączyć sam/a, bądź zaprosić do wspólnego działania dzieci, przyjaciół, rodzinę. Niech filozofia DIY będzie pretekstem do spotkania, do bycia RAZEM... I niech będzie inspirująco - zapraszam!’’

Tutorial Do zrobienia tej zabawnej, świątecznej szopki nie potrzebujesz wiele. Uruchom swoją wyobraźnię i baw się dobrze! To moja interpretacja szopki, ale ponieważ kalka wspaniale odbija światło i działa efektownie jako lampion, możesz udekorować arkusze, czym tylko chcesz. Będzie pięknie! 1. Do wykonania szopki potrzebujesz kilku arkuszy grubszej kalki technicznej, kilku kartek do naszkicowania pomysłów, ołówka, wodoodpornego flamastra, linijki, introligatorskiego nożyka oraz zszywacza. 2. Poszkicuj trochę i poszukaj pomysłów, które chciałbyś przenieś na kalkę. 3. Arkusze kalki technicznej potnij na pasy 12x20 cm. 4. Wybrane szkice potraktuj jak wzornik i odrysuj je wodoodpornym flamastrem na kalce. 5. Zroluj kalkę w zgrabny walec i zszyj oba końce tak, aby lampion nie stracił formy. 6. Ciesz się efektem umieszczając wewnątrz lampionu małe świeczki typu „tealight”, albo w bezpieczniejszej wersji - lampki choinkowe. TEKST I FOTO: NADIA LINEK WWW.ZOODAKI.COM



KSIĄŻKI

TEKST: MAGDALENA SUBOCZ

Na regale Grudzień to nie tylko piękny okres świąteczny, ale także szał zakupowy, przygotowania świąteczne, praca, porządki, prezenty. Jednak przychodzi ta chwila, gdy po męczącym dniu warto usiąść z książką w wygodnym fotelu, okryć się ciepłym kocem i dać się porwać w zupełnie inny świat – świat naszej wyobraźni. Warto czasem się zatrzymać i po prostu zamienić szarą rzeczywistość na piękno świata książek, licznych historii, cudownych bohaterów i tych wszystkich emocji, jakie w nas wywołają. Na to zawsze warto znaleźć chwilę. Wydawnictwa prześcigają się w nowościach, wznowieniach – a wszystko podane w cudownych oprawach graficznych, rzucających się w oczy zaraz po wejściu do księgarni. Jak w tym wszystkim się odnaleźć? Przyjrzyjmy się paru intrygującym tytułom, które z pewnością trafią prosto w serca wielu czytelników.

„Utopce” Katarzyny Puzyńskiej, to piąty tom sagi o perypetiach policjantów z Lipowa, wydanej dzięki Wydawnictwu Prószyński i S-ka. Tym razem dwójka kontrowersyjnych śledczych musi zmierzyć się nie tylko ze zbrodnią sprzed lat, ale także z wierzeniami społeczności, siłą tej wiary i licznymi tajemnicami skrywanymi przez mieszkańców tytułowych Utopiec. Czy ktoś sam wymierzył sprawiedliwość, czy może faktycznie w okolicznych lasach szaleje wampir? Czy uda się odkryć prawdę, czy jednak zło powróci, by siać dalej swe zniszczenie? Zdecydowanie godna polecenia lektura dla miłośników Camilli Läckberg i szwedzkich kryminałów. Niesamowity klimat i wciągające wątki. Jeden z lepszych klasycznych kryminałów łączący ze sobą także bardzo rozbudowane wątki psychologiczne.

„Wielkie kłamstewka” Liane Moriaty to kolejna powieść z Klubu czytelniczego Kobiety To Czytają, znanego między innymi dzięki Magdalenie Kumorek, ambasadorce Klubu. Książka wydana została przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Historia to zawiła, pełna byłych mężów, drugich żon, matek i córek oraz licznych kłamstw opowiadanych tylko po to, by przeżyć do jutra. I tu nasuwa się pytanie – czy kłamiemy żeby żyć, czy może żyjemy by kłamać? A wszystko zaczęło się tak niewinnie, od trzech, jakże różnych kobiet, odprowadzających swoje pociechy do jednego przedszkola. Jedna chwila, niepozorna zmiana zdania, która zmienia wszystko. Jeden moment, którego konsekwencje odczują wszyscy, a ich światy nigdy już nie będą takie same. Wciągająca. Tajemnicza. To jedna z tych pozycji, od których nie można się oderwać.


ZAPOWIEDZI I NOWOŚCI PŁYTOWE

SMOLIK/ KEV FOX

https://www.meskiegranie.pl/

„Siedem życzeń” to druga, świąteczna antologia, wydana przez Wydawnictwo Filia. Rok wcześniej poznaliśmy mieszkańców kamienicy przy Cichej, przedstawionych przez najwybitniejsze polskie pisarki. Tym razem przeniesiemy się na zasypane śniegiem Mazury, wprost do Pensjonatu Pod Kurą, gdzie przypadkiem spotkają się zupełnie nieznani goście. Liliana Fabińska, Ałbena Grabowska, Magdalena Witkiewicz, Małgorzata Kalicińska, Agnieszka Krawczyk, Natasza Socha oraz Małgorzata Warda przedstawiają nam wyjątkową noc wigilijną, gdzie zupełnie obcy sobie ludzie staną się sobie bliżsi, a opowiedziane historie wyzwolą w nas cały szereg emocji. Zdecydowanie książka polecana jest dla każdej z pań pragnących poczuć magię świąt, by przypomnieć sobie, co w życiu jest najważniejsze i docenić to, co się ma. Jeden pensjonat, kilku gości i siedem różnych pragnień.

ASIA STANUCH

http://www.asiastanuch.pl/


Kolorowanki Magia dzieciństwa w książkach dla dorosłych


TEKST: MAGDALENA SUBOCZ

„Poddajmy się kolorowemu treningowi antystresowemu i sprawdźmy, jak prosta rzecz potrafi nas oczyścić, uspokoić, wyzwolić naszą wyobraźnię...”. Pamiętamy te chwile, gdy sięgaliśmy po kredki i kolorowaliśmy, malowaliśmy co tylko chcieliśmy, zupełnie nie myśląc o niczym? Te chwile, gdy przelewaliśmy na papier obrazy z naszej wyobraźni? Pozwólmy sobie odszukać w sobie dziecko – na nowo odkryć te piękne chwile. Poruszmy naszą wyobraźnię, zapomnijmy o problemach czy decyzjach do podjęcia. Otwórzmy jedną z magicznych książek i oddajmy się chwili. Coraz więcej na naszym rynku jest kolorowanek dla dorosłych, które mają za zadanie odstresować nas, sprawić, że przestaniemy myśleć o czymkolwiek innym, odpuścimy, zatrzymamy się na jedną chwilę i cofniemy się do czasów bezpiecznego dzieciństwa. Nic bardziej prostszego. Wystarczy jedna z licznych książek dostępnych na naszym rynku wydawniczym. Do tego zwykłe kredki ołówkowe, nasza wyobraźnia i ta chwila, gdy zdecydujemy się odkryć w tym przyjemność. Dla ułatwienia powstała strona Sztuka Kolorowania (https://www. facebook.com/SztukaKolorowania/?ref=ts&fref=ts), dzięki której nie tylko będziemy mogli podziwiać prace innych ludzi, ale także dzięki krótkim filmikom tematycznym poznać proste triki na cieniowanie i zabawę kolorem. Dzielmy się zatem i podziwiajmy innych. Sprawmy sobie chwile przyjemności i prawdziwej wolności od stresu i problemów. To także idealny pomysł na prezent dla naszych bliskich. Łączy pokolenia i sprawia, że zarówno dzieci, jak i rodzice mogą razem tworzyć wspaniałe dzieła. Godnym polecenia jest „Zaczarowany las”, i „Tajemny ogród”. Dajmy się porwać pasji rysunku i odkryjmy na nowo w sobie dziecko. Poddajmy się kolorowemu treningowi antystresowemu i sprawdźmy, jak bardzo prosta rzecz potrafi nas oczyścić, uspokoić, wyzwolić nasza wyobraźnię i przede wszystkim – sprawić ogrom przyjemności.


Mamy więlką przyjemność przedstawić Wam autorkę naszej niuanssowej okładki :) Oto Monika Filipina, zdolna ilustratorka, której kibicujemy i trzymamy mocno kciuki za jej sukcesy. Zerknijcie na jej twórczość!

www.monikafilipina.com


Monika Filipina Jej największą przygodą, marzeniem i prawdziwą pasją jest ilustrowanie książek. Obecnie mieszka i pracuje w pięknym Toruniu, w małym studio na poddaszu. W pracy pomagają jej dwa koty i mocna kawa. W wolnym czasie ciężko usiedzieć jej w jednym miejscu (chyba, że przy ciekawej lekturze). Uwielbia zapach farby i nowych książek, podróże, słońce i góry. Poza ilustrowaniem pisze własne historyjki. Nie wyobraża sobie siebie w jakiejkolwiek innej pracy. Marzy o domu na wsi z wielkim przeszklonym studio w ogrodzie :) Chciałaby mieć 10 kotów, 5 psów i więcej czasu na czytanie książek.



Kamila i Mirek Sosnowscy Tw贸rcy Animacji Poklatkowej


Animacja Stop Motion W dzisiejszych czasach możliwość kreowania świata przy użyciu komputera nie stanowi żadnego problemu, ale zanim nastąpiły większe możliwości techniczne i ułatwienia, to twórcy radzili sobie tradycyjnymi sposobami. Pisali scenariusze, przygotowywali makiety, ożywiali ręcznie wykonane przedmioty, kukiełki i budowali teatralny magiczny nastrój, który wzbudzał zachwyt widzów. Z tamtego okresu pochodzą najznakomitsze polskie tytuły, które do dnia dzisiejszego stanowią niesamowite źródło inspiracji dla nowych pokoleń artystów.


Dziś przedstawiamy Wam niezależny duet artystyczny Kamilę i Mirka Sosnowskich, którzy specjalizują się w animacji stop motion, czyli animacji poklatkowej. Kamila jest absolwentką Katedry Scenografii na Wydziale Malarstwa Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Stypendystka Ministra Kultury w programie Młoda Polska 2014. Mirek jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, wydziału Realizacji obrazu filmowego, telewizyjnego i fotografii. Od lat działają razem tworząc piękne i nagradzane animacje filmowe. Projekty i realizacje: „Kolekcjoner” (Projekt. Kolberg) 2015, „Siedem” 2015, „Vanitas” 2014, „Cisza” 2013, „Wyobraź sobie” 2013, „Tak powinno być” 2012, „Nowe Horyzonty” 2012, „Wachlarz” 2010/2012, „Coraz Ciszej” 2011 oraz kilkanaście komercyjnych, konkursowych animacji. NAGRODY I WYRÓŻNIENIA:

„Vanitas” Główna nagroda za najlepszą scenografię filmową zrealizowaną / CSP w Katowicach 2015 Grand Prix / Nakręceni 2014 Najlepsza animacja / QL Festiwal 2014 Wyróżnienie honorowe / O!Pla 2014 „Cisza” oraz „Wyobraź sobie” Wyróżnienie /„Pokaż swój filmowy horyzont”/ T-Mobile Nowe Horyzonty 2013 „Coraz Ciszej” Grand Prix / Festiwal Piękni Dwudziestoletni 2013 Specjalne wyróżnienie / Tofuzi 2011 „Tak powinno być” oraz „Nowe Horyzonty” Pierwsze i drugie miejsce w konkursie Pokaż swój filmowy horyzont / T-Mobile Nowe Horyzonty 2012.


Witajcie. Na początku naszej rozmowy wyjaśnijcie naszym czytelnikom jak powstaje animacja poklatkowa i jak zaczęła się Wasza przygoda z tą dziedziną sztuki? Kamila: Animacja poklatkowa to najstarsza technika z tego gatunku. Tak jak sto lat temu, ruch postaci uzyskujemy delikatnymi „przesunięciami” lalki, za każdym razem wykonując jedną fotografię. Po puszczeniu klatek w odpowiednim tempie uzyskujemy wrażenie ruchu - brzmi dosyć prosto, ale wymaga olbrzymiej pokory i wytrwałości. Czasem zaanimowanie dwóch sekund zajmuje cały dzień. Mimo, że sam sposób animowania jest niezmiennie analogowy, to technika cyfrowa sprawiła, że każdy może spróbować swoich sił w tej materii. Moje pierwsze zetknięcie z animacją było wynikiem chęci ożywienia projektów jakie tworzyłam na studiach scenograficznych. Przez trzy lata budowałam makiety – projekty scenografii, które były jedynie koncepcjami zamkniętymi w pudełkach. Na trzecim roku postanowiłam stworzyć koncept, który zrealizuję w całości. Tak powstała pierwsza animacja „Wachlarz”, na podstawie tekstu Y. Mishimy, a dzięki niej, później mój film dyplomowy „Coraz Ciszej”.

Mirek: Moja przygoda z animacją zaczęła się wraz z poznaniem Kamili – obecnie mojej żony. Pierwszą naszą wspólną realizacją były dwa 30 sekundowe spoty zrealizowane na konkurs „Pokaż swój filmowy horyzont” ( Festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty 2012). Wymyśliłem dwie zabawne historyjki, osadzone w realiach planu filmowego. Nad realizacją spędziliśmy miesiąc – budowa dekoracji i animowanie trzydziestu postaci z plasteliny, które w lipcowych upałach musieliśmy schładzać w zamrażalniku … Z efektu końcowego byliśmy bardzo zadowoleni, a jak się okazało trochę później, jury konkursu również nas doceniło i nagrodziło nasze prace dwiema głównymi nagrodami! Taki start zachęcił mnie jeszcze bardziej do działania w tym kierunku. Jakimi sposobami i technikami pozyskujecie obrazy do stworzenia gotowej animacji? Kamila: Nasza pracownia mieści się w dużym pokoju naszego mieszkania, więc wszystko co budujemy nie może przekroczyć możliwości przestrzeni jaką tam dysponujemy (a obecnie to 16m2). Plastycznie lubuję się w każdej materii, nawet z pozornie banalnego tworzywa można wykre-


www.kmsosnowscy.com

ować nietuzinkową przestrzeń czy postać. Tworzymy filmy lalkowe, z przestrzenną scenografią oraz płaskie, na wieloplanie. Wszystko jest fotografowane cyfrowo, a później składane w programie do montażu. Ostatnio, otworzyliśmy się na nowe medium, jakim jest tablet piórkowy, ale to zupełnie nowa historia. Jaki według Was jest najtrudniejszy i najbardziej czasochłonny etap? Jak długo trwa proces produkcji animacji? Mirek: Cały proces od idei do gotowego filmu jest bardzo pracochłonny. Najważniejsze decyzje podejmujemy przy tworzeniu scenariusza, bo on nakreśla charakter całego filmu. Jego pisanie bywa rozbite w czasie. Nieraz jakiś pomysł chodzi nam po głowie rok lub dwa i dopiero w pewnym momencie zapala się iskierka i wiemy, że jesteśmy gotowi by go zrobić – tak jest w przypadku naszych autorskich projektów. Inaczej jest przy filmach, które robimy na zlecenie, wtedy z góry mamy założony czas, w którym musimy się wyrobić, ale mamy też zarys tego, co ma powstać. Na przykład „Vanitas” (07:10) powstawał ponad rok, a wideoklip „Siedem” (06:23) półtora miesiąca.

W obydwu przypadkach zdecydowanie najtrudniejszym etapem jest kreowanie plastyczne świata oraz czas zdjęciowy, czyli ożywianie. Niestety zdarza się, że po godzinie pracy nad ujęciem uderzy się w statyw i całość trzeba animować od nowa… Kamila: Czasem jest tak, że lalki rodzą się w ciągu jednego wieczora i wiem, że to jest już to a innym razem zajmuje to tygodnie. Bywa, że sam pomysł i kształt jest dobry, ale materiały „nie siedzą” i trzeba szukać lepszego rozwiązania. Może chodzić o zupełnie drobną rzecz taką jak część garderoby. Tak było w przypadku pracy nad lalką do filmu „Kolekcjoner”, która przedstawia postać etnografa Oskara Kolberga. Przez tydzień walczyłam z uszyciem płaszcza ów postaci tworząc coraz to nowe wersje. Czas ucieka, trzeba działać dalej z innymi rzeczami – a tu blokada – w człowieku zbiera się gniew. Takie sytuacje bywają bardzo frustrujące, ale nie wolno się poddawać, trzeba iść na spacer, wziąć kilka oddechów i próbować dalej… w końcu wyjdzie. Czy w Waszym duecie macie podzielone zadania twórcze, czy projekty tworzycie wspólnie? Kamila: Film jako całość zawsze powstaje wspólnie, bo obie strony muszą się ze sobą zgadzać w każ-


dej kwestii lub przynajmniej iść na kompromis. Zawsze filmy reżyserujemy razem, przeważnie wspólnie tworzymy scenariusze, ale zaczyn pomysłu zawsze wychodzi od jednej ze stron. Reszta zadań jest już ściśle podzielona, zawsze jednak konfrontowana z drugą osobą. Ja w naszym duecie zajmuję się projektowaniem scenografii i lalek oraz animowaniem i montażem. Mirek jest autorem zdjęć, oświetla plan, robi korekcję barwną fotografii oraz buduje ze mną scenografie. Skąd czerpiecie inspiracje i pomysły? Mirek: W zeszłym roku założyliśmy nasz „pomysłownik”. Jest to zeszyt, w którym zapisujemy rzeczy, które gdzieś usłyszeliśmy, zauważyliśmy i czujemy, że mogą stać się zalążkiem nowego pomysłu. Czasem jest to jakaś rozmowa, przeczytane przysłowie lub niema scena z autobusu. Zaglądając do niego odkrywamy zbiór inspiracji z otaczającego nas świata. Uczestniczycie w wielu ambitnych projektach. Jednym z nich było zlecenie na stworzenie siedmiu niebanalnych, animowanych morderstw do albumu „Niewierne” zespołu Same Suki. Opowiedzcie nam

o tym projekcje i o innych artystycznych wspólnych realizacjach. Kamila: Helę Matuszewską (jedną z dziewczyn z zespołu Same Suki) poznałam przy okazji realizacji teatralnej. Od niej dostałam płytę „Niewierne”. Przesłuchaliśmy ją razem z Mirkiem i zobaczyliśmy utwór „Siedem” w czarno - białych wycinanych obrazach. Opowiedzieliśmy Heli nasz pomysł, a ona przekazała go dziewczynom z zespołu. Nasza koncepcja bardzo im się spodobała i chciały byśmy ją zrealizowali. Udało się uzbierać fundusze na realizacje dzięki portalowi Wspieram Kulturę, a my mogliśmy stworzyć animowane obrazy okrutnych morderstw, ukryte w symbolach bez krwi i trupów. Nasza druga współpraca (z Helą i Martą z Samych Suk jako duet InFidelis) wyszła z okazji Roku Kolbergowskiego. Z inicjatywy dziewczyn napisaliśmy koncept muzyczno – filmowej produkcji Projekt.Kolberg, na który dostałyśmy Stypendium Młoda Polska 2014. Dzięki niemu powstał film „Kolekcjoner” i wspaniała płyta Etnogramy z muzyką inspirowaną melodiami ludowymi.Całość została wydana jako dwupłytowy album zawierający CD




www.kmsosnowscy.com


z muzyką i DVD z naszym filmem. Gdzie można zobaczyć Wasze projekty? Mirek: Starsze filmy i animacje komercyjne można zobaczyć na naszej stronie www.kmsosnowscy.com lub vimeo. „Vanitas” jeszcze „jeździ” po festiwalach, obecnie dostał się na Reggio Film Festiwal we Włoszech. „Siedem” wkrótce będzie można zobaczyć na dużym ekranie na festiwalu Złote Mrówkojady. „Kolekcjonera” dopiero skończyliśmy, został wydany w ramach dwupłytowego muzyczno – filmowego albumu Projekt. Kolberg (do kupienia na stronie www.karrot.pl/projektkolberg), w sieci można zobaczyć trailery do obydwu filmów. Na bieżąco uzupełniamy informacje o festiwalach i miejscach projekcji naszych animacji na stronie https:// www.facebook.com/kmsosnowscy.

FOTO: KAMILA GRZYBOWSKA-SOSNOWSKA, MIROSŁAW SOSNOWSKI ILUSTRACJE, RYSUNKI: KAMILA GRZYBOWSKA-SOSNOWSKA

Otrzymaliście wiele prestiżowych nagród i wyróżnień. Które doceniacie najbardziej? Mirek: Przejście selekcji festiwalowej już samo w sobie jest wyróżnieniem dla filmu, gdyż został wybrany z wielu innych nadesłanych propozycji. Bardzo cieszymy się, gdy nasze filmy wyświetlane są na festiwalach, bo wtedy możemy zaprezentować się dużej grupie widzów, a to dla takich twórców jak my jest najważniejsze. Jakie macie plany na przyszłość i cele do zrealizowania? Kamila: W najbliższej przyszłości chcemy zrealizować bajkę. Napisałam historyjkę dla dzieci pt. „Burza”. Jest to opowieść o grzmiącej i deszczowej pani, której wcale nie trzeba się bać. Bardzo ciekawi nas taka młoda publiczność, ona chyba stawia poprzeczkę najwyżej. Dzieci w swojej ocenie są bezkompromisowe i szczere. To urocza prawda:) ... a zatem życzymy Wam powodzenia w realizowaniu bajkowych historii i dziękujemy za interesującą opowieść o świecie animacji.

www.kmsosnowscy.com


.

W przyszłym roku zmierzam leżeć i pachnieć... Projekty Autorskie http://pl.dawanda.com/shop/byAyako www.facebook.com/By Ayako


www.anato.com.pl Wersja papierowa magazynu Niuansse dostępna w sklepie internetowym www.anato.com.pl MAGAZYN NIUANSSE BĘDZIE UKAZYWAŁ SIĘ CZTERY RAZY W ROKU. WIĘCEJ ARTYKUŁÓW I CIEKAWOSTEK ZNAJDZIECIE NA STRONIE:

facebook/Niuansse ZOSTAŃCIE Z NAMI :)

Jeśli macie ochotę zaprezentować własną twórczość, polecić kogoś uzdolnionego, wpromować swoje usługi i unikalne produkty lub przedstawić nam ciekawe pomysły. Napiszcie do nas: www.kontakt@anato.com.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.