8 minute read

Rzeszowska młodzież ZSO nr 2 nie zaSpała

Rzeszowska młodzież ZSO nr 2 w Rzeszowie nie zaSpała Sukces to maksymalne wykorzystanie możliwości jakie masz. Zig Ziglar

EURO 2012 przesłoniło Polakom, cały świat. Wciąż nie gaśnie fascynacja piłką nożną, która, powiedzmy wreszcie otwarcie, przestała dostarczać rodakom emocji, tych, ma się rozumieć, pozytywnych, bo negatywne wciąż rosną i rosną, niemalże jak w przedszkolnej piosence: Baloniku mój malutki, rośnij duży, okrąglutki.... Tylko czekać na efektowne, zgodne z losem balonika, zakończenie polskiej przygody z piłką nożną. Epoka Orłów Górskiego bezpowrotnie minęła, co od lat już prawie 40, niestety bezskutecznie, próbują kibicom udowodnić piłkarze i trenerzy. Polacy jednak nie gęsi i swój język mają, więc wciąż rozbrzmiewa hymn: Nic się nie stało.

Advertisement

A jednak się stało.

Gdy Stadion Narodowy w Warszawie 8 czerwca 2012 r. pocił się pod przykrytym dachem, a wraz z nim z minuty na minutę skraplały się szanse Polaków na zwycięstwo nad Grekami, podopieczni Andrea Anastasiego rozgromili w brazylijskim Sao Bernado Kanadę w trzecim turnieju Ligi Światowej. Niewielu było kibiców, którzy, nie poddając się narodowej euforii, obejrzeli mecz siatkówki. Oni jednak mogli z dumą zaśpiewać: Polska, Biało-czerwoni.

Polscy piłkarze wprawdzie zostali mistrzami Europy, ale jedynie w grze komputerowej UEFA Euro 2012. Cóż znaczy komputerowy tytuł mistrzów Europy wobec rzeczywistego mistrzostwa świata?

Pomyliliśmy dyscypliny. Smolarek, Młynarczyk, Boniek, nie wybiegną już na boisko, aby strzelać gole, bawić się z rywalem w narożniku boiska czy piękną paradą pozbawić szans przeciwnika na strzelenie bramki. Mistrzostwa Świata z Hiszpanii z roku 1982 to odległa przeszłość. Od sukcesu (trzecie miejsce) podopiecznych trenera Antoniego Piechniczka minęło już 30 lat. Teraz powinniśmy skoncentrować się na takich nazwiskach, jak Nowakowski, Kosok, Bartman. Jeszcze nie tak dawno niewiele mówiły one przeciętnie interesującemu się sportem Polakowi. Dziś są rozpoznawalni, uwielbiani, choć wciąż w cieniu piłkarzy. Niektórzy, tacy jak Gruszka czy Kubiak, stali się idolami młodzieży, wzorami, którym chcą dorównać.

W pierwszym rzędzie klęczą od lewej: Karol Ziobro, Marcin Maćkowicz, Kamil Koniuszewski, Bartłomiej Urbanik, Kamil Kalandyk, Mateusz Masłowski; w drugim rzędzie stoją od lewej: trener Jacek Podpora, Daniel Gąsior, Aleksander Śliwka, Bartłomiej Mordyl, Mateusz Hołobut, Dawid Wiczkowski, Dariusz Jakubek, trener Grzegorz Wisz

Otwarcie Szkolnych Mistrzostwa Świata w piłce siatkowej dziewcząt i chłopców Toulon we Francji

Młodzi chłopcy, uczniowie V Liceum Ogólnokształcącego Szkoły Mistrzostwa Sportowego i Gimnazjum Sportowego marzą o tym, aby pójść w ich ślady. Już widać, że choć drogę wybrali trudną, wypełnioną ciężką pracą i wyrzeczeniami, kroczą po niej prosto do wytyczonego celu. Jednym z przystanków był turniej Szkolnych Mistrzostw Świata w siatkówce chłopców i dziewcząt. Rozgrywany jest on od 1994 r. 18 lat temu zatem zrealizowano pomysł, według którego młodzi siatkarze mogli rywalizować w sportowych zawodach międzynarodowych. Tyle lat Polska musiała czekać na pierwszy medal w historii turnieju, medal nie byle jaki, bo złoty. Dziwi z pewnością tak małe zainteresowanie polskiej społeczności wynikami młodych zawodników AKS-u Rzeszów wobec tak wielkiego głodu sukcesu. Polacy, ci młodzi wiekiem, choć wielcy wzrostem, sercem do walki i osiągnięciami, przysporzyli kibicom siatkarskim nie lada emocji. Do Francji na turniej popularny na świecie, niestety mało znany w Polsce, uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 V Liceum Ogólnokształcącego Szkoły Mistrzostwa Sportowego i Gimnazjum Sportowego w Rzeszowie pojechali w nagrodę za zwycięstwo w mistrzostwach Polski gimnazjów w 2011 r. Wyjazd traktowali jako fajną przygodę, bo przecież nikt nie spodziewał się sukcesu, bo wygrać mogli albo Brazylijczycy, albo gospodarze – Francuzi, albo faworyt – Tajwańczycy. Chłopcy, podopieczni trenerów Jacka Podpory i Grzegorza Wisza, zagrali, można rzec, jak z nut. W fazie grupowej ograli drużyny: Chile, Francji B i Turcję. W fazie pucharowej nie dali szans zespołom z Austrii, Francji A, a w półfinale Chińczykom. Finał był grą emocji, grą nerwów. Jak mocną trzeba mieć psychikę, aby w tie-breaku z wyniku 1:5 doprowadzić do rezultatu 15:13? Odpowiedź na to pytanie znają tylko uczniowie V Liceum Ogólnokształcącego Szkoły Mistrzostwa Sportowego i Gimnazjum Sportowego oraz ich trenerzy: Jacek Podpora i Grzegorz Wisz.

W tym miejscu należy oddać głos człowiekowi, który był jednym z twórców sukcesu. Oto jak trener Grzegorz Wisz wspomina pobyt we Francji:

Szkolne Mistrzostwa Świata w piłce siatkowej dziewcząt i chłopców (Championnat du Monde Scolaire de Volley Ball), to impreza, która odbywa się cyklicznie co dwa lata. W 2010 roku najlepsze szkolne drużyny gościły w Chinach, natomiast w roku 2012 gospodarzem zawodów została Francja. Toulon, miasto położone na Lazurowym Wybrzeżu, było areną zmagań zespołów, które przyjechały z całego świata, niekiedy z bardzo egzotycznych zakątków (Tahiti, Chile, Tajwan).

Polskę reprezentowały zespoły z Gimnazjum Sportowego w Rzeszowie (chłopcy) oraz z Gimnazjum w Malborku (dziewczęta).

Cała nasza ekipa, jednakowo ubrana przez Szkolny Związek Sportowy w biało-czerwone stroje meczowe i komplety dresowe, prezentowała się bardzo efektownie.

Siatkarze V Liceum Ogólnokształcącego Szkoły Mistrzostwa Sportowego i Gimnazjum Sportowego na podium

Przygotowani byliśmy także pod względem promocyjnym i marketingowym: rozdawaliśmy materiały reklamujące województwo podkarpackie oraz miasto Rzeszów, a przed każdym meczem podczas przywitania zespołów wymienialiśmy się upominkami z drużyną przeciwną.

Trzeba podkreślić, że nasz zespół, gdziekolwiek się pojawiał (graliśmy w kilku halach sportowych), zaskarbiał sobie sympatię miejscowych kibiców, szczególnie francuskich dziewcząt, które po wygranych przez chłopców meczach oblegały sportowych bohaterów, chcąc zdobyć autografy i zrobić sobie pamiątkową fotkę. Chłopcy z pewnością mogli poczuć się jak prawdziwe gwiazdy sportu.

Cała reprezentacja Polski, podobnie jak kilkanaście innych ekip, była zakwaterowana w atrakcyjnym ośrodku wypoczynkowo-rekreacyjnym w miasteczku Carqueiranne pod Toulonem. Było to miejsce, w którym młodzi ludzie nie tylko odpoczywali po trudach meczowych, ale przede wszystkim nawiązywali znajomości z rówieśnikami z innych krajów i wymieniali się informacjami o swoim życiu i regionach, w których mieszkają. Była to najciekawsza i najbardziej efektywna lekcja języka angielskiego (ten język okazał się najbardziej uniwersalny), w której mieli możliwość uczestniczyć młodzi ludzie z różnych zakątków świata.

Należy wspomnieć o wysokim poziomie sportowym mistrzostw. Drużyny Austrii, Turcji, Chin czy Tajwanu to zespoły zaawansowane technicznie i posiadające w swoich szeregach bardzo wysokich graczy. Mogliśmy z nimi wygrać tylko pod warunkiem pełnej mobilizacji, poświęcenia i determinacji. Chłopcy musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, a wygrywane niekiedy w dramatycznych okolicznościach końcówki meczów wzmacniały w nich poczucie siły i własnej wartości. Zaowocowało to w spotkaniu finałowym, które odbyło się we wspaniałym Palais des Sports de Toulon.

W obecności kilku tysięcy widzów nasz zespół stoczył pasjonujący pojedynek z Tajwanem. Zwycięstwo 3:2 (15:13 w decydującym secie) to nagroda za trud całego turnieju. Dla chłopców były to z pewnością najszczęśliwsze chwile w sportowym życiu…

W siatkarskim światku sportowym króluje Spała. To tam kuje się talenty, to tam trenują najlepsi z najlepszych. Czy jednak Spała nie zaspała, czy tylko w Spale można osiągnąć sukces? Z pewnością należy chylić czoła przed młodymi chłopakami ze Spały za ich entuzjazm, wylany na treningach pot, wysokie wyniki sportowe. Wiemy jednak, że trafiają tam również doskonali zawodnicy z Rzeszowa.

A że w Rzeszowie szkoli się mistrzów, to wiadomo już od wielu lat. Warto wspomnieć chociażby o takich zwycięstwach jak: mistrzostwo Polski młodzików (2008), dwukrotne mistrzostwo Polski kadetów (2009, 2010), I miejsce na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży (2009), mistrzostwo Polski w Młodej Lidze w sezonie 2010/2011.

Do wyżej wymienionych sukcesów, swoich dwa - trzy lata starszych kolegów, młodzi rzeszowianie dołożyli ten największy: mistrzostwo świata.

Drużyna zwycięska składa się z uczniów I klasy V Liceum Ogólnokształcącego Szkoły Mistrzostwa Sportowego oraz klas III i II Gimnazjum Sportowego w Rzeszowie. Połączyła ich pasja do siatkówki. Mają jeden cel: grać i wygrywać. Wspólnie realizują zamierzenia, ale tylko sportowiec zaangażowany w to co robi, wie, ile litrów potu trzeba wylać, ile godzin dziennie należy ćwiczyć niezbędne umiejętności, z ilu przyjemności należy zrezygnować, aby osiągnąć wymarzony i przede wszystkim ciężko wypracowany sukces.

Pierwsze SMS-y, jak powszechnie zwykło się nazywać klasę Szkoły Mistrzostwa Sportowego, liczą 12 uczniów. Chłopcy pochodzą z różnych miejscowości województwa podkarpackiego – Rzeszowa, Sanoka, Niska, Woli Rzędzińskiej, Gorlic, Ropczyc. Stanowią zgrany zespół zarówno na parkiecie, jak i w klasie szkolnej. Pomagają sobie w nauce, wspierają się wzajemnie w różnych, niekiedy trudnych sytuacjach życiowych. Razem w szkole, na treningach, obozach, zgrupowaniach, stanowią zgodną rodzinę. Jeszcze nie mają siebie dość, jeszcze nie szukają odskoczni od monotonii codziennego życia, bo ich jest na razie pełne wrażeń, co dzień innych i mocniejszych.

Wzbudzają sympatię wśród rówieśników i nauczycieli za entuzjazm, kulturę i przede wszystkim rozsądek. Wiedzą czego chcą i dlatego potrafią pogodzić uprawianie sportu z nauką, w obu dziedzinach osiągając bardzo wysokie wyniki. Nie izolują się od rzeczywistości. Biorą udział w życiu klasy i szkoły, znajdują czas na odpoczynek podczas wycieczek szkolnych. Sukcesy nie zmieniły ich, nie stali się narcyzami, widzącymi jedynie czubek własnego nosa. Są wrażliwi na ludzką krzywdę, dostrzegają drugiego człowieka, czego dowodem może być wzięcie udziału w akcji pisania listów dla dzieci z hospicjum. Fragment z meczu

Radość po zwycięstwie

Gimnazjaliści – mistrzowie – są już jedną nogą w klasie Mistrzostwa Sportowego. Chłopcy z III c GS to szeroki wachlarz typów osobowości, temperamentów. Jedni spokojni, opanowani, inni niecierpliwi, nieco chaotyczni. Różnorodność ich zainteresowań z jednej strony budzi podziw, z drugiej zaś zdziwienie. Na parkiecie są jedną drużyną, która w pocie czoła, wspólnymi siłami dąży do celu. Poza nim jeden pełni funkcję konferansjera podczas imprez szkolnych i pięknie recytuje Baczyńskiego, inny zagłębia się w historię Polski, przemierza z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim „inny świat” łagrów sowieckich, wspólnie z Hanną Krall i Markiem Edelmanem zastanawia się nad problemem, czy w getcie żydowskim można było „zdążyć przed Panem Bogiem”. Spostrzeżenia te prowadzą do jednego wniosku: sport to nie tylko piłka, dres, wylany pot, sport to przede wszystkim rozum, z którego należy korzystać, wykorzystywać wszystkie swoje możliwości, aby cieszyć się tym, co przynosi dzień dzisiejszy, ale pamiętać, że przyszłość zależy od młodzieńczych wyborów, wiedzy i umiejętności.

Młodzież ZSO nr 2 V Liceum Ogólnokształcącego Szkoły Mistrzostwa Sportowego i Gimnazjum Sportowego w Rzeszowie zdaje sobie sprawę z tego, że bez wykształcenia, żadne sukcesy sportowe nie dadzą im przepustki do lepszego życia.

Dziś cieszymy się z mistrzostwa świata, tytułu, jakiego nie zdobył w historii żaden polski zespół. Medalowy sezon siatkarzy Resovii i AKS-u, uczniów ZSO nr 2 trwa. Oby trwał jak najdłużej. Chłopcy dają radość i nadzieję, to wszystko czego brakuje niestety we wciąż uznawanej za narodową dyscyplinie sportu, jaką jest piłka nożna.

Skład mistrzowskiej drużyny: uczniowie klasy I – V LO Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Rzeszowie:

Kamil Kalandyk, Daniel Gąsior, Aleksander Śliwka, Bartłomiej Mordyl, Mateusz Hołobut, Dariusz Jakubek, uczniowie klasy II i III – Gimnazjum Sportowego w Rzeszowie: Mateusz Masłowski, Karol Ziobro, Marcin Maćkowicz, Kamil Koniuszewski,

Bartłomiej Urbanik, Dawid Wiczkowski. Trenerzy, nauczyciele ZSO nr 2 w Rzeszowie: Grzegorz Wisz i Jacek Podpora.

Opracowali: Marta Zagórska, Grzegorz Wisz, Barbara Szuper-Wisz, Natasza Prokop, nauczyciele ZS Ogólnokształcących nr 2 w Rzeszowie. Fotografie z prywatnych zbiorów: G. Wisza, B. Szuper-Wisz i ze zbiorów szkolnych.

This article is from: