Źródła kultury ludowej Puszczy Sandomierskiej

Page 212

Zwyczaje bożonarodzeniowe Przed wieczerzą najsamprzód dzieliły sie uopłatkiem z miodem. Po jedzeniu rzucały słome za belki i godały, że kopy bijo. Była powała i jeden belek był przez środek, jak brały gorść tyj słomy i rzucało sie za ten belek. Jak się dużo nawbijało, to mówili, że w lecie bedzie dużo kopów. Potem kolędowali, brali kantyczki, ojciec albo matka dyrygowali… […] Słomę ścielili na podłodze, wrzucano w nią orzechy laskowe, które dzieci wyszukiwały27. Gdzieś tam chodziły dziewczyny liczyć drzewa, ale nie wiem, jak to było, ja nie chodziłam, bo się śmiały, że to głupota. Przynosiły naręcza gałęzi i liczyły: para, nie para, czy wyjdzie za mąż w tym roku. Po wigilii wychodziły i słuchały, gdzie pies zaszczeka, z której strony chłopak przyjdzie. Po wigilii dziadek wiązał wszystkie łyżki, żeby się krowy nie gziły, żeby się nie rozchodziły. Kolędę najpierw krowom niosły, kawałek chleba, opłatka i co zostało z wigilii. Bo Pan Jezus się urodził w żłobku, to i krowy miały uważanie, no i miały w nocy mówić, ale nikt nie słuchał. Na pasterkę się szło do kościoła. Snopki z żyta, pszenicy, owsa do Trzech Króli w kącie stały. Spieszono się też, żeby szybko słomę zebrać, bo rano kolędniki przychodziły, żeby na słomę nie naszły, ale czego, to nie wiem28. Po kolacji mama wyganiała wszystkich domowników do sadu obwiązywać powrósłami drzewka owocowe. Człowiek, który trzymał siekierę, wołał: „Utne cie, jak nie bedzies rodzić”, a ten, kto wiązał powrósło wokół drzewa, wołał: „Nie ucinaj, bedzie rodzić”. Potem obowiązkowo każdy z domowników musiał myć się w pieniądzach na misce, bo się wtedy pieniądze trzymały cały rok, a potem szli wszyscy na pasterkę. Kolędnicy zaczynali chodzić po domach na św. Szczepana, chodzili z turoniem lub gwiazdą. Zawsze chodził z nimi jakiś muzykant29. W Boże Narodzenie, z wyjątkiem udziału w nabożeństwie, nie opuszczano domu. Nie wolno było pracować, nie czesano się i nie myto, oraz nie przeglądano w lustrze. Można było tylko rozpalić w piecu, pod kuchnią i odgrzewać potrawy, które zostały z pośnika. Obserwując pogodę, przepowiadano przyszłoroczne urodzaje, bo Godnie święta jasne, to stodoły ciasne. Godnie święta ciemne, to stodoły przestrzenne.

Kolędnicy – ci co przynoszą szczęście Na św. Szczepana rano trzeba było wszystko wysprzątać, żeby kolędniki nie przychodziły na śmiecie. A chodzili „Z rajem”, „Z Herodem”, „Z szopką” , „Z gwiazdą”, „Z turoniem lub kobyłką”, czasem nawet z żywą30, składali życzenia, śpiewali pieśni, wołali o owies dla konia, bo głodny. Z czasów dzieciństwa pamiętam duże kolędy, jakie chodziły w Mazurach. Największa to była kolęda „Z rajem” – około 20 osób w niej uczestniczyło31. Mieszkańcy chętnie przyjmowali przebranych gości. Nie wpuszczali ich tylko chudobnicy, którzy nie mieli odpowiednio dużej izby. Gospodarze ci jednak wychodzili z chałupy i płacili kolędnikom na progu. O popularności tego zwyczaju świadczy 27 28 29 30 31

Kusze, BJ, MKL-AE 347/5. Hucisko, KK, MKL-AE 347/4. Zdżary, KM, MKL-AE 432/6. Por. K. Ruszel, Lasowiacy…, s. 129 – Kolęda z żywym koniem. Mazury, MG, MKL-AE 506/6.

211


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.