Był sobie czas. Katarzyna Kobylarczyk.

Page 132

Widok na kościół marków, Kościoły krakowskie, Kraków 1855. Arch. Biblioteki Narodowej A.1012/G.XIX/I-12, domena publiczna

żyjąc w pośpiechu i oszczędzając słowa, woleli mówić o nich „markowie” lub „rogacze” – od wezwania krakowskiego kościoła i kształtu biretów. Biel ich szat przełamana była tylko czerwienią serca wyhaftowanego na szkaplerzu – serca, z którego wyrastał krzyż; wyznawali bowiem, że istotą śmierci, którą poniósł Chrystus, było nie cierpienie, lecz niosąca zbawienie miłość Boga. Stary był to zakon, tak stary, że jego początki zatarł czas. Byli tacy, co wierzyli, że zgromadzenie kanoników od pokuty założył sam święty Klet, drugi następca świętego Piotra. Odnowić miał je święty Cyriak – ten sam, który pomógł świętej Helenie odnaleźć prawdziwe drzewo Krzyża. W czasach krucjat kanonicy od pokuty opiekowali się chorymi i pielgrzymami oraz wspierali krzyżowców. Do Krakowa przybyli w 1257 roku. Pierwszych dwunastu zakonników sprowadził z Pragi książę Bolesław Wstydliwy. W miejscu, gdzie teraz stałem, wybudował im kościół oraz eremickie domki. Pełni zapału duszpasterskiego markowie osiedli w Krakowie, i ta niespodziewana konkurencja nie spodobała się księżom z bazyliki Mariackiej. Wybuchł spór, dość gorszący, o to, co komu wolno. Zakończyła go dopiero ugoda z 1330 roku. Przeor marków, Poczoldus, obiecał w niej archiprezbiterowi Janowi z Głubczyc, że biali bracia nie będą sprawować sakramentów wobec parafian mariackiej fary. Wolno im za


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.