Przewodnik Bywalca

Page 1

KWESTIA SMAKU

czyli PRZEWODNIK BYWALCA

Bezpłatny dodatek Nowin Gliwickich 2018

Partner dodatku:



Kwestia smaku

3

Wszyscy kochają krewetki

Bar z najpyszniejszymi krewetkami na Śląsku, w zabytkowych wnętrzach, w ścisłym centrum Gliwic. Grzech nie wejść i nie spróbować.

P

ocztę Główną w pięknym, odrestaurowanym budynku przy ulicy Dolnych Wałów 8 zastąpiła firma z branży IT, siłownia oraz… restauracja z owocami morza. Tak, restauracja – i to nie byle jaka, bo Shrimp House, marka znana już w wielu miastach, pierwsza w Polsce serwująca krewetkowe zestawy. Powstała z fascynacji morzem i daje radość luksusowego jedzenia w przyjaznej atmosferze oraz nieluksusowej, bo przystępnej cenie.

Po pierwsze, smacznie W Shrimp House Gliwice krewetki są podstawą każdego dania. Podaje się je z frytkami, makaronem, warzywami i codziennie przyrządzanymi sosami, z bagietką, w bułce, zupie, tempurze, a nawet jako szaszłyk. Menu skomponowano tak, by krewetki zabierały smakoszy w kulinarną podróż. Do Włoch na przykład zabierają te na białym winie, z masłem, czosnkiem, pietruszką i pomidorkami koktajlowymi oraz makaronem (to italian shrimp). A bardziej egzotycznie, do dalekiej Azji – krewetki w aromatycznym wietnamskim bulionie, z makaronem ryżowym (to shrimp pho). Po drugie, zdrowo Towar z najwyższej półki, zawsze świeży. Dania robione na bieżąco. Olej do smażenia wymieniany każdego dnia. Tak

jest w Shrimp House Gliwice. Krewetek nie kupuje się w markecie, lecz zamawia u zagranicznego dostawcy, a wina sprowadza z małej włoskiej winiarni.

Po trzecie, estetycznie W jedzeniu ważne jest też… podanie. Wystrój baru (kafle w krewetkowym – pomarańczowym kolorze, stonowane turkusem i czernią) kojarzy się z ciepłem. Dopełnieniem letniego, radosnego klimatu jest zaś muzyka reggae. Wszystko idealnie skomponowane, przemyślane i dobrane: od kafli na ścianach, tworzących mozaikę przypominającą bohaterki dań – krewetki, przez podłogi w modnym ostatnio lastriko, wygodne turkusowe siedziska i „sznurkowy”, nawiązujący do tematów morskich, bar, aż do detalu, jak wieszaki, doniczka czy rzecz prozaiczna – umywalka. Bar za pra sza wszyst kich: ca łe ro dzi ny, stu den tów, se niorów, biznesmenów, adwokatów, zakochanych (na randki), mło dych i star szych, tak że tych za bie ga nych – swo je miej sce i da nie znaj dzie każ dy. I każ dy po czu je się swo bod nie. Shrimp House działa na gastronomicznym rynku Gliwic dopiero od wakacji, a już udało się przekonać gliwiczan, że krewetki są pyszne, pożywne i na każdą kieszeń. Zapraszamy przede wszystkim tych, którzy jeszcze nie spróbowali.

Shrimp House Gliwice, ul. Dolnych Wałów 8 Dowozimy: tel. 888 385 777

facebook.com/srimphouse.gliwice/

instagram.com/shrimphousegliwice/


4

Kwestia smaku

W

Miejsce ze smakiem

spokojnej dzielnicy Gliwic – Żernikach, z dala od zgiełku miasta, tuż pod lasem, znajduje się Hotel & Restauracja MODRZEWIOWY DWÓR. Do centrum, samochodem, jedzie się stąd zaledwie 10 minut, a do zjazdu z autostrady A1 czas dojazdu to 5 minut. Przy budynku znajduje się ogród z fontanną, plac zabaw dla dzieci, siłownia na świeżym powietrzu i bezpłatny, monitorowany parking, a cały teren jest ogrodzony. Modrzewiowy Dwór wygrywa już samą lokalizacją. Oferta też jest bardzo konkurencyjna: hotel, restauracja, wesela i konferencje w jednym. Kameralny 3* hotel czeka ze swoimi 20 komfortowymi pokojami (w tym jeden apartament) na chcących przenocować Gości – zarówno biznesowych (niedaleko stąd do strefy ekonomicznej), jak i tych uczestniczących w imprezach odbywających się na miejscu. Wszystkie pokoje wyposażone zostały w telewizor i telefon, jest także w całym budynku dostęp do internetu. MODRZEWIOWY DWÓR to także idealne miejsce na spotkania firmowe, szkolenia i konferencje. Miejsce zachęca ciszą okolicy, bogatą ofertą gastronomiczną, a dysponuje dwie-

ma klimatyzowanymi salami konferencyjnymi z tarasem, wyposażonymi w sprzęt multimedialny. Na obiady i kolacje do restauracji MODRZEWIOWY DWÓR przyjeżdżają mieszkańcy Gliwic, Zabrza i okolic. Prócz dań tradycyjnych (restauracja specjalizuje się w potrawach lokalnych, śląskich, jak kluski, rolada i modra kapusta, czy też żeberka z ziemniakami i kapustą) w menu są także propozycje, które zadowolą tych, którzy szukają bardziej wyszukanych dań, jak pieczony łosoś z pęczakiem, gęsie żołądki z kurkami czy też tagliatelle z wołowiną. Ostatnio szczególną popularnością wśród Gości cieszy się burger z gęsi z konfiturą śliwkową i jarmużem. Ceny i porcje, co warte uwagi, są tutaj zupełnie „niehotelowe”. Te pierwsze – atrakcyjne, drugie – syte. Modrzewiowy Dwór wsławił się już organizacją przyjęć okolicznościowych oraz wesel. Oferuje bogate menu, klimatyzowane sale, które za każdym razem są udekorowane świeżymi kwiatami. Istnieje też możliwość zorganizowania ślubu w ogrodzie, który znajduje się na terenie MODRZEWIOWEGO DWORU. Na Gości czekają pokoje hotelowe w atrakcyjnych cenach, a na Młodą Parę – apartament.

MODRZEWIOWY DWÓR Gliwice, ul. Mazowiecka 44

tel. 32 308 80 00, +48 570 22 11 00, e-mail: hotel@modrzewiowy-dwor.pl www.modrzewiowy-dwor.pl


Kwestia smaku

5

Dania z dziczyzny, oparte na tradycyjnych recepturach, słynna polska gościnność, sielska okolica… Czego chcieć więcej od restauracji? Odwiedzając Leśną Perłę, można przez chwilę odnieść wrażenie, że oto trafiamy... na karty najpiękniejszych dzieł polskiej literatury, opowiadających o urokliwych dworach i życiu ich mieszkańców.

T

Leśna Perła – klejnot wśród restauracji

uż pod Gliwicami – jedynie kilkanaście kilometrów od miasta, wmalowniczym Rudzińcu, wpobliżu słynącego z wieloletnich tradycji myśliwskich nadleśnictwa, na skraju cudownego leśnego kompleksu i przy ulicy Leśnej – jest restauracja wyróżniająca się spośród innych, na wzór prawdziwej perły, którą ma w nazwie. Urzekła artystów, ludzi mediów, wybierających ją na miejsce biesiadowania, ale i tworzenia teledysków czy programów dla regionalnej telewizji. I nic dziwnego. Gościa najpierw wita zachwycający ogród z mnóstwem kwiatów – warto zobaczyć go w promieniach słońca, gdy prezentuje się najpiękniej, tworząc wyjątkowe tło do sesji zdjęciowych, imprez plenerowych i wypoczynku. W pięknych okolicznościach przyrody znajdujemy i samą restaurację – o wyjątkowej architekturze, idealnie komponującej się z otoczeniem. W środku witają nas eleganckie, jasne wnętrza, które zapraszają, żeby zostać dłużej. Ale przecież nie walory estetyczne decydują, że wybieramy posiłek poza domem. Czkamy na dreszczyk kulinarnych emocji, na coś nowego i zaskakującego. Bo w restauracji najważniejsza jest kuchnia. W Leśnej Perle – znakomita. Najlepsi kucharze przygotują dla nas

dania kuchni polskiej, śląskiej i europejskiej. Na szczególną uwagę zasługuje specjalność zakładu – dania z dziczyzny. Czekają na nas pasztety, pieczenie, combry, dania oparte na tradycyjnych, przekazywanych przez pokolenia recepturach i takie z nutką kuchni nowoczesnej. Warto wspomnieć, że Leśna Perła to nie tylko znakomity wybór na obiad czy kolację, ale jest to idealne miejsce na uroczystości rodzinne, wesela, komunie czy urodziny, jak również przyjęcia biznesowe, firmowe, imprezy integracyjne, andrzejkowe, studniówki i wszelkiego rodzaju biesiady. Miejsce znakomite także na duże bale – sylwestrowe lub karnawałowe. Restauracja dysponuje trzema salami, które pozwalają zorganizować przyjęcie niemal o dowolnej wielkości – kameralne, rodzinne, jak i imprezę na blisko czterysta osób! Każda z sal ma inny charakter i może zostać zaaranżowana odpowiednio do naszych potrzeb. Menu każdej uroczystości ustalane jest indywidualnie, pod kątem kulinarnych gustów gości. Jednego bądźcie pewni: bez względu na okoliczności odwiedzin Leśnej Perły zawsze znajdziecie tu potrawy wykwintne, cieszące oczy i podniebienie.

Leśna Perła

Rudziniec, ul. Leśna 1 tel. 32 411 23 23 www.lesnaperla.com


6

Kwestia smaku

Z

Pod Wiązem. Miejsce, w którym życie zwalnia bieg

aciszna, zielona część miasta, kwiecisty ogród letni i przy-

tulne wnętrze – tak najkrócej można scharakteryzować restaurację Pod Wiązem. Życie tu zwalnia, oddalając nas

od miejskiego zgiełku i przenosząc w sielskie klimaty, gdzie rodzinna atmosfera spotyka się z zamiłowaniem do tradycyjnej polskiej kuch-

ni. Świeże produkty wysokiej jakości, kompozycja dań współgrająca

z porami roku, własne wypieki i wyroby oraz wieloletnie doświad-

czenie i pasja stanowią o wyjątkowym charakterze tego miejsca.

Sezonowość Pod Wiązem przejawia się zarówno w menu, jak

kolenia na pokolenie, jest urozmaicana nowymi pomysłami.

A świeże polskie produkty – podstawą dobrej i uczciwej treści ku-

linarnej – tłumaczy Iwona Kulik, szefowa kuchni i od wielu lat

kreatorka smaku.

Pod Wiązem słynie z przyjęć o różnym charakterze – od rodzin-

nych i okolicznościowych (wesela, komunie, chrzciny, urodziny,

rocznice, studniówki), po spotkania biznesowe (konferencje, ban-

kiety). Restauracja stawia na indywidualne podejście do gości, by

ci czuli się wyjątkowo i miło. Działalność cateringowa, podobnie

i ciekawych wydarzeniach, które ubarwiają spędzanie wolnego

jak oferta restauracji na miejscu, to spotkania zarówno dla firm, jak

le, grilluje w gronie rodzinnym, przyjeżdża rowerem na owocową

obszar działania dotyczy nie tylko Gliwic, ale całego Śląska.

czasu. Latem, w zielonym ogrodzie, serwuje się kolorowe koktaj-

lemoniadę i zabiera dzieci na naturalne lody. Jesienią pachnie grzy-

i indywidualnych gości. Każde wydarzenie jest wyzwaniem, zaś Najnowszą dziedziną Pod Wiązem jest pracowania cukiernicza.

bami, dziczyzną i szlachetną polską gęsią. Z kolei zima to czas,

Jej specjalnością są ręcznie ozdabianie torty, bezy, sezonowe mie-

atrakcję na Śląsku – placki z blachy. To również najlepszy czas spi-

składniki, bo to one decydują o wyjątkowym smaku.

gdy pali się w szamotowym piecu kaflowym i serwuje jedyną taką żarni bogatej w nalewki, konfitury i marynaty własnej produkcji.

szanki i słodkie stoły. Do wypieków wykorzystuje się naturalne – Wspólnie tworzymy to miejsce, mamy więc zgrany personel,

Wiosna, zapętlając cykl roczny, kusi ogrodowymi nowalijkami

który do wiedzy wypracowanej przez lata wkłada całe serce. Cie-

– Nic tak nie zbliża ludzi, jak idealnie skomponowany posiłek.

bić najlepiej i ponad wszystko cenimy zadowolenie naszych go-

i ciekawymi wydarzeniami plenerowymi.

Wiedza czerpana z rodzinnych przepisów, przekazywanych z po-

szymy się, że mamy możliwość dzielenia się tym, co potrafimy rości – dodaje właścicielka Pod Wiązem Ewa Jaroszyńska.

Pod Wiązem, ul. Dolnej Wsi 40, 44-100 Gliwice biuro@podwiazem.pl, www.podwiazem.pl restauracja 32 231 45 29, menadżer 601 159 410



8

Kwestia smaku

Wystarczyło kilka miesięcy, by gliwiczanie pokochali lodziarnię Gelateria Veneta. Zasługa to, rzecz jasna, pysznych lodów. Ale nie tylko. Klienci po prostu czują, że właściciele wkładają w swoją pracę serce.

J

Włoska tradycja

akiś czas temu do lodziarni mieszczącej się w kamienicy przy ul. Siemińskiego 18-22 weszli przebywający z wizytą w Gliwicach Czesi. – Słyszeliśmy, że są tu pyszne lody – gdy to mówili, nie wiedzieli jeszcze, że za ladą stoi ich rodaczka… Właściciele lodziarni Gelateria Veneta to czesko-włoskie małżeństwo. Ivana Plchotova i Valerio Savio, zawodowi siatkarze, po zakończeniu sportowej kariery postanowili podzielić się z gliwiczanami swoją pasją i miłością do lodów. To także, w przypadku Valeria, kontynuacja rodzinnej tradycji, wywodzącej się z Dolomitów i rozpowszechnionej przez jego dziadka w Niemczech, zaś przez niego w Gliwicach. Valerio, produkując lody, łączy więc dwa istotne czynniki: słynną włoską lodziarską tradycję z polskimi smakami. – Mąż siedzi wieczorami w domu i myśli, jakie smaki zachwycą naszych gości – zdradza Ivana. Tak na przykład narodził się jabłecznikowy. Ile z nim roboty (lody w Gelaterii powstają przecież z naturalnych produktów, więc trzeba oczyścić jabłka), wiedzą tylko Valerio i Ivana. Ale mówią, że trudzić się warto, dla uśmiechu zadowolonego klienta, który wraca. Gelateria Veneta robi lody sezonowe, pod porę roku. I tak latem królowały truskawkowe, cytrynowe, wiśniowe czy czereśniowe,

także, oczywiście, sorbety, jesienią zaś przyszedł czas na słodkie ziemniaki, dynie, kasztany. Zimą królować będą te z alkoholem i rozgrzewającymi przyprawami, jak kardamon, cynamon. Czeszka i Włoch chcą udowodnić, że lodów nie je się tylko latem. W chłodne dni Gelateria Veneta zaprasza, by z lodami zostać w jej wnętrzach (ściany, stoliki, wygodne siedziska utrzymane w kolorach lodów śmietankowych i czekoladowych, do tego nutka pistacji, zawieszona – w postaci lamp – u sufitu, znalazło się i miejsce dla dzieci), tym bardziej że serwuje się tu inną włoską specjalność – kawę. W jesienne czy zimowe chłody warto spróbować też czekolady na gorąco, prawdziwej, nie z proszku, gęstej, dodającej energii, robionej według włoskiego przepisu. A wśród smakołyków, prócz lodów, jeszcze gofry (przepis na ciasto również włoski) – ze śmietaną, owocowym sosem lub gorzką czekoladą… Mhm… Kusi... Ivana i Valerio wszystko robią na miejscu, z naturalnych produktów. Mówią, że pielęgnują włoską tradycję, a używają najlepszych polskich produktów – mleka, śmietanki i owoców. Sprzedają to, co sami jeść lubią. A że Valerio jest perfekcjonistą, można mu ufać. I klienci ufają, nie tylko ci z Gliwic.

Gelateria Veneta

Gliwice, ul. Siemińskiego (wcześniej Wieczorka) 18-22 tel. 504 705 701 www.gelateriaveneta.pl


Kwestia smaku

9

Rozmawiamy o włoskiej kuchni, gdy podchodzi pizzerman. Kładzie przed nami deskę z pizzą dopiero co wyjętą z pieca opalanego drewnem. - Proszę się częstować, musimy ją teraz razem zjeść – śmieje się Jarosław Piętak, który wraz z żoną Ewą trzy lata temu otwarł w Gliwicach, przy Plebańskiej, pizzerię Tito Tito.

P

Gorąca Sycylia na gliwicką jesień

oczęstunek oznacza nie tylko gościnność. Młode małżeństwo chce, bym wiedziała, o czym piszę. Jemy więc pizzę prawdziwą, włoską – na cienkim, ale niełamliwym cieście, z niewielką ilością produktów, bez ketchupu, lecz z oryginalną oliwą (tak jak jada się w Italii). Pyszna. Pizzerman wymienia składniki: krem z trufli, borowiki, pieczarki, mozzarella, włoski ser z krowiego mleka, pietruszka, czosnek. Dawno nie jadłam tak dobrego dania. Do tego włoska kawa, a na zakończenie coś ekstra, czego w karcie jeszcze nie ma, ale z pewnością do niej trafi. Limoncello – autorskie, oparte na włoskim przepisie. I kolejny raz jestem Tito Tito zauroczona. Zresztą, nie tylko ja. Przez trzy lata, od otwarcia, gliwiczanie tę małą włoską pizzerię pokochali, wciąż też zakochują się w niej nowi. Świadczy to o jednym: nie jest nam obojętne, co jemy. W Tito Tito pizzę robi się z mąki najlepszej jakości, wyłącznie z oryginalną mozzarellą, a składniki sprowadza z samej Italii. Ma być tak jak na Południu: smacznie, ale prosto, bez udziwnień, w oparciu o świeże i najlepsze produkty. To, co podaje się w Tito Tito, jest wymyślone przez panią Ewę, smakowane i testowane przez nią oraz całą załogę restauracji. Sprawdzone. W pizzerii zaszły ostatnio zmiany. Uszczuplono nieco stawiającą przed trudnym wyborem kartę, zostawiając te dania, które cieszą się popularnością wśród gości. Pozostałych nie odrzucono całkowicie – co jakiś czas pojawiają się na tablicy. No właśnie – tablica, to w lokalu nowość. Trafiają na nią dania, których nie ma w stałej karcie. Oparta jest o produkty sezonowe. Teraz, jesienią, są to

grzyby, więc zjemy i pasty z grzybami, i kremy, i pizzę z różnymi sosami czy kompozycjami, posmakujemy kremu z marchwi, napijemy się grzanego wina. Dzięki tablicy stali bywalcy, którzy znają już całą kartę na pamięć, mogą skosztować czegoś nowego. Nowość kolejna to pizza tito tito – stworzona specjalnie na życzenie klienta (nie wszyscy jeszcze przekonali się do tej typowo włoskiej, z niewielką ilością składników). Pizza tito tito, nazwijmy ją – po polsku, jest więc w produkty bogatsza, bardziej treściwa i, co ważne, można przy niej poszaleć, bo klient sam ją sobie komponuje. – Słuchamy naszych gości – mówią właściciele. Z tego słuchania powstała na przykład pizza z… jajkiem. Wiosną dodawano do niej szparagi – komponowały się znakomicie! Zmiana zaszła też inna, którą klienci zauważyli w ciepłe dni – w pizzerii pojawiła się rozsuwana witryna, dzięki czemu nie przeszkadza brak ogródka letniego przed lokalem. Jest jednak coś, co nie zmieni się nigdy: trzon, filar pizzy, czyli mąka, ser, sosy. Baza przetestowana na długo przed otwarciem restauracji, dopieszczona, w której postawiono na najlepsze produkty. A dowód na wysoką jakość składników jest prosty: produkty jakości niskiej w piecu opalanym drewnem się spalają, co klient wyczuje od razu. Nie zmienia się też atmosfera pizzerii – ciepła, jak ciepła jest Italia, rodzinna, jak rodzinnie jest na Sycylii. A propos Sycylii. Nazwa Tito Tito kojarzy się z uliczką na tej wyspie, mignęła gdzieś w filmie o ojcu chrzestnym. Jednak prawdziwe Włochy…

Tito Tito

Gliwice, ul. Plebańska 7 tel. 721 69 69 69 e-mail: kontakt@titotito.pl www.titotito.pl


10

P

Kwestia smaku

Grand Cafe. Elegancja i smak

rzy rynku pojawił się nowy lokal. Nietypowy jak na miejsce pełne pubów, barów, klubów muzycznych. Kawiarnia Grand Cafe to kwintesencja dobrego smaku. Gustowne wnętrze, sącząca się muzyka, znakomita obsługa, wspaniała kawa i desery – wszystko jest tu pozytywnym zaskoczeniem. Wizyta w kawiarni to jak podróż w inny świat. Świat pełen stylowych mebli, uroczych bibelotów i klasycznej elegancji. Bywalec gliwickich kawiarni odnajdzie tu tę samą przytulną atmosferę, paryski klimat i dobry smak, którym promieniuje znane wielu Café&Collation. Skojarzenie jak najbardziej na miejscu, bo lokale łączą siostrzane więzy – mają tego samego właściciela. Specjalnością restauracji są kawy podawana na wiele sposobów: od klasycznych, przez mleczne, lodowe, aż po kawowe wariacje – na przykład z dodatkiem miodu, kokosa czy wanilii. Ale znajdziemy też nietuzinkowe kompozycje, jak kawa z musem z… kasztanów i orzechami czy espresso podane z jeżynówką oraz bitą śmietaną. Kawa to nie jedyny sposób na dodanie sobie energii w słotne, jesienne lub mroźne, zimowe dni. Na chłodną porę lokal przygotował przekąski i dania na ciepło. Dzień rozpoczęty od croissanta z belgijską czekoladą czy chrupiącą bagietką z grillowanymi warzywami

od razu stanie się bardziej słoneczny. Tarty, „paluchy” z prażonymi orzechami, oliwkami i oliwią to z kolei znakomita przekąska pod lekko zakrapiane spotkanie. Bo Grand Cafe oferuje i mocniejsze od kaw, herbat czy słodkości sposoby na przyspieszenie krążenia – rozgrzewające herbaty oraz podawane na ciepło korzenne piwa i wina. Jeżeli o trunkach mowa. Karta alkoholi zadowoli najbardziej wybrednych koneserów. Na czoło wybija się szeroki wybór piw rzemieślniczych, ale w restauracji napijemy się również wysokoprocentowych alkoholi, od likierów po whisky. W Grand Cafe wszystko godne jest polecenia, ale niektóre rzeczy szczególnie. Na takie miano zasługują własne, powstające na miejscu, ciasta i desery. Naszą uwagę zwrócił lodowy pucharek z musami owocowymi, ale podniebienie podbił zestaw – korzenne brownie z daktylami i gorącym sosem wiśniowym w towarzystwie kufla herbaty pełnej aromatów miodu, owoców z polskich sadów i korzennych przypraw. Warto też wspomnieć, że kawiarnia oferuje możliwość przygotowania kameralnych, nietuzinkowych imprez okolicznościowych, a także nastrojowych wieczorków towarzyskich czy spotkań świątecznych, zawsze „skrojonych na miarę”, jak również romantycznych randek.

Grand Cafe

Rynek 18, 44-100 Gliwice tel. 664 956 966, ww.facebook.com/grandcafegliwice/


Kwestia smaku

D

11

Café&Collation. Podaruj sobie chwilę przyjemności

ługi jesienno-zimowy wieczór, w sercu chandra. Co

uczty. Zaczęliśmy od tego, co lubimy najbardziej – mocnej, aro-

Najlepszym lekarstwem na złe humory jest wspól-

powstaje z ziaren w koneserskiej włoskiej palarni Pavin Caffe.

tu zrobić dla poprawienia nastroju? Wiemy od razu.

ny wieczór w Café&Collation, przy kieliszku dobrego wina i pysznego co nieco, w przytulnej atmosferze.

Łakomczuchom Café&Collation znane jest od dawna, ale

przy placu Inwalidów Wojennych działa dopiero czwarty sezon.

Kto raz tu zajrzy, będzie wracał. Kawiarnia to miejsce z duszą.

Kulinarna nuda nie ma tutaj wstępu. Po drodze zastanawiamy

matycznej kawy. Znamy się z właścicielką, więc wiemy, że napar Ze smakiem espresso znakomicie komponuje się ciężkie od cze-

koladowego musu brownie. Tutaj chwila wahania – może wy-

brać owocową tartę, ciasto pod bezową pierzynką albo inną, równie godną uwagi słodkość, lecz z mniejszym ładunkiem kalorii? Łakomstwo bierze jednak górę.

Na zwieńczenie tego iście królewskiego wieczoru nie mogli-

się, jaka niespodzianka szykuje się tym razem...

śmy sobie odmówić kubka gorącej pomarańczowo-imbirowej

no-zimowe menu. Skusiliśmy się na antydepresant – solidną por-

kiem mięty. No i jeszcze, ale to już naprawdę na absolutny ko-

I znów dajemy się zaskoczyć. Czeka na nas specjalne jesien-

cję puszystych waniliowych lodów z bananami i gorącą belgij-

ską czekoladą, w posypce z orzechów. Ale decyzja nie należała

lemoniady, znanej nam dobrze w wersji letniej, z lodem i listniec, nie zabrakło kieliszka rubinowego wina.

Nie chce nam się wychodzić. Znów, choć byliśmy tu tyle razy,

do łatwych. Bo jak tu rozważnie wybierać, gdy z jednej strony

daliśmy się zauroczyć. Dłużej każe zostać atmosfera paryskiej

zachęca fistaszkowe love na bazie orzechów?

wa się błogość. Niestety – pora do domu. Ale, gdy tylko będzie

nęci deser orzechowy ze słonym karmelem i lodami, a z drugiej Pełen pyszności pucharek pojawił się jednak dopiero na finał

kafejki, elegancja wystroju, dyskretna muzyka… W duszę wleokazja, znów powrócimy, by posmakować przyjemności.

Café&Collation

Plac Inwalidów Wojennych 5A, 44-100 Gliwice tel. 884 329 666, www.facebook.com/CafeCollationGliwice/


12

Kwestia smaku

Arigato znaczy dziękuję. Mówię to, kończąc swoje sushi, idealnie skomponowane – wałeczek ryżu z łososiem, owinięty w morskie algi, z ostrym chrzanem wasabi, sosem sojowym i czyszczącym kubki smakowe imbirem. Odkładając pałeczki i sącząc sok z aloesu.

Pałeczki w dłoń. Smak Japonii w Gliwicach

W

Restauracji Japońskiej Sushi Arigato od lat widzę obok siebie, stolik w stolik, Europejczyków i Azjatów. Skoro przychodzą tu Japończycy, znaczy, że w lokalu przy ul. Wodnej dalekowschodnie przysmaki serwują doświadczeni sushi masterzy (a znawcy tematu wiedzą: dobre sushi zrobić niełatwo). W Arigato mam swoje dania ulubione. To maki sushi – z tuńczykiem, łososiem, ogórkiem. Futomaki – grube rolki z minimum czterema składnikami, od ryb i owoców morza, po świeże warzywa. Ramen – ach, co to jest za zupa! Zdrowa, pożywna, z kawałkami mięsa wieprzowego, jajkiem, makaronem, sałatą, kiełkami i grzybami (tak, ramen odmienił moje spojrzenie na zupę). Wreszcie chahan – ryż z kurczakiem i warzywami (od tego zaczynałam kulinarną przygodę z Arigato). Japonię zaś smakuję nie tylko w potrawach. Także w surowym, jak ryba w sushi, ale bardzo gustownym, smacznym wystroju lokalu. Tak smacznym, jak serwowane w nim dania. Te cztery są ulubione, lecz pozostałe im nie ustępują. Wszystkie mają swoich smakoszy, a wybór jest tak duży, że każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli, dajmy na to, nie przepadasz za rybą surową, wybierz grillowaną lub, zamiast ryby, sushi z warzywami, gruszką, mango czy grzybami shitake.

Godne polecenia są nigiri sushi – kawałek świeżej surowej ryby lub owoców morza, ułożony na ryżu, dalej sashimi – specjalnie serwowane surowe mięso, krojone w kostkę, podawane z przyprawami, wreszcie temaki – ryż i dodatki zwinięte w rożek z wodorostów. Są i zestawy sushi, świetne dla kilku osób oraz dania inne, jak zupa z pasty sojowej, ryże i makarony z dodatkami, nawet kurczak (smażony, grillowany) czy chrupiąca kaczka w sosie teriyaki. Do tego piwa, sok z aloesu lub wina (warto spróbować śliwkowego!). Zaś na deser – lody z zielonej herbaty. W Sushi Arigato nie zapomniano o dzieciach, dla których przygotowano specjalny zestaw. A gdy za oknem jesień, w restauracji pojawiła się sezonowa nowość. Jesienne Smaki. Dwa dania ciepłe (kurczak słodko-pikantny oraz wołowina w sosie ostrygowym), nowy ramen – z wołowiną, cztery nowe rolki sushi i trzy rodzaje tempury. Jakie dokładnie? Wpadnijcie do restauracji, wszystkiego nie zdradzam. Warto, bo Jesienne Smaki znikną po sezonie. Obiecano jednak, że podobne wkładki będą się teraz pojawiać co kwartał. Zapraszamy więc do Sushi Arigato. Warto wejść na profil Sushi Arigato na Facebooku, być na bieżąco i brać udział w konkursach!

Sushi Arigato

Gliwice, ul. Wodna 5, tel. 32 231 60 47 e-mail: sushigliwice@gmail.com www.sushiarigato.pl


Kwestia smaku

K

13

Lody Klapec - 27 lat doświadczenia

rzysztof Klapec lubił lody od zawsze. Jednak od kiedy sam zaczął je produkować to stały się jego pasją, którą zaraził resztę rodziny. Tak powstała rodzinna marka, która w Gliwicach i na całym Śląsku od 27 lat kojarzy się z najlepszymi lodami rzemieślniczymi. Klapec jest firmą, która stale pracuje nad udoskonalaniem smaków i receptur. Wciąż powstają nowe propozycje, ulepszane są stare. Kolekcja lodów liczy już ponad 200 rodzajów. Lody Klapca są rozkoszą dla podniebienia. Skąd bierze się sukces i tajemnica dobrego smaku? Oprócz niepowtarzalnych receptur, decyduje dobór odpowiednich, najwyższej jakości, wyselekcjonowanych składników, wykorzystywanych w produkcji. Półprodukty, w dużej części przygotowują sami bez dodatków konserwantów, a te które kupują to pochodzą z najwyższej półki, bo

ul. Wysoka 6/1 Gliwice

730 - 903 - 910

w kwestii jakości Klapec nie uznaje kompromisów. Klienci mają okazję delektować się wyrobami lodziarni w trzech lokalach na ternie Gliwic. Obsługa dba o to, żeby każdy znalazł coś dla siebie. Lody, ciasta, torty, desery, kawa i gofry – oferta jest szeroka i trudno właściwie wskazać jeden produkt, który cieszyłby się największym powodzeniem. Każdy ma szerokie rzesze amatorów. Zakład cukierniczy jako jedyny w Gliwicach produkuje własne, rzemieślnicze lody na patyku i torty lodowe. Rosnącym zainteresowaniem klientów cieszy się zwłaszcza ostatni rodzaj deserów na zimno. Torty można zamówić w różnych rozmiarach i wariantach smakowych. Na koniec nie można zapomnieć o tortach ślubnych i „słodkich stołach” na wesela i inne imprezy okolicznościowe. Lodziarnia może je dostarczyć do dowolnego miasta na terenie całego Śląska, a nawet klientom spoza regionu.

ul. Strzelców Bytomskich 4 Gliwice Łabędy

730 - 003 - 715

Więcej informacji na www.klapec.pl

ul. Jasna 40 (sezonowo) Gliwice-Trynek

575 - 500 - 664


14

T

Kwestia smaku

Melanż u św. Patryka

ę „czterdziestkę” zapamiętam na długo. Było wszystko, żeby zabawa się udała – jedzenie, trunki, tańce. I jeszcze coś więcej – podróż w krainę smaków dzieciństwa. A pomyśleć, że dałem się zaprosić z pewną taką nieśmiałością. No bo czego się spodziewać w restauracji z patronem Irlandii w godle, jak nie tłustej kuchni z Wysp? A tymczasem u „Św. Patryka” miła niespodzianka goniła niespodziankę. Pierwsza przywitała na wejściu. Mijając sale w brązowych tonacjach, królujący pośrodku bar, kolekcję kufli, przez chwilę miałem wrażenie jakbym trafił do przytulnego irlandzkiego pubu. Ale do Polski, do Gliwic, sprowadził mnie na powrót mocny, typowo polski akcent – wisząca na ścianie karabela. Kolejna czekała w tylnej części lokalu. Widok sali bankietowej wywołał wielkie „wow”. Przy każdym talerzu czekał już kufelek spienionego trunku z gęstą pianą. Łyk i już wiedziałem, że trzymam w ręku esencję Zielonej Wyspy. Jeszcze nie zdążyliśmy ugasić pierwszego pragnienia, a już na stole pojawiały się dania. Wbrew wstępnym obawom – dalekie od angielskich „rarytasów”. Na przystawkę przyszły litewskie kartacze i wątróbka po żydowsku. Ledwo obtarliśmy usta, a już wjechało danie główne. Kolega – w końcu nie co dzień świętuje się półmetek życia – pozostawił nam wybór. Ci, którzy lubią odmianę, wybrali krem z dyni oraz filet Roquefort (czyli, jak się okazało, indyka w sosie serowym z żurawiną). Tradycjonaliści, jak ja, postawili na aro-

matyczny żurek, by przy drugim zachwycić się doskonale wysmażonym rumsztykiem z dodatkiem grzybów. Wahałem się jeszcze nad bambetlami pieronsko ostrymi, ale rozsądek ostrzegał. Jak się okazało, słusznie, bo inaczej nie zmieściłbym podanych jeszcze kawy i przepysznych lodów. Dalsze zapędy w kierunku kuchni przyhamowały dźwięki muzyki. Przypomniały, że nie spotkaliśmy się po to, by obżerać po uszy. Poszliśmy w tany. Choć stoły zajęły sporo miejsca, zostało go wystarczająco sporo, by się pokręcić. Napojów rozluźniających w odpowiednich dawkach dostarczał suto zaopatrzony barek. Każdy znalazł coś dla siebie – były piwa, wódki, wina, whisky. Powodów do narzekań nie mieli nawet palacze – za salą jest taras, gdzie wychodzi się na dymka. A na pożegnanie czekała ostatnia niespodzianka. Wychodząc już do domu, w szampańskim nastroju, w sali obok spotkałem dawno niewidzianego znajomego. Przysiadłem z kufelkiem i pytam, co tutaj robi, cały w barwach Piasta. Tłumaczy, że dzisiaj grali nasi, a „Patryk” to obowiązkowy przystanek kibiców w drodze na mecz. Jego oczy osiągają rozmiar spodków, gdy dowiaduje się, że byłem tu po raz pierwszy. – Ja to już stały bywalec. Zachodzę z żoną wieczorami, nie raz bawiłem się tu znakomicie na urodzinach, komunii, chrzcinach. No cóż, Gliwice to duże miasto. Nie wszystkie, jak widać, restaurację muszę znać. Ale „Św. Patryka” trzeba poznać koniecznie.

Restauracja – Pub „Św.Patryk”

ul.Poniatowskiego 29, 44-100 Gliwice tel. 32 230 91 30, 601 480 607, www.swpatryk.pl; jjpozdzial@o2.pl




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.