Miasta Kobiet lipiec 2014

Page 26

mama

Spotkania grupy wsparcia„Calineczki” są okazją do tego, żeby Mariola Jędrusik zobaczyła„swoje” dzieci. Fot. Tomasz Czachorowski

nie chodzą boso Ja jestem z tych, co jak wiedzą, że mają rację, to nie popuszczą. Może nieraz powiem coś za dużo… O swoje dzieci walczę jak lwica. Z Mariolą Jędrusik*, pielęgniarką, założycielką grupy wsparcia dla rodziców wcześniaków „Calineczki”, rozmawia Dominika Kucharska

Dużo ma Pani tych dzieci... Mam cztery córy, a tych szpitalnych dzieci to nie jestem w stanie zliczyć. Na oddziale, gdy odwiedzają nas rodzice z maluchami, to z koleżankami pokazujemy palcem - te urodziłam, tamto urodziłam… W takich chwilach nie umiem powstrzymać łez. Wie pani co się najbardziej pamięta? Te dzieci, po które się idzie na cięcie, albo do skomplikowanego porodu. To są tak silne emocje, że tego się nie zapomina. Mogłabym wymieniać dokładne daty urodzin. Właśnie skończyło się kolejne spotkanie grupy wsparcia rodziców wcześniaków „Calineczki”. Podobno sformułowanie „wszystko będzie dobrze” jest zakazane w rozmowie z nimi. To prawda. Nie mamy prawa robić rodzicom nadziei, skoro sami nie wiemy, co zdarzy się za godzinę. Były przypadki, gdy wcześniak już był odłączony od tej najpoważniejszej aparatury, ale niestety musiał wrócić na rurę (respirator - przyp. red.). Wszystko zaczyna się wtedy od początku. Powtarzam zawsze, że z wcześnia-

26

miasta kobiet

lipiec 2014

kami jest tak, że robimy dwa kroki do tyłu i jeden do przodu. Rodzice muszą zdawać sobie z tego sprawę. Czy tak zrodził się pomysł wcześniejszego programu „Świadomy rodzic”, który stworzyła Pani w szpitalu? Ten program powstał z potrzeby. Para dowiaduje się, że będzie miała dziecko. Pojawia się szczęście. Zaczynają się zakupy. Łóżeczko, wózek, ubranka… Aż nagle mama trafia do szpitala. Zaczyna się przedwczesny poród. Rodzice stają w sali i widzą ich upragnione dziecko, które leży w zamknięciu, ma podłączone rurki, kable, podawane leki. Zdarza się, że nawet nie mogą dotknąć maluszka. Nasz zespół czuwa nad dzieckiem, a co z rodzicami? Tak naprawdę oni potrzebują ogromnej uwagi. Dopiero wchodzą w to „wcześniactwo”, nie wiedzą, co ich czeka. W ramach programu staramy się przekazywać rodzicom to, co dla nas jest oczywiste. Nie ma pytań bez odpowiedzi. Opiekując się wcześniakiem nie można sobie pozwolić na poczucie komfortu. W tym przypadku musimy wiedzieć, że w każdej sekundzie może się coś wydarzyć.

Co najtrudniej jest zrozumieć rodzicom dzieci, które urodziły się przed terminem? Takich rzeczy jest wiele. Na pewno ciężko im pojąć, czemu ich dziecko nie je, czemu ma problemu z oddychaniem albo z oczkami. Staramy się to wyjaśniać w jak najprostszy sposób. Przytłaczający jest ogrom potrzeb takiego malucha. Wcześniaki potrzebują mnóstwa uwagi, znacznie częstszych wizyt u specjalistów, nierzadko również regularnej rehabilitacji i bardzo drogich leków. Kryzysy są też wtedy, gdy dziecko musi jechać na inny oddział, na przykład na chirurgię, z której nie wróci przez dwa tygodnie. Ja też czekam na tego maluszka z utęsknieniem. Odliczamy z koleżankami dni. Pracuje Pani na intensywnej terapii noworodka. To oddział, na którym nie ma spokojniejszych dyżurów. Fakt, tu zawsze jest… intensywnie. Właśnie dlatego w tym miejscu powinien pracować najbardziej oddany personel. Dużym plusem jest także posiadanie własnych dzieci. To pomaga w zrozumieniu rodziców. Ja, niestety, jestem w stanie postawić się nawet w tej najgorszej


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.