Waluta Przyszłości

Page 1


WALUTA PRZYSZĹ OSCI wydanie drugie

Kiedy to wiesz, kontrolujesz swoje przeznaczenie.

Brad DeHaven

2


Przedmowa Zrób Coś Wspaniałego Ze Swoim Życiem Czy pamiętasz, o czym marzyłeś jako dzieciak? Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, by zostać astronautą, gwiazdą kina, a może nawet prezydentem Stanów Zjednoczonych? Wiem, że ja tak. Jako dzieciak byłem świetnym sportowcem, nie bałem się ciężkiej pracy i dużo marzyłem. Chciałem zostać zawodowym surferem, a może nawet wielkim przywódcą biznesowym. Zawsze czułem, że zostałem stworzony do tego, by osiągnąć w swoim życiu coś wspaniałego. Jednym z moich wielkich marzeń było stać się pewnego dnia supergwiazdą NFL1, tak jak mój tato, który grał w drużynie Dallas Cowboys prowadzonej przez Toma Landry. Kiedy byłem w szkole średniej, to właśnie dzięki temu marzeniu, które w sobie starannie pielęgnowałem, mogłem wytrzymać mordercze treningi dwa razy dziennie. Czy mógł być jakiś inny powód, dla którego byłem gotów wstać o 6.00 rano i biegać w górę i w dół po stopniach stadionu w skwarze sierpniowego upału? Nigdy nie zapomnę tego uczucia pieczenia w łydkach i dźwięku stalowych trybun pod moimi obutymi w „korkowce” stopami. Nic dziwnego, że nazywali ten trening „tydzień z piekła rodem”! To była agonia w czystej postaci, ale w głębi serca wiedziałem, że chcę się wykazać przed moim tatą i moją drużyną oraz stać się wspaniałym przykładem. Chciałem wyjść z tłumu i być zwycięzcą. Tym, co mnie pchało do przodu, było marzenie o wygranej. Pamiętam to tak wyraźnie, jakby to było wczoraj. Trybuny są wypełnione po brzegi przez wiwatujących fanów, dźwięk bębnów odbija się echem, zapada zmierzch i nasza drużyna zbiera się po raz ostatni na naradę z trenerem przed wyjściem na boisko. Dajemy z siebie wszystko, nie szczędząc krwi, potu i łez, i wynik gry wisi na włosku, ale schodzimy z boiska niezwyciężeni! Czy kiedykolwiek miałeś podobne marzenia? Cóż, muszę przyznać, że nigdy nie zostałem supergwiazdą NFL, ale dzięki wspaniałym trenerom, którzy zachęcali mnie po drodze, miałem na tyle szczęścia, że spełniłem niektóre ze swoich marzeń. A ty? Jestem tu po to, żeby ci powiedzieć, że i ty możesz tego dokonać! W każdym z nas drzemie ukryty olbrzym, tak - w tobie również! I kiedy ten olbrzym się obudzi strzeż się! Mogą zdarzyć się cuda.

3


Pamiętam pewien wyjazd w interesach do Oakland. Po kilkudniowej rozłące z żoną i dziećmi bardzo chciałem jak najszybciej być z powrotem w domu, więc przybyłem do hali odlotów wcześnie. Kiedy rozsiadłem się na krześle i wyciągnąłem książkę, kątem oka dostrzegłem pewnego dżentelmena. Usiłował pozbierać rozsypane na podłodze przedmioty, które wypadły z jego aktówki. Szybko podniosłem się, aby mu pomóc i zamieniliśmy ze sobą kilka słów, a potem uścisnęliśmy sobie dłonie. Miał na imię George. Kiedy już pozbierał wszystkie swoje rzeczy i zaczął oddalać się w swoją stronę, coś spowodowało, że krzyknąłem za nim, „George!” Zatrzymał się i odwrócił, by na mnie spojrzeć. „Zrób coś wspaniałego ze swoim życiem”. Zapadła niezręczna cisza i wydawało się, że on i ja jesteśmy jedynymi osobami stojącymi w hali odlotów. George zamyślił się na chwilę, uśmiechnął się i odwrócił, by odejść. Ja usiadłem z powrotem i zacząłem czytać. Nagle zauważyłem, że ktoś się do mnie zbliża. To był George. „Brad - odezwał się, a łza spływała mu po policzku - mam 64 lata i nikt nigdy mi czegoś takiego nie powiedział. Dziękuję ci, dziękuję”. Widzisz, ja wiem, że jesteś w stanie uczynić za swoim życiem coś wspaniałego. Wierzę, że w każdym z nas jest ukryty potencjał, by prowadzić najlepsze życie, jakie tylko możemy. W każdym z nas są ziarna wielkości. Więc dlaczego nie miałbyś się do mnie przyłączyć w tej podróży? Miej odwagę i wykorzystaj swoją szansę. Myślę, że odkryjesz, iż najlepsze chwile jeszcze przed tobą, że drzemią w Walucie Przyszłości.

Brad DeHaven

4


I. Wichry Zmian Czym jest Waluta Przyszłości? Czy to obiecująca firma Internetowa albo strategia giełdowa? Wysoki współczynnik inteligencji, dobre oceny albo dyplom wyższej uczelni? A może to uśmiech losu, którego mogą doświadczyć nieliczni szczęśliwcy? Czy znasz takie powiedzenie: „grosz za każdą myśl”? Cóż, twoja myśl jest warta o wiele, wiele więcej. Tak naprawdę, to może być warta miliony. To ty jesteś Walutą Przyszłości, twoja niewykorzystana zdolność myślenia i działania, gdy nadarza się okazja. Twoje myśli to przyszła kopalnia złota i kiedy tylko zaczniesz uświadamiać sobie i doceniać dobra, które już masz, zbijesz fortunę. Jeszcze nigdy w historii nie było lepszego momentu, byś zaczął działać. Wichry zmian dmą na twoją korzyść. W najbliższej dekadzie pojawią się miliony nowych milionerów. Czy znajdziesz się wśród nich? Tu i teraz jest szansa, byś oddał się swoim pasjom, odcisnął swój ślad i posiadł na własność to jedno, jedyne życie, które ci dano. Może pomyślisz sobie, „Tak, tak, już to gdzieś słyszałem”. A więc najwyższy czas, byś zaczął słuchać, rozumieć i działać, gdyż jedyna przeszkoda dzieląca cię od fortuny, której jesteś wart, to te 15 cm między twoimi uszami. Czy możesz na chwilę się wyciszyć podczas czytania tej książki razem ze mną i rozważyć możliwości, jakie masz w życiu? Jeśli twoja odpowiedź brzmi „tak”, jesteśmy gotowi, by porozmawiać. Jeśli jednak twoja odpowiedź brzmi „nie”, pora się ocknąć i stanąć twarzą w twarz z życiową prawdą: życie masz tylko jedno. Więc czemu nie przeżyć go wspaniale? To nie ćwiczenia przeciwpożarowe ani trening przed biegiem. Drugiej szansy już nie dostaniesz! Kiedy coś ci się nie uda w grze wideo, możesz zawsze wcisnąć przycisk, który ponownie uruchomi grę. Kiedy coś sknocisz w arkuszu kalkulacyjnym, zawsze możesz otworzyć nowy plik, ale w życiu nie masz takiej możliwości. Swoje życie przeżyjesz tylko jeden raz. Czy dobrze się bawisz? Czy zarabiasz tyle, ile naprawdę jesteś wart? Czy wnosisz coś dobrego? Bądź szczery. Nikt cię nie podgląda, gdy czytasz teraz tę książkę. Jesteśmy tylko my dwaj: ty i ja. Co podpowiada ci serce? To nie są błahe pytania, prawda? Trochę tobą wstrząsną, jeśli głębiej się nad nimi zastanowisz. Jeśli twoje serce mówi: „Nie, nie i jeszcze raz nie”, mam dobrą wiadomość: okresy w naszym życiu, kiedy nam się wydaje, że jesteśmy najsłabsi, są 5


tak naprawdę okresami, kiedy mamy najwięcej siły. To są okresy, kiedy decydujemy się na działanie, na ponowne zdefiniowanie tego, kim jesteśmy, w co wierzymy i na podjęcie ważnych postanowień, które /mienią nasze przeznaczenie. Na kolejnych stronach tej książki znajdziesz inspirację, by dokonać właśnie tego... zmienić swoje przeznaczenie. Przyjrzymy się biznesowi i trendom społecznym, które wywrą znaczący wpływ na naszą gospodarkę. Zamierzam także podważyć trochę twój obecny sposób myślenia, by pomóc ci poprawić twoją sytuację finansową i rozwinąć Walutę Przyszłości.

„Ważne problemy, z którymi borykamy się w życiu, nie mogą zostać rozwiązane na tym samym poziomie myślenia, który je stworzył”. - Albert Einstein Niniejsza książka wywrze większy wpływ na tych czytelników, którzy mają dwie cechy: nauczalny i zmotywowany, bo te dwie cechy są kluczowe, a ta książka nie jest jedynie zbiorem informacji na temat współczesnych trendów albo sukcesu w biznesie. Informacja nie wymaga żadnego działania, żadnej reakcji i żadnych rezultatów. Ta książka jest raczej zbiorem instrukcji, które po tym, jak je zrozumiesz i według nich postąpisz, zmienią twoje życie na zawsze. Słyszeliśmy już powiedzenie: „Wiedza jest potęgą”, l tak naprawdę, to wiedza zastosowana w praktyce jest potęgą. I Działanie zgodne z wartościowymi instrukcjami stanowi sedno postępu. No dobrze, jeszcze jedna rzecz. Większość podróży zaczyna się od zapakowania walizki. Z tą tak nie będzie. Mój przyjaciel John zawsze mawia: „Porzuć nadzieję na lepszą przeszłość”. Twoja podróż w kierunku Waluty Przyszłości wymaga od ciebie tego, byś pozbył się całego bagażu (dawnych porażek, dawnych postaw, dawnych przekonań). Jeśli nadal towarzyszy ci jakakolwiek „zmora” z przeszłości - to się jej pozbądź. Daj sobie małą, lecz realną szansę, by zacząć od nowa, bez obciążeń. Teraz jesteśmy gotowi do drogi!

Okres wielkich zmian Spójrzmy prawdzie w oczy: czasy się zmieniają i technologia rozwija się w zastraszającym tempie. Dawno już należą do przeszłości dni, kiedy można było pójść do pracy w wieku 18 lat i odejść na emeryturę, przepracowawszy w tej samej branży 40 lub 50 lat. W świecie zaczyna dominować gospodarka globalna i nasze myślenie 6


musi adaptować się i ewoluować zgodnie z tymi zmianami. Nasze społeczeństwo wkrótce stanie się świadkiem eksplozji niekonwencjonalnych sposobów znalezienia odpowiedzi na podstawowe pytanie ekonomiczne: ,Jak mam zarobić na godziwe życie?”. W nadchodzącej dekadzie będziemy świadkami uderzeniowej fali nowych możliwości zarabiania w zaciszu domowego ogniska, co umożliwią postęp technologiczny i wzrastająca wydajność Internetu. Już można zaobserwować odchodzenie od masowego zatrudnienia w stronę nowych możliwości związanych z Internetem; tradycyjny paradygmat zatrudnienia wali się w gruzy. Zamiast trzymać się bezpiecznej pracy i żyć od wypłaty do wypłaty, coraz więcej ludzi bada nowe, lepsze sposoby budowania życia wedle swoich reguł. Obecnie projektanci stron Internetowych, pisarze tworzący z wolnej stopy, księgowi i przedstawiciele wielu innych profesji, zarówno ci samozatrudnieni jak i etatowi, wykonują swoje obowiązki w pidżamach. Są w stanie pracować z praktycznie każdego miejsca: sącząc waniliową latte w pobliskim Starbucksie, lecąc nad Pacyfikiem na wysokości prawie 11 tysięcy metrów nad ziemią lub czekając u mechanika na wymianę oleju. Ci profesjonaliści mają wiele do zawdzięczenia technologii, której udogodnienia dopiero zaczynają się pojawiać w miejscach pracy. Chociaż Internet zrewolucjonizował sposób, w jaki świat funkcjonuje i robi interesy, jego wpływ na społeczeństwo jest nadal w powijakach. Tylko pomyśl: Internet wszedł do powszechnego użytku w połowie lat 90. ub.w., a już dziesięć lat później obroty handlu elektronicznego przekraczają 100 miliardów dolarów rocznie! I zmiany, które nas czekają, są absolutnie porażające. Oto pewna ciekawostka: 80% wynalazków technologicznych, które będą w codziennym użyciu za 10 lat, jeszcze nawet nie zostało opracowanych. Wyobraź to sobie! To, co dzieje się na naszych oczach, to największy w historii ludzkości transfer bogactwa: biznesy warte miliardy dolarów przenoszą się ze świata rzeczywistego w wirtualny. Internet błyskawicznie staje się infrastrukturą nowej gospodarki.

Nie dostrzegli! W swojej książce zatytułowanej Nie dostrzegli Jim Harris mówi o kilkunastu firmach, które nie dostrzegły zmian zachodzących ostatnio w technologii. Jednym z przykładów, które autor wymienia, jest historia osiemnastolatka Shawna Fanninga, który w 1999 roku zdziesiątkował dochody przemysłu płytowego o obrotach 40 7


miliardów dolarów, wypuszczając na rynek oprogramowanie Napster. Inna firma, Polaroid, która opanowała technikę natychmiastowych odbitek, nie dostrzegła gwałtownego wzrostu popularności fotografii cyfrowej i w 2001 roku musiała ogłosić bankructwo. Strony tej książki można by wypełnić licznymi przykładami firm, gałęzi przemysłu i rynków finansowych, które nie dostrzegły zmian. Bill Gates w swojej książce Biznes szybki jak myśl pisze: „Za trzy lata każdy z wytwarzanych przez nas produktów stanie się przestarzały. Pytanie brzmi jedynie: czy to my spowodujemy, ze będzie przestarzały czy zrobi to ktoś inny”. A co tobie przeszkadza dostrzec, co się dzieje? Możesz nie mieć kontroli nad tym, co się dzieje, ale to, jak się zachowasz w obliczu tych wydarzeń zależy wyłącznie od ciebie. Weźmy na przykład firmę Apple Computer. Steve Jobs, dyrektor naczelny w Apple, zauważył nieuniknioną zmianę i właściwie na nią zareagował, kiedy połączył wysoce konkurencyjny rynek komputerów z przemysłem muzycznym i wypuścił na rynek ¡Poda. Dziś jest to jeden z najbardziej pożądanych gadżetów w Ameryce. Jest sprytnym rozwiązaniem, jest „cool”, jest innowacyjny i wyznacza nowe standardy tego, w jaki sposób kupujemy przechowujemy muzykę i pliki wideo. A ty? Czy kurczowo trzymasz się minionej epoki? Czy może jesteś chętny, by się uczyć i wykorzystać Walutę Przyszłości? Pozwól, że opowiem ci, jak to było ze mną. Tak jak większość z nas w klasie maturalnej, udałem się do szkolnego doradcy zawodowego, aby znaleźć odpowiedź na fundamentalne pytanie: „Co mam zrobić ze swoim życiem?” W odpowiedzi usłyszałem: „Masz dobre oceny z matematyki i geometrii. Powinieneś zostać inżynierem”. Więc tak jak podążająca za stadem owca, poszedłem za głosem mądrości konwencjonalnej waluty przeszłości i zacząłem studia, by zdobyć tytuł inżyniera. Jako inżynier zarabiałem o wiele mniej niż jako kelner, w dodatku pracując dwa razy tyle! Poza tym nienawidziłem tego, co robiłem. „Jak to możliwe?”. Myślałem, że podążam drogą sukcesu. Nie trwało to długo, zdjąłem mój dyplom ze ściany i zacząłem się rozglądać za czymś innym. Zdecydowałem się spróbować sił w tradycyjnym biznesie. Dobra wiadomość jest taka, że prowadząc własną firmę, zarobiłem w pierwszym roku 100 000 dol.! Zła wiadomość jest taka, że na wygenerowanie takiego dochodu wydałem 180 000 dol.! Do tego miałem na głowie pracowników, koszty stałe, powierzchnie biurowe, towar w 8


magazynie i byłem przywiązany do moich klientów 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Więc wyobraźcie sobie mnie: 27 lat, świeżo po ślubie i 80 000 doi. długu! Byłem na rozdrożu. Mogłem wybrać znaną mi ścieżkę kariery zawodowej i wrócić do pracy jako inżynier albo kelner i poświęcić następne 10 lat życia na spłatę długów, mogłem też szukać innych rozwiązań i pójść w nieznane, drogą mniej uczęszczaną. Wybrałem tę drugą możliwość i to sprawiło ogromną różnicę.

Chwila szczerości Bądź ze mną szczery: czy miałeś w życiu takie momenty, kiedy stawiałeś sobie niektóre z najtrudniejszych, życiowych pytań? Ja pamiętam taką sytuację, gdy w pewną sobotę jechałem autostradą do domu po skończeniu pracy na drugim etacie: obie ręce na kierownicy i przelatująca przez głowę myśl: „I to wszystko? I to wszystko, co życie ma mi do zaoferowania? Jazda tam i z powrotem do pracy, stawanie na rzęsach, by dotrzymać kroku, utrzymać się na powierzchni i opłacić rachunki?”. Czy kiedykolwiek tak się czułeś? Cóż, nie jesteś sam. Przeczytałem gdzieś, że ponad 86% Amerykanów deklaruje, że nie lubi swojej pracy. Co więcej, najnowszy raport o zatrudnieniu, opracowany przez Harris Interactive, stwierdza, że ponad połowa ankietowanych respondentów „czuje się przemęczona i przytłoczona”. A ponad 25% z nich ma kłopoty, by znaleźć równowagę między pracą a życiem osobistym.

Uczucie zmęczenia sprawia, że wszystko jest o wiele bardziej stresujące. Ale to tak, jak kiedy masz dziecko. Przyzwyczajasz się. To trochę smutne. Dzieciaki czasem pytają: „Co się dzieje z tatą? Mieszka jeszcze z nami?” Pomyślałem: „To mnie zabije”. Zródlo: Dziennik „USA Today” „Jeśli brak ci nadziei na przyszłość, nie masz siły, by zmagać się teraźniejszością”. John Maxwell

Pracuję jako prawnik od 14 lat i chociaż ostatnio zostałem partnerem w mojej spółce, chcę się z tego wyrwać. Nigdy nie podobał mi się agresywny, antagonistyczny charakter mojej pracy, a ostatnio jestem tym tak zmęczony, 9


że ledwo mogę zwlec się z łóżka, by iść do firmy. Ale co innego mógłbym robić? Czy są w korporacyjnym świecie Ameryki jakieś możliwości dla prawnych uchodźców? Źródło: Magazyn „Fortune” Wielu amerykańskich pracowników żyje w strachu, że ich stanowisko zostanie przekazane komuś z zewnątrz. Wielu zatrudnionych, którzy zostali zmuszeni do szkolenia swoich następców, mówi, że to zjawisko doskonale ilustruje, w jaki sposób zatrudnianie obcokrajowców pustoszy rynek pracy w Stanach Zjednoczonych. Według danych Forrester Research, pracodawcy amerykańscy w ciągu następnych 15 lat wyeksportują za granicę około 3,3 miliona stanowisk biurowych i 136 miliardów dolarów wypłacanych jako pensje.

Kiedy w zeszłym roku programista komputerowy, Stephen Gentry, dowiedział się, że Boeing zamierza go zwolnić, nie byt tym zbytnio zaskoczony, gdyż ten sam los spotkał wielu innych w jego pracy. Tym, co go naprawdę zwaliło z nóg, było jego ostatnie zadanie do wykonania w firmie: szefowie kazali mu wyszkolić pracownika z Indii, który miał zająć jego stanowisko. Źródło: Dziennik „USA Today” Pracują na stanowisku, którego nie znoszą, czują się przytłoczeni, bez wyjścia i pełni obaw, że grunt usuwa się im spod nóg. Dlaczego? Dlaczego tak wielu ludzi marnuje swoje cenne życie, robiąc coś, co im nie dostarcza inspiracji? A ty? Czy tyrasz z dnia na dzień, czy może żyjesz pełnią życia, goniąc marzenia? Czy oddajesz najlepsze lata swojemu szefowi i odcinkowi z wypłatą, czy inwestujesz je w swoją przyszłość? Jedno jest pewne: bezpieczeństwa w czasach nowej ekonomii nie ma co szukać w tradycyjnym zatrudnieniu.

Ameryko, obudź się! Ludzie często mnie pytają, jak wpadłem na pomysł tytułu „Waluta Przyszłości”. To proste: bardzo się zdenerwowałem! Ta książka to owoc głębokiej frustracji. Im więcej obserwowałem zmian na świecie, tym więcej spotykałem ludzi, którzy je ignorowali. Im większych zmian w miejscu pracy byłem świadkiem, tym więcej 10


widziałem ludzi, którzy zapierali się nogami i rękami, by im się nie poddać i im większy był postęp technologiczny, tym więcej było wkoło ludzi, którzy go kwestionowali. Żyjemy w czasach, które aż kipią od możliwości, jednak większość ludzi wydaje się je przesypiać. Mogłem równie dobrze zatytułować tę książkę

Ameryko, obudź się! To tak jak doradca ds. rodziny próbujący pracować z dwojgiem upartych małżonków, z których żadne nie chce przyjąć odpowiedzialności za swoje działania. Każde z nich obwinia drugą stronę i tkwi w koleinie, opierając się zmianom. Osoby uparte nie rozwijają się, a życie przeszłością sprawia, że tam właśnie tkwisz. Związkowcy strajkują, pracownicy pikietują, a bezrobotni narzekają. Czy to jest Waluta Przyszłości? Nie! Zajrzyjmy ponownie do konstytucji: „życie, wolność i dążenie do szczęścia”. Niektórzy ludzie ignorują słowo „dążenie” i myślą, że to jest jakaś gwarancja, prezent albo coś, do czego mają prawo tylko dzięki temu, że są Amerykanami. Jeśli nie zarabiasz tyle, ile jesteś wart, to dzieje i>, luk dlatego, że dokonałeś takiego wyboru. Mój przyjaciel Bob ■ nowi, że społeczeństwo wynagradza cię wprost proporcjonalnie do tego, co dajesz innym. Jeśli czujesz, że nie jesteś wystarczająco wynagradzany - oto wskazówka. Czy płacą ci więcej czy mniej niż uważasz, że jesteś wart? Jeśli odpowiedziałeś „mniej”, to co robisz w tej sprawie? Czy się skarżysz, żądasz więcej? Czy może siedzisz cichutko i czekasz, aż ktoś zauważy, jak ciężko pracujesz? Dlaczego ty sam nie zaczniesz tego zauważać? Dlaczego ty sam nie przejmiesz kontroli nad swoim życiem i nie znajdziesz sposobu, by zarabiać tyle, ile - twoim zdaniem - jesteś i wart? Koniec końców, to twoje życie, prawda? Jeśli chcesz coś mienić w swoim życiu, musisz coś zmienić w swoim życiu! Zmieniając siebie, wyrwij się z kleszczy paradygmatów, które cię dawniej ograniczały i otwórz się na świat zupełnie nowych możliwości. Tak długo, jak długo z uporem unikasz zmian i czekasz, by inni się mienili, sukces będzie z uporem unikał ciebie.

„Osoby, które odniosą sukces i będzie im się świetnie powodziło, będą jednocześnie mistrzami zmian....”. - Rosa McBeath-Canter, Harvard Business School Zauważ, iż nie powiedziałem, że zmiany są łatwe. Dla większości i z nas to ciężka praca. Ci, którzy próbują się zmienić, często napotykają zdecydowany opór z 11


różnych stron. Świat chce, żebyś tkwił w przeciętności, ale jeśli czytasz tę książkę, to przypuszczam, że już otworzyłeś się na możliwość dokonania zmian w swoim życiu. Przypuszczam, że czujesz w głębi duszy, iż dane ci jest doświadczyć czegoś więcej; więcej tego, co dla ciebie ważne. Niedawno odwiedziliśmy z żoną hotel Del Coronado, w którym pracowałem jako kelner podczas studiów. „Del”, jak go pieszczotliwie nazywano w San Diego, był wizytówką miasta od ponad 110 lat. Od mojego odejścia z pracy minęło prawie 7 lat, ale wchodząc do środka w to letnie popołudnie, miałem wrażenie, że czas się zatrzymał. Kiedyś pracowałem tu jako kelner i pięć wieczorów w tygodniu wkładałem frak, by podawać gościom wykwintne potrawy. Tym razem miałem na sobie szorty i kolorową hawajską koszulę. Wspólnie z żoną spacerowaliśmy wokoło, jeszcze raz podziwiając ten wspaniały kompleks. Nie spodziewałem się spotkać żadnego z moich dawnych współpracowników, ale nie mogłem oprzeć się pokusie, by, zanim stamtąd wyjdziemy, zajrzeć chociaż raz do sali restauracyjnej. Ku mojemu zaskoczeniu odkryłem, że prawie cała ówczesna ekipa nadal tam była! Po tym, jak uścisnąłem kilka dłoni na powitanie, ujrzałem Franka. Frank i ja przez wiele lat pracowaliśmy razem i doskonale pamiętałem jego ciągłe narzekanie na wszystko: „Nie znoszę tej roboty.” „Dlaczego nikt nie zmieni w końcu tego menu?” „Dlaczego na mojej zmianie jest zawsze tylu gości?”. Frank mógł tak gadać bez końca. Więc sądzę, że to głównie z tego powodu byłem zaskoczony, widząc, że nadal tam pracuje. Przypuszczałem, że jeśli ktokolwiek miał już stamtąd odejść i robić w życiu coś innego, to z pewnością mógłby to być Frank. Wydawał się taki nieszczęśliwy, ale ani na jotę się nie zmienił. Nie minęły nawet dwie minuty naszej rozmowy, jak już na coś narzekał, coś krytykował. Kiedy mnie zapytał, co u mnie słychać, opowiedziałem mu o biznesie handlu Internetowego, który rozpocząłem. „Och, na tym nie da się zarobić pieniędzy” - odrzekł. Tylko się do siebie uśmiechnąłem i kiedy już wychodziłem, usłyszałem jak Frank mówi: „Nie obiecuj sobie za wiele!”. Nie mogłem się oprzeć takiej refleksji: „Dlaczego tak się dzieje, że ludzie, którzy mogliby mieć o wiele więcej, zadowalają się byle czym?”. Niektórzy nigdy się nie zmienią. Kiedy razem z Kim jechaliśmy z powrotem do domu, zastanawiałem się nad życiem, które mogło być moim udziałem, gdybym zdecydował się pozostać w tym, co moi przyjaciele nazywali „idealną pracą”. Czy 12


jechałbym razem z moją ukochaną żoną do jej wymarzonego domu luksusowym samochodem? Czy spędzalibyśmy całe dnie, bawiąc się wspólnie z naszymi dziećmi? Czy byłbym tak pełen pasji i podekscytowany życiem? Czy czułbym się spełniony? Nie ma takiej możliwości. Cieszę się, że obiecałem sobie wiele! Gdybym oparł się zmianie i słuchał ludzi pokroju Franka, to jechałbym teraz starym samochodem, wracając do wynajętego mieszkanka i oboje z Kim następnego dnia musielibyśmy iść do pracy. Odczuwaliśmy wdzięczność za wybory, których dokonaliśmy, i za styl życia, jaki dzięki temu zapewniliśmy naszej rodzinie. Kiedy już dojechaliśmy do domu, uśmiechnęliśmy się do siebie i zadaliśmy sobie to samo pytanie, które codziennie sobie zadajemy: „Co masz ochotę dzisiaj robić?”. A ty? Jak spędziłbyś dzień, gdybyś był całkowicie wolny? Żadnych terminów, których musisz dotrzymać, żadnego szefa, przed którym musisz stawać do raportu, żadnych zobowiązań finansowych. Co robiłbyś dzisiaj?

„Dwie drogi rozwidlały się w lesie i wybrałem tę mniej uczęszczany, i to sprawiło ogromną różnicę”. - Robert Forest

13


II. Współczynnik Inteligencji Kontra „Wielka Trójka” „W XXI wieku jedną z najpotężniejszych form geniuszu będzie geniusz przedsiębiorczości...”. - Dan Sullivan Waluta Przyszłości analizuje konwencjonalne myślenie o ścieżce kariery, a następnie wyrzuca je przez okno! Twoja kariera, zdolność do zarabiania pieniędzy i ogólnie sukces w życiu mają niewiele wspólnego z wynikami testu na iloraz inteligencji albo, tak jak w moim przypadku, „przypuszczeniami” szkolnego doradcy. Zastanów się nad tym: gdyby iloraz inteligencji (IQ) był czynnikiem decydującym, gdy chodzi o naszą zdolność do zarabiania pieniędzy, to czy logiczny nie byłby wniosek, że profesorowie uniwersyteccy i naukowcy zajmujący się konstruowaniem rakiet kosmicznych byliby superzamożni? Ale w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. Okryłem, że uczniowie, którzy mieli same piątki, często kończą, pracując dla tych, którzy mieli tróje. A więc dlaczego jest tak, że osoby o przeciętnych umiejętnościach często osiągają o więcej niż te lepiej wyposażone pod względem fizycznym i intelektualnym? Czy pamiętasz bajkę Ezopa o żółwiu i zającu? Chociaż zając potrafił biegać o wiele szybciej niż żółw, to żółw wygrał wyścig, gdyż biegł wytrwale i dał z siebie wszystko. Czasem ludzie o przeciętnych umiejętnościach zainspirują się czymś i pracują ciężej i dłużej niż ci o nieprzeciętnych talentach. Żółw po prostu brnął wytrwale do celu, podczas gdy zając zwlekał po drodze. Morał z tej historii? Nie zawsze zwycięzcami wyścigu zostają najszybsi, podobnie jak osiągnięcia życiowe i sukces nie zawsze przypadają w udziale najbardziej utalentowanym i o najwyższym ilorazie inteligencji. Innymi słowy, tym, co się liczy, jest inny rodzaj mądrości. Więc skoro to nie IQ jest kluczem do sukcesu, to co nim jest? Ja nazywam to „Wielką Trójką”: Inteligencja Emocjonalna (EQ), Inteligencja Finansowa (FQ) i Inteligencja Relacji Międzyludzkich (RQ). I w przeciwieństwie do IQ, te trzy umiejętności każdy może posiąść.

14


Szkolnictwo a edukacja Na mnie osobiście liczba posiadanych przez kogoś dyplomów nie robi wrażenia. Wielu moich zamożnych przyjaciół nigdy nie skończyło szkoły i są w doborowym towarzystwie. Bill Gates, Michael Dell, Steve Jobs i Ted Turner też przerwali naukę. Jedni z pierwszych przedsiębiorców, na przykład Thomas Edison i Henry Ford, również nigdy nie ukończyli szkoły. A jednak każdego roku tysiące młodych Amerykanów uzyskują tytuł naukowy i idą w świat z przeświadczeniem, że dyplom jest ich przepustką do udanej kariery zawodowej. Większość z nich kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, jak marne jest ich przygotowanie, by zmierzyć się z rzeczywistymi wyzwaniami. A ci, którzy już rozpoczęli pracę zawodową, wierzą, że sposobem na sprostanie wyzwaniom jest dalsze kształcenie się. Pobudka! Epoka przemysłowa już dawno się skończyła. Nie chciałbym, żeby ktoś mnie źle zrozumiał. Całym sercem popieram uczenie się. Po prostu myślę, że dyplom wyższej uczelni jest bardzo przereklamowany. Czy szukasz możliwości zdobycia umiejętności w dziedzinie myślenia w kategoriach bogactwa

czy zarządzania

biedą?

Oto, co

odkryłem:

moje

wykształcenie

uniwersyteckie nauczyło mnie wartości klasy pracującej i przygotowało do tego, jak być poszukiwanym na rynku pracownikiem. Natomiast bogaci ludzie, których znam, patrzą na świat jak na ekscytujące miejsce, gdzie można się wiele nauczyć i zdobyć różnorodne doświadczenia. W moim wypadku, drzemiącemu we mnie duchowi przygody i tak bardziej odpowiadał element ryzyka związany z realnym światem niż siedzenie cały dzień w czterech ścianach klasy, gdzie wszystko było do przewidzenia. Naukowcy powiedzą ci, że twój iloraz inteligencji został określony już w momencie narodzin i niezależnie od tego, ile się będziesz uczył i tak możesz go podnieść tylko o kilka punktów. Może to prawda, a może nie, ale jedno jest pewne: nikt nie może cię powstrzymać od rozwijania twojego myślenia. I to właśnie Wielka Trójka, a nie IQ będzie źródłem sukcesu na rynku przyszłości.

Inteligencja Emocjonalna (EQ) Ach... te emocje. Uskrzydlenie zwycięstwem, pasja miłości, podekscytowanie nową przygodą! Czyż to nie one czynią życie wspaniałym? Ali co, jeśli napięcie zaczyna rosnąć? Załamujesz się i tracisz kontrolę czy potrafisz zachować zimną krew? EQ to twoja zdolność, by przyjąć kilka razów „na klatę” i dalej iść do przodu.

15


To, w jakim stopniu kontrolujemy swoje zachowanie, jest jednym z głównych wyznaczników sukcesu. Niezależnie od tego, jaką pracę obecnie wykonujesz, twoja inteligencja emocjonalna jest kluczowa dla twojej wartości na rynku. Dawniej eksperci uważali, że myślenie i uczucia znajdują się na przeciwnych biegunach - z jednej strony logika, a z drugiej emocje. O emocjach mówiono, że są nieprzewidywalne, chaotyczne I niedojrzałe. Obecnie najnowsze badania obaliły ten pogląd i pokazały, że nasza zdolność monitorowania uczuć i emocji, rozróżniania ich i wykorzystywania tych informacji do kierowania naszym myśleniem i działaniem jest kluczowa dla naszego ogólnego systemu inteligencji. Jako chłopak dorastający w domu trenera futbolu byłem często świadkiem telefonicznych rozmów mojego taty z innymi trenerami albo łowcami talentów. Wiele tych rozmów dotyczyło ważnych dla sportowca cech, a jedną z nich była odporność emocjonalna. Mój tato i jego znajomi chcieli wiedzieć, czy dana osoba jest odporna psychicznie, czy będzie w stanie działać pomimo wyzwań pojawiających się na boisku i poza nim, a także, czy może poczuć się osobiście dotknięta wskazówkami trenera. Bardzo wcześnie w życiu nauczyłem się, że siła fizyczna, szybkość i sprawność są często mniej ważne niż poziom czyjejś inteligencji emocjonalnej. A twoja EQ? Czy kiedykolwiek znalazłeś się w sytuacji, gdy ktoś podczas rozmowy ostro skrytykował ciebie albo twoje poglądy? Co stało się wówczas z twoimi emocjami? Czy „ciśnienie” ci skoczyło? Co stało się z twoją inteligencją? Mogę się założyć, że zmalała. Czy twoja reakcja w chwilach, kiedy jesteś przyparty do muru i sfrustrowany, jest odruchowa czy przemyślana? To są właśnie chwile, gdy twoja inteligencja emocjonalna jest wystawiana na próbę. Całkiem niedawno mój czteroletni syn, Brady, miał okazję nauczyć się tej ważnej lekcji, kiedy to wspólnie z żoną i trojgiem dzieci pojechaliśmy odebrać ich paszporty, potrzebne podczas rodzinnej wycieczki na Fiji i do Australii. Lato zaczęło się wcześnie i już w maju było około 40 st. C, co odczuliśmy od razu, jak tylko wysiedliśmy z naszego klimatyzowanego SUV-a. Kiedy szliśmy przez parking, Brady zaczął narzekać, że jest gorąco. Moja pięcioletnia księżniczka, Bailey, odwróciła się do niego błyskawicznie i powiedziała: „Przestań narzekać. Zycie nie jest fair!”. To był jeden z tych momentów, kiedy naprawdę poczułem się dumnym ojcem. Uśmiechnąłem się do siebie i pomyślałem: „Tak! Moje dzieci zaczynają uczyć się emocjonalnej odporności”. 16


Kiedy zacząłem szkolić właścicieli biznesu i pomagać im w karierze, często na początku czułem się sfrustrowany, bo nie wiedziałem, jak im udzielać rad. Wiedziałem, że robili to, co należało, i wypełniali wszystkie zadania konieczne do osiągnięcia sukcesu, ale z jakichś powodów oczekiwane rezultaty nie przychodziły. Gdzie tkwił szkopuł? W czym był problem? Wykonywali telefony, przejeżdżali wiele kilometrów, mówili to, co należy, ale ich średnie osiągnięcia były mizerne. Większość z nich mogłaby mnie z łatwością prześcignąć, a jednak pozostawała daleko w tyle. O co chodziło? Oto, co odkryłem: mówili za dużo, a słuchali za mało; mechanicznie wykonywali konieczne czynności, a brakowało im magii prostego uśmiechu; mieli talent, ale pozbawiony pasji. Kiedy kwestionowano to, co mówili, przekrzykiwali rozmówcę albo się z nim kłócili; kiedy ktoś się wahał, wpychali mu swoje argumenty jeszcze głębiej do gardła, a jak ktoś wykazywał zainteresowanie, zagadywali go „na śmierć” i sprawiali, że osoba ta wycofywała się - a wszystko to z braku kontroli nad własnymi emocjami. Znakiem charakterystycznym tych pozbawionych efektów lub chybionych działań był brak umiejętności wzbudzenia w drugim człowieku pasji lub zainteresowania. Ci ludzie byli akademicko inteligentni, ale brakowało im praktycznych umiejętności komunikacyjnych. Nie przegrywali na polu logiki, lecz emocji.

Zachowuj się jak profesjonalista A ty? Jak oceniłbyś swoją inteligencję emocjonalną? Czy wycofujesz się z gry w obliczu trudności? Czy tracisz panowanie nad sobą i zachowujesz się defensywnie, agresywnie albo nerwowo? Czy może jesteś jak łabędź, który nie traci nic ze swej gracji i spokoju, chociaż jego płetwy poruszają się energicznie pod powierzchnią wody? Często mówię o inteligencji emocjonalnej jako o staniu się nieco „gruboskórnym”. Jeśli odmowa i szyderstwa burzą twój wewnętrzny spokój, to pora „stwardnieć” i rozwinąć swoją emocjonalną inteligencję. Naucz z się reagować profesjonalnie, a nie przyjmować wszystkiego do siebie. Pamiętaj, że ludzie tak naprawdę nie robią nic tobie albo dla ciebie - cokolwiek robią, robią dla siebie samych.

17


„Kiedy już przyjmiesz nieprzyjemną informację nie jako cos negatywnego, ale raczej jako znak, że potrzebna jest zmiana, nie pokona cię ona. Stanie się dla ciebie źródłem wiedzy”. - Bill Gates

Inteligencja Finansowa (FQ) Inteligencja finansowa, podobnie jak emocjonalna i relacji międzyludzkich, jest po prostu innym rodzajem mądrości. W epoce nowej ekonomii, planowania finansów nie zaczyna się od poczynienia założeń finansowych, lecz od stworzenia w głowie obrazu końcowego rezultatu. Jaki jest twój cel? Ben Stein powiedział: Pierwszy krok, którego nie możesz pominąć, jeśli chcesz dostać od życia to, czego pragniesz, jest taki: zdecyduj, czego pragniesz”. Zanim gdziekolwiek wyruszysz, poświęć chwilę na to, by określić dokąd zmierzasz - tak podpowiada zdrowy rozsądek, ale tylko nieliczni naprawdę go słuchają. W procesie tworzenia Waluty 1'izyszłości, marzenie jest jedynym depozytem, który musisz mieć złożony w banku. Jak wygląda twoje konto z marzeniami? Wiem, co sobie myślisz. „Nie wciskaj mi tego kitu o marzeniach, Brad. Zdejmij różowe okulary i zejdź na ziemię!”. Zgadzam się, zejdźmy na ziemię. W czasie nadchodzącego tygodnia rozejrzyj się dobrze dookoła i przyjrzyj każdemu 65-latkowi, którego uda ci się spotkać. Za każdym razem, kiedy kogoś takiego spotkasz, zadaj sobie pytanie: „Czy mając 65 lat, chciałbym żyć tak jak on?”. Odkryjesz sam to, co statystyki potwierdzają już od dawna: styl życia 95% Amerykanów przechodzących na emeryturę jest zdecydowanie! gorszy od tego, który mieli, pracując. Krótko mówiąc, oto brutalny fakt: ludzie nie radzą sobie finansowo! Jak to możliwe? Żyjemy w kraju wielkich możliwości i w epoce, gdy informacja finansowa jest na wyciągnięcie ręki! Na początek przyjrzyjmy się domowi rodzinnemu, w którym zaczyna się nasza edukacja. Czego uczy się w przeciętnym amerykańskim domu na temat niezależności finansowej, prowadzenia biznesu i pogoni za marzeniami? A w naszych szkołach? Czego tam uczą o inteligencji finansowej i o tym, by pracować mądrze? Oczywista odpowiedź brzmi: niczego. Pewnego razu poprosiłem o poradę finansową jednego z moich mentorów i kiedy usłyszałem jego odpowiedź, powiedziałem: „To nienormalne. Kto tak robi?”. Wtedy on uśmiechnął się i wyjaśnił: „Brad, jeśli postępujesz tak jak większość, to coś robisz źle, bo większość sobie finansowo nie radzi”. 18


Jakimi kategoriami myślisz? Zdecydowana większość społeczeństwa kierunkuje nas tak, byśmy zostali pracownikami. Powtarza się nam, że jeśli chcemy osiągnąć sukces, to musimy iść do szkoły,

zdobyć

wykształcenie,

podjąć

pewną,

bezpieczną pracę, która zapewni nam dach nad głową, jedzenie na stole i ładny samochód na podjeździe.

Robert

Kiyosaki,

autor

doskonale

sprzedającej się książki Bogaty ojciec, biedny ojciec, twierdzi, że jeśli wierzysz powyższym radom, to

P

B

S

I

Zródlo: symbol Kwadrant Przepływu PieniędzyTM Bogatego Ojca jest

równie dobrze możesz zacząć wierzyć w św.

znakiem towarowym spółki

Mikołaja i zajączka wielkanocnego.

CASHFLOW Technologies. Wszelkie

W

swojej

książce

„Kwadrant

przepływu

prawa zastrzeżone.

pieniędzy” Kiyosaki opisuje cztery sposoby generowania dochodu. Dalej wyjaśnia, że około 95% społeczeństwa wypracowuje swój dochód po lewej stronie kwadrantu, jako Pracownik lub Samozatrudniony, a tylko 5% generuje swoje przychody w dwóch kwadrantach usytuowanych po prawej stronie - jako Właściciel Biznesu czy Inwestor. Po lewej stronie kwadrantu zamieniasz swój czas i doświadczenie na pieniądze. Po prawej stronie kwadrantu to system sprawia, że twoje pieniądze pracują dla ciebie. Jeśli jesteś Pracownikiem, pracujesz dla systemu zamieniającego Twój czas na pieniądze. Co się dzieje w momencie, kiedy przestaniesz pracować? Automatycznie przestajesz zarabiać. A czyja sytuacja się nie pogarsza? Twoja czy firmy, dla której pracujesz? Firmy. Oni zatrudniają cię po cenie hurtowej, a potem sprzedają wartość twojej pracy po cenie detalicznej. Kto określa wysokość twojej ceny hurtowej, to, ile jesteś wart? Robi to firma albo twój szef. Prawdziwe pytanie brzmi: kto powinien decydować o tym ile jesteś wart? TY POWINIENEŚ. Mój mentor ujmuje to tak: „W każdym biznesie jest miejsce na realizację jednego marzenia. Jeśli

to nie jest twój biznes, to nie jest to twoje marzenie”. W wypadku, gdy jesteś Samozatrudniony, to ty jesteś systemem. Problem z kwadrantem S jest taki, że jeśli nie oferujesz swojego doświadczenia, to nie masz systemu, który by sprawiał, że twoje pieniądze będą dla ciebie pracowały. Teoretycznie, masz więcej kontroli nad sytuacją niż Pracownik, ale nadal sprzedajesz swój czas za pieniądze. A jak wyglądają możliwości wzięcia sobie wolnego, jeśli jesteś Samozatrudniony w swoim małym biznesie? Zapomnij! W kwadrancie S nikt 19


nie płaci za dni, kiedy masz zwolnienie lekarskie albo jesteś na dwutygodniowym urlopie wypoczynkowym. Kończy się to tak, że jesteś przepracowany, orzesz nosem ziemię, aż wreszcie pewnego dnia siadasz z kartką papieru i wyliczasz, że nie jesteś w stanie dalej się rozwijać, robiąc to, co robisz. Podsumowując:

nie

ma

znaczenia,

czy

jesteś

Pracownikiem

czy

Samozatrudnionym we własnym małym biznesie, twój dochód i wolność są limitowane. Czas jest dobrem ograniczonym i osoby po prawej stronie kwadrantu doskonale zdają sobie z tego sprawę. A więc cóż takiego osoby z prawej strony kwadrantu robią inaczej? Pracują mądrzej, najpierw inwestując swoje środki w stworzenie systemu, który potem będzie dla nich nieprzerwanie pracował. I chociaż tylko 5% ludzi zalicza się do kwadrantów B i I, to właśnie oni generują 95% dochodu w tym kraju. Uważam, że sukces daje nam liczne wskazówki i ta wydaje się jasna i oczywista. Po prawej stronie kwadrantu zarabianych jest 95% pieniędzy! Właściciele Biznesu wykorzystują systemy, które ciężko dla nich pracują - a nie na odwrót. Bill Gates nie zbudował swojej fortuny, sprzedając oprogramowanie; Bill Gates zbudował swoją fortunę, tworząc system. Ogromna przepaść dzieli kogoś, kto został przygotowany do myślenia kategoriami Pracownika, od kogoś, kto został przygotowany do myślenia w kategoriach Biznesu. Te dwie osoby myślą zupełnie inaczej. Dla większości ludzi największą przeszkodę do pokonania podczas przechodzenia na prawą stronę kwadrantu stanowi zmiana mentalności Pracownika w mentalność Właściciela Biznesu. Podobnie jak lekarz musi opanować inne umiejętności niż księgowy, tak i ty musisz opanować inne umiejętności i postawę, aby z Pracownika stać się Właścicielem Biznesu. I to jest właśnie kwintesencja Waluty Przyszłości i najważniejsza myśl tej książki: pomóc ci zrozumieć, jak myśleć kategoriami Biznesu. To indywidualna decyzja każdego z nas. Albo możesz pracować całe życie, by być biednym, albo możesz zmienić paradygmat myślenia i pracować, by stać się bogatym. Wybór należy do ciebie.

Inteligencja Relacji Międzyludzkich (RQ) Czy zgodziłbyś się z tym, że wyłączając nieliczne przypadki ludzi, którzy izolują się od innych, wchodząc do ciemnej nory nieustannie mamy w ten czy inny sposób do czynienia z drugim człowiekiem? Inteligencja relacji międzyludzkich to nasza zdol20


ność znalezienia nici porozumienia z innymi w umiejętny, ciepły i szczery sposób. Jako istoty stadne zostaliśmy tak stworzeni, że cieszy nas przyjaźń i bliskość z innymi, a osoba z ilorazem RQ minimalnie ponad przeciętną przykłada wielką wagę do zrozumienia i kultywowania tych relacji. To właśnie twoja RQ, bardziej niż cokolwiek innego określi twoje ogólne poczucie szczęścia i spełnienia w życiu. Jaka jest twoja inteligencja relacji międzyludzkich? Czy zwracasz uwagę na otaczające cię osoby? Czy uśmiechasz się, witając swoich pracowników albo osoby które spotykasz przypadkiem w sklepie spożywczym lub kawiarni? Czy twoi rozmówcy czują się wysłuchani, zrozumiani, szanowani i docenieni? Nigdy nie zapomnę, czego nauczyłem się od pana Gonzaleza na pierwszym roku inżynierii. Po tym, jak tygodniami zgłębialiśmy tajniki betonu i stali, pan Gonzalez zrobił pierwszy test. Przeglądając pytania, wiedziałem, że pójdzie mi dobrze, bo przecież byłem pilnym studentem. Już byłem pewny, że zaliczę ten test bez problemu, kiedy dotarłem do ostatniego pytania: „Jak ma na imię woźny, który sprząta nasz budynek?”. Czy to jakiś żart? Widziałem tego woźnego wielokrotnie i mogłem go sobie bez trudu wyobrazić. Był niski, ciemnowłosy i miał około pięćdziesiątki. Ale skąd, a tym bardziej po co, miałbym znać jego imię? Oddałem test, nie udzielając odpowiedzi na ostatnie pytanie. Na chwilę przed końcem zajęć jeden ze studentów zapytał wreszcie o to, co dręczyło nas wszystkich: „Czy odpowiedź na ostatnie pytanie ma wpływ na ocenę z testu?”. „Oczywiście, że tak!” I profesor wyjaśnił: „Na ścieżce kariery spotkacie wielu ludzi; każdy z nich jest ważny. Zasługują na was/ą uwagę i szacunek, nawet jeśli wszystkim, co zrobicie, będzie tylko skierowany w ich stronę uśmiech i krótkie słowo na powitanie”. Nigdy nie zapomniałem tej lekcji, a także dowiedziałem się, że ten woźny ma na imię Larry. Ten mądry profesor rozumiał, że zdolność budowania relacji z innymi będzie odgrywała kluczową rolę w osiąganiu sukcesu przez jego studentów w ich dalszym życiu. A więc jak wzbogacać nasze relacje z innymi o uwagę i troskę, na którą oni zasługują? Można zacząć od tego, by po prostu przenieść ciężar ważności z siebie na tę drugą osobę. Zamiast próbować osiągnąć to, czego ty pragniesz, dowiedz się, czego oni pragną. Zamiast myśleć o tym, co ty możesz zyskać, pomyśl, jak pomóc innym zyskać to, czego oni chcą. Zrozum, że ludziom bardziej zależy na nich samych niż na pomocy tobie. Więc jeśli chcesz kogoś zaciekawić, zainteresuj się nim. 21


„Możesz mieć w życiu wszystko, czego tylko zapragniesz, pod warunkiem, że pomożesz wystarczającej grupie ludzi zdobyć to, czego oni pragną”. - Zig Ziglar Kiedy wzbogacamy życie innych, budujemy jeden z naszych najważniejszych aktywów: sieć trwałych relacji międzyludzkich. Im większa jest twoja sieć, tym więcej otrzymasz wsparcia, pomysłów, informacji, rad, środków i korzyści. I tym więcej zyskasz kolejnych, nowych znajomych. Jednak nie wszystkie relacje będą pełne obustronnych korzyści. Czasem będziesz dawał więcej, niż otrzymasz w zamian, ale jeśli będziesz konsekwentnie inwestował w życie innych, rozbudujesz swoją sieć i zwiększysz szanse na sukces. Pielęgnowanie relacji międzyludzkich okaże się jednym z największych wyzwań podczas podróży do celu. To prawda, że trudno jest otoczyć się wieloma dobrymi relacjami, ponieważ zebranie grupy ludzi wokół siebie jest trudne. To tak, jakbyś chciał połączyć koty w stado; to nigdy nie będzie łatwe. Każdy ma swoje dziwactwa i słabe strony. Wszyscy w pewnych aspektach życia zachowujemy się specyficznie. A więc znajdowanie porozumienia z ludźmi oznacza znajdowanie porozumienia z dziwakami, ekscentrykami i odmieńcami, gdyż innych ludzi nie ma! I jakkolwiek trudne i wymagające może być tworzenie relacji międzyludzkich, jest to jednocześnie jedna z najwartościowszych i najbardziej satysfakcjonujących rzeczy, które możesz robić. Jeśli twoja podróż ma w jakimś stopniu przypominać moją, to twoje największe poczucie spełnienia będzie wynikało ze świadomości, iż dzięki tobie życie innych stało się lepsze.

Karmelkowe cukierki Pewien naukowiec z Harvardu, zajmujący się zachowaniami społecznymi, przeprowadził kiedyś trwające 9 lat badania nad relacjami międzyludzkimi. Ich wyniki były zaskakujące! Otóż stwierdzono, że gdyby porównać osoby najbardziej wyizolowane i najbardziej towarzyskie, to ryzyko przedwczesnej śmierci było trzy razy większe w wypadku tej pierwszej grupy. Badania pokazały także, iż osoby, które nie dbały o swoje zdrowie, ale utrzymywały bliskie relacje z innymi, żyły o wiele dłużej niż te, które troszczyły się o swoje zdrowie, ale izolowały od wszystkich. Innymi słowy, lepiej jest jeść karmelki z przyjaciółmi niż sałatkę ze szpinaku samemu. 22


Nasze doznania jako jednostki nabierają sensu w momencie budowania relacji z innymi. Wszyscy zostaliśmy stworzeni, by kochać i być kochanym, by dać się poznać i poznawać innych, by wyświadczać i przyjmować przysługi, by cieszyć się sukcesami innych i pozwolić im świętować nasze sukcesy. Cokolwiek innego byś dokonał, niezależnie od tego, ile dóbr zgromadzisz lub jak wysoko się wdrapiesz po drabinie sukcesu - bez zbudowania bliskich relacji z innymi nie poczujesz pełni życia. Zapytaj kogokolwiek, kto jest na łożu śmierci, co naprawdę się liczy. Mogę się z tobą założyć, że tematem rozmowy nie będą zdobyte trofea, zawodowe awanse ani posiadane dobra materialne. Ta osoba, oceniając swoje życie z perspektywy lat, opowie ci o ludziach, których kochała i którzy ją kochali. Niezależnie od tego, jak wyglądają twoje relacje z innymi dzisiaj i co wydarzyło się w nich w przeszłości, nie pozwól, by zakończyły się one pustką i brakiem szczerego porozumienia. Uwielbiam poniższe opowiadanie, gdyż wiele mówi o tym, jak piękne dary w relacjach z innymi potrafią dawać dzieci. Wiele lat temu, pracując jako wolontariusz w jednym ze szpitali, poznałem dziewczynkę imieniem Janessa, która cierpiała na rzadko spotykaną i poważną chorobę. Jej jedyną szansą na wyzdrowienie wydawało się przetoczenie krwi od jej pięcioletniego braciszka, który w jakiś cudowny sposób zwalczył wcześniej tę samą chorobę i jego organizm wytworzył przeciwciała konieczne do jej pokonania. Lekarz wyjaśnił całą sytuację braciszkowi dziewczynki i zapytał, czy chłopczyk byłby skłonny oddać siostrze krew. Widziałem, jak malec zawahał się przez krótką chwilę, po czym wziął głęboki oddech i powiedział, „Dobrze, zrobię to, by ją uratować”. W czasie transfuzji chłopczyk leżał na łóżku obok swojej siostry i uśmiechał się, podobnie jak i my wszyscy, widząc, że jej policzki zaczynają znowu nabierać koloru. Jednak po chwili jego twarzyczka zbladła, a uśmiech znikł. Chłopczyk spojrzał na lekarza i zapytał drżącym głosem: „Czy zacznę umierać tak od razu?”. Ten dzieciak był jeszcze tak mały, że opacznie zrozumiał to, co tłumaczył mu lekarz; myślał, że będzie musiał oddać siostrze całą swoją krew, by ją uratować.

23


„Ludzie, którzy inwestują w tworzenie wspaniałych relacji z innymi - ci, którzy budują więzi przyjaźni z tymi, z którymi razem śmieją się i płaczą, z którymi wspólnie uczą się, osiągają sukcesy i ponoszą porażki, z którymi tańczą i wzrastają i z którymi żyją i umierają - oto ludzie, którzy wiodą wspaniałe życie”. -John Ortberg

SIEDEM KLUCZY

III. Znajdź Swój Powód To było ciepłe, letnie popołudnie, ponad 10 lat temu. Pamiętam ten dzień, tak jakby to było wczoraj, gdyż wtedy właśnie spotkałem po raz pierwszy mojego mentora milionera. To był także dzień, w którym moje życie na zawsze się zmieniło. Rano poszedłem popływać na desce, a potem wróciłem do domu wcześniej niż zwykle, by spotkać się z pewnym mężczyzną i porozmawiać o projekcie biznesowym, którym tamten się zajmował. Nigdy przedtem nie spotkałem tego człowieka osobiście, ale był on dobrym znajomym z Ohio mojej mamy i kilka tygodni wcześniej rozmawialiśmy przez telefon. Spotkaliśmy się w restauracji Chili's, w której on opowiedział krótko o pewnym projekcie biznesowym i naszkicował kilka rysunków na papierowej serwetce. Nadal nie może mi się pomieścić w głowie to wszystko, co wyniknęło z tego spotkania. Dowiedziałem się więcej o biznesie, życiu i sukcesie z tej papierowej serwetki w Chili's niż podczas sześciu lat studiów na dwóch fakultetach! Zastanawiam się czasem, jak ktoś taki jak ja: nieśmiały, egocentryczny i cyniczny mógł zmienić się w osobę, która swobodnie potrafi przemawiać do tysięcy ludzi na temat stworzenia przez nich ich własnej Waluty Przyszłości? Jak to w ogóle mogło być możliwe? Ale tym, co mój mentor zrozumiał sam, a potem owego dnia wytłumaczył mi, jest prawda, że najpierw są powody, a dopiero potem pojawiają się odpowiedzi. Przeczytaj to zdanie jeszcze raz, gdyż jest to najważniejszy element konieczny do stworzenia twojej Waluty Przyszłości. Nigdy nie mógłbym przebyć tej drogi od punktu, w którym kiedyś byłem, do punktu, w którym jestem dziś, bez palącego pragnienia i ważnego powodu, które mnie pchały.

24


Na początku język, którym posługiwał się mój mentor, wprawiał mnie w zdziwienie. To nie miało sensu! Sposób, w jaki zadawał pytania, zaskakiwał mnie, bo byłem świeżo po studiach i rozmowach w sprawie pracy. „Dlaczego interesują go moje powody, cele i pasje życiowe? Co to ma wspólnego z moją wartością rynkową? I dlaczego nie robi na nim wrażenia moja średnia ocen i projekt, nad którym pracowałem na ostatnim roku studiów? Myślałem, że mamy rozmawiać o biznesie. Dlaczego jakiś wartościowy koncept biznesowy miałby ustępować miejsca czyimś marzeniom i pasjom? Czyż najpierw nie należy pojąć, jak działa ten model biznesu, jego plan marketingowy, jaki jest potencjał dochodów, wizja firmy, poznać szczegóły, szczegóły, szczegóły... zanim przejdzie się dalej? Czyż to nie są kluczowe kryteria konieczne do oceny jakiegokolwiek biznesu?” Najpierw są powody, a dopiero potem pojawiają się odpowiedzi. Dla niego wydawało się to oczywiste. Mój mentor chciał wiedzieć, co mną powoduje. Tłumaczył: „Dlaczego miałbym ci pokazywać inne rozwiązania, jeśli ty nie szukasz

innych rozwiązań?”. Zastanów się nad tym: dlaczego miałby on inwestować swój czas w partnera biznesowego, który nie szuka w życiu niczego więcej? Dlaczego miałby inwestować swoje pieniądze w tworzenie filii swojej firmy na drugim końcu kraju, nie mając tam nauczalnego i zmotywowanego partnera, który chciałby tę filię prowadzić? Każdy może się nauczyć zarządzania biznesem, ale mężczyzna lub kobieta z palącym pragnieniem w sercu zdarza się o wiele rzadziej i stanowi o wiele większą wartość. Emerson ujął to w ten sposób: „To, co poza nami, i to, co przed nami, niewiele znaczy w porównaniu z tym, co tkwi w nas”. Większość ludzi rozumie to opacznie - od końca. Waluta przeszłości uczy, że najpierw pracujesz ciężko na dobrej posadzie i płacisz rachunki, a dopiero potem wykorzystujesz to, co pozostało, by stworzyć styl życia dla swojej rodziny. Wykorzystujesz tę resztkę czasu, która ci pozostała, by spędzić ją z żoną i dziećmi, i tę resztkę pieniędzy, by określić wielkość i położenie twojego domu, standard twoich wakacji, opieki zdrowotnej itd., itp. Czy twoja rodzina nie ma już dość zadowalania się resztkami? Taki sposób myślenia to jeden z największych błędów, jaki obserwuję u ludzi dokonujących swoich życiowych wyborów. Chcą, by logika stała przed pasją, by odpowiedzi poprzedzały powody. Wiesz co, w życiu wszystko zaczyna się w sercu.

25


Cykl osiągnięć Chociaż nikt dokładnie nie wie, co przydarzy mu się w życiu, możemy się tak zaprogramować, by stać się tą osobą, którą pragniemy się stać, i wieść życie takie, jakie pragniemy wieść. Nasze myśli warunkują nasze działania, które z kolei definiują nasze życie. Kiedy mamy przed oczami „większy obraz”, łatwiej nam zmierzyć się z przejściowymi trudnościami i zachować dystans do pewnych spraw. To nieoceniona siła, która pcha nas do osiągnięcia naszych marzeń. Ten proces przypomina mi trochę historię pewnego rzeźbiarza, który kończył na rynku posąg sławnego człowieka siedzącego na koniu. Kiedy tak pracował z młotem i dłutem w ręku, pojawił się zachwycony przechodzień i zagadnął mistrza: „Ależ ma pan niesamowity talent. Jak pan to robi?” Rzeźbiarz odpowiedział: „Po prostu odłupuję wszystkie fragmenty kamienia, które nie wyglądają jak jeździec na koniu”. Kiedy wyobrażasz sobie siebie w scenerii sukcesu, stajesz się rzeźbiarzem swojej przyszłości. Spróbuj wykonać poniższe ćwiczenie, które pomoże ci otworzyć umysł na to, co dla ciebie ważne. Rzucam ci wyzwanie, abyś spisał listę 100 rzeczy, które chcesz mieć, robić lub czym chcesz się stać. Oto kilka punktów z mojej listy: 1. Mieć większy wpływ na moje dzieci niż ktokolwiek inny. 2. Pozostać w pamięci ludzi jako ten, który zachęcał ich do działania. 3. Pomóc 100 rodzinom osiągnąć finansową niezależność. 4. Oddawać rocznie milion dolarów na cele dobroczynne. 5. Zbudować na terenie mojej posesji basen z falą do surfowania. 6. Nauczyć się mówić po hiszpańsku. 7. Mieć wokół domu 1000 palm. 8. Namalować ogromne graffiti na ścianie przy naszym jacuzzi. 9. Stać się jedynym mężczyzną, z którym moja żona chciałaby mieć romans. 10. Być bohaterem dla trojga moich dzieci. Tym, czego nauczyłem się od mojego mentora i innych odnoszących sukcesy przedsiębiorców na całym świecie, jest to, iż porządkują oni swoje myślenie inaczej. Przyjrzyj się rysunkowi ilustrującemu „Cykl osiągnięć”.

26


Wszystko zaczyna się od powodu - twojego MARZENIA. Polem są znaki drogowe na szlaku do twojego marzenia, czyli CELE. Strategia osiągnięcia celów jest ukryta w PLANIE. Ostatnim elementem jest WYSIŁEK, by przejść przez cały cykl. To właśnie jest „Cykl osiągnięć”. To jedyny właściwy sposób myślenia i jedyna właściwa kolejność porządkowania myśli. Czy patrząc na ten diagram, potrafisz zauważyć, gdzie twoje myślenie mogło dawniej

zbłądzić?

kiedykolwiek zrezygnować czegoś

Czy

zdarzyło ze

ci

się

zrobienia

wartościowego,

gdyż

najpierw skoncentrowałeś się na WYSIŁKU? Czy czujesz się winny, że odrzuciłeś jakiś wspaniały pomysł po tym, jak przeanalizowałeś PLAN? Albo może skoncentrowałeś się na CELU, a po jego osiągnięciu odkryłeś, że tak naprawdę, to wcale nie o to ci chodziło? Wszystko to są przykłady typowych błędów, które mogą się przytrafić, gdy nie korzystamy z „Cyklu osiągnięć”. Przyjrzyjmy się dwóm przykładom ilustrującym działanie cyklu: MARZENIE: Załóżmy, że twoim marzeniem jest realizacja twoich pasji muzycznych. Chcesz mieć pasywny dochód takiej wysokości, abyś mógł do końca życia pisać i komponować muzykę. Marzy ci się zbudowana z grubych bali chata w górach, w której mieściłoby się twoje nowoczesne studio nagrań. CEL: Jesteś raczej ambitny i stawiasz sobie cel, by zrealizować to marzenie w 5 lat. PLAN: Obecnie pracujesz w sklepie, w którym sprzedaje się sprzęt muzyczny, i właściciel sklepu zaproponował, że awansuje cię na kierownika. Oprócz tego, w weekendy udzielasz prywatnych lekcji gry na gitarze, aby zarobić dodatkowe pieniądze.

27


WYSIŁEK: Pracujesz na dwóch posadach i jesteś gotowy zrobić wszystko, co tylko będzie konieczne! Co nie pasuje w tym obrazie? Twój PLAN ma się nijak do twojego MARZENIA i CELU! Niezależnie od tego, jak bardzo będziesz się starał na posadzie, i tak nie uda ci się zarobić wystarczająco dużo, by sfinansować swoje marzenie. Jakie jest rozwiązanie? Znajdź lepszy PLAN! Nigdy nie pomniejszaj swojego MARZENIA tak, by dopasować je do PLANU - takie postępowanie jest przykładem niewłaściwego myślenia, czyli czegoś, co nazywam „Błędnym cyklem”. „Błędny cykl” przypomina kołowrotek, w którym biega chomik. Niezależnie od tego, jak szybko biegniesz, i tak nigdzie nie dotrzesz, bo biegniesz po niewłaściwym torze. Oto kolejny przykład: MARZENIE: Twoim marzeniem jako męża i ojca jest posiadanie dość pieniędzy i swobody, by spędzać dużo czasu ze swoją rodziną, ciesząc się przy tym wspólnie wspaniałym stylem życia. CEL: Twoim celem jest awansować na jedno z kluczowych stanowisk w firmie, w której pracujesz, w ciągu najbliższych 5 lat. PLAN: Planujesz oddać więcej obowiązków innym, aby skoncentrować całą swoją uwagę na osiągnięciu rezultatu końcowego. WYSIŁEK: Twoi szefowie zaczynają zauważać wzmożony wkład pracy z twojej strony, a nadgodziny i dodatkowe wyjazdy służbowe poprawiają reputację, jaką cieszysz się w firmie. Niestety, przez ostanie dwa lata nie mogłeś uczestniczyć w większości zajęć pozaszkolnych twoich dzieci i coraz dotkliwiej zaczynasz odczuwać narastające w małżeństwie napięcie. Co tym razem nie gra? Tak zaprzedałeś się karierze zawodowej i tak mocno skoncentrowałeś na CELU, że straciłeś z oczu MARZENIE. Niech CELE zawsze będą we właściwej proporcji do MARZEŃ.

28


Pan Sukces Powyższy przykład przypomina mi pewną historię z książki autorstwa Og Mandino Wybór. Historia ta opowiada o Marku Christopherze, najmłodszym wiceprezesie w firmie, który odpowiadał za 84 biura regionalne w Nowej Anglii i za wyniki sprzedaży ponad 700 przedstawicieli handlowych. Chociaż zapewniał swojej rodzinie wspaniały styl życia, to czas zajmowały mu podróże, praca i wykłady, które prowadził na jednej z wyższych uczelni. Miał przezwisko „Pan Sukces”. Tego poranka w Dzień Ojca Mark wstał wcześnie, by zjeść razem ze swoimi synami śniadanie i zaraz potem pojechać na partię golfa ze znajomymi.

Obserwując tę dwójkę i słuchając, co mówili, ogarnęło mnie dziwne uczucie. Głenn, mój dwunastolatek, zdawał się dorastać na moich oczach. Albo może po prostu po raz pierwszy od niepamiętnych czasów tak dokładnie mu się przyjrzałem. Był przystojny i, na jego szczęście, zaczynał być coraz bardziej podobny do swojej mamy. Ależ on wyrósł! Zaczynał mu się sypać wąs, dłonie wydawały się takie ogromne, a głos brzmiał tak dorośle. Wiele godzin w biurze i na uczelni plus weekendy na polu golfowym sprawiało, że gdzieś umknęła mi jego stopniowa metamorfoza z niemowlęcia, które kiedyś co wieczór kapałem, w tego młodzieńca, który właśnie siedział przede mną przy stole. Przez głowę przemknęła mi straszna myśl, że za pięć lat wyjedzie z domu na studia, a za jakieś dziesięć zniknie z mojego życia na zawsze. Spojrzałem na Todda, który z trudem usiłował czytać na głos tekst z wielkiego pudełka z płatkami śniadaniowymi. Był już w pierwszej klasie. Przecież to było nie dawniej jak wczoraj, kiedy nerwowo przemierzałem korytarz przed salą porodową, aż usłyszałem jego pierwszy krzyk. Gdzie umknęło te sześć lat? Spojrzał na mnie znad swojej miseczki z płatkami i wszystko, co dostrzegłem, to były te wielkie, brązowe oczy, identyczne jak u jego mamy. Po raz pierwszy zwróciłem uwagę na to, jak rude stały się jego włosy. Todd odwzajemnił moje spojrzenie i, marszcząc czoło, zapytał: „Co się stało, tato, nie podobają ci się kartki z o- kazji Dnia Ojca?”. Zapewniłem go, że kartki są cudowne, najlepsze kartki, jakie kiedykolwiek otrzymałem na Dzień Ojca. A potem usłyszałem klakson. To byli moi znajomi. Wstałem, uścisnąłem ich obu raz jeszcze i poszedłem w stronę 29


garażu. Chłopcy wyszli za mną. Kiedy dotarłem na podjazd, Todd zawołał: „Udanej gry!”, a Glenn dodał: „Mam nadzieję, że wygrasz!”. Pomachałem im i zszedłem po podjeździe w kierunku czekającego na mnie samochodu. Bob wyskoczył z fotela kierowcy i otworzył bagażnik swojego kombi, bym mógł tam wrzucić kije do golfa. Przywitałem się i powiedziałem jeszcze kilka słów. Bob zmarszczył czoło, ze złością pokręcił głową i wsiadł z powrotem do samochodu, trzaskając drzwiami. Nacisnął gaz i odjechał z głośnym wyciem silnika. Stałem tam w koszuli od Arnolda Al- mera i w pasujących do niej spodniach, prawie nie rozumiejąc tego, co właśnie zrobiłem. Moi synowie nadal stali w piżamach obok garażu i teraz patrzyli na mnie, nie mniej zdziwieni niż ja sam. W końcu Todd puścił się biegiem po podjeździe i rzucił mi się w ramiona. Przytuliłem twarz do jego drobnej klatki piersiowej, aż w końcu odsunął moją głowę i zapytał: „ Tato, czemu płaczesz?”. Co miałem mu odpowiedzieć? Jak mogłem mu wytłumaczyć, że moje łzy były za te wszystkie godziny, dni i łata, które spędziłem na wyjazdach, zebraniach i polach golfowych, które przecież będą na swoim miejscu na długo po tym, jak moi mali chłopcy staną się dorosłymi mężczyznami i odejdą z domu na zawsze?

Mark Christopher zmienił kilka rzeczy w swoim życiu i podążył za swoim marzeniem. A ty co zrobisz?

„Codziennie pracuj nad wielkością swojego marzenia i poświęć resztę życia na pogoń za nim”. - Anonim

30


IV. Zamień „Ja” w „My” Życie i biznes to sporty drużynowe i współpraca w drużynie jest integralną częścią każdego uwieńczonego sukcesem przedsięwzięcia. Może sam jesteś w stanie wygrać mecz albo dwa, ale do wygrania mistrzostw potrzebna jest drużyna. Thomas Edison zapytany, dlaczego ma zespół złożony z dwudziestu jeden asystentów, odpowiedział: „Gdybym umiał rozwiązać wszystkie problemy sam,

robiłbym to”. Podobnie jak w wypadku Edisona i w czasie twojej podróży nadejdzie taka chwila, kiedy zdasz sobie sprawę, iż poleganie jedynie na własnym wysiłku znacznie

ogranicza

możliwości.

Niezależnie

od

tego,

czy

spojrzysz

na

uhonorowanego orderami weterana wojennego, zdobywcę medali olimpijskich czy odnoszącego sukcesy przedsiębiorcę, niezmiennie odkryjesz, że za ich sukcesem zawsze stoi drużyna. Szala zwycięstwa przechyla się na ich stronę, kiedy zmieniają „ja” w „my”. Istnieje nieskończenie wiele powodów, dlaczego lepiej jest pracować w drużynie. Więcej osób oznacza więcej pomysłów, więcej punktów widzenia, więcej doświadczenia, więcej energii, więcej środków - lista jest długa. I dzięki wspólnemu wysiłkowi drużyna zwiększa wartość każdego z jej członków i sprawia, iż może on osiągnąć o wiele więcej, niż gdyby pracował sam. Poniższa historia jest jedną z moich ulubionych na temat pracy zespołowej.

Będący przejazdem w miasteczku kierowca przypadkiem wjechał do głębokiego rowu przy drodze. Na szczęście, w pobliżu przejeżdżał farmer ze swoją klaczą Betsy i zaoferował pomoc niefortunnemu kierowcy. Farmer wyprzągł z wozu klacz i przymocował postronki do zderzaka samochodu. Krzyknął: „Ciągnij, Nellie, ciągnij!”. Betsy nawet nie drgnęła. Potem krzyknął: „Dalej, Ranger, ciągnij!”. Ale Betsy nadal ani drgnęła. „A teraz, Fred, ciągnij z całej siły!”. Betsy stała nieporuszona. W końcu farmer powiedział: „No dobrze, Betsy, ciągnij!”. Betsy szarpnęła i samochód wyjechał z rowu. Kierowca był bardzo wdzięczny za okazaną pomoc, ale też i lekko zaciekawiony. Zapytał farmera, dlaczego trzy razy zwrócił się do klaczy niewłaściwym imieniem.

31


Farmer odpowiedział: „Och, Betsy jest ślepa i gdyby sądziła, że tylko ona musi ciągnąć, nawet by nie próbowała się wysilać”. Czym musi się charakteryzować zwycięska drużyna? Co sprawia, że dobra drużyna staje się najlepsza i nieustannie pokonuje inne? Obecność właściwych osób w szeregach drużyny może ustawić tę drużynę na pozycji sprzyjającej wygranej, ale nie gwarantuje udanej pracy zespołowej w większym stopniu, niż właściwe kolory na palecie malarza są gwarancją arcydzieła. Uważam, że kształtowanie właściwego klimatu pracy zespołowej jest sztuką, którą każdy może opanować. Umieść właściwych graczy we właściwym środowisku, a na pewno staniesz się świadkiem eksplozji!

„Potrafisz zrobić to, czego ja nie potrafię zrobić. Ja potrafię zrobić to, czego ty nie potrafisz zrobić. Razem możemy dokonać wielu wspaniałych rzeczy”. - Matka Teresa Mogę przyjrzeć się drużynie biznesowej, z którą obecnie współpracuję, i stwierdzić, że Peter ma dar rozmowy, Angie zna się świetnie na produktach, siłą Erniego jest komunikacja wewnątrz naszej drużyny, atuty Scotta to poczucie humoru i mądrość, a Chris potrafi wspaniale przemawiać publicznie i dzielić się wizją naszego zespołu z innymi. Dodam jeszcze na marginesie, że jednym z najwartościowszych graczy w zespole jest Mary, cicha i nieśmiała introwertyczka. Daje ona nam wszystkim poczucie stabilności i sprawia, że każdy czuje się ważny, gdyż Mary zamiast na sobie, koncentruje się na innych. Jej talenty są nieocenione, gdyż budują właściwą atmosferę wewnątrz zespołu. Każdy członek drużyny zna i lubi swoją rolę, ponieważ może korzystać z wyjątkowych, właściwych tylko sobie mocnych stron. Nasz sukces ma swoje źródło w dobrze zorganizowanej drużynie, w której każdy talent jest na swoim miejscu. Nie ma tu ani mega gwiazdy, ani nieudacznika. Wszyscy rozumiemy, że tam, gdzie jedna osoba wykazuje słabość, inna jest na tym polu wyjątkowa. Zajęło mi to 10 lat, zanim wreszcie odkryłem siłę drużyny w biznesie. W czasie pierwszych kilku lat pracy nad projektem handlu elektronicznego udało mi się zachęcić do przyłączenia się do naszej organizacji prawie tuzin bardzo mądrych i utalentowanych

ludzi.

Aby

przyciągnąć 32

kolejnych

współpracowników,

wy-


korzystaliśmy nasze zdolności przemawiania publicznie, wiedzę marketingową i wpływy, i nasza firma eksplodowała! Nadawaliśmy ton w naszej branży. Mieliśmy porywającą wizję wzrostu, solidne przywództwo i odnoszący sukcesy model biznesu. Jakby jeszcze tego było mało, wyglądaliśmy dobrze, pachnieliśmy ładnie i mówiliśmy z sensem. Stanowiliśmy zespół, który był skazany na osiągnięcie wielkości! Potem nagle wszystko stanęło. Nigdy nie /dobyliśmy takiego segmentu rynku, jaki planowaliśmy. Co się siało? Prowadziłem moją drużynę w niewłaściwy sposób, gdyż brak w niej było prawdziwej pracy zespołowej. Pozostałym członkom zespołu brakowało poczucia, że to też jest „ich” drużyna. John Maxwell kiedyś powiedział:

„Nikt nie woskuje wypożyczonego samochodu”. Osoby w naszej drużynie nie woskowały tego samochodu, gdyż towarzyszyło im poczucie, iż jest „wypożyczony”.

Najbardziej pożądane przez dorosłych i dzieci Wyrażanie uznania jest kolejnym sposobem, by zachęcić członków zespołu do efektywnego działania. Jakże często ludzie są dostrzegani tylko wówczas, gdy nie uda im się dotrzymać terminu albo sprostać oczekiwaniom. Czy pamiętasz ostatni raz, kiedy ktoś cię krytykował w obecności innych? Jak się wtedy czułeś? Poniżony, sfrustrowany i dotknięty do żywego? A teraz przypomnij sobie okazję, kiedy zostałeś w obecności innych pochwalony za coś, co zrobiłeś dobrze. Jak to na ciebie wpłynęło? Czy czułeś zachętę do dalszego działania, pewność siebie, bezpieczeństwo i nadzieję? Czy popchnęło cię to do jeszcze większych osiągnięć? Ernest Shakleton, kiedy kompletował swoją załogę, by wyruszyć w podróż przez niezbadany dotąd kontynent Antarktyki, umieścił w prasie ogłoszenie takiej treści: „Poszukiwani mężczyźni chętni na ryzykowną wyprawę. Niska pensja, dotkliwe

zimno, długie miesiące w kompletnych ciemnościach, nieustannie czyhające niebezpieczeństwa, nikle szanse na powrót. Honor i uznanie w przypadku sukcesu”. Któż, na Boga, chciałby odpowiedzieć na takie ogłoszenie? O dziwo, odpowiedziały tysiące chętnych, by przyłączyć się do tej ekspedycji - i każdy w nadziei, że zostanie zapamiętany jako ten, który pierwszy przebył Antarktykę.

„Nie szukam najlepszych graczy. Szukam właściwych graczy”. - cytat z filmu „Cud” 33


V. Korzystaj Ze Swoich Talentów Co dodaje ci energii? Co sprawia, że czujesz przypływ sił twórczych? Zadaję te pytania, gdyż większość ludzi tego nie robi. Ludzie poświęcają więcej czasu na planowanie wakacji, niż na to, by zastanowić się nad własnym życiem. Ja po prostu proszę cię o to, być przemyślał swoje życie i zaczął zapisywać, co przyciąga twoją uwagę, co cię interesuje i co zapiera ci dech w piersiach. W co tak się angażujesz, że zapominasz o wszystkim?

„Twoje szanse na sukces w danej dziedzinie są wprost proporcjonalne do przyjemności, jaką odnajdujesz w tym, co robisz”. - Michael Korda Większość ludzi przeżywa życie i nigdy nie czerpie prawdziwej przyjemności z pracy, którą wykonuje. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu zaczynamy wierzyć, iż jedynym sposobem na sukces jest odłożenie na bok naszych prawdziwych pragnień i zmaganie się z trudami codzienności. Zaczynamy podążać utartą koleiną, znudzeni powtarzającymi się czynnościami, aż w końcu jesteśmy tak zajęci, że nie znajdujemy ani chwili na przemyślenia, rozważania, ocenę sytuacji i wprowadzenie ewentualnych zmian w naszej podróży. Pamiętaj, że Waluta Przyszłości wymaga od nas myślenia i działania. Ta pozorna prostota czasem nas zwodzi. Oprah Winfrey powiedziała: „Klucz do sukcesu leży w znalezieniu tego, co kochasz, a potem odkryciu sposobu, by oferować to innym”. Każdy z nas jest wyposażony w wyjątkowy dar zwany pragnienie, którego definicja brzmi: „Naturalna tęsknota za czymś', podsycana radością i myślą o czymś

dobrym, która popycha do działania i wysiłku, by coś utrzymać lub zdobyć”. Takie silne pragnienie może poprowadzić cię do osiągnięcia w życiu wielkich rzeczy. Nie wpychaj go pod dywan, by o nim zapomnieć! Kolejnym drogocennym darem, który ma każdy z nas, jest zdolność myślenia. Czy już korzystasz ze swoich darów, czy leżą one nadal w ładnym opakowaniu, czekając, byś otworzył pudełko? Kiedy zapytano doktora Alberta Schweitzera, jaka jest największa współczesna bolączka ludzkości, ten wielki naukowiec zamyślił się na chwilę i odparł: „Ludzie po prostu nie myślą”. Wyzwól się na moment z zajęć codzienności i poświęć choć chwilę na przemyślenia. To brzmi głupio, prawda? 34


poświęć chwilę na przemyślenia. Pozwól, że o coś cię zapytam: kiedy ostatni raz naprawdę zastanawiałeś się nad swoim życiem? Kiedy ostatni raz zapisałeś na kartce, co sprawia ci przyjemność, w czym jesteś dolny i jak mógłbyś zarabiać na życie, zajmując się tym, co kochasz?

„Myślenie to najtrudniejsza ze wszystkich prac. Dlatego tak niewielu ludzi mu się oddaje”. - Henry Ford

Sedno sprawy Czy zaśmiecasz sobie umysł ogólnymi informacjami, zamiast korzystać z niego zgodnie z tym, do czego jest przeznaczony - do myślenia? Nawet małpa potrafi się zorientować, który pas ruchu posuwa się szybciej albo na którym kanale telewizyjnym jest wiele programów rozrywkowych. Ciebie stać na o wiele więcej! Otwórz swoje drogocenne dary i zacznij angażować się w podróż swojego życia. Oto pełen wymowy fragment książki Jima Collinsa „Od dobrego do

doskonałego”. Poniższy cytat trafia w sedno podstaw Waluty Przyszłości. Załóżmy, że mógłbyś tak zaplanować swoje życie zawodowe, żeby spełniało trzy kryteria. Po pierwsze, wykonywałbyś pracę, do której masz genetyczne predyspozycje albo dany ci przez Boga talent i w której, być może, mógłbyś stać się jednym z najlepszych na świecie fachowców. („Czuję, że urodziłem się właśnie po to, by tym się zajmować”.) Po drugie, płacono by ci za tę pracę. („Będą mi za to płacić? Czy ja śnię?”) Po trzecie, wykonywałbyś pracę, do której podchodziłbyś z pasją i uwielbiał ją, ciesząc się każdą chwilą, kiedy ją wykonujesz, dla samej przyjemności działania. („Nie mogę się doczekać, by wyskoczyć rano z łóżka i zagłębić się w pracy, wierząc głęboko w to, co robię”.) Spójrz raz jeszcze na te trzy pytania: 1. Czy wykonuję pracę, do której mam naturalne predyspozycje? 2. Czy dobrze mi płacą za to, co robię? 3. Czy pracuję z pasją?

35


Jeśli twoja odpowiedź brzmi „Raczej nie” lub „Zdecydowanie nie”, to najwyższy czas coś zmienić. Zmień postawę, zmień to, na czym się koncentrujesz, a w niektórych wypadkach może być konieczna zmiana kariery. Możliwe, iż zostałeś wprowadzony w błąd taką radą: „Sekretem sukcesu w życiu jest praca nad swoimi słabymi punktami”. Niestety, koncentrowanie się na własnych słabościach w większości wypadków sprawi, że z osoby niekompetentnej staniesz się średnio kompetentną. Lepszą strategią jest poświęcić na pokonywanie w sobie słabości, które musisz wyeliminować, tylko tyle czasu, ile to konieczne, a zdecydowaną większość swojego czasu przeznaczyć na pracę nad swoimi mocnymi stronami. Podsumowując to, co pisze Dan Sullivan: ludzie, którzy koncentrują się na swoich słabościach, żyją życiem pełnym poczucia frustracji, zmarnowanego potencjału i straconych szans. Zupełnie odwrotnie przedstawia się sytuacja ludzi zlecających innym wykonanie zadań, które sami potrafią zrobić słabo lub przeciętnie, by w ten sposób uwolnić swój czas i pracować w strefie, gdzie są najlepsi, doświadczając spełnienia, jasności umysłu i poczucia prostoty.

„Sukces to budzić się co rano, bez względu na to kim jesteś i gdzie jesteś, czy jesteś młody czy stary, i wyskakiwać z łóżka pełen energii, gdyż czeka na ciebie coś, co uwielbiasz robić, w co szczerze wierzysz, w czym jesteś najlepszy - coś większego niż ty sam, i już nie możesz się doczekać, by znowu dzisiaj tym się zająć”. - Whit Hobbs

36


VI. Trzymaj się Obranego Kursu Sukces wymaga uczenia się, zmian i wzrostu. Większość ludzi nigdy nie osiągnie sukcesu, ponieważ myślą, że jest to medal zawieszony na ich szyi, zdobycie chorągwi wroga albo znalezienie Świętego Graala. Inni twierdzą, że to relacja międzyludzka, którą i rzeba wypracować, pozycja, na którą trzeba zasłużyć, albo obiekt, który trzeba posiąść. A tak naprawdę, to żadna z tych rzeczy. Usłyszałem kiedyś: „Sukcesu nie osiąga się w jeden dzień, wypracowuje się go dzień po dniu”. Sukces to nie miejsce przeznaczenia, do którego trzeba dojechać. To proces podróż, którą odbywasz kilometr po kilometrze, dzień za dniem. Popatrz na te wszystkie gwiazdy kina, piosenkarzy, zawodowych sportowców, którzy w czasie trwania swojej kariery dorobili się ogromnych fortun, a potem skończyli bez grosza przy duszy, w długach albo jako kompletni bankruci. A co z ludźmi, którzy odziedziczyli fortuny? Statystyki pokazują, że w większości wypadków zanim drugie pokolenie spadkobierców przejmie majątek, to pozostaje z niego jedynie około 10%. To samo dotyczy szczęśliwców, którzy wygrali na loterii - jedna trzecia z nich jest na granicy bankructwa przed upływem zaledwie kilku lat. Zgromadzenie dużej sumy pieniędzy nie czyni z ciebie człowieka sukcesu. Człowiek sukcesu z prawdziwego zdarzenia może nawet stracić wszystko i będzie potrafił odbudować z powrotem swoje imperium, gdyż prawdziwe bogactwo tkwi w naszym wnętrzu, a nie w zgromadzonej fortunie. Jaki ty obrałeś kurs? Po to, żeby móc zostać na obranym kursie, trzeba go najpierw wytyczyć. Jeśli nie jesteś do końca pewien, jaki kurs obrałeś, to prawdopodobnie nie obrałeś żadnego. Gdybyś jasno wiedział, jaki jest twój kurs, to wiedziałbyś dokładnie, dokąd zmierzasz i co masz do zrobienia dzisiaj, w tym tygodniu, w tym miesiącu i w tym roku. Zastanów się nad tym: gdybyś zabierał rodzinę na dwutygodniowe wakacje, to czy nie poświęciłbyś trochę czasu na ich zaplanowanie? Wziąłbyś mapę, opracował trasę i oszacował czas przejazdu. Cóż, tu nie mówimy o wakacjach - mówimy o twoim życiu! Każdy potrafi wytrwać w okresie wzrostu i rozwoju tylko dzięki szczeremu zainteresowaniu, ale gdy przeciwności losu zaczynają pukać do twoich drzwi, musisz mieć marzenie. W nim znajdziesz rezerwy sił konieczne, by przetrwać trudny okres. Bez niego możesz zostać rozjechany po drodze jak żaba. 37


Jedną z rzeczy, o które zadbaliśmy z Kim, było urządzenie naszego domu w taki sposób, by opowiadał o przyszłości, a nie o przeszłości. Wykonałem szkic przedstawiający, jak nasz dom będzie kiedyś wyglądał z palmami, basenem wśród skał, jacuzzi, wodospadami i zadaszonym barem, do którego można się dostać prosto z wody. Czasem, kiedy zagląda do nas któryś ze znajomych, pytam go, czy już widział nasz teren rekreacyjny za domem. Zazwyczaj jest zaskoczony tym pytaniem i mówi „nie”, wyglądając jednocześnie z zaciekawieniem przez okno, żeby zobaczyć to, o czym mówię. Wtedy pokazuję mu rysunek na ścianie. Obserwuję pilnie wyraz twarzy tej osoby, by dostrzec przebłysk zrozumienia. A o czym opowiada twój dom? Czy są to jedynie obrazy z przeszłości czy wizja jutra?

„Najważniejszą przyczyną porażek jest utrata celu z oczu”. - Mike Murdock Większość ludzi wiedzie przeciętne, wypełnione rutyną życie, gdyż nie chce im się wykroczyć poza ramy, w których tkwią. Nie lubią tego, co robią, jednak nie chcą niczego zmieniać. Ci zaś nieliczni, którzy decydują się na wprowadzenie jakichś zmian, często przeskakują od jednego pomysłu do następnego, szukając łatwiejszej drogi. Marnują czas na próbowanie wielu różnych rzeczy, żadnej z nich tak naprawdę się nie poświęcając. Dlaczego? Dlaczego tak się dzieje, że wielu ludzi wykorzystuje swój potencjał tylko w niewielkim stopniu? Myślę, że w dużej mierze wynika to z faktu, że jesteśmy przyzwyczajeni do natychmiastowego wynagrodzenia za nasz wysiłek. Żyjemy w społeczeństwie mikrofalówek, gdzie wszystko działa tak, by było nam wygodniej. Jeśli chcemy czegoś natychmiast, dostajemy to. A jeśli każe nam się zbyt długo czekać, idziemy gdzie indziej, gdzie możemy dostać tę rzecz szybciej. Nie dziwi więc, iż oczekujemy, że sukces przyjdzie od razu, przy pierwszym podejściu. Obudź się: sukces nie jest czymś, o co się potkniesz. To coś, co sam musisz w sobie rozwinąć. Po drodze do osiągnięcia takiego sukcesu, o jakim marzysz, będzie wiele przeszkód do pokonania, ale każdy może znieść wyzwania pojawiające się podczas pogoni za tym, co kocha. Wcale nietrudniej sobie z nimi poradzić niż z codziennymi wyzwaniami, które napotykasz, robiąc coś, czego nie lubisz. To po prostu element podróży. Nie jesteśmy produktem okoliczności, one jedynie ujawniają nasz prawdziwy charakter. W jaki sposób zdecydujesz się zmagać ze swoimi wyzwaniami? Poddasz 38


się w obliczu trudności czy powrócisz do walki silniejszy niż kiedykolwiek? Jedno jest pewne - nigdy nie dowiesz się, ile naprawdę jesteś wart, jeśli poddasz się po drodze do osiągnięcia wartościowego celu. Każdy statek zacumowany bezpiecznie w porcie teoretycznie nadaje się do rejsu po otwartym morzu, ale jego prawdziwą siłę i charakter odkryjemy dopiero wtedy, gdy skonfrontujemy go ze sztormową falą i wichrem. W wypadku trudności możemy albo stawić im otwarcie czoło, albo przed nimi uciec. To są momenty, które określają, ile warte jest nasze życie. Krzysztof Kolumb mógł wielokrotnie zawrócić swoje statki, napotykając niezliczone trudności podczas rejsu. Gdyby tak uczynił, jego nazwisko nie byłoby dziś nikomu znane. Ale był marzycielem. Miał wewnętrzne przeczucie, że odniesie sukces i był skłonny brawurowo ryzykować porażkę za możliwość odkrycia Nowego Świata. Podczas całej podróży spisywał przy świetle świecy swój dziennik. Co wieczór każdy jego wpis dokumentował trudności, głód, rozczarowania, wyzwania i momenty zniechęcenia. Ale były cztery słowa, które towarzyszyły jego zapiskom niezmiennie... „Tego dnia płynęliśmy dalej”.

Tego dnia mimo trudności... płynęliśmy dalej. Tego dnia mimo głodu.... płynęliśmy dalej. Tego dnia mimo wątpliwości i braku wiary... płynęliśmy dalej. „Zrobię dziś to, czego inni nie chcą zrobić, by mieć jutro to, czego inni nie będą mieć”. - Anonim

39


VII. Przejmij Odpowiedzialność Pierwszy z Siedmiu Kluczy mówił, że należy zdefiniować swój powód. Czy zdefiniowałeś go? Jaki jest twój powód? Po to, by „spieniężyć” swoją Walutę Przyszłości, musisz zrozumieć, że wszystko, co się przydarzy przez resztę twojego życia, zależy wyłącznie od ciebie. To ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie. Prawda jest taka, że nie dostajemy od życia tego, co sobie zażyczymy, ani tego, co jest fair, dostajemy od życia to, za czego stworzenie przejmiemy odpowiedzialność. To ty jesteś odpowiedzialny za swoje myśli, działania, nawyki i wreszcie za kierunek, w którym zmierza twoje życie. Niektórzy z nas już się z tą prawdą pogodzili. Inni jeszcze nie. Spotkałem wielu „dorosłych” po czterdziestce albo pięćdziesiątce, którzy nadal za swoje problemy winią okoliczności i innych ludzi. Dojrzałość nie przychodzi z wiekiem. Przychodzi z przyjęciem odpowiedzialności. Niektórzy dorośli nigdy tak naprawdę nie dojrzeli, a ich życie jest tego dowodem. Tak długo, jak długo postrzegamy siebie jako ofiary okoliczności, brak nam sił, by cokolwiek zmienić. Kiedy coś nie idzie po naszej myśli, naszym naturalnym odruchem jest obwiniać o to kogoś innego. Tak postępując, nie tylko sprawiamy, że umyka nam wspaniała szansa na nauczenie się czegoś, ale także pozwalamy komuś innemu przejąć kontrolę nad sytuacją. Winny jest rząd, winni są rodzice, winna jest twoja żona albo mąż, winny jest system szkolnictwa... W momencie, gdy zaczynasz obwiniać kogoś albo coś, całkowicie tracisz kontrolę nad swoim życiem. Na przykład: „Gdyby szef nie zmienił sposobu naliczania mojej prowizji, nie znalazłbym się w tej sytuacji”. Być może to prawda, ale takie postawienie sprawy powoduje, że niczego nie możesz się nauczyć i ogniskujesz swoją energię na obwinianiu, zamiast na poszukiwaniu rozwiązania. Łatwiej jest zmienić rząd, rodziców, męża czy żonę, system szkolnictwa i wszystkich dookoła czy samego siebie? To przypomina mi historię pewnego mężczyzny, który był żonaty siedem razy. Jakoś nigdy nie mógł znaleźć właściwej partnerki, więc w końcu poszedł po radę do eksperta ds. rodziny. Kiedy psycholog zapytał, co miały ze sobą wspólnego wszystkie jego żony, mężczyzna zastanowił się przez moment, a potem zaczął wyliczać całą listę wad. Wtedy doradca przerwał i powiedział: „Nie, tym, co je wszystkie łączyło był pan”. Szczęśliwe małżeństwo nie 40


opiera się na znalezieniu właściwej osoby - opiera się na byciu taką osobą. Postaraj się tak żyć, jakbyś to ty był tą jedyną osobą, która kiedykolwiek może się zmienić, a odkryjesz, gdzie naprawdę drzemie prawdziwa siła!

„Najlepszy dzień twojego życia to ten, w którym zdecydujesz, że to twoje życie. Żadnych przeprosin. Żadnych wymówek. Nikogo, na kim można by się oprzeć, na kim można by polegać albo kogo można by za coś winić. Dar życia należy do ciebie... i tylko ty jesteś odpowiedzialny za to, jaka będzie jego jakość”. - Dan Zadra Przejęcie odpowiedzialności nie tylko wpływa na nas samych, ;de także na życie innych ludzi wokół nas. Kilka lat temu, kiedy koncentrowałem się bardzo na rozwijaniu mojego biznesu, poświęcałem średnio cztery do pięciu wieczorów w tygodniu, by pojechać w interesach gdzieś dalej od domu. Wówczas żadne z trojga naszych dzieciaków nie miało jeszcze pięciu lat i Kim miała z nimi pełne ręce roboty. Pewnego wieczoru, kiedy od kilku dni nie wyjeżdżałem, Kim stwierdziła, że to naprawdę miło, jak jestem razem z nimi i pomagam jej przy dzieciach. Czuła się osamotniona i przepracowana, zmagając się z domowymi obowiązkami w pojedynkę. I chociaż zdawałem sobie sprawę z tego, że mój wypełniony wyjazdami kalendarz obciąża nasze życie rodzinne, czułem się podekscytowany i w pewnym stopniu usprawiedliwiony przez fakt, że płacę cenę za sukces. Tego wieczoru, po tym, jak poczytałem dzieciom przed snem i ułożyłem je do łóżek, Kim powiedziała: „Kiedy czytasz dzieciom, rosną. Kiedy jesteś tu z nami,

dzieje się wiele dobrego. Kiedy wczoraj obserwowałam, jak kąpiesz dzieciaki, doznałam bardzo silnego uczucia. To było prawie jak fizyczne pożądanie obudzone przez fakt, że po prostu spędzasz czas z dziećmi”. Wtedy zdałem sobie sprawę, że zaniedbywałem się jako mąż i jako ojciec, i że ta sytuacja zaczynała się odbijać na całej naszej rodzinie. Odebrałem wówczas cenną lekcję, która pozostała ze mną na zawsze. Zacząłem też kąpać dzieciaki przy każdej nadarzającej się okazji!

„To nie rzeczy się zmieniają; to my się zmieniamy”. - Henry David Thoreau

41


Mentalność pracownika a odpowiedzialność ciążąca na właścicielu W momencie, kiedy przyjmujemy na siebie całkowitą odpowiedzialność, zaczynamy kontrolować w pełni to, jaki wpływ mamy na życie innych i na rozwój naszego biznesu, jeśli całe życie pracowałeś na etacie, może być konieczne dokonanie przejścia od mentalności pracownika do odpowiedzialności ciążącej na właścicielu biznesu. Ogromna przepaść dzieli to, czego trzeba się nauczyć, by odnieść sukces jako przedsiębiorca, od tego, co trzeba wiedzieć, by dobrze sobie radzić jako pracownik. Często za rozwój i wyniki pracownika odpowiada ktoś inny. Gdy prowadzisz własny biznes, to ty jesteś odpowiedzialny i to ty masz nad wszystkim kontrolę. Tylko ty możesz zdecydować, by inwestować czas, pieniądze i wysiłek w osobisty rozwój i naukę nowych umiejętności, koniecznych do budowania twojego biznesu. Kluczowym elementem koniecznym, by stać się właścicielem biznesu, jest zmiana nawyku, że ktoś ci mówi, co masz robić i czego się od ciebie oczekuje, na nawyk decydowania, co musi być zrobione, a następnie robienia tego. Jako pracownik odpowiadasz przez swoim szefem. Jako właściciel biznesu odpowiadasz przed samym sobą - i często nie jesteśmy wobec siebie tak samo wymagający jak wobec innych, zwłaszcza gdy za opieszałość nie grozi nam duża finansowa strata. Gdy jesteś właścicielem biznesu, to dobra wiadomość jest taka, że prowadzisz swój własny biznes, a zła wiadomość jest taka, że prowadzisz swój własny biznes. Wszystko zależy od ciebie. Ludzie, którzy mają wybitne osiągnięcia, obojętnie czy to na polu biznesu, czy jako pracownicy, charakteryzują się wyjątkową postawą, która wyróżnia ich na tle innych w tej branży. Oni zachowują się jak właściciele i „woskują samochód”, nawet jeśli nie należy do nich. Cechuje ich poczucie dumy z wykonywanej pracy i troska o sukces firmy i organizacji, tak jakby chodziło o ich własny sukces. Rozumieją, że tym, na co naprawdę mają wpływ, są ich osobiste osiągnięcia i wkład pracy. Właściciel biznesu nie ma tego komfortu, by powiedzieć: „To nie należy do moich obowiązków”. „To nie moja wina”. „W ten weekend po prostu chcę się odprężyć, może daruję sobie to spotkanie”. Takie stwierdzenia prawdopodobnie nie mają wpływu na iwoją wypłatę, jeśli jesteś pracownikiem, ale mogą ograniczyć dochodowość twojego biznesu. Wielu pracowników jest średnio zainteresowanych nauką i angażowaniem się w wykonywaną pracę i często uchodzi im to na sucho. 42


Wykazywanie jedynie średniego zainteresowania własnym biznesem sprawi, że stanie się on jak hobby, a na hobby nie zarabia się pieniędzy, tylko się je na nie wydaje. Więc dlaczego co roku tak wiele biznesów upada? Dzieje się tak dlatego, że większości ludzi brakuje determinacji, by trzymać się powziętych zobowiązań podobnie jak tysiące ludzi zapisują się co roku w styczniu na siłownię, pełni dobrych chęci. Ich początkowy entuzjazm pozwala im ćwiczyć regularnie przez kilka tygodni. A potem do głosu dochodzi codzienność. Coś nieplanowanego „wyskakuje” i opuszczają jeden albo dwa treningi. A tak łatwo wraca się do starych nawyków, prawda? I co dalej? Takie osoby już nigdy więcej nie pojawiają się w klubie, gdyż nie uskrzydla ich początkowy entuzjazm związany z rozpoczynaniem czegoś nowego i zdążyli już pojąć, ile to wymaga wysiłku. Tracą z oczu cel, decydują się odłożyć to na później i w efekcie rezygnują z odpowiedzialności za pracę nad sobą. Charakter to robienie tego, co się obiecało, nawet jeśli już dawno przeszła nam na to ochota. Odpowiedzialność zaś polega na zrozumieniu, iż nikt nie sprawi, że odniesiesz sukces w biznesie, z wyjątkiem ciebie samego. Mogę ci obiecać, że wcześniej czy później twój początkowy entuzjazm minie. Więc jakie kroki podejmiesz już teraz, by wytrwać, kiedy chęć działania cię opuści?

43


VIII. Zignoruj Krytyków W momencie, gdy rozpoczniesz podróż w kierunku lepszego życia, bądź przygotowany na krytykę. Gdy sięgniemy pamięcią do historii, odkryjemy, iż wybitne jednostki zawsze były narażone na śmiech, drwiny, niezrozumienie.

„Aby uniknąć krytyki, bądź nikim, nic nie rób i nic nie mów”. - Elbert Hubbard Jak więc mamy się nauczyć radzić sobie z krytycyzmem? Wszyscy chcemy, by nas rozumiano i akceptowano, jak więc mamy pokierować naszym myśleniem tak, by przyjąć krytykę, nie poddając się jej? Po pierwsze, zacznij od przekonania samego siebie. Innymi słowy, zainwestuj we wzmocnienie swojej wiary. Zapytaj samego siebie: „Czy jestem zaprzedany mojemu marzeniu, mojej sprawie i mojemu celowi? Czy głęboko wierzę, że to, co robię jest dobre i słuszne?”. Wiara należy do tych rzeczy, które albo masz, albo nie. Jeśli wierzysz w to, co robisz, to tylko to się naprawdę liczy. Krytycy mogą mówić co chcą, ale w ostatecznym rozrachunku to ty masz swoje życie do przeżycia, nie oni. Więc zrób wszystko, by żyć według tego, w co wierzysz. Oto często spotykany scenariusz drogi do sukcesu:

Joe Przeciętniak jest zwyczajnym facetem, którego zainspirował jego mentor, Scott Zwycięzca, by zdecydował się podążać za swoimi marzeniami. Śmiało więc wkracza na ścieżkę prowadzącą ku świetlanej przyszłości i spotyka na niej swojego dobrego znajomego, Larry'ego Prześmiewcę, który pyta go, dokąd idzie. Kiedy Joe Przeciętniak wyjaśnia, że właśnie zmierza w kierunku świetlanej przyszłości, Larry Prześmiewca wybucha głośnym rechotem i mówi: „A to niezłe, Joe! Żartujesz sobie ze mnie, co? Myślisz, że poradzisz sobie na tej ścieżce? Tak ci powiedział ten twój kumpel, Scott? Daj spokój Joe. Spójrz na siebie! Jesteś przeciętny i zawsze taki byłeś”. Trochę

rozczarowany

komentarzem

swojego

znajomego,

Joe

Przeciętniak decyduje się nie przywiązywać wagi do tych słów i iść dalej ścieżką. Po chwili natyka się na swojego szwagra, Craiga Krytykanta. Zapytany, dokąd dokładnie idzie, Joe odpowiada, że zmierza ku swojej 44


świetlanej przyszłości. Craig Krytykant unosi brew i mówi: „Przecież ty nigdy niczego w życiu nie osiągnąłeś! Co spowodowało, iż uwierzyłeś, że poradzisz sobie na tej ścieżce? Czy masz jakiś dowód albo gwarancję, że ci się uda? A jak tam ten twój kumpel, Scott Zwycięzca? Kim on naprawdę jest? Co ty tak naprawdę o nim wiesz? Skąd wiesz, że on cię nie okłamuje? A tak na marginesie, to ja sam kiedyś sprawdziłem tę ścieżkę i mogę ci powiedzieć, że prowadzi donikąd. Ale jeśli uważasz, że jesteś ode mnie mądrzejszy, to nie krępuj się, idź dalej i marnuj swój czas”. Po skończeniu rozmowy z Craigiem Krytykantem, Joe Przeciętniak zaczyna się zastanawiać, czy rzeczywiście dobrze robi, słuchając Scotta Zwycięzcy. Tak naprawdę, to przecież zna go od niedawna. I co z tą ścieżką? Co, jeśli Craig Krytykant ma rację i nie prowadzi ona ku świetlanej przyszłości? Joe Przeciętniak zaczyna odczuwać lekkie mdłości. Ale zastanawia się jeszcze przez chwilę nad wszystkim i dochodzi do wniosku, że skoro przeszedł już taki szmat drogi, to równie dobrze może pójść jeszcze kawałek dalej. Kto wie? Może jego świetlana przyszłość czeka tuż za zakrętem i głupio by zrobił, gdyby teraz zawrócił. Idąc tak dalej, Joe Przeciętniak zaczyna znowu czuć się trochę lepiej i tłumaczy sobie, iż prawdopodobnie Craig Krytykant nie miał złych intencji, tylko po prostu tak jak zwykle chciał coś skrytykować i tyle. Joe jest tak zatopiony we własnych myślach, że prawie nie zauważa swojego ojca, Hala Pracusia, który stoi na środku ścieżki ze skrzyżowanymi na piersiach ramionami. Joe, całkowicie zaskoczony mówi: „Cześć, tato, ja...”, ale zanim zdoła skończyć zdanie, ojciec przerywa mu: „Tak, wiem, słyszałem już o tym twoim idiotycznym pomyśle szukania świetlanej przyszłości. Posłuchaj mnie uważnie. Nie wiem, co w ciebie wstąpiło, ale masz dobrą pracę w dobrej firmie, która dobrze ci płaci, a do tego rodzinę na utrzymaniu. Zaufaj mi, nic w tym życiu nie przychodzi łatwo. Musisz ciężko pracować i zarabiać na utrzymanie tak jak my wszyscy. Twoje matka martwi się o ciebie, a reszta rodziny sądzi, iż postradałeś zmysły. Pora zawrócić z tej głupiej ścieżki i wracać do domu”. Po rozmowie z ojcem, Joe Przeciętniak myśli bardzo długo, analizując jej treść. Wyobraża sobie, co mówią o nim rodzina i przyjaciele, i zaczyna 45


odczuwać zniechęcenie. Dociera do niego, że chyba rzeczywiście stracił rozum, sądząc, iż kiedykolwiek uda mu się dotrzeć do świetlanej przyszłości. Przecież jest nikim innym, jak tylko Joe Przeciętniakiem. Scott Zwycięzca pewnie po prostu mial szczęście. Pewnie jego ścieżka był krótka i łatwa, a poza tym pewnie przyszedł na świat predestynowany do odniesienia sukcesu. A poza tym, to przecież jego obecne życie nie jest aż tak złe, prawda? Przecież zarabia więcej niż Larry Prześmiewca, jego rodzina ma jedzenie na stole i dach nad głową. Cóż go napadło, że zdecydował się odmienić całe swoje życie z powodu jakiegoś głupiego pomysłu? Tak więc Joe Przeciętniak zawraca i zmierza w stronę domu. Nigdy się nie dowie, co mogłoby się zdarzyć, gdyby zdecydował się iść dalej. I chociaż na różne sposoby próbuje sobie uzasadniać tę decyzję, to nie udaje mu się pozbyć tego dziwnego uczucia niepokoju w sercu. I ciągle się zastanawia, jak mogłaby wyglądać jego świetlana przyszłość. A co by się stało, gdybyśmy zmienili finał tej historii? Może mogłaby ona kończyć się tak:

W drodze powrotnej do domu, Joe Przeciętniak dochodzi do wniosku, iż powinien przynajmniej wstąpić do Scotta Zwycięzcy i poinformować go o swojej decyzji. Koniec końców, to przecież Scott Zwycięzca naprawdę próbował mu pomóc. Scott bardzo cieszy się z wizyty Joe'go i zaprasza go, by wszedł na kawę. Słucha uważnie wszystkich wyjaśnień i potem mówi do Joe'go: „ Twoja decyzja o powrocie do domu jest dla mnie całkowicie uzasadniona. W pełni rozumiem również, dlaczego Larry Prześmiewca, Craig Krytykant i Hal Pracuś zachowali się w taki sposób, jak się zachowali. To, co najważniejsze, Joe, to żebyś postąpił tak, jak będzie dla ciebie najlepiej. A tak na marginesie, czy opowiadałem ci kiedykolwiek, co mnie się przydarzyło, gdy wkroczyłem na ścieżkę ku świetlanej przyszłości?”. Scott Zwycięzca relacjonuje swoją podróż, wspominając o wszystkich osobach, na które się po drodze natknął - opowiada o swoim dobrym znajomym, Neilu Pesymiście, swoim kuzynie, Stanie Grubej Rybie, i swoim ojcu, Stalowym Sierżancie. „Zdałem sobie sprawę, Joe, że czasem ludzie są zbyt zajęci zagłuszaniem pukającej do ich drzwi szansy, by dosłyszeć jej pukanie. Myślałem, że 46


wszyscy dostrzegą to, co ja zobaczyłem. A kiedy tak się nie stało, poczułem wielkie zniechęcenie i tym, czego nade wszystko pragnąłem, było zawrócić do domu. Wierz mi, nieraz miałem na to ochotę. Ale dzięki karteczce, którą dla siebie napisałem i zawsze miałem przy sobie, wytrwałem i w końcu dotarłem do mojej świetlanej przyszłości”. Zaciekawiony Joe Przeciętniak pyta Scotta Zwycięzcę o tę tajemniczą karteczkę. „Napisałem ją sobie po to, by mi przypominała, co jest dla mnie ważne i dlaczego. Czytałem ją sobie za każdym razem, gdy do głosu dochodziło zniechęcenie lub wątpliwości, a było to tak często, że w końcu nauczyłem się tego tekstu na pamięć i stał się on częścią mnie samego. Jakoś tak to było, że przeczytawszy to, co sam napisałem, nie mogłem się zdobyć, by zdradzić samego siebie i zawrócić. Może i ty mógłbyś napisać podobną kartkę dla siebie, po to, żebyś zawsze pamiętał, co jest dla ciebie ważne i po co wyruszyłeś w tę podróż ku świetlanej przyszłości”. Joe Przeciętniak myśli nad wszystkim, co mu powiedział Scott Zwycięzca. Jest zaskoczony, że droga Scotta wcale nie była krótka i łatwa i że zmagał się z wątpliwościami i napotykał krytyków tak samo jak on. Po chwili Joe Przeciętniak dziękuje Scottowi Zwycięzcy za czas, który ten mu poświęcił, i wstaje, by wyjść. Kiedy już stoi w drzwiach, Scott Zwycięzca mówi: „Joe, wierzę w twoje marzenie i jestem pewien, że możesz dokonać w swoim życiu czegoś' wspaniałego. Gdybyś' potrzebował pogadać, wystarczy, że podniesiesz słuchawkę - będę po drugiej stronie”. Joe Przeciętniak wychodzi, zaskoczony tym, jak dobrze na jego samopoczucie wpływa każda rozmowa ze Scottem Zwycięzcą. Po kilku krokach siada, wyjmuje z kieszeni kawałek kartki i zaczyna zapisywać to, co już od dawna nosi w sercu. Kiedy kończy, składa równiutko kartkę, chowa ją do kieszeni i bez chwili wahania zawraca na ścieżkę prowadzącą ku świetlanej przyszłości. Podobnie jak w wypadku Joe Przeciętniaka, krytyka i wątpliwości, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, będą prawdziwe i bardzo zniechęcające. I czasem cala nasza przyszłość wisi na włosku, kiedy decydujemy, kogo będziemy słuchać. Zrozum, nie wszystkie opinie są równie wartościowe. Jeśli rozmawiamy o golfie, to opinia Tigera Woodsa będzie się liczyć bardziej niż zdanie twojego sąsiada. Jeśli 47


mówimy o koszykówce, to zdanie Michaela Jordana jest warte o więcej niż to, co mówi twój znajomy z pracy. A skoro rozmawiamy o twojej świetlanej przyszłości, to zdanie kogoś, kto już zrealizował swoje marzenia, powinno liczyć się bardziej niż opinia kogoś, kto jeszcze tego nie zrobił.

„Osoba, która mówi, że czegoś nie da się zrobić, nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi”. - przysłowie chińskie

48


IX. Nigdy Nie Przestawaj Się Uczyć Jako student ze słowem „nauka” kojarzyłem czytanie streszczeń lektur, zapamiętywanie paru faktów i umieszczanie ich w pamięci krótkoterminowej, tak by móc z nich skorzystać w czasie testu w piątek. Nikogo więc nie dziwi, że po skończeniu uczelni nie czytałem wcale. Nigdy nie uważałem, że książka może mieć decydujący wpływ na moje życie albo na moje dochody. Potem, podczas jednej z pierwszych konferencji biznesowych, w których uczestniczyłem, usłyszałem, jak mówca powiedział: „Książki, które czytasz, i ludzie, z którymi się spotykasz, określą twoją przyszłość”. I kiedy tak się zastanawiam, która z książek przeczytanych w czasie studiów mogła wpłynąć na mój dotychczasowy los, mówca zaczął wymieniać tytuły pozycji, o których nigdy wcześniej nie słyszałem. Książki takie jak „Jak zdobyć

przyjaciół i zjednać sobie ludzi”, „Magia myślenia na wielką skalę”, „Mysi i bogać się”, „Rozwiń w sobie osobowość przywódcy”. Teraz, kiedy już przeczytałem te wszystkie książki oraz wiele, wiele innych, jestem przekonany, że powyższe stwierdzenie trafia w sedno sprawy. I chociaż nie są ci potrzebne duże inwestycje finansowe, by wystartować na drodze ku Walucie Przyszłości, to musisz być przygotowany na ciągłe inwestowanie w swoje najważniejsze aktywa, czyli W SIEBIE. I oto złota myśl na przyszłość: twoje życie nie jest takie, jakie jest, ale takie, jaki ty jesteś. Ben Franklin powiedział: „Jeśli człowiek umieści w głowie zawartość swojego portfela, to nikt mu tego nie odbierze. Inwestycja w wiedzę zawsze przynosi największe odsetki”. Każda osoba o wysokich dochodach, którą znam, nieustannie pracuje nad rozwojem samego siebie i to właśnie daje jej przewagę nad innymi. Chciałbym cię zachęcić do innego rodzaju nauki niż ten, do którego, być może, jesteś przyzwyczajony - to taki rodzaj nauki, z jakim miałeś do czynienia, zanim pokazano ci, jak należy się „uczyć”. Małe dzieci, zwłaszcza te przed ukończeniem piątego roku życia, uczą się bardzo aktywnie. Każdy rodzic to potwierdzi - interesuje je absolutnie wszystko! Badanie nowości, próbowanie, rozkładanie przedmiotów na części pierwsze, sukcesy i porażki. Te maluchy nie czekają, by ktoś je czegoś „nauczył”, tylko po prostu działają! Pytaniem, które nieustannie je dręczy, jest „dlaczego” i w swoich główkach cały czas przetwarzają to, czego się uczą z bezmiaru otaczającego je świata. 49


Z tego właśnie powodu tak wiele ważnych i trudnych lekcji pobieramy w czasie kilku pierwszych lat życia. Dzieci opanowują bardzo trudne umiejętności, takie jak chodzenie czy mówienie, na podstawie nielicznych wskazówek. Tym, co je popycha, jest palące pragnienie poznania czegoś nowego, i nie potrzebują zachęty nauczycieli czy groźby testu. Po prostu angażują się całym sobą i działają! I uczą się jakby nieświadomie, nie przejmując się zbytnio porażkami. To typ uczenia się proaktywnego. Niestety, większość szkół sprawia, że uczeń staje się biernym odbiorcą wiedzy, reagującym na informację. Zaczyna się nas uczyć, że mamy wypełniać polecenia nauczyciela, który nam powie, czego, kiedy i w jaki sposób mamy się nauczyć. Co najgorsze, to podczas tego procesu zanika pierwotna radość uczenia się, a jej miejsce zajmuje apatia. Zajrzyj przez okno do sali przedszkola, a zobaczysz energię i ruch. Posłuchaj szczerego zainteresowania i dociekliwości, z jaką dzieci zadają pytania. Porównaj to z salą wypełnioną dorosłymi, którzy, w większości wypadków, zostali nauczeni tego, by w milczeniu oczekiwać na instrukcje. Oni reagują na to, co mówi uczący, bardziej troszczą się o swoje oceny niż o przyswajaną wiedzę i powstrzymują się od zadawania pytań z obawy, że „wyjdą na idiotę”. Palące pragnienie zdobycia informacji i umiejętności ustępuje miejsca tępym spojrzeniom i zerkaniu na zegarek. W czym tkwi różnica? Czy chodzi o wiek? Wszyscy słyszeliśmy to powiedzenie, że nie da się nauczyć starego psa nowych sztuczek. Ja się z tym nie zgadzam. W każdym z nas może odrodzić się taki uczeń o dziecięcej ciekawości świata.

Cena sukcesu Niedawno czekałem z nowo poznanym kolegą w kolejce do kasy w księgarni. Miałem w ręku książkę, za którą właśnie chciałem zapłacić, i mój znajomy zapytał, czy może ją przejrzeć. Przeczytał tytuł, obrócił ją tak, by sprawdzić cenę z tyłu okładki, i powiedział: „Zamierzasz zapłacić 39,95 doi. za książkę?”. Odparłem: „Nie, zamierzam zapłacić 39,95 doi. za życie człowieka. Tego, co on odkrył w czasie 25 lat, ja mogę się nauczyć w kilka godzin”. Przeciętni ludzie nie rozumieją, jaką wartość ma wiedza. Patrzą na cenę i pytają: „A czemu to takie drogie? Przecież wydrukowanie książki albo wydanie CD 50


tyle nie kosztuje”, tak jakby oceniali jedynie wartość wykorzystanego do produkcji materiału. Tacy ludzie nigdy nie doświadczyli, czym naprawdę jest nauka. Wartość książki, płyty czy informacji tkwi w tym, jak może ona uprościć lub polepszyć nasze życie. Lance Armstrong w książce „Mój powrót do życia”, nie tylko o kolarstwie opisuje swoją drogę powrotu do życia po tym, jak zdiagnozowano u niego raka jąder. Dla niego ceną za wiedzę było uratowania życia. „Zacząłem studiować raka. Poszedłem do największej księgarni w Austin i kupiłem wszystko, co tam mieli na temat raka... Byłem gotów rozważyć każdą możliwość, nawet najgłupszą... Wyrwałem strony z magazynu „Discover” i zbierałem wycinki z gazet opisujące odległe kliniki i nietypowe sposoby leczenia”. Lance stał się „głodny” jakiejkolwiek informacji, która mogłaby uratować mu życie. „Chcę wszystkiego. Wszystkiego, wszystkiego... Chcę to wszystko wiedzieć”. Jaką cenę jesteś gotów zapłacić za wiedzę, która może ci pomóc w realizacji twoich marzeń? Co by się stało, gdybyś co miesiąc inwestował 100 doi. w informacje? Powiedzmy, że codziennie poświęciłbyś sumę, za którą w Starbucks można kupić kawę i zainwestowałbyś te pieniądze w cenną informację, która pozwoliłaby ci zwiększyć dochody. Czy byłoby warto? Wydać 1200 doi. rocznie na informacje, które pomogłyby ci zarabiać dodatkowo 10 000 doi. rocznie? Spróbuj uzyskać taki zwrot z inwestycji w akcje! A co by było, gdyby te informacje pozwoliły ci zarabiać 100 000 doi. lub 1 000 000 doi. rocznie, ale ty uważałbyś, że lepiej jednak wydać te pieniądze na kawę? Czyż nie byłby to kosztowny błąd?!

„Nigdy nie pozwól, by pieniądze zamknęły ci dostęp do wiedzy”. - Anonim

Krąg znajomych Usłyszałem, że mój dochód za pięć lat będzie średnią dochodu moich pięciu najlepszych przyjaciół. Pomyślałem: „Muszę znaleźć nowych przyjaciół!”. Śmieszne, ale prawdziwe. Prawda jest taka, że sposób, w jaki spędzasz czas, oraz ludzie, wśród których się obracasz, określą twoją przyszłość. Kontakty z osobami lepszymi od nas są wyzwaniem i wskazówką w zdobywaniu nowych doświadczeń. Na jednej z ostatnich konferencji biznesowych rozmawiałem z właścicielem dobrze prosperującej firmy w sektorze przemysłu motoryzacyjnego. Znałem jego rodzinę, więc zapytałem, jak tam radzą sobie w szkole średniej jego dwaj synowie. 51


Odpowiedział, że Rich, jego starszy syn, planuje karierę w inwestycjach i zarządzaniu finansami. Opowiedział mi, jak zatrudnił jednego z najlepszych doradców finansowych i szefa dużej firmy maklerskiej, aby byli mentorami dla Richa. Po raz kolejny przekonałem się, że ludzie sukcesu myślą inaczej. Którykolwiek z „logicznych” rodziców wysłałby syna na jakąś renomowaną uczelnię, by zdobył tam kosztowne wykształcenie. Zastanów się, jakie są szanse, by Rich zajął eksponowane stanowisko w prestiżowej firmie, skoro jego mentorem jest „Warren Buffet” tej branży? Rich opanował najnowsze, sprawdzone w praktyce techniki, biorąc udział w spotkaniach z ekspertami, odbierając telefony i rozmawiając z milionerami. Nie uczył się z podręczników, uczył się od najwięcej zarabiających w swojej branży. Jak to się ma do absolwenta uczelni, który posiadł kosztowną wiedzę na temat przestarzałych teorii? Odpowiedź jest oczywista, chociaż nie dla wszystkich. Najprawdopodobniej tobie nie uda się dotrzeć bezpośrednio do wielkich w twojej dziedzinie i czerpać od nich wiedzę z pierwszej ręki. Możesz jednak zacząć szukać kontaktu z osobami, które odniosły większy sukces w dziedzinie, w której ty sam planujesz się rozwinąć. Jeśli jesteś podobny do mnie, to nie dorastałeś jako stały bywalec przyjęć dla bogatych i sławnych. Więc jak przeciętny obywatel może zacząć przebywać w towarzystwie ludzi z „wyższej półki”? Zacznij

od

dotychczasowego

spotkań grona

i

spędzania

znajomych.

czasu

Jakie

z

osobami twoje

spoza

twojego

zainteresowania

i

doświadczenie? Znajdź jakieś kluby i stowarzyszenia z tej dziedziny i zacznij uczestniczyć w organizowanych przez nich zebraniach po to, by spotykać się i rozmawiać z ludźmi. Nigdy nie wiesz, kto odegra kluczową rolę w budowaniu twojej Waluty Przyszłości. Mądrze dobieraj przyjaciół i znajomych. Bądź świadomy tego, że zazwyczaj najlepiej czujemy się w towarzystwie osób na tym samym co my poziomie myślenia. Jeśli dobrze czujesz się w gronie przyjaciół, którzy napełniają twoją głowę plotkami, narzekaniem i złymi wiadomościami, mam na to jedną radę: „Znajdź nowych przyjaciół!”. Spróbuj sprostać wyzwaniu, które sam sobie rzucisz, by otoczyć się osobami myślącymi na większą skalę. Ludzie o przeciętnych umysłach najczęściej rozmawiają o ludziach i wydarzeniach. „Czy oglądałeś wczoraj mecz?”, „Czy wiesz, co Sally powiedziała do Julie?”. Wielkie umysły koncentrują się na ideach i wizji. Oto 52


przykładowe stwierdzenia, które padają z ust moich „myślących na większą skalę” przyjaciół:

„Czego nauczył cię ten błąd?” „Czy czytałeś już tę książkę o przywództwie?” „Jakie są twoje cele na ten rok?” „Jak możemy pomóc innym, by osiągnęli więcej?” Zacznij przebywać w towarzystwie ludzi myślących na wielką skalę. Nie popełniaj tego błędu, że dobierasz sobie znajomych na podstawie tego, że czujesz się wśród nich swobodnie i komfortowo. Odpowiedni znajomi i mentorzy pomogą ci myśleć inaczej, wyjść ze „strefy komfortu” i poprowadzą cię do sukcesu, zamiast jedynie być twoim kumplem.

Bądź mistrzem Przez te wszystkie lata moja żona i ja staraliśmy się zrobić wszystko co w naszej mocy, by zaszczepić w naszych dzieciach „postawę wdzięczności”. Pewnego dnia, po powrocie do domu, zastałem mojego siedmioletniego syna, Blake'a, leżącego na kanapie. Zapytałem Kim: „Czy zajęcia w szkole skończyły się dziś wcześniej?”, a ona odpowiedziała: „Nie, ma wysoką gorączkę i odesłano go do domu”. Podszedłem do Blake'a i dotknąłem jego czoła. Spostrzegłem, że rzeczywiście źle wygląda, więc zapytałem: „Jak się czujesz, mistrzu?”. A on bez chwili wahania odpowiedział: „Super”. Jego głos brzmiał trochę słabo, ale już dawno nauczył się, że jedyna odpowiedź na pytanie: „Jak się czujesz?” brzmi: „Super”. Tak naprawdę, to cała trójka naszych dzieciaków zna tylko jedną odpowiedź na to pytanie. Nigdy nie mówią „Dobrze”, „Nieźle” albo „Tak sobie”. Tylko „Super!”. Cóż, w przypadku naszego czterolatka brzmi to „Supej!”, bo nadal pracuje nad swoim „r”.

Amerykańskie marzenie Potrzeba uczenia się nie jest przymusem z zewnątrz, to raczej glos wewnętrzny. Podobnie jak pogoń za marzeniami. Obcokrajowcy, którzy przybywają do Stanów Zjednoczonych, mają czterokrotnie większe szanse na odniesienie sukcesu niż osoby urodzone w Ameryce. Dlaczego? Bo cenią sobie wolność, którą 53


wielu Amerykanów uważa za coś oczywistego. Przybywają z marzeniem w sercu i budują własne biznesy, podczas gdy wielu Amerykanów żyje tak, jakby byli niewolnikami swojego szefa. Jadłem niedawno lunch z przyjacielem, którego nie widziałem ponad rok. Kiedy tak opowiadaliśmy sobie co słychać, mój przyjaciel wspomniał, że planuje wysłać swojego syna, Erica, na rok do Meksyku, jak tylko skończy się rok szkolny. Pomyślałem, że to nietypowy pomysł, więc zapytałem: „Dlaczego?” . Jego odpowiedź mnie zaskoczyła. „Dorastałem w małej rybackiej wiosce w Meksyku, pracując 6 dni w tygodniu na utrzymanie naszej rodziny. Nie mieliśmy za wiele i każdy dzień był walką o przetrwanie, ale odczuwaliśmy wdzięczność, gdyż obok nas żyły rodziny, które nie miały pracy, dachu nad głową i jedzenia, by nakarmić głodne dzieci. Marzyłem o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, gdzie moja rodzina dostałaby szansę na lepsze życie. Mam wrażenie, że większość urodzonych tutaj ludzi w ogóle tego nie ceni. Amerykanów bardziej interesują rozrywki: telewizyjny show „Idol”, gry komputerowe, śmieci w internecie. Wysyłam Erica do Meksyku po to, by nauczył się cenić prawdziwą wielkość Ameryki”. Zaciekawiony,

zapytałem:

„Czyli

co?”.

Odpowiedział:

„Amerykańskie

marzenie. Szansę na to, by wstać z ławki rezerwowych i wejść na boisko, by walczyć w pocie czoła, ścigać marzenia i otrzymać możliwość wybicia się z przeciętności”. Ten kraj potrzebuje zwycięzców - ludzi, którzy wyjdą z tłumu, by gonić swoje marzenia, zrobią to, co trudne i niewygodne, by stać się kimś wyjątkowym. Wspaniałe kobiety i wspaniali mężczyźni oddali swoje życie i zapłacili najwyższą cenę za to, byś ty mógł dziś cieszyć się wolnością. Poświęcili się, byś miał szansę zrobić coś wyjątkowego ze swoim życiem. Pytanie brzmi - Zrobisz? „Większość ludzi przechodzi przez życie w śpiączce. Robią tylko tyle, by przeżyć i wtopić się w tłum nieudaczników. Jeśli cały świat jest sceną, to zbyt wielu zadowala się rolą widza”. - Anonim

54


X. Zacznij Działać! Teodor Roosevelt wyznał kiedyś: „W moim życiorysie nie ma niczego wspaniałego ani wyjątkowego, no, może poza jedną rzeczą: robię to, co uważam, że powinno być zrobione... I kiedy już zdecyduję, że coś mam zrobić, działam”. Niezależnie od tego, ile nauczysz się z zasad opisanych w tej książce albo jak wspaniały pomysł na biznes masz w ręku, i jedno, i drugie pozostanie całkowicie bezużyteczne bez działania. Przyjaciele, tak właśnie hartuje się stal. Mówienie po próżnicy nic nie kosztuje. Twój czas, tak. Jeśli chcesz wybudować dobrze prosperujący biznes, to zacznij go budować. Pamiętam jak w 1996 roku siedzieliśmy razem z moim szwagrem, dyskutując o różnych pomysłach na własny biznes. Wymyśliliśmy kawiarenkę z dostępem do Internetu przy każdym stoliku. Byłaby tam kawa, przekąski, dostęp do sieci, usługi Kinko2. „Nazwiemy to miejsce Tek-Java!”, ekscytowałem się. Wszyscy będą tam przychodzić. Sprzedamy tę ideę jako franszyzę i zarobimy miliony! Całe lata myślałem nad tym pomysłem... aż wreszcie pojawili się tacy, którzy wcielili go w życie. Fortunę zarobił na tej idei na przykład Starbucks. Kiedy ja siedziałem bezczynnie, inni ruszyli do akcji i różnica jest niewyobrażalna. Usłyszałem kiedyś, że majątek zarobił nie ten facet, który wynalazł elektryczność, ale ten, który założył liczniki energii. Sam pomysł jako taki nie ma jeszcze żadnej wartości. Tę wartość nada mu działanie. Wdrożenie we właściwy sposób jednego pomysłu jest warte o wiele więcej niż tysiące pomysłów uśpionych w głowie. Dlatego czasem słyszymy: „Pomysłów jest na pęczki”.

„Nie trafisz 100% strzałów, których nie oddasz”. - Wayne Gretzky W swojej książce „Sztuka rozpoczynania” Guy Kawasaki opisuje sprawdzone przez lata w praktyce porady, z których może skorzystać każdy, kto cokolwiek rozpoczyna. Kawasaki pisze: „Najtrudniejszy w rozpoczynaniu czegokolwiek jest sam fakt rozpoczęcia. Pamiętaj, nikt nigdy nie osiągnął sukcesu tylko go planując”. Jego rada: daruj sobie spisywanie na kartce misji firmy albo planu biznesu - to długotrwałe, nudne i niczego niewnoszące zajęcie. Nikt nie pamięta ich treści, nie mówiąc już o wcielaniu tego w życie. Zacznij tworzyć i dostarczać swoje produkty i usługi. Krótko 55


mówiąc: „Odłóż Microsoft Word, Excel i Powerpoint na bok i zacznij dzwonić do ludzi, rozmawiać z nimi, budować prototyp, pisać program komputerowy - zrób cokolwiek, co spowoduje, że twój biznes zacznie przynosić dochody”. Współpracowałem kiedyś w biznesie z partnerem, który zawsze tworzył plany na przyszłość. Rysował piękne zestawienia i tabele prezentujące spodziewane zyski. Pewnego dnia przedstawia! mi obiecujące prognozy dotyczące sprzedaży świetnego, nowego produktu. Z entuzjazmem wskazał na monitor swojego notebooka i powiedział: „Jeśli uda nam się sprzedać 100 skrzynek, to spójrz, jak zmienia się ten wykres słupkowy. Czyż to nie fascynujące?!”. Odpowiedziałem: „Tak, masz rację, ale nadal jesteś bez grosza”. Powodzenie każdej firmy zależy od sprzedaży. Bez niej nie ma biznesu. Guy Kawasaki ujmuje to w ten sposób: „Zawsze powinieneś sprzedawać - a nie opracowywać strategię sprzedaży. Nie tkwij ciągle w fazie prób i testów - to dobre dla gigantów w branży. Nie przejmuj się, że ktoś wprowadzi cię w zakłopotanie. Nie czekaj, aż uda ci się opracować doskonały produkt albo usługę... Nie chodzi o to, czy zaczynasz, będąc wielkim - chodzi o to, czy takim skończysz”. Zastanów się nad zasadą Noego: nagrody nie dostaje się za fakt przepowiedzenia deszczu. Nagrodę dostaje się za zbudowanie arki. Jeśli działasz i doznajesz porażki, przynajmniej uczysz się, czego nie należy robić w przyszłości i idziesz do przodu wzbogacony o nową wiedzę. Kiedy nic nie robisz, jedyną rzeczą, której się uczysz, jest teoria, a jedyną rzeczą, którą tworzysz, jest zły nawyk.

Przyjemność i cierpienie Piętą achillesową jednego z moich współpracowników było oglądanie telewizji. Niezależnie od tego, jak bardzo się starał, wcześniej czy później poddawał się temu wyniszczającemu nawykowi i marnował czas, który mógłby spędzić o wiele produktywniej. Jego żona była wówczas w ciąży z ich pierwszym dzieckiem i mój znajomy z rozrzewnieniem pokazywali mi zdjęcia USG swojego potomka. Jego marzeniem było zastąpić dochód żony pieniędzmi z biznesu, po to, by mogła zostać w domu i wychowywać dziecko, a on zapewniałby wspaniały styl życia dla swojej powiększającej się rodziny. Kiedy zapytał mnie, co mógłby zrobić, by pozbyć się tego okropnego nawyku, powiedziałem mu, że powinien zrobić powiększenie tego zdjęcia USG swojego 56


nienarodzonego dziecka i umieścić je na ekranie telewizora. W ten sposób, za każdym razem, kiedy spojrzałby na odbiornik, mógłby sobie uświadomić, że celem jego działań jest umożliwienie żonie odejścia z pracy i wychowywania ich maleństwa. Aby włączyć jakiś program, byłby zmuszony dosłownie odłożyć dziecko na bok. Jak łatwo się domyślić, oglądanie telewizji przestało być dla niego aż tak przyjemne.

Jak pokonać blokadę działania Większość z nas chce, a nawet wie, jak polepszyć swoje życie, jednak kiedy przyjdzie co do czego, niewielu jest chętnych podjąć działania w tym kierunku. Dlaczego? Czy po prostu przemawia przez nas lenistwo? Uważam, że problem jest o wiele bardziej złożony. Ludziom brak inspiracji do działania. Zmuszają się do pójścia do pracy, by zarobić pieniądze, które pozwolą im przeżyć kolejny miesiąc, kolejny rok. Ich praca wymaga trudu, jednak nie daje im ani uczucia spełnienia, ani poczucia celu. Nie ma nic, co motywowałoby ich do wysiłku, i pod koniec dnia wracają do domu kompletnie wyczerpani, myśląc: „Nienawidzę tego, ale po prostu brak mi czasu i energii, by robić coś innego”. Ci ludzie kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, że gdyby znaleźli swój cel i pasję w życiu, gdyby udało im się wykonywać pracę, która miałaby dla nich sens, odnaleźliby w sobie niewyczerpane pokłady energii. Gdyby tylko uwierzyli, że naprawdę robią coś wartościowego, co będzie miało wpływ na ich przyszłość, uwolniliby drzemiące w nich potężne rezerwy wigoru i witalności. Biznes, praca, życie rodzinne - na to wszystko ma wpływ nadzieja i podekscytowanie odczuwane podczas pogoni za marzeniami. Ludzie nie są leniwi - po prostu brak im inspiracji i wiedzy na temat tego, co dla nich ważne. Po prostu nie znaleźli jeszcze swojego celu w życiu. Jak znaleźć cel? Mike Murdock mówi: „Kluczem do twojej przyszłości jest to, co cię najbardziej denerwuje”. Co wyprowadza cię z równowagi? Na przykład, jeśli denerwuje cię „polityka działania” i brak spójności w biurze, w którym pracujesz, to być może twoim celem jest stworzenie biznesu opartego na solidnym przywództwie i spójności. Jeśli bierze cię złość na biedę w twojej dzielnicy, to może twoim celem jest zarobienie albo zebranie funduszy na pomoc lokalnej społeczności. A jeśli nie możesz znieść ciągłych nacisków ze strony wierzycieli i napięcia, jakie to powoduje u ciebie w domu, to może twoim celem będzie poprawa sytuacji finansowej rodziny.

57


W większości wypadków strach, który paraliżuje nas przed działaniem, wynika z prostego pytania: „Czy mam w sobie to, co konieczne, by odnieść sukces?”. Pamiętam, jak sam zadawałem sobie to pytanie wiele lat temu i nadal je sobie zadaję. Część mnie chce się wycofać ze strachem, a druga część mnie jest jak John Wayne, niepokonany kowboj w głębi mojego serca. Prawda jest taka, że nie da się przewidzieć odpowiedzi na to pytanie i nikt z nas nie wie, co jest w stanie zrobić, podążając za marzeniem. Nikt z nas nie wie, co w nim naprawdę drzemie, dopóki nie zacznie działać. Nie ma łatwego przepisu pod tytułem „21 prostych sposobów na pokonanie strachu”. Każdy z nas ma jakieś obawy, w przeciwnym razie nie bylibyśmy ludźmi. Ale nie każdy pozwala na to, by strach go paraliżował. Nadal odczuwam lekką tremę, wykonując czynności, które ćwiczę już od lat. Różnica polega na tym, że nauczyłem się nad nią panować. Podejmowanie działania nie oznacza, iż nie odczuwamy strachu - oznacza działanie pomimo strachu. To tak jak slogan Nike: „Po prostu zrób to”. W strachu czy nie, po prostu zrób to! Jedną z najtrudniejszych przeszkód na drodze do podjęcia działania jest odkładanie go na później, co często zdarza się z powodu strachu, o którym już pisaliśmy, ale także z powodu braku koncentracji na właściwych priorytetach. W rozdziale trzecim omawialiśmy „Cykl osiągnięć”: marzenie, cel, plan i wysiłek. Priorytetem jest marzenie. I wszystkie cele, plany i wysiłki muszą mu być podporządkowane. Jeśli ogniskujesz swoje działania i wysiłek na tych aspektach życia, które nie zbliżają cię do osiągnięcia swojego marzenia, to odkładasz jego realizację na później. Jeśli czekasz z podjęciem działania do momentu, aż wszystko ułoży się po twojej myśli, to prawdopodobnie się nie doczekasz. Spójrzmy prawdzie w oczy: twój kalendarz zawsze będzie wypełniony, zawsze znajdzie się coś, co ci się wymknie spod kontroli, rzeczy pilne zawsze będą starały się wyprzeć te ważne i zawsze będzie coś do załatwienia. Witamy w życiu. Nic nie dzieje się samo z siebie; to ty musisz sprawić, by się wydarzyło. Często nam się wydaje, że skoro jesteśmy zajęci, to znaczy, że jesteśmy produktywni. Nic bardziej błędnego. Bycie zajętym to najgorsza z możliwych wymówek, wstrzymująca cię przed realizacją marzeń! Nigdy nie powinieneś być tak 58


zajęty, by nie znaleźć czasu na przemyślenia i decyzje, co jest w twoim życiu priorytetem. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to znajdź sobie wolną chwilę i zastanów się nad swoim „Cyklem osiągnięć”. A teraz spójrz na to, co wpisałeś w rubrykę „wysiłek” i zanotuj to w swoim kalendarzu, zanim wpiszesz do niego cokolwiek innego. Następnie, zapełniając dalej kalendarz, przy każdym wpisie zadaj sobie pytanie, „Po co to robię?” Jeśli nie potrafisz znaleźć przekonywającej odpowiedzi, to wyrzuć tę czynność ze swojego grafiku!

„Nigdy nie uzależniaj tego, co najważniejsze, od tego, co najmniej ważne”. - Johann Wolfgang Von Goethe

59


XI. Znajdź Odpowiedni Pojazd Niezależnie od tego, czy jesteś mamą, która chce wygenerować niewielki dodatkowy dochód, czy pracownikiem, który chce się wyrwać z wyścigu szczurów, czy osobą starszą, która martwi się o swoją emeryturę; niezależnie od tego, jakie są twoje powody... możesz znaleźć lub stworzyć pojazd, który umożliwi ci realizację twojego marzenia. Pytanie brzmi, skąd masz wiedzieć, jaki pojazd jest odpowiedni dla ciebie? Chociaż nie mogę wprost odpowiedzieć ci na to pytanie, to przypuszczam, że mogę cię poprowadzić we właściwym kierunku. W tym rozdziale omówimy 10 cech, które, moim zdaniem, charakteryzują idealny biznes. I chociaż biznes, który zdecydujesz się budować, może nie spełniać tych wszystkich warunków, to wierzę, że znajdziesz tu pomysły i wskazówki, które pomogą ci zasiąść na fotelu kierowcy w pojeździe, który będzie dla ciebie najodpowiedniejszy.

1. Niski wkład własny na start Jednym z najważniejszych powodów, dlaczego stosunkowo niewiele osób rozpoczyna swój własny biznes, jest to, że zazwyczaj potrzeba na to sporo pieniędzy. Prowadzenie tradycyjnego biznesu pociąga za sobą pewne koszty stałe, jak na przykład: powierzchnia handlowa, wyposażenie, towar, pracownicy. To właśnie one często spędzają sen z oczu właścicielom tradycyjnego biznesu, gdyż trzeba je ponosić niezależnie od tego, czy biznes działa czy nie. Jednak dziś wiele z tych kosztów nie stanowi już aż takiej przeszkody, gdyż każdy może zacząć i prowadzić swoją działalność w zaciszu domowym. Bardzo szybko miejsce tradycyjnego rynku zajmuje Internet, a powierzchnię handlową czy biurową zastępuje witryna w sieci, produkty zaś są robione na zamówienie. Co więcej, osoby prowadzące działalność gospodarczą z domu kwalifikują się do różnorodnych odliczeń podatkowych, na przykład mogą wliczyć w koszty część swojego kredytu hipotecznego, rachunków za telefon, sprzęty i wiele innych. W razie nieprowadzenia działalności te same pieniądze są po prostu co miesiąc wyrzucane w błoto. Uważam, że będzie się pojawiać coraz więcej projektów biznesowych, które umożliwią założenie i prowadzenie działalności przy minimalnych nakładach, gdyż 60


niepewność utrzymania etatu rośnie. Przez kilka najbliższych lat duże szanse rozwoju mają także biznesy, które będą dostarczać produktów i usług nowym, Internetowym projektom, wspomagając ich wzrost i efektywność działania.

2. Oferuje produkty codziennego użytku Co łączy pastę do zębów, telefony komórkowe, witaminy, kosmetyki, ostrza do maszynek do golenia, kawę, pieluszki, ubezpieczenia i jedzenie dla psa? Ludzie tych produktów potrzebują i będą je kupować niezależnie od tego, czy w gospodarce będzie dobra koniunktura czy kryzys. Tego typu towary stanowią idealną ofertę, na której można oprzeć swój biznes, gdyż zaspokajają one podstawowe potrzeby i prawie każdy chce lub musi je nabyć. Wayne Gretzky wsławił się jako „ten wielki” dzięki swojej umiejętności kierowania się tam, gdzie krążek hokejowy ma się znaleźć, zamiast tam, gdzie już się znajdował. W biznesie osiągamy zyski dzięki naszej umiejętności skierowania się tam, gdzie pieniądze dopiero się przeniosą, zamiast tam, gdzie już są. Jeśli chcesz zbudować solidny biznes, który zapewni ci niezależność finansową, musisz zainwestować w to, co się dopiero wydarzy, a nie w to, co już się stało. Przyjrzyjmy się kilku trendom i temu, co dopiero ma się wydarzyć. Jedno z zagadnień, którym analitycy od lat zajmują się z ogromnym zainteresowaniem, jest obserwacja grupy osób urodzonych pomiędzy 1946 a 1964 rokiem, znanych jako „pokolenie wyżu demograficznego”. W tej części społeczeństwa znajduje się około 76 milionów ludzi w samych tylko Stanach Zjednoczonych i około 1 miliarda ludzi na całym świcie. Oceniając drogę tego powojennego pokolenia przez poszczególne etapy jego życia, socjologowie porównali je z arbuzem, który zdołał się przepchnąć przez wąż ogrodowy! Spróbuj przewidzieć, czego może potrzebować i co może chcieć nabyć miliard konsumentów, a uda ci się zbić majątek. Czego potrzebują niemowlęta? Jedzenia - i dlatego firma Gerber do roku 1955 sprzedała 2 miliardy słoiczków. A buty i zabawki? Buster Brown, Kinney, Mattel i Hasbro zbiły swoje fortuny, dostarczając tej samej grupie butów i zabawek. A kiedy to pokolenie dojrzało i zaczęło kupować domy, to byliśmy świadkami największego w historii boomu na rynku nieruchomości w roku 1975. Ta sama grupa dowiodła, że może się także przyczynić do upadku niektórych branż, kiedy to na przykład na początku lat osiemdziesiątych zainteresowanie nieruchomościami drastycznie 61


spadło. To tylko kilka przykładów ilustrujących, jak niektóre branże zyskiwały lub traciły fortuny dzięki zachowaniom zakupowym tej grupy. A teraz przenieśmy się do czasów obecnych. Mamy miliard ludzi w wieku pomiędzy 41. a 59. rokiem życia. Jakie są oczywiste trendy, których pojawienia możemy się spodziewać? Czego potrzebuje i chce starzejąca się populacja? Co powiesz na wakacje? Przemysł turystyczny doświadczy ogromnego wzrostu w momencie, gdy to pokolenie przejdzie na emeryturę. A co ze zdrowiem, „wellness”, młodym wyglądem, dobrym samopoczuciem, potrzebami wieku emerytalnego i wynalazkami,

które

upraszczają

codzienne

obowiązki?

W

swojej

książce

zatytułowanej „Następny bilion” Paul Pilzer opisuje największą w historii falę konsumpcji, która przetoczy się przez Amerykę. Dobrze myślisz - to biznes w sektorze zdrowia i „wellness”. Dlaczego? Bo niezależnie od tego, do którego pokolenia należymy, chcemy wyglądać wspaniale i żyć jak najdłużej. Harry S. Dent w swojej książce „Ryczące lata początku XXI wieku” przewiduje, iż okres, kiedy pokolenie wyżu demograficznego będzie wydawać najwięcej pieniędzy, w połączeniu z eksplozją handlu elektronicznego, zaowocuje największym w historii świata boomem ekonomicznym! Co więcej, Frank Feather, autor „Kon-

sument przyszłości.com”, pisze: „Do roku 2010 wzrost obrotów handlu w Internecie sięgnie 31% wydatków konsumenckich, co spowoduje upadek znakomitej większości tradycyjnych detalistów”. Dalej Feather argumentuje: Postępująca w zawrotnym

tempie rewolucja Internetowa, albo „web-olucja” zmieni obraz praktycznie wszystkiego, co rewolucja przemysłowa uporządkowała lata temu, i znowu uczyni zacisze domowe tym miejscem, w którym toczy się praca, nauka i biznes. Ta web-olucja wstrząśnie znanym ci światem, całkowicie zmieniając życie i handel. A największe profity przypadną w udziale tym, którzy zaangażują się w ten trend jako pierwsi.

3. Oferuje produkty kupowane regularnie Mój mentor zadał mi kiedyś takie pytanie: „Co byś wolał, 10% udziału w zyskach ze sprzedaży w Stanach Zjednoczonych samochodów BMW, czy 10% udziału w zyskach ze sprzedaży kawy na tym samym rynku?”. Roześmiałem się i odpowiedziałem: „Może i jestem młody, ale głupi to na pewno nie jestem - oczywiście, że BMW!”. Wyraz jego twarzy ewidentnie świadczył, że wybrałem złą odpowiedź. 62


Prawdą jest, że samochody BWM, wanny jacuzzi i prywatne odrzutowce są bardzo „sexy”, mają wysoką cenę i generują spory zysk z każdej sprzedanej sztuki, ale prawdą jest również i to, że nie każdy je kupuje, a jeszcze mniejsza grupa ludzi kupuje je rokrocznie. Obroty BWM na sprzedaży samochodów w Ameryce Północnej to około 10 miliardów dolarów. Porównajmy to z konsumpcją kawy, która rocznie w Stanach Zjednoczonych dochodzi do obrotów 20 miliardów dolarów. Firmy takie jak Procter&Gamble,

Johnson&Johnson

czy

Kraft

rozumieją

siłę

tkwiącą

w

powtarzalności zakupów. Koncerny te przez lata utrzymały swoją pozycję przynoszących ogromne dochody gigantów rynku dzięki temu, że sprzedają produkty, które nabywamy niemal codziennie. Ktokolwiek wynalazł Drano3 był geniuszem. Tylko pomyśl, ludzie idą do sklepu, kupują go, zabierają do domu i wylewają do kanalizacji. A potem wracają znowu do sklepu po kolejne opakowanie! Już wiesz, o co mi chodzi?

4. Raczej dystrybucja niż produkcja (bądź przedstawicielem) Oto krótkie opowiadanie, które doskonale ilustruje, jaki potencjał tkwi w obecnych czasach w sektorze produkcji w Ameryce:

Joe Smith wstał tego dnia wcześnie, gdyż o 6.00 rano zadzwonił jego budzik (WYPRODUKOWANO W JAPONII). Joe ogolił się elektryczną maszynką (WYPRODUKOWANO W HONGKONGU), a w tym czasie w ekspresie (WYPRODUKOWANO W CHINACH) zaparzyła się kawa. Mężczyzna ubrał się w elegancką koszulę (WYPROD UKO W ANO NA SRI LANCE), markowe dżinsy

(WYPRODUKOWANO

W

SINGAPURZE)

i

sportowe

buty

(WYPRODUKOWANO W KOREI). Po przygotowaniu śniadania w swoim nowym elektrycznym opiekaczu (WYPRODUKOWANO W INDIACH), usiadł z kalkulatorem (WYPRODUKOWANO W MEKSYKU) w ręku, by policzyć, ile pieniędzy może dziś wydać. Potem nastawił zegarek (WYPRODUKOWANO NA TAJWANIE) według podanego w radio (WYPRODUKOWANO W INDIACH)

czasu,

wsiadł

do

samochodu

(WYPRODUKOWANO

W

NIEMCZECH) i wyruszył na poszukiwanie dobrze płatnej AMERYKAŃSKIEJ PRACY. Pod koniec kolejnego zniechęcającego i bezowocnego dnia, Joe postanowił

trochę

się

zrelaksować. 63

Włożył

wygodne

sandały

(WY-


PRODUKOWANO

W

(WYPRODUKOWANO

BRAZYLII), WE

nalał

FRANCJI)

i

sobie

zasiadł

kieliszek przed

wina

telewizorem

(WYPRODUKOWANO W INDONEZJI), zastanawiając się, czemu nie może znaleźć dobrze płatnej pracy w... AMERYCE. To śmieszna historyjka, która jednocześnie pokazuje, jak wielu ludzi jest kompletnymi

ignorantami.

Epoka

industrialna

się

skończyła!

Joe

Smith

prawdopodobnie nigdy nie znajdzie dobrze płatnej pracy w amerykańskim sektorze produkcji. Joe Smith powinien wyłączyć swój telewizor (WYPRODUKOWANO W MALEZJI) i przeczytać tę książkę (WYPRODUKOWANO W AMERYCE!). Dzisiaj najlepsze okazje trafiają się w dystrybucji, a nie w produkcji. Im szybciej postępuje rozwój technologiczny, tym szybciej pewne produkty wychodzą z użycia. Dlaczego miałbyś chcieć zainwestować w sprzęt do produkcji płyt CD, skoro jutro spotka je los taśm szpulowych? W dzisiejszych czasach 70-80% detalicznej ceny towaru to koszty dystrybucji. Nawet gdybyś miał najlepszą i najbardziej ekonomiczną fabrykę płyt CD, to twój zysk i tak byłby minimalny w porównaniu z zyskami z ich dystrybucji. To także tłumaczy, dlaczego największe fortuny w latach 1970-2000 znalazły się w rękach osób zajmujących się rozprowadzaniem, a nie wytwarzaniem tychże płyt. Dzisiaj jesteśmy świadkami tego, jak proces dystrybucji ewoluuje, zastępując dystrybucję fizyczną dystrybucją intelektualną. Sam Walton (Wal-Mart) stał się najbogatszym człowiekiem świata w roku 1991, gdyż fizycznie dostarczał klientom to, czego w swoim mniemaniu potrzebowali. Przed rokiem 1999 Jeff Bezos (Amazon.com) został wybrany przez magazyn „Time” człowiekiem roku dzięki temu, że edukował konsumentów na temat produktów, z których istnienia nawet sobie nie zdawali sprawy. Dystrybucja intelektualna to fala, która dopiero nadchodzi. Widać ten trend wyraźnie w rodzących się dziedzinach, takich jak „wellness”, dystrybucja technologii i informacji (Google, Yahoo) i innych, gdzie większość konsumentów nawet nie wie, że tego typu produkty lub usługi w ogóle istnieją.

5. W pewnym momencie może już działać bez twojego udziału Kluczem do osiągnięcia bogactwa jest stworzenie czegoś istotnego, a następnie uczynienie z samego siebie nieistotnej części tego przedsięwzięcia. Jeśli 64


twoim celem jest finansowa niezależność, to nigdy jej nie osiągniesz, tworząc dochód w pułapce „zamiany czasu na pieniądze”. I nieistotne jest, czy za godzinę płacą ci 10 dol. czy 1000 dol. - dzień, w którym przestaniesz pracować, będzie ostatnim dniem, za który ci zapłacą. Jeśli twój dochód zależy od tego, czy jesteś aktywny czy nie, to nastaw się na to, że będziesz pracował do końca życia. Plusem biznesów, których działanie opiera się na jakimś „systemie”, jest ich przewidywalność. Jako przykłady możemy tu podać: programy partnerskie w Internecie, systemy prosumenckie, network marketing i franszyzę. Franszyzodawca (albo mentor) mówi do franszyzobiorcy (albo niezależnego przedsiębiorcy): „Pozwól, że pokażę ci, jak to działa”. I naprawdę działa, bo system kieruje biznesem, a ludzie kierują systemem. System łączy wszystkie elementy konieczne do prawidłowego funkcjonowania biznesu i sprawia, że działa on jak maszyna. Dziś jest wiele projektów biznesowych, które opierają się na zaletach franszyzy, czyli wdrażają sprawdzony system. Wiele dużych firm angażuje swoich konsumentów w programy partnerskie albo umowę prosumencką, co pozwala konsumentom na tworzenie obrotu dla firmy i otrzymywanie w zamian za to udziału w jej zyskach. Dzięki temu, że zrzeszysz się z dużą firmą, możesz natychmiast włączyć się do biznesu, który jest dobrze zorganizowany, ma sukcesy i pozycję na rynku. Otrzymujesz natychmiastowy dostęp do wszystkich korzyści, jakie oferuje duża firma, oszczędzając sobie wielu problemów i nie podejmując finansowego ryzyka.

6. Opiera się na zasadzie duplikacji Możliwość zaangażowania innych do własnego biznesu jest tym brakującym ogniwem, którego brak uniemożliwia osobom samozatrudnionym wypracowanie niezależności finansowej. Najłatwiej jest wytłumaczyć to zagadnienie, korzystając z przykładu

„pomnażania”.

Kiyosakiego,

opisany

w

Czy

pamiętasz

rozdziale

drugim

„Kwadrant tej

przepływu

książki?

Jako

pieniędzy”

Pracownik

i

Samozatrudniony zamieniasz swój czas i doświadczenie na pieniądze. Problem z tym jest taki, że kiedy nie oferujesz swojego czasu i doświadczenia, nie zarabiasz. Logicznym rozwiązaniem byłoby zdobycie lepszego wykształcenia, by zarabiać więcej, ale w tym wypadku czas i tak nadal pozostaje ograniczeniem. Po prawdziwe bogactwo mogą sięgnąć jedynie ci, którzy skorzystają z zasady „pomnażania”. Znajdujący się po prawej stronie kwadrantu Inwestorzy i Właściciele 65


Biznesu generują dochody, pomnażając swoje środki. Pracują dla nich albo ludzie, albo pieniądze. Pieniądze mogą pracować w następujący sposób: powiedzmy, że masz 5 milionów dolarów, które przynoszą 5% zwrotu. Uzyskasz w ten sposób dochód około 500 000 doi. na rok lub trochę powyżej 40 000 doi. w skali miesiąca. Pomnażasz swoje pieniądze, by pracowały dla ciebie. Pomnażanie kapitału ludzkiego działa w następujący sposób: powiedzmy, że masz firmę i jednego pracownika o imieniu Ed, który podobnie jak ty pracuje 8 godzin dziennie. Otrzymujesz zapłatę za 16 godzin pracy, gdyż korzystasz z części produktywnego wysiłku Eda na rzecz twojej firmy. Pomnażasz to, co wypracowujesz, gdyż Ed jest twoim pracownikiem. Tak więc, teoretycznie, im więcej miałbyś pracowników, tym bardziej mógłbyś pomnożyć swoje wysiłki. Ale czy zatrudnienie kolejnych pracowników to naprawdę dobry sposób, by pomnożyć zysk? Jeśli kiedykolwiek prowadziłeś już firmę, w której zatrudniałeś pracowników, to wiesz, że teoretycznie to wspaniały sposób na pomnożenie wypracowywanych zysków, ale w praktyce jest bardzo trudno to osiągnąć. Powód jest prosty: pracownicy nigdy nie będą z takim poświęceniem pracować dla firmy jak ty, bo to nie oni są jej właścicielami. Czy pamiętasz ten przykład z samochodem z wypożyczalni? Nie należy do nich, więc go nie woskują! Abyś naprawdę mógł pomnożyć swój biznes, musisz wprowadzić jakąś formę współwłasności. Kolejnym problemem związanym ze zjawiskiem pomnażania w tradycyjnym biznesie jest to, że zarówno pracownicy, jak i przedstawiciele handlowi, artyści, podwykonawcy czy agenci mają ograniczone, w stosunku do twoich, jako właściciela biznesu, możliwości pomnażania swojego wysiłku. To prowadzi do konfliktów, aż w końcu te osoby decydują się zrobić to, czego obawia się większość właścicieli biznesu - odchodzą od współpracy z tobą ze wszystkim, czego się nauczyli, i zakładają własny biznes. Nie tylko tracisz ich jako źródło dochodu, ale w dodatku wyrasta ci jeszcze konkurencja! W projektach biznesowych opartych na idei networku, każdy uczestnik programu jest właścicielem biznesu i ma dokładnie takie same możliwości pomnażania swojego wysiłku. Co ciekawsze, im więcej wyszkolisz liderów, którzy będą umieli pomnażać swoją pracę, tym więcej będzie zysku dla nich i dla ciebie. Żaden z nich nie ma powodu, by się od ciebie uwolnić i zacząć działać samemu, 66


gdyż już znajduje się w idealnym do pomnażania swoich dochodów położeniu. Oparty na takich zasadach system zachęca cię, byś robił wszystko, co w twojej mocy i pomagał swoim liderom uczyć się i rosnąć - to sytuacja, w której obie strony wygrywają. Jedyna możliwość, byś ty albo ja mógł utrzymać przy sobie prawdziwego lidera, to dać mu prawo własności do prowadzonego przez niego biznesu i szanse na pomnożenie potencjału. Niektórzy ludzie patrzą na taki schemat i pytają: „Czy to przypadkiem nie jest piramida?”. Cóż, a co to znaczy - piramida? Twoje drzewo genealogiczne przypomina w swej strukturze piramidę. Podobnie jest w wypadku rządu i praktycznie jakiejkolwiek organizacji czy firmy na świecie. Większość ludzi, którzy zadają to pytanie, tak naprawdę chce wiedzieć, czy ten system działa tak, że osoby na górze zgarniają całe pieniądze, a te na dole wykonują całą robotę. A jak jest w wypadku tradycyjnej korporacji? Czy na samym szczycie drabiny nie siedzi jakiś prezes? Czy dyrektor regionu zarabia więcej niż prezes? Oczywiście, że nie. Czy którykolwiek z kierowników działów zarabia więcej niż dyrektor regionu? Nie. Funkcjonuje pewna hierarchia i każdy poziom w strukturze korporacji wiąże się z malejącymi dochodami. Nawet wśród przedstawicieli handlowych, których dochód, według deklaracji firmy, jest nieograniczony, zdarzają się przypadki zmiany sposobu naliczania prowizji, by dochód takiego przedstawiciela był zawsze proporcjonalnie niższy niż uposażenie menedżerów wyższego szczebla. W obrębie struktury korporacyjnej osoby piastujące stanowiska na szczycie zarabiają najwięcej, a osoby z dolnych szczebli nie. To jest właśnie schemat, który nazwałbym „piramidą”. Angażując się w odpowiedni biznes w systemie network marketingu, otrzymujesz taką samą szansę jak ktokolwiek inny związany z tą ideą. Struktura takiego biznesu jest płynna, co oznacza, że pozwala ona każdej osobie zarobić tyle samo, albo nawet więcej niż inni uczestnicy tego przedsięwzięcia. Dochód, który wypracowujesz, zależny jest od obrotu towarowego przepływającego przez każdą z organizacji, które zbudujesz. Innymi słowy, płacą ci za to, co stworzyłeś. Im więcej dochodu zapewnisz organizacji, tym więcej sam zarobisz. To jest właśnie „fair”. Moim zdaniem, to wolna przedsiębiorczość w najlepszym wydaniu. Uważam, iż byłoby błędem odrzucać sprzedaż bezpośrednią (marketing wielopoziomowy) jako realny sposób wypracowania wolności finansowej. Robert Kiyosaki nazywa ten system „osobistą franszyzą” dla przeciętnego obywatela. To 67


szansa, by ktoś maluczki zbudował wielki biznes. Prawda jest taka, iż w ostatnich latach sektor ten tak się rozwinął, że w pełni zasługuje na to, byś poświęcił swój czas i lepiej mu się przyjrzał. Każdy, kto pamięta początki Avon, Mary Key czy Shaklee, będzie zaskoczony tym, co teraz ujrzy. To, co kiedyś było traktowane jak niepoważna zabawa, teraz urosło do rozmiarów obecnych w Internecie międzynarodowych gigantów o wielomilionowych obrotach, które zajmują należne im miejsce w świecie biznesu. Ale nie opieraj się tylko na tym, co piszę ja. Przyjrzyj się tej koncepcji z punktu widzenia inwestora. Warren Buffet, jeden z najbogatszych tego świata i powszechnie poważany ekspert w dziedzinie finansów, zainwestował niedawno w firmę sprzedaży bezpośredniej. Z pewnością uważa, że warto zacząć czerpać zyski z sektora gospodarki, który generuje 100 miliardów dolarów rocznie. Mimo że firmy działające według idei network marketingu często spotykały się z niezrozumieniem swoich zasad, takie koncerny jak Microsoft, Sony, Disney, Nabisco, Office Depot, IBM, Circuit City, Levi's i setki innych przyłączają się do stworzonych przez nie systemów, by w ten sposób rozprowadzać swoje produkty. Takie zachowanie tych gigantów potwierdza, iż rośnie wiarygodność tego, odnoszącego coraz większe sukcesy, sektora gospodarki. Zastanówmy się, dlaczego dla danej firmy korzystne jest podjęcie decyzji, by rozprowadzać swoje produkty w systemie opartym na marketingu „z ust do ust”. Zazwyczaj firmy wydają ponad 20% swojego budżetu na reklamę w telewizji, radiu, na banerach, billboardach itp. Słyszałem kiedyś, jak pewien prezes dużej firmy mówił na zebraniu zarządu: „Połowa pieniędzy, które inwestujemy w reklamę, trafia w błoto. Problem polega na tym, że nie wiemy, która połowa”. Dzięki systemowi networku, producenci i usługodawcy mogą uzyskać natychmiastowy dostęp do bazy lojalnych konsumentów, którzy w dodatku zajmą się reklamą ich oferty. Wtedy i tylko wtedy, gdy ich produkt znajdzie nabywcę, wypłacana jest prowizja. Ta wyjątkowa forma reklamy sprawia, że staje się ona w 100% skuteczna. Sprytne rozwiązanie? Oczywiście, że tak. To najlepiej strzeżony sekret świata reklamy w dzisiejszych czasach i powód, dlaczego coraz więcej firm przyłącza się do inteligentnych kanałów dystrybucji.

68


7. Dostęp do odnoszącego sukcesy mentora Jest dużo prawdy w stwierdzeniu „Samodzielny w biznesie, ale nie sam”. Dla większości ludzi głównym hamulcem, który blokuje ich karierę w kwadrancie Właściciel Biznesu, a nawet w kwadrancie Samozatrudniony, jest strach przed nieznanym. Lata temu, kiedy pracowałem w firmie handlującej komputerami, zrobiłem dokładnie tak, jak opisywaliśmy w poprzednim punkcie. Odszedłem, by założyć własny biznes, opierając się na wiedzy, którą wyniosłem z pracy na etacie w tej branży. Wkrótce zdałem sobie sprawę, iż wiadomości, które postanowiłem posiąść, zanim rozpocznę własny biznes, były zupełnie niewystarczające. W momencie, gdy otworzyłem podwoje własnej firmy, pojawiło się wiele pytań i wątpliwości, o których wcześniej nawet nie pomyślałem. Z oczywistych powodów nie mogłem się zwrócić o pomoc w rozwiązaniu spraw, z którymi się zmagałem, do mojego dawnego pracodawcy. Przecież każdy posiadający wiedzę i doświadczenie, którego poszukiwałem, traktował mnie jak swoją konkurencję. Pozostawiony sam sobie, popadłem w niezłe tarapaty. Ten epizod był kosztowną lekcją na temat tego, jak ważne jest podążanie po śladach odnoszącego sukcesy mentora. Nie byłem jednym z tych „kamikadze”, którzy zachłystują się najnowszą książką czy ostatnim szkoleniem na temat sukcesu. Nie potrzebowałem motywacji, potrzebowałem kierunku i koncentracji na celu. Nie potrzebowałem trenera, który siedziałby na ławce rezerwowych, potrzebowałem mentora, który razem ze mną walczyłby na pierwszej linii. Nie potrzebowałem sloganu dla mas, który zmotywowałby mnie do działania przez chwilę, lecz starannie dopasowanego do moich potrzeb systemu, który inspirowałby mnie i przynosił dochody przez całe życie. Chcąc osiągnąć wielkość w biznesie czy w życiu, każdy z nas potrzebuje mentora, przewodnika, doradcy, kogoś, kto pokazałby nam, jak osiągnąć sukces. Idealnie, by był to ktoś, komu ufamy, i kto jest żywotnie zainteresowany naszym finansowym sukcesem, ktoś, kto dostrzega nasz potencjał i niezależnie od tego, co do tej pory robiliśmy, poprowadzi nas, by go zrealizować. Pewnego razu jeden z mówców rozpoczął swój wykład, trzymając w dłoni banknot dwudziestodolarowy. Zapytał około 200 obecnych na sali słuchaczy: „Kto chciałby te 20 doi.?”. Na widowni zaczęły się podnosić ręce, a mówca kontynuował: 69


„Dam ten banknot jednemu z was, ale najpierw chciałbym zrobić to”. I zmiął trzymany w

dłoni

pieniądz.

Potem

ponownie

zapytał:

„Kto

nadal

chce

dwudziestodolarówkę?”. W górze nadal było kilka rąk. „No, dobrze,” powiedział, „a co, jeśli zrobię tak?”. Upuścił banknot i zaczął go wdeptywać w podłogę. Potem podniósł pieniądz, który teraz był już zmiętoszony i brudny i ponownie zapytał: „OK, kto nadal go chce?”. Cały czas zgłaszali się chętni. Lekcja z tego była następująca: „Moi drodzy, wszyscy nauczyliśmy się wiele podczas tej demonstracji z dwudziestodolarowym banknotem. Niezależnie od tego, jak go niszczyłem, wy i tak go chcieliście, gdyż jego wartość wcale nie malała. Cały czas był wart 20 doi.”. Wielu z nas zostało porzuconych, zmiętoszonych i wdeptanych w ziemię z powodu decyzji, które podejmowaliśmy i okoliczności, które stanęły nam na drodze. I chociaż chwilami możemy czuć się bezwartościowi, to niezależnie od tego, co się zdarzyło albo co jeszcze się przydarzy, nigdy nie tracimy na wartości. Brudny czy czysty, pognieciony czy starannie wyprasowany, nadal jesteś bezcenny dla tych, którzy cię kochają i w ciebie wierzą.

„Największym pragnieniem w życiu każdego człowieka jest spotkać kogoś, kto mu pomoże osiągnąć to, o czym w głębi serca wie, że może to osiągnąć”. - Ralph Waldo Emerson

8. Zarabiaj po to, by żyć, zamiast żyć po to, by zarabiać W 1956 roku William Whyte napisał książkę zatytułowaną „Człowiek

organizacji”. Termin ten przedostał się do języka codziennego i wywarł ogromny wpływ na społeczeństwo. Termin „człowiek organizacji” obrazował to, co było kwintesencją pracy w ówczesnej Ameryce: osobę, zwłaszcza płci męskiej, która zignorowała lub głęboko zakopała swoją tożsamość i cele po to, by służyć dużej organizacji, która w zamian za wyrzeknięcie się samego siebie obiecywała stałe pobory, bezpieczeństwo zatrudnienia i ustalone miejsce na ziemi. Ludzie organizacji często promowali surowy indywidualizm, ale zamiast żyć według tej filozofii, jak pisze Whyte „obniżali swoje aspiracje po to, by dostać dobrą pracę z odpowiednim uposażeniem, emeryturą i ładnym domkiem w miłej dzielnicy, zamieszkanej przez osoby tak bardzo do nich podobne, jak to tylko możliwe”.

70


Dzisiaj obserwujemy całkowite przeciwieństwo obrazu, który stworzył człowiek organizacji. Internet i globalizacja w połączeniu ze spadkiem bezpieczeństwa zatrudnienia spowodowały, że coraz więcej ludzi szuka lepszych sposobów zarabiania na życie. A postęp technologiczny wspiera ciebie czy mnie, jednostkę, na niespotykaną dotychczas skalę. Nigdy dotąd możliwość komunikacji międzyludzkiej i dostęp do informacji nie były tak proste i szybkie. I znikło ograniczenie terytorialne. Mając wybór, któż z nas nie wolałby dysponować swoim czasem i pracować w pobliżu domu? Któż nie chciałby podwyżki wyższej niż jedynie trzy- procentowa? Jednak nadal większość korporacji w Ameryce zdaje się nie poddawać zmianom, chociaż pracujący w nich ludzie są coraz bardziej rozczarowani ograniczeniami czterech ścian biura. Nowym symbolem Ameryki stanie się „wolny przedstawiciel” - posiadający wiedzę

techniczną,

kreatywny,

kochający

przygodę

i

idący

własną

drogą

przedsiębiorca, który szuka możliwości zorganizowania życia na swoich własnych zasadach. Dziennik „USA Today” donosi, iż średni czas dojazdu do pracy wynosi 52 minuty w jedną stronę. To prawie dwie godziny na dojazd dziennie - dziesięć dodatkowych godzin w tygodniu! W skali roku daje to 500 godzin albo 12 tygodni roboczych. W skali 10 lat, 2 lata to same dojazdy do pracy! Jak sądzisz, ile z tych osób wolałoby raczej dojeżdżać do pracy w bie- liźnie? Według danych Franka Feathera, co 11 sekund ktoś zakłada nowy, zarządzany z domu biznes - to 50 000 biznesów tygodniowo! 81% tych, którzy już taki biznes prowadzą, deklaruje, iż podoba im się wolność i możliwość kontrolowania swojego przeznaczenia. Mniej niż 50% oświadcza, że do rozpoczęcia działalności zmotywowały ich finanse, a ogromna większość - 93% - mówi, że nie żałuje niczego i zrobiłaby tak ponownie. Nikogo więc nie dziwi, że zarządzane z domu biznesy pojawiają się w miastach i miasteczkach w całym kraju jak grzyby po deszczu. Programy informacyjne obfitują w niepokojące doniesienia i statystyki na temat gospodarki, giełdy, fuzji, outsourcingu, oszustw w wielkich korporacjach, bankructw firm, zwolnień z pracy itp. Ludzie szukają sposobów, by zamienić domowe zacisze w biuro, gdzie generować się będą dochody. Obecnie w Stanach Zjednoczonych jest około 20 milionów zarządzanych z domu firm, które generują około 450 miliardów dolarów rocznego obrotu. W Ameryce 71


jedna na sześć aktywnych zawodowo osób jest związana z jakimś prowadzonym z domu biznesem, z czego połowa na pól etatu. Zanim zdecydujesz się odrzucić tę opcję jako niepoważne zajęcia dla starszego małżeństwa, przyjrzyjmy się faktom: „Money Magazine” donosi, iż jedna na pięć prowadzonych w ten sposób firm przynosi roczny dochód brutto pomiędzy 100 000 doi., a 500 000 doi.! A „Agenda Drobnej Przedsiębiorczości” podaje, iż prawie 20 000 przedsiębiorców już wypracowuje ponad 1 000 000 doi. rocznego dochodu w prowadzonych z domu firmach. Dawniej biznesy zakładane w domowym zaciszu mogły być postrzegane jako hobby albo niewielkie, dodatkowe źródło dochodu, jednak rewolucja w technologii sprawiła,

że

dom

rodzinny

stał

się

centrum

aktywności

biznesowej

i

przedsiębiorczości. Sposób, w jaki obecnie pracuje się w Ameryce, gwałtownie ewoluuje, i ci, którzy zaangażują się w ten nowy sektor gospodarki, będą w nadchodzących latach naprawdę świetnie prosperować.

9. Możliwość wykorzystania własnych pasji i talentów Jednym z najwspanialszych aspektów tworzenia wyjątkowego zespołu w ramach jakiegokolwiek biznesu jest to, że liderzy, którzy się wówczas wyłaniają, to naprawdę najlepsi z najlepszych. Nie znalazłbym lepszego sposobu, by wybrać lepszą grupę ludzi, niż ta, która żyje według zasad Waluty Przyszłości. Kiedy przywództwo poddawane jest próbie codzienności, następuje proces naturalnej selekcji i ci, którzy przez niego przejdą, są tymi, którzy wybrali pełnię życia.

„Kochaj to, co robisz. Wierz w swoje produkty. Dobierz odpowiednich ludzi”. - Debbi Fields Nikt z nas nie decyduje o tym, że pojawi się na tym padole: to decyzja Boga. Ale skoro już tu jesteśmy, to naszym obowiązkiem jest zrobić coś z życiem, które zostało nam ofiarowane. Każdy z nas został wyposażony w wyjątkowe dary, które jedynie my możemy rozwinąć i wykorzystać. Niezależnie od tego, jakim pojazdem się poruszasz, dokonaj w życiu czegoś wspaniałego. Nie pozwól sobie na to, by na końcu drogi wręczyć swoje pudło z darami nierozpakowane.

72


10. Możesz zostać doceniony Wyrażanie uznania jest niewątpliwie najbardziej zaniedbywanym aspektem i najpilniej strzeżonym sekretem życia i biznesu w obecnych czasach. Jednostki ludzkie rozwijają się i kwitną w otoczeniu, które wyraża uznanie dla każdej najdrobniejszej rzeczy, którą uda im się osiągnąć. Taka postawa owocuje zadowoleniem z pracy, buduje wizerunek własny i daje gwarancję uzyskania pożądanych zachowań. Także promuje zaufanie, szacunek i doskonałe relacje w zespole. Fakt, że ignorujemy tę jakże ważną zasadę może wynikać z przekonania, iż wyrażanie uznania jest dobre dla wrażliwych i sentymentalnych kobiet albo w środowisku mocno ze sobą konkurujących przedstawicieli handlowych. Jeśli tak twierdzisz, to wytrącasz sobie z ręki najpotężniejsze narzędzie motywacji, jakie masz do swojej dyspozycji, współpracując z ludźmi. To najpilniej strzeżony sekret w życiu i biznesie. Spróbuj tej metody, a zobaczysz, jak osoby, które pozostawały głuche na wszystko inne, chodzą boso po tłuczonym szkle, by zostać szczerze docenionymi i pochwalonymi. Najcenniejszy dar, jaki możemy komuś podarować, to szczera pochwała i zachęta. Może nie każdy z nas się do tego przyzna, ale wszyscy na to czekamy! I zanim zdecydujesz się pominąć ten paragraf, ZASTANÓW się nad tym, co napisałem... To najpilniej strzeżony sekret w życiu i w biznesie! To oznacza, iż mówimy nie tylko o miejscu pracy, ale również o twojej społeczności i rodzinie. Przyjaciele, sąsiedzi, znajomi, szefowie, pracownicy, kaznodzieje, nauczyciele, liderzy, rodzice, dzieci, bracia i siostry - wszyscy oni reagują na szczerą pochwałę i zachętę. Poniższa historia ilustruje, jaki wpływ na życie syna miała zachęta ze strony jego matki.

Kiedy miałem trzy łata, mój tato odszedł, zostawiając moją mamę samą z zadaniem nauczenia czterech chłopaków, jak mają dorastać, żyć i kochać. Nie było to dla niej łatwe, pracowała na dwunastogodzinne zmiany jako nauczycielka w szkole dla studentów zaocznych. Ale jakoś dawała sobie radę. Wracała do domu późno, szykowała nam obiad, wysłuchiwała naszych relacji z całego dnia, kładła nas spać i dopiero wtedy miała chwilę dla siebie. Wtedy się nad tym nie zastanawialiśmy, ale teraz jest dla mnie jasne, że byliśmy

73


całym jej życiem. Pamiętam, jak kiedyś ją zapytałem, dlaczego tak się dla nas poświęcała, i jej odpowiedź całkowicie mnie zaskoczyła. „Wasz sukces będzie moim największym osiągnięciem”. Od tego dnia moja postawa i działanie uległy zmianie. Znalazłem w sobie siłę i odwagę, by zmagać się z problemami, zamiast od nich uciekać. Chciałem wzbijać się na nowe wyżyny i odpowiedzią było stawianie czoła wyzwaniom. Mama przychodziła na wszystkie zawody, w których brałem udział. Zawsze jako pierwsza meldowała się na mecie i jako ostatnia ją opuszczała. Nadal dźwięczą mi w głowie te słowa, które zmieniły moje życie. Jej celem było dać nam zachętę i szansę, byśmy dokonali czegoś wielkiego, moją ambicją jest wykorzystać tę możliwość i pobiec z nią dalej. „Są w naszym życiu chwile chwały i większości z nich doświadczamy tylko dzięki zachęcie ze strony drugiej osoby. Nie interesuje mnie, ile sukcesów, wielkości czy sławy jest udziałem danego mężczyzny czy danej kobiety - każdy jest głodny uznania”. - George M. Adams Być może, tak jak ja miałeś okazję znaleźć się i na pozycji ofiary, i lekceważącego omawianą tu zasadę. Oto składający się z dwóch pytań kwestionariusz autorstwa Erica Harveya, który doskonale ilustruje sedno sprawy. 1. Czy kiedykolwiek czujesz się niedoceniony lub nie w pełni wyróżniony za dobro, które czynisz? 2. Czy

zdarza

ci

się

przegapić

okazję,

by

wyrazić

uznanie

swoim

współpracownikom za „dobrą robotę”, którą wykonują? Jeśli jesteś taki jak większość z nas, to istnieje spora szansa, że twoje odpowiedzi w obu wypadkach brzmią „tak”. Lubię opowiadać historię o mojej żonie i o sytuacji, kiedy została ona wezwana na rozprawę jako członek ławy przysięgłych. Po tym, jak wszyscy zajęli swoje miejsca na sali sądowej, zaczęto przedstawiać sędziego przewodniczącego sprawie. Odczytano długą listę zasług tej osoby i Kim zaczęła bić brawo. Jej oklaski odbijające się echem w kompletnej ciszy, która panowała na sali, przyciągnęły uwagę 74


wszystkich. Trochę zakłopotana faktem, że była jedyną osobą bijącą brawo, Kim zachichotała i zdała sobie sprawę, że środowisko, w którym się znalazła, jest całkowicie inne niż to, do którego była na co dzień przyzwyczajona. Ale możecie pójść o zakład, że w ten sposób stała się ulubionym przez sędziego członkiem ławy przysięgłych.

„Na tym świecie jest większy głód. miłości i uznania niż głód chleba”. - Matka Teresa

75


XII. Nagroda Czy będzie warto? To pytanie, na które ja pragnąłem znać odpowiedź. Potrzebowałem pewności, że skoro już się zdecyduję na ten krok, to będzie warto - i z pewnością było. I chociaż to dopiero początek tego, co mam nadzieję osiągnąć, to już odzyskałem swoją wolność i pogłębiłem więzi przyjaźni i miłości z moją piękną żoną, która cały czas dba o to, bym czuł się jak bohater. Zyskałem cenny czas, który mogłem zainwestować w dzieci i udało mi się w pozytywny sposób wpłynąć na życie wielu innych ludzi. Zbudowałem wspaniałe przyjaźnie i doświadczyłem fascynujących przygód. Co najważniejsze, wyszedłem z tego cało. Ścigam moje marzenia i każdy dzień przeżywam z pasją. Tak, jest warto. Ale nie zawsze było łatwo w to wierzyć. Przeglądając kiedyś mój dziennik, natrafiłem na następujący wpis:

Kilka

ostatnich

lat

miało

smak

słodko-kwaśny.

Doznałem

wielu

błogosławieństw, ale i zmagałem się z losem. Traciłem wiarę i odzyskiwałem ją na nowo. Błądziłem, ale wybaczano mi moje pomyłki. Czasem schodziłem ze szlaku, ale zawsze pozostawałem osobą, której można ufać i na której można polegać. Byłem raniony i zastanawiałem się, czy warto iść dalej. Ale nie zszedłem z pola walki i pozostałem na linii frontu. Niezależnie od tego, co się zdarzyło albo jak podle się czułem, nie odpuściłem. Oto nastał nowy dzień i wkroczę w niego z wiarą. Zostanę na linii frontu. Tym, czego najbardziej potrzebuję, to stać się takim mężczyzną, jakim Bóg chce, bym się stał. Nie popadnę w desperację, zwątpienie nie zawładnie moim sercem i nigdy się nie poddam! Gdziekolwiek natrafię na ziarenko ambicji, będę je podlewać. Gdziekolwiek spotkam zalążek lidera, będę go hodować. Gdziekolwiek dojrzę najmniejszą iskierkę nadziei w czyichś oczach, rozdmucham ją tak, by zapłonęła.

76


Zostałem do tego stworzony, mam ku temu dar i kiedyś ktoś mnie z tego rozliczy. Zrób to, a usłyszysz: „Dobra robota, mój dobry i wierny sługo”. Czy twoja podróż będzie tego warta? Tylko ty poznasz odpowiedź na to pytanie, kiedy dotrzesz do swojej „nagrody”. Być może, uznasz, że było warto, w dniu, kiedy odzyskasz swoją wolność i po raz ostatni opuścisz gabinet szefa ze świadomością, że dzień jutrzejszy i cała reszta twojego życia należą wyłącznie do ciebie.

„Pieniądze nie kupią ci szczęścia, ale z pewnością sprawią wiele radości”. - Brad DeHaven Być może, uznasz, że było warto, kiedy razem z rodziną będziecie się pakować na długie wakacje, o których zawsze rozmawialiście. Albo kiedy po raz pierwszy obudzisz się rano w nowym domu i będziesz tak leżał bez ruchu w łóżku, pozwalając, by to wszystko do ciebie dotarło. A może uznasz, że było warto, kiedy zasiądziesz za kierownicą nowiutkiego samochodu, zapoznając się ze wszystkimi opcjami i ustawieniami, by potem pojechać nim na lunch do ulubionej restauracji. A może uznasz, że warto było tego dokonać tylko za to pełne miłości i szacunku spojrzenie twojej żony lub za spokój umysłu, że twoja rodzina jest finansowo zabezpieczona. Może uznasz, że warto, widząc tę łzę ulgi w oczach starzejących się krewnych, kiedy mówisz im, że nie mają o co się martwić, że ty zadbasz o wszystko, lub odbierając telefon z parafii, gdy ktoś cię poinformuje, jak wiele w życiu innych zmieniła darowizna, której dokonałeś. Może uznasz, że było warto, zaklejając pełną pieniędzy kopertę, którą potem wyślesz anonimowo do jakiejś rodziny w potrzebie. Może będzie warto, kiedy usłyszysz, jak twoi rodzice z dumą opowiadają o tobie przyjaciołom albo kiedy zobaczysz ten wyraz kompletnego zdumienia w oczach dawnych znajomych, którzy wątpili w twoje szanse na sukces. Albo może uznasz, że było warto, kiedy spojrzysz w lustro i po raz pierwszy ujrzysz w nim osobę podekscytowaną życiem i pełną pasji. Tylko ty będziesz wiedział, która to chwila odpowie ci na pytanie, czy było warto. Uwielbiam to, co Dawna Markova napisała w swojej książce „Nie odejdę, nie

przeżywając życia”: „Muszę odrzucić, odpuścić wszystko, co umarło, i ogołocić się do 77


tego stopnia, by dotrzeć do sedna tego, co dla mnie ważne. Muszę porzucić drogi, o których wiem, że nie zaprowadziły, nie mogą i nie zaprowadzą mnie tam, dokąd zmierzam”. A czy ty sobie to wszystko odpuścisz i podążysz za swoim marzeniem?

Kiedy już wszystko zostanie powiedziane Życie jest krótkie, życie jest bezcenne i skończy się w wypadku każdego z nas. Nikt nie dostanie drugiej szansy. Mamy tylko jedną szansę, jedną krótką chwilę, by albo żyć tak, jak tego pragniemy, albo żałować... żałować tego, co mogło się stać. Chciałbym zakończyć moje życie, nie żałując niczego. Niczego. Alchemik Paula Coehlo mówi, że największym na świecie kłamstwem jest to „że w pewnym momencie naszego życia tracimy kontrolę nad tym, co się z nami dzieje i nasze życie zaczyna być kontrolowane przez przeznaczenie. To największe kłamstwo tego świata”. To nie przeznaczenie kontroluje twoje życie, to ty je kontrolujesz. Możesz żyć tak, jak sobie wymarzyłeś. To twój wybór. To leży w twoich rękach. Mam nadzieję, że podczas wspólnej podróży po kartach tej książki udało mi się zdopingować cię, byś zrewidował kurs swojego życia, odnalazł swoje marzenie, zidentyfikował przeszkody i wytyczył nowe ścieżki, którymi możesz przeć naprzód. I, być może, po raz pierwszy w życiu zmusiłeś się, by naprawdę pomyśleć. Wierzę, że „określenie, co jest przeszkodą oznacza w połowie jej pokonanie”. Kiedy za moment zamkniesz tę książkę i będziesz miał w głowie jasny obraz tego, jakie przeszkody jesteś gotów pokonać, jakie okoliczności jesteś gotów zmienić i za jakim marzeniem jesteś gotów podążać, BĘDZIESZ W POŁOWIE DROGI DO CELU! Będziesz w połowie drogi do stylu życia, do którego zostałeś stworzony. Osiągnij swoje marzenie. Zawalcz o to! Waluta Przyszłości czeka na ciebie.

„Życie to nie podróż do grobu w celu przybycia na miejsce bezpiecznie, w czystym, ładnie zachowanym ciele, ale raczej stromy zjazd, kiedy to obijasz się od ściany do ściany i docierasz do celu umorusany i całkowicie wykończony, krzycząc, „Kurczę! Ale była jazda!” – Anonim

78



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.