Pokieruj Swoją Karierą 2022

Page 1



spis treści /

05

Sposób na rozmowę rekrutacyjną

07

Dlaczego właśnie Deloitte?

0 8

Odnaleźć siebie wśród ofert pracy

1 2

Inwestycja w rozwój

14

Co widzi komputer?

16

Dziewczyny do M&A!

Wydawca:

Stowarzyszenie Akademickie Magpress

Prezes Zarządu:

Natalia Młodzianowska natalia.mlodzianowska@magiel.waw.pl

POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

19

Podróż przez wiele biznesów w doborowym towarzystwie.

2 O

Jak się zarabia w Polsce?

2 1

Wynajmuj, nie kupuj

23

Audaces fortuna iuvat

25

Co nas zastąpi?

Julia Jurkowska Jacek Wnorowski, Patryk Kukla, Michał Wrzosek Koordynator projektu: Michalina Kobus Promocja: Julia Białowąs Korekta: Piotr Holeniewski, Natalia Sawala, Anna Sośnicka, Kacper Rzeńca Okładka i grafiki: Małgorzata Bocian Redaktor Naczelna:

Zastępcy Redaktor Naczelnej:

Współpraca: Adres Redakcji i Wydawcy:

al. Niepodległości 162, pok. 64 02-554 Warszawa magiel.redakcja@gmail.com

Mariusz Celmer, Daniel Krawczyk,

Ewa Jędrszczyk, Arkadiusz Klej, Anna Lewicka.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczonych reklam i artykułów sponsorowanych.

03


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Nie ma dobrej drogi ie ma dobrej drogi, bo każdy z nas jest inny. Rozpoczynając swoją karierę zawodową, zmagamy się z problemami takimi jak: stres przed rozmową kwalifikacyjną, wyzwaniem, jakim jest staż, pierwszymi odpowiedzialnymi projektami czy wyborem branży, w której chcemy się wyspecjalizować. Presja społeczna, by być produktywnym i piąć się po szczeblach kariery w jak najszybszym tempie, dotyka studenta już na pierwszym roku. Dlatego w tej sytuacji na pomoc wkraczamy my, jako Magiel, a dokładniej Pokieruj Swoją Karierą. W tej edycji skupimy się na temacie spełniania marzeń i osiągania celów zawodowych, a także rozwiejemy wątpliwości, co do tego, co robić w przypadku braku pomysłu, jak rozwijać się zawodowo? Przejdziemy przez proces rozmowy kwalifikacyjnej i omówimy to, co warto wiedzieć podczas przygotowywania się do niej – czego unikać, o co mogą nas spytać? Dowiemy się rzeczy ważnej dla naszej przyszłej posady, a mianowicie: jak rozmawiać o pensji z potencjalnym pracodawcą? Sprawdzimy, czym jest branża transakcyjna i czy warto się w niej rozwijać. Razem z Doradcą Kariery SGH przejdziemy krok po kroku przez planowanie swojej ścieżki zawodo-

N

Pokieruj Swoją Karierą naprawdę uświadamia, że trzeba podążać swoją drogą – zawsze – jak Sinatra.

04

fo t . unspl ash

wej oraz dowiemy się, jakim zmianom może ona ulegać. Zrobimy wspólnie przegląd kursów, na które warto pójść, by podnieść swoje kompetencje. Przyjrzymy się pracy w audycie i przekonamy się, jak interesujące jest to zajęcie. Zagłębimy się w świat IT i dowiemy się jak zacząć w nim swoją przygodę, nawet jeśli JAVA i programowanie nie są nam bliskie! Na koniec zainspirujemy się twórcami start-upów – jak przystąpili oni do realizacji swoich koncepcji? Jak przekuć swój złoty pomysł w biznes? Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedzi właśnie w Pokieruj Swoją Karierą, gdzie wszelkie treści są bliskie studentowi i tematowi jego ścieżki zawodowej. Tegoroczna edycja jest skierowana szczególnie do osób, które nie wiedzą, w którą stronę iść. Do osób, które chwilowo zwątpiły w siebie bądź potrzebują inspiracji. Chcemy uświadamiać studentom, że mogą próbować swoich sił w branżach innych niż do tej pory, że mogą tworzyć własne projekty, a jeśli chcą zostać ekspertami w danej dziedzinie, niech właśnie to zrobią! To ich kariera, ich ścieżka i ich przyszłość, a wszystkie możliwości mają na wyciągnięcie ręki. Motywacyjnych cytatów można powtarzać wiele, ale to Pokieruj Swoją Karierą naprawdę uświadamia, że trzeba podążać swoją drogą – zawsze – jak Sinatra. 0


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Sposób na rozmowę kwalifikacyjną Studenci z zapałem wchodzą na rynek pracy, a pierwszym etapem ich doświadczeń zawodowych jest rozmowa rekrutacyjna. Sięgają oni do różnych źródeł, aby skutecznie się do niej przygotować. O czym warto pamiętać podczas takiej rozmowy? Jak dobrze się zaprezentować i czego należy unikać? T E K S T:

E WA J Ę D R S ZC Z Y K

GRAFIKA:

M A Ł G O R Z ATA B O C I A N

dy na portalach społecznościowych i stronach internetowych co jakiś czas pojawiają się oferty pracy bądź stażu, tłumy młodych ludzi wysyłają swoje CV i listy motywacyjne na wskazane adresy mailowe. Jest to oczywiście pierwszy z wielu kroków, które trzeba zrobić w trakcie pokonywania zawiłej ścieżki rekrutacyjnej. Warto zauważyć, że większość firm przeprowadza rekrutację w trzech etapach. Jednak tylko nielicznym szczęśliwcom można pogratulować dojścia do tego, który jest najbardziej stresujący, czyli do rozmowy kwalifikacyjnej. Jak najlepiej się do niej przygotować?

G

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY Podstawowym działaniem, które należy podjąć, aby odebrać upragniony telefon od rekrutera z ofertą pracy, jest przeprowadze-

Z DJ Ę C I E :

UNSPLASH

nie researchu o firmie, do której zamierza się aplikować. Wiedza o tym, jakie wartości wyznaje dany pracodawca, może mieć korzystny wpływ na wynik rozmowy kwalifikacyjnej. Można wtedy zaprezentować swoją kandydaturę z naciskiem na swoje konkretne cechy, co z pewnością wywrze pozytywne wrażenie na rekruterze. Szansę na otrzymanie pracy lub stażu zwiększy też zwrócenie uwagi na swoją mowę ciała. Dobrą techniką jest wyobrażanie sobie, że rozmowa rekrutacyjna to zwykłe spotkanie, a nie żadne przesłuchanie czy wywiad. Bez wątpienia najważniejsze w każdej rozmowie kwalifikacyjnej jest udzielanie konkretnych odpowiedzi na pytania i powoływanie się przy tym na swoje doświadczenia. Pozwala to rekruterowi ocenić, czy kandydat posiada pożądane przez daną posadę umie-

jętności. Nie można także zapomnieć o odpowiednim ubiorze. Na rozmowę rekrutacyjną zaleca się wybranie stylu business casual [najmniej formalnego rodzaju stroju biurowego – przyp. red.], świadczącego o szacunku kandydata do firmy oraz o jego profesjonalizmie. Należy pamiętać, że przy aplikowaniu na daną posadę trzeba dokładnie zapoznać się z wymaganiami i pytaniami charakterystycznymi dla konkretnego sektora. Branża informatyczna skupia się na umiejętnościach twardych, z kolei rekruter szukający osoby na stanowisko w dziale marketingu będzie zwracał uwagę na kompetencje miękkie. Jaka jest różnica między nimi? Kompetencje twarde świadczą o wiedzy zdobytej w trakcie ścieżki edukacyjnej, natomiast kompetencje miękkie są rozumiane jako zestaw indywidualnych predyspozycji i cech osobowości. 1

05


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

KREATYWNOŚĆ IDZIE W PARZE Z UMIEJĘTNOŚCIAMI W trakcie przygotowań do rozmowy stanowiącej o naszym być albo nie być trzeba mieć na uwadze, że w branży kreatywnej zarówno rekrutacja, jak i sama rozmowa kwalifikacyjna wyglądają zupełnie inaczej niż w zaprezentowanych wyżej sytuacjach. Kiedy aplikuje się na posadę grafika lub dziennikarza, ważne jest, by przedstawić swoje portfolio lub napisane przez siebie teksty czy przeprowadzone wywiady. Liczą się także informacje zawarte w CV, ponieważ rekruterzy lustrują je pod każdym możliwym kątem. Jedną z technik, jakie stosują osoby prowadzące rozmowy o pracę, jest właśnie w pierwszej kolejności zadanie pytania o życiorys. Czego w takim razie nie może tam zabraknąć? Z pewnością nie wolno pominąć ważnych informacji o swoim poziomie zaawansowania w obsłudze mniej lub bardziej skomplikowanych programów. CV jest traktowane jako wizytówka – trzeba więc dobrze je znać i dostosować je do wymogów stanowiska, na które składana jest aplikacja. Jednym słowem, umiejętnie przygotowane CV jest niezbędne do awansu do etapu rozmowy kwalifikacyjnej, który przecież jest tym najbardziej pożądanym.

NAGŁA ZMIANA PERSPEKTYWY Z racji tego, że pandemia pokrzyżowała plany wielu osobom, konieczne na rynku pracy było dostosowanie się do nowych realiów funkcjonowania organizacji. Pracodawcy musieli przeprowadzać rekrutację online. Warto zwrócić uwagę, że teraz, gdy obowiązek

06

zakrywania części twarzy maską i odbywania kwarantanny został oficjalnie zniesiony, i tak większość rekrutacji przebiega w formie wirtualnej – potencjalnie mniej stresującej. Zrewolucjonizowanie rozmaitych form komunikacji internetowej otworzyło firmom możliwość znacznego usprawnienia długich procesów selekcji kandydatów i zatrudniania pracowników. Do rozstrzygnięcia pozostaje jeden problem, mianowicie: czy taki stan rzeczy pozostanie już powszechną praktyką, czy będzie zalecało się powrót do „realnego świata”?

HOBBY KLUCZEM DO SUKCESU Popularnym trendem wśród większości rekruterów jest zadawanie pytań behawioralnych. Są to pytania odnoszące się do konkretnego zachowania w określonej sytuacji, na przykład: Co zrobisz, gdy przez przypadek wyślesz poufne dane do nieodpowiedniego adresata? Jak zachowasz się, gdy spóźnisz się z oddaniem projektu? Opowiedz mi o sytuacji, w której twoja rada okazała się bardzo pomocna przy realizacji zadania. Powyższe przykłady to zaledwie kilka propozycji, które mogą zaskoczyć przyszłych pracowników na rozmowie rekrutacyjnej. Najbardziej efektywną strategią, jaką można przyjąć w takiej sytuacji, jest przygotowanie, czy to w głowie, czy na kartce papieru, krótkiego spisu własnych doświadczeń. Mogą to być zdarzenia, które utwierdzą pracodawcę w przekonaniu, że ma do czynienia z dobrym kandydatem na członka zespołu, jak na przykład: odbyty wolontariat, praca wakacyjna, wystartowanie

w zawodach sportowych, udział w konferencjach naukowych czy zaangażowanie się w organizacje studenckie. Nie należy się bać użycia nawet z pozoru nietypowych sytuacji jako argumentu w odpowiedzi na pytanie rekrutera. Jeśli dana osoba kandydująca na stanowisko stażysty w banku inwestycyjnym jest pasjonatem wędrówek górskich i zorganizowała ich już kilka, wielkim błędem byłoby niepodzielenie się tą informacją z rozmówcą. Tego osiągnięcia można użyć, udzielając odpowiedzi na pytanie związane chociażby z sytuacją, która wymagała użycia umiejętności przywódczych. Jest to dowód na to, że nawet w tak poważnej i profesjonalnej sytuacji można ze spokojem poruszyć ulubiony temat i poczuć się pewnym siebie.

DO ODWAŻNYCH ŚWIAT NALEŻY Podczas szukania pracy kandydaci biorą udział w wielu rozmowach rekrutacyjnych. Jest to nieuniknione, jeśli celem jest zdobycie wartościowego doświadczenia zawodowego i umiejętności współpracy z ludźmi. Dlatego tak ważne jest dobre nastawienie do całego procesu. Posłuchanie ulubionego utworu, napicie się aromatycznej kawy czy zjedzenie lekkiego, ale sycącego, posiłku na pewno zaprocentuje w dniu rozmowy. Czasem też niekonwencjonalne podejście do tematu może zapewnić przewagę w walce o rozchwytywane stanowisko. Nigdy nie wiadomo, jaka osoba będzie sprawdzać umiejętności kandydata i jaka cecha lub kompetencja zostanie doceniona najbardziej. Mimo że wydaje się to trudne, naprawdę warto zawalczyć o wymarzoną posadę i poszerzyć swoje horyzonty zawodowe i osobiste. Jak mówi stare powiedzenie: do odważnych świat należy! 0


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Dlaczego właśnie Deloitte? Nie ma chyba lepszej osoby, która zna szczegóły pracy w danym dziale, niż sam jego pracownik! Spytaliśmy nasze koleżanki i naszych kolegów, za co lubią swoją pracę w Deloitte. Dodatkowo każda z osób zostawiła radę dla studentów poszukujących obszaru, w którym chcieliby rozwijać swoją drogę zawodową. Zapraszamy do przeczytania artykułu i mamy nadzieję, że do zobaczenia w #Deloitte. Doradztwo Finansowe – Magdalena Lewińska Associate Lubię pracę w dziale doradztwa finansowego za to, że pracujemy z klientami z wielu sektorów gospodarki. Dzięki temu zdobywamy wiedzę o różnych branżach i codziennie pojawiają się nowe projekty – od tych z zakresu e-commerce po energetykę. Bliska współpraca z managerami najwyższego szczebla pozwala nam tworzyć indywidualnie dopasowane oferty, które przekładają się na realną wartość dla klientów, a pośrednio również na rozwój gospodarczy kraju. Rozważając karierę w dziale doradztwa finansowego, warto skupić się na jednoczesnym rozwijaniu zarówno miękkich, jak i twardych kompetencji. Doradzanie organizacjom wymaga nie tylko merytorycznego doradztwa, lecz także umiejętności zrozumienia punktu widzenia klienta. W codziennej pracy identyfikujemy potrzeby i problemy, a najbardziej skomplikowanie wnioski i analizy przedstawiamy w zrozumiały dla wszystkich sposób.

Zarządzanie Ryzykiem – Oliwia Kamińska, Consultant Lubię pracę w dziale zarządzania ryzykiem za atmosferę zarówno w zespole, jak i w całej firmie. Gdy zaczęłam pracę w Deloitte, otrzymałam bardzo dużo wsparcia na każdym etapie wdrożenia. Czuję, że zawszę mogę liczyć na kolegów z mojego zespołu. Chętnie dzielą się swoją ekspercką wiedzą, która pomaga mi w dalszym rozwoju. Rozważając karierę w dziale zarządzania ryzykiem, warto nie bać się go podejmować. Praca w tym obszarze była dla mnie czymś nowym i nieznanym. Dziś zdecydowanie spełniam się w tym, co robię i czuję, że jest to ścieżka kariery, którą chciałabym nadal podążać. Nie bój się zaRYZYKOwać i zaaplikuj do nas!

ności. Rozważając karierę w dziale konsultingu, warto poznać zespoły w naszej firmie i podjąć decyzję, który najbardziej nam odpowiada. Pomóc w tym mogą oferty płatnych praktyk i Labów. W taki sposób możemy przekonać się, czy praca w konkretnym dziale spełnia nasze oczekiwania. Warto również doskonalić znajomość języków obcych. Często komunikujemy się po angielsku, bo pracujemy z międzynarodowymi klientami.

Doradztwo podatkowe – Mateusz Gębarowski Senior Consultant Lubię pracę w dziale doradztwa podatkowego za to, że ciągle uczę się czegoś nowego. Praca w Deloitte pozwoliła mi bardzo szybko poznać praktyczną stronę zawodu. To nie tylko analiza przepisów, lecz także współpraca z podmiotami podatkowymi oraz sądami. Rozwój naszej firmy, negocjacje czy szukanie najlepszych rozwiązań to moja ulubiona część tej pracy, w której coraz częściej uczestniczę. Rozważając karierę w dziale doradztwa podatkowego, warto ją rozpocząć w firmie ta-

kiej jak Deloitte. To tutaj możemy nauczyć się jak wygląda praca z poszczególnymi gałęziami prawa podatkowego i wybrać tę, która nas najbardziej interesuje. To ważne, bo dzięki temu zajmuję się tymi projektami, które najlepiej rozumiem, ale też bardzo lubię.

Audyt – Agata Sładek , Analyst Lubię pracę w dziale audytu za jej zróżnicowanie. Ponadto, praca w audycie łączy elementy pracy indywidualnej oraz zespołowej. Każdy z nas jest odpowiedzialny za poszczególne obszary w ramach projektu, ale sprawna i częsta komunikacja pomiędzy członkami zespołu to podstawa sukcesu. Rozważając pracę w dziale audytu, warto zastanowić się, czy lubimy różnorodne i szybko zmieniające się zadania. Praca w takim środowisku nie jest monotonna, bo codziennie szukamy innowacyjnych rozwiązań pojawiających się problemów. Jeśli podoba ci się taki tryb działania, możesz pochwalić się zdolnościami analitycznego myślenia, znajomością rachunkowości, chcesz stale rozwijać swoje kompetencje – Deloitte jest miejscem dla Ciebie. 0

Konsulting – Adam Grabowski, Consultant Lubię pracę w dziale konsultingu za jej zróżnicowanie i brak rutyny. Każdy projekt to nowe wyzwanie i szansa na rozwój. Rzadko zdarza się, że pracujemy nad podobnym zadaniem. Dzięki temu poznaję inny punkt widzenia i poszerzam swoje horyzonty, a praca daje mi dużo satysfakcji i przyjem-

07


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Odnaleźć siebie pośród ofert na rynku pracy Współczesny rynek pracy otwiera przed pracownikiem coraz większe możliwości. Stając przed wyborem ścieżki zawodowej, prócz wielu perspektyw, często napotyka się na liczne dylematy. Istnieje jednak sporo ciekawych rozwiązań ułatwiających podjęcie odpowiedniej decyzji związanej z rozwojem własnej kariery. T E K S T:

MARIUSZ CELMER

GRAFIKA:

M A Ł G O R Z ATA B O C I A N

rzekraczając po raz pierwszy próg uczelni, student ma wiele wyobrażeń na temat swojej przyszłej kariery zawodowej. Dla niektórych wybór kierunku studiów jest oczywisty, dla innych mniej. Okres nauki to najlepszy czas na poznanie samego siebie – swoich możliwości – i utwierdzenia się w przekonaniu o prawidłowym obraniu ścieżki rozwoju bądź o jej zmianie. Odpowiedni poziom wykształcenia, doświadczenie zawodowe, chęć do ciągłego rozwoju to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi stoją przyszli absolwenci uczelni wyższych. Według instytutu McKinsey, wraz z nieustającymi zmianami świata, do 2030 r. blisko 375 milionów pracowników będzie zmuszonych zmienić swoje kwalifikacje zawodowe. Coraz większy nacisk kładzie się na umiejętności informatyczne, marketingowe bądź związane z szeroko rozumianymi kompetencjami miękkimi. Jak odnaleźć się w tej sytuacji? Co zrobić, by obrany zawód był nie tylko obowiązkiem, lecz także drogą do samorealizacji? O możliwych rozwiązaniach mówi Kinga Strzelecka – doradczyni kariery w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

P

Pierwsze kroki, czyli o praktykach słów kilka Po uczestniczeniu w licznych wykładach, ćwiczeniach i spędzaniu godzin w uniwersyteckiej bibliotece na przyswajaniu wiedzy teoretycznej, w życiu każdego studenta przychodzi moment jej weryfikacji. Mowa tu o pierwszym doświadczeniu zawodowym, czyli o praktykach. Dla wielu studentów jest to ważny moment rozpoczęcia kariery. Chcą, by ich pierwsze doświadczenie zawodowe było zgodne z profilem podjętych studiów, uczyło praktycznego warsztatu i było cennym wpisem w CV. Ten dokument jest bowiem jednym z najważniejszych elementów przyszłego procesu rekrutacji. To wizytów-

08

ka, na podstawie której rekruter decyduje się przyjąć lub odrzucić kandydaturę. Skąd jednak mieć pewność, że stworzone CV będzie miało odpowiednią wartość merytoryczną? Jak zaznacza Kinga Strzelecka, zawsze możemy poprosić o wsparcie doradcę kariery, osoby z grona naszych znajomych, które już pracują i mają większe doświadczenie w poruszaniu się po rynku pracy. (…) Jeśli takiego kontaktu nie jesteśmy w stanie nawiązać, to mamy liczne podpowiedzi w sieci, kreatory CV, z których nie rezygnowałabym, jeśli prawa autorskie na to zezwalają. Faktem jest, że zdobyte w okresie nauki doświadczenie zawodowe pozytywnie przedstawia kandydata w procesie rekrutacji. Jest ono mile widziane nawet u praktykantów, którzy dopiero są na etapie wdrażania się na rynek pracy. Czy to oznacza, że osoby nieposiadające żadnego merytorycznego doświadczenia są od razu na straconej pozycji? Absolutnie nie. Jak zaznacza rozmówczyni, bardzo ciekawym elementem budującym nasze doświadczenie jest działalność w organizacjach studenckich, kołach naukowych, nasze zaangażowanie w wolontariat, wakacyjne, zagraniczne wyjazdy studenckie łączące pracę i edukację czy inne aktywności, jak np. udzielanie korepetycji. Uczestnicząc w tego typu inicjatywach, student nabywa praktycznej wiedzy o procesie działalności organizacji, pracy w zespole czy sposobach realizacji projektów. Są to umiejętności przydatne w wielu organizacjach, które rekruter z pewnością doceni podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Posiadając już odpowiednio skompletowany zestaw dokumentów, należy rozpocząć poszukiwania przyszłego miejsca praktyk. Zdecydowanie różnią się one od standardowej pracy na pełen etat nie tylko pod względem formalnym, lecz także w zakresie obowiązków czy poziomu wynagrodzenia. Gdzie zatem można je znaleźć?

Propozycji jest kilka. Pierwszym miejscem, zarazem najbliższym studentom, jest akademickie biuro karier. Jest to instytucja działająca w obrębie danej uczelni oferująca szeroki wachlarz praktyk czy staży, który pozwala studentom bez większych problemów znaleźć interesującą ich propozycję. W akademickim biurze karier, oprócz uzyskania dogłębnych informacji na temat oferowanych praktyk, istnieje również możliwość konsultacji z doradcą zawodowym, który, służąc merytoryczną wiedzą, ułatwi podjęcie decyzji związanej z obraniem odpowiedniej ścieżki zawodowej. Kolejną opcją, prócz standardowych portali z ofertami pracy czy staży, są strony internetowe pracodawców. Wiele osób oferujących różnego rodzaju stanowiska, widząc w studentach potencjał, wychodzi im naprzeciw, tworząc specjalną zakładkę „dla studenta”. Znaleźć w niej można takie informacje jak podstawowe wiadomości o firmie, kierunki rozwoju oraz benefity wynikające z zawarcia współpracy. Czasami pojawiają się również krótkie instruktaże dla potencjalnych praktykantów ilustrujące proces rekrutacyjny. Wartymi uwagi są także targi pracy, czyli cykliczne wydarzenia organizowane przez pracodawców w największych miastach Polski. Głównym celem tego rodzaju przedsięwzięć jest przede wszystkim pozyskanie nowych, ciekawych kandydatur. Na wydarzeniu tym zapoznać się można nie tylko z profilem działalności danej firmy, ale także skonsultować swoje wątpliwości z doradcą zawodowym czy zostawić swoje CV na stoiskach różnych firm.

Oczekiwania a rzeczywistość Konfrontując wyobrażenia na temat danej pracy z rzeczywistością, może okazać się, że obrany kierunek ścieżki kariery odbiega od dotychczasowych wyobrażeń. Niestety, oczekiwania często bywają sprzeczne z rzeczywistością. W takiej sytuacji moż-


POKIERUJ SWOĄ KARIERĄ

09


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ na poczuć frustrację i niepewność o dalszą przyszłość. Wielu studentów bowiem zainwestowało sporo zasobów w edukację i rozwój w określonym kierunku. Rodzi to przekonanie, że drogi powrotnej nie ma. Czy jednak są to słuszne obawy? Odbywając praktyki dalekie od własnych oczekiwań, należy mieć świadomość, że są dwa wyjścia. Pierwszym z nich jest porzucenie piastowanego stanowiska i próba znalezienia alternatywy. Na krok ten decydują się zazwyczaj studenci, których celem jest jak najszybsze odnalezienie swojego miejsca na rynku pracy i rozwój w danym kierunku. Inni, w nadziei na dostosowanie obowiązków do ich rzeczywistych oczekiwań, wolą pozostać w firmie trochę dłużej. Oczywiście, każda z sytuacji jest wysoce zindywidualizowana. Najważniejszym krokiem jest próba rozpoznania swoich potrzeb i podjęcie próby odpowiedzenia na pytanie – który krok będzie najlepszym rozwiązaniem. Wybór często nie jest oczywisty, każde z rozwiązań ma swoje wady i zalety. Warto w takiej sytuacji skonsultować swoje problemy chociażby z doradcą zawodowym, który, służąc swoim doświadczeniem, będzie otwarty na pomoc w znalezieniu najlepszego dla danej osoby rozwiązania.

Praca niezgodna z wykształceniem Wielu studentów, zwłaszcza na początku drogi akademickiej, podejmuje różnego rodzaju aktywności zawodowe. Są ku temu różne motywacje: finansowe, rozwojowe lub wynikające z presji otoczenia. Nie dziwi nikogo fakt pracującego w kawiarni studenta prawa

10

lub kierunków biznesowych. Oprócz korzyści finansowych, powstaje zasadnicze pytanie o korzyści merytoryczne podjętego zatrudnienia. Czy obrany zawód tymczasowy można powiązać z przyszłym rozwojem? Jak twierdzi doradczyni Strzelecka, jak najbardziej tak. W moim odczuciu każde doświadczenie zawodowe coś wnosi. Warto podczas jego trwania lub po jego zakończeniu zadać sobie pytanie, co pozytywnego z tego dla mnie wynikło. Czasami kompetencje, wydawałoby się bardzo odległe od naszej docelowej ścieżki kariery, mogą się nieoczekiwanie przydać zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. (…) Pracodawca i rekruter również patrzą przez pryzmat aktywności, gotowości do podejmowania różnego rodzaju wyzwań. Jak Kinga Strzelecka dodaje – po podjętej refleksji trzeba także pamiętać, by wyniesione umiejętności odpowiednio zaprezentować podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Każda praca bowiem, nawet ta najmniej wymagająca, uczy wielu przydatnych w późniejszej karierze kompetencji.

Zmiany, zmiany, czyli… czas na przebranżowienie Rozwój człowieka trwa przez całe życie – to elementarne założenie teorii znanego psychologa Paula Baltesa. Z biegiem lat ewoluują potrzeby i priorytety, które człowiek chce realizować. Dynamicznie rozwijający się świat i doświadczenia dnia codziennego dostarczają nowych perspektyw dalszego rozwoju. Podejmując decyzję o zmianie kierunku studiów czy o wykonywanym zawodzie, wiele osób

żyje w przekonaniu, że jest to krok ostateczny. Ludzie obciążeni presją społeczną twierdzą, że już wystarczająco dużo czasu stracili na rozwój w branży, na której ostatecznie się rozczarowali. Nie chcą – w ich przekonaniu – tracić kolejnych lat na dalsze próby i porażki. Chęć znalezienia własnego miejsca jest naturalną potrzebą każdego człowieka. Czy warto jednak wywierać na sobie presję? Czymś innym jest motywowanie siebie, a wywieranie na sobie presji. Motywacja uskrzydla, mobilizuje – jest zjawiskiem pozytywnym. Presja natomiast przytłacza, wysysa z nas życiową energię i skutecznie demotywuje. – twierdzi Kinga Strzelecka. W rozmowie doradczyni kariery oznajmia, że z samej wiedzy teoretycznej na temat danego kierunku czy zawodu nie można wywnioskować, jak naprawdę to wygląda. Jak zaznacza, na początkowym etapie kariery każdy ma prawo do testowania rzeczywistości. Popełnianie błędów oraz zmiany decyzji są jak najbardziej normalnym i naturalnym procesem w rozwoju własnej ścieżki zawodowej. Istotną kwestią jest również fakt, że dzisiejszy rynek pracy, tak samo jak społeczeństwo, zmienia się dynamicznie. Wiele zawodów odchodzi w zapomnienie. Równie szybko pojawiają się nowe, dotychczas niespotykane stanowiska. Powoduje to, że pracodawcy otwarci są na ludzi kreatywnych i przedsiębiorczych, którzy umieją nie tylko odnaleźć się w nowych okolicznościach, lecz także mają chęć


źródło grafiki: unsplash.com

POKIERUJ SWOĄ KARIERĄ ciągłego poszerzania swoich kompetencji czy modyfikowania profilu własnej działalności. Pomimo ogromnej elastyczności nieustannie zmieniającego się rynku pracy, przebranżowienie pozostaje szczególnym wyzwaniem w karierze zawodowej. Podejmując decyzję o przedsięwzięciu tak ważnego kroku, naturalną potrzebą jest uzyskanie szerokiego oglądu na dane stanowisko czy kierunek studiów. Skąd te informacje pozyskać? Sposobów jest kilka. Przede wszystkim warto zapoznać się z ofertą danej uczelni bądź konkretnej firmy. Odwiedzając strony internetowe tych instytucji lub udając się na dni otwarte można uzyskać informacje związane oferowanymi ścieżkami rozwoju, a także rozwiać własne wątpliwości z nimi związane. Wskazówkami wspomogą także osoby, które bezpośrednio zetknęły się z danym kierunkiem studiów czy zawodem. W kwestii kierunku na uczelniach wyższych prócz odwiedzenia biura doradcy zawodowego, warto także zaczerpnąć informacji u doradcy edukacyjnego, który specjalizuje się w ofercie danej uczelni, doskonale zna kadrę akademicką i udzieli wielu praktycznych wskazówek. Dzięki temu student będzie świadomy, czy wybrana przez niego droga naukowa odpowiada jego wyobrażeniom związanym z przyszłą karierą zawodową.

Doradztwo zawodowe – dlaczego warto skorzystać? Dynamicznie zmieniający się świat oferuje szeroki wachlarz możliwości. Otwiera to szereg okazji do samorozwoju, lecz bywa także źródłem licznych dylematów. Potencjalnych ścieżek kariery jest tak wiele, że często nie wiadomo, którą z nich obrać. Tu z pomocą może przyjść doradca zawodowy. Jest to osoba, która posiada fachową wiedzę z zakresu analiz rynku pracy czy możliwości systemu edukacyjnego. Stanowisko doradcy funkcjonuje na każdej uczelni. Czego można oczekiwać, przekraczając próg gabinetu tej osoby? Jest to bardzo szeroki wachlarz rozwiązań, np. analiza CV, symulacja rozmów rekrutacyjnych, wspólna analiza ofert pracy (…). W SGH istnieje również możliwość skorzy-

stania z Analizy Indywidualnej Extended DISC. – wymienia Kinga Strzelecka, doradczyni kariery SGH. Prócz tego, Centrum Kariery i Relacji z Absolwentami Szkoły Głównej Handlowej, w ramach którego działa doradca kariery, oferuje platformę w postaci Serwisu Kariera. Student znaleźć może na niej różnego rodzaju praktyki i staże, jak również informacje związane z rozwojem kariery, wydarzenia, konkursy i inne inicjatywy. Ciekawą propozycją w SGH są również podcasty doradcy 5 minut dla kariery, które przybliżają zainteresowanym tematykę związaną z rynkiem pracy oraz rozwojem kompetencji miękkich. Jak jednak zaznacza rozmówczyni, w przypadku trudnych do samodzielnego rozwiązania dylematów warto skorzystać z kon-

ści często oznaczają bezpośrednie wkroczenie w dorosłość. Okres studiów to jednak nie tylko działalność naukowa czy zawodowa. Jest to również odpowiedni moment na podjęcie autoref leksji dotyczącej siebie i swoich zainteresowań. To również niepowtarzalna okazja do nawiązania wielu interesujących znajomości. Działając aktywnie w różnego rodzaju kołach naukowych, stowarzyszeniach akademickich, współtworząc wydarzenia kulturalne, ma się niepowtarzalną okazję do nawiązania wielu znajomości z ludźmi o podobnym profilu zainteresowań. Studia bowiem to nie tylko okres intensywnej pracy. To także czas na korzystanie z życia – poznawanie nowych ludzi, odkrywanie świata a przede wszystkim poznanie samego siebie. To czas nie tylko intensywnej edukacji i pracy, lecz także wzrost w wyznawanych wartościach. Życie studenckie kiedyś dobiegnie końca, dlatego warto czerpać z niego jak najwięcej, by korzyści i miłe wspomnienia z tego okresu towarzyszyły przez całe życie. 0

KINGA STRZELECKA – Tre-

sultacji indywidualnych, których celem jest wsparcie w planowaniu ścieżki kariery. Doradca ma za zadanie przede wszystkim towarzyszyć i wspierać podopiecznego w wytyczaniu rozwoju zawodowego. Jest on obiektywną osobą, która, wykorzystując swoje wiedzę i doświadczenie, udzieli cennych wskazówek dotyczących planów i motywacji studentów. Jego gabinet jest odpowiednim miejscem do prezentacji różnych pomysłów na siebie, wszelkich wątpliwości czy emocji związanych z tym niełatwym, lecz wartościowym procesem.

ner biznesowy, doradca kariery, psycholog. Specjalizuje się w szkoleniach z zakresu sztuki prezentacji i wystąpień publicznych. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z ludźmi jako doradca HR (obszar rekrutacji) oraz coach kariery SGH. Na co dzień trener firmy szkoleniowej movemi realizującej projekty szkoleniowe dla klientów korporacyjnych.

Życie studenckie a kariera Okres studiów charakteryzuje się dużą dynamiką. Przeżywając skok pomiędzy szkołą średnią a uczelnią, staje się przed wieloma interesującymi możliwościami rozwoju. Zmiana miejsca zamieszkania, podjęcie pierwszej pracy i związane z tym poczucie niezależno-

11


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Inwestycja w rozwój Nie jest łatwo wyróżnić się na dzisiejszym rynku pracy. Wśród licznych absolwentów uczelni wyższych trzeba wyróżniać się nie tylko osobowością, lecz także specjalistycznymi umiejętnościami. Te nabyć, można uczestnicząc w różnych kursach, które wzbogacą CV, lecz mogą być także interesującą propozycją samorozwoju. T E K S T:

MARIUSZ CELMER

GRAFIKA:

M A Ł G O R Z ATA B O C I A N

kandydatów mile widziana jest chęć rozwoju i poszerzania własnych kompetencji – to jedno z najczęstszych stwierdzeń widywanych w ogłoszeniach o pracę. W dynamicznie zmieniającym się świecie wielu pracodawców oczekuje od swoich podwładnych chęci ciągłego doskonalenia się i podnoszenia kompetencji zawodowych. Jednak praca to nie wszystko – wydatki dnia codziennego mogą skutecznie zniechęcić pracownika do inwestowania w dodatkowe, wysoko płatne kursy czy podjęcie kolejnego kierunku studiów. Na szczęście istnieje alternatywna droga. Liczne instytucje oferują bowiem kursy z najrozmaitszych dziedzin bez ponoszenia żadnych kosztów lub pobierając za nie niewielką opłatę. Dodatkowo, na dowód nabytych kompetencji, absolwenci kursów otrzymują certyfikaty, na które pracodawca z pewnością zwróci uwagę.

U

UDEMY.COM Jedną z najbardziej rozpoznawalnych platform szkoleniowych jest Udemy. Znajdują się na niej setki tysięcy kursów z najrozmaitszych dziedzin – od IT i programowania, poprzez marketing, aż do muzyki czy fotografii. Platforma oferuje płatne oraz bezpłatne kursy certyfikowane zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Rozpocząć i zakończyć uczestnictwo w szkoleniu można w dowolnym momencie, bowiem kursy nie są ograniczone czasowo. To użytkownik decyduje, ile chce się uczyć i w jaki sposób. Udział w niektórych kursach jest odpłatny, zaś wysokość ceny

12

ustalana jest indywidualnie przez platformę. Mimo to twórcom zależy, aby jak największa liczba osób skorzystała z ich oferty. W związku z tym na platformie widnieje wiele cen promocyjnych – przykładowy kurs z tworzenia stron internetowych wart blisko 500 zł można nabyć już za ok. 60 zł.

kierunku studiów. Ponieważ organizatorami są uczelnie wyższe, wiele kursów wywodzi się wprost z konkretnego kierunku studiów, jak chociażby kurs z psychologii społecznej. Po zakończonym szkoleniu uczestnik otrzymuje odpowiednie poświadczenie.

AKADEMIA PARP Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości to agencja rządowa odpowiedzialna za zarządzanie funduszami krajowymi i unijnymi. Do jej zadań należy m.in. rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Jednak poza rozdysponowywaniem środków finansowych, instytucja ta wspiera zarówno przedsiębiorców, jak i inne osoby chcące posiąść wiedzę z zakresu prawa, marketingu lub zarządzania. Jeśli chce się założyć firmę od podstaw, poznać techniki sprzedażowe czy zaplanować własną karierę zawodową, zdecydowanie warto zapoznać się z ofertą agencji. Aby uzyskać takie informacje jak szczegółowa tematyka zajęć, bądź liczba godzin szkolenia, wystarczy wejść w jego szczegóły. Kursy są certyfikowane i w zupełności darmowe, zaś oferta poszerza się każdego roku o kilkanaście nowych pozycji.

NAVOICA Chcąc skorzystać ze szkolenia prowadzonego przez polską firmę szkoleniową, niewątpliwie warto zapoznać się z ofertą portalu NAVOICA. Jest to platforma edukacyjna z kursami typu MOOC, czyli otwartymi dla wszystkich. Portal wspierany jest między innymi przez Ministerstwo Edukacji i Nauki i oferuje szeroką gamę kursów z najrozmaitszych dziedzin. Co istotne, kursy prowadzone są przez polskie uczelnie państwowe i prywatne, między innymi przez Akademię Ekonomiczno-Humanistyczną w Warszawie czy Politechnikę Krakowską. Oferta może być ciekawa dla osób chcących poszerzyć swoje kompetencje z różnych dziedzin, zazwyczaj niespotykanych na innych platformach, jak i osób rozważających podjęcie konkretnego

HUBSPOT ACADEMY HubSpot Academy jest angielskojęzycznym portalem oferującym szkolenia z zakresu kompetencji biznesowych. Wybierać można spośród szerokiego wachlarza ofert związanych z zarządzaniem sprzedażą, budowaniem wizerunku własnej marki czy gromadzeniem danych w Excelu. Platforma oferuje uczestnictwo zarówno w certyfikowanych, kilkugodzinnych szkoleniach, jak i w krótkich, nawet kilkuminutowych lekcjach związanych z konkretną tematyką. Jest to przydatna opcja dla chcących zarówno potwierdzić nowo nabyte umiejętności dokumentem, jak i dla osób zabieganych, pragnących jedynie dowiedzieć się czegoś nowego. Przed rozpoczęciem kursu istnieje możliwość dogłębnego zapoznania się z tematyką zajęć oraz czasem ich trwania. Platforma jest darmowa, a do uczestnictwa wystarczy jedynie rejestracja.

CLASS CENTRAL Dyplom z Harvardu bez wychodzenia z domu? Z Class Central jest to możliwe. Dzięki platformie uzyskać można dostęp do blisko 70 tys. szkoleń z wielu dziedzin nauki – matematyki, medycyny, informatyki, szeroko rozumianego rozwoju osobistego. Przeważająca liczba kursów prowadzona jest w języku an-


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ gielskim, lecz znaleźć można także szkolenia w innych językach, takich jak francuski, niemiecki lub chiński. Poziom trudności, długość trwania czy uczelnia prowadząca to tylko niektóre kategorie, według których można znaleźć kurs idealny dla siebie. Niestety, uzyskanie certyfikatu z niektórych kursów jest odpłatne.

STARTUP PFR Polski Fundusz Rozwoju w ostatnim czasie znany był przede wszystkim z udzielania wsparcia finansowego przedsiębiorcom dotkniętym pandemią koronawirusa. Nie jest to jednak jedyne działanie podejmowane przez tę instytucję. Startup PFR to platforma szkoleniowa oferująca dość skromną, jednak niezwykle dobrze opracowaną liczbę szkoleń dla obecnych i przyszłych przedsiębiorców. Przed wybraniem odpowiedniego kursu istnieje możliwość dokładnego zapoznania się z poziomem trudności szkolenia, czasem trwania, liczbą zajęć czy zakresem wiedzy, jaką można posiąść. Co istotne, dzięki współpracy PFR z licznymi organizacjami, szkolenia prowadzone są przez specjalistów w konkretnych dziedzinach – prawników, przedsiębiorców czy dyrektorów inwestycyjnych. Wszystkie szkolenia są darmowe i kończą się sprawdzianem umiejętności. Po uzyskaniu pozytywnego wyniku uczestnik otrzymuje certyfikat.

LINKEDIN LEARNING

KURSY W RAMACH UNIWERSYTETU OTWARTEGO

LinkedIn jest portalem słynącym przede wszystkim z możliwości nawiązywania kontaktów zawodowo-biznesowych. Poprzez tworzenie profilu zawodowego istnieje możliwość zaprezentowania swojego doświadczenia czy umiejętności nie tylko pracodawcom krajowym, lecz także zagranicznym. Co istotne, platforma umożliwia swoim użytkownikom zdobycie nowych umiejętności poprzez uczestnictwo w autorskich szkoleniach biznesowych, technologicznych i kreatywnych. Uczestnicząc w certyfikacyjnych kursach, użytkownik otrzymuje dostęp do zbioru multimedialnych lekcji i do aplikacji mobilnej, dzięki której może uczyć się z dowolnego miejsca o dowolnej porze. Jest to szczególne udogodnienie dla osób będących w ciągłym biegu codziennych obowiązków. Pomyślnie ukończony kurs można wpisać zarówno do CV, jak i na swój profil LinkedIn. Uczestnictwo w poszczególnych kursach jest darmowe, jednak subskrypcja platformy jest płatna.

Uniwersytet Otwarty to inicjatywa prowadzona przez wybrane uczelnie wyższe, między innymi Uniwersytet Warszawski czy Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Podstawową ideą jest propagowanie wiedzy w jak najszerszych kręgach odbiorców, dlatego jedynym warunkiem, aby wziąć udział w zajęciach jest ukończony 16. rok życia, zaś wachlarz oferowanych kursów jest niezwykle szeroki i oryginalny. Wszystkie zajęcia prowadzone są przez pracowników naukowych, przez co uczestnicy mają pewność, że przekazywana im wiedza merytoryczna jest na wysokim poziomie. Prócz typowo praktycznych szkoleń, jak „Business and Financial English” lub „Analiza sprawozdań finansowych”, uczestnik może wziąć udział w wielu niekonwencjonalnych kursach, takich jak zajęcia z automasażu czy… wstępu do slow life. Ceny oscylują zazwyczaj w granicach 300 zł, zaś czas trwania i forma prowadzenia zajęć zależą od specyfiki wybranego kursu. 0

GOOGLE INTERNETOWE REWOLUCJE Internet jako okno na świat stwarza ogromne możliwości promowania i rozwijania swojej firmy. Niewątpliwym gigantem w tym zakresie jest Google – największe medium łączące klientów i właścicieli firm. Gdy pozyskuje się nowych klientów albo reklamuje swój produkt na konkurencyjnym rynku, należy kierować się odpowiednimi technikami marketingowymi. Jakimi? Z odpowiedzią przychodzą Google Internetowe Rewolucje. Jest to platforma oferująca blisko 30 szkoleń dotyczących marketingu, pozyskiwania nowych klientów czy rozszerzania własnej działalności na nowe kraje. Większość z nich to godzinne kursy oferujące podstawową wiedzę z tych dziedzin. Jedną z ciekawszych pozycji jest kurs z podstaw marketingu internetowego oferujący 40 godzin szkoleń. Porusza on kwestie związane z marketingiem treści, analityką internetową czy rozwojem międzynarodowym.Pomyślne ukończenie kursu wieńczy uzyskanie powszechnie uznawanego certyfikatu.

13


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Co widzi komputer? Analiza obrazu z użyciem głębokich sieci neuronowych jest z pewnością jednym z najszybciej rozwijających się obecnie obszarów IT. Na czym dokładnie polega i czym zajmuje się uczenie maszynowe? Czego uczymy maszyny, a czego uczymy się od nich? O tej zaskakującej technologii opowiada Wojciech Pałka, dyrektor zespołu uczenia maszynowego w firmie Sport Vision Technology. T E K S T:

ARKADIUSZ KLEJ

Z DJ Ę C I A :

JA K U B W Ę D R OW YC Z

MAGIEL: Od jak dawna komputery są w stanie patrzeć? WOJCIECH PAŁKA: Koncepty matematyczne o tym, co jest możliwe, pojawiły się już

w poprzednim wieku. Realne implementacje pojawiły się wraz ze znacznym wzrostem mocy obliczeniowej. Czasem żartujemy z kolegami, że mamy sześć lat doświadczenia w domenie, która ma tylko 10 lat. Całe Computer Vision jest bardzo młode. Zastosowania biznesowe widzimy dopiero od kilku lat.

Jakie wydarzenie miało, twoim zdaniem, kluczowy wpływ na twoją karierę? W liceum dołączyłem do koła naukowego, w którym miałem okazję pracować nad nowinkami technologicznymi. Tam pierwszy raz zderzyłem się z przetwarzaniem obrazu z użyciem głębokich sieci neuronowych. Rok później, jeszcze w liceum, dostałem pracę w tej dziedzinie. Czułem, że jest to ciekawa branża, którą warto poznawać. Mnogość możliwości, jaką ta technologia przed nami otwiera, jest ekscytująca. Sam fakt, że dostałem pracę w innowacyjnym startupie, jeszcze będąc w liceum, zupełnie zmienił moje życie. Nigdy bym nie uwierzył, gdyby ktoś powiedział mi, że zostanę dyrektorem świetnego zespołu przed przekroczeniem 30 lat. W tak innowacyjnej dziedzinie mogę prowadzić zespół świetnych ludzi, którzy chcą tworzyć przełomową technologię.

Czy na swojej drodze spotkałeś kogoś, kto był dla ciebie mentorem? Trochę odbiegając od reguły, zawsze miałem tendencję do wybierania osób, które były dla mnie osiągalne. Nie interesowali mnie Elon Musk czy Bill Gates. Bardziej napędzało mnie to, żebym mógł konkurować z moim autorytetami. To polega na wyprzedzaniu kolejnych osób i zespołów, które działają w obszarze przetwarzania obrazu. Patrzę na to jak na wyścig. Widząc, że jestem w stanie wyprzedzić te osoby, moja motywacja do samodoskonalenia się rośnie. Wolę patrzeć na konkurentów, od których mogę się uczyć, niż mieć idoli, którym nigdy nie dorównam.

Jakie są najciekawsze zastosowania przetwarzania obrazu? Ogranicza nas tylko wyobraźnia. Możemy wykorzystać sieci neuronowe do zdobycia większej ilości informacji ze zdjęć satelitarnych. Sprawy niezauważalne dla ludzkiego oka mogą wyłapać odpowiednie algorytmy. Najbardziej imponującym wdrożeniem tej technologii są samochody Tesla. To właśnie dzięki przetwarzania obrazu samochody wiedzą, co dzieje się dookoła nich. Szereg kamer pozwala samochodowi „rozumieć” swoje otoczenie i aktywnie reagować na wszelkie zmiany w nim zachodzące. Dziesięć lat temu nie dałoby się tego zbudować. Dziś algorytmy do poruszania się po drogach mogą stworzyć studenci w ramach zajęć.

Jakich kompetencji najbardziej brakuje na rynku? Dużo jest osób, które dopiero wchodzą na rynek. Osoby, które mają zaś doświadczenie, często są twardo osadzone w jakiejś firmie. Trud-

14

no jest pozyskać nawet młodszych specjalistów. Powstaje bańka, w której pracodawcy muszą konkurować o pracowników nie tylko wysoką pensją, lecz także umożliwianiem wykupywania udziałów.

Jak w takim razie powinna działać osoba, która, będąc jeszcze na studiach, chce jak najlepiej przygotować się do działania na rynku pracy? Uważam, że ważniejszy od wiedzy jest networking. Trudno zaprzeczyć, że wiedza jest kluczowa, ale poznanie innych osób, które już pracują w danej branży, ma kilka benefitów. Po pierwsze – te osoby mają już doświadczenie i mogą się nim z nami podzielić. Dodatkowo, takie osoby często dzięki swojemu doświadczeniu są w stanie pokierować nas w dobrym kierunku. Po trzecie – to dobra droga do rekrutacji. Często to właśnie polecenie może być jej początkiem tylko, że do wejścia do firmy niezbędne będą kompetencje. Podstawy matematyczne i posiadanie własnych projektów mogą być tutaj kluczowe. W kontekście właśnie uczenia maszynowego pewne aspekty matematyki są niezbędne. Jeden z kandydatów do naszego zespołu przekwalifikowywał się z innej branży. Miał zapał i chęć do pracy. Niestety, poszedł do rekrutacji uproszczonym sposobem myślenia: nauczę się pythona i jakoś to będzie. Niestety, tak to nie działa. Szczególnie, jeśli ktoś chce pracować z takimi technologiami jak computer vision, musi mieć do tego dobre podstawy. Gdy prowadzę rozmowy z potencjalnymi kandydatami, sprawdzam nie tylko ich zdolność programowania, lecz także wiedzę teoretyczną.

Jakie widzisz największe braki pomiędzy wiedzą, którą dostarczają uczelnie, a tym, czego wy jako firma wymagacie od swoich kandydatów? W naszym startupie wyzwaniem nie jest to, że uczelnie nie dają wiedzy. Problemem jest to, że mało która uczelnia w Polsce oferuje kursy poświęcone dogłębnemu uczeniu maszynowemu. Proporcja liczby kierunków do zapotrzebowania jest nierealna. Inną sprawą jest to, że studenci przeceniają swoją płynność programowania. Tworzenie kodu to rozmowa z maszyną. Trzeba być w tym biegłym. Osoby bez praktycznego doświadczenia bardzo często mogą mieć wiedzę, ale nie będą potrafiły jej skutecznie przełożyć na działający kod. Niestety, zdarzają się przypadki, gdy trzeba się z kimś pożegnać z powodu niskiej wydajności. Komercyjne produkowanie kodu to praca na czas. Trzeba się czasem domyślić lub chociaż być w stanie skorzystać ze skomplikowanych źródeł naukowych. To taka różnica jak między osobą, która swobodnie porozumiewa się w jakimś języku, a człowiekiem, który potrzebuje co chwilę sięgać do rozmówek, aby się z kimś dogadać.

Czy są jakieś kwestie dotyczące studiowania, na które z perspektywy czasu patrzysz inaczej? Podjąłem decyzję, że, idąc na studia, chcę mieć czas na pracę i zdecydowanie nie żałuję tej decyzji. Wybrałem studia, które nie zabierały mi za dużo czasu, aby móc równocześnie pracować. Dzięki wyborowi dobrej uczelni miałem okazję pracować z najlepszymi wykładowcami, którzy na co dzień zajmują się


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ pionierskimi tematami w swoich branżach. Doświadczenie utwierdza mnie w przekonaniu, że w kontekście IT warto kierować się na takie studia, które pozwolą w praktyce sprawdzać swoją wiedzę. Kursy rozbudowują bowiem zdolność rozpracowywania skomplikowanych wyzwań. Codzienność pracy uczy prędkości i skuteczności.

Jaka kompetencja jest twoim zdaniem najbardziej niedoceniona w branży IT? Dużym wzywaniem jest ciągle zarządzanie projektem. Firmy często zatrudniają zewnętrznych managerów, którzy są „nietechniczni”. Przez to ich rozumienie tego, co robi zespół, jest bardzo płytkie. Zwykli deweloperzy często nie chcą się wychylać i brać na siebie dodatkowej odpowiedzialności. Brakuje połączenia kompetencji twardych oraz zdolności zarządzania projektem, takiego kontrolowania płynności pracy w szerokim znaczeniu. Kluczowa wydaje mi się zdolność zwięzłego przekazywania informacji i dopilnowania, aby wszyscy się rozumieli. W niektórych metodologiach mówi się na to alignment – uwspólnianie wizji procesu i produktu.

Co za 10 lat będą w stanie robić algorytmy przetwarzania obrazu? Wszelkiego rodzaju automatyzacje, chociażby podczas filmowania. Będziemy w stanie z łatwością przekładać aktorów na animację i odwrotnie. Obecnie realistyczne zastąpienie wymaga wielu skomplikowanych procesów, koszty idą w setki tysięcy dolarów. W przyszłości kilka kamer zbierze wszystkie informacje o tym, co dzieje się na scenie. Algorytmy bez problemu zastąpią, między innymi, twarz. Będą w stanie tłumaczyć nie tylko zdania, ale nawet zmieniać odpowiednio ruch ust. To oznacza posiadanie asystenta, który może podpowiedzieć dziecku, jak może lepiej grać na skrzypcach – wystarczy tylko obraz z kamery w laptopie. Z drugiej strony możemy skanować mecze na boiskach lub występy teatralne. Technologia, nad którą pracujemy, pozwala już na niektóre z tych działań. Nadchodzące lata zmienią to, jak będziemy korzystać z przekazywania obrazu. Przejdziemy od przesyłania pikseli do transferu całego cyfrowego środowiska. To też kwestia dbania o bezpieczeństwo. Widziałem kiedyś projekt, w którym głębokie sieci neuronowe wykorzystano do wyszukiwania broni ukrytej pod ubraniami. Kamery tworzyły system wczesnego ostrzegania w przypadku, gdy ktoś wnosił broń. Oczywiście taka technologia tylko przypuszcza, nigdy nie ma pewności. Wiele tragedii można by powstrzymać, reagując w porę. Wystarczająco dobre kamery mogą stworzyć system wczesnego ostrzegania. O wiele bardziej skomplikowaną sprawą jest identyfikacja. Bezpieczeństwo ogółu społeczeństwa, a prywatność poszczególnych obywatelia. Powstają problemy moralne, na które nie ma jeszcze odpowiedzi.

Co w takim razie zdecyduje o tym, czy w branży IT uda się zachować kompas moralny? Już powstają pewne normy. Niestety, są one przestarzałe w stosunku do codzienności. Ciągle nie wiemy, co zrobić z konsekwencjami automatyzacji. Ludzie będą tracić pracę na rzecz automatów, jednak będą powstawać ciągle nowe miejsca pracy. Elon Musk na ostatniej konferencji TED opowiadał o tym, że niedługo będą w stanie wyprodukować robota, który będzie pomagać w pracy fizycznej – może nawet zastąpią większość pracowników fizycznych. Automatyzacja dotknie też samych programistów. Rozwiązania takie jak DALL·E 2 (OpenAI) (algorytm do tworzenia obrazów na podstawie tekstu) pozwalają na stworzenie prawie dowolnego dzieła sztuki. To nie oznacza zastąpienia artystów, ale praktycznie każdy będzie w stanie stworzyć obraz, na który będzie miał ochotę. To rodzi ciekawy wątek praw autorskich. Sieci neuronowe uczą się często na danych objętych prawami autorskimi. Obecne prawo zakłada, że algorytm, który uczył się na danych objętych prawami autorskimi, nie podlega im. Tak samo jak człowiek, który zainspiruje się dziesięcioma portretami i namaluje jedenasty, nie musi przekazać praw autorom tamtych pozostałych. Tu zaczyna się śliski temat: na co pozwala prawo, a na co moralność. Obecnie popularnym tematem dyskusji w środowisku jest to, jakie prawa do efektów uczenia ma osoba, której dane zostały do niego wykorzystane. Czy jeśli algorytm został stworzony, aby kopiować styl jakiegoś artysty, to czy artysta nie powinien mieć do tego jakichś praw? Granice nie zostały jeszcze określone. Aby branża IT rozwijała się w trosce o społeczeństwo potrzebne będą regulacje. Tylko to prowadzi do jeszcze trudniejszego pytania: kto to prawo będzie stanowić i w czyim interesie? W niektórych państwach nie wszyscy obywatele są wciąż na równi.

Co może zrobić student, który chciałby rozwinąć się w branży uczenia maszynowego? Najlepiej zacząć od gotowych i dostępnych kursów internetowych. Trzeba mieć trochę teoretycznej podstawy. Warto połączyć to z udziałem w wydarzeniach, które pozwolą zbudować studentowi prywatną sieć kontaktów. Do tego warto wybrać specjalizację, która naprawdę go interesuje. Nie ma sensu robić niczego na siłę. 0

Wojciech Pałka Wojciech Pałka – Dyrektor zespołu uczenia maszynowego w firmie Sport Vision Technology. Od 17. roku życia działa w obszarze Computer Vision. Doradza w kontekście wdrażania technologii AI z wykorzystaniem obrazu.

15


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Dziewczyny do M&A „Dziewczyny na Politechniki”, „Dziewczyny do ścisłych”, „IT for she” – programy zachęcające kobiety do wyboru technicznych kierunków są stosunkowo znane. Jednak dysproporcje w zainteresowaniach zawodowych poszczególnych płci można zauważyć również w świecie finansów – jednym z bardziej wyrazistych przykładów jest branża M&A. T E K S T:

ANNA LEWICKA

GRAFIKA:

M A Ł G O R Z ATA B O C I A N

eśli w trakcie wykładu z finansów rozejrzymy się po sali, prawdopodobnie zobaczymy podobną liczbę kobiet i mężczyzn. Kiedy jednak po raz pierwszy wchodzimy do biura, może czekać nas odmienny widok – podczas gdy biura księgowe są wyraźnie zdominowane przez kobiety, przy biurkach doradców transakcyjnych nierzadko można zobaczyć samych mężczyzn. Powielanie tego schematu można zaobserwować również wśród najmłodszych pracowników.

J

Satysfakcja mierzona w złotówkach Zastanawiając się nad przyczynami decyzji studentów co do kierunku kariery zawodowej, warto rozpocząć od przyjrzenia się, co jest dla nich najważniejsze w obliczu wyboru pracy. Według badania Deloitte First steps into the Labour Market , podczas wyboru ścieżki zawodowej młodzi z Europy Środkowej zwracają uwagę przede wszystkim na możliwość rozwoju kariery (42 proc.) oraz wysokość zarobków (30 proc.). Na pierwszy z czynników zwracają uwagę w równym stopniu mężczyzny, jak i kobiety, natomiast wynagrodzenie okazuje się bardziej istotne dla mężczyzn. Inne kryteria, w tym elastyczne godziny pracy czy przyjazna atmosfera, pozostają daleko w tyle (respondenci mogli wskazać tylko jedną odpowiedź). Podobne wnioski można wyciągnąć z ankiety przeprowadzonej wśród ponad 100 studentów SGH. Respondenci mogli wskazać do trzech priorytetowych aspektów podejmowanej pracy – na prowadzenie wysunęły się zarobki (wskazane przez 79 proc. badanych). Dalej uplasował się rozwój umiejętności (57 proc.), a podium zamknęły ciekawe zadania wykonywane w ramach pracy (40 proc.). Wyniki ankiety są spójne z odczuciami rekruterów. Podczas rozmowy młode osoby od razu pytają, jakie są widełki wynagrodzenia. Jeśli proponowane zarobki są nawet trochę niższe od obecnych, często odrzucają propozycję. Młodzi pytają również, co będą mogli robić

16

w danej firmie za rok, półtora roku – opowiada Alicja, Recruitment Specialist w agencji HR. Odmiennie niż w badaniu Deloitte, w przypadku studentów SGH zarobki okazują się w podobnym stopniu istotne dla obu płci, można natomiast zauważyć, że mężczyźni przywiązują nieco większą wagę do ciekawych zadań (43 proc. vs 37 proc.). Kobiety zwracają za to większą uwagę na możliwość zdobycia uprawnień i certyfikatów (9 proc. mężczyzn vs 17 proc. kobiet). Największa dysproporcja jest jednak zauważalna w przypadku stabilności zatrudnienia – jej istotność podkreśla 25 proc. respondentek i tylko 15 proc. respondentów. Rozmowy z kandydatami na dane stanowisko przebiegają jednak podobnie niezależnie od płci. Nie zauważam różnic w zakresie pytań zadawanych przez młode osoby, także jeśli chodzi o takie kwestie jak stabilność zatrudnienia czy work–life balance – komentuje Alicja. Na marginesie warto też zauważyć, że studenci wydają się podobnie zdecydowani co do ścieżki kariery niezależnie od płci – w obu grupach odsetek osób, które jeszcze nie potrafią określić rozważanych kierunków zawodowych, wynosił ok. 13 proc. Jednocześnie mężczyźni wskazują wyraźnie więcej rozważanych ścieżek (średnio 3,7) niż kobiety (2,9).

Gdzie się podziały tamte kobiety? Inaczej niż w przypadku studiów technicznych, „zniknięcie” kobiet z określonych obszarów następuje dopiero w trakcie lub po zakończeniu edukacji wyższej – studia rachunkowo-finansowe skupiają podobną liczbę kobiet i mężczyzn. Według raportu Antal i CFA Society Poland Kobiety w finansach, 60 proc. zatrudnionych w sektorze finansowym to kobiety – jednak niektóre specjalizacje cieszą się wśród nich małą popularnością. W tym samym badaniu respondenci ocenili, że kobiety są szczególnie licznie reprezentowane w centrach usług wspólnych i księgo-

wości, a w niewielkim stopniu w przypadku działalności maklerskiej czy inwestycyjnej. Znaczącą maskulinizację z pewnością można zauważyć w branży M&A (ang. Mergers & Acquisitions) obejmującej doradztwo przy sprzedaży i zakupie przedsiębiorstw – w tym przeprowadzanie analiz i wycen, ale też zbieranie informacji o rynku, opracowywanie materiałów sprzedażowych, zarządzanie projektami i dbanie o relacje ze światem biznesu. Choć rozmaitość zadań wydaje się sprzyjać różnorodności, wystarczy odwiedzić kilka zakładek „Nasz zespół” na stronach firm doradczych, by zdać sobie sprawę, że zespoły transakcyjne są wyraźnie zdominowane przez mężczyzn. Można by oczekiwać, że wraz z wkraczaniem na rynek pracy kolejnych pokoleń różnice te będą się zacierać, jednak przeprowadzona ankieta nie potwierdza w pełni tego przypuszczenia Wśród respondentów znalazło się 15 mężczyzn (28 proc. ankietowanych studentów) oraz zaledwie siedem kobiet (12 proc. ankietowanych studentek) biorących pod uwagę karierę w M&A. Sugeruje to, że choć najmłodsze pokolenie pracowników nie wprowadzi rewolucji w kwestii równowagi płci w poszczególnych obszarach finansów, na horyzoncie rysują się zmiany.

Oczekiwania versus rzeczywistość Na stosunek do ścieżki M&A z pewnością wpływają wyobrażenia studentów o tego rodzaju pracy. Najwięcej, bo aż 55 proc. ankietowanych studentów SGH, uważa, że łączy się ona z dużą odpowiedzialnością. W praktyce, choć istotne pomyłki mogą mieć poważne konsekwencje, wysoka odpowiedzialność pojawia się wraz z awansem: Trudno mówić o odpowiedzialności w przypadku praktykanta. Wymaga się od niego dobrze wykonanej pracy, ale nie odpowiedzialności za projekt czy klienta – wyjaśnia Gustaw, Senior Advisor w jednej z firm wielkiej czwórki. Studenci kojarzą pracę w M&A również z koniecznością posiadania dużej wiedzy oraz


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ ciekawymi zadaniami (po 52 proc. wskazań, przy czym obie odpowiedzi były wskazywane częściej przez mężczyzn niż kobiety). Faktycznie przydatne są nie tylko analityczny umysł i znajomość finansowych pojęć, ale także łatwość nawiązywania relacji, umiejętność wyszukiwania informacji czy mniej oczywiste cechy – takie jak lekkie pióro i zmysł estetyczny. Na pewno jest to praca nieszablonowa, cechująca się małą powtarzalnością – opisuje Piotr Kucharczyk, CFA, Associate Partner w JP Weber. Przeciętnie proces transakcyjny trwa dziewięć miesięcy i obejmuje różnorodne zadania, dodatkowo często działa się równolegle w kilku projektach z różnych branż i obszarów geograficznych. Na pewno dużą rolę odgrywa tu doświadczenie – wiedza wyniesiona ze studiów jest wystarczająca, żeby rozpocząć pracę w M&A, ale wiele trzeba się nauczyć w praktyce. Znaczna część studentów utożsamia M&A nie tylko z wyzwaniami, lecz także długimi godzinami pracy (wskazane przez 46 proc. respondentów, częściej przez mężczyzn). Tu wiele zależy od konkretnej organizacji, skali działalności klienta oraz etapu

projektu. Podczas gdy dla niektórych zespołów nadgodziny są częścią codziennej pracy, w innych firmach pojawiają się one tylko w kulminacyjnych momentach – takich jak negocjacje czy zamknięcie transakcji. Zarazem z ankiety wynika, że brak nadgodzin to priorytet zaledwie dla co dziesiątego studenta SGH – dłuższy czas pracy nie powinien ich zatem znacząco zniechęcać do tej ścieżki kariery. Warto podkreślić, że tylko 27 proc. ankietowanych (ponownie z przewagą mężczyzn) zwraca uwagę na niepewność związaną z tym zawodem. Deklarowane poszukiwanie stabilności przez kobiety nie powinno zatem stanowić znaczącej bariery w wyborze tej ścieżki zawodowej.

Jeszcze w stereotypy gramy Skojarzenia z M&A nieznacznie różnią się między płciami – można zatem zastanawiać się, co powoduje niską reprezentację kobiet w branży. Z badania Antal i CFA Society Poland wynika, że mniej niż co dwudziesty respondent zauważa niechęć sektora finansowego do płci żeńskiej. Ośmiokrotnie więcej osób (w większości kobiet) wśród kluczowych ze-

wnętrznych barier aktywizacji kobiet w sektorze finansowym wymienia uwikłanie w tradycyjne role. W trakcie rozmów z ekspertami z branży można usłyszeć, że dysproporcje wynikają z przekonań kulturowych oraz cech – stereotypowo bądź faktycznie – powiązanych z daną płcią. Kobiety są wobec siebie bardziej krytyczne, (...) podchodzą z większą ostrożnością do planowania swojej kariery zawodowej – zauważa w raporcie Kobiety w finansach Małgorzata Żelazko, CFA, Dyrektor w Holdingu Wirtualna Polska. To jest też kwestia wychowania – dziewczynki mają się nie wychylać – podsumowuje Iwona Penwarden, dyrektor w JP Weber. Zarazem podkreśla jednak, że nie powinniśmy ulegać stereotypowemu myśleniu: W swojej karierze zawodowej poznałam zarówno bardzo mocne analitycznie kobiety, jak i bardzo emocjonalnych mężczyzn. W rozmowach wielokrotnie pojawia się również wątek potrzeby stabilizacji, obserwowany częściej wśród kobiet (co potwierdza ankieta przeprowadzona wśród studentów SGH). Może być tak, że studentki 1

17


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ częściej szukają miejsc pracy, które gwarantują pewien komfort planowania, a branża M&A może wydawać się przeczyć tym założeniom. To nieprawda. W każdej pracy z klientem granice mogą być przesunięte w jedną lub drugą stronę, wszystko zależy od kultury organizacyjnej danej firmy – sugeruje Piotr Kucharczyk, CFA. Według eksperta proces fuzji i przejęć jest do pewnego stopnia przewidywalny i realizowany zgodnie z określonym wcześniej planem. Poszukiwanie równowagi pomiędzy życiem prywatnym i służbowym jest kwestią kluczową zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Powinniśmy więc odchodzić od nazywania branży M&A, czy szerzej branży inwestycyjnej, finansowej „męską” – dodaje. Gustaw i Alicja zauważają natomiast, że mężczyźni są bardziej skłonni do wyboru pracy wymagającej dużego zaangażowania i częściowego poświęcenia życia prywatnego na rzecz zawodowego.

Kariera szczęścia nie daje? Można postawić sobie pytanie, czy angażująca praca jest warta swojej ceny. Według Gustawa kobiety w bardziej wymagających zawodach mogą finalnie być mniej szczęśliwe od tych, które wybrały tradycyjne role. Podobne obserwacje można jednak poczynić również w przypadku mężczyzn – czas spędzony z rodziną czy na realizacji hobby może w wielu przypadkach dawać większe poczucie spełnienia niż finalizacja transakcji okupiona nieprzespanymi nocami. Odmienne podejście prezentuje Iwona Penwarden: Na swojej drodze życiowej spo-

18

tykam kobiety, które mają pracę, rodzinę, dzieci, ale umówiły się z mężem, że będą mieć mniej wymagające stanowisko. Widzę u nich tęsknotę za bardziej wymagającą pracą, co jest niestety trudne do pogodzenia. Zarazem według jej obserwacji uwarunkowania płci stopniowo się zacierają – pracodawcy coraz częściej są skłonni „poczekać” na specjalistkę, która nie pracuje przez 2–3 lata, ale wcześniej wykazała się jako dobry pracownik. Na potencjał realizacji kariery przez kobiety wpływają również czynniki społeczne, w tym coraz większa otwartość na odchodzenie obu płci od stereotypowych ról.

Wolność, równość, partnerstwo Segregację zawodową – czyli nierównomierne zatrudnienie kobiet i mężczyzn w różnych branżach – próbuje się zminimalizować na wiele sposobów. Za najbardziej rozpoznawalną w tym obszarze można uznać akcję „Dziewczyny na Politechniki” – która wbrew medialnej popularności okazuje się zaskakująco mało skuteczna. Jak podaje raport Kobiety na Politechnikach, od startu akcji udział kobiet wśród studentów uczelni technicznych wzrósł jednak o zaledwie pięć punktów procentowych (z 30 proc. w 2007 r. do 35 proc. w 2021 r.). Można robić kampanie „Dziewczyny do M&A”, ale to same kobiety muszą chcieć tam pracować. Ja nie widzę, żeby były dla nich jakieś bariery wejścia – komentuje Gustaw. Na inny aspekt zwraca uwagę Piotr Kucharczyk, CFA: Już w trakcie studiów słucha się prelekcji różnych firm, rozmawia z ich przed-

stawicielami – tak kształtują się poglądy, gdzie chciałoby się pracować. Myślę, że warto bardziej podkreślać otwartość branży M&A na kobiety, zapraszać je jako prelegentów, żeby opowiedziały o swoich doświadczeniach. Przykłady kobiet, które odniosły sukces w „męskiej” branży, z pewnością mogą być inspirujące dla studentek poszukujących swojej ścieżki. Faktyczne tendencje w tym zakresie można zaobserwować na przykładzie wydarzeń odbywających się w SGH. Organizatorzy Akademii Private Equity przedstawiają prelegentów na fanpage’u: wśród nich Level20, organizacja non-profit zachęcająca kobiety do kariery w branży Private Equity (powiązanej z M&A), reprezentowana przez cztery ekspertki z branży. Jednak aż siedem z ośmiu pozostałych ścieżek dotyczących pracy w obszarze inwestycji to prezentacje wyłącznie męskiego grona. Choć w niektórych obszarach wciąż niewiele się zmieniło, warto doceniać istniejące inicjatywy. Myślę, że stowarzyszenia kobiet są potrzebne, natomiast trzeba pamiętać, że mamy być partnerami z mężczyznami, nie odrębnym bytem – podkreśla Iwona Penwarden. Mimo odmiennego podejścia do promocji M&A wśród kobiet, wszyscy rozmówcy zgodnie stwierdzają, że różnorodność w zespołach jest istotna – pozwala zyskać szerszą perspektywę i efektywniej działać. Poza zapraszaniem kobiet do M&A może warto pomyśleć zatem również o zachęcaniu studentów płci męskiej do kariery w księgowości. 0

źródło: unsplash.com


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Podróż przez wiele firm w dobrym towarzystwie - o audycie w PwC, przy którym nie sposób się nudzić! Badanie sprawozdań finansowych – to sformułowanie brzmi dla osób niezwiązanych z szeroko pojętą branżą finansową dość enigmatycznie. Być może nie jest to zajęcie wydające się znajomym tak samo energetyzujące jak na przykład produkcja filmowa lub projektowanie wnętrz, ale czy to oznacza, że badanie sprawozdań finansowych jest nudne? W żadnym wypadku! O pracy w audycie finansowym od kuchni opowiada Maciej Woźniczyszyn. T E K S T:

M AC I E J WOŹ N I C Z Y S Z Y N

ycie audytora krąży ciągle wokół sprawozdań finansowych, opinii z badania, oświadczeń zarządów czy uchwał zgromadzenia wspólników, które zatwierdzają wszystkie powyższe dokumenty. Są to jednak wyłącznie nieliczne z zadań, którymi zajmują się audytorzy. Od pozyskania klienta przez przeprowadzenie z nim dogłębnego wywiadu poruszającego niemal każdy aspekt działalności firmy i zaplanowanie prac aż do ich wykonania zmierzającego do finalizacji badania – kroków prowadzących do wydania opinii trzeba zrobić naprawdę wiele. Jest to długi i pracochłonny cykl, zwieńczony krótkim oświadczeniem biegłego rewidenta. To właśnie cykl jest tutaj słowem kluczem. Osoby niezajmujące się pracą w audytach finansowych mogą twierdzić, że jest ona zwyczajnie nudna. Rozpoczęcie projektu, zaplanowanie detali badania, przeprowadzenie procedur i wydanie opinii. Stały cykl, który sprawia, że czas płynie szybciej i nie liczy się go w godzinach czy dniach, a w kolejnych badaniach. Tymczasem praca w audycie w PwC to nieustanne uczenie się czegoś nowego: nie tylko metodologii oraz przepisów dotyczących sprawozdawczości finansowej i rachunkowości, lecz przede wszystkim biznesu. Każdy nowy projekt to inna branża, nawet jeśli badane spółki operują na tym samym rynku i są dla siebie konkurencją. Każda firma jest na swój sposób unikatowa, inna od pozostałych uczestników rynku, a praca w audycie w PwC umożliwia odkrywanie coraz to nowych mechanizmów stosowanych w różnych dziedzinach gospodarki przez badane spółki.

Ż

Jestem audytorem od ponad dwóch lat W trakcie swojej ponad dwuletniej pracy w audycie miałem przyjemność badać spółki branży energetycznej, która jest ściśle unormowana prawnie. Uczestniczyłem w projektach branży real estate, które opierają się na podobnym schemacie przychodowym, ale często – wykorzystując specyficzne dla swojej sytuacji warunki – potrafiły w nieszablonowy sposób kreować inną rzeczywistość – tę bardziej zyskowną dla

siebie. Audytowanie każdej spółki produkcyjnej już samo w sobie zawsze się od siebie różni. Jedne produkują kosmetyki, inne biurka, a kolejne paszę dla koni. Nie można więc ich wszystkich traktować ten sam sposób. Każdy przeprowadzony audyt daje ogromną porcję wiedzy na temat funkcjonowania konkretnej odnogi gospodarki. Jest to wiedza oparta przede wszystkim na procedurach stosowanych przez badanego klienta – spółka będąca dla niego największą konkurencją może korzystać z innych rozwiązań rynkowych.

W trakcie jej badania wiedza o danym biznesie powiększy się jeszcze bardziej, co uważam za stanowczo największy atut pracy stricte audytowej.

Audyt to przede wszystkim ludzie Audyt to nie tylko twarde liczby i suche regulacje prawne – są to przede wszystkim ludzie. Zespół audytowy to często ludzie z różnych światów. Ta mieszanka charakterów doświadczeń sprawia, że chce się pracować lepiej oraz można efektywniej zaplanować pracę, bo każdy dysponuje innym, często unikatowym zestawem umiejętności. Puentując moją wypowiedź, chcę wymienić, czym może być praca w audycie. To między innymi poznawanie nowych biznesów, nabywanie dokładniejszego zrozumienia mechanizmów rynkowych i biegłości w analizie sprawozdań, możliwość prognozowania przyszłości badanych spółek, gdy rozważa się ewentualne zagrożenia w kontynuacji ich działalności, a także poszukiwanie ryzyk audytowych. Zadań do wykonania i obszarów do zgłębienia jest wiele, jednak moim zdaniem najprzyjemniejszymi elementami tej podróży przez świat rewizji finansowej są ciągły, szeroki strumień wiedzy oraz fantastyczni ludzie. Jeśli więc chcesz doświadczyć tego osobiście, zapraszamy na pokład! Sprawdź naszą ofertę na pwc.pl/kariera i aplikuj teraz!

19


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Jak się zarabia w Polsce? W dzisiejszej rzeczywistości społeczno-gospodarczej, mało jest tematów tak uniwersalnych i istotnych dla każdego jak wynagrodzenie. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale w końcu pensja to jeden z najważniejszych czynników decydujących o naszym standardzie życia, poczuciu bezpieczeństwa, ale także samospełnienia. Życie po studiach nabiera rozpędu, a niezależność finansowa staje się szybko jednym z celów każdego z nas. zy w Polsce dobrze się zarabia? Jak nasz kraj wygląda na tle innych krajów europejskich? Jakiej pensji mogę się spodziewać na przestrzeni najbliższych lat? W celu zaadresowania tych nurtujących pytań postanowiliśmy zwrócić się do specjalistów w branży. Mianowicie do firmy Mercer, która jest numerem jeden na świecie w tematyce doradztwa w zakresie HR (Human Resources). Mercer ma w Warszawie zespół konsultantów specjalizujących się m.in. w kwestiach wynagrodzeń, pakietów benefitowych i ubezpieczeń pracowniczych. Jego siedziba mieści się przy Alejach Jerozolimskich w pokaźnych rozmiarów centrum operacyjnym (Centre of Expertise). Mercer wchodzi w skład grupy Marsh McLennan, obok spółek Marsh, Oliver Wyman i Guy Carpenter, które również mają swoje biura w Polsce. Firmy te każdego roku rekrutują wielu absolwentów warszawskich uczelni wyższych, a także studentów w ramach programów stażowych (takich jak Marsh Graduate Development, Career Starter Program czy Graduates @MercerPolska). O kwestii wynagrodzenia opowiada Jakub Mesjasz, pełniący rolę Managera w zespole Analytical Solutions Team, którego zadaniem jest wsparcie klientów w obszarze wynagrodzeń i benefitów pracowniczych.

C

MAGIEL: Jak rozmawiać o wynagrodzeniu na rozmowie rekruta-

cyjnej?

JAKUB MESJASZ: To jeden z tych niewygodnych te-

matów, który często jest świadomie pomijany przez pracodawcę i kandydata. W Polsce nie mamy do czynienia z jawnością wynagrodzeń w przedsiębiorstwach. To trend, który dopiero zaczyna się pojawiać. W związku z tym wiele ogłoszeń rekrutacyjnych nie zawiera jasnych informacji o proponowanej na stanowisku pensji. Poruszenie tego tematu w trakcie rozmowy rekrutacyjnej jest bardzo ważne. Z jednej strony pozwala upewnić się pracodawcy, że będzie w stanie zaspokoić oczeki-

20

wania finansowe kandydata. Dla kandydata zaś jest to możliwość określenia orientacyjnego poziomu płacy, przy którym jest skłonny zaakceptować warunki pracy. Przed rozmową rekrutacyjną warto się nad taką kwotą zastanowić, biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenie zawodowe, nabyte umiejętności i kwalifikacje.

Czy wynagrodzenie zasadnicze to jedyne, na co warto zwrócić uwagę przy rozmowie rekrutacyjnej? Zdecydowanie nie. Należy pamiętać, że wynagrodzenie zasadnicze to tylko „podstawa” pensji. Warto zrozumieć, jaki jest pełen pakiet, który oferuje firma, jak również jaka jest kultura organizacyjna czy inicjaty wy organizowane przez pracodawcę. Na wielu stanowiskach pracownikom proponuje się bowiem dodatkowe składniki wynagrodzenia. Mogą to być premie uznaniowe czy inne benefity, których wartość można wyrazić w ujęciu pieniężnym lub też nie. Przykładem tych pierwszych może być zestaw voucherów do pobliskiej stołówki, gdzie można nabyć lunch w trakcie godzin pracy. Innym przykładem będzie karta uprawniająca do darmowego dostępu do siłowni i innych obiektów rekreacyjnych. Gama benefitów jest bardzo zróżnicowana – mogą to być na przykład kursy językowe w pełni dofinansowy wane przez pracodawcę, dodatkowe dni wolne od pracy, które można poświęcić na wolontariat, prezenty świąteczne, nie wspominając o pry watnej opiece medycznej i ubezpieczeniu na życie. Ten detal często umyka kandydatom, warto więc przy okazji rozmowy rekrutacyjnej zadać pytanie, jakich dodatków do pensji można się spodziewać.

To jak się zarabia w Polsce? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka łatwa. Rynek wynagrodzeń jest skomplikowany, z setkami zawodów, różnorodnością pracodawców, a dodatkowo każdy pracownik jest inny z punktu widzenia doświadczenia i umiejętności. Na pewno jeden z trendów obecnie widocznych na rynku to płacenie za określone umiejętności. Można je wyróżnić na stanowiskach IT, ale nie tylko. Pracownicy posiadający konkretne umiejętności mogą liczyć już na wstępie na wysokie wynagrodzenie. Jest to wynik dużego zapotrzebowania na tego typu specjalistów, często przy ograniczonej liczbie takich osób na rynku. Jeśli chodzi o to, jak wynagrodzenia w Polsce mają się do np. krajów Europy Zachodniej, to te są wciąż stosunkowo niższe. Trzeba natomiast pamiętać, że to, ile jesteśmy w stanie kupić, nie zależy tylko od wynagrodzenia, które mamy zapisane w umowie z pracodawcą. Pensją, którą otrzymujemy na konto, jest pensja netto, czyli ta po potrąceniu podatków i składek na ubezpieczenia społeczne. Należy wobec tego wziąć również pod uwagę koszty życia w danym kraju. Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się więcej na temat rynku wynagrodzeń w Polsce, to zapraszam Was serdecznie do odsłuchania nagrania z prezentacji z wirtualnego tygodnia studenckiego organizowanego przez firmę Mercer, które znajdziecie na stronie: www.mercer.com.pl. 0


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Wynajmuj, nie kupuj! W czasach kiedy konsumpcjonizm rządzi światem, trzech wizjonerów znalazło sposób, jak zarobić na tym, co się kupiło, a zarazem pozwolić sobie na coś, czego nie ma się na co dzień. Odpowiedzią jest ShareON – aplikacja, która umożliwia wynajem pojazdów wszelkiego rodzaju: od rowerów aż po helikopter. O swojej wizji, zakładaniu start-upu oraz całym przedsięwzięciu opowiadają założyciele: Przemek Feret, Michał Powala i Kuba Rusinowicz. R O Z M AW I A Ł A :

M I C H A L I N A KO B U S

MAGIEL: W jednym ze starych, polskich filmów jest takie powiedzenie: Najpierw za-

stanów się, co lubisz robić, a potem zacznij to robić . Czy w waszym przypadku to się sprawdziło? JAKUB RUSINOWICZ: W naszym wypadku nie zastanawialiśmy się jakoś długo, czy

chcemy to robić i czy nam to wyjdzie. Ja zagadałem do Michała, bo wcześniej mieliśmy plany robienia jakiegoś biznesu i po prostu zaczęliśmy to robić. MICHAŁ POWALA: To był taki impuls. Ja wiedziałem, że chcę stworzyć coś swojego, ale nie do końca wiedziałem co. Z Kubą już podjąłem wcześniejsze próby czegoś zupełnie innego. Kiedy powiedział mi o swoim pomyśle, było dla mnie oczywiste, że tego nie można zmarnować. Uznaliśmy, że potrzebujemy pomocy – jeszcze jednej osoby, o innych kompetencjach niż nasze, i zaproponowaliśmy Przemkowi, żeby tworzył to razem z nami. PRZEMYSŁAW FERET: Już od liceum wiedziałem, że nie chcę pracować na etat. Chciałem skupić się na czymś konkretnym, rozwinąć i zaangażować w stu procentach, żeby mieć uczucie, że w życiu zrobiłem coś znaczącego. Nigdy nie czułem się wystarczająco pewnie, żeby całą odpowiedzialność związaną z prowadzeniem biznesu wziąć na siebie. Z biegiem czasu zacząłem się rozwijać w kierunku marketingowym, z tego powodu chłopaki przyszli do mnie, z czego bardzo się ucieszyłem. Nie zastanawiałem się, czy będzie to na rynku polskim czy globalnym, chciałem się zaangażować, bo wierzyłem, że we trójkę damy radę. Zaczęliśmy się spotykać i priorytetyzować działania, dzięki czemu nie czujemy też tak do końca, że pracujemy, raczej jest to powód, dla którego wstajemy codziennie rano.

Powiedziałeś, że nie zastanawiacie się, czy robicie coś wielkiego. Jednak waszym start-upem jest aplikacja, coś, co nie jest zwykłym otwarciem biznesu – są to rzeczy wirtualne. Czy mieliście obawy co do waszego przedsięwzięcia? J.R.: Ja i Michał jesteśmy programistami, więc od strony technicznej nie mieli-

śmy obaw. Pracujemy w branży około pięciu lat. W międzyczasie wyszło dużo kwestii, które faktycznie okazały się problematyczne. Aspekty formalne i marketingowe były dla nas problemem, stąd też wzięła się propozycja zaangażowania Przemka. We trzech się dopełniamy. Wspólnymi siłami łatwo nam to ogarnąć.

Czyli byliście na pozycji wygranej na starcie, mając w swoich zasobach programistów i marketingowca! Jakbyście mieli zaproponować ścieżkę dla osoby, która chce rozpocząć pracę nad swoim start-upem, to jakie elementy byście w niej zawarli? M.P.: Myślę, że warto być w czymkolwiek dobrym, żeby w przyszłości móc

wnieść jakąś wartość. Dobrze jest znaleźć sobie cokolwiek, w czym szczerze

się chce rozwijać. Coś takiego zawsze będzie wartością przy zakładaniu swojego biznesu. Dobrze też jest znaleźć ludzi, którzy są od siebie inni, ale myślą podobnie. Różnorodność członków zespołu przy wspólnej wizji i celu to solidny fundament.

Wasz przykład jest idealny, bo poznaliście się w pracy. Dlaczego akurat zdecydowaliście się na biznes, który opiera się na wynajmie? Czyj to był to pomysł? J.R.: Pomysł był mój. Zauważyłem, że jest dużo serwisów do wynajmu

miejsc do spania, ale tak naprawdę poza wynajmem samochodów, takim jaki umożliwiają Panek czy Mobility, nie ma czegoś takiego na rynku, a jest to dość dobry biznes i zastanawiałem się, czemu by tego nie zrobić. Myślałem nad tym od dawna, ale nie miałem kogoś, z kim mógłbym to na poważnie zrealizować. Jak przedstawiłem Michałowi ten pomysł, to stwierdził, że jest to genialne. Nie ma takiej aplikacji na rynku, a ma ona perspektywy rozwoju i przyda się wszystkim. M.P.: Jeszcze będąc na studiach, rozmyślałem nad tym, jakby to było stworzyć swoją własną aplikację. Podczas swojego dotychczasowego doświadczenia zawodowego miałem okazję pracować w korporacjach, mniejszych biznesach czy start-upach i przyglądałem się, dlaczego mają wartość. Poza pracą obserwowałem również większe aplikacje – Uber, Booking czy inne produkty IT. Szukałem w nich powodów, dlaczego się przyjmują na rynku, czemu są lubiane, i zastanawiałem się, co kryje się pod spodem. Pomysł aplikacji, w której osoby chcące wynająć swojego kampera czy żaglówkę, podczas gdy ich nie używają, to prawdziwe AirBnb dla ruchomości. Chcieliśmy umożliwić osobom prywatnym zarobek na pojazdach, których nie używają. Samo skojarzenie z AirBnB było wystarczające, żeby uznać to za coś wielkiego i z potencjałem rozwoju na rynki zagraniczne. To właśnie nakręciło mnie do działania: produkt IT, potrzeba rynku i jednocześnie skala i rozmach. P.F.: Ja natomiast z natury jestem bardzo leniwym człowiekiem. Najkrótsza droga rozwiązania problemu to jest najlepsze wyjście. Liczy się szybkość i wygoda. ShareON to umożliwia, ponieważ tak naprawdę cały proces rezerwowania samochodu, jachtu czy helikoptera odbywa się z poziomu „kieszeni” użytkownika – smartfona. Spodobało mi się to, że klientów omijać będą formalności: telefony do firm czy research, bo wszystko jest w jednym miejscu. Drugą rzeczą jest też fakt, że uwielbiam sprawiać ludziom uśmiech. Dzięki tej aplikacji wiem, że pojawi się on na twarzy wielu osób zarówno w Polsce, jak i za granicą. To właśnie mnie nakręca do działania.

21


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ Czyli tak naprawdę każdy z was ma w ShareON cząstkę siebie?

Czy macie już inwestorów?

P.F.: Mamy szerszą perspektywę na bardzo wiele kwestii, dzięki czemu pojawiają

P.F.: Tak. Udało nam się pozyskać inwestora, który nie tylko wnosi ka-

się kolejne pomysły na rozwój. Jednak łączy nas wspólna wizja, wiemy, do czego dążymy i co chcemy osiągnąć.

pitał, ale także szczerze w nas wierzy i mentoruje. M.P.: Tak, taki inwestor dodaje wiatru w żagle.

Czyli poza wspólną wizją biznesową musi być właśnie to zrozumienie między wspólnikami?

A jaka jest wizja ShareON?

P.F.: Na początku między nami była relacja, która została stworzona na bardzo

J.R: Przekrój ludzi, którym ShareON coś da, jest bardzo duży. Bene-

solidnym fundamencie. Dopiero potem wpadł pomysł na biznes i te nasze relacje, oprócz tych prywatnych, przekształciły się w biznesowe. M.P.: Biznes biznesem, ale osobiście nic nie chcę robić długoterminowo z ludźmi, których zjednoczyły pieniądze. W momencie, kiedy coś się zepsuje, to pojawią się problemy i kłótnie. Każdy będzie walczył o swoje. Nasza trójka świetnie się prywatnie dogadywała zanim pojawił się pomysł, a kiedy pojawiło się ShareON to, z kim tego nie robić, jak nie z ludźmi, z którymi po prostu chcesz spędzać czas?

ficjentami są osoby, które chcą sobie dorobić na wynajmie roweru, samochodu czy czegoś, czego nie używają. Z drugiej strony jest też użytkownik, który z tych usług skorzysta. Myślę, że wygoda jest tu dobrym słowem. Bo jest to i komfort dla osoby, która chce coś wynająć od kogoś, ale też i dla tej osoby, która chce zarobić dodatkowe pieniądze, a nie korzysta z czegoś codziennie.

Nie obawialiście się, że przez wspólną pracę zepsują się wam te relacje? P.F.: Nie można tego całkowicie wykluczyć. Prowadzenie wspólnego biz-

nesu wiąże się nie tylko z sielanką, ale też z odpowiedzialnością. Mamy różne podejście do wielu kwestii, co jest i dobre, ale też czasami złe. Zawsze będą się pojawiać jakieś niejasności między nami. Dzięki temu, że się lubimy i szanujemy, to jednak potrafimy te emocje odsunąć na bok.

Czy – jeśli chcę coś udostępnić do wynajmu – płacę coś? M.P: Nie płacisz nic. Zakładasz konto i publikujesz ofertę za darmo. Ty

masz kontrolę nad tym, komu chcesz coś udostępnić i w jakim terminie. Nie będzie możliwości, że ktoś wypożyczy od ciebie coś w okresie, kiedy tobie nie pasuje i jesteś zobligowana do wynajęcia mu swojego przedmiotu. Możesz sprawdzać opinie o osobie, która się do ciebie zgłosi, zobaczyć, czy jest godna zaufania. Masz prawo odmówić. Ty decydujesz, co wypożyczasz, komu wypożyczasz i kiedy.

To wracając do płynności pracy – ile czasu zajęła wam realizacja ShareON – od pomysłu do końcowego etapu?

Co w momencie, kiedy ktoś coś ukradnie, zniszczy – ShareON za to nie odpowiada?

P.F.: Rozmowa na temat ShareON odbyła się w lipcu

stępniamy narzędzie, dzięki któremu może dojść do transakcji klient–właściciel, jest to ogromne ułatwienie, natomiast ShareON nie ponosi odpowiedzialności. Posiadamy jednak mechanizmy, które mogą pomóc osobie poszkodowanej. Baza danych, weryfikacja, a także możliwość sprawdzenia opinii będzie dawała znać o wiarygodności użytkowników. Jako pośrednicy nie odpowiadamy za usługi, zaś w przypadku problemów służymy pomocą.

2021 r., a wystartowaliśmy we wrześniu – ze spotkaniami, z planem pracy, ze strukturą aplikacji.

Rozumiem, że wtedy cały czas pracowaliście jeszcze na swoich obecnych stanowiskach? Czy czas poświęcony dla ShareON sprawił, że mieliście aż dwa etaty? M.P.: To nie było aż tak skrajne. Poza pracą każdy ma swoje inne

obowiązki i potrzeby. Nie jesteśmy robotami. Jak pojawia się problem czy opóźnienia, to czasem lepiej odpuścić niż się wypalić. Trzeba uwzględnić wiele czynników i ocenić każdą sytuację osobno. Zawsze dużo rozmawialiśmy i kreowaliśmy wspólną wizję. Trochę pracy po godzinach, trochę weekendami, a ShareON tworzyło się w sposób naturalny w wolnym czasie.

Czyli nie mieliście presji czasu? J.R.: Trochę mieliśmy, bo z góry założyliśmy sobie jakiś termin, kiedy chcemy

skończyć. Staraliśmy się jednak, żeby rzeczy prywatne, mniej ważne, odłożyć na bok, by zająć się ShareON. Jak coś się zmieniało, nie mieliśmy też do siebie pretensji, że ktoś nie dał rady czegoś dostarczyć. M.P.: Też nie było czegoś takiego, że któryś z nas czegoś nie zrobił i przez to stoimy w miejscu. Mamy masę zadań rozpisanych i jeżeli ktoś zrobi coś swojego to może przejąć kolejne. Najważniejsze to iść do przodu. Jesteśmy kreatywni i – jak to kreatywnym osobom – czasem brakuje nam weny.

Co będzie dla was sukcesem, kiedy minie pół roku od wypuszczenia ShareON na rynek? P.F.: Tak naprawdę od samego początku odnosimy mikro sukcesy. Nie mając

pojęcia na temat tego, jak mają wyglądać aspekty prawne, zakładanie spółki, kwestie techniczne, nawiązywanie współpracy z firmami – każdy taki kolejny krok do przodu jest dla nas mikro sukcesem. Czy aplikacja będzie miała milion czy tysiąc użytkowników – to i tak będzie to dla nas coś, bo w momencie, kiedy nie wiemy nic na temat prowadzenia takiej firmy, a wkładamy w to masę zaangażowania i nam się udaje, to jest to cudowne uczucie. J.R: Mnie się wydaje, że tymi mikro sukcesami jest to, że do tej pory nie było rzeczy, z którą byśmy sobie nie poradzili. Zawsze we trójkę znaleźliśmy rozwiązanie, a problemów było naprawdę sporo.

22

P.F.: Tak jak AirBnb, ShareON jest pośrednikiem. Udo-

Czy obawiacie się jakiejkolwiek konkurencji? Panek? M.P.: Panek nie jest dla nas konkurencją. To jest car-sharing na minuty.

My po prostu łączymy ludzi ze sobą i umożliwiamy dzielenie się tym, co się ma, a także zarabianie na tym. Jednocześnie inni mogą zrealizować jakieś swoje marzenia, zachcianki. Dlatego to nie jest dla nas konkurencja. A nawet gdybyśmy jakąś mieli – zrobilibyśmy to lepiej.

Jak z wami rozmawiam, to aż powraca mi wiara w spełnianie marzeń. P.F.: Nieważne, czy jesteś studentem z rowerem, masz wypożyczalnię

pełną pojazdów, czy jesteś właścicielem porsche – stwórz to z nami wspólnie. Na klienta i na właściciela patrzymy jako na społeczność, którą wspólnie tworzymy. Jest to miejsce, wokół którego są w stanie powstawać przeróżne biznesy. M.P.: My chcemy wokół tej aplikacji zbudować społeczność. Mamy specjalny program dla osób, które chciałyby się bardziej zaangażować. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale jest miejsce dla ludzi, którzy chcą to budować z nami. Jeżeli kogoś to zainteresuje i będzie chciał się zaangażować, to znajdziemy dla niego miejsce. 0

ShareON ShareON – pierwsza na rynku społecznościowa aplikacja sharingowa, zrzeszająca transport naziemny, wodny i powietrzny. Dzięki ShareON będzie możliwe wypożyczenie samochodu, kampera, żaglówki, motorówki, a nawet helikoptera. Twórcami aplikacji są: Przemek Feret, Jakub Rusinowicz i Michał Powala.


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Audaces fortuna iuvat Największe przygody zaczynają się przypadkiem, ale o tym, jak poradzimy sobie na rynku pracy, zadecyduje nasze nastawienie do nadchodzących wyzwań. O spełnianiu marzeń i osiąganiu celów opowiada Jan Sikora, który uważa, że niedługo najcenniejszą walutą na rynku pracy będzie kreatywność. T E K S T:

ARKADIUSZ KLEJ

Z DJ Ę C I A :

SABRINA KEBBAS

MAGIEL: Jakie wydarzenie miało kluczowy wpływ na twoją karierę? JAN SIKORA: Tych momentów było kilka. Z uporem maniaka wybierałem

cele, które chcę osiągnąć. Wydarzeniem, które było momentem przełomowym było dostanie się na studia Queen Mary University of London, gdzie studiowałem Computing for Business and Management. Spodziewałem się, że będę tam robić analizy biznesowe bądź wykorzystywać skomplikowane programy. Nagle dostaję plan zajęć i okazuje się, że mam uczyć się programowania. Pomimo tego, że nie było ono moją mocną stroną, zostałem tam i musiałem się wszystkiego nauczyć. Moim zdaniem to bardzo ważne, aby ludzie zrozumieli, że programowanie nie jest umiejętnością dla każdego. Gdy dowiedziałem się, na czym ono polega, zrozumiałem, jak bardzo nie chcę sie nim zajmować (śmiech). Drugim punktem kulminacyjnym było poznanie mojego mentora. Glenn Elliott był założycielem Asperity (obecnie rewardgateway.com) – firmy działającej w obszarze benefitów pracowniczych. To właśnie on pokazał mi, że efekt każdej pracy musi „wyglądać”. Zrozumiałem, że niezbędnym elementem pracy jest prezentowanie swoich działań – tych osobistych, jak i zawodowych. Zawsze lubiłem robić coś, co ma znaczenie. Instynktownie nie godzę się na przeciętność i „bylejakość”. To był sposób myślenia, który wyniosłem z pierwszej pracy i to staram się wdrażać wszędzie tam, gdzie działam.

ku, jeśli zrobię podobny system w Polsce. Szef nie miał z tym problemu, Polska nie była dla nich rynkiem zbytu. Swoje całe zarobione pieniądze zaryzykowałem, otwierając w 2011 r. Planet Plus w Polsce.

Czy mógłbyś powiedzieć, czemu uważasz, że opcja na udziały to „złote kajdanki”? Według mnie pojawiają się tu dwa problemy jednocześnie. Po pierwsze, Polska ma bardzo niesprzyjające w tym zakresie ustawodawstwo. Nie da się po prostu dać udziałów, żeby to było proste i zdrowe. Większość wycen na świecie jest zawyżonych. Jeśli jest to poważna firma z trakcją typu Revolut, to to nie są „złote kajdanki”, tylko realny bonus. To ma sens, bo każdy ma część firmy. Razem jesteśmy za to odpowiedzialni. Gorzej, jeśli dostaniesz opcję na udziały w czymś, co wycenione nie jest. Nagle okazuje się, że te magiczne udziały, których się tak bardzo oczekuje, są warte mniej niż 50 tys. złotych, a nawet mniej niż 5 tys. złotych, ponieważ za tyle są sprzedawane. Wszystko zależy od algorytmów wyceny. Z perspektywy czasu rozumiem, że tak bardzo w to uwierzyłem, że nie byłem gotowy zmienić firmy. Wpadasz wtedy w spiralę - będziesz chciał odejść, ale tego nie zrobisz, ponieważ twoje udziały będą kiedyś dużo warte. Diabeł tkwi w szczegółach. My wprowadzamy to w Planet Plus, ale dbamy o to, aby zasady były bardzo transparente.

Na czym dokładnie polegała twoja pierwsza praca?

Po czym poznałeś, że to jest ten biznes, któremu chcesz się poświęcić?

To było zabawne, a historia zaczyna się bardzo dawno temu. Zaczynałem od pracy dorywczej. Dopiero gdy pojechałem do Londynu, musiałem zacząć porządnie zarabiać. W tamtych czasach wielu Polaków jechało do Wielkiej Brytanii, mając nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Często nie znali nawet języka. Moją pierwszą pracą po przeprowadzce do Anglii było uczenie Polaków języka angielskiego. Szybko okazało się, że potrzebują nie tylko pomocy z językiem, lecz także z organizacją tam życia. Sprawy podatkowe, załatwienie czegoś w urzędzie, banku – mając 19 lat, zadzwoniłem do taty, żeby z dumą go powiadomić, że zarabiam 500 funtów tygodniowo. Mój tata, słysząc to, odpowiedział: rób tak, aby zarabiać 500 funtów za godzinę. Tym zdaniem zmienił mój sposób myślenia. Zrozumiałem, że ten styl pracy nigdzie nie prowadzi. Zacząłem próbować tworzyć strony internetowe, ale szybko zrezygnowałem. Niedługo potem spotkałem na swojej drodze zawodowej firmę Asperity, która długo poszukiwała kogoś, kto zaprojektuje im cash-back. Do tej umiejętności potrzeba było akurat tego doświadczenia, które ja posiadałem. Dostałem tę pracę z dnia na dzień. Po miesiącu postawiłem system i bardzo szybko okazało się, że działa on sprawnie. Gdy rozpoczynałem swoją pracę, przychodu z cash-backu nie było wcale, ale, gdy odchodziłem, firma osiągnęła zysk z tego programu przekraczający milion funtów. Po bardzo krótkim czasie dostałem propozycję udziałów. Nazywam je „złotymi kajdankami”. Zaproponowano mi także umowę o pracę i długi okres wypowiedzenia. Zostałem i pomagałem firmie się rozwijać, m.in. wspierając ich w otwieraniu biur w kolejnych krajach. Wszystko w podejściu „can-do”. Nawet jeżeli nie wiem, jak coś zrobić, to podejmuję kroki w osiągnięciu tego celu, a nie stoję w miejscu. Gdy firma się sprzedawała, zapytałem Glena, czy będzie to dla nich w porząd-

Podczas pobytu w Londynie zrozumiałem, jak to działa i od razu wiedziałem, że to będzie moje miejsce. Gdy odchodziłem, zespół dał mi w prezencie koszulkę „Cashback King” z podpisami całej ekipy. Wszyscy moi znajomi wiedzieli, że z tym tematem można kierować się do mnie, bo ja to uwielbiam i czuję się w tym świetnie. Żadna inna rzecz nigdy mnie tak nie wciągnęła. Nawet gdy przez dwa lata rozkręcałem Planetę, będąc na minusie, robiłem to dalej. To było dla mnie oczywiste, że to kiedyś zadziała, jeśli zadziałało w Wielkiej Brytanii i na świecie.

Kto jest dla ciebie największym autorytetem i czego się od niego nauczyłeś? Ja mam tak, że bardzo lubię inspirować się pomysłami od osób z mojego otoczenia. Dla mnie taką inspiracją zawsze był mój ojciec. To on jest dobrym duchem, lecz nie zawsze tak było. W innych momentach był to właśnie Glenn Elliott. Dobry mentoring to taki, gdy ktoś poświęca tobie czas, abyś ty mógł rosnąć. Czasem były to po prostu świetne osoby, które poznawałem na konferencjach.

Jaki błąd w kontekście rozwoju zawodowego stale popełniają młode osoby? Zachłyśnięcie pozornym sukcesem. Jeśli pierwsza faktura na 10 tys. złotych sprawia, że bierzesz Porsche w leasing, to może być to nieroztropne. Lubię wydawać pieniądze, ale zwykle mam świadomość, ile mogę ich wydać. Widziałem wiele osób, które się zatraciły z powodu używek. Zbyt wiele osób przesadza, a często nie ma obok siebie nikogo, kto by je zatrzymał. Zabawa sama w sobie jest dobra, my w Planet Plus mamy lodówkę z winem i piwem, ponieważ, jak jest okazja, to można świętować! Ale trzeba mieć w tym umiar. Ludzie w naszym otoczeniu 1

23


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ mogą być jak taka latarnia, która cię ostrzega, gdzie są skały. Tu też super ważny jest mentor. Ktoś, kto czasem może ci powiedzieć, że jesteś tylko człowiekiem. Rozwój to sinusoida. Gorzej będzie na pewno, ale można się na to przygotować.

Jak połączyć kropki, aby powstało coś, co się światu podoba, a firmie opłaca. Dodatkowo partnership managerowie – osoby, które rozumieją, z kim można poprowadzić wspólny projekt, jak stworzyć konsorcjum. To oni będą pozwalali firmom, które mają sens, napędzać się wzajemnie.

Co było dla ciebie największym zaskoczeniem, gdy sam wchodziłeś na rynek pracy?

W jakim obszarze studenci przeceniają swoje kompetencje?

Widzę, że bardzo zgubiliśmy work-life balance. Są ludzie, którzy chcą bardzo dużo i intensywnie pracować, ale nie łączą tego z wysokim poczuciem odpowiedzialności. Staram się u siebie w firmie pokazywać, że to poczucie odpowiedzialności ma swoją cenę, ale ma też korzyści. Jeśli robisz coś sensownego, to jest to samo napędzający się mechanizm. To co robisz ma sens, większe są tego efekty, więc widzisz rezultaty. Pamiętam, że gdy byliśmy w Londynie, to traktowaliśmy konkurowanie jak zabawę. Mnie jednak nakręca konkurencja, a rynek jej wymaga, więc ja się na nim dobrze czuję. Większość firm nie łapie równowagi pomiędzy wartością, jaką dostaje pracownik, a jaką on dostarcza. Pracownik udaje, że pracuje, a pracodawca udaje, że go docenia. Jak siadamy i otwarcie rozmawiamy, to ma to sens.

Kiedy gwarantują, że potrafią coś zrobić, a finalnie jest to nieprawdą. Spotkałem się z takim przypadkiem, gdy powierzyłem komuś odpowiedzialne stanowisko i zaplanowałem jego obowiązki. Ta osoba zadeklarowała, że to wszystko potrafi. Po tygodniu nie zrobiła absolutnie nic, nie próbowała. Nie mam problemu z tym, że czegoś nie potrafiła. Miałem problem z tym, że nic nie próbowała. Pamiętam, że za młodu miałem wielkie problemy z matmą. Bałem się, że nie zrobię zadania poprawnie, więc nie robiłem go wcale . Pewnego razu podszedł do mnie wykładowca. Usiadł obok i powiedział rozumiem, że się boisz, ale ja bym się bardzo ucieszył, gdybyś któregoś dnia przyszedł do mnie z tym, że ci to zadanie nie wychodzi. Nic mi nie wychodziło, ale wtedy przychodziłem do niego. To, że zacząłem próbować było wystarczające, aby on mógł mi z tym pomóc. To było jedno zdanie, ale totalnie zmieniło mój sposób myślenia. Zadawanie pytań uznajemy za przejaw głupoty – to jest bezsens. To, czego nie lubię, prowadząc zajęcia, to brak proaktywności. Nie znoszę biernej publiczności.

Patrząc z perspektywy pracodawcy, czego najbardziej brakuje pracownikom? Kreatywności. Jest ona wraz z czasem walutą cenniejszą niż bitcoin. Obecnie praca polega na rozumieniu. To jest coś, do czego nasza edukacja nie przygotowuje, a jeszcze społeczeństwo to tępi. Boty mogą zautomatyzować wszystko, ale nigdy nie będą kreatywne. One zrozumieją prąd, ale nie wymyślą żarówki. To jest coś, czego my jako firma poszukujemy. W ciągu ostatniej dekady powstały setki nowych stanowisk. Zmieniają się narzędzia które stosujemy do kreowania. Gdy szkolimy pracowników to pracujemy nad dwiema sprawami. Po pierwsze, trzeba uczyć ludzi ich pracy, a po drugie, trzeba im też pomóc i zrozumieć, jaką wartość dostarczają firmie. Możesz mieć managerów, którzy im w tym pomogą, lub dać komuś czas, aby on sam to zrozumiał. Są jednak sprawy, których już nie chcemy uczyć. Sprzedawca ma się czuć dobrze w rozmowie, grafik nie może oddawać brzydkich prac. Z ekstrawertyka nie zrobisz introwertyka, powstanie tylko udawanie. My jako firma nie wymagamy od kogoś, by był po studiach. Ma być on otwarty, kreatywny. Ma mieć osobowość, którą wniesie do firmy. Nie bałbym się o inne umiejętności. Jako firma nauczymy cię rozwiązywać problemy, ale ty jako pracownik musisz umieć je nazwać i ogarnąć.

Jakie są w twojej ocenie najbardziej obiecujące zawody przyszłości? Dla mojego biznesu najważniejsi będą creative managerowie. To nie osoby, które robią bannery. Chodzi mi tu o kreatywność jako zdolność do wymyślania, co i jak zrobić. Do kogo napisać, w jakiej sprawie.

24

Co doradziłbyś samemu sobie dopiero idącemu na studia? Karol Paciorek powiedział kiedyś Jeb*ć, jeb*ć i się nie bać (śmiech). Do odwagi się dorasta. Im szybciej zrozumiesz, że nikt ci nic nie da, tym szybciej zaczniesz być realistą. Tesla, który był geniuszem i którego osobiście uwielbiam, umarł w niełasce. Ludzie podawali mu rękę, bo byli interesowni i chcieli od niego coś kupić. Jeżeli nie jesteś przebojowy, to większość osób poda tobie rękę tylko wtedy, gdy będzie mogła na tym zarobić. To jest straszne, ale tak działa świat. Świat się kręci z tobą albo bez ciebie. Możesz się kręcić razem z nim lub nadawać mu tempo – ale masz brać za to odpowiedzialność. 0

Jan Sikora Jan Sikora – założyciel oraz prezes Planet Plus, czyli pierwszego w Polsce programu cash-backowego, który pozwala oszczędzać podczas zakupów. Wykształcenie zdobywał w Anglii i to właśnie tam zaprojektował pierwsze systemy cash-backowe.


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ

Co nas zastąpi? Biznes IT to gorąca branża. Globalne stawki, niski próg wejścia i duże możliwości rozwoju przyciągają wielu kandydatów. Jednak na koniec dnia komputer jest nieskończenie głupi i nie wybacza nawet najmniejszych błędów w kodzie. O pracy w IT, a także jej ryzyku i szansach opowiada Bartosz Kamiński – założyciel software house Billog Studio. T E K S T:

ARKADIUSZ KLEJ

Z DJ Ę C I A :

M AC I E J Z YG M U N T

GRAFIKA::

Co twoim zdaniem jest największym ryzykiem w branży IT, które mało kto dostrzega? MAGIEL :

BARTOSZ KAMIŃSKI: Lubię myśleć o tym, że branża IT rozwija się bardzo

szybko. Przez to zapominamy, że na koniec dnia praca, którą wykonują programiści, wymaga niewielu cech ludzkich, a w praktyce nie wymaga ich prawie wcale. Dziś rozwijana jest technologia OpenAI Codex. Pozwala ona pisać polecenie zwykłym językiem, a program zamienia to na kod. Można stworzyć grę, krok po kroku, opisując, jak ma ona działać, bez używania specjalnej nomenklatury. Inne rozwiązanie – Copilot – sprawia, że algorytm zaczyna podpowiadać duże fragmenty kodu, dzięki czemu praca może być kilka razy skuteczniejsza. Nie możemy jeszcze dziś mówić o tym, że zawód programisty jest zagrożony. Jednak za naszego życia ta branża przejdzie jeszcze kompletną transformację. Warto mieć tego świadomość, budując swoją ścieżkę kariery. Nie trzeba być osobą techniczną, aby rozumieć, jak rozwija się technologia. Świetnym sposobem na poznawanie nowinek technologicznych może być chociażby subskrybowanie kanałów, które podsumowują ciekawe badania i artykuły naukowe – jednym z najpopularniejszych jest kanał YouTube Two Minute Papers. Nawet jeśli ktoś nie ma zamiaru skupiać się w swojej pracy na AI, to warto wiedzieć, jak wyglądają postępy w tej branży.

Aby być skutecznym w branży IT, trzeba umieć komunikować się nie tylko na poziomie technicznym, ale przede wszystkim na poziomie wizji produktu.

M A Ł G O R Z ATA B O C I A N Jaka jest twoim zdaniem najbardziej niedoceniana kompetencja w branży IT? Gra zespołowa. Żaden większy projekt nie powstaje w próżni. Na początku można być wolnym strzelcem, który rozwija pojedynczy projekt, lecz to droga na krótką metę. Aby być skutecznym w branży IT, trzeba umieć komunikować się nie tylko na poziomie technicznym, ale przede wszystkim na poziomie wizji produktu. Osoby, które są w stanie pracować z klientem oraz rozumieć to, dlaczego powstaje dane rozwiązanie, mogą liczyć na lepszą pozycję na rynku.

Czego nauczyłeś się od swojego zespołu? Transparentność ponad finezją. Dobry kod to taki, który ktoś inny może łatwo wykorzystać. W IT polega to na dbaniu o jasność programu. W innych branżach też są tego odpowiedniki. Zdolność komunikowania złożonych myśli, łatwość objaśniania – to przydaje się w każdej branży. Podobnie jest z komunikacją językiem wizualnym. Czasem rysunek lub graf blokowy może wyjaśnić znacznie więcej niż ściana tekstu. Kolejną sprawą, którą zrozumiałem dopiero będąc po drugiej stronie stołu, jest to jak rodzaj umowy wpływa na relację z pracownikiem. Gdy z pojedynczych zleceń przechodzi się na pracę na etacie zmienia się perspektywa. Firma staje się wspólną odpowiedzialnością, pracownicy są bardziej zintegrowani.

Czy jest coś, czego twoim zdaniem ludzie nie rozumieją na temat pracy w branży IT? Obecnie rynek coraz bliższy jest przesycenia, szczególnie jeśli chodzi o najniższe stanowiska. Moim zdaniem powinno się głośno powtarzać, że IT nie jest dla każdego. Komputer jest nieskończenie głupi w wykonywaniu poleceń zawartych w kodzie. Wykona tylko polecenia które są „gramatycznie” spójne w języku danego programu. Gdy coś nie ma sensu, to komputer to zrobi. Praca w IT to często budowanie dużych, skomplikowanych struktur. Oznacza to wiele godzin siedzenia przed ekranem. Dla wielu osób nie będzie to wciągające, może wręcz wysysać z nich energię. Niektóre projekty mogą trwać kilka lat. Jeśli ktoś lubi, aby efekty jego pracy były namacalne, może się okazać, że nie jest to branża dla niego.

25


POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ Kogo najbardziej brakuje obecnie na rynku IT? Kompetentnych pracowników back-end. Zapotrzebowanie rośnie o wiele szybciej niż liczba doświadczonych programistów. Pozyskanie pracownika to jedno, ale potem jest jeszcze wieloletni proces szkolenia go. Taki wyszkolony pracownik może wybierać spośród wielu ofert, więc inwestowanie w jego rozwój może być pułapką dla firmy. Deweloperzy rozwiną się tak bardzo, że spółki nie będzie już stać na zatrudnienie ich. Z perspektywy młodej osoby nie można pominąć kilku lat doświadczenia. Jednak można wejść na rynek pracy, mając już certyfikaty, zdając odpowiednie egzaminy. Część osób spotka to w toku studiowania, ale większość będzie musiała weryfikować swoje kompetencje niezależnie.

Co powinny robić osoby chcące sprawdzić, czy IT jest dla nich? Najlepszym, co mogę polecić, są hackathony. To wydarzenia, podczas których w ciągu weekendu lub nawet 24 godzin, musisz stworzyć działające rozwiązanie. Pandemia zmniejszyła liczbę takich wydarzeń, ale w ostatnich miesiącach odbywa się ich coraz więcej. Pozwalają one odkryć zasadniczą różnicę pomiędzy efektem, który trzeba sprzedać, a zadaniem na kolokwium, które trzeba wykonać. To idealna okazja do poznania codzienności branży informatycznej. Nawet osoby nietechniczne mogą uczestniczyć w nich aby wspólnie wymyślać rozwiązania. Na hackatonach są konkretne wyzwania, mentorzy, którzy pomagają technologicznie i biznesowo, oraz świetna atmosfera. Gdybym miał wskazać jedną rzecz, której z perspektywy czasu żałuję, że nie robiłem częściej, to właśnie udział w hackathonach. Otwierają oczy, pozwalają poznać świetnych ludzi. Wydarzenia mają różne tematy: medyczne, klimatyczne, biznesowe. Każdy znajdzie coś dla siebie. W tej przestrzeni każdy może zacząć.

Jak twoim zdaniem będzie rozwijał się trend open-source? Na poziomie konceptualnym jest to piękne, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Kod, który jest publiczny, może mieć w sobie wiele zalet. Każdy może go sprawdzić i wychwycić problemy lub błędy. Jednocześnie przez to, że należy do każdego, nikt nie jest za niego odpowiedzialny. Jeśli dzieje się coś złego, nie można łatwo wskazać konkretnej osoby, która jest za sprawę odpowiedzialna. Bardzo często jest tak, że tylko twórca danego programu może go skutecznie naprawiać i rozbudowywać. Open-source utrzyma swoją pozycję na rynku jako dostęp do publicznej alternatywy. Obok Firebase’a będziemy mieć Supabase. Z perspektywy osób wchodzących na rynek – projekty open-source mogą być okazją do tworzenia dużej struktury. Stworzenie małej, ale użytecznej wtyczki do jakiegoś rozwiązania może być ciekawym pierwszym krokiem do zdobywania realnego doświadczenia. 0

Bartosz Kamiński

Bartosz Kamiński – jeden z twórców Billog Studio. Twórca aplikacji, z których korzysta ponad 200 tys. osób. Jego f irma przeprowadzała projekty w ponad 30 start-upach, w tym w f irmach z Niemiec, Austrii, Szwecji, Holandii i Polski.

26




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.