Suplement październik/ listopad 2017

Page 19

Miasto dosłownie pogrąża się w ciemności. Do mieszkań o powierzchni kilku metrów kwadratowych nie dociera słońce, a niegdyś osobne budynki teraz zlane są w jedną betonową mozaikę tak, że nie sposób wskazać miejsca, gdzie kończy się jeden, a zaczyna drugi. Naturalne światło jest dobrem luksusowym, trzeba mieć odpowiednią lokalizację. Poszczególne kwatery łączy labirynt wąskich, mrocznych korytarzy. Z sufitów leją się ścieki, warto więc brać ze sobą parasol albo nakrycie głowy, kiedy wychodzi się z mieszkania – na przykład po wodę do jednej z kilkudziesięciu studni ulokowanych na dachach (nie do wszystkich lokali poprowadzono wodociągi, ale co sprytniejsi po cichu podłączyli się do zewnętrznych instalacji). Najlepiej mają właśnie ci, którzy zajmują najwyższe kondygnacje. Na dachu można nie tylko zaznać kojącego blasku dnia, ale i odpocząć, poćwiczyć kondycję albo pobawić się, jeśli jest się dzieckiem. Trzeba tylko uważać, by nie spaść albo nie zahaczyć o coś ostrego, szczególnie tam, gdzie składuje się wielkogabarytowe śmieci. Bo nikt ich przecież nie wywozi na zewnątrz. Od tego są dachy. Heroizm codzienności Toczony chorobą, przesiąknięty wilgocią i obrośnięty grzybem organizm funkcjonuje tak przez kilka dekad. Aż dziw bierze na myśl, że w tej wylęgarni zła, pośród wszechobecnego syfu i degrengolady, mieszkają ludzie starający się wieść możliwie normalne życie. Gdzieś pomiędzy kameralnym kasynem a burdelem może znajdować się na przykład przetwórnia żywności. Wyprodukowany tam makaron albo kulki rybne kupi później jakaś restauracja z zewnątrz. Na to, co po nich chodziło lub pełzało, przymknie oko, bo ceny niewątpliwie konkurencyjne. Podobnie jak u lokalnych dentystów.

Obejdzie się bez licencji i kontroli sanitarnych. Wystarczy dobrze zagospodarowana witryna ze sztucznymi szczękami, żeby przyciągnąć do miasta pacjentów z klasy robotniczej. Higiena jest kwestią trzeciorzędną. Ot, cały sekret. W mrokach permanentnej nocy funkcjonują szkoły, zakłady fryzjerskie, sklepy. Bo jakoś radzić sobie trzeba. Klaustrofobiczne przestrzenie to kwestia przyzwyczajenia. A i współczynnik przestępczości nieco zmalał, odkąd zajęto się korupcją w szeregach władz. Ale nowych wciąż przybywa. Całe rodziny mieszczą się na kilku metrach kwadratowych. Z łóżka korzystają na zmianę, a na czas pracy zamieniają mieszkania w warsztaty czy fabryki. Wszelkie przeciwności losu, na przykład powodzie, da się przezwyciężyć, bo poczucie wspólnoty jest tutaj silne. Sąsiedzi wspierają się nawzajem. W tych warunkach dobre relacje są na wagę złota; bez nich przetrwanie byłoby niemożliwe. A tak – da się tu żyć. Nawet da się żyć szczęśliwie. To znaczy dało się. Eutanazja Mrowisko dogorywa. Pod koniec lat osiemdziesiątych w Kowloon City gnieździ się około pięćdziesiąt tysięcy ludzi upchniętych w pięciuset betonowych norach na obszarze niespełna trzech hektarów. W roku 1987 sprawa zostaje przesądzona. Władza mówi: dość, już wystarczy. Ale wielu nie daje za wygraną. U niektórych więź z miastem i wspólnikami niedoli jest zbyt silna, żeby tak po prostu odejść. Jednak decyzja jest ostateczna. Wszystko już zaplanowane, krok po kroku. Najpierw program kompensacyjny, potem demolka, następnie rekultywacja. Zaszczuty kawałek ziemi ma zostać zwrócony naturze. Przygotowania nie są łatwe i trwają dość długo, bo aż do roku 1993 (tyle czasu zajmuje eksmisja ludności). Samo zaś uśmiercanie przebiega szybko i w miarę bezboleśnie. Parę uderzeń kulą i już po krzyku. Rok 1994 – zgon stwierdzony, gruzy rozsypane, kwiaty zasadzone. Jeszcze nie tak dawno zapach zgnilizny, ślady przemocy i odgłosy rozpusty. A teraz? Teraz uroczy park. Dużo zieleni, place zabaw, altany… Szum wody, ćwierkanie ptaków i śmiech hasających dzieci każdego dnia. Po prostu cudne miejsce.

Wybrane źródła: J. Carney: Kowloon Walled City: Life in the City of Darkness, „South China Morning Post” (www.scmp.com); N. D. Kristof: Hong Kong’s worst slum seems pleased to face its doom, „New York Times” (www.nytimes.com); P. Oven: Inside the Kowloon Walled City (…) most densely populated place on earth (www.dailymail.co.uk); G. Girard, I. Lambot: City of Darkness Revisited (www.cityofdarkness.co.uk); Kowloon Walled City: The Rise & Fall (www.projects.wsj.com/kwc/#chapter=history).

str. 19


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.